7103
Szczegóły |
Tytuł |
7103 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7103 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7103 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7103 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jadwiga Courths-mahler
Banitka
Tytu� o<yg"la�u: "Ie s Yerbannten
� TranSlation bj1^ aria Skalska
l
Znaki firmowe Oficyny A�dawniczej �Akapit"
oraz znaki sC� Wyda* jiczych �Akapitu"
zas tr z' > o n e
'l!5-55-X
Projekt ok�adki i &ot\y typowej: Marek Mosi�ski
Redakcja: Katarzja a W�grzynek
Redakcja t^hniczC1 ^ Jaros�aw Fali
^GiAmaFall
; /r\wsze
Wydawca: �Akapit" Oficyna \Vy<*fn;tnicza sp. z o.o. Katowice 1993
Ark. druk. $,25. |lr\k. wyd. 9,5
Druk i oprawa: Rz^szov'piie Zak�ady Graficzne
Rzesz�w, ul. ptt- L~ LisAluli 19. Zam. 1020/93
� Dzi�kuj�, Danielo, prosz� ju� wi�cej nie czyta�.
Daniela Falkner wsta�a.
� Czy �yczy sobie pani jeszcze czego�, pani baronowo? � zapyta�a.
Baronowa Berken, postawna dama w wieku pi��dziesi�ciu lat, o przy-
jemnej, sympatycznej twarzy, potrz�sn�a g�ow�.
� Nie, ale chcia�abym z pani� o czym� porozmawia�.
Daniela spojrza�a pytaj�co na starsz� pani�.
� Drogie dziecko � zacz�a baronowa � wie pani, jak bardzo pani�
lubi� i ceni�, i jak bardzo przyzwyczai�am si� do pani towarzystwa.
� Pani baronowa okaza�a mi tyle dobroci � odpar�a Daniela. � Bar-
dzo si� ba�am, kiedy po �mierci matki musia�am zacz�� sama zarabia� na
chleb i przyj�am miejsce u pani. Ale dzi�ki pani szybko pozby�am si�
wszelkiego strachu.
� No c�, chyba nie zawsze by�o pani ze mn� lekko, samotne stare
kobiety miewaj� swoje humory. Lecz pani potrafi by� cierpliwa i zachowa�
godny podziwu spok�j, co � jak wiem � nie zawsze przychodzi pani
�atwo. l dlatego jest mi tak trudno powiedzie�, �e musimy si� rozsta�.
� Pani baronowa chce mnie zwolni�?
� Nie chc�. Zmuszaj� mnie do tego okoliczno�ci. Kiedy pani� anga-
�owa�am, nie powodzi�o mi si� wprawdzie najlepiej, lecz moje dochody
umo�liwia�y jeszcze zachowanie dotychczasowego poziomu �ycia. Samo-
tno�� sta�a si� dla mnie nie do zniesienia, ale mog�am sobie pozwoli� na
zatrudnienie damy do towarzystwa. Niestety, wzrastaj�ca dro�yzna znacznie
zredukowa�a moje dochody i musz� ograniczy� swoje potrzeby. Z personelu
mog� zatrzyma� jedynie star� Christin�; gotuje mi od lat. Umowa, kt�r�
zawar�am z nowym w�a�cicielem willi, pozwala mi do�ywotnio zajmowa�
drugie pi�tro, cztery ma�e pokoje i kuchni�. Wie pani, �e jest tutaj osobne
wej�cie. A wi�c przeprowadzam si� na g�r�. Ach, i jestem szcz�liwa, �e
przynajmniej mog� pozosta� w miejscu, do kt�rego si� przyzwyczai�am.
W�a�ciciel willi jest zadowolony, �e nadal b�d� tu mieszka�. Razem z do-
mem sprzeda�am wszystkie meble, zachowa�am tylko to, co potrzebne do
tych czterech pokoj�w. Ostatnio musia�am nawet naruszy� kapita�. Panno
Danielo, tak bardzo mi przykro si� z pani� rozstawa�, ale naprawd� jestem
zmuszona przestawi� si� na maksymalnie oszcz�dne prowadzenie domu.
Zdaje si�, �e na razie nie ma co liczy� na powr�t pani brata do Niemiec?
� Niestety, pani baronowo, zupe�nie nie. M�j brat jest szcz�liwy, �e
znalaz� w Sztokholmie prac� jako in�ynier.
� Tak... pani brat to dzielny cz�owiek. Po powrocie z rosyjskiej nie-
woli nie waha� si� wyjecha� za granic� i szuka� pracy. S�usznie zrobi�. Ach,
wiedzia�am, �e na razie nie b�dzie m�g� pani pom�c i �e to wym�wienie
b�dzie dla pani ci�kim ciosem. Kto dzisiaj mo�e sobie pozwoli� na dam�
do towarzystwa? Ja wiem, �e pani nie boi si� �adnej pracy, Christina nie
mo�e si� nachwali� pani pracowito�ci. Ale mimo to musz� si� zdecydowa�:
zwolni� Christin� albo pani�, a...
� Prosz� zwolni� mnie, pani baronowo! � zawo�a�a Daniela. �
Christina nie mo�e straci� pracy. Ona jest stara, ja � m�oda, jako� sobie
poradz�.
� Dzielna z pani dziewczyna, wiedzia�am, �e tak pani powie. Ale nie
chcia�abym, �eby si� pani martwi�a, jak zapewni� sobie byt.
� Pani jest bardzo �askawa, ale prosz� mnie nie zawstydza�. Skoro
pani godzi si� na wyrzeczenia, to i ja musz� si� podporz�dkowa� losowi.
� Drogie dziecko... ile� to nocy nie przespa�am, ile przep�aka�am,
zanim zdecydowa�am si� sprzeda� ten dom, z kt�rym wi��e si� tyle drogich
mi wspomnie�. Ale nie chc� znowu odchodzi� od tematu. Jak ju� powie-
dzia�am, zwleka�am z tym wypowiedzeniem, gdy� stara�am si� za�atwi�
pani inne miejsce. D�ugo szuka�am bezskutecznie, ale dzisiaj rano wraz
z poczt� nadesz�o co� i dla pani, dos�ownie spad�o z nieba: dosta�am list od
mojej przyjaci�ki, madame Lentikow. Chyba j� sobie pani przypomina?
� Oczywi�cie, pani baronowo, i musz� powiedzie�, �e jest to najbar-
dziej interesuj�ca kobieta, jak� kiedykolwiek spotka�am.
2 pewno�ci�, to bardzo interesuj�ai kobieta. Jej losy mog�yby
nos�u�y� za temat do ksi��ki. Potem nieco cniiiej opowiem. Ale teraz niech
si� oani dowie, �e madame Lentikow zawiadomi�a mnie dzisiaj, i� zamierza
zaanga�owa� pani� jako towarzyszk� podij��y. Naturalnie, je�li pani si�
zgodzi.
Delikatna twarz Danieli zaczerwieni�a sifggwa�townie.
_ Pani Lentikow chce mnie zaanga�o\taoi�?... � wyj�ka�a dziewczyna
zdumiona.
� Napisa�am jej, �e jestem zmuszona paani� zwolni� i �e bardzo mnie
boli, i� skazuj� pani� na niepewny los. Piossz� przeczyta�, co mi na to
odpisa�a, o tutaj...
Wskaza�a odpowiedni fragment i Daniel zzacz�a czyta�:
Moja droga Magdo, wiesz, jak chtfnnie bym Ci pomog�a, ale zdaj�
sobie spraw�, �e jeste� zbyt dumna, �yy si� na to zgodzi�. W takim
razie chc� Ci� przynajmniej uwolnit > od troski o pann� Daniele.
Mia�am okazj� przekona� si�, jak mi�ai i taktowna jest ta m�oda dama,
jak potrafi w lot wype�nia�, ba, uprzelzza� wszystkie Twoje tyczenia.
Szczerze m�wi�c, pozazdro�ci�am Cititakiej towarzyszki. Wiesz, �e
jestem samotn�, rozgoryczon� kobiet�,. kt�rej trudno si� do kogo-
kolwiek przyzwyczai�. Dlatego podr�yi�j� zwykle tylko z moj� star�
Natasz�, chocia� czasem i ja t�skni� :a: towarzystwem wykszta�conej
osoby. Natasz� posz�aby za mn� w ogit�a, ale jej mo�liwo�ci s� bardzo
ograniczone, tote� musz� przy moim miespokojnym, koczowniczym
�yciu osobi�cie pertraktowa� z mn�styerm ludzi, gdy� ona zna jedynie
rosyjski i odrobin� niemieckiego. Pamca Falkner, kt�ra w�ada kilko-
ma j�zykami i kt�r� darz� sympati�, tyv�aby dla mnie znakomit� wy-
r�k� i pomoc�. Dlatego prosz�, zapyla�] j�, czy zechcia�aby przyj��
posad� u mnie.
Za mniej wi�cej czterna�cie dniporzyjad� do Berlina, �eby si�
znowu z Tob� zobaczy�, ale zamieszkani w hotelu, gdy� wiem, �e teraz
stoisz przed konieczno�ci� gwa�townymi zmian w Twoim �yciu. Mam
nadziej� zasta� Ci� w dobrym zdrcwriu. Je�li jeszcze potrafi� si�
z czego� cieszy�, to ze spotkania z Tor�.
Gdyby panna Falkner zechcia�a frzzyj�� posad� u mnie, mo�e mi
towarzyszy�, kiedy b�d� wyje�d�a� z Etrrlina.
Je�liby si� zgodzi�a, upowa�niam Ci�, aby� opowiedzia�a jej tyle
o moich losach, ile musi wiedzie�, by mog�a zrozumie�, sk�d we mnie
tyle goryczy. Lepiej, �eby si� tego dowiedzia�a od Ciebie. Dla mnie
�wiadomo��, �e m�j syn nie �yje, jest ci�gle jeszcze zbyt bolesna,
jeszcze nie potrafi� m�wi� o tym spokojnie. Ci�gle mam uczucie,
�e powinnam go szuka�. Mo�e on �yje?... Moje my�li rozpaczliwie
kr��� wok� tego jednego pytania... ale lepiej nie my�le�, inaczej
zwariuj�.
Daniela opu�ci�a list na kolana.
� Ten fragment nie jest chyba przeznaczony dla mnie, pani baronowo
� odezwa�a si�.
� Ale� nie, nie zaszkodzi, je�li pani to przeczyta, przecie� i tak mam
opowiedzie� pani o losach Kathariny Lentikow, pozna pani tak�e jej
prawdziwe nazwisko. Ale zanim opowiem wi�cej, prosz� mi powiedzie�,
Danielo, czy zechce pani przyj�� t� posad�?
M�oda dziewczyna odgarn�a z czo�a z�otoblond w�osy.
� Czy zechc�? Ale� to by�oby wielkie szcz�cie, gdybym od razu
dosta�a now� posad�.
� Jednak najpierw powinna si� pani zastanowi�, czy taki rodzaj pracy
pani odpowiada. Madame Lentikow to dobry cz�owiek, jednak ci�kie prze-
�ycia i nieszcz�cia za�ama�y j�, nape�ni�y jej serce gorycz� i przygn�bie-
niem. Niekiedy b�aha przyczyna powoduje u niej wielkie rozdra�nienie. Ale
pani Lentikow zawsze stara si� naprawi� przykro��, kt�r� mog�a sprawi�
komu� po wp�ywem z�ego nastroju.
� Jako� to znios�, skoro wiem, �e to nieszcz�cie i cierpienie czyni�
j� tak dra�liw�.
� Jednak prosz� zwa�y�, �e nie b�dzie pani wie�� u jej boku
spokojnego �ycia. Niepok�j gna j� dzi� do Pary�a, jutro do Rzymu
czy Madrytu. To prawdziwie koczowniczy tryb �ycia, ale w luksu-
sowych warunkach. Pani jest m�oda i zdrowa, zobaczy pani kawa�ek
�wiata, podr�uj�c wygodnie i o nic si� nie troszcz�c. Madame Lenti-
kow jest bardzo, naprawd� bardzo bogata. Prosz� to wszystko dobrze
rozwa�y�.
� Nie musz� si� chyba zastanawia�. Skoro nie mog� pozosta� u pani,
ch�tnie przyjm� t� posad�.
� Nie b�dzie pani �a�owa�. Ponadto pani Lentikow, mimo ci�g�ych
dro�y i kontakt�w z wielkim �wiatem, raczej trzyma si� z daleka od
pr�nych rozrywek.
_ Doskonale to rozumiem, skoro jest nieszcz�liwa. Spojrzenie jej
smutnych oczu od razu wzbudzi�o moje wsp�czucie, mimo �e nic o niej nie
wiem.
_ Ach, i te oczy nie znajduj� ukojenia nawet we �zach. Ale skoro
podj�a pani decyzj�, opowiem pani nieco o losach mojej przyjaci�ki.
Daniela nape�ni�a fili�anki, podsun�a baronowej poduszk� pod plecy.
Potem sama usiad�a i przysun�a sobie fili�ank�.
_ A wi�c, drogie dziecko � zacz�a baronowa � po pierwsze musi
pani wiedzie�, �e madame Lentikow naprawd� nazywa si� hrabina Smole�-
ska. Jej ma��onek by� Rosjaninem, posiadaczem i�cie ksi���cej fortuny oraz
wielkich maj�tk�w w Kurlandii. Ona sama jest z pochodzenia Niemk�,
by�y�my razem na pensji. Tam w�a�nie zacz�a si� nasza przyja��, kt�ra
trwa do dzi�.
Hrabia Smole�ski przebywa� w owym czasie na niemieckim dworze
cesarskim jako towarzysz pewnego rosyjskiego ksi�cia. Zapa�a� gor�c�
mi�o�ci� do pi�knej baron�wny Kathariny, w�wczas niespe�na osiemnasto-
letniej, kt�ra w�a�nie po raz pierwszy zacz�a si� pojawia� na dworskich
uroczysto�ciach, wzbudzaj�c prawdziw� sensacj� swoj� zachwycaj�c�
urod�. Po roku odby� si� �lub m�odej pary.
Hrabia ub�stwia� Katharin�, ich ma��e�stwo by�o niezmiernie szcz�li-
we. Odwiedzi�am ich p�niej dwa razy w ich dobrach w Rosji i mia�am
okazj� sama si� o tym przekona�.
W rok po �lubie hrabina obdarzy�a ma��onka synem. By�o to ich jedyne
dziecko. Ch�opiec r�s� zdrowo, staj�c si� coraz bardziej podobnym do ojca.
Po raz ostatni widzia�am go na kr�tko przed tragedi�, kt�ra zrujnowa�a to
promienne szcz�cie. Dymitr mia� w�wczas dwadzie�cia dwa lata. Zachwy-
ci� mnie jego charakter, jego ujmuj�cy spos�b bycia, widzia�am, z jak�
�agodno�ci� odnosi si� do poddanych, zupe�nie tak, jak ojciec, kt�ry w swo-
ich dobrach z prawdziw� wielkoduszno�ci� troszczy� si� o swoich ludzi, co
wszak�e bardzo nieprzychylnie komentowano w towarzystwie. M�ody
Dymitr, obdarzony przez natur� inteligencj� i zdolno�ciami, pilnie studiowa�
nauki in�ynierskie. Kiedy jednak widzia�am go po raz ostatni, by� w armii,
chcia� przez kilka lat s�u�y� jako oficer, a potem doko�czy� studia.
Jego ojciec nie zgadza� si� z polityk� rz�du. Patrzono na to z�ym okiem,
wkr�tce sta� si� osob� podejrzan�, zacz�to przeciwko niemu spiskowa�.
Wiedzia� o tym i b�d�c cz�owiekiem m�drym i przewiduj�cym, wyci�gn��
odpowiednie wnioski. Stopniowo zdeponowa� ca�y maj�tek w bankach
ameryka�skich i angielskich, a kiedy otrzyma� ostrze�enie od jednego
z przyjaci�, po cichu sprzeda� swoje dobra. Hrabina powiedzia�a mi wtedy,
�e m�� chce zaczeka� do ko�ca roku, by potem razem z rodzin� na zawsze
opu�ci� Rosj�.
Hrabia nie by� zachwycony tym, �e syn studiuje w Petersburgu. Znaj�c
dobrze jego impulsywny charakter, obawia� si�, i� Dymitr swoj� wolnomy�l-
no�ci� narobi sobie wrog�w, podobnie jak on sam. Po owym ostrze�eniu na-
lega� na syna, aby wr�ci� do domu i by� w ka�dej chwili got�w do ucieczki.
Wprawdzie hrabiemu uda�o si� wywie�� za granic� maj�tek, lecz nie
zdo�a� uratowa� syna. M�ody hrabia nie zd��y� zwolni� si� ze s�u�by, zosta�
aresztowany. Oskar�ono go o spiskowanie i zdrad�. Na nic si� nie zda�a
obrona i przysi�gi, �e jest niewinny. Dymitr zosta� zes�any na roboty do
syberyjskich kopal�, ojcu nakazano wyjazd z kraju z zastrze�eniem, �e on
i ma��onka mog� zabra� ze sob� tylko tyle, ile zdo�aj� sami unie��. Ca�y
maj�tek i dobra ziemskie mia�y przypa�� pa�stwu.
Rodzice m�odego hrabiego udali si� na wygnanie, maj�c za towarzyszy
jedynie star� pokoj�wk� hrabiny i dwie s�u��ce, Niemk� oraz wiern�
Rosjank�, Natasz�, kt�re nie chcia�y si� z nimi rozsta�.
Pokoj�wka, trawiona chorob�, zmar�a podczas podr�y, na pewnej
ma�ej stacyjce. Wkr�tce rozesz�a si� wiadomo��, �e to pochowano hrabin�.
Moja przyjaci�ka nie zaprzecza�a tym pog�oskom. Niech w Rosji wierz�,
�e zmar�a w drodze na wygnanie.
Razem z m�em udali si� najpierw do pewnego krewnego w Nie-
mczech, wuja hrabiny, kt�ry jako� utrzymywa� si� z renty.
Ledwie do niego przybyli, a ju� dosi�g�a ich wiadomo��, �e Dymitr
pr�bowa� uciec z transportu na Syberi� i �e podczas ucieczki zosta� zastrze-
lony przez stra�nika.
Na nieszcz�snych rodzic�w, kt�rzy ci�gle jeszcze mieli nadziej�, i�
pewnego dnia uda im si� dowie�� niewinno�ci syna, ta wiadomo�� spad�a
jak grom z jasnego nieba. Dla hrabiego by� to �miertelny cios, zmar� na atak
serca. Hrabina omal nie postrada�a zmys��w. Osiwia�a z dnia na dzie�,
d�ugo chorowa�a, bliska �mierci.
Stary wuj nie wiedzia�, co pocz��, tak�e wierna Natasza nie umia�a
obie poradzi�. Sprowadzono mnie do �o�a nieszcz�snej, piel�gnowa�am j�,
a� na tyle powr�ci�a do si�, by si� podnie��. I zaraz pierwszego dnia, kiedy
wsta�a z ��ka, wzi�a browning m�a i usi�owa�a si� zastrzeli�. Zjawi�am
si� w ostatniej chwili i zdo�a�am wytr�ci� jej bro� z r�ki. Spojrza�a na mnie
i zapyta�a: Dlaczego zmuszasz umar�� do �ycia?
U�y�am ca�ej mojej si�y perswazji, by odwie�� j� od samob�jczych
zamiar�w. W ko�cu uda�o mi si� wym�c na niej przyrzeczenie, �e wi�cej
nie targnie si� na swoje �ycie. Ale wszystko w niej jakby skamienia�o.
Cz�sto z przejmuj�c� rozpacz� szepta�a imi� syna. Czasem przyzywa�a
g�o�no m�a, jakby on m�g� jej pom�c.
Nie chcia�am, nie mog�am zostawi� jej w takim stanie; ze wszystkich
si� stara�am si� zwr�ci� jej my�li ku innym sprawom. Po kr�tkim namy�le
zabra�am j� do siebie. W kilka dni p�niej nadesz�a wiadomo�� o �mierci
wuja. Nie wywar�o to na niej prawie �adnego wra�enia.
Wprawdzie hrabina fizycznie powr�ci�a do si�, ale ta siwow�osa kobieta
o nieobecnym, martwym i pos�pnym spojrzeniu by�a zaledwie cieniem
mojej dawnej Kathariny.
Opanowa�a j� maniakalna my�l, �e musi odszuka� syna. Nie wiedzia�a,
gdzie zgin��. Jedyne, czego uda�o jej si� dowiedzie�, to tylko to, �e zosta�
zastrzelony podczas ucieczki.
Do Rosji nie wolno jej by�o wr�ci�, tak wi�c rozpocz�a sw�j niespo-
kojny, koczowniczy �ywot. Kiedy� przy�ni�o jej si�, �e syn �yje i wo�aj�,
innym zn�w razem spotka�a go we �nie, w jakim� obcym kraju, zdrowego
i weso�ego. A potem znowu widzia�a go le��cego w ka�u�y krwi. Kilka lat
p�niej �w przyjaciel, kt�ry w�wczas ostrzeg� hrabiego Smole�skiego,
przys�a� do niej pewnego cz�owieka. By� to Austriak, by�y zes�aniec powra-
caj�cy w�a�nie z Syberii. Uda�o mu si� dowie�� swojej niewinno�ci i zosta�
zwolniony. Cz�owiek ten by� deportowany razem z synem hrabiny. Moja
przyjaci�ka zatrzyma�a si� wtedy akurat u mnie. I �w m�czyzna opisa�
nieszcz�snej matce, jak umar� jej syn. Nie mog�c d�u�ej znie�� poni�aj�-
cego traktowania, m�ody cz�owiek uwolni� si� pewnej nocy z wi�z�w
i uciek� z n�dznej szopy, gdzie nocowali wi�niowie. Odkryto jego ucie-
czk�, wys�ano po�cig. Zastrzelili go na wielkim, bia�ym polu i zostawili
le��cego we krwi. Potem przeprowadzono innych wi�ni�w obok jego
cia�a, dla odstraszenia i przyk�adu.
8
Mo�e sobie pani wyobrazi�, drogie dziecko, jak to opowiadanie podzia-
�a�o na hrabin�. Jeszcze raz wpad�a w otch�a� zw�tpienia i rozpaczy. Usi�o-
wa�a pociesza� si� my�l� o tym, �e miliony matek straci�y swoich syn�w, �e
i one cz�sto nie znaj� ostatniego miejsca ich spoczynku.
Podczas wojny straci�am j� z oczu. Ten czas sp�dzi�a po cz�ci we
Francji, po cz�ci w Anglii i we W�oszech. Ale nigdzie nie mog�a odnale��
ukojenia i spokoju.
Wielki maj�tek pozwala� jej na d�ugie i komfortowe podr�e, tote�
ponownie spotka�y�my si� dopiero w wiele lat po zako�czeniu wojny. A w
zesz�ym roku, jak pani wie, kilka tygodni sp�dzi�a u mnie... a� znowu
dawny niepok�j pogna� j� w �wiat.
Katharina posiada tylko jedn� podobizn� syna, prze�licznie wykonan�
miniatur�, kt�ra wiernie oddaje rysy najdro�szego dziecka. M�� podarowa�
jej kosztown� opraw� do tego portretu, rodzaj relikwiarza, wspania�y przy-
k�ad rosyjskiej sztuki z�otniczej. Pewnie widzia�a go pani u hrabiny, nigdy
si� z nim nie rozstaje, noc� relikwiarz stoi przy jej ��ku.
Daniela spojrza�a na baronow�.
� Ale� tak! � potwierdzi�a. � Znam owo kunsztowne cacko ze
z�ota, przypominaj�ce male�ki o�tarzyk. Widzia�am je na nocnym stoliku
hrabiny, kiedy pewnego razu wesz�am rankiem do jej sypialni.
Po chwili pani Berken podj�a swoje opowiadanie:
� Prosz� uwa�a�, Danielo, aby nie zwraca�a si� pani do hrabiny
inaczej ni� �pani Lentikow". Moja przyjaci�ka u�ywa tego nazwiska naj-
zupe�niej legalnie, gdy� rodzina od swoich d�br nosi w istocie nazwisko
hrabi�w Smole�ski-Ripnik-Saratow-Lentikow. Dawniej u�ywano tego
nazwiska podczas podr�y. Hrabina zacz�a si� nim pos�ugiwa�, odk�d
znalaz�a si� na wygnaniu: obecnie jest po prostu pani� Lentikow... C�,
droga Danielo, teraz ju� pani wie, co uczyni�o z mojej biednej przyjaci�ki
samotn�, pe�n� goryczy kobiet�. Mam nadziej�, �e b�dzie pani mia�a zrozu-
mienie dla jej drobnych dziwactw, kiedy obejmie pani u niej posad�.
� Pani opowie�� g��boko mnie poruszy�a � odpar�a Daniela. �
Jak�e ona musia�a cierpie�, biedaczka!
� Tak, wycierpia�a wiele. Prosz�, niech pani b�dzie dla niej serdeczna
i dobra, nawet je�li wyda si� pani nieprzyst�pna i ch�odna. Prosz� w miar�
swoich mo�liwo�ci umila� jej smutne, pozbawione rado�ci �ycie. Katharina
nieraz wyrzuca�a mi, �e nie pozwoli�am jej umrze� wtedy, kiedy chcia�a si�
10
strzeli�. Nieraz powtarza�a, �e wcale nie jest mi wdzi�czna za to, i� wzi�-
�am od niej s�owo, �e nigdy wi�cej nie targnie si� na swoje �ycie. Jednak
dotrzyma�a danej mi obietnicy, na jej s�owie mo�na polega�. Je�li si� pani
uda drogie dziecko, chocia� odrobin� rozja�ni� jej pos�pne my�li, wla�
nieco rado�ci w jej serce, uczyni pani co� bardzo dobrego.
_ B�d� o to jak najusilniej zabiega�, pani baronowo.
_ A wi�c mog� uzna� rzecz ca�� za za�atwion�. Jest pani oficjalnie
zaanga�owana u pani Lentikow, gdy� mam jej pe�nomocnictwo.
_ Poza pani� dla nikogo nie pracowa�abym tak ch�tnie, jak dla
hrabiny Smole�skiej.
� M�wmy raczej: dla pani Lentikow. Prosz� pami�ta�, �e ona nie
chce, by si� do niej inaczej zwracano. Powiedzia�a mi, �e hrabina Smole�-
ska nie �yje, umar�a, kiedy straci�a syna i m�a. Prosz� nie budzi� w niej
wspomnie� szcz�liwych czas�w. Co do szczeg��w, to om�wi je pani
z pani� Lentikow, kiedy tutaj przyb�dzie. Tak czy owak robi pani dobr�
zamian�, dzi�ki zapobiegliwo�ci m�a moja przyjaci�ka jest bardzo bogat�
kobiet�. Ale my�l�, �e ch�tnie odda�aby ca�y sw�j maj�tek, byle tylko
przywr�ci� do �ycia ukochanego syna.
Starsza pani westchn�a.
� Ale teraz koniec, ju� do�� tych smutnych spraw. Chod�my na ma��
przechadzk�, drogie dziecko.
II
Min�y dwa tygodnie. Pani Lentikow przyby�a do Berlina. Daniela
Falkner uda�a si� wraz z baronow� do hotelu madame Lentikow, kt�ra
zaprosi�a obie panie na obiad.
Przyj�a je Natasza. Z mozo�em dobieraj�c niemieckie s�owa poprosi�a,
aby zechcia�y jeszcze kilka minut zaczeka�, po czym wesz�a do pokoju obok.
� Panie czekaj� ju� na ciebie, kochaneczko � powiedzia�a po
rosyjsku melodyjnym, mi�kkim g�osem.
� Dobrze, Nataszo, podaj mi jeszcze tylko chusteczk�odpar�a pani
Lentikow.
11
By�a to dama o arystokratycznej, szczup�ej postaci, pi�knej twarzy
i wdzi�cznych, lecz jakby nieco zm�czonych ruchach. Siwe w�osy, u�o�one
w eleganck� fryzur�, zachowa�y bujno�� i puszysto��. Silnie uderza�
kontrast pomi�dzy nimi a ci�gle jeszcze czarnymi brwiami i wspania�ymi,
ciemnymi oczami.
Wychodz�c z pokoju, pani Lentikow podesz�a na chwil� do nocnego
stolika. Sta� na nim wspomniany przez baronow� relikwiarzyk. Sk�ada� si�
z trzech cz�ci. �rodkow� tworzy�a szkatu�ka z cyzelowanego z�ota,
w kszta�cie �redniej grubo�ci ksi��ki. Na wieczku widnia� wspania�ej roboty
wizerunek jakiego� �wi�tego, wysadzany szlachetnymi kamieniami. Cz�ci
boczne relikwiarza ��czy�y si� ze �rodkow� jak dwuskrzyd�owe drzwiczki.
Wykonane by�y w formie wykutych w z�ocie delikatnych krat, po kt�rych
pi�y si� stylizowane, a�urowe r�e.
Pani Lentikow wzi�a do r�ki relikwiarzyk, nacisn�a jeden z rubin�w,
kt�ry schowa� si� w miniaturow� rozetk�. W tym momencie cyzelowana
p�ytka z wizerunkiem �wi�tego obr�ci�a si� wok� w�asnej osi, tak �e teraz
wida� by�o jej tyln� stron�. Ukaza�a si� wspaniale wykonana miniatura
m�odego cz�owieka w uniformie rosyjskiego regimentu carskiego.
Czu�e spojrzenie zm�czonych i smutnych oczu starszej pani spocz�o
na wizerunku m�odej twarzy o szlachetnych, regularnych rysach. Oczy syna
spogl�da�y na ni� jasne i b�yszcz�ce, zupe�nie jakby by�y �ywe.
Pani Lentikow z westchnieniem przy�o�y�a policzek do portretu, jej
usta szepta�y czu�e s�owa, jakby rozmawia�a z utraconym synem. Potem
nacisn�a ukryt� pod rubinem spr�yn� i p�ytka obr�ci�a si� ponownie. Na
dole, pomi�dzy ni� a tyln� �ciank� z�otej skrzynki, przylutowano p�ask�,
z�ot� kapsu�k�. W niej znajdowa�a si� relikwia: drzazga, z drzewa Krzy�a,
jak mniema�a g��boko religijna pani Lentikow. Wierzy�a, �e jej syn b�dzie
bezpieczny pod ochron� relikwii i wizerunku �wi�tego.
Powoli postawi�a relikwiarz z powrotem na stoliku. Za ka�dym razem,
kiedy spogl�da�a na portret syna, a potem przymyka�a na chwil� powieki,
Dymitr jawi� jej si� jak �ywy przed oczami. Ale nie w takiej postaci, jak na
portrecie. Widzia�a go jako cz�owieka dojrza�ego � cichego m�czyzn�
w cywilnym ubraniu. B�yszcz�ce oczy spogl�da�y na ni� ze smutnej twarzy.
Takim cz�owiekiem sta�by si� zapewne w ci�gu tych lat, gdyby pozosta�
przy �yciu.
Cofn�a si� z westchnieniem, spojrza�a na Natasz�.
12
_ Przyjrza�a� si� tej m�odej damie, kt�ra przysz�a z pani� baronow�?
__ Tak, duszko, ci�gle jest taka pi�kna jak przed rokiem, kiedy zatrzy-
ma�a� si� u wielmo�nej pani baronowej. Jest tak samo milutka i przyjemna.
Starsza pani kiwn�a g�ow�.
� Tak, to dobra i pi�kna dziewczyna. I jest taka serdeczna, rozumie
nas, starszych. Jest naprawd� mi�a. Chyba wiesz, �e chc� j� zabra� ze sob�,
kiedy b�dziemy wyje�d�a� z Berlina? ,\ .
_ Tak, tak, duszko. I to bardzo dobrze, bo ona przyniesie ci wielkie
szcz�cie, zobaczysz.
Blady u�miech pojawi� si� na ustach pani Lentikow.
� Wielkie szcz�cie? Musia�aby przywr�ci� do �ycia mojego syna,
Nataszo. Nie ma dla mnie innego szcz�cia. Ale dlaczego mia�aby mi
przynie�� szcz�cie? Sk�d ta my�l?
� Zaraz ci to wyja�ni�. Kiedy dzisiaj wita�a ci� na dworcu, ciebie i j�
o�wietli� promie� s�o�ca. A kiedy taki promie� przebiega mi�dzy dwiema
osobami, oznacza to wielkie szcz�cie. Ty tak�e przyniesiesz jej szcz�cie.
� Wiem, wiem, Natasza, ty wierzysz w takie rzeczy. A to, w co
wierzymy, wyp�ywa z g��bi naszego serca. C�, postaram si� potraktowa�
to, co mi powiedzia�a�, jako dobr� wr�b�. Dzi�ki tej m�odej damie b�dzie
mi z pewno�ci� �atwiej znosi� ci�kie chwile. Ale ju� do��, czas si� przy-
wita� z go��mi.
Pani Lentikow serdecznie u�ciska�a przyjaci�k�, potem zwr�ci�a si� do
Danieli:
� Panno Falkner, czy zechce pani dotrzymywa� mi towarzystwa,
dzieli� ze star�, samotn� kobiet� niespokojne �ycie?
Daniela spojrza�a na pani� Lentikow.
� Z ch�ci�, �askawa pani, je�li tylko pani si� zgodzi.
Madame Lentikow mocniej otuli�a si� kosztownym, jedwabnym sza-
lem, jakby nagle zrobi�o jej si� zimno.
� Prosz� pami�ta�, �e cz�sto mam chwile zw�tpienia i goryczy.
B�dzie si� pani musia�a zdoby� na cierpliwo��.
� Zrobi� wszystko, co w mojej mocy, aby uchroni� pani� przed tymi
nastrojami albo przynajmniej pom�c je pani znie��.
Pani Lentikow skin�a jej g�ow�, potem zwr�ci�a si� do przyjaci�ki:
13
� Czy powiedzia�a� pannie Falkner wszystko, o czym powinna
wiedzie�?
� Tak, Katharino, panna Daniela wie o wszystkim.
� A wi�c � pani Lentikow znowu zwr�ci�a si� do Danieli � pojmuje
pani, �e to nie dla kaprysu bywam czasem przykra dla otoczenia?
� Wiem, �e nosi pani w sercu wielki smutek i cierpienie. Prosz� nie
kr�powa� si� moj� osob� � odpar�a dziewczyna �agodnie.
� Drogie dziecko, mam nadziej�, �e �ycie pod moim dachem nie
b�dzie dla pani niezno�ne � powiedzia�a pani Lentikow lekko si� u�mie-
chaj�c. � Ale teraz pozw�l, Magdo, �e p�jdziemy na obiad.
Panie zesz�y na d�, do hotelowej restauracji, gdzie czeka� na nie zare-
zerwowany stolik, dyskretnie ukryty w niszy. Podano wykwintny obiad.
Rozmawiaj�c ze swoimi go��mi, pani Lentikow o�ywi�a si� nieco, ale chwi-
lami milk�a, wpatruj�c si� w przestrze� martwym wzrokiem. Rysy poblad�ej
twarzy traci�y nagle wyrazisto��, w oczach pojawia� si� strach, a krople potu
perli�y si� na czole.
Baronowa, kt�ra nieraz widzia�a przyjaci�k� w tym stanie, k�ad�a jej
wtedy uspokajaj�co r�k� na ramieniu.
� Ju� dobrze, Katharina, ju� dobrze, otrz��nij si�! � m�wi�a �agod-
nym, mi�kkim g�osem.
W drodze do domu baronowa Berken poucza�a Daniele:
� Drogie dziecko, ilekro� pani spostrze�e, �e pani Lentikow podczas
rozmowy nagle popadnie w stan odr�twienia, niech�e si� pani postara
koniecznie czym� j� zaj��. Z pewno�ci� zauwa�y�a pani dzisiaj, jak to wy-
gl�da. W takich momentach dr�cz� biedaczk� zawsze te same wizje: widzi
syna na �nie�nych polach Syberii, okr��onego przez sfor� wyg�odzonych
wilk�w. Sprawi jej pani ulg�, odrywaj�c j� od tych ponurych obraz�w.
� Biedaczka! Jak ona musi cierpie�! Gdybym tylko mog�a jej
pom�c...
� I ja pr�bowa�am... Ale nie spos�b jej pom�c. Nawet gdyby uda�a si�
do Rosji, pojecha�a na Syberi�, gdyby mia�a wszystkie pe�nomocnictwa, by
szuka� zmar�ego syna, na nic si� to nie zda. Ju� dawno zagin�� po nim
wszelki �lad.
� Jaki to musi by� koszmar dla matki... � powiedzia�a cicho Daniela
_ Tak, moje dziecko... i wcale nie jest dla niej pociech� �wiadomo��,
wiele innych matek spotka� taki sam los.
Nadszed� wiecz�r. Kiedy Daniela zosta�a sama w pokoju, zabra�a si� do
pisania listu do brata. Chcia�a mu jak najszybciej donie�� o zmianach, jakie
zasz�y w jej �yciu.
Poniewa� na razie nie ma widok�w na Tw�j powr�t do Niemiec,
nie waha�am si� przyj�� posady u pani Lentikow. Dzi�ki temu b�d�
mia�a okazj� cz�sto wyje�d�a� za granic�. Ciesz� si�, �e zobacz�
troch� �wiata, podr�uj�c w dodatku wygodnie i przyjemnie. Nie
martw si� o mnie, Busso, my�l�, �e mo�esz by� spokojny o m�j byt.
Licz� na to, �e kiedy� odwiedzimy tak�e Szwecj�, �e los pozwoli si�
nam zobaczy�. Za ka�dym razem powiadomi� Ci�, gdzie w�a�nie
przebywamy i dok�d mo�esz przesy�a� wiadomo�ci dla mnie.
Mam nadziej�, �e jeszcze przed wyjazdem z Berlina otrzymam list
od Ciebie. Dawno nie mia�am �adnej wiadomo�ci. Chyba wszystko
w porz�dku? Jako� nie l�kam si� ani o Ciebie, ani o siebie, ju� my
damy sobie rad�. Ciesz� si�, �e jeste� ju� zupe�nie zdr�w i w pe�ni si�,
�e rana zagoi�a si� ca�kowicie i bez komplikacji. Nie musisz si� teraz
obawia�, �e z�y stan zdrowia przeszkodzi Ci w d��eniu do celu.
Mam nadziej�, �e moja nowa posada umo�liwi mi poczynienie
pewnych oszcz�dno�ci. Bardzo by mnie to cieszy�o. Nie musz� nic
wydawa� ani na utrzymanie, ani na stroje, tote� b�d� mog�a od�o�y�
wi�ksz� cz�� zarobk�w. Ale teraz ko�cz� ju�, kochany Braciszku.
Pozdrawiam Ci� i �ciskam
Twoja wierna, kochaj�ca siostra Daniela
W dwa dni p�niej Daniela znalaz�a na przygotowanym do �niadania
stole list od brata:
Moja kochana, ma�a Siostrzyczko!
Tym razem d�ugo kaza�em Ci czeka� na wiadomo�� od siebie, ale
to z konieczno�ci. Pracy mia�em naprawd� du�o, a wszystkie wolne
godziny po�wi�ca�em mojemu przyjacielowi, Stefanowi Kolniko, kt�ry
15
14
2 � Banilka
mieszka teraz tutaj, w Sztokholmie. Z pewno�ci� przypominasz sobie
jego nazwisko, to ten m�ody Rosjanin, dzi�ki kt�remu uda�o mi si�
zbiec z niewoli. Pewnie pami�tasz, �e uratowa�em mu �ycie, wyci�ga-
j�c go spod gruz�w p�on�cego domu. Kiedy w rok p�niej ranny
dosta�em si� do rosyjskiej niewoli, szcz�liwy los zrz�dzi�, �e by� on
stra�nikiem w lazarecie, do kt�rego trafi�em. Zobaczy�em go pewnego
dnia, gdy wyszed�em pospacerowa� po korytarzu, pozna�em go od
razu. Lecz on nawet najl�ejszym drgnieniem powieki nie zdradzi�, �e
rozpoznaje tego, kt�ry uratowa� mu �ycie.
Dopiero p�niej, przechodz�c ko�o mnie, szepn�� po niemiecku
�Ostro�nie. Nie znamy si�". (Trzeba Ci wiedzie�, �e znakomicie opa-
nowa� nasz j�zyk).
Udawa�em wi�c, �e go nie znam, chocia� nie wiedzia�em jeszcze,
co zamierza.
Nast�pnego dnia pod misk� z zup� znalaz�em karteczk�: � Urato-
wa� mi Pan �ycie. Zawsze sp�acam moje d�ugi. Prosz� czeka� na m�j
znak. Je�li to mo�liwe, pomog� Panu uciec ".
Dotrzyma� s�owa. Pewnej nocy, kiedy znowu mia� wart�, dopo-
m�g� mi w ucieczce. Wszystko by�o przygotowane. Sam zaprowadzi�
mnie w bezpieczne miejsce, gdzie czeka�o ju� ubranie, troch� pieni�-
dzy, a nawet papiery, kt�re zabra� zabitemu koledze. Na po�egnanie
powiedzia�:
�To panu zawdzi�czam, �e teraz stoj� tutaj ca�y i zdrowy.
Stefan Kolniko zawsze sp�aca swoje d�ugi. Prosz� da� mi tylko
s�owo honoru, �e nie b�dzie pan wi�cej walczy� przeciwko moim
rodakom!"
Da�em mu s�owo i po�egnali�my si� mocnym u�ciskiem d�oni. Ju�
wtedy zastanowi�o mnie, �e on, prosty �o�nierz � nie by� nawet ofice-
rem � m�wi tak starannym j�zykiem i w dodatku znakomicie zna
niemiecki, To dzi�ki niemu bezpiecznie dotar�em przez Finlandi� do
Szwecji. Mog�em te� dotrzyma� danego s�owa, gdy� wojna sko�czy�a
si� wkr�tce po moim powrocie do domu.
Nie bez powodu pisz� Ci o tym jeszcze raz, chc�, �eby� dobrze
przypomnia�a sobie Stefana Kolniko. Zachowa�em o nim dobre i pi�k-
ne wspomnienia. I niezale�nie od tego, co dla mnie zrobi�, wyda�
mi si� niezwykle sympatyczny. Mo�esz wi�c sobie wyobrazi� moje
16
radosne zdumienie, kiedy przed kilkoma tygodniami ujrza�em go
tutaj na ulicy. Pewnej niedzieli dos�ownie wpadli�my na siebie
na Drottningallee. Przystan�li�my spogl�daj�c jeden na drugiego
w niepomiernym zdumieniu, ale zaraz wzi�li�my si� pod rami�, jak-
by to by�a najnaturalniejsza rzecz pod s�o�cem. W owej chwili
zdali�my sobie spraw� z tego, �e po��czy�a nas przyja��. Nie masz
poj�cia, jak wielka by�a nasza rado�� ze spotkania po tylu latach.
Dowiedzia�em si�, �e Stefan na zawsze opu�ci� ojczyzn�; nie wdaj�c
si� w szczeg�y, powiedzia� mi, co go do tego sk�oni�o. W kraju jego
rodzina i on doznali krzywd i niesprawiedliwo�ci. �Dlatego wyje-
cha�em � powiedzia�. � Pracowa�em w pewnej fi�skiej fabryce,
�eby zda� egzamin in�ynierski. A teraz przyjecha�em tutaj szuka�
pracy ".
Tak wi�c okaza�o si�, �e jeste�my kolegami po fachu. Dowiedzia-
�em si� te�, dlaczego on, zdolny, wykszta�cony cz�owiek, s�u�y� jako
zwyk�y, szeregowy �o�nierz. Ale to d�uga i skomplikowana historia,
kt�r� opowiedzia� mi w zaufaniu. Mog� Ci tylko powiedzie�, �e Stefan
pochodzi z bardzo dobrej rodziny i �e w tragiczny spos�b straci�
rodzic�w i ca�y maj�tek.
Cieszy�em si�, �e mog� mu pom�c, uda�o mi si� za�atwi� dla
niego stanowisko in�yniera w tej samej fabryce, w kt�rej i ja pracuj�.
Stefan nie jest wprawdzie dyplomowanym in�ynierem ani nie ma
tytu�u doktora, ale jest niezwykle ambitnym, pracowitym cz�owiekiem
o prawym, szlachetnym charakterze. Szczyc� si� tym, �e jest moim
przyjacielem.
Musia�em mojemu przyjacielowi po�wi�ci� w ostatnich tygo-
dniach sporo czasu i dlatego dopiero dzisiaj zabra�em si� do pisania
do Ciebie. Je�li potrzebujesz pieni�dzy, daj mi, prosz�, zna�. Ch�tnie
podziel� si� z Tob� moim �bogactwem". Je�li nie, b�d� oszcz�dza�,
�eby nie wr�ci� do domu z pustymi r�kami.
Pokaza�em Stefanowi Kolniko Twoje zdj�cie. Przygl�da� mu si�
d�ugo i z podziwem. Potem westchn�� g��boko i odda� mi je, m�wi�c:
�Ach, Busso, jak�e jeste� bogaty i szcz�liwy. Masz ukochanego,
bliskiego" ^{owjfEa^z kt�rym ��cz� ci� wi�zy krwi. Kto�, kto jest tak
samotnjftak ja, pottgfi oceni�, ile to znaczy. No i mo�esz by� dumny
ze swojej siostry, jes�gekna i dobra".
l w Trzebini S")
17
&.
Du�o mu o Tobie opowiada�em, o tym, jaka jeste� kochana
i dzielna. Naprawd� jestem z Ciebie dumny. A Stefan ci�gle mnie
o Ciebie wypytuje, bardzo chcia�by Ci� pozna�. Marzy mu si�, �e
pewnego dnia razem pojedziemy do Niemiec. W�a�ciwie to bardziej
ni� ja wierzy w to, �e Niemcy maj� przed sob� wielk� przysz�o��.
Matka Stefana by�a Niemk� z pochodzenia, st�d jego znakomita
znajomo�� niemieckiego. Ale chyba ju� do�� naopowiada�em Ci
o Stefanie. Przyjmij, prosz�, pozdrowienia od niego.
Dodam jeszcze, �e jestem zdr�w, a wynalazek, o kt�rym Ci pisa-
�em, jest got�w, ale nie chc� robi� z niego u�ytku w obcym kraju. Je�li
B�g zechce, m�j projekt przyniesie po�ytek Niemcom. Kiedy ju� b�d�
mia� wszystko do ko�ca opracowane, przedstawi� go osobom zain-
teresowanym w naszym kraju.
Mam nadziej�, �e wkr�tce otrzymam od Ciebie dobre wie�ci.
Ciesz� si�, �e masz w domu baronowej Berken dobre i bezpieczne
miejsce.
Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami i u�ciskami dla Ciebie
oraz uk�onami i wyrazami szacunku dla pani baronowej
Tw�j wierny brat Busso
III
In�ynier doktor Busso Falkner wynajmowa� dwa jasne pokoje w �ad-
nym szwedzkim drewnianym domu, zbudowanym na mocnym cokole z ka-
mienia. Przed dwoma miesi�cami jego rosyjski przyjaciel znalaz� kwater�
u tych samych gospodarzy. Wprawdzie uda�o mu si� wynaj�� tylko sypial-
ni�, ale Busso zaproponowa� wsp�lne korzystanie z salonu.
� Jako� poradzimy sobie z jednym salonem, Stefanie � powiedzia�
z u�miechem. � Chyba nie b�dziemy sobie przeszkadza�.
Przyjaciele zgodnie dzielili mieszkanie. Sympatyczna gospodyni trosz-
czy�a si� o sprz�tanie i wy�ywienie, �y�o im si� wygodniej i taniej ni�
w pensjonacie i mogli obaj odk�ada� nieco ze swoich zarobk�w.
18
\V niedziel� wybierali si� na wycieczki albo uprawiali sport. Z ka�dym
. m jch przyja�� stawa�a si� g��bsza i bardziej za�y�a. Nie mieli przed
ha tajemnic, wiedzieli, �e mog� sobie ufa�, �e jeden nie zdradzi tajemnic
drugieg0-
pewnego niedzielnego poranka, kiedy w mi�ym nastroju siedzieli przy
' adaniu we WSp�inym salonie, gospodyni przynios�a list.
Busso rozpozna� pismo siostry.
_ Wybacz, Stefanie � zwr�ci� si� do przyjaciela � chcia�bym prze-
czyta�, co pisze siostra.
Stefan Kolniko z u�miechem skin�� g�ow�. By� to wysoki, postawny
m�czyzna po trzydziestce, o przyjemnej aparycji, szczup�y, a jednocze�nie
dobrze zbudowany, o poci�g�ej twarzy i rysach znamionuj�cych energi�.
Spod �mia�o zarysowanego czo�a spogl�da�y stalowoniebieskie oczy.
Porusza� si� pewnie i z elegancj�. Ciemne, niemal czarne w�osy doskonale
harmonizowa�y z ogorza�� od s�o�ca i wiatru cer�. O jego rosyjskim pocho-
dzeniu m�g� �wiadczy� jedynie pewien wyraz melancholii w oczach. Poza
tym mo�na by go uwa�a� za Niemca.
Z ledwie widocznym napi�ciem spogl�da� na przyjaciela czytaj�cego
list, w kt�rym Daniela donosi�a o swojej nowej posadzie.
Po chwili Busso sko�czy� czytanie, r�ka, w kt�rej trzyma� list opad�a na
kolana, a m�ody m�czyzna w zamy�leniu spojrza� na przyjaciela.
� Masz dobre wiadomo�ci od siostry? � zapyta� ten z zaintereso-
waniem.
� Nie wiem, nie jestem pewny. Ale prosz�, przeczytaj, nie mam przed
tob� tajemnic. ,
Stefan, wyra�nie zainteresowany, zag��bi� si� w lektur�.
� Dzielna dziewczyna � powiedzia�, przeczytawszy list.
�� Tak, to wspania�y, dobry cz�owiek, m�wi� to bez braterskiej prze-
sady. Zas�u�y�a na lepszy los.
Stefan opar� g�ow� na d�oni.
�� Ach, tak bardzo chcia�bym j� pozna�... � westchn��. � Wiesz,
w�a�ciwie to mam uczucie, �e i ja mam prawo j� kocha�... bo przecie� jest
siostr� mojego najlepszego przyjaciela.
� Mam nadziej�! I my�l�, �e dobrze by�cie si� rozumieli.
� Ja te� tak s�dz� po tym wszystkim, co mi o niej opowiada�e�, no
1 widzia�em jej fotografi�.
19
� Tak... ale na razie nie wygl�da na to, by�my si� mogli wkr�tce
zobaczy�. Zw�aszcza �e Daniela opuszcza Niemcy. By�o mi bardzo ci�ko
kiedy po �mierci matki musia�em j� zostawi� sam�. Uspokaja�a mnie nieco
jedynie �wiadomo��, �e jest pod dobr� opiek�, w domu porz�dnej i uczciwej
kobiety. A teraz opuszcza t� posad� i w�a�ciwie wypada si� jeszcze cieszy�,
�e tak szybko znalaz�a nast�pn�. Pewn� por�k� jest dla mnie fakt, �e obie
damy s� zaprzyja�nione, tak wi�c Daniela nie idzie do zupe�nie obcego
cz�owieka. Jednak wola�bym oczywi�cie wr�ci� do Niemiec i stworzy�
siostrze chocia� skromny dom.
� Doskonale ci� rozumiem.
� I wiesz, Stefanie, powiem ci w zaufaniu, �e straszliwie t�skni� za
domem. Skoro tylko otworzy si� przede mn� w Niemczech jaka� mo�liwo��
zatrudnienia, przyjm� j� natychmiast.
� Mam nadziej�, �e i dla mnie co� si� wtedy znajdzie. Nie chcia�bym
si� z tob� rozstawa�. A poniewa� nie mog� wr�ci� do ojczyzny, najch�tniej
zamieszka�bym w ojczystym kraju mojej zmar�ej matki.
� Czy naprawd� nie masz w Niemczech �adnych krewnych ze strony
matki?
� Ach, Busso, naprawd� nie mam ju� nikogo na �wiecie. Dlatego
ca�ym sercem przywi�za�em si� do ciebie. Zreszt�... zawsze chcia�em poje-
cha� do Niemiec. Tylko nie mog�em zrealizowa� tych plan�w; z trudem
dawa�em sobie rad�, a pieni�dzy ledwo starcza�o na utrzymanie. W Fin-
landii uda�o mi si� troch� oszcz�dzi� na ten wyjazd do Szwecji. Mia�em
nadziej�, �e st�d �atwiej b�dzie mi wyjecha� do Niemiec. I rzeczywi�cie
mam tu niez�� posad�. Zawdzi�czam j� tobie, tak jak �ycie.
Busso energicznie pokr�ci� g�ow�.
� Daj spok�j, Stefan. Przecie� ju� uzgodnili�my, �e jeste�my kwita.
� Mimo to na zawsze pozostan� twoim d�u�nikiem, chyba �ebym
kiedy wy�wiadczy� ci du�� przys�ug�.
� No i wjtedy rachunek znowu nie b�dzie si� zgadza�. Ale teraz do��
o tym, nie b�dziemy si� przecie� sprzecza�. Co z nasz� wycieczk�?
Ruszajmy.
Stefan przeci�gn�� si�, wyprostowa� swoj� wysok� posta�.
� No to chod�my!
Wkr�tce potem Busso i Stefan wyruszyli na wycieczk� wzd�u� brzegu
morza.
20
\Viosna tutaj, na p�nocy, ma surowe oblicze. �nieg jeszcze le�a� na
ach a ostry, �wie�y wiatr, pozbawiony cieplejszego tchnienia, �wista�
obu m�czyznom w uszach.
_ \V mojej ojczy�nie kwitn� teraz zawilce i pierwiosnki, a tu i �wdzie
'da� ju� pewnie fio�ki � powiedzia� Busso i obaj energicznie przy�pie-
szyli kroku, aby si� rozgrza�.
Z g��bokim wzruszeniem �egna�a si� Daniela Falkner z baronow�
i z Christin�.
_ Jedyne, co mnie pociesza � powiedzia�a do starej kucharki dr��-
cym g�osem � to nadzieja, �e pani b�dzie si� jak najlepiej troszczy� o pani�
baronow�. Prosz� na ni� uwa�a�, wiosn� tak �atwo zapada na zdrowiu.
Christin� kiwn�a g�ow� i lekko musn�a jej r�k�.
� Mo�e mi pani zaufa�, panno Danielo � odpar�a. � Niech pani
jedzie z Bogiem! �ycz� pani wszystkiego najlepszego.
Tak�e pani Berken ze �zami w oczach �egna�a si� z Daniela.
I oto Daniela jecha�a ze swoj� now� pani� i z Natasz� do Hamburga.
Pani Lentikow zarezerwowa�a pokoje w hotelu �Cztery pory roku". Zamie-
rza�a przez kilka dni pozosta� w Hamburgu, aby zobaczy�, jak miasto
rozwin�o si� po wojnie.
Daniela nie zna�a Hamburga. Po�o�ona nad Alster� cz�� miasta
wyda�a jej si� urocza. Zainteresowa�a j� tak�e pe�na ruchu i gwaru praca
portu, a pani Lentikow pokazywa�a jej wszystko z nie ukrywan� rado�ci�.
By�o jej przyjemnie mie� przy sobie tak serdeczn�, ch�onn� i wra�liw�
m�od� istot�.
Madame Lentikow nie musia�a si� liczy� z pieni�dzmi. Danieli nieraz
serce zamiera�o w przera�enia, kiedy widzia�a, z jakim znu�eniem i oboj�t-
no�ci� hrabina wydaje niebotyczne sumy.
Starsza pani bardzo nalega�a na to, aby Daniela kupi�a sobie w Ham-
burgu kilka sukien. Daniela ju� w Berlinie sprawi�a sobie nieco garderoby
^ pieni�dze, kt�re otrzyma�a na stroje. Teraz pani Lentikow za��da�a
jeszcze, by kupi�a sukni� wieczorow�. Dziewczyna z lekkim niepokojem
obliczy�a szybko, �e przy takich zakupach jej pieni�dze szybko si� sko�cz�.
Naturalnie, w tych nowych rzeczach wygl�da uroczo, s� naprawd� prze�li-
CZne, ale pieni�dze?...
21
Z bij�cym sercem zajrza�a do rachunku i zobaczy�a, �e zosta� zap�aco-
ny. Pytaj�co spojrza�a na pani� Lentikow.
� Widz�, �e m�j rachunek zosta� wyr�wnany, jestem wi�c pani winna
t� sum�.
� Droga panno Danielo, oczywi�cie nie mog�aby pani pokry� tych
wydatk�w wy��cznie z pieni�dzy przeznaczonych na stroje. Ju� w Berlinie
zauwa�y�am, �e pani garderoba jest nieco zbyt skromna. Ale nie chcia�am
o tym rozmawia�, aby nie sprawi� przykro�ci mojej przyjaci�ce. Bardzo
prosz�, niech mi pani pozwoli nieco uzupe�ni� te braki. Ch�tnie kupi� pani
co�, co mi si� spodoba. Pani jest m�oda i pi�kna, a ja lubi� patrze� na dobrze
ubranych ludzi, chocia� sama nosz� wy��cznie czarne stroje. Je�li nie
starczy pani na suknie, bardzo prosz� mi powiedzie�. W �adnym wypadku
nie wolno pani wydawa� na ten cel pensji.
Daniela poca�owa�a d�o� pani Lentikow.
� Bardzo dzi�kuj�, �askawa pani � powiedzia�a wzruszona.
� A czy lubi pani nosi� pi�kne suknie? � zapyta�a starsza pani i cie�
u�miechu pojawi� si� w jej zm�czonych oczach.
� O tak, kt�rej kobiecie nie sprawia to rado�ci! � zawo�a�a Daniela
z zapa�em.
Pani Lentikow kiwn�a g�ow�.
� S�usznie. Ma pani racj�, ach, jaka pani m�oda i beztroska! Prosz�,
niech pani taka pozostanie, chcia�abym, �eby i mnie udzieli�o si� nieco tej
rado�ci i wesela.
W taki spos�b pani Lentikow od czasu do czasu dawa�a do zro-
zumienia, �e towarzystwo Danieli jest jej mi�e. Za� Daniela z ca��
powag� traktowa�a swoje zadanie i ze wszystkich si� stara�a si� odwra-
ca� my�li pani Lentikow od smutnych rozwa�a�. Zreszt� do nastroj�w
swojej pani odnosi�a si� z wielkim taktem i wyrozumia�o�ci�. Zauwa-
�ywszy, jak bardzo m�czy pani� Lentikow za�atwianie spraw z dostawcami
czy personelem hotelu, zacz�a stopniowo przejmowa� je w swoje r�ce.
Pani Lentikow szybko przyzwyczai�a si� do tego, �eby swoje �ycze-
nia, przekazywa� Danieli, ona za� zajmowa�a si� za�atwianiem wszelkich
spraw.
Z Hamburga wielkim parowcem pop�yn�y panie do Anglii. Pani
Lentikow zamierza�a wiosn� sp�dzi� kilka tygodni w swoim wiejskim
domu w Hedgehouse.
Dla Danieli to wszystko by�o jak bajka. Nareszcie koniec z drobiazgo-
wi rachunkami, nerwowym zastanawianiem si�, czy mo�na sobie spra-
�x t� czy inn� rzecz. Kr�lewska fortuna jej chlebodawczyni by�a jak
zarodziejska r�d�ka. Wszystko, czego madame zapragn�a dla siebie czy
towarzysz�cych jej os�b, pojawia�o si� natychmiast.
Towarzystwo Danieli, jej �yczliwe i pogodne usposobienie wywiera�o
wyra�nie dobroczynny wp�yw na pani� Lentikow. By�a o�ywiona jak nigdy,
a iej wygl�d odzyska� nieco �wie�o�ci. Przyczyni�o si� do tego tak�e spotka-
nie z baronow�. Natasza od razu spostrzeg�a te zmiany. I by�a bardzo wdzi�-
czna Danieli. Kocha�a swoj� pani� i odczuwa�a jej szcz�cie jak swoje
w�asne. ^
� Ciesz� si�, �e mam pani� przy sobie, panno Danielo � powiedzia�a
pewnego dnia madame Lentikow � i �al mi mojej przyjaci�ki, �e musia�a
si� z pani� rozsta�.
Daniela podnios�a na ni� oczy.
� Nie potrafi� wyrazi� s�owami, jak bardzo jestem pani wdzi�czna, �e
uzna�a pani moje towarzystwo za godne jej osoby.
W tej chwili wesz�a Natasza, aby zapyta� hrabin�, czy ma dla niej
jakie� polecenia.
Pani Lentikow odpar�a, �e nie, po czym odezwa�a si� do Nataszy po
rosyjsku:
� Popatrz na t� m�od� dam�, kt�ra, jak twierdzisz, ma mi przynie��
wielkie szcz�cie. Czy to nie wiosna we w�asnej osobie?
Natasza z zapa�em kiwn�a g�ow�.
� Ale� tak, mateczko! A te z�ote loki... zupe�nie jak �wi�ta na obraz-
ku. I jest dobra i szczera, i bardzo tobie oddana. Widz�, �e sprawia ulg�
twojemu biednemu sercu. Ja jestem tylko prost� s�u��c� i umiem tylko
wiernie ci s�u�y�. Zobaczysz, dopiero w Hedgehouse, kiedy b�dziemy
same, przekonasz si�, jak to dobrze mie� przy sobie takie m�ode stworzenie.
� Masz racj�, Nataszo, naprawd� wydaje mi si�, �e przy niej czuj� si�
zdrowsza.
� Niech j� B�g b�ogos�awi, nasz� Daniele.
Po raz pierwszy pani Lentikow tak d�ugo rozmawia�a z Natasza w obe-
cno�ci Danieli. Podczas tej rozmowy twarz Danieli okry�a si� ciemnym
rumie�cem, a kiedy Natasza wysz�a, dziewczyna odezwa�a si� z zak�o-
potaniem:
23
22
� Prosz� wybaczy�, �askawa pani... Nie powiedzia�am pani, �e nie�le
znam rosyjski. Rozumia�am wszystko, o czym pani rozmawia�a z Natasza
Wstyd mi, �e niechc�cy pods�uchiwa�am.
Pani Lentikow spojrza�a na Daniele zupe�nie zaskoczona.
� Pani m�wi po rosyjsku? � zapyta�a w tym j�zyku.
Daniela tak�e odpowiedzia�a po rosyjsku:
� Nie bardzo dobrze, ale na tyle, �e mog�am zrozumie�...
Starsza pani u�miechn�a si� lekko, po czym dalej m�wi�a po rosyjsku;
� No c�, teraz pani wie, �e obie pani� lubimy, Natasza i ja. A �e jest
pani pi�kna, to ju� pewnie zdradzi�o lustro. Nie spodziewa�am si�, �e zna
pani tak�e rosyjski. Moja przyjaci�ka chwali�a pani talent do j�zyk�w,
powiedzia�a mi, �e zna pani bardzo dobrze francuski i angielski i �e jako
tako potrafi si� porozumie� tak�e w innych j�zykach. Bardzo mnie to
ucieszy�o. Ale pani znajomo�� rosyjskiego to dla mnie nowo��. Gdzie, jak
si� pani nauczy�a?...
� M�j ojciec by� filologiem, zna� prawie wszystkie j�zyki wsp�-
czesne. Lizn�am po trochu wszystkiego. M�j brat i ja jeste�my niejako
dziedzicznie obci��eni talentem do j�zyk�w. Brat bardzo interesowa� si�
rosyjskim, a ja nauczy�am si� przy nim, do towarzystwa.
� Czy nie powinna pani lepiej wykorzysta� tych talent�w ni� jako
dama do towarzystwa starej kobiety?
� Jako� nie nadarzy�a si� odpowiednia okazja. A poniewa� brat mu-
sia� opu�ci� Niemcy i zosta�am sama, wola�am przyj�� bezpieczn� posad�
w porz�dnym domu.
� A teraz ja ci�gam pani� z miejsca na miejsce. Czy pani brat to
akceptuje?
� Tak, prosz� pani. Wie, �e i podczas podr�y jestem pod dobr�
opiek�.
� Brat jest pani jedynym krewnym?
� Tak, jedynym, pracuje teraz w Szwecji.
� Zosta�'uczonym, jak pani ojciec, czy ma inny zaw�d?
� Brat jest in�ynierem.
O�ywiona dot�d twarz starszej pani nagle znieruchomia�a Pani
Lentikow pomy�la�a o synu, kt�ry tak bardzo pragn�� zosta� in�ynierem. To
wspomnienie wprawi�o j� w stan nag�ego odr�twienia, zn�w powr�ci�y
dr�cz�ce obrazy.
24
W'dok zmienionej twarzy madame Lentikow przestraszy� Daniele.
mnia�a sobie, co m�wi�a na ten temat baronowa. To pewnie wyobra-
: �nie�nej syberyjskiej pustyni i obraz zmar�ego syna znowu dr�czy
26 ze�liw� matk�. Fala wsp�czucia zala�a serce Danieli, bardzo pragn�a
!om�c hrabinie, pocieszy� j�.
^ ___ Kochana, �askawa pani � odezwa�a si� dr��cym g�osem � prosz�
tylko sp�jrz^ J5* cudownie �wieci s�o�ce!
Pani Lentikow drgn�a, wyrwana z g��bokiego zamy�lenia. Spojrza�a
w pe�ne wsp�czucia oczy Danieli i z jej piersi wyrwa�o si� ci�kie west-
chnienie.
_ Pani s�owa przypomnia�y mi, �e m�j syn tak bardzo chcia� zosta�
in�ynierem. I zaraz znowu ujrza�am te koszmarne obrazy, kt�re ci�gle
dr�cz� moj� dusz� � odezwa�a si� po chwili, po raz pierwszy m�wi�c
o synu.
� Tak mi przykro, �e obudzi�am te ponure wspomnienia.
� To nie pani wina, drogie dziecko, codziennie tysi�ce rzeczy przy-
pominaj� mi o synu. Pani nie mo�e temu zaradzi�. Prosz� nie zwa�a� na
moje chwilowe nastroje i dziwne zachowanie. To i tak cud, �e zupe�nie nie
postrada�am zmys��w. Prosz� wybaczy�, �e si� tak zamy�li�am.
� Ale�... ja to bardzo dobrze rozumiem, �askawa pani.
� Pani obecno�� przynosi mi ulg�. Wi�cej nikt nie mo�e dla mnie
zrobi�, Danielo. Czy mog� tak do pani m�wi�?
� B�dzie mi bardzo mi�o, �askawa pani.
� Mi�a i dobra z pani dziewczyna, a w pani oczach widz� szczere
wsp�czucie. Nauczy�am si� odr�nia� skrywan�, prymitywn� ciekawo�� od
prawdziwego i �yczliwego zainteresowania drugim cz�owiekiem. Tylko
niewielu ludzi sta� na to drugie, szybko si� o tym przekonujemy. W pani
oczach widz� prawdziwe uczucie, dlatego mog� z pani� rozmawia� o moim
synu. Do tej pory m�wi�am o nim tylko z Natasza i moj� przyjaci�k�,
baronow� Berken. Teraz i z pani� b�d� mog�a rozmawia� o moim nieszcz�-
�ciu. Niezbyt pocieszaj�ca dla pani perspektywa.
� Bardzo bym chcia�a, aby pani uzna�a mnie za godn� tych rozm�w.
estern wprawdzie m�oda, ale my�l�, �e potrafi� zrozumie� pani cierpienie.
ragn? pani pomaga�, na ile pozwol� mi moje skromne si�y.
Pani Lentikow leciutko przesun�a d�oni� po w�osach Danieli. Po
chwili odezwa�a si�, zmieniaj�c temat:
25
� Prosz� porozmawia� potem z Natasz� po rosyjsku. To jej spraw
wielk� przyjemno��. My�l�, �e zawsze ch�tnie sobie z pani� pogaw�dzi. Ja
rzadko jestem w odpowiednim nastroju, aby papla� z ni� w jej ojczysty�
j�zyku, no a z innymi nie jest to mo�liwe. Gdyby nie to, �e ju� zdoby}a
sobie pani sympati� Nataszy, to pewnie zyska�aby j� pani przez rozmowy n0
rosyjsku. Natasz� to prosta kobieta, ale naprawd� zna si� na ludziach
W dodatku jest zabobonna; jaki� znak wskaza� jej, �e przyniesie mi pani
wielkie szcz�cie � a ja pani te�. Ach, ona jest mi naprawd� oddana, moja
wierna Natasz�. Wszystko by zrobi�a, �ebym by�a szcz�liwa.
� Z ca�ego serca pragn�, aby ten znak Nataszy si� sprawdzi�. Tak
bardzo chcia�