4065

Szczegóły
Tytuł 4065
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4065 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4065 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4065 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Tom Clancy CZERWONY SZTORM tom 1 Prze�o�y� Micha� Wroczy�ski Warszawa, 1992 Tytu� orygina�u: RED STORM RISING Copyright (c) 1986 by Jack Ryan Enterprises Ltd. and Larry Bond Projekt ok�adki: Jerzy T. Czaplicki Konsultant: Rafa� Marczewski Redaktor merytoryczny: Anna Calikowska Redaktor techniczny, uk�ad typograficzny: Iwona Wysocka Copyright for the Polish edition (c) by GiG Sp. z o. o., 1992 Copyright for the cover art (c) by Jerzy T. Czaplicki, 1992 ISBN 83-85085-55-6 Wydawnictwo GiG Sp. z o. o., Warszawa 1992 Wydanie I, ark. wyd. 28, ark. druk. 31,25 Sk�ad: Zak�ad Poligraficzny FOTOTYPE Milan�wek Druk: Rzeszowskie Zak�ady Graficzne Zam. 7466/92 Podzi�kowania Nie spos�b wymieni� wszystkich, kt�rzy w mniejszym lub wi�kszym stopniu przyczynili si� do powstania tej ksi��ki. Gdyby�my nawet pr�bowali to z Larrym uczyni�, pomin�liby�my z pewno�ci� nazwiska wielu os�b, kt�rych wk�ad w nasz� prac� by� bardziej ni� znacz�cy. Zachowujemy jednak we wdzi�cznej pami�ci ka�dego, kto, po�wi�caj�c bezinteresownie sw�j czas, odpowiada� nam na niezliczone pytania i udziela� wyczerpuj�cych wyja�nie�. Wszyscy ci ludzie znale�li swe miejsce na kartach tej powie�ci. Na szczeg�lne nasze podzi�kowania zas�u�yli jednak kapitan, oficerowie i za�oga jednostki FFG-26*, kt�rzy przez jeden wspania�y tydzie� pokazywali nam - szczurom l�dowym - co znaczy by� marynarzem. * Fregata uzbrojona w pociski kierowane dalekiego zasi�gu typu Harpoon; nale�y do grupy okr�t�w klasy Olwer Hazard Perry. Od niepami�tnych czas�w marynarka wywiera�a przemo�ny wp�yw na to, co dzieje si� na l�dzie. Dotyczy�o to zar�wno staro�ytnych Grek�w jak i Rzymian, kt�rzy stworzyli flot�, by pokona� Kartagin�. Hiszpania pr�bowa�a - bez skutku zreszt� - przy pomocy Wielkiej Armady zniszczy� Angli�, a wydarzenia, jakie mia�y miejsce na Atlantyku i Pacyfiku podczas obu wojen �wiatowych, pokazuj� dosadnie, i� sprawy morskie do dzi� nie straci�y swego znaczenia. Morze dawa�o cz�owiekowi tani transport i �atwy stosunkowo dost�p do odleg�ych krain. W razie potrzeby zapewnia�o te� bezpiecze�stwo i kryj�wk�; l�dy le��ce za horyzontem dawa�y schronienie przed nieprzyjacielem. Morze zapewnia�o cz�owiekowi mobilno��, otwiera�o przed nim nowe, ogromne mo�liwo�ci i stanowi�o nieod��czny element historii Zachodu. Ci, kt�rzy nie potrafili stworzy� morskiej pot�gi - zw�aszcza Aleksander, Napoleon czy Hitler - przestawali by� wa�ni, a ich w�adza nie trwa�a d�ugo. Edward L. Beach: Keepers of the Sea Od autora Pomys� tej ksi��ki zrodzi� si� ju� dawno. Larry'ego Bonda pozna�em za po�rednictwem pisma "Proceedings" wydawanego przez Instytut Morski Stan�w Zjednoczonych, kiedy to kupi�em wymy�lon� przez niego gr� wojenn� "Harpoon". Okaza�a si� ona niebywale przydatna przy konstruowaniu powie�ci Polowanie na Czerwony Pa�dziernik. Owa gra zaintrygowa�a mnie na tyle, �e latem 1982 roku uda�em si� na zjazd mi�o�nik�w i tw�rc�w gier wojennych. Tam osobi�cie pozna�em Larry'ego i wkr�tce zostali�my przyjaci�mi. W 1983 roku, kiedy Czerwony Pa�dziernik znajdowa� si� jeszcze w stadium przygotowa�, zacz�li�my omawia� jedn� z nast�pnych koncepcji Larry'ego: "Konw�j-84" - gr� makrowojenn� czy te� symulacj� "kampanii", w kt�rej przy u�yciu systemu "Harpoon" mo�na by by�o wygra� now� bitw� o P�nocny Atlantyk. Problem tak nas zafrapowa�, �e zacz�li�my snu� plany napisania ksi��ki opartej na tym pomy�le. Obaj byli�my zgodni co do tego, �e nikt poza Departamentem Obrony nie rozwa�a� szczeg�owo kwestii takiej kampanii, przeprowadzonej przy u�yciu wsp�czesnej broni. Im d�u�ej dyskutowali�my nad pomys�em, tym stawa� si� on klarowniejszy. Szybko stworzyli�my szkielet powie�ci i szukali�my sposobu, by sprowadzi� scenariusz do wymiar�w realnych, nie trac�c przy tym z oka �adnych istotniejszych element�w (mimo nie ko�cz�cych si� dyskusji i paru naprawd� burzliwych k��tni nie zdo�ali�my tego problemu rozwi�za� do ko�ca). Cho� nazwisko Larry'ego nie widnieje na karcie tytu�owej, ksi��ka jest naszym wsp�lnym dzie�em. Nigdy nie dzielili�my si� prac�, tote� ostateczny kszta�t powie�ci jest w takim samym stopniu zas�ug� moj� jak i Larry'ego. Jedyny kontrakt, jaki zawarli�my, to silny u�cisk d�oni... i rado��, kt�r� da�a nam praca nad ksi��k�! Czytelnikowi zostawiamy os�d, czy i w jakim stopniu uda�o si� nam zamiar zrealizowa�. 1 ZAPALNIK Z OPӏNIONYM ZAP�ONEM Ni�newartowsk, RSFRR Poruszali si� szybko, cicho i sprawnie, a w g�rze rozci�ga�o si� kryszta�owe, pe�ne gwiazd niebo zachodniej Syberii. Byli muzu�manami i cho� biegle m�wili po rosyjsku, ich �piewny, azerski akcent �mieszy� wi�kszo�� kadry in�ynierskiej. Trzej m�czy�ni sko�czyli w�a�nie �mudne otwieranie setek zawor�w na stacjach rozrz�dowych kolei i w punktach za�adunku samochod�w. Prac� kierowa� Ibrahim Tolkaze, ale teraz trzyma� si� z ty�u. Na przedzie szed� Rasul, pot�nie zbudowany by�y sier�ant Korpusu Bezpiecze�stwa Wewn�trznego. Tego mro�nego wieczoru zabi� ju� sze�� os�b - trzy z niesionego pod p�aszczem rewolweru, pozosta�e go�ymi r�kami. Nikt tego nie s�ysza�; w rafineriach naftowych przewa�nie panuje du�y ha�as. Cia�a ukryli w jakich� mrocznych zakamarkach, a sami wsiedli do prywatnego samochodu Tolkaze i ruszyli wykona� pozosta�� cz�� zadania. G��wna rozdzielnia mie�ci�a si� w nowoczesnym, trzypi�trowym budynku postawionym w �rodku zak�ad�w. W promieniu co najmniej pi�ciu kilometr�w ci�gn�y si� wie�e do krakowania, zbiorniki z surowcem, komory katalityczne, a przede wszystkim tysi�ce kilometr�w pot�nych ruroci�g�w, kt�re sprawia�y, �e Ni�newartowsk by� jednym z najwi�kszych na �wiecie zak�ad�w rafinerii ropy naftowej. Poprzez dym, kt�ry bi� z p�on�cych pochodni wyrzucaj�cych zb�dne frakcje, prze�wieca�o niebo, lecz powietrze wype�nia� od�r destylat�w: nafty lotniczej, gazoliny, olei nap�dowych, benzyny, czterotlenku azotu u�ywanego do produkcji pocisk�w mi�dzykontynentalnych, r�nego rodzaju smar�w oraz z�o�onych substancji oznaczonych skomplikowanymi symbolami chemicznymi. 12 � TOM CLANCY In�ynier Tolkaze zatrzyma� prywatne �iguli na parkingu na wyznaczonym dla siebie miejscu przed ceglanym, pozbawionym okien budynkiem, wysiad� z auta i samotnie ruszy� w stron� drzwi. Jego dwaj towarzysze zostali w samochodzie skuleni na tylnym siedzeniu. Kiedy Ibrahim min�� wewn�trzne, oszklone drzwi, pozdrowi� wartownika: ten odwzajemni� u�miech i wyci�gn�� d�o� po przepustk�. Kwestia bezpiecze�stwa by�a tu spraw� bardzo istotn�, lecz po czterdziestu latach funkcjonowania zak�ad�w nikt nie traktowa� jej inaczej jak kolejnej, czczej i uci��liwej formalno�ci biurokratycznej, kt�rych tak wiele istnieje w Zwi�zku Radzieckim. Stra�nik znany by� z tego, �e lubi� sobie wypi� - alkohol stanowi� jedyn� rozrywk� i pociech� w tym surowym, mro�nym kraju - mia� teraz m�tne spojrzenie i zbyt szeroki u�miech. Tolkaze niezdarnie wypu�ci� z r�ki przepustk� i wartownik pochyli� si�, by j� podnie��. Nigdy wi�cej si� ju� nie wyprostowa�. Ostatni� rzecz�, jak� w �yciu poczu�, by�a kula z pistoletu Tolkaze wymierzona w podstaw� czaszki. M�czyzna umar�, nie wiedz�c nawet, jak i dlaczego ginie. Ibrahim natychmiast wyci�gn�� zza biurka stra�nika bro�, kt�r� tamten zostawi� beztrosko. Potem z trudem d�wign�� zw�oki i umie�ci� je za biurkiem tak, �e cia�o do po�owy spoczywa�o na blacie - kolejny pracownik, kt�ry zasn�� na s�u�bie. Wyjrza� na zewn�trz. Machni�ciem r�ki przywo�a� swoich kompan�w. Rasul i Mohammed biegiem ruszyli w stron� budynku. - Ju� czas, bracia - powiedzia� Tolkaze, wr�czaj�c wy�szemu towarzyszowi pistolet maszynowy AK-47 i amunicj�. Rasul zwa�y� w r�ku bro�. Sprawdzi�, czy jest zarepetowana i odbezpieczona. Nast�pnie prze�o�y� przez rami� ta�m� z nabojami, osadzi� na lufie bagnet i po raz pierwszy tej nocy odezwa� si�: - Czeka nas raj. Tolkaze doprowadzi� si� do porz�dku; przyg�adzi� w�osy, podci�gn�� krawat, przypi�� przepustk� do klapy bia�ego, laboratoryjnego fartucha i poprowadzi� towarzyszy w g�r� sze�cioma kondygnacjami schod�w. CZERWONY SZTORM � 13 Normalna procedura wymaga�a, by ka�da wchodz�ca do g��wnej rozdzielni osoba by�a rozpoznawana przez kt�rego� z pracownik�w pe�ni�cego aktualnie dy�ur. Ale Miko�aja Barsowa zaskoczy� widok Tolkaze, gdy wyjrza� przez w�skie okienko w drzwiach. - Isza? Przecie� nie masz dzi� s�u�by - powiedzia�. - Po po�udniu by�a awaria zaworu, a wychodz�c, zapomnia�em sprawdzi�, czy go naprawiono. Chodzi o ten dodatkowy zaw�r w zbiorniku numer osiem z oczyszczon� naft�. Je�li do jutra pozostanie nieczynny, b�dziemy musieli zmienia� drog� przepustu; sam najlepiej wiesz, co to znaczy. - To prawda, Isza - przyzna� Barsow. Ten m�czyzna w �rednim wieku zawsze s�dzi�, �e Tolkaze lubi to p�rosyjskie zdrobnienie swego imienia. Myli� si� straszliwie. - Poczekaj, niech odrygluj� ten cholerny zamek. Ci�kie, stalowe drzwi rozchyli�y si� na zewn�trz, tote� Barsow nie m�g� wcze�niej dostrzec zaczajonych za nimi Rasula i Mohammeda; p�niej nie mia� ju� okazji. Trzy pociski z ka�asznikowa utkwi�y mu w piersi. W g��wnej rozdzielni, przypominaj�cej do z�udzenia rozdzielni� na stacji kolejowej czy w elektrowni, znajdowa�o si� dwudziestu pracownik�w. Wysokie �ciany pomieszczenia pokryte by�y planami ruroci�g�w i setkami barwnych lampek kontrolnych, wskazuj�cych poszczeg�lne zawory spustowe. Stanowi�o to wy��cznie schemat rafinerii. Elementy systemu sterowane by�y przez oddzielne deski rozdzielcze, za kt�rymi siedzieli dy�urni pracownicy. Nie mogli nie us�ysze� trzech wystrza��w. Ale �aden z nich nie mia� broni. Rasul z pe�n� elegancji cierpliwo�ci� sun�� przez sal�, strzelaj�c z ka�asznikowa do ka�dej napotkanej osoby. In�ynierowie pocz�tkowo pr�bowali ucieka�; szybko jednak zrozumieli, �e Rasul zap�dza ich po prostu jak byd�o w jeden r�g sali i tam po kolei zabija. Dw�ch odwa�nie rzuci�o si� do telefon�w, by wezwa� �o�nierzy KGB z grupy szybkiego reagowania. Jednego �mia�ka Rasul zastrzeli� ju� przy aparacie; drugi skry� si� za rz�dem konsoli rozdzielczych i unikn�� kuli. Zacz�� przemyka� si� w stron� drzwi, 14 � TOM CLANCY ale tam czeka� Tolkaze. Ibrahim spostrzeg�, i� uciekaj�cym by� Borys, faworyt Partii, przewodnicz�cy miejscowego kaliektiwa, cz�owiek, kt�ry okazywa� mu "przyja��", robi�c jednocze�nie z niego miejscowego beniaminka in�ynier�w - rdzennych Rosjan. Ibrahim doskonale pami�ta�, �e ta bezbo�na �winia traktowa�a go jak dzikiego przybysza, klepi�c protekcjonalnie po ramieniu ku uciesze swych rosyjskich w�adc�w. Tolkaze uni�s� pistolet. - Iszaaaa! - krzykn�� przera�ony m�czyzna. Tolkaze strzeli� mu prosto w usta z nadziej�, �e Borys nie umar� na tyle szybko, by nie us�ysze� pogardliwego epitetu: - Niewierny. In�ynier by� rad, �e ten cz�owiek przypad� mu w udziale. Pozosta�ymi m�g� zaj�� si� ma�om�wny Rasul. Ludzie krzyczeli, ciskali w panice fili�ankami, krzes�ami, instrukcjami obs�ugi urz�dze�. Ale nie by�o dla nich wybawienia, nie by�o ucieczki przed smag�ym, wysokim zab�jc�. Niekt�rzy unosili r�ce w daremnym ge�cie b�agania. Jeszcze inni modlili si� g�o�no - ale nie do Allacha, kt�ry m�g�by ich ocali�. W miar� jak Rasul r�wnym krokiem zbli�a� si� do krwawego k�ta sali, krzyki cich�y. Po ostatnim wystrzale u�miechn�� si� na widok zw�ok; by� pewien, i� ta niewierna �winia b�dzie mu s�u�y� w raju. Zmieni� magazynek i ruszy� z powrotem przez rozdzielni�. K�u� bagnetem ka�de le��ce cia�o; cztery ofiary, kt�re dawa�y jeszcze znaki �ycia, dobi� dodatkowymi strza�ami. Twarz mia� zawzi�t�, pe�n� zadowolenia. Ostatecznie o dwadzie�cia pi�� niewiernych �wi� mniej. Dwudziestu pi�ciu naje�d�c�w, kt�rzy nie stan� ju� mi�dzy jego ludem a Bogiem. Zaprawd�, wykona� dzie�o Allacha! Kiedy Rasul zaj�� ju� stanowisko u szczytu schod�w, do akcji wkroczy� Mohammed. Prze��czy� wszystkie uk�ady komputerowego sterowania na uk�ad kontroli r�cznej, omijaj�c w ten spos�b zautomatyzowane systemy bezpiecze�stwa. Ibrahim, kt�ry by� cz�owiekiem dzia�aj�cym metodycznie, od miesi�cy mia� ju� opracowany w szczeg�ach plan akcji. Mimo to sporz�dzi� sobie, na wszelki wypadek, list� czynno�ci. Wyj�� j� teraz i roz�o�y� na g��wnym pulpicie CZERWONY SZTORM � 15 sterowniczym. Rozejrzawszy si�, ustali� lokalizacj� konsoli kontrolnych. Mia� chwil� czasu dla siebie. Wyci�gn�� wi�c z tylnej kieszeni spodni sw�j najcenniejszy skarb - fragment egzemplarza "Koranu", kt�ry stanowi� jeszcze w�asno�� jego dziadka. Otworzy� ksi��k� na chybi� trafi�. Sura "�upy". Dziadek Ibrahima zgin�� w rebelii wznieconej przeciw Moskwie; ojca zmuszono, by s�u�y� pa�stwu niewiernych; samego Tolkaze rosyjscy nauczyciele r�wnie� usi�owali w��czy� w ten bezbo�ny system. Inni wyszkolili go na in�yniera nafciarza i w ten spos�b podj�� prac� w najwi�kszej rafinerii w Azerbejd�anie. Tak zatem pozosta� mu tylko B�g przodk�w i nauki wuja, "nielegalnego" imama, kt�ry trwa� w wierno�ci Allachowi i uratowa� ten strz�p "Koranu" towarzysz�cy obecnie wojownikowi Allacha. Tolkaze przeczyta� sur�: A je�li spiskuj� przeciwko tobie ci, kt�rzy nie uwierzyli, aby ci� mocno pochwyci� albo zabi� ci� lub wyp�dzi�,je�li zatem oni spiskuj�, to i B�g przygotowuje podst�p. A B�gjest najlepszy w swoim podst�pie. * U�miechn�� si�, przekonany najg��biej, i� jest to Znak, �e tak naprawd� plan wype�nia�y r�ce du�o pot�niejsze od jego r�k. Spokojny, pewny siebie, przyst�pi� do realizacji tego, co by�o mu pisane. Najpierw gazolina. Zamkn�� szesna�cie kontrolnych zawor�w - najbli�szy oddalony by� o trzy kilometry - i otworzy� dziesi�� innych, kt�re skierowa�y osiemdziesi�t milion�w litr�w paliwa do punkt�w, gdzie tankowano olbrzymie samochody-cysterny. Benzyna nie zapali�a si� od razu. Tr�jka m�czyzn nie zainstalowa�a bowiem urz�dze� detonuj�cych, kt�re spowodowa�yby natychmiastow� katastrof�. Ale Tolkaze uwa�a�, �e skoro wykonuje polecenie Allacha, to sam B�g o wszystko zadba. Zadba�. Przeje�d�aj�ca przez teren za�adunkowy niewielka ci�ar�wka skr�ci�a zbyt gwa�townie, wpad�a w po�lizg na rozlanym paliwie i wyr�n�a bokiem w metalow� barier�. Wystarczy�a jedna iskra... na rozrz�dowe stacje wylewa�o si� coraz wi�cej gazoliny. * "Koran". Warszawa, 1986. Prze�o�y� J�zef Bielawski. Sura VIII, 16 � TOM CLANCY Je�li chodzi o rozdzielnice g��wnego ruroci�gu, Tolkaze przygotowa� specjalny plan. Dzi�kuj�c w duchu Allachowi, i� Rasul tak rozwa�nie u�ywa� pistoletu maszynowego, �e nie uszkodzi� �adnych istotnych system�w, szybko uruchomi� odpowiedni program komputera. G��wny ruroci�g prowadz�cy z pobliskich p�l naftowych mia� dwa metry �rednicy i dochodzi�y do niego liczne dop�ywy, dostarczaj�ce surowiec z otwor�w wiertniczych. Si�� inercji p�yn�cej tymi rurami ropy wspomaga�y sterowane przez komputer pompy. Nie wy��czaj�c ich, Ibrahim b�yskawicznie pootwiera� jedne zawory, a zamkn�� inne. Wyciekaj�ca lekka ropa naftowa zala�a pola produkcyjne. Potrzebna tam by�a tylko jedna iskra, by pod zimowym niebem rozp�ta� piek�o. Na ko�cu otworzy� zaw�r umieszczony w miejscu, gdzie krzy�owa�y si� nad rzek� Ob ruroci�gi z rop� i gazem. - Zielone koszule! - krzykn�� Rasul, s�ysz�c na klatce schodowej �omot but�w �o�nierzy KGB z grupy szybkiego reagowania. Seria z ka�asznikowa po�o�y�a trupem dw�ch i reszta oddzia�u zatrzyma�a si� za zakr�tem schod�w. M�ody sier�ant ze zdumieniem spogl�da� na to, w jaki koszmar wdepn�li. Rozdzielni� wype�ni� nieoczekiwanie jazgot automatycznych alarm�w. G��wny pulpit kontrolny zap�on�� pulsuj�cymi, czerwonymi �wiat�ami, kt�re wskazywa�y cztery miejsca rozprzestrzeniaj�cego si� po�aru. Tolkaze podszed� do g��wnego komputera i wyrwa� z niego b�ben z ta�m� zawieraj�c� cyfrowy kod sterowania aparatur�. Duplikat kodu znajdowa� si� w kasie pancernej na parterze, a jedyny w promieniu dziesi�ciu kilometr�w cz�owiek, kt�ry zna� szyfr zamka, le�a� tutaj - martwy. Mohammed w tym czasie pracowicie powyrywa� wszystkie kable telefoniczne. W pewnej chwili budynek zadr�a� w posadach; to eksplodowa� gigantyczny, odleg�y o dwa kilometry zbiornik z gazolin�. Og�uszaj�cy huk r�cznego granatu by� znakiem, i� �o�nierze KGB zn�w przyst�pili do akcji. Rasul odpowiedzia� ogniem i rozdzieraj�cym b�benki syrenom po�arowym zawt�rowa�y krzyki umieraj�cych. Tolkaze ruszy� spiesznie w k�t sali. Pod�oga by�a �liska od krwi. Otworzy� puszk� CZERWONY SZTORM � 17 z bezpiecznikami i wyrwa� g��wny korek. Nast�pnie strza�em z pistoletu zniszczy� ca�� instalacj�. Gdyby kto� chcia� j� naprawi�, b�dzie to musia� zrobi� po ciemku. Zadanie wykonane. Ibrahim obejrza� si� i spostrzeg�, �e jego pot�nie zbudowany kompan zosta� trafiony �miertelnie w pier� od�amkiem granatu. Rasul chwia� si�, pr�buj�c usta� na nogach; do ko�ca strzeg� swych towarzyszy. - Oddaj� si� w r�ce Pana wszystkich �wiat�w! - krzykn�� wyzywaj�co Tolkaze pod adresem �o�nierzy, kt�rzy nie znali s�owa po arabsku. - Kr�lu wszystkich ludzi, Bo�e wszystkich ludzi, od z�a podszeptywanego przez szatana... Zza za�omu �ciany wyskoczy� na podest schod�w sier�ant KGB i pierwsz� seri� wytr�ci� z bezw�adnych r�k Rasula pistolet maszynowy. Kiedy ponownie znika� za rogiem, w powietrzu szybowa�y ju� �ukiem dwa granaty. Nie by�o gdzie i nie by�o po co ucieka�. Mohammed i Ibrahim stan�li nieruchomo w drzwiach, a granaty podskakiwa�y i toczy�y si� po kafelkach pod�ogi w ich stron�. Wydawa�o si�, i� ca�y �wiat staje w ogniu. �wiat rzeczywi�cie mia� zap�on�� z tego powodu. - Allah akbar! Sunnyvale, Kalifornia - Bo�e wielki! - sapn�� sier�ant. Po�ar, kt�ry zacz�� si� w sekcji benzyn i olei nap�dowych, by� na tyle du�y, �e zaalarmowa� strategicznego satelit� dalekiego wykrywania kr���cego po orbicie geostacjonarnej trzydzie�ci osiem i p� tysi�ca kilometr�w nad Oceanem Indyjskim. Informacja zosta�a natychmiast przes�ana do tajnej plac�wki si� powietrznych Stan�w Zjednoczonych. W o�rodku kontroli satelitarnej dy�ur pe�ni� akurat pu�kownik lotnictwa. Odwr�ci� si� natychmiast do starszego technika. - Map�, prosz� - powiedzia�. - Tak jest, sir. Sier�ant wystuka� na klawiaturze komputera sygna�y zmieniaj�ce czu�o�� zainstalowanych w satelicie kamer. 2 - Czerwony sztorm 18 � TOM CLANCY Satelita natychmiast zlokalizowa� �r�d�o energii cieplnej. Obok optycznego obrazu na ekranie pokaza�a si� komputerowa mapa z dok�adn� lokalizacj�. - Po�ar rafinerii naftowej, sir. Jezu s�odki, zupe�nie jakby kto� szcza� ogniem! Pu�kowniku, za dwadzie�cia minut b�dzie tam przelatywa� w odleg�o�ci stu dwudziestu kilometr�w Wielki Ptak. - C� - mrukn�� pu�kownik, kiwaj�c g�ow�. Uwa�nie obserwowa� ekran. Gdy nabra� ju� pewno�ci, �e �r�d�o ciep�a nie przemieszcza si�, si�gn�� praw� r�k� po s�uchawk� Z�otej Linii - po��czenia z siedzib� P�nocnoameryka�skiego Dow�dztwa Obrony Powietrznej w Cheyenne Mountain w Kolorado. - Punkt kontroli Argus. Pilna wiadomo�� dla g��wnego dow�dcy. - Prosz� zaczeka� - odpar� czyj� g�os. - G��wnodowodz�cy - odezwa� si� kto inny. - M�wi pu�kownik Burnette, sir, z punktu kontroli Argus. Widzimy pot�ne promieniowanie termiczne; wsp�rz�dne: sze��dziesi�t stopni, pi��dziesi�t minut szeroko�ci p�nocnej i siedemdziesi�t sze�� stopni, czterdzie�ci minut d�ugo�ci wschodniej. To rafineria naftowa. �r�d�o ciep�a nie przemieszcza si�, powtarzam: nie przemieszcza si�. Za dwadzie�cia minut przelatywa� tam b�dzie KH-11. Moja wst�pna ocena, generale, jest taka, i� mamy do czynienia z pot�nym po�arem pola naftowego. - A nie kieruj� przypadkiem na pa�skiego satelit� promienia laserowego? - zapyta� dow�dca. Istnia�a mo�liwo��, �e to Rosjanie pr�buj� jakich� sztuczek. - Wykluczone. �r�d�o �wiat�a zawiera si� w podczerwieni, a jego widzialne spektrum nie jest, powtarzam: nie jest monochromatyczne. Za par� minut b�dziemy wiedzieli wi�cej, sir. Jak dot�d, wszystko wskazuje na to, i� jest to rozleg�y ogie� na powierzchni ziemi. P� godziny p�niej byli tego pewni. Nad horyzontem pojawi� si� satelita zwiadowczy KH-11 i osiem kamer telewizyjnych zarejestrowa�o panuj�cy na dole chaos. Urz�dzenie przetransmitowa�o sygna� do geostacjonarnego sate- CZERWONY SZTORM � 19 lity komunikacyjnego i Burnette ogl�da� wszystko "na bie��co". Na �ywo i w kolorze. Ogie� poch�on�� ju� ponad po�ow� kompleksu rafinerii oraz przylegaj�cych do niej teren�w produkcyjnych; rozmiaru katastrofy dope�nia� po�ar ropy wyp�ywaj�cej z otwartych zawor�w przerzuconego nad Obem ruroci�gu. Mogli ogl�da�, jak gnane wiatrem wiej�cym z szybko�ci� siedemdziesi�ciu kilometr�w na godzin� p�omienie rozprzestrzenia�y si� coraz bardziej. Cho� prawie wszystko przes�ania� g�sty dym, czujniki podczerwieni wy�awia�y wiele �r�de� ciep�a, kt�re mog�y by� wy��cznie rozleg�ymi rozlewiskami produkt�w naftowych p�on�cych �ywym ogniem. Odbywaj�cy z Burnette'em dy�ur sier�ant pochodzi� ze wschodniego Teksasu i jako ch�opak pracowa� na polach naftowych. Z pami�ci komputera wywo�a� zdj�cia zak�adu zrobione jeszcze w ci�gu dnia i por�wna� je z obrazem transmitowanym teraz przez satelit�. - Do licha, pu�kowniku! - odezwa� si�, potrz�saj�c z niedowierzaniem g�ow�. - Rafineria... no c�, jest stracona, sir. Wiatr roznosi ogie� i nie ma sposobu powstrzyma� po�ogi. To koniec; b�dzie si� tak pali� trzy, mo�e cztery dni, a niekt�re partie nawet i z tydzie�. Je�li nie znajd� jakiego� sposobu, by ugasi� po�ar, zag�adzie ulegnie r�wnie� ca�e pole naftowe, sir. Kiedy zn�w tam pojawi si� nasz satelita, rafineria wci�� b�dzie p�on��, rozsypi� si� wszystkie wie�e, sfajcz� si� po prostu... Bo�e drogi, my�l�, �e nawet nasz Teksa�czyk, Red Adair, nie chcia�by si� tym zajmowa�. - Niewiele zostanie z rafinerii? No tak... - Burnette przegl�da� na ta�mie zapis zarejestrowany podczas przelotu Wielkiego Ptaka. - To by� ich najnowszy i najwi�kszy zak�ad; to kl�ska dla ich przemys�u paliwowego. Zanim wszystko odbuduj�, b�d� musieli zdrowo przestawi� swoj� produkcj� gazu i paliw. Co� panu powiem. Kiedy Iwanowi zdarza si� katastrofa przemys�owa, nawet si� nie skrzywi. Ale ten po�ar to bardzo du�y k�opot dla naszych rosyjskich przyjaci�, sier�ancie. Wszystkie analizy potwierdzi�a nast�pnego dnia CIA; a dzie� p�niej tajne s�u�by angielskie i francuskie. Grubo si� myli�y. 2 CZ�OWIEK, KT�REGO G�OS PRZEWA�Y� DATA-CZAS 01/31-06: 15 kopia 01 z 01 dot. RADZIECKIEGO PO�ARU BC-Radziecki po�ar, Bjt, 1809. FL. Katastrofalny po�ar p�l naftowych w Ni�newartowsku. FL. EDS: �roda, godziny popo�udniowe. FL. William Blake. FC. American Press (AP) Wojskowo��/Wywiad WASZYNGTON (AP) - Wywiad i �r�d�a wojskowe w Waszyngtonie donosz�, i� w �rodkowych rejonach Zwi�zku Radzieckiego wybuch� gigantyczny po�ar p�l naftowych; najwi�kszy od czasu katastrofy w Texas City w roku 1947 i w Mexico City w 1984 roku. Ogie� odkry�y ameryka�skie "Narodowe �rodki Techniki", kt�rym to terminem og�lnie okre�la si� satelity rozpoznawcze podleg�e Centralnej Agencji Wywiadowczej. CIA uchyli�a si� od wszelkich komentarzy. �r�d�a Pentagonu potwierdzaj� to doniesienie, dodaj�c, i� rozmiary po�aru spowodowa�y chwilowy zam�t w P�nocnoameryka�skim Dow�dztwie Obrony Powietrznej, gdy� istnia�a realna szansa, �e ogie� m�g� powsta� wskutek pr�by wystrzelenia rakiety w kierunku Stan�w Zjednoczonych lub te� pr�by o�lepienia ameryka�skich satelit�w dalekiego wykrywania za pomoc� lasera lub innego urz�dzenia naziemnego. Pentagon podkre�la, i� nie og�oszono alarmu i nie postawiono w stan podwy�szonej gotowo�ci bojowej ameryka�skich si� nuklearnych. "Zamieszanie trwa�o zaledwie p� godziny" - g�osi�o o�wiadczenie. Radziecka agencja prasowa T AS S nie potwierdzi�a do- CZERWONY SZTORM � 21 niesie�, ale Sowieci bardzo rzadko informuj� o takich sprawach. Podobnie jak w przypadkach wspomnianych wy�ej dw�ch ogromnych katastrof przemys�owych, obecny gigantyczny po�ar mo�e doprowadzi� do wi�kszej tragedii. �r�d�a obrony nie chcia�y spekulowa� na temat liczby przypuszczalnych ofiar w�r�d ludno�ci cywilnej. Zak�ady petrochemiczne przylegaj� bezpo�rednio do Ni�newartowska. Zgodnie z informacj� Ameryka�skiego Instytutu Naftowego pola w Ni�newartowsku skupiaj� w przybli�eniu 31,3 procent ca�ego potencja�u radzieckiej ropy; zbudowana tam niedawno nowa rafineria dostarcza�a oko�o 17,3 procent og�lnej produkcji materia��w naftopochodnych Zwi�zku Radzieckiego. "Na szcz�cie" - o�wiadczy� Donald Evans, rzecznik prasowy Instytutu - "z�o�a ropy nie s� �atwo palne i nale�y si� spodziewa�, i� ogie� zga�nie za par� dni sam". Rafineria jednak poniesie zapewne ogromne szkody, co narazi pa�stwo na wielkie wydatki. "Kiedy Rosjanie ju� co� robi�, robi� to przewa�nie na du�� skal�" - o�wiadczy� Evans. - "Posiadaj� wi�c wystarczaj�ce rezerwy, by zrekompensowa� straty, zw�aszcza gdy wykorzystaj� wyniki bada� prowadzonych w moskiewskich instytutach". Evans nie potrafi okre�li� przyczyny po�aru. Twierdzi, �e: "Mog�o to mie� jaki� zwi�zek z klimatem. My r�wnie� mieli�my wiele problem�w na terenach ropono�nych Alaski i d�ugo nie potrafili�my si� z nimi upora�. Poza tym rafineria nie jest Disneylandem, w kt�rym mo�na bawi� si� w pirotechnik� i wymaga inteligentnych, rozwa�nych, doskonale wyszkolonych pracownik�w". Ostatnia katastrofa jest kolejnym z serii niepowodze�, jakie dotkn�y radziecki przemys� naftowy. Zaledwie zesz�ej jesieni plenum Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej stwierdzi�o, �e posuni�cia produkcyjne zak�ad�w we wschodniej Syberii "nie da�y spodziewanych wynik�w". To �agodne okre�lenie Zach�d odebra� jednak jako ostr� krytyk� polityki by�ego ministra przemys�u naftowego, Zaty�ina, kt�rego miejsce zaj�� Michai� Siergietow, 22 � TOM CLANCY dotychczasowy szef komitetu partii w Leningradzie. �w technokrata, z wykszta�cenia in�ynier, aktywny dzia�acz partyjny, uwa�any jest za wschodz�c� gwiazd� na radzieckim firmamencie politycznym. Prace Siergietowa nad reorganizacj� radzieckiego przemys�u naftowego potrwaj� zapewne kilka lat. AP-BA-01-31 05001EST. FL. **KONIEC DONIESIENIA** Moskwa, RSFRR Michai� Edwardowicz Siergietow nie mia� nawet czasu przeczyta� przys�anego drog� telegraficzn� komunikatu. Wyrwano go ze s�u�bowej daczy po�o�onej w brzozowych lasach niedaleko Moskwy i niezw�ocznie wys�ano samolotem do Ni�newartowska. Tam pozosta� zaledwie dziesi�� godzin i wr�ci� ze sprawozdaniem. Trzy miesi�ce pracy - pomy�la�, wsiadaj�c do pustej, obszernej kabiny i�a-86 - i musia�o si� co� takiego zdarzy�! Dw�ch jego g��wnych zast�pc�w - m�odych, zdolnych in�ynier�w - zosta�o na miejscu tragedii, pr�buj�c opanowa� chaos i ratowa� co si� da, podczas gdy Siergietow jeszcze tego samego dnia mia� przedstawi� raport na posiedzeniu Politbiura. W walce z ogniem zgin�o dotychczas trzysta os�b oraz - rzecz zdumiewaj�ca - tylko niespe�na dwustu mieszka�c�w Ni�newartowska. By� to niekorzystny zbieg okoliczno�ci, ale nie powinien mie� wi�kszego znaczenia, je�li tylko uda si� zast�pi� fachowc�w, kt�rzy stracili �ycie, innymi, �ci�gni�tymi z wielkich rafinerii z terenu ca�ego kraju. Wielka rafineria zosta�a niemal kompletnie zniszczona, odbudowa zajmie co najmniej dwa lub trzy lata i b�dzie niebywale kosztowna. Same stalowe rury plus wszelkie specjalistyczne urz�dzenia, niezb�dne w tego typu zak�adach, poch�on� zawrotn� sum� pi�tnastu miliard�w rubli. A ile sprz�tu trzeba b�dzie kupi� za granic�, ile drogocennej, twardej waluty i z�ota odp�ynie z kraju? A to by�y jeszcze dobre wiadomo�ci. CZERWONY SZTORM � 23 Z�e: ogie� zniszczy� ca�kowicie wie�e i szyby wiertnicze. Czas odbudowy: co najmniej trzydzie�ci sze�� miesi�cy! Trzydzie�ci sze�� miesi�cy - pomy�la� ponuro Siergietow - je�li w celu odtworzenia tych przekl�tych szyb�w zorganizujemy wiertnice i ludzi do ich obs�ugi i je�li jednocze�nie odtworzymy system przy�pieszonej eksploatacji z��. Zwi�zek Radziecki odczuwa� b�dzie katastrofalny niedob�r produkt�w naftowych przez co najmniej osiemna�cie miesi�cy, a najprawdopodobniej przez trzydzie�ci. Jak zniesie to nasza gospodarka? Wyci�gn�� z walizeczki blok liniowanego papieru, zacz�� liczy�. Lot trwa� trzy godziny, ale poch�oni�ty prac� Siergietow przegapi� nawet moment l�dowania i dopiero pilot oznajmi� mu, �e s� na miejscu. Mru��c oczy, in�ynier rozejrza� si� po spowitym �niegiem Wnukowie 2, podmoskiewskim lotnisku wy��cznie dla bardzo wa�nych osobisto�ci. Zszed� po trapie i skierowa� si� do stoj�cego nie opodal zi�a-limuzyny. Samoch�d natychmiast ruszy� nie zatrzymywany przez �aden z punkt�w kontroli. Zzi�bni�ci milicjanci na widok nadje�d�aj�cego samochodu przybierali postaw� zasadnicz�, po czym zn�w zaczynali przytupywa� i rozciera� r�ce. �wieci�o jasne s�o�ce, po czystym niebie snu�y si� rzadkie ob�oki. Siergietow spogl�da� w okno nieobecnym wzrokiem, a my�lami b��dzi� wok� oblicze�, kt�re sprawdzi� by� dot�d z p� tuzina razy. Kierowca, pracownik KGB, oznajmi� mu, �e Politbiuro ju� na niego czeka. Siergietow od sze�ciu miesi�cy by� "kandydatem", czyli cz�onkiem bez prawa g�osu; on i o�miu jego m�odszych koleg�w stanowili grono doradc�w trzynastu m�czyzn, z kt�rych ka�dy podejmowa� znacz�ce dla Zwi�zku Radzieckiego decyzje. Piastowa� tek� ministra do spraw energii i jej dystrybucji. Stanowisko obj�� we wrze�niu, wi�c dopiero niedawno zacz�� realizowa� w�asny program reorganizacji siedmiu sk��conych nieustannie, regionalnych i og�lnozwi�zkowych ministerstw zajmuj�cych si� energetyk�. Chcia� omin�� biurokracj� Rady Ministr�w i d��y� do stworzenia jednego, sp�jnego departamentu podleg�ego bezpo�rednio 24 � TOM CLANCY Politbiuru oraz Sekretariatowi Partii. Przymkn�� oczy, dzi�kuj�c w duchu Bogu - chyba jaki� istnieje, pomy�la� - �e jego pierwsze zalecenia, dostarczone zaledwie miesi�c wcze�niej, dotyczy�y spraw bezpiecze�stwa w przemy�le naftowym i zatrudniania tam wy��cznie ludzi sprawdzonych politycznie. K�ad� szczeg�lny nacisk na zast�powanie "zagranicznej" przewa�nie si�y roboczej elementem rdzennie rosyjskim. Nie obawia� si� wi�c zbytnio o sw� dalsz� karier�, kt�ra jak dot�d zapowiada�a si� niezwykle pomy�lnie. Wzruszy� ramionami. Czekaj�ce go zadanie wp�ynie jednak na jego przysz�o��. Jego i ca�ego kraju. Limuzyna sun�a przez Leningradzki Prospekt, potem przez Prospekt Gorkiego, a� dotar�a do g��wnej alei, na kt�r� milicja nikogo ju� nie wpuszcza�a; by� to rejon zarezerwowany wy��cznie dla w�asti. Min�li hotel Inturistu przy Placu Czerwonym i dotarli wreszcie do bramy Kremla. Kierowca zatrzyma� auto, by mogli sprawdzi� je �o�nierze KGB i Gwardia Tama�ska. Pi�� minut p�niej limuzyna podjecha�a przed wej�cie do budynku Rady Ministr�w, jedynej nowoczesnej budowli na terenie starodawnej fortecy. Tutaj ju� wartownicy znali Siergietowa z widzenia, salutowali mu s�u�bi�cie i przytrzymywali otwarte drzwi tak, �e nowo przyby�y nie zd��y� nawet zetkn�� si� z siarczystym mrozem, jaki panowa� na dworze. Od miesi�ca posiedzenia Politbiura odbywa�y si� w sali na trzecim pi�trze; tradycyjne miejsce tych zebra� - stary budynek Arsena�u - przechodzi�o w�a�nie konieczn�, cho� mocno sp�nion� renowacj�. Starsi cz�onkowie Politbiura utyskiwali wprawdzie, wzdychaj�c do poprzednich, pami�taj�cych jeszcze carsk� �wietno�� komfortowych wn�trz, ale Siergietow wola� nowoczesno��. Uwa�a�, i� ju� najwy�szy czas, by cz�onkowie Partii otaczali si� wytworami socjalizmu, nie reliktami epoki Romanow�w. Kiedy wszed� do sali, zalega�a w niej martwa cisza. W Arsenale - pomy�la� pi��dziesi�cioczteroletni technokrata - zawsze panowa�a atmosfera pogrzebowa; i rzeczywi�cie, w tym gronie pogrzeb�w odbywa�o si� a� nazbyt wiele. Z Partii ubywali stopniowo jej najstarsi cz�onkowie, CZERWONY SZTORM � 25 kt�rzy zdo�ali jako� prze�y� czas stalinowskiego terroru. Odchodzili, a ich miejsca zajmowali nowi, "m�odzi", w wieku pi��dziesi�ciu, najwy�ej sze��dziesi�ciu lat. Nieunikniona zmiana warty. Dla Siergietowa jednak i jego generacji - z wyj�tkiem, oczywi�cie, nowego sekretarza generalnego - nast�powa�a ona zbyt wolno. Zbyt wolno! Czasami Siergietowowi wydawa�o si�, i� w chwili, gdy ostatni z tych starc�w odejdzie, on sam b�dzie ju� jednym z nich. Teraz jednak, rozgl�daj�c si� po sali, poczu� si� bardzo m�ody. - Dzie� dobry, towarzysze - powiedzia�, podaj�c p�aszcz komu� z obs�ugi; cz�owiek ten, nios�c ostro�nie okrycie, natychmiast wycofa� si� z sali i zamkn�� za sob� drzwi. Zebrani zaj�li miejsca. Fotel Siergietowa znajdowa� si� po prawej stronie sto�u, w po�owie jego d�ugo�ci. Sekretarz generalny Partii og�osi� otwarcie zebrania. G�os mia� opanowany i rzeczowy. - Towarzyszu Siergietow, mo�ecie zaczyna� sprawozdanie. Na pocz�tku chcieliby�my jednak, aby�cie poinformowali nas, co si� tam w�a�ciwie sta�o. - Towarzysze, wczoraj, oko�o dwudziestej trzeciej czasu moskiewskiego, do centralnej rozdzielni zak�ad�w rafineryjnych w Ni�newartowsku wdar�o si� trzech uzbrojonych m�czyzn i dokona�o bardzo wymy�lnego aktu dywersji. - Kim byli? - zapyta� ostro minister obrony. - Zidentyfikowali�my tylko dw�ch. Jeden z bandyt�w to elektryk zatrudniony w rafinerii. Drugi... - Siergietow wyj�� z kieszeni przepustk� i rzuci� j� na st� - ...starszy in�ynier I. M. Tolkaze. To on zapewne, wykorzystuj�c sw� fachow� wiedz�, spowodowa� pot�ny po�ar, kt�ry, gnany wiatrem, b�yskawicznie ogarn�� ca�y kompleks kombinatu. Oddzia� Wojsk Obrony Wewn�trznej KGB zareagowa� natychmiast. Jeden ze zdrajc�w, ten nie zidentyfikowany, zabi� lub zrani� pi�ciu �o�nierzy. U�y� pistoletu maszynowego, kt�ry nale�a� do stra�nika pilnuj�cego budynku; stra�nik ten r�wnie� zgin��. Na podstawie zezna� sier�anta KGB - porucznik zosta� zastrzelony na samym pocz�tku starcia - musz� przyzna�, �e wojsko zareagowa�o b�yskawicznie. Po paru minutach zdrajcy ju� nie �yli. Ale nie 26 � TOM CLANCY uda�o si� zapobiec kompletnemu zniszczeniu rafinerii i teren�w wydobywczych. - Skoro stra� tak szybko zareagowa�a, czemu dopu�ci�a do takich szk�d? - zapyta� minister obrony, wpatruj�c si� z nienawi�ci� w fotografi� na przepustce. - A przede wszystkim, co ta czarna, muzu�ma�ska dupa tam robi�a? - Towarzyszu, praca na syberyjskich polach naftowych jest mordercza i mamy powa�ne k�opoty z naborem ludzi. M�j poprzednik poleci� wysy�a� na Syberi� do�wiadczonych nafciarzy z rejonu Baku. By�o to czyste szale�stwo. Przypomnijcie sobie, towarzysze, moje pierwsze zalecenie z zesz�ego roku, by sko�czy� z t� polityk�. - Tak, znamy wasz raport, Michaile Edwardowiczu - odezwa� si� przewodnicz�cy. - Kontynuujcie, prosz�. - Posterunek stra�y rejestruje wszelkie rozmowy radiowe i telefoniczne. Oddzia� szybkiego reagowania ju� po dw�ch minutach by� w drodze. Niestety, posterunek mie�ci si� obok dawnej rozdzielni. Obecn� zbudowano dwa lata temu trzy kilometry dalej, kiedy sprowadzili�my z Zachodu now� aparatur� do kontroli komputerowej. W nowej plac�wce mia�a te� by� wzniesiona wartownia; zgromadzono nawet materia�y budowlane. Potem wysz�o na jaw, �e dyrektor zak�ad�w i miejscowy sekretarz Partii wykorzystali je do budowy swych dacz nad rzek�, par� kilometr�w od miasta. Obu poleci�em natychmiast aresztowa� na podstawie artyku�u o zdradzie Pa�stwa - t�umaczy� rozs�dnie Siergietow. Ostatnie s�owa nie wzbudzi�y w s�uchaczach �adnej reakcji. Milcz�ca zgoda Politbiura skaza�a obu na �mier�; formalno�ciami zajm� si� odpowiednie resorty. - Wyda�em ponadto polecenie, by wzmocni� ochron� wszystkich innych p�l naftowych w naszym kraju - ci�gn�� Siergietow. - Na m�j rozkaz aresztowano te� mieszkaj�ce w okolicach Baku rodziny dywersant�w. S� one obecnie dok�adnie badane przez s�u�by bezpiecze�stwa. To samo dotyczy wszystkich, kt�rzy znali zdrajc�w lub z nimi pracowali. Przed przybyciem stra�y sabota�y�ci zdo�ali przej�� nadz�r CZERWONY SZTORM � 27 nad systemami kontroli p�l naftowych i spowodowa� gigantyczny po�ar. Potem jeszcze zniszczyli aparatur� kontroln� do tego stopnia, �e gdyby nawet z wojskiem pojawi�a si� ekipa najzdolniejszych in�ynier�w, niczego by nie uratowa�a. KGB ewakuowa�o ludzi z budynku, kt�ry niebawem strawi�y p�omienie. Nic innego nie da�o si� zrobi�. Siergietow ci�gle mia� przed oczyma straszliwie poparzon� twarz sier�anta. Kiedy podoficer zdawa� relacj�, po spalonej, pe�nej b�bli sk�rze ciek�y mu strumieniem �zy. - A stra�acy? - zapyta� sekretarz generalny. - Ponad po�owa zgin�a w ogniu - odpar� Siergietow. - Opr�cz tego jeszcze stu obywateli miasta, kt�rzy w��czyli si� do walki o ratowanie kombinatu. Naprawd�, ka�dy da� z siebie wszystko, towarzyszu. Kiedy ju� ten �ajdak, Tolkaze, przyst�pi� do realizacji swego diabelskiego planu, z r�wnym skutkiem mo�na by�o pr�bowa� powstrzymywa� trz�sienie ziemi. Generalnie, po�ar ju� obecnie opanowano, gdy� wi�kszo�� zgromadzonego w rafinerii paliwa sp�on�a w ci�gu pierwszych pi�ciu godzin, a tak�e dlatego, �e zniszczeniu uleg�y wszystkie szyby na polach naftowych. - Ale jak w og�le mog�o doj�� do takiej katastrofy? - zapyta� prze�o�ony. Siergietowa zdumiewa� spok�j zebranych. Czy�by zd��yli ju� spotka� si� wcze�niej i om�wi� wst�pnie ca�� spraw�? - Wszelkie niebezpiecze�stwa opisa�em w raporcie z dwudziestego grudnia. Z rozdzielni mo�na by�o sterowa� ka�d� pomp� i ka�dym zaworem na terenie licz�cym sobie dobrze ponad sto kilometr�w kwadratowych. To samo zreszt� dotyczy innych naszych wielkich p�l naftowych. Rozdzielnia to m�zg rafinerii. Stamt�d ka�dy, kto zna procedury kontrolne, mo�e uruchomi� lub unieruchomi� systemy i w ka�dej chwili, gdy przyjdzie mu ochota, spowodowa� katastrof�. Tolkaze zna� si� na tym bardzo dobrze. By� Azerem. Dzi�ki swym zdolno�ciom i nieposzlakowanej lojalno�ci wys�any zosta� jako honorowy student na Uniwersytet Moskiewski; ponadto od wielu lat nale�a� do Partii. Ale, jak si� okaza�o, by� r�wnie� fanatykiem religijnym, zdolnym do tak nies�ychanego czynu. Wszyscy 28 � TOM CLANCY dy�urni i przebywaj�cy wtedy w rozdzielni stanowili kr�g jego bliskich przyjaci� - to znaczy, tak s�dzili. Mimo pi�tnastu lat w Partii, mimo wysokich zarobk�w, dobrej opinii, kt�r� cieszy� si� w�r�d towarzyszy jako pracownik, mimo w�asnego samochodu, umar� z imieniem Allacha na ustach - ko�czy� sucho Siergietow. - Ludziom z tamtych stron nigdy nie mo�emy wierzy�, towarzysze. Minister obrony zn�w skin�� g�ow�. - No dobrze, a jak to wp�ynie na nasz� produkcj� naftow�? Po�owa zebranych przy stole nachyli�a si� z uwag� w stron� Siergietowa. - Towarzysze, co najmniej na okres jednego roku, a przypuszczalnie na trzy lata, wydobycie ropy spadnie o trzydzie�ci cztery procent - Siergietow podni�s� wzrok znad notatek i ujrza�, jak kamienne dot�d twarze marszcz� si� niczym po siarczystym policzku. - Musimy ponownie wierci� ka�dy szyb i odbudowa� zniszczone ruroci�gi. Szkody wyrz�dzone w samej rafinerii, jakkolwiek bardzo powa�ne, nie powinny budzi� a� takiego niepokoju, gdy� stosunkowo szybko je naprawimy; ponadto remont zak�ad�w zmniejszy nasze moce produkcyjne o nieca�� jedn� si�dm�. Najwi�ksz� katastrof� dla gospodarki b�dzie wi�c ogromny spadek wydobycia ropy naftowej. Uwzgl�dniaj�c sk�ad chemiczny ropy z Ni�newartowska, niedob�r tego surowca spowoduje g��boki kryzys naszej gospodarki. Syberyjska ropa jest "lekka i s�odka", co znaczy, �e zawiera bardzo du�� ilo�� najcenniejszych frakcji; takich, z kt�rych produkujemy, na przyk�ad gazolin�, oczyszczon� naft� i oleje nap�dowe. Straty netto, jakie poniesiemy w wyniku wy��czenia tego rejonu, wynios� czterdzie�ci cztery procent produkcji gazoliny, czterdzie�ci osiem procent nafty oczyszczonej i pi��dziesi�t procent olei nap�dowych. S� to tylko obliczenia szacunkowe, kt�rych dokona�em w samolocie, ale ich b��d mo�e waha� si� najwy�ej w granicach dw�ch procent. Za par� dni moi ludzie dostarcz� precyzyjnych danych. - Po�owa? - zapyta� cicho sekretarz generalny. CZERWONY SZTORM � 29 - Dok�adnie tyle, towarzyszu - odpar� Siergietow. - A ile czasu trzeba, by podj�� eksploatacj� z��? - Towarzyszu sekretarzu generalny, je�li dostarczymy odpowiedniej ilo�ci wiertnic, kt�re pracowa� b�d� dwadzie�cia cztery godziny na dob�, to wedle moich wst�pnych oblicze� przywracanie poziomu produkcji zajmie dwana�cie miesi�cy. Oczyszczenie terenu po katastrofie zabierze co najmniej trzy miesi�ce; trzy dalsze nale�y po�wi�ci� na monta� aparatury i wie�. Poniewa� znamy lokalizacj� szyb�w i ich g��boko��, pomin�� mo�emy normalny w takich okoliczno�ciach czynnik niepewno�ci. A wi�c w ci�gu roku - to jest w sze�� miesi�cy po tym, jak przyst�pimy do ponownych wierce� - zaczniemy stopniow� eksploatacj� szyb�w. Ich pe�na rekonstrukcja sko�czy si� w ci�gu dw�ch dalszych lat. R�wnolegle z tymi pracami musimy te� rozmieszcza� aparatur� do przy�pieszonej eksploatacji z��... - Do czego? - zapyta� minister obrony. - Przy�pieszonej eksploatacji z��, towarzyszu ministrze. Gdyby w Ni�newartowsku szyby by�y stosunkowo m�ode, samo ci�nienie podtrzymywa�oby ogie� jeszcze ca�ymi tygodniami. Ale, jak wiecie, towarzysze, ze z�� wydobyto ju� spor� cz�� zasob�w. By przyspieszy� eksploatacj� wpompowywali�my do szyb�w wod�, kt�ra sprawia�a, �e uzyskiwali�my du�o wi�cej ropy. Obecnie b�dzie mia�o to fatalny wp�yw na regeneracj� tych otwor�w, gdy� uszkodzone s� warstwy ropono�ne. Z tym problemem pr�buj� upora� si� geolodzy. Kiedy wi�c zabrak�o energii i znikn�y si�y wypychaj�ce naft�, ogie� na polach gwa�townie wygasa z powodu braku paliwa. Gdy odlatywa�em do Moskwy, ognia prawie nie by�o. - Tak wi�c i trzech lat mo�e by� ma�o? - zapyta� minister spraw wewn�trznych. - Zgadza si�, towarzyszu ministrze. Nie istniej� tu �adne naukowe podstawy. Sytuacja, w jakiej si� znale�li�my, nie mia�a dot�d miejsca ani na Zachodzie, ani na Wschodzie. W ci�gu dw�ch, trzech miesi�cy mo�emy wywierci� par� kontrolnych otwor�w, co da nam pewne wskaz�wki. Ekipa, kt�r� tam zostawi�em, zacz�a ju� dzia�a� w tym kierunku tak szybko, jak to umo�liwia posiadany sprz�t. 30 � TOM CLANCY - Bardzo dobrze - skin�� g�ow� sekretarz generalny. - Mam nast�pne pytanie: jak d�ugo kraj mo�e funkcjonowa� w takiej sytuacji? Siergietow wr�ci� do notatek. - Towarzysze, powiedzmy szczerze, jest to katastrofa gospodarcza na skal� dot�d nie notowan�. Cho� ostra zima poch�on�a zapasy naszych ci�kich olei w stopniu wi�kszym ni� zak�adali�my, niekt�re ga��zie energetyki musz� pozosta� relatywnie nietkni�te. Na przyk�ad produkcja pr�du w zesz�ym roku wch�on�a trzydzie�ci osiem procent og�lnej produkcji naftowej; te� du�o wi�cej ni� planowali�my. Wzi�o si� to z niskiego w ubieg�ych latach wydobycia w�gla i gazu, kt�re mia�y ograniczy� ilo�� zu�ywanej ropy. Przemys� w�glowy aktualnie modernizujemy, ale wymaga to pi�ciu lat, by zacz�� w pe�ni funkcjonowa�. Poszukiwania gazu id� obecnie wolniej z przyczyn klimatycznych. Z czysto technicznych wzgl�d�w ci�ko jest operowa� niezb�dnym do tego sprz�tem w bardzo niskich temperaturach... - Wi�c niech te dranie od wierce� nie leni� si� i wezm� do roboty - doradzi� sekretarz moskiewskiego oddzia�u Partii. - Tu nie o robotnik�w chodzi, towarzyszu - westchn�� Siergietow. - Chodzi o maszyny. Niska temperatura bardziej dzia�a na metal ni� na cz�owieka. Podczas silnych mroz�w narz�dzia i cz�ci maszyn staj� si� kruche i �atwo p�kaj�. Warunki atmosferyczne utrudniaj� transport do oboz�w. Marksizm-leninizm niestety nie ma wp�ywu na pogod�. - Czy trudno by�oby pokry� czym� teren wierce�? - spyta� minister obrony. - Trudno? Towarzyszu ministrze, to niemo�liwe. W jaki spos�b zas�oni� kilkaset wie� wiertniczych o wysoko�ci od dwudziestu do czterdziestu metr�w ka�da? Z r�wnym powodzeniem mo�na przykry� kosmodrom w Plesecku. Siergietow po raz pierwszy zauwa�y�, �e minister obrony wymieni� spojrzenia z sekretarzem generalnym. - Musimy zatem ograniczy� przydzia�y ropy dla przemys�u elektrycznego - o�wiadczy� ten ostatni. CZERWONY SZTORM � 31 - Towarzysze, pozw�lcie, �e przedstawi� wam kilka pobie�nych spostrze�e� na temat zu�ywania przez nasz kraj produkt�w naftowych. Prosz� uwzgl�dni�, �e dane b�d� czerpa� z pami�ci, gdy� roczny raport mojego departamentu jeszcze nie jest w pe�ni gotowy. W ubieg�ym roku uzyskali�my pi��set osiemdziesi�t dziewi�� milion�w ton ropy naftowej, to znaczy o trzydzie�ci dwa miliony mniej ni� zak�adali�my, a i obecny poziom wydobycia mo�liwy jest wy��cznie dzi�ki owym �rodkom nadzwyczajnym, o jakich wspomnia�em. Oko�o po�ow� naszej produkcji stanowi mazut b�d�cy wynikiem po�owicznej destylacji lub ci�ki olej opa�owy. Stosuje si� je na przyk�ad w elektrowniach lub w fabrykach do ogrzewania kot��w parowych. Wi�kszo�� ropy nie mo�e by� po prostu wykorzystana w inny spos�b, gdy� dysponujemy tylko trzema - przepraszam, obecnie ju� dwiema - rafineriami z wystarczaj�co skomplikowan� aparatur� oraz komorami do krakowania katalitycznego, zdolnymi do przetwarzania owych olei ci�kich w produkty destylacji lekkiej. Wytwarzane przez nas paliwa s�u�� gospodarce w spos�b r�noraki. Jak ju� wspomnia�em, trzydzie�ci osiem procent idzie na elektryczno�� i inne formy energii. Szcz�liwie jest to g��wnie mazut. Paliwa l�ejsze - olej nap�dowy, gazolina i oczyszczona nafta - wykorzystywane s� przez rolnictwo, przemys� spo�ywczy, transport d�br i towar�w, zu�ycie spo�eczne, przewozy pasa�erskie oraz wojsko. To poch�on�o ponad po�ow� zesz�orocznej produkcji. Innymi s�owy, towarzysze, po utracie Ni�newartowska tylko wymienieni przeze mnie u�ytkownicy potrzebuj� wi�cej ni� jeste�my w stanie wydoby� i przetworzy�. Dla takich ga��zi jak metalurgia, przemys� maszynowy ci�ki, chemiczny czy budownictwo nie zostanie ju� nic. Nie wspominam naturalnie o eksporcie do bratnich kraj�w socjalistycznych Europy Wschodniej ani o eksporcie �wiatowym. Natomiast odno�nie poruszonej przez was kwestii, towarzyszu sekretarzu generalny, mo�emy zapewne pozwoli� sobie na skromne ci�cia w przemy�le elektrycznym, cho� ju� obecnie odczuwamy powa�ne niedobory energii, czego 32 � TOM CLANCY skutkiem by�y czasowe ograniczenia zu�ycia pr�du, a nawet ca�kowite przerwy w jego dostawach. Dalsze redukcje w tej dziedzinie wywr� katastrofalny wp�yw na inne sektory gospodarki pa�stwowej, takie jak produkcja przemys�owa czy transport kolejowy. Pami�tacie, towarzysze, jak trzy lata temu celem oszcz�dno�ci paliw zmienili�my do�wiadczalnie wolta� wytwarzanej energii elektrycznej? Spowodowa�o to masowe awarie silnik�w w ca�ym Donieckim Okr�gu Przemys�owym. - A w�giel i gaz? - Towarzyszu sekretarzu generalny, ju� teraz wydobycie w�gla jest o szesna�cie procent ni�sze od planowanego i spada coraz bardziej. Spowodowa�o to zreszt� przechodzenie opalanych w�glem fabryk i elektrowni na rop�. Co wi�cej, ponowne przestawienie si� z ropy na w�giel jest bardzo kosztowne i czasoch�onne. Du�o ta�szym i prostszym rozwi�zaniem jest przej�cie na gaz i do tego zmierzamy. Produkcja gazu wprawdzie te� jest poni�ej normy, ale ten dzia� gospodarki rokuje nadzieje. Pod koniec bie��cego roku spodziewamy si� przekroczy� plan. Tutaj z kolei musimy bra� pod uwag� fakt, i� wiele naszego gazu idzie do Europy Zachodniej. Wyci�gamy w ten spos�b tward� walut�, by kupowa� zagraniczn� rop� oraz, naturalnie, zbo�e. Na ostatni� wzmiank� odpowiedzialny za rolnictwo cz�onek Politbiura zamruga� oczyma. Ile� ju� os�b przepad�o z kretesem za to, �e nie poradzi�o sobie z radzieckim rolnictwem - pomy�la� Siergietow. Nie dotyczy�o to obecnego sekretarza generalnego, kt�ry te� dozna� w tej dziedzinie pora�ki, a mimo to zdo�a� obr�ci� j� na swoj� korzy��. Ale dobrzy marksi�ci nie wierz� w cuda i za wyniesienie na to tytularne stanowisko trzeba by�o zap�aci� wysok� cen�, co Siergietow dopiero teraz zaczyna� rozumie�. - Jakie wi�c widzicie rozwi�zanie, Michaile Edwardowiczu? - zapyta� z niebywa�� trosk� w g�osie minister obrony. - Towarzysze, musimy d�wign�� ten ci�ar, wprowadzaj�c jednocze�nie wszelkie mo�liwe usprawnienia na CZERWONY SZTORM � 33 ka�dym szczeblu naszej gospodarki - Siergietow nie pr�bowa� nawet wspomnie� o wzrastaj�cym imporcie ropy. Obecny kryzys doprowadzi� musia� do trzykrotnego wzrostu importu, podczas gdy rezerwy twardych walut z trudem pozwala�y na podwojenie zakup�w tego surowca za granic�. - Musimy podnie�� produkcj� i jako�� wiertnic wytwarzanych w wo�gogradzkiej "Barykadzie". Ponadto, by rozwin�� na szerok� skal� poszukiwania i eksploatacj� z�� na znanych ju� polach, czeka nas zakup innej, zachodniej aparatury, niezb�dnej do tych prac. Du�e szans� upatruj� r�wnie� w budowie nowych elektrowni atomowych. Powinni�my te� wprowadzi� reglamentacj� paliw dla transportu drogowego i samochod�w osobowych. Te dziedziny bowiem, jak wszyscy wiemy, poch�aniaj� a� jedn� trzeci� ca�ych naszych zasob�w. Mo�emy r�wnie� chwilowo zmniejszy� dostawy paliw dla wojska oraz przestawi� cz�� sektora zbrojeniowego na inn�, niezb�dn� produkcj� przemys�ow�. Czekaj� nas trzy ci�kie lata. Ale tylko trzy. Siergietow na podkre�lenie tych s��w uderzy� d�oni� w plik notatek. - Towarzyszu, wasze do�wiadczenie w kwestii polityki zagranicznej i spraw zwi�zanych z obronno�ci� kraju jest raczej niewielkie, prawda? - spyta� minister obrony. - Nigdy nie udawa�em, �e jest inaczej, towarzyszu ministrze - odpar� ostro�nie Siergietow. - Zatem wyja�ni� wam, czemu proponowane przez was rozwi�zania s� nie do przyj�cia. Gdyby�my zastosowali si� do waszych rad, Zach�d natychmiast dowiedzia�by si� o kryzysie, jaki przechodzimy. Zakup du�ej ilo�ci aparatury niezb�dnej do produkcji ropy oraz zakrojone na ogromn� skal� prace remontowe w Ni�newartowsku zdradzi�yby nas natychmiast, pokazuj�c Zachodowi nasz� s�abo��. Na pewno by to wykorzystali. A wy tu nam jednocze�nie - waln�� pi�ci� w ci�ki, d�bowy st� - proponujecie reglamentacj� paliwa dla jedynych si�, kt�re mog� nas przed Zachodem obroni�. - Towarzyszu ministrze obrony, jestem in�ynierem, nie wojskowym. Pytali�cie o rozwi�zania techniczne, wi�c je 3 - Czerwony sztorm 34 � TOM CLANCY przedstawi�em - Siergietow stara� si� m�wi� cicho i spokojnie. - Sytuacja jest bardzo powa�na, ale nie b�dzie mia�a wp�ywu, na przyk�ad, na nasze formacje rakiet strategicznych. Czy� nie obroni� nas przed imperialistami w czasie, gdy b�dziemy wychodzili z kryzysu? C� innego stworzyli? - zadawa� sobie pytanie Siergietow. Olbrzy