5660
Szczegóły |
Tytuł |
5660 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5660 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5660 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5660 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Kazimierz przerwa Tetmayer
Na skalnym podhalu
Wst�p Literatura i autentyk
g�ralski "Opowiadania "Na Skalnym Podhalu" s� wy��cznie snute z mojej w�asnej
wyobra�ni". Tak o�wiadcza� we wst�pach do kolejnych wyda� Tetmajer do �ywego
dotkni�ty przypuszczeniami, �e w swojej ksi��ce powt�rzy� po prostu autentyczne
g�ralskie gaw�dy i powie�ci. Gdy czyta si� te wypowiedzi, przychodzi na my�l, �e
mamy do czynienia z jak�� przesadn� dra�liwo�ci� autorsk�. Nikt powa�ny nie
wysun�� przeciw Tetmajerowi takiego zarzutu, pok�tne i p�g�osem wypowiadane
wzmianki nie zas�ugiwa�y na to, by rozprawia� si� z nimi tak gniewnie i w spos�b
tak zasadniczy. Nasuwa si� jeszcze my�l, �e zar�wno te niejasne pretensje pod
adresem autora, jak i jego kategoryczne sprostowanie straci�y dla dzisiejszego
czytelnika aktualno��. Spraw� autorstwa Tetmajera rozstrzygn�o �wiadectwo,
kt�rego pomocy poeta z pewno�ci� nie oczekiwa� - pi�tno epoki literackiej,
oddzielonej od naszych dni ju� p�wieczem. Mniej dostrzegalne dla wsp�czesnych
- dla nas jest ono a� nadto widoczne w opowiadaniach "Skalnego Podhala", aby
mo�na by�o pomyli� si� co do ich pochodzenia. Jednak�e dok�adniejsze
zastanowienie si� nad spraw� przekonywa, �e nie jest ona tak prosta. Czytelnik
dzisiejszy spostrzega oczywi�cie, �e postacie w rodzaju sentymentalnej Marysi
Dalekiej lub nami�tnej a� do zbrodni Krystki zosta�y ukszta�towane przez
upodobania i wzory literackie M�odej Polski. Ale z drugiej strony czujemy w
opowiadaniach nieodpart� obecno�� autentyku g�ralskiego. I samo przeciwie�stwo
mi�dzy tym, co w opowiadaniach jest z literatury, a co z oryginalnej
g�ralszczyzny, mo�e niejednemu nasun�� pytanie, kt�ra z tych dwu warstw ksi��ki
jest prawdziwym dzie�em jej autora. Do uszu czytelnika mo�e dotrze� wiadomo��,
�e jeden z pisz�cych G�rali (Andrzej Suleja) przyznawa� si� do wsp�autorstwa
kilku opowiada� "Skalnego Podhala". Wtedy poprzednie pytanie gotowe przybra�
posta� bardziej zdecydowan�: dok�d mianowicie si�gaj� granice w�asno�ci
autorskiej Tetmajera i jaki jest udzia� autentyku g�ralskiego w jego
opowiadaniach. Jak �wiadcz� wywody Tetmajera we wst�pie, on sam niezupe�nie
jasno zdawa� sobie spraw� z tego, na czym polega oryginalno�� jego opowiada�,
nie umia� w ka�dym razie z w�a�ciwego tytu�u upomnie� si� o swoj� w�asno��
artystyczn�. Czu�, �e wyrz�dzono by mu krzywd�, widz�c w jego pracy jaki� rodzaj
kolbergowskiego zapisu materia��w ludowych, cho�by nawet w literackim
opracowaniu. Tote� op�dza� si� przed uroszczeniami wsp�autorstwa
"g�ralszczyzny" w jego dziele. Ale czu� r�wnie� swoje d�ugi wobec g�ralskiego
autentyku i stara� si� je kwitowa� skrupulatnie. Tym skrupulatniej, by
odgrodziwszy to, co nie swoje, pokaza� czytelnikowi, jak wielka jest ca�a jego
w�asna reszta. St�d bior� si� owe gwiazdki, oznaczaj�ce w opowiadaniach ust�py
zapo�yczone od G�rali. Jak nie�atwo by�o jednak poecie utrzyma� wzorow� �cis�o��
rachunku, dowodzi fakt, �e machn�wszy r�k�, zrezygnowa� w ko�cu z ca�ej tej
buchalterii. Co do pie�ni, s� one ludowe, oryginalne i moje w�asne, celowo
utworzone na wz�r ludowych i kombinowane jedne z drugimi. Odr�ni� je by�oby za
wiele roboty. Wydaje mi si�, �e wyznanie to, tak szczerze ods�aniaj�ce proces
pracy autora nad materia�em, jakiego dostarczy� mu folklor, mo�na z ca�ym
spokojem odnie�� r�wnie� i do prozy. Mimo to - gdyby nawet w wyniku
skrupulatnych bada� okaza�o si�, �e ka�de opowiadanie cyklu ma swoje �r�d�a lub
powi�zania z autentykiem g�ralskim - "Skalne Podhale" i tak pozostanie, i w tym
Tetmajer ma zupe�n� s�uszno��, jego ca�kowit� artystyczn� w�asno�ci�. Dot�d
istnieje dla nas sporo tajemnic w owym dwoistym stosunku - zale�no�ci i
samodzielno�ci - w jakim sztuka pozostaje wobec �ycia lub jak to si� czasem
m�wi, wobec natury. Ale w praktyce rozr�niamy dobrze, gdzie przebiega granica
pomi�dzy sztuk� a prostym powt�rzeniem zjawisk rzeczywistych. Wiadomo, �e
granic� t� zna �rodowisko najbardziej prymitywne, popularny przyk�ad s�usznie
przypomina, �e cz�owiek dobrze udaj�cy krzyk g�si zgromadzi t�um oklaskuj�cych
go s�uchaczy, podczas gdy autentyczne g�si nie wzbudz� podziwu, cho�by krzycza�y
do ochrypni�cia. W literaturze jednak rozeznanie to zawodzi nas czasem,
mianowicie wtedy, gdy materia�em i tematem dla literatury staje si� literatura
lub zjawiska pokrewne. Przywykli�my do my�li, �e zjawiska literackie mog�
pozostawa� wobec siebie tylko w stosunku wp�ywu, po�yczki lub co najwy�ej
analogii. Uchodzi cz�sto naszej uwadze jeszcze jedna ewentualno��, �e i
literatura, tak samo, jak ka�dy inny fragment �ycia, mo�e pos�u�y� jako
"surowiec" dla nowego dzie�a literackiego i �e w takim wypadku nie ma mowy ani o
wp�ywie, ani o po�yczce, tylko o uk�adzie, w jakim w og�le pozostaj� ze sob�
sztuka i rzeczywisto��. Uk�ad taki uznajemy w |pastiche'u i parodii literackiej,
tam gdzie nie pozwala go przeoczy� jawno�� za�o�e� tematycznych gatunku, ale
ilekro� wyst�puje on w odmianie znacznie bardziej z�o�onej, wywo�uje zwykle
sporo nieporozumie�. Za przyk�ad dezorientacji pos�u�y� mo�e wiele dotkliwych
pos�dze� wytoczonych S�owackiemu i Wyspia�skiemu. Tetmajer stoi bezradny wobec
zarzutu zapo�ycze� i niesamodzielno�ci w stosunku do m�wi�cych i pisz�cych przed
nim G�rali. Przyjrzyjmy si� wi�c bli�ej temu, jak� rol� spe�nia autentyk ludowy
w opowiadaniach "Skalnego Podhala". Za przyk�ad g�ralskiego autentyku niech nam
pos�u�y opowie�� Saba�y o �pi�cych rycerzach w zapisie Bronis�awa Dembowskiego.
Motyw �pi�cych rycerzy, znany ka�demu z ba�ni dziecinnego pokoju, opracowywany
by� wielokrotnie przez poet�w ca�ego bodaj �wiata. W tych warunkach trudno
powiedzie� co� sensownego o jego pochodzeniu na Podhalu. Ale oto, jaki wygl�d
otrzyma� on w gaw�dzie Saba�y: - Sdawna u nas b~e�a ta gwara mi�dzy ludziami o
za�nion~em wojsku, co m~a sk�dsi na pomoc wyjech~a�. Ba, przecie b~e� taki
kow~al w Ko�cieliskach, co im chodzi� konie ku�. Przyse� raz wojak do niego,
ju�ci pad~a: - My haw nie prec, w Orn~aku stoimy, p�dzies n~am konie ku�.
Narobi� moc podk�w i pose� z �nym woj~akiem - a ha� w Orn~aku, popod ska�e,
kryjome miejsce, dziur~a do ziemi, wle�li do ty piwnice, godna tego b~e�a
przestrono��: toz to moc wojska na koniach stoi, sytko za�nione w siod�ach,
g�owy poschylane na piersi, pojeden siedzi przy koniu na ziemi, pow�dki dzierzy
w r�cach i �pi. Kowal od strachu nic nie pedzi~a�, ino chodzi wartko od konia do
konia, podku� sytkie, pini�dzy mu dali, co mu si� patrzy�o, toz to pose�, i
zawar�o sie za nim. A i Fr~anek Kostka ze Siziny, zn~a�ek go, dobry gazda i
kowala we wsi nad niego nie by�o, to mi tyz gad~a�, jako raz pose�, cy z cha�upy
do pola wy�r~e�, cy kany - a tu widzi na trzynastu bia�ych koniach jakisi
woj~ak�w. Ju�ci pyt~a: - A to panowie z daleka? - Nie - pojadajom - my tutejsi,
my jest wojsko nie prec ztela, w Babig�rze stoimy; kie pora przy�dzie, na pomoc
p�dziemy. To za� pote, �winia (przepytujem) tego gazdy kansi sie straci�a; ju�ci
pos�a za niom dziwka i zas�a do ty dziury, kany wojacy spali, kazdy przy swoim
koniu �pi schylony, ta za� �winia popod ��oby, j~e t~en obrok, co go konie
ozsypa�y. Dziwka skrzykn�na na niom: - Ksy, ksy! Toz to jeden woj~ak g�owe
d�wignon, co to burniawe robi - ba wirny mu zara nak~azuje: - �pij, �pij - jesce
nie c~as! Ju�ci dziwka od strachu uciek�~a a za niom ino klup�o - zawar�a si�
dziura. Powiastka Saba�y stanowi bardzo typowy okaz prymitywu literackiego, z
kt�rego od razu mo�na nauczy� si� dwu rzeczy. Po pierwsze, �e w recepcji ludowej
motywowi �pi�cych rycerzy nie towarzyszy koniecznie pointa wielkich nadziei
zwi�zanych z momentem obudzenia si� u�pionych. W opowiadaniu Saba�y informacja o
tym, �e wojsko p�jdzie na pomoc, "kie pora przy�dzie", nie gra w powiastce
�adnej roli i sprawia wra�enie przej�tego sk�d� inwentarza, o kt�rym nie
wiadomo, do czego s�u�y. Do zaczarowanego wojska w Tatrach G�ral ma stosunek
oboj�tny, nie spodziewa si� po nim niczego. Motywem przewodnim powiastki jest
dziwno�� samego zjawiska, kt�rego wiarygodno�ci dowodz� przygody licznych
znajomych os�b. Drug� rzecz�, jaka uderza w gaw�dzie Saba�y, jest odwznio�lenie
motywu wyst�puj�cego w literaturze zwykle w ca�ej poetyckiej paradzie. Zw�aszcza
uda�a si� Sabale �winia po�eraj�ca obrok koniom �pi�cych wojak�w, dziewka
wo�aj�ca na ni� "ksy, ksy" w obliczu czar�w i obudzony tym harmiderem rycerz,
kt�ry zasypia na nowo, us�yszawszy, �e "jesce nie c~as". Gdyby nie analfabetyzm
autora, wykluczaj�cy znajomo�� wielkiej literatury i jej subtelno�ci, mo�na
by�oby przypu�ci�, �e staruszek pokpiwa sobie z tradycyjnej poezji ba�ni. Ale
humor powiastki Saba�y jest chyba w tym przedmiocie bezwiedny. Zamiarem
literackim g�ralskiego gaw�dziarza by�o jedynie u�o�enie ruchliwego obrazka,
zamiar si� uda� i Saba�a sam po trochu bawi si� swoj� opowie�ci�. Kiedy jednak
traktuje na r�wnych prawach �wini� z dziewk� i zaczarowanych rycerzy, czyni to z
naturalno�ci� nie zam�con� ironiczn� my�l�, jedynie mo�e rubaszno�� stylu
powiastki przypisa� nale�y �wiadomej intencji autora. Dla kontrastu z naszym
ludowym prymitywem warto przytoczy� bodaj jeden przyk�ad na to, jak z motywem
�pi�cych rycerzy post�puje wielka poezja. Wybieramy fragment z rapsodu
Wyspia�skiego. Niech zestawienie to zilustruje stosunek, jaki zachodzi mi�dzy
literatur� a inspiruj�cym j� ludowym autentykiem. XCIV Naraz ujrza�em wojsko,
jak w b��kitach,@ s�o�cem czerwonym oblane po szczytach.@ CVII Kto nas tu
zagna�?! jake�my si� wspi�li?!@ po tych krzesanych �cianach w takie turnie!@
Czarci nas nie�li czy w skrzyd�ach anieli,@ a� g�stw� przes�onili �wiat
pochmurnie...@ CVIII - Czar! - mo�e jaki nas sp�ta� sromotny:@ czuj� ju�, �e i
m�j ko� wrasta w ziemi�@ i �e mi senno�� klei oczy - gnie mi�.@ CIX Przecie� si�
zrywam, potrz�sam i �ywo@ doby� mieczyska, zamierzony r�k�,@ tej chwili w ��ku
zast�g�e ogniwo@ czuj�, przy�bica spada na twarz szcz�k�@ �elazn� - �em wi�ziony
niemoc� straszliw�@ jak g�az - a tym okrutn� m�k�,@ �e tak wp�-ruchu, miecz
po�y-wyj�ty,@ chwycony w kleszcze i w larw� zakl�ty.@ "Boles�aw �mia�y"
(Stanis�aw Wyspia�ski, "Dzie�a zebrane", t. 6, Krak�w 1962). Wr��my teraz do
"Skalnego Podhala". Tematem rapsodu Wyspia�skiego jest posta� Boles�awa
�mia�ego, z legendy czerpie autor to, co mo�e mu pos�u�y� w ukszta�towaniu
poetyckiej materii utworu. Tematem Tetmajera jest folklor g�ralski, zadaniem
jego jest przedstawi� to, co Wyspia�ski eliminuje z kr�gu swego zainteresowania,
w tym wypadku charakter ludowej narracji. Mo�na by powiedzie� - zachowuj�c
wszelkie proporcje - �e poeta znalaz� si� w podobnej sytuacji, co wspomniany
sztukmistrz z jarmarku - musi "uda�" opowiadaj�cego G�rala, tak jak tamten krzyk
g�si. Uda�, to nie znaczy powt�rzy�. R�wnie� w wypadku, gdy autor nie tworzy
literackiego obrazu rzeczywisto�ci, lecz przedstawia zjawisko literackie, jakim
jest gaw�da g�ralska, obowi�zuje znana zasada, �e artysta nie powtarza
pierwowzoru z ca�� przypadkowo�ci� i niezdarno�ci�, jakie s� w�a�ciwe �yciu nie
uporz�dkowanemu przez sztuk�. Praca artystyczna Tetmajera polega na odnalezieniu
w prymitywnym oryginale cech, kt�re najpe�niej i najwymowniej charakteryzuj�
ch�opskiego gaw�dziarza. W ich wyborze i przedstawieniu rozwija pisarz swoj�
wiedz� o przedmiocie i m�dro�� obserwacji, wyra�a sw�j stosunek do tego, co
przedstawia, s�owem: tworzy w�asn� literack� wizj� g�ralskiej gaw�dy. Czy
Tetmajerowi powiod�o si� to zadanie? Niew�tpliwie tak. Prawie ka�de opowiadanie
dostarczy przyk�ad�w talentu narracyjnego Tetmajera i daje �wietny obraz tego,
czym jest gaw�da ludowa. Warto por�wna� je z cytowanym tutaj Saba��, kt�ry by�
przecie znakomito�ci� w�r�d opowiadaj�cych G�rali, aby przekona� si�, �e w
prowadzeniu narracji Tetmajer nie ust�puje mu w plastyce obrazowania i
soczysto�ci j�zyka, doskonale za� umie zmierzy� pole obserwacji ludowego
gaw�dziarza, pokaza�, jak widzi on �wiat i co o nim s�dzi. Odczyta� trafnie
autentyk ludowy nie by�o wcale rzecz� �atw� nawet dla pisarza, kt�ry urodzi� si�
i wychowa� na Podhalu, a gwar� g�ralsk� zna� jak G�ral. Nie zawsze te�
towarzyszy Tetmajerowi powodzenie artystyczne. Oto, na przyk�ad, i on podejmuje
w "Skalnym Podhalu" motyw �pi�cych rycerzy, w�r�d powiastek cyklu znajduje si�
kr�ciutki obrazek pt. "�pi�cy rycerze" (jakby o nich ch�op opowiedzie�
powinien). Zbyt pewnie w�ada� Tetmajer sztuk� narracji ludowej, by chybi�
ca�kowicie, cho�by w jednym obrazku. Tote� i w "�pi�cych rycerzach" wydoby�
ludow� konkretno�� przedstawiania rzeczy, uchwyci� rzeczowy i poufa�y stosunek
do postaci i wydarze� legendy. Sfuszerowa� jednak rzecz najwa�niejsz� - point�.
Kaza� G�ralowi zako�czy� opowie�� ch�opoma�sk� alegori�: Ale se i to my�lem
kieniekie, ze wto wi~e, jako to? Cy som nie jest w naskik h�opskik piersiak
za�pioni �pi�cy ryc~erze i cy to pote ta ska�a, kany �piom, to nie my?... Trzeba
por�wna� to zdanie z zakresem poj�� i wyobra�e� Saba�owej gaw�dy, aby w pe�ni
oceni� ca�� niewczesno�� Tetmajerowskiej symboliki. Nie wiem, czy Tetmajer zna�
opowie�� Saba�y w wersji Dembowskiego. Je�li nie zna�, powinien by� t� �wini� i
dziewk� wymy�li�, je�li zna�, �le zrobi�, �e nie wpl�t� tej pary do swojej
powiastki. Autorstwu dzie�a Tetmajera nie przeczy bowiem fakt, �e z folkloru
g�ralskiego dosta�y si� do "Skalnego Podhala" autentyczne fragmenty piosenek,
urywki prozy pods�uchanej u �ywych G�rali lub nawet wzi�tej z zapisu materia��w
podhala�skich. (Dotyczy to r�wnie� pisz�cego po g�ralsku w zakopia�skich pismach
Andrzeja Sulei. Sam on nie podaje siebie za tw�rc� og�oszonych gaw�d, lecz za
po�rednika, odtwarzaj�cego opowie�ci czy wr�cz rozmowy zas�yszane w�r�d G�rali,
zwykle chodzi o Saba��. Ka�dy, kto zechce zada� sobie trud przeczytania
opowie�ci Sulei tego typu, przyzna, �e produkcj� jego, niezale�nie od tego, co o
tym s�dzi sam autor, mo�na traktowa� tylko jako surowy zapis materia�u
folklorystycznego). Oryginalno�� "Skalnego Podhala" zdobywa Tetmajer nie w walce
z autentykiem g�ralskim, lecz z literatur�, w przezwyci�eniu utartych konwencji
ludowo�ci, zar�wno tych od dawna w literaturze zadomowionych, jak i nowych,
m�odopolskich. Cytowany rapsod Wyspia�skiego pokazuje, jak� drog� mia� Tetmajer
do przebycia, id�c od literatury - do w�asnej zaobserwowanej prawdy o ludowej
poezji i powie�ci. W obrazku "�pi�cy rycerze" w�a�nie nacisk wielkiej literatury
skr�powa� pi�ro poety, spowodowa� blado�� i wt�rno�� literack� powiastki. Gdzie
indziej - jak�e cz�sto - koncepcj� opowiadania zwichnie m�odopolska wizja ludu,
kult ludowej witalno�ci, naiwna apologia natury. Nieraz wida�, jak w jednym
opowiadaniu �ywa obserwacja autora �ciera si� z obiegowymi wyobra�eniami epoki,
z modnymi poetyckimi schematami. Te dwie cechy cyklu - z jednej strony m�dro�� i
bogactwo spostrze�e� folklorystycznych poety, z drugiej poka�ny baga�
m�odopolszczyzny - wyst�puj� obok siebie z r�wn� si�� i sprawiaj� wiele k�opot�w
w sprawiedliwej ocenie warto�ci artystycznej dzie�a Tetmajera. Kiedy Tetmajer
jest oryginalny Zacznijmy od zalet. Do tych nale�y przede wszystkim j�zyk i
ludowy charakter narracji tatrza�skich opowie�ci. Opowiada Tetmajer, jak to w
jaki� czas po wydaniu "Skalnego Podhala" zjawi� si� u niego znajomy G�ral i
o�wiadczy�, �e od niego dopiero dowiedzia� si�, �e po g�ralsku mo�na pisa�.
Oczywi�cie go�� poety si� myli�. Tetmajer nie pisze po g�ralsku, w�a�ciwiej
by�oby okre�li�, �e "opowiada" on o g�ralskiej gwarze. Proste, ilo�ciowe
nasycenie j�zyka literackiego gwar� nie gra tu wi�kszej roli. Cho� Tetmajer
zapewnia, �e dbaj�c o czytelno�� swoich opowiada�, stara� si� o zachowanie pod
tym wzgl�dem umiaru, mi�o�� do g�ralszczyzny zm�ci�a mu �cis�o�� rachunku,
odmierzy� nam tej gwary zbyt szczodrze. Je�eli nie zaszkodzi�o to zbytnio
opowiadaniom Tetmajera, to dlatego, �e tekst literacki nie zosta� nasycony gwar�
w spos�b mechaniczny. Uda�a si� Tetmajerowi rzecz bardzo trudna - uda�o mu si�
pokaza� charakter j�zyka i narracji ludowej. W obrazkach i opowie�ciach
tatrza�skich otrzymuj� one swoj� w�asn� indywidualno��, staj� si�, jak
m�wili�my, przedmiotem opowiadania, nie jedynym wprawdzie, ale najbardziej
frapuj�cym, przyci�gaj�cym naj�ywsze zainteresowanie czytelnik�w. Sekret tej
kreacji artystycznej t�umaczy si� chyba r�wnomiernym wydobyciem dwu rodzaj�w
walor�w literackich gwarowej narracji i jej znamiennych cech - regionalnych i
ludowych. M�wi�c o regionalnych cechach gwary mam na my�li jej j�zykow� i
ekspresyjn� odmienno�� w stosunku do og�lnonarodowego j�zyka, urzekaj�c�
inno�ci� d�wi�ku i formy mowy, inno�ci� sposob�w przedstawiania rzeczy i my�li.
Nie my�l� tu o r�nicach gramatycznych, te stanowi� konieczny, ale
niesamodzielny element charakterystyki gwary. Chodzi mi natomiast o wprowadzenie
takich element�w gwary, kt�re charakteryzuj�c j�, posiadaj� zawsze nowe,
odkrywcze warto�ci wyrazu artystycznego, zatarte lub nie znane w j�zyku
literackim. - Tetmajer umie je wydoby� z mn�stwa cech, od melodii zdania, budowy
okresu epickiego, form dialogu, do obrazowania, zwrot�w, przys��w, semantycznej
i emocjonalnej barwy s�owa. Tote� z coraz to innej strony gwara podhala�ska
Tetmajera pokazuje swoje warto�ci ekspresyjne. Raz b�dzie to nowa dla j�zyka
literackiego warto�� plastyczna, np. w zwrocie: "niemoc ci� przysi�dzie". To
zn�w natrafimy na wyra�enie o swoistym |esprit filozoficznym w rodzaju: "Nie
b�d� ta jus d�ugo kusi� �wiata" w znaczeniu: Nied�ugo umr�. A jak� gratk� dla
recytatora stanowi jedna z wypowiedzi Zwyrta�y w dialogu ze �w. Piotrem. �w.
Piotr mianowicie proponuje Zwyrtale, aby si� wyni�s� z nieba: "A bez coz tak?" -
pyta on - "...Nie krodek, nie zbija�, nie bi~e� si�". Na to �w. Piotr: "Ale
wszyscy w niebie po g�ralsku �piewaj�, odk�de� ty tu". I teraz, zamiast
literackiego "ach, wi�c to o to chodzi?", ca�y �adunek zdziwienia, rozbawienia i
filuterno�ci zmie�ci� G�ral w kr�ciutkim, prawie wy��cznie o intonacyjnej
ekspresji: "E! To to to?" Wszystko to sprawia, �e gwara Tetmajera tak "wpada w
ucho", przynosi coraz to inn� dyskretn� niespodziank� w sposobie wyrazu,
roztacza malowniczy gwarowy pejza� stylistyczny. Innego rodzaju znamienn�
w�a�ciwo�ci� gwary jest to, �e jej odmienno�� jest socjologicznie nacechowana,
�e jest to j�zyk ludu. T� socjologiczn� odmienno�� gwary Tetmajer obserwuje w
spos�b wra�liwy, utrzymuj�c gwarow� narracj� w ramach takiego zakresu poj��,
obrazowania, rozk�adu barw emocjonalnych, kt�re wyra�aj� ludowy spos�b widzenia
�wiata. Oczywi�cie chodzi tu o dwie strony tego samego zjawiska. Kiedy w
legendzie o zimowych pannach diabe� prosi wiatr, aby duszyczki zmar�ych mniszek,
powi�zane w chor�giew ko�cieln�, wypu�ci� na wolno�� "jako kurecki z kojca",
otrzymujemy �artobliwy efekt plastyczny. Ale zarazem �art ten wynika w spos�b
naturalny z naiwnego, �ywio�owego materializmu ludowego w przyswajaniu sobie
poj�� religijnych, z czym tyle utrapienia mia� zawsze Ko�ci� w swojej misyjnej
dzia�alno�ci w�r�d ludu. Do osobliwych fakt�w j�zykowych nale�y - nie wiem, czy
autentyczny, czy wymy�lony przez Tetmajera - "Pieter_pawe�" jako imi� jednego
�wi�tego. Ma to swoje uzasadnienie we wsp�lnym �wi�cie dwu aposto��w w
ko�cielnym kalendarzu. Ale niezale�nie od wynik�w dochodzenia autorstwa,
wyobra�enie to znakomicie ilustruje bezceremonialny charakter ludowych licencji
w odniesieniu do kanonu nauki ko�cielnej, podobnie zreszt�, jak do ka�dego
"uczonego" wyk�adu rzeczy. Nie pisz� tu studium o gwarowej narracji powie�ci
tatrza�skich Tetmajera, musz� wi�c pomin�� rozwa�ania, o ile odzwierciedla ona
ludowe wyobra�enia o strukturze �wiata, ludowe poj�cie moralno�ci, jak obfity
materia� przynosi z zakresu obyczaju ludowego, jak gi�tka oka�e si� gwara w
ludowym uj�ciu psychologii cz�owieka, w liryzmie wiejskiej piosenki, w wyra�aniu
uczu� mi�osnych. - Chcia�abym natomiast podkre�li�, �e w gwarowej tkaninie
narracyjnej swoich powiastek zgromadzi� Tetmajer sporo materia�u obrazuj�cego
bytowe warunki i spo�eczny wygl�d wsi g�ralskiej. Motywy g�odu, n�dzy, "biedy co
a� raty", tak ma�o istotne w fabularnych w�tkach gaw�d, w materii narracyjnej
"Skalnego Podhala" wyst�puj� cz�sto i z du�� si��. Poj�cie gazdy i gazdostwa raz
mie�ci w sobie pych� gospodarsk�: "Kie on gazda na niebie, to ja ta t~es
niezgorsy na swoim, w Olcy" - to zn�w uka�e si� w humorze ludowym na okre�lenie
biedy: "Komar na oknie, a paj�czyna w k�cie, to ca�e gazdostwo". Bogactwo
najcz�ciej idzie w parze z twardo�ci�, "nieu�yto�ci�" dla biednych, dotyczy to
oczywi�cie gospodarzy, nie zb�jnik�w, jak w piosence: Ta w�jtowa Maryna hodzi
sama do m�yna,@ a ze m�yna du domu, nie da monki nikomu!@ O pokrewie�stwie z
biedakiem m�wi bogacz: "Je ta i strzebla �ososiowi rodzina". Jest rzecz�
znamienn�, �e motywy te, cho� do�� g�sto przenikaj� gwarow� tkanin� narracyjn�
"Skalnego Podhala", najcz�ciej nie wi��� si� bli�ej ani z przedmiotem, ani z
fabu�� opowiada�. Zjawiaj� si� wtedy, kiedy przede wszystkim chodzi o
wprowadzenie |couleur |locale narracji ludowej i dopiero w drugim planie,
po�rednio, s�u�� charakterystyce �rodowiska lub bohater�w. Wymiar literacki
cyklu Aby sprawiedliwie oceni� inne zalety i wady cyklu, trzeba zastanowi� si�,
czym on jest pod wzgl�dem zawarto�ci tematycznej i gatunku literackiego, i nie
stosowa� do ksi��ki fa�szywej miary. Pisz� o tym dlatego, �e przyj�a si� u nas
nieco szumna nazwa epiki tatrza�skiej, gdzie rzeczownik "epika" oznacza nie tyle
przynale�no�� opowiada� Tetmajera do rodzaj�w epickich - do kt�rych w
klasyfikacji poetyki opisowej zaliczamy ka�dy utw�r narracyjny - ile sugeruje
pokrewie�stwo cyklu z eposem staro�ytnym w wyborze tematu i jego opracowania.
"Oto bohaterski �wiat Podhala, w pie�� zakl�ty na wieczn� pami�tk�" - tak
okre�la dzie�o Tetmajera jeden z historyk�w literatury. Sugestie te zosta�y po
cz�ci zainspirowane przez samych pisarzy, odkrywc�w i chwalc�w folkloru
g�ralskiego, Witkiewicza i Tetmajera, kt�rzy ch�tnie w podhala�szczy�nie
widzieli �yw� epopej� homeryck�, a swoich rozm�wc�w g�ralskich stylizowali na
bohater�w Homera. Trze�wa lektura "Skalnego Podhala" musi rozwia� te pretensje.
Je�eli chodzi o szeroki i pe�ny obraz wsp�czesnego �ycia ch�opskiego, mo�na si�
spiera� o nazw� epopei ch�opskiej tylko w zastosowaniu do "Ch�op�w" Reymonta.
Pr�b� historycznego eposu tatrza�skiego jest "Legenda Tatr", ale nie doros�a ona
do krojonej jej miary. "Skalne Podhale" natomiast nie mo�e pretendowa� do
okre�lenia: epika, nawet w znaczeniu, w jakim si� je stosuje do legend i poda�
ludowych, bo ich nie zawiera, chyba tyle, ile przes�czy si� z legendarnych
motyw�w do opowiada� "snutych wy��cznie z wyobra�ni" autora. Opowiadania te,
cho� cz�sto na podk�adzie autentycznych zdarze� miejscowych lub autentycznych
motyw�w ludowych gadek, s� gaw�dami lub obrazkami nie tyle ludowymi, co na temat
ludu podhala�skiego, najcz�ciej o charakterze humorystycznym, czasem o fabule
b�d�cej tylko pretekstem do przytoczenia kilku g�ralskich piosenek. Nie jest to
wysoki wymiar literacki, ale wystarczy� Tetmajerowi na to, by m�g� w nim
rozwin�� ca�e mistrzostwo swego pi�ra. I w�a�nie powiastki, kt�re konsekwentnie
trzymaj� si� ram �artu, anegdoty, uda�y si� Tetmajerowi najlepiej. Do takich
nale�y: "Jak baba diab�a wyonacy�a", "O Zwyrtale muzykancie", "Rosicka", "Babski
wyb�r", "Jak si� J�zek Sma� pojecha� wys�ucha�" i sporo innych. Maj� one humor
cz�sto rubaszny i dobrze podchwytuj� �w sceptyczno_�wiecki ton znany nam z
literatury "nieuczonej" r�nych kraj�w. W powiastkach "Skalnego Podhala" wyra�a
si� on np. w pob�a�liwym stosunku do mocy diabelskiej, niezdolnej ujarzmi�
jednej herod_baby, lub w dworowaniu z "zakonnicka" aposto�a, kt�ry po
bezskutecznej agitacji na rzecz ascezy religijnej sam wreszcie ulega powabom
�ycia. Anegdoty te w j�zyku ludowym gwary podhala�skiej otrzymuj� rzeczywi�ci
sw�j naturalny �rodek ekspresji, maj� przy tym dobr�, r�wnie� tradycyjn�
kompozycj�, kt�rej zasada polega na �arcie obosiecznym. Baba, kt�ra doprowadzi�a
diab�a do desperacji, kompromituje wprawdzie os�awion� pot�g� diabelsk�, ale z
tym wi�ksz� si�� prezentuje sw�j charakter sekutnicy. Muzykant g�ralski,
Zwyrta�a, kt�ry po �mierci nauczy� w niebie wszystkich �wi�tych i ch�ry
anielskie �piewa� zb�jnickie piosenki, zyska� w tej anegdocie tyle� na chwale,
co straci�o niebo na sile atrakcyjnej swoich przyjemno�ci. Doda� do tego trzeba
swobod�, z jak� Tetmajer obraca si� w sferze ludowych wyobra�e�, a kt�ra pozwala
mu rozwin�� godn� podziwu lekko�� i naturalno�� w stosowaniu ludowego sposobu
przedstawiania rzeczy. We�my najprostszy przyk�ad. Oto miniaturowy obrazek
ludowej gaw�dy: I powiada raz ten ojciec Augustyn do opata: Ojcze wielebny, ja
p�jd� ludzi nawraca�. - A gdzie? - pyta si� go opat i po brzuchu si� g�adzi, bo
w�a�nie �ososia jad�. Spasiony opat w literaturze uczonej by�by obrazem zu�ytym,
w ludowej gaw�dzie odzyskuje �wie�o��. U�wiadamiamy sobie bowiem w pewnej
chwili, �e poka�ny brzuch dostojnika i �oso� na jego stole to s� w�a�nie te
realia, kt�re znajduj� si� w polu widzenia obserwatora z ludu, podpatruj�cego
obyczaje pobliskiego opactwa. Wykszta�conego czytelnika bawi odkrycie, �e te
najprostsze, prostackie szczeg�y wystarcz� do stworzenia zwi�z�ej i celnej
charakterystyki postaci. Rzeczywi�cie, opat w naszej anegdocie wyszed� jak �ywy.
Efekt ten dzia�a oczywi�cie pod warunkiem, �e ogl�damy obrazek oczami jego
ludowego tw�rcy. Je�eli warunek ten pominiemy, zostanie niewybredno�� chwytu,
przepadnie ca�a misterno�� stylu anegdoty, ca�a artystyczna robota pisarza,
kt�ry ka�de zdanie kszta�tuje na miar� �wiadomo�ci, sposobu widzenia rzeczy i
�rodk�w wyrazu ludowego gaw�dziarza. W og�le humor "Skalnego Podhala" jest
bardziej z�o�ony, ni�by si� to mo�e z pozoru wydawa�o. Ma on struktur� pi�trow�:
najpierw �artobliwa jest sama relacja ludowego narratora - opowiada on przecie�
facecj� - z kolei opowie�� bawi humorem niezamierzonym przez opowiadaj�cego.
S�owem, gaw�dziarz pod�miewa si� ze swego opata, w nas za� budzi u�miech zar�wno
opat, jak gaw�dziarz. Oczywi�cie dzieje si� tak za spraw� Tetmajera, st�d
porozumienie prawdziwego autora z czytelnikiem dokonywaj�ce si� ponad g�ow�
ludowego opowiadacza. Jest to jeden z klasycznych sposob�w konstruowania humoru,
praktykowany od wiek�w i nadal niezawodny - z �atwo�ci� go rozpoznamy i u
Sienkiewicza, i u Wiecha. W "Skalnym Podhalu" zastosowanie tego chwytu ujawnia
wyra�ny dystans wykszta�conego autora wobec prezentowanej czytelnikom nieuczonej
narracji i nakazuje znowu ostro�no�� w nadawaniu opowiadaniom epitetu "ludowe".
S� one ludowe w tym sensie, �e autentyk g�ralski staje si� w nich przedmiotem
opowie�ci, a tak�e dostarcza im artystycznego surowca, stanowi materi�
powiastek. Z materii tej tworzy jednak Tetmajer w�asn� sztuk�, kt�ra nie jest
ludowa i nie pretenduje do tego, aby ni� by�. Przedmiot za� opowiada� - lud
podhala�ski i jego gwara - zostaje przedstawiony czytelnikom tak, jak go ogl�da
autor, z zewn�trz, ze stanowiska obserwacyjnego, kt�re Tetmajer w przedmowie
okre�la dok�adnie: Witkiewicz patrzy na g�ralszczyzn� jak oczarowany przybysz.
Orkan jak mi�uj�cy syn. Na Podhale nie przyby�em - urodzi�em si� na nim. Z
G�rali nie pochodz�. Moje stanowisko jest inne. Tetmajer akcentuje w tej
wypowiedzi zar�wno swoj� znajomo�� przedmiotu, tak �wietnie sprawdzaj�c� si� w
"Skalnym Podhalu", jak i sw�j dystans wobec �wiata, kt�ry przedstawia. Dystans.
Tetmajerowska poezja Podhala. Patronat epoki Kwestie, kt�re znalaz�y swego
rzecznika w Orkanie - dola g�ralskiego ch�opa, wewn�trzne przemiany i konflikty
wsi, sytuacja ludu w �yciu narodu - nie zaj�y Tetmajera. Nie wywleka on
problem�w mieszkaj�cego na Podhalu ludu przed oczy i sumienie szerokiej
publiczno�ci. To on sam przychodzi na rodzinne Podhale wype�niony �wiatowymi
rozterkami, my�lami, gustami. Znajduje tu rezerwat przyrody i dawno�ci. �ycie
G�rali zachowa�o tu posta� przypominaj�c� wczesn� epok� ludzko�ci, jej
dzieci�ctwo czy m�odo��. Ta �ywa zamierzch�o�� g�ralszczyzny wzrusza Tetmajera,
chcia�by on ten �wiat - jak rzadki zabytek - ocali� przed dzia�aniem czasu.
Smuci go, �e rezerwat przestaje by� rezerwatem, �e wdziera si� tu nowe �ycie,
kt�re poeta przyjmuje wrogo - dla "dzisiejszej g�ralszczyzny" i "dzisiejszego
Zakopanego" ma jedynie s�owa pogardy. Jest w tym rozmi�owaniu si� w Podhalu du�o
estetyzmu, du�o obco�ci. Cho� bohaterami opowiada� s� wy��cznie G�rale i cho�
pisane s� one niemal wy��cznie gwar�, �ycie G�rali nie stanowi w nich
samodzielnego tematu. Z ludowych obrazk�w przemawiaj� w�asne t�sknoty,
oczarowania i rozczarowania poety. Obserwacja Tetmajera jest szczeg�lnie
wyczulona na to, co przedstawia warto�� dla jego w�asnego �wiata - warto��
artystyczn�, warto�� nowo�ci lub warto�� opozycji. Przedmiot ludowy powo�uje
uj�cia i tre�ci nie odnosz�ce si� do ludu i - w przekonaniu autora - dla ludu
niedost�pne. Nie mia�em nigdy najmniejszej intencji pisa� z my�l� o ch�opach
g�ralskich jako czytelnikach - o�wiadcza Tetmajer. O�wiadczenie nast�pne: Dla
nikogo nie pisa�em "Podhala". Pisa�em sam dla siebie - dyktuje autorowi nade
wszystko afekt gniewu na nie do�� wdzi�czn� publiczno��. Ale poza obraz�
wyra�aj� te s�owa tak�e �wiadomo��, �e dzie�o powsta�o z osobistych prze�y�,
jakie towarzysz� zawsze tw�rczo�ci poetyckiej, �e on, Tetmajer, stworzy� w�asn�
wizj� i w�asn� poezj� "Skalnego Podhala". W tej osobistej Tetmajerowskiej wizji
i poezji Podhala rozpoznajemy dzi� niema�y udzia� umys�owych inspiracji epoki.
Rozpoznajemy je w egzaltowanym kulcie natury przeciwstawianej cywilizacji jako
jej pozytywne przeciwie�stwo, w �arliwym przekonaniu, �e atrybutami natury s�
pi�kno, swoboda i wielko��, warto�ci przez cywilizacj� zatracone lub wypaczone.
Z cywilizacj� obcowa� Tetmajer najcz�ciej w �wczesnym, z prze�omu wiek�w,
Krakowie, pi�kno, swobod� i wielko�� natury znalaz� w swoich rodzinnych
stronach, kt�re od pewnego czasu zyskiwa�y w Polsce rozg�os - Zakopane �ci�ga�o
turyst�w, by�o w modzie. Tatry ukazywa�y gotow� sceneri� dzikiej natury, taka
scena dopomina�a si� o godnych jej aktor�w. Ogl�dane z perspektywy cywilizacji
�ycie zamieszka�ego na Podhalu ludu reprezentowa�o natur�, przynajmniej o tyle,
o ile zachowa�o ono bez po�redni kontakt z przyrod� i pierwotniejsze formy
egzystencji. Im te� mniej dostrzega Tetmajer na Podhalu przejaw�w cywilizacji,
im bli�sze wydaje mu si� poj�ciu natury �ycie mieszka�c�w g�r, tym wi�cej chwali
jego swobod�. Ocena ta stanowi nie tylko konsekwencj� apologii natury, wynika
r�wnie� w spos�b naturalny z punktu widzenia wychowanka i obywatela
cywilizowanego �wiata. Dla "uci�nionego" przez cywilizacj� jej nieobecno�� jest
wolno�ci�. Niewoli "natury", ciasnoty pierwotno�ci Tetmajer osobi�cie nie
do�wiadczy�. Wchodzi� w dora�n� tylko za�y�o�� ze �wiatem, kt�ry opisywa�,
obserwowa� go z wysoko�ci komfortu lekcewa�onej cywilizacji. �ycie G�rali
uk�ada�o mu si� w widowisko. Surowe lub dzikie strony tego �ycia dodawa�y
widowisku po��danej dramatyczno�ci. I odpowiada�y poza tym literackiemu gustowi
epoki: uperfumowana sielanka dawno przecie� wysz�a z literackiego obiegu (cho� i
z sielanki Tetmajer nie rezygnuje ca�kowicie) - ju� w romantyzmie z wielko�ci�
ch�tnie kojarzono groz�, modernizm ceni� brutalno�� pierwotno�ci, zgadza�a si�
ona z wizj� �ycia nie daj�cego si� uj�� w kodeks moralny, pot�nego, bujnego,
twardego. Powstaj�cej w�a�nie religii witalizmu, marzeniom o woli mocy i o
mocnym cz�owieku sugestywnych uj�� my�lowych dostarczy� Nietzsche. Natchnienia
nietzschea�skie s� w "Skalnym Podhalu" �atwo czytelne, cho� blu�nierczo��,
przewrotno�� i pewien demonizm tej filozofii pod pi�rem Tetmajera niepomiernie
zdobrodusznia�y. W gruncie rzeczy bowiem modny nietzschea�ski kr�j otrzymuj� u
Tetmajera marzenia o silnych prze�yciach i prawdziwych nami�tno�ciach, o
przygodzie, o bohaterze, kt�ry w gro�nej sytuacji dowiedzie niezwyk�ej odwagi i
sprawno�ci. S�owo "marzenie" nie przypadkiem tyle razy wypada tu powt�rzy�.
Wychowanek cywilizacji z dystansu, z kt�rego podziwia natur�, najch�tniej
dostrzega w niej w�asne o niej marzenia. I chocia� Tetmajer w "Skalnym Podhalu"
sk�ada dowody wyostrzonej i wra�liwej obserwacji reali�w, jego w�asne marzenia
wsp�dzia�a�y aktywnie w utworzeniu takiego obrazu �ycia G�rali, jaki nam poeta
przekaza�. Pobie�n� charakterystyk� patronatu epoki nad my�low� i wyobra�eniow�
zawarto�ci� ksi��ki nale�y uzupe�ni� o jeszcze jedno donios�e ogniwo, o
m�odopolsk� nobilitacj� ludu. W "Skalnym Podhalu" odnajdziemy w znamiennym
przemieszaniu tendencje sk�adaj�ce si� na t� nobilitacj�: demokratyzm i �ywe
zainteresowanie dla kultury i sztuki ludowej; podziw dla domniemanej witalno�ci
ludu - tym gor�tszy, �e sycony nadziej� pozyskania go dla wsp�lnej narodowej
sprawy; wreszcie ch�opoma�sko_literacki, konserwatywny w intencjach, ho�d dla
arystokratyzmu ludowego charakteru i obyczaju. Schematy Jest oczywi�cie rzecz�
naturaln�, �e poeta ulega wzi�tym kierunkom umys�owym swego czasu, a
jednocze�nie je wsp�tworzy. Dla artystycznej warto�ci ksi��ki bardziej istotne
jest, jak pisarz im ulega i co z tego powstaje. I tu wypada stwierdzi�, �e owe
idee, postawy, odczucia redukuj� si� u Tetmajera cz�sto do nadto ju�
prostodusznych, popularnych tre�ci, �e autor "Podhala" znajduje dla nich nazbyt
bezceremonialne schematy literackie, ujmuje je w �atwy poetycki mora�. Rzecz
szczeg�lna, �e mimo to rzadko trafi si� w "Skalnym Podhalu" powiastka w ca�o�ci
chybiona, nieudolna. Jako przyk�ad takiego niepowodzenia pos�u�y� mo�e obrazek
"Gazda halny", s�awi�cy mi�osne zjednoczenie G�rala z przyrod�. O wiele cz�ciej
Tetmajer osi�ga sukces, cho� sukces ten budzi uzasadnion� rezerw� wymagaj�cego
czytelnika. Tandetne schematy fabularno_sytuacyjne jego powiastek,
jednowymiarowe figurki bohater�w, �atwy mora� poetycki sk�adaj� si� razem na
widowisko literackie dzi�ki bezceremonialnej prostocie schemat�w w�a�nie
niezwykle wyraziste i w swojej modnej urodzie chwytliwe. Kto wie czy "Skalne
Podhale" nie zdoby�oby w swoim czasie wielokrotnie wi�kszej poczytno�ci i czy
nie zosta�oby dzi� ju� doszcz�tnie zapomniane, gdyby nie to, �e autor zdecydowa�
si� na oprawienie swoich powiastek w form� ludowej gaw�dy i gdyby nie zaj�y go
j�zykowe i ekspresyjne warto�ci gwary. Tetmajerowska kunsztowna, niby ludowa
narracja stanowi sama dla siebie dzie�o wysokiej sztuki literackiej i jak ka�de
bogate dzie�o sztuki przynosi trwa�e warto�ci artystyczne. Jakkolwiek wi�c
trudno�ci percepcji gwary wp�yn�y hamuj�co na poczytno�� "Skalnego Podhala",
rzetelny artyzm narracyjny ksi��ki sprawia, �e jak dot�d, od czasu jej
powstania, poprzez nast�puj�ce po sobie dziesi�ciolecia zachowuje ona aktualno��
i pozyskuje dla siebie kolejne pokolenia czytelnik�w. Stylizacja na opowie��
ludow� oddaje opowiadaniom Tetmajera inn� jeszcze przys�ug�. W okre�lonych
granicach - trzeba tu jednak od razu si� zastrzec, �e w�a�nie w granicach
okre�lonych - uzasadnia niewymy�lno�� literackich chwyt�w i uprawnia narratora
do tworzenia uproszczonych, lecz wyrazistych schemat�w. Uprawnienia
przys�uguj�ce ludowej opowie�ci Tetmajer jednak uzurpuje tak�e dla siebie,
w�a�ciwego autora opowiadania, poety literatury uczonej, wobec kt�rej stosujemy
przecie� inne kryteria. Proces, o kt�ry nam tu idzie, najlepiej mo�na
prze�ledzi� na zb�jnickich motywach "Skalnego Podhala". Ludowe legendy
wys�awiaj� si��, zr�czno��, odwag� zb�jnika, dostarczaj� s�uchaczom emocji
opowie�ciami o niezwyk�ych zb�jnickich przygodach, budz� zachwyt opisami
zdobytego przez zb�jnik�w bogactwa, wyra�aj� ludow� sprawiedliwo��: "zabierz
bogatym, oddaj biednym" - w my�l kt�rej dobry zb�jnik post�puje zwykle w
legendzie. Legenda idealizuje zb�jnika, wyra�a nie rzeczywisto��, lecz marzenia
ludu, zaspokaja jego potrzeby wyobra�ni. W opowiadaniach o zb�jnikach Tetmajer z
du�ym znawstwem wydobywa te elementy legendy i opowiadanie prowadzi znakomicie
p�ty, p�ki utrzymuje si� w intencji przedstawienia ludowego sposobu widzenia
rzeczy i ludowego sposobu narracji, p�ki przedmiotem opowie�ci poety pozostaje
opowie�� ludowa. Tak dzieje si� w powiastce "O Panu Jezusie i zb�jnikach",
kt�rej mora�, tutaj buduj�cy, wpisany zosta� w przypowie�� ludow� i wobec tego
nie obowi�zuje ani autora, ani czytelnik�w. Tak dzieje si� i w innych
powiastkach, p�ki Tetmajer koncentruje si� na zadaniu przedstawienia ludowej
powie�ci. Tetmajerowi jednak nie wystarcza to zadanie. Legendy zb�jnickie
o�ywiaj� jego w�asne marzenia i dzieje si� tak, �e poeta traci dystans wobec
przedmiotu, kt�ry przedstawia. Podziwia serio junack� fantazj� swoich bohater�w,
ol�niewaj� go dokonane przez nich czyny. Ponadto jednak Tetmajer snuje w�asne
marzenia - o swobodzie, o obcowaniu z dzik� natur�, o silnych budz�cych dreszcz
grozy prze�yciach. Marzenia te dopasowuje do wyobra�e� stosownych dla ludowej
powie�ci, wpisuje w jej poetyk�. Tak oto do schemat�w legendy dodaje utworzone
na jej wz�r nowe schematy, niezbyt zgodne z tamtymi. Schematy legendy mia�y
m�wi� tylko o prawdzie ludowej legendy, modyfikuj�c je i pomna�aj�c o nowe,
stworzone przez siebie, Tetmajer wierzy i nam ka�e wierzy�, �e dokonuje
rekonstrukcji �ycia, kt�re tak w�a�nie toczy�o si� na Podhalu dawniej i kt�rego
zanikaj�ce kszta�ty rozpozna� mo�na w �yciu G�rali wsp�czesnych. Dzielni,
honorni i dzicy zb�jnicy Tetmajerowskich powiastek w roli realnych czy nawet
os�b autentycznych wygl�daj� jak wycinanki z papieru, od kt�rych za��dano, by
sta�y si� lud�mi. Wbrew aspiracjom poety lepiej nie wspomina� imienia Homera z
okazji tych sympatycznych figurek. Raczej ��czy je pewne pokrewie�stwo z
bohaterami dzieci�cych lektur i natchnionymi przez nie kreacjami niezapomnianych
zabaw na podw�rku. Wiele przemawia za tym, �e w�r�d patron�w "Skalnego Podhala"
wymieni� trzeba Fenimore'a Coopera. Z kolei za� dzisiejszemu widzowi western�w
kawalerskie postacie zb�jnik�w przypomn� znajomych filmowych bohater�w, a krwawe
bitwy w karczmach znane filmowe sytuacje. Nie s� to reminiscencje przypadkowe:
schematy obrazk�w zb�jnickich ukazuj� trop wiod�cy od "Skalnego Podhala" ku
filmom westernowym. Powtarzaj�cym si� tematem wielu powiastek Tetmajera staje
si� dusza g�ralska, jej malowniczo pierwotny charakter, wype�niaj�ce j� silne
w�tpliwo�ci i osobliwa tych nami�tno�ci psychologia. Tak w opowiadaniu "Dziki
Juhas" poznajemy wspania�ego g�ralskiego m�odzie�ca op�tanego mi�o�ci� do
dziewczyny, kt�ra go nie chce. W szale mi�osnego zawodu juhas str�ca w przepa��
"wy�ej trzydziestu owiec", nast�pnie wy�adowuje sw�j �al i gniew w zawzi�tej
walce z lasem, �ami�c i wyrywaj�c drzewa, dop�ki nie padnie z wyczerpania.
Umiera ze s�owami: Hej! co mie zmog�o? To dwoje: dziewka i las...@ M�wili�my o
tropie wiod�cym od "Skalnego Podhala" ku filmom westernowym. Powiastki
opiewaj�ce poezj� duszy i perypetie nami�tno�ci g�ralskich bohater�w wskazuj� z
kolei na inny trop - schematy ich s� uderzaj�co zbie�ne ze schematami
popularnych przeboj�w i szlagier�w dwudziestolecia. Po uroki pierwotno�ci nie
zwracano si� ju� wtedy do ludu, odkrywano je w �wiecie przest�pczym "apasz�w",
bandyt�w, z�odziei, eksploatowano tak�e egzotyk� dalekich kraj�w, narod�w i ras,
w modzie byli Murzyni, Hiszpanie, Meksyka�czycy, "Bale na ulicy Gnojnej",
"Habanery" itp. Dostarczaj� historyjek analogicznych w fabule, tre�ci
emocjonalnej i w poetyckim morale do wielu powiastek Tetmajera. Dwudziestolecie
�piewa�o: M�j kochanek to bandyta, pijak, gracz@ ani �miech ani p�acz@ ani
wdzi�k moich lic@ nie obchodzi go nic@ Takiego kochanka ma bohaterka opowiadania
Krystka. Czo�gaj�c si� u n�g Jasicka b�aga go, by jej nie zdradza�. Jasicek j�
odtr�ca, ale Krystka ma �mia��, zawzi�t� dusz� i umie walczy� o swoj� mi�o��.
P�on�c� �agwi� wypala rywalce oczy - rzecz dzieje si� w nocy na halach, watra
p�onie, za t�o dekoracji Tatry - i zniewolony determinacj� czynu Krystki Jasicek
odchodzi ze zwyci�zczyni� w las. Inny obrazek, gdyby przerobi� go na szlagier
lat mi�dzywojennych, m�g�by nosi� tytu� "Zemsta bandyty vel apasza". Zdradzony
przez dziewczyn� zb�jnik napada na karczm�, gdzie jego freirka ta�czy z rywalem.
Morduje ca�e towarzystwo, potem ka�e gra� muzykantom i ta�czy sam na krwawym
pobojowisku. Schematy te prawdziw� karier� zrobi�y w piosenkach dwudziestolecia.
W "Skalnym Podhalu" mamy ich wcze�niejsze m�odopolskie warianty. Poza
odmienno�ci� gatunku literackiego, w kt�rym znalaz�y zastosowanie, r�ni� si�
stylem scenerii, pochodzeniem bohater�w itp. Trzeba tak�e zwr�ci� uwag� na
r�nice dla "Skalnego Podhala" bardziej istotne. Poezja szlagieru jest z
rozmys�u niepowa�na. Krwawa, patetyczna i sentymentalna historyjka nie kusi si�
o wiarygodno�� ani o g��bi�, s�u�y przelotnej rozrywce, co wynika z za�o�e�
gatunku. Tetmajer niewiele wi�kszej miary tre�ci literackie traktuje z
namaszczeniem. Prawda, �e i u niego namaszczenie tuszuje humor ludowej narracji,
ale tuszuje nie niszcz�c. Humor ten nie godzi bowiem w poetycki sztafa�
opowiadanych historii, ani w ich ide� przewodni�. "Skalne Podhale" ma r�wnie�
odmienny ni� piosenka dwudziestolecia adres czytelniczy. Tetmajer s�dzi�, �e
tworzy poezj� trudn�, przeznacza� j� dla czytelnik�w wybranych, przygotowanych
do jej zrozumienia. Trzeba zgodzi� si�, �e w czasie, kiedy powstawa�o "Skalne
Podhale", jego tw�rca bra� na siebie pe�ne ryzyko odkrywcy tematu i jego uj�cia
i nie ubiega� si� o �atw� popularno��, o czym �wiadczy cho�by to, �e uczyni�
gwar� j�zykowym i narracyjnym tworzywem ksi��ki. Owe schematy Tetmajer dopiero
wynajdywa�, szczerze wierz�c w pe�n� ich pisarsk� warto��. Nie produkowa� swoich
powiastek na gotowe zam�wienie wyobra�ni szerokiej publiczno�ci, raczej policzy�
go nale�y w poczet tw�rc�w i organizator�w tej wyobra�ni. Wreszcie poetyckie i
wyobra�eniowe schematy "Skalnego Podhala" sk�adaj� si� tylko na jedn� z wielu
ingrediencji tego osobliwego cyklu. M�wili�my ju� o tym, jak rzadkiej pr�by
warto�ci artystyczne przynosi on poza tym. Kto wie jednak, czy popularno��,
kt�r� wbrew obawom poety, "Podhale" zyska�o i kt�r� przez tyle dziesi�cioleci
naszego wieku zachowuje, zapisa� nale�y wy��cznie na dobro artyzmu ksi��ki.
Prawdopodobniejsze wydaje si�, �e cz�� powodzenia t�umacz� tak�e wynalezione
przez Tetmajera schematy widzenia g�ralszczyzny, kiczowate, lecz urokliwe,
schlebiaj�ce urodzonym Podhalanom, a mi�o�nikom tej krainy dostarczaj�ce
wdzi�cznych uzasadnie� ich rozmi�owania. Urzeczenia ba�amutne T� literack� wizj�
Podhala Tetmajer - jak m�wili�my - traktowa� serio. Mo�e nie tak serio, jak chce
o tym przekona� czytelnik�w, na tyle jednak, by opiewany przez siebie �wiat
uczyni� argumentem polemicznym w sporze z cywilizacj�. W "Skalnym Podhalu"
obserwuje si� bowiem sta�� oscylacj� autora mi�dzy dwoma rozbie�nymi zamys�ami
artystycznymi. To kieruje nas Tetmajer ku bezinteresownej zabawie literackiej,
kiedy na przyk�ad przedstawia nam zb�jnika w pe�nej krasie, jak� ozdobi� go
potrafi mowa g�ralska, to znowu �wiat z anegdoty traktuje jak rzeczywisty i ku
zawstydzeniu cywilizacji ka�e nam podziwia� jego wspania�o��. P�jd�my wi�c za
intencjami autora i zapominaj�c o literaturze przyjrzyjmy si� temu, jak� to
rzeczywisto�� chwali sobie Tetmajer. Bogaty s�siad w gniewie nazwa� n�dzarza
Szczepana bez Ziemi, dziadem. Za to zawzi�ty w hardej nienawi�ci G�ral
zaprzysi�ga mu zemst�. Aby przeprowadzi� j� w ca�ej rozci�g�o�ci, ratuje przed
po�arem dom bogacza wczesnym latem, a podpala go w trzaskaj�cy mr�z, gdy nie ma
wody do gaszenia po�aru i ogie� niszczy dos�ownie ca�e gospodarstwo - budowle,
wszystko, co jesieni� zwieziono z pola i zimuj�cy w zagrodzie �ywy dobytek - a
n�dz� pogorzelc�w czyni jeszcze dotkliwsz� surowa zima. Oto zn�w stary k�usownik
przez siedemna�cie lat czeka na okazj� zemsty nad le�niczym, kt�ry go obi�, a�
wreszcie udaje mu si� schwyta� le�niczego w oklepiec i rzuci� zwi�zanego na
mrowisko, aby go �ywcem mr�wki zjad�y, a "wilki doko�czy�y". Przed �witaniem
"prawie nagi szkielet zwisa� na postronkach w rozkopanym i rozrzuconym kopcu, z
jednym piszczelem w czerwonych od krwi i �elaznych obr�czach oklepca, kt�rego
z�by a� si� w ko�� wpi�y." Obydwie te historie s� znakomicie opowiedziane, jak
zreszt� niemal wszystkie pozycje "Skalnego Podhala". Wpisana w nie jednak
reklama fizycznej i duchowej t�yzny G�rali mrozi lekkomy�lno�ci�. W og�le krew
si� leje w powiastkach Tetmajera potokami, a autor z tak� sympati� i szczerym
podziwem prezentuje nam swoich bohater�w, �e by�oby pedanteri� czepia� si�
kt�rego z tych zuch�w o kilka pope�nionych przez niego morderstw. Oczywi�cie,
je�li bohaterami opowie�ci uczyni�o si� k�usownik�w, dzikich juhas�w, zb�jc�w
lub po prostu "nies�abych ch�op�w" g�ralskich, trudno kaza� im sp�dza� czas na
mi�osiernych uczynkach. Ale niezbyt r�wnie� przystoi poecie �w nabo�ny liryzm, z
jakim s�awi on pi�kny szeroki �ywot swoich bohater�w, stawiaj�c - serio - za
wz�r cywilizacji bujn� g�ralsk� pierwotno��. Krwawe porachunki w lesie, �uny
po�aru nad wsi�, jatki w karczmie i my dzisiaj znamy z lektury nie ksi��ek, lecz
gazet codziennych. �ledzi� mo�emy r�wnie� ich epilogi rozgrywaj�ce si� w
szpitalach i s�dach. I kiedy u�wiadomimy sobie, �e w�tk�w fabularnych
opowie�ciom Tetmajera dostarcza �ycie i �e na wsi g�ralskiej i gdzie indziej ich
aktorami i ofiarami s� �ywi ludzie, poruszy nas szczebiotliwy humor takiej oto
relacji: Wojtek ta by� zawsze taki syso�a i syso�a, ale trafi� �le, bo na tak�
zaprzek� Kuba, jak siedzia� za sto�em, gruch go w �eb flaszk�, a flaszka by�a
kanciata, do tego pe�na; uderzy� w skro� i zabi�. A pijany strasznie by�, kiedy
ju� Wojtek lecia� z �awy, jeszcze mu r�banic� poprawi� w ciemi�, �e a� krew na
po�r�d karczmy �k�a z g�owy... a Kuba dopiero postrz�g, co nie zrobi�. Jak
skoczy, jak za�amie r�ce: O m�j Wojtu� kohany! Cok ci tes zrobie�... I jak si�
rozjad�: zabi� �yd�wk� i troje bachor�w �ydowskich, zr�ba� czysto pieknie sto�y,
�awy, ��ka, poozwala� piece, dobrze �cian nie rozni�s�. Bo Kuba by� ch�op
nies�aby. I wywyrton si� z tego wszystkiego pod karczm� i zamgla�. Przytoczony
urywek powiastki mo�e pos�u�y� za przyk�ad, jak dalece uwodzi Tetmajera
malowniczo�� tematu. Nie strzeg� jego pi�ra tak wa�ne w humorze makabrycznym:
baczno�� na dos�owny sens anegdoty, wyrachowany takt wobec rzeczywisto�ci,
umiej�tno�� lawirowania mi�dzy tym, co niedopuszczalne, a tym, co po��dane -
jawnie lub skrycie. Bo te� uprawa makabrycznego humoru wymaga sporej dozy
przewrotno�ci, kt�rej dobroduszny Tetmajer jest pozbawiony. Kiedy natrafimy w
"Skalnym Podhalu" na makabr� potraktowan� z humorem, nie jest to nawet humor
makabryczny. Tetmajer jest po prostu nie�wiadomy tego, o czym naprawd� m�wi. Ma
przed oczyma zadziornego sympatycznego G�rala, bawi go, jak to Kuba narozrabia�
nieco ponad miar�. Bawi go r�wnie� sama sztuka opowiadania. Cieszy siebie i nas
d�wi�czno�ci� gwarowego s�owa, dowcipem wyra�e�, wizualn� dobitno�ci� opisu. Nic
go w jego anegdocie nie niepokoi, nie my�li wi�c o �rodkach ostro�no�ci. I oto
obraca si� przeciw Tetmajerowi jego cenny i rzadki talent tworzenia narracji o
niezwyk�ej zmys�owej wyrazisto�ci - z obrazu przedstawionych w powiastce
wydarze� wyziera zignorowana przez autora rzeczywisto��. Nie jest malownicza,
lecz pospolita, skrzeczy prawdy ponure i banalne - jak to w�dka, bezmy�lno��,
dziko��, brak hamulc�w czyni� swoje, i �e raz jeszcze krew leje si� w karczmie,
morderstwa, trupy ofiar. Do tej rzeczywisto�ci Tetmajer nie zni�a spojrzenia.
Tak bardzo zapatrzony jest w malowniczego G�rala, w jego pi�kn�, bogat� mow� i w
swoje marzenia o przygodzie, swobodzie, naturze i rozkie�znanych nami�tno�ciach.
Na domiar z pewnym misyjnym namaszczeniem ka�e nam bra� na serio �wiat swoich
powiastek, prowokuje, by go por�wnywa� z rzeczywisto�ci�, zamiast zabezpieczy�
przed takimi por�wnaniami kruch� urod� tego �wiata. Wystarczy bowiem przymierzy�
do rzeczywisto�ci schematy i urzeczenia Tetmajerowskiej wizji g�ralszczyzny, by
ujawni�y one ca�e swoje niecierpliwi�ce ba�amuctwo. Znajdujemy w "Skalnym
Podhalu" inn� jeszcze grup� opowiada�, kt�r� mo�na by nazwa�
franciszka�sko_mi�osiern�: "O Walku sietniaku", "Murza�ski", "O ludzkiej
biedzie", "Ku niebu", "Jakie jest serce matki", "O Panu Jezusie i zb�jnikach".
S� to powiastki o bohaterach ma�ych i nieporadnych, o sytuacjach skrajnej n�dzy
i niedoli, utrzymane w tonie ciep�ego wsp�czucia dla najmniejszych i
najn�dzniejszych. Opowiadania te, tak jak i poprzednie, s� �wietnie napisane -
m�wimy o warto�ciach samej narracji - je�li chodzi jednak o ich point� ideow�
czy my�l organizuj�c� nie s� ciekawsze ani cenniejsze od pozosta�ych. Popadaj� w
bana� i ckliwo��, ra�� tanim buduj�cym mora�em. Szczeg�lnie trudno strawne s�
pod tym wzgl�dem "Ku niebu" i "Jakie jest serce matki". Zarzuty te nie dotycz�
natomiast opowiadania "O Panu Jezusie i zb�jnikach", bezb��dnie utrzymanego w
konwencji ludowego g�ralskiego apologu. Ca�y ten galimatias repertuarowy
ilustrowa� mo�e prostoduszno��, z jak� godzi� Tetmajer wyobra�enia, poj�cia i
postawy zupe�nie skrajne bez troski o ich koordynacj� ani tym bardziej o ic