6882
Szczegóły |
Tytuł |
6882 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6882 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6882 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6882 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
TAJEMNICE HISTORII
Nowa historia zimnej wojny
John Lewis Gaddis
Przek�ad
Maciej Antosiewicz
AMBER
Tytu� orygina�u WE N�W KNOW
Projekt graficzny ok�adki KLAUDIUSZ MAJKOWSKI
Redakcja stylistyczna MIRELLA REMUSZKO
Redakcja techniczna ANDRZEJ WITKOWSKI
Korekta JADWIGA PILLER
Sk�ad
WYDAWNICTWO AMBER
Informacje o nowo�ciach i pozosta�ych ksi��kach Wydawnictwa AMBER oraz mo�liwo�� zam�wienia mo�ecie Pa�stwo znale�� na stronie Internetu http://www.amber.supermedia.pl
Wszystkie prawa zastrze�one � �adna cz�� tej publikacji, zar�wno w ca�o�ci,
jak i we fragmencie nie mo�e by� reprodukowana, zapami�tywana
czy przekazywana w spos�b mechaniczny, elektroniczny, fotograficzny
lub w jakiejkolwiek innej formie, jak r�wnie� wykorzystywana przy adaptacjach filmowych,
radiowych i telewizyjnych bez uprzedniego uzyskania
pisemnej zgody Wydawcy.
Copyright � John Lewis Gaddis 1997 This translation of WE N�W KNOW originally published in English in 1997 is published by arangement with Oxford University Press.
To t�umaczenie WE N�W KNOW orginalnie wydane w j�zyku
angielskim w 1997r publikowane w uzgodnieniu z Oxford University Press.
For the Polish edition
� Copyright by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. 1997
ISBN 83-7169-825-9
Studentom, kolegom i przyjacio�om z Uniwersytetu w Ohio
z serdecznymi podzi�kowaniami
1969-1997
Spis tre�ci
Przedmowa 9
1. Podzia� �wiata 15
2. Imperia zimnej wojny: Europa 46
3. Imperia zimnej wojny. Azja 79
4. Bro� nuklearna a pocz�tki zimnej wojny 116
5. Kwestia niemiecka 150
6. Trzeci �wiat 198
7. Ideologia, ekonomia i lojalno�� wobec sojusznik�w 243
8. Bro� nuklearna a eskalacja zimnej wojny 282
9. Kryzys kuba�ski 330
10. Nowa historia zimnej wojny: pierwsze refleksje 356
Przypisy 375
Bibliografia 453
Indeks 475
7
Przedmowa
Kilka lat temu cz�onkowie kolegium profesorskiego im. Harolda Vyvyana Harmswortha na Uniwersytecie w Oksfordzie poprosili mnie, bym sp�dzi� rok w ich czcigodnej plac�wce. Do moich obowi�zk�w nale�a�o prowadzenie zaj�� ze studentami, udzia� w seminariach, jadanie obiad�w przy stole profesorskim i wyg�oszenie cyklu z�o�onego z o�miu pi��dziesi�ciominutowych wyk�ad�w na wybrany przeze mnie temat. By�a jesie� 1992 roku i, jak dzia�o si� to ju� od dobrych siedmiuset lat, Oksford wype�nia�y t�umy pilnych, lecz przemoczonych student�w, kaszl�cych i kichaj�cych, podczas gdy mikroby, jakie ze sob� przywie�li, zawiera�y bli�sz� znajomo�� z tymi, kt�re wyl�g�y si� w�r�d miejscowych mgie� i bagien. Znaczna ich liczba - zar�wno student�w, jak i mikrob�w - ucz�szcza�a na moje wyk�ady w starym budynku uniwersyteckim przy High Street. Niebawem i ja zacz��em urozmaica� nasze spotkania kichaniem, si�kaniem i innymi odg�osami dobywaj�cymi si� z g�rnych dr�g oddechowych.
Tematem, jak�e w tych warunkach stosownym, by�a zimna wojna, zagadnienie do�� dobrze mi znane. Okoliczno�ci jednak, podobnie jak obecno�� bakterii, okaza�y si� niezwyk�e: min�� w�a�nie rok od chwili, gdy w powszechnym odczuciu sko�czy�a si� epoka zimnej wojny, po raz pierwszy zatem mia�em sposobno�� przedstawi� temat od pocz�tku do ko�ca. Poszed�em wi�c za przyk�adem klasycznej, cho� przedwczesnej ksi��ki Louisa Hallea The Cold War as History i uj��em problem tak, jak on usi�owa� to zrobi� w latach sze��dziesi�tych, jako fenomen nie bez precedensu w d�ugiej historii konflikt�w mi�dzynarodowych: �jako fenomen, kt�ry, jak uczy nas do�wiadczenie, ma swoj� w�asn� dynamik�; jako fenomen, kt�ry, w bardzo typowy spos�b, podlega prawom cyklu, gdzie wyr�ni� mo�na pocz�tek, �rodek i koniec".*
* Louis J. Halle, The Cold War as History (Nowy Jork: Harper & R�w, 1967), s. XII.
9
Nie odmawiaj�c Halleowi znajomo�ci rzeczy, mia�em nad nim przewag� z dw�ch powod�w: wiedzia�em, jak zako�czy�a si� zimna wojna, i uzyska�em dost�p do niekt�rych przynajmniej dotycz�cych tej kwestii dokument�w, pochodz�cych z by�ego Zwi�zku Radzieckiego, Europy Wschodniej i Chi�skiej Republiki Ludowej. Postanowi�em wi�c wyrzuci� swoje stare notatki, z kt�rych korzysta�em podczas wyk�ad�w (po��k�e i zetla�e, i tak nie przetrwa�yby w wilgotnym oksfordzkim klimacie), i sporz�dzi� nowe, ujmuj�c temat w aspekcie stosunk�w mi�dzynarodowych, nie za� wy��cznie od strony historii dyplomatycznej Stan�w Zjednoczonych, i koncentruj�c si� na tym, w jaki spos�b �wiadomo��, �e zimna wojna dobieg�a ko�ca, jest w stanie wp�yn�� na nasze zrozumienie rz�dz�cych ni� mechanizm�w. By� mo�e nawet powsta�aby z tego niewielka ksi��ka.
Do czasu, gdy latem 1993 roku opuszcza�em Oksford, dop�yw �r�de� z �tamtej strony" rozr�s� si� do rozmiar�w je�li nie zalewu, to przynajmniej poka�nego strumienia. Zacz��em zdawa� sobie spraw�, �e notatki do wyk�ad�w, nawet w rozszerzonej formie ksi��kowej, nie ogarn� ca�o�ci zagadnienia. Wygl�da�o na to, i� warto si� pokusi� o bardziej wszechstronne opracowanie na temat zimnej wojny, kt�re w mo�liwie najwi�kszym stopniu uwzgl�dnia�oby nowy materia�, wi���c go jednocze�nie z tym, co ju� wiedzieli�my. Potem ujrza�y �wiat�o dzienne dalsze dokumenty, sta�o si� zatem jasne, �e b�d� musia� skupi� wysi�ki na rozrastaj�cym si� szybko r�kopisie, dotycz�cym pierwszej fazy konfliktu, tu bowiem nowe informacje pojawia�y si� w najwi�kszej obfito�ci. St�d ksi��ka ta, pomy�lana jako szereg pokrywaj�cych si� cz�ciowo, lecz powi�zanych wzajemnie ze sob� esej�w, doprowadzona zosta�a do kryzysu kuba�skiego.
Jej tytu�, Teraz ju� wiemy, wymaga paru s��w komentarza. M�wi�c �my", mam na my�li wsp�czesnych historyk�w zimnej wojny, kt�rych ustalenia podda�em interpretacji. Ka�dy historyk opiera si� na wynikach bada� swoich poprzednik�w, w takim wi�c sensie zamienne stosowanie przeze mnie form �my" i �ja" nie jest niczym niezwyk�ym. Zazwyczaj jednak to m�odsi badacze korzystaj� z prac starszych, tutaj za� wzorzec ten zosta� odwr�cony. �Nowa" historia zimnej wojny to dzie�o pokolenia, maj�cego dzi� po dwadzie�cia kilka, trzydzie�ci kilka lat. Niekt�rzy z prekursor�w w tej dziedzinie, co stwierdzam z dum�, byli moimi studentami. Czegokolwiek oni i ich r�wie�nicy mogli nauczy� si� ode mnie, blednie w por�wnaniu z tym, czego ja nauczy�em si� od nich, i mi�o jest mi w tym miejscu przyzna�, �e mam wobec nich d�ug. Pozostaje tylko zaczeka�, jak� ocen� moi nowi nauczyciele uznaj� za stosowne mi wystawi�.
Pisz�c �teraz", pragn��em umie�ci� t� ksi��k� w konkretnym punkcie na osi czasu, by nie ro�ci� sobie pretensji do jej ponadczasowego charakteru. Zawiera si� w niej to, co moim zdaniem wiemy teraz, lecz czego nie wiedzieli�my, a przynajmniej nie wiedzieli�my na pewno, kiedy
10
zimna wojna jeszcze trwa�a. Z czasem bez w�tpienia dowiemy si� wi�cej, przy czym nowe fakty nie musz� si� zgadza� z tym, co napisa�em tutaj. Poprzedzanie ka�dego stwierdzenia zwrotem �wydaje si�", lub �wygl�da na to", lub �wedle dost�pnych informacji" jest na d�u�sz� met� bardzo nudne. Tego rodzaju zastrze�enia b�d� si� jednak pojawia� w tej ksi��ce: nie wyrzekam si� prawa do zmiany zdania w �wietle nowych dowod�w, jako �e to, co tu przedstawi�em, obala wiele moich wcze�niejszych s�d�w i ustale�.
Pisz�c �wiemy", podkre�lam przypadkow� natur� wszelkich historycznych interpretacji. Historyk jest produktem i wi�niem czasu i miejsca, w kt�rym �yje. Nie mo�e uciec od w�asnych uprzedze�, podobnie jak nie mo�e wznie�� si� ponad tok rozumowania swojego i student�w. Stara�em si� przyjmowa� nowe dowody z otwartym umys�em, nie twierdz� jednak - i w�tpi�, by jakikolwiek historyk m�g� to uczciwie stwierdzi� - �e nimi nie manipulowa�em. Uk�ada�em je, jak czyni to wi�kszo�� badaczy, we wzory, kt�re dla mnie zdawa�y si� mie� jaki� sens. Czytelnicy b�d� musieli sami zdecydowa�, czy si� ze mn� zgadzaj�.
Chcia�bym m�c powiedzie�, �e przygotowywa�em t� ksi��k�, przesiaduj�c godzinami w archiwach w Moskwie, Warszawie, Pradze, Berlinie, Budapeszcie, Pekinie, Hanoi i Hawanie, doskonal�c przy okazji m�j i tak ju� p�ynny rosyjski, polski, czeski, niemiecki, w�gierski, chi�ski, wietnamski i hiszpa�ski. Niestety, tak nie by�o. Naprawd� musia�em oprze� si� na materia�ach dost�pnych w j�zyku angielskim, lecz i tak omal nie za�ama�em si� pod tym ci�arem. Czerpa�em zw�aszcza z biuletyn�w i dokument�w Instytutu Mi�dzynarodowej Historii Zimnej Wojny (CW1HP) przy Centrum Woodrowa Wilsona w Waszyngtonie, gdzie James Hershberg i jego koledzy wykonali i�cie heroiczn� prac�, zbieraj�c owe informacje i wydaj�c je w �atwo przyswajalnej formie. Oni z kolei, a za ich po�rednictwem wi�kszo�� adept�w �nowej" historii zimnej wojny, korzystali z pomocy, jak� zapewnia CWIHP Fundacja Johna D. i Catherine T. MacArthur. Bez nich ta dziedzina bada� w og�le by nie istnia�a.
Moja metoda nie zast�pi bezpo�rednich poszukiwa� monograficznych opartych na oryginalnych �r�d�ach. �R�bcie to, co m�wi�, a nie to, co robi�", powtarza�em swoim studentom, kt�rzy s�yszeli te s�owa na tyle cz�sto, �e sami z kolei mog� je teraz powtarza�. Niewielu jednak historyk�w, je�li w og�le, dotrze do wszystkich archiw�w i pozna wszystkie j�zyki, potrzebne do opracowania pe�nej historii zimnej wojny w aspekcie mi�dzynarodowym. Wi�kszo�� b�dzie pisa� ksi��ki podobne do tej: opieraj�c si� na wiedzy i umiej�tno�ciach lingwistycznych innych.
Do powstania niniejszego tomu przyczyni�a si� niezwykle wielka liczba os�b oraz instytucji. Tim Barton z Oxford University Press (Oksford) m�nie ucz�szcza� na moje zakatarzone "wyk�ady i pierwszy zasugerowa�, bym je wyda� w formie ksi��kowej. M�j d�ugoletni wydawca Sheldon Meyer z Oxford University Press (Nowy Jork) ochoczo popar� ten pomys�.
11
Rektor i koledzy z Queens College zapewnili mi znakomite warunki, kiedy ju� zacz��em pisa�: na moj� wdzi�czno�� zas�uguje zw�aszcza Alastair Parker i, spo�r�d wielu oksfordzkich przyjaci�, Anne Deighton, John Dunbabin, Rosemary Foot, Timothy Garton Ash, Daniel Howe, Robert ONeill, Adam Roberts, John Rowett, Avi Shlaim i Ngaire Woods.
Pomoc Jima Hershberga okaza�a si� niezast�piona: kiedy jego �Biuletyny" zwi�ksza�y obj�to�� z trzydziestu do trzystu stron ka�dy, zacz��em �ywi� powa�ne w�tpliwo�ci, czy potrafi� pisa� z tak� szybko�ci�, z jak� on wynajduje i dostarcza nowe dokumenty. Otrzyma�em r�wnie� pomoc od pracownik�w Archiwum Narodowej Rady Bezpiecze�stwa, gdzie Tom Blanton, Malcolm Byrne, Christian Ostermann i Vladislav Zubok udost�pnili mi wiele nowych materia��w. Geir Lundestad i Odd Arne Westad zaofiarowali mi go�cin� w Norweskim Instytucie Nobla, kiedy opracowywa�em swoje wnioski; zawdzi�czam r�wnie� bardzo wiele przyznanemu mi przez Centrum Woodrowa Wilsona rocznemu stypendium, kt�re pierwotnie mia�o by� przeznaczone na inny cel, lecz pos�u�y�o g��wnie na doko�czenie tej ksi��ki. Charles Blitzer, Samuel F. Wells Jr. i Robert Hutchings okazali cierpliwo�� i wyrozumia�o��, kt�rych mnie czasem brakowa�o.
Mam te� szczeg�lny d�ug wobec Nicholasa Rizopoulosa, kt�ry w najbardziej odpowiednim momencie przedstawi� mnie do stypendium im. Whitneya Shepardsona na Wydziale Stosunk�w Mi�dzynarodowych. Wyr�nienie to - wspomniane z wdzi�czno�ci� na stronie tytu�owej � da�o mi mo�liwo�� przedstawienia zarys�w ka�dego rozdzia�u grupie surowych, lecz wnikliwych krytyk�w z Harold Pratt House w Nowym Jorku. Znale�li si� w�r�d nich: Robert Beisner, Thompson Bradley, McGeorge Bundy, John C. Campbell, James Chase, Mark Danner, Keith Dayton, David Denoon, Robert Devlin, Michael Dunn, Fred Greenstein, David Hendrickson, Stanley Hoffman, John latrides, John Ikenberry, Miles Kahler, Ethan Kapstein, Daniel Kaufman, Kenneth Keller, Brooks Kelley, Paul Kennedy, Dian� Kunz, Charles Kupchan, Melvyn Leffler, Robert Legvold, Michael Mandelbaum, Ernest May, Charles William Maynes, Karl Meyer, Linda Miller, Philip Nash, John Newhouse, Waldemar Nielsen, Michael Oppenheimer, Michael Peters, Edward Rhodes, Gideon Rose, Arthur Schlesinger Jr., Marshall Shulman, Leon Sigal, Tony Smith, Jack Snyder, Anders Stephanson, William Taubman, Marc Trachtenberg, Henry Turner, Robert W. Tucker, Richard Ullman, Linda Wrigley i Fareed Zakaria. Jak sugeruj� wymienione wy�ej nazwiska, �recepta Rizopoulosa" na pisanie ksi��ek sta�a si� s�awna. Mog� mie� tylko nadziej�, �e rezultat okaza� si� tego godny.
Na podzi�kowania zas�u�yli r�wnie� moi asystenci, Lu Soo Chun, D.J. Clinton i (w Centrum Woodrowa Wilsona) Rebekah Davis; moi studenci z Uniwersytetu w Ohio, kt�rzy zmagali si� z obszernymi fragmentami tej ksi��ki w formie szkic�w; moi koledzy Alonzo Hamby, Steven Miner
12
i Chester Pach, kt�rzy czytali i krytykowali fragmenty r�kopisu; a tak�e Hallie Willard i Kara Dunfee z Instytutu Historii Wsp�czesnej, kt�rzy pomagali mi w przygotowaniach. Sophie Ahmad z Oxford University Press okaza�a si� zar�wno cierpliwa, jak i skrupulatna, nadzoruj�c ostatnie etapy cyklu wydawniczego.
W�r�d tych, kt�rzy czytali i oceniali r�kopis, znale�li si� r�wnie� Matthew Connelly, Robert H. Ferrell, Alexander George, Hope Harrison, George F. Kennan, Geir Lundestad, Wilson D. Miscamble, Thomas Schoettli, Martin Smith, Nancy Bernkopf Tucker, Odd Arne Westacl, V�adislav Zubok i, nie na ostatnim miejscu, m�j syn Michael, kt�ry po�wi�ci� czas przeznaczony na pisanie w�asnej pracy na Uniwersytecie w Pr�nceton (i swoje ferie zimowe), aby przez niego przebrn��. Winien jestem wdzi�czno�� wszystkim wymienionym osobom i instytucjom za wk�ad, jaki wnios�y: dzi�ki nim ksi��ka jest o wiele lepsza. Nikt jednak - nawet Michael � nie ponosi najmniejszej odpowiedzialno�ci za jej ostateczny kszta�t. Ponosz� j� tylko ja.
Na koniec, dwa s�owa o dedykacji. Uniwersytet w Ohio by� moim domem przez ponad �wier� wieku. Nie przychodzi mi na my�l �adne lepsze miejsce, w kt�rym mo�na by prowadzi� badania, uczy� ca�e pokolenia student�w, tworzy� rozkwitaj�cy teraz instytut naukowy i - w niezwyk�ym mie�cie Ateny - zak�ada� rodzin�. Nadszed� wreszcie czas, aby si� st�d wynie��, nie mog� jednak tego uczyni�, nie spr�bowawszy przynajmniej wyrazi� swoich uczu� wobec tego wyj�tkowego, �askawego i nadal troch� tajemniczego miejsca, kt�rego atmosfera towarzyszy� mi b�dzie do ko�ca moich dni.
JLG
Ateny, Ohio sierpie� 1996
1. Podzia� �wiata
�yj� dzisiaj na ziemi dwa wielkie narody, kt�re - cho� odmienne by�y ich pocz�tki - zdaj� si� zmierza� ku jednym celom. S� to Rosjanie i Angloamerykanie... Ich punkty wyj�cia s� r�ne i odmienne s� ich drogi, lecz na mocy tajemnych plan�w Opatrzno�ci zdaj� si� powo�ani do tego, by kiedy� w r�kach ka�dego z nich znalaz�y si� losy po�owy �wiata.
AIexis de Tocqueville, 1835
Wraz z kl�sk� Rzeszy i pojawieniem si� kwestii azjatyckich, afryka�skich i by� mo�e po�udniowoameryka�skich nacjonalizm�w, pozostan� na �wiecie tylko dwie wielkie pot�gi, zdolne do przeciwstawienia si� sobie - Stany Zjednoczone i Rosja Radziecka. Zar�wno prawa historii, jak i geografii zmusz� te dwie pot�gi do pr�by si�, albo militarnej, albo na polu ekonomii i ideologii. Te same prawa spowoduj� nieuchronnie, �e obie pot�gi stan� si� wrogami Europy. Jest tak samo pewne, i� obie te pot�gi pr�dzej czy p�niej zmuszone b�d� szuka� poparcia jedynego ocala�ego wielkiego narodu Europy, narodu niemieckiego,
Adolf Hitler, 19452
Sta�o si� niemal regu��, by rozpoczyna� histori� zimnej wojny od s�ynnego proroctwa Tocquevillea, wyg�oszonego ponad sto lat przed zapowiedzianymi wypadkami. Przepowiednia Hitlera, nieco sp�niona, jako �e wydarzenia te ju� si� rozgrywa�y, jest mniej znana. Jednak�e podobie�stwo obu tych wizji przysz�o�ci, nakre�lonych w odst�pie stu dziesi�ciu lat przez wielkiego zwolennika demokracji i do g��bi amoralnego praktyka totalitaryzmu, jest uderzaj�ce: ma�o komu udaje si� przewidzie�, co si� zdarzy, nawet w kategoriach najbardziej og�lnych. Czy podzia� �wiata, kt�ry rozpocz�� si� w roku 1945, by� naprawd� rezultatem jakich� �tajemnych plan�w Opatrzno�ci", lub te�, je�li kto� woli bardziej �wieck� formu�� Fuhrera, praw wyprowadzonych z historii i geografii? Czy raczej zadzia�a� tu nieprawdopodobny zbieg okoliczno�ci? A mo�e, jak to cz�sto bywa z wielkimi wydarzeniami, jedno i drugie?
15
Tocqueville wyg�osi� swoj� prognoz� w spos�b, w jaki to czyni wi�kszo�� ludzi: rzutuj�c przesz�o�� i tera�niejszo�� w przysz�o��. W czasach, kiedy pisa�, Stany Zjednoczone i Rosja zajmowa�y rozleg�e przestrzenie s�abo zaludnionych, lecz bogatych w surowce kontynent�w. Ka�dy z tych kraj�w mia� wysoki wska�nik urodze�, a co za tym idzie - potencjalne mo�liwo�ci gwa�townego rozwoju. Ka�dy rozszerza� stopniowo sw�j stan posiadania, nie napotykaj�c po drodze rywali, kt�rzy mogliby powstrzyma� proces ekspansji. Na tym jednak ko�czy�y si� podobie�stwa. Ju� w�wczas, w 1835 roku, Stany Zjednoczone by�y najbardziej demokratycznym pa�stwem �wiata, natomiast imperium rosyjskie mog�o uchodzi� za najbardziej jaskrawy przyk�ad autokratycznej monarchii. Tocqueville dostrzega� �w kontrast wyra�nie: Amerykanin �odwo�uje si� do interesu jednostki i pozwala dzia�a� bez nadmiernej kontroli jej woli i rozumowi", podczas gdy Rosjanin �skupia w jednostce ca�� si�� spo�ecze�stwa".3 Co znamienne jednak, autor nie wspomina� ani s�owem, jaki wp�yw maj� r�nice w systemie rz�d�w na wzajemne stosunki pomi�dzy oboma pa�stwami lub na ich post�powanie wobec reszty �wiata. To, co nast�pne pokolenia nazwa�y �dwubiegunowo�ci�", nie dziwi�o Tocquevillea, czy jednak �w stan rzeczy zaowocuje konfliktem - gor�cym lub zimnym - pozostawa�o zagadk�, nawet dla tak przenikliwego obserwatora.
Wyja�nienie przyczyn, przebiegu i skutk�w rosyjsko-ameryka�skiej rywalizacji o panowanie nad �wiatem jest dzisiaj zadaniem historyk�w, nie wizjoner�w. Min�li�my ju� dawno odleg�y horyzont, kt�ry Tocqueville zaledwie dostrzega�. Wiemy, �e jego proroctwo si� sprawdzi�o, i to w spos�b przekraczaj�cy nawet oczekiwania Hitlera: ogromna pot�ga sz�a w parze z g��bok� wrogo�ci�, a� do punktu, w kt�rym decydowa�y si� nie tylko losy Europy i reszty �wiata, lecz tak�e - jak powiedzieliby niekt�rzy - sama przysz�o�� cywilizacji. Obecnie jeste�my w stanie zrozumie�, jak do tego dosz�o, prze�ledzi� proces, w kt�rego efekcie przewidziany przez Tocquevillea i Hitlera rosyjsko-ameryka�ski konflikt interes�w przerodzi� si� w zimn� wojn�, b�d�c� tak wielkim zagro�eniem dla �wiata. Mo�emy r�wnie� spekulowa�, czy to musia�o si� sta�: czy istnia�y inne drogi, wiod�ce od roku 1835 - czy nawet 1945 - do punktu, w jakim jeste�my dzisiaj.
I
W czasach gdy Tocqueville pisa� sw� ksi��k�, pomi�dzy Stanami Zjednoczonymi a Rosj� istnia�y zwi�zki r�wnie silne jak te, kt�re ��cz� dzisiaj, dajmy na to, Paragwaj i Mongoli�. Amerykanie pr�bowali, po wojnach napoleo�skich i fatalnej wojnie rozpocz�tej w 1812 roku*, powstrzyma� si�
* Mowa o wojnie z Angli�, zako�czonej, przy po�rednictwie cara Aleksandra I, pokojem w Gandawie w 1814 roku (przyp. t�um.).
16
od dalszych ingerencji w sprawy europejskie. Sformu�owana w roku 1823 doktryna Monroego by�a nie tylko przychylnie przyj�tym przez spo�ecze�stwo wycofaniem si� ze starego kontynentu, lecz tak�e �mia�ym potwierdzeniem w�asnej dominacji nad nowym. Rosja nie sk�ada�a tego rodzaju deklaracji samowyrzeczenia, lecz po �mierci cara Aleksandra I w 1825 roku r�wnie� skoncentrowa�a si� na sprawach wewn�trznych, odgrywaj�c jedynie okazjonalnie rol� w utrzymaniu europejskiego porz�dku, kt�ry tak czy inaczej wydawa� si� do�� stabilny. R�wnoczesna zmiana ameryka�skich i rosyjskich zainteresowa�, koncentruj�cych si� teraz z dala od Europy i zmierzaj�cych do umocnienia kontynentalnych imperi�w, oznacza�a, �e przez dwie nast�pne dekady mieszka�cy obu kraj�w nie mieli ze sob� wiele wsp�lnego. �wiat by� jeszcze na tyle wielki, by imperia mog�y rozwija� si� bezkolizyjnie.
Jakie� kontakty mimo wszystko istnia�y. Od czas�w Rewolucji Ameryka�skiej odbywa� si� niewielki przep�yw towar�w i podr�nych, a to z kolei zrodzi�o, w�r�d wykszta�conych mniejszo�ci w Stanach Zjednoczonych i w Rosji, umiarkowane zainteresowanie kultur� oraz instytucjami politycznymi drugiej strony. Oba kraje mia�y podobne, cho� nie identyczne problemy z podporz�dkowaniem sobie podbitych lud�w w granicach swych terytori�w. Oba prawie w tym samym czasie znios�y najbardziej skrajne formy nier�wno�ci spo�ecznej - rosyjscy poddani ch�opi uzyskali wolno�� osobist� w roku 1861, ameryka�scy niewolnicy za� w 1863 -cho�, co prawda, w ca�kowicie odmiennych okoliczno�ciach. Oba odnosi�y si� z daleko id�c� nieufno�ci� do najwi�kszej pot�gi tamtej epoki, Wielkiej Brytanii. Znalaz�o to swoje odzwierciedlenie w ameryka�skiej przychylno�ci wobec Rosjan podczas wojny krymskiej i rosyjskiej �sk�onno�ci" ku P�nocy w czasie ameryka�skiej wojny domowej. Oba wsp�pracowa�y r�wnie� w rozwi�zywaniu d�ugiej serii spor�w o terytoria i �owiska na p�nocno-zachodnim Pacyfiku, czego ukoronowaniem by�a sprawa Alaski, sprzedanej Amerykanom przez Rosj� w 1867 roku.4
Przez te lata Rosja nie sta�a si� ani troch� mniej autokratyczna, a Stany Zjednoczone ani troch� mniej demokratyczne, lecz w XIX wieku podobie�stwo instytucji, czy raczej jego brak, rzadko znajdowa�o odbicie w dyplomacji. Gdyby by�o inaczej, Stany Zjednoczone utrzymywa�yby najbardziej przyjazne stosunki z Wielk� Brytani�, zachowuj�c ch�odn� rezerw� wobec carskiej Rosji; rzeczywisto�� wszak�e przedstawia�a si� dok�adnie odwrotnie. Jednym z powod�w by�a brytyjska przewaga na morzu i resztki angielskich kolonii w Ameryce P�nocnej, co w Waszyngtonie postrzegano jako zagro�enie. Istnia�a jednak r�wnie�, we wczesnych kontaktach pomi�dzy Stanami Zjednoczonymi a Rosj�, wsp�lnie podtrzymywana tradycja nieingerencji w wewn�trzne sprawy drugiej strony. Amerykanom i Rosjanom po prostu nie przychodzi�o do g�owy, �e jeden kraj m�g�by co� zyska�, pr�buj�c zmieni� drugi, niezale�nie od tego, jak bardzo si� od siebie r�ni�y.5
17
Pierwsze odchylenia od tego wzoru pojawi�y si� wraz ze znacz�cym rozwojem �rodk�w transportu i komunikacji, jaki mia� miejsce w ostatnich dekadach XIX stulecia. Rosjanie zbudowali kolej transsyberyjsk�, podczas gdy Amerykanie modernizowali swoj� flot�, a �w technologiczny zbieg okoliczno�ci pozwoli� obu krajom umocni� w�asne wp�ywy w p�nocno-wschodniej Azji w momencie, kiedy Chiny, staro�ytne imperium, kt�re od dawna panowa�o nad t� cz�ci� �wiata, znalaz�o si� najwyra�niej na kraw�dzi upadku. Ekspansjonistyczne tendencje skierowane ku przeciwleg�ym kra�com kuli ziemskiej zbieg�y si� jednocze�nie w miejscu, gdzie g��wne pot�gi europejskie, podobnie jak coraz bardziej nieust�pliwa Japonia, r�wnie� mia�y swoje �ywotne interesy. P�niej wybuch�a wojna rosyjsko-japo�ska 1904-1905 roku, a prezydent Theodore Roosevelt pom�g� j� zako�czy� w taki spos�b, by ocali� uszczuplony stan posiadania Rosji pokonanej w Mand�urii. Podczas samego konfliktu jednak Stany Zjednoczone wraz ze swym starym przeciwnikiem, Wielk� Brytani�, opowiedzia�y si� otwarcie po stronie Japonii, a przeciwko carskim aspiracjom mocarstwowym.6
Drugie �r�d�o rosyjsko-ameryka�skiego antagonizmu r�wnie� pojawi�o si� w okresie rewolucyjnych zmian w transporcie i komunikacji, jakie nast�pi�y w tamtej epoce. Niskie op�aty za przejazd parowcem wydatnie zwi�kszy�y nap�yw emigrant�w z Rosji do Stan�w Zjednoczonych � statystyki ros�y od oko�o dziewi�tnastu tysi�cy rocznie w latach osiemdziesi�tych XIX wieku do oko�o dwustu tysi�cy rocznie w dziesi�cioleciu poprzedzaj�cym wybuch pierwszej wojny �wiatowej7 � a wraz z nimi pojawia�y si� straszne opowie�ci o n�dzy i sankcjonowanych oficjalnie prze�ladowaniach. W tym samym czasie Amerykanie zacz�li wyje�d�a� do Rosji, aczkolwiek w znacznie mniejszej liczbie, by zaspokoi� sw� ciekawo�� i na w�asne oczy zobaczy� to ci�gle tajemnicze imperium. Niekt�rzy zdawali p�niej pe�ne ponurych szczeg��w relacje z podr�y podczas publicznych odczyt�w lub na �amach gazet i magazyn�w, ukazuj�cych si� od niedawna w masowych nak�adach. Ameryka�ska opinia publiczna zacz�a zdawa� sobie spraw� z represyjnego charakteru carskich rz�d�w, natomiast sam re�im, zw�aszcza po zamordowaniu cara Aleksandra II w 1881 roku, ze wszystkich si� stara� si� potwierdzi� t� opini�. Nikt nie uczyni� wi�cej, by zmieni� nastawienie Amerykan�w wobec Rosji, ni� podr�nik i pisarz George Kennan, kt�ry wyg�osi� dramatyczne expose na temat syberyjskich zes�a�c�w.8 Nie by� on odosobniony w swych w�tpliwo�ciach, kiedy postawi� kwesti�, czy demokracja powinna utrzymywa� �normalne" stosunki z rz�dem, kt�ry traktuje ludzi w spos�b tak bezwzgl�dny, jak ma to miejsce w Rosji. Problem ten wyda�by si� Amerykanom czysto hipotetyczny w czasach Tocquevi�lea, w�wczas bowiem konstytucyjne demokracje mo�na by�o policzy� na palcach jednej r�ki. To jednak r�wnie� si� zmieni�o: do pocz�tku XX stulecia instytucje demokratyczne upowszechni�y si� ju� na tyle, �e to Rosja, a nie Stany Zjednoczone, uchodzi�a za anomali�.9
18
U�atwienia komunikacyjne nie umocni�y zatem rosyjsko-ameryka�skiej przyja�ni, przeciwnie, pogorszy�y spraw�, wni�s�szy kwestie uwarunkowa� geopolitycznych i praw cz�owieka do stosunk�w, w kt�rych dziel�ca oba pa�stwa odleg�o�� odgrywa�a do tej pory zdecydowanie pozytywn� rol�, pozwalaj�c dostrzega� raczej wsp�lnot� interes�w. Dzi�ki post�powi technologicznemu Rosjanie i Amerykanie mogli pozna� si� bli�ej; lecz na przek�r powszechnie uznawanemu przekonaniu, �e wzajemne poznanie �agodzi konflikty, obu rz�dom trudniej by�o teraz doj�� do porozumienia. Do wybuchu pierwszej wojny �wiatowej oficjalne kontakty odbywa�y si� pod znakiem g��bokiej nieufno�ci, pomimo faktu, �e ameryka�skie ko�a finansowe okr�n� drog� - za po�rednictwem brytyjskim i francuskim - wspiera�y rosyjskie operacje militarne. A chocia� w 1917 roku Stany Zjednoczone przyst�pi�y do wojny u boku Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji, to gdyby Rewolucja Lutowa10 w Piotrogrodzie nie obali�a cara, ameryka�skie zaanga�owanie po stronie Romanowr�w w walce �o zwyci�stwo demokracji na �wiecie" by�oby trudne do wyt�umaczenia. Woodrow Wilson mia� szcz�cie, �e nie musia� podejmowa� wysi�k�w w tym kierunku, i doskonale zdawa� sobie z tego spraw�.11
II
Je�li, jak mo�na cz�sto us�ysze�, druga wojna �wiatowa stworzy�a w Europie pr�ni� polityczn�, to pierwsza wojna �wiatowa z ca�� pewno�ci� pozostawi�a po sobie pr�ni� legitymistyczn�. Globalny kataklizm nie tylko zmi�t� ogromne imperia � niemieckie, austro-w�gierskie, ottoma�skie i rosyjskie - lecz tak�e zdyskredytowa� stare formy dyplomacji, kt�re najpierw doprowadzi�y do wybuchu wojny, a potem okaza�y si� tak nieskuteczne, gdy pr�bowano po�o�y� jej kres. Ani imperialne re�imy, ani imperialne metody nie mia�y ju� wielu zwolennik�w, kiedy pod koniec 1917 roku bolszewicy dokonali zamachu stanu. Podobnie jak pot�ga wojskowa Stan�w Zjednoczonych i Zwi�zku Radzieckiego wype�ni�a europejsk� pr�ni� po roku 1945, tak ameryka�ska i rosyjska ideologia uczyni�a to po roku 1918. Dokonywa� si� �w stan rzeczy zar�wno za spraw� jednostek, instytucji, jak i tradycji. Po raz pierwszy osobowo�ci zacz�y kszta�towa� charakter stosunk�w rosyjsko-ameryka�skich, w taki spos�b, by jak najbardziej uwypukli� r�nice dziel�ce oba narody na skutek ich odmiennych do�wiadcze� historycznych.
Stany Zjednoczone i nowy Rz�d Tymczasowy w Rosji walczy�y po tej samej stronie, lecz bardzo kr�tko. Rewolucja Pa�dziernikowa zast�pi�a niebawem nieudolny rz�d takim, kt�ry by� zdecydowany nie tylko zawrze� separatystyczny pok�j, lecz tak�e sko�czy� z kapitalizmem na ca�ym �wiecie. Nowy rz�d radziecki nie uzasadnia� swych praw wol� Bo�� lub wol� wyborc�w. Powo�ywa� si� na prawo naukowe: utrzymywa�,
19
�e uznaje walk� klasow� za jedyny motor procesu historycznego i jej mechanizmom podporz�dkowuje wszystkie swoje dzia�ania, zapewniaj�c im w ten spos�b skuteczno��.12 By� te�, jak �aden inny rz�d, przekonany, �e uda mu si� osi�gn�� zamierzony cel, czyli w tym wypadku - niezale�nie od znikomo�ci szans - doprowadzi� do �wiatowej rewolucji.13 To, co obiecywa� Lenin, by�o skrajn� form� ingerencji w wewn�trzne sprawy innych pa�stw, polegaj�c� nie tylko na obalaniu ich rz�d�w, lecz tak�e ca�ego porz�dku spo�ecznego.
Lenin jednak sk�ada� t� obietnic� w chwili, gdy na skutek znacznie �agodniejszej rewolucji zmienia�a si� polityka zagraniczna Stan�w Zjednoczonych. Wilson nie chcia� sprowadza� ameryka�skiego udzia�u w wojnie do tego, czym sta� si� w istocie: pr�b� przywr�cenia europejskiej r�wnowagi si�. Stworzy� wi�c ideologiczn� podbudow�, og�aszaj�c cele wojenne w postaci zasady samostanowienia, wolnego rynku i zbiorowego bezpiecze�stwa. Nie zamierza� rozprzestrzenia� rewolucji, jak pr�bowa� to czyni� Lenin. Chcia� jednak zmieni� �wiatow� polityk�, usuwaj�c to, co uwa�a� za �r�d�o niesprawiedliwo�ci, a zatem i wojny.14 By� to, na sw�j spos�b, program r�wnie ambitny jak ten, kt�ry g�osili bolszewicy. Ca�a p�niejsza historia XX stulecia wyrasta ze zderzenia tych dw�ch ideologii - Wilsona i Lenina - przy czym obie przenikn�y do polityki �wiatowej w ci�gu dw�ch i p� miesi�ca, kt�re oddzielaj� przewr�t bolszewicki, dokonany w pa�dzierniku 1917 roku, od prezydenckich Czternastu Punkt�w, og�oszonych w styczniu 1918 roku.15
W ideach tych, mimo ich niew�tpliwej nowo�ci, znalaz�y odzwierciedlenie g��boko zakorzenione cechy narodowe. Liberalny kapitalizm Wilsona z pewno�ci� wyda�by si� Tocquevilleowi znajomy, natomiast Lenin kierowa� parti� i rz�dem w spos�b co najmniej tak samo despotyczny, jak uprzednio rosyjscy carowie.16 Uniwersalizm proklamacji Wilsona i Lenina m�g�by jednak zaskoczy� Tocquevillea, czy jakiegokolwiek innego dziewi�tnastowiecznego obserwatora: obie by�y przeznaczone nie do u�ytku wewn�trznego lub na potrzeby zewn�trznej propagandy, lecz do jak najszerszego zastosowania w praktyce. Stanowi�y, cho� z ca�kowicie odmiennych powod�w, zasadnicze wyzwanie pod adresem ca�ego systemu mi�dzynarodowego: Wilson domaga� si� utworzenia ponadpa�stwowej Ligi Narod�w, Lenin za� apelowa� do proletariuszy wszystkich kraj�w, by powstali i zwr�cili si� przeciwko wyzyskiwaczom. Nic podobnego nie mia�o miejsca od czasu najbardziej wojowniczych dni Rewolucji Francuskiej; z pewno�ci� tak daleko id�ce i natarczywe o�wiadczenia nie znajdowa�y precedensu w anna�ach ameryka�skiej i rosyjskiej polityki zagranicznej.
Istotn� cech� my�lenia ideologicznego jest determinizm. Ideolodzy przekonuj� samych siebie, i pr�buj� przekona� r�wnie� innych, �e maj� po swojej stronie histori�, a marsz ku wytyczonemu przez nich celowi jest nieuchronny i dlatego nie da si� go powstrzyma�. Mimo to o ideologicznej
20
konfrontacji pomi�dzy Wilsonem a Leninem zadecydowa� raczej przypadek ni� dziejowa konieczno��. Odpowiedzialno�� za� ponosi�a tu w najwi�kszej mierze napuszona dyplomacja niemiecka. Wilson wci�gn�� Stany Zjednoczone do wojny tylko dlatego, �e rz�d kajzera nierozwa�nie rozpocz�� nieograniczon� wojn� podwodn�. Nast�pnie za�, z jeszcze wi�kszym brakiem wyczucia, zaproponowa� Meksykowi sojusz - o czym dowiedzieli si� Brytyjczycy i natychmiast powiadomili Amerykan�w � obiecuj�c mu zwrot �utraconych prowincji", obejmuj�cych obszar od Teksasu do Kalifornii.17 W tym samym czasie, i r�wnie lekkomy�lnie, Niemcy umo�liwili Leninowi powr�t z wygnania w Szwajcarii do Piotrogrodu, zapocz�tkowuj�c w ten spos�b zdumiewaj�cy ci�g wydarze�, kt�ry bardzo szybko wyni�s� ma�� grupk� sk��conych spiskowc�w do w�adzy nad najwi�kszym narodem na kuli ziemskiej.18
Wilson i Lenin zareagowali na sytuacj�, w jakiej si� znale�li, ��cz�c improwizacj�, elokwencj� i zdecydowanie ze zwyk�ym zuchwalstwem. Skoro reakcja taka by�aby zastanawiaj�ca nawet u jednego z nich, tym bardziej daje do my�lenia, �e wyst�pi�a jednocze�nie u obu. Nie spos�b przewidzie�, jaki obr�t przybra�yby wydarzenia, gdyby wielki reformator i wielki rewolucjonista nie zyskali okazji, by przedstawi� �wiatu swoje przes�anie dok�adnie w tym samym momencie. W ka�dym razie bez tych dw�ch charyzmatycznych przyw�dc�w XX stulecia historia potoczy�aby si� zupe�nie inaczej. Okoliczno�ci z�o�y�y si� na to, co zwolennicy teorii chaosu nazywaj� �wyczulonym uzale�nieniem od warunk�w wyj�ciowych"19: gdyby w tym szczeg�lnym czasie wyst�pi�y niewielkie r�nice na skal� jednostkow�, poci�gn�yby za sob� ogromne r�nice w skali zbiorowo�ci.
Przypadek sprawi�, �e w tym samym momencie Wilson i Lenin nakre�lili przeciwstawne ideologiczne wizje, narzucili je krajom, kt�rymi kierowali, a nast�pnie, nie mog�c ju� dalej sprawowa� rz�d�w, pozostawili swym mniej natchnionym nast�pcom decyzj�, jak ma wygl�da� realizacja owych wskaza�.
III
Wypadki z lat 1917-1918 stworzy�y symboliczne pod�o�e konfliktu pomi�dzy komunizmem a kapitalizmem, poniewa� cele, jakie postawi�y przed sob� Stany Zjednoczone i Rosja Radziecka, by�y przeciwstawne. W nast�pnym �wier�wieczu jednak to zderzenie idei rzadko znajdywa�o odbicie w rzeczywistych konfliktach. Mi�dzynarodowe sprzeczno�ci ujawnia�y si� z mniejsz� si��, ni� mo�na by si� spodziewa� na podstawie ideologicznej polaryzacji dokonanej przez Wilsona i Lenina.
Zamiast przewodzi� inicjatywom, zmierzaj�cym do wyeliminowania przyczyn wojny, jak mia� nadziej� Wilson, Amerykanie wyrzekli si� globalnej
21
dominacji, kt�r� im zapewni�y ich wysi�ki militarne. Zanegowali tym samym podstawow� przes�ank� teorii stosunk�w mi�dzynarodowych, opart� na przekonaniu, �e wielkie mocarstwa, raz osi�gn�wszy sw�j status, nie zrezygnuj� z niego dobrowolnie. Zamiast zainicjowa� �wiatow� rewolucj�, jak tego pragn�� Lenin, jego rz�d zacz�� si� przekszta�ca� w represyjn� i zbiurokratyzowan� dyktatur�, dowodz�c tym samym, �e marksistowska teoria dotycz�ca obumierania pa�stwa i wyzwolenia �yj�cych w jego obr�bie mas, jest k�amstwem. Europa, ponownie zdana g��wnie na w�asne si�y, musia�a radzi� sobie sama, natomiast rzeczywiste wp�ywy Waszyngtonu i Moskwy pozostawa�y daleko w tyle za ich deklarowanymi wcze�niej globalnymi roszczeniami.
Po pierwszej wojnie �wiatowej Amerykanie bynajmniej nie odizolowali si� zupe�nie od Europy. Stany Zjednoczone, wraz z Wielk� Brytani�, Francj� i Japoni�, uczestniczy�y w prowadzonych bez wi�kszego przekonania dzia�aniach zbrojnych przeciwko Rosji Radzieckiej, trwaj�cych od 1918 do 1920 roku; lecz motywy kryj�ce si� za owym przedsi�wzi�ciem by�y nader zawik�ane,20 a jego efekty nik�e. Interwencja wysz�a nawet na dobre bolszewikom, pozwalaj�c im wyst�pi� w roli obro�c�w rosyjskiej pa�stwowo�ci. Nie ma jakichkolwiek podstaw do przypuszcze�, �e odnosiliby si� oni do �wiata kapitalistycznego z mniejsz� wrogo�ci�, gdyby do interwencji w og�le nie dosz�o.21 Stany Zjednoczone utrzyma�y r�wnie� rozleg�e powi�zania ekonomiczne z Europ�, przekszta�ciwszy si� w czasie wojny z mi�dzynarodowego d�u�nika w wierzyciela. Prywatny kapita� ameryka�ski, co ju� teraz wiemy, mia� r�wnie istotne znaczenie dla gospodarczej odbudowy Europy w latach dwudziestych, jak s�ynny plan Marshalla po drugiej wojnie �wiatowej.22 Wp�ywy ekonomiczne nie mog�y jednak ani zmieni� systemu mi�dzynarodowego, ani warunkowa� wszystkiego, co dzia�o si� w jego ramach, i to w�a�nie ameryka�skie inicjatywy w sferze pozaekonomicznej nie nad��a�y za wilsonowskimi aspiracjami. 23
Najbardziej znacz�cym czynnikiem geopolitycznym w pierwszych latach powojennych by� z ca�� pewno�ci� fakt, �e Stany Zjednoczone, pomimo niefortunnej interwencji w Rosji i zaanga�owania w proces europejskiej stabilizacji ekonomicznej, nie podejmowa�y po roku 1920 �adnych powa�niejszych wysi�k�w, by kszta�towa� polityczno-wojskow� sytuacj� na kontynencie. Na pytanie, dlaczego wybra�y t� biern� postaw�, historycy udzielali r�nych odpowiedzi. Przyczyn� mog�a by� d�ugoletnia tradycja pokojowego izolacjonizmu, lecz r�wnie dobrze to, �e Wilson za��da� zbyt wiele od narodu ameryka�skiego podczas wojny lub �e zbyt ma�o jego pokojowych postulat�w znalaz�o swoje odzwierciedlenie w postanowieniach Traktatu Wersalskiego.24 W gr� wchodzi� jednak r�wnie� pow�d g��bszej natury: Stany Zjednoczone przesta�y si� miesza� do polityki europejskiej, poniewa� uzna�y, �e nic nie zagra�a tamtejszej r�wnowadze si�, a co za tym idzie, tak�e ich w�asnemu bezpiecze�stwu.
22
Niemcy zosta�y pokonane; Rosj� Radzieck� rozdziera�a wojna domowa i spory wewn�trzpartyjne; Wielka Brytania i Francja zbli�y�y si� do siebie podczas wojny i nie zanosi�o si� na to, by w przysz�o�ci mia�y sta� si� wrogami. Je�li w latach dwudziestych istnia� jakikolwiek powa�niejszy pow�d do niepokoju, to by�a nim rozbudowuj�ca si� pr�nie japo�ska marynarka wojenna, i je�li Waszyngton prowadzi� w tej dekadzie koherentn� polityk� bezpiecze�stwa narodowego, to skupia�a si� ona na tym w�a�nie problemie.25
Konsekwencje owego zerwania z Europ� by�y niew�tpliwie bardzo powa�ne, cho� uczeni nie s� zgodni co do tego, na czym polega�y. Niekt�rzy utrzymywali, �e fiasko ameryka�skich wysi�k�w, by przej�� po Wielkiej Brytanii �wiatowy prymat w dziedzinie gospodarczej, zdezorganizowa�o rynek, a co za tym idzie, pog��bi�o i przed�u�y�o Wielki Kryzys.26 Inni twierdzili, �e bardziej zdecydowana postawa Stan�w Zjednoczonych umocni�aby wol� europejskich demokracji, by przeciwstawi� si� Adolfowi Hitlerowi, dzi�ki czemu nie dosz�oby do wybuchu drugiej wojny �wiatowej.27 Jedno w ka�dym razie nie ulega w�tpliwo�ci: wobec braku bezpo�redniego zagro�enia Amerykanie nie mieli ochoty bra� na siebie odpowiedzialno�ci za losy �wiata. Pomimo alarmuj�cych pog�osek o wywrotowej dzia�alno�ci komunistycznej na terenie Stan�w Zjednoczonych, szczeg�lnie podczas tak zwanej �czerwonej psychozy" w latach 1919-1920, Zwi�zek Radziecki w okresie mi�dzywojennym nie kojarzy� si� z takim zagro�eniem. Prawd� m�wi�c, najbardziej znacz�ce w tym czasie kontakty z ZSRR utrzymywa�y ameryka�skie korporacje - b�d�ce prawdziwymi bastionami kapitalizmu - kt�re pragn�y zwi�kszenia obrot�w handlowych z jedynym na �wiecie pa�stwem komunistycznym.28
Zwi�zek Radziecki r�wnie�, w jakim� sensie, wycofa� si� z Europy po pierwszej wojnie �wiatowej, lecz z zupe�nie innych powod�w. Lenin nie by� izolacjonist�: jego internacjonalizm ��czy� w sobie tradycyjn� dyplomacj� z wysoce w owym czasie niekonwencjonalnymi metodami Kominternu, organizacji, kt�r� utworzy� w 1919 roku, aby z jej pomoc� rozprzestrzenia� po �wiecie po�ar rewolucji. Oba te sk�adniki raczej si� wzajemnie neutralizowa�y ni� wzmacnia�y. Ledwie maskowane pr�by podkopania rz�d�w kapitalistycznych niezmiernie utrudnia�y dyplomatom radzieckim prowadzenie negocjacji, a napi�cia w stosunkach mi�dzypa�stwowych nie u�atwia�y z kolei dzia�alno�ci agentom Kominternu. Bolszewicy nie zadbali te� o to, by oczy�ci� sw�j proletariacki internacjonalizm z prowincjonalnych nalecia�o�ci rosyjskiego radykalizmu, przez co ich wezwanie skierowane do europejskich robotnik�w okaza�o si� mniej skuteczne, ni� mo�na by�o oczekiwa�.29 Zarazem, jak to bywa w przypadku wi�kszo�ci rewolucji, w miar� up�ywu czasu zmienia�y si� cele, i to, co wydawa�o si� mo�liwe do osi�gni�cia natychmiast, zosta�o odsuni�te na plan dalszy. Kiedy nast�pca Lenina, J�zef Stalin, umocni� si� przy w�adzy w drugiej po�owie lat dwudziestych, z pewno�ci� nie wyrzek� si� marze�
23
o �wiatowej rewolucji, k�ad� jednak wi�kszy nacisk na zapewnienie si�y i bezpiecze�stwa radzieckiemu pa�stwu.
ZSRR sta�by si� zapewne wielk� pot�g�, nawet gdyby Stalin poszed� za rad� swej matki i zosta� gruzi�skim popem, lecz fakt, �e tego nie zrobi� - �e tak nijaki na poz�r cz�owiek zdo�a� przechytrzy� wszystkich pozosta�ych pretendent�w do w�adzy i osi�gn�� sw�j cel wbrew intencjom samego Lenina - mia� ogromny wp�yw na spos�b, w jaki dokonywa� si� �w proces. Mo�na sobie wyobrazi� Trockiego lub Bucharina, kt�rzy wcielaj� w �ycie plany kolektywizacji rolnictwa i forsownej industrializacji. Nie jest jednak pewne, czy oni, b�d� ktokolwiek inny zrealizowa�by te zamierzenia z tak� bezwzgl�dno�ci� jak Stalin, i czy posun��by si� nast�pnie do masowych czystek, wymierzonych przeciwko urojonym w wi�kszo�ci wrogom.30 Paranoja - sk�onno�� do �nadawania z�owieszczej interpretacji faktom, w kt�rych nie ma nic z�owieszczego, i przypisywania wrogich pobudek czynom, za kt�rymi nie kryj� si� �adne wrogie intencje"31 - nie musi si� wi�za� z os�abieniem w�adz umys�owych. W przypadku Stalina nastawienie paranoiczne odgrywa�o te� bez w�tpienia rol� inspiruj�c� i wsp�istnia�o z niezwyk�� skuteczno�ci� dzia�ania. Liczba tych, kt�rzy stracili �ycie w wyniku poczyna� Stalina przed drug� wojn� �wiatow�, wed�ug zgodnych dzisiaj ustale� rosyjskich i zachodnich historyk�w, waha si� od siedemnastu do dwudziestu dw�ch milion�w, przewy�szaj�c ponad dwukrotnie liczb� ofiar hitlerowskiego holocaustu.32
Skala tego mordu sprawia, �e s�owa, kt�rymi usi�uje si� go opisa�, wydaj� si� bezbarwne i puste jak twarze zabitych. Mo�na to jednak wyrazi� i tak, �e Stalin po��czy� kwesti� narodowego i osobistego bezpiecze�stwa w absolutnie bezprzyk�adny spos�b. Jak si� wydaje, postaci� historyczn�, kt�rej usi�owa� dor�wna�, nie by� Lenin - cho� jego eksperymenty z terrorem doprowadzi�y do wystarczaj�co ponurych rezultat�w - lecz Iwan Gro�ny.33 Nast�pca Stalina, Nikita Chruszczow, wspomina� po latach, �e jego dawny mistrz by� pozbawiony zupe�nie poczucia odpowiedzialno�ci i przejawia� �ca�kowity brak szacunku wobec wszystkich z wyj�tkiem siebie samego".34 Dzia�alno�� Stalina w latach trzydziestych, podobnie jak leninowskie wskazania i tezy ideologii marksistowskiej, przekszta�ci�y rz�d, kt�rym kierowa�, a nawet pa�stwo, kt�rym w�ada�, w monstrualne przed�u�enie jego patologicznie podejrzliwej osobowo�ci. Ten skrajny egocentryzm doprowadzi� do niezliczonych tragedii: mi�dzy innymi os�abi� zdolno�� Zwi�zku Radzieckiego do przeciwstawienia si� zakusom innego egocentrycznego dyktatora, Hitlera, kt�ry usi�owa� podporz�dkowa� sobie Europ�.
Pierwszym krokiem Stalina na tej drodze by�o podkopanie potencjalnej opozycji w samych Niemczech. Stalin do tego stopnia nie ufa� europejskim socjalistom, �e zabroni� Komunistycznej Partii Niemiec podejmowania jakiejkolwiek wsp�pracy z socjaldemokratami przeciwko
24
hitlerowcom, kt�rzy doszli do w�adzy w 1933 roku.36 Nast�pnie, zaniepokojony konsekwencjami takiej polityki, pozwoli�, by jego ludowy komisarz spraw zagranicznych, Maksym Litwinow, broni� zasady zbiorowego bezpiecze�stwa na forum Ligi Narod�w. W tym czasie jednak przygotowania do pokazowych proces�w moskiewskich by�y ju� w pe�nym toku. Stalin wprowadza� terror na oczach wszystkich, podczas gdy Hitler nadal czyni� to z regu�y potajemnie: nic dziwnego zatem, �e demokracje europejskie, niezdecydowane jeszcze, czy stawi� op�r faszyzmowi, czy te� p�j�� wobec niego na ust�pstwa, odnios�y si� do zabieg�w Litwinowa z rezerw�.37 Nie tylko one wykaza�y tu jednak kr�tkowzroczno��: sam Stalin bardzo d�ugo �ywi� nadziej�, �e osi�gnie jak�� form� porozumienia z narodowosocjalistycznymi Niemcami, nie zwa�aj�c na ideologiczne sprzeczno�ci, jakie poci�gn��by za sob� taki krok.38 Jego decyzja, by podpisa� pakt o nieagresji z Hitlerem w sierpniu 1939 roku, na kilka dni przed niemieckim atakiem na Polsk� i nieca�e dwa lata przed inwazj� na Zwi�zek Radziecki, by�a ca�kowicie zgodna z duchem i osobliw� logik� stalinowskiej dyplomacji.
W przededniu drugiej wojny �wiatowej Stany Zjednoczone i Zwi�zek Radziecki znalaz�y si� zatem na uboczu: postanowi�y si� pozbawi�, lub zosta�y pozbawione, roli, jak� ze wzgl�du na sw�j obszar i pot�g� powinny odgrywa� na europejskiej scenie. Niezale�nie od r�nic w systemie rz�d�w, a trudno chyba wyobrazi� sobie wi�ksze, w obliczu nadci�gaj�cej wojny radzieckich i ameryka�skich przyw�dc�w ogarn�o podobne poczucie bezsilno�ci. �aden z dw�ch kraj�w nie mia� wi�kszego wp�ywu na rozw�j wydarze� i nic nie wskazywa�o na to, �e w przysz�o�ci mog�yby ze sob� wsp�dzia�a�. Jeszcze pod koniec 1939 roku dobrze zorientowany w sytuacji obserwator mia�by wszelkie podstawy, by uwa�a� proroctwo Tocquevillea z 1835 roku o nieuniknionej rosyjskiej i ameryka�skiej dominacji nad �wiatem za nieziszczaln� mrzonk�.
IV
W kolejach losu Hitlera i Stalina daj� si� zauwa�y� istotne podobie�stwa i r�wnie istotne r�nice. Ka�dy z nich zaczyna� jako wyrzutek, usuni�ty poza nawias w�asnego spo�ecze�stwa, aby wznie�� si� w ko�cu na najwy�sze szczyty w�adzy; obaj zostali zlekcewa�eni przez potencjalnych rywali; obaj byli gotowi si�gn�� po wszelkie dost�pne metody - w tym r�wnie� terror - aby osi�gn�� zamierzone cele. Obaj wyzyskali fakt, �e surowa powojenna rzeczywisto�� i �wiatowy kryzys gospodarczy powstrzyma�y w Europie post�py-demokracji i przyspieszy�y rozw�j �rodk�w sprawowania kontroli nad ogromnymi masami; obaj wykorzystali wszelkie mo�liwo�ci, jakie zapewnia�a propaganda, inwigilacja i b�yskawiczne dzia�anie, mo�liwe dzi�ki takim wynalazkom, jak telefon, radio,
25
film, samochody i samoloty. Obaj zyskali w ostatecznym rozrachunku na tym, i� wielu Europejczyk�w �ywi�o przekonanie, �e autorytaryzm to pr�d przysz�o�ci. Obaj ��czyli interesy narodowe z osobistymi, obaj te� wcielali w �ycie ponadnarodowe ideologie.
O ile jednak Stalin wygl�da� �wiatowej rewolucji proletariackiej, kt�ra mia�a nadej�� w nie okre�lonej bli�ej przysz�o�ci, to Hitler pragn�� urzeczywistni� natychmiast sw� obsesj� czysto�ci rasowej. O ile Stalin potrafi� by� zdumiewaj�co gi�tki, to Hitler trzyma� si� swoich przewrotnych zasad niezale�nie od okoliczno�ci: nigdy nie stawia� bezpiecze�stwa pa�stwa, czy nawet w�asnej osoby, ponad kwesti� aryjskiej supremacji i unicestwienia �yd�w, kt�re to cele pojmowa� dos�ownie i d��y� do nich bez wzgl�du na cen�. O ile Stalin by� cierpliwy i w razie potrzeby potrafi� zwleka�, czekaj�c na dogodn� sposobno��, to Hitler raczej przyspiesza� bieg wypadk�w, zdecydowany dotrzyma� nieprzekraczalnych termin�w, kt�re sam sobie narzuci�. O ile Stalin robi� wszystko, by nie da� si� wci�gn�� w wojn�, to Hitler z ca�ym rozmys�em stara� si� j� wywo�a�.39
Oba totalitaryzmy chcia�y zapanowa� nad Europ� i ten fakt pozostawa� w sprzeczno�ci z tradycyjnym ameryka�skim d��eniem do utrzymania r�wnowagi si� na kontynencie. Ale tylko Hitler by� w stanie zrealizowa� ten zamiar: stanowi� zatem, dla Stan�w Zjednoczonych, dla demokracji europejskich i nawet dla Zwi�zku Radzieckiego, gro�b�, kt�rej oczywisto��, jak mo�na by s�dzi�, powinna pom�c wznie�� si� ponad r�nice dziel�ce jego potencjalne ofiary.
Sta�o si� tak z pewno�ci� w przypadku Waszyngtonu i Londynu. Franklin D. Roosevelt od dawna uwa�a� hitlerowskie Niemcy za podstawowe zagro�enie dla ameryka�skiego bezpiecze�stwa i stara� si�, ju� od chwili, gdy jego rz�d uzna� oficjalnie Zwi�zek Radziecki w 1933 roku, otworzy� sobie drog� do wsp�pracy z Moskw�.40 Winston Churchill odnosi� si� do marksizmu-leninizmu co najmniej tak samo wrogo, jak jego poprzednik Neville Chamberlain, podziela� jednak pogl�d Roosevelta, �e geopolityka jest wa�niejsza od ideologii.41 Obaj przyw�dcy uwa�ali sojusz hitlerowsko-radziecki za nietrwa�y i byli zdecydowani przyj�� radzieck� pomoc w powstrzymaniu Hitlera, kiedy tylko zaistnieje taka mo�liwo��. Zim� i wiosn� 1941 roku ustawicznie ostrzegali r�wnie� Stalina o gro��cym niemieckim uderzeniu.42 Jedynie �le ulokowane zaufanie, jakim radziecki dyktator darzy� swego niemieckiego koleg� - przejaw brutalnego romantyzmu, kt�rego, wzi�wszy pod uwag� osobowo�� Stalina i jego w�asny styl rz�dzenia, nikt nie �mia� mu wytkn�� - sprawi�o, �e nie podj�to niezb�dnych �rodk�w obronnych, a hitlerowska inwazja w czerwcu tego roku by�a tak katastrofalnym zaskoczeniem.43 �Moi ludzie i ja, Josifie Wissarionowiczu - pisa� do Stalina na dzie� przed inwazj� szef NKWD, �awrientij Beria - dobrze pami�tamy wasz� s�uszn� prognoz�: Hitler nie zaatakuje nas w roku 1941!"44
26
Fiihrer nie �ywi� podobnych z�udze� co do swego radzieckiego partnera, lecz r�wnie� podporz�dkowa� geopolityczn� logik� autorytarnemu romantyzmowi. Zaatakowa�, poniewa� zawsze wierzy�, i� interesy rasy germa�skiej wymagaj� zdobycia przestrzeni �yciowej na wschodzie; zlekcewa�y� jednak oczywist� prawd�, �e, jak przekona� si� o tym Napoleon, niebezpiecznie jest zwraca� si� przeciwko Rosji, kiedy Wielka Brytania nie zosta�a pokonana. Jeszcze trudniej oceni� fakt wypowiedzenia przez Hitlera wojny Stanom Zjednoczonym w grudniu tego samego roku, cztery dni po japo�skim nalocie na Pearl Harbor. Gdyby Roosevelt si� na to nie zdecydowa�, zmuszony by�by skupi� ca�y ameryka�ski potencja� wojenny - w tym Lend-Lease i dostawy p�yn�ce ju� do Wielkiej Brytanii, a nawet do Zwi�zku Radzieckiego � na Pacyfiku. Najlepsze wyja�nienie decyzji Hitlera sprowadza si� zapewne do tego, i� euforia z powodu przyst�pienia Japonii do wojny zak��ci�a jego zdolno�� do trze�wego os�du, a w systemie autokratycznym nie istniej� mechanizmy pozwalaj�ce naprawi� raz powsta�� szkod�.45
Zar�wno Stalin, jak i Hitler pope�nili w 1941 roku szalone b��dy, a w dodatku z tego samego powodu: stworzone przez nich systemy rz�d�w odzwierciedla�y i pot�gowa�y ich romantyzm, nie zapewniaj�c wystarczaj�cej ochrony przed niekompetencj� na szczycie.46 Rezultat okaza� si� pomy�lny, wyklucza� bowiem wszelk� mo�liwo�� autorytarnej koalicji zawi�zanej przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz ich demokratycznym sojusznikom. To demokracje sprzymierzy�y si�, aczkolwiek nie bez obaw, z jednym totalitarnym pa�stwem przeciwko drugiemu. Niemiecka dyplomacja zn�w przyci�gn�a Amerykan�w i Rosjan do Europy, tym razem jednak stwarzaj�c pomi�dzy nimi, mimo g��bokich r�nic ideologicznych, stan ca�kowitej wzajemnej zale�no�ci. Trudno sobie wyobrazi�, by bez ogromnych mas �o�nierzy, jakimi dysponowa� Zwi�zek Radziecki w wojnie przeciwko Niemcom, Amerykanie i Brytyjczycy zdo�ali kiedykolwiek utworzy� odpowiednio silny drugi front. Nie spos�b te� stwierdzi�, czy bez materialnej pomocy Stan�w Zjednoczonych, jak� zapewnia� Lend-Lease, nie m�wi�c ju� o zwi�zaniu wi�kszo�ci si� japo�skich na Pacyfiku, Armia Czerwona zdo�a�aby powstrzyma� hitlerowsk� inwazj�.47
Tocqueville ju� dawno temu przepowiedzia�, �e Stany Zjednoczone i Rosja, cho�by nawet zmuszone do tego przez okoliczno�ci zewn�trzne, b�d� rozporz�dza� zasobami ludzkimi i materialnymi na niespotykan� skal�: ich potencjalna si�a przekracza�a wszystko, czym mog�o dysponowa� kt�rekolwiek z pa�stw europejskich. Jednak ani Tocqueville, ani nikt inny nie by� w stanie przewidzie� sytuacji, w kt�rej