4761

Szczegóły
Tytuł 4761
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4761 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4761 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4761 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jack L. Chalker W�r�d Duch�w Ogl�dacie program Jacka Benny'ego, w kt�rym jako specjalny go�� wyst�pi Lucille Ball... W��czam mechanizm samoczynnego dostrajania, a komputer sprawdza, czy b�dzie nas to interesowa�o. Och, Donnn. Okazuje si�, �e nie, wi�c przeszukiwanie zostaje wznowione automatycznie. Wydaj� modu�owi kontrolnemu polecenie prze��czenia si� na nast�pny s�yszalny sygna�, kt�ry mo�e okaza� si� czym� bardzo podobnym albo zupe�nie innym od poprzedniego. Zapala si� �wiate�ko wychwycenia, wi�c ka�� komputerowi odczyta� sygna� w celu dokonania jego oceny. Zaczynam si� troch� o niego niepokoi�. Nie powinien by� w og�le zwr�ci� uwagi na Lucille Ball goszcz�c� w programie Benny'ego; wyst�powa�a tam ju� kilka razy i zarejestrowany wzorzec jej g�osu mia� za zadanie sprawi�, �eby tym razem ta audycja zosta�a pomini�ta. Je�eli nawali�... Nie! Po prostu nie mog� sobie pozwoli� na to, �eby przekopywa� si� na o�lep przez ca�y ten rwetes w poszukiwaniu nowego, jeszcze nie nagranego fragmentu. Bogowie Archusu, nie pozw�lcie, �eby co� teraz si� zepsu�o! Ten nowy kawa�ek to Strza�y po po�udniu, westernowy serial nakr�cany nie gdzie indziej jak w Filadelfii. Znam ten kraj doskonale i zdaj� sobie spraw�, jakim absurdem jest western, kt�rego akcja rozgrywa si� w tym akurat mie�cie, niezale�nie od czasu i wszelkich innych okoliczno�ci. Nie potrzebuj� tego, ale wydaj� komputerowi polecenie, �eby pozosta� na tej fali. Mamy przecie� NBC, dobry czas, a z poszukiwaniem i dostrajaniem do innych sygna��w mia�em ju� mas� problem�w. Brakuje mi co najmniej czterech odcink�w Atomowej Dru�yny i niezliczonych Jak si� macie?, wi�c warto spr�bowa�. Czemu nie? I tak nie ma tutaj zbyt wiele do roboty. W�a�nie to oraz fakt, �e niemal wszystko jest zautomatyzowane, stanowi najwi�ksz� niedogodno�� zwi�zan� z tym zadaniem, czy raczej w y r o k i e m, je�eli nazwiemy rzeczy po imieniu. Nikt z nas, kt�rzy uganiamy si� za sygna�ami, nie jest nikim innym jak tylko kryminalist� powi�zanym w jaki� spos�b z polityk�, chocia� nasze kartoteki tam, w domu, s� zupe�nie czyste; jeste�my uwa�ani za "pracownik�w" i nawet otrzymujemy wynagrodzenie, co prawda takie, �e nie warto nawet o nim wspomina�: najni�sza stawka przewidziana dla pracownika s�u�b pa�stwowych, symboliczna zap�ata dla zachowania pozor�w, kt�rej i tak nie mamy gdzie wyda� - ale uk�ad jest taki, �e kto� w mojej sytuacji nie bardzo mo�e sobie pozwoli� na odrzucenie oferty. By�o nie by�o, zabi�em przecie� cztery osoby. Powinienem zosta� wyparowany; rozprawa trwa�a raptem dziesi�� minut, o dowodach za� w og�le si� nie m�wi�o, zwa�ywszy na fakt, �e m�j czyn zosta� dok�adnie zarejestrowany przez urz�dzenia, kt�rymi klub by� dos�ownie naszpikowany. Jak �a�uj�, �e o tym nie wiedzia�em, nawet nie domy�la�em si�, �e depcz� mi po pi�tach! Tych czterech mog�em wyeliminowa�, jednego po drugim, w bardziej sprzyjaj�cych okoliczno�ciach, ale wydawa�o mi si�, �e usuni�cie ich wszystkich razem b�dzie o tyle bardziej efektywne, szczeg�lnie dlatego, �e oni r�wnie� planowali moj� �mier�. �mier�. Co wiedzia�em o �mierci czy cho�by o zbrodni? Siedz�, ogl�dam te stare nagrania - czy mog� ich nie ogl�da�? i widz� prawdziwych ekspert�w. S�ucham ich program�w informacyjnych, ogl�dam dokumentalne i zastanawiam si�, jak tak nieprawdopodobnie �agodne ,spo�ecze�stwo jak nasze mog�o wyda� nawet tak beznadziejnego amatora jak ja albo tych jeszcze �a�o�niejszych ludzi z klubu. Oczywi�cie, bardzo wiele robi� za nas komputery. To komputer steruje tym statkiem z precyzj�, kt�rej nie dor�wna�by �aden cz�owiek, i to komputer przygotowuje mi posi�ki, nagrywa ten harmider, troszczy si� o maje zdrowie. R�wnie� komputer sprawowa� opiek� nad tym klubem, komputer mnie oskar�a�, komputer broni� i wreszcie komputer s�dzi�. Z wyj�tkiem jednej rzeczy wszystko, co tu si� odbywa, mog�oby by� wykonywane przez komputer. Chodzi o gust, cho�, chyba nie jest to najw�a�ciwsze s�owo. Jestem nadzorc�. Kontroluj� wszystkie operacje, sprawdzam, co si� dzieje, w przypadku awarii spe�niam rol� kogo� w rodzaju technika czy nawet programisty, je�eli za� chodzi o sam� zawarto�� sygna�u, oddzielam to, co wa�ne, od tego, co nieistotne. Kiedy�, w przysz�o�ci, chcemy mie� oczywi�cie wszystko (ta szansa zosta�a odkryta najzupe�niej przypadkowo i mo�e ju� nigdy si� nie zdarzy�, ani nam, ani �adnej innej cywilizacji), ale sygna�y nadchodz� bez przerwy, zmuszaj�c nas do dokonywania selekcji. Mo�emy by� jedyn� opr�cz nich cywilizacj�, kt�ra rozwin�a si� w naszej galaktyce, chocia� wcale tak nie musi by�. Jeste�my natomiast niemal na pewno jedyn�, kt�ra korzysta z takich urz�dze� odbiorczych, co pozwalaj� na przet�umaczenie sygna��w wys�anych tak dawno temu i z tak daleka, i kt�ra mo�e je s�ysze� i ogl�da� niemal tak samo jak ci, co je nadali. Oczywi�cie nie jeste�my tacy sami jak oni; tak w ka�dym razie uwa�amy i oni z pewno�ci� r�wnie� by si� z tym zgodzili. Ju� na pewno nie przypominamy ich pod wzgl�dem fizycznym. Z pocz�tku trudno by�o si� do tego przyzwyczai�; wygl�dali jak jakie� dziwne, surrealistyczne twory bardziej nadaj�ce si� do tego, �eby stanowi� dzie�o sztuki lub obiekt animacji, ni� jak �ywe, prawdziwe, my�l�ce i w dodatku zaawansowane technologicznie istoty. Kiedy�, podczas uniwersyteckich wyk�ad�w pewien profesor biologii, uwa�any za najmi�kszego eksperta od wszystkiego, zapewnia� mnie, �e �adna dwuno�na forma �ycia nie by�aby w stanie stworzy� rozwini�tej techniki i �e sprawne pos�ugiwanie si� narz�dziami wymaga posiadania co najmniej osiemnastu macek. Nieraz zastanawiam si�, jak� mia� min�, kiedy te sygna�y zosta�y przet�umaczone i przeanalizowane. Z wielk� przyjemno�ci� my�l� o tych nad�tych g�upkach, kt�rzy nam, bezbronnym studentom wydawali si� tacy wszechmocni i dostojni, a kt�rzy teraz znale�li si� nagle w tej samej sytuacji jak ich poprzednicy sprzed dziesi�ciu tysi�cy lat, kiedy to udowodniono ponad wszelk� w�tpliwo��, �e �wiat nie jest p�aski, tylko kulisty. Jednak mimo ich niezwyk�ych kszta�t�w i dziwacznej architektury, mo�na szybko zaakceptowa�, a nawet zrozumie� te pojawiaj�ce si� na ekranie obce stworzenia. Fascynuje mnie bezustanne odkrywanie, jak bardzo, mimo fizycznych r�nic, jeste�my do siebie podobni. Zar�wno my, jak i oni widzimy optycznie i s�yszymy akustycznie. Mamy dwie p�ci (kt� mo�e wiedzie� o tym lepiej ode mnie!), i w�a�nie st�d zdaje si� bra� wiele tego, co wsp�lne w naszej strukturze spo�ecznej i zachowaniu. Wynale�li�my zupe�nie r�ne maszyny, dzia�aj�ce na kompletnie odmiennych zasadach, kt�re wykonuj� dok�adnie te same czynno�ci. Nasze struktury spo�eczne nieco si� r�ni�, ale i my, i oni mamy op�acan� przez pa�stwo edukacj� m�odych, masow� rozrywk�, pojazdy dla komunikacji indywidualnej i zbiorowej, oraz zmarnotrawili�my w trakcie naszego rozwoju wielkie ilo�ci bogactw naturalnych i zanieczy�cili�my nasze planety �ciekami i odpadkami. W pewnym sensie s� bardzo do nas podobni, chocia� pod ka�dym wzgl�dem szybsi. Procesy spo�eczne, kt�re targa�y nimi bez chwili przerwy, w naszej historii zachodzi�y znacznie wolniej, chocia� niestety przemoc wydaje si� niezb�dna w celu doprowadzenia do wstrz�su i zapobie�enia stagnacji. W ci�gu tysi�ca lat dokonali tego, na co nam trzeba by�o dziesi�ciu tysi�cy, lecz tak b�yskawiczny rozw�j technologiczny doprowadzi� do tego, �e dysponuj�c ju� �rodkami masowej zag�ady, pod wzgl�dem spo�ecznym i psychicznym znajdowali si� jeszcze na poziomie swoich praprzodk�w. Nie mam �adnych k�opot�w ze zrozumieniem ich dramat�w, ale nie mog� ju� tego powiedzie� o humorze i dowcipach. Wyrafinowany humor nie stanowi problemu, jako �e jego kontekst jest zbli�ony do tego, kt�ry znam, chocia�, rzecz jasna, nie jest taki sam. Nie jestem jednak w stanie poj��, dlaczego za�miewaj� si� do rozpuku, gdy kto� po�lizgnie si� i przewr�ci, albo czemu widok niekt�rych cz�ci bielizny wywo�uje salwy �miechu. Nie powinienem si� tym przejmowa�, bo przecie� pod wieloma wzgl�dami bardzo si� od nas r�ni�, ale nie daje mi to spokoju. Nie wiem, dlaczego, ale tak w�a�nie jest. Kiedy jest si� tutaj samemu w�r�d duch�w, jedyne za� zaj�cie stanowi wy�apywanie sygna�u, staj� si� one stopniowo coraz Bardziej realne. Zaczynasz je poznawa�, a nawet kocha�, bo chocia� tak obce i odleg�e, s� przecie� jednocze�nie tak bardzo do ciebie podobne. S� moj� rodzin�. Od niemal dwudziestu lat stanowi� dla mnie jedyne towarzystwo. Nie jest �atwo wychwytywa� sygna�y, nawet przy szybko�ciach, z jakimi mo�emy si� porusza�. To prawda, �e stare sygna�y telewizyjne biegn� w niesko�czono�� po linii prostej chocia� w takiej odleg�o�ci s� ju� oczywi�cie nieprawdopodobnie s�abe - twierdzi si� nawet, �e w ten sam spos�b kto�, kiedy� mo�e odebra� n a s z e programy - ale w rzeczywisto�ci to wcale nie jest linia prosta. Planety obracaj� si� doko�a w�asnej osi i kr��� wok� s�o�c, a s�o�ca z kolei wok� �rodka galaktyki. Jedna czwarta lub jedna trzecia transmisji ginie bezpowrotnie, znajdowali si� bowiem wtedy akurat po niew�a�ciwej stronie s�o�ca albo na drodze sygna�u pojawi�o si� jakie� inne cia�o niebieskie. Znaczna cz�� z tego, co jednak dotrze a� tak daleko, jest niemo�liwa do odczytania, fale elektromagnetyczne nie s� bowiem przecie� odporne na oddzia�uj�ce we Wszech�wiecie si�y, ich moc za� mo�na por�wna� do ha�asu, jaki robi pojedynczy py�ek kurzu spadaj�cy na pod�og� pokoju w s�siednim systemie planetarnym. Co gorsza, nie mieli wsp�lnego standardu. Brytyjczyk�w i w taki czy inny spos�b zwi�zane z nimi narody odbieramy w PAL-u, Francuz�w i W�och�w w SECAM-ie, a Rosjanie, Australijczycy i jeszcze inni u�ywali r�nych hybryd tych dw�ch system�w. Str�cili�my r�wnie� bardzo du�o z powodu stosowania sygna��w kierunkowych, telewizji kablowej oraz faktu, �e niekt�re z audycji z r�nych powod�w w og�le nie wysz�y poza atmosfer�. Ale dlatego w�a�nie tutaj jestem, ja i moje zadanie, osiemset godzin niezak��conego nagrania. Wydawa�o si� to takie �atwe, szczeg�lnie zwa�ywszy, �e to komputer odszukuje i wychwytuje sygna�, dostraja do niego aparatur� i rejestruje nap�ywaj�cy materia�. Jednak w rzeczywisto�ci wcale nie jest to takie proste. Ca�y program nale�y do rzadko�ci. Cz�sto skompletowanie go trwa bardzo d�ugo i wymaga wielu podej��, co mo�na przeprowadzi� tylko dlatego, �e te same sygna�y by�y wysy�ane wielokrotnie, a nast�pnie podr�owa�y r�nymi drogami, napotykaj�c po drodze wspomniane ju� si�y, kt�re potrafi� zagina� �wiat�o i podwaja� obraz gwiazd. Nawet w�wczas staramy si� regularnie przeskakiwa� z normalnej przestrzeni w zerow�, ca�y czas wyprzedzaj�c sygna�y, a jednocze�nie zachowuj�c do�� mocy, �eby m�c wr�ci� z zarejestrowanym materia�em do domu. Osiemset godzin nowych program�w. Wydawa�o si�, �e to naj�atwiejsza rzecz na �wiecie, nawet bior�c wszystko to pod uwag�. W por�wnaniu z wyrokiem skazuj�cym na wyparowanie by�a to wspania�a oferta; w por�wnaniu z do�ywociem w obozie ci�kiej pracy by�a to oferta podw�jnie wspania�a. Tyle tylko, �e nie wiedzia�em o pu�apkach. O tych wszystkich ma�ych i o tej jednej du�ej, o kt�rych nic nie m�wi�, bo to ci�gle �cis�a tajemnica. Jedna z nich to oczywi�cie s�owo "nowe". Mam co prawda dziesi�tki tysi�cy godzin, ale nie wiem, czy nie pokrywa si� to ze zdobyczami innych, rzadko kiedy bowiem dostajemy na ten temat informacje. Mam r�wnie� wiele fragment�w r�nych program�w, kt�re pr�buj� dogra� do ko�ca, i dlatego w�a�nie trzymam si� akurat tego sygna�u; z tego te� w�a�nie powodu tak bardzo si� boj�, �e komputer mo�e zapomnie�, co ju� ma w pami�ci. Gdybym musia� go przeprogramowa�, straci�bym wszystkie dane - nie same programy operacyjne, rzecz jasna, tylko zebrane nagrania - i musia�bym czeka� bardzo d�ugo, a� odzyska swoj� poprzedni� selektywno��. Czasem podejrzewam, �e specjalnie wprowadzili do jego program�w jakie� wirusy, �eby powodowa�y takie sytuacje i zmusi�y mnie do przebywania tutaj. Boj� si�, przynajmniej troch�, bo nie by�bym w stanie napisa� na nowo g��wnego programu; tylko co najwy�ej wnie�� drobne poprawki i wprowadzi� je do pami�ci. My�l� o �le. Sze�� miliard�w tylko na mojej planecie, jednej z wielu, kt�re zamieszkujemy, a w roku, kiedy pope�ni�em moje przest�pstwo, zarejestrowano wszystkiego sto trzy umy�lne zab�jstwa. Jeste�my �agodni. Mo�e tylko reagujemy w mniej �agodny spos�b. Siedz� i ogl�dam ich programy i w ci�gu godziny widz� co najmniej cztery morderstwa, nawet w programie rozrywkowym, dziesi�tki za� w jakimkolwiek dzienniku jakiego� wielkiego miasta. Niekt�rzy mordercy s� likwidowani, wi�kszo�� idzie do wi�zienia, lecz znaczna ich cz�� wychodzi po pewnym czasie na wolno��, chocia� pope�nili przest�pstwa o wiele ci�sze i mniej usprawiedliwione od mojego. Nigdy nie spotka�em si� z tym, �eby nawet najgorsze z ich spo�ecze�stw oferowa�o jako alternatyw� podr� �ywcem do Piek�a, ale my jeste�my przecie� znacznie �agodniejsi i o wiele bardziej m�ciwi. Siedzisz wi�c, przeskakujesz z sygna�u na sygna�, a potem znowu siedzisz i powoli zaczynasz kocha� tych ludzi. Wiem, kto to zrobi� w ka�dym odcinku Jerry Masona, i widzia�em wszystkie wcielenia Supermana. Do�wiadcza�em wraz z nimi dawno minionych agonii wojen, terroryzmu, epidemii i innych nieszcz��, i cieszy�em si� wraz z nimi ze zwyci�stw, odkry� i podboj�w. Polubi�em, a nawet pokocha�em ich dziwaczn� muzyk� i inne dziedziny sztuki; osoby, kt�re pojawiaj� si� przede mn�, s� moimi starymi przyjaci�mi, chocia� na pocz�tku nie mog�em ich nawet od siebie odr�ni�. Kr�lowie, kr�lowe, prezydenci, dyktatorzy - wszyscy stali si� cz�ci� mnie, mojej historii, moimi doradcami i powiernikami. S� nawet czym� wi�cej: wszystkim; co ze mnie i z mojego wszech�wiata istnieje poza t� cholern�, miotaj�c� si� po Kosmosie trumn�. Oni s� tym, co istnieje dla mnie naprawd�. Nie potrafi� ju� znale�� punktu odniesienia pochodz�cego z mojej, a nie z ich rzeczywisto�ci. Martwi mnie to. Kiedy �yje si�, je, �pi, oddycha w obcej rzeczywisto�ci bez �adnego kontaktu ze swoj�, po pewnym czasie trudno jest odr�ni� to, co prawdziwe, od tego, co nierealne i to, co obce, od tego, co w�asne. Zawsze by�em kolekcjonerem o eklektycznym smaku i dlatego w�a�nie wybrali mnie do tej pracy. W�a�nie: kolekcjoner, a nie dr��ca, �mierdz�ca istota zamkni�ta w bezdusznej klatce i rzucona w otch�a� Piek�a z gar�ci� duch�w dla towarzystwa. Duchy s� prawdziwe i nie maj� nic przeciwko temu, �e musz� obserwowa�, wybiera�, a przede wszystkim jako� �y�. Ale oni mnie nie z�ami�, o nie, nie uda im si�. Moje duchy chroni� mnie i s� dla mnie zbawieniem. Jednak kiedy zmieniamy fal� i przeszukujemy przestrze�, nie ma tutaj nikogo, nikogo opr�cz mnie i moich wspomnie�. Duchy wchodz� wtedy do mojej g�owy i tam ulegaj� dziwnej przemianie, jak gdyby stare duchy z prastarych fantazji by�y bardziej realne od �wiata, kt�ry by�em zmuszony opu�ci� ju� tak strasznie dawno temu. Jak to w�a�ciwie by�o, kiedy oddycha�o si� swobodnym, naturalnym powietrzem, odbiera�o si� w�z�ami czuciowymi dotkni�cie wiatru i wody, czu�o si� doko�a autentyczn� a t w a r t o � �, nie zamkni�t� w sterylnym okienku monitora wychodz�cym na obcy krajobraz, kt�rego nigdy nie widzia�em ani nawet nie przypuszcza�em, �e taki mo�e istnie�? Jak to by�o, kiedy siedzia�em w mojej posiad�o�ci, kt�rej ruchome, pokryte b��kitnym mchem wzg�rza by�y starannie przystrojone przez najwspanialszych artyst�w szkar�atnym byuapem? O, tak, mia�em swoj� posiad�o��. Tylko najwy�sze klasy id� �ywcem do Piek�a; krowl, duber i nimbiat, pochodz�cy z po�ledniejszych rezerwuar�w genowych, s� po prostu wyparowywani. My, nale��cy do klasy Madur, jeste�my podobno czym� lepszym - tak w ka�dym razie utrzymuj� genetycy. Jeste�my hodowani po to, �eby tworzy� elit�. Kiedy kt�ry� z nas robi co� nie tak, zagra�a to ca�emu systemowi. Ile razy ju� o tym wszystkim my�la�em, obracaj�c w pami�ci ka�d� pojedyncz� sekund�? Jak trudno, �yj�c od dwudziestu lat w�r�d duch�w, oddzieli� prawd� od fikcji, tym bardziej, �e jedno stapia si� w moim umy�le z drugim w nierozerwaln� ca�o��. Oszala�em, �eby pozosta� przy zdrowych zmys�ach. Kiedy przyby�, znajdowa�em si� akurat w �a�ni k�pi�c si� w miodowej wodzie i ogl�daj�c pozyskany niedawno odcinek Atomowej Dru�yny. Nikt poni�ej naszej klasy i bardzo niewielu z niej mia�o na to pozwolenie, ja jednak, jako licz�cy si� lekarz, uzyska�em je pod pretekstem prowadzenia bada�, czy poddawanie wp�ywowi obcej tw�rczo�ci mo�e okaza� si� szkodliwe dla naszego umys�u. Idiotyzm. Oczekiwa�em go, ale nie a� tak szybko. By� duberem, osobnikiem z klasy s�u��cych, hodowanym po to, �eby by� znakomitym w jakim� �ci�le okre�lonym zawodzie lub umiej�tno�ci, ale mia� wiele tupetu i �adnego prawa, �eby mi przeszkadza�. Powinien by� zaczeka�, ale �w tupet by� wa�n� cz�ci� jego specjalnie uformowanej osobowo�ci. Zatrzyma� si�, patrz�c z przera�eniem na ekran, w kt�rym dwie ci�ar�wki i trzy jeepy wylatywa�y w�a�nie w powietrze na sprytnie ukrytych minach. Zadr�a� i odwr�ci� oczy. Wystarczy�o niewiele eksperyment�w by zrozumie�, �e �aden duber nie jest wystarczaj�co silny, �eby znie�� nawet kr�tkotrwa�y seans. Masy by�y zdecydowanie zbyt �agodne i pasywne, aby to zrozumie�. Nowo przyby�y nie spojrza� ju� na ekran, ani nie nawi�za� do scen, kt�re zobaczy�; wydawa� si� zadowolony, kiedy �ciszy�em nieco g�os. Przeszed� prosto do rzeczy. - Ona chce od pana odej��, nie ma co do tego �adnych w�tpliwo�ci - powiedzia� prywatny detektyw Richard Diamond. - Boi si� pana i jest troch� onie�mielona, ale mimo to wchodzi w uk�ad z bardzo wredn� band�, kt�ra ma j� ukry� i wywie��. By�em w�ciek�y, chocia� tego w�a�nie si� spodziewa�em i wynaj��em dubera tylko po to, �eby dowiedzie� si�, jak mia�a zamiar to zrobi�. - Jak chc� tego dokona� i nie wpa�� mi od razu w r�ce? - W pewnym klubie w mie�cie. W�a�ciciel zrobi niemal wszystko, to tylko kwestia ceny. W dodatku wie, jak si� do tego zabra�. Przetrzymaj� j� gdzie� w s�siedztwie przez kilka dni, a potem przerzuc� na Dworzec G��wny z fa�szywymi dokumentami, by� mo�e przebran� za robotnika, �eby przy pierwszej lepszej okazji wsadzi� j� na jaki� statek. Prosz� mi wybaczy�, ale dziewczyna o jej wygl�dzie nie b�dzie mia�a k�opot�w w �adnym obcym miejscu. - Wiem o tym. Dlatego w�a�nie nie mog� do tego dopu�ci�, nawet gdyby nie by�o to ha�b� dla jej klasy. - Ale po co? Przecie� chodzi o ma�e sumki, nie stanowi�ce dla pana �adnej warto�ci. Nie kocha jej pan. Dlaczego nie pozwoli� jej odej��? Unios�em si� na wszystkich mackach i niemal potrz�sn��em tym cz�owiekiem. - Dlatego, �e jestem k o 1 e k c j o n e r e m, ale ty tego i tak nie rozumiesz. Ja zbieram i nie rezygnuj� z �adnej cz�ci mojego zbioru. Chc� mie� nazwiska wszystkich zamieszanych w to ludzi i adres tego klubu. Zajm� si� tym osobi�cie. - Ale�, prosz� pana! Kto� o pa�skiej pozycji... Nie mo�e pan tam i��! Sam, bez ochrony? Nie, to po prostu niemo�liwe! - zaprotestowa� Holmes. /* Wyszed�em z �a�ni i skierowa�em si� w stron� g��wnego budynku. - Je�eli chodzi o business i polityk�, to rzeczywi�cie, ale w tym przypadku to sprawa osobista i nie mog� pozwoli�, �eby wiedzia� o niej jeszcze kto� opr�cz ciebie. Podaj mi te informacje i mo�esz odej��. Pr�dzej czy p�niej, wszyscy trafiali do Ricka... /* By�o zarazem nie tak �le i znacznie gorzej, ni� sobie wyobra�a�em. Sam lokal wygl�da� dosy� przyzwoicie i robi� wra�enie przeznaczonego dla klas wy�szych, wewn�trz za� mia� nawet odpowiednie, wy�cie�ane mchem jamy i powietrze przesycone aromatem korzenia albis, ale go�cie nie sprawiali wra�enia nale��cych do kt�rej� klasy wy�szej, bo te� i nie mogli go sprawia�. Peter Lorre sta� przy barze, zamawiaj�c drinki do stolika, przy kt�rym siedzieli Wallace Beery, Preston Foster i pan T. Reszt� t�umu stanowili pospolici aktorzy charakterystyczni, chocia� tu i �wdzie mo�na by�o dostrzec potencjalnie gro�nych przeciwnik�w jak Charles Middleton i Roy Barcroft. Nie ba�em si�. /*W pewnym sensie mia�em ich wszystkich jak na talerzu, bo przecie� nie mogli uciec, nie mogli si� schowa� przed moj� si�� i wszechw�adz�, ani nawet targn�� si� na moje �ycie, gdybym bowiem zgin��, natychmiast zaj��by si� nimi Oddzia� Specjalny. Widzia�em, �e wszyscy byli nieco zdziwieni i onie�mieleni tym, �e kto� urodzony ze z�ot� p�ytk� czo�ow� w og�le wszed� do ich n�dznego klubu, ale byli to wszystko twardziele, kt�rych interesy zwi�zane by�y z takimi jak ja oraz z prawem i spo�ecze�stwem, kt�re reprezentowa�em. - Co poda� szanownemu panu? - zapyta� zza baru Barton MacLaine. - W�tpi�, czy masz co� takiej jako�ci, �eby mnie zadowoli� odpowiedzia�em lodowatym tonem. Obok mnie poruszy�a si� jaka� kobieta, wi�c zwr�ci�em na ni� jedn� z szypu� wzrokowych. - U nas mo�emy zapewni� klientom us�ugi ka�dej jako�ci - zapewni�a mnie panna Kitty. - Obs�ugujemy tutaj wszystkie klasy i realizujemy wszystkie �yczenia, bez wzgl�du na to, jakie by one by�y. Nie w�tpi�, pomy�la�em, ale nie powiedzia�em tego na g�os. Narkotyki, alkohol, perwersja - to w�a�nie mieli do zaoferowania. Zd��y�em ju� pozna� to miejsce i u�wiadomi� sobie, �e nie by�em pierwszym o z�otym czole, kt�ry tutaj wszed�, lecz ostatnim. Tak w�a�nie nas wabili i usidlali, zara�aj�c z�em ca�y system. Nienawidzi�em ich wszystkich. Byli gorsi ni� najpodlejszy nawet nimbiat, a mimo to trudno by�o ich uderzy�, sami bowiem o sobie mieli opini� dok�adnie tak� sam�, jak ja o nich. - Czy jest pani w�a�cicielk� tego lokalu, madam? - Jestem zarz�dzaj�c�, i nie jestem �adn� madam. Mog� za�atwi� wszystko, co tylko chcesz. - Chcia�bym widzie� si� z w�a�cicielem. Musz� om�wi� z tym osobnikiem sprawy natury osobistej. Obejrza�a si� niepewnie, a siedz�cy przy stoliku Lorre uni�s� wzrok znad kart i skin�� g�ow�. - W porz�dku, kole�, chod� ze mn�. Tak si� sk�ada, �e w�a�ciciel jest akurat na zapleczu... Wyczu�em, jak atmosfera wok� mnie nagle zg�stnia�a, ale napi�cie t�umu nie by�o wcale ukierunkowane na powstrzymanie mnie przed zrobieniem czegokolwiek; w ten spos�b manifestowa� si� tylko instynktowny imperatyw, nieobcy nawet tym n�dznym stworzeniom, nakazuj�cy im chroni� swojego szefa. Poszed�em za ni� do znajduj�cego si� na zapleczu gabinetu. W�a�ciciel spojrza� na mnie i poprosi�, �ebym usiad�. By�o jasne, �e wszystko s�ysza� i wiedzia� doskonale, kim jestem i dlaczego si� tutaj zjawi�em, chocia� nie da� tego niczym po sobie pozna�. - Zapraszam, zapraszam. Nie ma potrzeby kpi� z tych biedak�w. To poni�ej pa�skiej godno�ci. - Sidney Greenstreet promieniowa� niebezpieczn� parodi� przyjacielsko�ci. /*Mia� zakryt� tabliczk� czo�ow�, przez co nie spos�b by�o rozpozna� jego klasy, ale m�g� mie� ku temu tylko jeden pow�d: pod tym idiotycznym przykryciem musia�o b�yszcze� z�oto. M�wi� nienagannym dialektem Madur, mo�e tylko nieco bardziej szorstkim, ni� to si� zwykle spotyka. Najwyra�niej pochodzi� spoza naszej planety, ale nie zmienia�o to faktu, �e by� to jeden z nas, tyle tylko, �e op�tany przez Z�o. - Nie widz� powodu, dla kt�rego mia�bym by� bardziej uprzejmy, ni� wymaga tego niezb�dne minimum - odpar�em. Spiskujecie w celu zagarni�cia czego�, co nale�y do mnie. Jestem tu po to, �eby do tego nie dopu�ci�. - Ale�, ale�! Nie mam poj�cia, o czym pan m�wi! - Nie mam czasu na zabawy. Bez wzgl�du na to, ile wam zap�aci�a, dam wam trzy razy wi�cej w metalach szlachetnych i klejnotach. Pod warunkiem, �e we�miecie od niej pieni�dze i dostarczycie mi j�. Nie zaprzeczaj, �e nic takiego nie macie zamiaru robi� ani �e nie wiesz, o czym m�wi�. Tym razem za bardzo wychyli�e� si� ze swojej jamy. Ten lokal zostanie otoczony, ka�dy za� z was, ciebie nie wy��czaj�c, poddany Badaniu My�li. W�tpi�, czy po tym ktokolwiek pozostanie na wolno�ci. J. R. roze�mia� si� swoim szata�skich chichotem. - Rzeczywi�cie, masz takie mo�liwo�ci - wycedzi� z lekkim rozbawieniem w g�osie - ale jeszcze tego nie zrobi�e�, a zanim zd��ysz to uczyni�, ten lokal zamieni si� w pensjonat dla emerytowanych zakonnic. S�dzisz, �e nie oczekiwa�em twojej wizyty? Zwietrzy�em na mil� tego fa�szywego, my�l�cego skorup� detektywa. Nie cofn� si�, poniewa� to ju� si� sta�o. Ona znikn�a. Znikn�a z twojego �ycia, z tej planety i skry�a si� tak, �e nigdy nie uda ci si� jej odnale��. - I parskn�� �miechem. Unios�em si� na wszystkich mackach, czuj�c, jak t�tni mi krew, a ca�y szkielet zewn�trzny zaczyna promieniowa� zielon� po�wiat�. Znikn�a z planety, nim nawet zd��y�em zacz��? - Kto powa�y� si� na takie zuchwalstwo wobec w�asno�ci Cesarskiej Regencji? Jestem lekarzem Centrum! - Wiem doskonale, kim i czym jeste� - odpar� jednor�ki m�czyzna. - Ale dla mnie nie ma to �adnego znaczenia, podobnie jak twoje pieni�dze. Siedem razy przybywa�em do nor aukcyjnych na Quimerze w poszukiwaniu jakiego� szczeg�lnego, pi�knego dzie�a i siedem razy pokona�e� mnie nie tyle swoimi pieni�dzmi, co wp�ywami i jawnym oszustwem. Szansa poni�enia ci�, odebrania ci czego�, co by�o twoj� w�asno�ci�, pojawi�a si� przede mn� zupe�nie niespodziewanie, a� prosz�c si� o to, �eby, j� wykorzysta�, w tym przypadku bowiem nie chroni ci� �adne prawo. Odkrycie, �e ona zosta�a ju� przez ciebie zap�odniona, doda�o tylko tej sprawie pikanterii. Kosztowa�em ci� twoj� �on� i dzieci, doktorze, i jestem z tego dumny! Siedem razy przegrywa�em z tob�, a ty... ty nie przegra�e� ani razu. Przynajmniej do dzisiaj. Chcia�em, �eby� pozna� uczucie, jakie towarzyszy pora�ce. Przyjrza�em mu si� uwa�niej. - Gomesh! Jeste� Gomesh, Cesarski Rewident Litidalu! Poznaj� ci�! - Sprawa wygl�da�a znacznie gorzej, ni� my�la�em. By� mi r�wny rang� i pozycj�, ale starszy wiekiem. Mog�em doprowadzi� do zamkni�cia tej jego speluny, kt�r� najwyra�niej wykorzystywa� dla wzbogacania swojej kolekcji, ale nie mia�em mo�liwo�ci dopa�� jego samego, ani oficjalnie, ani korzystaj�c z moich wp�yw�w. Jakakolwiek pr�ba z mojej strony zmierzaj�ca w tym kierunku narazi�aby mnie na wstyd i upokorzenie. Mimo wszystko nie mog�em odm�wi� mu racji. Do tej pory jeszcze nigdy nie przegra�em i teraz trudno mi by�o si� z tym pogodzi�. Moje macki kurczy�y si� spazmatycznie, a jedno z oczu wpatrywa�o si� w ci�ki drewniany bibelot. - Nie b�d� �mieszny - parskn�� Don Corleone. - Moi ludzie s� wsz�dzie, a ty nie jeste� u siebie, ani nie jest to jaka� komnata potwor�w, w kt�rej trzymasz te groteskowe istoty, co wpadn� ci w r�ce. Znajdujesz si� w beznadziejnej sytuacji i mam zamiar jeszcze przez jaki� czas si� tym rozkoszowa�. Nikomu nie wolno m�wi� w ten spos�b do Charlesa Bronsona! Z nast�pnej minuty pami�tam tylko jak�� potworn�, niewyra�n� w�ciek�o��, ale musia�o we mnie p�kn�� co�, o czym nie s�dzi�em, �e kiedykolwiek mo�e wyrwa� si� spod kontroli. Zaskakuj�c go zupe�nie rzuci�em si� naprz�d z wyci�gni�tymi mackami i cisn��em nim z si��, o jak� nigdy bym si� nie podejrzewa�, podczas gdy inne macki zacz�y chwyta� za r�ne przedmioty znajduj�ce si� w gabinecie - butelki, meble, a linka s�u��ca do zaci�gania grubej kotary zamieni�a si� w siek�cy bezlito�nie bicz. Rzecz jasna, wszystko to sprowadzi�o natychmiast do gabinetu jego oprychowatych goryli. Gomesh by� wi�kszy i ci�szy ode mnie, a mimo to uda�o mi si� go podnie�� i rzuci� nad moj� g�ow� prosto w nich. Pr�buj�c si� uchyli�, jeden z goryli upu�ci� zakazany przez prawo og�uszacz. Dostrzeg�em to jednym okiem i chwyci�em go, zanim kt�rykolwiek z nich zd��y� si� zorientowa�. Nigdy nie u�ywa�em takiej broni, ale z tej odleg�o�ci nawet �lepiec m�g�by dokona� masakry, wi�c ja r�wnie� to uczyni�em. P�niej pokazali mi wszystko na nagraniu. Kiedy by�o ju� po wszystkim, Gomesh i jego trzej rzezimieszkowie nie �yli, a mnie opu�ci�a nagle ca�a moja w�ciek�o�� i po prostu sta�em bez ruchu, przygl�daj�c si� tej jatce. Kiedy zjawi� si� po mnie Oddzia� Specjalny, nie stawia�em �adnego oporu. By�em sam w celi, rozprawa za� odby�a si� bardzo szybko. Broni�cy mnie komputer rozpatrzy� moje szanse, kt�rych by�o bardzo niewiele, nast�pnie za� przedstawiono dowody i Pa�stwo za��da�o wyroku skazuj�cego. - Szale�stwo - powiedzia�em do mego obro�cy. Nawet ja by�em oszo�omiony i zaszokowany, ogl�daj�c zarejestrowane ze wszystkimi szczeg�ami morderstwo. Jeste�my zbyt �agodn� ras� na takie rzeczy; nagranie, a tak�e wi�kszo�� dowod�w by�o �ci�le tajne, �eby ochroni� innych. Tak musia�o by�. By�em przecie� Madurem. Gdyby posp�lstwo mia�o si� kiedykolwiek dowiedzie�, �e kto� z mojej klasy okaza� si� zdolny pope�ni� taki czyn, spowodowa�oby to za�amanie si� ca�ej naszej struktury spo�ecznej i upadek cywilizacji. - Widzieli to i zdj�li moje wzorce my�lowe. Musz� wiedzie�, �e to nie by� racjonalny czyn. - Obawiam si�, �e nie uda si� tego za�atwi� wnioskiem o uznanie pana za niepoczytalnego - odpar� m�j obro�ca. - W�a�ciwie znajduje si� pan ponad wszelkim prawem, a to dlatego �e podobnie jak ka�dy Madur jest pan doskona�y pod wzgl�dem genetycznym. Z samej definicji Madur nie ma nawet mo�liwo�ci dokonania takiego czynu. Ka�dy Madur jest zawsze poczytalny i dzia�a w spos�b racjanalny, a tym samym ka�da jego zbrodnia musi by� przemy�lana i zaplanowana. - Ale to nieprawda! Wszyscy wiecie, �e tak nie by�o! Westchn��. - To co si� naprawd� zdarzy�o, nie ma najmniejszego znaczenia. Chodzi o to, �e to nie mog�o si� zdarzy�. Najciekawsze, �e ze wzgl�du na pa�sk� nie podlegaj�c� z definicji �adnej w�tpliwo�ci normalno�� oraz na udowodnione niskie morale ofiary, oraz jej skierowane pod pa�skim adresem prowokacje, przypuszczalnie uda�oby mi si� za�atwi� panu wygnanie na jakiej� ma�ej, zapomnianej planetce. Ale tu nie chodzi tylko o Gomesha: Pan zabi� nie tylko jego, ale jeszcze trzy inne osoby. - Kt�re zabi�yby mnie albo ci�ko porani�y! To by�a samoobrona! - Zapomnia� pan o najwa�niejszym. To byli duberowie, urodzeni i wychowani po to, �eby by� stra�nikami tak samo, jak pan urodzi� si� i by� wychowywany po to, �eby zosta� Cesarskim Lekarzem. Robili tylko to, do czego byli uwarunkowani genetycznie, umys�owo, spo�ecznie i moralnie, podczas gdy pa�skie dzia�ania by�y dok�adnym zaprzeczeniem wszystkiego, czego oczekuje si� od Madura. Mieli prawo pana zabi� lub zrani�, pan za� nie mia� �adnego prawa im w tym przeszkadza�, podobnie jak nie mia� pan prawa doprowadzi� do sytuacji, w kt�rej byli zmuszeni podj�� przeciw panu tak gwa�towne dzia�ania. - Perry Mason westchn�� ponownie. - Przykro mi, ale nawet ja pr�dzej lub p�niej musia�em trafi� na spraw�; kt�rej po prostu nie da si� wygra�. By�em oszo�omiony wynikaj�cymi z jego s��w konsekwencjami, a przede wszystkim s�uszno�ci� tego, co m�wi�. To ja by�em odpowiedzialny za to, �e mnie zaatakowali, w zwi�zku z czym nie mia�em prawa si� broni�. Moje przest�pstwo nie polega�o na tym, �e zamordowa�em czterech ludzi, kt�rzy nadal w moim mniemaniu na to zas�ugiwali. Moje przest�pstwo nie polega�o na tym, �e w obronie w�asnego honoru zabi�em Gomesha, a nast�pnie pozwoli�em si� zabi� jego gorylom. To nie by�o �adne zwyk�e wykroczenie ani nawet morderstwo, tylko zbrodnia przeciwko ca�ej cywilizacji. Gdyby ni�sze klasy zacz�y kiedykolwiek cho�by p od e j r z e w a �, �e Madur jest zdolny do emocjonalnego my�lenia, �e mo�e straci� nad sob� panowanie czy nawet oszale�, cho�by na kr�tk� chwil�, ju� nigdy nikt nie m�g�by czu� si� bezpiecznym. - Wydaj�c wyrok w twojej sprawie staj� przed dylematem, w kt�rego rozwi�zaniu nie mog� mi pom�c �adne paragrafy - powiedzia� powa�nie s�dzia Wapner. - Musz� wi�c wkroczy� na dziewiczy teren. Za zamordowanie Gomesha m�g�bym, rzecz jasna, skaza� ci� na wyparowanie, ale to nie zapewni�oby zachowania tak niezb�dnej tutaj symetrii. Istnieje inny, chyba bardziej w�a�ciwy spos�b. To oczywiste, �e ty sam jeste� najzupe�niej normalny, lecz oddzia�ywanie tych obcych sygna��w wp�yn�o w jaki� spos�b na zmian� rz�dz�cych do tej pory twoim post�powaniem intelektualnych imperatyw�w. Stawia nas to w k�opotliwej sytuacji, ale jednocze�nie sprawia, �e w pewien szczeg�lny spos�b mo�esz jeszcze okaza� si� przydatny swemu spo�ecze�stwu. Musimy kontynuowa� rejestracj� tych sygna��w, ale czy mo�emy nara�a� innych na niebezpiecze�stwo? Potrzebujemy do�wiadczonego specjalisty, kt�ry m�g�by dokonywa� w�a�ciwej selekcji materia�u. Rejestracja mo�e odbywa� si� automatycznie - kontynuowa� s�dzia Roy Bean. - Ale na tym w�a�nie polega ca�y k�opot. Automaty. Kto� musia�by pr�dzej czy p�niej wszystko przejrze� i zadecydowa�, co jest nowe, a co nie, co mo�e nam si� przyda�, a co nie przedstawia �adnej warto�ci. Ca�e przedsi�wzi�cie ma niezwyk�� wag� - po raz pierwszy przecie� uda�o si� nawi�za� kontakt z inn� cywilizacj�, nawet je�eli jest to kontakt jednostronny - i musimy wiele si� nauczy�. Komputery mog� nam w tym pom�c, ale w gruncie rzeczy jest to proces wysoce subiektywny. Potrzebny jest kto� o zmy�le kolekcjonera i znakomitym przygotowaniu analitycznym. jednym s�owem, potrzebny jest Madur. Zdajemy sobie spraw�, �e twoja um�czona dusza pragnie jedynie wyparowania, ale czy nie zgodzi�by� si� podj�� tego zadania, kt�re mo�e przynie�� wielkie korzy�ci twojej rasie? Przygotujemy specjalny statek i wy�lemy ci� jako zbieracza i krytyka zarazem. Nie mogliby�my prosi� o to nikogo spo�r�d nas, zwa�ywszy na wielk� cen�, jak� przysz�oby mu za to zap�aci�, ale ty j� ju� zap�aci�e�. Niezale�nie od tego, co czu�em, ostatni� rzecz�, jakiej pragn�a moja dusza, by�o wyparowanie. Gdyby tak by�o, pozwoli�bym gorylom da� si� zabi�, zapewniaj�c tym samym dobre samopoczucie wszystkim z wyj�tkiem Gomesha i mnie. By�em wtedy bardzo g�upi. Zgodzi�em si�. - �yj� po to, by s�u�y� memu ludowi - Odpowiedzia�em z dum�. Nie rozumia�em w�wczas motywacji ich decyzji. Nie by�em pospolitym morderc�, co sprzeniewierzy� pok�adan� w nim ufno��, dla kt�rego zwyk�e wyparowanie by�oby szybkim i �atwym rozwi�zaniem. Ja pope�ni�em czyn stokro� potworniejszy, kt�ry zachwia� podstawami wszystkiego. Przekl�te maszyny! Niech kara odpowiada winie... Rozleg� si� alarmowy sygna� odbiornika, wi�c zaj��em si� urz�dzeniami rejestruj�cymi. Uruchomi�em rejestratory; pod��czy�em translatory wizji i rozpocz��em odbi�r. Wystarczy� u�amek sekundy, bym zorientowa� si�, na co trafili�my, i pr�bowa�em wszystko wy��czy�, ale ten cholerny komputer nie pos�ucha�, wy�wietlaj�c na ekranie napis NOWY MATERIA� KONIECZNY PODGL�D. Przekl�te bydl�! Wcale nie nowy! Ile razy ju� to widzia�em? Ile razy ju� ten mechaniczny m�zg z Piek�a zmusza� mnie, �ebym to ogl�da�? - Tu system informacji specjalnej. To nie, jest, powtarzam, to nie jest alarm �wiczebny. - By� spocony i zdenerwowany, ten najlepszy dziennikarz swoich czas�w, przekazuj�cy najwa�niejsz� informacj� w swojej i nie tylko swojej karierze. - Nie, nie! Tylko nie oni! Nie moja rodzina! Nie moje cudowne duchy! - ... wymiana uderze� nuklearnych doprowadzi�a do wyeliminowania oko�o czterdziestu procent wojsk sowieckich, co spowodowa�o. . . - Lucy! Desi! Wujku Miltie! Chod�cie! Powiedzcie, �e to by� tylko �art! Powiedzcie mi, kiedy mam si� �mia�! - ... sze��set wielog�owicowych rakiet taktycznych. Waszyngton, Nowy York, San Diego, Norfolk, Los Angeles, San Francisco i Seattle zosta�y ju� starte z powierzchni ziemi przez pociski wystrzeliwane z �odzi... - Jeste�my �agodn� ras�! - krzycza�em, a m�j szkielet zewn�trzny promieniowa� jak zwykle zielon� po�wiat�. - Czy�cie poszaleli? Czy wszyscy stracili�cie zmys�y? Nie mo�ecie mi tego zrobi�! - ... do miast �rodkowego zachodu, w tym do Chicago, za niespe�na siedem minut. le�eli macie gdzie si� schroni�, uczy�cie to natychmiast. Nie zwlekajcie. Je�eli macie piwnic�, natychmiast do niej zejd�cie. Szukajcie kana��w �ciekowych i linii metra. Nie dopu��cie do tego, �eby w chwili wybuchu by� na otwartej przestrzeni. Nie wychod�cie na zewn�trz przez co najmniej dwa do czterech tygodni. We�cie ze sob� wszystkie zapasy, jakie... - Nawet zbrodnia przeciwko cywilizacji nie zas�uguje na to! Komputer, oddaj mi sterowanie'. Powiedz im, �eby rozwalili ten statek. Od��cz uk�ad podtrzymywania �ycia! Zgodz� si� na wszystko, na wszystko, tylko nie to! Ile jeszcze razy musz� to ogl�da�? Ile jeszcze razy musz� o tym w i e d z i e �? B�agam! G��wny komputer! Na wszystkie �wi�to�ci, n i e mo�ecie mi kaza� patrze�, jak oni wszyscy znowu gin�! przek�ad - Arkadiusz Nakoniecznik