3733

Szczegóły
Tytuł 3733
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3733 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3733 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3733 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Honoriusz Balzac Dwaj poeci Stracone z�udzenia prze�o�y� Tadeusz �ele�ski-Boy Tytu� orygina�u Les deux poetes 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 Ty, kt�ry dzi�ki przywilejom Rafael�w i Pitt�w by�e� ju� wielkim w wieku, w kt�rym ludzie s� jeszcze tak mali, i Ty musia�e�, jak Chateaubriand, jak wszystkie prawdziwe talenty, walczy� przeciw zawi�ci ukrytej poza kolumnami dziennika lub te� przyczajone! W jego podziemiach. Tote� pragn�, aby Twoje zwyci�skie nazwisko dopomog�o do zwyci�stwa temu dzie�u, kt�re Ci po�wi�cam, a kt�re, zdaniem niekt�rych os�b, jest w r�wnej mierze aktem odwagi, co pe�n� prawdy histori�. Czy� dziennikarze nie byliby, jak markizi, finansi�ci, lekarze i adwokaci, tematem dla Moliera i jego talentu? Czemu tedy dla �Komedii ludzkiej�, kt�ra castigat ridendo mores1, mia�aby stanowi� wyj�tek jedna pot�ga, skoro prasa paryska nie uznaje za nietykaln� �adnej? Szcz�liwy jestem, drogi Panie, i� przy tej sposobno�ci mog� si� nazwa� Twoim szczerym wyznawc� i przyjacielem � de Balzac. 1 Castigat ridendo mores (�ac.) � �miechem poprawia obyczaje. 5 W epoce, gdy si� zaczyna to opowiadanie, prasa Stanhope'a i rulony do farby drukarskiej nie znane by�y jeszcze w ma�ych drukarniach na prowincji. Mimo specjalno�ci, dzi�ki kt�rej miasto to styka si� wci�� z typografi� parysk�, Angouleme pos�ugiwa�o si� wci�� pras� drewnian�, kt�remu to instrumentowi j�zyk zawdzi�cza wyra�enie �j�czenie prasy�, obecnie przebrzmia�e. Zacofane drukarnie u�ywa�y jeszcze poduszeczek sk�rzanych napojonych farb�, kt�rymi robotnik pociera� r�cznie czcionki. Ruchoma p�yta, na kt�rej spoczywa pe�na czcionek forma z u�o�onym na niej arkuszem papieru, by�a jeszcze z kamienia i usprawiedliwia�a nazw� m a r m u r u. Zach�anne dzi� prasy mechaniczne tak dalece wtr�ci�y ju� w zapomnienie �w system, kt�remu mimo jego niedoskona�o�ci zawdzi�czamy pi�kne wydawnictwa Elzewir�w, Plantyn�w, Ald�w i Didot�w, �e trzeba nam wspomnie� tu nieco o starych narz�dziach, do kt�rych Hieronim Miko�aj Sechard �ywi� zabobonne przywi�zanie, odgrywaj� one bowiem rol� w tej ma�ej, a zarazem du�ej opowiastce. �w Sechard by� to dawny robotnik przy prasie, z tych, kt�rych w gwarze drukarskiej robotnicy zaj�ci sk�adaniem nazywaj� nied�wiedziami. Ruch naprz�d i wstecz, dosy� podobny do ruchu nied�wiedzia w klatce, kt�rym drukarze poruszaj� si� od kub�a z farb� do prasy i od prasy do kub�a, sta� si� zapewne �r�d�em tego przydomka. Nawzajem, nied�wiedzie nazwali sk�adaj�cych czcionki ma�pami dla nieustannych ruch�w, jakie wykonuj�, czerpi�c czcionki w stu pi��dziesi�ciu dw�ch przegr�dkach, w kt�rych si� mieszcz�. W smutnej pami�ci epoce 1793 r. Sechard, licz�cy oko�o pi��dziesi�ciu lat w�a�nie si� o�eni�. Wiek i �wie�e ma��e�stwo ocali�y go od masowego poboru, kt�ry powo�a� prawie wszystkich robotnik�w do armii. Stary nied�wied� by� sam w drukarni, kt�rej pryncypa� umar� w�a�nie, zostawiaj�c bezdzietn� wdow�. Zak�adowi grozi�a lada dzie� ruina: samotny nied�wied� niezdolny by� przeobrazi� si� w ma�p�; mimo �e drukarz, nie nauczy� si� czyta� ani pisa�. Bez wzgl�du na jego nieudolno�� reprezentant ludu, kt�remu pilno by�o rozpowszechnia� pi�kne dekrety Konwentu ozdobi� Secharda dyplomem majstra drukarskiego i zarekwirowa� jego zak�ad. Przyj�wszy ten niebezpieczny dyplom obywatel Sechard sp�aci� wdow� po pryncypale oddaj�c jej oszcz�dno�ci �ony, kt�rymi zap�aci� inwentarz drukarni nabywszy go za p� ceny. To jeszcze nic. Trzeba by�o drukowa�, bez chyby i odw�oki, dekrety republika�skie. W tych trudnych okoliczno�ciach Hieronim Miko�aj Sechard mia� to szcz�cie, i� trafi� na szlachcica spod Marsylii, kt�ry nie chcia� ani emigrowa� aby nie postrada� d�br, ani pokazywa� si�, aby nie straci� g�owy, a kt�ry m�g� zarobi� na �ycie jedynie jak�� prac�. Hrabia de Maucombe wdzia� tedy skromn� katan� prowincjonalnego zecera: sk�ada�, przegl�da� i sam poprawia� dekrety skazui�ce na �mier� obywateli, kt�rzy ukrywali kogo� ze szlachty; nied�wied�, kt�ry sta� si� pryncypa�em, t�oczy� je, rozlepia� i obaj zostali zdrowi i cali. W roku 1795, gdy chmura Terroru przesz�a, Miko�aj Sechard musia� szuka� innego chwata, kt�ry by m�g� by� zecerem, korektorem i metrampa�em. Pewien ksi�dz, kt�ry p�niej za Restauracji zosta� biskupem, w�wczas za� wzbrania� si� z�o�y� przysi�gi, zast�pi� hrabiego de Maucombe do dnia, w kt�rym Pierwszy Konsul przywr�ci� religi� katolick�. Hrabia i biskup spotkali si� p�niej na jedne} �awie w Izbie Par�w. W 1802 Hieronim Miko�aj Sechard wci�� nie umia� czyta�, jak w 1793: ale w zamian od�o�y� sobie do�� �adny fundusik, aby op�aca� zecera. Dawny robotnik, tak pe�en beztroski o przysz�o�� sta� si� gro�nym pryncypa�em dla swych ma�p i nied�wiedzi. Sk�pstwo zaczyna si� tam, gdzie ub�stwo si� ko�czy. Z dniem, w kt�rym drukarz ujrza� mo�liwo�� uciu�ania fortuny, interes rozwin�� u niego inteligencj� zawodow�; chciw�, podejrz- 6 liw�, przenikliw�. Praktyka jego ur�ga�a teorii. Doszed� do tego, i� jednym rzutem oka ocenia� koszt stronicy i arkusza w ka�dym rodzaju pisma. Dowodzi� naiwnym klientom, �e sk�adanie du�ymi czcionkami wypada dro�ej ni� drobnymi: kiedy zn�w chodzi�o o ma�e powiada�, �e manipulacja jest trudniejsza. Poniewa� sk�ad by� dzie�em typografii, na kt�rym nie rozumia� si� nic, tedy, w obawie przed pomy�k� godzi� si� jedynie na te transakcje, gdzie zagarn�� lwi� cz�� zysku. Je�eli sk�adacze pracowali nadgodziny, oko starego nie opuszcza�o ich ani na chwil�. Kiedy dowiedzia� si�, �e fabrykant jaki� jest w k�opocie, skupywa� za bezcen jego papier i gromadzi� go. Tote� w tej epoce by� ju� w�a�cicielem domu, w kt�rym drukarnia mie�ci�a si� od niepami�tnych czas�w. Szcz�ci�o mu si� w ka�dym kierunku: owdowia� i mia� tylko jednego syna; umie�ci� go w tamecznym liceum, nie tyle aby mu da� wykszta�cenie ile aby sobie przygotowa� nast�pc�. Obchodzi� si� z nim surowo, aby przed�u�y� trwanie w�adzy ojcowskiej. I tak w dni wolne kaza� mu pracowa� przy sk�adzie, upominaj�c, aby si� nauczy� zarabia� na �ycie, tak by si� kiedy� odwdzi�czy� biednemu OJCU, kt�ry krwi sobie upuszcza, aby go wychowa�. Po wyje�dzie ksi�dza Sechard zrobi� protem2 tego ze swych czterech zecer�w, kt�rego przysz�y biskup wskaza� mu jako uczciwego i inteligentnego cz�owieka. W ten spos�b starowina zapewni� sobie mo�no�� doczekania chwili, w kt�rej syn b�dzie m�g� prowadzi� zak�ad i rozszerzy go m�odymi i umiej�tnymi r�kami. Dawid Sechard uko�czy� w liceum angulemskim �wietne studia. Mimo i� wyr�s�szy z nied�wiedzia, bez wykszta�cenia i wychowania, stary Sechard dosy� lekcewa�y� wiedz�, wys�a� syna do Pary�a, aby tam studiowa� typografi�. R�wnocze�nie zaleci� mu usilnie, aby sobie usk�ada� spora sumk� w mie�cie, kt�re nazywa� rajem robotnik�w, radz�c zgo�a nie liczy� na sakiewk� ojcowsk�. By� oczywi�cie przekonany, �e kto bawi w kraju M a d r o � c i, cel osi�gnie. Kszta�c�c si� w swoim zawodzie Dawid doko�czy� r�wnocze�nie w Pary�u edukacji. Prot firmy Didot�w sta� si� uczonym. Z ko�cem. roku 1819 Dawid Sechard opu�ci� Pary�, gdzie nie kosztowa� ojca ani szel�ga; stary powo�a� go, aby obj�� ster interesu. Drukarnia Miko�aja Sechard posiada�a w�wczas jedyny dziennik og�osze� s�dowych w departamencie, dalej roboty prefektury i biskupstwa; trzy klientele, kt�re powinny da� w r�ce fortun� m�odemu cz�owiekowi umiej�cemu wzi�� si� do rzeczy. W�a�nie w tej epoce bracia Cointet, fabrykanci papieru, kupili patent drugiej drukami w Angouleme, kt�r� dot�d stary Sechard umia� doprowadzi� do zupe�nej nieczynno�ci. Pomaga�y mu w tym przesilenia militarne, kt�re za Cesarstwa zd�awi�y wszelki ruch przemys�owy. Z tej przyczyny zaniedba� jej naby�; a oszcz�dno�� ta stal� si� �r�d�em ruiny dla starej drukarni. Dowiaduj�c si� o tej nowinie, stary Sechard pomy�la� z zadowoleniem, �e walka, kt�ra rozpocznie si� pomi�dzy jego zak�adem a bra�mi Cointet, spadnie na syna. a nie na niego. �Mnie by diabli wzi�li � pomy�la� � ale wychowanek Didot�w da sobie rad�.� Siedemdziesi�cioletni starzec wzdycha� do chwili, w kt�rej b�dzie m�g� �y� wedle swych upodoba�-O ile mia� ma�o wiadomo�ci z typografii, o tyle uchodzi� za niezmiernie mocnego w sztuce, kt�r� robotnicy nazywali �artobliwie � y k o g r a f i �, sztuce wielce cenionej przez boskiego autora �Pantagruela�3, ale kt�rej kult, prze�ladowany przez stowarzyszenia �egluj�ce pod flag� wstrzemi�liwo�ci, z ka�dym dniem idzie w zaniedbanie. Hieronim Miko�aj Sechard, wierny losowi, kt�ry wytyczy�o mu jego nazwisko4, obdarzony by� nieugaszonym pragnieniem. �ona jego d�ugo utrzymywa�a w umiarkowanych granicach t� nami�tno�� do t�oczonej winnej jagody, upodobanie tak naturalne u nied�wiedzi, �e pan de Chateaubriand zauwa�y� je u prawdziwych nied�wiedzi w Ameryce; ale filozofo- 2 Prot � kierujacy robotami w zecerni, metrampa�. (Przyp. t�um.) 3 Autor �Pantagruela� � Francois Rebelais (1494-1553), wielki humanista francuski, autor powie�ci o Gargantui i Pantagruelu. 4 Jego nazwisko � secher znaczy: suszy�, wysusza�. (Przyp. t�um.) 7 wie stwierdzili, i� przyzwyczajenia m�odego wieku wracaj� tym silniej w staro�ci. Sechard by� potwierdzeniem tego prawid�a: im bardziej si� starza�, tym wi�cej lubi� pi�. Nami�tno�� ta wyciska�a na jego nied�wiedziej fizjonomii pi�tno, kt�re czyni�o j� oryginaln�: nos, a raczej nochal, przybra� wzrost i kszta�ty wielkiego A, policzki upstrzone sieci� �ytek podobne by�y do listk�w wina pe�nych fio�kowych, purpurowych, fantastycznie sfalowanych wypuk�o�ci; rzek�by�, potworna trufla ukryta jesieni� w li�ciu winnej latoro�li. Ukryte pod dwiema g�stymi brwiami, podobnymi dwom krzewom przypr�szonym �niegiem, ma�e szare oczki, w kt�rych skry�o si� chytre sk�pstwo zabijaj�ce w tym cz�owieku wszystko, zgo�a uczucie ojcostwa, l�ni�y sprytem nawet w stanie opilstwa. G�owa �ysa, ale okolona siwiej�cymi, kr�c�cymi si� jeszcze w�osami, przywodzi�a na my�l franciszkan�w z powiastek La Fontaine'a. By� kr�tki i brzuchaty jak owe lampki, kt�re zu�ywaj� wi�cej oliwy ni� knota; wszelkie bowiem nadu�ycie popycha cia�o na drog�, do kt�rej z natury jest sk�onne. Opilstwo, jak praca umys�owa, tuczy t�ustego, a wysusza chudego. Hieronim Miko�aj Sechard nosi� od trzydziestu lat s�awny piro�ek municypalny, jaki na prowincji spotyka si� jeszcze gdzieniegdzie na g�owie miejskiego dobosza. Kamizelka i pludry by�y z zielonkawego aksamitu. Wreszcie mia� na sobie stary br�zowy surdut, pstre bawe�niane po�czochy i trzewiki ze srebrnymi klamrami. Kostium ten. kt�ry tr�ci� jeszcze robotnikiem pod pow�ok� mieszczanina, odpowiada� tak dobrze jego przywarom i na�ogom, wyra�a� tak wiernie jego �ycie, i� mo�na by my�le�, �e Sechard przyszed� na �wiat ju� ubrany: nie spos�b by�o wyobrazi� go sobie bez jego ubrania, tak jak cebuli bez �upki. Gdyby �lepa chciwo�� starego drukarza od dawna ju� nie by�a znana, spos�b wycofania si� z przemys�u wystarczy�by; aby odmalowa� jego charakter. Mimo do�wiadczenia, jakie syn musia� wynie�� z wielkiej szko�y Didot�w, postanowi� sobie zrobi� jego kosztem dobry interes, kt�ry trawi� w sobie ju� od dawna. Je�eli dla ojca by� dobry, dla syna musia� by� z�y. Ale w takich rzeczach stary drukarz nie zna� syna ani ojca. Je�eli zrazu widzia� w Dawidzie jedyne swoje dziecko, p�niej ujrza� w nim naturalnego nabywc�, kt�rego interesy przeciwne by�y jego w�asnym: chcia� sprzeda� drogo. Dawid powinien by� chcie� naby� tanio, syn wi�c stawa� si� wrogiem i zapor�. To przeobra�enie uczucia w interes osobisty, zazwyczaj powolne, kr�te i ob�udne u ludzi dobrze wychowanych, by�o szybkie i bezpo�rednie u starego nied�wiedzia, kt�ry okaza�, o ile przebieg�a �ykografia g�ruje nad o�wiecona typografi�. Kiedy syn przyby�, stary przyj�� go z ow� kupieck� serdeczno�ci�, jak� kute wygi rozwijaj� wobec swych ofiar: zaj�� si� nim tak jak kochanek sw� lub�; podawa� mu rami�, ostrzega�, gdzie postawi� nog�, aby si� nie powala�: kaza� dla� wygrza� ��ko, zapali� ogie�, przygotowa� wieczerz�. Nazajutrz spr�bowawszy upoi� syna podczas obfitego obiadu, Hieronim Miko�aj Sechard, mocno zapr�szony, rzuci� od niechcenia: � Pom�wmy o interesach! � S�owo to brzmia�o tak osobliwie mi�dzy dwoma czkaniami, �e Dawid zaproponowa� od�o�enie spraw do dnia nast�pnego. Stary nied�wied� nadto dobrze umia� wyci�gn�� przewag� ze swego pija�stwa, aby opu�ci� przygotowan� od tak dawna bitw�. Zreszt�, nad�wigawszy si� swego ci�aru przez pi��dziesi�t lat, nie chcia�, jak m�wi�, nie�� go ani godziny d�u�ej. Jutro syn b�dzie pryncypa�em. Tutaj godzi�oby si� mo�e rzec s��wko o samym zak�adzie. Drukarnia, po�o�ona w miejscu, gdzie ulica de Beaulieu wychodzi na plac du Murier, usadowi�a si� w tym domu pod koniec panowania Ludwika XIV. Tote� od dawna ju� budynek dostroi� si� do potrzeb tego przemys�u. Parter zajmowa�a ogromna sala ze starymi oszklonymi drzwiami od ulicy, du�ym oknem od dziedzi�ca. Do gabinetu pryncypa�a mo�na si� by�o zreszt� dosta� oddzielnym korytarzem. Ale na prowincji proceder drukarski jest zawsze przedmiotem tak �ywej ciekawo�ci, �e klienci woleli raczej wchodzie przez oszklone drzwi zecerni, wiod�ce wprost z ulicy, mimo i� trzeba by�o schodzi� w d� po kilku schodkach, ile �e pod�oga sali znajdowa�a si� ni�ej poziomu ulicy. Ciekawscy, oszo�omieni, nie zwa�ali na trudno�ci przeciskania si� przez zau�ki pracowni. Wypatruj�c oczy na dziwne ko�yski utworzone z 8 arkuszy na zwisaj�cych z sufitu sznurach, potykali si� o szeregi kaszt albo te� zdzierali sobie kapelusz z g�owy zawadzaj�c o sztaby �elazne pras. Siedz�c zwinne ruchy zecera czerpi�cego w stu pi��dziesi�ciu dw�ch przegr�dkach, czytaj�cego skrypt, odczytuj�cego wiersz sk�adu, wsuwaj�cego mi�dzylini�, wpadali na przyci�ni�t� ci�arami ryz� mokrego papieru lub uderzali biodrem o kant �awki; wszystko ku wielkiej uciesze ma�p i nied�wiedzi. Nigdy nikt nie dotar� bez wypadku a� do dw�ch klatek znajduj�cych si� na ko�cu tej jaskini. By�y to dwie n�dzne budki wychodz�ce na dziedziniec, w kt�rych kr�lowali z jednej strony prot, z drugiej pryncypa�. W dziedzi�cu mury by�y wdzi�cznie zdobne li��mi wina. kt�re, zwa�ywszy reputacj� w�a�ciciela, posiada�y sympatyczny koloryt lokalny. W g��bi. opieraj�c si� o sczernia�y graniczny mur, wznosi�a si� przybud�wka w nader op�akanym stanie. gdzie si� moczy�o i przykrywa�o papier. Tam by� �ciek, gdzie si� my�o przed i po u�yciu, formy lub m�wi�c pospolitym j�zykiem, p�yty z czcionkami. sp�ywa�y z nich pup�uczyny farby, kt�re zmieszane z pomyjami budzi�y w przyby�ych na targ wie�niakach podejrzenie, i� diabe� odbywa swoje ablucje w tym domu. Przybud�wka podparta by�a z jednej strony kuchni�, z drugiej stosem drew. Pierwsze pi�tro. nad kt�rym by�y ju� tylko dwie izdebki poddasza, sk�ada�o si� z trzech pokoi. Pierwszy, tak d�ugi jak korytarz licz�c w to i klatk� starych drewnianych schod�w, mia� od ulicy pod�u�ne okno, a od dziedzi�ca ma�e, okr�g�e okienko: s�u�y� zarazem za przedpok�j i za jadalni�. Wybielony po prostu wapnem, pok�j ten zwraca� uwag� cyniczn� prostot� kramarskiego sk�pstwa. Brudnej posadzki nigdy me myto; umeblowanie sk�ada�o si� z trzech lichych krzese�, okr�g�ego sto�u i kredensu ustawionego mi�dzy dwojgiem drzwi wiod�cych do sypialni i do salonu: okna i drzwi by�y ciemne od brudu: czysty tub zadrukowany papier wala� si� po k�tach: cz�sto na pakach papieru spoczywa�y wiktua�y, flaszki lub talerze z obiadu starca. Sypialnia, kt�rej okno, oprawne w o��w, wychodzi�o na dziedziniec, obita by�a tani� i zmursza�� od staro�ci wzorzyst� materi�, jak� na prowincji przystraja si� domy w Bo�e Cia�o. By�o tam wielkie ��ko z kolumnami, zdobne g�sto drapowan� kotar� i przykryte kap� z czerwonej szarszy, dwa wp� zbutwia�e fotele, dwa orzechowe wy�cie�ane krzes�a, stary sekretarzyk i na kominku zegar. Pok�j ten, maj�cy cechy patriarchalnej dobro duszno�ci i pe�en brunatnych cieni�w, by� dzie�em pana Rouzeau, poprzednika i pryncypa�a Hieronima Miko�aja Sechard. Salon, odnowiony przez nieboszczk� pani� Sechard, mia� potworne boazerie, pomalowane niebiesk� farb�; na �cianach tapety przedstawiaj�ce sceny wschodnie, ciemnobr�zowe na bia�ym tle. Meble sk�ada�y si� z sze�ciu krzese� wys�anych niebieskim juchtem, z oparciem w kszta�t liry. Dwa okna prymitywnie sklepione, wychodz�ce na plac du Murier nie mia�y firanek, na kominku nie by�o ani zegara, ani �wiecznik�w, ani lustra. Pani Sechard zmar�a w�r�d swoich projekt�w upi�kszania, nied�wied� za�, nie rozumiej�c po�ytku ulepsze�, kt�re nic nie przynosz� poniecha� ich. Do tego pokoju Hieronim, Miko�aj Sechard zaprowadzi� pede titubante5 syna i pokaza� mu na okr�g�ym stoliku inwentarz drukarni, zestawiony pod jego kierunkiem r�k� prota. � Przeczytaj to, ch�opcze � rzek� Hieronim Miko�aj Sechard wodz�c pijanymi oczyma z papieru na syna i z. syna na papier. � Zobaczysz, jakie cacko-drukarni� ci oddaj�. � �Trzy prasy drewniane z �elaznymi sztabami, metalow� p�yt�...� � Moje ulepszenie � rzek� stary Sechard przerywaj�c. ��...ze wszystkim przyborami, kadziami na farb�, szczotkami, �awami etc. tysi�c sze��set frank�w�. � Ale�, ojcze � rzek� Dawid Sechard wypuszczaj�c z r�k inwentarz � twoje prasy to graty, niewarte stu talar�w, dobre, aby nimi w piecu napali�! � Graty?... � wykrzykn�� stary Sechard. � Graty? Bierz inwentarz i chod�my! Zobaczysz, czy wasze kiepsko-�lusarskie wynalazki, funkcjonuj� tak sprawnie jak te dobre, sta- 5 (�ac.) � na chwiejnych nogach. 9 re, do�wiadczone narz�dzia. P�niej nie b�dziesz mia� serca miota� obelg na uczciwe prasy, kt�re chodz� jak dyli�ans pocztowy i b�d� jeszcze chodzi�y przez ca�e twe �ycie nie ��daj�c najmniejszej naprawy. Graty ! Graty, kt�re ci dadz� chleb! Graty, kt�rymi tw�j ojciec pracowa� przez dwadzie�cia lat i kt�re ci� zrobi�y tym czym jeste�! Ojciec zlaz�, nie potkn�wszy si� ani razu po spr�chnia�ych, zu�ytych i trz�s�cych si� schodach; otworzy� drzwi do wielkiej sali, rzuci� si� na najbli�sz� przebiegle naoliwion� i wyczyszczon� pras� i pokaza� silne d�bowe cz�ci wyszorowane przez ucznia. � Nie cacko� to? � rzek�. W�a�nie by�o z�o�one jakie� zawiadomienie o �lubie, Stary nied�wied� opu�ci� ram� na dek� dek� za� na marmur, kt�ry pu�ci� w ruch; wyci�gn�� sztab�, rozwin�� sznur, aby przyci�gn�� marmur z powrotem, podni�s� dek� na ram� ze zwinno�ci� godn� m�odego nied�wiedzia. Prasa za�yta w ten spos�b wyda�a �liczny pisk, rzek�by�: ptak, kt�ry uderzy� g�ow� w szyb� i ucieka przera�ony. � Czy znajdzie si� bodaj jedna prasa angielska zdolna i�� w tym tempie? � rzek� ojciec do zdziwionego syna. Stary Sechard podbieg� kolejno do drugiej, trzeciej prasy i na ka�dej wykona� ten manewr z r�wn� zwinno�ci�. W ostatniej oczy jego, m�tne od wina, dostrzeg�y jakie� nie doczyszczone przez ucznia miejsce; zakl�wszy sierczy�cie, pijak wzi�� si� do czyszczenia po�� surduta, jak handlarz, kt�ry doprowadza do blasku sier�� konia prowadzonego na sprzeda�. � Z tymi trzema prasami, bez prota, mo�esz jak nic zarobi� dziewi�� tysi�cy frank�w na rok Dawidku. Jako przysz�y wsp�lnik sprzeciwiam si�, by� je mia� zast�pi� ohydnymi �elaznymi prasami, kt�re niszcz� tylko czcionki. Okrzykiwali�cie cuda w Pary�u widz�c wynalazek przekl�tego wroga Francji, kt�ry chcia� zapewni� fortun� odlewaczom. Och! Zachcia�o wam si� s t a n h o p � w! Dzi�kuj� za wasze stanhopy, kt�re kosztuj� po dwa tysi�ce pi��set frank�w, prawie dwa razy tyle ile s� warte moje trzy klejnociki razem i w dodatku dr� ci na nic czcionki przez swa nieelastyczno��. Nie jestem uczony jak ty, ale pami�taj jedno: �ycie stanhop�w to �mier� czcionki. Te trzy prasy b�d� ci pracowa� uczciwie, robota wyjdzie czysto, Angulemczycy nie wymagaj� czego innego. Drukuj �elazem czy drzewem, z�otem czy srebrem, nie zap�ac� ci ani szel�ga wi�cej. � �Item � czyta� Dawid � pi�� tysi�cy funt�w czcionek z giserni pana Vaflard...'' Na to nazwisko wychowanek Didot�w nie m�g� si� wstrzyma� od u�miechu. � �miej si�, �miej! Po dwunastu latach czcionki jak nowe. Oto gisernia! Pan Vaflard jest uczciwym cz�owiekiem, daje materia� twardy, jak si� patrzy; dla mnie najlepszy giser jest ten, do kt�rego zachodzi si� najrzadziej. � �...Oszacowane na dziesi�� tysi�cy frank�w� � podj�� Dawid. � Dziesi�� tysi�cy, ojcze! Ale� to czterdzie�ci su za funt; firma Didot sprzedaje nowe czcionki za trzydzie�ci sze�� su. Twoje stare gwo�dzie warte s� tylko cen� materia�u, dziesi�� su za funt. � Nazywasz starymi gwo�dziami garmondy, borgisy, ronda pana Gille, niegdy� drukarza cesarskiego, czcionki warte po sze�� frank�w za funt, arcydzie�a rytownictwa, kupione przed pi�ciu laty i kt�re dzi� jeszcze s� jak nowe, o! Stary Sechard chwyci� kilka kaszt nape�nionych czcionkami, kt�re nigdy nie by�y w u�yciu, i pokaza� synowi. � Ja nie jestem uczony, nie umiem czyta� ani pisa�, ale znam si� na tyle, aby wiedzie�, �e kursywa firmy Gille by�a rodzica angielskiego kroju Didot�w. Oto rondo � rzek� wskazuj�c kaszt� i bior�c z niej M, rondo cicero, kt�re jeszcze nie by�o pod pras�. Dawid spostrzeg�, �e nie ma sposobu dyskutowa�. Trzeba by�o wszystko przyj�� albo wszystko odrzuci�. Stary nied�wied� wci�gn�� w inwentarz nawet sznury do rozwieszania. Najmniejsza ramka, tarcice, niecu�ki, kamienie, szczotki, wszystko obliczono ze skrupulat- 10 no�ci� sk�pca. Ca�o�� si�ga�a trzydziestu tysi�cy frank�w, ��cznie z koncesj� i klientel�. Dawid zapytywa� sam siebie, czy rzecz jest do przyj�cia, czy nie. Widz�c, i� syn nie odzywa si� na t� cyfr�, stary Sechard zaniepokoi� si�; wola� gwa�towny op�r ni� milcz�ce poddanie. W tego rodzaju handlach targowanie zwiastuje t�giego przemys�owca, umiej�cego broni� swych interes�w. � Kto na wszystko przystaje � mawia� stary Sechard � nic nie p�aci � Wci�� �ledz�c syna spod oka, prowadzi� dalej wykaz n�dznych utensyli�w potrzebnych do prowadzenia prowincjonalnej drukarni; zaprowadzi� kolejno Dawida przed pras� do satynowania, przed pras� do obrzynania, przed pras� do drobnych zam�wie� i zachwala� mu ich trwa�o�� i praktyczno��. � Stare narz�dzia s� zawsze najlepsze - m�wi�, � W drukarstwie powinno by si� je p�aci� dro�ej ni� nowe, jak u fabrykant�w malarskiego z�ota. Potworne winietki przedstawiaj�ce Hymeny, amory, zmar�ych, kt�rzy podnosz� kamie� grobowy opisuj�c liter� V lub M, olbrzymie ramy splecione z masek na afisze teatralne sta�y si� pod wp�ywem nasyconej winem wymowy Hieronima Miko�aja przedmiotami ogromnej warto�ci. Pouczy� syna, i� nawyki mieszka�c�w prowincji tkwi� tak g��boko, i� pr�no by si� kusi� da� im �adniejsze rzeczy. On, Hieronim Miko�aj Sechard, sam pr�bowa� sprzedawa� kalendrze lepsze ni� �Double-Liegeois�, drukowany na papierze do zawijania cukru! Ot� prawdziwy �Double-Liegeois� mia� wi�kszy zbyt ni� najwspanialsze kalendarze. Dawid przekona si� niebawem o wa�no�ci tej starzyzny sprzedaj�c j� dro�ej ni� najkosztowniejsze nowo�ci. � Ha! ha! M�j ch�opcze, prowincja to prowincja a Pary� to Pary�. Je�eli przyjdzie tu klient z Houmeau zam�wi� zawiadomienie o �lubie, a ty mu je wydrukujesz bez amora z girlandkami, b�dzie mia� uczucie, �e �lub jest niewa�ny, i odniesie ci je skoro zobaczy tylko proste M jak u twoich Didot�w, kt�rzy s� chlub� sztuki drukarskiej, ale kt�rych wymys�y dostan� si� na prowincj� nie pierwej a� za sto lat Ot co! Ludzie szlachetni s� z�ymi kupcami. Dawid nale�a� do owych wstydliwych i czu�ych natur, kt�re przera�a ka�da dyskusja i kt�re ust�puj�, z chwil� gdy przeciwnik nadto uk�uje je w serce. Jego podnios�y spos�b my�lenia i w�adza, jaka zachowa� nad nim stary op�j, czyni�y go tym bardziej niezdolnym do targ�w z ojcem, zw�aszcza �e przypuszcza� u niego najlepsze intencje; zrazu bowiem t�umaczy� t� chciwo�� przywi�zaniem starego drukarza do swych narz�dzi. Wobec tego jednak, �e Hieronim Miko�aj Sechard naby� wszystko od wdowy Rouzeau za dziesi�� tysi�cy w asygnatach i �e w obecnym stanie rzeczy suma trzydziestu tysi�cy frank�w stanowi�a cen� szalon� syn wykrzykn��: � Ale�. ojcze, zarzynasz mnie! � Ja, kt�ry da�em ci �ycie?... � rzek� stary pijaczyna wyci�gaj�c r�k� ku sznurom � Ale�, Dawidzie! Na ile� szacujesz sam� koncesj�? Czy wiesz, ile wart jest �Dziennik Og�osze�, po dziesi�� su od wiersza? Sam ten przywilej przyni�s� w ostatnim miesi�cu pi��set frank�w! M�j ch�opcze, zajrzyj do ksi�g, zobacz, co daj� afisze i regestry prefektury, roboty merostwa i konsystorza! Jeste� nygus, kt�ry nie chce zrobi� wielkiego losu. Targujesz si� o konia, kt�ry zawiezie ci� kiedy� do pi�knego folwarczku, jak m�j w Marsac. Do tego inwentarza do��czono akt sp�ki mi�dzy ojcem a synem. Dobry ojciec wynajmowa� sp�ce dom za cen� tysi�ca dwustu frank�w, mimo i� naby� go za sze�� tysi�cy, oraz zachowywa� sobie pokoik na poddaszu. Jak d�ugo Dawid Sechard nie sp�aci trzydziestu tysi�cy, zyski ma si� dzieli� po po�owie; z chwil� gdy si� wyp�aci, syn staje si� wy��cznym w�a�cicielem drukarni. Dawid wzi�� pod uwag� koncesj�, klientel� i dziennik, nie zaprz�taj�c si� inwentarzem; pomy�la�, i� zdo�a si� wygrzeba�, i przyj�� warunki. Przyzwyczajony do matactw ch�opskich, nie rozumiej�c si� na szerokich kalkulacjach Pary�a, ojciec zdumiony by� tak szybk� konkluzja. �Czy�by ten ch�opak znalaz� gdzie jaki maj�tek � my�la� � albo czy obmy�la spos�b wyprawienia mnie z kwitkiem?� 11 W tej my�li wzi�� go na spytki; pragn�� dowiedzie� si�, czy przywi�z� jakie pieni�dze, aby ze� wydoby� zaliczk�. Ciekawo�� ta obudzi�a nieufno�� syna. Dawid pozosta� sztywny i ma�om�wny. Nazajutrz stary Sechard kaza� uczniowi przenie�� swoje meble do pokoiku na drugim pi�trze, maj�c zamiar przewie�� je na folwark dwiema furkami, co wraca�y puste. Odda� trzy pokoje na pierwszym pi�trze synowi zupe�nie nagie, tak jak odda� mu drukarni� nie zostawiaj�c ani centyma na zap�acenie robotnik�w. Kiedy Dawid prosi� ojca. aby w charakterze wsp�lnika przyczyni� si� do wk�ad�w koniecznych dla wsp�lnej eksploatacji, stary drukarz uda� g�upiego. Nie ma obowi�zku, rzek�, wyk�ada� jeszcze kapita��w, dawszy sam� drukarni�; uk�ad ju� zrobiony. Przyci�ni�ty logik� syna odpar�, i� kiedy kupi� drukarni� od wdowy, da� sobie rad� bez jednego szel�ga. Je�eli on, biedny robotnik bez nauki, zdo�a� tyle dokaza�, wychowanek Didota potrafi to tym bardziej. Zreszt� pieni�dze, kt�re Dawid uciu�a�, pochodz� z edukacji op�acanej w pocie czo�a przez starego ojca, s�usznie tedy mo�e wy�o�y� je obecnie. � Co� zrobi� z oszcz�dno�ciami? � rzek� wracaj�c zn�w do ataku, aby rozja�ni� problem, kt�ry milczenie syna zostawi�o poprzedniego dnia nie rozstrzygni�tym. � Czy� nie musia�em �y�? Czy� nie kupowa�em ksi��ek? � odpar� Dawid, oburzony. � A! kupowa�e� ksi��ki? Z�y z ciebie b�dzie kupiec. Ludzie, kt�rzy kupuj� ksi��ki, nie nadaj� si�, aby je drukowa� � odpar� stary nied�wied�. Dawid do�wiadczy� najokropniejszego z upokorze� b�d�c �wiadkiem poni�enia ojca: trzeba mu by�o znie�� wylew szpetnych, p�aczliwych, pod�ych, kramarskich argument�w, jakimi stary kutwa uzasadnia� odmow�. Zd�awi� w duszy b�l widz�c si� sam, bez oparcia, znajduj�c w ojcu twardego i bezwzgl�dnego spekulanta. Przez filozoficzn� ciekawo�� chcia� przejrze� starego do g��bi. Zwr�ci� mu uwag�, i� nigdy nie ��da� ode� rachunku z maj�tku po matce. Je�eli ten maj�tek nie wyr�wna ceny drukarni, winien przynajmniej pos�u�y� do wsp�lnego jej prowadzenia. � Maj�tek twojej matki � rzeki stary Sechard � to by�y jej pi�kno�� i rozs�dek! Us�yszawszy t� odpowied� Dawid przenikn�� ojca w zupe�no�ci i zrozumia�, �e aby uzyska� zdanie rachunk�w, trzeba by wszcz�� proces trwaj�cy wieki kosztowny i szpetny. To szlachetne serce przyj�to brzemi�, kt�re mia�o na nim ci��y�, wiedzia� bowiem. z jakim trudem przyjdzie mu si� wyp�aci� ze zobowi�za�. �B�d� pracowa� � rzek� w duchu. � Ostatecznie, je�li mnie b�dzie ci�ko, starowinie te� by�o nielekko. Zreszt�, czy� to nie b�dzie znaczy�o pracowa� dla siebie?� � Zostawiam ci skarb, m�j synu � rzek� ojciec, zaniepokojony milczeniem Dawida. Dawid spyta�, co to za skarb. � Maryna � rzek� ojciec. Maryna by�a to t�ga dziewka wiejska, nieodzowna w drukarni. Ona moczy�a i obcina�a papier, wy�adowywa�a go, za�atwia�a posy�ki, gotowa�a, pra�a, chodzi�a odbiera� pieni�dze i czy�ci�a szczotki drukarskie. Gdyby Maryna umia�a czyta�, stary Sechard zaprz�g�by j� jeszcze do sk�adania. Ojciec ruszy� na wie� pieszo. Mimo i� bardzo szcz�liwy ze sprzeda�y, ukrytej pod mianem sp�ki, niespokojny by� o spos�b, w jaki syn si� wyp�aci. Po wzruszeniach sprzeda�y przychodz� zawsze niepokoje o realizacj�. Wszystkie nami�tno�ci maj� w charakterze co� jezuickiego. Ten cz�owiek, kt�ry patrza� na nauk� jako na rzecz niepotrzebn�, sili� si� uwierzy� w pot�g� nauki. Hipotekowa� swoich trzydzie�ci tysi�cy na poj�ciach honoru, jakie w synu rozwin�o wykszta�cenie. Jako m�ody cz�owiek starannie wychowany, Dawid wyprze z siebie si�dme poty, aby si� wyp�aci�: nauka dostarczy mu �rodk�w, zdawa� si� pe�en dobrych uczu�, zap�aci! Wielu ojc�w, dzia�aj�cych w ten spos�b, mniema, i� post�puje po ojcowsku, jak to wyt�umaczy� sobie w ko�cu stary Sechard, w chwili gdy dociera� do swej winnicy w Marsac, wiosce o cztery mile od Angouleme. Folwarczek ten, w kt�rym poprzedni w�a�ciciel wybudowa� �adny domek, powi�ksza� si� z roku na rok od r. 12 1809, epoki, w kt�rej stary nied�wied� go naby�. Zmieni� pras� drukarsk� na pras� winn�, a zbyt dawno, jak m�wi�, chodzi� ko�o wina, aby nie mia� si� na nim rozumie�. Pierwszego roku wiejskich wywczas�w ojciec Sechard ukazywa� zatroskane oblicze sponad swoich tyczek, ci�gle bowiem przebywa� w winnicy, jak niegdy� w drukami. Te niespodziewane trzydzie�ci tysi�cy frank�w upaja�y go jeszcze bardziej ni� sok winnej jagody, obraca� je idealnie w palcach. Im mniej ta kwota mu si� nale�a�a, tym bardziej pragn�� j� zgarn��. Tote�, party niepokojem, cz�sto przybiega� z Marsac do Angouleme. Wspina� si� po spadzisto�ciach ska�y, na kt�rej rozsiad�o si� miasto, zachodzi� do drukarni, aby przyjrze� si�, czy syn da sobie rad�. Ow� prasy by�y zawsze na swoich miejscach. Jedyny ucze�, w tradycyjnej czapce z papieru na g�owie, czy�ci� g�bki. Stary nied�wied� us�ysza� skrzyp prasy j�cz�cej pod jakim� zawiadomieniem o �lubie, poznawa� stare czcionki, widzia� syna i prota, obu czytaj�cych w swych klatkach ksi��ki, kt�re stary bra� za korekt�. Zjad�szy obiad z Dawidem, wraca� do Marsac prze�uwaj�c swoje obawy. Sk�pstwo ma, jak mi�o��, dar jasnowidzenia przysz�o�ci, w�szy j�, przenika. Z dala od hali drukarskiej, gdzie widok narz�dzi rozmarza� starego przenosz�c go w dnie, w kt�rych zdobywa� maj�tek, Sechard spostrzeg� u syna niepokoj�ce objawy bezczynno�ci. God�o �Braci Cointet� przera�a�o go, widzia�, jak przes�ania firm� �Sechard i Syn�. S�owem, starzec czu� powiew nieszcz�cia. Przeczucie by�o s�uszne: nieszcz�cie kr��y�o nad firm� Sechard. Ale sk�pcy maj� jakiego� opieku�czego boga. Przez zbieg nieprzewidzianych okoliczno�ci �w b�g mia� strz�sn�� do mieszka pijaczyny cen� lichwiarskiej sprzeda�y. Oto czemu drukarnia Sechard upada�a mimo moment�w pomy�lno�ci: oboj�tny wobec reakcji religijnej, jak� sprowadzi�a restauracja dawnego rz�du, ale r�wnie oboj�tny dla liberalizmu, Dawid zachowywa� w kwestiach politycznych i religijnych najszkodliwsz� neutralno��. �y� w epoce, kiedy prowincjonalni przemys�owcy musieli wyznawa� jakie� przekonania, aby mie� klient�w, trzeba by�o wybiera� mi�dzy klientel� libera��w i rojalist�w. Mi�o��, kt�ra zakwit�a w sercu Dawida, jego naukowe upodobania, jego szlachetna natura nie pozwoli�y mu rozwin�� w sobie owej chciwo�ci zysku, kt�ra tworzy prawdziwego kupca i kt�ra obja�ni�aby mu r�nice dziel�ce przemys� prowincjonalny od paryskiego. Odcienie, tak wyra�ne w departamentach, gin� w ruchu Pary�a. Bracia Cointet nastroili si� na ton monarchiczny, zacz�li ostentacyjnie po�ci�, chodzi� do fary, piel�gnowa� stosunki z ksi�mi i puszcza� w �wiat pierwsze przedruki nabo�nych ksi��ek, kt�rych potrzeba da�a si� odczu�. Cointetowie zaj�li tedy pierwsi miejsce w tej zyskownej ga��zi i obnosili po mie�cie Dawida Sechard, oskar�aj�c go o liberalizm i ateizm. W jaki spos�b, m�wili, robi� interesy z cz�owiekiem maj�cym ojca septembryzera6, pijaka, bonapartyst�, starego sk�pca, kt�ry wcze�niej czy p�niej zostawi sterty z�ota? Oni s� biedni, obci��eni rodzin�, gdy Dawid jest kawaler i b�dzie bardzo bogaty, tote� �yje sobie wygodnie, etc. Pod wp�ywem tych oskar�e� przeciw Dawidowi prefektura i biskupstwo przenios�y si� w ko�cu z zam�wieniami do braci Cointet. Niebawem ci zach�anni przeciwnicy, o�mieleni niezaradno�ci� rywala, stworzyli nowy dziennik og�osze�. Star� drukarni� ograniczono do zam�wie� miejskich, doch�d za� z dzienniczka anons�w spad� do po�owy. Zbogaceni na ksi��kach do nabo�e�stwa i na dzie�ach �wi�tobliwej tre�ci bracia Cointet zwr�cili si� do Sechard�w z propozycj� nabycia ich dziennika, aby ju� niepodzielnie mie� og�oszenia departamentu i obwieszczenia s�dowe. Skoro Dawid udzieli� tej wiadomo�ci ojcu, stary winiarz, ju� przera�ony post�pami firmy Cointet. spad� z Marsac na plac du Murier z chy�o�ci� kruka, kt�ry zwietrzy� trupy na polu bitwy. � Pozw�l mi wykierowa� Cointet�w, nie wtr�caj si� do tego � zapowiedzia� synowi. Stary odgad� w lot interes Cointet�w przerazi� ich sw� bystro�ci�. Syn got�w pope�ni� g�upstwo, kt�remu trzeba zaradzi�; powiada�: 6 tak nazywano tych, kt�rzy we wrze�niu (septembre) 1792 r. dokonali samorzutnie masowych egzekucji nad podejrzanymi o kontrrewolucj�. 13 � Na czym si� b�dzie opiera�a nasza klientela, je�eli on odda dziennik? Adwokaci, rejenci, wszyscy kupcy z Houmeau s� liberalni; Cointetowie chcieli zaszkodzi� Sechardom obwiniaj�c ich o liberalizm; ot� przygotowali im w ten spos�b desk� zbawienia: og�oszenia libera��w przypadn� Sechardom! Sprzeda� dziennik?... Toby ju� lepiej by�o sprzeda� inwentarz i koncesj�. Za��da� tedy od Cointet�w sze��dziesi�t tysi�cy za drukarni�, aby nie rujnowa� syna: kocha� syna, broni� tylko syna. Winiarz u�y� syna tak jak ch�opi u�ywaj� �on: syn godzi� si� albo nie godzi�, wedle propozycyj. kt�re stary wydziera�, punkt po punkcie Cointetom. Doprowadzi� ich, nie bez wysi�ku, do sumy dwudziestu dwu tysi�cy za �Dziennik Charente�. Ale Dawid mia� si� zobowi�za� pod kar� trzydziestu tysi�cy odszkodowania, �e nigdy nie b�dzie drukowa� �adnego dziennika. Sprzeda� by�a samob�jstwem drukarni: ale winiarz nie troszczy� si� o to. Po kradzie�y nast�puje zawsze morderstwo. Stary my�la� obr�ci� t� sum� na sp�at� za sw�j grunt: aby j� dosta�, doda�by i Dawida na przyk�adk�, zw�aszcza �e ten niepor�czny syn mia� prawo do po�owy niespodzianego skarbu. Jako odszkodowanie szlachetny ojciec zostawi� mu drukarni�, ale zachowuj�c sobie jako czynsz owe s�awne tysi�c dwie�cie frank�w. Od sprzeda�y dziennika stary rzadko pokazywa� si� w mie�cie, powo�ywa� si� na podesz�y wiek; ale istotn� przyczyn� by� brak zainteresowania drukarni�, kt�ra ju� do� nie nale�a�a. Mimo to nie m�g� si� zupe�nie zaprze� starego przywi�zania, kt�re mia� dla swych narz�dzi. Kiedy w�asne sprawy sprowadza�y go do Angouleme, trudno by�oby rozstrzygn��, co go bardziej ci�gnie do domu: prasy drewniane czy syn, do kt�rego, dla formy, zachodzi� upomina� si� o czynsz. Dawny jego prot, obecnie zatrudniony u Cointet�w, wiedzia�, co my�le� o tej ojcowskiej wspania�omy�lno�ci; powiada�, i� szczwany lis zabezpiecza sobie prawo mieszania si� w sprawy syna staj�c si� przez nagromadzenie zaleg�ych czynsz�w prawomocnym wierzycielem. Niezaradno�� Dawida Sechard mia�a przyczyny, kt�re maluj� charakter tego m�odzie�ca. W kilka dni po instalacji w drukarni spotka� przyjaciela z gimnazjum, pogr��onego w najg��bszej n�dzy. Przyjaciel Dawida Sechard by� to m�ody cz�owiek w wieku oko�o dwudziestu jeden lat nazwiskiem Lucjan Chardon, syn dawnego chirurga wojsk republika�skich, kt�ry musia� ust�pi� ze s�u�by z powodu odniesionej rany. Naturalne sk�onno�ci popchn�y pana Chardon do studi�w nad chemi�, przypadek za� uczyni� go aptekarzem w Angouleme. �mier� zaskoczy�a go po�r�d prac nad zyskownym odkryciem, kt�rego poszukiwanie poch�on�o mu wiele lat. Chcia� uleczy� wszelki rodzaj podagry. Podagra jest chorob� bogatych, bogaci za� drogo op�acaj� zdrowie, kiedy im go nie stanie. Tote� aptekarz wybra� ten problem do rozwi�zania mi�dzy wszystkimi, jakie nastr�cza�y si� jego rozmy�laniom. Bujaj�c pomi�dzy wiedz� a empiryzmem, nieboszczyk Chardon zrozumia�, �e jedynie wiedza mo�e mu zapewni� fortun�: zag��bi� si� tedy w przyczyny choroby i opar� leczenie na diecie dostosowanej do temperamentu. Umar� w czasie pobytu w Pary�u, gdzie stara� si� o aprobat� Akademii; w ten spos�b straci� owoc swoich prac. W przewidywaniu lepszej doli aptekarz nie szcz�dzi� niczego na wychowanie syna i c�rki, tak i� utrzymanie rodziny poch�ania�o dochody p�yn�ce z apteki. Tak wi�c nie tylko zostawi� dzieci w n�dzy, ale jeszcze, na ich nieszcz�cie, wychowa� je w nadziei �wietnych los�w, kt�re zgas�y ze �mierci� ojca. Znakomity Desplein, kt�ry mia� Chardona w opiece w ostatnich chwilach, m�wi�, i� umieraj�c szala� z rozpaczy. Ambicja ta czerpa�a pobudk� w gwa�townej mi�o�ci, jak� ekschirurg �ywi� dla swej �ony, ostatniej latoro�li domu de Rubempre, cudownie przeze� ocalonej od szafotu w r. 1793. Mimo i� m�oda dziewczyna nie chcia�a zgodzi� si� na to k�amstwo, zyska� na czasie, o�wiadczaj�c, i� jest ona w ci��y. Stworzywszy sobie w ten spos�b poniek�d prawa m�a o�eni� si� z ni� mimo obop�lnego ub�stwa. Dzieci, jak wszystkie dzieci mi�o�ci, otrzyma�y za ca�e dziedzictwo cudown� urod� matki, dar tak cz�sto zgubny, skoro mu towarzyszy n�dza. Te tak �ywo podzielane nadzieje, prace, rozpacze 14 odbi�y si� na urodzie pani Chardon, tak jak powolna ruina oddzia�a�a na tryb jej �ycia; ale dzielno�� jej, jak r�wnie� i jej dzieci, r�wna by�a ich niedoli. Biedna wdowa sprzeda�a aptek� po�o�on� przy pryncypalnej ulicy Houmeau, g��wnego przedmie�cia Angouleme. Warto�� apteki pozwoli�a jej uzyska� trzysta frank�w renty, kwot� nie wystarczaj�c� nawet na w�asne utrzymanie, ale i ona, i c�rka przyj�y swe po�o�enie bez rumie�ca i odda�y si� pracy zarobkowej. Matka piel�gnowa�a po�o�nice, wykwintne za� jej formy sprawi�y, i� poszukiwano jej w bogatych domach. W ten spos�b �y�a nie kosztuj�c nic dzieci i zarabiaj�c dwadzie�cia su dziennie. Aby oszcz�dzi� synowi wstydu, i� musi widzie� matk� w takim poni�eniu, przybra�a imi� pani Szarloty. Osoby, kt�re pragn�y jej opieki, zwraca�y si� do pana Postel, nast�pcy nieboszczyka Chardon. Siostra Lucjana pracowa�a u zacnej kobiety, powa�anej w ca�ym Houmeau, pani Prieur, prowadz�cej zak�ad wykwintnego prania; w ten spos�b zarabia�a pi�tna�cie su dziennie. Mia�a doz�r nad robotnicami, co wznosi�o j� nieco ponad klas� wyrobnic. Skromne owoce pracy obu kobiet, do��czone do trzystu frank�w renty, dochodzi�y og�em o�miuset frank�w rocznie. z kt�rych te trzy osoby mia�y �y�, ubiera� si� i mieszka�. �cis�a oszcz�dno�� tego gospodarstwa ledwie zdo�a�a nastarczy� wszystkiemu, zw�aszcza �e sum� t� prawie w zupe�no�ci poch�ania� Lucjan. Pani Chardon i c�rka jej Ewa wierzy�y w Lucjana jak �ona Mahometa w m�a; po�wi�cenie ich dla jego przysz�o�ci nie mia�o granic. Ta biedna rodzina mieszka�a w Houmeau, w mieszkaniu naj�tym za skromn� kwot� od nast�pcy pana Chardon i po�o�onym w dziedzi�cu nad laboratorium. Lucjan zajmowa� tam n�dzny pokoik na poddaszu. Zagrzewany przez ojca, kt�ry, zapalony do nauk przyrodniczych, popycha� go od m�odo�ci na t� drog�, Lucjan by� jednym z naj�wietniejszych uczni�w w Angouleme. By� w trzeciej klasie w chwili gdy Sechard ko�czy� studia. Kiedy traf zetkn�� dw�ch koleg�w, Lucjan, zm�czony n�dz�, by� bliski jednego z owych ostatecznych postanowie�, w jakie rzuca si� cz�owiek maj�c dwadzie�cia lat. Czterdzie�ci frank�w miesi�cznie, kt�re Dawid ofiarowa� wspania�omy�lnie Lucjanowi podejmuj�c si� wykszta�ci� go na prota, mimo i� prot by� mu zupe�nie niepotrzebny, ocali�y Lucjana od rozpaczy. Odnowione w ten spos�b w�z�y przyja�ni zacie�ni�y si� niebawem podobie�stwem los�w i r�nic� charakter�w. Obaj duchem bogaci w wielorakie fortuny, posiadali t� wysok� inteligencj�, kt�ra stawia cz�owieka na r�wni ze szczytami, obaj za� znajdowali si� na samym dnie spo�ecze�stwa. Ta niesprawiedliwo�� losu sta�a si� pot�nym w�z�em. Zarazem obaj zbli�yli si�, odmiennymi drogami, do poezji. Mimo i� przeznaczony do najwy�szych docieka� przyrodniczych, Lucjan rwa� si� z ogniem ku s�awie literackiej, gdy Dawid, kt�rego kontemplacyjny umys� usposabia� do poezji, sk�ania� si� z upodobania ku wiedzy �cis�ej. To przestawienie r�l zrodzi�o mi�dzy nimi jakby duchowe braterstwo. Lucjan podzieli� si� z Dawidem planami, przekazanymi mu przez ojca w przedmiocie zastosowania nauki do przemys�u, Dawid za� wskaza� Lucjanowi nowe drogi, jakimi nale�a�o mu wej�� w literatur�, aby zdoby� imi� i przysz�o��. Przyja�� tych dw�ch m�odych ludzi sta�a si� rych�o jedn� z owych nami�tno�ci, kt�re rodz� si� jedynie pod koniec m�odzie�czych lat. Dawid ujrza� niebawem pi�kn� Ew� i pokocha� j� tak, jak zdolne s� kocha� dusze melancholijne i sk�onne do medytacji. Et nunc et semper et in saecula saeculorum7 liturgii jest dewiz� tych wznios�ych nieznanych poet�w, kt�rych dzie�a polegaj� na wspania�ych epopejach pocz�tych i zagrzebanych mi�dzy dwojgiem serc! Kiedy kochanek przenikn�� tajemnic� nadziei, w kt�re matka i siostra Lucjana stroi�y pi�kne czo�o poety, kiedy pozna� ich �lepe po�wi�cenie, czerpa� s�odycz w tym, aby si� zbli�y� do ub�stwianej, dziel�c jej oddanie i nadzieje. Lucjan sta� si� wi�c dla Dawida bratem. Jak owi ultra, kt�rzy chc� by� bardziej rojalistami ni� sam kr�l, Dawid prze�cign�� wiar� matki i siostry Lucjana w jego geniusz; psu� go tak, jak matka psuje swoje dziecko. Podczas jednej z owych rozm�w, w kt�rych, gn�bieni brakiem pieni�dzy wi���cym im r�ce, rozbierali, jak 7 i teraz, i zawsze, i na wieki wiek�w. 15 wszyscy m�odzi ludzie, sposoby doj�cia szybko do fortuny. przetrz�saj�c bezowocnie wszystkie drzewa ju� ogo�ocone przez poprzednik�w, Lucjan przypomnia� sobie dwie my�li rzucone kiedy� przez ojca. Pan Chardon wspomina� o mo�liwo�ci obni�enia o po�ow� ceny cukru przez u�ycie nowego sk�adnika i o takim� zmniejszeniu ceny papieru, przez uzyskanie z Ameryki tanich materii ro�linnych, pokrewnych tym, jakimi pos�uguj� si� Chi�czycy. Dawid, kt�ry zna� wag� tej kwestii, roztrz�sanej ju� u Didota, chwyci� si� tej my�li widz�c w niej fortun� i uwa�a� odt�d Lucjana za dobroczy�c�, kt�remu nigdy nie zdo�a si� wyp�aci�. Ka�dy zgaduje, do jakiego stopnia dominuj�ce my�li oraz �ycie wewn�trzne dw�ch przyjaci� czyni�y ich niezdolnymi do prowadzenia drukarni. Daleka od dochodu pi�tnastu lub dwudziestu tysi�cy frank�w, kt�re dawa� zak�ad braci Cointet, drukarzy konsystorza, w�a�cicieli �Kuriera Charente�, odt�d jedynego dziennika w departamencie, drukarnia m�odego Secharda dawa�a ledwie trzysta frank�w miesi�cznie, z czego odchodzi�a pensja prota, p�aca Maryny, podatki, czynsz, co uszczupla�o doch�d Dawida do stu frank�w. Ludzie czynni i przemy�lni byliby odnowili czcionki, kupili �elazne prasy, zdobyliby w ksi�garniach paryskich dzie�a podejmuj�c si� druku po niskiej cenie; ale pryncypa� i prot, zatopieni w pracy duchowej, zadowalali si� robotami dora�nymi i resztk� dawnej klienteli. Bracia Cointet poznali wreszcie charakter i przyzwyczajenia Dawida: przestali go oczernia�; przeciwnie, roztropna polityka kaza�a im da� wegetowa� tej drukarni i utrzymywa� j� w przyzwoitej mierno�ci, i�by si� nie dosta�a w r�ce jakiego� gro�nego antagonisty; sami odsy�ali nawet do niej drobniejszych klient�w. Tak wiec, nie wiedz�c o tym, Dawid Sechard istnia�, bior�c handlowo, jedynie dzi�ki zr�cznemu wyrachowaniu konkurent�w. Zadowoleni z tego, co nazywali jego mani�, bracia Cointet stosowali wobec Dawida metody pozornie uczciwe i lojalne; w rzeczywisto�ci jednak post�powali podobnie jak zarz�d Kr�lewskich Przedsi�biorstw Przewozowych, kt�ry, chc�c unikn�� prawdziwej konkurencji, stwarza konkurencj� fikcyjn�. Zewn�trzny wygl�d domu Sechard�w by� w harmonii z brudnym sk�pstwem, kt�re panowa�o wewn�trz, gdzie stary nied�wied� nigdy nie da� nic naprawi�. Deszcz, s�o�ce, wp�ywy atmosferyczne wszystkich p�r roku nada�y drzwiom od korytarza podobie�stwo do starego pnia. tak by�y poorane nier�wnymi szczelinami. Fasada, byle jak sklecona z kamieni i cegie�, ugina�a si� niejako pod brzemieniem dachu zbutwia�ego, przeci��onego owymi wkl�s�ymi dach�wkami, jakie spotyka si� na wszystkich dachach w po�udniowej Francji. Mocno uszkodzone oszklenie opatrzone by�o olbrzymimi okiennicami o g�stych poprzecznych listwach, kt�rych wymaga gor�co klimatu. Trudno by�oby w ca�ym Angouleme znale�� dom r�wnie zaniedbany; mo�na powiedzie�. i� trzyma� si� jedynie swoisto�ci� cementu. Wyobra�cie sobie t� wielk� hal�. jasn� w dw�ch kra�cach, ciemn� w �rodku, o �cianach pokrytych afiszami, sczernia�ych od do�u wskutek ocierania si� o nie robotnik�w. przewijaj�cych si� tu od trzydziestu lat; ze zwisaj�cymi u sufitu sznurami, z mn�stwem sznur�w na pod�odze, stertami papieru, starymi machinami, stosami kamieni do przyciskania zwil�onego papieru. szeregami kaszt i na ko�cu dwiema klatkami, w kt�rych, ka�dy po swojej stronie, siedzieli pryncypa� i prot; zrozumiecie w�wczas egzystencj� dw�ch przyjaci�. W roku 1821, w pierwszych dniach maja, Dawid i Lucjan znajdowali si� przy oknie wychodz�cym na dziedziniec, w chwili gdy oko�o drugiej po po�udniu nieliczni robotnicy drukarscy opuszczali hal� udaj�c si� na obiad. Skoro pryncypa� ujrza�, i� ucze� wychodz�c na ulic� zamkn�� za sob� drzwi opatrzone dzwoneczkiem, poci�gn�� Lucjana na dziedziniec, jak gdyby zapach papier�w, czernid�a, pras, starego drzewa by� mu nie do zniesienia. Siedli w altanie, sk�d oczy ich mog�y widzie� ka�dego wchodz�cego. Promienie s�o�ca igraj�ce w�r�d ga��zek winoro�li pie�ci�y dw�ch poet�w, okalaj�c ich �wiat�em niby aureol�. Kontrast tych dw�ch charakter�w i fizjonomii wyst�powa� w�wczas tak wyra�nie, �e 16 by�by skusi� p�dzel wielkiego malarza. Dawid mia� kszta�ty, jakie natura daje istotom przeznaczonym do wielkich walk, ukrytych lub jawnych. Z szerokiego torsu wyrasta�y silne ramiona harmonizuj�ce z pe�ni� kszta�t�w. Twarz, br�zowa w tonie, �ywa w kolorze, pe�na, osadzona na grubej szyi, okolona lasem czarnych w�os�w, podobna by�a na pierwszy rzut oka do twarzy kanonik�w opiewanych przez Boileau; ale baczniejsze spojrzenie dojrza�oby w bruzdach mi�sistych warg, w do�ku na brodzie, w rysunku rozdwojonego, kwadratowo zako�czonego nosa o liniach niesymetrycznych, w oczach przede wszystkim, nieustaj�cy ogie� jedynej mi�o�ci, przenikliwo�� my�liciela, �arliw� melancholi� ducha. kt�ry zdolny by� ogarn�� dwa ostateczne kra�ce horyzontu, przenikaj�c wszystkie ich zau�ki, i kt�ry �atwo nu�y� si� czysto idealnymi rozkoszami, wnosz�c w nie jasno�� analizy. Je�eli w twarzy tej przejawia�y si� b�yski geniuszu, gotuj�cego si� do lotu, widnia� w niej te� popi� obok wulkanu: nadzieja zamiera�a tam w g��bokim poczuciu w�asnej nico�ci spo�ecznej, w kt�rej brak urodzenia i maj�tku wi꿹 tyle wy�szych duch�w. Obok biednego drukarza, kt�rego zaw�d jego, mimo i� taki bliski inteligencji, przyprawia� o md�o�ci, obok tego Sylena ci�ko wspartego na samym sobie, kt�ry pi� wielkimi haustami z pucharu wiedzy i poezji, upijaj�c si�, aby zapomnie� o niedolach prowincji, Lucjan sta� we wdzi�cznej pozie, stworzonej przez rze�biarzy dla indyjskiego Bachusa. Twarz jego mia�a wytworno�� staro�ytnego pos�gu: czo�o i nos greckie, aksamitna bia�o�� kobieca, oczy tak ciemnoniebieskie, �e a� czarne, oczy pe�ne mi�o�ci, kt�rych bia�ko co do �wie�o�ci nie ust�powa�o oczom dziecka. Nad tymi pi�knymi oczyma, okolonymi d�ugimi, ciemnymi rz�sami, rysowa�y si� brwi jakby wykre�lone p�dzlem chi�skim. Na licach po�yskiwa� jedwabisty puszek harmonizuj�cy z kolorem jasnych, naturalnie kr�c�cych si� k�dzior�w. Boska s�odycz tchn�a z poz�ocistych bia�ych skroni. Niewypowiedziana szlachetno�� rysowa�a si� w kr�tkim, �agodnie wzniesionym owalu podbr�dka. U�miech smutnych anio��w b��dzi� po koralowych ustach zdobnych pi�knymi z�bami. Mia� r�ce cz�owieka dobrej rasy, r�ce wykwintne, kt�rych skinieniu m�czy�ni winni by� pos�uszni, a kt�re kobiety lubi� ca�owa�. Lucjan by� szczup�y i �redniego wzrostu. Widz�c jego stopy, wzi�oby si� go tym snadniej za przebran� dziewczyn�, ile �e, podobnie jak wi�kszo�� ludzi sprytnych, �eby nie powiedzie� przebieg�ych, biodra mia� niemal kobiece. Wskaz�wka ta, rzadko zwodnicza, by�a prawdziwa u Lucjana. Sk�onno�� jego ruchliwego umys�u sprowadza�a go cz�sto, kiedy analizowa� obecny stan spo�ecze�stwa, na teren deprawacji w�a�ciwej dyplomatom, kt�rzy s�dz�, i� sukces jest usprawiedliwieniem wszystkich, cho�by najhaniebniejszych �rodk�w. Jednym z nieszcz�� towarzysz�cych wielkim inteligencjom jest to, i� z konieczno�ci rozumiej� wszystko, r�wnie z�e jak dobre. Dwaj m�odzi ludzie s�dzili spo�ecze�stwo tym bardziej z g�ry, im ni�sze zajmowali w nim stanowisko; ludzie bowiem nie uznani mszcz� si� za marno�� swej pozycji wynios�o�ci� rzutu oka. Ale te� rozpacz ich by�a przez to tym bardziej gorzka; w ten spos�b szybciej jeszcze szli tam, gdzie ich nios�o prawdziwe przeznaczenie. Lucjan wiele czyta�, por�wnywa�; Dawid wiele my�la�, wiele zg��bia�. Mimo pozor�w krzepkiego zdrowia, drukarz by� to duch melancholijny i chorobliwy, sk�onny do zw�tpienia, gdy Lucjan, obdarzony umys�em przedsi�biorczym, ruchliwym, posiada� �mia�o�� niezgodn� z jego mi�kkim, niemal w�t�ym, ale pe�nym kobiecych urok�w wygl�dem. Lucjan mia� charakter na wskro� gasko�ski, �mia�y, awanturniczy, kt�ry przesadza dobre strony, pomniejsza z�e, nie cofa si� przed b��dem, je�li widzi w nim korzy��, i drwi z wyst�pku, je�li ten stanie si� dla� szczeblem do wspi�cia si� wy�ej. Ten ambitny pop�d poskramia�y w�wczas pi�kne z�udzenia m�odo�ci, zap