4154

Szczegóły
Tytuł 4154
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4154 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4154 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4154 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

El�bieta Nowalska Prawda odkrywana na nowo OD AUTOR�W Niekt�rzy ludzie maj� dar kontaktowania si� z Bytami dla innych niepoznawalnymi, a nawet ich widzenia. Otaczaj�cy nas �wiat ma bowiem Jeszcze Jeden Wymiar: jest nim niewidzialny dla zwyk�ego oka i nies�yszalny dla normalnego ucha �wiat Energii. Kontakty ze �wiatem Energii wykorzystywane s� do leczenia lub wzmacniania organizm�w ludzkich. Korzysta si� z nich r�wnie�, �wiadomie b�d� bezwiednie, w szeroko rozumianej tw�rczo�ci. Czasem zdarza si� te�, �e Energie (Duchy) chc� przekazywa� nam swoje my�li. Latem 1993 roku w gronie znajomych przeprowadzili�my pr�by, kt�rych celem by�o sprawdzenie, czy co�, co nasz kolega nazywa� pismem automatycznym, istnieje naprawd�. Efekty tego eksperymentu przesz�y nasze oczekiwania. Ja i moja kole�anka zacz�y�my pisa� pismem intuicyjno-automatycznym. Dzi� ju� wiemy, �e samo zjawisko takiego pisania nie jest bynajmniej czym� odosobnionym. Wa�ne jest natomiast, z kim nawi�zany zostaje kontakt i co w jego efekcie my, jako ludzie, mo�emy otrzyma�. Skupiona wok� tych przekaz�w grupa przyjaci� wesz�a w �wiat zagadnie� niezwyk�ych, o kt�rych w codziennym �yciu nie my�li si� i nie m�wi. W bardzo kr�tkim czasie nawi�zali�my kontakty z wieloma Energiami r�nego formatu (w terminologii niniejszych przekaz�w: o r�nym stopniu energetycznego �wzmocnienia", �na�adowania"). Wyrazi�y one ch�� przekazywania NAM, ludziom �yj�cym na planecie Ziemi, swoich MY�LI. Intencj� ich nigdy nie by�o narzucanie NAM swoich pogl�d�w. Teksty, kt�re powsta�y w wyniku wsp�pracy z NIMI, przeznaczone s� dla tych, kt�rzy � zaciekawieni i otwarci na takie kontakty � zechc� je przeczyta�. Dla u�atwienia kontaktu z nami ka�da z tych Energii nazwa�a si� wybranym przez siebie imieniem. Zawarte w tej ksi��ce teksty zosta�y napisane przez jedn� Energi�, u�ywaj�c� imienia JUREK. Pocz�tkowo nie zdawali�my sobie sprawy z tego, �e s� to bardzo silne Energie � bo sk�d niby mieliby�my o tym wiedzie�, skoro nigdy wcze�niej nie zajmowali�my si� g��biej tymi zagadnieniami. WIELKO�� TYCH ENERGII u�wiadomi�a nam dopiero nasza wizyta w Centrum Medycyny Komplementarnej w Warszawie, kt�ra zreszt� wcale nie to mia�a na celu. Mimo ca�ej serii spotka� z nami, pracuj�cemu w tym Centrum ezoterykowi nie uda�o si� ustali� �to�samo�ci" tych Energii, poniewa� okaza�y si� one zbyt wielkie i nie dawa�y si� zbada� znanymi mu metodami. A �e odpowiedzi udzielane przez te Energie nie zadowala�y badaj�cego, wi�c zostali�my w rezultacie pos�dzeni o kontakty z si�ami diabelskimi. R�wnie� spotkanie-wywiad w redakcji �Nie z tej Ziemi" nie wnios�o do naszych poszukiwa� niczego nowego. Skoro wi�c sami nie widzimy tych Energii, a w dodatku ci, kt�rzy je widz�, twierdz�, �e mog� si� one ukazywa� w takiej postaci, w jakiej zechc�. Uznali�my, �e �wiadectwem tego, jakie one naprawd� s�, powinna by� dla nas przede wszystkim wymowa przekazywanych przez nie tekst�w. Pr�by poszerzenia naszej, zrazu przecie� znikomej, wiedzy na ten temat poprzez kontaktowanie si� z wieloma uznanymi autorytetami niczego nam w�a�ciwie nie da�y. Spotykali�my si� zwykle b�d� z widocznym brakiem zainteresowania, b�d� co najwy�ej z og�lnikowymi ostrze�eniami. Ca�a nasza edukacja od czasu nawi�zania kontaktu z Za�wiatami jest wi�c w�a�ciwie dzie�em przekazuj�cych nam swoje my�li Energii. Opiera si� ona (i jest to dla nas bardzo wa�ne) na zasadzie partnerstwa. Takie postawienie sprawy wysz�o zreszt� od �tamtej strony". Rozmawiaj�ce z nami Energie powiedzia�y nam bowiem wprost, �e kontaktuj� si� z nami dlatego, �e si� ich nie boimy. Bo czy� mo�liwa jest partnerska wsp�praca, je�eli jedna ze stron odczuwa przed drug� l�k? Pewnego wieczoru Jedna z Energii zada�a nam pytanie: �Czy zdajecie sobie spraw�, co stanowi najistotniejsz� podstaw� kontaktu mi�dzy Wami a Za�wiatem, tzn. WOLNYM KRAJEM ENERGII, z kt�rego pochodzimy?" Pytanie to wydawa�o si� nam zrazu proste. D�ugo rozmawiali�my, udzielaj�c na nie r�nych odpowiedzi, ale wci�� nie znajdowali�my tej, kt�ra trafia�aby w sedno. A przecie� by�a ona taka prosta: MI�O��! Wierz�c w �ycie po �mierci, zak�adamy, �e w jakim� pozaziemskim wymiarze, tam, gdzie znajduje si� to, co nazwano ZA�WIATEM, przebywaj� (bytuj�) Energie (Duchy) uwolnione w chwili �mierci cz�owieka z materialnego cia�a. Przybywaj� one do NAS, bytuj� tu, poniewa� pozostawi�y na Ziemi swoich bliskich, tych, kt�rych kocha�y nadal kochaj�. Gnane wspomnieniami, powracaj� do o-puszczonych przez siebie miejsc. Ziemia jest cz�ci� Wielkiego Wszech�wiata i trudno przypuszcza�, aby Energie mog�y by� oboj�tne na to, co dzieje si� TU, na Ziemi. Wprawdzie we Wszech�wiecie obowi�zuje ZASADA WOLNOSTOJE�STWA, w my�l kt�rej ka�demu wolno post�powa� wedle w�asnej woli i nie nale�y w to ingerowa�, ale niekiedy, za zgod� tych, kt�rzy s� do tego upowa�nieni, mo�e by� ona omijana. A jak to wygl�da z NASZEJ strony? Mamy w sobie bardzo du�o mi�o�ci dla tych, kt�rzy odeszli na TAMT� STRON�. Przejawem tej mi�o�ci jest � poza �zami, wspominaniem, paleniem zniczy i ustawianiem kwiat�w w miejscu pochowania cia�a (materii) � tak�e wiara w to, �e Ci, kt�rzy si� TU kochali, ponownie si� spotkaj�. Ponadto, patrz�c w gwia�dziste niebo, zastanawiamy si� cz�sto, czy TAM DALEKO s� jakie� inne cywilizacje, inne formy �ycia. Naszym zdaniem wrogo��, obco��, l�k to ostatnie uczucia, jakie powinni�my �ywi� wobec Dalekich Przestrzeni. Skoro jeste�my cz�ci� Wszech�wiata, to stosunkiem Ziemian do pozaziemskich istot powinno by� jedynie uczucie mi�o�ci i ch�� porozumienia si�. �To mi�o�� jest podstaw� naszego wzajemnego kontaktu, stanowi�c dla nas zasadnicz� p�aszczyzn� porozumienia z WAMI. Mi�o�� jest t� warto�ci�, kt�ra sprawia, �e ��czy si� nawet "ZA�WIAT Z ZIEMI�". Ale nie tylko Mi�o�� uzasadnia poszukiwanie tego typu kontakt�w i utrzymywanie ich, gdy ju� zostan� nawi�zane. Motorem post�pu cywilizacyjnego dokonuj�cego si� przez wieki by�a ciekawo�� poznania czego� nowego, stawianie pyta�, na kt�re odpowiedzi nie by�y znane. W poszukiwaniu tych odpowiedzi ludzie cz�sto b��dzili, ale cz�sto te� snuli my�li tylko na poz�r nierealne. �Wasza niewiedza jest drugim powodem, dla kt�rego piszemy z WAMI i przekazujemy WAM wiedz� na te tematy." Je�eli chcemy wiedzie� wi�cej, ni� wiemy, patrze� dalej, ni� si�ga nasz wzrok, to szans� na to da� nam mo�e Nauczyciel, kt�rego horyzont poznawczy jest inny, szerszy od naszego. I nie ulega w�tpliwo�ci, �e takiemu Nauczycielowi trzeba da� szans� i przynajmniej GO wys�ucha�. Energie te chc� by� dla nas poniek�d takimi Nauczycielami. Musimy przyzna�, �e ich teksty zmuszaj� i zach�caj� do logicznego my�lenia, podsuwaj� pytania prowokuj�ce do szukania w�asnego pogl�du na t� czy inn� spraw�, nie narzucaj�c swojego sposobu my�lenia. Zach�caj� do dyskutowania nad nimi. �Kto ma uczy� prawdy? Czy kto� m�drzejszy, starszy, zdolniejszy, czy te� kto�, kto pragnie zobaczy� to, czego sam jeszcze nigdy nie widzia�?" �Uczy� WAS winna WIARA W SAMEGO SIEBIE. Ten si� uczy, kto szuka w sobie i wok� siebie rzeczywistych prawd." Zebrane do tej pory przekazy � mimo �e pisane by�y przez r�ne Energie � stanowi� zwart� filozoficzn� ca�o��. S� zupe�nie nowym spojrzeniem na NASZE �ycie na Ziemi. Opatrzone one zosta�y wsp�lnym mianem �My�l Warszawska". Nie wszystkie z zawartych w nich zda� s� �atwe do zrozumienia, ale mamy nadziej�, �e wcze�niej czy p�niej potrafimy wszystko w�a�ciwie zrozumie�. Kto� m�g�by zapyta�: Skoro te Energie istniej�, bywaj� tutaj, to dlaczego tak ma�o si� o nich m�wi? Jedna z Energii napisa�a nam kiedy�: �Ludzie zbyt si� nas boj�, aby z NAMI rozmawia�." Dla NAS ta niezwyk�a przygoda sta�a si� czym� zwyk�ym i normalnym. Traktujemy Energie Wolnego Kraju (ZA�WIATA) jako r�wnorz�dnych partner�w w rozmowie. Rozmawiamy z nimi na r�ne tematy, cz�sto osobiste, k��cimy si� i �artujemy z nimi. Zawsze z ciekawo�ci� czytamy nast�pne przekazy. Trudno NAM powiedzie�, co dalsze b�d� zawiera�y, jak d�ugo b�d� trwa�y. Podj�li�my trud opublikowania ich, aby szerokie grono ludzi mog�o zapozna� si� z ich tre�ci� i wyrobi� sobie w�asny pogl�d na prezentowany w nich system warto�ci. Dzi�kujemy za wsp�prac� tym, kt�rzy przyczynili si� do ukazania si� tej ksi��ki. El�bieta Nowalska WALKA O BYTOWANIE WOLNE Zanim zapadniesz w sen, przywo�aj swe wolne my�li, te my�li czyste i zdrowe jak podmuch �wie�ego powietrza. Przywo�aj w my�lach marzenia o wiciu si� traw swobodnym, a wtedy niewolnik w Tobie ujrzawszy, �e jest to przecie� tak�e i Twoje d��enie, oczarowany b�dzie tym, co jest zamkni�te w Twym ciele. I. Przez wieki nurtowa�o ludzi pytanie, co dzieje si� naprawd� po przekroczeniu progu �ycia i �mierci. Pytanie to powraca najg��bsz� refleksj� w sercach os�b opuszczonych przez zmar�ych. Zaledwie kilkadziesi�t centymetr�w dzieli nas od pochowanego cia�a, oddawanego Ziemi w dniu pogrzebu. Odczuwana przez was t�sknota jest t�sknot� po cz�ci za cia�em, a po cz�ci za czym�, co przez jednych nazywane jest dusz�, przez innych za� � energi�. Czym materialne cia�o by�oby i jest bez tej iskry, b�d�cej znakiem �ycia? �mieszne s� spory maj�ce na celu ustalenie, czy ta �iskra" jest energi�, czy dusz�, czy pod�wiadomo�ci�. Ta �iskra" jest i energi�, i dusz�, i pod�wiadomo�ci�. W moim �wiecie jest ona rozumiana jako energetyczna si�a wchodz�ca w cia�o cz�owieka w chwili jego urodzenia. Si�a ta jest pod�wiadomo�ci�, bo jest zarazem nieu�wiadamian� sobie przez ludzi wiedz�, kt�r� otrzymuj� w dniu u-rodzenia, a kt�rej nie pami�taj�. Energia ta jest wasz� si�� �yciow� i posiada m�dro��, kt�ra przez was nazywana jest pod�wiadomo�ci�. Pod�wiadomo�� ka�dego z was wzbogaca si� dzi�ki kumulowaniu si� wiedzy zdobywanej w trakcie kolejnych inkarnacji. Stanowi ona o wewn�trznej warto�ci cz�owieka. Wchodzi ona w jego cia�o jako energetyczna si�a. Podsumowuj�c: dla wielu z was pod�wiadomo�� jest nieu�wiadamian� sobie przez was my�l�. Lecz dla mojego �wiata jest to tkwi�ca w was energia, kt�ra poza swym dzia�aniem energetycznym reprezentuje tak�e pewne warto�ci i jest wiedz� o nich: s� to mianowicie te warto�ci, kt�re ma realizowa� dany cz�owiek w pr�bie �ycia, jakiej zostaje obecnie poddany. Wasza troska o zmar�ych przejawia si� sprz�taniem grob�w, kwieceniem ich. paleniem zniczy. Osoby wierz�ce modl� si� za dusze zmar�ych, s�dz�c, �e ta modlitwa pomo�e tym duszom w ich �yciu na tamtym �wiecie. Spe�niaj�c te obowi�zki, rytualne czynno�ci, cz�sto bez wg��biania si� w ich rzeczywisty sens, uspokajacie wasze sumienia. Sprawy zwi�zane z po�miertn� egzystencj� budz� w wielu z was po prostu l�k, poniewa� dotykaj� tajemnic, czego�, co nie jest do ko�ca poznane. Wielu z Was, szukaj�c wyja�nie� tych nieznanych rejon�w le��cych poza widzialnym horyzontem, si�ga po najrozmaitsze sposoby ich poznania. Instytucje wr�ek, jasnowidz�w i prorok�w pojawia�y si� nieustannie na ca�ej przestrzeni dziej�w i cz�� z nich autentycznie zachwyca�a trafno�ci� wypowiadanych s�d�w i przepowiedni dotycz�cych maj�cych nast�pi� zdarze�. Byli te� tacy, kt�rzy zajmowali si� tym dla s�awy i pieni�dzy. Post�powanie to by�o naganne i obecnie te� nale�y ocenia� je w ten spos�b. Maj�c bowiem dar prawdziwego przewidywania przysz�o�ci, powinno si� go u�ywa� tylko i wy��cznie dla dobra sprawy, bez ulegania materialnym pokusom. Warto�ci, kt�re uka�� w tej pracy, s� warto�ciami uniwersalnymi, obowi�zuj�cymi na ca�ym �wiecie i w ca�ym wszech�wiecie. Przewijaj� si� one wprawdzie w wieloletnim procesie wychowania ludzi, s� powszechnie akceptowane i piel�gnowane, jednak z ich rzeczywistym przyswajaniem s� pewne k�opoty. Ludzie zatracaj� trafno�� spojrzenia na wiele spraw, os�dzaj� je powierzchownie, cz�sto pod wp�ywem emocji. Tylko perspektywa �za�wiatowa" daje luksus spojrzenia z dystansu na nurtuj�ce was problemy i pozwala zwr�ci� uwag� na donios�o�� pewnych zagadnie�, kt�re s� przez Was niedoceniane. W pracy tej b�d� patrzy� na wasze �ycie tak, jak wy powinni�cie patrze� na nie w trakcie jego trwania. B�d� m�wi� do Was, p�ki jeszcze �yjecie, zatroskany o przebieg waszego �ycia. B�d� robi� to teraz, a nie po jego zako�czeniu. II. Zapami�tane przez wielu ludzi wra�enia z poprzedniego �ycia � jako �e reinkarnacja jest faktem niezaprzeczalnym � powracaj � w ich snach, intuicyjnych zachowaniach i l�kach. Kto tak naprawd� wie, dlaczego jednej nocy �ni� mu si� pi�kne sny, a drugiej � koszmary? Warto�ci wyra�ane przez ukazuj�ce si� nam w snach majaki s� tylko echem prze�ytych zdarze� i fakt�w, ukrywanych w mroku zapomnienia przed nasz� �wiadomo�ci�, ale znanych naszej pod�wiadomo�ci. Maj�c do wyboru blask s�o�ca i nocne cienie, zawsze wybierzemy s�o�ce. Wyb�r taki jest znakiem, �e nasza pod�wiadomo�� wybiera to, co ciep�e, jasne i bezpieczne dla naszego cia�a. Jest ona jego opiekunk� z racji �wynajmu" mieszkania. Mieszkaj�c w �adnym, wygodnym domu przyzwyczajacie si� do znajduj�cych si� wok� Was przedmiot�w. W przebywaniu w�r�d nich znajdujecie przyjemno��, a jednocze�nie my�licie ze strachem, �e mogliby�cie ten dom utraci�. Wasze przywi�zanie do niego jest tak silne, �e zrobicie wszystko, aby los nie odebra� wam tego skarbu. Tak samo jest z dusz� i cia�em. Dusza mieszka w nim przez okre�lony czas i nie wyobra�a sobie, �e jego utrata mo�e by� czym� naturalnym, a nawet wskazanym. Co dusza robi, gdy cia�o umiera? Stara si� za wszelk� cen� utrzyma� si� w nim, cho� nie ma to ju� racji bytu. Cia�o jest zbiorem materialnych sk�adnik�w, ulegaj�cych zniszczeniu tak, jak ka�da materialna rzecz. Dusza (energia, pod�wiadomo��) staje si� w pewnym momencie intruzem, kt�ry chce zamieszkiwa� w nie nadaj�cym si� do zamieszkania domu, mieszkaniu. Jaki jest tego efekt? B�l. Walka polegaj�ca na zmaganiu si� ducha ze swoim dawnym cia�em jest tym, co nazywamy b�lem i cierpieniem w chwili �mierci. B�l jest protestem cia�a przeciwko wydawanym mu w chwili �mierci rozkazom podporz�dkowania si� duszy. Dusza i cia�o po��czone s� ze sob� tzw. nici� eteryczn�. Dop�ki nie nast�pi jej przerwanie, odbywa si� poprzez ni� nieustanny przep�yw rozkaz�w w jedn� i w drug� stron�. Wiele z przekazywanych wtedy informacji przemienia wielk� rado�� �ycia w wielki b�l walki o nie. Jest to walka skazana na nieuchronn� pora�k�, ale nikt o tym nie my�li w chwili swojej �mierci, bo ch�� �ycia broni was przed tak� my�l�. W walce tej wola �ycia skazana jest na przegran�, poniewa� d�ugo�� waszego �ycia zale�y od woli tego, kt�rego nazw� tu w uproszczeniu Panem Tego i Tamtego �wiata. My�lenie w tym wznios�ym momencie odej�cia energii z cia�a, o �yciu, przynosi mu b�l i cierpienie. Mo�ecie wymykaj�cemu si� �yciu powiedzie� po prostu: �bywaj". Jednocze�nie Wasz l�k przed nieznanym jest tak wielki, �e broni�c si� przed tym wydarzeniem, kiedy ju� ma nast�pi�, leczycie swoje cia�o wbrew prawom materii. Leczenie to jest zrozumia�e i nawet wskazane, ale pami�tanie o nieuchronnym nadej�ciu chwili ostatecznego rozstania wiele mo�e zmieni� w Waszym obecnym �yciu i mo�e by� du�ym u�atwieniem dla Was przy przekraczaniu tego wielkiego progu. Energia p�aci wysok� cen� za fakt zamieszkania w materialnym ciele. Musi wyzby� si� pami�ci o tym, co prze�y�a poprzednio i co pami�ta w pod�wiadomym rozumie. P�ac�c tak� cen�, dusza ma ze swej strony prawo wydawa� cia�u polecenia, od kt�rych zale�y �przed�u�enie wynajmu mieszkania". Polecenia te s� wydawane bez �wiadomej woli. Wydawanie tych polece� przez pod�wiadomo�� odbywa si� za po�rednictwem cia�a eterycznego. To ono realizuje polecenia pod�wiadomo�ci i wymusza ich realizacj� na ciele materialnym. Fakt ten jest w rzeczywisto�ci wykorzystywany w leczeniu energetycznym. Prosz�c o kwater�, dusza wchodzi z cia�em w bardziej z�o�ony uk�ad zale�no�ci, ni� to wam si� wydaje: � tworzy sobie miejsce do istnienia bez pro�by o nie, � tworzy sobie kwater� bez uprzedniej zap�aty za ni�, � wydaje rozkazy, cho� jest r�wnie uzale�niona od cia�a, jak cia�o od niej, � wr�y cia�u, bo zna w chwili jego narodzin przepowiedni� o �yciu cia�a, zapowiadaj�c� �ywot dobry lub z�y, � zwodzi cia�o czczymi obietnicami, �e b�dzie o nie dba�, ale s� to s�owa bez pokrycia, jako �e cia�o jest jedynie zniszczaln� materi�, � u�ywa go przez lata bez perspektywy renowacji, � ma do wykonania wiele innych spraw ni� to znoszenie ludzkich codziennych niedoli. Ma ona do spe�nienia na Ziemi cel wy�szy: doskonalenie si� w procesie zmian zachodz�cych w jej obcowaniu z istotami ludzkimi na Ziemi. Dusza to po prostu rz�dz�ca nami energia. Jej wielko�� jest dla Was niewyobra�alna. U�wiadomienie sobie tego jest drog� uwierzenia w samego siebie, tzn. spojrzenia cz�owieka na siebie samego w spos�b, kt�ry umo�liwi mu zobaczenie siebie takim, jakim naprawd� jest. Jeste� dusz� (energi�, pod�wiadomo�ci�) mieszkaj�c� przez pewien czas w ciele materialnym. Nie zapominaj�c o wa�no�ci swojej materialnej egzystencji, pami�ta� te� musisz o swojej prawdziwej istocie, o znaczeniu swojego wewn�trznego �Ja". Zrozumienie tego faktu jest dla ludzi potrafi�cych my�le� wej�ciem w �wiat dot�d nieznany. Gdyby�cie chcieli szuka� jakiego� namacalnego dowodu na prawdziwo�� twierdzenia, �e jeste�cie energi�, to wiedzie� musicie, �e w granicach poznania ludzkiego dow�d taki nie istnieje. Dow�d ten jest dla ��miertelnych" nieosi�galny. Wiem, �e wielu z Was przekona� mo�e tylko bezpo�rednie dotkni�cie palcem, ale w tym wypadku nie mo�e by� o tym mowy. Prawd� jest jednak, �e po trochu przyzwyczajacie si� do traktowania spraw niejasnych, niewyobra�alnych, niesamowitych, nieziemskich jako rzeczywi�cie istniej�cych. Czynicie to jednak z pewnym dystansem. Bo czy tak do ko�ca ufasz temu, co ci powie wr�ka? Czy wierzysz w trafno�� przepowiedni jasnowidza? Czy w og�le s� osoby jasnowidz�ce? Czy kto� osobi�cie si� z nimi zetkn��? Czy znacie kogo�, komu trafnie ods�onili przysz�o��, komu sprawdzi�y si� ich prognozy? O trafno�ci takich przepowiedni mogli przekona� si� nieliczni. A pozostali ludzie? �yj� w�asnym, pe�nym problem�w �yciem. Troszcz� si� o codzienne ma�e i wielkie sprawy, nie dostrzegaj�c poza nimi rzeczy by� mo�e o wiele bardziej znacz�cych i wa�nych od tych, kt�re na poz�r-s� najwa�niejsze. Trudno powiedzie� jest komu�, kto walczy o byt rodziny, �e jest co� wa�niejszego od tego bytu. Jak ci powiedzie�, �e tak naprawd� wcale nie jest wa�� to, jakim je�dzisz samochodem, ale przede wszystkim liczy si� to, jakim TY jeste� w tym samochodzie? Stwierdzenie takie zapewne wzbudzi w�r�d ludzi �miech. Co komu po takich rozwa�aniach, skoro w�a�nie s�siad kupi� sobie nowy, lepszy samoch�d? To nie jest kwestia posiadania lub nieposiadania. Miej sobie, cz�owieku, jak najlepszy samoch�d, ale pami�taj, �e w ca�ym tym �przedstawieniu" czym� o wiele bardziej istotnym ni� marka twojego samochodu jeste� TY sam. Ta rywalizacja z s�siadem jest, prawd� m�wi�c, motorem pobudzaj�cym ci� do wydajniejszej pracy. Nie wg��biaj�c si� w ten temat powiem tylko, �e my�lenie materialne jest wa�ne, ale nic po nim w �wiecie duchowym, w moim �wiecie. Wielka to trudno�� my�le� niematerialnie, ale nie jest to przecie� niemo�liwe. W egzystencji ziemskiej mo�liwe jest po��czenie ze sob� my�li, dzia�a� materialnych z niematerialnymi. Wiele byt�w (istnie� w ludzkiej postaci) powsta�o w wyniku potrzeby powt�rnego narodzenia si� w ciele materialnym. Je�eli energia nie potrafi�a w pierwszym podej�ciu do pr�by �ycia nauczy� si� tego, czego mia�a si� nauczy�, np. prawdom�wno�ci, to jej wypracowanie z podj�tej pr�by �ycia uznane zosta�o za nieudane. Prawid�owo�ci� we wszech�wiecie jest to, �e nieudane pr�by trzeba poprawia�, podejmowa� je po raz drugi, trzeci... a� do skutku. To wielka strata czasu dla pod�wiadomo�ci, je�eli poprzez kolejne inkarnacje musi si� ona uczy� wci�� tego samego, przechodz�c wci�� te same pr�by. Ma wtedy problemy z przechodzeniem kolejnych etap�w rozwoju. Je�eli wypracowanie, jakim jest konkretne prze�yte �ycie, uda Ci si� ju� przy pierwszej pr�bie, to ci, kt�rzy stoj� w rozwoju energetycznym wy�ej, b�d� to potrafili doceni�. Poddadz� oni ocenie nie tylko to, jak przebiega� proces twojego uczenia si�, prze�ywania, doznawania, ale tak�e tw�j stosunek do my�lenia materialnego. Jestem Twoim my�lowym opiekunem � ja, tzn. twoja pod�wiadomo��. Jestem Tob�, bo my�l to TY, a TY to Twoja pod�wiadomo��. Nie my�l nigdy o sobie jako o tworze bezwarto�ciowym, poniewa� masz w sobie tyle bogactwa duchowego, ile wypracowa�e� sobie poprzez lata pr�b �yciowych. W tym �yciu nie wiesz tylko, jak otworzy� do niego drzwi. Pod�wiadomo�� udost�pnia nam swoje informacje, ale tylko w wymiarze cz�stkowym. Jest to wielka strata dla ludzi, �e maj�c w sobie tyle wiedzy, nie mog� jej uruchomi�. Jest ona w Was zablokowana nie dlatego, �e kto� Warn jej �a�uje, ale dlatego, �e musicie sami uczy� si� j� odkrywa� w procesie przeznaczonych Warn do realizacji zada�. Zmaganie si� wiedzy z niewiedz� jest w�asnym zmaganiem si� z samym sob�. Wiele by� da�, by m�c wiedzie� to, co wiesz. Wieloletnia praca my�lowa uczy Ci�, jak masz si� pos�ugiwa� w�asnym m�zgiem. Ale jest to tylko zabawa w odgadywanie samego siebie, bo ty jeste� my�l�, a my�l to ty. By� mo�e ludziom wierz�cym, �e �wiatem rz�dzi pieni�dz i si�a, to, o czym tu pisz�, wyda si� �mieszne. Po co komu martwi� si� o nieudacznik�w, skoro od tego jest opieka spo�eczna? Wymy�laj�c r�ne formy opieki spo�ecznej ludzie chc� ratowa� innych przed materialn� bied�. Ich bieda polega na materialnym niedostatku, ale poprzez materialny niedostatek pogarsza si� ich stan duchowy, a, co za tym idzie, st�umiona zostaje ich rado�� �ycia. Nie ka�demu w podejmowanej przez niego pr�bie �ycia dana jest rado�� �ycia, ale bez wzgl�du na to, czy jest, czy te� nie jest Ci ona pisana, brak materialnego zabezpieczenia dla istnienia cia�a nie mo�e dla ludzkiej istoty by� powodem maksymalizacji cierpienia fizycznego. Cz�sto pytacie, dlaczego od zarania dziej�w ludzie musz� cierpie� fizycznie? Jest to trudne pytanie, ale odpowied� na nie mo�e by� tylko jedna: w procesie duchowego rozwoju razem z Tob� uczy si� te� Twoje cia�o, poniewa� jest ono silnie zwi�zane z mieszkaj�c� w nim energi�. Etapy rozwoju ludzkiego cia�a dostosowane s� do etap�w rozwoju duchowego ludzi, do ich mo�liwo�ci. Twoje cia�o dane Ci jest w tym konkretnym �yciu i ma w sobie zakodowane to, czego nauczy�e� si� w swych poprzednich wcieleniach. Wed�ug praw natury ludziom potrzebna jest nauka duchowa, ale nie mo�e ona przebiega� drog� dobrowolnego maltretowania w�asnego cia�a fizycznego. Miar� rozwoju duchowego nie mog� by� my�li �wiadcz�ce o wewn�trznym pragnieniu oddawania si� umartwianiu cia�a. Panu Tego i Tamtego �wiata nie jest wcale potrzebne umartwianie si� twojego cia�a, np. poprzez posty, pokuty, piesze pielgrzymki. Potrzebne Mu jest � a w�a�ciwie Warn jest potrzebne � czerpanie z siebie samego tego, co w Was tkwi, bez deformowania w�asnych zro�ni�tych z Wami cech pozytywnych. Mylne s� pogl�dy, �e rozwa�ne �ycie powinno by� wolne od rado�ci. Wy macie w sobie rado�� wtedy, gdy raduj�c cia�o, radujecie swoj� dusz�. Walka o byt materialny i zestrojenie z ni� rozwoju duchowego jest �r�d�em waszych poprawnych dzia�a� i pozytywnych odruch�w. Jakimi drogami szuka� prawdziwych kierunk�w, nie trac�c jednocze�nie tego, co ju� osi�gn�li�cie, co osi�gacie, co chcecie osi�gn�� w celu stworzenia sobie lepszego, spokojniejszego, weselszego �ycia? Pami�taj�c o codziennych sprawach i obowi�zkach, szuka� powiniene� drogi w jedynym s�usznym dla ziemskiego istnienia kierunku. Droga ta powinna prowadzi� was do lepszego poznania siebie, zrozumienia innych i doskonalenia w�asnego �Ja", jestestwa, duszy, czy, je�li kto woli, pod�wiadomo�ci. Je�eli nie potrafisz znale�� tej drogi, wybierasz �w gorszy wariant zbawienia. Bo zbawienie ma dwa oblicza: lepsze i gorsze. Ten lepszy wariant oznacza zbawienie absolutne, tzn. doj�cie do bram najwi�kszego szcz�cia i absolutnej wolno�ci. Ta druga droga te� jest drog� prowadz�c� do zbawienia, uwolnienia si� od trosk i cierpie� cia�a, ale wi��e si� z cz�ciowym tylko uwolnieniem si� od podstawy, kt�ra ci��y� mo�e jak przys�owiowy �kamie� u nogi". Walka o byt jest walk� tak absorbuj�c� ludzi, �e w swej gonitwie przez �wiat, w kt�rym celem jest zdobywanie przedmiot�w, trac� oni co�, co jest tak nieuchwytne, tak niewymierne, ale istotne: dobro i mi�o��. Czy chcia�by� zamieszka� w pa�acu pe�nym sprz�t�w, o kt�rych marzysz, ale bez drogiej sercu osoby, bez jej ciep�a i mi�o�ci? Czy znajdziesz kogo�, kto by si� na to zgodzi�? Cho�by w �yciu bardzo wa�ne by�y dla Ciebie sprawy materialne, to przecie� nawet dla Ciebie zbyt smutne by�oby �ycie wyzbyte z dozna� duchowych. Mam prawo powiedzie�, �e w procesie rozwoju duchowego dziedzin� najwa�niejsz� i najtrudniejsz� do realizacji jest dziedzina duchowa. Waga jej polega na tym, �e zwi�zana jest z ni� umiej�tno�� bycia samym sob�, a nie kim� sterowanym przez innych albo przez czynniki pozaduchowe. Tym, co stanowi w dziedzinie duchowej przeszkod�, jest przecenianie przez ludzi znaczenia w�asnego cia�a w procesie �yciowym, lub wr�cz uto�samianie si� ludzi z w�asnym cia�em. Cia�o jest wa�ne, a nawet bardzo wa�ne, ale gubi ono nasze �ycie duchowe. Je�li potrafisz dzi�ki posiadanemu cia�u wznosi� si� wy�ej w swym rozwoju duchowym, to stanowi to o s�u�ebnej roli cia�a w stosunku do Ciebie. Je�li za� pod��asz drogami, kt�rymi ono Ci� prowadzi, to Ty jeste� jego poddanym. Wiele lat pr�b i b��d�w doprowadza nas do wniosk�w og�lnych, a szczeg�owe ich analizowanie jest ju� teraz tylko kwesti� Twojej wolnej woli. III. Maj�c w sobie uczucia wyzwolone, a wi�c uwolnione od podda�czej roli wobec materialnego cia�a, mo�emy decydowa� si� na ich realizacj�. Realizacja ta polega na manifestowaniu w dzia�aniu tych wyzwolonych uczu�, bez pragnienia uzyskania czegokolwiek w zamian. Zastan�wcie si� nad uczuciem mi�o�ci. Stwierdzenie moje, �e prawdziw� mi�o�ci� jest popatrywanie na obiekt pragnie�, mo�e si� Wam wyda� rewolucyjne. Spr�bujcie to zrozumie�. To, �e masz ju� to, czego tak bardzo chcia�e� i pragn��e�, budzi w tobie uczucie samozadowolenia, prowadz�ce ci� do uznanie tego faktu za tak oczywisty, �e po pewnym czasie nie czujesz rewelacyjno�ci tego, co ci� spotka�o. Jeste� pewny, spokojny, samozadowolony i nie dostrzegasz w bliskiej Ci osobie niczego rewelacyjnego, cho� j� przecie� kochasz, martwisz si� o ni� i bronisz jej szcz�cia. Ale w Twojej �wiadomo�ci co� jakby usn�o, zamar�o. Tym czym� jest pragnienie. W ca�ej gamie uczu� doznawanych przez cz�owieka jest to uczucie wyj�tkowe. Je�eli przestajesz pragn��, przestajesz odczuwa� prawdziwe uczucie mi�o�ci. Je�eli bliska Ci osoba znajduje si� stale obok Ciebie, a Ty uznajesz to za naturalne i nie cenisz sobie zbytnio ka�dej sp�dzonej z ni� chwili, to jest to mo�e i mi�o��, ale w rozumieniu �wiata duchowego mi�o�� nieprawdziwa. Prawdziwa mi�o�� to nie tyle bycie ze sob�, ale raczej co�, co popycha Ci� do podejmowania coraz to nowych przedsi�wzi��, kt�rych celem jest, aby w Twojej obecno�ci ta druga osoba zawsze czu�a si� adorowana, kochana, doceniana i szanowana. To, co zostawiacie na Ziemi, zostaje zachowane po tamtej stronie �ycia w pami�ci pod�wiadomo�ci. Nie jest prawd�, �e odchodz�ca pod�wiadomo�� zostawia za sob� my�li o bliskich osobach i p�ynie dalej drog� swego �ycia. My�l o drogich sercu osobach przenoszona jest w pod�wiadomo�ci w tym wi�kszym stopniu, im bardziej mi�o�� do nich by�a prawdziw� mi�o�ci� we w�a�ciwym tego s�owa znaczeniu. Przebywaj�c w niewidzialnej postaci w�r�d bliskich, nie mo�emy do nich przemawia�, ale uczucie mi�o�ci (nienawi�� nie jest przenoszona przez pod�wiadomo�� do innego bytu) wyra�a si� przez sam fakt woli bycia TUTAJ i z TYMI a nie innymi lud�mi. Mamy � po �mierci � sw�j inny �wiat, ale powracamy tu sw� w�asn� woln� wol�, aby by� blisko kochanych ludzi, aby czu� ich rado�ci i smutki tak, jakby�my naprawd� obok nich �yli. Nie jest to tematem tej pracy, ale musz� wspomnie�, �e rado�ci� mojego serca jest fakt, i� mog� by� razem z moimi bliskimi, a �ask� Pana Tego i Tamtego �wiata � m�wi� do nich poprzez pismo automatyczne. Zwolnienie mnie od odpowiedzi na szczeg�owe pytania na ten temat jest moim prawem do obrony przed w�cibstwem ludzkiej natury. Mi�o�� jest drog� do odnajdywania si� w �wiecie ludzkich przelotnych my�li. Jest realizacj� marze� o byciu cz�owiekiem. Jej pot�ga polega na przemienianiu ludzi w radosnych, przemienianiu ich spojrzenia na otaczaj�cy ich �wiat i ludzkie �ycia. Mimo up�ywu lat uczucie to gra tak� sam� rol� w �yciu ludzi m�odych i starszych wiekiem. Wyzwolone uczucie mi�o�ci to tw�j bilet, dzi�ki kt�remu mo�esz kroczy� drog� zbawienia, przetrwa� najtrudniejsze momenty i w ko�cu osi�gn�� absolutne wybawienie. Jest ona tym, czym woda dla ryby, a woda jest dla ryby koniecznym warunkiem istnienia i �ycia. IV. Walka o byt oznacza dla wielu walcz�cych os�b walk� bezpardonow�. Si�gaj�c w �wiat przedmiot�w odtr�camy, popychamy ludzi znajduj�cych si� obok. Co pozwoli nam si� uwolni� od takiej materialistycznej postawy? Dobra materialne stanowi� przecie� poza seksem i mi�o�ci� g��wny cel ludzkiego �ycia. Zapami�taj my�l przes�an� Ci przez tych, kt�rzy wiedz� wi�cej, przez istoty z �Za�wiat�w": Tylko w�asny spok�j wewn�trzny i dobro, czyli wyzbywanie si� z�ych odruch�w i zachowa�, jest drog� do w�asnego pe�nego zbawienia. Wejrzenie w samego siebie jest dla Was tym trudniejsze, im wi�cej jest w Was zarozumialstwa i patrzenia na �wiat przez pryzmat w�asnych osi�gni��. Wielkim skarbem jest umiej�tno�� bycia kim�, kto potrafi znale�� chwil� czasu na refleksj� nad samym sob�. Nie trzeba by� jasnowidzem, aby przyzna� racj� tym, kt�rzy do tej refleksji nawo�uj�. Warto jest pokusi� si� o faktyczne bycie cho� przez kilka chwil �z samym sob�". Wielko�ci� swej my�li, jej g��bi� uka�esz wtedy samemu sobie ogrom drzemi�cych w Tobie pok�ad�w my�li i dobra. Walka o t� chwil� samotnego bycia �z samym sob�" jest walk� o bycie prawdziwym tw�rc� samego siebie. Buduj�c sw�j wewn�trzny �ad, uzyskujemy dla siebie spok�j i wewn�trzn� harmoni�. Je�li jednak ta rozmowa �z samym sob�" ma by� byle jaka, to nie ma ona sensu. Musisz skupi� si� i us�ysze� cisz� lub szepty wewn�trz samego siebie, bo tylko Ty sam mo�esz je us�ysze�, tylko przez Ciebie mog� by� one us�yszane. Drobnym przyk�adem tego jest to, co ludzie nazywaj� autoanaliz�, ale robiona jest ona przez kogo� innego, kogo�, kto tylko pomaga nam odnale�� samego siebie. Prawdziw� rozmow� �z samym sob�" przeprowadzi� musisz Ty sam, Ty sam jeste� bowiem dla siebie najlepszym psychoanalitykiem. Kiedy usiad�szy wygodnie lub po�o�ywszy si� na kanapie skupisz si� wewn�trznie, to maj�c zamkni�te oczy masz szans� spojrze� z dystansem na sprawy up�ywaj�cego dnia. Nabior� one dzi�ki temu innego wymiaru i innego zabarwienia. Zapytaj wtedy sam siebie, co w tym dniu by�o s�uszne, a co nie, dlaczego zachowa�e� si� w taki a nie inny spos�b. Tym, na czym b�dziesz si� opiera� przy dokonywaniu oceny i wyci�ganiu wniosk�w, jest wyznawany przez Ciebie system warto�ci. Warto�ci, o kt�rych m�wi�, wpajano Ci przez lata w trakcie procesu wychowania. Jedne z nich pami�tasz do dzi�, o pewnych innych zapomnia�e�, lub po prostu pomijasz je w swym dzia�aniu. Indywidualna wolno�� cz�owieka polega na wybieraniu lub odrzucaniu tego, co jest dla niego wygodne lub niewygodne. Wyb�r zale�y zawsze od Ciebie i jest przywilejem Twojej wolnej woli. Jest on Twoim wyborem, ale uczynki wymykaj�ce si� spod Twojej kontroli w ostatecznym rozrachunku �wiadczy� b�d� na Twoj� niekorzy��. Istniej� we wszech�wiecie pewne prawdy uniwersalne. Ale czy wszystkim s� one znane? Tak, znamy je i pami�tamy o nich. No c�, teoria zawsze by�a mocn� stron� cz�owieka. Wiele uniwersalnych prawd przewija si� w ludzkich przys�owiach, w dawanych innym radach. Prawdy te ludzie wy�uskiwali, w drodze obserwacji, z tego, co wok� nich si� dzia�o; jedn� z najwa�niejszych uniwersalnych prawd BYTU jest prawo do brania dla siebie tego, co jest nam w danej pr�bie �ycia potrzebne do osi�gni�cia samozadowolenia. Zasada wolnostoje�stwa jest zasad� nie ingerowania w procesy zachodz�ce na Ziemi, a w odniesieniu do ludzi � nie ingerowania w ich �ycie. Jest to zasada polegaj�ca na tym, aby to, co moje, bra� jako moje i nie warto�ciowa� dos�ownie niczego w kategoriach stworzonego przez ludzi prawa. Czy ma to oznacza� przyzwolenie na istnienie ludzkiej samowoli? Nie. Obowi�zuje surowy rygor nie wyrz�dzania innym krzywdy. Chodzi tu wi�c o podej�cie do �ycia oparte na kategoriach JA, MOJE, ale rozumianych w spos�b wykluczaj�cy to, aby INNYM DZIA�A SI� KRZYWDA. Je�eli uznasz, �e pisz�cy te s�owa jest utopist�, to b�dziesz mia� racj�, bo nim jestem. Nie zapominaj jednak, �e b�d�c ju� cz�onkiem �wiata duchowego, patrz� z innej perspektywy na wasz codzienny trud i na to wszystko, co przewidziane jest dla was w waszej aktualnej pr�bie �ycia. Utopi� jest wiara w post�powanie ludzi, kt�re nie wyrz�dza�oby innym krzywdy, bezsensem jest walka z tymi, kt�rzy wiod� obok ciebie sw�j �ywot w takim samym co ty celu � w celu osi�gni�cia jak najwi�kszego duchowego rozwoju. W moim wymiarze tylko ten cel podj�tej pr�by �ycia ma sens. Masz do samego siebie zaufanie tylko wtedy, gdy Twoje my�li i twoje cia�o wyra�aj� w mo�liwie najwi�kszym stopniu twoj� wol�. Twoje pragnienia realizuje Twoje cia�o i to stanowi o twoim podda�stwie wobec w�asnego cia�a. Jeste� poddanym swojego cia�a, bo tylko w nim masz swoj� siedzib� i tylko Tobie ono bezpo�rednio s�u�y. Pe�nisz w stosunku do niego rol� s�u�ebn� i Twoja my�l musi to bra� pod uwag�. Jaki jeste� naprawd�? Czy Ty to Twoje cia�o? Czy Ty to Twoja my�l o samym sobie? Przez wiele stuleci ludzie zadawali sobie te pytania i odpowiadali na nie ka�dorazowo w spos�b zgodny z osi�gni�tym przez siebie poziomem rozwoju. Ka�da z tych odpowiedzi by�a w�a�ciwa, poniewa� w ka�dym wypadku odzwierciedla�a ona poziom rozwoju duchowego cz�owieka, kt�ry tej odpowiedzi udziela�. Im wy�szy jest poziom Twojego duchowego rozwoju, tym mniej k�opot�w sprawi Ci odpowied� na te pytania. My�l Twoja szuka� b�dzie wznios�ych sformu�owa� na temat istoty bytu, ale Twoje cia�o sk�ania� Ci� b�dzie do bardziej materialistycznego i przyjemno�ciowego punktu widzenia. Prawd� jest tylko to, co tkwi w Twoim wn�trzu i co jest Twoim my�leniem o samej istocie Twojego bytu. Kiedy my�lisz w taki niezale�ny od materii spos�b, Twoja odpowied� wolna jest od podszept�w cia�a, bo wtedy ju� go nie posiadasz. Twoja odpowied� jest wtedy odpowiedzi� prawie doskona��. Ja w�a�nie zbli�am si� do kresu mojej nauki, tzn. moja droga trwaj�cego miliardy lat rozwoju duchowego doprowadzi�a mnie do punktu, kt�ry dla ludzi nosi nazw� absolutnego zbawienia. Moja rola ucznia ucz�cego si� poprzez kolejne etapy bycia coraz bardziej wolnym, dobiega oto kresu. Moje spojrzenie na ten �wiat, na jego rozw�j to spojrzenie o szerokich horyzontach, dysponuj�ce rozleg�� skal� por�wnawcz�, oparte na g��bokim do�wiadczeniu. Wierz mi, �e Ty to pod�wiadomo�� w Twym ciele, kt�re nazywasz swoim. Ale jest ona u�piona i samym rozmy�laniem o niej nie obudzisz jej z tego snu. Chyba �e stanie si� co� wyj�tkowego lub przemawiaj�cego do ciebie w spos�b, kt�ry ci� zaszokuje. Mo�e to nast�pi� w wyniku poddania si� hipnozie, w wyniku modlitwy do samego siebie lub bliskiej sercu osoby, psychicznego za�amania si� lub bezgranicznej rado�ci. Sta� si� to te� mo�e w wyniku doznanych uraz�w g�owy. S� to stany ekstremalne, ale w�a�nie one mog� spowodowa� odblokowanie si� �wiadomej pod�wiadomo�ci. Przebudzenie pod�wiadomo�ci mo�e si� dokona� poprzez modlitw�, kt�r� jest czu�a, szczera przeprowadzona w my�lach rozmowa, p�yn�ca z tego, co nazywa si� umownie �sercem". My�lenie cz�owieka polega na poddawaniu analizie zjawisk, poprzez, intuicyjne wyczuwanie ich rozumno�ci, prawdy, mocy. Cz�owiek ma tendencj� do rozpatrywania siebie w kategoriach dobra i z�a. My�li zazwyczaj o tym, co go m�czy, dr�czy, ale nie my�li o tym, co jest mu oboj�tne. My�lenie o zjawiskach, kt�re s� ci oboj�tne, nie jest potrzebne dla twego duchowego rozwoju. To Twoja pod�wiadomo�� narzuca Ci, co ma Ci� interesowa� i co jest Ci oboj�tne. To ona trwa na posterunku, pilnuj�c, by� nie o-min�� tego, co mo�e Ci przynie�� autentyczne prze�ycie zjawisk, zdarze�, kt�re s�u�� pewnemu rzeczywistemu celowi. Celem tym jest, oczywi�cie, pozytywne wype�nienie roli, jaka Ci przypad�a w tym ziemskim �yciu. Wiedz, �e zgodnie z wy�szymi prawami rola ta musi zosta� przez Ciebie wype�niona, bo w przeciwnym razie b�dziesz musia� w kolejnych pr�bach �ycia wype�nia� j� jeszcze raz. Stracisz czas na ponowne rozwa�anie tego, co by�o ju� rozwa�ane, na do�wiadczanie jeszcze raz tego, co by�o ju� przez Ciebie do�wiadczane. Pr�ba �ycia musi zosta� zaliczona, po co wi�c podejmowa� j� wielokrotnie i podczas jej realizacji niepotrzebnie traci� czas? Nosisz w sobie to zadanie jako co�, co musisz wykona�, i nie wymigasz si� od przej�cia tego etapu na drodze poznawania prawdy �ycia. Droga ta nie mo�e by� przez Ciebie ani przez nikogo innego modyfikowana, cho� Twoja wola realizowania stawianych na niej cel�w, mo�e mie� wi�kszy lub mniejszy stopie� nasilenia. Zbytnia gorliwo�� dzia�ania jest z�ym przewodnikiem, bo zatracasz przez ni� logiczno�� swojego my�lenia i zbaczasz z prostej drogi na manowce. Cz�owiek nie wie, jakie zadanie ma wykona� w podj�tej pr�bie �ycia, wie to tylko jego pod�wiadomo��. Jako �wiadomo�� nie mo�e on tego wiedzie�. Wyznaczona Ci droga �ycia, wiadoma w chwili urodzenia, ma Ci� prowadzi� poprzez do�wiadczenia, z kt�rych wyjdziesz albo zwyci�sko, albo jako pokonany. Zbyt trudno jest wyt�umaczy� w kilku zdaniach, dlaczego tak ma si� dzia�. Wyja�ni� to dok�adniej w innej swojej pracy. Je�eli w swoim �yciu masz prze�y� mi�o��, to na pewno j� prze�yjesz, ale nie powinna by� ona przez Ciebie traktowana jako mechanizm samorealizacji poprzez mi�o��, powiedzmy, fizyczn�. Je�eli m�wi� komu�, �e nie by�o w jego �yciu prawdziwego uczucia, a on zaczyna wtedy romansowa� bez opami�tania, to znaczy, i� nie zrozumia� istoty mojej rady. Jego rozumienie jest powierzchowne. W moim rozumieniu (w rozumieniu wszech�wiata) brak mi�o�ci to poczucie pustki, niemo�no�ci pokochania ca�ym sercem, szczerze, bez wi�zania z tym uczuciem roszcze� materialnych i innego rodzaju korzy�ci. Je�eli daj� komu� rad�, aby pami�ta� o swojej rodzinie, to nie mo�na tego rozumie� jedynie jako �formalnego" bycia z t� rodzin�, ale chodzi o to, �eby pokocha� j� tak�, jak� ona jest, i dojrze� w niej ludzkie, dobre cechy, a nie tylko to, co z�e, zimne, obce, niewarte uczucia. Oczywi�cie, nie mo�na kogo� pokocha� na zawo�anie. Trzeba jednak pozwoli�, aby mi�o�� wymaza�a z nas cechy ujemne, i trzeba da� jej rozkwitn�� w samym wn�trzu naszej istoty. B�dzie to jej wydobywanie si� z naszego pogr��onego w odm�tach codzienno�ci, niem�drego rozumienia istoty uczucia mi�o�ci. Dlaczego jedni ludzie czuj� w sobie szczer� mi�o��, a inni s� oboj�tni, oschli, nieczuli, nie przejawiaj� ch�ci pokochania, mimo nadarzaj�cych si� ku temu sposobno�ci? Przyczyna tego le�y w marno�ci sfery duchowej tych ludzi. Jej rozw�j zosta� kiedy� u nich zablokowany i poprzez lata pozostawa� na tym samym co kiedy� poziomie. Sygna�em tego zastoju wewn�trznego jest odczuwanie u-czuciowej pustki. Jest to sygna�, �e cz�owiek musi si� ratowa� przed t� pustk�, i to o w�asnych si�ach. Twoj� reakcj� na taki sygna� powinna by� rozmowa z samym sob�, bez po�rednika, lub za po�rednictwem osoby, kt�r� darzysz pe�nym zaufaniem. Nie powinien to by� kto� obcy, bo wiele w tym zakresie mo�e dla nas uczyni� jedynie kto�, kto zna nas bardzo dobrze. Przed osob� obc� b�dziesz si� stara� kreowa� pozytywny obraz samego siebie. Kto�, kto Ci� zna, nie da si� tak �atwo zwie��. Sam fakt prze�amania w sobie oporu psychicznego przed otwarciem si� przed innym cz�owiekiem wymaga z Twojej strony znacznie wi�kszego wysi�ku, ni�by� m�g� przypuszcza�. Wierz mi, �e metoda rozmowy z samym sob� doprowadzi Ci� do odpowiednich, w�a�ciwych rejon�w Twojej pod�wiadomo�ci. �Otworzy�e� si�" ju� � i co dalej? Masz do wyboru dwie drogi: albo m�wisz to, co naprawd� czujesz, albo rozprawiasz na sw�j temat, nie ujawniaj�c kryj�cych si� w Tobie tajemnic. Je�eli zdecydujesz si� wypowiada� jedynie prawd� pozorn�, to niczego w ten spos�b nie u-zyskasz, wprost przeciwnie, Twoje poczucie samotno�ci i wewn�trznej pustki jeszcze si� tylko pog��bi. Podejmuj�c trud rozmowy z samym sob� w obecno�ci bliskiej Ci i dobrej osoby, b�dziesz w stanie wymaza� ze swojego my�lowego labiryntu fakty, kt�re w Twoich my�lach wyst�puj� w formie przeinaczonej, zmistyfikowanej. Wierz mi, �e wypowiadaj�c je, poczujesz ulg�. Ulga ta ma dla Ciebie podw�jne znaczenie. Jest ona my�l� o zrzuceniu z siebie kajdan ob�udy w stosunku do samego siebie. Poza tym ma ona w zmy�lny spos�b podsun�� Ci zamys� utrzymania w sobie przez d�u�szy okres czasu tego poczucia ulgi, kontynuowania tego wewn�trznego stanu przez kolejne nast�puj�ce po sobie dni. Uczucie to poprawi Ci w�asny obraz samego siebie, poprawi te� Twoje zewn�trzne zachowania. A wtedy tak�e i Twoje serce dojrzy wok� siebie nie tylko ludzi niegodnych Twego uczucia, ale r�wnie� tych, kt�rzy na nie zas�uguj�, mimo swoich zewn�trznych i wewn�trznych wad. Zar�wno zwierz�ta jak i ludzie potrafi� przewidzie� swoj� �mier�. Jest to dar, kt�ry ma si� �we krwi". Podobnie jak wy, tak i zwierz�ta widz� oczami duszy zbli�aj�cy si� cie�. Widzi si� go zazwyczaj pod�wiadomo�ci�, a �wiadomo�� odbiera go w spos�b intuicyjny. Bolesne przeczucie maj�cego nast�pi� zdarzenia dane jest wam poprzez nasuwaj�ce si� �delikatnie" przewidywanie tego faktu. B��dne s� opinie, �e chwila zamkni�cia Ksi�gi �ywota jest niewiadoma. Uwalnianie energii od misji pobytu w ciele jest aktem zapowiadanym wcze�niej. Zapowiada si� go po to, �eby akt ten mia� mo�liwie �agodny przebieg. To, jak d�ugo trwa ta walka, o kt�rej by�a wcze�niej mowa, tzn. walka duszy o utrzymanie si� w ciele materialnym, zale�y od tego, na ile cia�o �wiadome jest swego losu. Wolno nam istnie� na Ziemi jedynie przez kilkadziesi�t lat � taka jest bowiem �rednia d�ugo�� �ycia. Co dalej pocz�� z tym �yciem, gdy wiadomo ju�, �e funkcjonowanie �ywego organizmu dobiega oto swego kresu? Osobom wierz�cym wiara wskazuje wtedy drog� do doczesnego szcz�cia poprzez modlitw�. Typow� reakcj� niewierz�cych jest za� fatalny nastr�j i poczucie bezsilno�ci wobec wyrok�w materii. Bez wzgl�du na stopie� istniej�cej w was wiary, p�ki jest jeszcze na to czas, szukajcie drogi zbawienia w sobie samych. Pocz�tkiem tej drogi jest skupienie si� na samym sobie i my�lenie o pozytywnych aspektach ka�dego waszego minionego dnia. Powracaj jak najcz�ciej my�l� do wolno�ci rozumianej jako istniej�ca w twoim sercu harmonia, odrywaj si� cho� na chwil� od spraw przyziemnych, kt�rych wa�no�ci sk�din�d wcale nie neguj�. Rozmawianie z samym sob� jest swego rodzaju spowiedzi�, Twoim w�asnym patrzeniem na samego siebie. Rozmowa ta powinna mie� charakter intymny i radosny, bo powstaje dzi�ki Twojemu pragnieniu ulepszenia samego siebie. W rozmowach tych nie ma miejsca na prawd� pozorn�. Tylko TY znasz swoj� autentyczn� prawd� i tylko TY oddasz j ej sprawiedliwo��. M�j pisemny przekaz przeminie tak jak ka�da materialna rzecz. Je�li jednak w trakcie jego czytania nast�pi w tobie jaka� zmiana, to uznam, �e warto go by�o pisa�. Znaczenie Twojej rozmowy z samym sob� jest tym wi�ksze, im wi�ksza jest Twoja wola m�wienia sobie s��w prawdy, bez prze�lizgiwania si� nad sprawami dra�liwymi. Gdy ju� rozlu�nisz cia�o i odpr�ysz si� psychicznie, popatrz na swoje odbicie w lustrze. Zapytaj wtedy samego siebie, co jest dla Ciebie tak naprawd� wa�ne? Co sprawia, �e czujesz si� dobrze, albo cho�by lepiej ni� przed chwil�? Jaka Twoja twarz jest Ci najbli�sza: czy pos�pna, zmarszczona, oficjalna, nieprzyst�pna, z�o�liwa, wariacka, czy te� �agodna, u�miechni�ta, rozlu�niona? Wrodzona Ci sk�onno�� do szukania pi�kna sprawi, �e w swym lustrzanym odbiciu Twoja twarz wyda Ci si� pi�kna dopiero wtedy, gdy wyg�adzaj�c si� nabierze odpowiedniego wyrazu, dostrojonego do Twojego spokoju wewn�trznego. Nie jest wa�ne, czy Twoja twarz jest m�oda, czy stara. Jej wygl�d jest uzale�niony od wygl�du Twojego wewn�trznego �ja", ego, energii pozytywnej lub negatywnej, lub, je�li kto woli, duszy. Zestrojenie tych dw�ch wymiar�w pozwoli Ci osi�gn�� harmoni�, kt�ra zaowocuje wieloma niespodziewanymi, pozytywnymi objawami. Stosuj�c moje zalecenia, mo�esz to osi�gn�� TY sam, bez niczyjej pomocy. I jeszcze jedna uwaga natury og�lnej: Je�li kto� ma dar przyci�gania do siebie dobra z otaczaj�cego go �rodowiska, to znaczy, �e jego �ja", ego pozostaje w harmonii z jego post�powaniem. Przyci�ganie do siebie dobra to, oczywi�cie, skupianie wok� siebie ludzi, kt�rych postawa �yciowa i post�powanie s� dobre. Nie bez racji stare przys�owie powiada, �e dobro przyci�ga dobro, a z�o kumuluje si� i wzmaga. W tym miejscu warto wspomnie� o istniej�c