7423
Szczegóły |
Tytuł |
7423 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7423 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7423 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7423 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
SIDNEY SHELDON
NIEBO SI� WALI!
THE SKY IS FALLING
Prze�o�y�a: Dorota Rybicka
Wydanie oryginalne: 2000
Wydanie polskie: 2001
Dla Aleksandry, anio�a na moim ramieniu
Niebo si� wali! Niebo si� wali!
Kurka Ma�a
Dajcie mi bohatera, a napisz� wam tragedi�.
F. Scott Fitzgerald
Prolog
TAJNY PROTOKӣ DLA WSZYSTKICH GRUP OPERACYJNYCH: ZNISZCZY�
NATYCHMIAST PO PRZECZYTANIU
MIEJSCE: TAJNE
DATA: TAJNE
W starannie strze�onym podziemnym pokoju znajdowa�o si� dwunastu m�czyzn,
przyby�ych z dwunastu kraj�w, le��cych w r�nych cz�ciach �wiata. Siedzieli na wygodnych
krzes�ach, ustawionych w sze�� rz�d�w, w odleg�o�ci kilku st�p jedno od drugiego. S�uchali
w skupieniu cz�owieka, kt�ry do nich przemawia�:
� Z rado�ci� donosz�, �e niebezpiecze�stwo, kt�re tak bardzo martwi�o nas wszystkich,
zostanie lada chwila wyeliminowane. Nie musz� przedstawia� szczeg��w, poniewa� w ci�gu
najbli�szych dwudziestu czterech godzin us�yszy o tym ca�y �wiat. B�d�cie pewni, �e nic nas
nie powstrzyma. Brama pozostanie otwarta. Teraz rozpoczniemy aukcj�. Czy kto� poda
pierwsz� kwot�?... Tak. Miliard dolar�w. Czy kto� da dwa?... Dwa miliardy. Czy kto� da
trzy?
Rozdzia� pierwszy
Bieg�a przez Pennsylvania Avenue, o przecznic� od Bia�ego Domu, dr��c w lodowatym
grudniowym wietrze, gdy nagle us�ysza�a straszliwe, wwiercaj�ce si� w uszy wycie syren
przeciwlotniczych, a potem warkot bombowca, kt�ry nadlatywa�, got�w wyplu� sw�j �adunek
�mierci. Stan�a zlodowacia�a, wch�oni�ta przez czerwon� mg�� przera�enia.
Nagle znalaz�a si� z powrotem w Sarajewie, s�ysza�a przenikliwy �wist spadaj�cych
bomb. Zacisn�a powieki, ale wizja nie znikn�a. Niebo p�on�o, og�usza� j� warkot karabin�w
maszynowych, ryk samolot�w i terkotanie siej�cych �mier� dzia�ek. Pobliskie budynki
przemienia�y si� w deszcz tynku, cegie� i py�u. Przera�eni ludzie biegali we wszystkich
kierunkach, pr�buj�c wymkn�� si� �mierci.
Z bardzo, bardzo daleka dobieg� j� m�ski g�os:
� �le si� pani czuje?
Powoli, ostro�nie otworzy�a oczy. Zn�w by�a na sk�panej w smutnym zimowym blasku
s�o�ca Pennsylvania Avenue, a w oddali cich�y odg�osy, kt�re obudzi�y jej wspomnienia: huk
odrzutowca i wycie syreny karetki.
� Halo, dobrze si� pani czuje?
Z wysi�kiem wr�ci�a do tera�niejszo�ci.
� Tak... Wszystko w porz�dku, dzi�kuj�.
Patrzy� na ni� uwa�nie.
� Chwileczk�! Dana Evans? Jestem pani wielbicielem. Ogl�dam wiadomo�ci WTN co
wiecz�r i widzia�em pani doniesienia z Jugos�awii � m�wi� z entuzjazmem. � To musia�o by�
podniecaj�ce, relacjonowa� t� wojn�, co?
Podniecaj�ce: ludzie rozrywani na strz�py, dzieci�ce cia�ka wrzucane do studni, ludzkie
szcz�tki w czerwonej rzece krwi. Poczu�a md�o�ci.
� Przepraszam � wyb�ka�a i uciek�a.
Dana Evans wr�ci�a z Jugos�awii dok�adnie trzy miesi�ce wcze�niej. Wspomnienia by�y
wci�� zbyt �wie�e. Zalane s�o�cem, bezpieczne ulice, �piew ptak�w i �miech ludzi wydawa�y
si� nierealne. W Sarajewie nie by�o �miechu, tylko og�uszaj�cy huk pocisk�w i pe�ne
cierpienia j�ki po ka�dym wybuchu.
John Donne mia� racj� � pomy�la�a Dana. � �aden cz�owiek nie jest wysp�. Co przydarza
si� jednemu, spotyka wszystkich, bo wszyscy jeste�my ulepieni z gliny i gwiezdnego py�u.
Istniejemy w tym samym punkcie czasu. Wskaz�wka sekundnika na zegarze wszech�wiata
zaczyna sw�j p�d ku nast�pnej minucie.
W Santiago dziesi�cioletnia dziewczynka jest gwa�cona przez dziadka...
W Nowym Jorku dwoje m�odych kochank�w pie�ci si� w blasku �wiecy...
We Flandrii siedemnastoletnia dziewczyna rodzi upo�ledzone dziecko...
W Chicago stra�ak ryzykuje �ycie, by wynie�� kota z p�on�cego budynku...
W Sao Paulo trybuny wal� si� jak domek z kart i setki kibic�w pi�ki no�nej gin�
stratowane...
W Pizie matka �mieje si� rado�nie, gdy jej dziecko stawia pierwszy krok...
Wszystko to, i jeszcze niesko�czenie wi�cej, w przeci�gu sze�ciu sekund � pomy�la�a
Dana. � A czas biegnie dalej, by w ko�cu wys�a� nas wszystkich w t� sam�, nieznan�
wieczno��.
Dana Evans by�a �liczn�, dwudziestosiedmioletni� kobiet� o smuk�ej sylwetce, czarnych
jak bezgwiezdna noc w�osach, twarzy w kszta�cie serca i ciep�ym, zara�liwym u�miechu.
Dana by�a dzieckiem armii. Jej ojciec pu�kownik pracowa� jako instruktor, nieustannie
przenosz�c si� z bazy do bazy. Taki tryb �ycia rozwin�� w Danie zami�owanie do przyg�d.
By�a wra�liwa i jednocze�nie nieustraszona, a po��czenie tych dw�ch cech mia�o w sobie
nieodpart� si��. W ci�gu owego roku, gdy przesy�a�a doniesienia z ogarni�tej wojn�
Jugos�awii, ludzie na ca�ym �wiecie podziwiali t� pi�kn�, m�od�, opanowan� kobiet�,
m�wi�c� do mikrofonu po�r�d terkotu wystrza��w i ryzykuj�c� �ycie, by da� �wiadectwo
straszliwym wydarzeniom, kt�re rozgrywa�y si� wok� niej. Teraz wsz�dzie, gdzie si�
udawa�a, s�ysza�a szepty podziwu. Dana Evans by�a za�enowana w�asn� s�aw�.
Biegn�c Pennsylvania Avenue ko�o Bia�ego Domu, Dana spojrza�a na zegarek. Sp�ni�
si� na spotkanie � pomy�la�a.
Washington Tribune Enterprises zajmowa�y cztery wielkie budynki przy P�nocno-
Zachodniej Sz�stej ulicy: w pierwszym znajdowa�a si� drukarnia, w drugim redakcje
magazyn�w, w trzecim siedziba zarz�du, a w czwartym telewizja.
Studia telewizji Washington Tribune Network zajmowa�y sz�ste pi�tro czwartego
budynku. Miejsce to by�o na�adowane energi�: komputery, przy kt�rych siedzieli poch�oni�ci
prac� ludzie, bucza�y �agodnie. Telegraf obs�uguj�cy p� tuzina stanowisk informacyjnych
bez wytchnienia wypluwa� naj�wie�sze doniesienia z ca�ego �wiata. Skala ca�ej operacji nigdy
nie przesta�a budzi� w Danie zachwytu i podniecenia.
Tam w�a�nie Dana spotka�a Jeffa Connorsa. By� baseballist�, kr�lem miotaczy, do dnia,
gdy z�ama� r�k� na nartach, teraz za� pracowa� jako komentator dla WTN i redagowa�
codzienn� kolumn� sportow� w �Washington Tribune�. Przekroczy� trzydziestk�, by� wysoki
i chudy, mia� ch�opi�ce spojrzenie i swobodny, naturalny spos�b bycia, kt�ry zjednywa� mu
ludzi. Jeff i Dana zakochali si� w sobie i zamierzali si� pobra�.
W ci�gu trzech miesi�cy, kt�re min�y od powrotu Dany do Waszyngtonu, wydarzenia
nast�powa�y po sobie w b�yskawicznym tempie. Leslie Stewart, dotychczasowa w�a�cicielka
Washington Tribune Enterprises, sprzeda�a swe imperium i znikn�a. Nabywc� okaza� si�
Elliot Cromwell, potentat w bran�y medialnej.
Dana sp�ni�a si� na poranne spotkanie z Mattem Bakerem i Elliotem Cromwellem.
Powita�a j� Abbe Lasmann, seksowna, rudow�osa asystentka Matta.
� Panowie czekaj� na ciebie.
� Dzi�ki, Abbe. � Dana wesz�a do naro�nego biura. � Dzie� dobry, Matt... dzie� dobry,
Elliot...
� Sp�ni�a� si� � burkn�� Matt Baker.
Baker by� niskim, siwow�osym m�czyzn� po pi��dziesi�tce, o szorstkich manierach i
b�yskotliwej, �ywej inteligencji. Nosi� pogniecione garnitury, kt�re wygl�da�y, jakby s�u�y�y
mu te� za pi�amy. Dana podejrzewa�a, �e istotnie tak by�o. A przecie� kierowa� sekcj�
telewizyjn� Washington Tribune Enterprises.
Elliot Cromwell mia� sze��dziesi�t lat, przyjacielski, otwarty spos�b bycia i �yczliwy
u�miech. By� miliarderem. Kr��y�y r�ne wersje na temat sposobu, w jaki zdoby� maj�tek,
czasem niezbyt pochlebne. Ale chocia� istot� medi�w jest upowszechnianie informacji, Elliot
Cromwell pozostawa� zagadk�.
Spojrza� na Dan� i powiedzia�:
� Matt twierdzi, �e zn�w pobi�a pani wszystkich na g�ow�. Pani notowania stale rosn�.
� Mi�o mi to s�ysze�, panie Elliot.
� Dano, ogl�dam ka�dego wieczoru p� tuzina program�w informacyjnych, ale pani
relacje r�ni� si� od pozosta�ych. Nie potrafi� powiedzie� dlaczego, ale podoba mi si� to.
Dana mog�aby wyt�umaczy� Elliotowi Cromwellowi, dlaczego. Inni prezenterzy m�wili
obok � a nie do milionowej widowni. Dana postanowi�a nada� doniesieniom bardziej osobisty
charakter. Jednego wieczora zwraca�a si� w my�lach do samotnej wdowy, kiedy indziej � do
inwalidy przykutego do ��ka, innego wieczora � do akwizytora w podr�y, st�sknionego za
domem i rodzin�. Spos�b, w jaki czyta�a wiadomo�ci, mia� w sobie co� prywatnego i
intymnego, dlatego w�a�nie widzowie lubili jej program i �ywo na� reagowali.
� Wiem, �e dzi� wiecz�r b�dziesz mia�a ciekawego rozm�wc� � powiedzia� Matt Baker.
� Gary�ego Winthropa � skin�a g�ow� Dana.
Gary Winthrop by� dzieckiem szcz�cia. Urodzi� si� w jednej z najbardziej wp�ywowych
rodzin Ameryki, by� m�ody, przystojny i mia� charyzm�.
� Nie lubi wyst�powa� publicznie � rzek� Cromwell. � Jakim cudem si� zgodzi�?
� Mamy wsp�lne hobby � odpowiedzia�a Dana.
Brwi Cromwella nastroszy�y si�.
� Naprawd�?
� Tak. � Dana si� u�miechn�a. � Ja lubi� patrze� na obrazy Moneta i van Gogha, on lubi
je kupowa�. A m�wi�c powa�nie, robi�am z nim wywiad ju� wcze�niej i w efekcie zostali�my
przyjaci�mi. Najpierw poka�emy materia� z muzeum, kt�ry nagramy dzi� po po�udniu. Nasza
rozmowa b�dzie komentarzem.
� Wspaniale � rozpromieni� si� Cromwell.
Przez nast�pn� godzin� rozmawiali o nowym programie �Linia zbrodni�, kt�ry Dana
mia�a prowadzi� i re�yserowa�. Cel by� dwojaki: naprawi� b��dy pope�nione przez wymiar
sprawiedliwo�ci i przypomnie� widzom zbrodnie pogrzebane w niepami�ci.
� Jest mn�stwo program�w o autentycznych wydarzeniach � ostrzeg� j� Matt � wi�c
musimy by� lepsi. Chc� zacz�� od mocnego uderzenia. Chodzi o co�, co przyci�gnie uwag�
widz�w i...
Przerwa�o mu buczenie interkomu. Matt Baker nacisn�� guzik.
� Powiedzia�em: �adnych telefon�w. Dlaczego...?
W g�o�niczku rozleg� si� g�os Abbe.
� Przepraszam. To do panny Evans. Telefon ze szko�y Kemala. Odnios�am wra�enie, �e
to pilne.
Matt Baker spojrza� na Dan�.
� Pierwsza linia.
Dana podnios�a s�uchawk� z wal�cym sercem.
� Halo... Czy co� si� sta�o Kemalowi? � Pokiwa�a g�ow�. � Rozumiem... Rozumiem...
Tak, zaraz b�d�. � Od�o�y�a s�uchawk�.
� Co si� sta�o? � spyta� Matt.
� Prosz�, �ebym przyjecha�a po Kemala � odrzek�a Dana.
Elliot Cromwell zmarszczy� brwi.
� To ten ch�opiec, kt�rego przywioz�a pani z Sarajewa?
� Tak.
� Niezwyk�a historia.
� Tak � potwierdzi�a Dana niech�tnie.
� Czy nie znalaz�a go pani w jakim� zrujnowanym domu?
� Zgadza si� � powiedzia�a Dana.
� By� chory, zdaje si�?
� Nie � odpar�a stanowczo. Nie mia�a ochoty rozmawia� o tamtych dniach. � Kemal
straci� r�k� w czasie bombardowania.
� I pani go adoptowa�a.
� Jeszcze nie oficjalnie, panie Elliot. Ale mam taki zamiar. Jestem jego opiekunk�.
� Dobrze, prosz� po niego jecha�. Porozmawiamy o �Linii zbrodni� p�niej.
Zaparkowawszy przed szko�� imienia Theodore�a Roosevelta, Dana wysiad�a z
samochodu i uda�a si� do gabinetu zast�pcy dyrektora. Zast�pca, Vera Kostoff,
pi��dziesi�cioletnia kobieta o um�czonym wyrazie twarzy i przedwcze�nie posiwia�ych
w�osach, pisa�a co� przy biurku. Kemal siedzia� naprzeciw niej. Mia� dwana�cie lat, by� do��
niski jak na sw�j wiek, szczup�y i przera�liwie blady. Z lewego ramienia zwisa� smutno pusty
r�kaw. W tym ogromnym pokoju ch�opiec zdawa� si� jeszcze drobniejszy ni� zwykle.
W gabinecie panowa�a ponura atmosfera.
� Dzie� dobry, pani Kostoff � powiedzia�a Dana pogodnie. � Kemal...
Kemal wpatrywa� si� we w�asne buty.
� Jakie� k�opoty? � ci�gn�a Dana.
� Tak, panno Evans. � Vera Kostoff poda�a Danie kartk� papieru.
Dana przeczyta�a ze zdumieniem: Vodja, pizda, zbosti, fukati, nezakonski otrok, tepac.
Spojrza�a na rozm�wczyni�.
� Ja... nie rozumiem. To s� chyba serbskie s�owa?
� W rzeczy samej � odpar�a sucho pani Kostoff. � Kemal ma pecha, bo tak si� sk�ada, �e
jestem Serbk�. Kemal u�ywa� tych s��w w szkole. � Jej twarz by�a purpurowa. � Serbscy
kierowcy ci�ar�wek nie przeklinaj� tak wulgarnie. Nie b�d� tolerowa�a takiego j�zyka w
ustach ch�opca. Kemal nazwa� mnie pizda.
� Pi... � co?
� Rozumiem, �e Kemal czuje si� obco w naszym kraju, wi�c by�am wyrozumia�a. Ale
jego zachowanie jest... naganne. Bez przerwy wdaje si� w b�jki, a kiedy rano zwr�ci�am mu
uwag�... obrazi� mnie. Tego ju� by�o za wiele.
Dana odpar�a taktownie:
� Jestem pewna, �e pani zdaje sobie spraw�, jak trudne jest dla niego to wszystko, pani
Kostoff, i...
� Jak ju� powiedzia�am, stosuj� taryf� ulgow�, ale on robi wszystko, by mnie
sprowokowa�.
� Rozumiem. � Dana zerkn�a na Kemala. Nadal mia� spuszczone oczy, a jego twarz by�a
pozbawiona wyrazu.
� Mam nadziej�, �e to ostatni tego rodzaju incydent � mrukn�a pani Kostoff.
� Ja tak�e. � Dana wsta�a.
� To jest �wiadectwo Kemala. � Pani Kostoff otworzy�a szuflad� i wyj�a z niej kartk�,
kt�r� poda�a Danie.
� Dzi�kuj� � szepn�a Dana.
W samochodzie Kemal nadal milcza�.
� I co ja mam z tob� zrobi�? � spyta�a Dana. � Dlaczego wdajesz si� w b�jki i u�ywasz
takich s��w?
� Nie wiedzia�em, �e ona zna serbski.
Kiedy weszli do mieszkania Dany, dziewczyna powiedzia�a spokojnie:
� Musz� wr�ci� do studia, Kemal. Poradzisz sobie?
� Spoko.
Kiedy Kemal po raz pierwszy odpowiedzia� jej w ten spos�b, pomy�la�a, �e nie zrozumia�
pytania. Potem jednak przekona�a si�, �e by�a to pr�bka m�odzie�owego slangu. �Laska�
okre�la�o atrakcyjne przedstawicielki p�ci pi�knej: �adna, sexy i kusz�ca. Wszystko by�o super
i ekstra albo beznadziejne i n�dzne. Je�li co� im si� nie podoba�o, m�wili: �Pi�a�.
Dana wyj�a z torebki �wiadectwo, kt�re da�a jej pani Kostoff. Czyta�a z zaci�ni�tymi
ustami: historia � 3, angielski � 3, nauki �cis�e � 3, nauki spo�eczne � 1, matematyka � 6.
Bo�e, co ja zrobi� � pomy�la�a.
� Porozmawiamy o tym p�niej � odezwa�a si�. � Jestem sp�niona.
Kemal stanowi� dla Dany zagadk�. Kiedy byli razem, zachowywa� si� wspaniale. By�
uroczy, rozwa�ny i przymilny. W weekendy Dana i Jeff przemieniali Waszyngton w krain�
uciech. Ch�opiec pozna� mieszka�c�w pa�stwowego zoo, kt�rego gwiazd� by�a olbrzymia
panda. Zwiedzili Muzeum Lotnictwa i Astronautyki, gdzie Kemal ujrza� pierwszy samolot
braci Wright, zawieszony pod sklepieniem ogromnej sali, a potem dotkn�� ksi�ycowej ska�y.
Poszli do Centrum Kennedy�ego i do Arena Stage. U Toma Toma zam�wili dla niego pizz�,
w Mextecu tacos, a w Georgii Brown sma�onego kurczaka. Kemal cieszy� si� ka�d� chwil�.
Uwielbia� przebywa� z Dan� i Jeffem.
Ale... kiedy Dana musia�a i�� do pracy, stawa� si� innym ch�opcem: agresywnym i
pe�nym wrogo�ci. Najcierpliwsza gospodyni wytrzyma�a tydzie�, a opiekunki opowiada�y
mro��ce krew w �y�ach historie o wieczorach w jego towarzystwie.
Jeff i Dana pr�bowali przem�wi� mu do rozs�dku, ale bez rezultatu. Mo�e potrzebuje
profesjonalnej pomocy � pomy�la�a Dana. Nie mia�a poj�cia o straszliwych l�kach, kt�re
dr�czy�y Kemala.
Wieczorne wiadomo�ci WTN zbli�a�y si� do ko�ca. Richard Melton, przystojny asystent
Dany, oraz Jeff Connors siedzieli obok niej.
Dana m�wi�a w�a�nie:
� ...A teraz wiadomo�ci zagraniczne. Francja i Anglia wci�� wodz� si� za �by z powodu
choroby w�ciek�ych kr�w. Rene Linaud donosi z Rheims.
� Dawajcie film � poleci�a w kontrolce re�yser Anastasia Mann.
Na telewizyjnych ekranach ukaza�a si� francuska wie�.
Drzwi studia si� otwar�y i do biurka gospodyni programu podesz�a grupa m�czyzn.
Wszystkie spojrzenia skierowa�y si� ku nim. Jednym z przyby�ych by� Tom Hawkins,
ambitny m�ody producent wieczornych wiadomo�ci.
� Dano, znasz pana Gary�ego Winthropa.
� Oczywi�cie.
Na �ywo Gary Winthrop by� jeszcze przystojniejszy ni� na zdj�ciach. Mia� czterdzie�ci
lat, jasnoniebieskie oczy, ciep�y u�miech i mn�stwo wdzi�ku.
� Zn�w si� spotykamy, Dano. Dzi�kuj� za zaproszenie.
� Doceniam to, �e je przyj��e�.
Dana rozejrza�a si�. P� tuzina sekretarek znalaz�o si� nagle w studio z niecierpi�cych
zw�oki powod�w. Gary musi by� do tego przyzwyczajony � pomy�la�a Dana z rozbawieniem.
� Wchodzimy na anten� za pi�� minut. Dlaczego nie usi�dziesz ko�o mnie? To jest
Richard Melton. � Dwaj m�czy�ni podali sobie d�onie. � Znasz Jeffa Connorsa, prawda?
� No jasne! Powiniene� by� na boisku, Jeff, zamiast opowiada� tutaj o rozgrywkach.
� Chcia�bym � powiedzia� Jeff z �alem.
Sko�czy� si� film o francuskich rolnikach, po nim nast�pi�y reklamy. Gary Winthrop
usiad� i czeka�. Z kontrolki Anastasia Mann oznajmi�a:
� Uwaga, zaraz dajemy film. � W milczeniu odlicza�a na palcach: Trzy... dwa... jeden...
Na ekranie ukaza� si� gmach Muzeum Sztuki w Georgetown. Reporter m�wi� do
mikrofonu, nie zwa�aj�c na lodowaty wiatr.
� Stoimy przed Muzeum Sztuki w Georgetown, kt�rego w�adze odbieraj� w tej chwili z
r�k pana Gary�ego Winthropa dar w postaci pi��dziesi�ciu milion�w dolar�w.
Na ekranie wida� by�o teraz ogromn� sal� muzealn�. Miejscy politycy, dygnitarze oraz
ekipy telewizyjne otacza�y Gary�ego Winthropa. Dyrektor muzeum, Morgan Ormond, poda�
mu du�� plakietk�.
� Panie Winthrop, w imieniu pracownik�w muzeum, licznych mi�o�nik�w sztuki, kt�rzy
je odwiedzaj�, oraz rady nadzorczej dzi�kujemy panu za hojny dar.
�wiat�a kamery rozb�ys�y.
� Mam nadziej�, �e te pieni�dze nie tylko pomog� m�odym ameryka�skim malarzom w
wyra�aniu w�asnej wizji �wiata, ale te� sprawi�, �e owoce ich talentu zostan� docenione na
ca�ym globie � powiedzia� Gary Winthrop.
Obecni odpowiedzieli oklaskami.
Reporter m�wi� dalej z ta�my:
� Tu Bill Toland z Muzeum Sztuki w Georgetown. Oddaj� g�os z powrotem do studia.
Dana?
Czerwone �wiate�ko kamery rozb�ys�o.
� Dzi�kuj�, Bill. Mamy szcz�cie go�ci� w studio pana Gary�ego Winthropa, kt�ry powie
nam, na jaki cel przeznacza ten wspania�y dar.
Kamera cofn�a si�, ukazuj�c cz�� studia, w kt�rej siedzia� Gary Winthrop.
� Czy za tych pi��dziesi�t milion�w dolar�w muzeum ma zakupi� nowe obrazy? �
spyta�a Dana.
� Nie. Chcemy u�atwi� start m�odym ameryka�skim artystom, kt�rzy cz�sto nie maj�
okazji pokaza�, co potrafi�. Cz�� funduszy zostanie przeznaczona na kszta�cenie
uzdolnionych dzieci z ubogich dzielnic. Zbyt wiele dzieci dorasta, nigdy nie zetkn�wszy si�
ze sztuk�. S�yszeli mo�e o wielkich francuskich impresjonistach, ale chc�, by poznali w�asne
dziedzictwo, kt�re tworzyli arty�ci tej klasy, co Sargent, Homer i Remington. Te pieni�dze
maj� zach�ci� m�odych artyst�w do piel�gnowania talentu oraz przybli�y� sztuk� wszystkim
m�odym ludziom.
� Kr��� plotki � powiedzia�a Dana � �e zamierza pan kandydowa� do senatu, panie
Winthrop. Czy jest w tym ziarno prawdy?
Gary Winthrop u�miechn�� si�.
� Badam grunt.
� Jest ca�kiem �yzny. Sonda�e pokazuj�, �e cieszy si� pan du�� popularno�ci�.
� W mojej rodzinie istnieje d�uga tradycja s�u�by pa�stwowej. Je�li mog� si� na co�
przyda� temu krajowi, spe�ni� sw�j obowi�zek.
� Dzi�kuj� za przybycie do studia, panie Winthrop.
� To ja dzi�kuj�.
Podczas przerwy na reklamy Gary Winthrop po�egna� si� z pracownikami telewizji i
opu�ci� studio.
Jeff Connors, kt�ry siedzia� obok Dany, zwr�ci� si� do niej:
� Potrzebujemy wi�cej takich jak on w senacie.
� Amen.
� Mo�e da�oby si� go sklonowa�. A przy okazji � jak si� miewa Kemal?
Dana wzdrygn�a si�.
� Jeff, b�agam, nie m�w jednym tchem o Kemalu i klonowaniu. Pojedynczy Kemal
sprawia mi do�� k�opot�w.
� Poranny problem zosta� rozwi�zany?
� Tak, ale to by�o dzisiaj. A jutro...
Anastasia Mann przerwa�a t� wymian� zda�:
� Wracamy na anten�. Trzy... dwa... jeden...
Zapali�o si� czerwone �wiate�ko. Dana spojrza�a na czytnik.
� Czas na wiadomo�ci sportowe Jeffa Connorsa.
Jeff m�wi�, patrz�c w kamer�:
� W szeregach Washington Bullets zabrak�o dzi� czarodzieja Merlina. Juwan Howard
pr�bowa� u�y� jego magii, a Gheorghe Muresan i Rasheed Wallace dzielnie mieszali wywar,
ale okaza� si� gorzki i musieli go prze�kn�� razem z pora�k�...
O drugiej w nocy w miejskiej rezydencji Gary�ego Winthropa, w elitarnej p�nocno-
wschodniej dzielnicy Waszyngtonu, dwaj m�czy�ni zdejmowali obrazy ze �cian salonu.
Jeden z nich mia� na twarzy mask� Samotnego Stra�nika, drugi mask� Batmana. Pracowali z
leniwym spokojem, wycinaj�c p��tna z ram i wk�adaj�c je do wielkich toreb.
W pewnej chwili Samotny Stra�nik zapyta� towarzysza:
� O kt�rej przyjdzie patrol?
� O czwartej � odpar� Batman.
� To mi�o z ich strony, �e trzymaj� si� harmonogramu, nie?
� No.
Batman si�gn�� po kolejny obraz i upu�ci� go na d�bow� pod�og�. G�o�ny rumor rozbi�
nocn� cisz�. M�czy�ni przerwali swe zaj�cie i nas�uchiwali przez chwil�. Nic.
� Zr�b to jeszcze raz � powiedzia� Samotny Stra�nik. � Ale wybierz co� ci�szego.
Batman zdj�� nast�pny obraz i rzuci� go na pod�og�.
� Zobaczymy, co si� stanie.
W swej sypialni na pi�trze Gary Winthrop usiad� na ��ku, obudzony ha�asem. Co�
s�ysza�, czy tylko mu si� przy�ni�o? Nas�uchiwa� jeszcze chwil�. Cisza. Pe�en w�tpliwo�ci
wsta� i wyszed� do holu. Nacisn�� prze��cznik �wiat�a. Hol pozosta� ciemny.
� Hej! Jest tam kto?
�adnej odpowiedzi. Zszed� po schodach i zatrzyma� si� przed drzwiami salonu. Stoj�c na
progu, patrzy� z niedowierzaniem na dw�ch zamaskowanych m�czyzn.
� Co robicie, do diab�a?
Samotny Stra�nik odwr�ci� si� do niego i powiedzia�:
� Cze��, Gary. Przepraszam, �e ci� obudzili�my. �pij dalej.
W jego d�oni pojawi�a si� beretta z t�umikiem. Poci�gn�� za spust dwa razy, patrz�c
spokojnie, jak z piersi Gary�ego Winthropa tryskaj� strumienie krwi. Samotny Stra�nik i
Batman obserwowali, jak pada na pod�og�. Zadowoleni odwr�cili si� i wr�cili do wycinania
obraz�w.
Rozdzia� drugi
Dan� Evans obudzi� uporczywy dzwonek telefonu. Zmusi�a si�, by usi��� na ��ku i
zapuchni�tymi oczami spojrza�a na stoj�cy obok budzik. By�a pi�ta rano. Podnios�a
s�uchawk�.
� Halo?
� Dano...
� Matt?
� Jak szybko mo�esz przyjecha� do studia?
� Co si� sta�o?
� Powiem ci, jak tu dotrzesz.
� Ju� jad�.
Pi�tna�cie minut p�niej, ubrawszy si� po�piesznie, Dana puka�a do drzwi mieszkania
Wharton�w, swych s�siad�w zza �ciany.
Dorota Wharton otworzy�a drzwi, dopinaj�c sukienk�. Spojrza�a na Dan� z niepokojem.
� Dano, co si� sta�o?
� Nie znosz� takich sytuacji, Doroto, ale mia�am telefon ze studia: musz� tam jecha�
natychmiast. Czy mog�aby� zawie�� Kemala do szko�y?
� Jasne, czemu nie? Z wielk� ch�ci�.
� Bardzo ci dzi�kuj�. Zaczyna lekcje o 7.45 i powinien zje�� �niadanie.
� B�d� spokojna, zaopiekuj� si� nim. Biegnij do studia.
� Dzi�kuj� � powiedzia�a Dana z wdzi�czno�ci�.
Abbe Lasmann by�a ju� w biurze, ale wygl�da�a na niewyspan�.
� Czeka na ciebie.
Dana wesz�a do pokoju Matta.
� Mam okropn� wiadomo�� � powiedzia�. � Gary Winthrop zosta� zamordowany dzi� w
nocy.
Oszo�omiona Dana opad�a na fotel.
� Co? Kto...?
� Wygl�da na to, �e kto� w�ama� si� do jego domu. Winthrop zaskoczy� z�odziei, a oni go
zabili.
� O nie! By� taki wspania�y! � Dana mia�a w pami�ci przyjazny, pe�en ciep�a spos�b
bycia przystojnego filantropa. Poczu�a si� chora.
Matt potrz�sn�� g�ow�, jakby nie m�g� uwierzy�.
� Wielki Bo�e, to ju� pi�ta tragedia.
Dana popatrzy�a na niego ze zdumieniem.
� Jak to pi�ta?
Matt spojrza� na ni� zdziwiony, potem nagle przypomnia� sobie:
� No tak, przecie� by�a� w Sarajewie. Domy�lam si�, �e w kraju, gdzie toczy si� wojna,
nieszcz�cia Winthrop�w nie trafiaj� na pierwsze strony gazet. Ale niew�tpliwie wiesz o
Taylorze Winthropie, ojcu Gary�ego.
� By� naszym ambasadorem w Rosji. On i jego �ona zgin�li w po�arze w zesz�ym roku.
� Zgadza si�. Dwa miesi�ce p�niej ich starszy syn Paul straci� �ycie w wypadku
samochodowym. Sze�� tygodni p�niej ich c�rka Julia zgin�a, je�d��c na nartach. � Matt
urwa� na chwil�. � A dzi� rano Gary, ostatni z rodu.
Dana milcza�a, oszo�omiona.
� Dano, Winthropowie s� legend�. Gdyby ten kraj by� monarchi�, to Winthropowie
nosiliby koron�. Mieli to, co ludzie nazywaj� charyzm�. Byli znani na ca�ym �wiecie ze swej
dzia�alno�ci filantropijnej i pa�stwowej. Gary zamierza� p�j�� w �lady ojca, to znaczy
kandydowa� do senatu, i niew�tpliwie by go wybrano. Wszyscy go kochali. Teraz nie �yje. W
przeci�gu roku jedna z najbardziej zas�u�onych rodzin na �wiecie znikn�a z powierzchni
ziemi.
� Ja... nie wiem, co powiedzie�.
� Lepiej co� wymy�l � odpar� szorstko Matt. � Za dwadzie�cia minut b�dziesz na antenie.
Wiadomo�� o �mierci Gary�ego Winthropa wywo�a�a wstrz�s na ca�ym �wiecie. Na
ekranach telewizyjnych przyw�dcy rz�d�w wyra�ali swe ubolewanie.
� Niczym w greckiej tragedii...
� Niewiarygodne...
� Ironia losu...
� �wiat poni�s� straszliw� strat�...
� Najmilsi i najlepsi odeszli...
Wszyscy m�wili o zamordowaniu Gary�ego Winthropa. Fala smutku przetoczy�a si�
przez kraj. �mier� m�odego Winthropa przypomnia�a inne tragiczne zgony w jego rodzinie.
� To nierealne � powiedzia�a Dana do Jeffa. � Ca�a rodzina wydawa�a si� taka wspania�a.
� Byli tacy naprawd�. Gary uwielbia� sport i by� zagorza�ym kibicem. � Jeff potrz�sn��
g�ow�. � Trudno uwierzy�, �e dw�ch n�dznych z�odziejaszk�w pozbawi�o �wiat takiego
wspania�ego cz�owieka.
W drodze do studia nast�pnego ranka Jeff powiedzia� do Dany:
� Nawiasem m�wi�c, Rachel jest w mie�cie.
Nawiasem m�wi�c? Co za oboj�tny ton. Stanowczo zbyt oboj�tny � pomy�la�a Dana.
Jeff o�eni� si� z Rachel Stevens, top modelk�. Dana widzia�a jej zdj�cia w telewizji i na
ok�adkach magazyn�w. By�a niewiarygodnie pi�kna. Ale prawdopodobnie nie ma w g�owie
ani grama m�zgu � uzna�a Dana. � Z drugiej strony, z tak� twarz� i cia�em pewnie nie
potrzebuje m�zgu.
� Co si� sta�o z waszym ma��e�stwem? � spyta�a Jeffa.
� Na pocz�tku by�o wspaniale � odpar�. � Rachel by�a taka opieku�cza. Nienawidzi�a
baseballu, ale przychodzi�a na mecze, �eby patrze�, jak gram. Poza tym mieli�my wiele
wsp�lnego.
No pewnie.
� Jest naprawd� cudown� kobiet�, wcale nie zmanierowan�. Uwielbia�a gotowa�. Na
sesjach zdj�ciowych poza krajem Rachel gotowa�a dla innych modelek.
�wietny spos�b, by uwolni� si� od konkurencji. Pewnie pada�y jak muchy.
� Co takiego?
� Nic nie m�wi�am.
� W ka�dym razie byli�my ma��e�stwem przez pi�� lat.
� A potem?
� Rachel odnosi�a sukces za sukcesem. By�a wiecznie zaj�ta, wiecznie w podr�y:
W�ochy... Anglia... Jamajka... Tajlandia... Japonia... Rozumiesz. Ja je�dzi�em z dru�yn� po
ca�ym kraju. Widywali�my si� coraz rzadziej. Powoli urok przesta� dzia�a�.
Nast�pne pytanie wydawa�o si� logiczne, poniewa� Jeff uwielbia� dzieci.
� Dlaczego nie zdecydowali�cie si� na dziecko?
Jeff u�miechn�� si� drwi�co.
� To �le wp�ywa na figur�. A kt�rego� dnia Roderick Marshall, jeden z najwa�niejszych
hollywoodzkich producent�w, zaprosi� j� do siebie. Rachel pojecha�a do Hollywood... �
Zawaha� si�. � Zadzwoni�a do mnie tydzie� p�niej i o�wiadczy�a, �e chce rozwodu.
Uwa�a�a, �e za bardzo si� od siebie oddalili�my. Musia�em wyrazi� zgod�. Da�em jej rozw�d.
A wkr�tce potem z�ama�em r�k�.
� I zosta�e� sprawozdawc� sportowym. A co z Rachel? Nie zosta�a aktork�?
Jeff potrz�sn�� g�ow�.
� Nie by�a tym naprawd� zainteresowana. Ale wiedzie jej si� ca�kiem dobrze.
� I pozostali�cie przyjaci�mi? � Podchwytliwe pytanie.
� Tak. Prawd� m�wi�c, kiedy do mnie zadzwoni�a, powiedzia�em jej o nas. Chce ci�
pozna�.
Dana zmarszczy�a brwi.
� Jeff, nie s�dz�...
� Jest naprawd� bardzo mi�a, kochanie. Jutro zjemy razem lunch. Polubisz j�.
� Z pewno�ci� � zgodzi�a si� Dana.
�nie�na kula w piekle � pomy�la�a. � Ale nie mam wprawy w rozmowach z idiotkami.
Uroda idiotki by�a spe�nieniem najgorszych obaw Dany. Rachel Stevens mia�a wspania��
figur�, b�yszcz�ce, jasne w�osy, nieskaziteln�, opalon� sk�r� i uderzaj�co pi�kne rysy. Dana
znienawidzi�a j� od pierwszego spojrzenia.
� Dana Evans, a to jest Rachel Stevens.
Czy nie powinien by� powiedzie�: �Rachel Stevens, a to jest Dana Evans�? � pomy�la�a
Dana.
Rachel Stevens m�wi�a w�a�nie:
� ...twoje doniesienia z Sarajewa, kiedy tylko mog�am. By�y niewiarygodne. Czuli�my
wszyscy, �e twoje serce krwawi, i podzielali�my twoje uczucia.
Jak odpowiedzie� na szczery komplement?
� Dzi�kuj� � powiedzia�a Dana bez przekonania.
� Dok�d p�jdziemy na lunch? � spyta� Jeff.
� Znam cudown� restauracj�, nazywa si� Cie�niny Malaj�w. To tylko dwie przecznice od
Dupont Circle � zaproponowa�a Rachel. Odwr�ci�a si� do Dany i zapyta�a: � Lubisz tajsk�
kuchni�?
Jakby j� to naprawd� obchodzi�o.
� Tak.
Jeff u�miechn�� si�.
� �wietnie. Wypr�bujmy t� knajpk�.
� To tylko kilka przecznic st�d. Mo�e p�jdziemy?
W taki mr�z?
� Oczywi�cie � zgodzi�a si� dzielnie Dana.
Prawdopodobnie spaceruje nago w padaj�cym �niegu.
Pomaszerowali w kierunku Dupont Circle. Dana czu�a si� brzydka. Gorzko �a�owa�a, �e
da�a si� nam�wi� na to spotkanie.
Restauracja by�a pe�na ludzi, a przy barze tuzin go�ci czeka�o na wolne stoliki. Kierownik
sali krz�ta� si� przy wej�ciu.
� Stolik dla trojga � powiedzia� Jeff.
� Maj� pa�stwo rezerwacj�?
� Nie, ale my...
� Przykro mi... � Pozna� Jeffa. � Pan Connors, to wielka przyjemno�� pana widzie�. �
Spojrza� na Dan�. � Panna Evans, to zaszczyt. � Skrzywi� si� z zak�opotaniem. � Obawiam
si�, �e b�dziecie pa�stwo musieli chwil� poczeka�. � Zwr�ci� oczy ku Rachel i twarz mu si�
rozpromieni�a. � Panna Stevens! Czyta�em, �e ma pani sesj� zdj�ciow� w Chinach.
� Mia�am, na Somchai. Ale ju� wr�ci�am.
� Wspaniale. � Kierownik odwr�ci� si� do Dany i Jeffa. � Oczywi�cie, �e mamy stolik dla
pa�stwa.
Zaprowadzi� ich do stolika na �rodku sali.
Nienawidz� jej � pomy�la�a Dana. � Naprawd� jej nienawidz�.
Kiedy usiedli, Jeff powiedzia� z u�miechem:
� Wygl�dasz wspaniale, Rachel. Twoje obecne zaj�cie bardzo ci s�u�y.
I wszyscy wiemy, co to za zaj�cie.
� Ostatnio du�o podr�owa�am. Chyba potrzebuj� odpoczynku. � Spojrza�a Jeffowi w
oczy. � Pami�tasz t� noc, kiedy�my...
Dana wyjrza�a zza menu.
� Co to jest udang goreng?
Rachel zerkn�a na Dan�.
� Krewetki w mleku kokosowym. To specjalno�� szefa kuchni. � Odwr�ci�a si� z
powrotem do Jeffa. � T� noc, gdy zdecydowali�my, �e chcemy...
� Co to jest laksa?
� Ostra zupa z makaronem � odpar�a Rachel cierpliwie i zn�w zwr�ci�a si� do Jeffa: �
Powiedzia�e�, �e chcesz...
� A poh pia?
Rachel spojrza�a na Dan� i odrzek�a s�odko:
� To jicama z warzywami.
� Naprawd�? � Dana postanowi�a nie pyta�, co to jest jicama.
Ale kiedy potrawy znalaz�y si� na stole, odkry�a ze zdziwieniem, �e naprawd� zaczyna
lubi� Rachel Stevens. Dziewczyna mia�a w sobie du�o ciep�a i wdzi�ku. W przeciwie�stwie
do wi�kszo�ci s�awnych modelek, Rachel wydawa�a si� zupe�nie nie�wiadoma w�asnej urody
i niech�tnie m�wi�a o sobie. By�a inteligentna i elokwentna, a kiedy zamawia�a u tajskiego
kelnera wybrane przez nich potrawy, w jej g�osie nie by�o cienia poczucia wy�szo�ci. Jak Jeff
m�g� wypu�ci� z r�k takie cudo? � zastanawia�a si� Dana.
� Jak d�ugo zostaniesz w Waszyngtonie? � spyta�a.
� Jutro wyje�d�am.
� Dok�d wyruszasz tym razem? � chcia� wiedzie� Jeff.
Rachel zawaha�a si�.
� Na Hawaje. Ale jestem naprawd� zm�czona, Jeff. Zastanawia�am si� nawet, czy tego
nie odwo�a�.
� Ale nie odwo�asz � wtr�ci� Jeff z pewno�ci� w g�osie.
Rachel westchn�a.
� Nie. Nie odwo�am � odpar�a.
� A kiedy wracasz? � spyta�a Dana.
Rachel patrzy�a na ni� przez chwil�, a potem powiedzia�a mi�kko:
� Nie s�dz�, bym kiedykolwiek wr�ci�a do Waszyngtonu, Dano. Mam nadziej�, �e ty i
Jeff b�dziecie bardzo szcz�liwi.
Jej s�owa zawiera�y wyra�ny podtekst.
Kiedy po lunchu wyszli z restauracji, Dana oznajmi�a:
� Musz� zrobi� zakupy. Id�cie przodem, dogoni� was.
Rachel wzi�a Dan� za r�ce.
� Bardzo si� ciesz�, �e ci� pozna�am.
� Ja te� � odpar�a Dana szczerze, ku swemu zaskoczeniu.
Dana patrzy�a, jak Jeff i Rachel odchodz� ulic�. Niezwyk�a para � pomy�la�a.
By� pocz�tek grudnia i Waszyngton szykowa� si� do �wi�t. Ulice by�y przystrojone
lampkami i wie�cami z ostrokrzewu, niemal na ka�dym rogu stali, przebrani za �wi�tych
Miko�aj�w, przedstawiciele Armii Zbawienia, kt�rzy dzi�kowali za monety, potrz�saj�c
dzwonkami.
Nadszed� czas � uzna�a Dana. � Musze zacz�� �wi�teczne zakupy. Pomy�la�a o wszystkich
osobach, kt�rym musia�a kupi� prezenty: matka, Kemal, Matt � szef i oczywi�cie cudowny
Jeff. Zatrzyma�a taks�wk� i pojecha�a do Hechta, jednego z najwi�kszych waszyngto�skich
dom�w towarowych. Sklep by� pe�en ludzi, kt�rzy celebrowali Bo�e Narodzenie, popychaj�c
brutalnie innych klient�w.
Po zrobieniu zakup�w Dana wr�ci�a do swego mieszkania, by zostawi� tam pakunki.
Mieszkanie znajdowa�o si� przy Calvert Street, w spokojnej, cichej dzielnicy. �adnie
urz�dzone, sk�ada�o si� z sypialni, salonu, kuchni, �azienki i gabinetu, w kt�rym spa� Kemal.
Dana w�o�y�a prezenty do szafy, rozejrza�a si� i pomy�la�a z rado�ci�: B�dziemy z Jeffem
potrzebowali czego� wi�kszego, kiedy we�miemy �lub.
Sz�a w kierunku drzwi gabinetu, gdy zadzwoni� telefon. Prawo Murphy�ego. Dana
podnios�a s�uchawk�.
� Halo?
� Dano, kochanie.
To by�a jej matka.
� Witaj, mamo. W�a�nie wychodzi...
� Ogl�da�am ci� wczoraj z przyjaci�mi. By�a� bardzo dobra.
� Dzi�kuj�.
� A jednak s�dzimy, �e powinna� nieco rozweseli� wiadomo�ci.
Dana westchn�a.
� Rozweseli� wiadomo�ci?
� Tak. Wszystko, o czym m�wisz, jest takie przygn�biaj�ce. Nie mo�esz znale��
pogodniejszych temat�w?
� Z pewno�ci� zobacz�, co si� da zrobi�, mamo.
� By�oby mi�o. Nawiasem m�wi�c, kiepsko stoj� z pieni�dzmi w tym miesi�cu.
Zastanawiam si�, czy nie mog�aby� zn�w mi pom�c.
Ojciec Dany nie �y� od wielu lat. Po jego �mierci matka przeprowadzi�a si� do Las Vegas.
Wiecznie brakowa�o jej pieni�dzy. �Kieszonkowe�, kt�re Dana wysy�a�a matce co miesi�c,
zawsze okazywa�o si� niewystarczaj�ce.
� Zn�w grasz, mamo?
� Oczywi�cie, �e nie � odpar�a pani Evans z oburzeniem. � Las Vegas to bardzo drogie
miasto. Przy okazji, kiedy zamierzasz tu przyjecha�? Chcia�abym pozna� Kimbala. Powinna�
go tu przywie��.
� Ma na imi� Kemal, mamo. Nie mog� teraz wyjecha�.
W g�osie pani Evans zabrzmia�o lekkie wahanie.
� Nie mo�esz? Moi przyjaciele m�wi�, �e masz wielkie szcz�cie, bo pracujesz tylko
godzin� lub dwie dziennie.
� Rzeczywi�cie, mam szcz�cie � powiedzia�a Dana.
Dana przyje�d�a�a do studia o dziewi�tej rano i sp�dza�a wi�kszo�� dnia przy faksie,
odbieraj�c naj�wie�sze wiadomo�ci z Londynu, Pary�a, W�och i innych zagranicznych miast,
w kt�rych mieli swych korespondent�w. Pozosta�a cz�� dnia by�a przeznaczona na spotkania
oraz selekcj� i opracowanie informacji. Dana przygotowywa�a oba wieczorne dzienniki.
� To mi�o, �e masz tak� �atw� prac�, kochanie.
� Dzi�kuj�, mamo.
� Wkr�tce przyjedziesz, prawda?
� Tak, przyjad�.
� Nie mog� si� doczeka�, kiedy poznam tego kochanego ch�opczyka.
Kana�owi te� wyjdzie na dobre, �e j� pozna � pomy�la�a Dana. � B�dzie mia� babci�. A
kiedy Jeff i ja we�miemy �lub, stworzymy mu zn�w prawdziw� rodzin�.
Na klatce schodowej Dana spotka�a pani� Wharton.
� Chc� ci podzi�kowa� za opiek� nad Kemalem dzi� rano, Doroto. Naprawd� to
doceniam.
� Ca�a przyjemno�� po mojej stronie.
Dorota Wharton i jej m�� Howard mieszkali tu od roku. Byli Kanadyjczykami i stanowili
przemi�� par� w �rednim wieku. Howard Wharton by� in�ynierem, pracowa� przy renowacji
zabytk�w.
Pewnego wieczoru o�wiadczy� Danie przy kolacji:
� Dla cz�owieka o moim fachu nie ma lepszego miasta ni� Waszyngton. Gdzie indziej
mia�bym takie pole do popisu? � I odpowiedzia� sam sobie: � Nigdzie.
� Howard i ja kochamy Waszyngton � wyzna�a pani Wharton. � Nigdy st�d nie
wyjedziemy.
Kiedy Dana wr�ci�a do redakcji, na jej biurku le�a� �wie�y egzemplarz �Washington
Tribune�. Pierwsz� stron� zajmowa�a opowie�� o rodzinie Winthrop�w i fotografie jej
cz�onk�w. Dana przez d�u�szy czas przygl�da�a si� fotografiom, rozmy�laj�c intensywnie.
Pi�cioro z nich zgin�o w nieca�y rok. Niewiarygodne.
W jednym z gabinet�w w budynku kierownictwa Washington Tribune Enterprises
zadzwoni� prywatny telefon.
� W�a�nie przekazano mi instrukcje.
� Dobrze. Czekali na nie. Co maj� zrobi� z obrazami?
� Spali�.
� Naprawd�? S� warte miliony dolar�w.
� Wszystko posz�o doskonale. Nie chcemy �adnych potkni�� na koniec. Niech je spal�
natychmiast.
Sekretarka Dany, Olivia Watkins, powiedzia�a przez interkom:
� Jest do pani telefon na trzeciej linii. Ten pan dzwoni ju� drugi raz.
� Kto taki, Olivio?
� Pan Henry.
Thomas Henry by� dyrektorem Szko�y Podstawowej imienia Theodore�a Roosevelta.
Dana potar�a d�oni� czo�o, by odegna� b�l g�owy, kt�ry stawa� si� coraz silniejszy.
Podnios�a s�uchawk�.
� Dzie� dobry, panie Henry.
� Dzie� dobry, panno Evans. Zastanawiam si�, czy mog�aby pani przyjecha� do mnie?
� Oczywi�cie. Za par� godzin...
� Wola�bym natychmiast, je�li to mo�liwe.
� Zaraz u pana b�d�.
Rozdzia� trzeci
Kemal traktowa� szko�� jak niezno�ne jarzmo. By� mniejszy ni� wi�kszo�� dzieci w jego
klasie, w tym, ku jego najg��bszemu wstydowi, dziewczynki. Przezywano go �konus�,
�maluch� i �kurdupel�. Co si� tyczy przedmiot�w szkolnych, Kemala interesowa�y jedynie
matematyka i informatyka, z kt�rych nieodmiennie dostawa� najwy�sze oceny. W klasie
istnia�o k�ko szachowe, gdzie Kemal gra� pierwsze skrzypce. Dawniej bardzo lubi� pi�k�
no�n�, ale kiedy zg�osi� si� do szkolnej dru�yny, trener spojrza� na pusty r�kaw ch�opca i
powiedzia�:
� Przykro mi, nie mo�emy ci� przyj��.
Trener nie mia� z�ych intencji, ale Kemal by� zdruzgotany.
Najwi�kszym utrapieniem Kemala by� Ricky Underwood. Niekt�rzy uczniowie jedli
lunch w zamkni�tym patio zamiast w kawiarni. Ricky Underwood obserwowa�, dok�d uda si�
Kemal, a potem przysiada� si� do niego.
� Hej, sieroto. Kiedy twoja pod�a macocha ode�le ci� tam, sk�d ci� przywioz�a? � spyta�
kt�rego� dnia.
Kemal zignorowa� go.
� M�wi� do ciebie, wybryku natury. Chyba nie my�lisz, �e zamierza ci� zatrzyma�?
Wszyscy wiedz�, dlaczego ci� przywioz�a, wielb��dzi pysku. Bo jest s�awn� korespondentk�
wojenn�, a przygarniaj�c sierot�, zdoby�a jeszcze wi�ksz� s�aw�.
� Zasraniec! � krzykn�� Kemal. Zerwa� si� z krzes�a i rzuci� na Ricky�ego.
Pi�� Ricky�ego wbi�a mu si� w �o��dek, a potem waln�a go w twarz. Kemal upad� na
ziemi�, wij�c si� z b�lu.
� Jak b�dziesz chcia� wi�cej, zawo�aj mnie � powiedzia� Ricky Underwood. � I lepiej
zr�b to szybko, bo z tego, co s�ysza�em, jeste� ju� histori�.
Kemal prze�ywa� m�ki, rozdzierany w�tpliwo�ciami. Nie wierzy� w to, co m�wi� Ricky
Underwood, a jednak... Co b�dzie, je�li jego s�owa oka�� si� prawd�? Co b�dzie, je�li Dana
ode�le mnie z powrotem? Ricky ma racj� � pomy�la� Kemal. � Jestem wybrykiem natury. Po
co komu� takiemu jak Dana kto� taki jak ja?
Kemal uzna�, �e nie czeka go ju� nic dobrego, kiedy jego rodzice i siostra zgin�li w
Sarajewie. Zosta� wys�any do sieroci�ca pod Pary�em. Pobyt tam by� koszmarem.
Ka�dego pi�tku o czternastej ch�opcy i dziewcz�ta z sieroci�ca ustawiali si� w rz�dzie,
�eby doro�li mogli im si� przyjrze� i wybra� dziecko dla siebie. Koniec tygodnia ni�s� z sob�
niezno�ne podniecenie i napi�cie. Myli si� i ubierali od�wi�tnie, a kiedy doro�li spacerowali
wzd�u� d�ugiego rz�du sierot, ka�de dziecko modli�o si� w duchu, by je wybrano.
Jednak na widok Kemala kandydaci na rodzic�w szeptali zawsze: �Sp�jrz, ma tylko jedn�
r�k� � i szli dalej.
Ka�dy pi�tek by� taki sam. Kemal d�ugo nie traci� nadziei, ale ma��e�skie pary zawsze
wybiera�y inne dzieci. Stoj�c w rz�dzie, ignorowany, Kemal czu� coraz wi�ksze upokorzenie.
Zawsze wybior� kogo� innego � my�la� z rozpacz�. � Nikt mnie nie chce.
Rozpaczliwie pragn�� zdoby� rodzin�. Zrobi� wszystko, co w jego mocy, by tak si� sta�o.
Postanowi� si� u�miecha�, aby przekona� doros�ych, �e jest mi�ym, grzecznym ch�opcem.
Potem udawa�, �e jest czym� zaj�ty, aby da� do zrozumienia, �e nie zale�y mu na opuszczeniu
sieroci�ca i �e doro�li mieliby szcz�cie, gdyby zgodzi� si� p�j�� z nimi. Wreszcie pr�bowa�
patrze� na nich prosz�co, b�agaj�c bezg�o�nie, by wzi�li go ze sob�. Ale tydzie� po tygodniu
wybierano kogo� innego i kto� inny odchodzi� do wspania�ego domu i do wspania�ej rodziny.
Kiedy ch�opiec ju� straci� nadziej�, zdarzy� si� cud i Dana odmieni�a jego los. To ona
znalaz�a go, bezdomnego, na ulicach Sarajewa. Kemal zosta� wys�any przez Czerwony Krzy�
do sieroci�ca i napisa� do niej list. Ku jego zdumieniu zadzwoni�a do sieroci�ca i powiedzia�a,
�e chcia�aby, aby zamieszka� z ni� w Ameryce. By�a to najszcz�liwsza chwila w �yciu
ch�opca. Jego marzenia sta�y si� rzeczywisto�ci�, a rzeczywisto�� przeros�a marzenia.
�ycie Kemala zmieni�o si� zupe�nie. Nie by� ju� sam na �wiecie. Kocha� Dan� z ca�ego
serca i duszy, ale jednocze�nie �ywi� straszliw� obaw�, podsycan� przez Ricky�ego
Underwooda, �e pewnego dnia Dana zmieni zdanie i ode�le go z powrotem do sieroci�ca, do
piek�a, z kt�rego uciek�. Cz�sto �ni�a mu si� nast�puj�ca scena: jest z powrotem w sieroci�cu.
Grupa doros�ych przygl�da si� dzieciom, w�r�d nich Dana. Patrzy na Kemala i m�wi: �Ten
ohydny ch�opak ma tylko jedn� r�k�. Robi jeszcze krok i wybiera ch�opca stoj�cego obok.
Kemal wiedzia�, �e Dana niecierpi, gdy on wdaje si� w b�jki, i stara� si� tego unika�, ale
nie m�g� znie��, gdy Ricky Underwood albo jego przyjaciele obra�ali Dan�.
Ricky wita� Kemala:
� Hej, spakowa�e� walizk�, kurduplu? W porannych wiadomo�ciach powiedzieli, �e ta
dziwka, twoja macocha, odsy�a ci� do Jugos�awii.
� Fukati! � krzycza� Kemal.
I wybucha�a awantura. Kemal wraca� do domu z podbitym okiem i siniakami, ale kiedy
Dana pyta�a, co si� sta�o, nie m�wi� jej prawdy, s�dzi� bowiem, �e je�li wyrazi swe obawy,
s�owa Ricky�ego Underwooda stan� si� rzeczywisto�ci�.
Teraz, czekaj�c na Dan� w gabinecie dyrektora, Kemal my�la� z rozpacz�: Kiedy si�
dowie, co zrobi�em, ode�le mnie z powrotem. Siedzia� zgn�biony, z wal�cym sercem.
Kiedy Dana wesz�a do gabinetu, Thomas Henry, kt�ry chodzi� po pokoju, wpatruj�c si�
ponuro w pod�og�, zatrzyma� si� gwa�townie. Kemal siedzia� na krze�le w k�cie.
� Dzie� dobry, panno Evans. Prosz� usi���.
Dana spojrza�a na Kemala i przysun�a sobie krzes�o.
Thomas Henry wzi�� z biurka wielki rze�nicki n�.
� Jeden z nauczycieli odebra� to dzi� Kemalowi.
Dana obr�ci�a si� ku ch�opcu z w�ciek�o�ci�.
� Dlaczego? � zapyta�a szorstko. � Dlaczego przynios�e� to do szko�y?
Kemal spojrza� na ni� i odpar� ponuro:
� Nie mia�em pistoletu.
� Kemal!
Dana odwr�ci�a si� do dyrektora.
� Czy mo�emy porozmawia� sam na sam, panie Henry?
� Tak. � Spojrza� na Kemala, zaciskaj�c wargi. � Poczekaj w holu.
Kemal wsta�, rzuci� ostatnie spojrzenie w kierunku no�a i wyszed�.
Dana zacz�a mow� obro�cz�:
� Panie Henry, Kemal ma dwana�cie lat. Przez wi�kszo�� tych lat zasypia� z uszami
wype�nionymi hukiem bomb, tych samych bomb, kt�re zabi�y jego matk�, brata i siostr�.
Jedna z tych bomb urwa�a mu r�k�. Kiedy znalaz�am go w Sarajewie, mieszka� w
kartonowym pudle w niezabudowanej parceli. Widzia�am setki innych bezdomnych ch�opc�w
i dziewcz�t, �yj�cych jak zwierz�ta. � Obrazy z przesz�o�ci stan�y jej przed oczami, ale
stara�a si� m�wi� spokojnie. � Bombardowania usta�y, lecz ch�opcy i dziewcz�ta nadal s�
bezdomni i bezradni. Kamie�, n� albo pistolet, kt�ry mieli szcz�cie znale��, to jedyne,
czym mog� si� broni� przed lud�mi, chc�cymi ich skrzywdzi� � Dana zamkn�a oczy i
odetchn�a g��boko. � Te dzieci maj� g��bok� ran� w sercu. Kemal tak�e ma ran� w sercu, ale
to dobry ch�opak. Musi tylko nabra� pewno�ci, �e jest tu bezpieczny. �e nikt z nas nie jest
jego wrogiem. Obiecuj�, �e nie zrobi tego nigdy wi�cej.
Przez d�u�sz� chwil� panowa�a cisza.
� Gdybym kiedy� potrzebowa� adwokata, panno Evans � odezwa� si� wreszcie Thomas
Henry � chcia�bym, aby to pani mnie broni�a.
Dana u�miechn�a si� z ulg�.
� Obiecuj�.
� W porz�dku � westchn�� Thomas Henry. � Prosz� porozmawia� z Kemalem. Obawiam
si�, �e je�li jeszcze raz zrobi co� podobnego, b�d� musia�...
� Porozmawiam z nim. Dzi�kuj�, panie Henry.
Kemal czeka� w holu.
� Jedziemy do domu � rzuci�a Dana lakonicznie.
� Zabrali m�j n�?
Nie odpowiedzia�a. Kiedy jechali do domu, Kemal odezwa� si� nie�mia�o:
� Przykro mi, �e wp�dzi�em ci� w k�opoty, Dano.
� Och, bynajmniej. Zdecydowali, �e nie wyrzuc� ci� ze szko�y. Pos�uchaj, Kemal...
� Rozumiem. �adnych no�y.
Kiedy weszli do mieszkania, Dana powiedzia�a:
� Musz� wraca� do studia. Opiekunka przyjdzie lada chwila. Dzi� wieczorem b�dziemy
musieli powa�nie porozmawia�.
Zabrzmia� ko�cowy sygna� wieczornych wiadomo�ci. Jeff zwr�ci� si� do Dany:
� Wygl�dasz na zmartwion�, kochanie.
� Rzeczywi�cie si� martwi�. Chodzi o Kemala. Nie wiem, co z nim zrobi�, Jeff. Dzi�
zn�w musia�am jecha� do szko�y, a dwie kolejne gospodynie wym�wi�y z jego powodu.
� Jest du�ym ch�opcem � odpar� Jeff. � Po prostu potrzebuje rozgrzewki.
� By� mo�e. Jeff...
� Tak?
� Mam nadziej�, �e nie pope�ni�am okropnego b��du, przywo��c go tutaj.
Kiedy Dana wr�ci�a do domu, Kemal czeka� na ni�.
� Siadaj � powiedzia�a. � Porozmawiajmy. Musisz przestrzega� zasad, a b�jki w szkole
musz� si� sko�czy�. Wiem, �e koledzy ci to utrudniaj�, ale musisz si� z nimi jako�
porozumie�. Je�li nadal b�dziesz wdawa� si� w b�jki, pan Henry wyrzuci ci� ze szko�y.
� Nie obchodzi mnie to.
� A powinno. Chc�, �eby� mia� wspania�� przysz�o��, a to niemo�liwe bez wykszta�cenia.
Pan Henry stara si� by� wyrozumia�y, ale...
� Pierdol� go.
� Kemal! � Dana impulsywnie uderzy�a go w twarz.
Od razu tego po�a�owa�a. Kemal popatrzy� na ni� z niedowierzaniem, potem nagle zerwa�
si� z krzes�a i wybieg� do gabinetu, zatrzaskuj�c za sob� drzwi.
Zadzwoni� telefon. Dana podnios�a s�uchawk�. Us�ysza�a g�os Jeffa.
� Dano...
� Kochanie, ja... nie mog� rozmawia�. Jestem zbyt zdenerwowana.
� Co si� sta�o?
� To Kemal. Jest niemo�liwy!
� Dano...
� Tak...
� Postaw si� na jego miejscu.
� Co?
� Pomy�l o tym. Przepraszam, musz� ko�czy�. Kocham ci�. Porozmawiamy p�niej.
Postaw si� na jego miejscu? To bez sensu � pomy�la�a Dana. � Sk�d mog� wiedzie�, co
czuje Kemal? Nie jestem dwunastoletnim sierot� wojennym z jedna r�k�, nie mam poj�cia, co
prze�ywa. Siedzia�a d�ugo, rozmy�laj�c. Postaw si� na jego miejscu. Wsta�a, posz�a do swojej
sypialni, zamkn�a drzwi i otworzy�a szafk�. Zanim Kemal przyjecha� do Stan�w, Jeff sp�dza�
w jej mieszkaniu kilka nocy w tygodniu i zostawi� tu troch� swoich ubra�. W szafce by�y jego
kalesony, koszule i krawaty, sweter i marynarka.
Dana wyj�a cz�� tych rzeczy i po�o�y�a je na ��ku. Potem podesz�a do biurka i wyj�a z
szuflady d�okejskie szorty i skarpetki Jeffa. Rozebra�a si�. Wzi�a szorty Jeffa lew� r�k� i
zacz�a je nak�ada�. Straci�a r�wnowag� i upad�a. Dopiero po dw�ch kolejnych pr�bach
osi�gn�a cel. Nast�pnie chwyci�a jedn� z koszul Jeffa. Dopiero po trzech pe�nych frustracji
minutach zdo�a�a j� w�o�y� i zapi��, u�ywaj�c tylko lewej r�ki. Musia�a usi��� na ��ku, by
wci�gn�� spodnie, co okaza�o si� prawdziwym wyczynem. Kolejne dwie minuty zabra�o jej
w�o�enie swetra.
Ubrana, usiad�a na ��ku, by odzyska� oddech. Przed takim wyzwaniem Kemal stawa�
ka�dego ranka. A to by� dopiero pocz�tek. Musia� si� umy�, wyszorowa� z�by i uczesa�
w�osy. To by�a tera�niejszo��. A w przesz�o�ci? Okropno�ci wojny, �mier� matki, brata,
siostry i przyjaci�.
Jeff ma racj� � pomy�la�a. � Spodziewam si� zbyt wiele za wcze�nie. On potrzebuje wi�cej
czasu, by si� przyzwyczai�. Nigdy nie mog�abym go porzuci�. M�j ojciec zostawi� matk� i
mnie, i tak naprawd� nigdy mu tego nie wybaczy�am. Powinno istnie� jedenaste przykazanie:
Nigdy nie opu�cisz tych, kt�rzy ci� kochaj�.
Dana przebra�a si� powoli we w�asne rzeczy. Pomy�la�a o tekstach piosenek, kt�rych
Kemal s�ucha� na okr�g�o: �Nie chc� ci� zostawi�, �Potrzebuj� ci� dzi� w nocy�, �Dop�ki
mnie kochasz�, �Chc� tylko by� przy tobie�, �Potrzebuj� mi�o�ci�.
Wszystkie piosenki m�wi�y o samotno�ci i t�sknocie.
Wzi�a do r�ki �wiadectwo Kemala. Prawda, �e mia� tr�j� z wi�kszo�ci przedmiot�w, ale
z matematyki by� najlepszy. To ta sz�stka jest wa�na � pomy�la�a Dana. � W tym jest
znakomity. To jest jego przysz�o��. A nad innymi stopniami popracujemy.
Kiedy otworzy�a drzwi gabinetu, Kemal le�a� w ��ku z zaci�ni�tymi oczami i twarz�
zalan� �zami. Patrzy�a na niego przez chwil�, potem podesz�a i poca�owa�a go w policzek.
� Przepraszam, Kemal � szepn�a. � Wybacz mi.
Jutro b�dzie lepiej.
Nast�pnego dnia rano Dana zabra�a Kemala do s�ynnego ortopedy i chirurga, doktora
Williama Wilcoxa. Gdy po zbadaniu ch�opca zostali sami, doktor Wilcox powiedzia� do
Dany:
� Panno Evans, proteza kosztowa�aby dwana�cie tysi�cy dolar�w, a poza tym jest inny
problem. Kemal ma tylko dwana�cie lat. B�dzie r�s� jeszcze pi��, sze�� lat. Protez� trzeba by
zmienia� co kilka miesi�cy. Obawiam si�, �e by�oby to zbyt kosztowne.
Dana by�a rozczarowana.
� Rozumiem. Dzi�kuj�, doktorze.
W korytarzu powiedzia�a do Kemala:
� Nie martw si�, kochanie. Co� wymy�limy.
Wysadzi�a Kemala przy szkole i pojecha�a do studia. Kilka przecznic dalej zadzwoni� jej
telefon kom�rkowy.
� Halo?
� Tu Matt. W po�udnie b�dzie konferencja prasowa policji w sprawie zamordowania
Winthropa. Chc�, �eby� tam by�a. Wy�l� ekip� telewizyjn�. Policja ma wprawdzie co� w
zanadrzu, ale ta historia komplikuje si� z ka�d� minut�, a gliny ci�gle nie maj� klucza.
� B�d� tam, Matt.
Komendant policji Dan Burnett rozmawia� przez telefon w swoim biurze, kiedy jego
sekretarka oznajmi�a:
� Burmistrz na drugiej linii.
� Powiedz mu, �e rozmawiam z gubernatorem na pierwszej � warkn�� Burnett. I zn�w
przy�o�y� do ucha s�uchawk�. � Tak, panie gubernatorze. Wiem o tym... Tak. My�l�... Jestem
pewien, �e mo�emy... Kiedy tylko... Dobrze. Do widzenia panu.
Rzuci� s�uchawk� na wide�ki.
� Sekretarz biura prasowego Bia�ego Domu na czwartej linii.
Ca�y ranek by� taki.
W po�udnie sala konferencyjna Magistratu przy Indiana Avenue 300 w centrum
Waszyngtonu by�a wype�niona przedstawicielami medi�w. Burnett wszed� i zatrzyma� si�
przed mikrofonem.
� Prosz� o uwag�. � Zaczeka�, a� w sali zapanuje cisza. � Zanim odpowiem na pa�stwa
pytania, chc� z�o�y� o�wiadczenie. �mier� pana Gary�ego Winthropa stanowi wielk� strat�
nie tylko dla naszej spo�eczno�ci, lecz dla ca�ego �wiata. Nie spoczniemy, dop�ki sprawcy tej
bestialskiej zbrodni nie zostan� schwytani. P