6785

Szczegóły
Tytuł 6785
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6785 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6785 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6785 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JERZY ADAMSKI HISTORIA LITERATURY FRANCUSKIEJ ZARYS Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 S�OWO WST�PNE Ta ksi��ka nie jest podr�cznikiem; ani wyczerpuj�cych, ani szczeg�owych informacji nie dostarcza. Odwo�uje si� do wiedzy �atwej w tym zakresie do uzupe�nienia za pomoc� encyklopedii, s�ownik�w literackich, bibliografii, antologii. Nie oznacza to jednak, jakoby nale�a�o t� ksi��k� uwa�a� za dzie�o przeznaczone dla specjalist�w. Przeciwnie, najtrafniej nazwa� j� mo�na pr�b� popularyzacji. Tyle �e nie chce ona mie� charakteru podr�cznikowego czy encyklopedycznego, lecz raczej charakter wyk�adu?opowie�ci. Pr�buje bowiem da� raczej og�lny zarys ewolucji literatury francuskiej, og�ln� charakterystyk� dynamiki jej rozwoju w poszczeg�lnych epokach, og�lny obraz jej r�norakich form i tre�ci w ustawicznym ruchu przemian. Ale cho� stara si� nie stosowa� schemat�w typowych dla podr�cznika, nie mo�e w og�le zrezygnowa� ze schemat�w, mimo �e zawsze s� one z jakiego� punktu widzenia niedogodne, mimo �e zawsze zniekszta�caj�, upraszczaj�, zubo�aj� rzeczywisto��; albowiem bez schematu nie ma wyk�adu. Czytelnik zauwa�y wi�c w tej ksi��ce rozmaite niedogodno�ci, na przyk�ad w zakresie porz�dku chronologicznego, w sposobie cytowania tytu��w, kt�re podaje si� b�d� w obu j�zykach, b�d� w jednym; kwestie te cz�ciowo porz�dkuje indeks. Nie ma natomiast �adnych informacji dotycz�cych t�umacze� na j�zyk polski. Liczba ich ro�nie od paru stuleci, a w ostatnim dwudziestoleciu wzros�a tak bardzo, �e ich opracowanie bibliograficzne sta�o si� trudnym zadaniem naukowym, przez nikogo jeszcze nie podj�tym. A przy tym nawet niepe�ny, czysto orientacyjny wykaz bibliograficzny przek�ad�w z literatury francuskiej na j�zyk polski musia�by mie� obj�to�� przekraczaj�c�, w stosunku do obj�to�ci tej ksi��ki, wszelkie godziwe proporcje. Autor i wydawca, bezradni wobec tej si�y i bogactwa tradycji literatury francuskiej w Polsce, odsy�aj� Czytelnika do znanych antologii (Staffa, Boya, Wa�yka, Jastruna, Lisowskiego) i do serii przek�adowych publikowanych przez najwi�ksze polskie instytucje wydawnicze. Wspomniana si�a i bogactwo tradycji sk�aniaj� do zastanowienia nad istotnym jej znaczeniem: jakie do�wiadczenie �ycia i do�wiadczenie sztuki literatura francuska przekazuje nam i proponuje? W tej ksi��ce staram si� odpowiedzie� na to pytanie. Dlaczego histori� literatury francuskiej traktuj� raczej jako �dzieje literackie Francji�, a wi�c jako cz�� og�lniejszych proces�w historycznych: jako cz�� dziej�w okre�lonego spo�ecze�stwa. Warto�� ideowa ??intelektualna i moralna ??tak poj�tej historii literatury nie na tym jednak polega, �e ona �odbija� te og�lniejsze procesy; ale na tym, �e �odbija� je po to, aby si� wypowiedzie� o losie ludzkim, o jego sensie i warto�ci. Traktuje wi�c owe procesy historyczne jako zjawiska, wobec kt�rych cz�owiek ??w�a�nie w tej mierze, w jakiej pragnie by� cz�owiekiem ??musi si� ustosunkowa�. Wyraz dany temu przymusowi rodzi wielk� literatur�: jej historia staje si� dobrem powszechnym, a dzie�a, kt�re j� tworz�, zyskuj� pi�tno wielko�ci. Czy na tym polega znaczenie dziej�w literackich Francji? Sens i warto�� cz�owiecze�stwa. Bardzo rzecz upraszczaj�c, schematyzuj�c i wielu jeszcze innych grzech�w dopuszczaj�c si� po drodze, powiedzia�bym, �e w tym zakresie i z tego punktu widzenia dzieje literackie Francji uk�adaj� si� jak ci�gle odnawiany dramat poszukiwa�. �redniowiecze stworzy�o i pozostawi�o po sobie trzy odpowiedzi, trzy propozycje: jedna to odpowied� ortodoksyjnej literatury katolickiej, druga to odpowied� epiki 5 rycerskiej, kt�rej szczytowym wyrazem jest Pie�� o Rolandzie, trzecia to odpowied� trubadur�w. Cz�owiek jest tyle wart, ile warte jest jego pos�usze�stwo Ko�cio�owi; dla wielu ta odpowied� nie straci�a swej aktualno�ci; cz�owiek jest tyle wart, ile warte s� jego miejsce w hierarchii spo�ecznej i wierno�� warto�ciom etycznym do tego miejsca przywi�zanym: t� postaw� odnale�� mo�na dzisiaj w postulatach moralno�ci zawodowej i moralno�ci �ycia publicznego; cz�owiek jest tyle wart, ile warta jest jego mi�o��, mi�o�� jako los dwojga, a nie jako kontrakt, zobowi�zanie czy u�ycie ??i dzi� nie my�limy inaczej. Odrodzenie usi�owa�o odrzuci� dwie pierwsze odpowiedzi, przej�o trzeci�, ale j� rozszerzy�o: cz�owiek sam tworzy sw�j los, wart jest wi�c tyle, ile wart jest jego wysi�ek tw�rczy, jego dzie�a indywidualne jako wyraz jego wszechstronnych talent�w, uzdolnie�, si�y tw�rczej. To Ronsard i Rabelais. Dla literatury klasycyzmu i baroku ??ju� od Montaigne'a poczynaj�c ??sens i warto�� cz�owiecze�stwa staje si� dylematem, udr�k� intelektualn� i moraln�. Cz�owiek wart jest tyle, ile wart jest jego rozum, powiadaj�. Ale c� jest miar� rozumu? Natura? Cywilizacja, kt�r� budowa� mo�na tylko przeciw naturze? Optymizmowi libertyn�w, najmocniej przemawiaj�cemu w dziele utopisty Cyrana de Bergerac, przeciwstawia si� Pascal, a Molier ukazuje zaskakuj�ce antynomie, do dzi� nurtuj�ce umys�owo�� europejsk�. A potem zjawia si� pewna siebie, krytyczna, ale ufna odpowied� O�wiecenia, zw�aszcza u Woltera tak jaskrawo widoczna: cz�owiek wart jest tyle, ile warte jest spo�ecze�stwo, kt�re tworzy. A potem Romantyzm, przejmuj�c wszystkie odpowiedzi na pytanie o warto�� cz�owiecze�stwa przez dawn� literatur� sformu�owane, przeciwstawi si� uto�samianiu tej warto�ci z rozumem, podniesie znowu warto�� ludzkiego indywiduum, ale w tym przede wszystkim, co jest jego osobowo�ci� emocjonaln�, zbuntowan� przeciw wszelkim wi�zom i ograniczeniom. A potem przyjdzie naturalizm, a wraz z nim odmiana generalna: samo pytanie o sens i warto�� cz�owiecze�stwa zostaje zakwestionowane. Tak�e w epoce nast�pnej, w epoce wojen i rewolucji, kt�r� nazywamy dwudziestym wiekiem, literatura francuska coraz cz�ciej dawa� b�dzie odpowied� zrezygnowan� i negatywn�. Napi�cie stworzone przez tego rodzaju dramat intelektualny i moralny w dziejach literatury francuskiej jest widoczne bardziej ni� w jakiejkolwiek innej literaturze. Ale jak to napi�cie powstawa�o, jakim ulega�o przemianom, jak wzrasta�o i s�ab�o, jak tworzy�o i przemienia�o sam� sztuk� literack� we Francji ??tego niechaj Czytelnik sam poszuka na kartach tej ksi��ki. Dwadzie�cia lat min�o od poprzedniego, drugiego wydania tej ksi��ki. W literaturze wiele si� przez ten czas zmieni�o, w historii literatury ??prawie nic. Aby to uzmys�owi�, uzupe�niam wydanie niniejsze nowym, obszernym rozdzia�em, zdaj�cym spraw� z dziej�w literackich Francji lat sze��dziesi�tych i siedemdziesi�tych naszego stulecia i podaj� now�, uzupe�nion�, lecz znacznie zwi�lejsz� bibliografi� opracowa� krytycznych. Jerzy Adamski 6 � R E D N I O W I E C Z E I. PROCES WIELKICH PRZEMIAN W EUROPIE Nie spos�b doceni� �redniowiecznej literatury francuskiej bez uwzgl�dnienia co najmniej trzech podstawowych fakt�w: ??�e by�a to literatura tworzona, rozpowszechniana i odbierana w okresie przed wynalazkiem i rozpowszechnieniem techniki drukarskiej, ksi��ki i czytelnictwa; ??�e by�a to literatura rozwijaj�ca si� w ci�gu co najmniej dziesi�ciu stuleci niezwykle gwa�townych przemian w Europie Zachodniej; ??�e by�a to literatura rozwijaj�ca si� na tle czy w zwi�zku z intensywnym �yciem intelektualnym, kt�re wypracowywa�o now� koncepcj� �wiata, nauki, cz�owieka. �redniowiecze nie zna�o psychologii nowoczesnego czytelnictwa. Dzi� nawet codziennych, drobnych sytuacji i czynno�ci �yciowych, takich jak ulica, orientacja w mie�cie, �rodki komunikacji, zakupy, nie mo�na sobie wyobrazi� bez umiej�tno�ci czytania, potrzebnej bez przerwy i bez wzgl�du na zaw�d i zainteresowania. Taka �postawa czytelnicza� kszta�tuje i nasze poj�cie o j�zyku, i nasz smak, i wymagania literackie. Poj�cie �literatury� jest dla nas nieod��czne od poj�cia �ksi��ki�. W �redniowieczu jednak s�owa mia�y przewa�nie posta� tylko d�wi�kow�. Wyobra�enie formy graficznej jako istotnego atrybutu dzie�a literackiego nie istnia�o. Literatura �redniowieczna przez d�ugi czas tworzona by�a niemal wy��cznie z przeznaczeniem nie do lektury, lecz do s�uchania. Poci�gn�o to rozliczne i r�norakie skutki w zakresie poj�� stylu, j�zyka, gramatyki, w zakresie poj�� krytyki, kompozycji i rozpowszechnienia dzie�. J�zyk nie by� w�wczas jeszcze znamieniem narodowo�ci, rozumianym tak �ci�le, jak dzisiaj. Zdany na s�uch, �redniowieczny odbiorca literatury nie by� zbyt czu�y na zagadnienia gramatyczne; ortograficzne nie interesowa�y go wcale, ub�stwo leksykalne by�o mu raczej pomoc� ni� przeszkod�. Styl rozumiano nie jako wyraz osobowo�ci i indywidualno�ci autora, lecz jako �cis�� technik� literack�. �Niech w poezji nie b�d� jedynym s�dzi� uszy ani te� niech nie b�dzie jedynym s�dzi� umys�; niech j� oceni s�d potr�jny: umys�u, uszu i przyzwyczajenia� � pisa� Godfryd z Vinsauf w swym dziele Poetria nova. �Trzy s� warunki ??powiada si� w dziele pt. Ars grammatica ??kt�re ka�dy utw�r literacki powinien wype�nia�: elegancja, dobra kompozycja i dostojno��. Elegancja czyni utw�r harmonijnym, w�a�ciwym, stosownym; dobra kompozycja jest zestawieniem zda� r�wnomiernie wycyzelowanych; dostojno�� ozdabia uk�ad i wyr�nia go pi�kn� r�norodno�ci��. �Kompozycja, polegaj�ca na artystycznej budowie zda�, dlatego przez niekt�rych bywa nazywana �tokiem wypowiedzi�, �e rozmie�ciwszy artystycznie zdanie toczy si� przyjemnym dla uszu d�wi�kiem ku aprobacie s�uchaczy�. Tak twierdzi� Boncompagno, a Jan z Garlande poucza�: �Trzy zatem s� style odpowiednio do trzech stan�w, do jakich nale�� ludzie: �yciu pasterskiemu odpowiada styl skromny, rolnikom ??�redni, dostojny za� odpowiada osobom dostojnym, kt�re przewodz� pasterzom i rolnikom�. 7 A wi�c nie indywidualno�� tw�rcy, lecz tre�� i przedmiot dzie�a literackiego by�y wyznacznikiem stylu pojmowanego tylko jako zagadnienie retoryki. Zgodnie z za�o�eniami retoryki s�owa dzielono na puerilia, muliebria, virilia, silyestra, urbana (ch�opi�ce, niewie�cie, m�skie, wiejskie, miejskie), a cech� charakterystyczn� stylu mia� by� tylko odpowiedni i jednolity dob�r s�ownictwa, dostosowany do przedmiotu dzie�a. Poniewa� �redniowieczny odbiorca literatury by� s�uchaczem, a nie czytelnikiem, i nie korzysta� z udogodnie� wsp�czesnego tomiku poezji, gdzie rytm i rymy ukazane s� graficznie, nie m�g� wi�c kilkakrotnie powraca� do raz wys�uchanego dzie�a, trzeba by�o w utworze literackim rzeczy wa�ne mocno podkre�la�, bieg akcji przypomina� i powtarza�, dba� o rytm zdecydowany i wyra�ny, ale zamiast rymu d�ugo wystarcza� asonans, zw�aszcza wobec p�piewanego sposobu recytacji. W retoryce �redniowiecznej zaleca si� wi�c stosowanie apostrofy w rodzaju: �Or escoutez, grans et meneurs...�(�Oto s�uchajcie, wielcy i mali...�), umiej�tne powtarzanie tej samej kwestii w innych s�owach (co nazywano expolitio albo interpretatio), pos�ugiwanie si� dygresj� moralizatorsk�. Warto te� poda�, �e bohaterowie dzie� literackich, recytowanych przez poet� w obecno�ci s�uchaczy, charakteryzowani byli raczej za pomoc� sztuki aktorskiej ni� sensu stricto literackiej. Dzie�a te ??recytowane z pami�ci, rozpowszechniane z pami�ci ??nie by�y obliczone na trwanie d�u�sze. Pami�� ludzka, nawet tak doskona�a, jak pami�� ludzi �redniowiecza, jest jednak krucha. Dlatego te� poeci interesowali si� nie tyle niezale�n� od odbiorc�w warto�ci� dzie�a, ile jego aktualnym sukcesem. Prawa autorskie nie istnia�y. �Wyobra�my sobie dla przyk�adu ??pisze prof. Chaytor ??�e nowa epopeja czy roman odrecytowane przez autora czy truwera zdobywaj� poklask i literat otrzymuje od swego patrona podarunki, nagrody, mo�e korzysta� z nowych zaprosze� i innych dobrych skutk�w swej s�awy. Truwerzy nie widz� powodu, aby mia�o si� przestrzega� krzywdz�cego monopolu. Jedynym wi�c sposobem jest stworzenie podobnego dzie�a samemu. Autor nie wypo�yczy nikomu swych notatek. Wobec tego konkurenci staraj� si� pos�ysze� s�awne dzie�o kilka razy z rz�du. W�wczas przyst�puj� do opracowania w�asnej wersji poematu, ufaj�c tylko swej pami�ci. Jak d�ugo dzie�o pozostaje do dyspozycji niewielkiego a �cis�ego grona, utrzymuje si� ono na poziomie orygina�u. Ale konkurent�w jest wielu i wielu pragnie czerpa� korzy�ci z literatury. Powstaj� wi�c coraz to nowe wersje. W�wczas to w�a�nie tekst orygina�u ulega zniekszta�ceniu. Nast�pstwo wydarze�, rozmowy, opisy, osoby s� w mniejszym lub wi�kszym stopniu zachowane. Ale bieg zda�, budowa i system rym�w oraz inne szczeg�y tego typu zmieniaj� si� zale�nie od poziomu i dobrej woli autor�w reprodukuj�cych. Zdarzy� si� mo�e nawet, �e jaki� truwer opracowuje ca�e dzie�o tak, aby je dostosowa� do nowego rodzaju publiczno�ci, do jakiej si� zwraca (np. wersja Flore et Blanche flore). Cz�� kopii potem ginie. Inne zostaj� przepisane przez skryb�w, kt�rych r�ne metody i r�ny stopie� dok�adno�ci wywo�uj� dalsze zmiany. Kiedy wi�c wsp�czesny wydawca zabiera si� do pracy nad �redniowiecznym utworem literackim, ma on przed sob� r�kopis dzie�a takiego oto typu, r�kopis najcz�ciej uszkodzony i mocno zniszczony przez czas�. Tak w�a�nie ma si� rzecz na przyk�ad ze s�awn� Pie�ni� o Rolandzie. Oko�o 1770 roku star� ju� epopej� zachowan� w r�kopisie z Oxfordu odnowiono i dostosowano do nowych gust�w, zamieniaj�c asonanse na rymy, skracaj�c niekt�re sceny, rozwijaj�c inne. Rzecz zrozumia�a. Mniej natomiast oczywiste wydaje si� to, �e tak odnowiony poemat dotrwa� do naszych czas�w w dwu wersjach. Jedna zapisana zosta�a w tzw. r�kopisie paryskim oraz w tzw. r�kopisie z Cambridge. Druga ??w tzw. r�kopisie lyo�skim. Obie wersje s� prawie takie same. Ale w strofach, kt�re opisuj� t� sam� scen�, w zdaniach, kt�re wyra�aj� t� sam� my�l, rzadko natrafia si� na dwa identyczne wiersze. Podobnie wygl�daj� r�kopisy wielu innych �redniowiecznych epopei francuskich. S� to fakty nie spotykane w �adnej innej literaturze. 8 Literatura ta ??obj�ta wsp�ln� nazw� ��redniowieczna literatura francuska� ??rozwija�a si� przez dziesi�� stuleci i zawiera w sobie co najmniej trzy epoki literackie. Jeden ze wsp�czesnych uczonych francuskich nada� im nast�puj�ce nazwy: epoka archaiczna (wiek V�XI), epoka klasyczna (wiek XII�XIV), epoka retoryczna (wiek XV). Pierwsza z nich obejmuje czasy tzw. kultury gallo?roma�skiej, a wi�c dzieje podbitego przez Rzymian i zlatynizowanego pa�stwa Gall�w, a potem wielkie inwazje III i V wieku: Pers�w na Wschodzie, Got�w i Alaman�w docieraj�cych do Dunaju, Frank�w i Alaman�w ??a� do Renu, potem inwazj� Wizygot�w, Hun�w, Burgund�w, Breton�w, Alaman�w; epoka ta obejmuje tak�e monarchi� franko�sk� Klodwiga (Clovis), jej rozk�ad, nowe usi�owania unifikacyjne Karola M�ota (Charles Martel) i Pepina Ma�ego (P�pin le Bref), wielkie cesarstwo Karola Wielkiego (Charlemagne), a w ko�cu podzia� Francji, wprowadzenie elekcyjno�ci tronu zamiast dziedziczenia, nowe inwazje, tym razem W�gr�w, Arab�w, Norman�w, Du�czyk�w, Norweg�w. �Klasyczna� epoka francuskiej literatury �redniowiecznej to czasy pierwszych Kapetyng�w, kt�rzy przywracaj� dziedziczno�� tronu, a potem wzmagaj� presti� monarchii, rozci�gaj� stopniowo jej w�adz� na ca�� Francj�, ujarzmiaj� wasali, uniezale�niaj� si� od papiestwa. S� to tak�e czasy wypraw krzy�owych, egzaltacji, kt�r� wywo�uj�, rozczarowa�, kt�re przynosz�. Na koniec tej epoki literackiej i na po�ow� nast�pnej przypada r�wnie� wojna stuletnia, kl�ski Francuz�w, wojny domowe, bunty mieszcza�stwa, powstania ch�opskie (jacquerie). A wreszcie zwyci�stwo: zjednoczenie Francji, pokonanie Anglik�w. I rok 1453 ??na kra�cach Europy pojawiaj� si� Turcy, Konstantynopol dostaje si� w ich r�ce. By�y to wi�c stulecia gwa�towne i krwawe. Europa Zachodnia prze�ywa�a sw�j dramat polityczny, usi�uj�c rozerwa� pier�cie� izolacji zaci�ni�ty wok� niej przez pot�ny i bogaty �wiat arabski, gdzie kwit�a wyrafinowana kultura. Europejczycy �redniowiecza stykali si� z tym �wiatem przede wszystkim w Hiszpanii. Tam w�a�nie po upadku Kalifatu Zachodniego w X wieku pa�stewka muzu�ma�skie toczy�y wojny z pa�stewkami chrze�cija�skimi, przeciwko kt�rym w�adca Sewilli Muhammed?ibn?Abad?al?Motami wezwa� hordy Berber�w afryka�skich. Ale ci, cho� nazywali si� Al Morabithin, �wi�ci, okazali si� tak wielkimi barbarzy�cami, �e wkr�tce muzu�manie wezwali pomocy chrze�cijan. Zgoda wszak�e nie trwa�a d�ugo, znowu przeciw chrze�cijanom muzu�manie hiszpa�scy sprzymierzyli si� z mieszka�cami Afryki, z plemieniem Almohad�w (Al Ma-wahhadi). Odni�s�szy zwyci�stwo Almohadzi nie powr�cili jednak do siebie, stali si� protektorami i krzewicielami kultury, dwory ich sta�y si� o�rodkami nauki i literatury, s�yn�y z przepychu i wykwintnych obyczaj�w. Uprawiano na nich alchemi�, magi�, astrologi�, filozofi� przyrody wedle staro�ytnych Grek�w, kt�rych t�umaczono na arabski i komentowano (zw�aszcza Arystotelesa), matematyk� wedle Hindus�w, technik� i medycyn�, astronomi� i optyk� wedle w�asnych pomys��w, odkry� i wynalazk�w, komponowano i �piewano pie�ni erotyczne, w kt�rych kobiet� traktowano jak b�stwo, lubowano si� w traktatach mistycznych, na po�y erotycznych, na po�y religijnych. Tymczasem w Europie Zachodniej kszta�ci�y si� i rozwija�y nowe formy �ycia. Na forum publicznym po rozk�adzie starej administracji rzymskiej pozosta� tylko Ko�ci� jako jedyna organizacja na tyle zwarta i sprawna, �e mog�a skutecznie podejmowa� si� obrony ludno�ci ci�gle zagro�onej przez najazdy i wojny, a tak�e kontynuowa� tradycje dawnej w�adzy. W V wieku Leon Wielki, w VIII Stefan II skutecznie bronili Rzymu przed najazdami Attyli, Genseryka, Luitpranda, Astolfa. Papiestwo umacnia r�wnocze�nie w�asn� w�adz� poprzez elastyczn� polityk� eliminacji Bizancjum i przyja�ni z biskupami Wschodu. Polityka ta osi�ga sw�j szczytowy moment w roku 753, kiedy papie� Stefan II zawiera uk�ad z Pepinem Ma�ym, kr�lem Frank�w: koronuje go w zamian za utworzenie pa�stwa 9 ko�cielnego, w chwili gdy Astolf, kr�l Longobard�w, zaj�wszy p�nocne i centralne W�ochy, zagra�a Rzymowi. Rozk�ad imperium Karola Wielkiego, w kt�rym Ko�ci� odgrywa� rol� dominuj�c� jako generalny administrator i o�rodek kulturalny, pozbawia go oparcia i pomocy. Nast�puje okres demoralizacji i rozprz�enia. Papiestwo jednak znowu wyst�puje jako obro�ca, tym razem przeciw Arabom, kt�rzy panuj�c nad ca�ym po�udniowym, a tak�e wschodnim i zachodnim wybrze�em Morza �r�dziemnego, zajmuj� Sycyli�, Sardyni�, W�ochy po�udniowe, sk�d ich wypieraj� najazdy Norman�w. Pod auspicjami papiestwa zaczynaj� si� wyprawy krzy�owe. R�wnocze�nie reformy sprzyjaj� wzrostowi si�y Ko�cio�a. Zaczyna si� s�awna walka o inwestytur�, w kt�rej papie� Grzegorz VII zwyci�a cesarza Henryka IV. Ale walka toczy si� i po �mierci obu przeciwnik�w. Dwadzie�cia dwa lata trwaj� boje Rzymu z Fryderykiem Barbaross�, a p�niej z jego synem. Po �mierci Innocentego III, kt�ry tward� i pewn� r�k� rz�dzi� Ko�cio�em i mia� w Europie pozycj� nienaruszon� i mocn�, wyst�puje do walki o w�adz� przeciw Ko�cio�owi Fryderyk II, kr�l Sycylii, a potem jego nieprawy syn, Manfred. Dzi�ki pomocy Francji papiestwo zwyci�a, cesarstwo ulega. Nast�puje jednak z kolei upadek papiestwa. Bonifacy VIII toczy boje z Filipem Pi�knym, kr�lem Francji, od roku 1305 do 1378 trwa okres niewoli awinio�skiej papie�y, ca�kowicie przez ten czas zale�nych od monarchy francuskiego, w roku 1378 zaczyna si� trwaj�ca przez lat czterna�cie schizma zachodnia, pojawia si� duch reformacji, uosobiony w dzia�alno�ci Johna Wyclifa, Jana Husa. Papiestwo ju� do dawnej pot�gi nie wr�ci. Inna si�a spo�eczna zaczyna tymczasem rodzi� si� i wzrasta� w ca�ej Europie Zachodniej, a najszybciej we W�oszech. Jest ni� mieszcza�stwo. Rzemios�o, przemys� tekstylny i handel rozwija�y si� szybko, odk�d wyprawy krzy�owe otwar�y basen Morza �r�dziemnego; miasta bogac� si�, przy�piesza to proces r�nicowania si� ludno�ci miejskiej, powstaj� w jej �onie antagonizmy klasowe. Miasta wytargowuj� lub wywalczaj� niezale�no�� od feuda��w. Wprowadzenie produkcji towarowej i pieni�dza jako �rodka wymiany rewolucjonizuje dotychczasowe metody gospodarki: samowystarczalna gospodarka wiejska, owa podstawa ekonomiczna spo�ecze�stwa feudalnego, przestaje mie� sens. Panom feudalnym nie op�aca si� ju� utrzymywa� dru�yn rycerskich, bo nadmiar produkcji wol� sprzeda�. Rycerstwo wi�c zamienia si� powoli w warstw� dworak�w, najemnych �o�nierzy, wykoleje�c�w. Nie op�aca si� r�wnie� utrzymywa� zbyt wielu ch�op�w, cz�� wi�c zostaje wygnana z zagr�d, cz�� ??zamieniona na ujarzmion� warstw� pa�szczy�nianych. Ko�ci� r�wnie� stara si� zdoby� pot�g� finansow�, naznacza wi�c podatki, sprzedaje odpusty i urz�dy, czerpie korzy�ci z pielgrzymek. Pogo� za szybkim zyskiem, idea� bogactwa zaczyna zast�powa� dawne idea�y, wytwarza si� poczucie, �e pieni�dz decyduje o wszystkim. �W wielu zacnych miastach ??pisa� w roku 1283 s�awny prawnik francuski Philippe de Beaumanoir ??widzimy, �e ani biedni, ani �rednie klasy nie maj� �adnych urz�d�w w administracji miasta, lecz maj� je bogaci, kt�rych wszyscy si� obawiaj� z powodu ich maj�tku lub stosunk�w. I tak dzieje si�, �e s� oni przez rok burmistrzami, s�dziami czy skarbnikami, a na drugi rok wsadzaj� na te urz�dy swych braci, siostrze�c�w czy innych bliskich krewnych. I w ten spos�b w dziesi�� czy w dwana�cie lat wszyscy bogacze maj� stanowiska w administracji zacnych miast. A p�niej, gdy gmina ��da rachunk�w, okazuje si�, �e je zdawali jeden drugiemu� (Coutumes de Beauvoisis). Jednak�e rozw�j dzia�alno�ci handlowej, stosunki handlowe z obcymi, konkurencja handlowa rodz� r�wnie� poczucie wi�zi narodowej, sprzyjaj� centralizacji w�adzy i tworzeniu si� silnych, narodowych monarchii. Tak oto w tym okresie, kt�ry obejmujemy jedn� nazw� �wieki �rednie�, dokonywa�y si� w Europie Zachodniej przemiany nie tylko gwa�towne, lecz i bardzo g��bokie: powstanie i upadek klasycznego feudalizmu, powstanie i 10 rozw�j mieszcza�stwa, konsolidacja monarchii narodowych, pojawienie si� i narastanie organizacji, si�y i w�adzy Ko�cio�a, wielkie wojny zewn�trzne przeciw pot�dze Arab�w, wielkie wojny wewn�trzne. Francuska literatura �redniowieczna towarzyszy�a tym wszystkim skomplikowanym procesom historycznym. Nie stanowi�a ona przecie� jedynego i wy��cznego przejawu dzia�alno�ci intelektualnej w tych d�ugich i krwawych stuleciach rozwoju kultury zachodnioeuropejskiej. Przez d�ugi czas jedynym �r�d�em wiedzy o �wiecie by�y dla mieszka�c�w �redniowiecznej Europy kompilacje �aci�skie Pliniusza; Boecjusza, Izydora z Sewilli, Bedy, Alkuina z Yorku, Hrabana Maura, Kasjodora. Kompilacje te zawiera�y wiadomo�ci z astronomii, geografii, fizjologii, zoologii, botaniki, rolnictwa, medycyny, mineralogii, muzyki, geometrii, arytmetyki pochodz�ce od staro�ytnych Grek�w, kt�rych dzie�a oryginalne nie by�y znane. Jedynymi o�rodkami kultury naukowej by�y klasztory z najstarszym i najs�awniejszym klasztorem benedyktyn�w na Monte Cassino, a jedynymi szko�ami przyklasztorne szk�ki, gdzie studia dzielono na tak zwane trivium (gramatyka, logika, retoryka) i quadrivium (geometria, arytmetyka, astronomia, muzyka). Uniwersytety, jako zawodowe korporacje nauczycieli i uczni�w, pojawi�y si� dopiero na prze�omie XII i XIII wieku. Przez d�ugi czas najpowa�niejsz� postaw� umys�ow� by� neoplatonizm odziedziczony po �w. Augustynie, a g��wnym zainteresowaniem naukowym kwestia kalendarza, istotnie trudna, zagmatwana i donios�a. Fakty przyrodnicze interpretowano przede wszystkim jako symbole prawd moralno?religijnych, jako znaki g��biej ukrytej, duchowej rzeczywisto�ci. Dopiero polemika o uniwersalia (w. XI) wp�yn�a na zmian�. Moralizuj�cy symbolizm pocz�� ust�powa� miejsca zainteresowaniu przyrody dla niej samej. W tym te� duchu s�awna szko�a w Chartres na nowo interpretuje Platona (w. XII). Tymczasem z Sycylii i z Toledo, kt�re w po�owie XII wieku sta�y si� g��wnymi o�rodkami t�umacze� z arabskiego na �acin�, a nawet bezpo�rednio z greckiego, pocz�y nap�ywa� do Europy dzie�a naukowe i filozoficzne dotychczas b�d� wcale, b�d� tylko cz�ciowo znane, b�d� te� znane jedynie po�rednio dzi�ki starym �aci�skim kompilacjom. Dost�pna sta�a si� nowa astronomia Ptolemeusza wraz z jego trygonometri�, medycyna Hipokratesa wraz z medyczn� nauk� Arab�w, optyka, arabskie dzie�a z dziedziny alchemii, magii, astrologii, a przede wszystkim ca�e wielkie dzie�o Arystotelesa i ca�a arabska, cho� przej�ta od Hindus�w, nowa wiedza matematyczna. Europa otrzyma�a od Arab�w nowe, kapitalne narz�dzia poznania. Arabski system liczbowy wprowadzaj�cy poj�cie zera, kt�rego w rzymskim nie by�o, arabskie tablice matematyczne zacz�y si� szyko upowszechnia�, umo�liwiaj�c zastosowanie matematyki do bada� przyrodniczych, bez czego ??jak wiadomo ??nie by�oby nowoczesnego przyrodoznawstwa. Arabska alchemia, magia, astrologia, upowszechni�y nowy punkt widzenia na nauk�, odmienny od kontemplacyjnej postawy staro�ytnych Grek�w i chrze�cija�skiego symbolizmu moralnego, punkt widzenia praktyczny. �Istnieje jednak inna alchemia ??pisa� Roger Bacon w swoim Opus tertium ??skuteczna i praktyczna, kt�ra uczy, w jaki spos�b sztucznie wytwarza� szlachetne metale i barwy oraz wiele innych rzeczy lepiej i w wi�kszej obfito�ci, ani�eli to czyni przyroda. A tego rodzaju wiedza wi�cej znaczy ni� wszystko, co znano przedtem, gdy� stwarza wielkie po�ytki. Nie tylko bowiem mo�e da� bogactwo i wiele innych rzeczy potrzebnych dla og�lnego dobra, ale ponadto uczy takich umiej�tno�ci jak przed�u�anie �ycia ludzkiego ponad okres przewidziany przez natur� [...] Dlatego pod tym wzgl�dem nauka ta jest szczeg�lnie po�yteczna, jednocze�nie przez swe dzie�a stanowi potwierdzenie alchemii teoretycznej�. Przede wszystkim jednak otrzyma�a Europa od Arab�w jednolity, racjonalny system, wyja�niaj�cy wszech�wiat na podstawie przyczyn naturalnych: dzie�o Arystotelesa. Arystotelizm, arystotelesowska filozofia przyrody sta�y si� wi�c g��wnym nurtem umys�owym 11 �redniowiecznej Europy. Nurt ten nie by� jednak jednolity. Przeciwnie. W Oxfordzie franciszkanie pozostali wierni neoplatonizmowi �w. Augustyna, ale pewien ich od�am, kt�remu przewodzi� Roger Bacon, w�a�nie na Arystotelesie i nauce arabskiej opiera� sw� my�l matematyczn�, przyrodnicz�, medyczn�. Na Sorbonie dominikanie z Albertem Wielkim i Tomaszem z Akwinu przyjmowali r�wnie� g��wne zasady Arystotelesowej fizyki i filozofii przyrody, staraj�c si� jednak, w przeciwie�stwie do Bacona, nie unika� metafizyki i rozwi�za� jej problemy tak, aby pogodzi� Arystotelesa z chrze�cija�stwem. Inny od�am nurtu my�li arystotelesowskiej, kt�rego g��wnym reprezentantem byt Siger z Brabantu, opiera� sw� interpretacj� na wyk�adni arabskiego filozofa Awerroesa (1126�1198), kt�ry odrzuca� nie�miertelno�� duszy i woln� wol�, by� zwolennikiem radykalnego determinizmu, uwa�a� Arystotelesa za szczyt my�li ludzkiej i dogmat naukowy nie do obalenia. Wreszcie szko�y medyczne w Salerno, Padwie, Bolonii interpretowa�y Arystotelesa i nauk� arabsk� na sw�j czysto praktyczny i ograniczony do potrzeb medycyny spos�b. Wok� Arystotelesa i jego filozofii rozwija�a si� wi�c wielka kontrowersja naukowa, stanowi�ca p�odny ferment my�li. Ko�ci� usi�owa� ten ferment uspokoi�, przydusi�. W roku 1277 biskup Pary�a Etienne Tempier oraz arcybiskup Canterbury John Peckam pot�pili oficjalnie awerroizm, odbieraj�c tym samym Arystotelesowi charakter dogmatu. W ten spos�b otwarto, cho� nie chc�c, mo�liwo�� krytyki systemu arystotelesowskiego, co w oczach p�niejszych przyczyni�o si� do jego kl�ski pod wp�ywem my�li empirycznej. Na tym jednak nie wyczerpuje si� intelektualna dzia�alno�� w �onie kultury �redniowiecza. Pi�miennictwo tego okresu obejmuje jeszcze i tw�rczo�� mistyk�w, takich jak �w. Bernard (1091�1153), Hugon od �w. Wiktora (1096�1141), �w. Bonawentura (1221� 1274), liczne t�umaczenia Biblii na j�zyk francuski, obfit� literatur� moralizatorsk�, opisy podr�y, z kt�rych najs�awniejszy to pami�tniki Marca Polo (1299), przek�ad kodeksu Justyniana i liczne zapisy lokalnych obyczaj�w prawnych, wielk� ilo�� encyklopedii r�nego rodzaju, z kt�rych najwi�ksza i najdoskonalsza jest dzie�em Vincenta de Beauvais, znana pod tytu�em Speculum doctrinale, Speculum historiale, Speculum naturale, a wreszcie obfit� literatur� hagiograficzn� i historyczn�. O tych dwu ostatnich dziedzinach pi�miennictwa trzeba powiedzie� nieco dok�adniej, maj� one bowiem ju� bezpo�redni zwi�zek z literatur�. �aci�skie i francuskie �ywoty �wi�tych to rodzaj ze szczeg�lnym upodobaniem uprawiany przez ca�e �redniowiecze. W�a�nie �ywot �wi�tej, s�awna Se�uence de Sainte Eulalie (Sekwencja o �wi�tej Eulalii, w. IX), stanowi pierwszy, najdawniejszy pomnik literatury francuskiej. Mo�na by powiedzie�, �e literatura francuska zaczyna si� od tych oto dwu wierszy zapisanych w tym, co by�o ongi� j�zykiem francuskim: Buona pulcella fut Eulalia Bel avret corps, bellezour anima... We wsp�czesnym j�zyku francuskim brzmi to nast�puj�co: Bonne pucelle fut Eulalie Bel eut le corps et plus belle son �me... (Dobr� dziewczyn� by�a Eulalia, Pi�kne mia�a cia�o, jeszcze pi�kniejsz� dusz�...) Jednym z najstarszych i rzeczywi�cie artystycznych poemat�w jest w literaturze francuskiej Vie de Saint Alexis ( �ywot �wi�tego Aleksego, w. XI). Starsza jednak, i to o wiele, od tych poemat�w hagiograficznych jest pierwsza historia Francji, napisana po �acinie przez biskupa Gr�goire de Tours (Grzegorz z Tours, 538� 594). Towarzyszy�y jej liczne �aci�skie kroniki klasztorne i diecezjalne. Inne wielkie �aci�skie dzie�o historyczne nale��ce do kultury francuskiej to s�awne Gesta Dei per 12 dzie�o historyczne nale��ce do kultury francuskiej to s�awne Gesta Dei per Francos (Dziel� bo�e przez Frank�w), napisane w wieku XII przez Guiberta de Nogent i zdaj�ce spraw� z pierwszej wyprawy krzy�owej. W wieku XIII zanotowa� trzeba dwu wielkich historyk�w: Geoffroy de Villehardouin i Robert de Clari, kt�rzy opisali czwart� wypraw� krzy�ow�, ale z dwu r�nych punkt�w widzenia: Villehardouin z punktu widzenia dow�dztwa, Clari z punktu widzenia zwyk�ego uczestnika. Wiek XIV przynosi dzie�o historyczne Jean de Joinville�a Vie de Saint Louis (�ywot �wi�tego Ludwika), stanowi�ce biografi� tego kr�la i znakomity, pe�en istotnych warto�ci literackich opis wyprawy krzy�owej. A p�niej mnogo�� prac historycznych wi��e si� ju� ze strasznym czasem wojny stuletniej. Panuje nad t� mnogo�ci� Chronique Jean Froissarta, oddaj�ca w spos�b niepor�wnany umys�owo�� �wczesnego rycerstwa francuskiego, oraz Memoires (Pami�tniki) Philippe'a de Commynes. Mamy wi�c w �redniowieczu do czynienia z bogactwem zdarze� i my�li, z niezwykle skomplikowanym procesem historycznym i nie mniej pogmatwanymi nurtami �ycia intelektualnego. Dopiero na tym tle obraz francuskiej literatury �redniowiecznej sta� si� mo�e i bli�szy, i bardziej zrozumia�y. Literatura ta by�a przede wszystkim pie�ni�. Najpierw wi�c przyjrzyjmy si� liryce. II. OD WIERSZY �ACI�SKICH DO LIRYKI VILLONA Nie sil�c si� na zb�dny paradoks, wolno jednak powiedzie�, �e francuska tradycja liryczna zaczyna si� od wierszy �aci�skich pisanych we Francji i dla Francuz�w przez W�ocha. Fortunat przyby� do Tours w roku 568 jako m�ody poeta pisz�cy po �acinie, aby z�o�y� dzi�kczynienie �w. Marcinowi za szcz�liwy powr�t do zdrowia. Odbywszy pielgrzymk� nie powr�ci� ju� do swej ojczyzny. Osiad� w okolicach Poitiers, gdzie by� z pocz�tku intendentem �e�skiego klasztoru �w. Krzy�a, potem zakonnikiem, a w ko�cu biskupem. Pisa� z pocz�tku �aci�skie wiersze okoliczno�ciowe dla franko�skich ksi�niczek, ale ostatnie 20 lat swej tw�rczo�ci po�wi�ci� przede wszystkim liryce dedykowanej ksi�nej Radegondzie i jej krewnej Agnieszce. Agnieszka by�a przeorysz� klasztoru �w. Krzy�a, a Radegonda ??najpierw brank�, a potem �on� kr�la Frank�w Clotaire'a I. Opu�ci�a jednak jego dw�r i przenios�a si� na sta�e do klasztoru, gdy m�� kaza� zamordowa� jej m�odego brata i gdy barbarzy�ska i krwawa atmosfera na dworze sta�a si� dla Radegondy ju� nie do zniesienia. �aci�ska liryka Fortunata po�wi�cona Radegondzie i Agnieszce jest jakby zapowiedzi� i prefiguracj� tego erotycznego motywu, tej poetyckiej koncepcji erotycznej, kt�ra zapanuje i d�ugo panowa� b�dzie nad ca�� tw�rczo�ci� liryczn�, a tak�e i nad powie�ci� poetyck� we francuskim �redniowieczu. Wiersze Fortunata wyra�aj� zachwyt mi�osny i czu�o�� pe�n� szacunku, owian� na p� mistycznym duchem. Stanowi� wyraz swoistego kultu kobiety podobnego do kultu Matki Boskiej, bardzo w wiekach �rednich rozpowszechnionego. Zawieraj� w sobie elementy nowej, bo chrze�cija�skiej koncepcji erotyki, niepodobnej wcale do literackiego erotyzmu staro�ytnych, proponuj� now� postaw�: opanowanie pragnienia zmys�owego przez silniejsze jeszcze pragnienie czysto�ci. S� wi�c prefiguracj� tego, co p�niej nazwane zostanie amour courtois (mi�o�� dworna, dworska). By�a to koncepcja poetycka, o tyle tylko zwi�zana z rzeczywisto�ci�, �e zak�adaj�ca mi�dzy poet� i jego kobiecym idea�em typ zwi�zku analogiczny do tego, kt�ry pod przysi�g� ��czy� pana i wasala. W tej koncepcji stworzonej przez prowansalskich trubadur�w poeta zobowi�zany by� do kultu kobiety, do kultu na p� erotycznego, na p� mistycznego, a ona, dama, nazywana cz�sto mi dons (mon seigneur � m�j pan), otacza� mia�a swego 13 wasala-poet� opiek� i protekcj�. Wolno jej by�o jednak domaga� si� od niego ci�gle nowych dowod�w mi�o�ci, cierpliwo�ci, wierno�ci. St�d liczne pr�by, na jakie wystawia�a poet�. Ale pr�by te by�y w koncepcji amour courtois tylko podniet� uczu�, doprowadzaj�c� je do wielkiego napi�cia, do egzaltacji, kt�r� nazywano Joy. Amour courtois nakazywa� przy tym absolutn� dyskrecj�. Obmowcy byli szczeg�lnie gor�co pot�piani, a imi� kobiety ukochanej zast�powano symbolem, kt�ry zwano senhal. Dyskrecja ta by�a przede wszystkim wyrazem znaczenia, jakie poeta i jego wybrana przywi�zywali do swoich uczu� mi�osnych, stanowi�cych skarb najdro�szy, kt�ry trzeba ukrywa� i kt�rego trzeba strzec. Stanowi�a te� i przejaw ostro�no�ci. W koncepcji amour courtois wybrana by�a z regu�y kobiet� zam�n� wysokiego rodu, otoczon� licznym dworem, a wi�c tym bardziej oddalon� i niedost�pn�. Taka poetycka koncepcja mi�o�ci, cho� sk�onna do pewnego mistycyzmu, by�a jednak sprzeczna z chrze�cija�skim idea�em tej cnoty i z chrze�cija�skim pojmowaniem ma��e�stwa. Tote� spotka�a si� z ostr� krytyk�. Przetrwa�a jednak przez ca�e stulecia, przyjmuj�c b�d� to styl rycerski, znamionuj�cy si� pewn� surowo�ci�, b�d� to pasterski, o charakterze idyllicznym, b�d� artystyczno?alegoryczny. I zabarwi�a szczeg�lnym odcieniem ca�� �redniowieczn� liryk� francusk�. Liryka ta odznacza�a si� wielkim bogactwem rodzaj�w, gatunk�w, temat�w. Na Po�udniu uprawiano chanson ??rodzaj pie�ni sk�adaj�cej si� z pi�ciu do sze�ciu strof, ka�da zako�czona jednakowym rymem, po kt�rych nast�powa�o kr�tkie �przes�anie� (envoi); aube ??opiewaj�c� rozstanie kochank�w o �wicie; pastourelle ??w kt�rej opowiadano o spotkaniu pasterki i rycerza; tenson ??stanowi�c� poemat dialogowany o mi�o�ci, o literaturze, polityce; sirvente ??poemat satyryczny; planh (z �aci�skiego planctus) ??tren �a�obny. P�noc przej�a aube i pastourelle, ale mia�a swoje w�asne rodzaje liryczne: chanson de toile ? aluzyjnie opowiedziany mi�osny dramat o rozstaniu, inne, jak reverdie, romance, rotrouenge, pie�ni do ta�ca, takie jak carole, ballette, virelai, a wreszcie poemat narracyjny zwany lai. Ale ca�y kraj rozbrzmiewa� tak�e pie�niami goliard�w i wagant�w, parodiami poetyckimi, pie�niami pobo�nymi i s�ynnymi pie�niami krzy�owymi, kt�re wzywa�y do udzia�u w wyprawach przeciw niewiernym. Najdawniejsi �redniowieczni lirycy francuscy to trubadurowie prowansalscy. Pierwsze ich pokolenie, dzia�aj�ce oko�o roku 1130, wyda�o od razu poet�w znakomitych. Z pewno�ci� warto zapami�ta� nazwisko Wilhelma IX, ksi�cia Akwitanii i hrabiego Poitiers, by� on pierwszym tw�rc� liryki mi�osnej opartej na koncepcji amour courtois. I nazwisko Cercamona, kt�remu zawdzi�czamy najdawniejszy tekst planh. A tak�e nazwisko Marcabru, mistrza hermetyzmu poetyckiego, autora s�ynnego poematu krzy�owego, w kt�rym zach�ca� do wyprawy krzy�owej zapewniaj�cej obmycie z grzech�w (chant du lavoir). Oko�o roku 1150 pojawia si� Jaufr� Rudel, trubadur na d�ugie stulecia wstawiony sw� poezj�, opiewaj�c� mi�o�� do nieznanej, zamorskiej, dalekiej ksi�niczki, �mi�o�� dalek��, pe�n� t�sknoty i nami�tno�ci: �adna mnie inna nie upoi, Pr�cz Mi�owania mego w dali, Bo kt�ra� przy niej si� ostoi Urod�, z bliska czy z oddali? Dla pi�knej mej Umi�owanej Rad w sarace�skie chc� kajdany ? Bli�ej by� przy niej, chocia� skuty! (t�um. Z. Romanowicz) 14 W drugim pokoleniu trubadur�w prowansalskich s�aw� zdobywa tw�rca, kt�ry, cho� by� synem piekarza, sta� si� poet� dwor�w i klasycznym poet� amour courtois: Bo�e, gdybym tak jask�k� Wzbi� si� do przestworu I po nocy dotar� ciemnej Do mej Pani dworu! Pi�kna Pani, tw�j kochany Z mi�o�ci marnieje, Jeszcze chwila, a w nim serce Do reszty omdleje. Pani ukochana, Padam na kolana! �liczne cia�o, twarz rumiana Srogi b�l zadaje. (t�um. Z. Romanowicz) To Bernard de Yentadour. Obok niego Bertrand de Bom uznany za klasycznego tw�rc� sirventes. Ale wielkim szyderc�, kt�ry poezj� sw� wymierzy� przeciw Francuzom z p�nocy i przeciw ksi�om, by� dzia�aj�cy ju� w XIII wieku Peire Cardenal, �wiadek straszliwej kl�ski ojczystej Prowansji pod ciosami s�ynnej i krwawej krucjaty przeciw sekcie Albigens�w. Ta krucjata po�o�y�a kres kwitn�cej dotychczas poezji trubadur�w prowansalskich. Orze�, s�p i kruk nie �pieszy Z wi�ksz� do �cierwa ochot�, Jako lud, mnisi i kleszy, Gdy poczuje w kiesie z�oto. Jak opl�cz� bogatego, Nim wyda ostatnie tchnienie, �e im ca�e odda mienie, A wyzuje ze� krewnego. Mnich i Frank z�e chwali� ka��, Bo te� korzy�� z tego maj�, A pisarki i lichwiarze Wszyscy kupy si� trzymaj�. �garstwo, k�amstwo tak ju� �wiatem Zaw�adn�o, �e w parafii Nie masz, kto by nie potrafi� Klepa� g�upstw za panem bratem. (t�um. Z. Romanowicz) Historia literatury nie rozstrzygn�a dotychczas kwestii pochodzenia tej poezji. Wysuwa si� tez� o jej ludowych �r�d�ach: �e by�a to poezja ch�opska, powoli doskonalona. Etapy owego doskonalenia s� jednak nieznane, a charakter arystokratyczny i dworski liryki prowansalskich trubadur�w jest przecie� niew�tpliwy. Istnieje tak�e teza o trubadurach jako dziedzicach poezji arabskiej, maj�ca na swe poparcie fakt, �e Prowansja znajdowa�a si� w orbicie wp�yw�w wyrafinowanej kultury dwor�w arabskich, kwitn�cych w Hiszpanii. Lecz i ta teza nie Umie sobie poradzi� z wyt�umaczeniem etap�w po�rednich. Nie budzi natomiast w�tpliwo�ci badaczy kwestia znaczenia liryki trubadur�w prowansalskich i jej wp�ywu na poezj� ca�ej Europy: na tw�rczo�� liryczn� p�nocnej Francji, 15 W�och, Portugalii, Hiszpanii, Niemiec, Anglii. To w�a�nie trubadurowie dokonali zespolenia idea�u kultury �wieckiej z konwencj� erotyczn� zwan� amour courtois. To w�a�nie w tej liryce g��wnym motywem sta�o si� samo niezaspokojenie po��da� mi�osnych. A przez to mi�o�� jako zjawisko czy prze�ycie naturalne nabra�o znaczenia etycznego i estetycznego, stawa�o si� dziedzin� swoistego doskonalenia uczu�, my�li i ich wyrazu, swoistym idea�em, modelem ca�ego �ycia duchowego cz�owieka. Trubadurowie zaproponowali �wiatopogl�d przepojony erotyk�, w lansowanej przez nich poetyckiej konwencji erotycznej skondensowa�y si� wszelkie �wczesne t�sknoty do pi�knego �ycia. Konwencja ta ulega�a przemianom i w samej liryce prowansalskiej, i w liryce rozwijaj�cej si� p�niej na terytorium P�nocnej Francji, a nast�pnie w tw�rczo�ci w�oskiej szko�y poetyckiej zwanej dolce stii novo, z kt�rej wyr�s� Dante i Petrarka, a kt�rej koncepcje sta�y si� z kolei wzorem dla renesansowej poezji francuskiej. Lecz zanim si� to sta�o, na p�nocy Francji rozwija�a si� liryka truwer�w, spo�r�d kt�rych r�wnie� kilka nazwisk warto przypomnie�. Sam koniec XII wieku i sam pocz�tek XIII to dzia�alno�� poetycka Gace�a Brule, tworz�cego liryk� finezyjn�, delikatn�, subteln�, w kt�rej cz�stym motywem jest zawiedziona mi�o��, oraz Conona de Bethune, w szczeg�lnie przejmuj�cy spos�b opiewaj�cego rozstanie kochank�w z powodu wyprawy krzy�owej. W XIII stuleciu zanotujmy nazwisko hrabiego Szampanii i kr�la Nawarry, Thibaulta IV, muzyka i poety amour courtois, kt�rego utwory znalaz�y licznych na�ladowc�w. Przypomnijmy tak�e ubogiego, ale pe�nego rado�ci, lekkomy�lnego truwera Colin Museta, �piewaj�cego beztrosko, szczerze i zjadliwie: Ksi��� Panie, ja przed wami Przy wioli �piewa�em na zamku, Ale id� dzi� z torbami, Ani grosza-�cie nie dali, To podle! (t�um. J. Adamski) Warto tak�e ju� w tym miejscu wymieni� Adama de la Halle, poet� i muzyka, o kt�rym obszerniej b�dzie mowa w rozdziale dotycz�cym dramatu i teatru �redniowiecznego. Ponad tw�rczo�� tych truwer�w wynie�� trzeba jednak utwory Marie de France. Niewiele o niej wiadomo. Prawdopodobnie �y�a jaki� czas w Anglii, pisa�a mi�dzy rokiem 1160 a 1190, na�laduj�c truwer�w breto�skich, od nich te� i z tradycji legend celtyckich czerpi�c motywy i tematy. Z tych �r�de� wzi�a Marie de France form� lai ??poematu narracyjnego, stanowi�cego jakby prefiguracj� noweli. (Forma lai, gdy zosta�a przyj�ta i zaaklimatyzowana na po�udniu Francji, otrzyma�a nazw� nova.) Lai Marie de France stanowi rodzaj po�redni: w specyficzny spos�b ��czy liryk� i epik�. Breto�ska to opowie�� stara, Kt�r� wam prawi� b�d� zaraz, tak zaczyna si� S�owik, opowie�� liryczna o nielegalnej mi�o�ci, kt�ra po��czy�a samotnego rycerza z pi�kn� �on� s�siada. Tak dusza mu p�on�a ca�a, A� go i w ko�cu pokocha�a. Zasi� pocz�a go mi�owa� Nie tylko za mi�osne s�owa I za oddane serce wszystko, Lecz za to te�, �e by� tak blisko. 16 W pogodne noce letnie pani, korzystaj�c ze snu m�a, sta�a u swego okna i spogl�da�a w okna czuwaj�cego kochanka. Lecz gro�ny m�� powzi�� podejrzenia. Gdy si� dowiedzia�, �e to �piew s�owika sp�dza sen z powiek �ony, kaza� ptaszyn� schwyta�, na oczach �ony udusi� i skrwawione cia�ko cisn�� na jej sukni�. Kochanek z�o�y� martwego ptaka w szczeroz�otej szkatu�ce. Tam w�a�nie z�o�y� pan s�owika. Gdy potem wieczko sam domyka�, Zapiecz�towa� szkatu�eczk�. Zamkni�cie takie bywa wieczne. (t�um. J. Dackiewicz) Rodzaj po�redni mi�dzy liryk� i epik� stanowi tak�e s�ynna Powie�� o R�y (Roman de la Rose), utw�r, kt�ry bywa traktowany przez historyk�w literatury jako summa poetyckiej, lirycznej filozofii mi�o�ci, tak jawnie dominuj�cej w �redniowiecznej liryce francuskiej; jako summa, a zarazem szczyt wszystkiego, co do XIII wieku w tej dziedzinie stworzono. Poemat sk�ada si� z dwu nader r�nych cz�ci i ma dwu r�nych autor�w. Cz�� pierwsz�, licz�c� 4669 wierszy, napisa� Guillaume de Lorris oko�o 1230. Druga ??licz�ca a� 18 000 wierszy ??jest dzie�em Jeana Clopinel (czy Chopinel) z miasta Meung-sur-Loire. Napisana zosta�a oko�o roku 1277. Cz�� pierwsza jest lirycznym opisem snu. We �nie widzi autor wysoki mur, kt�rego pilnuj� Nienawi��, Po��dliwo��, Sk�pstwo, Smutek, Staro��, Ub�stwo. Za murem oczom jego ukazuje si� wspania�y ogr�d i nowe postacie zaj�te zabaw�. To Pi�kno, Bogactwo, Uprzejmo��, M�odo��. Cudowna R�a zachwyca go i Wilhelm czuje, jak strza�a mi�o�ci przez oczy przenika do jego serca; pojmuje, �e jest zakochany. W�wczas nowa posta�, zwana Bel-Accueil (Mi�e Przywitanie), pomaga mu zbli�y� si� do R�y, aby j� zerwa�. Lecz zamiary jego krzy�uje Niebezpiecze�stwo, osoba symbolizuj�ca kobiec� wstydliwo��, a tak�e wszelkie przeciwno�ci zewn�trzne. W swoim �nie autor nie daje pos�uchu przem�wieniom Rozumu, wchodzi natomiast w zmow� z Lito�ci�, Szczero�ci� i Wener�. Udaje mu si� poca�owa� R��. Jednak�e zdradza go Obmowa. Ta budzi u�pion� dotychczas Zazdro�� i przychylny Bel-Accueil zostaje zamkni�ty w wie�y. A R�a dostaje si� pod czujn� stra� Niebezpiecze�stwa, Wstydu, Strachu i Obmowy. Autor p�acze nad swym niepowodzeniem, kt�re prze�ywa jak nieszcz�cie. W cz�ci drugiej przed zrozpaczonym Kochankiem pojawia si� Rozum. Nast�puje d�uga rozmowa, w czasie kt�rej rozwini�ta zostaje ca�a koncepcja �wiata. W koncepcji tej etyka i estetyka amour courtois zostaj� pot�pione. Wiele m�wi si� tak�e o pochodzeniu �wiata, o naukach, o sztuce, o mi�osierdziu i antycznej etyce umiarkowania. Pojawia si� Natura, kt�ra w swej ku�ni wytwarza wszelkie istoty. Sztuka podgl�da sekrety Natury, a mi�o�� okazuje si� tylko cielesnym pragnieniem, maj�cym za cel utrzymanie gatunku. Rady, kt�rych Przyjaciel udziela Kochankowi, s� dosy� cyniczne, dotycz� sposob�w, za pomoc� kt�rych mo�na zdoby� kobiet�, opisywan� przez zdradzonego m�a jako z�o�liw� i przewrotn�. Udawanie czysto�ci i wstrzemi�liwo�� zostaj� wyszydzone, stanowi to okazj� do wielkiej diatryby przeciw zakonom. Nast�puje wreszcie opis alegorycznej bitwy o wyzwolenie Bel-Accueil. Poemat ko�czy si� zwyci�stwem i zerwaniem R�y. Powodzenie Roman de la Rose by�o olbrzymie, a wp�yw r�wnie wielki. Ten utw�r ??w kt�rym widoczna jest ju� penetracja �aci�skiej literatury klasycznej, a szczeg�lnie Owidiuszowej Ars amandi, kt�ry symbol zast�puje alegori�, tworz�c przez to poezj� filozofuj�c�, poetycki kodeks post�powania, kodeks wzor�w uczuciowych ??sam sta� si� wzorem, �r�d�em inspiracji dla stuleci nast�pnych, a� do Renesansu i jeszcze p�niej. Ale by� r�wno- 17 cze�nie wyrazem nowej postawy, kt�r� zw�aszcza cz�� druga przedstawia w spos�b niezwykle �mia�y: postawy mieszcza�skiej, humanistycznej z ducha, naturalistycznej. Liczne tezy i pogl�dy zwarte w Powie�ci o R�y pot�pi� wspomniany ju� biskup Pary�a, Etienne Tempier, a w XV wieku wywi�za�a si� g�o�na polemika wok� antyfeminizmu Jana z Meung. P�niej atakowano go za bezbo�no��, lecz r�wnie energicznie broniono przed tymi zarzutami. Powie�� o R�y nadaje starej koncepcji amour courtois charakter psychologiczny, cho� w alegorycznej formie. R�a jest tu symbolem mi�o�ci zmys�owej i duchowej zarazem, lecz ta mi�o�� nie s�ucha rozumu, ucieka si� do podst�p�w, idzie drog�, kt�r� pokazuje natura. To ona w�a�nie poucza, jak poprzez zmys�owe uczucie d��y� mo�na do jego sublimacji, do takiej rado�ci zmys��w, kt�ra jest zarazem i rado�ci� ducha. Nie jest to ju� jednak idea� etyczny, nie idzie o uszlachetnienie, lecz o �rodki zdobycia ukochanej. Forma Powie�ci o R�y jest kunsztowna, niemniej przeto wype�niona nami�tno�ci�. Motyw seksualny jest tu motywem centralnym, a wyst�puj�c w formie kunsztownego misterium czyni z utworu wyzwanie pod adresem ko�cielnego idea�u �ycia. Powie�� o R�y, dzie�o dwu poet�w o bardzo odmiennej umys�owo�ci, sta�a si� nie tylko bibli� kultury mi�osnej, sta�a si� ??jak powiada Johan Huizinga ??skarbem laickiej liturgii, nauki, legendy. Wiek XIII, bogaty i niezwykle donios�y dla ca�ej kultury �redniowiecznej Europy, przynosi opr�cz Powie�ci o R�y jeszcze inne dzie�o liryczne godne najwy�szej uwagi: poezj� Rutebeufa. O biografii jego prawie nic nie wiadomo. Domy�la� si� mo�na, �e �ycie prowadzi� ubogie i n�dzne, ze star� i brzydk� �on�, czas sp�dza� w paryskich knajpach uciekaj�c przed wierzycielami, szukaj�c mecenasa, w�r�d ustawicznych trosk o swe dziecko, k�opot�w i nieszcz��, w chorobie opuszczony zupe�nie przez przyjaci�. Dzie�o Rutebeufa, o kt�rym mowa b�dzie jeszcze w rozdziale po�wi�conym teatrowi i dramatowi �redniowiecznemu, stanowi znakomite zwierciad�o epoki, jej r�norakich tendencji, postaw, problem�w. Rutebeuf pisa� pobo�ne utwory o Matce Boskiej i �ywoty �wi�tych, ale i zjadliwe wiersze przeciw klerowi, ��dnemu wyg�d i bogactwa, przeciw zakonom podporz�dkowuj�cym sobie Sorbon�, tworzy� s�ynne �pie�ni krzy�owe�, maj�ce podnie�� zapal dla sprawy wyzwolenia Grobu, wygas�y ju� za czas�w Ludwika �wi�tego, by� jednak i autorem pamflet�w politycznych; podziwia� polityk� kr�lewsk�, by� chwalc� i piewc� rycerstwa, ale pisa� i utwory moralizatorskie, krytykowa� mieszcza�skiego ducha zysku, opisywa� wreszcie i swoje w�asne nieszcz�sne �ycie truwera. Niczym swobodna jestem wiklina Lub na ga��zi mata ptaszyna, Co latem �piewa. A w zimie �zami oczy zalewam I dr�� jak z li�ci odarte drzewa, Gdy ch��d zago�ci. Lecz nie ma we mnie jadu ni z�o�ci, ................................................. Nie mam pod s�o�cem �adnej w�asno�ci. �e jutro b�dzie lepiej, nadzieja ? To moje �wi�to. (t�um. J. Adamski) Liryka Rutebeufa odznacza si� j�zykiem konkretnym, wysok� technik� wiersza, bogactwem s�ownictwa, lecz przede wszystkim wielkim darem tworzenia obrazu. Uwa�ana jest za apogeum �redniowiecznej liryki francuskiej. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e Rutebeuf 18 jest pierwszym wielkim lirykiem francuskim, pierwsz� wielk� indywidualno�ci� poetyck�, kt�ra si� zjawi�a w literaturze �redniowiecznej Francji. Nast�pne stulecia, kt�re we Francji jeszcze do �redniowiecza zaliczy� wypada ??wiek XIV i XV ??nie by�y dla poezji lirycznej nie�askawe. Za reprezentanta pierwszej po�owy wieku XIV uwa�a� mo�na Guillaume'a de Machaulta, sekretarza ksi���t, kanonika, autora pierwszej mszy muzycznej, w kt�rej polifonia zast�pi�a �piew gregoria�ski, tw�rc� tzw. nowego stylu liryki. Ten nowy styl wi�za� si� z rozpowszechnieniem kultury uniwersyteckiej, a wi�c �aci�skiej, by� wyrazem kultury literackiej opartej na wzorach rzymskich, odpowiada� potrzebie i modzie zaszczepienia narodowemu j�zykowi poetyckiemu regu� wzorowanych na �aci�skim metrum. Rodzaje uprawiane ograniczono do trzech: ballade, rondeau, lai. Poeta sta� si� uczonym na�ladowc� poezji antycznej, bardziej teoretykiem sztuki poetyckiej uprawiaj�cym poezj� ni� poet�, zast�powa� inwencj� erudycj�, przez co poezja zosta�a oderwana od �ycia codziennego zwyk�ych ludzi, stawa�a si� wyrafinowana i nieco sztuczna. �r�d�em ins