6308
Szczegóły |
Tytuł |
6308 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6308 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6308 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6308 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MIECZYS�AW �YWCZY�SKI
�
KO�CIӣ REWOLUCJA FRANCUSKA
KRAK�W 1995
� 7995 Copyright by Towarzystwo Autor�w i Wydawc�w Prac Naukowych UNIYEKSITAS,
Krak�w 1995, wyd. II (na podstawie wydania z roku 1951, Warszawa, PAX)
ISBN 83-7052-322-6
Projekt ok�adki i stron Jacek Szczerbi�ski
seria: BESTSELLER Y z PRZESZ�O�CI
<
SPIS TRE�CI
\l
NJ
M
OD WYDAWCY WST�P _______
KO�CIӣ WE FRANCJI PRZED WIELKA REWOLUCJA, JEGO STANOWISKO POLITYCZNE I SPO�ECZNE ___
OPOZYCJA IDEOWA PRZECIWKO KO�CIO�OWI ____
ZWI�ZEK Z MONARCHI�, O�TARZ I TRON ________
SK�AD SPO�ECZNY KLERU FRANCUSKIEGO
W PRZEDDZIE� REWOLUCJI _____________________
V]
J
\l
KO�CIӣ IBUR�UAZJA FRANCUSKA PRZED REWOLUCJ�
JANSENIZM __________________________________________
KO�CIӣ I PROLETARIAT PRZED REWOLUCJ� _________
PAPIESTWO W XVIII WIEKU ___________________________
KO�CIӣ I ZGROMADZENIE NARODOWE
FRANCUSKIE 1789-1791 ________________
KO�CIӣ I REWOLUCJA W LATACH 4391-l799 KURIA RZYMSKA I FRANCJA 1791-1801 _____
KO�CIӣ I WSPOMNIENIA REWOLUCJI
W LATACH 1801-1830 ______________________
NOTA O AUTORZE ________________________
INDEKS NAZWISK _________________________
7 9
11 15 21
27 29 33 36 43
49 59
71
75 85 87
OD WYDAWCY
Praca Mieczys�awa �y wczy�skiego Ko�ci� i rewolucja francuska ukaza�a si� nak�adem PAX-u w 1951 roku i sta�a si� �bia�ym krukiem" po wycofaniu z ksi�gar�, w wyniku presji hierarchii katolickiej. Pocz�tek lat pi��dziesi�tych by� w naszym kraju okresem bezwzgl�dnej walki z Ko�cio�em, prowadzonej przez stalinowski aparat partyjno-pa�stwowy. W tych okoliczno�ciach krytyczna charakterystyka hierarchii ko�cielnej epoki rewolucji mog�a nabra� politycznego znaczenia, co t�umaczy -jak mo�na s�dzi� - motywy, kt�re popchn�y prze�o�onych ksi�dza �y wczy�skiego do skonfiskowania jego rozprawy.
Niszczenie ksi��ek ze wzgl�du na niewygodne prawdy, kt�re g�osz�, nie usprawiedliwiaj� �adne racje ideologiczne ani okoliczno�ci spo�eczne. �O ksi��k� �y wczy�skiego - pisa� w 1976 roku Adam Michnik - sta�a si� ubo�sza ca�a polska kultura, a nie tylko jej katolicki fragment; trudno przeto ludziom spoza Ko�cio�a odm�wi� prawa do troski o jej los." (Ko�ci�, lewica, dialog)
Wydawnictwo UNIYERSITAS oddaje do r�k Czytelnik�w prac�, do kt�rej nie mieli dost�pu przez blisko p� wieku, prac�, kt�ra mimo up�ywu czasu nie straci�a nic na swojej naukowej warto�ci.
-
WST�P
Czasy nowo�ytne oceniane s� zwykle przez historyk�w jako czasy upadku wp�yw�w Ko�cio�a i stopniowej dechrystianizacji. Pocz�tek tego stanu rzeczy widz� oni w Reformacji XVI w., kt�ra zniszczy�a jedno�� religijn� Europy. Drugim etapem w dziejach pog��biania si� tego konfliktu jest, ich zdaniem, wielka rewolucja francuska z lat 1789-1799. Zw�aszcza we Francji zostawi�a ona skutki trwaj�ce a� po dzi� dzie�.
Jest to pogl�d w wysokim stopniu s�uszny. Rewolucja ta by�a istotnie punktem wyj�cia dla ca�ego wieku XIX i pocz�tku wieku XX. We Francji zapocz�tkowa�a rz�dy mieszcza�stwa, oparte na systemie kapitalistycznym. Wywar�a wp�yw ogromny i na ca�� Europ�. Jeden z najwi�kszych i najg��bszych historyk�w Ko�cio�a w ostatnich czasach, Albert Ehrhard, powiedzia� o tej rewolucji, �e podminowa�a ona katolicyzm1.
Powstaje zatem pytanie, dlaczego tak si� sta�o? Zastanawiano si� nad tym cz�sto, odpowiedzi dawano r�ne. I do dzi� ta sprawa ma charakter nie tylko antykwaryczny, nie tylko czysto poznawczy. Przeciwnie, bez zwr�cenia uwagi n�^tosunekKo�cio�a do rewolucji francuskiej nie spos�b zrozumie� dziej�w tego� Ko�cio�a w nowo�ytnej Francji, a w pewnym stopniu tak�e i poza Francj�.
Praca niniejsza ma na celu da� odpowied� czy te� pr�b� odpowiedzi na postawione wy�ej pytanie. Na temat stosunku Ko�cio�a do rewolucji francuskiej nie mamy bowiem ani jednej pracy w j�zyku polskim specjalnie temu zagadnieniu po�wi�conej. Ubocznie tylko i nie zawsze dok�adnie poruszaj� ten problem prace polskie, omawiaj�ce ca�o�� dziej�w tej rewolucji. Rzecz prosta, �e cho� stara�em si�
1 A. Ehrhard, Der Kathotizismus und das zwanzigste Jahrhundert (Stuttgart 1902) 214.
wyzyska� nowsz� literatur� przedmiotu, nie mia�em jednak ani mo�no�ci, ani zamiaru podawa� pracy �ci�le naukowej. Czytelnicy, kt�rzy by chcieli zainteresowa� si� g��biej omawianym tu problemem, znajd� wskaz�wki bibliograficzne w ksi��kach Piotra Carona, Manuel prati�ue pour l'etude de la Rwolutionfrangaise, nowe wydanie w Pary�u 1947 r. oraz u Ludwika Yillata, La Revolution et VEmpire 1.1 (zbi�r pt. Clio), Pary� 1947. Nowsze rzeczy podaj� w przypisach.
KO�CIӣ WE FRANCJI PRZED
WIELK� REWOLUCJ�, JEGO STANOWISKO POLITYCZNE I SPO�ECZNE
.Ludzi podr�uj�cych po Francji w przeddzie� 1789 r. uderza�a ogromna pot�ga. Ko�cio�a katolickiego w tym kraju2. Wsz�dzie natrafiali na jej przejawy, widoczne w^lbrzyjniej liczbie �wi�ty� i du-chowie�stwa^wszelkiego rodzaju, widoczne w: ogromnych rriaj�t-kach ko�cielnych. Te wra�enia wcale nie by�y z�udne. Ko�ci� by� istotnie we Francji czynnikiem maj�cym zar�wno bardzo silne podstawy materialne i moralne, jak r�wnie� ca�� armi� ludzi sobie ca�kowicie oddanych. Liczba �wi�ty� by�a ogromna, pe�no ich by�o w ka�dym mie�cie, zw�aszcza w starszych dzielnicach miejskich, nie brak by�o i yv ka�dej wi�kszej wsi. Duszpasterstwo ko�cielne mia�o si� na czym opiera�, ajwierni nie mogli skar�y� si� na brak miejsc, w kt�rych mogli korzysta� z mo�no�ci modlitwy publicznej i z sakrament�w Ko�cio�a. Nie mogli si� te� skar�y� na brak przewodnik�w duchowych. Licz�ca w r. 1789 oko�o 27 milion�w mieszka�c�w3 Francja by�a podzielona na 139 diecezji, wraz z wysp� Korsyk� i okr�giem Yenaissin na 144, w kt�rych znajdowa�o si� oko�o 70 tysi�cy duchownych �wieckich (w tym przesz�o 50 tysi�cy proboszcz�w i wikariusz�w) oraz oko�o 60 tysi�cy zakonnik�w i zakonnic.
2 Ob. og�lnie: H. Carre, Louis XVI, w zbi�r, pod redakcj� E. Lavisse'a, Histoire de France, t. IX (Pary� 1926) 144 nn.; P. de La Gorce, Histoire religieuse de la Re-volutionfrancaise, 1.1 (Pary�. 1909, II wyd. w r. 1922); P. Pisani, L'Eglise de Paris et la Revolution, t. I (Pary� 1908); Ph. Sagnac, Laformation de la societe francaise modern�, t. II (Pary� 1946); H. Taine, Les origines de la France contemporaine, 1.1 L'Ancien Regime (Pary� 1875, korzysta�em z 26. wydania, Pary� 1906); jest i przek�ad polski pt. Francja przed rewolucj� (Warszawa 1881); A. Wahl, Vorgeschichte der franzosischen Revolution, 1.1 (Tybinga 1905) 66 nn.
3 Cyfr� 27 300 000 podaje J. Maclerd-Machlejd, Rewolucja francuska w �wietle statystyki (Warszawa 1934) 15 nn.
11
Je�li nie liczy� tej ostatniej grupy, to na l ksi�dza wypada�o 386 os�b, a wi�c liczba niewielka; w rzeczywisto�ci jednak znacznie mniejsza, je�li doda� zakonnik�w kap�an�w, cho� ilo�� tych ostatnich trudno jest dzi� ustali�. W ka�dym razie duchowni ci, �wieccy i zakonni, to by�a armia, rekrutuj�ca si� ze wszystkich warstw spo�ecze�stwa, �yj�ca wy��cznie z Ko�cio�a i jemu oddana, a wi�c ju� cho�by ze wzgl�du na sw� liczb� pot�ga, wp�ywaj�ca na przekonania i losy narodu.
Mog�a ona liczy� na pos�uch w spo�ecze�stwie, bo z bardzo niewielkimi wyj�tkami by�o ono katolickie. Protestant�w by�o co najwy�ej 2,5%, jeszcze mniej �yd�w, bo tylko nieca�e 0,25%. Zreszt� byli oni wszyscy rozproszeni po miastach, protestanci w wi�kszych grupach wyst�powali tylko w niekt�rych okr�gach; 9/iQ Francji w r. 1789 nie widzia�o heretyk�w i nie mog�o ulega� ich wp�ywom. Byt materialny Ko�ci� te� mia� zapewniony ca�kowicie. Nale�a�o do niego oko�o 10% ziemi uprawnej w ca�ym pa�stwie, ale do tego dochodzi�jfdochody z dziesi�cin, co razem dawa�o, nie licz�c ja�-mu�n, oko�o 180 do 200 milion�w liwr�w rocznie4. A nie mo�na powiedzie�, by od tej sumy odchodzi� spory procent na podatki, bo i szlachta, i kler, jako stany uprzywilejowane, by�y zwolnione od wi�kszo�ci op�at na rzecz pa�stwa. Zreszt� Ko�ci� ju� od czas�w �redniowiecza g�osi� zasad�, �e jego dobra musz� by� wolne od podatk�w i nak�ada� je mo�na tylko za zgod� papie�a. Tote� kler francuski dawa� pa�stwu corocznie bardzo niewielk� sta�� op�at�, tzw. �zwyk�� dziesi�cin�" (decima ordinaria) oraz uchwalan� co pewien czas w dowolnej wysoko�ci �ofiar� darmow�" (donum gratui-tum). O ile pierwsza nigdy nie przewy�sza�a p� miliona liwr�w rocznie, to druga dawa�a pa�stwu w ci�gu ostatnich 43 lat przeci�tnie 4 250 000 liwr�w rocznie5. W rzeczywisto�ci nie dawano nawet tego, bo na wyp�at� donum gratuitum zaci�gano po�yczki, na kt�rych amortyzacj� po�yczano z kolei od pa�stwa. Tworzy�o si� b��dne jkoto, wskutek kt�rego pa�stwo otrzymywa�o faktycznie z tego �r�d�a sumy niewielkie.
4 Tak obliczy� Hipolit Taine w swej klasycznej ksi��ce jw., I (1906) 22 (w przek�. polskim, str. 30-32). Ostatnio Ph. Sagnac, Laformation II, 212, przyjmuje 170 do 180 milion�w liwr�w.
5 W niekt�rych latach dawano sporo, np. w r. 1780 a� 30 milion�w, ob. Ph. Sagnac, Laformation II, 313-14.
12
Ale ten przywilej finansowy wcale nie by� jedynym przywilejem duchowie�stwa. Nie licz�c przywilej�w honorowych, nie licz�c pierwsze�stwa przed wszystkimi, maj�cego by� wyrazem szacunku dla s�ug Ko�cio�a, kler_mi�� nadto w�asne s�downictwo, by� s�dzony przez w�asnych s�dzi�w, trzymaj�cych si� tylko prawa kanonicznego.
U�atwieniem dzia�alno�ci Ko�cio�a by�o jednak to przede wszystkim, �e we Francji XVIII w. religia katolicka by�a religi� panuj�c�. Od r. 1685 tylko ksi�a katoliccy mieli prawo publicznego wykonywania ceremonii religijnych, oni tylko prowadzili akta stanu cywilnego, nikt nie mia� prawa porzuci� religii katolickiej pod gro�b� surowych kar. Samo prawo pa�stwowe czuwa�o nad tym, by heretycy nie zmniejszyli stanu liczebnego wiernych Ko�cio�a. Ale i poza tym pa�stwo pomaga Ko�cio�owi, ka�dy kr�l zaprzysi�ga to zreszt� uroczy�cie podczas koronacji i trzeba przyzna�, �e je�li chodzi
0 wiek XVIII, dotrzymuje s�owa. Ludwik XIV (1643-1715) by� w sporze z papie�em, ale zawsze u siebie popiera� Ko�ci�, a ju� stanowczo pod koniec �ycia, czego dowodem cho�by by�o odwo�anie w r. 1685 edyktu tolerancyjnego, danego przez jego dziadka protestantom. Jego prawnuk i nast�pca, Ludwik XV (1715-1774), mimo rozwi�z�ego trybu �ycia, mimo usuni�cia jezuit�w, kontynuowa� tradycyjn� polityk� ko�cieln�, wnuk za� tego ostatniego i z kolei nast�pca, Ludwik XVI (1774-93), by� cz�owiekiem pobo�nym i Ko�cio�owi szczeg�lnie oddanym. Wszyscy oni i ich rz�dy obron� Ko�cio�a uwa�aj� za sw�j obowi�zek, nawet Ludwik XV wydaje w r. 1757 edykt, gro��cy kar� �mierci ka�demu, kto by pisa� lub drukowa� pisma, atakuj�ce religi� rzymsko-katolick�. Dopiero w r. 1787 kr�l wyda� edykt tolerancyjny dla protestant�w, pozwala� w nim jednak tylko na nabo�e�stwa prywatne i prowadzenie ksi�g stanu cywilnego. W dziedzinie naukowej, spo�ecznej, charytatywnej Ko�ci� ma pe�n� swobod� dzia�ania, nikt go nie kr�puje. Duchowni
1 �wieccy mog� swobodnie m�wi� i pisa� b�d� w obronie swej wiary, b�d� te� w celu jej utwierdzania w umys�ach, maj� te� za co swoje pisma wydawa�. W dodatku oni prawie wy��cznie kieruj� ca�ym szkolnictwem, wychowuj� ca�� m�odzie� francusk�, bo nawet ci, kt�rzy nie posy�aj� dzieci do szk� publicznych, na stanowiska wychowawc�w i nauczycieli powo�uj� zwykle duchownych. Ksi�a �wieccy i zakonni s� cz�onkami ponadto wszystkich towarzystw naukowych, sprawuj� cenzur� nad ca�ym pi�miennictwem poruszaj�cym tematy religijne, mog� czuwa�, by nic szkodliwego dla wiary
13
nie dociera�o do czytaj�cych, mog� polemizowa� z ka�d� b��dn� ksi��k�, mog� po imieniu zwalcza� niedowiark�w z ambony.
Opieka prawa, silne podstawy materialne, nieograniczona swoboda dzia�ania, stara tradycja katolicka, s�abo�� prawna przeciwnik�w - wszystko to dawa�o Ko�cio�owi pot�g� ogromn�. Na pierwszy rzut oka bodaj nie mo�na by�o sobie wyobrazi� lepszej sytuacji Ko�cio�a w �adnym pa�stwie, nawet w pa�stwie ko�cielnym, bo ono by�o zawsze w ci�kiej sytuacji finansowej.
A jednak gdy si� przebiega my�l� te wszystkie czynniki, na kt�rych opiera�a si� w�wczas si�a Ko�cio�a we Francji, gdy si� przypomina jego bogactwa, fundacje, szko�y, jego przeliczne korporacje, zakony, zgromadzenia zakonne, bractwa religijne, tysi�czny kler, to trudno si� oprze� wra�eniu, �e przegl�d tego wszystkiego to jakby poch�d id�cych na walk� i �mier� gladiator�w. Przysz�o dziesi�� lat �chudych", a z ca�ej tej pot�gi zosta�o bardzo niewiele, i to nie wskutek jakiego� kataklizmu zewn�trznego. Ko�ci� we Francji podczas rewolucji zachwia� si� pod ciosami swoich w�asnych wiernych, pod ciosami ludzi, kt�rych sam wychowa� we w�asnych szko�ach i zak�adach wychowawczych, i to nawet nie dlatego, �e przyj�li jak�� now� wiar�, jak Niemcy w XVI w. Miar� paradoksu czy tragedii by�o to, �e Francja przez ca�y czas nie przesta�a by� katolicka, nie przyby�o w niej heretyk�w ani nie wtargn�li z zewn�trz. Jest to zjawisko, kt�re mo�e mie� analogi� jedynie w Reformacji XVI w., ale tylko do pewnego stopnia. Niemcy w XVI w. przyj�li cz�ciowo now� wiar�, t� now� szerzyli w swoich ksi�stwach panuj�cy, we Francji jednak i to nie mia�o miejsca. Masy ludowe francuskie a� do ko�ca rewolucji pozosta�y katolickie, a� do ko�ca te� wierny Ko�cio�owi pozosta� kr�l katolicki i rewolucja bynajmniej nie dokona�a si� dopiero po jego �mierci. Prawda, �e we Francji w r. 1790 utworzono tzw. ko�ci� konstytucyjny, ale nie by� on wcale heretycki, nie obala� �adnego z istotnych dogmat�w katolickich, bo nawet uznawa� przecie�, w przeciwstawieniu do ko�cio��w protestanckich, prymat papieski w sprawach wiary. Jak dosz�o zatem do tego wyj�tkowego zjawiska, �e powsta� �w ko�ci� konstytucyjny, �e Ko�ci� katolicki, rozporz�dzaj�cy takimi �rodkami, jakich sam chcia�, zachwia� si� w kraju katolickim wskutek dzia�ania ludzi, kt�rych sam bez przeszk�d wychowywa�?
OPOZYCJA IDEOWA PRZECIWKO KO�CIO�OWI
Ju� za czas�w rewolucji, w samych jej pocz�tkach, publicysta angielski Edmund Burk� w listopadzie 1790 r., a za nim lekarz i historyk niemiecki Krzysztof Girtanner w wydanej przez siebie w lutym 1791 r- ksi��ce pisa�, �e filozofowie francuscy postanowili zniszczy�ca�kowicie religi� chrze�cija�sk�, cho�by nawet przy tym mia�o upa�� i pa�stwo6. A� do ostatnich czas�w historycy Ko�cio�a powtarzaj� zdanie, �e jrewolucja by�a dzieckiem O�wiecenia, a nast�p-stwemrewolucji by�o prze�ladowanie Ko�cio�a1. Takie uj�cie sprawy jest dzi� og�lnie przyj�te i nie ma powodu go kwestionowa�, z zastrze�eniem jednak, �e jest ono ogromnie, nadmiernie uproszczone i �e wskutek tego mo�e prowadzi� do zupe�nie fa�szywych wniosk�w. Wynika�oby z niego bowiem, �e katastrofa Ko�cio�a dokona�a si� zupe�nie bez jego winy, �e gar�� ludzi potrafi�a poci�gn�� za sob� masy przeciwko Ko�cio�owi, ale to w�a�nie jest w �wietle tego, co m�wili�my w rozdziale poprzednim, niemal zupe�nie niezrozumia�e albo te� zwraca si� przeciwko samemu Ko�cio�owi. Okazuje si�, �e owe masy nie musia�y by� tak bardzo do Ko�cio�a przywi�zane, skoro �atwo si� przeciwko niemu obr�ci�y. Okazuje si�, �e Ko�ci� nie mia� zbyt g��bokiego wp�ywu na spo�ecze�stwo, skoro tak �atwo m�g� si� zachwia�. Je�li jednak mia� tak �wietne, jak m�wili�my, narz�dzia pracy, to albo pracowa� �le, albo co� musia�o mu w tej pracy przeszkadza�.
Przyjrzyjmy si� naprz�d tej drugiej sprawie. Ju� powiedziano wy�ej, �e Ko�cio�owi utrudnia�o prac� O�wiecenie. Tak nazywamy szerz�cy si� og�lnie od w. XVII, pocz�tkowo w krajach rozwijaj�cego si� kapitalizmu (Holandia, potem Anglia) i maj�cy najwi�cej zwolennik�w w�r�d mieszcza�stwa �wiatopogl�d, przeciwstawiaj�cy si� panowaniu religii objawionej (i powo�uj�cych si� na ni� autorytet�w) nad �yciem ludzkim, d���cy do wyja�nienia �wiata przyczynami, kt�re tkwi� w samym �wiecie (immanentyzm) i do urz�dzenia �wiata w spos�b rozumny i praktyczny8. O�wiecenie by�o protestem prze-
6 E. Burk�, Reflections on the Revolution in France (Londyn 1790); K. Girtanner, Historische Nachrichten und politische Betrachtungen iiber die franzosische Revo-lution (Berlin 1791, zdanie cyt. w 1.1, 89).
Np. J. Hergenr�ther - J. P. Kirsch, Handbuch der allgemeinen Kirchengeschichte, t. IV (wyd. VI Fryburg bad. 1925) 262-63.
14
15
ciwko kulturze opartej na Ko�ciele i teologii i zarazem pr�b� przekszta�cenia kultury we wszystkich jej dziedzinach9. Korzeniami si�ga�o w g��b �redniowiecza a� do wieku bodaj XI, do walki papie�a Grzegorza VII z cesarzem Henrykiem IV. Te idee zacz�y si� rozwija� w �redniowieczu g��wnie w miastach, do znacznego rozwoju dosz�y w okresie Renesansu, uleg�y zahamowaniu w czasie Reformacji, ale po wojnach religijnych w XVII w. rozszerzy�y si� ogromnie w zwi�zku z nowym uk�adem si� spo�ecznych i gospodarczych. Spory teolog�w, prowadz�ce do krwawych walk religijnych, wiod�y zarazem do sceptycyzmu wobec pewnik�w teologicznych, budzi�y w ko�ach inteligencji zw�tpienie w mo�liwo�� stwierdzenia, kt�re prawdy religijne s� naprawd� objawione i czy w og�le Objawienie da si� stwierdzi�, wywo�ywa�y przekonanie, �e pewne jest tylko to, co jest oczywiste, co ka�dy mo�e zbada�, na co wszyscy si� zgadzaj�. Idea�em my�lenia sta�a si� matematyczna jasno��, tak jak to by�o w rozwijaj�cych si� teraz ogromnie naukach przyrodniczych, stanowi�cych r�wnie� jedno ze �r�de� O�wiecenia. Dzieje ludzkie przestano t�umaczy� przy pomocy wiary w grzech pierworodny, Opatrzno�� i cuda, a zacz�to w tych dziejach widzie� tylko zawi�� gr� si� ludzkich10. Idee O�wiecenia szerzy�y si� dlatego g��wnie, cho� nie wy��cznie, w�r�d mieszcza�stwa, �e opieraj�c si� na gospodarce kapitalistycznej przeciwstawia�o si� ono dotychczasowemu systemowi feudalnemu i zwi�zanym z nim broni�cym go autorytetom tradycyjnym. Tote� nic dziwnego, �e O�wiecenie rozwin�o si� ogromnie naprz�d w bogatej, czerpi�cej zyski z handlu zamorskiego Holandii, a potem w Anglii, kt�ra przed innymi krajami europejskimi zacz�a wchodzi� w stadium ekonomiki kapitalistycznej, z niej dopiero przede wszystkim zacz�o przenika� do Francji1'. O�wiecenie nie wsz�dzie znajdowa�o ten sam wyraz i nie wszyscy brali je w ca�ym zakresie; jego
8 Jak ka�da definicja z dziedziny humanistyki, tak i ta jest uproszczeniem bogatego kompleksu zjawisk. Dok�adniejsze i bardziej szczeg�owe poj�cie O�wiecenia podaj� m. in. Z. �empicki, Renesans, O�wiecenie, Romantyzm (Warszawa 1923); W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. II wyd. IV (Warszawa 1949) 128 nn.; E. Cas-sirer, Die Philosophie der Aufkl&rung (Tybinga 1932); P. Hazard, La Crise de la conscience europeenne 1680-1715, 31. (Pary� 1935) i tego�, La Pensee europeenne au XVIlte siecle, 3 t. (Pary� 1946) oraz rozprawy E. Troeltscha, kt�rych wi�kszo�� wydano w Gesammelte Schriften, t. IV (Tybinga 1925).
9 E. Troeltsch, Die Aufkldrung (Gesammelte Schriften IV, 338-39). 10 E. Troeltsch, jw., 353.
1 Cho� mia�o tu i w�asnych, rodzimych poprzednik�w.
zerzycielami byli np. i monarchowie, kt�rym si� podoba�a my�l �wno�ci stan�w i obalenia uprzywilejowanego stanowiska Ko�cio�a (np Fryderyk II pruski lub J�zef II austriacki), szerzy�a je tak�e cz�� szlachty, niezadowolonej wskutek pogorszenia si� jej sytuacji ekonomicznej. W d��eniu do lepszego urz�dzenia na odmiennych ni� dot�d podstawach �ycia ludzkiego ^ideologowie O�wiecenia, nazywaj�cy si� po prostu �filozofami", nie pomijali �adnej dziedziny, od wychowania zaczynaj�c, ko�cz�c na pa�stwie i Ko�ciele.
O�wiecenie by�o zatem na og� bior�c wrogiem Ko�cio�a, ale nie nale�y s�dzi�, �e tylko ono przeszkadza�o skutecznie pracy Ko�cio�a nad duszami i �e tylko ono spowodowa�o jego katastrof�. Nie nale�y, z trzech przede wszystkim powod�w. Naprz�d dlatego, �e proces rozwoju ideologii O�wiecenia we Francji by� do�� d�ugi. Wybitny historyk francuski, Daniel Mornet, w �wietnej ksi��ce o pocz�tkach umys�owych rewolucji francuskiej dzieli te pocz�tki na trzy okresy: okres pierwszy przygotowawczy, w latach 1715-1748, okres konfliktu i walki decyduj�cej w latach 1748-1770, okres utrwalania w umys�ach zwyci�stwa od r. 177112. Nie jest wa�ne, czy ten schemat czasowy jest s�uszny, nie chodzi o dok�adne daty13, wa�ne jest to, �e trwa� przez trzy �wierci wieku, a w�a�ciwie przesz�o 100 lat. Wszyscy najwi�ksi �filozofowie" O�wiecenia dzia�ali i poumierali przed rewolucj�, s�ynna Encyklopedia, redagowana przez Diderota, wychodzi�a przez 15 lat (1751-1766). A zatem Ko�ci� nie zosta� zaskoczony, mia� nie tylko �rodki do obrony, ale mia� i czas po temu. Czy z tego korzysta� i jak korzysta�?
J�zef Hergenr�ther w swej historii Ko�cio�a zaopatrzy� rozdzia�
0 literaturze teologicznej powszechnej w latach 1648-1740 nag��wkiem: Dalszy rozkwit literatury teologicznej, ale ju� okres 1740-89 zatytu�owa� Upadek literatury teologicznej14. Tytu� ten odnosi si� do Francji jeszcze s�uszniej ni� do innych kraj�w. Szeregowi teolog�w
1 wybitnych uczonych katolickich, kt�rzy �yj� jeszcze na pocz�tku XVIII stulecia, okres nast�pny nie m�g�by przeciwstawi� prawie nikogo, co najwy�ej ze 3-4 nazwiska. Nie znaczy to, by Ko�cio�owi we Francji brakowa�o apologet�w. Najlepszy znawca tych spraw, Hazard, m�wi, �e nigdy nie og�oszono tylu dziel przeciwko religii, co
). Mornet, Les Origines intellectuelles de la Revolutionfranqaise (Pary� 1933). P Hazard, La Pensee I, 373 uwa�a, �e okres wahania trwa� od r. 1720 do r. 1750, a po r. 1760 Europa jest ju� zdobyta dla O�wiecenia. 4 Hergenr�ther - Kirsch IV, 95, 210.
16
17
w tym okresie, i nigdy nie og�oszono ich tylu w jej obronie15. Ale w tych zapasach nie decydowa�a ilo��. Gdyby�my mogli - pisa� 29 IX 1750 r. biskup Fitz-James do Monteskiusza - o�ywi� Bos-suet�w, Pascal�w, Nicol�w, Fenelon�w, to sama powaga ich nauki i ich os�b zrobi�aby wi�cej dobrego, ni� tysi�c zakaz�w16. Istotnie, nie mo�na by�o ich o�ywi�. Nawet najwi�kszy z katolickich apologet�w francuskich XVIII w., Miko�aj Bergier, zreszt� wsp�pracownik Encyklopedii Diderota, nie dor�wnywa� Pascalowi czy Bossue-towi mimo swej ogromnej produkcji pi�mienniczej. Nie dor�wnywa� i najbardziej bojowy Eliasz Freron (1719-1776) mimo ca�ej ostro�ci swego j�zyka, kt�ra go prowadzi�a od czasu do czasu za kraty wi�zienne. Wi�cej ni� na polemik� i przekonywanie �wczesny Ko�ci� francuski liczy� na �rodki policyjne, na zakazy i kary. Ataki na religi� objawion� by�y przecie� we Francji zbrodni� stanu, cenzura ksi��ek traktuj�cych o religii by�a w r�ku Ko�cio�a. To by�a brofi bardzo silna, ale w rzeczywisto�ci tylko pozorna. To by�y �rodki, kt�re mog�y zmusi� do milczenia, ale nie mog�y przekona�. A poza tym �filozofowie" zawsze znajdowali sposoby publikowania swych ksi��ek b�d� przy pomocy os�b wp�ywowych u dworu, b�d� te� przy pomocy... samych ksi�y. Niekt�rzy z nich, zw�aszcza pochodz�cy z warstw wy�szych, sami brali �ywy udzia� w akcji �filozof�w"; znaczny od�am, zw�aszcza wy�szego kleru, pozostawa� pod wzgl�dem religijnym oboj�tny, co by�o nast�pstwem zar�wno tego, �e mo�nych tego �wiata nie pytano w seminariach o powo�anie, jak i tego, �e i owe seminaria sta�y niewysoko. W wieku, kt�ry si� szczyci� zdobyczami przyrodniczymi Newtona, Lavoisiera, Linneusza, uczono w seminariach duchownych filozofii przyrody wed�ug stanu nauki z XIII w.; ko�cz�cy seminarium nie wiedzia� nic o fizyce, chemii, etnologii, o nowszej psychologii i teorii poznania-nic dziwnego, �e zetkn�wszy si� w �yciu z pismami �filozof�w" by� wobec nich zupe�nie bezsilny i �e cz�sto ich pogl�dy przyjmowa�.
Niewiele do czynienia z filozofami mia� kler wiejski17, ale za to .wy�szy ch�tnie ich go�ci� i s�ucha� w swych salonach, a niekiedy wraz z nimi �mia� si� ze starych prawd i ze swych gorliwych koleg�w. Gdy w r. 1778 biskup z Quimper, Conen de Saint-Luc, oskar�y�
15 P. Hazard, La Pensee I, 104; D. Mornet, 206.
16 P. Hazard, La Pensee I, 106-7.
17 Chyba wyj�tkowo, np. w P�rigord na 40 prenumerator�w Encyklopedii Diderota by�o 24 proboszcz�w, ob. La Gorce Histoire I (1922) 25.
18
� kiego� zakonnika o nale�enie do masonerii, arcybiskup z Tours, , Conzie, pisa� zaraz do innego arcybiskupa, �e ogromnie �mieszne
5t uwa�anie tego za wielki zarzut18. Nawet jeden z przyw�dc�w Ko�cio�a w okresie rewolucji, g��wny doradca kr�la Ludwika XVI w sprawach religijnych, arcybiskup z Aix, Boisgelin, nie bra� na serio tradycyjnej pobo�no�ci19. A nie brak by�o i takich biskup�w, kt�rych wiara w og�le by�a problematyczna, jak Talleyrand junior, jak de Ja-rente, jak stryj i bratanek Lomenie de Brienne. Gdy s�ynny Turgot za m�odu w seminarium duchownym nie chcia� si� wy�wi�ci� na ksi�dza t�umacz�c, �e straci� wiar�, arcybiskup Lomenie de Brienne starszy t�umaczy� mu, �e to przecie drobnostka. Nic dziwnego, �e gdy ten duszpasterz chcia� si� przenie�� do Pary�a z Tuluzy, opar� si� temu kr�l Ludwik XVI t�umacz�c, �e trzeba przynajmniej, aby arcybiskup paryski wierzy� w Boga. A jednak paradoks: i Lomenie de Brienne og�osi� w r. 1770 list pasterski o niebezpiecze�stwach niedowiarstwa. Chodzi�o o prosty lud, a pra�at ten m�wi� o dogmatach w zale�no�ci od tego, z kim mia� do czynienia, z ludem i ksi�mi pobo�nie, w godzin� potem z �filozofami" zupe�nie inaczej. Zreszt� takich list�w pasterskich przeciwko �filozofom" by�o sporo, ale nawet najgruntowniejszy badacz �wczesnej religijno�ci we Francji m�wi, �e ogranicza�a si� ona zwykle do og�lnik�w i skutek wywiera�a niewielki. W sumie bior�c zatem obrona Ko�cio�a by�a s�aba, wielu obro�com brakowa�o wiary w s�uszno�� swej sprawy, trudno by�o m�wi� w tych warunkach o wygranej, cho� by� czas na obron� i by�y �rodki materialne dla jej zorganizowania.
Ale, jak powiedziano wy�ej, nie tylko to zadecydowa�o o kl�sce Ko�cio�a. Nie nale�y bowiem ataku O�wiecenia na Ko�ci� przecenia�, jak to cz�sto robi� historycy Ko�cio�a. Przede wszystkim ideologia ta dociera�a tylko do cz�ci inteligencji francuskiej. Zdecydowanym wrogiem religii katolickiej by�a tylko gar�� �filozof�w", ale nie mo�na s�dzi�, �e wszyscy pisali si� na wywody najradykalniej-szych spo�r�d nich, na wywody Voltaire'a, Holbacha, Diderota, La-mettrie czy paru innych. Niezgoda w�r�d samych �filozof�w", tradycja katolicka, wp�yw Ko�cio�a - robi�y te� swoje. O tym, by ca�a -Hgencja francuska by�a w przeddzie� rewolucji wroga religii, nie
nog�o by� mowy. Najlepszym dowodem tego jest zachowanie si�
G. Martin, La Franc-ma�onnerie francaise et la preparation de la Revolution (Pary� 1921) 111. A. Latreille, L'Eglise et la Revolution fran�aise, 1.1 (Pary� 1946) 23.
19
cz�onk�w izb ustawodawczych na pocz�tku rewolucji francuskiej. Ogromna ich wi�kszo�� to nie byli ludzie �bezbo�ni". Troch� oddzia�ywa�a tu i moda. Tak np. w r. 1787 francuski minister spraw zagranicznych, Montmorin, pisa� do ambasadora francuskiego przy papie�u, kardyna�a de Bernis, �e usta�a moda na czytanie i pisanie ksi��ek antyreligijnych20.1 mniejsza o to, czy minister ten mia� racj�, czy nie, bo wa�niejszy znacznie by� inny czynnik, os�abiaj�cy szerzenie si� wp�yw�w O�wiecenia. �Filozofom" XVIII w. wcale nie zale�a�o na tym, by ich pogl�dy dociera�y do mas; owszem, nie chcieli tego i nawet bali si� mas ludowych. Sam nawet Yoltaire, kt�ry domaga� si� o�wiaty dla ludu i zniesienia niewoli ch�op�w, pisa�, �e lud b�dzie zawsze g�upi i barbarzy�ski, �e s� to wo�y, kt�rym trzeba jarzma, ostrego kija i siana21. A uwa�any za wielkiego demokrat� Rousseau obawia� si� zmiany ustroju ze wzgl�du na mo�liwo�� anarchii i kryzysu, ale najwi�cej napawa�o go strachem niebezpiecze�stwo poruszenia si� tych mas olbrzymich, kt�re tworz� nar�d francuski12. I je�li nawet podkre�lali potrzeb� o�wiaty dla ludu, to jednak ograniczali j� tylko do sztuki czytania, pisania, rachowania i wiadomo�ci praktycznych, aby lud m�g� �y� nieco lepiej, ale bynajmniej nie dlatego, aby m�g� samodzielnie my�le�. Niekt�rzy z pedagog�w motywowali swe pogl�dy obaw� wyludnienia wsi. Ci filozofowie, boj�cy si� my�lenia u ludu, to byli na og� ludzie salon�w, r�wnie dalecy od �ho�oty" jak szlachta francuska. Bogatsze mieszcza�stwo, kt�re najwi�cej i najch�tniej czyta�o �filozof�w", czu�o si� bli�sze arystokracji ni� ludu, na ten lud bur�uazja mia�a wp�yw niewielki, znacznie mniejszy ni� duchowie�stwo katolickie; wiele milion�w ch�op�w nie zna�o nawet j�zyka francuskiego23. Sytuacj� ludu �filozofowie" interesowali si� stosunkowo niewiele. S�usznie powiedziano, �e �g�os ludu nie dochodzi� do wykszta�conych k� francuskiego narodu"24. Na te masy ludowe Ko�ci� mia� po dawnemu wp�yw wielki, przemo�ny, nieograniczony. Znacznie mniejszy mia�a bur�uazja francuska i nawet czu�a strach przed ludem. Trzeba doda�, �e wcale nie chcia�a te� rewolucji spo�ecznej. D��y�a jedynie do tego,
20 La Gorce I (1922) 70.
21 E. Lavisse w zbi�r, pod jego redakcj� Histoire de France, t. IX (Pary� 1926) 424.
22 D. Mornet, 421 nn.
23 G. Lefebvre (i inni), La Revolution franfaise (Pary� 1930) 9,10.
24 A. Jefimow - E. Tarle, Francuska rewolucja kurtuazyjna 1789 r. (Warszawa 1948) 29.
ustr�j feudalny zmieni� na inny, kapitalistyczny, w kt�rym g��w-rol� odgrywa�oby mieszcza�stwo, ale Ko�ci� wcale nie by� z nie-,n wykluczony. A� do r. 1788 sz�o ono razem ze szlacht� opozycyj-potem zerwa�o ten sojusz. Masy ludowe poci�gn�o za sob� prze-iwko dworowi i arystokracji, ale nie my�la�o na serio poprawi� ich doli. W r. 1789 nikt z tej klasy nie przewidywa� si�gaj�cej a� do mas ludowych rewolucji spo�ecznej. Zadecydowa� o niej szereg czynnik�w, kt�rych tu omawia� nie b�d�, ale przede wszystkim w�a�nie owe masy ludowe. One wyst�pi�y, a raczej da�y si� poci�gn�� i przeciwko Ko�cio�owi wcale nie ze wzgl�d�w filozoficznych czy teore-tyczno-religijnych. Og� w�wczas nie czyta� pism �filozof�w" ani nie s�ucha� ich uczonych wywod�w; owszem, s�ucha� raczej ksi�y w niedziele i �wi�ta, zape�nia� �wi�tynie katolickie, korzysta� z sakrament�w, bra� udzia� w procesjach. Pod koniec XVIII w. nie by� ju� jednak bierny, stawa� si� krytyczny, prawie rewolucyjny, ale t� rewo-lucyjno�� wszczepia� mu tak�e sam Ko�ci� �wczesny.
ZWI�ZEK Z MONARCHI�, O�TARZ I TRON
S�abo�ci� Ko�cio�a we Francji w XVIII wieku by� jego szczeg�lny zwi�zek z monarchi�. Kr�l francuski mia� zgo�a inne znaczenie w oczach katolik�w francuskich, w oczach kleru francuskiego, ni� inni kr�lowie wobec swych poddanych. Trzy si� na to z�o�y�y czynniki, �ci�le zreszt� ze sob� zwi�zane: dawna �redniowieczna tradycja, gallikanizm i konkordat bolo�ski z 15^6 roku. Pierwsza si�ga�a bodaj VIII wieku. Ju� w�wczas bowiem, od czasu namaszczenia olejem �wi�tym Pepina Ma�ego na kr�la przez �w. Bonifacego w roku 751 i po raz drugi przez papie�a Stefana II w roku 754, zacz�o si� wytwarza� przekonanie o sakralno�ci osoby kr�lewskiej. Prawda, �e to namaszczanie zjawia si� prawdopodobnie wcze�niej na gruncie angielskim i hiszpa�skim25. W wieku IX praktykuj� je tak�e i kr�lowie niemieccy. Monarchia hiszpa�ska upad�a jednak wskutek zaj�cia P�wyspu Pirenejskiego przez muzu�man�w, kr�l angielski odpada w XVI w. od Ko�cio�a, kr�l niemiecki jest wybieralny tak jak i ce-
5 P. de Puniet, Dos r�mische Pontificale, Geschichte und Kommentar (przek�. z franc.), cz. I, t. II (Klostemeuburg 1933) 178.
20
21
sarz. Ale nawet i bez wzgl�du na toJcr�Lfrancuski jestjKMnaza�cem bo�ym (chrystos) innego, wy�szego ni� pozostali kr�lowie rodzaju. O ile bowiem og� kr�l�w namaszczano oliw� po�wi�con�, zwan� olejem katechumen�w, to jedynie kr�la francuskiego namaszczano krzy�mem, to jest oliw� zmieszaj� z balsamem, bo wed�ug legendy wyst�puj�cej po raz pierwszy w IX w., takie krzy�mo mia�o by� zes�ane z nieba �w. Remigiuszowi podczas koronacji kr�la Klodwiga w 496 roku. W �redniowieczu przywi�zywano do tego ogromn� wag�, s�dzono bowiem, �e kr�l ma z tego tytu�u w�adz� cudownego leczenia niekt�rych chor�b. Dotkni�cie jego r�k mia�o leczy� ze skrofu��w. Wierzy� w to nawet najwi�kszy teolog �redniowieczny -Tomasz z Akwinu. I jeszcze w roku 1548 papie� Pawe� III m�wi� w bulli, wydanej z racji utworzenia wy�szej szko�y w Reims, �e w tym mie�cie kr�lowie otrzymali �namaszczenie �w. i dar leczenia chorych ".
Obok tego wa�nego czynnika w gr� wchodzi�, gdy mowa o tradycji, jeszcze inny, niemal r�wnie wa�ny. Kj$yawi^ankojy>cy pomo-
gli papie�om stworzy� pa�stwo ko�cielne, a to im da�o tytu� opieku-n�w Koifcio�a. da�o specjalnie uprzywilejowane wobec papie�twa stanowisko. Wyb�r Karola Wielkiego w roku 800 na cesarza rzymskiego przyni�s� i spot�gowanie tej roli, i zwi�kszenie �wiadomo�ci narodu francuskiego o szczeg�lnym znaczeniu kr�la Frank�w w Ko�ciele. Karol Wielki sam ustanawia �zgodnie z wol� Bo��" biskup�w, sam zwo�uje ich synody i bierze w nich czynny udzia�26. Wprawdzie papie�e przenie�li p�niej cesarstwo rzymskie na kr�l�w niemieckich, ale mimo wszystko �wiadomo�� wyj�tkowej roli kr�l�w francuskich wobec Ko�cio�a pozosta�a i nadal dzi�ki tradycji utrwala�a si� przez fakty odwo�ywania si� do nich papie�y przeciwko cesarzom. �ci�gaj�c papie�y do Awinionu w XIV w. i wywieraj�c na nich nacisk nawet w rz�dach Ko�cio�em, kr�lowie francuscy nie s�dzili, �e pope�niali nadu�ycie, uwa�ali bowiem, �e maj� do tego specjalne prawo, tym wi�ksze, im gorzej w ich mniemaniu opiek� nad papie�em wykonywali �wcze�ni cesarze i im bardziej - w mniemaniu prawnik�w francuskich - papiestwo odchyla�o si� od swego istotnego celu i znaczenia. Na zje�dzie duchowie�stwa i szlachty francuskiej w Louvre 1 2 marca 1 303 r. przeciwko papie�owi Bonifacemu VIII kr�l Filip Pi�kny wyst�pi� jako pomazaniec Bo�y, kt�ry
26 O powy�szym Puniet jw. 185, 186.
22
obowi�zek wyp�dzi� z Ko�cio�a nieprawego papie�a, heretyka. Powo�ywa� si� na sw� godno�� kr�lewsk�, na przysi�g� koronacyjn� aHvcie nrzodk�w. Kr�l francuski jest zatem nie tylko kr�lem i na u "u * J * . . rr , � i TJ � i -
Francji, ale i opiekunem jej Ko�cio�a27, jest niemal episcopus ad xtra, to znaczy jest biskupem do spraw zewn�trznych Ko�cio�a, jak ongi w IV w. cesarz Konstantyn Wielki. Jeszcze w roku 1824 s�ynny pisarz Chateaubriand w odzie napisanej dla uczczenia koronacji Karola X b�dzie m�wi�, �e jest to kaplan i kr�l w jednej osobie2*. Legi�ci francuscy w �redniowieczu ujmowali to jeszcze dosadniej: rex Fran-corum est �uidam Deus corporalis29.
W pewnym zwi�zku z powy�szym pozostaje d��no�� kr�la i kleru francuskiego do utrzymania w�asnej autonomii wobec Rzymu i ograniczenia wp�yw�w papieskich, zwana gallikanizmem30. Gallika-nizm, si�gaj�cy swymi pocz�tkami bodaj XI w., o ile nie wcze�niej, by� wyrazem teoretycznym szeregu element�w, a wi�c nacjonalizmu, kt�ry czasem potrafiono wywo�ywa� przeciwko Rzymowi, zw�aszcza gdy uprawia� polityk�, kt�r� uwa�ano za szkodliw� dla Francji, by� wyrazem niech�ci do dawania wymaganych przez papie�a op�at, co u widoczni si� jeszcze w roku 1788, oraz r�nych koncepcji prawniczych, kt�re mia�y sw� tradycj� w walce kleru �wieckiego z zakonami �ebraczymi w XIII w., w rozkwicie prawa rzymskiego w wieku XIV i w humanizmie w wieku XV i XVI.
Gallikanizm nazwano chorob� Ko�cio�a francuskiego, ale nie nale�y jego roli w stosunku do tego, co si� sta�o po roku 1789, przecenia�. Podobne d��no�ci antyrzymskie pod r�nymi nazwami wyst�puj� w wieku XVIII i w innych krajach Europy, w Niemczech, we W�oszech, a nawet, cho� najs�abiej, i w Polsce. A poza tym gallika-nizm kr�la i biskup�w francuskich wcale nie by� jak�� d��no�ci� antyko�cieln�. Ho�dowali mu nawet ludzie bardzo religijni, bardzo
7 Ph. Sagnac, Laformation I (1945) 90-91. 28 W. Gurian, Die politischen und sozialen Ideen des franzosischen Katholizismus
29
(M�nchengladbach 1929)313.
A. Sicard, L'Ancien clerge de France. Les eveques want la revolution (Pary� 1912)187.
30 Wed�ug V. Martina, Les Origines du gallicanisme 2 t. (Pary� 1939) u podstaw gal-likanizmu by�y dwie zasady: niezale�no�� kr�la wobec papie�a w sprawach doczesnych i wy�szo�� soboru nad papie�em, opr�cz tego polega� on w praktyce na porozumiewaniu si� mi�dzy kr�lem i duchowie�stwem w sprawie zarz�du Ko�cio�em we Francji i na pow�ci�ganiu we Francji w�adzy papieskiej.
23
do Ko�cio�a przywi�zani, jak cho�by s�ynny biskup Bossuet w XVII lub Dupanloup w XIX w31.
Gallikanizm w polityce by� zjawiskiem, kt�re towarzyszy�o procesowi powstawania nowo�ytnych pa�stw absolutnych, by� wnioskiem z teoretycznego uzasadnienia interes�w pa�stwa, to jest �racji stanu". W wielu pa�stwach utrudnia� on stosunek wzajemny pa�stwa i Ko�cio�a. Ale inaczej by�o we Francji. Tu gallikanizm wzmacnia� stosunek ich wzajemny, tak jak wzmacnia�a go om�wiona wy�ej tradycja. Powa�n� rol� pod tym wzgl�dem spe�nia� tak�e konkordat z 1516 roku32.
Zosta� on zawarty w okresie trwaj�cej od ko�ca XV w. rywalizacji mi�dzy Francj� a Hiszpani� o wp�ywy we W�oszech. Papie�e w trosce o w�asn� niezale�no�� i o pa�stwo ko�cielne przechylali si� to na jedn�, to na drug� stron�. Konkordat zawarty w Bolonii 18 sierpnia 1516 roku by� nast�pstwem takiego przechylenia si�, przymusowego zreszt�, papie�a Leona X na stron� francusk�. Kr�l Franciszek I i jego nast�pcy otrzymali w�wczas prawo mianowania wszystkich biskup�w, opat�w i przeor�w we Francji, wszystkie niemal sprawy ko�cielne mia�y by� i w najwy�szej instancji s�dzone we Francji. W zamian za to kr�l przekre�la� u siebie skrajne, antypapieskie tendencje gallika�skie. Ten konkordat, cho� krytykowany �ywo przez wsp�czesnych, odda� Ko�cio�owi zaraz po kilku latach ogromn� us�ug�. Gdy podczas Reformacji dobra ko�cielne sta�y si� w wielu krajach �upem panuj�cych i magnat�w, gdy zabiera� je kr�l angielski i ksi���ta niemieccy, kr�l francuski przeciwnie - widzia� sw�j interes w obronie Ko�cio�a. Przecie� nie kto inny, lecz kr�l rozporz�dza� tymi maj�tkami, to by�y w gruncie rzeczy dobra kr�lewskie. Magnaci nie mieli si� o co kusi�. Tu nie by�o co sekularyzowa�, bo to ju� by�o zrobione uprzednio, odpada� zatem ten bezpo�redni pow�d, kt�ry np. w Niemczech wielu ksi���t sk�ania� do Reformacji. We Francji kr�l ma w godno�ciach i zwi�zanych z nimi maj�tkach ko�cielnych kapita� na kupowanie sobie ludzi, na op�acanie swej - burz�cej si� jako stan �redniowieczny przeciwko nowo�ytnemu absolutyzmowi -
Nale�y rozr�ni� 3 rodzaje gallikanizmu: kr�lewski (broni�cy suwerenno�ci pa�stwa), biskupi (broni�cy autonomii biskup�w wobec Rzymu) i prawnik�w francuskich, skupiaj�cych si� w najwy�szych s�dach kr�lewskich, zwanych w�wczas parlamentami. Ten trzeci mia� cz�sto charakter wprost antyklerykalny.
32 Tekst tego konkordatu najlepiej wyd. A. Mercati, Raccolta di concordati (Rzym 1919)233-56.
hcie Tylko poprzez kr�la mo�e ona si�gn�� po to dodatkowe -'d�o utrzymania, tylko poprzez kr�la zale�y od papie�a. Tote� i ze ^/gl�du na dawn� sakraln� tradycj�, i ze wzgl�du na w�asny interes W r�wno polityczny jak i ekonomiczny kr�lowie francuscy zwalczaj�
^siebie Reformacj�. ..,,,,�-��
Ale na d�u�sz� met� by�o to zjawisko dla Ko�cio�a wysoce niebezpieczne. Kr�l francuski uto�sami� si� z Ko�cio�em, pa�stwo i Ko�ci� stanowi�y jsdnoi� nierozerwaln�, inne ko�cio�y chrze�cija�skie o od-rrnennej strukturze mog�y by� co najwy�ej tolerowane tylko dlatego, �e z pa�stwowego punktu widzenia by�y szkodliwe. To wszystko jednak stawia�o kr�la francuskiego w dziwnej jak na czasy nowo�ytne sytuacji. Przede wszystkim musi on by� katolikiem, tego wymaga i zakorzeniona w masach tradycja, i dobrze zrozumiany interes monarchii. Musi by�, co wi�cej, w�adc� stale podkre�laj�cym sw� ��czno�� z Ko�cio�em i papie�em, w�adc� zwalczaj�cym wszelkie Herezje jako przeciwne z samej swej natury jego w�adzy, skoro jest fakty-" cznie materialn� g�ow� Ko�cio�a. Jest zatem w dalszym ci�gu, mimo nowych teorii pa�stwowych z okresu Absolutyzmu o�wieconego, w�adc� �redniowiecznym. To mu zdobywa, co prawda, cze�� specjaln� nawet u szczerze pobo�nych katolik�w. Biskup Bossuet pisze, �e �ycie kr�la jest rado�ci� i najwy�szym dobrem pa�stwa, �e dobry poddany kocha swego monarch� jak dobro publiczne, jak dobro pa�stwa, jak powietrze, kt�rym oddycha, jak �wiat�o swych oczu, jak �ycie w�asne i ponad �ycie w�asne�. To by� nie tylko panegiryk, to by� naprawd� wyraz kulty niemal religijnego, kultu szczerego, ale zarazem wysoce niebezpiecznego zar�wno dla kr�la jak i dla Ko�cio�a.
Szerz�ca si� w wieku XVIII ideologia O�wiecenia, zwracaj�c si� przeciwko Ko�cio�owi, musia�a tym samym zwraca� si� i przeciwko kr�lowi. Ale i odwrotnie, wyst�puj�ca przeciwko absolutnej monarchii bur�uazja musia�a by� zarazem wroga Ko�cio�owi, skoro Ko�ci� stanowi� wraz z monarchi� jedno�� nierozerwaln�. Ko�ci� we rancji sta� si� tedy instytucj� feudaln�, zwi�za� si� na �mier� i �ycie 2 orm� ustrojow�, kt�ra istnia�a niemal ju� tylko si�� inercji, w kt�rej uzasadnienie coraz mniej wierzono. Zachwianie si� jednego z tych I dl czynmk�w prowadzi�o nieuchronnie do zachwiania drugiego, atego te� trzeba powiedzie�, �e Ko�cio�owi francuskiemu grozi�a
33 A c- . . * '� ' ��'�� "� �� ' '-'
A. Sicardjw. 187-88. ,.,,,. ���.,��. , - ,
24
25
ruina niezale�nie od rewolucji. Rewolucja tylko przyspieszy�a proces, kt�ry i bez niej by� nieunikniony.
W literaturze historycznej, omawiaj�cej przyczyny rewolucji francuskiej, m�wi�o si� zwykle dawniej o z�ych, gorsz�cych biskupach, jacy �yli pod koniec XVIII w. Pisano czasem, �e i og� biskup�w sta� nisko pod wzgl�dem wiary i obyczaj�w. Jest w tym pogl�dzie i przesada, i - co wi�cej - nieporozumienie. Jest przesada, bo jak s�usznie na to nowsi badacze zwr�cili uwag�34, z�ych biskup�w wylicza si� tylko paru i cytuje stale te same nazwiska, a wi�c Talleyrand-Peri-gord, Lomenie de Brienne, de Jarente, La Font de Savine, Dillon -tylko pi�ciu, je�li nie liczy� roztaczaj�cego przesadny przepych biskupa strasburskiego, de Rohana. Cho�by si� nawet t� liczb� podwoi�o czy potroi�o, to i tak by�oby 12 czy 18 na 144 wszystkich. Prawda, �e ci biskupi niegodni wywo�ywali zgorszenie ogromne, �e -jak m�wi historyk rewolucji - kompromitowali ca�y stan duchowny35, ale nie mo�na w tym zjawisku widzie� jednej z bezpo�rednich przyczyn rewolucji, cho�by dlatego, �e nie lepiej by�o w innych krajach, nie lepiej nawet w Polsce. I w niej procent biskup�w gorsz�cych nie by� ni�szy ni� we Francji. Nuncjusz papieski w Warszawie, Durini, pisa� w roku 1770 do kardyna�a sekretarza stanu, �e na 17 biskup�w, kt�rych liczy Polska, co najwy�ej 5 mo�e godnie nosi� ten tytuP6. S�d to przesadny, ale nie ca�kowicie nies�uszny, bo i sk�din�d wiadomo, �e marni biskupi nie byli w Polsce wyj�tkiem. Ostrowski, Podoski, Kossakowski czy M�odziejowski r�nili si� od francuskich Dillon�w i Jarente'�w tylko mniejszymi zdolno�ciami. Episkopat francuski, a z nim i Ko�ci� we Francji, by� s�aby nie tylko, a raczej nie tyle dlatego, �e mia� w swym gronie paru biskup�w gorszycieli. To nie by�a przyczyna, to by�o nast�pstwo s�abo�ci. A s�abo�� polega�a nie najynu �e r�wnie� i biskup�w gorliwych te� by�o niewielu, co najwy�ej kilkunastu, reszta to ludzie przeci�tni, �redni, nie mog�cy by� wzorem dla nikogo, cho� nikogo te� nie gorsz�cy. T\s�abo-�ci� by�o zwi�zanie ich wszystkich z monarchi� na �mier� i �ycie, zwi�zanie z ustrojem politycznym i spo�ecznym ancien regime'u, zwi�zanie z jedn� tylko warstw� spo�eczn�, cho� dni tej warstwy by�y policzone. Z tego zwi�zania wynika�y dwie gro�ne, gro�niejsze
34 A. Sicard j w., 528; P. La Gorce I (1922) 46-47; H. Carr�, 156.
35 H.Carre, 156.
36 Raport nuncjusza Duriniego z Warszawy, z 21 IV 1770, wyd. A. Theiher, Yetera Monumentu Poloniae et Lithuaniae, t. IV (Rzym 1864) 349-50.
� godni biskupi, konsekwencje. By�y nimi: podzia� spo�eczny "Z h�wie�stwa i specyficzny charakter nauczania ko�cielnego.
SK�AD SPO�ECZNY KLERU FRANCUSKIEGO W PRZEDDZIE� REWOLUCJI
W �adnej dziedzinie nie ujawni� si� tak dobitnie zwi�zek Ko�cio�a z istniej�cym stanem rzeczy jak w sk�adzie spo�ecznym duchowie�stwa francuskiego w XVIII w. To by� ju� nie tylko zwi�zek z monarchi� absolutn�, to by�, co wi�cej, zwi�zek z ustrojem spo�ecznym ancien regime'u. Ten ko�ci� sta� si� odbiciem panuj�cego ustroju feudalnego, by� w swym sk�adzie tak samo feudalny jak ca�a Francja �wczesna, by�- m�wi�c dok�adniej - niejednolity, lecz wyra�nie pod wzgl�dem spo�ecznym dwuwarstwowy. Wsz�dzie w Ko�ciele katolickim istnieje hierarchia wjadz, we wszystkich diecezjach istnieje biskup z pomocn� sobie kuri� i zale�ne ode� duchowie�stwo parafialne. Biskupa dzieli od kleru stopie� �wi�ce� i w�adzy, ale poza tym obecnie ka�dy ksi�dz mo�e zosta� biskupem, kto ma do tego kwalifikacje moralne i umys�owe i kogo papie� na to stanowisko powo�a. We Francji XVIII w. by�o jednak pod tym wzgl�dem zupe�nie inaczej. Do roku 1516 biskup�w we Francji wybiera�y kapitu�y, papie� zatwierdza�. Bra�y ich zwykle spo�r�d szlachty, tak zreszt� by�o w ca�ej Europie �redniowiecznej, ale czasem wyb�r pada� na plebe-jusz�w, tj. mieszczan, bardzo rzadko na ch�op�w z pochodzenia. Po roku 1516 zdarza si� to do�� rzadko, od roku 1783 nie ma ani jednego skupa nieszlachcica. Wszystkich mianuje kr�l, wszyscy w 100% ile�eli do szlachty. Ostatni plebejusz zosta�" arcypasterzem, zreszt� ^z najskromniejszych diecezji, w roku 1774, ale i on w dziewi�� at p�niej zrzek� si� tego stanowiska37. Niekt�re biskupstwa s� stale ?ku jednej rodziny. Podobnie jak biskupstwa, tak i wszystkie ze opactwa, wszystkie lepsze beneficja ko�cielne s� w r�ku szla-Co prawda, nie inaczej jest i w pozosta�ych krajach Europy, i w Polsce. Godno�ci i stanowiska ko�cielne sta�y si� dziedzi-kt�rej przechodzili ci spo�r�d �lepszych" rodzin, kt�rzy nie
37
A. Sicard jw., 7-9.
26
27
mogli liczy� na czysto doczesne powodzenie b�d� z powodu svvei u�omno�ci, jak s�ynny Talleyrand, b�d� dlatego, �e nie urodzili si� pierworodnymi, b�d� wreszcie dlatego, by ratowa� zubo�a�� rodzin� A ratowa� jest czym, bo biskupstwa francuskie przynosz� swym posiadaczom znaczne dochody. Nie wszystkie, co prawda, trzech biskup�w mia�o tylko po 7 000 liwr�w, dwunastu mia�o od 12 000 do 15 000 liwr�w, reszta biskup�w otrzyma�a jednak znacznie wi�cej38. Najbogatszy by� biskup strasburski z 400 000 liwr�w rocznego dochodu. Poza tym jednak prawie ka�dy biskup mia� jedno lub par� opactw albo przeorat�w, dochody z dziesi�cin i praw feudalnych. Uposa�enie kapitu� wszelkiego rodzaju by�o r�wnie� znaczne, przy czym ich cz�onkowie nie mieli �adnych zaj��. I oni, og�lnie bior�c, rekrutowali si� z tej samej warstwy spo�ecznej co biskupi. 2. Inaczej jest zjdej^m^p_arajnalnym. Proboszcz�w i wikariusz�w jest we Francji w przeddzie� rewolucji oko�o 50-60 tysi�cy. Poza nielicznymi proboszczami w wi�kszych miastach og� kleru parafialnego rekrutuje si� z mieszczan i ch�op�w. M�ody ksi�dz, plebejusz z urodzenia, musia� naprz�d stara� si�, by go kto� z proboszcz�w wzi�� na wikariusza, potem za� zabiega�, by patron, tj. potomek lub spadkobierca praw fundatora ko�cio�a, zaproponowa� go biskupowi na probostwo, samowolnie bowiem biskup mo�e obsadza� tylko cz�� parafii. Patronem mo�e by� szlachcic ziemianin, kapitu�a, opactwo, biskup lub kr�l. Otrzymuj�c probostwo z trudem i za cen� k�aniania si� mo�nym tego �wiata ksi�dz parafialny niewiele poprawia sw� sytuacj� materialn�. Tylko nieliczni proboszczowie w miastach s� bogaci, ale oni si� te� zwykle rekrutuj� ze szlachty, og� za�, zw�aszcza w tych parafiach, kt�re maj� patron�w duchownych, musi tym ostatnim oddawa� wi�kszo�� dochod�w. Poza tym ci�ary, kt�re Ko�ci� ponosi na rzecz pa�stwa, biskupi przerzucaj� na barki proboszcz�w. Sytuacja jest paradoksalna, proboszcz k��ci si� z parafianami o �jura stolae", o dziesi�ciny, s�owem - o dochody, kt�re jednak zabiera kto inny, jemu zostawiaj�c tylko prac� w zamian za niewielk� pensj�, tak zwan� �portion congrue". W roku 1786 ustalono, �e b�dzie ona wynosi�a dla proboszcza 700 liwr�w, dla wikariusza 500 rocznie. By�y to pensje niewielkie, czasem zgo�a niewystarczaj�ce, ra��co niskie w stosunku do dochod�w biskupich. Wielu ksi�y na wsi jest bardzo biednych, niekt�rzy s� w n�dzy. Ich sytuacja staje si�
38 Szczeg�y ob. A. Sicard jw.; E. Caree, 151 nn.; La Gorce, t. I, jw.; J. Leflon, Crise revolutionnaire 1789-1846 (Pary� 1949) 32-35.
. nlziei drastyczna, gdy si� j�por�wna z sytuacj� finansow� -eci�tnie biskup we Francji przed rewolucj� mia� n�liwr�w rocznie, to znaczy 90 razy tyle co przeci�tny pro-� 100 razy tyle co wikary.
m ten proboszcz-plebejusz ma drog� zamkni�t� do kariery cho�by by� i wykszta�cony, i gorliwy. Wobec swego est w�a�ciwie pariasem, kt�ry nie ma cz�sto nawet odwagi i doja�niepa�skiej ekscelencji39, nie umie si� znale�� w pa-kupim stoi spo�ecznie ni�ej ni� lokaj biskupi. Ale te� gdy -6ci od biskupa i pomy�li, za czyje pieni�dze roztacza si� przepych o ostatniego, musi ulega� uczuciom niech�ci, czasem nienawi�ci, .iekiedy za� i pokusom przeciwko wierze i instytucji, kt�ra w ten ,s�b funkcjonuje. Nic dziwnego, �e p�niej w�r�d najradykalniej-szych dzi^^^yj^D.lucyJnvch odnajdziemy ksi�y i to w liczbie do�� znacznejTfiat�zjawisko klasowego sk�adu spo�ecznego kleru we Francji wszyscy badacze zwracaj� uwag�, nie wy��czaj�c katolickich. Podobnie te� podkre�laj� oni, �e w�a�nie przedstawiciele kleru ni�szego, przez po��czenie si� w czerwcu 1789 r. z przedstawicielami mieszcza�stwa, przyczynili si� ogromnie do upadku ancien regime'u.
KO�CIӣ IBUR�UAZJA FRANCUSKA ,
PRZED REWOLUCJ�
�r*
Powiedzieli�my wy�ej, �e do wytworzenia si� nastroj�w rewolucyjnych w�r�d spo�ecze�stwa francuskiego przyczyni� si� znacznie tak�e Ko�ci� katolicki. W stosunku do mieszcza�stwa wydaje si� to pozornie nies�uszne, bo jego �wiadomo�� klasowa ju� mia�a dawn�, si?gaj�c� g��boko w �redniowiecze tradycj�, bo wzmacnia�y t� �wiadomo�� od ko�ca XVII w. �wie�e, przychodz�ce na grunt francuski z WVSP Brytyjskich, pr�dy O�wiecenia oraz ogromny rozw�j handlu 1 przemys�u francuskiego w XVIII w. To wszystko dawa�o miesz-, cza�stwu poczucie si�y, ale zarazem i krzywdy spo�ecznej; skoro -mimo bogactwa i o�wiaty - nie odgrywa�o ono �adnej roli polityczr.
p- U Gorce I 40, 44; Ph. Sagnac, Laformation II, 157.
28
29
nej, nie mia�o r�wnych ze szlacht� praw. To jest prawda, ale nie nale�y zapomina�, �e nie sk�ada�o si� ono tylko z ludzi bogatych bankier�w, kupc�w, w�a�cicieli manufaktur, i nie tylko z o�wieconej inteligencji, rekrutuj�cej si� z