3528
Szczegóły |
Tytuł |
3528 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3528 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3528 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3528 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
PHILIP JOSE FARMER
Cia�a, wiele cia�
Przek�ad Krzysztof Soko�owski
2 Preludium
Zgromadzony przed Bia�ym Domem t�um ha�asowa�, �mia� si�, krzycza�. Kobiety
piszcza�y przera�liwie, m�czy�ni pogadywali basem. Brakowa�o tylko wysokich dzieci�cych
g�osik�w. Dzieci pozosta�y w domu pod opiek� braci, si�str i krewnych; starszych
cho� jeszcze niedoros�ych. To widowisko nie by�o dla nich przeznaczone. Nie poj�yby
sensu rytua�u, jednego z naj�wi�tszych, po�wi�conego Wielkiej Bia�ej Matce.
I nie by�oby to te� dla nich bezpieczne. Matk� wielbiono ju� od stuleci (by� rok 2860
Starego Stylu) i niegdy� dzieci by�y dopuszczane do misteri�w. Wiele z nich jednak gin�o,
w szale rozszarpanych na cz�ci.
Ta noc nie by�a bezpieczna i dla doros�ych. Pewna liczba kobiet zostanie z pewno�ci�
ci�ko poturbowana; wiele z nich straci �ycie. Wielu m�czyzn ulegnie kobietom, kt�re
d�o�mi o d�ugich paznokciach i ustami o ostrych z�bach wyrw� z korzeniami to, co
czyni m�czyzn� m�czyzn� i trzymaj�c okrwawione trofea w podniesionych d�oniach
i zaci�ni�tych ustach pobiegn� z krzykiem ulicami, by z�o�y� je na o�tarzu Wielkiej Bia�ej
Matki w �wi�tyni Czarnej Ziemi.
A w nast�pnym tygodniu, w pi�tkowy Sabat, ubrani w bia�e szaty Rzecznicy Matki,
kap�ani i kap�anki, upomn� ocala�ych za to, �e posun�li sw�j zapa� nieco zbyt daleko.
Kongregacja mog�a jednak ucierpie� najwy�ej od ostrych s��w, a i te nie musia�y
pa�� i najcz�ciej nie pada�y. M�czy�ni i kobiety, w kt�rych rzeczywi�cie wcieli�a si�
Matka (a w kog� si� wtedy nie wciela�a?), nie mogli by� winni. A poza tym czego si�
spodziewali? Czy nie zdarza�o si� tak w ka�d� noc rodz�c� S�onecznego Bohatera, Kr�la-
Rogacza? C�, Rzecznicy wiedzieli, �e musz� uspokoi� wiernych tak, by mogli wr�ci�
do normalnego �ycia. B�d� pos�uszny, m�dl si�, zapomnij! I oczekuj nast�pnych misteri�w.
A ci, kt�rzy zgin�, tak�e nie mog� z�orzeczy�. Spoczn� pochowani w �wi�tyni, �egnani
mod�ami i ofiar� z jelenia. Dusze zamordowanych wypij� krew, trzykrotnie b�ogos�awione,
wys�awiane przez wiernych.
Krwawe s�o�ce zapad�o poza horyzont, z szumem skrzyde� nadlecia�a ch�odna,
3
mroczna noc. T�um cich�, a przedstawiciele wielkich bractw ustawiali si� ju� na Pennsylwania
Avenue. Pomi�dzy wodzem Wapiti a wodzem �osi trwa�a gwa�towna sprzeczka.
Obaj ��dali, by to ich bractwo wiod�o procesj�. Czy� poro�e nie wie�czy�o g�owy
ka�dego z nich? Czy� poro�e nie wie�czy�o w tym roku g�owy S�onecznego Bohatera?
Jan Ziarno J�czmienia, od st�p do g��w otulony w sw�j zielony rytualny str�j, czerwony
na twarzy i chwiej�cy si� na nogach pr�bowa� rozstrzygn�� k��tni�. By� ju� jednak,
jak zwykle wieczorem, zbyt pijany, by m�wi� wyra�nie; by�o mu wszystko jedno,
czy w og�le co� m�wi. Tych kilka s��w, kt�re zdo�a� wybe�kota�, jeszcze bardziej rozw�cieczy�o
obu wodz�w. I nic dziwnego � oni tak�e wypili niema�o. Posun�li si� nawet
do tego, �e si�gn�li r�koje�ci no�y, cho� trzeba by znacznie wi�kszej prowokacji do ich
obna�enia, zw�aszcza dzi�.
Oddzia� Honorowej Stra�y Bia�ego Domu opu�ci� posterunek chc�c wyja�ni� sp�r.
Wysokie dziewcz�ta wysz�y spod portyku marszowym krokiem. Ich spiczaste he�my
b�yszcza�y w �wietle pochodni, d�ugie w�osy sp�ywa�y na plecy, bia�e szaty l�ni�y. Ka�da
ze Stra�niczek trzyma�a w jednej r�ce �uk, a w drugiej strza��. W odr�nieniu od innych
dziewic Waszyngtonu obna�a�y tylko jedn�, lew� pier�; praw� natomiast � lub raczej
jej brak � skrywa�a bia�a szata. Zgodnie z tradycj� �uczniczki Bia�ego Domu pozwala�y
na usuni�cie piersi utrudniaj�cej strzelanie i czyni�y to z rado�ci�. Nie powodowa�o
to �adnych trudno�ci w znalezieniu m��w. Od dzi�, gdy S�oneczny Bohater nape�ni je
nasieniem bosko�ci, b�d� mog�y wybiera� do woli. M�czyzna, kt�rego �ona by�a Stra�niczk�,
mia� prawo by� z niej dumny a� do �mierci.
Kapitan Stra�y zapyta�a gro�nie o przyczyn� niepokoju. Wys�uchawszy obu wodz�w
rzek�a:
� Po raz pierwszy uroczysto�� przygotowano tak niedbale. By� mo�e potrzeba nam
nowego Jana Ziarna J�czmienia?
Ostrzem dzier�onej w r�ku strza�y wskaza�a wodza Bractwa Wapiti.
� Ty poprowadzisz procesj�. Wraz ze swym bractwem b�dziesz mia� zaszczyt wprowadzi�
S�onecznego Bohatera.
W�dz Bractwa �osi okaza� si� cz�owiekiem wielkiej odwagi lub mo�e wyj�tkowej
g�upoty. W ka�dym razie o�mieli� si� zaprotestowa�.
� Wczoraj wieczorem pi�em z Janem Ziarnem J�czmienia, kt�ry oznajmi� mi, �e to
�osie dost�pi�y tego zaszczytu. Wyt�umacz wi�c, dlaczego wybra�a� Wapiti?
Kapitan spojrza�a na niego ch�odno i za�o�y�a strza�� na ci�ciw� �uku. Jednak zbyt
dobrze orientowa�a si� w polityce, by zabi� jednego z pot�nych �osi.
� Gdy Jan Ziarno J�czmienia otworzy� swe usta, przem�wi�y duchy r�ne od tych,
kt�re s�u�� Bogini. Od dawna planowano, �e to w�a�nie Wapiti odprowadz� S�onecznego
Bohatera na Kapitol. Czy� nie jest on Rogaczem? Czy nie przedstawi� si� jako Rogacz?
Czy� nie wiesz, �e samca Wapiti nazywamy rogaczem, za� samca �osia � by-
4 kiem?
� To prawda � przyzna� w�dz �osi, blady i wpatrzony w wymierzon� we� strza��.
� Nie powinienem s�ucha� Jana Ziarna J�czmienia. Lecz teraz wypada�a kolej na �osie.
Zesz�ego roku by�y Lwy, a przedtem Tryki. Tego roku nam powinien przypa�� ten
zaszczyt!
� Oczywi�cie... Gdyby nie to!
Wskaza�a palcem poza plecy �osia, na Pennsylwania Avenue. W�dz odwr�ci� si�
szybko.
Od Bia�ego Domu przez sze�� przecznic ulica bieg�a prosto, by nagle sko�czy� si�
wielkim masywem stadionu baseballowego. Ponad stadionem wyrasta�a iglica � dzie�o
sztuki nieznanej tu od siedmiuset sze��dziesi�ciu lat. Niespe�na miesi�c temu iglica
sp�yn�a z pa�dziernikowych niebios na kolumnie ognia i osiad�a po�rodku stadionu.
� Masz racj� � powiedzia� w�dz �osi. � Nigdy jeszcze S�oneczny Bohater nie zst�pi�
z niebios zes�any nam przez sam� Wielk� Bia�� Matk�. I z pewno�ci� to ona wskaza�a
nam, kt�re bractwo uhonorowa� swym zst�pieniem, kiedy nazwa�a go Rogaczem.
Odszed� i do��czy� do swych ludzi. Niemal w ostatniej chwili.
Na Kapitolu, odleg�ym teraz zaledwie o sze�� przecznic od Bia�ego Domu, podni�s�
si� nag�y krzyk. Krzyk ten uciszy� t�um, sparali�owa� go i przerazi�. M�czy�ni pobledli.
Kobiety-oczekuj�ce, gotowe � szeroko otworzy�y oczy; wiele upad�o na ziemi� wij�c
si� i j�cz�c. Krzyk rozbrzmia� po raz wt�ry i okaza�o si�, �e wydobywa si� z garde� kilkudziesi�ciu
m�odych dziewcz�t zbiegaj�cych po schodach gmachu Kongresu.
By�y to kap�anki, kt�re niedawno uko�czy�y szko�� bosko�ci w Vassar. Ka�da z nich
nosi�a na g�owie czarny, wysoki, spiczasty kapelusz z w�skim rondem; rozpuszczone
w�osy si�ga�y im bioder, piersi mia�y obna�one jak wszystkie dziewice, lecz musia�y odby�
pi�� lat pos�ugi, nim wolno im by�o zosta� matronami. Nie dla nich przeznaczono
dzi� nasienie S�onecznego Bohatera � musia�y si� ograniczy� do otwarcia uroczysto�ci.
Ubrane by�y w powiewaj�ce sp�dniczki w kszta�cie dzwonu, podtrzymywane wieloma
halkami. Niekt�re przepasa�y si� sycz�cymi grzechotnikami, inne mia�y �ywe w�e na
ramionach. W d�oniach trzyma�y trzymetrowe bicze z w�owej sk�ry.
Rozleg� si� �oskot b�bn�w. Ponad ich huk wzbi� si� d�wi�k tr�bki. Zagra�y cymba�y
i syringi.
Wrzeszcz�ce i dzikie m�ode kap�anki bieg�y Pennsylwania Avenue toruj�c sobie drog�
uderzeniami biczy. Przy wrotach w ogrodzeniu otaczaj�cym dziedziniec Bia�ego
Domu znalaz�y si� nagle. Stra�niczki przez chwil� broni�y wr�t pozoruj�c walk�. Nie
zawsze ko�czy�o si� na pozorach � i one, i kap�anki cieszy�y si� zas�u�on� s�aw� w�ciek�ych
suk. Wyrywano wi�c w�osy, kaleczono paznokciami policzki, wykr�cano piersi.
Starsze kap�anki musia�y w ko�cu u�y� biczy, by poskromi� rozdokazywane dziewcz�ta.
Dopiero razy przypomnia�y wyj�cym z b�lu dziewczynom, co si� ma jeszcze wyda-
5
rzy�. Pojawi�y si� wi�c we wzniesionych d�oniach wyci�gni�te za pas�w z�ote sierpy, wykonuj�ce
gro�ne, lecz jednocze�nie najwyra�niej rytualne ruchy. Nagle, jakby sam wyre�yserowa�
swe dramatyczne wej�cie (bo tak w�a�nie by�o), w drzwiach Bia�ego Domu
stan�� Jan Ziarno J�czmienia, trzymaj�c w r�ku na wp� opr�nion� butelk� whisky.
Chwia� si� i zatacza�, nie pozostawiaj�c najmniejszej w�tpliwo�ci, co zrobi� z drug� po�ow�.
D�ugo szarpa� otaczaj�cy mu szyj� sznur, nim odnalaz� wisz�cy na nim gwizdek.
Przytkn�� go do ust i przera�liwie �wisn��.
Z ulicy, na kt�rej zgromadzili si� Wapiti, odpowiedzia�o mu natychmiast straszne
wycie. Kilkunastu cz�onk�w bractwa przedar�o si� przez Stra� a� na portyk. Ka�dy
z nich ubrany by� w czapk� ze sk�ry jelenia ze stercz�cymi z niej ma�ymi r�kami, peleryn�
z jeleniej sk�ry i pas z doczepionym ogonem. Z opasek na biodrach zwiesza�y si�
baloniki o fallicznych kszta�tach. Nie szli i nie biegli � ta�czyli raczej na palcach jak
baletmistrze, na�laduj�c ch�d jeleni. Zaatakowali kap�anki, kt�re krzycz�c w udanym
przera�eniu uciek�y, otwieraj�c Wapiti drog� do Bia�ego Domu.
W wielkim hallu czeka� na nich Jan Ziarno J�czmienia, kt�ry gwizdn�� raz jeszcze, po
czym ustawi� Wapiti zgodnie z ich hierarchi� w bractwie i niepewnym krokiem zacz��
wchodzi� po szerokich schodach, wspinaj�cych si� �ukiem na pierwsze pi�tro.
O�mieszy� si�, trac�c r�wnowag� i padaj�c wprost w ramiona wodza bractwa.
W�dz Wapiti z�apa� padaj�cego Jana i brutalnie odepchn�� go na bok. W normalnych
warunkach nie o�mieli�by si� post�pi� tak z Rzecznikiem Domu, lecz wiedzia� �e
jest on w nie�asce i to w�a�nie doda�o mu odwagi. Ziarno J�czmienia zatoczy� si�, zachwia�,
przechyli� przez por�cz schod�w, po czym zlecia� wprost na marmurow� posadzk�
holu i le�a� nieruchomo tam, gdzie pad�, z g�ow� przekrzywion� pod nieprawdopodobnym
k�tem. Podskoczy�a ku niemu m�oda kap�anka, poszuka�a pulsu, spojrza�a
w zm�tnia�e oczy i si�gn�a po wisz�cy u pasa sierp.
W tej samej chwili strzeli� bicz, pozostawiaj�c na jej plecach i piersiach ran�, kt�ra
natychmiast sp�yn�a krwi�.
� Co robisz? � krzykn�a starsza kap�anka.
Dziewczyna skuli�a si�, odwracaj�c g�ow�. Nie o�mieli�a si� jednak podnie�� r�ki
w obronie przed biczem.
� Mam prawo � j�kn�a. � Wielki Jan Ziarno J�czmienia nie �yje a ja jestem wcielon�
Wielk� Bia�� Matk�. Chcia�am zebra� plon.
� I nie powstrzymywa�abym ci�, bowiem masz prawo go wykastrowa�... gdyby nie
to, �e zgin�� w wypadku, a nie podczas �wi�ta Zasiew�w. I ty o tym wiesz!
� Niech mi Columbia wybaczy � j�kn�a dziewczyna. � Nie mog�am si� powstrzyma�.
To ta noc... Syn wkroczy w wiek m�ski, Kr�l Rogacz otrzyma koron�, maskotka
straci dziewictwo...
Surowa twarz starej kap�anki skrzywi�a si� w u�miechu.
6 � Jestem pewna, �e Columbia wybaczy ci tw�j grzech. Unosi si� w powietrzu co�, co
odbiera zmys�y nam wszystkim. Czujemy obecno�� Bogini... Wielka Bia�a Matka jako
Dziewica... Towarzyszka S�onecznego Bohatera i Wielkiego Rogacza... czuj� jej tchnienie
i...
W tej w�a�nie chwili z pierwszego pi�tra buchn�� ryk. Na schody run�� t�um Wapiti
nios�cy na plecach i ramionach S�onecznego Bohatera.
By� on nagim, pot�nym m�czyzn�, zbudowanym pod ka�dym wzgl�dem doskonale.
Siedzia� na plecach dw�ch Wapiti, lecz �atwo by�o dostrzec, �e jest bardzo wysoki.
Z twarz� o wydatnych �ukach brwiowych, d�ugim zgi�tym nosie i pot�nej szcz�ce
przypomina� bardzo przystojnego mistrza �wiata wszechwag w boksie. Lecz w tym momencie
jego twarz nie wyra�a�a nic, co mo�na nazwa� �pi�knym� lub �wstr�tnym�.
Wygl�da� jak op�tany i tego w�a�nie s�owa u�y�by ka�dy mieszkaniec miasta Waszyngton
i narodu DeCe. D�ugie, z�otorude w�osy opada�y mu na plecy, z czo�a za�, tu�
pod lini� w�os�w, wyrasta�y rogi.
I nie by�y to rogi sztuczne, jakie nosili Wapiti, bowiem rogi te �y�y.
Mia�y oko�o trzydziestu centymetr�w wysoko�ci i ponad czterdzie�ci rozpi�to�ci.
Pokrywa�a je jasna, l�ni�ca sk�ra, przez kt�r� wyra�nie prze�wieca�y niebieskie naczynia
krwiono�ne. U podstawy ka�dego z nich t�tnica pulsowa�a w rytm uderze� serca
S�onecznego Bohatera. Nie by�o w�tpliwo�ci, �e wszczepiono mu je niedawno. Czo�o
znaczy�y �lady zaschni�tej krwi.
Twarz rogatego m�czyzny �atwo by�o rozpozna� w t�umie. Wapiti i kap�anki r�nili
si� mi�dzy sob�, a jednak niew�tpliwie nale�eli do tego samego czasu. Ich twarze:
tr�jk�tne, ciemnookie, d�ugorz�se, o niewielkich, lecz pe�nych ustach i lekko spiczastych
brodach, mo�na by nazwa� �jelenimi�. Gdyby za� kto� spostrzegawczy przyjrza�
si� z boku tej scenie, dostrzeg�by, �e niesiony na ramionach Wapiti m�czyzna, o twarzy
ca�kowicie pozbawionej znamion intelektu, nale�y do wcze�niejszej epoki. Zwyk�y student
historii sztuki patrz�c na portrety powie: �oto Staro�ytny�, �ten cz�owiek urodzi�
si� w okresie Renesansu� lub �on �y�, gdy zaczyna�y si� przemiany Rewolucji Przemys�owej�.
Gdyby za� student ten zobaczy� procesj�, zapewne stwierdzi�by: �oto m�czyzna
z czas�w, gdy Ziemia ugina�a si� pod ci�arem ludzi roj�cych si� jak mr�wki. Ma w sobie
co� z owada, ale niewiele. Wida�, �e zdo�a� by� Cz�owiekiem mi�dzy owadami�.
T�um wyni�s� Bohatera pod wielki portyk Bia�ego Domu.
Jego pojawienie uczci� pot�ny ryk. Hukn�y b�bny, tr�bki zagrzmia�y jak tr�ba Gabriela,
zawy�y syringi. Zgromadzone pod portykiem kap�anki zamierza�y si� na Wapiti
sierpami, lecz kaleczy�y ich tylko przypadkiem. Zmieszani z t�umem cz�onkowie
bractwa zaatakowali je i powalili; dziewcz�ta le�a�y na plecach z nogami wzniesionymi
w niebo, j�cz�c i dr��c.
Rogatego m�czyzn� sprowadzono na chodnik i przez �elazne wrota wypchni�to
7
z Bia�ego Domu na Pennsylwania Avenue. Posadzono go na grzbiecie dzikiego czarnego
rogacza, kt�ry pr�bowa� b�� i wierzga�, lecz m�czy�ni trzymaj�cy go za rogi i d�ug�,
zwisaj�c� po bokach sier�� nie pozwalali wyrwa� mu si� i pogalopowa� ulic�. Siedz�cy
na grzbiecie bestii cz�owiek musia� mocno trzyma� si� jej rog�w, by nie da� si�
zrzuci�. Mi�nie jego grzbietu nabrzmia�y, napi�y si� musku�y ramion skr�caj�cych pot�n�
szyj� rogacza, rycz�cego i b�yskaj�cego w blasku pochodni bia�kami �lepi. Wydawa�o
si�, �e uj�ty pot�nymi d�o�mi kark musi p�kn��, lecz d�onie nagle rozlu�ni�y
u�cisk, a bestia stan�a nieruchomo. Z pyska ciek�a jej �lina, oczy mia�a przera�one.
Uzna�a w�adz� je�d�ca.
Wapiti stan�li za rogaczem i je�d�cem w rz�dach, po dwunastu. Za nimi ustawi�a si�
grupa muzykant�w nale��cych do bractwa. Za Wapiti szli �osie tak�e ze swoimi muzykantami,
za �osiami za� Lwy, z czaszkami panter jako he�mami na g�owach, okryci sk�rami,
kt�rych ogony wlok�y si� po betonie. Lwy trzymali sznury unosz�cego si� cztery
metry nad ich g�owami balonu w kszta�cie d�ugiej par�wki z p�askim, okr�g�ym �nosem�
na ko�cu. Pod balonem podczepiono dwie okr�g�e gondole, a w ka�dej z nich siedzia�a
ci�arna kobieta obsypuj�ca uliczny t�um kwiatami i ry�em. Za Lwami maszerowali
Koguty, nios�c sw�j totem przedstawiaj�cy wielki koguci �eb z wysokim czerwonym
czubem i d�ugim prostym dziobem zako�czonym ga�k�.
A za Kogutami szli przedstawiciele innych bractw narodu DeCe: S�onie, Mu�y, Zaj�ce,
Pstr�gi, Koz�y... Za bractwami za� pod��a�y przedstawicielki wielkich zakon�w kobiecych:
�anie, Kr�lowe Pszcz�, Dzikie Kocice, Lwice i Sroki.
S�oneczny Bohater nie zwraca� jednak najmniejszej uwagi na tych, kt�rzy maszerowali
za nim. Patrzy� wzd�u� ulicy. T�umy czeka�y po obu stronach, a ich ustawieniem
rz�dzi�y najwyra�niej pewne prawa. Najbli�ej ulicy sta�y dziewcz�ta licz�ce od czternastu
do osiemnastu lat, ubrane w bluzki z wysokimi ko�nierzami i d�ugimi r�kawami,
wyci�te z przodu tak, by ods�ania�y piersi. Ich nogi okrywa�y sp�dniczki w kszta�cie
dzwonu podtrzymywane wieloma halkami, a stopy sanda�y, przez kt�re wida� by�o
wyra�nie polakierowane na bia�o paznokcie. Rozpuszczone w�osy sp�ywa�y do pasa.
W prawej d�oni ka�da trzyma�a bukiet bia�ych r�. Oczy mia�y szeroko otwarte, pe�ne
oczekiwania i nadziei. Krzycza�y: �S�oneczny Bohater! Rogaty Kr�l! Pot�ny Rogacz!
Wielki Syn i Kochanek!�
Za dziewcz�tami sta�y matrony; ze sposobu, w jaki krzycza�y i udziela�y rad �atwo
by�o domy�li� si�, �e to ich matki. One te� nosi�y podobne bluzki z wysokimi ko�nierzami
i d�ugimi r�kawami, lecz piersi pozostawia�y zakryte. Nie mia�y halek, wi�c sp�dnice
opada�y prosto ku ziemi wypchane jedynie tiurniurami imituj�cymi ci���. Matrony
wi�za�y w�osy w w�z�y i koki i wpina�y w nie mn�stwo czerwonych r�, po jednej na
ka�de urodzone dziecko.
Za matronami ustawili si� ojcowie ubrani w stroje swych bractw i trzymaj�cy w jed-
8 nej d�oni totemy, a w drugiej butelki, z kt�rych cz�sto poci�gali, od czasu do czasu daj�c
si� napi� �onom.
A wszyscy krzyczeli g�o�no napieraj�c tak, jakby mieli wylec na ulic�, chocia� by�o
to akurat niemo�liwe. Ulic� mia�a przej�� procesja. Stra� Honorowa i kap�anki z Vassar
wybieg�y wi�c przed rogacza i jego je�d�ca. Stra�niczki d�ga�y strza�ami tych, kt�rzy
przekroczyli bia�� lini� kraw�nika, kap�anki nie �a�owa�y biczy. Stoj�ce w pierwszych
rz�dach dziewice nie cofa�y si� jednak i nie ukrywa�y przed razami � widok w�asnej
krwi zdawa� si� sprawia� im rozkosz potwierdzan� radosnymi okrzykami.
Rozleg� si� szmer. B�bny, tr�bki i fletnie Pana umilk�y na moment.
Z Bia�ego Domu wysz�y Panny nios�ce na ramionach krzes�o, na kt�rym ko�ysa�o si�
cia�o Jana Ziarna J�czmienia. Panny ubrane by�y w str�j swego zakonu: d�ugie sztywne
szaty ufarbowane na zielono, tak by przypomina�y li�cie zbo�a, i wysokie ��te korony
podobne do k�os�w. Nale�a�y do zakonu Zb� i nios�y na ramionach jedynego jego m�skiego
cz�onka. Nie �y�, lecz t�um najwyra�niej jeszcze o tym nie wiedzia� bowiem na
widok cia�a rozleg� si� �miech. Nie pierwszy ju� raz Jan Ziarno J�czmienia pojawia� si�
publicznie pijany do nieprzytomno�ci, a prawd� zna�y na razie tylko Panny Zb�. Zaj�y
teraz w�a�ciwe miejsce w procesji � tu� za Stra�� i kap�ankami, tu� przed S�onecznym
Bohaterem.
Zn�w hukn�y b�bny, zagrzmia�y tr�by, zawy�y syringi, m�czy�ni rykn�li, kobiety
zapiszcza�y.
Rogacz z je�d�cem na grzbiecie ruszy� przed siebie.
M�czyzn�, kt�ry dosiada� rogacza, trzeba by�o powstrzymywa� si��; usi�owa� zeskoczy�
ze swego wierzchowca i dopa�� stoj�cych wzd�u� ulicy dziewcz�t, zach�caj�cych
go s�owami mog�cymi zawstydzi� pijanego marynarza. Je�dziec odpowiada� im w tym
samym stylu, a jego pozbawiona �ladu inteligencji twarz zmienia�a si� w mask� demona.
Walczy� z Wapiti pr�buj�cymi utrzyma� go na grzbiecie rogacza, a oni padali na ziemi�
z po�amanymi, chlustaj�cymi krwi� nosami i zostawali tam, tratowani przez maszeruj�cych.
Ich miejsce natychmiast zajmowali nowi, przytrzymuj�cy S�onecznego Bohatera
wieloma d�o�mi. � Wstrzymaj si�, o Wielki Rogaczu! � krzyczeli. � Czekaj a�
dojdziemy do Kopu�. Tam ci� uwolnimy i otrzymasz to, czego pragniesz. Czeka tam ju�
na ciebie Wielka Kap�anka Dziewica, Wielka Bia�a Matka jako Panna! Czekaj� na ciebie
najpi�kniejsze maskotki Waszyngtonu, wype�nione boskim duchem Columbii i jej c�rki
Ameryki; czekaj�, by� nape�ni� je boskim nasieniem Syna!
M�czyzna z rogami najwyra�niej nie s�ysza� ich ani nie rozumia�; chocia� sam m�wi�
po ameryka�sku, jednak jego mowa r�ni�a si� od ich mowy. W dodatku by� op�tany
i to czyni�o go g�uchym na wszystko opr�cz szumu p�yn�cej mu w �y�ach krwi.
Cho� bior�cy udzia� w procesji usi�owali powoli maszerowa� ku odleg�emu o sze��
przecznic celowi, jednak w miar� zbli�ania si� do niego przyspieszali kroku. By� mo�e
9
powodowa�y to przekle�stwa dziewcz�t i gro�by, �e je�eli nie b�d� posuwa� si� szybciej,
zostan� rozszarpani na kawa�ki. Bicze i strza�y coraz cz�ciej zanurza�y si� we krwi.
Dziewice napiera�y jednak na orszak nie zwa�aj�c ju� na nic. Jedna z nich wykona�a nawet
niesamowicie wysoki akrobatyczny skok, przewr�ci�a kap�ank�, skoczy�a po raz
drugi i wyl�dowa�a na ramionach Wapiti. Straci�a jednak r�wnowag� i spad�a na ziemi�.
Potraktowano j� brutalnie; m�czy�ni zdarli z niej ubranie, drapali j� i bili po ca�ym
ciele, a� pop�yn�a krew. Jeden z nich pr�bowa� nawet uprzedzi� S�onecznego Bohatera,
ale inni nie dopu�cili do blu�nierstwa. Uderzeniem w g�ow� pozbawili go przytomno�ci,
a dziewczyn� wykopali za lini�.
� Czekaj swej kolejki, skarbie � wo�ali i �miali si�, a kto� wrzasn��: � Je�li Wielki
Rogacz ci nie wystarczy, to mniejsze zajm� si� tob� p�niej.
Kiedy zamieszanie uspokoi�o si� w ko�cu, procesja sta�a ju� przy Kapitolu. Mi�dzy
kap�ankami i Stra�niczkami z jednej, a dziewicami z drugiej strony dosz�o do kr�tkiej
potyczki. Wapiti zdj�li S�onecznego Bohatera z wierzchowca i wprowadzili na schody.
� Powstrzymaj si� jeszcze przez kr�tk� chwil�, o Wielki Rogaczu � powtarzali.
� Jeszcze tylko schody. Pu�cimy ci� na ich szczycie.
Oszala�y S�oneczny Bohater patrzy� na nich przekrwionymi oczami powstrzymuj�c
atak furii. Spojrza� na stoj�cy na szczycie schod�w pos�g Wielkiej Bia�ej Matki. Marmurowa
rze�ba mia�a pi�tna�cie metr�w wysoko�ci i wielkie piersi. Jedn� z nich karmi�a
swego male�kiego Syna, stop� za� rozgniata�a brodatego smoka.
T�um eksplodowa� rykiem: �Dziewica! Dziewica!�
Z cienia kolumn, otaczaj�cych pot�nym portykiem gmach Kapitolu, wy�oni�a si�
Kap�anka Waszyngtonu.
�wiat�o pochodni b�yszcza�o biel� na jej d�ugiej sp�dnicy, na nagich ramionach
i piersiach. W�osy koloru miodu, opadaj�ce a� na ziemi� by�y w tej po�wiacie czarne
i czarne by�y te� usta, w �wietle dnia czerwone jak rana. B��kitne w s�o�cu oczy tak�e
wydawa�y si� teraz czarne.
S�oneczny Bohater rykn�� jak rogacz, kt�ry w�a�nie poczu� �ani� w rui.
� Dziewica! Nie powstrzymacie mnie ju�! Nikt mnie nie powstrzyma.
Otworzy�y si� czarne usta, w �wietle pochodni b�ysn�y biel� z�by. D�ugie, smuk�e
bia�e rami� poruszy�o si� gestem przyzwania. M�czyzna wyrwa� si� przytrzymuj�cym
go d�oniom i wbieg� na schody. Nie dociera�o ju� do niego szale�cze nat�enie
huku b�bn�w, tr�b i syring, ani pe�en po��dania wrzask t�umu dziewcz�t. Niemal utraci�
�wiadomo�� i nic nie wiedzia� o bitwie, jak� toczyli stra�nicy walcz�c o �ycie z t�umem
tratuj�cych i dr�cych wszystko ostrymi paznokciami dziewic. Nie wiedzia� nic
i o tym, �e na cia�ach powalonych m�czyzn le�� odrzucone w po�piechu bia�e sp�dnice
i bluzki dziewcz�t.
Co� jednak powstrzyma�o go na pe�n� sekund�. Nagle, w �elaznej klatce stoj�cej na
cokole pos�gu Wielkiej Bia�ej Matki, dostrzeg� m�od�, ubran� odmiennie od innych,
dziewczyn�. Na g�owie mia�a czapk� z d�ugim daszkiem, jak� nosz� baseballi�ci, jej cia�o
okrywa�a lu�na koszula pokryta dziwnymi, zamazanymi znakami nie do odczytania,
i lu�ne spodnie do p� �ydki. Na nogach nosi�a grube skarpety i ci�kie buty.
Nad klatk� wypisano w j�zyku DeCe:
MAESST, GAKEATI REA KESILAE
Co oznacza�o:
MASKOTKA, POJMANA W NAPADZIE NA CASEYLAND
Dziewczyna spojrza�a przera�ona, zakry�a oczy r�kami i odwr�ci�a si�.
Z twarzy m�czyzny znik� nagle wyraz zaskoczenia. Pobieg� ku kap�ance. Sta�a nieruchomo
wyci�gaj�c r�ce w ge�cie b�ogos�awie�stwa; odrzucona do ty�u g�owa i wypchni�te
biodra m�wi�y mu jednak, �e sko�czy�o si� oczekiwanie. �e nie napotka oporu.
Z g��bi trzewi wydoby� mu si� przez gard�o g�uchy ryk. Si�gn�� ku jej szatom i zdar�
je jednym szarpni�ciem.
T�um odpowiedzia� szalonym wyciem, a on, otoczony przez cia�a, wiele cia�, znik�
z oczu zgromadzonych u st�p schod�w ojc�w i matek.
11
Rozdzia� pierwszy
Statek kr��y�.
Kr��y� wok� Ziemi. Kr��y� tam, gdzie brak powietrza; tam, na granicy Kosmosu,
mkn�� od bieguna p�nocnego ku po�udniowemu. I zn�w. I zn�w.
Kapitan Stagg* oderwa� si� w ko�cu od p�yty obserwacyjnej.
� Ziemia zmieni�a si� bardzo przez te osiemset lat � powiedzia�. � Zbyt d�ugo nas
tu nie by�o. Potraficie wyja�ni� to, co widzieli�cie?
Doktor Calthorp podrapa� si� po swej d�ugiej, siwej brodzie i przekr�ci� ukryt� pod
p�yt� ga�k�. Pola, rzeki i lasy podskoczy�y i znik�y. Wzmacniacz pokazywa� teraz miasto
roz�o�one po obu stronach rzeki, prawdopodobnie Potomacu. Rozci�ga�o si� na powierzchni
oko�o dwudziestu pi�ciu kilometr�w kwadratowych, a szczeg�y zabudowy
dla m�czyzn na statku zdawa�y si� odleg�e o nie wi�cej ni� dwie�cie metr�w.
� Jak mam wyja�ni� to, co widz�? � powt�rzy� Calthorp. � Mog� si� co najwy�ej
domy�la�. Jako najstarszy antropolog na Ziemi powinienem wyci�gn�� s�uszne wnioski
z danych, kt�re mam... a mo�e nawet wyja�ni�, jak sta�o si� to, co si� sta�o. Ale nie potrafi�.
Nie jestem nawet pewien, czy to Waszyngton. Je�li tak, to przebudowano go raczej
bez sensu. Nie wiem ja, nie wiesz ty... wi�c czemu by nie wyl�dowa� i nie zapyta�?
� I tak nie mamy wyboru � stwierdzi� Peter Stagg. � Paliwo nam si� ko�czy.
Uderzy� nagle pi�ci� w d�o�.
� A je�li wyl�dujemy, to co? Na ca�ej Ziemi nie widzia�em budynku, kt�ry m�g�by
os�ania� reaktor. Nie ma niczego przypominaj�cego jakie� znane nam maszyny. Gdzie
si� podzia�a technika? Zn�w konne bryczki... tylko �e oni najwyra�niej nie znaj� ju�
koni. Konie wygin�y. U�ywaj� natomiast jakich� bezrogich jeleni.
� M�wi�c dok�adnie, jelenie nie maj� rog�w, lecz poro�e � stwierdzi� Calthorp.
� Powiedzia�bym, �e wsp�cze�ni Amerykanie hoduj� r�ne gatunki jeleni nie tylko
jako si�� robocz�, lecz tak�e jako byd�o. Zauwa�y�e� pewnie, �e jest jej wiele rodzaj�w.
*Po angielsku nazwisko Stagg wymawia si� jak �stag�, tu: rogacz (przyp. t�um.).
12
Zwierz�ta poci�gowe, juczne, rze�ne; niekt�re krzy�uje si� jak niegdy� konie wy�cigowe.
Miliony... � zawaha� si� � ... ale to mnie nie przera�a. Nawet brak paliwa j�drowego
nie martwi mnie tak bardzo, jak...
� Jak co?
� To, jak nas przyjm� po wyl�dowaniu. Wi�ksza cz�� Ziemi sta�a si� pustyni�. Erozja,
brzytwa w r�ku Boga, przeci�gn�a po powierzchni naszej planety. Sp�jrz na to, co
pozosta�o z dobrych starych Stan�w Zjednoczonych. Wzd�u� wybrze�a Pacyfiku wyr�s�
�a�cuch bluzgaj�cych ogniem i py�em wulkan�w. W rzeczywisto�ci ca�e wybrze�e
Pacyfiku: obie Ameryki, Azja, Australia, �a�cuchy wysp � to wy��cznie czynne wulkany.
Py� i emitowany do atmosfery dwutlenek w�gla radykalnie zmieni�y klimat. Lodowce
Arktyki i Antarktydy topi� si�. Poziom m�rz podni�s� si� o niemal dwa metry
i b�dzie podnosi� si� dalej. W Pensylwanii rosn� palmy. Pustynie Po�udniowego Zachodu
zn�w spalone zosta�y gor�cym oddechem s�o�ca. �rodkowy Zach�d to jedno morze
piasku. I...
� A co to ma wsp�lnego z tym, jak nas powitaj�?
� Ma. �rodkowe wybrze�e Atlantyku wygl�da tak, jakby mia�o si� odrodzi�. Dlatego
w�a�nie radz� wyl�dowa� tam. Najwyra�niej mieszkaj�cy tam ludzie pod wzgl�dem
technicznym i spo�ecznym s� wie�niakami. Widzia�e�, jak pracuj� � jak pszczo�y w ulu.
Sadz� drzewa, kopi� kana�y irygacyjne, buduj� tamy i drogi. Z tego, co widzieli�my, jasne
jest jedno: przede wszystkim staraj� si� u�y�ni� ziemi�. Ceremonie, kt�re obejrzeli�my,
zwi�zane s� z ca�� pewno�ci� z kultem p�odno�ci. Brak zaawansowanej techniki
mo�e oznacza� wiele. Po pierwsze: nauka taka, jak� znali�my, nie istnieje. Po drugie: istnieje
sprzeciw wobec nauki i tych, kt�rzy j� praktykuj�. S�usznie czy nie, w�a�nie nauk�
obwinia si� za kataklizm, kt�ry zniszczy� Ziemi�.
� Wi�c?
� Wi�c ludzie najprawdopodobniej zapomnieli ju� o tym, �e niegdy� wystartowa�
z Ziemi statek, by bada� przestrze� mi�dzygwiezdn� w poszukiwaniu dziewiczych planet.
Mo�emy zosta� potraktowani jak diab�y lub potwory, zw�aszcza �e reprezentujemy
nauk�, kt�rej kazano im nienawidzi�: ducha Z�a. I nie m�wi� tego ot tak sobie, z g�owy.
Wyobra�enia przedstawione na �cianach �wi�ty� i w rze�bie oraz niekt�re obrz�dy, jakie
obserwowali�my, �wiadcz� wyra�nie o nienawi�ci do przesz�o�ci. A my przybyli�my
w�a�nie z przesz�o�ci i mog� nas odrzuci�, co dla nas sko�czy�oby si� raczej fatalnie.
Stagg rozpocz�� w�dr�wk� po kabinie.
� Opu�cili�my Ziemi� osiemset lat temu � mrucza�. � Warto by�o? Nasze pokolenie,
nasi przyjaciele, wrogowie, nasze �ony, kochanki, dzieci i ich dzieci, i dzieci ich dzieci...
le�� w grobach poro�ni�tych traw�. Nawet trawa zmieni�a si� ju� w py�. Py�, unosz�cy
si� ponad Ziemi�, to cia�a dziesi�ciu miliard�w naszych wsp�czesnych i B�g jeden
wie, ilu dziesi�tk�w miliard�w ich nast�pc�w. By�a dziewczyna... nie o�eni�em si�,
bo wola�em wielk� przygod�...
� I �yjesz � powiedzia� Calthorp. � Masz osiemset trzydzie�ci dwa ziemskie lata.
� Lecz tylko trzydzie�ci dwa fizjologiczne. Jak wyja�ni� tym prostym ludziom,
�e spali�my niczym ryby w lodzie, gdy nasz statek zd��a� wprost do gwiazd. Czy oni
w og�le maj� poj�cie o istnieniu technik hibernacyjnych? Bardzo w�tpi�. Wi�c jak wyja�ni�
im, �e budzili�my si� tylko po to, by bada� planety typu ziemskiego. �e odkryli�my
ich dziesi�� i �e jedn� z nich mo�na kolonizowa� ju� dzisiaj?
� Nim sko�czysz gada�, oblecimy Ziemi� jeszcze dwukrotnie � zirytowa� si� Calthorp.
� Zle� z m�wnicy i zabierz nas na Ziemi�, �eby�my mogli si� dowiedzie�, co nas
czeka. Znajdziesz sobie bab�, chocia� nie b�dzie to ta, kt�r� zostawi�e�.
� Baba! � wrzasn�� Stagg i nagle oprzytomnia�.
� Co!? � Calthorp by� najwyra�niej� zdumiony gwa�townym wybuchem kapitana.
� Baba! Osiemset lat bez �adnej, jednej, jakiejkolwiek baby! �ykn��em tysi�c dziewi��dziesi�t
pi�� pastylek przeciwpop�dowych � wystarczaj�co wiele, by s�onia zmieni�
w kap�ona � i uodporni�em si�! Pigu�ki czy nie, chc� baby. Wyrypa�bym nawet sw�
�lep� i bezz�bn� babuni�. Czuj� si� jak Walt Whitman, kiedy wyzna�, �e tryska duchem
przysz�ych republik. Mam w sobie tysi�c republik!
� Mi�o zobaczy�, �e przesta�e� odgrywa� nostalgicznego poet� i zn�w jeste� sob�.
Tylko nie wal konia. B�dziesz mia� wkr�tce swoje baby. Ale z tego, co widzia�em, wnioskuj�,
�e to one tutaj rz�dz�, a ty przecie� nie znosisz w�adczych kobiet.
Stagg uderzy� jak goryl w sw� tward�, szerok� pier�.
� Je�li si� mi sprzeciwi�, nie po�yj� d�ugo � krzykn��, po czym roze�mia� si� i wyzna�:
� Tak naprawd�, to mam stracha. Nie rozmawia�em z kobiet� tak d�ugo. Nie
wiem, jak si� zachowa�.
� Pami�taj tylko, �e one si� nie zmieniaj�. Epoka kamienna czy atomowa, wszystkie
s� takie same.
Stagg zn�w si� roze�mia�, przyja�nie klepn�� antropologa w w�skie plecy i wyda�
rozkaz l�dowania. W czasie lotu zapyta� jeszcze:
� My�licie, �e mamy szans� na przyzwoite powitanie?
Calthorp wzruszy� ramionami.
� Mog� nas powiesi�. Albo ukoronowa�.
I tak si� zdarzy�o, �e w dwa tygodnie po tryumfalnym powitaniu w Waszyngtonie
Stagg zosta� ukoronowany.
14 Rozdzia� drugi
� Peter, wygl�dasz jak prawdziwy kr�l! Niech �yje Peter Sz�sty!
By�o w tym nieco ironii, ale Calthorp m�wi� dok�adnie to, co my�la�.
Stagg mierzy� ponad dwa metry wzrostu i wa�y� sto pi�tna�cie kilogram�w. W pasie
liczy� dziewi��dziesi�t centymetr�w, w biodrach poni�ej stu. D�ugie, proste rudoblond
w�osy uk�ada�y mu si� w naturalne fale. Twarz mia� przystojn�, orl�. W tej chwili wygl�da�
jednak jak orze� w klatce, bowiem chodzi� tam i z powrotem, r�ce za�o�y� na plecach
jak zwini�te skrzyd�a, patrzy� w�ciekle ciemnoniebieskimi oczami i od czasu do czasu
krzywi� si� na Calthorpa.
Antropolog skuli� si� w wielkim, wyk�adanym z�otem fotelu; z ust zwisa�a mu d�uga,
ozdobiona klejnotami cygarniczka. Podobnie jak Stagg, straci� na zawsze zarost.
W dzie� po wyl�dowaniu kosmonaut�w wymoczono ich, wymyto i wymasowano.
S�u�ba ogoli�a im brody nak�adaj�c krem na twarze, a p�niej wycieraj�c go r�cznikiem.
Zachwyci�a ich prostota tego zabiegu dop�ki nie odkryli, �e stracili na zawsze
mo�liwo�� zapuszczenia bak�w, gdyby kiedykolwiek mieli na to ochot�. Calthorp, cho�
uwielbia� sw� brod�, nie protestowa� przeciw goleniu, gdy tubylcy dali mu wyra�nie do
zrozumienia, �e zarost to obrzydlistwo i smr�d bij�cy w nos Wielkiej Bia�ej Matki. Teraz
op�akiwa� jego znikni�cie. Nie tylko straci� sw�j patriarchalny wygl�d, lecz musia� tak�e
pokaza� �wiatu cienk� szyj�.
Stagg zatrzyma� si� nagle naprzeciw lustra pokrywaj�cego ca�� �cian� gigantycznej
sali. Przygl�da� si� zach�annie swemu odbiciu: z�otej koronie zwie�czonej czternastoma
pinaklami, z kt�rych ka�dy ozdobiony by� wielkim diamentem; nadmuchanej zielonej
aksamitnej obro�y okalaj�cej mu szyj�, nagiej piersi, na kt�rej wymalowano p�on�ce
s�o�ce, szkar�atnej sp�dniczce z wyha.owanym na przodzie czarnym, ogromnym fallusem
i �nie�nobia�ym, si�gaj�cym kolan, sk�rzanym butom. Oto kr�l DeCe w pe�nym,
ceremonialnym stroju; napawa�o go to obrzydzeniem.
Zerwa� koron� i cisn�� ni� przez sal�. Uderzy�a o �cian� i potoczy�a si� z powrotem
wprost do jego st�p.
15
� Wi�c teraz jestem koronowanym w�adc� DeCe � wrzasn��. � Kr�l C�r Columbii
czy te�, jak to m�wi� w tym ich zdegenerowanym ameryka�skim Ken-a dot uh K�lumpaha.
Jaki tam ze mnie kr�l! Nie wolno mi wykorzysta� �adnego z przywilej�w, �adnej
z prerogatyw, kt�re powinien posiada� kr�l. Rz�dz� w tym babskim kraju od dw�ch tygodni,
wyprawiali na m� cze�� wszystkie mo�liwe szale�stwa. Dos�ownie wy�piewuj�
moj� chwa��, gdzie tylko si� pojawi� w towarzystwie tych pozbawionych piersi Stra�niczek.
Z wszelkimi honorami wprowadzono mnie dom Bractwa Wapiti � jeszcze raz
powt�rz�, �e by�a to najniezwyklejsza uroczysto��, w jakiej dane mi by�o uczestniczy�.
I wybrali mnie Wielkim Wapiti Roku...
� Oczywi�cie, z twoim nazwiskiem musisz by� Wapiti! Dobrze, �e nie odkryli, �e na
drugie imi� masz Leo. Mieliby cholerne k�opoty z decyzj�, czy przypadkiem nie jeste�
raczej Lwem. Tylko...
Zmarszczy� brwi. Stagg w�cieka� si� dalej.
M�wi�, �e jestem Ojcem mej Ojczyzny. Je�li tak, to czemu mi na to nie pozwol�? Dlaczego
nie mog� mie� baby tylko dla siebie? Kiedy si� na to skar��, ta �liczna suka, Wielka
Kap�anka m�wi, �e nie mog� ani faworyzowa� ani dyskryminowa� �adnej z kobiet.
Jestem ojcem, kochankiem i synem ka�dego babska w DeCe!
Calthorp mia� coraz powa�niejsz� min�. Wsta� z krzes�a i podszed� do wielkich francuskich
okien pierwszego pi�tra Bia�ego Domu. Tubylcy s�dzili, �e pa�ac zosta� tak nazwany
na cze�� Wielkiej Bia�ej Matki, a antropolog, kt�ry wiedzia� lepiej, by� wystarczaj�co
inteligentny, by nie wszczyna� k��tni na ten temat. Skin�� na Stagga prosz�c, by
podszed� bli�ej i spojrza� na zewn�trz.
Stagg podszed�, ale kichn�� g�o�no i skrzywi� si�.
Calthorp wskaza� mu palcem ulic�. Kilku m�czyzn d�wiga�o wielk� beczk� na w�z.
� G�wniany biznes � powiedzia� Calthorp. � Przyje�d�aj� ka�dego dnia i zbieraj�
naw�z na pola. W tym kraju nawet najmniejsze pierdni�cie wykorzystywane jest na
chwa�� narodu i u�y�nienie ziemi.
� Mo�na by pomy�le�, �e powinni�my si� ju� do tego przyzwyczai� � stwierdzi�
Stagg. � Tymczasem od�r wydaje si� co dzie� mocniejszy.
� C�, w Waszyngtonie to nic nowego. Kiedy� w�chali�my smr�d byd�a, teraz � ludzi.
Stagg u�miechn�� si�.
� Kt� m�g�by pomy�le�, �e Ameryka, kraj domk�w z dwoma �azienkami, cofnie si�
w rozwoju do poziomu drewnianych cha�upek z serduszkiem na drzwiach? Tyle tylko,
�e ich wyg�dki nie maj� nawet drzwi! Dziwne. Przecie� wiedz�, co to kanalizacja. My
mamy nawet bie��c� wod�!
� Wszystko, co rodzi si� z ziemi, musi do ziemi powr�ci�. Ci ludzie nie grzesz� przeciw
Naturze, wpompowuj�c do ocean�w miliony ton fosfat�w i innych zwi�zk�w che-
16 micznych, tak cennych dla rolnictwa. Nie przypominaj� nas, �lepych g�upc�w, zabijaj�cych
Ziemi� w imi� cywilizacji!
� Chyba nie po to zawo�a�e� mnie do okna, �eby wyg�osi� wyk�ad?
� W�a�nie �e po to. Chcia�em ci obja�ni� korzenie tej kultury. No, przynajmniej
spr�bowa�. Sam nie wiem zbyt wiele. Wi�kszo�� czasu sp�dzi�em ucz�c si� ich j�zyka.
� To angielski. Lecz r�ni si� od naszego tak, jak nasz r�ni� si� od anglosakso�skiego.
Lub nawet bardziej.
� Uleg� degeneracji, w sensie lingwistycznym, szybciej ni� mo�na si� by�o spodziewa�.
Prawdopodobnie na skutek odizolowania ma�ych grupek po Spustoszeniu. I dlatego,
�e niemal wszyscy s� tu analfabetami. Umiej�tno�� czytania i pisania to niemal wy��cznie
domena kap�an�w i jejun�w.
� Jejun�w?
� Arystokracji. My�l�, �e s�owo to oznacza�o pierwotnie tych, kt�rzy je�d�� na jeleniach.
Tak jak hiszpa�skie caballero i francuskie cavalier. Oba s�owa oznacza�y pierwotnie
je�d�c�w. Chcia�bym pokaza� ci kilka rzeczy, ale najpierw sp�jrz na te freski.
Przeszli na drugi koniec sali i stan�li przed wielkim, bardzo kolorowym malowid�em.
� Ten obraz � t�umaczy� Calthorp � ilustruje podstawy kultury DeCe. Widzisz
� wskaza� na posta� Wielkiej Bia�ej Matki, g�ruj�c� nad male�kim pejza�em p�l i g�r
i jeszcze mniejszymi lud�mi � jest z�a. Pomaga swemu synowi, S�o�cu, wypali� �ycie
na Ziemi. Zwija b��kitn� tarcz�, kt�r� otoczy�a kiedy� nasz� planet�, by zatrzyma�
�mierciono�ne strza�y swego syna.
Cz�owiek w swej �lepocie, zach�anno�ci i arogancji plugawi� dan� mu od Boga Ziemi�.
Miasta, wielkie jak mrowiska, wyrzuca�y odpady do rzek i ocean�w zamieniaj�c je
w ogromne �cieki. �mierciono�ne dymy zatruwa�y powietrze. Przypuszczam, �e by�y to
nie tylko zanieczyszczenia przemys�owe, lecz tak�e radioaktywne. W DeCe jednak nic
oczywi�cie nie wiedz� o bombach atomowych.
I Columbia, nie mog�c ju� znie�� cz�owieka, niewiernego i morduj�cego Ziemi�, zerwa�a
ochraniaj�c� go tarcz� � i zezwoli�a S�o�cu, by obr�ci�o swe strza�y na ka�d�
�yw� istot�.
� Widz�, jak na ca�ej Ziemi umieraj� ludzie i zwierz�ta � powiedzia� Stagg. � Na
ulicach, na polach, na morzu i w powietrzu. Wi�dnie trawa, p�on� drzewa. Ocala�o tylko
to, co mia�o szcz�cie znale�� schronienie przed pal�cymi promieniami S�o�ca.
� Nazywasz to szcz�ciem? Ci ludzie i zwierz�ta nie zgin�li wprawdzie od poparze�,
ale przecie� musieli co� je��. Zwierz�ta wype�za�y z nor noc�, �ar�y padlin� i siebie
nawzajem. Ludzie, kt�rym nie starczy�o konserwowanej �ywno�ci, zjadali zwierz�ta.
A gdy zabrak�o zwierz�t, byli przecie� inni ludzie. Na szcz�cie �mierciono�ne promieniowanie
bombardowa�o Ziemi� wzgl�dnie kr�tko, by� mo�e kr�cej ni� tydzie�. P�-
17
niej Bogini z�agodnia�a i zn�w os�oni�a Ziemi� sw� tarcz�.
� A czym dok�adnie by�o to Spustoszenie?
� Mog� tylko przypuszcza�. Pami�tasz, tu� przed naszym odlotem rz�d powo�a�
grup� naukowc�w maj�cych zbada� i udoskonali� system globalnego przekazywania
energii. W Ziemi, wystarczaj�co g��boko, by wykorzysta� temperatur� jej j�dra, miano
zatopi� rdze�, a ciep�o, przetwarzane na elektryczno��, rozprowadza� przez jonosfer�.
Teoretycznie ka�dy system wykorzystuj�cy energi� elektryczn� m�g� pracowa� na tej
mocy. Oznacza�o to na przyk�ad, �e ca�y Manhattan m�g�by �ci�gn�� z jonosfery energi�
potrzebn� do o�wietlenia i ogrzania budynk�w, zasilania telewizor�w i, po zainstalowaniu
silnik�w elektrycznych, tak�e nap�dzania pojazd�w. S�dz�, �e pomys� ten zrealizowano
mniej wi�cej dwadzie�cia pi�� lat po naszym odlocie. S�dz� tak�e, �e obawy
niekt�rych naukowc�w, przede wszystkim Cardona, by�y uzasadnione. Cardon twierdzi�,
�e pierwsza pr�ba transmisji elektrycznej na skal� globaln� zniszczy cz�� pow�oki
ozonowej.
� O, Bo�e! � westchn�� Stagg. � Je�li zniszczono tarcz� ozonow�...
� ...to najkr�tsze fale spektrum ultrafioletowego, nie absorbowane przez ozon, spad�y
na ka�de stworzenie wystawione na dzia�anie promieni s�onecznych. Zwierz�ta, wliczaj�c
w to cz�owieka, pad�y od poparze�. S�dz�, �e ro�liny opiera�y si� nieco d�u�ej. Tak
czy inaczej, skutki promieniowania by�y wystarczaj�co zab�jcze, by uzna� �e odpowiadaj�
za powstawanie wielkich pusty�, kt�re widzieli�my z orbity. Ale to nie wszystko.
Natura, czy te� je�li wolisz � Bogini, po raz wt�ry uderzy�a ludzko�� z trudem d�wigaj�c�
si� na nogi. Procesy naturalne sprawi�y, �e dziura ozonowa znik�a szybko. Lecz
mniej wi�cej dwadzie�cia pi�� lat p�niej, gdy tu i �wdzie zacz�y w�a�nie powstawa�
ma�e izolowane spo�eczno�ci � a populacja ludzko�ci musia�a spa�� z dziesi�ciu miliard�w
do miliona w ci�gu zaledwie roku � zacz�y nagle wybucha� wygas�e wulkany.
Nie wiem, dlaczego. By� mo�e i ten kataklizm spowodowa� cz�owiek patrosz�c wn�trze
naszej planety. Op�nienie o �wier� wieku �wiadczy, �e Natura dzia�a wolno, lecz
skutecznie.
Zaton�a prawie ca�a Japonia. Znik�a wyspa Krakatau. Wybuch�y Hawaje. Sycylia
rozpad�a si� na po�owy. Manhattan zaton�� w g��bokim na kilka metr�w morzu, a p�niej
wynurzy� si� znowu. Wybrze�e Pacyfiku zmieni�o si� w �a�cuch rycz�cych wulkan�w.
Wybrze�e Morza �r�dziemnego zmieni�o si� w miniatur� piek�a. Fale p�ywowe zalewa�y
l�d, zatrzymuj�c si� dopiero u podn�a g�r. G�ry za� dr�a�y i ci, kt�rzy uciekli
przed w�ciek�o�ci� oceanu, gin�li pod lawinami. Skutki: ludzko�� cofn�a si� w rozwoju
do epoki kamienia �upanego, atmosfer� nasyci� dwutlenek w�gla i py� powoduj�cy,
�e w Nowym Jorku o klimacie subtropikalnym obserwowano wspania�e zachody s�o�ca,
czapy lodowe zacz�y topnie�...
� Nic dziwnego, �e w historii ludzko�ci powsta�a przerwa � stwierdzi� Stagg. � Ale
18 mo�na by przypu�ci�, �e powinni ju� przynajmniej wynale�� proch!
� A to czemu?
� Czemu? Przecie� wyr�b prochu jest czym� tak �atwym, tak oczywistym!
Jasne. Tak �atwym i prostym, �e ludzko�� potrzebowa�a zaledwie p� miliona lat, by
nauczy� si� miesza� w�giel drzewny i azotan potasu w odpowiednich proporcjach, aby
powsta�a substancja wybuchowa. To wszystko. A teraz wyobra� sobie taki podw�jny
kataklizm jak Spustoszenie. Znik�y niemal wszystkie ksi��ki. W ci�gu przesz�o stulecia
nieliczni ocaleli ludzie byli tak zaj�ci kurczowym czepianiem si� �ycia, �e nie starcza�o
im czasu na najprostsz� edukacj� dzieci. A w rezultacie: ca�kowity zanik wiedzy i niemal
ca�kowita utrata historii. Dla tych ludzi �wiat zosta� ponownie stworzony w 2100
A.D. lub l A.D. ich czasu. A.D. oznacza dla nich A.er the Desolation: Po Spustoszeniu.
M�wi� o tym ich mity.
Dam ci przyk�ad. Uprawa bawe�ny. Kiedy odlatywali�my, nikt jej ju� nie uprawia�,
bo tkaniny zast�piono plastykami. Czy wiesz, �e bawe�n� odkryto ponownie zaledwie
dwie�cie lat temu? Zbo�a i tyto� nigdy nie znik�y ca�kowicie, lecz jeszcze przed trzystu
laty ludzie ubierali si� tu w sk�ry zwierz�t, lub latali nago. Najcz�ciej nago.
Calthorp poprowadzi� Stagga od fresku z powrotem do okna.
� Du�o gadam, ale i tak nie mamy nic do roboty. Popatrz, Pete. Widzisz Waszyngton,
czy raczej, jak to teraz nazywaj� Wasztyn, zupe�nie inny od tego, kt�ry znali�my. Od
czasu naszego odlotu miasto to by�o dwukrotnie zr�wnywane z ziemi� i dzisiejsze zbudowano
dwie�cie lat temu na ruinach dw�ch poprzednich. Pr�bowano upodobni� je do
pierwotnej metropolii, ale budowniczych natchn�� inny Zeitgast. Wi�c budowali tak, jak
nakazywa�y im ich wierzenia i mity.
Wskaza� Kapitol. Pod pewnymi wzgl�dami przypomina� ten, kt�ry pami�tali. Lecz
zamiast jednej kopu�y mia� dwie, a na ka�dej ma��, czerwon� latarni�.
� Wymodelowano go na wz�r piersi Wielkiej Bia�ej Matki � ci�gn�� dalej Calthorp
i wskaza� na Pomnik Waszyngtona, stoj�cy teraz oko�o stu metr�w na lewo od Kapitolu.
Mniej wi�cej stumetrowa wie�a ze stali i betonu pomalowana by�a w czerwone, bia�e
i b��kitne pasy i ozdobiona czerwon� okr�g�� kopu�k�. � Nie trzeba ci chyba wyja�nia�,
co to co� ma symbolizowa�. Mit m�wi, �e nale�a� do Ojca tego Kraju; sam Waszyngton
ma by� podobno pod nim pochowany. Wczoraj wieczorem s�ysza�em t� opowie��
z ust Jana Ziarna J�czmienia, kt�ry odnosi� si� do niej z pe�nym szacunkiem.
Stagg wyszed� przez otwarte francuskie okno na galeryjk� ich mieszkania, otaczaj�c�
ca�e pierwsze pi�tro Bia�ego Domu. Calthorp min�� go i znik� za rogiem, po czym
tam si� zatrzyma�. Stagg, kt�ry ruszy� za nim po chwili, odnalaz� antropologa opieraj�cego
si� o barierk� rze�bion� w kariatydy trzymaj�ce na g�owach wielkie tace. Calthorp
wskaza� palcem na co� widocznego ponad wierzcho�kami drzew pi�knego sadu, rosn�cego
na dziedzi�cu Bia�ego Domu.
19
� Widzisz ten bia�y budynek z wielk� figur� na szczycie? To Columbia, Wielka Bia�a
Matka, obserwuj�ca sw�j lud i strzeg�ca go. Dla nas jest tylko rze�b�, przedmiotem kultu
poga�skiej religii. Dla jej ludu, naszych potomk�w, jest jednak pot�nym wcieleniem
si�y witalnej, rz�dz�cej bezlito�nie i prowadz�cej nar�d ku jego przeznaczeniu. Ka�dy,
kto stanie na jej drodze, zostanie tak czy inaczej zmia�d�ony.
� Widzia�em t� �wi�tyni�, kiedy wje�d�ali�my do Waszyngtonu � powiedzia� Stagg.
� Mijali�my j� w drodze do Bia�ego Domu. Pami�tasz, Sarvant omal nie spali� si� ze
wstydu, kiedy zobaczy� te rze�by na murach.
� A co ty o nich s�dzisz?
Stagg poczerwienia� i warkn��:
� My�la�em, �e jestem odporny na tego rodzaju rzeczy. Ale te rze�by! Obrzydliwe,
obsceniczne, ca�kowicie pornograficzne... i dekoruj� miejsce modlitwy!
Calthorp potrz�sn�� g�ow�.
� To nie tak. Przecie� uczestniczy�e� w dw�ch ceremoniach. Mia�y w sobie wiele
pi�kna, wiele dostoje�stwa. Religi� pa�stwow� jest tu kuli p�odno�ci, a te postacie reprezentuj�
r�ne mity. Opowiadaj� oczywiste prawdy o cz�owieku, kt�ry niegdy�, przez
sw� straszn� dum�, omal nie unicestwi� Ziemi. On sam, jego nauka, i jego arogancja zak��ci�y
r�wnowag� natury. Teraz, gdy ju� j� przywr�cono, zadaniem cz�owieka jest wyd�wigni�cie
si� z tego poni�enia przez prac� �r�ka w r�k� z natur�, kt�ra dla tych ludzi
jest �yw� bogini�; jej c�rki ��cz� si� z herosami. Zauwa�y�e� mo�e, �e boginie i bohaterowie
poprzez przedstawione w rze�bach pozycje wyra�aj� wag� kultu natury i p�odno�ci.
� Doprawdy? W pozycjach, kt�re widzia�em, z pewno�ci� nie zap�odni� niczego.
Calthorp u�miechn�� si�.
� Columbia jest tak�e bogini� mi�o�ci erotycznej.
� Mam wra�enie, �e pragniesz mi co� powiedzie�. W do�� skomplikowany spos�b.
Mam tak�e wra�enie, �e nie polubi� tego, co powiesz.
W tej chwili z pokoju, z kt�rego przed chwil� wyszli, dobieg� ich d�wi�k dzwonu. Pobiegli
zobaczy�, co si� dzieje.
Powita� ich ryk tr�b i �omot b�bn�w. Do sali wesz�a orkiestra kap�an�w-muzyk�w
pobliskiego Uniwersytetu Georgetown. Muzycy byli dobrze od�ywieni, t�dzy; wykastrowali
si� sami na cze�� Bogini... a tak�e i po to, by na ca�e �ycie zdoby� pozycj� gwarantuj�c�
presti� i bezpiecze�stwo. Jak kobiety, ubrani byli w bluzki z wysokimi ko�nierzami
i d�ugimi r�kawami i w si�gaj�ce kostek sp�dnice.
Za nimi wmaszerowa� Jan Ziarno J�czmienia. Stagg nie zna� jego imienia Jan Ziarno
J�czmienia by�o najwyra�niej tytu�em. Nie mia� tak�e poj�cia, jaka jest rzeczywista
pozycja tego cz�owieka w rz�dzie DeCe. Mieszka� na drugim pi�trze Bia�ego Domu
i chyba zajmowa� si� administracj� kraju. Prawdopodobnie by� kim� w rodzaju premie-
20 ra staro�ytnej Wielkiej Brytanii. S�oneczni Bohaterowie, jak niegdy� jej w�adcy, byli bardziej
figurantami, ��cznikami z darzon� wielkim szacunkiem tradycj�, ni� rzeczywistymi
w�adcami. Tak przynajmniej wydawa�o si� Staggowi, kt�ry z konieczno�ci skazany
zosta� na domys�y co do znaczenia wydarze�, zachodz�cych w b�yskawicznym tempie,
podczas gdy on sam tkwi� zamkni�ty w luksusowym wi�zieniu.
Jan Ziarno J�czmienia by� bardzo wysokim i bardzo chudym m�czyzn�, lat oko�o
trzydziestu pi�ciu. Jego d�ugie w�osy ufarbowano na jasnozielony kolor, zielone te� by�y
okulary. D�ugi garbaty nos i ca�� twarz znaczy�y pop�kane czerwone �y�ki. G�ow� os�ania�
mu wysoki zielony cylinder, na szyi nosi� korale z k�os�w zbo�a. Pier� odkrywa�.
Jego kilt r�wnie� by� zielony; u pasa wisia�a torba w kszta�cie li�cia. Sanda�y mia� ��te.
W prawej r�ce trzyma� oznak� godno�ci: butelk� spirytusu.
� Witaj, cz�owieku i legendo � powiedzia� do Stagga. � Witaj, S�oneczny Bohaterze!
Witaj, wierzgaj�cy, parskaj�cy Rogaczu z rodu Wapiti! Witaj, Ojcze Swego Kraju,
Synu i Kochanku Wielkiej Bia�ej Matki. � Poci�gn�� �yk spirytusu, wytar� usta i odda�
butelk� Staggowi.
� Tego mi w�a�nie by�o potrzeba � mrukn�� kapitan i przechyli� butelk�. Chwil�
p�niej, d�awi�c si�, kaszl�c i p�acz�c odda� j� w�a�cicielowi.
Ziarno J�czmienia by� zachwycony.
� Co za wspania�e przedstawienie, o Szlachetny Wapiti! Sama Columbia musia�a nape�ni�
ci� sw� moc�, by� a� tak odczu� dzia�anie bia�ej b�yskawicy. Zaiste, jeste� bogiem.
Ja na przyk�ad, n�dzny �miertelnik, kiedy spr�bowa�em jej po raz pierwszy, r�wnie�
odczu�em t� moc. Musz� ci te� wyzna�, �e gdy jako m�odzieniec otrzyma�em pierwszy
urz�d, odczuwa�em obecno�� bogini w butelce r�wnie mocno, jak ty sam. Lata s�u�by
wzmocni�y mnie jednak a� do bosko�ci, niech mi Columbia wybaczy t� �mia�o��!
Czy opowiada�em ci kiedy�, jak Bogini po raz pierwszy zamkn�a b�yskawic� w p�ynie
w butelce? I jak ofiarowa�a j� pierwszemu cz�owiekowi, kt�rym by� nikt inny, tylko
sam Waszyngton? I jak poni�aj�ce zachowa� si� on, �ci�gaj�c na nas gniew Bogini?
Ach, opowiada�em. A wi�c do rzeczy. W imieniu Wielkiej Kap�anki przekazuj� ci wie��
� oooch! Co za rado��!!! Jutro dzie� narodzin Syna Wielkiej Bia�ej Matki. I ty, o dzieci�
Columbii, narodzisz si� jutro. A p�niej b�dzie to, co by�o zawsze.
Wypi� znowu, pok�oni� si� Staggowi omal przy tym nie padaj�c na twarz, odzyska�
jako� r�wnowag� i wytoczy� si� z sali.
Stagg pr�bowa� go przywo�a�.
� Hej, chwileczk�! Chc� wiedzie�, co si� sta�o z moj� za�og�!
Jan Ziarno J�czmienia mrugn��, zaskoczony.
� M�wi�em ci przecie�, �e mieszkaj� w domu na terenie Uniwersytetu Georgetown.
� Chc� wiedzie�, co si� z nimi dzieje teraz, w tej chwili!
21
� Traktujemy ich bardzo dobrze. Mog� mie� wszystko, czego chc�... z wyj�tkiem
wolno�ci. T� oddamy im pojutrze.
� Czemu akurat pojutrze?
� Bo pojutrze ty te� b�dziesz wolny. Oczywi�cie ju� si� z nimi nie zobaczysz. Staniesz
na Wielkiej Drodze.
� A to co?
� Dowiesz si� we w�a�ciwym czasie.
Ziarno J�czmienia zwr�ci� si� ponownie do wyj�cia, ale Stagg pyta� dalej.
� Powiedz mi, dlaczego trzymacie w klatce t� dziewczyn�? Wiesz, t� �Maskotk�, pojman�
w napadzie na Caseyland�.
� To tak�e zostanie ci objawione, S�oneczny Bohaterze. Teraz jednak sugeruj�, by�
ograniczy� pytania � nie wypada pyta� cz�owiekowi o twojej pozycji. Wielka Bia�a
Matka objawi ci wszystko we w�a�ciwym czasie.
Po wyj�ciu Ziarna J�czmienia Stagg zwr�ci� si� do Calthorpa.
� Co za bzdury pr�buje ukry� ten facet?
Ma�y antropolog skrzywi� si�.
� Te� chcia�bym wiedzie�. W ko�cu mia�em do�� ograniczone mo�liwo�ci badania
mechanizm�w spo�ecznych tej kultury. Tylko...
� Tylko co? � pyta� zaniepokojony Stagg. Ma�y antropolog wygl�da� bardzo ponuro.
� Jutro mamy przesilenie zimowe. �rodek zimy; na p�kuli p�nocnej s�o�ce �wieci
wtedy najs�abiej i jest najbardziej przesuni�te na po�udnie. Wed�ug naszego