5767
Szczegóły |
Tytuł |
5767 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5767 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5767 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5767 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
STANIS�AW WINDAKIEWICZ
JAN KOCHANOWSKI
WYDANIE DRUGIB
Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
1947
� CZYTELNIK �
SPӣDZIELNIA WYDAWNICZA
.L PRZEDMOWA
�
Wobec bogactwa naszej literatury o Kochanowskim og�osze-
nie. nowego �yciorysu poety nie wydaje si�: nagl�c� potrzeb�.
Powszechnie podziwiany jako pierwszy i prawdziwy artysta,
kt�ry poezj� polsk� na europejski poziom podni�s�, ma usta-
lone oblicze i dok�adnie okre�lone znaczenie. Postaci� Jana
z Czarnolasu zajmowali si� z upodobaniem zar�wno poeci jak
historycy literatury i oznaczyli lak wyczerpuj�co jego w�a�ci-
wo�ci i donios�o��, ze dodawa� co� do ich orzecze� wyda/e si�
rzeczce zbyteczn�.
,�-�"" Co si�, za� tyczy biografii, to wiadomo�ci o Kochanowskim
s� lak skromne i u�amkowe, �e z�o�y� z nich pe�nego i w wszyst-
kich szczeg�ach uzasadnionego obrazu nie podobna. O poecie
^naszym mo�na duma�, fantazjowa�, ale monografi� opart� na
wyczerpuj�cym materiale biograficznym i psychologicznym na-
pisa� trudno. Ca�y Kochanowski zawarty fest w pismach \
przeze� pozostawionych. Trud autora nowej monografii o wiel-
kim poecie ograniczy� si� musi do lepszego lub gorszego ko-
mentarza jego dziel.
Ale po d�u�szym wsp�yciu z poet� og�lnikowe wyobra�enie
o jego w�a�ciwo�ciach przestaje wystarcza�. Kochanowski two-
rzy� w kilku �rodowiskach, i zaczyna nas zaciekawia� pytanie,
jak si� do nich dostosowa�. Za intuicyjne wyobra�enie pier-
wotne podstawia si� zagadnienie �rodowisk. Kochanowski by�
w r�nych czasach r�ny i nie mia� rys�w tak niewzruszenie.
sta�ych, jak si� nam zrazu wydawa�o. By� on pisarzem pro-
gramowym i z cala �wiadomo�ci� d��y� do urzeczywistnienia
swych idea��w artystycznych. Na pogodnej twarzy wielkiego
poety mo�emy czasem odkry� zmarszczki woli i zamy�lenia.
Widzimy, �e w�r�d przemian losu ustawicznie pracowa� nad
swym wydoskonaleniem. �yciorys jego przeistacza si� w pasmo
trud�w, ustawiczne wspinanie si� w g�r�, a� wdari si� i roz-
go�ci� �na skale Kalliopy, gdzie dot�d nie by�o �ladu polskiej
stopy". W oczach zami�owanego kochanowczyka oblicze jego jest
zmienne, pe�ne ruchu i zajmuj�cych przeobra�e�, dop�ki pobyt
w Czarnolesiu nie ustali� .jego pos�gowych rys�w. Zaczynamy
zajmowa� si� nowymi zagadnieniami i pr�bujemy na nie
odpowiedzie�.
Z tych my�li zrodzi�o si� niniejsze dzie�ko, oparte na kilka-
krotnych wyk�adach uniwersyteckich i opracowane po cz�ci na
�yczenie uczni�w. Sianowi ono dla autora mi�� pami�tk� d�ugo-
letnich studi�w i tradycyjnego, prawie rodzinnego podziwu dla
ujmuj�cej postaci czarnoleskiego poety.
./'
{(Krak�w 1930 r.
HO ZDZIA�
E R W S Z Y
SYCYNA
Jan Kochanowski, najwi�kszy poeta polski przed Mickie-
wiczem, urodzi� si� w r. 1530 we wsi Sycynie pod Zwoleniem
w powiecie radomskim, z ojca Piotra, s�dziego ziemskiego
sandomierskiego, i matki Anny Bia�aczowskiej1. W chwili
jego przyj�cia na �wiat ojciec mia� 45 lat, a matka by�a m�o-
dziutk�, 23-letni� pani�. Ojciec by� zamo�nym ziemianinem.
Posiada� pi�� wsi: Policzn�, po�ow� Czarnolasu, Sycyn�,
Konary i Barycz. Matka poety by�a drug� �on� s�dziego.
Pierwsz� by�a wdowa po Kroguleckim, Zofia, z domu Za-
wad�wna. Rodzina by�a liczna. Poeta posiada� sze�ciu braci
i pi�� si�str, z kt�rych najstarsza, Druzjanna Tymicka, by�a
jego przyrodni� siostr�.
Z tej licznej rodziny w �yciu uczuciowym poety zawa�y�a
szczeg�lnie matka, energiczna gospodyni wiejska, kt�rej ro-
zum i dowcip chwali G�rnicki w Dworzaninie. Poeta uczci�
j� w rzewnych s�owach na nagrobku.! W Trenach przedstawi�
j� jako zjaw� senn�, piastuj�c� jego^-ritOchan� c�reczk� na
r�kach. W dwadzie�cia dwa lalc^po �mierci tkwi�a w jego
pami�ci jako pocieszycielka, kt�ra s�owa ukojenia i rozwagi
w najbole�niejszym po�o�eniu umia�a dla� znale��. Z braci
najstarszy, Kasper z Policzny, podstaro�ci radomski, zyska�
jego wdzi�czne uznanie za dzielny zarz�d maj�tkiem ro-
1 G��wne daty do tego rozdzia�u wzi�to z dwu dzie�ek: Ks. Gacki J.
O rodzinie Kochanowskiego.Warszawa 1869. Plenkiewicz R.wArc/u-
wum do dziej�w literatury i o�wiaty, X. Krak�w 1903.
JAN KOCHANOWSKI
dzinnym w czasie jego nieobecno�ci w kraju. W p�niejszych
latach poecie przypad� smutny obowi�zek wypowiedzenia
mowy na jego pogrzebie (1577). Tekst jej si� zachowa�.
Uderza powag�, spokojem i serdecznym tonem.
Z m�odszych braci, wymieni� by nale�a�o Miko�aja z Sy-
cyny, r�wnie� podstaro�ciego radomskiego, autora Roiut
i nie wydanego przek�adu Plutarcha; nast�pnie Andrzeja
z Baryczy, kt�ry zdoby� sobie pewne imi� w literaturze
przek�adem ca�ej Eneidy i zamierza� tak�e prze�o�y� histori�
Liwiusza. Dziwna rzecz, obu tych braci, zas�u�onych w krze-
wieniu klasycznej literatury w Polsce, poeta w pismach
swych nie wspomina. Nawet siostry poety okazywa�y pewne
upodobanie w literaturze. By�o ich cztery: Katarzyna Komo-
rowska, El�bieta Koz�owa, Anna, w r. 1557, jeszcze niezam�na
i Jadwiga Potka�ska. Jedna z nich poda�a poecie tre�� poematu
dydaktycznego Dziewost�b i sk�oni�a do napisania tego utworu.
Wida�, �e zaj�cie literatur� cieszy�o si� uznaniem ca�ej ro-
dziny i utwierdzi�o poet� w obraniu literatury jako g��wnego
zawodu �ycia.
Kochanowski urodzi� si� w tym samym roku, w kt�rym
koronowano dziesi�cioletniego Zygmunta Augusta na kr�la
polskiego, w szcz�liwych i pogodnych czasach panowania
Zygmunta Starego, gdy Polska by�a silnym mocarstwem,
cieszy�a si� znacznym dobrobytem i wcale wysoki poziom
o�wiaty osi�gn�a. Przed synem s�dziego sandomierskiego
�cieli�y si� d�ugie lata spokoju, w�r�d kt�rych m�g� swobodnie
korzysta� z nauk i pobudek zewn�trznych i swe si�y duchowe
pomy�lnie rozwin��. �ycie jego nie mia�o dozna� gwa�townych
wstrz��nie�, o wojnach wielkich nie mia� s�ysze�, chyba przy
Jio�cu �ycia. �aden polski poeta nie wzrasta� w tak pogodnej
atmosferze, nie za�y� tyle spokoju, co to szcz�liwe dziecko
ziemi radomskiej za panowania dwu ostatnich Jagiello�-
Yczyk�w.
Z lat dziecinnych Kochanowskiego nie dosz�y nas �adne
wiadomo�ci. Z przebiegu jego �ycia mo�na tylko wnioskowa�,
�e mu si� wie� ogromnie podoba�a, swoboda i cisza wiejska
S Y C Y N A 9
poci�ga�a, zaj�cia gospodarskie polubi�, a prostszy spos�b
�ycia wiejskiego wi�cej odpowiada� jego usposobieniu ni�
zbytki i przymus w pa�acach i miastach. Po trzydziestoletniej
tu�aczce po �wiecie wr�ci� na wie� i w gospodarstwie zado-
wolenie znalaz�. Rodzice inteligentni wcze�nie pomy�leli o jego
wychowaniu. Czytania, pisania i �aciny nauczy� si� wcze�nie
i maj�c zaledwo czterna�cie lat �ycia mia� by� wys�any na
studia uniwersyteckie. Rodzice wybrali dla niego zaw�d
naukowy, kiedy starszego syna, Kaspra, pozostawili w domu
przy gospodarstwie. W r.(1544)w p�h-ncy.n Ipt.niTn ^npiggnn
w metryce uniwersytetu kraTEgffia]dfigo_iLawegQ_a__�ak^ p�niej
s�awnego ucznia: . Jognnes Kochanowski Petri de Suczun�w
, ^ ^ ���" .-.��.-���-��-- --.-i�� u
diocesis Cracoviensis.
K O Z D
A
�
D R
U G
NAUKA I PODRӯE
Jyochanowski przep�dzi� na studiach uniwersyteckich i po-
dr�ach zagranicznych wyj�tkowo d�ugi okres czasu, ca�e
pi�tna�cie lat, od r. 1544 do 15591. W�a�ciwo�ci� natury.
naszego poety by�a powolno��. Nigdy si� nie �pieszy�, cho�
zawsze wytrwale do celu zmierza�. Diariusz jego studi�w
nie jest �atwy do u�o�enia wobec ma�ej ilo�ci dokument�w
i konieczno�ci ��czenia wypadk�w po�wiadczonych �r�d�ami
ze wspomnieniami rozrzuconymi w jego pismach. Z akt�w uni-
wersyteckich wiemy na pewno, �e 1544 r. zapisa� si� na uni-
wersytet krakowski, a w lipcu 1554 r. by� konsyliarzem nacji
polskiej w Padwie. W tym czasie spotka�a go bolesna strata,
�mier� ojca w 1547 r., jak �wiadczy nagrobek, kt�ry obojgu
rodzicom" postawi�. Do tych dat zupe�nie pewnych nale�y
do��czy� wiadomo�ci w nowszych czasach z rozmaitych pa-
mi�tek i archiw�w zaczerpni�te. W roku (l 552',) w kwietniu^
bawi� po raz pierwszy w Kr�lewcu, a �'^1556 r.. r�wnie�
w kwietniu, po raz wt�ry. Tym sposobem na pierwsze o�mio-
1 G��wne �r�d�a i rozprawki do tego rozdzia�u: Pobyt Kochanow- -
skiego za granic� w Roczniku Filareckim. Krak�w 1886;, Program
literacki Kochanowskiego w Przegl�dzie Warszawskim 1921, listopad;
11 soggiorno di Giouanni Kochanowski a Padova w Omaggio d�li'
Academia Polacca all' Unwersila di Padova. Cracovia 1922; przede
wszystkim za�: Kallenbach J. w Przegl�dzie Polskim i Ateneum 1884,
Kot St. w Studiach staropolskich ku czci Bruckaera. .Krak�w 1928,
Sinko T. w Przegl�dzie Wsp�czesnym 1928, stycze�. _,
NAUKA I PODRO��
lecie jego studi�w uniwersyteckich i wyjazd�w z domu da�by
si� u�o�y� nast�puj�cy zr�b wypadk�w: pobyt w Krakowie,
�mier� ojca i pierwszy wyjazd do Kr�lewca. Na dalsze cztero-
lecie, 1552�1556, wypad�yby studia padewskie i ponowny
pobyt w Kr�lewcu.
Ale tu jeszcze nie koniec z dziejami pobytu na studiach
i podr�y zagranicznych naszego poety. Z akt�w s�dowych
radomskich dowiadujemy si�, �e w lipcu 1556, marcu 1557
i zn�w lipcu 1559 r. bawi� w Radomiu. Tymczasem z pism
jego �aci�skich wynika, �e mi�dzy pierwsz� a drug� z tych
dat wstawi� nale�y drugi, kr�tszy, zaledwo kilkumiesi�czny
pobyt w Padwie, od lata 1556 do marca 1557;r., a mi�dzy
drug� a trzeci� dat� radomsk� now� podr� do Padwy, a za- �
razem pobyt we Francji. Tymsposobem, buduj�c na bezwzgl�d-
nie pewnych tudzie� na mniejsz� przedmiotow� warto�� / -.,
maj�cych �wiadectwach, otrzymamy wynik, �e Kochanowski od "�"'
byj uczniem uniwersytetu krakowskiego, dwa Tazy^Taa'2"'
^',. , w KroIewaJ,Jtrzy razy je�dzi� do Padwy i studia zagraniczne
zako�czy� pobytem ~w Pary�u. Oczywi�cie, �wiadectwa z akt�w^
uniwersyteckich b�d� dla nas zawsze najwa�niejsze. Przy
pomocy nich stwierdzi� mo�emy, �e Kochanowski by�. rze-
czywi�cie uczniem uniwersytetu krakowskiego i_padewskiego.
Pobyt naszego poety na uniwersytecie krakowskim zwyk�e
si� lekcewa�y. Kilkakrotne wy^zdyJioJW�och .przyg�uszy�y.
pami�� o wykszta�ceniu krajowym. Ale w rozwa�aniu linn-
ro^wojowej Kochanowskiego obok zapiski w metryce kra-
kowskiej oboj�tnie przej�� nie mo�na. Wszak�e bawi� w tym
mie�cie w naj �wietnie j szym okresie Odrodzenia, gdy na
Wawelu wyko�czono wspania�y pa�ac Zygmunta Starego"
'��' '�* a tu� obok niego zakwit�a wykwintna, w na j czystszym smaku
florenckim kaplica Zygmuntowska. Czy duch, kt�ry te gmachy
wznosi�, przemin�� na poecie Odrodzenia bez �ladu? Przede
wszystkim stwierdzi� nale�y, �e Kochanowski bawi� w Kra-
kowie d�u�ej, ni� si� przypuszcza, i tu mia� sposobno�� dozna�
wielu wzrusze� i przeby� pierwsz� wa�n� przemian� duchow�.
Powiada, �e przyby� my�l�c po�wi�ci� si� stanowi wojsko-
JAN KOCHANOWSKI
wemu, unosi� go animusz rycerski przodk�w � tymczasem
Jowion�a go artystyczna atmosfera miasta nadwi�la�skiego
i zacz�� my�le� o sztuce. Pobudk� do przemiany m�odocianego
rycerza w artyst� by�a mi�o��. Pod jej wp�ywem oceni� urok
sztuki i powzi�� prze�omowe postanowienie, �eby zosta�
poet�. W p�niejszych rozmy�laniach nad pot�g� Amora
czytamy wyznanie:
Hic me Sauromatam durum, geluia�ue sub Arcto,
Eductum ad ripas, Vistula flave, tuas,
A studiis belli avertit patriaq'ue tuenda,
Unica quae priscos cura tenebat avos,
Pacificasque artes, dulcemq'ue ante omnia Musam
Perdocuit... (El. I 12)
Bli�sze okoliczno�ci tego duchowego przebudzenia naszego
poety nie s� znane. Z przygodnego wspomnienia zbyt po-
"�hopnie wnioskowa� nie podobna. W ka�dym razie jest
pewne, �e ju� w Krakowie, K(yihan.owski po �acinie zacz��
pisa�; tu, nad brzegami Wis�y, zbudzi�a si� w nim zdolno��
^poetycka i mimo �e �ladu tej poezji w jego pismach nie
pozosta�o, poeta nie m�g� op�dzi� si� wspomnieniu, �e przecie�
w Krakowie, a nie w Padwie, o sztukach pokojowych roz-
my�la� pocz��. Prawdopodobnie te jego pierwsze krakowskie
pr�bki poetyckie by�y bardzo liche i poeta je zniszczy�,
uznawszy dopiero elegie ^padewskie, omal nie w dziesi�� lat
p�niej powsta�e, za godne og�oszenia. By� on wtedy zapalo-
nym �acinnikiem i polszczyzna go jeszcze nie poci�ga�a.
M�odziutkiemu akademikowi nie przychodzi�o do g�owy,
_zeby p�j�� �ladami Reja, cho� ten ju� sw� dzia�alno�� rozpo-
cz��. Szed� torem ubitym starszych poet�w humanistycznych:
Kro�nianina, Krzyckiego i Janickiego, kt�rego elegie w�a�nie
prasy krakowskie opu�ci�y. Krak�w oswoi� go zapewne
z poezj� Odrodzenia i wprowadzi� w grono poet�w pisz�cych
po �acinie.
Go si� z nim potem dzia�o, po opuszczeniu uniwersytetu
krakowskiego a przed wyjazdem do Padwy, trudno w jak��
NAUKA I PODRӯE
spoist� ca�o�� zwi�za�. W 1547 r. nast�pi�a, jak wspomi-
nali�my, �mier� ojca, a w 1552 r. widzimy go po raz pierwszy
w Kr�lewcu. Pobyt ten by� mo�e przygotowaniem do na-
st�pnego i dlatego p�niej o nim powiemy. Wyjazd do miasta
dalszego, le��cego poza granicami w�a�ciwej Polski, nie by�
chyba bezowocny w jego do�wiadczeniu �yciowym. Przy-
zwyczai� go do wi�kszych podr�y, nauczy� polega� na sobie,
ale naukowej korzy�ci poeta zapewne w Kr�lewcu nie odni�s�.
W�a�ciwe wykszta�cenie zawdzi�cza Kochanowski trzykrot-
nemu pobytowi na �wiatowym uniwersytecie w Padwie.
l. Przyby� tu zapewne o w�asnych funduszach. Mo�e tak�e
t^ hetma� Tarnowski �o�y� co� na koszty jego utrzymania,
bo z Padwy pisuje Kochanowski do niego i do jego syna
Jana Krzysztofa tak, jakby by� klientem ich domu. Zupe�nie
takie same listy pisywa� Janicki do swego mecenasa Kmity.
Jest to przypuszczenie, na kt�re dowod�w rzeczowych nam-
brak. Zreszt� jest to uboczna okoliczno�� w jego �yciu.':"
W Padwie rozwin�� si� zmys� towarzyski Kochanowskiego,
kt�rym p�niej tak zas�yn�� w Polsce. �_y| z wszystkimi
kolegami na poufa�ej stopie, bra� udzia� w ich zabawach
i z m�odzie�czym zapa�em rzuci� si� w wir �ycia studenckiego.
Koledzy go bardzo lubili i wybrali konsyliarzem nacji polskiej
w 1554 r. Jest to potoczne zdarzenie w �yciu studenckim,
kt�re zachowa�o szcz�liwie jego nazwisko w aktach padew-
skich. Pozwala nam ono przypatrzy� si� przysz�emu poecie
w�r�d r�wie�nik�w na wiecu akademickim. Trzyma� si� tra-
dycyjnego toru polityki student�w polskich w Padwie;
w sprawie wybor�w, obsady lektur i wakuj�cych konsyliarstw
przestrzega� wiernie sojuszu polsko-wicenty�skiego (wenec-
kiego) i z wielk� rozwag� sterowa� towarzystwem polskim.
Niemcy, na kt�rych nieprzyja�� dla Polak�w na uniwersy-
tecie ju� si� Janicki �ali�, chcieli go przeci�gn�� na sw� stron�
i udali si� do niego z pro�b�, �eby zerwa� stosunki z wicenty-
nami a nawi�za� z brescianami (Lombardami). Kochanowski
post�pi� bardzo ostro�nie. Odwo�a� si� do zgromadzenia ca�ej
nacji i 18 lipca zebra� j� na kru�gankach klasztoru eremit�w,
JAN KOCHANOWSKI
in aedibus Heremitarum. Na tym zebraniu przedstawi� ��-
danie niemieckie, uzyska� odrzucenie ich propozycji i spraw�
g�adko i z honorem nacji polskiej za�atwi�.
...Pi�kn� pami�tk� �ycia kole�e�skiego Kochanowskiego
/ { w Padwie stanowi zawarcie przeze� dozgonnej przyja�ni
y Cz Andrzejem Patrycym Nid�ckim) studentem prawa, zaj-
muj�cym si� na�wczas zbieraniem Fragment�w Cycero�skich,
a nast�pnie ich wydawc�. Zyska� on pewn� s�aw� w filologii
przez to wydanie, a potem zosta� biskupem wenda�skim za
czas�w Batorego. Przyja�� owa zwr�ci�a uwag� koleg�w na
uniwersytecie i jeden z nich z podziwem zapisa�, �e Kocha-
nowski z Patrycym �jako brat z bratem doma �yi�c, wszytkie
secreta ingenij- z sob� communicowali". By�a to przyja��
wyj�tkowa, rodzaj braterstwa zawartego mi�dzy studentami
nie z��czonymi z sob� zwi�zkami krewie�stwa. Le�a�a ona
.w obyczajach czasu i Rej opisuje j� w �ywocie cz�owieka
poczciwego w rozdziale o �przyjacielu prawym". Obowi�zywa�a
ona do wzajemnego wspomagania si�, przestrzegania inte-
res�w i dobrej s�awy druha, uprawnia�a do upominania"
i strofowania wzajemnego i kaza�a my�le� o dobru towarzysza
jak o swym w�asnym. Kochanowski wiernie dochowa� t�j^
S; przyja�ni^j3rzysz�emu biskupowi do ko�ca �ycia] By�a mu
onaTprzydatna ju� na uniwersytecie i na kierunek jego studi�w
wp�yn�a. Patrycy zapewne poci�gn�� go do bada� filolo-
gicznych i w tym upodobaniu stale podtrzymywa�. W czasach
dworskich wspomagali si� wzajemnie i cz�sto do siebie pi-
sywali, i st�d b�dziemy mieli dosy� elegij i epigramat�w
Kochanowskiego zwr�conych do wyr�nionego ju� w m�o-
do�ci przyjaciela.
Z�� stron� �ycia akademik�w padewskich by�o, �e nie oka-
zywali si� zbyt wybrednymi w sprawach mi�osnych. Pozo-
stawieni sobie, bez znajomo�ci w lepszych ko�ach miejsco-
wych, wchodzili w zwi�zki z pannami nienajlepszego pro-
wadzenia i lekkomy�lnie sw�j poziom moralny nara�ali.
W czasach Odrodzenia stosunki z p�wiatkiem uwa�ane
by�y nawet za chlubne. Kochanowski wpad� w te sieci i po
NAUKA I PODRO��
1S
krakowskiej kochance wyszuka� sobie nast�pczyni� w Padwie,
kt�rej nada� w poezji klasyczne imi� Lidii. Idea� ten poznamy
bli�ej, gdy przyjdzie nam m�wi� o jego najdawniejszej poezji
�aci�skiej. Wybrykiem m�odzie�czym zachwyca� si� nie
podobna. Kochanowski by� zmys�ow� natur� i niezmiernie
kochliwym m�odzie�cem, Has�a filaret�w wile�skich by�y
mu nie znane. Stwierdzi� tylko nale�y, �e te mi�ostki grunbt-
jego natury nie zepsu�y, na jego moralne poj�cia zbyt ujemnie'
nie wp�yn�y i mo�e nawet w naukach zbyt mu nie prze-
szkodzi�y.
Wa�niejsza od szczeg��w z �ycia towarzyskiego jest
sprawa studi�w Kochanowskiego w Padwie, dla kt�rych do
tego miasta przyjecha�. Trzykrotny, pobyt w s�awnym uni-�
wersytecie, zw�aszcza pierwszy, trzyletni, rozstrzygn�� o po-
ziomie jego wykszta�cenia. Naby� on tu takiej wprawy
w j�zyku �aci�skim, �e jako poeta �aci�ski wyst�pi� i upodo-
banie do pisania w tym j�zyku do ko�ca �ycia zachowa�.
Kochanowski by� poet� dwuj�zycznym i ochota do pisania...
po �acinie uprzedzi�a u niego postanowienie pisania po polsku.^
Padwa utwierdzi�a go mocniej w kierunku humanistycznym,
kt�ry Krak�w w nim zaszczepi�. Chodzi�o o wielkie pog��-
bienie w znajomo�ci i w�adaniu tym j�zykiem, zapanowanie
nad jego gramatyk�, stylistyk� i poetyk�. Z zamiaru pisania
po �acinie wynika�a konieczno�� dok�adnego poznania mitologii
klasycznej, historii staro�ytnej, a przede wszystkim oczy-
wi�cie poet�w. Filologia sta�a na�wczas na wysokim poziomie
dzi�ki coraz lepszym wydaniom tekst�w. Kochanowski za-
pali� si� do tej pracy, zach�cony niew�tpliwie upodobaniami
Patrycego, i do ko�ca �ycia trudni� si� robotami filolo-
gicznymi. Poezja obja�ni nas bli�ej, jak wielkie post�py
w tej dziedzinie poczyni� za pobytu w Padwie.
W Padwie jednak zosta� Kochanowski nie tylko'wybornym
�acinnikiem. Uniwersytet ten zaszczepi� w nim zarazem
doskona�� znajomo�� greczyzny i wpoi� wielkie upodobanie
w literaturze greckiej. Kochanowski mia� zosta� poet� .
polskim, bieg�ym nie tylko w �acinie, ale zarazem w gre-
JAN KOCHANOWSKI
czy�nie. W m�odo�ci ju� zbiera� zasoby, kt�re pozwoli�y mu
kiedy� naiwne poczynania pisarskie Reja swoj� dzia�alno�ci�
literack� w zupe�ny cie� usun��. Mistrzem jego w greczy�nie
by� dzielny profesor padewski Franciszek Robortello, jak pou-
cza najwcze�niejsza biografia poety. Powiedziano tam, �e
w Padwie przebywa� Robor�elli conyersatione illeclus. Doszed�
do tego, �e z prawdziw� przyjemno�ci� i trafn� ocen� m�g�
rozprawia� o w�a�ciwo�ciach artystycznych, stylu i pi�kno�-
ciach wszystkich poet�w greckich: Anakreonta i Pindara,
Homera i Eurypidesa. Zrozumia� ducha Grecji i geniusz
tego osobnego, od przyrody szczeg�lnie udarowanego narodu.
W odczuciu ducha greckiego zbli�y� si� do najlepszych
nowoczesnych grecyst�w polskich, a do upowszechnienia
tej literatury w naszym kraju mia� si� w�a�ciwie najwi�cej
z wszystkich wi�kszych poet�w polskich przyczyni�. Czy�
to nie przyjemnie pomy�le�, �e pierwszy wybitny poeta
polski by� omal nie najlepszym i najzas�u�e�szym grecyst�
polskim?
W Padwie Kochanowski posiad� jeszcze trzeci j�zyk,
mianowicie w�oski. Z pism �aci�skich wida�, �e zdawa� sobie
spraw� z obyczaju w�oskiego i powoli j�zyka miejscowego
si� nauczy�. To mu otwar�o drog� do trzeciej literatury,
z kt�rej przygodnie m�g� co� skorzysta�. �eby si� do niej
zapali�, jak do �aciny i greki, trudno przypuszcza�. Niemniej
nie mia� przej�� obok niej zupe�nie oboj�tnie. Literatura ta
znajdowa�a si� na�wczas w pe�nym rozkwicie. Mia�a w liryce
wykwintnych i licznych wierszopis�w, w epice � Ariosta,
kt�rego dzie�a cieszy�y si� wielkim pokupem w Padwie,
i pewn� ilo�� tragedii i komedii, kt�re maj� niejakie znaczenie
w rozwoju nowoczesnej sztuki dramatycznej. Pomijamy
mn�stwo pism prozaicznych, nowel, dziel historycznych,
traktat�w moralnych i literackich. Stopie� zaj�cia si� t�
now� literatur� u Kochanowskiego oznaczy� nie �atwo.
W pe�nej mierze, jak p�niej jego bratanek Piotr, s�awny
t�umacz Tassa, ni� si� nie zaciekawi�. Stwierdzi� nale�y, �e
zar�wno poezja Ariosta jak i oktawa pozosta�y mu zupe�nie
NAUKA I PODRӯE
obce. Udarowany zdolno�ci� rymotw�rcz�, zwraca� uwag�
raczej na formy ni� na tre�� poezji. S�ysza� co� o Dantem
i przyswoi� sobie tercyn�. Z tragik�w w�oskich przej�� jede-
nastozg�oskowiec nierymowany (1'endecasillabo sciolto), jak
wynika z Odprawy post�w greckich.
Najwi�cej oczywi�cie zaj�� si� Petrark�, nie tylko i�
petrarkizm na�wczas panowa� we W�oszech, ale �e poeta
ten by� zarazem s�aw� padewsk� i gr�b jego i mieszkanie
w Arqua del Monte pod Padw� by�y powszechnie odwiedzane.
To sk�oni�o poet� do odczytania jego tren�w, Sonetii in morle
di madonna Laura, i zaznajomienia si� z now� form� li-
ryczn�, kt�rej schemat przej�� jednak nie wprost od Petrarki,
ale raczej od Francuz�w. By� tak�e na jego grobie i napisa�
okoliczno�ciowy epigram �aci�ski: In lumulum Franc. Pe-
irarchae i drugi, znacznie lepszy:
De scripiis ejusdem
Immaturae tuae dum defles tunera Laurae,
U�am immortalem tecfue, Petrarca, facis.
Przecie� petrarkist� nie zosta�, og�lnemu kierunkowi wsp�-
czesnej liryki w�oskiej nie uleg�. �acina wzi�a u niego g�r�
i upodobania w klasycznej literaturze w�oszczyzna, w nim nie
przyg�uszy�a. Uwa�nie trzeba czyta� i rozwa�a� jego poezje,
aby spostrzec, �e literatura w�oska przecie� jaki�, cho� nie-
znaczny, wp�yw na jego styl i upodobania artystyczne wy-
war�a .
Zreszt�, co my�la� o poezji w�oskiej, �wiadczy wymownie
jego poezja padewska. Zachwyt�w nad poezj� w�osk�, prze-
j�cia si� jej duchem � tam nie ma. Wiele szkody podczas'
studi�w w Padwie poni�s� poeta przez to, �e �adnej znajomo�ci
w lepszych ko�ach towarzyskich nie mia� sposobno�ci zawrze�,
z �adnym wybitniejszym poet� i literatem si� nie zaznajomi�.
O stosunkach z wykszta�conymi W�ochami w jego m�odo-
cianej poezji przera�aj�co g�ucho. Skazany na siebie, �yj�c
Jan Kochanowski 2 /�^TT\
l
JAN KOCHANOWSKI
NAUKA I PODRO��
l
'/
f
/
w oddali od �wiata literackiego miejscowego, g��bszej sympatii
dla tej literatury nie naby�, i dobrze, �e zupe�nie poza obr�-
bem jej oddzia�ywania nie pozosta�.
A Kochanowskiemu warto by�o u�atwi� przyst�p do wszel-
kich skarb�w artystycznych Italii. Umys� jego by� na�wczas
'mocno rozbudzony, poeta zwraca� uwag� na budowle, rze�by,
malarstwo, wyroby artystyczne, i nawet portretowa� da� si�
w Padwie. Niezbyt wiele nast�pnie o tych rzeczach wspomina�
w swych pismach, ale zawsze co� o rozmaitych sztukach po-
wiedzie� umia�, i widocznie, gdyby mia� jakiego� rozumnego
przewodnika, wyobra�enie o sztuce w og�lno�ci by�by znacznie
rozszerzy�. Jako syn narodu zajmuj�cego si� �ywo sprawami
politycznymi, zaciekawi� si� wypadkami zachodz�cymi w po-
szczeg�lnych pa�stewkach i ksi�stwach w�oskich, wytwarza�
sobie s�dy o nich i dojrzewa� po�piesznie, tak �e z Padwy jako
prawdziwie wykszta�cony cz�owiek do Polski mia� powr�ci�.
Wa�nym zdarzeniem pierwszego pobytu poety naszego
w Padwie by�a wielka podr� w�oska, odbyta, zdaje si�,
w ostatnim roku tej pierwszej bytno�ci we W�oszech. Roz-
szerzy�a ona znacznie jego widnokr�g umys�owy i przez ca�e
, �ycie z najwi�ksz� przyjemno�ci� j� wspomina� jako w�a�ciwie
najrozkoszniejsze przedsi�wzi�cie podr�nicze, jakiego do-
kona�. Podr� odby� jako klasyk-archeolog w celu poznania
ruin staro�ytnych. Rzym zwiedza� z Liwiuszem w r�ku.
a Neapol z Eneid�. Groby �wi�tych, pami�tki religijne,
ko�cio�y, a nawet krajobraz � ma�o go zajmowa�y. Umys�
mia� przepe�niony wspomnieniami klasycznymi, chcia� ze-
tkn�� si� z pomnikami starego Rzymu i zyska� wizj� jego
minionej pot�gi i nie daj�cej si�, jak s�dzi�, zag�uszy� s�awy.
Tymi widokami si� upoi�. Wiedzia�, �e powt�rnie ich nie
zobaczy, i stara� si� je tak ogl�da�, aby pami�� o nich star-
czy�a mu na ca�e �ycie i mog�a towarzyszy� w studiach nad
klasykami w Polsce. Pierwszy to poeta polski, kt�ry z przy-
jemno�ci� o pami�tkach rzymskich rozprawia� b�dzie, w �wiat,
klasyczny b�dzie si� zatapia� z rozkosz� i umi�owanie kultury
rzymskiej w ziemia�stwo polskie zaszczepi.
Po trzyletnim pobycie we W�oszech, gdzie� w maju lub
czerwcu 1555 r., znalaz� si� Kochanowski po raz wt�ry w Kr�-
lewcu, �eby tu omal nie ca�y rok przep�dzi�. O tym pobycie
mo�emy znacznie wi�cej powiedzie� ni� o pierwszym, cho�
wyrozumie� jego celu nie potrafimy. Trudno przypu�ci�, aby
tu przyby� w ch�ci podniesienia lub rozszerzenia swego wy-
kszta�cenia. Raczej mia�oby si� ochot� domyj��a�, �e chcjaJ
si� zaznajomi� z organizuj�cym si� �ywo ko�cio�em pro-
testanckim w Prusjp^h i nripyn� pr�no�� tego wyznania.
kt�re tak�e^oa Po�&kfi oko zwr�ci�o i �yczliw� opiek�J�zyk
polski otoczy�o.^ Ale Kochanowski zajmowa� si� literatur�
rzymsk� i greck� i zbyt stanowczo ku r�nowierstwu nigdy
si� nie przechyla�, cho� w m�odo�ci pewn� sympati� dla
pogl�d�w dysydenckich, zw�aszcza krytyki starego ko�cio�a
przez reformacj�, okazywa�. Wi�c mo�e niekoniecznie zbli-
�enia do protestantyzmu pruskiego szuka�.
Spraw tych rozstrzygn�� nie podobna, zw�aszcza �e naj-
mniejszych �lad�w w jego dzia�alno�ci pisarskiej nie pozosta-
wi�y. Z podania poety do ksi�cia miejscowego o zasi�ek na
now� podr� do W�och, z 6 kwietnia 1556 r., wynika, �e Ko-
chanowski prawie ju� od roku w Kr�lewcu przebywa� i co�
tam studiowa�. Co? � nie wiadomo. Bawi� przy ksi�ciu
Albrechcie, wasalu polskim, przychylnym po cz�ci pol-
szczy�nie, i okazywa� mu wielkie uszanowanie i przywi�zanie.
Ksi��� go lubi� i jak�� pensj� mu p�aci�. Mo�e za pierwszym
pobytem zyska� obietnic� tej pensji i dlatego ponownie tu
zawita�. Poeta musia� przedstawia� jak�� wyrobion� inte-
ligencj� i budz�cy zaufanie charakter, skoro ksi��� pruski
�o�y� na jego utrzymanie i jakie� zamiary wzgl�dem niego
�ywi�. Nagle to wszystko si� urwa�o. Poeta zapad� na �chorob�
oczu", wni�s� pro�b� o pozwolenie ponownego wyjazdu do
W�och, zwr�ci� si� o zasi�ek i pi��dziesi�t marek od ksi�cia
na wyjazd z bardzo �askawym listem otrzyma�. Co� si�
widocznie, gotowa�o, ale przenikn�� tej zagadki nie podobna.
Poeta przyrzek�, �e �zawsze b�dzie ksi�ciu ca�kowicie oddany"
i talent sw�j �z ca�� gotowo�ci� obr�ci na pomna�anie god-
JAN KOCHANOWSKI
no�ci i wykonywanie jego rozkaz�w". Tymczasem te wszystkie
/' obietnice spe�ni� si� nie mia�y. Oba pobyty Kochanowskiego
w Kr�lewcu zosta�y jakim� oderwanym epizodem w ^ego
wykszta�ceniu zagranicznym. Mo�e �wiadcz� o gotowo�ci
> zarabiania na w�asne utrzymanie od wczesnej m�odo�ci?
W ka�dym razie os�ania je wielka niejasno�� wskutek braku
wiadomo�ci o warunkach, w�r�d kt�rych przysz�y do skutku,
jak nie mniej wskutek trudno�ci wykrycia nici, kt�re te
wypadki z lepiej znanym przebiegiem �ycia poety ��czy�y.
Po tym kr�lewieckim epizodzie nast�pi�a druga i trzecia
podr� do Padwy, zako�czona pobytem we Francji. Do-
datkowe odwiedziny tego samego miasta uniwersyteckiego
zapewne nowego prze�omu w �yciu umys�owym Kochanow-
skiego nie stworzy�y, a je�li do ugruntowania og�ady zachodniej
w jego sk�onno�ciach si� przyczyni�y, to dzi� donios�o�ci
jednego pobytu od drugiego odr�ni� nie podobna i pod
wsp�lny mianownik og�lnego wp�ywu W�och na jego umys�o-
wo�� uj�� je nale�y.
Ale pobyt we Francji, zapewne na drug� po�ow� r. 1558
i pocz�tek nast�pnego przypadaj�cy, to nowy i wa�ny czynnik
w jego wykszta�ceniu. W�ochy mu widocznie wszystkiego
nie da�y, skoro do Francji wyjecha�. Jak si� tu dosta�, zn�w
nie wiemy. Z elegii padewskich wida�, �e we W�oszech kilka-
krotnie my�la� o podr�y do Francji. W kraju tym spoty-
kamy go b��kaj�cego si� po nieznanych drogach, w rozpaczy
i bezradno�ci, co ze sob� pocz��. Hospes in externis vagus
erro locis � skar�y si� w elegii temu pobytowi po�wi�conej.
Ale los nim si� opiekowa� i w trudnych okoliczno�ciach
zes�a� mu przewodnika. By� to jaki� cudzoziemiec imieniem
Karol, z dalekich krain nadmorskich, do kt�rych listy z Polski
nie dochodzi�y. O narodowo�ci jego nic nie wiemy. Odbywa�
na�wczas podr� po Francji, by� zapalonym turyst� i ca��
Francj� mia� zamiar zwiedzi�. Pieni�dzy mu nie brakowa�o,
z krajem i lud�mi by� wi�cej spoufalony ni� Kochanowski;
mo�ebne, �e wiekiem by� nieco starszy od niego. Do��, �e
przyja�nie zaj�� si� b��kaj�cym si� po obczy�nie Polakiem
NAUKA I PODRӯE
i pokaza� mu ca�� Francj�, kt�r� nie wiadomo czy by�y
padewczyk mia� pierwotnie zamiar tak szczeg�owo zwiedzi�.
Po W�oszech Kochanowski pozna� Francj�. Pod prze-
wodem niespodzianego dobroczy�cy zwiedzi� Bretani�, Isle
de France, Belgi�, by� nad Loar�, Garonn� i Rodanem i go�-
ci� w dwu wielkich miastach francuskich, Marsylii i Pa-
ry�u. Podr� zapewne nie trwa�a zbyt d�ugo. Gdzie si� za-
cz�a, nie wiadomo. Najd�u�ej zatrzymali si� w Pary�u.
Powraca� do ojczyzny postanowi� poeta znajduj�c si� nad
Loar�. Tu go dosz�a wiadomo�� o konieczno�ci dokonania
podzia�u d�br rodzinnych. Zawr�ci� na po�udnie i, prze-
bywszy Rodan, opu�ci� Francj�.
Kto to by� ten Karol cudzoziemiec, pr�bowano dociec,
ale nic stanowczego powiedzie� si� nie da. Postawiono
domys�, �e to Karol Utenhove, syn patrycjusza gandawskiego,
ruchliwy humanista i poeta, a bratanek Jana, kt�ry opisa�
tu�aczk� �askiego po morzach po opuszczeniu Anglii. Hipoteza
ta jest poci�gaj�ca, ale niekt�re daty z biografii rzekomego
przewodnika Kochanowskiego po Francji budz� pewne
w�tpliwo�ci. Utenhove by� m�odszy o sze�� lat od naszego
poety, kiedy z elegii do Karola odnosi si� wra�enie, �e by�,
owszem, starszy. W latach 1558 i 1559, kiedy Kochanowski
m�g� bawi� we Francji, nie by�o go w Pary�u i nawet chorowa�.
Najwa�niejsz� za� przeszkod� w uznaniu tej hipotezy jest
to, �e z pism tego Holendra nie da si� wydoby� �wiadectwa,
jakoby rzeczywi�cie zna� Kochanowskiego. Gdyby to mo�na
wykaza�, �atwo da�oby si� usun�� inne zastrze�enia i osta-
tecznie przyj��, �e on w�a�nie okaza� naszemu poecie tyle
przyja�ni i gor�co si� nim zaj�� podczas tu�aczki po Francji.
Do tego przewodnika i dobroczy�cy przywi�za� si� Ko-
chanowski wielce, p�ac�c jego przychylno�� wdzi�czno�ci�.
Opowiada� mu o swojej rodzinie i nie wstydzi� si� przyzna�
do wzgl�dnego ub�stwa. Wi�ksza znajomo�� stosunk�w
francuskich u zagadkowego Karola u�atwi�a poecie zy-
skanie szybkiego i najlepszego wyobra�enia o Francji. Lubi�c
zajmowa� si� polityk� kraj�w, w kt�rych przebywa�, zasi�ga�
JAN KOCHANOWSKI
szczeg�owych wiadomo�ci o rz�dach �wczesnego kr�la fran-
cuskiego Henryka II, wielkiego mecenasa sztuki Odrodzenia
a ojca p�niejszego naszego Henryka Walezego. Zadziwi�a
go wytrwa�o�� i �mia�o�� tego kr�la w walce z przygniataj�c�
pot�g� Karola V, a potem Filipa II, przyjemnie go uderza�o,
�e w zapasach z wrogiem nie dawa� si� zbi� chwilowymi nie-
powodzeniami, zamiary swe przeprowadza� i ostatecznie przy
zdobyczach uczynionych w Lotaryngii si� utrzyma�. Henryk II
przy��czy� biskupstwa Metz, Toul i Yerdun do Francji i tego
kawa�ka ziemi ju� z swych r�k nie wypu�ci�. Powodzenia
v jego zrobi�y naszego poet� zwolennikiem polityki francuskiej,
�utkwi�y mu mocno w pami�ci i kiedy� �ywo odezwa� si�
mia�y, gdy po �mierci Zygmunta Augusta wy�oni�a si� kan-
dydatura jego syna na tron polski. Mo�e opiekun poety, nie-
znany cudzoziemiec Karol, mia� pewien wp�yw na wyrobienie
filofrancuskiego usposobienia u naszego poety?
Ale najwa�niejszym owocem podr�y Kochanowskiego
po Francji by�o poznanie czwartego j�zyka zagranicznego
i czwartej literatury. Z liryk�w, z t�umaczenia Psa�terza
i z odpowiedzi na paszkwil Filipa Desportes'a po ucieczce
Henryka Walezego do Francji � mo�na nabra� przekonania,
�e poeta nasz istotnie j�zyk francuski rozumia�. By�a to nowa
i wa�na zdobycz jego podr�y zagranicznych, kt�ra znacznie
rozszerza�a zakres jego do�wiadczenia literackiego. Nie tylko
z klasycyzmem i w�oszczyzn�, ale zarazem z francuszczyzn�
zetkn�� si� Kochanowski w czasie swych w�dr�wek po
obczy�nie.
Oczywi�cie, pierwszym jego pytaniem we Francji by�o,
kto by� najznakomitszym poet� w danej chwili. Podano mu
poezje Ronsarda i jako przysz�y t�umacz Psa�terza i panegi-
1 rysta Stefana Batorego zwr�ci� uwag� przede wszystkim
! na hymny religijne uwielbianego poety francuskiego i jego
: panegiryki dla Henryka II. Utwory te wprawi�y go w zachwyt
i pragn�� ujrze� samego poet�, co ostatecznie zbyt trudno
mu nie przysz�o. �Ronsarda widzia�em" � Ronsardum vidi �
powtarza� nast�pnie z uniesieniem. Pierwszy raz na�wczas
NAUKA I PODRO��
zobaczy� na w�asne oczy czci� i podziwem otoczonego poet�
narodowego i patriotycznego, jakim sam mia� zosta�, a jakiego
W�osi wsp�cze�ni nie mieli i mie� nie mogli. Wra�enie to
pozosta�o mu na ca�e �ycie. Zapewne i w tym widzeniu
wzi�� pewien udzia� jego dobrotliwy przewodnik.
Czy to poznanie oddzia�a�o na p�niejsz� dzia�alno��
literack� Kochanowskiego, trudno co� stanowczego powie-
dzie�. We Francji bawi� tak kr�tko, Ronsarda widzia� prze-
lotnie. Faktem jest jednak, �e poeta nasz ju� za granic�
ustali� sw�j kierunek literacki, kt�rego si� nast�pnie w Polsce
trzyma�. Kierunek ten zgadza� si� zupe�nie z d��eniami
szko�y, na kt�rej czele sta� Ronsard. Obu chodzi�o o utwo-
Yzenie w j�zyku narodowym dzie� i rodzaj�w, jakie nam sta-
ro�ytno�� przekaza�a. Obaj chcieli literatury narodowe prze-
poi� obficie prze�liczn� mitologi� greck� i pod wzgl�dem
formalnym stosowa� si� tak�e do wskaza� poetyki klasy-
cznej. Naw^et stylistyczne i gramatyczne w�a�ciwo�ci znalaz�y
sympatyczne echo w dalszej dzia�alno�ci literackiej Kocha-
nowskiego.
Jakim sposobem dosz�o do tego uzgodnienia programu
poety polskiego z programem Plejady, przenikn�� nie po-
dobna. W�a�ciwych dziej�w dojrzewania Kochanowskiego na
poet� narodowego nie znamy. Przecie� przypomnie� si�
godzi, �e o w�oskich wp�ywach na siebie nie wspomina,
a nazwisko Ronsarda z uwielbieniem wymienia. Tej wska-
z�wki biograficznej lekcewa�y� nie mo�na i je�li chcemy by�
w zgodzie z jego w�asnymi wyznaniami, to musimy pewn�
wag� przywi�zywa� do jego radosnego o�wiadczenia, �e
widzia� Ronsarda.
W rozwa�aniach nad przebiegiem studi�w Kochanow-
skiego za granic� wyst�puje na pierwszy plan zagadnienie,
sk�d wzi�� sw�j program literacki. W pismach jego nie ma
�lad�w, aby mozolnie urabia� sw�j program i o niego z kim-
kolwiek walki stacza�. Pisma jego s� zupe�nie pozbawione
przedm�w i poezji programowych, cho� czytaj�c je widzi
si� dok�adnie, �e sw�j program posiada�. Je�li wi�c o niego
JAN KOCHANOWSKI
nie walczy�, to musia� go sk�d� przej��, a wyboru swego
dokona� raczej we Francji ni� we W�oszech, bo tak w�a�nie
okoliczno�ci si� z�o�y�y. We Francji ten program by� jedyny,
innego nie by�o, i sam si� ka�demu narzuca�. We W�oszech
panowa�a wielka rozmaito�� kierunk�w. Mimo klasycyzmu
w szkole � w epice przewa�a�y �redniowieczne tematy
roma�skie, w liryce tradycja kancony i sonetu, i wybra�
z tej bujnej literatury co nale�y � nie by�o tak �atwo.
W �yciu wielkich talent�w trafiaj� si� czasem chwile
jasnowidzenia, kt�re wi�cej znacz� ni� d�uga praca umys�owa.
Zdaje si�, �e t� chwil� jasnowidzenia by�o dla Kochanowskiego
ujrzenie Ronsarda. Program Plejady szed� po naturalnej
linii rozwojowej humanizmu i rokowa� najpi�kniejsz� przy-
sz�o��. Literatura XVII w., zw�aszcza literatura czas�w
Ludwika XIV, rozwin�a si� w my�l wskaza� tej szko�y, a nie
w duchu przewodnich dzie� literatury w�oskiej XVI w.
Trafny instynkt przysz�ego tw�rcy poezji polskiej musia�
zwr�ci� go ku literaturze z programem jasno okre�lonym
i pozostaj�cym w zgodzie z p�dem rozwojowym humanizmu.
Do przewa�enia si� w stron� Plejady sk�oni� go mog�y tak�e
wzgl�dy osobiste. Program ten odpowiada� jego przygoto-
waniu literackiemu. Aby dalej dzia�a� w Polsce, nie potrze-
bowa� przedsi�bra� nowych studi�w. Znajomo�� klasy-
cyzmu u�atwia�a mu wprowadzenie go do Polski. Zreszt�
program ten zgadza� si� tak�e z tradycj� poezji humanistycz-
nej z czas�w Zygmunta Starego i bez trudu na pod�o�u
polskim m�g� by� zaszczepiony. Opar�szy si� o program
Plejady stawa� si� Kochanowski p^Ionizgjo.reni poezji kla-
syczn^ji humamstycznej^unaradawia� j�. jak w�a�nie zrobi�
Rrmsard we. Franc]T~~Zreszta mo�na nie ��czy� programu
"nferackiego Kochanowskiego z poznaniem Ronsarda w Pa-
ry�u, a stwierdzi� tylko, �e program taki z zagranicy przy-
wi�z� i �e on pozostaje w bliskim zwi�zku z programem
Plejady, tak �e Kochanowskiego ze wzgl�du na ��czno��
i z literatur� powszechn� prawie za cz�onka Plejady uwa�a�
'� mo�na.
R O Z D
A �
TRZE�
POEZJA M�ODZIE�CZA
J\-ochanowski wybra� si� do Padwy z wielkimi zamiarami
literackimi, roi� o epopejach rycerskich, my�la� opiewa�
walki bohater�w tera�niejszo�ci i przesz�o�ci1. Wyobra�a�
sobie, �e jest raczej epikiem ni� lirykiem, i w z�udzeniu bym
trwa� do ko�ca �ycia. Pozostaj�c w pewnej zale�no�ci od
rodziny Tarnowskich obiecywa� wyko�czy� poemat o czynach
wojennych pierwszego hetmana polskiego, Jana Tarnow-
skiego. W zamierzonym dziele mia�o by� szczeg�owo opi-
sane zwyci�stwo nad Wo�ochami pod Obertynem i zdobycie
Starodubu w wojnie moskiewskiej (-E/. I 5). Gdy ten plan
nie doszed� do skutku, zwr�ci� poeta uwag� na wsp�czesny
temat w�oski i my�la� opiewa� obl�enie Sieny przez Kosm�
Medyceusza i dzieln� obron� siene�.czyk�w, kt�ra go wielkim
podziwem przej�a (El. I 7).
Ale te wszystkie zamiary przed nabraniem wprawy pi-
sarskiej uskutecznione by� nie mog�y. Wypad�o mu �y�
bie��c� chwil� i z otoczenia czerpa� natchnienie. Kochanowski
przywi�z� do W�och wszystkie nawyczki szlacheckie: sk�on-
no�� do weso�o�ci, zabawy, ochot� do �art�w, kt�re znacho-.
dzi�y wyraz w epigramacie towarzyskim, uprawianym z takim
upodobaniem na dworze Zygmunta Starego i Zygmunta
1 Wa�niejsze rozprawki o Elegiach: Pawlikowski J. w Rozpr.
Wydz. filol. Ak. Urn. XII. Krak�w 1886; Bruckner A. w Aleneum
1896, III (O r�kopisie Osm�lskiego); Zenger G.. %, MUmoires de
VAcad. de St. Petersbourg. Cl. hist.-phil., s. 8. t. VII (l9!0@^.
JAN KOCHANOWSKI
Augusta. �ycie studenckie w Padacie pozwoli�o na rozwini�cie
zdolno�ci w tym kierunku. W| Padwie powsta�a najwcze�-
niejsza warstwa jego epigramat�w �aci�skich, dosy� udatnych
i weso�ych, w kt�rych przeb�yskuje lekko pustota studencka,
np. Ad sodales � z zach�t� do zabawy i mi�ostek, In puellas
Vcneias � z przekonaniem, �e ich powabom oprze� si�
nie podobna, i najciekawszy: De speclaculis diui Marci �
na temat nieudania si� procesji w dzie� �w. Marka z przy-
czyny deszczu (For. 3, 5, 17). Te najwcze�niejsze epigramaty
pi�ra Kochanowskiego zapowiadaj� ju� przysz�ego epigra-
matyst� �ycia dworskiego w Polsce.
�ycie studenckie w Padwie zrobi�o Kochanowskiego tak�e
^logikiem i wci�gn�o w �wiatek nie bardzo buduj�cych
mi�ostek studenckich. Jako rymopis mia� ju� pewn� s�aw�
-w�r�d koleg�w i zacz�� pisywa� dla nich listy mi�osne, rodzaj
Herold, i modne w tych ko�ach poematy sielankowe. W�r�d
elegii padewskich znajdujemy kilka pr�bek odnosz�cych
si� do mi�ostek os�b trzecich. Dokalika pisze do Andrzeja,
odwodz�c go od podr�y zaalpejskiej i przypominaj�c roz-
koszne chwile razem sp�dzone (El. I 4). Pasterz Lykotas
przedstawia Filidzie sw�j okropny stan po jej odje�dzie.
Prac� w polu porzuci�, stada nie pilnuje, wyrzeka na twarde
jej serce, i przewiduje rych�� �mier� z t�sknoty (El. I 9).
Najosobliwszy jest list Likorydy do Torkwata z �alami, �e
.wyjecha� do Francji. Pomawia go o zdrad�, przedstawia
przykro�� podr�y alpejskiej i wyra�a obaw�, �e wpadnie
w r�ce wojsk francuskich, kt�re obsadzi�y wszystkie prze-
smyki g�rskie w wojnie z Karolem V. Ale mi�o�� jej jest
wi�ksza ni� zaw�d, kt�ry jej ukochany zgotowa�. Wi�c prosi
go, �eby o niej nie zapomnia� i nawiedzi� j� jeszcze przed
ostatecznym powrotem do ojczyzny (Osm. II 5). �
�wiczenia w us�udze przyjaci� wprowadzi�y go powoli
w kr�g zapatrywa� studenckich na mi�o�� i zrodzi�y ochot�
doznania podobnych wra�e�. W elegii do J�drzeja Barzego,
kolegi w Padwie, opowiada szeroko o zem�cie Fedry na
Hipolicie i stara si� udowodni�, �e w mi�o�ci nie zawsze
POEZJA M�ODZIE�CZA
nale�y by� cnotliwym: Non semper, Barses, expedit esse
probum (El. I 2). Po tej drodze posuwa si� szybko; swo-
bodne mi�ostki studenckie coraz wi�cej go poci�gaj�. W elegii
Nondum tania meum subiit sapieniia podu� mamy naiwne
rozmy�lania studenta, czy warto si� zakocha�. Utw�r odzna-
cza si� pewn� �wie�o�ci�. Poeta powiada, �e wszyscy ludzie
maj� jakie� pasje, a jemu kochanie najbardziej si� podoba.
Obecny pok�j pozwala mu zapomnie� o �wiczeniach marsowych,
a gdy wojna wybuchnie, przyjemnie b�dzie mie� kochank�,
kt�ra by go podziwia�a. Odczuwa on w sobie resztki animuszu
rycerskiego, z kt�rym niegdy� do Krakowa przyby�, i za-
zdro�ci Hektorowi, �e zgin�� w oczach Andromachy. Obrazek"
z Iliady wielce go przej��, cho� nie my�la� por�wnywa� si�
z bohaterem troja�skim. Okoliczno�ciowo szydzi sobie tak�e
z platonicznej mi�o�ci i zapewnia, �e inn� -drog� p�jdzie,
co si� niebawem spe�ni� mia�o (El. I 3).
Na tej drodze spotka� Lidi�, kortezank�, kt�ra mu pozwo-
li�a przeby� pierwsz� gor�czk� mi�osn�, w elegiach padew-
skich szczeg�owo opiewan�. Otrzymali�my tym sposobem
pierwszy zbiorek poezji mi�osnych w j�zyku �aci�skim napi-
sanych przez Polaka, kt�ry kiedy� mia� utworzy� pierwsze
zarysy erotyku polskiego. To im nadaje pewn� wag�. W Pad-
wie zacz�� Kochanowski pisywa� elegie stale i uprawia� je
rodzajowo. Odda� si� tym studiom z upodobaniem, ,:veni�
odoralos elegia nexa capillos", jak Owidiusz powiada, i pierw-
sze dowody prawdziwego zami�owania w zawodzie pisarskim
w nich z�o�y�. Zanim jednak poznamy tre�� tej poezji, mu-
simy ustali�, czy znajomo�� z Lidi� by�a rzeczywista i czy
w Padwie zawarta zosta�a. W utworach tych znajdujemy tyle
komuna��w, �e czasem si� podejrzewa, i� to by�y czyste
zabawki studenckie, nie oparte o �adne pod�o�e rzeczy-
wisto�ci. Przekonanie o ich wzgl�dnej prawdziwo�ci jest
niezb�dne.
Ot� o powstaniu elegij do Lidii w Padwie, a nie
w Pary�u, jak dawniej przypuszczano, �wiadcz� liczne
wzmianki topograficzne, mog�ce by� .odniesione tylko do
JAN KOCHANOWSKI
tego miasta, jak np. Meduaci ripae, Euganei colles, Aponi
unda. Wzmianki te przemawiaj� stanowczo za Padw�.
Rzeczywisto�� za� osoby stwierdzaj� elegie zwr�cone do
os�b znanych i zajmuj�cych w spo�ecze�stwie powa�ne
stanowisko. Hetmana Tarnowskiego prosi Kochanowski
o wyrozumienie, �e poematu na jego cze�� jeszcze nie u�o�y�
i pisaniem elegii mi�osnych tylko si� zajmuje (El. I 5). W elegii
do syna jego, Jana Krzysztofa, p�niej kasztelana wojnic-
kiego, kt�ry widocznie na�wczas znajdowa� si� we W�oszech,
opowiada o uroku, kt�remu uleg� po poznaniu Lidii. Podoba
mu si�, bo urod� przypomina dawne heroiny. Mi�o�� wzmaga
w nim energi� i pozwala na zrozumienie opowie�ci legendar-
nych o Parysie i Herkulesie. Dzi�ki niej osi�gn�� s�odycz
w wierszu i naby� przyzwyczaje�, kt�re .dotychczasowy
spos�b jego �ycia zmieni�y. Warto zobaczy�, co go oderwa�o
w Padwie od pisania rzeczy powa�niejszych:
'Me crudelis amor invicta compede vinxit
Et dominae duro tradidit imperio.
Illius praescripto agitur mihi noxque diesq'ue,
Hinc bona dependent, hinc mea cuncta ma�a.
Wiersze takie, zwr�cone do os�b znanych, nie mog�y si�
odnosi� do zmy�lonych kochanek. Czerpi� one tre�� ze sto-
sunk�w rzeczywistych i ka�demu daj� mo�no�� stwier-
dzenia w�a�ciwego stanu rzeczy (El. II).
Badaj�c elegie padewskie mo�emy nawet okre�li�, do
jakiego czasu znajomo�� Kochanowskiego z Lidi� si� odnosi�a.
Dat� pocz�tkow� tej mi�o�ci trudno ustali�, ale koniec jej
da si� w przybli�eniu wcale pewnie na 3 lutego 1557 r. ozna-
czy�. Porzucaj�c Lidi� pisze Kochanowski gor�cy panegiryk
na cze�� cesarza Karola V, kt�ry w�a�nie zrzek� si� korony
i zamieszka� w klasztorze Yusta w Estremadurze. Powiada,
�e korzysta z tego przyk�adu, aby si� tak�e uzna� inwalid�.
W wierszu m�wi z wielkim podziwem i dosy� obszernie
o g��wniejszych wypadkach panowania ust�puj�cego w za-
cisze klasztorne cesarza. Lidi� �egna ozi�ble i dosy� zgry�liwie.
POBZJA M�ODZIE�CZA
Jest to utw�r, kt�ry �wiadczy wymownie, jak Kochanowski
przej�� si� zagranicznymi stosunkami i �ywe zaciekawienie
dla nich okazywa�. Stawa� si� on �wiatowcem, wielkie postaci
zagraniczne podziwia� umia� i zbiera� materia� do�wiadczalny,
kt�ry mu si� w p�niejszym �yciu mia� przyda�. Z wiersza
tego wynika, �e znajomo�� z Lidi� odnosi si� do r. 1556,
a zapewne tak�e do lat wcze�niejszych, zawsze oczywi�cie
w zgodzie z datami rozmaitych jego przyjazd�w i wyjazd�w
z Padwy, kt�re innymi �wiadectwami i wskaz�wkami bli�ej
oznaczy� si� dadz� (El. II 11).
Jeszcze jedn� elegi� wspomnie� wypada, kt�ra nas sk�ania
do uznania Lidii za osob� rzeczywist�, a nie zmy�lon�, stwo-
rzon� rzekomo dla �wiczenia si� w pisaniu elegii �aci�skich.
Jest to elegia do kanonika krakowskiego Miko�aja Ossoli�-
skiego, kt�ry przed przeniesieniem si� do Bolonii w latach
1554�1556 bawi� w Padwie, a Kochanowskiego poratowa�
w bardzo przykrych okoliczno�ciach i dopom�g� do powrotu
do kraju. Zapl�tawszy si� w sieci mi�osne, cho� wzgardzony,
poeta nie m�g� si� z nich uwolni�. Niejasno�� po�o�enia
pogarsza�y op�akane stosunki pieni�ne. Ossoli�ski zaj�� si�
nim przyja�nie, bole�� jego uspokoi�, sk�oni� do powrotu do
kraju i da� fundusz na drog�. Wr�ciwszy do ojczyzny poeta
czu� si� w obowi�zku podzi�kowa� przyjacielowi za �yczliwo��.
Napisa� wi�c osobn� elegi�, grali animi indicium,\ w kt�rej
usprawiedliwia swoje za�lepienie przyk�adem rozmaitych
bohater�w staro�ytnych, obja�nia smutny stan, w jakim si�
po zerwaniu z Lidi� znalaz�, i dzi�kuje mu za wszystkie zachody,
jakie dla wyrwania go z tego smutnego po�o�enia przedsi�-
wzi��. Z dala od przedmiotu zakochania nazywa poprzednie
swoje zachowanie w Padwie b��dem i g�upstwem. Jest to
trzecia elegia o mi�o�ci do Lidii, zwr�cona do osoby znanej.
Kanonikowi krakowskiemu nie m�g�by Kochanowski przy-
pisywa� zas�ug, kt�rych dla niego nie po�o�y�, i dzi�kowa� mu
za pomoc pieni�n� w zmy�lonym po�o�eniu (El. III 7).
Nie licz�c si� z naturalnym przebiegiem dziej�w mi�osnych
Kochanowskiego w Padwie, wydobyli�my naprz�d szczeg�y,
JAN KOCHANOWSKI
kt�re nas upewniaj�, �e Lidia by�a osob� rzeczywist�. Popsu�o
nam to porz�dek sprawozdawczy, ale da�o pewno��, �e
m�wi�c o mi�o�ci poety do padewskiej kortezanki m�wimy
o jego rzeczywistych przej�ciach �yciowych. Mi�o�� to by�a
gor�ca i zmys�owa i zmusi�a Kochanowskiego do szczeg�o-
wych studi�w nad elegi� staro�ytn�. Zacz�wszy od Owidiusza,
drobiazgowo pozna� w�a�ciwo�ci Propercjusza i Tibulla i od
nich nauczy� si� sposob�w wyra�ania swych my�li i uczu�.
Wcale �ywy utw�r wyda�o pierwsze uniesienie. Popod zwro-
tami zapo�yczonymi od Propercjusza wyczu� mo�na w nim
osobiste wzruszenia i zadowolenie. W elegii Nemo meo certel,
quaniumvis Croesus, amori wyra�a zachwyt nad pi�kno�ci�
i przymiotami Lidii. �Lice jej jak �nieg, w�os jak z�oto, oczy
jak gwiazdy" � powiada. Podoba mu si� jej posta�, ch�d,
�miech. Podziwia jej �piew i rob�tki kobiece. Niech ust�pi�
z pami�ci wszystkie pi�kno�ci, jakie kiedykolwiek ogl�da�.
Urod� przewy�sza czarowne ziemianki, do kt�rych bogowie
staro�ytni si� zalecali. Gdy go u�ci�nie albo si�dzie mu na
kolanach, wydaje mu si�, �e jest tryumfatorem, kt�ry przez
Forum jedzie do �wi�tyni Jowisza Kapitoli�skiego. Znajduj�c
si� przy niej ma uczucie bogacza, kt�ry posiad� wszystkie
skarby i Krezusa przewy�sza. Prosi wi�c, �eby stale m�g�
zachowa� �aski Lidii, nigdy nie zazna� jej wzgardy, a co
najwy�ej na jej p�ocho�� narzeka� albo pop�aka� sobie cicho,
gdy przelotnie na niego si� rozgniewa. Elegia ta zawiera
przypomnienia z trzech elegii Propercjusza, zw�aszcza z �licz-
nej elegii do Mecenasa, mieszcz�cej wyt�umaczenie, co to
jest mi�o�� i jak niewyczerpanej ilo�ci temat�w dostarcza
[El. 16).
Mi�o�� Kochanowskiego do Lidii odbiega znacznie od
norm towarzyskich, w kt�rych zwykle m�odzi ludzie znajo-
mo�ci zawieraj�. Zalotno�ci i naiwnych wyzna� w niej nie
ma; za to w poezjach jej po�wi�conych wyczytamy wiele
o�wiadcze� obcesowych, kt�re dowodz�, �e Kochanowski
z okoliczno�ci skwapliwie korzysta� i za mi�o�� sw� p�aci�.
Raz skar�y si�, �e ca�� noc na odwiedziny kochanki na pr�no
czeka� (El. I 10); to zn�w wyrzeka na ni�, �e si� nadmiernie
stroi i za du�o bielid�a u�ywa (II 8); wreszcie upomina siebie,
�eby na zachowanie Lidii przez palce patrzy� i skoro nie jest
jego �on�, nauczy� si� rozs�dnie j� kocha�, sapienter amare
(II 4). Pisuje tak�e w nastroju sielankowym, gdy Lidia w lecie
na wie� pojecha�a (I 13). Na�laduje czasem Propercjusza,
ale najcz�ciej Tibulla. Utwory nie m�wi� o uczuciach
naiwnych, ale o rozpu�cie. Czasem nie wiadomo, co w nich
prawd�, a co zmy�leniem. Zdaje si�, jakoby przy pomocy
rzeczywistych przej�� poeta chcia� zbada� stopie� zmys�o-
wo�ci i trafno�ci staro�ytnych pisarz�w. Prze�ycia w�asne
daj� mu pobudk� do lepszego przej�cia si� sposobem my�lenia
elegik�w �aci�skich i przyswojenia sobie ich stylistyki i zmy-
s�owo�ci.
Z doby zachwytu nad Lidi� najwi�ksz� warto�� arty-
styczn� posiada ulotny wierszyk Cum saepe me gementem,
po�wi�cony Andrzejowi Patrycemu. Okaza� w nim poeta
lekko�� pi�ra i subtelne odczucie �wiata klasycznego, kt�re
tylko wizja naoczna antyku da� mo�e. Mia�oby si� ochot�