6235

Szczegóły
Tytuł 6235
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6235 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6235 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6235 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Krystyna Karkowska TAKA ZWYK�A NIESPODZIANKA OSOBY: MARTA KLAUS ADAM, syn Marty ANITA, c�rka Klausa NIEMIEC I NIEMIEC II ADWOKAT OLSON, Szwed DYREKTOR BANKU CA w Warszawie DYREKTOR BANKU CA w Wiedniu WSPӣPASA�ERKA Scena 1 Marta kopie ziemi� w ogr�dku przed domem. Podje�d�a samoch�d z niemieck� rejestracj�. Wysiada z niego dw�ch Niemc�w. Podchodz� do Marty. NIEMIEC I (pyta po niemiecku) M�wi pani po niemiecku? Marta pokazuje gestem, �e nie rozumie. Niemiec II pokazuje �niadanie, kt�re przyni�s� ze sob�, pyta gestem, czy mog� zje�� przy jej stole. Marta przytakuje. Niemiec II daje jej do zrozumienia, �e chce umy� r�ce. Marta prowadzi go�ci do �r�de� bij�cych ze ska�y i uj�tych w dwie rynienki. �r�d�a oddalone s� od domu o jakie� pi��dziesi�t metr�w. Marta wraca i wchodzi do domu, po chwili pojawia si� z dzbankiem mleka i dwoma kubeczkami. Przykrywa p� sto�u serwet�, stawia mleko i kubeczki. Niemcy myj� r�ce. NIEMIEC I Czujesz, to �r�d�o jest ciep�e. NIEMIEC II Yhm... (smakuje wod�) Trzeba wzi�� pr�bk�. (idzie do samochodu, wraca z dwiema butelkami po wodzie mineralnej) Niemcy nabieraj� wody, id� do sto�u. Marta z serdecznym u�miechem nalewa mleko do kubeczk�w, Niemcy pij�. NIEMIEC I Fantastyczne. (pokazuje Marcie na migi, �e mu smakuje) MARTA (serdecznie si� u�miecha, zadowolona) To od mojej krowy, Luci. Obydwaj Niemcy patrz� na Mart�. Widz� jej spracowane r�ce. Dostrzegaj� skromno�� obej�cia. NIEMIEC I Ta kobieta chyba nie zdaje sobie sprawy, na jakim kapitale siedzi. Niemcy jedz� w milczeniu. Marta siedzi obok, ceruje bardzo stary fartuch, u�miecha si� przez st�, dolewa mleka. NIEMIEC II Jak my�lisz? By�oby chyba dobrze zadzwoni� do Olsona - jest akurat we Wroc�awiu. Krystyna Karkowska NIEMIEC I Co on tam robi? NIEMIEC II Ma jaki� kongres lekarzy. Ten sam dzie�, ciep�y wiecz�r. Przed domem Marty stoj� trzy samochody z rejestracj� polsk�, niemieck� i szwedzk�. Marta i jej go�cie siedz� przy stole przed domem. Marta trzyma w r�ku sierp, obok na ziemi stoi kosz ze �wie�� traw�. ADWOKAT Pani Sulima, za te pieni�dze kupi pani sobie mieszkanie w mie�cie i nie b�dzie pani musia�a pracowa�. MARTA Przepraszam, pan wygl�da inteligentnie, ale czy pan ma dobrze w g�owie? Jak to? Bez pracy, bez mojej krowy, bez ogrodu? (odk�ada sierp do kosza) A gdzie ja wyjd� o �wicie popatrze� na s�o�ce? Na ulic�? Nie sprzedam i ju�! Szkoda waszego czasu i gadania. Mog� was tylko jeszcze pocz�stowa� mlekiem. (wstaje) Takiego mleka nie znajdziecie w mie�cie. (idzie do domu) ADWOKAT (po niemiecku) Upar�a si�. Nie chce sprzeda�. Nie mo�e sobie wyobrazi� �ycia w mie�cie. NIEMIEC I Co ty na to, Olson? Straci� taki interes? Te �r�d�a s� niewyczerpalne. Sprawdza�em. OLSON Chwileczk�. Trzeba to jeszcze raz przemy�le�. Mo�e rzeczywi�cie zostawi� ten ogr�d, dom i obor� w do�ywocie, a budowa� tymczasem tam na dole? ADWOKAT To by�oby jakie� rozwi�zanie. (z lekko ironicznym u�miechem) Ona nie wyobra�a sobie �ycia bez pracy i bez swojej krowy. OLSON Zdrowe podej�cie do �ycia. NIEMIEC I Trzeba by porozmawia� z bankiem. Musz� tu przyjecha� i wszystko obejrze�. OLSON Naturalnie. Analizy wody b�d� gotowe za kilka dni. Wys�a�em to wszystko do Sztokholmu. ADWOKAT Ile to mo�e by� warte? NIEMIEC I Maj�tek, ale tyle przecie� nie musimy p�aci�. Pa�ska prowizja jest Wszyscy si� �miej�. zagwarantowana niezale�nie od wysoko�ci umowy. Marta z kubeczkami i dzbankiem mleka zbli�a si� do sto�u. Scena 2 Przed domem Marty, wsch�d s�o�ca. Marta wychodzi z kub�em ciep�ej wody, stawia go ko�o drzewa, patrzy przez chwil� na wschodz�ce s�o�ce, idzie do obory. Po chwili wychodzi stamt�d prowadz�c na postronku krow�. Przywi�zuje j� do drzewa, myje jej nogi, czy�ci sier��, g�adzi, przez ca�y czas nie przestaj�c do niej m�wi�. MARTA Tak si� dzisiaj upapra�a� - woda ciep�a - st�j spokojnie. Zawsze ten sam taniec, a musz� ci� umy�, bo jak ty wygl�dasz... przyszli, �ebym ci� sprzeda�a...dzisiaj p�jdziesz pod lasek. Zjem �niadanie i przyjd� ci� wydoi�, a tymczasem podjesz sobie, jeszcze rosa na trawie, to zdrowo...Sprzeda� wszystko... razem z tob�... ha ha... My tu sobie zostaniemy razem do ko�ca. Mo�e Adam kiedy� przyjedzie?...No tak, to kosztowna podr�... Przyjecha�by... popi� twojego mleka. (k�adzie g�ow� na karku krowy) Ach, ty moja krowino... Scena 3 Kilka dni p�niej, przedpo�udnie. Przed domem Marty stoj� samochody z zachodni� rejestracj�. Zainteresowane transakcj� towarzystwo wraca w kierunku domu Marty. Podchodz� do �r�de�. W�a�nie sko�czyli raz jeszcze ogl�da� teren. DYREKTOR BANKU CA W WARSZAWIE No tak, teren znakomity. Nasi eksperci nie wykluczaj� mo�liwo�ci znalezienia jeszcze innych �r�de�. Ta okolica znana jest ze �r�de�. OLSON Panie dyrektorze, te dwa to ju� maj�tek. Nowy Karlsbad. Widzia� pan analizy. OLSON No, panowie, jeszcze po �yczku, zanim przyst�pimy do fina�u - moja w�troba ju� si� cieszy - czin, czin. (pije wod� prosto z d�oni) NIEMIEC I W okolicy �adnego przemys�u, to te� wa�ne... Nabieraj� wody w d�onie, pij�. Scena 4 Scena 5 Przed domem Marty. Go�cie siedz� przy stole, jest nadal przedpo�udnie. Marta stoi obok sto�u, jakby odseparowana od innych, kr�ci przecz�co g�ow�. MARTA Nie! M�wi�am ju�. Nie! ADWOKAT Pani Sulima, wszyscy tutaj to powa�ni kontrahenci. I je�li mi pani nie wierzy, to prosz� - tu jest dyrektor banku CA z Warszawy, mo�e on pani� przekona. Bank daje po�yczk� tym panom. To s� lekarze i biznesmeni z Niemiec i ze Szwecji, chc� tu zbudowa� sanatorium. (m�wi ju� teraz tonem pe�nym pretensji) A wie pani, ile ta budowa b�dzie kosztowa�a?! MARTA Jak to takie go�odupce, �e potrzebuj� po�yczki z banku, to po co si� zabieraj� do interes�w! NIEMIEC I Co ona powiedzia�a? DYREKTOR BANKU Przepraszam, tego si� nie da przet�umaczy�. ADWOKAT Pani Sulima - prosz� przeczyta� - tu jest umowa. No prosz� raz wreszcie Dyrektor banku CA t�umi �miech. przeczyta�. Zostawiamy pani dom, obor� i ogr�d - o! Tu jest wszystko wymienione - w do�ywocie! Sanatorium b�dzie budowane tam na dole. Prosz� popatrze� na sum�: trzysta tysi�cy dolar�w. Czy pani zdaje sobie spraw�, ile to z�otych? Prosz� - tu ma pani przeliczenie na z�ote. (podaje Marcie kartk� pe�n� cyfr) Marta przygl�da si� uwa�nie, z daleka dochodzi ryk krowy. Wida�, �e Marta s�yszy S�ycha� trzeci ryk krowy, Marta rusza po wiadro wisz�ce na p�ocie. raczej ten ryk, a nie patrzy na rachunek. Zebrani maj� coraz wi�ksz� nadziej� na sfinalizowanie transakcji. S�ycha� drugi ryk krowy. Marta zdecydowanym gestem si�ga po umow�, kto� podaje pi�ro, Marta bierze je do r�ki - u zebranych westchnienie ulgi. Wpatrzeni w sum� i w r�k� Marty. Marta zdecydowanie dopisuje sz�ste zero do widniej�cej na umowie sumy, co daje trzy miliony dolar�w. W�r�d zebranych ogromne poruszenie i oburzenie, niekt�rzy pukaj� si� w czo�o. Sytuacja wydaje si� tak absurdalna, �e niekt�rzy zaczynaj� si� �mia�. OLSON No, nie jest taka g�upia, jak si� wydawa�o. ADWOKAT Pani chyba zwariowa�a, takiej sumy nigdy pani nie dostanie. Nigdy. MARTA Bo i nie potrzebuj�. NIEMIEC II (chwyta Mart� za r�k�) Prosz� zaczeka�... MARTA (wyrywa r�k�) Zostaw mnie pan, s�yszysz, krowa ryczy, nie wydojona, ju� po�udnie, nie mam czasu do zmarnowania! Scena 6 Bank CA - gabinet dyrektora, wszyscy zainteresowani transakcj� siedz� przy stole. Marta obok dyrektora. Podpisuj� umow� sprzeda�y. DYREKTOR Mo�e pani otworzy� konto w naszym banku, je�li pani chce. My dajemy taki procent, jaki obowi�zuje w Austrii. MARTA Dobrze, ale konto we frankach szwajcarskich, pewniejsza waluta. DYREKTOR Pani Sulima, podziwiam pani�, wszystko pani przemy�la�a. MARTA Mam kuzyna w Banku Narodowym. DYREKTOR Dlaczego wi�c nie sk�ada pani pieni�dzy w Narodowym? MARTA Po co maj� wiedzie�? Ja si� nie zmieni�am, ale oni si� zmieni�. (wyci�ga star� Szmer podziwu u zebranych. torb�) Prosz�, tu trzydzie�ci tysi�cy dolar�w w szylingach austriackich - w got�wce. ADWOKAT Po co pani tyle pieni�dzy w got�wce. MARTA Taka...zwyk�a niespodzianka... z banku) Przy wyj�ciu czeka Adwokat. Marta po za�atwieniu wszystkich formalno�ci idzie korytarzem, za ni� kontrahenci i adwokat. Marta skr�ca do ubikacji, zamyka si� na klucz, stawia na stoliczku torb� z pieni�dzmi. Wyjmuje z bocznej kieszeni torby chustk� i stary obrazek Matki Boskiej Ostrobramskiej w ramkach, k�adzie obrazek na pieni�dzach i przykrywa to wszystko chustk�. MARTA Matko Boska - wszystko pod Twoj� opiek�... (wychodzi z ubikacji, idzie do wyj�cia ADWOKAT Pani Sulima, ju� pora na obiad, mo�e p�jdziemy co� zje��? MARTA Nie, panie, ja mam za godzin� poci�g do domu. Dzi�kuj�. ADWOKAT Nie boi si� pani - tyle pieni�dzy przy sobie? MARTA Ja dot�d nie zgin�am, to i one nie zgin�. Do widzenia. ADWOKAT Do widzenia. Marta wsiada do autobusu. Scena 7 W przedziale mi�dzynarodowego poci�gu. Naprzeciwko kobiety, wygl�daj�cej na inteligentk�, siedzi Marta, pe�na �yczliwo�ci, z rado�ci� w oczach. Star� torb� z pieni�dzmi trzyma na kolanach, o�ywiona opowiada. MARTA No i teraz jad� odwiedzi� syna. Nareszcie mog� sobie na to pozwoli�. M�j Adam jest lekarzem, ale pisze mi ci�gle, �e mu trudno z pieni�dzmi. Pob�d� u niego, pogotuj�, pewno trzeba i posprz�ta�, i popra�. Pi�tna�cie lat go nie widzia�am. Troch� te� i ciekawa jestem tamtego �ycia. Niemieckiego uczy�am si� w szkole... dawno... ale... Och! Adam mi pomo�e... (wyci�ga kopert� z nazwiskiem nadawcy) nie wie pani, czy to daleko od dworca? (pokazuje adres wsp�pasa�erce) WSPӣPASA�ERKA O tak, to daleko, powinna pani wzi�� taks�wk�. To mo�e kosztowa� dwie�cie szyling�w, ma pani tyle? MARTA Wzi�am troch� pieni�dzy ze sob�. Starczy na taks�wk� (patrzy u�miechni�ta przez okno) WSPӣPASA�ERKA Prosz�, to m�j bilet wizytowy. Gdyby pani mia�a jakie� k�opoty, prosz� zatelefonowa�. A mo�e odwiedzi mnie pani razem z synem. Zapraszam. W pani jest tyle rado�ci. MARTA Pani... ja jad� do syna. Scena 8 KLAUS (po niemiecku) Dobry wiecz�r. MARTA (po polsku) Dobry wiecz�r. KLAUS Czego pani sobie �yczy? MARTA Jestem matk� Adama Sulimy, przyjecha�am do niego. KLAUS (s�dz�c, �e to pacjentka) Dokt�r Adam Sulima ma urlop. MARTA (zrozumia�a s�owo urlop, jest zmartwiona) Adam ma urlop... ale tu mieszka... KLAUS (niespokojny, nie wie, co powiedzie�, wreszcie zdecydowa� si�) Kawa? Marta zrozumia�a, kiwa g�ow�. Klaus robi kaw�, spogl�da na Mart�, kt�ra przechadza si� po kuchni i obserwuje, co robi Klaus. Gestem pokazuje, �e chcia�aby umy� r�ce. MARTA Chcia�abym umy� r�ce. Klaus zrozumia� i wyprowadza j� do korytarzyka. W korytarzyku pi�cioro drzwi; dwie ubikacje, prysznic, �azienka i drzwi do pokoju Klausa (do pokoju jest te� wej�cie z kuchni) Klaus obja�nia pomieszczenia, otwieraj�c kolejne drzwi, i wprowadza Mart� do �azienki. Przed domem Adama. Marta naciska dzwonek przy furtce, drzwi otwieraj� si� automatycznie. Marta idzie przez ogr�d w kierunku domu, w drzwiach staje Klaus. Zmierzcha si�. (pokazuje kopert� z nazwiskiem nadawcy, z drugiej strony widnieje jej nazwisko i adres) Marta Sulima to ja - matka Adama, Mutter... Klaus zaprasza gestem do �rodka, do du�ej kuchni, wskazuje Marcie kanap�. Marta siada, stawia niewielk� walizeczk� obok kanapy, torb� z pieni�dzmi trzyma na kolanach. Scena 9 KLAUS To moja c�rka Anita, a to Adam. MARTA (ogl�da fotografi�, jest zaskoczona) Jak to? To Adam si� o�eni�? KLAUS (podchodzi do niej) Ja jestem ojcem Anity. (wskazuje na siebie) Ojciec - rozumiesz, a ty matka Adama. Ja ojciec Anity, no i koniec! O, Bo�e, co ja z tob� zrobi�? Klaus daje Marcie r�cznik i wychodzi. Marta podziwia �azienk�, na p�eczce widzi kobiece akcesoria: lakier do paznokci, szmink�, r�ne kremy itp. Marta myje r�ce i twarz. Wraca na swoje miejsce na kanapie w kuchni. Klaus podaje kaw�, jest skr�powany, bierze ze stoliczka, kt�ry stoi mi�dzy kanap� a fotelem, fotografi� �lubn� Adama i swojej c�rki Anity, pokazuje Marcie. Klaus zaczyna co� pojmowa�, odstawia fotografi�. Marta wstaje, idzie do kranu, nalewa sobie wody. Pije. Marta wraca na kanap�, wida�, �e postanowi�a nie rusza� si� z miejsca. Trzyma torb� na kolanach. Na jej twarzy maluje si� rozczarowanie, gniew i zm�czenie. KLAUS No, ja ci� rozumiem. Ale przyjecha�a� bez uprzedzenia. Chcia�a� zrobi� niespodziank�... no tak... ale tu co� nie sztymuje... ty nie wiedzia�a�, �e masz synow�... Ha! Ciekawym, co by Anita powiedzia�a na tak� te�ciow�. Wida�, �e� bidota. No daj, postaw t� torb� gdzie�. (chce zabra� torb�, Marta wyrywa mu j� z r�ki) Ojej, ojej... pewnie skarby tam ukrywasz, no, dobrze, sied�, jak chcesz, ale nie d�ugo, bo ja id� spa�, a dla ciebie nie ma tu miejsca - rozumiesz: nie ma. Ona nic nie rozumie... Co ja z ni� zrobi�?! (idzie do drzwi prowadz�cych do cz�ci Adama i Anity) Widzisz? Zamkni�te! Marta siedzi nieruchomo, jakby nic nie s�ysza�a. Klaus zapala lamp� na stoliczku. KLAUS Ju� p�no, musi pani...(nie wie, co powiedzie�) Musi pani do hotelu albo do pensjonatu... (zdaje sobie spraw� z absurdalno�ci propozycji) MARTA (poj�a ca�� sytuacj�) Ja do hotelu? To jest dom mojego syna i ja my�l�, �e na waszej �asce on tu nie siedzi. KLAUS (zrozumia� jej decyzj�) Ale tu nie mo�esz zosta�. MARTA (opu�ci�y ja si�y, �zy sp�ywaj� po policzkach) Jestem taka zm�czona. (k�adzie si� na kanapie; torba z pieni�dzmi pod g�ow�) KLAUS Nie, nie - to niemo�liwe! Dziadek mia� racj�: na Polak�w to tylko z bagnetem. (wyci�ga z szafy poduszk� i pled, k�adzie na fotelu, zamyka drzwi wej�ciowe i idzie do swego pokoju) Scena 10 Pierwsza noc w domu Adama. Marta le�y na kanapie ubrana - nie �pi, siada, otwiera torb�, wyjmuje chustk�, obrazek Matki Boskiej, opiera go o lamp�, wyjmuje wszystkie pieni�dze na st�, przygl�da si� temu maj�tkowi zamy�lona, zdejmuje z szyi r�aniec, usi�uje si� modli�, ale jej my�li s� dalekie od r�a�ca. Spogl�da na obrazek. Nie mo�e powstrzyma� �ez. MARTA Matko Boska... prowadzi�a� nas tyle lat, ochrania�a�, nie opuszczaj mnie... Ty jeste� matk�... ty wiesz, co ja czuj�... b�d� przy mnie... nie opuszczaj mnie... Scena 11 Pierwsze wsp�lne �niadanie. Klaus i Marta siedz� przy stole. Marta ugryz�a kawa�ek chleba, nie mo�e je��. Wida� na niej prze�ycia nocy. Klaus nie zrozumia� jej braku apetytu. KLAUS Prosz�, prosz� je��. Tu chleb, a tu margaryna, kawa... KLAUS Aha, chlebu� nie smakuje... za twardy. My tu musimy oszcz�dza�. Tu nie milionerski dom. Marta wstaje, idzie na fotel przy lampie, Klaus sprz�ta st�. Marta podchodzi do Klausa - chce pom�c wyciera� naczynia. Klaus prawie wyrywa jej �ciereczk�. Marta wraca na fotel, zdejmuje r�aniec z szyi, modli si� cicho. KLAUS Gospodarowa� mo�na u siebie w domu. KLAUS Popatrzcie - dewotka na dodatek... (kr�ci si� bezradnie po kuchni, wychodzi do ogrodu) Marta wstaje z fotela, podchodzi do telefonu, wykr�ca numer. MARTA Dzie� dobry pani, tu Marta Sulima... (dalszego ci�gu rozmowy nie s�ycha�) Scena 12 Klaus grabi li�cie. Marta z torb� zjawia si� w ogrodzie, pr�buje fachowo w palcach ziemi�, obserwuje przez chwil� Klausa, podchodzi do niego, m�wi spokojnie po polsku. MARTA Nie b�j si�, twojego chleba nie b�d� jad�a, ale ja matka, a ty ojciec, ja Adam, a ty Anita. (wychodzi na ulic�) Scena 13 Wiede�ski bank. Marta, Wsp�pasa�erka, Dyrektor banku. WSPӣPASA�ERKA Nie, nie, panie dyrektorze, te pieni�dze s� czyste, jestem wasz� star� klientk� i mog� za�wiadczy�. Pani Sulima sprzeda�a gospodarstwo w Polsce i cz�� pieni�dzy przywioz�a dla syna. Jak pan widzi, pani Sulima jest osob�... delikatnie m�wi�c... osob� odwa�n�. DYREKTOR No dobrze. Ufam pani po�wiadczeniu. WSPӣPASA�ERKA A wi�c, prosimy o ksi��eczk� na nazwisko Adam Sulima, teraz has�o. Pani Marto, jakie has�o? MARTA (powa�nieje, chwila namys�u) Anita Sulima. Scena 14 Klaus siedzi przy kolacji, odpowiada jej kiwni�ciem g�owy. Wiecz�r. Marta wraca z miasta z pust� torb�, dzwoni do furtki, otwiera j�. MARTA (wchodz�c do kuchni) Dobry wiecz�r. KLAUS No ju� my�la�em, �e co� si� sta�o i nie przyjdziesz. Prosz�, kolacja. Zaprasza gestem, Marta milcz�co dzi�kuje, siada na "swoim" fotelu, Klaus ko�czy jedzenie, przenosi si� na kanap�. KLAUS Nie ma si� co obra�a�. Spad�a� jak bomba na g�ow�. Co ja z tob� zrobi�? Nie wiedzia�em, �e Adam ma matk�. Pi�kny ten tw�j synalek. No, tak... wida�... milionerka to ty nie jeste�... od razu wida�... Mo�e on co� i opowiada� Anicie, ale mnie to ani s�owa... Anita nie jest rozmowna. Ona wie, �e dla mnie zi�� Polak to �adna rado��. Ja tam nie by�em w Polsce, ale ci, co byli, r�nie opowiadaj�. Dziadek by� w wojsku razem z Polakami. Opowiada�, �e kajzer Franciszek J�zef lubi� polskich u�an�w. Dobrze by�o Polakom pod kajzerem, ale zachcia�o im si� wolno�ci, jak Czechom... A teraz po wojnie to nas wygnali z naszych dom�w... (wyci�ga star� map�) O, patrz, gdzie mieszkali�my. Jelenia G�ra... Cieplice... o tu! No chod�, popatrz. Bierze Mart� za r�k� i prowadzi do sto�u. Marta przygl�da si� mapie, lekki u�miech ukazuje jej si� na ustach. Klaus pokazuje Marcie fotografi� domu i rodziny. Marta pojmuje ca�� sytuacj�. Klaus z rodzin� musia� wynie�� si� ze �l�ska, jak ona z rodzin� Klaus nie rozumie. spod Wilna. MARTA Ja Marta, a ty? MARTA Ja - Marta, a ty? Franciszek, J�zef? KLAUS Aha! Ty Marta, a ja Klaus. MARTA Klaus... Klaus, popatrz... (wyci�ga z torby fotografi� swego domu na �l�sku) Popatrz, tu tw�j dom, a tu m�j dom. (pokazuj�c na mapie) M�j dom od twojego dwadzie�cia kilometr�w. KLAUS A to niespodzianka. Na cudze zjechali! (idzie do lod�wki, wyci�ga wino, wypija duszkiem szklank�, wraca z butelk� i jedn� szklank� do sto�u) Na cudze zjechali... ma�o im by�o na swoim... i jeszcze mam zi�cia stamt�d... to mo�e dlatego nic nie m�wi�... tch�rz... ten tw�j syn to tch�rz... Ach, jak tam by�o pi�knie... (nalewa sobie nast�pn� szklank� wina) Wy przyjechali�cie na gotowe. (popija) Ja wtedy mia�em pi�tna�cie lat, KLAUS (popija dalej) Oni przyjmuj� go�ci - doktor�w, jak oni. Ja tam wtedy nie wchodz�... a ty... to ju� w og�le... Wiesz, co ci powiem... dzieci wyrastaj� z rodzic�w jak ze starych spodenek... Ale ja mam te� co�, o czym oni nie wiedz�... moja tajemnica... Tobie mog� powiedzie�, bo ty nie rozumiesz... Mam usk�adane osiemdziesi�t tysi�cy... zrobi� sobie kiedy� urlop... (poci�ga �yk) Tak mi si� z tob� dobrze pije... Nieraz sam siedz� i nie mam do kogo ust otworzy�... a ty mnie tak s�uchasz... s�uchasz... jak kiedy� m�j pies... samoch�d mi go przejecha�... Ci�gle jakie� nieszcz�cia... a teraz ty na dodatek... swego pokoju przypominaj�cego przedwojenn� s�u�b�wk�) Po chwili wracaj� na swoje miejsca. KLAUS (z nosem w drzwiach mamrocze do siebie) Aha! Paniusia jest ciekawa... zobaczymy, Kuchnia, wczesny ranek. Marta sprz�ta kanap�, z radia p�ynie muzyka. Dywan przed kanap� za�miecony, Marta odsuwa st�, rozgl�da si�, otwiera szafy w �cianach, znajduje odkurzacz. Klausa zbudzi� d�wi�k muzyki, uchyla drzwi, widzi Mart� otwieraj�c� szafy. Scena 15 MARTA Czy ty masz, stary, dobrze w g�owie? Kiedy� ty ostatnio sprz�ta�? (chce w�o�y� Klaus wci�ga spodnie, wchodzi do kuchni, wyci�ga wtyczk� z gniazdka. Staje prowokuj�co, "jak do walki". KLAUS (przydeptuje wtyczk�) M�wi�em ci, �e gospodarowa� mo�esz u siebie w domu! MARTA Oj! Ty masz kaca... ju� wiem... musi by� cicho... Ale �e� sobie wczoraj dobrze popi�... A by�e� taki mi�y... chod�, usi�d� sobie... czy�ci� mog�, jak wyjdziesz do wtyczk�) KLAUS Zostaw, nie dotykaj mnie! (wyrywa rami�) MARTA Ale kac!... Ojojoj! Ale� si� za�atwi�... Ju� dobrze, nie dotkn� ci�... zrobi� ci kawy z cytryn�. Ruscy jak maj� kaca - to tylko kawa z cytryn�. (pokazuje Klausowi kaw� i ogrodu... (bierze go za ramie, chce poprowadzi� do krzes�a przy stole) KLAUS I jeszcze chce mnie otru�! Kawa z cytryn�!!! Na ciebie tuzin bagnet�w to za ma�o...! cytryn�). Scena 16 KLAUS (zdziwiony obfito�ci� �niadania) Marta, sk�d ty masz pieni�dze? Marta nakrywa do �niadania. Wszystko kupi�a sama: kilka rodzaj�w sera, rzodkiewki, r�ne pieczywo. W�a�nie wstawi�a r�� do wazonu, kiedy wchodzi Klaus. powiedzia�em sobie: �adnemu Polakowi nie podam r�ki... No tak... teraz zi�� Polak... i mamu�ka na dodatek przyjecha�a. Dobrze, �e m�j dziadek w grobie... (widzi u�miech Marty) I ona jeszcze cieszy si�... (poci�ga �yk wina) Jak mo�na tak przyjecha� do obcego kraju bez grosza, �e nawet hotelu nie mo�esz wzi��... Trzeba by�o namiot bra�. Gdy moja Anita pojecha�a z kole�ank� do Anglii i na hotel nie mia�a, to wzi�a namiot, a nie wesz�a do obcego domu, nie usiad�a na kanapie... i...ju�! Dopiero by j� Anglicy nauczyli... (poci�ga �yk wina) Dobrze, �e� ty trafi�a na Austriaka z sercem... Ale co ja z tob� teraz zrobi�?! Masz zamiar tak tu w kuchni mieszka� ca�e sze�� tygodni? Pokoje Anity i Adama sprz�tni�te i zamkni�te... a ja sam... chod� zobacz. (prowadzi j� do co b�dzie dalej. (widzi, jak Marta wyci�ga odkurzacz i idzie w kierunku gniazdka. Klaus zamyka drzwi, mamrocze) Ju� si� rozgo�ci�a - pani domu... co za bezczelno��... tylko z bagnetem... tylko z bagnetem... Sprawdza swoj� portmonetk�. Jest na miejscu w kieszeni. Marta nie zauwa�y�a tego gestu, by�a zaj�ta czym� przy stole. Odwraca si� do Klausa, m�wi ju� troch� po (dopija kaw�, wstaje �apie si� za krzy�) O, m�j krzy�... Marta podbiega z pomoc�, prowadzi na kanap�, masuje mu kr�gos�up. niemiecku. MARTA Niespodzianka. KLAUS (siada do �niadania, mruczy pod nosem) Przyje�d�a toto za ostatnie pieni�dze i gra tu ja�nie pani� z r�. MARTA Klaus, kawa zimna. KLAUS Hmm... �wie�e bu�ki...no... tak by�o zanim moja Elke umar�a. (dolewa sobie kawy) Anita mia�a wtedy pi�tna�cie lat. �lepa kiszka, takie nic, ale by�o za p�no. Anita by�a jak zwariowana. Nie przesz�a do nast�pnej klasy... a potem... co� w niej skamienia�o. KLAUS O... to dobre... jakie ty masz gor�ce r�ce... ooo... O ju� lepiej. O, jak dobrze... MARTA Jak moja krowa ma�o mleka, to ja masowa�, masowa� - du�o mleka. KLAUS Patrzcie, chce mnie wydoi�... to ju� c�rka moja zrobi�a, tak jak tw�j syn - ciebie... Scena 17 Kuchnia, noc. Marta wkuwa s��wka, potem ca�e zdania. MARTA Oh! Ja si� tego naucz�, a on b�dzie jutro m�wi� zupe�nie inne s�owa... prawie trzy godziny!!! (idzie w kierunku telefonu, podnosi s�uchawk�, namy�la si�, odk�ada s�uchawk�) Nie. Policja - to za wcze�nie. A mo�e jest w szpitalu?! I ani s�owa po niemiecku, ani s�owa... (wychodzi przez furtk�, wypatruje Marty, wraca po chwili do kuchni. Idzie do stolika Marty. Otwiera szuflad�, znajduje kart� meldunkow�) Meldunek zostawi�a w domu, nawet nie wiedz�, gdzie mieszka. Oh! �e te� musia�o mi to spa�� na g�ow�...A mo�e ju�... nie �yje!... Same nieszcz�cia... Marta... Marta... gdzie ty Scena 18 Pok�j Klausa, pi�ta popo�udniu. Klaus wstaje po drzemce. KLAUS Marta, ju� id�... mo�esz robi� ju� kaw�...(cisza) No co jest? (wchodzi do kuchni) Marta... Marta... no co jest? (wo�a z progu w kierunku ogrodu) Martaaaa... Ogr�d. Klaus zagl�da we wszystkie zakamarki. Wraca do kuchni. KLAUS Marta, nie baw si� ze mn� w chowanego. (szuka kawy w kredensie na dole, pochyla si�, b�l kr�gos�upa) Oj! M�j krzy�. Gdzie ta kawa mo�e by�?... Gdzie ona to wszystko pochowa�a?... Pewno nie kupi�a! Pi�kne gospodarstwo. Co ona ma w g�owie... pewnie krowy... masowa�... masowa�... Oj! No, w�a�nie. (siada, usi�uje czyta� gazet�, patrzy na zegarek) ju� po pi�tej. Jak mo�na tak zapomina� o obowi�zkach. Ju� ja ci powiem, co o tym my�l�. No tak... co ja jej powiem, kiedy ona nic nie rozumie... Ale obowi�zek to mo�na zrozumie� i bez s�ownika. No, ju� ty zobaczysz! (znowu usi�uje czyta� gazet�) Ale gdzie ona mo�e by�? (patrzy na zegarek) Wp� do sz�stej... (zmi�� w z�o�ci gazet�) A ja g�odny jestem! Bez podwieczorku!... (myszkuje po kredensie) M�wi�a, �e b�dzie co� dobrego...Ani �ladu. No tak! Posz�a kupi� "co� dobrego", ale wysz�a o trzeciej, to jeste�... (jest zupe�nie za�amany) Wpada Marta, zdyszana, z paczuszk� z "Aidy". "Aida" to najpopularniejsza kawiarnia w Wiedniu. Marta stara si� ju� m�wi� po niemiecku. MARTA Tramwaj kaput. (robi kaw�) Przepraszam, co z tob�? Na twarzy Klausa ca�a gama uczu�: ulga i rado��, potem rosn�ca z�o��. KLAUS Je�li kto� wzi�� na siebie obowi�zek, powinien go spe�ni�. Punktualnie. Wstaj� - nie ma podwieczorku, nie ma do kogo ust otworzy�... Sam! Samiutki w ca�ym domu. Ty ju� serca nie masz! I... na dodatek nie rozumiesz, co ja m�wi�... MARTA (�agodnie u�miechni�ta podaje kaw� i krem�wki, g�adzi jego r�k�) Klaus... KLAUS Klaus, Klaus - to jedno umiesz powiedzie�. Marta zrozumia�a intencj� wypowiedzi. Klausowi zrobi�o si� g�upio, usi�uje wybrn�� z tej nieszcz�snej sytuacji. KLAUS No w og�le z obcokrajowcami... MARTA A zw�aszcza z Japo�czykami... KLAUS O... Japo�czycy s� daleko. MARTA Tak, jak Bangladesz... KLAUS Marta, od kiedy ty jeste� taka inteligentna?! Pewnie ci� ta Polka wyedukowa�a. Marta poj�a, co chcia� powiedzie� Klaus, sta�a si� ch�odna i rzeczowa. KLAUS I co jeszcze?! MARTA Pisz, prosz�. I co jeszcze?... ja te� jestem cudzoziemka i do tego z Polski i my nie MARTA (wyjmuje zeszyt do niemieckiego, podaje Klausowi) Klaus, pisz to, co chcesz mi powiedzie�, a ja sobie przet�umacz�. KLAUS (ogl�da zeszyt) Co� takiego! MARTA Ja si� ucz� niemieckiego. KLAUS Aha! By�a� na lekcji. Musisz p�aci�. MARTA Nie, nie. Robi� tej pani pulower. KLAUS Sk�d j� znasz? MARTA Jecha�am z ni� poci�giem z Warszawy. KLAUS Marta, tu z cudzoziemcami trzeba uwa�a�. Zw�aszcza z Polakami trzeba by� ostro�nym. MARTA Prosz�?! Klaus, nie przyzwyczajony do konwersacji z Mart�, da� si� wci�gn�� w s�own� pu�apk�. Koniec! Nie b�dziesz tam je�dzi�a! Uczy� si� mo�esz w domu! Wystarczy! Dla ciebie MARTA Klaus, ja chc� rozumie�, co ty m�wisz, chc� rozumie� moj� synow�. Pisz wszystko, wystarczy. a ja b�d� sobie t�umaczy�a. jeste�my Polaken, tylko Polacy. Klaus by� zaj�ty przegl�daniem zeszytu Marty i dopiero po chwili dotar�o do niego to, co powiedzia�a Marta. Ch�odny ton jej g�osu, to co� nowego dla Klausa. KLAUS Marta, ty nie jeste� cudzoziemka, ty jeste�... jeste�... Marta, po prostu Marta. KLAUS Daj, ja znajd�. (szuka, wertuje kartki, burczy pod nosem) Co za idiota pisa� ten s�ownik?! Ach, to "piwkinesisz"*. MARTA To nie chi�ski, to niemiecki! KLAUS Marta, ja zwariuj� z tob�! M�wi� ci: "piwkinesisz". Od takiej mowy dostaniesz MARTA (rozbrojona t� m�sk� bezradno�ci� u�miecha si�) No pisz. Klaus pisze co�, czego Marta nie znajduje w s�owniku, kr�ci g�ow� bezradnie. odcisk�w na j�zyku. Sama zobaczysz... Scena 19 Kuchnia, noc. Marta �pi siedz�c. S�uchawki ma na uszach. Roz�o�ony samouczek. S�ucha� szmer tekstu. Nie budz�c si�, Marta k�adzie si� na kanapie. * Potoczne austriackie okre�lenie na j�zyk niemiecki. �zy p�yn� Marcie po policzkach. Klaus g�adzi jej r�k� pocieszaj�co. Scena 20 Marta sprz�ta st� po �niadaniu. Klaus dopija kaw�. KLAUS Kupi�a� gazety? KLAUS (oburzony) Co to jest? Co� ty kupi�a? Na takie g�upstwa nie mam pieni�dzy. MARTA Tu jest reszta z twoich, a to (wskazuje magazyn) to za moje pieni�dze. KLAUS (uspokojony, �e nie zosta� ograbiony) No ju� dobrze, ale po co to? Ty jeste� utracjuszka. MARTA To mo�na �atwo czyta�. O! Kr�lowa El�bieta by�a zdenerwowana. Siedzia�a sama przy �niadaniu. My�la�a sobie... (zamy�la si�) Klaus, wiesz, u nas w Jeleniej G�rze. Marta podaje mu gazety, zostawiaj�c sobie kolorowy magazyn. KLAUS (przedrze�nia j�) U nas, u nas! MARTA (spokojnie) Ale teraz u nas. (przegl�da dalej pismo) Raz ogl�da�am w telewizji wywiad z litewsk� aktork� i kiedy ona powiedzia�a "w naszym Wilnie", to jakby mnie co� koln�o pod sercem... (przegl�da dalej pismo) My�lisz, �e wys�a�abym mojego Adama, by wywalczy� Wilno dla Polski? Nie i jeszcze raz nie! KLAUS No tak... A wi�c co z twoj� kr�low�? MARTA Ma problemy z dzie�mi. KLAUS (mruczy pod nosem) Chcia�bym mie� jej problemy. MARTA Klaus, ty nie jeste� matk�. Gdy Adam wyjecha�, by�am sama. Bardzo sama. Rozmawia�am z moj� krow�. Ona zna�a Adama... ile to ona dzieci wykarmi�a... By�a u mnie a� do swojego ko�ca. Zosta�a mi jej c�rka, Lucia. Lucia, jak jej matka, ma te� dobre mleko... a mas�o... ja robi� wszystko sama... KLAUS A co teraz? Sprzeda�a� j�? MARTA Co ty, Luci�?! Zostawi�am j� u s�siad�w. KLAUS Powinna� mieszka� w Indiach, tam s� �wi�te krowy. MARTA A mo�e oni maj� racj�... Krowa, jak matka - wykarmi ci�, a wystarczy jej troch� jedzenia i dobre s�owo... KLAUS Ci�gle ci w g�owie Adam... On ma ju� swoje �ycie - z moj� c�rk�... MARTA Tak... tak... Ale tu co� nie sztymuje... Scena 21 Kuchnia, p�ne popo�udnie. Klaus wyci�ga stary patefon, nakr�ca, k�adzie p�yt�. MARTA O, patefon... KLAUS Gramofon. MARTA U nas patefon... P�ynie melodia tanga "Violetta" MARTA O, Bo�e! Mojej matki ulubione tango... i moje... Marta nuci melodi�, przechadza si� tanecznym krokiem po kuchni. Klaus wyci�ga wino i kieliszki, nakrywa do podwieczorku st� przy kanapie, rozpakowuje cukiernian� strucl� z jab�kami, zaprasza Mart� do sto�u, nalewa wino, pr�buje ciasto. KLAUS Ju� pr�bowa�em w r�nych cukierniach, ale zawsze sztrudel mojej Elke by� najlepszy. MARTA Nawet lepszy od tego z "Aidy"? KLAUS Nawet od tego z "Aidy". Muzyka si� ko�czy. Klaus wstaje, nakr�ca patefon. MARTA Nastaw jeszcze raz "Violett�". Klaus z teatraln� powag� ca�uje r�k� Marty. Ta�cz� z figurami, rozweseleni, nagle m�odzi, Marta nawet z pewn� kokieteri�. Klaus w ta�cu przyci�ga j� do siebie - Marta czuje, �e Klaus to m�czyzna. Zatrzymuje si� w po�owie "pa". MARTA Klaus... ja jestem ju� dwadzie�cia lat wdow�... KLAUS Ja pi�tna�cie... teraz tak... to... nagle... To wino chyba jako�... (bierze butelk� do Oboje �miej� si�, tr�caj� kieliszkami. r�ki, ogl�da etykietk�, nazwa wina "R�owy bocian". Pokazuje Marcie etykietk�) No, w�a�nie... MARTA Za nasze przysz�e wnuki... P�ynie melodia, Klaus zaprasza Mart� do ta�ca. MARTA (wyci�ga r�k� troch� teatralnie) Najpierw poca�owa�... �adne tam "k�ssdiehand"... porz�dnie, po polsku... Klaus wchodzi do kuchni, ca�uje Mart� w policzek, siada do �niadania. Kuchnia, ranek nast�pnego dnia. Marta sprz�ta po�ciel, wyci�ga sztrudel z pieca, odkrawa kawa�ek, k�adzie na talerzyku, posypuje cukrem, nakrywa do �niadania. Ca�y czas nuci tango "Violetta", przegl�da si� w szybie otwartego okna, �mieje si� do siebie. MARTA Oj, Marta, Marta... MARTA Upiek�am rano sztrudel, jeszcze ciep�y tak jak lubisz, skosztuj. KLAUS Sztrudel to podwieczorek. MARTA Tak, wiem, ale chc�, �eby� skosztowa�... kawa�eczek... chc� wiedzie� czy dobry?... KLAUS Marta, wspania�y. Gdzie ty si� tego nauczy�a�? On jest lepszy od sztrudla mojej Klaus je sztrudel, pije kaw�. Elke. MARTA Co z tob�? KLAUS Tak od wczoraj my�l�... (robi pauz� i nagle rozpaczliwie) Czy ja nie zdradzam Klaus zamy�la si� nagle, smutnieje, jest niespokojny. Marta obserwuje go bacznie. mojej Elke. Ja ciebie, Marta, coraz bardziej lubi�... i... jeszcze teraz... ten sztrudel... MARTA Ja te� tej nocy du�o my�la�am. Dwadzie�cia lat by�am sama... Nasza Baba m�wi�a: �ywy nie powinien �y� z umar�ymi, co by�o wczoraj, nie zmienisz... czasu nie zatrzymasz i... dlatego... upiek�am ten sztrudel... Scena 22 Scena 23 Zoo, przed po�udniem. Klaus i Marta id� od klatki do klatki. Klaus spokojny, troch� �mieje si� patrz�c na ma�pki. W Marcie ro�nie niech��. Klaus to zauwa�a. KLAUS Marta, co z tob�? Musisz zawsze zepsu� dzie�? MARTA Ja?! Ju� dobrze... Nie lubi� wi�zie�... MARTA (m�wi z �miechem) Wiesz, kiedy u nas kto� nagle znikn��, to babka m�wi�a - Przechodz� obok bia�ych nied�wiedzi. pojecha� doi� bia�e nied�wiedzie... (dodaje cicho) Tak, jak m�j ojciec... (ca�uje Klausa w policzek, jakby m�wi�a: "Wi�cej nie b�d�") Klaus, popatrz, "Aida", krem�wki... chod�. Klaus, co tobie? KLAUS No, teraz to mnie serce rozdrapa�a�... MARTA Takie to jest... to nasze pokolenie... KLAUS (ca�uje r�k� Marty i u�miechaj�c si� m�wi) No, ca�kiem po polsku.. Marta i Klaus ko�cz� prac� w ogrodzie. Klaus odchodzi do domu, Marta przenosi narz�dzie do szopy. Idzie w kierunku domu, mija Klausa stoj�cego w progu, zdejmuje fartuch, myje r�ce, przygotowuje si� do podwieczorku. KLAUS Schowa�a� narz�dzia? MARTA Tak, wszystkie w szopie. KLAUS Oni chc� otworzy� gabinet... poza szpitalem dodatkowo pracowa� prywatnie... Trzeba jeszcze przesortowa� cebulki tulipan�w... MARTA Po podwieczorku dosy� czasu. KLAUS Tak... chc� otworzy� gabinet... Na to potrzeba du�o pieni�dzy... M�wi�: sprzeda Scena 24 si� dom, starczy na gabinet w centrum. (zamilk� nagle, jakby �egna� si� z domem i ogrodem) Sze�� lat to budowa�em... (g�adzi futryn� drzwi prawie z mi�o�ci�) Milczenie. Marta obserwuje Klausa. Klaus idzie do sto�u, siada przy nakrytym stole. Jedz� podwieczorek. KLAUS Sze�� lat... no i potem jeszcze...To, co z drewna - to moja robota. Drewno... bierzesz w r�k�, a ono ci m�wi, co masz robi�... inaczej d�b... inaczej brzoza... MARTA Chcesz miodu do chleba? KLAUS Nie... d�em wystarczy... M�wi�, �e z moj� emerytur� mog� ca�kiem dobrze �y� w domu starc�w... Zapada ci�kie milczenie. KLAUS Wiesz, Marta... jestem czasem taki zm�czony... MARTA Bo nic nie robisz. KLAUS Jak to, a ogr�d? A poza tym jestem emerytem. MARTA Ogr�d... ogr�d to wiosna, lato. A zima? Emerytem by�, to nie znaczy nic nie robi�. KLAUS Co mam robi�? Meble? Jestem stolarzem, a teraz wszystko z plastyku. MARTA Reperowa� stare. KLAUS Gdzie? W tym domu?... MARTA (twardo) Miejsca dosy�. (robi ruch w kierunku pokoj�w Adama i Anity) Klausa "zatka�", jest przera�ony sam� my�l�. KLAUS Ty� chyba zwariowa�a! MARTA (ch�odno i rzeczowo) Nie zwariowa�am... Takie bardzo stare meble... KLAUS My�lisz antyki. MARTA No w�a�nie... KLAUS Teraz jest nowa technologia. MARTA No to si� ucz. KLAUS Jestem za stary. MARTA Jak b�dziesz m�wi�: jestem stary - b�dziesz stary! Klaus... ty jeste� jeszcze m�ody, silny, tylko ty nic nie robisz... tak ci �ycie mi�dzy palcami przecieka. KLAUS (rozdra�niony) A co ty robisz? MARTA Ja mam swoje plany. Robi� sanatorium dla chorych piersiowo. KLAUS Z twoj� krow� do sp�ki! MARTA O! Sk�d ty to wiesz! U nas pod Wilnem jak kto chorowa� na piersi, to musia� du�o siedzie� w oborze z krowami, czy�ci� je, g�aska� i wdycha� ten zapach. KLAUS Smr�d, nie zapach! MARTA E, co ty tam wiesz... Nasza Baba to m�wi�a tak: "Wierzysz w r�g obfito�ci? No, w�a�nie, a krowa ma dwa rogi - trzymaj i nie pu��." Czysta prawda... czysta prawda... KLAUS Dlaczego m�wisz: "u nas pod Wilnem"? MARTA Bo ja tam urodzona. Ca�a nasza rodzina. M�j pradziad to szed� w�a�nie od Wilna na Marta �mieje si�. Moskw� razem z Napoleonem. Do czterdziestego pi�tego tam mieszkali�my. Klaus, za pi�tna�cie minut masz "Wiadomo�ci". Trzeba w��czy� telewizor... Oh! Jak tam by�o pi�knie. Zim� trzydzie�ci stopni mrozu, a my szur! bez but�w, bez skarpetek po �niegu i hyc do domu. A w domu ogie� w piecu... tak siedzieli�my w jego cieple... w jego blasku. A babcia, nasza Baba, opowiada�a nam r�no�ci... takie prawdy, kt�re teraz zaczynam rozumie�. A w noc wigilijn� szli�my do obory podzieli� si� z �ywio�� op�atkiem. Potem s�uchali�my, jak m�wi �ywio�a. Ale w�a�ciwie to nic nie s�yszeli�my, ale Baba m�wi�a, �e my tak g�o�no my�limy, �e niczego nie s�yszymy. KLAUS U nas podobnie m�wiono, ale ja tam nie wierz�. MARTA Bo nie masz krowy. KLAUS Ja sam jestem krow�, kt�r� doj� w�asne dzieci. MARTA A, co? Ty te�? KLAUS Tu nie ma nic do �miechu! Obydwoje �miej� si�. Scena 25 Wsch�d s�o�ca. Mart� budzi d�wi�k zamykanych drzwi, Klaus wyszed� do ogrodu. Marta wstaje, narzuca p�aszcz na nocn� koszul�, przyg�adza w�osy, wychodzi za Klausem. Klaus stoi zamy�lony, zapatrzony we wsch�d s�o�ca. Marta podchodzi do niego, obejmuje wp�, stoj� tak w promieniach wschodz�cego s�o�ca. MARTA Klaus... twoje miejsce jest tu, w tym domu, a nie gdzie�... Stoj� jeszcze przez chwil� razem, Marta widzi kilka jab�ek pod drzewem, zbiera je. MARTA Dobre na sztrudel. (odchodzi do kuchni, po chwili staje w drzwiach) Klaus... KLAUS (odwraca si� do Marty) Kawa? MARTA Yhm... Chod�. Kuchnia pe�na cudownego blasku porannego s�o�ca. Marta i Klaus przy �niadaniowym stole. KLAUS Mo�e ty masz racj�... ja si� starzeje. MARTA Nie ty jeden. Przesta� ba� si� staro�ci, to i ona nie b�dzie dla ciebie okrutna. KLAUS A ty? MARTA Przywyk�am... Nauczy�am si�. (�mieje si�) Staro��, to jak go��. U nas m�wi si�: "go�� w dom, B�g w dom..." No, i wszystko. A w czasie wojny, to si� ludzie �miali, �e go�� w dom - mi�so do kredensu. KLAUS Czemu ty siedzisz w p�aszczu, we� szlafrok. MARTA Szlafrok? Nie mam szlafroka. Teraz nie zd��y�am si� ubra�, chcia�am ci szybko Obydwoje �miej� si�. zrobi� kawy. Poranki ju� s� ch�odne. KLAUS Marta, powiem ci co�, o czym nikt nie wie. Mam usk�adane osiemdziesi�t tysi�cy. Idziemy dzisiaj kupi� szlafrok. Tam, gdzie kupuje Anita. I ani s�owa - prosz�! No powiedz, cieszysz si�? No powiedz! MARTA O! Nie masz poj�cia jak bardzo... Marta wyrzuca skorupy do wiadra, wyciera r�ce, siada przy stole. Chwila ci�kiego milczenia, Klaus spokojnie zag��biony w lektur� gazety. m�wi�a: "komuni�ci nie wierz� i zabijaj� inteligencj� serca! A kto tu (wskazuje gazet�) zabi�? KLAUS Co ty g�upia, inteligencja jest w g�owie, w my�lach. MARTA Kto tu g�upi? Jak �pisz, to nie my�lisz, a oddychasz, a serce ci bije... Sk�d ono wie, jak pracowa�. Pyta�am kiedy� Adama, ale on tak naprawd� to nie wiedzia�. Pan dokt�r. To musi co� by�... KLAUS Marta, jak ty zaczynasz m�wi�, to cz�owiek g�upieje. Musisz to wiedzie�? Czy wszystkie Polki s� takie, jak ty? No to serwus! Wiesz co... zamiast tak rozmy�la�, we� si� lepiej do roboty. Sweter tej Polki czeka na twoje r�ce... i serce. MARTA Klaus, u nas jest taki dowcip, �e jak dziecko pyta o co� doros�ego, a doros�y nie wie, co powiedzie�, to m�wi: "nie garb si� i w og�le id� odrabia� lekcje". O! KLAUS Marta, zrozum. Tak musi by�. To trzeba wszystko szybko. Czas to pieni�dz. MARTA A... Pieni�dz... Nie, nie. Czasu nie kupisz, jak pieni�dzy. Klaus, popatrz, robisz st� dwa dni, dostaniesz pieni�dze, kupisz, co ci potrzeba. Dobrze. Ale powiedz mi, kupisz sobie za te pieni�dze te dwa dni �ycia...? Im bli�ej ko�ca, tym wi�cej o tym my�l�. Strata czasu to wi�cej ni� strata pieni�dzy i jak dajesz komu� sw�j czas - m�wi si�: "po�wi�casz czas - to dajesz mu w prezencie swoje �ycie." Klaus jakby zrozumia� sens jej s��w, milcz�co bierze jej r�ce w swoje i tak siedz� zag��bieni w my�lach. Scena 26 Marta zmywa po �niadaniu, Klaus czyta gazet�. KLAUS Marta, chod�, popatrz, co z twoimi krowami robi�. MARTA (ogl�da zdj�cia z transportu zwierz�t, rosn�ce przera�enie i b�l w jej oczach) Bo�e, Bo�e, a gdzie to jest? W Rumunii, a mo�e w Polsce? (wraca do zmywania) To ju� serca zatracili... a potem m�wi�, �e los nie ma dla nich lito�ci... To oni nie maj� lito�ci. Baba mia�a racj�... mo�esz z komunizmu na kapitalizm, z kapitalizmu na komunizm, ale jak serca nie zmienisz - to nic nie zmienisz! (trzaska naczyniami) KLAUS Marta, Marta, spok�j! No widzisz, ju� rozbi�a� fili�ank�. MARTA Odkupi�! KLAUS Chod�, siadaj. No, chod� tu. KLAUS Te fotografie to nie z Rumunii, ani z twojej Polski. To wszystko na Zachodzie. No! MARTA Ty k�amiesz, k�amiesz! KLAUS Masz, czytaj! MARTA Niemcy, Francja, Austria... MARTA A ja wys�a�am Adama tutaj, bo tu ludzie maj� serca, inteligencj�, kultur�... Baba Scena 27 Kuchnia, wiecz�r. Marta naciera ma�ci� chore kolana Klausa. KLAUS Te kolana to mam po ojcu. On te� musia� - tylko ciep�o. Marta, we� wi�cej ma�ci, tak... tylko ciep�o... ale na front to go wzi�li... Ju� nie wr�ci�... by�o za zimno na te kolana... Mo�esz jeszcze mocniej wciera�. M�j starszy brat... te� tam gdzie�... na tydzie� przed ko�cem wojny go powo�ali... Jak w domu by� p�acz, to ucieka�em nad jezioro na m�j d�b. Wo�ali, nie schodzi�em. Dopiero jak babka przychodzi�a... Siadali�my pod tym d�bem... Babka tak m�wi�a: "popatrz na ten d�b... ma ju� sto lat i jak go bomby nie zabij�, b�dzie pewnie drugie sto lat sta�." Klaus - m�wi�a - ty jeste� jak ten d�bczak... Nie wiem, czy w Boga wierzy�a, ale wierzy�a w si�� d�bu. (idzie do szafy) No a teraz, patrz: nie ma bomb, a d�by, i to m�ode - umieraj�. (wyci�ga z szafy koci� sk�rk�) Chowam przed moimi doktorami... Anita, to si� tak z�o�ci. (kr�ci g�ow�, �mieje si� do siebie, owija kolano) To by� nasz kot. Zabrali�my go przy ucieczce. M�dry by�, szelma... Babka przechodz�c przez pr�g upad�a i z�ama�a nog�, to ten ju� nigdy, jak przedtem nie usiad� w s�o�cu na progu, tylko go przeskakiwa�. Do Wiednia to si� kocisko nie mog�o przyzwyczai�... Zdech�... Babka m�wi�a, �e to z t�sknoty za starym domem... jak my�lisz, Marta? Mo�e to by�? MARTA Mo�e by�... KLAUS Babka �ci�gn�a sk�r� i powiedzia�a: kot zostanie w domu. Przyk�ada�a potem na chore miejsca... ale, jak jej przysz�o umiera�, to i kot nie pom�g�. Ja nikomu tego nie opowiadam. Tu jest wszystko wed�ug przepis�w... z g�ry... od g�owy... Ale, jak ryba �mierdzi - to w�a�nie od g�owy... teraz m�wi�: nie pali�... KLAUS Czekaj, pomog� ci. MARTA Le� dalej, sama poradz�. KLAUS Ha! Nie pali�... A wiesz, dlaczego ja nie pal�? Babka mnie przy�apa�a na papierosie. Marta rozk�ada prasowanie Nic nie powiedzia�a... a nie, przepraszam, powiedzia�a: dobrze chcesz pali� - pal. Nast�pnego dnia wzi�a pude�ko "Junak�w", jeszcze zosta�y po ojcu. To by�y siekiery, i babka m�wi: pal. Siedzieli�my pod moim d�bem. No! Zapali�em. Mia�em wtedy czterna�cie lat. Ch�opaki nauczy�y mnie, jak si� zaci�ga�. Wypali�em jednego, babka m�wi: pal dalej. Przy pi�tym to by� ju� m�j koniec. Chorowa�em ca�y tydzie�. Wszyscy my�leli, �e to grypa. Babka mnie nie wyda�a... Ona zna�a r�ne zio�a, pomog�a... To by� "ko�ski odwyk". Ale moja �ona pali�a i c�rka te� pali... pani dokt�r...! Adam nie pali. Ale on to �a�uje pieni�dzy... (w jego g�osie zabrzmia�a ironia) MARTA Co Adam, co Adam? KLAUS No! Popatrz! Ju� by oczy wydrapa�a. Oj, Marta, ty si� musisz jeszcze wiele nauczy�... mnie ju� moja c�rka nauczy�a... Scena 28 Plac Stefana, przed katedr�. Jasne popo�udnie. Tury�ci. Marta przygl�da si� doro�karzowi, kt�ry g�adzi konia i co� do niego m�wi, Klaus obserwuje turyst�w. S�ycha� strz�py rozm�w w r�nych j�zykach. Marta zatopiona w swoich my�lach, przechodzi oboj�tnie ko�o "Aidy". KLAUS Marta, krem�wki...? Marta kr�ci przecz�co g�ow�, wchodz� do parku, gdzie trwa popo�udniowy koncert z ta�cami. P�yn� walce. Marta dalej zamy�lona, jakby nic nie s�ysza�a. Przechodz� ko�o Siadaj� na �awce. pawi, s�ucha� ich krzyk. KLAUS Marta, co z tob�? MARTA To ten doro�karz. M�j dziadek mia� takie same w�sy... w czterdziestym pi�tym byli�my ju� w transporcie, w poci�gu razem z krow�. Przy wsiadaniu Ruscy zabrali dziadkowi konia. Dziadek by� zrozpaczony... Poci�g mia� zaraz rusza�, ko� zar�a�, jak na po�egnanie, dziadek nie wytrzyma�, wyskoczy� z wagonu, obj�� konia za szyj� i upad� na ziemi�. Moja mama chcia�a mu pom�c wsta�, ale on ju� nie �y�. Poci�g ruszy�... zawo�a�am rozpaczliwie mam�... Zd��y�a jeszcze wskoczy� do wagonu. To by�y sekundy. (s�ycha� krzyk pawia) Baba by�a spokojna, powiedzia�a tylko: tak mia�o by�. On nie chcia� od swojej ziemi odje�d�a�. Baba widzia�a we wszystkim jaki� sens... Klaus ujmuje serdecznie r�k� Marty, wstaj�, id� w kierunku ta�cz�cych par. Klaus zatrzymuje si�, patrzy na Mart�, chce co� powiedzie�. Pada tylko jedno s�owo. KLAUS Marta... Twarz Marty by�a ca�y czas spokojna, mo�na powiedzie� nieobecna. Teraz pod spojrzeniem Klausa rozpromienia si�. Id� do stolika, siadaj�, podchodzi kelner... �ycie p�ynie dalej. Kuchnia, wiecz�r. Klaus i Marta siedz� przed telewizorem, s�ycha� sygna� "Dziennika wieczornego". Dzwoni telefon. Klaus przycisza g�os, odbiera telefon. KLAUS A witam, witam. (przys�ania s�uchawk�) To dzieci. KLAUS Co nowego? Nic specjalnego... du�o poczty... no i tak... M�j g�os zmieniony?... Marta daje mu znaki, �eby nie zdradzi� jej obecno�ci. Jak? M�ody? No widzicie, bez was odm�odnia�em. Aha... jutro, o kt�rej godzinie? Aha, po po�udniu... Jestem, jestem w domu... No, to do jutra. (odk�ada s�uchawk�) Jutro przyje�d�aj�... Chcesz ogl�da� telewizj�? MARTA Nie, jak chcesz, mo�esz wy��czy�. KLAUS (wy��cza telewizor) Wiesz co, Marta... ty si� musisz wyspa�... lepiej ju� si� po��. Ja te� chc� jutro wcze�niej wsta�... No co! Jutro ju� masz tego swego ch�opaka... (idzie do lod�wki, wyci�ga wino, nalewa sobie szklank�, spogl�da na Mart�) Chcesz mo�e wina? Marta odmawia ruchem g�owy, Klaus wypija duszkiem wino. Idzie do siebie. Scena 29 Scena 30 Noc, kuchnia. Pos�ane ��ko, lampa zapalona, przy lampie jak zwykle w nocy obrazek Matki Boskiej. Marta w szlafroku siedzi na kanapie, trzyma w r�kach r�aniec, ale nie odmawia, siedzi zatopiona w my�lach. Otwieraj� si� drzwi, wchodzi Klaus, te� w szlafroku. KLAUS Nie �pisz... ja te� nie mog� spa�... (siada ko�o Marty) MARTA Wiesz, tak sobie my�l� i my�l�... ko�o mnie buduj� mi�dzynarodowe sanatorium... Dzieci mog�yby tam pracowa�... troch� tu, troch� tam. I my te�... troch� tu, troch� tam... KLAUS (na�laduje jej ton) A Lucia te�... tu i tam... MARTA Oh! Klaus... nie chcia�by� mieszka� w Polsce? KLAUS Czy ja wiem... Ciebie to ja zawsze widzia�em w my�lach tutaj... Marta ma roze�miane oczy. MARTA W tej kuchni. (u�miecha si� do Klausa) KLAUS M�wi�, starych drzew si� nie przesadza... Ale ty, Marta, jeste� m�oda... MARTA Ej, Klaus, nie kr��. My z jednych lat. KLAUS No tak, przez te wszystkie tygodnie nie pomy�la�em... A teraz tak nagle... Nie zosta�aby� w Austrii?... przecie� te twoje plany to mrzonka. Na wszystko trzeba pieni�dzy. KLAUS Oh! Ty marzycielko... MARTA (patrzy na Klausa z mi�o�ci�) Marzenia mog� si� spe�nia�... KLAUS (widzi po raz pierwszy obrazek Matki Boskiej) Wzi�a� go ze sob�? MARTA To Matka Boska z Wilna. Ten obrazek ju� od niepami�tnych czas�w jest w naszej rodzinie. M�j pradziad, jak szed� z Napoleonem na Moskw� w dwunastym roku, mia� ten w�a�nie obrazek ze sob�. I ta Matka przeprowadzi�a go przez straszn� zim� odwrotu. Ona to... jakby� j� mia� we w�asnym sercu... KLAUS A co ja mam w sercu? Ciebie... MARTA Klaus... w tobie jest tyle ciep�a... KLAUS Dobry na zim�. Zastan�w si�. No po�� si�, ju� jeste� zm�czona. MARTA (powtarza cicho) Matko Boska... Matko Boska... Ty jeste� w mym sercu... Ty jeste� w mym sercu... Marta biegnie do stoliczka, wyci�ga ksi��eczk� oszcz�dno�ciow�, opiera o wazon z r�ani. Stoi nieruchomo, wida�, �e nie mo�e ruszy� si� z miejsca. Scena 31 jab�ka i uk�ada na talerzy. MARTA A Anita lubi sztrudel? KLAUS W�a�ciwie to ja nie wiem, co ona lubi. Ale ja lubi� (podchodzi do Marty, odejmuje j� ramieniem) i to bardzo. Daj kawa�ek... Musz� spr�bowa�. MARTA Chcesz kawy? KLAUS Wiede�czyk kawy nie odmawia. KLAUS (opowiada) Wiesz, w naszej rodzinie to sztrudel ma swoj� histori�. Jak moja siostra, Marta robi kaw� i podaje j� Klausowi. nieboszczka, wysz�a za m�� to wiedzia�a, �e jest w mego szwagra rodzinie zwyczaj w pi�tek po pracy je�� sztrudel. Naturalnie ich matka zawsze go piek�a. A wi�c po �lubie w pierwszy pi�tek siostra wykona�a ten obowi�zek rodzinny. M�odzi mieszkali niedaleko te�ci�w. Moja siostra zrobi�a wszystko wed�ug przepisu naszej mamy. Usiedli do pi�tkowego podwieczorku, moja siostra w napi�ciu, co on powie na jej sztrudel. M�� jad� w milczeniu, wi�c zniecierpliwiona pyta. A on: dobry sztrudel, ale nie tak dobry jak u mojej mamy. Nast�pnego pi�tku w�o�y�a jeszcze wi�cej stara�. Ciasto jeszcze cie�sze, jeszcze lepszy gatunek jab�ek, no i co� tam jeszcze... On znowu zjad� i m�wi: niez�y sztrudel, ale nie tak dobry jak u mamy. To si� powt�rzy�o przez jeszcze kilka pi�tk�w. Moja siostra by�a tak zrozpaczona, �e pojecha�a do szwagierki zapyta�, jakie pope�nia b��dy... Szwagierka pyta, jak ona robi ten sztrudel. No, to moja siostra opowiada, jakie cieniutkie ciasto wyrabia, �e mo�na przez nie gazet� czyta�, najdelikatniejsze jab�ka kupuje, jakie daje dodatki, jaki on potem z�otobr�zowy i tak dalej. A szwagierka w �miech, s�uchaj - m�wi - nasza matka by�a bardzo zapracowana i nie mia�a czasu na takie delikatesy. Nas by�o siedmioro. Ciasto by�o grube, jab�ka jakiekolwiek, mieszane, bez obierania, ci�ko by�o w tym czasie, wi�c prawie bez cukru i dodatk�w, i jeszcze do tego by� lekko nadpalony, bo nie mia�a czasu pilnowa� pieca. Ale nam tak smakowa�... No, widzisz, Marta, dobre to, co u mamy... No, Marta, jeszcze kilka godzin i ty b�dziesz trzyma�a tego swego d�bczaka w ramionach. (dopija kaw�) MARTA Id�, Klaus, utnij kilka astr�w, na st�. KLAUS (idzie do drzwi, jest ju� w progu) Marta, oni w�a�nie przyjechali! Przedpo�udnie. Marta wyci�ga z piecyka sztrudel. Na jej stoliczku wielki bukiet r�. Klaus przychodzi z ogrodu, przynosi w koszyku jab�ka, siada przy stole. Marta myje ADAM Co ty tu robisz? Klaus, Anita, i Adam wchodz� do kuchni. Adam widzi Mart�, nieruchomieje, zwraca si� do niej po niemiecku. Obejmuje j�, siedz� tak chwil� zamy�leni. Klaus wstaje, idzie do swego pokoju. Wszyscy stoj� nieruchomo, Klaus zbli�a si� do Marty, bierze j� za r�k�. ANITA Kim jest ta osoba? KLAUS To matka Adama... Anita spogl�da pytaj�co na Adama, on spuszcza oczy. Klaus patrzy prosto w oczy Anicie, oczekuje od niej pomocy w tej sytuac