6395

Szczegóły
Tytuł 6395
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6395 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6395 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6395 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Po przeczytaniu - podaj dalej. BIULETYN INFORMACYJNY POLONIJNEGO STOWARZYSZENIA N.S.Z.Z. �SOLIDARNO�Ɣ W Toronto-Kanada. My�li wolne i niepodleg�e cenzurze. ================================================================================================================== L O U I S E V E N �Co to jest prawdziwy Kredyt Socjalny?� Za�o�yciel Ruchu Kredytu Socjalnego w Kanadzie francuskiej w 1935 roku. wydane przez Pielgrzym�w �w. Micha�a Co to jest prawdziwy Kredyt Socjalny ? Louis Even Coraz bardziej bogatsze pa�stwo /bankierzy/ a my jeste�my coraz biedniejsi/ Jedna z przyczyn Dlaczego Quebec - chce si� od��czy� od Kanady poniewa� zamierza budowa� Kredyt Socjalny kt�ry pozwoli si� im szybciej rozwija� i budowa� normalne spo�ecze�stwo. P o n a d p a r t i a m i W przeciwie�stwie to nadmiernie rozpowszechnionego w Kanadzie pogl�du, Kredyt Socjalny wcale nie jest parti� polityczn�, je�li nawet jaka� partia nosi to miano. Kredyt socjalny jest doktryn�, zbiorem zasad og�oszonych po raz pierwszy przez majora i in�yniera C.H. Douglasa, w roku 1918. Zastosowanie tych zasad sprawi�oby, �e spo�ecze�stwo skutecznie osi�gn�oby sw�j w�a�ciwy cel, kt�rym jest s�u�enie ludzkim potrzebom. Kredyt Socjalny nie stwarza�by ani d�br, ani potrzeb, lecz usun��by wszelkie sztuczne przeszkody pomi�dzy produkcj� a konsumpcj�, pomi�dzy zbo�em w magazynach a chlebem na stole. Przeszkoda dzisiaj, przynajmniej w krajach rozwini�tych, jest natury czysto finansowej, Jest to przeszkoda pieni�na. Ot� system finansowy nie pochodzi ani od Boga, ani od natury. Ustanowiony przez cz�owieka, mo�e by� przystosowany do s�u�enia ludziom, a nie do stwarzania im trudno�ci. W tym celu Kredyt Socjalny przedstawia konkretne propozycje, kt�re chocia� s� bardzo proste, poci�gaj� za sob� prawdziw� rewolucj�. Kredyt Socjalny tworzy wizj� cywilizacji w nowym aspekcie, je�eli przez cywilizacj� mo�na oznaczy� stosunki mi�dzy lud�mi oraz warunki �ycia, u�atwiaj�ce ka�demu rozw�j jego osobowo�ci. W ustroju kredytowym nie zmagano by si� ju� z problemami czysto finansowymi, nieustannie n�kaj�cymi spo�ecze�stwo i kt�re zatruwaj� stosunki mi�dzy jednostkami. Odt�d finanse stanowi�yby ju� tylko system rachunkowo�ci, wyra�aj�cy w cyfrach wzgl�dne warto�ci produkt�w i us�ug, u�atwiaj�cy mobilizacj� i koordynacj� dzia�a�, koniecznych w produkcji w r�nych fazach prowadz�cych do uko�czonego produktu oraz zapewniaj�cy WSZYSTKIM konsumentom swobod� wyboru tego, co im odpowiada spo�r�d d�br zaoferowanych lub daj�cych si� natychmiast zrealizowa�. Po raz pierwszy w historii wszyscy razem i ka�dy z osobna mieliby zagwarantowane absolutne, niczym nie ograniczone bezpiecze�stwo ekonomiczne. Znikn�oby ub�stwo materialne. Znikn��by niepok�j o jutro. Chleb by�by zapewniony wszystkim, dop�ki jest dosy� zbo�a na dostateczn� ilo�� chleba dla wszystkich. To samo odnosi si� do innych produkt�w koniecznych do �ycia. Tym bezpiecze�stwem ekonomicznym by�by obdarzony ka�dy obywatel z samego faktu, �e jest cz�onkiem Spo�ecze�stwa, u�ywaj�cym w ci�gu ca�ego swego �ycia ogromnego kapita�u spo�ecznego, kt�ry sta� si� dominuj�cym czynnikiem nowoczesnej produkcji. Na ten kapita� sk�adaj� si� m. in. bogactwa naturalne b�d�ce wsp�lnym dobrem; �ycie w stowarzyszeniu wraz z incrementum, , kt�re z niego wyp�ywa; suma odkry�, wynalazk�w, post�pu technologicznego, nieustannie wzrastaj�ce dziedzictwo pokole�. Ten spo�eczny kapita�, tak produktywny, przynosi�by w zysku ka�demu wsp�w�a�cicielowi, ka�demu obywatelowi okresow� dywidend�, od ko�yski a� do grobu. I zwa�ywszy wielko�� produkcji, jak� dzi�ki temu wsp�lnemu kapita�owi mo�na osi�gn��, dywidenda dla ka�dego powinna wystarczy� do zaspokojenia przynajmniej zasadniczych potrzeb egzystencji. I to bez uszczerbku pensji lub innej formy wynagrodzenia, ponadto nie wyrz�dzaj�c krzywdy tym, kt�rzy osobi�cie bior� udzia� w produkcji. Doch�d zwi�zany w ten spos�b z osob�, a ju� nie jedynie z jej statusem najemnika, uchroni�by jednostki od wyzyskiwania ich przez innych ludzi. Maj�c zapewnione minimum konieczne do �ycia, cz�owiek mniej si� pozwala popycha� i mo�e si� lepiej odda� obranej karierze. Ludzie, wyzwoleni od przygniataj�cych ich trosk materialnych, mogliby uprawia� swobodn� dzia�alno��, bardziej tw�rcz� ni� praca nakazana i d��y� do osobistego rozwoju przez �wiczenie dyspozycji ludzkich wy�szych nad czynno�ci czysto ekonomiczne. Zdobywanie podstaw materialnych nie by�oby ju� w ich �yciu tak bardzo absorbuj�cym zaj�ciem. Chocia� propozycje Kredytu Socjalnego s� tak logiczne, tak spo�eczne i tak pe�ne szacunku dla ludzkiej osoby, jednak zrywaj� radykalnie z poj�ciami powszechnie przyj�tymi i uwa�anymi za namacalne i nienaruszalne. Dlatego Kredyt Socjalny nie mo�e wynika� po prostu ze zmiany partii b�d�cej u w�adzy. Nie narzuca si� nowej cywilizacji drog� wybor�w. Najpierw trzeba si� postara�, �eby spo�ecze�stwo j� pozna�o, pragn�o i do niej d��y�o. A poniewa� chodzi tu o cywilizacj� kredytow�, zg�d�my si�, �e najpierw trzeba wypracowa� mentalno�� kredytow�, postara� si�, �eby przewy�sza�a postawa duchowa sprzyjaj�ca wizji, jak� ukazuje Kredyt Socjalny. Zagadnienie wi�c nie polega na zachwalaniu jakiej� partii politycznej, ale na tym, by Kredyt Socjalny sta� si� znany, kochany i upragniony. Zreszt� sama koncepcja partii sprzeciwia si� filozofii Kredytu Socjalnego. Partie s� po to, aby pr�bowa� przej�� w�adz� i tylko wtedy dobrze dzia�aj�, gdy rozpoczyna si� o ni� walka. Kredyt Socjalny rozdziela�by w�adz� w mo�liwie najszerszym zakresie pomi�dzy wszystkich cz�onk�w spo�ecze�stwa. W�adz� ekonomiczn� - przez zagwarantowanie si�y nabywczej ka�dej jednostce. W�adz� polityczn� - czyni�c pos��w prawdziwymi przedstawicielami ich wyborc�w, a ju� nie s�ugami partii. Wyborcy powinni nauczy� si� wyra�a� swoj� wol� w ka�dym czasie. W�a�nie mi�dzy wyborami podejmuje si� decyzje, dotycz�ce �ycia obywateli. Zadowoli� si� oddaniem g�osu na jakiego� kandydata partii, a potem przyjmowa� biernie wszystko, co si� postanowi, bez pytania o zdanie tych, kt�rzy powinni by� podmiotem tych decyzji, to polityczny infantylizm. Partia wznosi mur. Jakakolwiek organizacja, czy ruch, zajmuj�cy si� kwesti� spo�eczn�, wiele by zyska�, gdyby pozna� i przyj�� zasady Kredytu Socjalnego. Jakikolwiek przedstawiciel narodu, indywidualnie, do jakiej by nie nale�a� partii, je�li pragnie naprawd� og�lnego dobra, powinien bez wahania ��da� adekwatnego podzia�u bogactw, z uszanowaniem osobistej wolno�ci, w�asno�ci i prywatnych przedsi�biorstw. Mo�e to zrobi� pozostaj�c w partii, jak� uwa�a za najodpowiedniejsz� do zarz�dzania krajem. Ale nie mo�emy przyj��, by tak wiod�ca idea, jak Kredyt Socjalny, kt�ry jest ponad partiami, kt�ry by je wszystkie wzbogaci�, mia� by� w jakikolwiek spos�b ograniczony nazw� jakiej� partii politycznej. Kredyt Socjalny jest czym� uniwersalnym. Partia polityczna jest czym� podrz�dnym, ograniczonym. Nazwa� jak�� parti� �Kredytem Socjalnym� to znaczy chcie� uwi�zi� co� uniwersalnego w czym� ograniczonym. Je�li ze s�owami �Kredyt Socjalny� ludziom si� b�dzie kojarzy� partia polityczna, ryzykujecie, �e zechcecie im przedstawi� zasady Kredytu Socjalnego, cz�onkowie innych partii nie b�d� tym zainteresowani albo wr�cz zatkaj� uszy. Celem partii politycznej jest utrzymanie si� przy w�adzy, je�eli ju� j� posiada, albo d��enie do niej, je�eli jej jeszcze nie ma. A wi�c pomi�dzy partiami politycznymi z konieczno�ci trwa walka. Ka�da partia jest przeciwniczk� innej lub innych partii. Nazwa� jak�� parti� �Kredytem Socjalnym� to znaczy utwierdzi� stronnik�w wszystkich innych partii przeciw wszystkiemu, co nosi miano Kredytu Socjalnego. Nast�pnie pod g�os wyborczy nie podk�ada si� prawdy. Gdyby z Kredytu Socjalnego uczyni� przedmiot g�osowania, po pora�ce by powiedziano : �A wi�c nie jest to tak dobre, jak zachwalacie, poniewa� nar�d w wi�kszo�ci g�osowa� przeciw temu�. =================================== Mo�e was zapytaj�: W jaki spos�b doprowadzicie do przyj�cia ustawodawstwa kredytowego, skoro partia rz�dz�ca nie jest kredytowa? Wierzymy, �e Kredyt Socjalny zwyci�y wsz�dzie, nawet w partiach politycznych, zar�wno w tych, kt�re s� u w�adzy, jak i w tych, kt�re s� w opozycji. A stanie si� to wtedy, gdy umys�y dostatecznie go przyjm� i ludno�� sama si� b�dzie go domaga�. W�a�nie o to si� stara nasza grupa Pielgrzymi �wi�tego Micha�a, Polonijne Stowarzyszenie �Solidarno�� w Kanadzie. I w�a�nie dlatego, �eby nie wznosi� muru pomi�dzy Kredytem Socjalnym a umys�ami, jeszcze zanadto przyzwyczajonymi do my�lenia politycznego w zale�no�ci do partii, bynajmniej nie chcemy, aby poj�cie Kredytu Socjalnego wi�zano z poj�ciem partii. �Apeluj� do wszystkich b�d�cych u w�adzy, by starali si� wsp�lnie znale�� rozwi�zania aktualnych problem�w, co oznacza�oby takie przekszta�cenie struktur ekonomicznych, aby potrzeby ludzkie stawiane by�y zawsze ponad zyski finansowe.� ( Z homilii Jana Paw�a II do rybak�w w St. John�s Nowej Szkocji, 12 wrze�nia 1984 r.) Co to jest prawdziwy Kredyt Socjalny? Elementarz Kredytu Socjalnego B o g a c t w o j e s t r z e c z � ; pieni�dz jest znakiem. Znak powinien zale�e� od rzeczy. �Ci co kontroluj� pieni�dz i kredyt, stali si� panami naszego �ycia... Bez ich zgody nikt ju� nie mo�e nawet odetchn��.� (Pius XI) Bankier jest tw�rc� oraz niszczycielem pieni�dza. Fabrykowanie pieni�dzy nale�y do najwy�szej w�adzy, kt�ra nie powinna by� zwi�zana z bankiem. Nowy pieni�dz, przychodz�c na �wiat w Kanadzie, nale�y do samych Kanadyjczyk�w, do wszystkich Kanadyjczyk�w i powinien im by� zwr�cony w formie dyskonta na cenach oraz dywidendy socjalnej. Dobra i potrzeby G��d, potrzeba ubrania, mieszkania, ogrzewania, opieki lekarskiej, wypoczynku s� to potrzeby doczesne, od kt�rych cz�owiek nie mo�e si� uwolni�, dop�ki �yje na ziemi. To Stw�rca da� nam te potrzeby. R�wnie� On umie�ci� nas na ziemi. A wi�c z pewno�ci� z�o�y� gdzie� na ziemi to, co jest konieczne do zaspokojenia tych potrzeb. U�ytecznymi rzeczami s�u��cymi do zaspokojenia tych potrzeb s� dobra - ziemskie dobra. S� nimi: �ywno��, odzie�, drzewo opa�owe, sprz�ty kuchenne, lekarstwa. Tymi ziemskimi dobrami cz�owiek ma zaspokaja� swoje doczesne potrzeby. Dzia�alno�� ekonomiczna cz�owieka ma w�a�nie na celu sprawi�, aby dobra zaspokaja�y potrzeby. Je�eli ekonomia to spe�nia, osi�ga sw�j cel. Je�eli pozostawia dobra z jednej strony, a potrzeby - z drugiej strony, chybia celu. W Kanadzie ekonomia chybia celu, gdy� pozwala ludziom cierpie� g��d pomimo dostatku; pozostawia ludzi bez odpowiednich mieszka�, bez ogrzewania, mimo �e jest drzewo; bez opieki lekarskiej, mimo �e s� lekarze. Zastan�wmy si� dlaczego tak jest. To, czego brakuje Czy w Kanadzie lub w Polsce brakuje czego� do zaspokojenia doczesnych potrzeb Kanadyjczyk�w czy Polak�w? Czy brakuje �ywno�ci, aby wszyscy mogli je�� do syta? Czy brakuje obuwia, ubrania? Czy nie mo�na wytworzy� tego tyle, ile potrzeba? Czy brakuje kolei i innych �rodk�w transportu? Czy brakuje drzewa albo kamienia do zbudowania dobrych dom�w dla wszystkich rodzin? Czy brakuje konstruktor�w, fabrykant�w i innych robotnik�w? Czy brakuje maszyn? Ale� to wszystko jest, i to wi�cej ni� potrzeba. Sklepy nigdy si� nie skar��, �e nie mog� znale�� towaru do sprzeda�y. Spichrze s� tak przepe�nione, �e a� p�kaj�. Wielu zdrowych ludzi poszukuje pracy. R�wnie� wiele maszyn stoi nie u�ywanych. A jednak ile� ludzi cierpi! Dobra nie docieraj� do dom�w. Nie ma sensu m�wi� Kanadyjczykom i Kanadyjkom, �e ich kraj jest bogaty, �e wywozi du�o towar�w, �e jest na trzecim czy czwartym miejscu na �wiecie pod wzgl�dem eksportu. To, co wytwarzane jest w kraju, nie trafia do dom�w Kanadyjczyk�w. To, co znajduje si� w magazynach, nie pojawia si� na ich sto�ach. Kobieta nie mo�e nakarmi� ani ubra� swoich dzieci przygl�daj�c si� tylko wystawom sklepowym, czytaj�c w gazetach og�oszenia o towarach, s�uchaj�c przez radio opis�w o pi�knych wyrobach, wys�uchuj�c reklam licznych agent�w wszelkiego rodzaju sprzeda�y. Brak jest prawa do posiadania tych produkt�w. �eby je otrzyma�, trzeba za nie zap�aci�, trzeba mie� pieni�dze. Czy brakuje czego� poza pieni�dzmi? Czy brakuje czego� opr�cz si�y nabywczej, �eby produkty przesz�y ze sklep�w do dom�w? Pieni�dz i bogactwo Nale�y stwierdzi�, �e pieni�dz nie jest bogactwem. Pieni�dz nie jest dobrem ziemskim zdolnym do zaspokojenia doczesnych potrzeb. Nie od�ywiamy si� jedz�c pieni�dze. Chc�c si� ubra�, nie zszywamy banknot�w dolarowych, aby zrobi� z nich sukni� czy po�czochy. Nie odpoczywamy le��c na pieni�dzach. Nie leczymy si� przyk�adaj�c pieni�dze do chorego miejsca. Pieni�dz nie jest bogactwem. Bogactwem s� rzeczy u�yteczne, kt�re odpowiadaj� ludzkim potrzebom. Chleb, mi�so, ryby, bawe�na, drzewo, w�giel, samoch�d, wizyta chorego u lekarza, wiedza profesora - to s� bogactwa. Ale w naszym nowoczesnym �wiecie nie ka�dy wytwarza te wszystkie rzeczy. Jedni musz� kupowa� u drugich. Pieni�dz jest pewnego rodzaju kuponem, kt�ry si� otrzymuje w zamian za sprzedan� rzecz: znakiem, kt�ry trzeba da� w zamian za rzecz, kt�r� chce si� od kogo� otrzyma�. Bogactwem jest rzecz materialna; pieni�dz jest tylko kuponem. Pieni�dz powinien odzwierciedla� to, co si� za nim w rzeczywisto�ci kryje. Je�eli w jakim� kraju jest du�o rzeczy do sprzedania, potrzeba du�o pieni�dzy, aby tymi rzeczami rozporz�dzi�. Im wi�cej jest ludzi oraz rzeczy, tym wi�cej powinno by� w obiegu pieni�dzy, w przeciwnym razie wszystko si� zatrzyma. Dzisiaj brakuje w�a�nie tej r�wnowagi. D�br jest prawie tyle, ile chce si� ich wytworzy� - dzi�ki zastosowaniu odkry� naukowych, wynalazkom, ulepszonym maszynom. Jest te� du�o ludzi nie zatrudnionych - ich praca mog�aby by� potencjalnym �r�d�em wytworzonych d�br. Mn�stwo czynno�ci jest nieu�ytecznych, nawet szkodliwych. Mo�na stwierdzi�, �e jest wiele takich czynno�ci, kt�rych celem jest wytwarzanie narz�dzi s�u��cych do niszczenia. Dlaczego pieni�dz, ustanowiony dla u�atwienia zbytu towar�w, nie jest pozostawiany w r�kach konsument�w w odpowiedniej ilo�ci, tak by pokrywa� zapotrzebowanie konsumpcji d�br? Pieni�dz gdzie� powstaje. Wszystko ma jaki� pocz�tek, z wyj�tkiem Boga. Zatem pieni�dz gdzie� musi by� wytwarzany. Wiemy gdzie powstaj� rzeczy u�yteczne: �ywno��, odzie�, obuwie, ksi��ki. Robotnicy, maszyny oraz zasoby naturalne kraju stwarzaj� bogactwo, dobra, kt�rych potrzebujemy i kt�rych nie brak. Ale gdzie powstaje pieni�dz, pieni�dz, kt�rego nam brakuje na zakup d�br, kt�rych jest dosy�? Pierwszym pogl�dem, ku jakiemu si� sk�aniamy nie zdaj�c sobie z tego zanadto sprawy jest to, i� istnieje pewna sta�a ilo�� pieni�dzy i �e nie mo�na jej zmieni�. Taki pogl�d jest b��dny; je�eli jest pieni�dz, to znaczy, �e go gdzie� wytworzono. Je�eli go nie ma, to znaczy, �e ci, kt�rzy go wytwarzali, przestali go fabrykowa�. Drugi pogl�d: gdy rozwa�a si� to zagadnienie, s�dzi si�, �e to rz�d wytwarza pieni�dze. Ten pogl�d te� jest b��dny. Rz�d dzisiaj nie wytwarza pieni�dzy i stale uskar�a si� na ich brak. Rz�d nak�ada podatki i po�ycza pieni�dze, ale ich nie wytwarza. Zaraz wyt�umaczymy gdzie si� pieni�dz rodzi i gdzie si� ko�czy. Ilo�� pieni�dza reguluj� ci, kt�rzy sprawuj� kontrol� nad jego narodzinami oraz kontrol� nad jego �mierci�. Je�eli wytwarzaj� go za du�o, a ma�o zu�ywaj�, jest go wi�cej. Je�eli zu�ycie pieni�dza post�puje szybciej od jego wytwarzania, jego ilo�� si� zmniejsza. W kraju, gdzie brakuje pieni�dzy, poziom naszego �ycia nie zale�y od ilo�ci rzeczy, lecz od ilo�ci pieni�dzy, jakimi dysponujemy na zakup tych rzeczy. A wi�c poziom naszego �ycia reguluj� ci, kt�rzy reguluj� poziom pieni�dza. �Ci, kt�rzy kontroluj� pieni�dz i kredyt, stali si� panami naszego �ycia... Bez ich zgody nikt ju� nie mo�e nawet oddycha�. (Pius XI) Dwa rodzaje pieni�dza Pieni�dz mo�e by� zdefiniowany jako co�, co s�u�y do p�acenia, do kupowania; co wszyscy w danym kraju przyjmuj� w zamian za dobra lub us�ugi. Materia�, z jakiego pieni�dz jest zrobiony, nie ma znaczenia. Bywa�y pieni�dze z muszli, ze sk�ry, z drzewa, ze srebra, ze z�ota, z mosi�dzu, z papieru itd. Obecnie w Kanadzie s� dwa rodzaje pieni�dzy: pieni�dz obiegowy, wykonany z metalu i papieru oraz pieni�dz bezgot�wkowy, kt�ry mo�e by� kreowany bezgot�wkowo. Pieni�dz obiegowy ma mniejsze znaczenie. Najwa�niejszy jest pieni�dz bezgot�wkowy. Pieni�dzem bezgot�wkowym jest konto bankowe. Wszystkie obroty handlowe przechodz� przez konta bankowe. Pieni�dz obiegowy kr��y lub si� zatrzymuje w zale�no�ci od stanu obrot�w. Lecz obroty handlowe nie zale�� od pieni�dza obiegowego; jego obr�t jest wynikiem istnienia kont bankowych handlowc�w. Za pomoc� konta bankowego kupuje si� i p�aci, nie pos�uguj�c si� pieni�dzem metalowym lub papierowym. Kupuje si� za po�rednictwem liczb. Mam konto bankowe opiewaj�ce na 4 000 $. Kupuj� samoch�d za 1 800 $. P�ac� czekiem. Kupiec podpisuje czek i sk�ada go do banku. Bankier dokonuje operacji na dw�ch kontach: najpierw na koncie kupca, kt�re powi�ksza o 1 800 $, nast�pnie na moim, kt�re zmniejsza o 1 800 $. Kupiec mia� 70 000 $; obecnie na swoim koncie bankowym ma zapisanych 71 800 $. Ja mia�em 4 000 $, teraz na moim koncie bankowym jest zapisanych 2 200 $. Pieni�dz w Kanadzie nie poruszy� si� w tym celu. Przekaza�em kupcowi liczby. Zap�aci�em mu za pomoc� liczb. W ten spos�b za�atwia si� ponad 9/10 interes�w. Nowoczesnym pieni�dzem jest pieni�dz bezgot�wkowy, jego jest najwi�cej, dziesi�� razy tyle, ile innego; jest najszlachetniejszy i uruchamia inny pieni�dz; jest najpewniejszy, bo nikt nie mo�e go ukra��. Oszcz�dno�� i po�yczka Pieni�dz bezgot�wkowy, jak i ten drugi, ma jaki� pocz�tek. Poniewa� pieni�dz bezgot�wkowy jest kontem bankowym, rozpoczyna si�, gdy powstaje konto bankowe, chocia� pieni�dzy nigdzie nie ubywa, ani na innym koncie, ani w niczyjej kieszeni. Konto bankowe zak�ada si� lub powi�ksza w dwojaki spos�b: drog� oszcz�dno�ci i drog� po�yczki. Konto bankowe jest transformacj� pieni�dza. Zanosz� pieni�dze obiegowe do bankiera: o t� sum� powi�ksza on moje konto. Nie mam ju� pieni�dzy obiegowych, mam do dyspozycji pieni�dz bezgot�wkowy. Mog� na nowo otrzyma� pieni�dze obiegowe, lecz zmniejszaj�c o t� sum� sw�j pieni�dz bezgot�wkowy. Jest to poprostu przekszta�cenie. Ale chcemy si� dowiedzie�, gdzie si� pieni�dz rozpoczyna. A wi�c w tej chwili nie interesuje nas konto oszcz�dno�ciowe, kt�re jest zwyk�ym przekszta�ceniem. Konto po�yczkowe jest kontem wystawionym po�yczaj�cemu przez bankiera. Jestem przedsi�biorc�. Chc� za�o�y� now� fabryk�. Brakuje mi jedynie 100 000 $ na gwarancj�. Bankier ka�e mi podpisa� gwarancj�, promes� zwrotu z procentem. Potem po�ycza mi 100 000 $. Czy te 100 000 $ wr�czy mi w banknotach papierowych? Nie chc� takich. Najpierw - s� za bardzo niebezpieczne. Nast�pnie, jestem przedsi�biorc�, kt�ry kupuje w wielu r�nych i odleg�ych miejscowo�ciach, za pomoc� czek�w. Chc� konta bankowego na 100 000 $ i takie b�dzie mi najbardziej odpowiada�o. Zatem bankier otworzy mi konto na 100 000 $. Umie�ci na moim koncie 100 000 $, jakbym je wni�s� do banku. Ale ja ich nie przynios�em, ja po nie przyszed�em. Ale czy to jest konto oszcz�dno�ciowe stworzone przeze mnie? Nie, to jest konto po�yczkowe stworzone przez samego bankiera, dla mnie. Fabrykant pieni�dza To konto na 100 000 $ nie ja stworzy�em, ale bankier. W jaki spos�b tego dokona�? Czy pieni�dz w banku si� zmniejszy� z chwil�, gdy bankier mi po�yczy� 100 000 $ ? Zapytajmy o to samego bankiera. - Panie bankierze, czy po po�yczeniu mi 100 000 $ ma pan w szufladzie mniej pieni�dzy? - Nie dotkn��em szuflady. - Czy zmniejszy�y si� konta innych ludzi? - Pozosta�y dok�adnie takie same. - Zatem co w banku si� zmniejszy�o? - Nic si� nie zmniejszy�o. - Jednak moje konto si� zwi�kszy�o. Sk�d wi�c pochodzi pieni�dz, kt�ry mi pan po�yczy�? - Znik�d nie pochodzi. - Ale gdzie by�, gdy wszed�em do banku? - Nie istnia�. - Ale teraz, gdy jest na moim koncie, istnieje. A wi�c przed chwil� si� narodzi�. - Z pewno�ci�. - Kto go wyda� na �wiat i w jaki spos�b? - Ja, z pomoc� pi�ra i kropli atramentu, gdy zapisa�em 100 000 $ na pana kredyt, na pana zlecenie. - Zatem to pan stwarza pieni�dze? - Bank tworzy pieni�dz bezgot�wkowy, nowoczesny pieni�dz, kt�ry uruchamia inny pieni�dz, uruchamiaj�c sprawy. Bankier fabrykuje pieni�dz, pieni�dz bezgot�wkowy, gdy po�ycza konta po�yczkobiorcom, osobom prywatnym lub rz�dom. Gdy wychodz� z banku, w kraju pojawia si� nowa baza czeku, kt�rej przedtem nie by�o. Ca�o�� kont bankowych w kraju zwi�kszy�a si� o 100 000 $. Tymi nowymi pieni�dzmi op�acam robotnik�w, materia�y, maszyny, buduj� fabryk�. A wi�c kto stwarza pieni�dze? - Bankier. Niszczyciel pieni�dza Ten rodzaj pieni�dza stwarza bankier i tylko bankier: pieni�dz bezgot�wkowy, pieni�dz, od kt�rego zale�y przebieg spraw. Ale bankier pieni�dzy przez siebie stworzonych nie daje; on je po�ycza. Po�ycza je na pewien czas, po czym trzeba mu je zwr�ci�. Trzeba mu je sp�aci�. Od stworzonych przez siebie pieni�dzy bankier domaga si� procentu. Mo�liwe, �e w moim przypadku za��da od razu 7 000 $ procentu. Odci�gnie je z po�yczki i wyjd� z banku z kontem netto 93 000 $, podpisawszy zobowi�zanie zwrotu 100 000 $ w ci�gu roku. Buduj�c fabryk� powinienem zyska�, powinienem sprzedawa� dro�ej ni� p�ac�, abym dzi�ki tym sprzeda�om m�g� za�o�y� sobie drugie konto bankowe na conajmniej 100 000 $. Pod koniec roku sp�ac� sw�j d�ug, wystawiaj�c czek na swoje konto opiewaj�ce na 100 000 $. Bankier obci��y mnie kwot� 100 000 $, a wi�c odbierze te 100 000 $, kt�re wyci�gn��em z kraju, i nie wp�aci tej sumy na niczyje konto. Nikt nie b�dzie m�g� wystawi� czeku na te 100 000 $. Jest to pieni�dz martwy. Po�yczka powoduje narodziny pieni�dza. Zwrot po�yczki powoduje jego �mier�. Bankier wydaje pieni�dz na �wiat, gdy go po�ycza. Bankier sk�ada pieni�dz do trumny, gdy mu si� go oddaje. A wi�c bankier jest r�wnie� niszczycielem pieni�dza. I system jest tego rodzaju, �e sp�ata powinna przewy�sza� po�yczk�; liczba zgonu powinna przewy�sza� liczb� narodzin; niszczenie powinno przewy�sza� produkcj�. To si� wydaje niemo�liwe i to jest zbiorowo niemo�liwe. Je�eli mi si� powiedzie, kto� inny zbankrutuje, gdy� wszyscy razem nie zdo�amy odda� do banku wi�cej pieni�dzy, ni� ich wyprodukowano. Bankier stwarza kapita� i tylko kapita�. Nikt nie robi procentu, gdy� nikt inny nie fabrykuje pieni�dzy. Ale pomimo to bankier domaga si� kapita�u i procentu. Taki system mo�e si� utrzyma� jedynie za pomoc� nieustannego i wzrastaj�cego przep�ywu po�yczek. St�d system d�ug�w i utrwalanie si� dominuj�cej w�adzy banku. D�ug publiczny Rz�d nie fabrykuje pieni�dzy. Je�eli z powodu niedoboru pieni�dzy nie mo�e ju� opodatkowa� os�b prywatnych ani od nich po�ycza�, po�ycza od bank�w. Operacja ta przebiega dok�adnie tak samo, jak w moim przypadku. Gwarancj� stanowi ca�y kraj. Promes� zwrotu jest zobowi�zanie d�u�ne. Po�yczk� pieni�n� jest konto, kt�re powsta�o za pomoc� pi�ra i atramentu. Tak wi�c rz�d federalny, aby sprosta� pierwszym wydatkom wojennym, za��da� od bank�w 80 000 000 $, w pa�dzierniku 1939 roku. Banki wystawi�y 80-milionowe konto, nic nikomu nie zabieraj�c, udzielaj�c rz�dowi nowej bazy w czekach na 80 milion�w. Ale w pa�dzierniku 1941 rz�d musia� odda� bankom 83 200 000 $. Jest to procent dodany do kapita�u. Rz�d musia� wycofa� z kraju, za po�rednictwem podatk�w, tyle pieni�dzy, ile ich w�o�y�: 80 milion�w. Ponadto musia� wycofa� 3 miliony, kt�rych nie w�o�y�, kt�rych ani bankier, ani nikt inny nie zrobi�. Dobrze jeszcze, gdy rz�d znajduje pieni�dze, kt�re istniej�. Ale jak znale�� pieni�dze, kt�re nigdy nie istnia�y? Faktem jest, �e rz�d ich nie odnajduje i po prostu dodaje je do d�ugu publicznego. W ten spos�b t�umaczy si� istnienie tego publicznego d�ugu, wzrastaj�cego w miar�, jak rozw�j kraju domaga si� nowego pieni�dza. Wszystek nowy pieni�dz przechodzi w formie d�ugu przez r�ce bankiera domagaj�cego si� wi�cej pieni�dzy, ni� ich emitowano. I ludno�� kraju staje si� zbiorowo zad�u�ona na rzecz produkcji, kt�r� zbiorowo sama wytworzy�a! Tak jest w przypadku produkcji wojennej. R�wnie� jest tak w przypadku produkcji pokojowej: dr�g, most�w, wodoci�g�w, szk�, ko�cio��w itd. Wada pieni�dza Sytuacja sprowadza si� do niepoj�tej rzeczy: wszystek pieni�dz, kt�ry jest w obiegu, pochodzi jedynie z banku. Nawet pieni�dz metalowy lub papierowy wchodzi do obiegu tylko wtedy, gdy zostaje uwolniony z banku. Ot� bank puszcza w obieg pieni�dz tylko w ten spos�b, �e go po�ycza i obci��a procentem. To znaczy, �e wszystek pieni�dz b�d�cy w obiegu wyszed� z banku i pewnego dnia musi do banku powr�ci�, ale powi�kszony o pewien procent. Bank pozostaje w�a�cicielem pieni�dzy. My jeste�my jedynie ich odnajemcami. Je�eli kto� zatrzymuje pieni�dze na d�u�ej albo na sta�e, inni z konieczno�ci staj� si� niezdolni do wype�nienia swoich zobowi�za� zwrotu. Naturalnym owocem takiego systemu jest wielka liczba bankructw os�b prywatnych i sp�ek, hipoteki za hipotekami oraz sta�y wzrost d�ug�w publicznych. Procent od pieni�dza przy jego powstawaniu jest zarazem nieprawny i absurdalny, antyspo�eczny i antyarytmetyczny. Wada pieni�dza jest wi�c zar�wno wad� techniczn�, jak wad� spo�eczn�. W miar� jak kraj si� rozwija, pod wzgl�dem produkcyjnym i ludno�ciowym, zachodzi potrzeba wi�kszej ilo�ci pieni�dzy. Ot� nie mo�na otrzyma� nowych pieni�dzy w inny spos�b, jak obci��aj�c spo�ecze�stwo d�ugiem zbiorowo niesp�acalnym. Powstaje wi�c wyb�r pomi�dzy powstrzymywaniem tempa rozwoju a zad�u�eniem si�; pomi�dzy bezrobociem a zaci�ganiem po�yczek nie do sp�acenia. W�a�nie mi�dzy tymi dwiema alternatywami szamocz� si� wszystkie kraje. Arystoteles, a po nim �w. Tomasz z Akwinu pisz�, �e pieni�dz si� nie mno�y. Ot� bankier wydaje pieni�dz na �wiat tylko pod tym warunkiem, �e si� on pomno�y. Jak ani rz�d, ani prywatne osoby nie stwarzaj� pieni�dzy, tak nikt ich nie pomna�a, o co dopomina si� bankier. Ten spos�b emisji, nawet je�li jest zalegalizowany, pozostaje wadliwy i nie do przyj�cia. Upadek i upodlenie Wytwarzanie pieni�dzy w kraju w ten spos�b, �e si� zad�u�a rz�dy i osoby prywatne, ustanawia prawdziw� dyktatur� zar�wno nad rz�dami, jak nad jednostkami. Suwerenny rz�d sta� si� sygnatariuszem d�ug�w u ma�ej grupy wyzyskiwaczy. Minister, reprezentuj�cy 20 milion�w m�czyzn, kobiet i dzieci, podpisuje d�ugi nie do sp�acenia. Bankier, kt�ry reprezentuje klik� zainteresowan� w korzystaniu i panowaniu, fabrykuje krajowy pieni�dz. Jest to jaskrawy przejaw upadku w�adzy, o czym Papie� m�wi: rz�dy zatraci�y swoj� szlachetn� funkcj� i sta�y si� s�ugami interes�w prywatnych. Rz�d, zamiast kierowa� Kanad�, przeobrazi� si� w poborc� podatk�w; i wielka cz�� dochodu z podatk�w, cz�� najbardziej u�wi�cona, wyj�ta spod wszelkiej dyskusji, jest w�a�nie procentem z d�ugu publicznego. R�wnie� ustawodawstwo polega przede wszystkim na opodatkowaniu i na ograniczeniu wsz�dzie wolno�ci. Istniej� prawa maj�ce na celu ochron� zwrotu pieni�dzy ich wytw�rcom. Ale nie ma prawa, kt�re by ludziom przeszkodzi�o umiera� z n�dzy. Je�li chodzi o jednostki, niedob�r pieni�dzy rozwija u nich mentalno�� wilk�w. W obliczu obfito�ci powstaje pytanie, kto otrzyma zbyt rzadki znak daj�cy prawo do korzystania z tej obfito�ci? St�d wsp�zawodnictwo, dyktatury, wewn�trzne spory itd. Ma�a garstka po�era pozosta�ych; wielu cierpi, niekt�rzy w haniebnym upodleniu. Chorzy pozostaj� bez opieki; dzieci s� �le lub niewystarczaj�co �ywione; talenty nie mog� si� rozwija�; m�odzi nie mog� znale�� posady ani za�o�y� rodziny; rolnicy trac� gospodarstwa; fabrykanci bankrutuj�; rodziny z trudem wegetuj� - a wszystko to nie ma innego usprawiedliwienia, jak tylko brak pieni�dzy. Pi�ro bankiera narzuca ludno�ci niedostatek, za� rz�dom - niewol�. Spo�eczna kontrola pieni�dza �wi�ty Ludwik, kr�l Francji, powiedzia�: �pierwszym obowi�zkiem kr�la jest wybicie pieni�dzy, gdy ich brakuje do dobrego �ycia gospodarczego jego poddanych�. Wcale nie jest konieczne ani godne polecenia zniesienie albo upa�stwowienie bank�w. Bankier jest ekspertem od ksi�gowo�ci i lokat: niech nadal przyjmuje oszcz�dno�ci i umieszcza je na procent, bior�c przy tym swoj� cz�� zysk�w. Ale tworzenie, pieni�dzy jest czynno�ci� w�adzy, kt�ra nie powinna by� zwi�zana z bankiem. Trzeba, by w�adza przesz�a z banku w r�ce narodu. Pieni�dz bezgot�wkowy jest dobrym nowoczesnym wynalazkiem, kt�ry nale�y zachowa�. Ale liczby s�u��ce jako pieni�dz, zamiast powstawa� pod prywatnym pi�rem, w formie d�ug�w, powinny powstawa� pod pi�rem instytucji pa�stwowej, w formie pieni�dza s�u�ebnego. Nie trzeba wi�c nic zmienia� je�li chodzi o w�asno��. Obecnych pieni�dzy nie trzeba usuwa�, �eby inne wprowadzi� na ich miejsce. Jedynie spo�eczna instytucja walutowa powinna do pieni�dzy, kt�re ju� s�, doda� inne pieni�dze tego samego rodzaju, w miar� mo�liwo�ci kraju oraz potrzeb ludno�ci. Nie powinno si� ju� wi�cej znosi� biedy, skoro w kraju znajduje si� wszystko, co jest potrzebne rodzinie. Pieni�dz powinien nap�ywa� w zale�no�ci od zdolno�ci produkcyjnej kraju i od wymaga� konsument�w wobec u�ytecznych d�br, mo�liwych do wyprodukowania. A wi�c to wszyscy producenci i wszyscy konsumenci, ca�e spo�ecze�stwo, produkuj�ce dobra wed�ug potrzeb, powinno wsp�lnie decydowa� o ilo�ci nowych pieni�dzy, jakie od czasu do czasu, w miar� rozwoju kraju ma dodatkowo emitowa� dzia�aj�ca w imieniu tego spo�ecze�stwa instytucja. W ten spos�b nar�d odzyska�by prawo do �ycia, pe�ni� ludzkiego �ycia, odpowiednio do zasob�w naturalnych kraju oraz wielkich mo�liwo�ci nowoczesnej produkcji. SYSTEM Finansowy opieraj�cy si� na po�yczkach powoduje �mier� tysi�cy istot ludzkich rocznie. Do kogo nale�y pieni�dz? A wi�c pieni�dz powinien by� puszczany w obieg w miar�, jak si� tego domaga rytm produkcji oraz potrzeby dystrybucji. Ale do kogo nale�y ten nowy pieni�dz przychodz�cy na �wiat w Kanadzie? Ten pieni�dz nale�y do samych Kanadyjczyk�w. Nie do rz�du, kt�ry nie jest w�a�cicielem kraju, lecz tylko str�em wsp�lnego dobra. Tym bardziej nie do ksi�gowych narodowych instytucji walutowej: tak jak s�dziowie pe�ni� oni funkcj� spo�eczn� i przez spo�ecze�stwo s� za swoje us�ugi op�acani zgodnie z umow�. Do jakich Kanadyjczyk�w? - do wszystkich. To nie jest wynagrodzenie. To jest zastrzyk nowego pieni�dza do spo�ecze�stwa, �eby spo�ecze�stwo konsument�w mog�o si� postara� o wyroby gotowe lub �atwe do zrealizowania, kt�re tylko czekaj� na uruchomienie przez dostateczn� si�� nabywcz�. Ani przez chwil� nie mo�na sobie wyobrazi�, �eby nowy pieni�dz, za darmo wychodz�cy z jakiej� instytucji spo�ecznej, mia� nale�e� tylko do jednej lub kilku jednostek w szczeg�lno�ci. Nie ma innego ca�kiem sprawiedliwego sposobu na uruchomienie tego nowego pieni�dza, jak rozdzieli� go r�wno pomi�dzy wszystkich obywateli, bez wyj�tku. Jednocze�nie jest to najlepszy spos�b na to, by pieni�dz sta� si� efektywny, gdy� tego rodzaju podzia� rozprowadza go po ca�ym kraju. Przypu��my, �e ksi�gowy, kt�ry dzia�a w imieniu narodu, stwierdziwszy, i� brakuje mu 100 milion�w dolar�w, aby ilo�� pieni�dzy na rynku odpowiada�a warto�ci wytworzonych d�br, decyduje si� na ich emisj�. Mo�e tego dokona� pos�uguj�c si� pieni�dzem bezgot�wkowym, poprzez zwyczajny zapis w ksi�dze, jak to robi dzisiejszy bankier. Lecz poniewa� jest 20 milion�w Kanadyjczyk�w, a do podzia�u jest 100 milion�w dolar�w, na ka�dego obywatela przypada po 5 $. A wi�c ksi�gowy zapisze na koncie ka�dego obywatela po 5 $. Te indywidualne konta mog� r�wnie� bardzo dobrze prowadzi� lokalne oddzia�y poczty, podlegaj�ce rz�dowi federalnemu. Albo te� filie Banku Kanadyjskiego, b�d�ce w�asno�ci� narodu. To by stanowi�o dywidend� narodow�. Ka�dy Kanadyjczyk mia�by o 5 $ wi�cej na sw�j kredyt, na koncie narodzin pieni�dza. Pieni�dza wytworzonego przez narodow� instytucj� walutow�, kt�r� m�g�by by� Bank Kanadyjski lub inna instytucja - uchwa�� parlamentu specjalnie do tego celu powo�ana. Dywidenda dla ka�dego Za ka�dym razem, gdy trzeba zwi�kszy� ilo�� pieni�dza w kraju, ka�dy m�czyzna, kobieta, dziecko, niemowl�, starzec mia�by w ten spos�b udzia� w nowym etapie post�pu, kt�ry dostarcza potrzebnych nowych pieni�dzy. Nie jest to zap�ata za wykonan� prac�, to jest dywidenda dla ka�dego za jego cz�� wsp�lnego kapita�u. Je�eli istniej� w�asno�ci prywatne, istniej� te� wsp�lne dobra, kt�re wszyscy posiadaj� z tego samego tytu�u. We�my cz�owieka, kt�ry ma na sobie same �achmany. Jest g�odny i bez grosza. Mog� mu powiedzie�: - M�j drogi, uwa�asz si� za ubogiego, a jeste� kapitalist�, kt�ry wiele rzeczy posiada z tego samego tytu�u, co ja, czy premier. Wodospady w prowincji, pa�stwowe lasy nale�� zar�wno do ciebie, jak i do mnie i to mo�e przynosi� ci co roku jaki� doch�d. Organizacja spo�eczna, kt�ra sprawia, �e produkuje si� sto razy wi�cej i lepiej, ni� gdyby si� �y�o pojedynczo, nale�y tak samo do ciebie, jak i do mnie i to mo�e by� co�kolwiek warte zar�wno dla ciebie, jak i dla mnie. Nauka, kt�ra mno�y produkcj� prawie bez udzia�u pracy, jest dziedzictwem przekazywanym i pomna�anym przez pokolenia; i ty, kt�ry nale�ysz do mego pokolenia, powiniene� czerpa� z tego samego tytu�u, co ja. M�j drogi, je�eli jeste� biedny, to dlatego, �e skradziono ci twoj� cz��. Przede wszystkim schowano j� pod klucz. Je�li brakuje ci chleba, to bynajmniej nie dlatego, �e bogaci spo�ywaj� ca�e zbo�e jakie jest w kraju; to dlatego, �e twoja cz�� pozostaje w magazynie, �e nie daje ci si� �rodk�w potrzebnych do jej uzyskania. W�a�nie dywidenda Kredytu Socjalnego zwr�ci ci twoj� cz��, przynajmniej jej g��wny kawa�ek. Administracja, wyzwolona z wi�z�w finansowych, bardziej zdolna, by przywo�a� do rozs�dku wyzyskiwaczy, zwr�ci ci reszt�. Przez to zostanie r�wnie� uznana twoja godno�� cz�onka rodzaju ludzkiego, na mocy kt�rej posiadasz prawo do cz�ci d�br tego �wiata, przynajmniej do cz�ci koniecznej do tego, aby� m�g� korzysta� ze swego prawa do �ycia. P R E C Z Z P O D A T K A M I Regulator Cen Dywidend� dodaje si� do wynagrodze� oraz do innych �r�de� dochodu, by tworzy� si�� nabywcz�. Ale niekt�rzy ludzie nie zu�ywaj� wszystkich swoich pieni�dzy na zakup produkt�w i wol� je zaoszcz�dzi� lub gdzie� ulokowa�. Wp�ywa to na zmniejszenie ca�kowitej realnej si�y nabywczej. Tylko pieni�dz przeznaczony do kupowania tworzy si�� nabywcz� od razu efektywn�. Z tej oraz z innych przyczyn, nie osi�ga si� r�wnowagi pomi�dzy cenami a si�� nabywcz� przez sam fakt dywidendy dla wszystkich. Ale Kredyt Socjalny mo�e zaradzi� temu poprzez mechanizm reguluj�cy, kt�ry uwzgl�dnia wolno�� ka�dego, sprawia �e oszcz�dno�ci ludzi lepiej sytuowanych przynosz� korzy�� wszystkim i jednocze�nie zapobiega wszelkiej inflacji cen. Tym mechanizmem jest cena uregulowana (nie sta�a), zwana r�wnie� cen� wyr�wnan� albo inaczej dyskontem wyr�wnanym. Nie ma ona w sobie nic sztucznego ani arbitralnego; odzwierciedla �ci�le fakty produkcji i konsumpcji bogactw. Je�eli np. rachunkowo�� narodowa wykazuje, �e w pewnym roku globalna produkcja wszelkiego rodzaju opiewa�a na 30 miliard�w i �e w tym samym roku ca�kowita konsumpcja wszelkiego rodzaju (w tym zu�ycie) opiewa�a na 24 miliardy, jaki z tego wniosek? Taki, �e podczas gdy kraj unicestwia� bogactwo warto�ci 24 miliard�w, przez spo�ycie lub zu�ycie, produkowa� bogactwo warto�ci 30 miliard�w. A wi�c produkcja bogactw o warto�ci 30 miliard�w kosztowa�a w rzeczywisto�ci tylko 24 miliardy. Cena rzeczywista jest ni�sza od ceny rachunkowej. Aby nar�d m�g� w ca�o�ci otrzyma� owoc swojej pracy, trzeba mu umo�liwi� korzystanie z 6 miliardowego dyskonta: aby p�aci� tylko 24 miliardy za to, czego cena ksi�gowa wynosi 30 miliard�w. W tym celu narodowa instytucja walutowa ustanawia 20 - procentowe og�lne dyskonto na ca�� sprzeda� detaliczn� na nast�pny okres. Je�eli kupuje artyku� wyceniony na 10 $, zap�ac� za niego tylko 8 $. Ale �eby m�c si� utrzyma� przy interesach, kupiec i producent powinni jednak odzyska� wszystkie swoje wk�ady. Dlatego ta sama instytucja walutowa wynagrodzi detalist� stwarzaj�c potrzebny w tym celu pieni�dz. Za artyku� w cenie 10 $ da�em kupcowi 8 $. Za okazaniem kart sprzeda�y w miejscowym oddziale instytucji, kupiec otrzyma 2 $ tytu�em dyskonta. W ten spos�b konsumenci otrzymuj� towary, kt�re w przeciwnym razie pozosta�yby nie sprzedane. Kupcy maj� swoj� cen�. I takie wytwarzanie pieni�dza nie spowodowa�oby �adnej inflacji, gdy� - przeciwnie - wi��e si� z ni� obni�ka wszystkich cen dla kupuj�cych. Zreszt� odpowiednie warunki wi�za�by t� kompensat�, korzystn� tak dla kupca jak i konsumenta, z umowami w zupe�no�ci uwzgl�dniaj�cymi koszty w�asne, lecz zawieraj�cymi mar�� zysku w granicach procentu uznanego za odpowiedni w ka�dym sektorze handlu. Zarzut: Z�OTO - Ale dla utworzenia bazy pieni�dza potrzebne jest z�oto! -Pieni�dz czerpie swoj� warto�� z produkcji i z wzajemnego zaufania. Pozbawcie Kanad� ca�ej u�ytecznej produkcji, a stanie si� prawdziw� pustyni�. Do czego by s�u�y� wtedy pieni�dz, nawet ze z�ota? A przeciwnie, pozostawcie Kanad� tak� jaka jest, z wszelk� mo�liw� produkcj� i wprowad�cie tam odpowiedniej warto�ci pieni�dz, cho�by papierowy, cho�by bezgot�wkowy, a przekonacie si�, czy ten pieni�dz nie zostanie wsz�dzie przyj�ty i nie przyczyni si� do powstania u�ytecznych rzeczy. - A wzorzec ze z�ota? - Wzorzec ze z�ota jest �cis�ym okre�leniem jednostki monetarnej w ka�dym kraju, aby umo�liwi� por�wnywanie walut r�nych kraj�w. Je�eli m�wicie, �e warto�� dolara kanadyjskiego jest r�wnowa�na 40 gramom z�ota ( 1 gram=64,7989 mg), ma to oznacza�, �e za jednego dolara otrzymacie 40 gram z�ota lub inny towar tej samej warto�ci. Nawet je�li nie ma z�ota, a s� inne towary, otrzymacie je za swego dolara. -Ale czy za granic� by�by co� wart pieni�dz nie maj�cy pokrycia w z�ocie? - Pieni�dz jest spraw� narodow�. We Francji nie ma w obiegu dolar�w kanadyjskich, ani w Kanadzie frank�w francuskich. Czy francuski klient lub kupiec zastanawia si�, czy w Kanadzie jest du�o czy ma�o dolar�w w obiegu? Interesuje ich tylko, co mo�na za dolara kupi�. Je�eli podwoicie kanadyjsk� produkcj� i jednocze�nie podwoicie ilo�� dolar�w, czy w�wczas za ka�dego dolara nie b�dziecie mogli kupi� dok�adnie tyle samo, ile przedtem? Jest to nawet jedyny spos�b na utrzymanie stabilno�ci warto�ci nabywczej dolara, tak istotnej dla dobra handlu mi�dzynarodowego. Pocz�wszy od 1 maja 1940 roku, Bank Kanadyjski nie ma ju� z�ota na pokrycie warto�ci swoich banknot�w: czy pieni�dz sta� si� przez to mniej dobry ni� ten z 30 kwietnia? Mit z�ota jest fetyszem stworzonym przez potentat�w finansowych, aby ci mogli realizowa� swoje cele. Jaka mo�e by� w tym logika, �eby regulowa� prawo do jedzenia w zale�no�ci raczej od z�ota ni� od �ywno�ci? To samo odnosi si� do innych d�br. Zarzut: lenistwo - Kredyt Socjalny wychowa pr�niak�w. - Dlaczego? - Poniewa� chce powi�kszy� ilo�� pieni�dzy, a pieni�dze sprzyjaj� lenistwu. - W�a�nie wtedy, gdy pieni�dze s� w obiegu i gdy produkty maj� zbyt, przemys� dostarcza pracy swoim robotnikom. Ot� nie praca, ale sprowadzenie do bezczynno�ci, sprzyja lenistwu. Zreszt� lenistwo jest wad� - grzechem g��wnym. Wad nie wyplenia si� przy pomocy �rodk�w finansowych. Finanse nie maj� zast�powa� wychowania ani moralno�ci, ani modlitwy, ani sakrament�w, ani religii. - Tak, ale pieni�dz zapewniony wszystkim jest do niczego! - Taki pieni�dz nie jest nic nie wart! Jest to doch�d z kapita�u, kt�ry nale�y do wszystkich. Poza tym jest to pieni�dz na zakup przysz�ej produkcji. Zapewnienie minimum �yciowego, zamiast sprzyja� lenistwu, pozwala cz�owiekowi znale�� swe miejsce tam, gdzie najlepiej mo�e on wykorzysta� swe zdolno�ci. Dobro og�lne na tym zyskuje. Nie ma lepszych pracownik�w nad tych, kt�rzy pracuj� z upodobania, z wyboru. Nie praca wymuszona, nie kariera w dyktatorski spos�b narzucona, ale praca dowolnie obrana. Dywidenda ustanawia si�� nabywcz� dla zakupu towar�w. Zak�ada wi�c prac� ludzi i maszyn dla zaspokojenia popytu. Jest jasne, �e gdyby produkcja zosta�a wstrzymana, �aden pieni�dz nie posiada�by ju� si�y nabywczej, gdy� nie by�oby nic do kupienia. Tworzenie w takich okoliczno�ciach pieni�dzy wcale by nie odzwierciedla�o rzeczywisto�ci. Ot� Kredyt Socjalny t� rzeczywisto�� odzwierciedla. Dywidenda dla wszystkich, podobnie jak wynagrodzenie dla robotnik�w, by�aby bod�cem dla produkcji, poniewa� dywidenda wzrasta�yby wraz ze wzrostem produkcji. Dywidenda dla wszystkich nie znosi�aby wynagrodze� pracownik�w zatrudnionych w produkcji. Istnia�aby jeszcze taka sama r�nica pomi�dzy dochodami cz�owieka, kt�ry ma tylko dywidend�, a tego, kt�ry ma r�wnocze�nie dywidend� i pensj�. Zarzut: komunizm - Da� wszystkim tak� sam� ilo�� pieni�dzy, to znaczy wszystkich zr�wna� pod wzgl�dem maj�tkowym, to jest komunizm. - Dywidenda nie wyr�wnuje maj�tk�w. Piotr ma 100 000 $. Pawe� ma ich 100. Je�eli ka�demu z nich daj� po 5 $, czy tym samym staj� si� oni r�wno bogaci? Obu si� polepszy�o i to polepszenie w�a�nie ten najbiedniejszy najbardziej odczuwa. - Otrzymywanie czego� za nic, to jest komunizm! - Bynajmniej. Czego domaga si� komunizm. Gdy komunizm ��da sytuacji ekonomicznej r�wnej dla wszystkich, nie ma racji. Ale ��danie, by ka�dy cz�owiek mia� prawo do rzeczy niezb�dnych do �ycia, gdy� B�g stworzy� dobra materialne dla ca�ego rodzaju ludzkiego, to nie jest komunizm, to jest socjologia chrze�cija�ska. Jest to prawo usus communis. Je�eli komuni�ci przypominaj� o nich �wiatu, kt�ry o tym zapomnia�, maj� racj�. Drugie prawo, prawo w�asno�ci prywatnej, te� jest s�uszne i kapitali�ci maj� racj�, �e przy nim obstaj�, tak jak komuni�ci nie maj� racji, �e mu zaprzeczaj�. Kredyt Socjalny, podobnie jak Ko�ci�, domaga si� przestrzegania obu tych praw. Kredyt Socjalny - przez dywidend� dla wszystkich - proponuje metod� prawnego zapewnienia ka�demu cz�owiekowi minimalnej cz�ci d�br stworzonych dla wszystkich. Utrzymuj�c r�wnowag� mi�dzy ca�kowit� si�� nabywcz� a cenami, u�atwia on zbyt towar�w i w ten spos�b umacnia w�asno��. Komunizm chcia�by zwerbowa� wszystkich do s�u�by dla pa�stwa. Kredyt Socjalny, gwarantuj�c wszystkim �yciowe minimum, umo�liwia ludziom zaj�cie si� prac� odpowiadaj�c� ich zdolno�ciom; sprawiaj�c �e produkcja jest op�acalna, uwalnia on obywatela od nieustannego uciekania si� do interwencji pa�stwa i zasi�k�w, kt�re prowadz� do ograniczenia wolno�ci. Zreszt� komisja teolog�w, powo�ana przez biskup�w w roku 1939, przestudiowa�a Kredyt Socjalny i jednomy�lnie uzna�a, �e nie ma w nim ani komunizmu, ani pot�pionego przez Ko�ci� socjalizmu. Jej sprawozdanie uwypukla nawet interesuj�ce zbie�no�ci pomi�dzy encyklik� Piusa XI a propozycjami monetarnymi Kredytu Socjalnego. Opozycja: gdzie i dlaczego? Czy s� osoby, kt�re sprzeciwiaj� si� Kredytowi Socjalnemu? Tak. Opiszemy kilka ich kategorii. S� mu przeciwni ludzie stoj�cy na czele bank�w i zale�nych od nich trust�w. Przeczuwaj� bowiem utrat� swego cennego monopolu b�d�cego �r�d�em wyzysku ludno�ci. Opozycj� bankier�w podtrzymuj� ich polityczni s�udzy, kt�rym bardziej zale�y na sukcesach wyborczych ni� zaspokojeniu potrzeb ludno�ci. Partie polityczne jeszcze nie umie�ci�y Kredytu Socjalnego w swoim programie w�a�nie dlatego, �e s�uchaj� g�osu tych, kt�rzy dostarczaj� funduszy i �e nar�d, niedostatecznie poinformowany, jeszcze si� nie wypowiedzia�. Sprzeciwiaj� si� Kredytowi Socjalnemu niekt�rzy dorobkiewicze, gdy� lubi� b�yszcze� i za�miewa� tych, kt�rzy nic nie maj�. Obawiaj� si�, �e ludzie, nie musz�c si� ju� p�aszczy� dla uzyskania prawa do �ycia, pozwol� sobie na os�dzanie ludzi wed�ug ich moralnej warto�ci, a nie wed�ug ich portfela. Sprzeciwiaj� si� Kredytowi Socjalnemu r�nego rodzaju ignoranci. Jedni go wcale nie znaj�, a mimo to pot�piaj� przez g�upot� albo przez uprzedzenie. Inni przedstawiaj� go sobie na opak i wyobra�aj� sobie, �e ich maj�tek ulegnie konfiskacie. Inni zn�w s�dz�, �e na to, by ludzie �yli moralnie, powinni by� ubodzy; o sobie za� zak�adaj�, �e potrafi� z pieni�dzy zrobi� dobry u�ytek, a swoich s�siad�w uwa�aj� za notorycznych grzesznik�w i s� przekonani, �e bankier pomaga ludziom uzyska� zbawienie! Jeszcze innym jaka� jedna sprawa tak le�y na sercu, i� nie mog� uwierzy�, by poza ni� mog�o by� jeszcze co� dobrego: pycha lub ograniczenie. Zauwa�my, �e przeciwnicy potwierdzaj� lub zaprzeczaj�, ale nie podaj� dowod�w. Albo robi� to tak zniekszta�caj�c Kredyt Socjalny, by m�c go krytykowa�. Jeden z nich, eks-dominikanin Tomasz Lamarche posun�� si� nawet do fa�szywego t�umaczenia tekst�w i do samowolnego nadawania im znaczenia: to ju� nie jest niewiedza, ale z�a wola. Rezultat: przywr�cony porz�dek Jaki by�by, naszym zdaniem, skutek Kredytu Socjalnego? Og�lnie bior�c, najpierw by�oby to przywr�cenie porz�dku w sektorze pieni�dza, a przez to w ekonomii, co by si� pozytywnie odbi�o w polityce i w spo�ecze�stwie. Cz�owieka nale�y umie�ci� po Bogu i po anio�ach. Pieni�dz, jako rzecz ca�kowicie nierozumna, ma by� poddany cz�owiekowi. Dzisiaj pieni�dz powstaje w ksi�dze, zad�u�aj�c ludzko��. Pieni�dz, przychodz�c na �wiat, rozkazuje. Cz�owiek si� rodzi zad�u�ony finansowo. Przychodzi na �wiat jako niewolnik pieni�dza. W systemie kredytowym pieni�dz nadal rodzi�by si� w ksi�dze, lecz s�u��c ka�demu obywatelowi. Dziecko przychodzi�oby na �wiat z prawem do dywidendy: pieni�dz s�u�y�by mu od razu. Na nowo ustalony porz�dek w ekonomii: by�oby to zadanie, cel, jaki by przy�wieca� dzia�alno�ci ekonomicznej. Dobra by wytwarzano dla zaspokojenia potrzeb. Pieni�dz przesta�by by� celem decyduj�cym w przemy�le. Poziom �ycia by�by regulowany przez rzeczy b�d�ce do dyspozycji, gdy� poziom pieni�dza kszta�towa�by si� na poziomie rzeczy. Pieni�dz sta�by si� na nowo tym, czym by� powinien: narz�dziem zbytu towar�w, a nie or�em do nadawania w�adzy. Pieni�dz, b�d�cy po prostu miernikiem bogactwa, udzielaj�cy racji bytu rzeczom u�ytecznym, stanowi�by dok�adne odzwierciedlenie bogactwa, osi�galnych rzeczy u�ytecznych. Pozostawa�by odt�d w �cis�ym i sta�ym zwi�zku z produkcj�, odpowiadaj�c� potrzebom. Produkcja zwi�zana z ludzk� prac�, pieni�dz zwi�zany z wynagrodzeniem; �atwa produkcja, �atwy pieni�dz; obfita produkcja - obfity pieni�dz; automatyczna, darmowy pieni�dz; produkcja powi�kszona przez wsp�lny kapita�, przez czynnik spo�eczny, pieni�dz wyp�ywaj�cy ze spo�ecznego �r�d�a i rozdzielony mi�dzy wszystkich. Rozw�j kraju nie by�by ju� reprezentowany przez d�ug, lecz przez wzrost wsp�lnego dobrobytu b�d�cego udzia�em wszystkich. Rezultat: bezpiecze�stwo Pierwsz� rzecz�, o kt�r� - z punktu widzenia rzeczywisto�ci - cz�owiek si� ubiega, jest bezpiecze�stwo, ochrona �ycia. Cz�owiek, w celu lepszego zabezpieczania si� przed nieprzyjaci�mi: zwierz�tami, g�odem, zimnem, jednoczy si� z bli�nimi. Jest got�w po�wi�ci�, do pewnego stopnia, nawet wolno��, dla zapewnienia sobie przynajmniej minimum bezpiecze�stwa ekonomicznego. Co dzisiaj przeszkadza w osi�gni�ciu bezpiecze�stwa ekonomicznego? Z jakiego powodu cz�owiek obawia si� jutra, staro�ci? Rozpatrzmy to na przyk�adzie Kanady. Czy jest Kanadyjczyk, kt�ry by si� nie ba�, �e jutro albo za kilka lat Kanada nie b�dzie mog�a dostarczy� dosy� zbo�a, dosy� �ywno�ci do zaspokojenia g�odu wszystkich mieszka�c�w kraju? Kto si� obawia, �e Kanada mo�e si� sta� niezdolna do dostarczenia odpowiedniej ilo�ci odzie�y, but�w, materia��w budowlanych, drzewa opa�owego, w�gla, itd? Nikt. Tym co odbiera poczucie pewno�ci jutra, jest obawa o niewystarczaj�cy doch�d, o niedostateczn� ilo�� pieni�dzy dla zapewnienia odpowiedniej cz�ci tych rzeczy. Dzisiaj nic nam tego bezpiecze�stwa nie zapewnia. Gdyby pieni�dz nad��a� za rytmem produkcji i gdyby by� odpowiednio rozdzielany, aby ka�demu, na mocy prawa, zapewni� cz�� wystarczaj�c� przynajmniej dla zaspokojenia niezb�dnych potrzeb �yciowych, natychmiast zapanowa�oby bezpiecze�stwo ekonomiczne w kraju, gdzie by niczego nie brakowa�o.