Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10521 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Autorzy
Janusz Czapiński
Dariusz Doliński
Helena Grzegołowska-Klarkowska
Janusz Grzelak
Maria Jarymowicz
Mirosław Kofta
Maria Lewicka
Grzegorz Sędek
Andrzej Szmajke
Bogdan Wojciszke
Złudzenia
które
pozwalają
życ
Szkice ze społecznej
psychologii osobowości
Praca zbiorowa pod redakcją
Mirosława Kofty i Teresy Szustrowej
Wydawnictwo Naukowe PWN
WARSZAWA 2001
Okładkę i strony tytułowe projektowała
Karolina Lijklema
Redaktor
Teresa Szustrowa
Redaktor techniczny
Teresa Skrzypkówska
«35 30
Copyright © by
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Warszawa 2001
ISBN 83-0l-l3476-3
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10
tel: (022) 695-43-21
faks: (022) 826-71-63
e-mail:
[email protected]
http://www.pwn.cora.pl
Spis treści
Mirosław Kofta
Wprowadzenie. Czy złudzenia pomagają, czy też przeszkadzają
nam radzić sobie z wyzwaniami? ............................. 11
O czym mówią poszczególne rozdziały tej książku? .................... 20
Konkluzje .................................................... 24
Literatura cytowana ............................................ 26
Maria Lewicka
Czy jesteśmy racjonalni? ..................................... 28
Racjonalny, czyli jaki? .......................................... 29
Czy jesteśmy racjonalni? ........................................ 41
Człowiek jako intuicyjny statystyk .............................. 42
Człowiek jako intuicyjny badacz przyczyn zdarzeń •.................. 49
Człowiek jako weryfikator hipotez .............................. 51
Człowiek - aktor czy obserwator zdarzeń? ........................... 57
Literatura cytowana ............................................ 62
Bbgdan Wojciszke
-Dane i pseudodane w procesie spostrzegania ludzi ........... 65
Dane i pseudodane............................................. 65
Źródła pseudodanych............................................ 66
Schematy poznawcze ........................................ 66
Ukryte teorie osobowości ..................................... 74
Rola danych i pseudodanych w procesie formułowania sądu ............. 78
Teoretyczne modele kształtowania się sądu ........................ 78
Trafność modeli ............................................ 80
Kiedy pseudodane stają się danymi? ................................ 83
Tendencyjne potwierdzanie przekonań ........................... 84
Samospełniające się proroctwa ................................. 86
Uwagi końcowe ............................................... 89
Literatura cytowana ............................................ 89
Maria Jarymowicz
Czy jesteśmy egoistami? ...................................... 91
O naturze egoizmu ............................................. 92
Paradoks egocentryzmu: prawdy ukryte przed samym sobą .............. 94
Ego zagrożone i słabe jako źródło egocentryzmu .................... 95
Egocentryzm „ja totalitarnego" ................................. 98
Czy jesteśmy altruistami? ........................................ 103
Motywy endocentryczne ...................................... 104
Motywy egzocentryczne ...................................... 107
Co chroni przed egoizmem? ...................................... 109
Literatura cytowana ............................................ 115
Janusz Ł. Grzelak
Ja, my, oni? Interes własny a procesy poznawcze i zachowanie
ludzi w sytuacji konfliktu ..................................... 117
Konflikt interesów ............................................. 118
Interes własny................................................. 120
Interes wielu interesów? ......................................... 122
Efekty orientacji społecznych ..................................... 125
Czy wiemy, co wiedzieć chcemy? ............................... 125
Postrzegana różnorodność świata społecznego...................... 128
Sytuacyjna zmienność percepcji intencji innych ludzi ................... 133
Odrobina spekulacji .......................................... 134
Orientacje a postawy wobec spraw publicznych .................... 136
Sytuacyjna zmienność orientacji ................................... 138
Co jest przedmiotem wymiany społecznej, czyli czym się dzielimy ...... 139
Buźki, numerki, zadowolenie .................................. 141
Im więcej nas, tym gorzej? .................................... 142
Zakończenie .................................................. 144
Literatura cytowana ............................................ 144
Andrzej Szmajke
Autoprezentacja - niewinny spektakl dla innych i siebie..... 146
Co to jest autoprezentacja i czemu służy............................. 147
Skąd wiadomo, że dane zachowanie jest autoprezentacja? ............... 147
Motywy dla których podejmujemy autoprezentację .................... 148
Wyznaczniki siły motywacji do podejmowania zachowań autoprezentacyjnych 150
Przydatność odpowiedniego wizerunku własnej osoby do osiągania pożąda-
nych celów społecznych ...................................... 150
Subiektywna wartość celów społecznych.......................... 151
Rozbieżność między aktualną impresją a impresją pożądaną ........... 152
Strategie autoprezentacji - najpopularniejsze wizerunki autoprezentacyjne . . . 154
Taksonomia Jonesa i Pittman .................................. 154
Taksonomia zachowań autoprezentacyjnych Schutz ................. 156
Co decyduje o stylu autoprezentacji podejmowanej przez jednostkę ........ 158
Samowiedza ............................................... 158
f
r
Wyobrażenie tożsamości pożądanej i niepożądanej .................. 159
Wymagania roli społecznej .................................... 159
Spostrzegane oczekiwania widowni .............................. 160
Aktualne i rzeczywiste oraz przyszłe i potencjalne konsekwencje
publicznego wizerunku ....................................... 161
Autoprezentacje negatywne ...................................... 164
Formy autoprezentacji - różne sposoby kreowania publicznych wizerunków . . 166
Autoprezentacja pośrednia: „pławienie się w cudzej chwale" .......... 166
Autoprezentacja „wprost" i „niewprost" .......................... 168
Powszechność autoprezentacji .................................... 170
Prawdziwe „ja" a autoprezentacja .................................. 171
Literatura cytowana ............................................ 172
Helena Grzegotówska-Klarkowska
Samoobrona przez samooszukiwanie się ..................... 176
Dlaczego ludzie oszukują samych siebie? ............................ 177
Koncepcje psychoanalityczne .................................. 177
Inne koncepcje psychicznej samoobrony przez samooszukiwanie się: obrona
poprzez ucieczkę od własnego prawdziwego „ja" ................... 180
Rola i narzędzia samoobrony. Wybrane przejawy samooszukiwania się ..... 182
Wybrane badania nad mechanizmami obronnymi ...................... 189
Nie wiedzą czy nie chcą powiedzieć? ............................ 190
Czy wyparcie istnieje? ........................................ 191
Co uruchamia mechanizmy obronne? ............................ 192
Skuteczność samooszukiwania się jako środka samoobrony psychicznej .... 194
Literatura cytowana ............................................ 197
Mirosław Kofta
Poczucie kontroli, złudzenia na temat siebie, a adaptacja
psychologiczna ................................................ 199
Czy człowiek ma potrzebę sprawstwa? .............................. 201
Badania nad wolnością wyboru ................................. 201
Badania nad percepcją wpływu na bieg wydarzeń ................... 202
Czynniki wpływające na percepcję kontroli .......................... 204
Czy ocena własnego sprawstwa jest realistyczna? ...................... 205
Iluzja kontroli .............................................. 205
Egotyzm atrybucyjny ........................................ 207
Racjonalizacja zdarzeń negatywnych ............................. 207
Myślenie życzeniowe przy planowaniu działań ..................... 208
Skąd bierze się „chciejstwo" ................................... 209
Czy podmiotowa kontrola służy adaptacji? ........................... 209
Badanie Schultza: podmiotowa kontrola a przystosowanie psychiczne u osób
starszych .................................................. 210
Podmiotowa kontrola a adaptacja: mechanizmy psychologiczne ........... 211
Orientacja na działanie a poczucie kontroli ........................ 212
Samoodradzanie się poczucia kontroli ............................ 216
Osobowościowe wyznaczniki poczucia kontroli i samoodradzania się ...... 219
Styl eksplanacyjny .......................................... 219
Naiwne teorie inteligencji ..................................... 219
Siła woli .................................................. 220
Wnioski ..................................................... 221
Literatura cytowana ............................................ 222
Grzegorz Sędek
Jak Judzie/adzą sobie z sjtuacjami, na które nie ma rady? 226
Niekontrolowalność w postaci nagłych, nieoczekiwanych i traumatycznych
zdarzeń ...................................................... 227
Model Klingera ............................................. 227
Model Shontza ............................................. 228
Model Taylor .............................................. 229
Negatywne konsekwencje długotrwałych intensywnych prób wpływania
na obiektywnie niemodyfikowalne sytuacje .......................... 233
Klasyczne doświadczenia laboratoryjne nad reakcjami zwierząt
na niekontrolowalne wzmocnienia ............................... 234
Koncepcja Weissa ........................................... 236
Pierwotny model wyuczonej bezradności Seligmana ................. 237
Krytyczna analiza modelu egotystycznego......................... 238
Informacyjny model bezradności ................................ 241
Wnioski, konkluzje... i trochę spekulacji............................. 242
Literatura cytowana ............................................ 246
Dariusz Doliński
Pozytywna rola negatywnych złudzeń ........................ 249
Optymalny margines iluzji, czyli co za dużo to nie zdrowo .............. 250
Negatywne iluzje .............................................. 255
Kiedy negatywne iluzje pozwalają (dobrze) żyć? ...................... 262
Literatura cytowana ............................................ 263
Janusz Czapiński
Szczęście - złudzenie czy konieczność? Cebulowa teoria
szczęścia w świetle nowych danych empirycznych ........... 266
Pojęcie szczęścia we współczesnej psychologii empirycznej .............. 268
Źródła poczucia szczęścia ........................................ 268
Warunki życia a szczęście ..................................... 270
Osobowość i temperament..................................... 278
Czynniki fizyczne i biologiczne................................. 280
Podsumowanie ............................................. 280
Po co ludziom poczucie szczęścia? ................................. 281
Powszechność poczucia szczęścia.................................. 284
Efekt negatywności ............................................ 286
Efekt feniksa ................................................. 287
Strategie i mechanizmy radzenia sobie ze stresem ..................... 289
Asymetria mózgowych ośrodków afektu pozytywnego i negatywnego ... 291
Mechanizmy pamięci ........................................ 292
Endogenny mechanizm znieczulający ............................ 293
Naturalne procesy adaptacji .................................... 294
Porównania społeczne ........................................ 295
Zmiana tożsamości .......................................... 296
Atrybucja przyczynowa czyli niewdzięczne społeczeństwo ............ 298
Pułapki w radzeniu sobie z nieszczęściem ......................... 299
Szczęśliwy „atraktor" ........................................... 300
Jak pogodzić lewitację z uziemieniem? ............................. 303
Wnioski ..................................................... 303
Literatura cytowana ............................................ 304
Indeks nazwisk ................................................ 307
Indeks rzeczowy ............................................... 312
Autorzy książki ................................................ 316
Mirosław Kofta
Wydział Psychologii
Uniwersytet Warszawski
Wprowadzenie
Czy złudzenia pomagają,
czy też przeszkadzają nam radzić sobie
z wyzwaniami?1
Czy ludzie myślą na co dzień w sposób racjonalny, czy też nieracjonalny?
Jakie są źródła nietrafnych sądów o sobie i o innych? Czy rozmaite złudzenia, jakie
żywimy na temat samych siebie, są czymś powszechnym, czy też rzadkim? Jaka jest
ich rola: czy są wyrazem aberracji psychicznej i złego przystosowania, czy też -
przeciwnie — czymś, co pozwala utrzymać dobre samopoczucie i zdolność do twór-
czej aktywności? Jaki jest związek złudzeń z egoizmem bądź działaniem na rzecz
innych ludzi? Oto przykłady pytań, jakie stawiają sobie autorzy tej książki.
Niewiele jest w psychologii - wydawałoby się - prawd bardziej oczywistych
od prawdy, że zdrowie psychiczne wiąże się z realizmem w ocenie siebie i świata
(brakiem zniekształceń percepcyjnych i interpretacyjnych), a więc zdolnością do
trafnej samooceny, wglądem w samego siebie, realistyczną oceną innych ludzi itp.
Jeszcze do niedawna przeświadczenie takie miało charakter konsensualny: podzie-
lały je tak różne nurty nauki o człowieku jak psychiatria o orientacji biologicznej
i nowoczesna psychiatria poznawcza, freudowska psychoanaliza i neopsychoanali-
za, a nawet psychologia humanistyczna.
Z punktu widzenia medycyny, towarzysząca urojeniom i halucynacjom głęboka
utrata kontaktu z rzeczywistością jest istotnym aspektem choroby psychicznej, a brak
takich objawów jest charakterystyczny dla osób nie cierpiących na zaburzenia psy-
chotyczne. Nie jest więc przypadkiem, że psychiatria uznawała i nadal uznaje dobry
kontakt z rzeczywistością za jeden z kluczowych wskaźników zdrowia psychiczne-
go (por. np. Rosenhan i Seligman, 1994). Podobnie, SIgmund Freud i jego ucznio-
wie (por. Hartmann, 1958; Horney, 1999; Thompson, 1965) utrzymywali, że dobry
kontakt z rzeczywistością jest najważniejszym przejawem siły ego, a więc zdrowej,
dobrze funkcjonującej, zintegrowanej osobowości, natomiast zakłócające ten kontakt
mechanizmy obronne (takie jak wyparcie, racjonalizacja czy projekcja) są objawem
neurotycznych zaburzeń osobowości (por. też Grzegołowska-Klarkowska, w tym
1 Przygotowanie tego opracowania było częściowo wspierane ze środków na Badania Statutowe
(BST) Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
11
tomie). Właśnie dlatego nadrzędnym celem terapii psychoanalitycznej było przy-
wrócenie pacjentowi wglądu w swoje doświadczenia emocjonalne, ułatwienie mu
poznania i zrozumienia samego siebie (Dollard i Miller, 1967).
Jest rzeczą interesującą, że twórcy psychologii humanistycznej, Abraham Mas-
low (1990) i Carl Rogers (1961) — mimo że ich idee pozostawały w jawnej opozycji
zarówno do klasycznej psychiatrii jak i freudowskiej psychoanalizy — byli pod tym
względem wiernymi kontynuatorami tradycji i uznawali realizm w ocenie siebie
i świata za jedno z kluczowych kryteriów zdrowia psychicznego. Charakteryzując
modelową osobę zdrową psychicznie, podkreśla Maslow jej otwartość na siebie
i innych, zdolność do rozpoznania rzeczywistych motywów swoich działań, akcepto-
wanie nie tylko silnych, ale i słabszych stron własnej osoby. Podzielając pogląd Mas-
łowa, że otwartość na doświadczenie jest warunkiem zdrowia psychicznego, Rogers
rozwijał ideę, zgodnie z którą podstawowym źródłem zaburzeń w rozwoju osobo-
wości jest - uwarunkowana niewłaściwymi praktykami socjalizacyjnymi rodziców -
niezdolność jednostki do trafnego symbolizowania swoich (tak pozytywnych jak
i negatywnych) doświadczeń we własnym „ja", czyli rozbieżność między treścią obra-
zu siebie a tym, co rzeczywiście przeżywamy w kontaktach ze światem i samym sobą.
W podobnym duchu rozumuje też znany współczesny psychiatra i psychotera-
peuta, twórca wpływowej, poznawczej teorii depresji Aaron Beck (por. Beck i in.,
1979; por. też Rosenhan i Seligman, 1994, s. 387-392)2. Wedle niego - w odróżnie-
niu od osób zdrowych, odznaczających się dużą dozą realizmu w ocenie siebie i swo-
ich możliwości - ludzie w stanie depresji przejawiają nieuzasadnione, negatywne
przekonania na temat swojej przeszłości, stanu aktualnego, i przyszłości, do czego
przyczyniają się systematycznie przez nich popełniane błędy logiczne, takie jak nad-
mierna generalizacja pojedynczych doświadczeń (np. porażki), wywołująca obniżenie
globalnej samooceny, czy też personalizacja - błędne przypisywanie samemu sobie
odpowiedzialności za różne, zachodzące wokół nas negatywne zdarzenia. Propono-
wana przez Becka poznawcza terapia depresji ukierunkowana jest właśnie na syste-
matyczne korygowanie owych błędnych, automatycznie stosowanych przez pacjen-
tów, strategii wnioskowania.
Jednakże postępy psychologii poznawczej, psychologii społecznej oraz ekspe-
rymentalnej psychologii osobowości doprowadziły w latach 70. i 80. XX w. do
zakwestionowania tego oczywistego z pozoru poglądu.
Po pierwsze, psychologowie poznawczy wykazali, że nasz umysł nie jest bynaj-
mniej biernym (ale wiernym) odbiorcą informacji. Poczynając od elementarnych
procesów percepcyjnych, a na złożonych formach myślenia i podejmowania decyzji
kończąc — poznawanie świata jest procesem aktywnym, wysoce selektywnym, ten-
dencyjnym: jest, krótko mówiąc, przetwarzaniem kierowanym przez hipotezy (por.
np. Bower i Nakamura, 1984; Fiske i Taylor, 1991; Rumelhart, 1984; Wojciszke
1986; por. też Wojciszke, w tym tomie). Nasz mózg nieustannie - świadomie i nie-
2 Trzeba jednak przyznać, że w późniejszych pracach (por. Beck, 1991) skorygował swoje stano-
wisko dopuszczając możliwość, że dobremu przystosowaniu towarzyszyć mogą pewne pozytywne ilu-
zje, dyskutowane w szerokim zakresie m.in. przez Taylor i Browna (1988).
świadc
treść n
danych
jakie w
rzyszyć
myślem
Tyszka
Jui
tezą, że
cechuje
Krytycy
i poznan
funkcjon
niać naji
mywaniu
1993). W
dził, że ,
niejszymi
dostarcza
(jak wykć
Dążenie d
ludziach i
siłą, leżąc
Aronson,
jawiamy n
okolicznoś
Tendencyj
pozytywne
man, 1979
że „zwykli
wpływu na
i Abramsor,
Jak się
wy do tego i
ma niezwyk
wań oraz za
nego czy z:
o wyjaśnieni
Richarda Ni:
typowych, gi
czywistością
1980)dosfoi
zachodzącyci
procesów (w
12
świadomie - generuje oczekiwania, które ukierunkowują naszą uwagę, wpływają na
treść naszych spostrzeżeń i ich interpretację, zapewniają dostęp do określonych
danych pamięciowych (zarazem blokując do innych), determinują rodzaj wniosków,
jakie wyciągamy z napływającej informacji itp. Tej aktywnej pracy umysłu towa-
rzyszyć mogą rozmaite zniekształcenia poznawcze (cognitive biases), co sprawia, że
myślenie często odchyla się od modelu myślenia racjonalnego (Lewicka, 1993;
Tyszka 1999; por. też Lewicka, w tym tomie).
Już same te fakty zaczęły skłaniać psychologów osobowości do refleksji nad
tezą, że dobry kontakt z rzeczywistością jest czymś naturalnym i pożądanym,
cechuje ludzi dobrze przystosowanych, cieszących się zdrowiem psychicznym.
Krytycyzm wobec omawianej tu tezy nasilił się, kiedy badania nad motywacją
i poznaniem społecznym - prowadzone najczęściej na osobach młodych i dobrze
funkcjonujących psychologiczne (na ogół — studentach college'u) - zaczęły ujaw-
niać najrozmaitsze tendencyjności w ich myśleniu, służące najwyraźniej podtrzy-
mywaniu dobrego samopoczucia i pozytywnego mniemania o sobie (por. Doliński,
1993). Wymieńmy tu trzy przykłady. Jeszcze w latach 60. Eliott Aronson stwier-
dził, że „zwykli" ludzie — kiedy postąpią w sposób niezgodny ze swoimi wcześ-
niejszymi zapatrywaniami - „dopasowują" je potem do swojego zachowania,
dostarczając sobie tym samym wiarygodnego uzasadnienia swojego postępowania
(jak wykazały dalsze badania, nie zdają sobie sprawy z tego, że zmienili zdanie).
Dążenie do tego, by uzasadnić to, co robimy - pozwalające nam myśleć o sobie jako
ludziach racjonalnych, podejmujących przemyślane decyzje - okazało się potężną
siłą, leżącą u podłoża licznych zniekształceń w myśleniu o sobie i innych (por.
Aronson, 1997). Z kolei badania nad atrybucją przyczynowości ujawniły, że prze-
jawiamy nagminną skłonność do przypisywania sukcesów sobie, zaś niepowodzeń
okolicznościom zewnętrznym (nazywana ona bywa egotyzmem atrybucyjnym).
Tendencyjność ta służy najprawdopodobniej podtrzymaniu lub podwyższeniu
pozytywnej samooceny i wiary w swoje możliwości (por. Gilbert, 1995; Zucker-
man, 1979). Wreszcie, badania eksperymentalne nad percepcją kontroli dowiodły,
że „zwykli" ludzie nierzadko ulegają iluzji kontroli, to znaczy mają poczucie
wpływu na zdarzenia losowe, niezależne od ich woli czy wysiłku (por. Alloy
i Abramson, 1979; Langer, 1975; por. też Kofta, w tym tomie).
Jak się okazało, to że ludzie nie zdają sobie sprawy, iż naginają własne posta-
wy do tego co robią, jest tylko przejawem bardziej ogólnej prawidłowości: człowiek
ma niezwykle ograniczoną wiedzę na temat rzeczywistych przyczyn swoich zacho-
wań oraz zachodzących w jego umyśle procesów (np. wnioskowania psychologicz-
nego czy zmiany postaw) wyznaczających jego sądy, oceny i decyzje. Pytani
o wyjaśnienie, dlaczego postąpili w taki a nie inny sposób, badani z eksperymentów
Richarda Nisbetta i Timothy Wilsona (1977) z upodobaniem uciekali się do stereo-
typowych, gotowych „teorii" przyczynowych, mających niewiele wspólnego z rze-
czywistością. Taki stan rzeczy skłonił wspomnianych autorów (por. też Wojciszke,
1980) do sformułowania radykalnej tezy że, zasadniczo, ludzie nie mają dostępu do
zachodzących w ich głowach procesów poznawczych, a jedynie do produktów tych
procesów (w postaci sądów i ocen): ich samoświadomość jest bardzo ograniczona.
13
W opisanym klimacie intelektualnym Anthony Greenwald (1980), po dokonaniu
przeglądu większej liczby odpowiednich badań, zaproponował nową metaforę dla
naszego „ja", nazywając je „totalitarnym ego". Jego funkcja — podobna do funkcji his-
toryka w państwie totalitarnym - polega zasadniczo na nieustannym zniekształcaniu
(czy nawet fabrykowaniu) zapisu pamięciowego naszych ubiegłych doświadczeń
w taki sposób, by pasowały one do aktualnej „linii partii", podtrzymywały nasze ogól-
ne - pozytywne - przekonania na temat siebie (np. przeświadczenia o własnej war-
tości, moralności, racjonalności, wolności, możliwości wywierania pożądanego
wpływu na rzeczywistość itp.)- Co ważne, owe zniekształcenia dokonują się całkowi-
cie nieświadomie. Totalitarne zapędy naszego „ja", twierdzi Greenwald, są wysoce
funkcjonalne: służą nie tylko zachowaniu pozytywnej samooceny i dobrego samopo-
czucia, ale zapewniają utrzymanie stabilnego, spójnego poglądu na samego siebie,
warunkując tym samym naszą zdolność do podejmowania decyzji i zintegrowanego
działania. Deformacje poznawcze są w pewnym sensie nieuniknionym kosztem, jaki
płacimy za utrzymywanie istnienia tak rozległej organizacji poznawczej, jaką jest sys-
tem „ja", zachowanie poczucia własnej tożsamości i odrębności, oraz możliwość spra-
wowania podmiotowej kontroli nad naszym zachowaniem.
Bardzo zbieżne z tezami Greenwalda okazały się — narastające w szybkim
tempie - wyniki badań eksperymentalnych nad studentami depresyjnymi (por. np.
Alloy i Abramson, 1979). Okazywali oni więcej niż osoby niedepresyjne realizmu
w ocenie samych siebie (bardziej zrównoważoną samoocenę), swoich możliwości
wpływu na bieg zdarzeń (brak iluzji kontroli i egotyzmu atrybucyjnego), oraz
własnej przyszłości (zanik nierealistycznego optymizmu).
Zauważmy, że w swojej metaforze totalitarnego ego mówi Greenwald nie
0 osobach zaburzonych, ale o normalnym funkcjonowaniu naszego umysłu i jego
ważnego składnika - samowiedzy człowieka. Jeżeli jego opis zasadniczo oddaje
istotę rzeczy, powstaje pytanie, na czym tak naprawdę polega zdrowie psychiczne?
Czy wymaga ono utrzymywania dobrego kontaktu z rzeczywistością (jak chcieliby
cytowani wcześniej klasycy psychoanalizy i psychologii humanistycznej), czy
może wręcz przeciwnie — systematycznego samooszukiwania się?
Ta ostatnia, radykalna, przyznajmy, konkluzja została w pełni wyartykułowana
1 uzasadniona wynikami licznych badań przez Shelley Taylor i Jonathona Browna
w ich sławnym artykule zatytułowanym Illusions and well-being. A social psycho-
logicalperspective on mental health (Taylor i Brown, 1988). Sformułowali oni tezę,
że „normalni", dobrze funkcjonujący psychologicznie ludzie przejawiają trzy
rodzaje pozytywnych złudzeń na swój własny temat: po pierwsze, zawyżone prze-
konanie o swojej wartości (np. wyraźnie wyższe, niż wynikałoby z opinii innych
ludzi, przeświadczenie o własnej inteligencji, umiejętnościach społecznych, moral-
ności, czy też wyglądzie), po drugie, iluzję kontroli (a więc tendencję do dostrze-
gania wpływu na zdarzenia nawet wtedy, kiedy są one niezależne od własnych
wysiłków, występującą w stosunku do zdarzeń pozytywnych ale nie negatywnych),
wreszcie, nierealistyczny optymizm (przeświadczenie człowieka, że zdarzenia
pozytywne są w jego życiu znacznie bardziej, zaś zdarzenia negatywne znacznie
mniej prawdopodobne, niż w życiu „większości innych ludzi").
14
Taylor i Brown nie ograniczyli się do udokumentowania powszechności wymie-
nionych tu, pozytywnych złudzeń, ale sformułowali znacznie dalej idącą tezę, że stano-
wią one tak naprawdę podstawę zdrowia psychicznego człowieka, decydując o jego
zdolności do cieszenia się życiem, twórczej aktywności, i utrzymywania pozytywnych
związków z innymi ludźmi (por. też Czapiński, w tym tomie). Dzieje się tak, zasadni-
czo, dzięki temu, że owe złudzenia działają jako samospełniające się przepowiednie.
Przydając wiary w siebie, skłaniają do inicjowania działań ryzykownych, o niepewnym
wyniku (a taki przecież charakter ma wszelka twórcza aktywność); sprzyjają wytrwa-
łości w działaniu, a więc nie zrażaniu się chwilowymi kłopotami czy trudnościami;
wreszcie, sprzyjają otwartości i pokonywaniu lęków społecznych (np. nieśmiałości)
w kontaktach z ludźmi. Co istotne - rzecz wydobyta już wcześniej przez Taylor w jej
teorii adaptacji poznawczej (Taylor, 1983; por. Sędek, w tym tomie) - pozytywne złu-
dzenia pomagają radzić sobie z krytycznymi, urazowymi doświadczeniami osobistymi,
takimi jak niepowodzenie życiowe, groźna choroba, czy śmierć osoby bliskiej, sprzyja-
jąc stopniowej poprawie samopoczucia i odzyskiwaniu zaufania do swoich możliwości
i pozwalając — mimo wszystko - optymistyczne spojrzeć w przyszłość. Pozytywne złu-
dzenia nie tylko więc skłaniają do podejmowania konstruktywnych działań, ale też -
w przypadku niepowodzenia czy innych negatywnych doświadczeń - sprzyjają psycho-
logicznemu „odradzaniu się": działają po trosze jak system immunologiczny, aktywnie
broniący człowieka przed infekcją (por. Kofta, w tym tomie).
Radykalna teza Taylor i Browna nie była jednak nigdy „głupio" radykalna. Nie
twierdzili oni, że wszelkie nieracjonalności w myśleniu na swój własny temat — na
przykład urojenia, że jacyś ludzie kierują zdalnie naszymi myślami, bądź też uroje-
nia wielkościowe (spotykane na przykład w schizofrenii paranoidalnej) - są świa-
dectwem zdrowia psychicznego. Oczywiście nie: pozytywne złudzenia nie są prze-
świadczeniami, biorącymi jawny rozbrat z rzeczywistością, a jedynie czymś, co
„podkolorowuje" nasze sądy na swój własny temat, czyni je tylko nieco bardziej
optymistycznymi i pozytywnymi niżby należało.
Czy, generalnie rzecz biorąc, dyskutowana tu teza wytrzymała próbę czasu?
Czy w ciągu dziesięciu lat, jakie upłynęły od pierwszego wydania naszej książki,
pojawiły się nowe fakty potwierdzające, że „złudzenia pozwalają żyć", bądź prze-
ciwnie - skłaniające do odrzucenia tego poglądu?
Wypada rozpocząć od stwierdzenia, że artykuł Taylor i Browna (1988) stał się
jedną z najczęściej cytowanych prac w psychologii osobowości lat dziewięćdziesią-
tych. Skłonił do podjęcia wielu nowych badań (przynoszących niekiedy nieoczeki-
wane wyniki), jak i pobudził żywą dyskusję teoretyczną na temat natury zdrowia
psychicznego człowieka, nie wolną od krytycyzmu i ostrych polemik (por. np. Col-
vin i Błock, 1994). Przyczynił się też do wyłonienia się ważnego nurtu w psycholo-
gii osobowości i klinicznej, zwanego psychologią pozytywną, który skupiony jest nie
na lęku, agresji, stresie, depresji, nerwicy, i innych zaburzeniach naszego funkcjono-
wania (dominujące zainteresowanie tradycyjnej psychologii klinicznej), ale na uwa-
runkowaniach poczucia szczęścia, zadowolenia z siebie, optymizmu, twórczości,
miłości, przyjaźni, mądrości życiowej itp. (por. Seligman i Csikszentmihalyi, 2000).
Jakie zatem zastrzeżenia podnosi się w stosunku do tezy o korzyściach z pozy-
tywnych złudzeń? Pogrupujmy je w kilka punktów.
15
Pierwsze z nich mają charakter metodologiczny (por. np. Colvin i Błock,
1994). W przypadku większości badań, na których opierali się Taylor i Brown, brak
było obiektywnych wskaźników pozwalających rozstrzygnąć, czy przeświadczenia
ludzi na swój własny temat są, czy też nie są realistyczne, co czyni wyniki owych
badań trudnymi do interpretacji. Na przykład fakt, że zdecydowana większość bada-
nych twierdzi, iż szansa wystąpienia w ich życiu zdarzeń pozytywnych jest więk-
sza, a zdarzeń negatywnych - mniejsza „niż u większości ludzi" (uznawana za
wskaźnik nierealistycznego optymizmu, por. Weinstein, 1980), w przypadku częś-
ci badanych może wcale nie być iluzją (to, że pewni ludzie cieszą się szczególnym
zaufaniem do siebie i swoich możliwości, może obiektywnie zwiększać ich wpływ
na swój los sprawiając, że zdarzenia pozytywne będą się w ich życiu rzeczywiście
pojawiały częściej, niż w życiu większości innych ludzi!).
Że wprowadzenie obiektywnych kryteriów oceny realizmu naszych przeświad-
czeń może zmieniać obraz badanej rzeczywistości, dowodzą tego badania. W jednym
z nich (Dunning i Story, 1991) proszono depresyjnych i niedepresyjnych studentów
o przewidywanie, na ile prawdopodobne jest wystąpienie w ich życiu (w najbliższych
miesiącach) rozmaitych zdarzeń, i uzyskano wynik typowy: depresyjni byli usposobie-
ni mniej optymistycznie. W badaniu tym sprawdzano po jakimś czasie, czy przewidy-
wania te potwierdziły się. Okazało się, że, w porównaniu z osobami niedepresyjnymi,
osobom depresyjnym przydarzyło się znacznie więcej doświadczeń negatywnych, ale —
co ciekawe — ich przewidywania były mimo wszystko „niewystarczająco pesymistycz-
ne". Co więcej, w stosunku do tego, co faktycznie miało miejsce, przeceniali oni szan-
sę wystąpienia wydarzeń pozytywnych w większym stopniu niż niedepresyjni!
Generalnie rzecz biorąc, wiadomo że skłonność do pozytywnych złudzeń nasi-
la się, kiedy przechodzimy od „myśli do czynu", czyli angażujemy się w aktywność
ukierunkowaną na osiągnięcie konkretnego celu (Gollwitzer, 1996; por. też Kofta,
w tym tomie). Jeżeli jednak skłonność do przeceniania własnych kompetencji
występuje już nieco wcześniej, w fazie wybom działania ze zbioru alternatyw, to
może sprawić, że zdecydujemy się na zachowanie ryzykowne, o niewielkiej szansie
na sukces (por. Gollwitzer i Kinney, 1989). O tym, że nie jest to niebezpieczeństwo
wydumane, świadczy na przykład fakt, że motocykliści o dużym wskaźniku opty-
mizmu rzadziej zakładają kask! (cyt. za Pelham i Taylor, 1991).
Wyraża się także wątpliwości, czy zawsze nierealistycznie pozytywne myśle-
nie na temat siebie i własnej przyszłości (nawet jeżeli nie przyjmuje postaci urojeń
wielkościowych) jest korzystne z punktu widzenia zdrowia i adaptacji psycholo-
gicznej. Psychologowie kliniczni zajmujący się osobami cierpiącymi na raka —
przyznając, że iluzja kontroli może pobudzać motywację do działania i doraźnie
poprawiać nastrój pacjentów - podkreślają zarazem, że naraża ona ich na załama-
nie emocjonalne i poczucie winy w przypadku, gdy wysiłki zmierzające do popra-
wy swojego stanu zdrowia okażą się nieskuteczne (Doan i Gray, 1992). Do podob-
nych konkluzji dochodzi obecnie wielu innych badaczy, zajmujących się kwestią
adaptacji psychologicznej ludzi do negatywnych wydarzeń: jeżeli brak jest rzeczy-
wistych możliwości wywierania wpływu, wówczas nadmierny optymizm i niere-
alistyczne oczekiwanie kontroli mogą narażać nas na „czołowe zderzenie" z nie-
16
f
przychylną nam rzeczywistością, prowadząc nierzadko do rozczarowania, samoob-
winiania się, lęku i depresji, utrudniając radzenie sobie ze skutkami negatywnych
doświadczeń (por. np. Affleck i in., 1987; Diener i in., 1991).
To, czy nierealistyczne wysokie przeświadczenia o własnej kontroli - ważny
przejaw dyskutowanych tu pozytywnych iluzji - są adaptacyjnie korzystne, czy też nie,
może też zależeć od tego, czy dotyczą naszej przyszłości, czy też przeszłości. W pierw-
szym przypadku ich rola jest na ogół konstruktywna (z zastrzeżeniami, jakie wcześniej
poczyniliśmy), gdyż sprzyjają mobilizacji wysiłku, kreatywności działania, i wytrwa-
łości w zmierzaniu do celu. Kiedy jednak człowiek ma przesadne poczucie kontroli nad
czymś, co już się zdarzyło, a zarazem zdarzenie jest bardzo negatywne i ze swej istoty
nieodwracalne (np. śmierć osoby bliskiej), przekonanie o naszym w nim udziale jest
bardzo destruktywne. W swoich badanich Camille Wortman i jej współpracownicy
(Davis i in., 1995) wykryli, że część rodziców, których dzieci zmarły w niemowlęctwie
w sposób nagły, bez widocznego powodu (tzw. syndrom śmierci łóżeczkowej), czuje
się jakoś odpowiedzialna za takie zdarzenie i angażuje się w myślenie „co by było
gdyby" (np. „gdybym nad ranem zajrzała do dziecka, może zauważyłabym jakieś nie-
pokojące objawy i zdążyła wezwać lekarza"). To całkowicie irracjonalne poczucie
odpowiedzialności - wywołane być może pragnieniem nadania sensu tragicznemu
doświadczeniu, znalezienia jakiegoś jego wyjaśnienia - owocuje poczuciem winy
i długotrwałą reakcją depresyjną.
Wątpliwości co do adaptacyjnej wartości pozytywnych złudzeń nasuwają też
obserwacje dotyczące terapeutycznych następstw pracy naszej wyobraźni. Badania
Gabrielle Oettingen (1996) wykazały, że plastyczne wyobrażanie sobie przyszłego
sukcesu (prawdopodobnie sprzyjające iluzorycznemu przekonaniu o jego łatwej
dostępności) mniej motywują do walki z własną otyłością niż wyobrażanie sobie
możliwego niepowodzenia swoich wysiłków. Z kolei, Shelley Taylor i Lien Pham
(1996) stwierdziły, że (antycypacyjne) angażowanie się w wyobrażanie sobie suk-
cesu na egzaminie polepszało samopoczucie studentów, ale nie poprawiało ich
wyników, natomiast koncentracja w wyobraźni na czynnościach służących dobre-
mu przygotowaniu do egzaminu nie poprawiała co prawda samopoczucia, zwięk-
szała natomiast szansę sukcesu. Oba te badania zdają się wskazywać, że nasz opty-
mizm musi być wspomagany przez orientację bardziej realistyczną (dopuszczanie
możliwości niepowodzenia, myślenie nie tylko o tym „co" ale i „jak", czyli kon-
centracja na budowaniu praktycznych programów działań).
Wreszcie, jak się okazuje, w przypadku niektórych osób — przejawiających
tzw. obronny pesymizm (por. Cantor i Norem, 1989) - to negatywne (a nie pozy-
tywne) złudzenia na swój własny temat przynoszą najwyraźniej pożytki adaptacyj-
ne. Osoby takie na jakiś czas przed konfrontacją ze stresem (np. egzaminem)
wyróżniają się „czarnowidztwem", straszą siebie możliwością porażki odczuwając
nierzadko lęk i napady przygnębienia, co jednak nie tylko nie prowadzi u nich do
załamania, ale przeciwnie, motywuje do zwiększonych wysiłków i zapobiega nie-
powodzeniu. W miejsce przepowiedni samo-spełniającej się mielibyśmy tu więc do
czynienia z przepowiednią samo-falsyfikującą się. Szerzej o możliwej,
roli negatywnych złudzeń — pisze Dariusz Doliński (w tym tomie).
17
Czy wszystko to oznacza, że dyskutowana teza - o korzyściach płynących
z pozytywnych złudzeń na swój temat — została odrzucona? Chyba nie, chociaż
z pewnością uległa ona pewnemu (rozsądnemu) ograniczeniu.
Po pierwsze, pojawiły się nowe fakty, wysoce zgodne z tezą Greenwalda, oraz
Taylor i Browna, że aktywnie bronimy dobrego mniemania o sobie i swoich
możliwościach, co prowadzi niejednokrotnie do wystąpienia iluzji poznawczych. Tak
na przykład Brown i jego współpracownicy stwierdzili, że osoby o ugruntowanym,
pozytywnym obrazie własnej osoby reagują na informację o niepowodzeniu bądź
braku uzdolnień paradoksalnym podniesieniem się poziomu globalnej samooceny!
(por. Brown, Collins i Schmidt, 1988; Brown i Smart, 1991). Podobne następstwa
może też mieć indukowanie negatywnego nastroju (Brown i Mankowski, 1993),
a także dostarczanie informacji przywołujących lęk przed śmiercią (Greenberg, Solo-
mon i Pyszczynski, 1997). Reakcje o których mowa - zachodzące najpewniej w spo-
sób automatyczny - są przejawami jednej z fundamentalnych motywacji człowieka,
dążenia do autoafirmacji (Steele, 1988). Wyniki wspomnianych tu badań doskonale
pasują do tezy, iż pozytywne złudzenia działają analogicznie do systemu immunolo-
gicznego, aktywizują się w odpowiedzi na informacje zagrażające ego.
Po drugie, szereg nowszych badań - zwłaszcza z obszaru psychologii zdrowia
— wskazuje na generalnie pozytywne konsekwencje optymizmu i oczekiwań kontro-
li dla adaptacji psychologicznej, jak i dla walki z chorobą, na poziomie funkcjono-
wania organizmu (por. np. Peterson, 2000; Salovey i in., 2000; Salovey, Rothman
i Rodin, 1998; Taylor i in., 2000). Badania te rzucają też światło na możliwe
„ścieżki", za pośrednictwem których ów pozytywny wpływ może się realizować.
W płaszczyźnie psychologicznej, ważne na przykład może być to, że pozytyw-
ne przekonania na swój temat promują zachowania pro-zdrowotne (np. optymizm
ułatwia skupienie się na odległych, pozytywnych celach pooperacyjnych, co sprzyja
zmianie trybu życia na bardziej zdrowy; por. Scheier i Carver, 1992), pozwalają
utrzymać dobre relacje z innymi ludźmi zwiększając szansę na uzyskanie wsparcia
społecznego, wreszcie, skłaniają ludzi do podejmowania aktywnych prób walki
z dodatkowymi stresami, na jakie nieuchronnie narażone są osoby chore (np.
w pracy). Istotnym, choć na pewno nie jedynym, mediatorem tych pozytywnych
efektów może być to, że pozytywnym oczekiwaniom towarzyszy dobry nastrój
i skłonność do odczuwania pozytywnych emocji (Salovey i in., 2000). Dobry nastrój
zaś sprzyja przekonaniu, że człowiek jest w stanie skutecznie zaangażować się
w zachowania pro-zdrowotne i że takie działania zapobiegną chorobie lub przyczy-
nią się do jej ustąpienia (podnosi więc poczucie własnej skuteczności). Istnieją też
dowody, że - mający częstokroć pozytywne następstwa - żywiony przez pacjentów
optymizm jest nierealistycznie wysoki (por. Taylor i in., 2000).
Nie znaczy to wcale, że sam proces konstruktywnej adaptacji przebiega „miło,
łatwo i przyjemnie". Coraz więcej badaczy i teoretyków osobowości (por. Epstein,
1998; Janoff-Bulman, 1992; Taylor, 1983; Taylor i in., 2000) podkreśla, że skupie-
nie uwagi na doświadczeniach negatywnych, traumatycznych (co niewątpliwie
sprzyja czasowemu pobudzeniu negatywnych emocji) - może być wręcz warun-
kiem adaptacji osobowości do ekstremalnego zagrożenia, jakim jest na przykład
18
ciężka (być może nieuleczalna) choroba, utrata partnera życiowego itp. Dzieje się
tak dlatego, że konfrontacja myślowa z takim zdarzeniem (jego przypominanie
sobie i ponowne przeżywanie, analizowanie jego przyczyn i implikacji, związków
z innymi doświadczeniami) pozwala często lepiej zrozumieć siebie, dokonać prze-
wartościowania własnego życia, i wprowadzić w nim ważne zmiany, takie jak sfor-
mułowanie nowych celów, zmiana trybu życia, wytworzenie sobie nowego stosun-
ku do kwestii życia i śmierci. Krótko mówiąc, pozwala nadać sens (znaczenie)
takiemu doświadczeniu i je zasymilować. Najprawdopodobniej, owo poszukiwanie
sensu tragicznych wydarzeń jest nie tylko sposobem na odzyskanie równowagi psy-
chicznej i doświadczeniem sprzyjającym własnemu rozwojowi, ale czymś, co przy-
czynia się do poprawy (lub przynajmniej do nie pogarszania się) stanu zdrowia. Tak
na przykład, u osób cierpiących na AIDS (por. Taylor i in., 2000), fakt odnalezie-
nia sensu w doświadczeniu traumatycznym, wywołanym śmiercią partnera, sprzyja
relatywnie lepszemu funkcjonowaniu systemu immunologicznego chorych, a także
znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo szybkiego zgonu.
Powstaje pytanie, co sprawia, że jedni ludzie odnajdują sens takich tragicz-
nych wydarzeń i wracają na drogę dobrego funkcjonowania i osobistego rozwoju,
inni zaś — popadają w rozpacz, depresję, i poczucie beznadziejności? Shelley Tay-
lor i in. (2000) - uwzględniając wyniki wielu nowych badań - proponują nastę-
pującą perspektywę. Skłonność do zachowania optymizmu, poczucia kontroli,
i przeświadczenia o własnej wartości nawet w warunkach, wystawiających te prze-
świadczenia ma próbę (a więc skłonność do podtrzymywania pozytywnych złudzeń
na swój temat) - to zasoby osobiste, które ułatwiają nam walkę z ekstremalnymi
zagrożeniami. Dysponując takimi zasobami, człowiek nie ucieka od myśli o nega-
tywnych doświadczeniach, jest zdolny stawić im czoła, zaangażować się w - boles-
ny emocjonalnie — proces poszukiwania ich znaczenia.
Do jakich zatem konkluzji prowadzi współczesna psychologia osobowości
w kwestii roli złudzeń? Wydaje się, że poniższe uogólnienia akceptowane są przez
większość (choć z pewnością nie przez wszystkich) badaczy.
Pozytywne złudzenia na temat siebie i swojej przyszłości służą adaptacji
wtedy, gdy
1) nie są skrajnie pozytywne (a więc nie odchylają się zanadto od rzeczywis-
tości);
2) nie są sztywne (tzn. nie jest tak, że osoba jest niezdolna do ich modyfiko-
wania, żywi je bez względu na okoliczności);
3) rzeczywistość, której dotyczą, jest modyfikował na (tzn. ma taką naturę, że
można coś zrobić żeby ją zmienić, a my sami dysponujemy odpowiednimi po temu
kompetencjami — wiedzą, umiejętnościami, zdolnościami).
Przy spełnieniu tych warunków, pozytywne złudzenia wydają się sprzyjać lepsze-
mu wykorzystaniu naszych możliwości intelektualnych i społecznych, kreatywności
w działaniu, a także - rzecz niebagatelna - naszemu rozwojowi (by osiągnąć coś wię-
cej, niż osiągnęliśmy kiedyś, trzeba niewątpliwie wykazywać pewien „brak realizmu"
w tym sensie, że trzeba formułować cele ambitne, przekraczające nasze dokonania).
Jeżeli jednak warunki te nie są spełnione, pozytywne złudzenia na temat siebie mogą
19
mieć wręcz fatalne następstwa dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego, a nawet
możliwości przetrwania (jak dowodzi przykład hiper-optymistycznych motocyklistów).
W gruncie rzeczy, dyskutowane tu warunki oznaczają, że w — tajemniczy spo-
sób - nierealistycznemu „podkolorowaniu" naszego ego towarzyszyć musi
wrażliwość na wymogi rzeczywistości, poczucie realizmu! (por. zwłaszcza Peterson,
2000). Tezę taką rozwija na przykład Martin Seligman (1991), twierdząc, że opty-
mizm nie może być bezgraniczny, niemodyfikowalny: musi wykazywać się gięt-
kością. Optymizm giętki (złożony) zapewnia dobre samopoczucie i wiarę w siebie,
zarazem jednak dopuszcza istotną korektę naszych oczekiwań, kiedy na przykład
natrafiamy na obiektywne, niepokonalne przeszkody, bądź też okazuje się, że brak
nam odpowiednich kompetencji.
Na pewno nie rozumiemy jeszcze do końca, jak złudzenia mogą iść w parze
z poczuciem realizmu, a więc z otwartością na doświadczenie, wrażliwością nie tylko
na pozytywne, ale i negatywne sygnały dotyczące własnej osoby. Taylor i in. (2000)
sugerują - o czym wspominaliśmy przed chwilą - że pozytywne złudzenia mogą uła-
twiać psychologiczną konfrontację z wydarzeniem traumatycznym, sprzyjając poszu-
kiwaniu jego sensu. W podobnym duchu, inne badania (por. przegląd u Salovey'a i in.,
2000) wskazują, że osoby mające optymistyczny stosunek do własnego zdrowia nie
tylko nie unikają informacji o zagrożeniach zdrowotnych, ale przeciwnie, są bardziej
na nie otwarte niż pesymiści (optymiści zwracają na te informacje większą uwagę
i lepiej je zapamiętują); wiara we własne zdrowie sprzyja też aktywnemu poszukiwa-
niu wiedzy o negatywnych następstwach pewnych niepożądanych zachowań (np. pale-
nia). Wydaje się więc, że optymizm życiowy nie tylko nie prowadzi do obronnego
zaprzeczania rzeczywistości, ale jest wręcz jego antytezą. Pozostaje kwestią otwartą,
czy optymistycznie nastawione osoby, o których tu mowa, okazują zwiększoną (pozy-
tywną) tendencyjność w myśleniu na swój własny temat czy też nie, choć kwestia taka
jest na ogół niełatwa do empirycznego rozstrzygnięcia.
O czym mówią
poszczególne rozdziały tej książki?
Chociaż deformacje poznawcze, a zwłaszcza złudzenia na swój własny temat,
są motywem przewodnim tej książki, to nie jest przecież tak, że autorzy zawartych
w niej opracowań skupiają się na nich całkowicie. Często bowiem ich nadrzędnym
celem nie była systematyczna analiza błędów poznawczych, ale przedstawienie fas-
cynującego dorobku psychologii społecznej i psychologii osobowości w wybranych
dziedzinach, dorobku ciągle mało znanego, mimo rosnącej dziś w Polsce popular-
ności psychologii. Przyjrzyjmy się zatem, co będzie przedmiotem rozważań
w poszczególnych rozdziałach.
W otwierającej nasz tom pracy Czy jesteśmy racjonalni? Maria Lewicka szuka
odpowiedzi na pytanie, co psychologie poznawcza i społeczna mówią o racjonal-
ności myślenia człowieka. Okazuje się, że samo pojęcie racjonalności jest niełatwe
\
20
do jednoznacznego zdefiniowania i może mieć wiele znaczeń. Współczesne bada-
nia psychologiczne, w tak różnych obszarach jak prace nad „intuicyjnym statysty-
kiem" (a więc regułami wnioskowania statystycznego używanymi przez zwykłych
ludzi), atrybucją (przypisywaniem) przyczyn oraz weryfikowaniem hipotez, zgod-
nie wskazują, że myślenie ludzkie odchyla się od norm formalnej poprawności, tj.
nie spełnia w żadnej z tych dziedzin wymogów racjonalności. Autorka proponuje
oryginalną tezę, że owe „nieracjonalności" nasilają się, gdy człowiek staje się akto-
rem zdarzeń (a więc działa i ma nadzieję osiągnąć sukces), słabną natomiast, gdy
człowiek analizuje zdarzenia z pozycji ich obserwatora. Deformacje poznawcze,
występujące szczególnie silnie u aktora, mogą — zdaniem Lewickiej - dobrze służyć
organizowaniu i podtrzymywaniu sensownej, celowej aktywności.
Bogdan Wojciszke w opracowaniu Dane i pseudodane w procesie spostrzega-
nia ludzi zajął się interesującym zjawiskiem. Oto okazuje się, że — spostrzegając lub
oceniając innych - ludzie często odbiegają od danych dostarczonych przez rzeczy-
wiste zachowania tych osób i posługują się wyprodukowanymi