3509
Szczegóły |
Tytuł |
3509 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3509 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3509 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3509 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Carlos Castaneda - Wewn�trzny Ogie�
WST�P
Napisa�em ju� kilka obszernych relacji z przebiegu mojej nauki u india�skiego
czarownika z Meksyku, don Juana Matusa. Poniewa� poj�cia i praktyki, kt�re
musia�em zrozumie� i przyswoi� sobie w trakcie tej nauki, by�y mi zupe�nie obce,
mog�em je przedstawi� jedynie w postaci szczeg�owej narracji, wiernie opisuj�c
okoliczno�ci i wszystko, co si� dzia�o.
Organizacja nauk don Juana oparta by�a na za�o�eniu, �e cz�owiek posiada dwa
rodzaje �wiadomo�ci, kt�re nazywa� praw� i lew� stron�. Ta pierwsza to zwyczajna
�wiadomo��, niezb�dna w codziennym �yciu, druga za� jest tajemnicz� stron�
psychiki, stanem, w kt�rym cz�owiek mo�e funkcjonowa� jako czarownik i widz�cy.
Zgodnie z tym za�o�eniem don Juan podzieli� swoj� nauk� na dwie cz�ci,
przeznaczon� dla prawej i dla lewej strony.
Szkolenie przeznaczone dla prawej strony przeprowadza�, gdy by�em w zwyk�ym
stanie �wiadomo�ci. T� cz�� nauki opisywa�em we wszystkich dotychczasowych
relacjach. Gdy znajdowa�em si� w zwyk�ym stanie �wiadomo�ci, don Juan powiedzia�
mi, �e jest czarownikiem, a tak�e przedstawi� mnie innemu czarownikowi, kt�rym
by� don Genaro Flores. Ze wzgl�du na charakter naszej znajomo�ci doszed�em do
logicznego wniosku, �e obydwaj uznali mnie za swego terminatora.
Moje terminowanie zako�czy�o si� niepoj�tym uczynkiem, do kt�rego sk�onili mnie
don Juan i don Genaro. Kazali mi mianowicie skoczy� z p�askiego wierzcho�ka g�ry
w przepa��.
W jednej z relacji opisa�em, co w�wczas zasz�o. W tym ostatnim rozdziale nauk
don Juana przeznaczonych dla prawej strony udzia� wzi�li: on sam, don Genaro,
dw�ch innych uczni�w � Pablito i Nestor, oraz ja. Pablito, Nestor i ja
skoczyli�my z wierzcho�ka g�ry w przepa��.
Przez wiele nast�pnych lat uwa�a�em, �e wy��cznie moje bezgraniczne zaufanie do
don Juana i don Genara pozwoli�o mi pozby� si� racjonalnego strachu przed
fizyczn� zag�ad�. Teraz wiem, �e nie by�a to prawda; wiem, �e sekret kry� si� w
naukach don Juana przeznaczonych dla lewej strony oraz �e don Juan, don Genaro i
ich towarzysze musieli si� wykaza� olbrzymi� dyscyplin� i wytrwa�o�ci�, by
przeprowadzi� to szkolenie.
Potrzebowa�em prawie dziesi�ciu lat wysi�k�w, by przypomnie� sobie, co takiego w
naukach przeznaczonych dla lewej strony sprawi�o, i� zgodzi�em si� na ten
niepoj�ty wyczyn, jakim by� skok w przepa��.
W�a�nie w tej cz�ci nauk don Juan ujawni�, co on sam, don Genaro oraz ich
towarzysze naprawd� ze mn� robili i kim byli. Nie chodzi�o im o to, by wyszkoli�
mnie na czarownika; mia�em opanowa� trzy aspekty starodawnej wiedzy, kt�rej byli
spadkobiercami: �wiadomo��, skradanie si� i intencj�. Nie byli oni czarownikami,
lecz widz�cymi. A don Juan by� nie tylko widz�cym, lecz tak�e nagualem.
Ju� wcze�niej, w naukach przeznaczonych dla prawej strony, don Juan wyja�ni� mi
wiele rzeczy dotycz�cych naguala i widzenia. Zrozumia�em z tego, �e widzenie
jest w�a�ciw� ludzkim istotom umiej�tno�ci� poszerzania zakresu percepcji, a�
cz�owiek zaczyna postrzega� esencj� wszystkiego, nie tylko wygl�d zewn�trzny.
Don Juan wyja�ni� mi tak�e, �e dla widz�cych cz�owiek jest polem energii, kt�re
wygl�dem przypomina �wietliste jajo. Twierdzi�, �e pole energetyczne wi�kszo�ci
ludzi podzielone jest na dwie cz�ci, istniej� jednak kobiety i m�czy�ni, u
kt�rych sk�ada si� ono z czterech, a czasem z trzech cz�ci. Poniewa� takie
osoby s� bardziej elastyczne od innych, gdy naucz� si� widzie�, mog� zosta�
nagualami.
W naukach przeznaczonych dla lewej strony don Juan wyja�ni� mi szczeg�owo, na
czym polega widzenie i bycie nagualem. Twierdzi�, i� nagual nie jest tylko
ponad-przeci�tnie elastycznym cz�owiekiem, kt�ry nauczy� si� widzie�; bycie
nagualem jest o wiele bardziej skomplikowane i poci�ga za sob� znacznie wi�ksze
konsekwencje. Bycie nagualem oznacza przyj�cie na siebie roli przyw�dcy,
nauczyciela i przewodnika.
Jako nagual, don Juan by� przyw�dc� grupy widz�cych zwanej grup� naguala. W jej
sk�ad wchodzi�o osiem widz�cych kobiet � Cecilia, Delia, Hermelinda, Carmela,
Nelida, Florinda, Zuleica i Zoila; trzech widz�cych m�czyzn � Vicente, Silvio
Manuel i Genaro, oraz czworo kurier�w lub pos�a�c�w � Emilito, John Tuma, Marta
i Teresa.
Poza tym, �e przewodzi� swojej grupie, don Juan uczy� i prowadzi� uczni�w,
kt�rzy tworzyli grup� nowego naguala. W jej sk�ad wchodzi�o czterech m�odych
m�czyzn: Pablito, Nestor, Eligio i Benigno, oraz pi�� kobiet: Soledad, la
Gorda, Lidia, Josefina i Rosa. Wraz z Carol, kobiet�-nagualem, by�em nominalnym
przyw�dc� tej grupy wojownik�w.
Aby don Juan m�g� mi przekaza� nauki przeznaczone dla lewej strony, musia�em
wej�� w niezwyk�y stan jasno�ci umys�u, zwany podwy�szon� �wiadomo�ci�. Przez
wszystkie lata naszej znajomo�ci don Juan regularnie wprowadza� mnie w ten stan,
uderzaj�c p�asko d�oni� w g�rn� cz�� plec�w.
Don Juan twierdzi�, �e w stanie podwy�szonej �wiadomo�ci uczniowie zachowuj� si�
niemal r�wnie naturalnie jak w zwyczajnym �yciu, ale potrafi� z niezwyk��
jasno�ci� i si�� skupi� umys� na dowolnym zagadnieniu. Jednak charakterystyczne
dla tego niezwyk�ego stanu jest to, �e bardzo trudno sobie go przypomnie� w
zwyczajnym �yciu. To, co w�wczas zachodzi, staje si� cz�ci� zwyk�ej �wiadomo�ci
dopiero po dokonaniu �mudnego wysi�ku odzyskiwania pami�ci.
Moje kontakty z grup� naguala by�y dobrym przyk�adem tych trudno�ci. Spotyka�em
ich, z wyj�tkiem don Genara, jedynie w stanie podwy�szonej �wiadomo�ci, tote� w
zwyczajnym, codziennym �yciu w og�le ich nie pami�ta�em, nawet tak, jak pami�ta
si� niewyra�ne postacie ze sn�w. Nasze spotkania przypomina�y rytua�. Jecha�em
do domu don Genara, po�o�onego w ma�ym miasteczku na po�udniu Meksyku. Don Juan
natychmiast do nas do��cza� i we trzech zajmowali�my si� szkoleniem
przeznaczonym dla prawej strony. Potem don Juan przeprowadza� mnie na inny
poziom �wiadomo�ci i jechali�my do pobliskiego, wi�kszego miasta, gdzie mieszka�
on sam, a tak�e pi�tna�cioro pozosta�ych widz�cych.
Za ka�dym razem, gdy wchodzi�em w stan podwy�szonej �wiadomo�ci, na nowo
zadziwia�a mnie r�nica mi�dzy tymi dwiema stronami. Zawsze wtedy odnosi�em
wra�enie, jakby zdj�to mi z oczu zas�on�, jakbym wcze�niej by� cz�ciowo �lepy i
nagle przejrza�. Ogarnia�o mnie poczucie wolno�ci i czysta rado��, z kt�r� nie
mog�o si� r�wna� �adne mn� prze�ycie. Ale tej wolno�ci i rado�ci towarzyszy�
przera�aj�cy smutek i t�sknota Don Juan twierdzi�, ze ka�da pe�nia musi zawiera�
w sobie smutek i t�sknot�, bez nich bowiem nie ma r�wnowagi ani dobroci, za�
m�dro�� bez dobroci i wiedza bez zr�wnowa�enia umys�u s� bezu�yteczne.
Organizacja nauk skierowanych do lewej strony wymaga�a, by don Juan i jego
widz�cy towarzysze zapoznali mnie z trzema aspektami swej wiedzy mistrzostwem
�wiadomo�ci, mistrzostwem w skradaniu si� i mistrzostwem intencji.
Ta ksi��ka przedstawia osi�ganie mistrzostwa �wiadomo�ci, kt�re jest cz�ci�
pe�nego zestawu nauk przeznaczonych dla lewej strony. Nauki te mia�y mnie
przygotowa� do zdumiewaj�cego skoku w przepa��.
Poniewa� opisywane tu wydarzenia mia�y miejsce, gdy znajdowa�em si� w stanie
podwy�szonej �wiadomo�ci, w mojej narracji brakuje codziennego realizmu, cho�
stara�em si� osadzie wydarzenia w kontek�cie zwyk�ego �ycia, jednocze�nie
unikaj�c nadmiernego fabularyzowania. W stanie podwy�szonej �wiadomo�ci cz�owiek
zauwa�a otoczenie jedynie w minimalnym stopniu, gdy� ca�a uwaga skupiona jest na
szczeg�ach wykonywanych dzia�a�.
W tym przypadku wykonywane dzia�ania dotyczy�y oczywi�cie opanowania
�wiadomo�ci. Don Juan uwa�a� mistrzostwo �wiadomo�ci za wsp�czesn� wersj�
niezmiernie starej tradycji, kt�r� nazywa� tradycj� staro�ytnych tolteckich
widz�cych. Cho� twierdzi�, ze jest jej bezpo�rednim spadkobierc�, jednocze�nie
uwa�a� siebie za jednego z widz�cych nowego cyklu. Gdy zapyta�em go kiedy�, czym
zasadniczo widz�cy nowego cyklu r�ni� si� od swych poprzednik�w, odrzek�, ze s�
to wojownicy absolutnej wolno�ci, do tego stopnia opanowali bowiem �wiadomo��,
sztuk� skradania si� i intencj�, ze w odr�nieniu od zwyk�ych �miertelnik�w
�mier� nie mo�e pochwyci� ich znienacka, sami wybieraj� czas i spos�b odej�cia z
tego �wiata. W tym momencie poch�ania ich wewn�trzny ogie� i znikaj� z
powierzchni ziemi, wolni, jakby nigdy nie istnieli.
Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej
1. Nowi widz�cy
Jecha�em na po�udnie Meksyku, w g�ry, gdzie spodziewa�em si� znale�� don Juana,
i po drodze zatrzyma�em si� w mie�cie Oaxaca. Wczesnym rankiem, gdy ju� stamt�d
wyje�d�a�em, przyszed� mi do g�owy szcz�liwy pomys�, by przejecha� przez g��wny
rynek. By� tam. Siedzia� na swojej ulubionej �awce, jakby na mnie czeka�.
Usiad�em obok niego. Powiedzia�, �e przyjecha� do miasta w interesach, zatrzyma�
si� w pensjonacie i �e mog� z nim zamieszka�, bo musi tu zosta� jeszcze przez
dwa dni. Przez chwil� rozmawiali�my o moich zaj�ciach na uniwersytecie i
zwi�zanych z tym problemach.
Jak zwykle, don Juan uderzy� mnie w plecy w chwili, gdy najmniej si� tego
spodziewa�em. Uderzenie przenios�o mnie w stan podwy�szonej �wiadomo�ci.
Przez bardzo d�ugi czas siedzieli�my w milczeniu. Niecierpliwie czeka�em, by si�
odezwa�, ale gdy zacz�� m�wi�, zn�w mnie zaskoczy�.
� Na wiele wiek�w przed przybyciem Hiszpan�w do Meksyku � powiedzia� � �yli tu
znakomici tolteccy widz�cy, kt�rzy potrafili dokonywa� niepoj�tych wyczyn�w.
Byli oni ostatnim ogniwem w �a�cuchu wiedzy si�gaj�cym tysi�ce lat wstecz.
Tolteccy widz�cy byli niezwyk�ymi lud�mi � pot�nymi czarownikami, ponurymi i
nawiedzonymi. Rozwi�zali wiele zagadek i posiedli tajemn� wiedz�, kt�rej
u�ywali, by wp�ywa� na innych ludzi i podporz�dkowywa� ich sobie. Dokonywali
tego, przykuwaj�c uwag� swych ofiar do dowolnego obiektu.
Don Juan umilk� i przyjrza� mi si� z napi�ciem. Wyczuwa�em, �e czeka na moje
pytanie, ale nie wiedzia�em, o co mam zapyta�.
� Musz� tu podkre�li� wa�n� rzecz � podj��. � Ci czarownicy wiedzieli, jak
przykuwa� uwag� swoich ofiar. Nie zwr�ci�e� na to uwagi. Wspomnia�em o tym, ale
przesz�o ci to mimo uszu. To mnie nie dziwi. Jedn� z najtrudniejszych do
zrozumienia rzeczy jest to, �e uwag� mo�na manipulowa�.
Czu�em si� zagubiony. Wiedzia�em, �e don Juan chce mnie do czego� doprowadzi�, i
ogarn�� mnie znajomy niepok�j � zawsze si� tak czu�em, gdy zaczynali�my nowy
etap nauki.
Przedstawi�em mu swoje uczucia. U�miechn�� si� zagadkowo. Zazwyczaj jego u�miech
by� szcz�liwy i promienny, ale tym razem don Juan wydawa� si� czym�
zaabsorbowany. Przez chwil� mia�em wra�enie, �e zastanawia si�, czy m�wi� dalej.
Zn�w przyjrza� mi si� badawczo, powoli wiod�c wzrokiem po ca�ym moim ciele.
Potem, najwyra�niej zadowolony, skin�� g�ow� i stwierdzi�, �e jestem got�w, by
przyst�pi� do ostatniego etapu, przez kt�ry musz� przej�� wszyscy wojownicy,
zanim si� przekonaj�, �e potrafi� dzia�a� samodzielnie. By�em niezwykle
zaintrygowany.
� B�dziemy rozmawia� o �wiadomo�ci � ci�gn�� don Juan. � Tolteccy widz�cy znali
sztuk� pos�ugiwania si� �wiadomo�ci�. W gruncie rzeczy byli wielkimi jej
mistrzami. M�wi�c, �e potrafili przyku� uwag� swoich ofiar, mam na my�li to, i�
ich tajemna wiedza i praktyki pozwoli�y im przenikn�� tajemnic� �wiadomo�ci.
Wiele z tych praktyk przetrwa�o do dzisiaj, ale na szcz�cie w zmodyfikowanej
formie. M�wi� �na szcz�cie", bo jak dowiesz si� p�niej, te �wiczenia nie
doprowadzi�y staro�ytnych tolteckich widz�cych do wolno�ci, lecz do zag�ady.
� A czy ty sam je znasz? � zapyta�em.
� Ale� oczywi�cie. Wszyscy musimy zna� te techniki, lecz to nie oznacza, �e je
praktykujemy. Mamy inne pogl�dy. Nale�ymy do nowego cyklu.
� Ale przecie� ty nie uwa�asz si� za czarownika, don Juanie? � zdziwi�em si�.
� Nie � potwierdzi�. � Ja jestem wojownikiem, kt�ry widzi. W gruncie rzeczy
wszyscy jeste�my los nuevos videntes � nowymi widz�cymi. Widz�cy z dawnych
czas�w byli czarownikami. Dla przeci�tnego cz�owieka czary to co� negatywnego,
ale jednocze�nie fascynuj�cego. Dlatego d��y�em do tego, by� w zwyk�ym stanie
�wiadomo�ci uwa�a� nas za czarownik�w. Jest to zalecane, gdy� przyci�ga
zainteresowanie. Ale dla ka�dego z nas bycie czarownikiem oznacza�oby wej�cie w
�lep� uliczk�.
Ciekaw by�em, co przez to rozumie, on jednak odm�wi� dalszych wyja�nie�.
Powiedzia�, �e powie o tym wi�cej w trakcie nauk o �wiadomo�ci.
Zapyta�em go o pochodzenie wiedzy Toltek�w.
� Toltekowie wst�pili na drog� wiedzy, jedz�c ro�liny mocy � odrzek�. � Nie
wiem, czy sk�oni�a ich do tego ciekawo��, g��d czy te� pomy�ka, ale zjedli je. A
gdy ro�liny mocy zacz�y dzia�a�, by�o tylko kwesti� czasu, by niekt�rzy z nich
zacz�li analizowa� swoje do�wiadczenia. Moim zdaniem pierwsi ludzie na �cie�ce
wiedzy byli bardzo odwa�ni, ale pope�nili wiele b��d�w.
� Czy to tylko twoje przypuszczenia, don Juanie? � zapyta�em.
� Nie, to nie s� moje przypuszczenia. Jestem widz�cym i gdy skupiam swoje
widzenie na tym okresie, dowiaduj� si� wszystkiego, co w�wczas zasz�o.
� Czy widzisz szczeg�y przesz�ych zdarze�?
� Widzenie to szczeg�lne wra�enie, �e si� co� wie � odrzek� � wie si� co� bez
cienia w�tpliwo�ci. W tym przypadku ja wiem, co ci ludzie robili, wiem to nie
tylko dzi�ki w�asnemu widzeniu, ale te� dlatego, �e tak blisko jeste�my ze sob�
zwi�zani.
Don Juan wyja�ni�, �e dla niego s�owo �Toltek" oznacza co innego ni� dla mnie.
Dla mnie by�a to nazwa kultury, imperium Toltek�w. Dla niego �Toltek" oznacza�o
�cz�owiek wiedzy".
Powiedzia�, �e w tamtych czasach, na wiele setek albo nawet tysi�cy lat przed
hiszpa�sk� konkwist�, wszyscy ludzie wiedzy mieszkali na ogromnym obszarze,
rozci�gaj�cym si� daleko na p�noc i na po�udnie od doliny Meksyku, i zajmowali
si� leczeniem, czarami, opowie�ciami, ta�cem, wr�eniem, przygotowywaniem
po�ywienia i napoj�w. Te zaj�cia rozwija�y w nich r�ne rodzaje wiedzy, kt�ra
odr�nia�a ich od zwyk�ych ludzi. Ci Toltekowie mieli swoje miejsce w strukturze
codziennego �ycia, podobnie jak w naszych czasach lekarze, arty�ci, nauczyciele,
kler i kupcy. Praktykowali swoje umiej�tno�ci pod �cis�� kontrol�
zorganizowanych bractw. Byli do tego stopnia kompetentni i wp�ywowi, �e
zdominowali nawet ludy �yj�ce poza geograficznym obszarem imperium.
Gdy po wielu stuleciach u�ywania ro�lin mocy niekt�rzy z nich w ko�cu nauczyli
si� widzie�, najbardziej przedsi�biorczy z nich zacz�li uczy� tej umiej�tno�ci
innych ludzi wiedzy. I to by� pocz�tek ko�ca. W miar� up�ywu czasu liczba
widz�cych wzrasta�a, ale popadli oni w tak wielk� obsesj� na punkcie tego, co
widzieli, a co nape�nia�o ich uszanowaniem i l�kiem, �e przestali by� lud�mi
wiedzy. Osi�gn�li niezwyk�� skuteczno�� w widzeniu i nauczyli si� w znacznym
stopniu kontrolowa� dziwne �wiaty, kt�re im si� ukazywa�y, ale nie odnie�li z
tego �adnych korzy�ci. Widzenie podkopa�o ich si�y i doprowadzi�o do obsesji na
punkcie tego, co zobaczyli.
� Jednak niekt�rym widz�cym uda�o si� unikn�� tego losu � ci�gn�� don Juan. �
Byli to wielcy ludzie, kt�rzy, pomimo widzenia, nigdy nie przestali by� lud�mi
wiedzy. Niekt�rzy pr�bowali u�ywa� widzenia pozytywnie i nauczy� tego innych.
Jestem przekonany, �e pod ich przewodnictwem ca�e miasta przesz�y do innych
�wiat�w i nigdy nie wr�ci�y. Ale ci, kt�rzy potrafili tylko widzie�, skazani
byli na pora�k�, i gdy na ich ziemiach pojawili si� naje�d�cy, widz�cy okazali
si� r�wnie bezbronni jak zwykli ludzie. Naje�d�cy przej�li �wiat Toltek�w �
zaw�aszczyli wszystko, ale nigdy nie nauczyli si� widzie�.
� Dlaczego uwa�asz, �e nie nauczyli si� widzie�? � zapyta�em.
� Bo powtarzali procedury Toltek�w, cho� nie mieli ich wewn�trznej wiedzy. Do
dzi� w ca�ym Meksyku �yje mn�stwo czarownik�w, potomk�w tamtych naje�d�c�w,
kt�rzy przestrzegaj� tolteckich rytua��w, cho� sami nie wiedz�, co robi� ani o
czym m�wi�, bo nie s� widz�cymi.
� Kim byli ci naje�d�cy, don Juanie?
� To byli inni Indianie. Gdy pojawili si� Hiszpanie, dawnych widz�cych nie by�o
na �wiecie ju� od wielu stuleci. �y�o jednak nowe pokolenie widz�cych, kt�rzy
zacz�li zajmowa� swoje miejsce w nowym cyklu.
� Co to znaczy, nowe pokolenie widz�cych?
� Gdy �wiat pierwszych Toltek�w uleg� zag�adzie, widz�cy, kt�rzy przetrwali,
schronili si� w samotno�ci i przyst�pili do dok�adnej rewizji swoich praktyk.
Ich pierwszym dokonaniem by�o to, �e uznali sztuk� skradania si�, �nienie i
intencj� za najwa�niejsze procedury, zdj�li za� nadmierny nacisk z u�ywania
ro�lin mocy; to chyba daje nam jakie� poj�cie, co naprawd� si� z nimi dzia�o,
gdy u�ywali tych ro�lin. Nowy cykl w�a�nie zaczyna� si� krystalizowa�, gdy ca�y
kraj zalali hiszpa�scy naje�d�cy. Na szcz�cie wtedy ju� nowi widz�cy potrafili
stawi� czo�o niebezpiecze�stwu; znakomicie opanowali sztuk� skradania si�.
Don Juan powiedzia�, �e wieki podda�stwa, kt�re nast�pi�y, stworzy�y nowym
widz�cym idealne warunki do doskonalenia umiej�tno�ci. Co dziwne, to w�a�nie
�cis�e rygory i represje tego okresu doda�y im si� do uszlachetnienia nowych
zasad. A poniewa� zawsze utrzymywali sw� dzia�alno�� w tajemnicy, tylko oni
potrafili posk�ada� swe odkrycia w ca�o��.
� Czy w czasach konkwisty by�o wielu widz�cych?
� Na pocz�tku tak. Pod koniec zosta�a tylko garstka. Reszta zosta�a zg�adzona.
� A jak jest w naszych czasach, don Juanie? � zapyta�em.
� Jest ich niewielu. Rozumiesz, s� rozproszeni po ca�ym kraju.
� Znasz ich?
� Na proste pytania najtrudniej jest odpowiedzie�. Niekt�rych znamy bardzo
dobrze. Ale nie s� oni dok�adnie tacy jak my, bo skupili si� nie na skradaniu,
�nieniu i intencji, jak. zalecali nowi widz�cy, lecz na innych aspektach wiedzy,
takich jak taniec, leczenie, rzucanie urok�w czy opowiadanie historii. Ci,
kt�rzy s� tacy jak my, nie wchodz� nam w drog�. Widz�cy z czas�w konkwisty
ustalili taki spos�b post�powania, by unikn�� zag�ady w konfrontacji z
Hiszpanami. Ka�dy z widz�cych za�o�y� swoj� lini�. Ale nie wszyscy mieli
spadkobierc�w, wi�c tych linii jest niewiele.
� A czy znasz jakich� widz�cych, kt�rzy s� tacy jak my?
� Kilku � odrzek� lakonicznie.
Poprosi�em, �eby powiedzia� mi o tym jak najwi�cej, bo bardzo mnie ten temat
interesowa�; chcia�em pozna� nazwiska i adresy, by zweryfikowa� wszystkie
informacje. Don Juan jednak nie mia� ochoty ulec moim ��daniom.
� Nowi widz�cy pr�bowali ju� szuka� potwierdze� � rzek�. � Po�owa z nich
zostawi�a swe ko�ci na miejscu spotkania. Dlatego teraz s� samotnikami i niech
tak zostanie. Mo�emy rozmawia� tylko o naszej linii. O tym mog� ci powiedzie� co
tylko zechcesz.
Wyja�ni�, �e wszystkie linie spadkobierc�w zosta�y zainicjowane jednocze�nie, w
ten sam spos�b. Pod koniec szesnastego wieku ka�dy nagual wraz ze swoj� grup�
widz�cych odizolowa� si� od innych, rezygnuj�c z wzajemnych kontakt�w. Wskutek
tej drastycznej segregacji powsta�y poszczeg�lne linie. Nasza tradycja
obejmowa�a czternastu nagual�w oraz stu dwudziestu sze�ciu widz�cych. Niekt�rzy
z tych czternastu nagual�w mieli przy sobie tylko siedmiu widz�cych, inni po
jedenastu, a kilku a� do pi�tnastu.
Don Juan powiedzia�, �e jego nauczycielem � dobroczy�c�, jak go nazywa� � by�
nagual Julian, a poprzednikiem Juliana by� nagual Elias. Zapyta�em, czy zna
imiona wszystkich czternastu nagual�w. Wyliczy� je i doda� jeszcze, �e zna�
osobi�cie pi�tnastu widz�cych, kt�rzy tworzyli grup� jego dobroczy�cy, oraz
nauczyciela dobroczy�cy, naguala Eliasa, i jedenastu widz�cych z jego grupy.
Stwierdzi�, �e nasza linia jest wyj�tkowa, bowiem w roku 1723 przesz�a
dramatyczn� zmian�. W�wczas pojawi� si� pewien zewn�trzny wp�yw, kt�ry
nieodwo�alnie zmieni� kierunek jej rozwoju. Don Juan nie chcia� w tej chwili
m�wi� o tym wydarzeniu szczeg�owo, rzek� tylko, �e od tego czasu liczy si� nowy
pocz�tek i �e o�miu nagual�w, kt�rzy od tamtej pory prowadzili lini�, uwa�a si�
za zupe�nie r�nych od ich sze�ciu poprzednik�w.
Nast�pnego dnia don Juan chyba za�atwia� swoje sprawy, gdy� zobaczy�em go
dopiero oko�o po�udnia. Tymczasem do miasta przyby�a tr�jka jego uczni�w:
Pablito, Nestor i la Gorda. Chcieli kupi� narz�dzia i materia�y dla Pablita,
kt�ry by� cie�l�. Poszed�em z nimi i po za�atwieniu wszystkiego wr�cili�my razem
do pensjonatu.
We czworo siedzieli�my i rozmawiali�my, gdy do pokoju wszed� don Juan. Oznajmi�,
�e po lunchu wyje�d�amy z miasta, ale zanim p�jdziemy co� zje��, musi
porozmawia� ze mn� sam na sam. Powiedzia�, �e przejdziemy si� doko�a rynku, a
potem do��czymy do pozosta�ej tr�jki w restauracji.
Pablito i Nestor podnie�li si� m�wi�c, �e musz� jeszcze gdzie� wyj��. La Gorda
wygl�da�a na bardzo niezadowolon�.
� O czym b�dziecie rozmawia�? � zapyta�a ostro, ale natychmiast u�wiadomi�a
sobie niew�a�ciwo�� swojego zachowania i wybuchn�a chichotem. Don Juan spojrza�
na ni� dziwnie, lecz nic nie odpowiedzia�. Zach�cona jego milczeniem poprosi�a,
by�my j� zabrali ze sob�, zapewniaj�c, �e w niczym nie b�dzie nam przeszkadza�.
� Oczywi�cie, �e nie przeszkadza�aby� nam � odrzek� don Juan � ale nie chc�,
�eby� s�ysza�a to, co mam mu do powiedzenia.
La Gorda poczerwienia�a ze z�o�ci. Gdy don Juan i ja wychodzili�my z pokoju, na
jej wykrzywionej twarzy odbija�o si� napi�cie i niepok�j. Usta mia�a wyschni�te
i rozchylone.
Pod wp�ywem nastroju la Gordy ja te� sta�em si� niespokojny. Nic nie
powiedzia�em, ale don Juan chyba to zauwa�y�.
� Powiniene� nieustannie dzi�kowa� la Gordzie � oznajmi� niespodziewanie. � Ona
pomaga ci pozby� si� poczucia w�asnej wa�no�ci. Odgrywa w twoim �yciu rol�
ma�ego tyrana, tylko �e jeszcze tego nie zrozumia�e�.
Spacerowali�my doko�a rynku, a� zdenerwowanie mi przesz�o. Potem zn�w usiedli�my
na ulubionej �awce don Juana.
� Dawni widz�cy byli szcz�ciarzami � zacz�� � bo mieli mn�stwo czasu, by
nauczy� si� wspania�ych rzeczy. Znali cuda, jakich dzisiaj nawet nie potrafimy
sobie wyobrazi�.
� A kto ich tego nauczy�? � zapyta�em.
� Sami nauczyli si� wszystkiego przez widzenie. To od nich pochodzi wi�ksza
cz�� wiedzy przekazywanej w naszej linii. Nowi widz�cy poprawili b��dy dawnych,
ale fundamenty tego, co wiemy i robimy, kryj� si� w czasach Toltek�w.
Don Juan wyja�ni� mi to dok�adniej. Jednym z najprostszych, a jednocze�nie
najwa�niejszych w procesie nauczania odkry� jest wiedza o tym, �e posiadamy dwa
rodzaje �wiadomo�ci. Dawni widz�cy nazwali je praw� i lew� stron� cz�owieka.
� Dawni widz�cy doszli do wniosku � ci�gn�� don Juan � �e je�li chce si�
przekaza� t� wiedz� innym, najlepiej jest przenosi� uczni�w na lew� stron�, w
stan podwy�szonej �wiadomo�ci. Tam odbywa si� prawdziwe szkolenie. Dawni widz�cy
przyjmowali na nauk� bardzo ma�e dzieci, kt�re nie zna�y jeszcze �adnego innego
sposobu �ycia. Z kolei te dzieci, gdy doros�y, przyjmowa�y na nauk� inne dzieci.
Wyobra� sobie tylko, jakich odkry� musieli oni dokona� przez te wszystkie
stulecia, przenosz�c si� z prawej strony na lew� i z powrotem!
Wtr�ci�em, �e je�li chodzi o mnie, te przej�cia mocno wytr�caj� mnie z
r�wnowagi. Don Juan przyzna�, �e on r�wnie� tak to odczuwa�. Jego dobroczy�ca,
nagual Julian, doprowadzi� go do g��bokiego rozdwojenia wewn�trznego, przenosz�c
z jednego stanu �wiadomo�ci w drugi. Jasno�� umys�u i poczucie wolno�ci, jakich
don Juan do�wiadcza� w stanie podwy�szonej �wiadomo�ci, stanowi�y zupe�ne
przeciwie�stwo jego zwyk�ego stanu umys�u, z�o�onego z racjonalizacji, mur�w
obronnych, z�o�ci i l�k�w.
Dawni widz�cy wykorzystywali t� polaryzacj� do w�asnych cel�w; stwarzaj�c j�,
zmuszali uczni�w do osi�gni�cia odpowiedniego stopnia koncentracji niezb�dnej do
opanowania technik czarownik�w. Nowi widz�cy wykorzystuj� to rozdwojenie, by
wzbudzi� w uczniach przekonanie, i� w cz�owieku drzemi� nieu�wiadamiane
mo�liwo�ci.
� Najwi�ksz� zas�ug� nowych widz�cych jest wyja�nienie tajemnicy �wiadomo�ci.
Zamkn�li ca�� wiedz� na
ten temat w kilku poj�ciach i �wiczeniach, kt�re przekazuje si� uczniom w stanie
podwy�szonej �wiadomo�ci.
Zdaniem don Juana najwi�ksza warto�� metody nauczania stosowanej przez nowych
widz�cych polega na tym, i� wykorzystuje ona fakt, �e nie pami�tamy nic z tego,
co dzia�o si� w stanie podwy�szonej �wiadomo�ci. Ta utrata pami�ci jest barier�
niezwykle trudn� do przej�cia dla wojownik�w, kt�rzy, je�li chc� si� dalej
rozwija�, musz� sobie przypomnie� wszystko, czego ich uczono. Wojownik
potrzebuje wielu lat wysi�k�w i dyscypliny, by przypomnie� sobie ca�� tre��
szkolenia. W�wczas jednak wszystkie poj�cia i procedury s� ju� zinternalizowane,
a tym samym posiadaj� w�a�ciw� sobie si��.
Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej
2. Mali tyrani
Don Juan powr�ci� do tematu �wiadomo�ci dopiero w kilka miesi�cy p�niej. By�o
to w domu, gdzie mieszka�a ca�a grupa naguala.
� Chod�my si� przej�� � powiedzia�, k�ad�c mi r�k� na ramieniu. � Albo jeszcze
lepiej, pojed�my do miasta na rynek. Tam jest mn�stwo ludzi. Usi�dziemy i
porozmawiamy.
By�em zdziwiony, �e si� do mnie odezwa�, bo sp�dzi�em w tym domu ju� kilka dni,
a on dotychczas nawet si� ze mn� nie przywita�.
Gdy wychodzili�my z domu, zatrzyma�a nas la Gorda. Prosi�a, by�my j� ze sob�
zabrali, i nie chcia�a przyj�� odmowy do wiadomo�ci. Don Juan odrzek� bardzo
surowo, �e musi porozmawia� ze mn� sam na sam.
� B�dziecie m�wili o mnie � powiedzia�a la Gorda. Ton jej g�osu, a tak�e gesty,
zdradza�y podejrzliwo�� i irytacj�.
� Masz racj� � odpar� don Juan sucho i wymin�� j�, nie ogl�daj�c si�. Poszed�em
za nim. W milczeniu dotarli�my do rynku. Gdy don Juan usiad�, zapyta�em go, c�
takiego jest w la Gordzie, o czym mieliby�my rozmawia�. Nadal czu�em si�
nieprzyjemnie na wspomnienie z�owieszczego wzroku, jakim nas obrzuci�a przy
wyj�ciu.
� Nie b�dziemy rozmawia� o la Gordzie ani o nikim innym � odrzek�. �
Powiedzia�em tak, bo chcia�em sprowokowa� jej ogromne poczucie w�asnej wa�no�ci.
I poskutkowa�o. Jest na nas w�ciek�a. O ile j� znam, b�dzie teraz gada� do
siebie tak d�ugo, a� wzbudzi w sobie pewno�� i poczuje do nas s�uszn� uraz� za
to, �e nie zabrali�my jej ze sob� i wysz�a na idiotk�. Nie zdziwi�bym si�, gdyby
nas zaatakowa�a tu, na tej �awce.
� O czym b�dziemy rozmawia�, je�li nie o la Gordzie? � zapyta�em.
� Wr�cimy do rozmowy rozpocz�tej w Oaxaca. Zrozumienie wyja�nie� dotycz�cych
�wiadomo�ci wymaga od ciebie wielkiego wysi�ku i ch�ci do przechodzenia z
jednego stanu �wiadomo�ci w drugi. W czasie tej rozmowy potrzebuj� twojej
absolutnej koncentracji i cierpliwo�ci.
P� �artem poskar�y�em si�, �e przez ostatnie dwa dni, gdy nie chcia� ze mn�
rozmawia�, czu�em si� zbity z tropu. Spojrza� na mnie unosz�c brwi i u�miechn��
si� przelotnie. U�wiadomi�em sobie, �e chce mi pokaza�, i� wcale nie jestem
lepszy od la Gordy.
� Chcia�em sprowokowa� twoje poczucie w�asnej wa�no�ci � wyja�ni�, marszcz�c
czo�o. � Poczucie w�asnej wa�no�ci jest naszym najwi�kszym wrogiem. Zastan�w si�
tylko: to, �e czujemy si� obra�eni przez uczynki naszych bli�nich, os�abia nas.
Poczucie w�asnej wa�no�ci domaga si�, by�my sp�dzali wi�kszo�� �ycia obra�eni na
kogo�. Nowi widz�cy uwa�ali, i� wojownicy powinni do�o�y� wszelkich wysi�k�w, by
wymaza� poczucie w�asnej wa�no�ci ze swego �ycia. Post�powa�em zgodnie z ich
zaleceniami. Na wiele sposob�w stara�em si� przekona� ci�, �e je�li nie mamy
poczucia w�asnej wa�no�ci, nie jeste�my podatni na zranienie.
Naraz oczy don Juana rozb�ys�y. Mia�em wra�enie, �e z trudem powstrzymuje si� od
�miechu, cho� nie widzia�em do tego �adnych powod�w. W tej samej chwili jednak
zaskoczy�o mnie niespodziewane, bolesne uderzenie w prawy policzek. Zerwa�em si�
z �awki. La Gorda sta�a za moimi plecami. R�k� nadal mia�a uniesion�, a twarz
czerwon� z gniewu.
� Teraz przynajmniej b�dziesz mia� jakie� usprawiedliwienie, �eby gada� o mnie,
co tylko zechcesz � krzycza�a. � Ale je�li masz co� do powiedzenia, powiedz mi
to prosto w twarz!
Wydawa�o si�, �e ten wybuch zupe�nie j� wyczerpa�.
Usiad�a na cemencie i zacz�a szlocha�. Don Juana ogarn�a niewyt�umaczalna
rado��, ja z kolei wpad�em we w�ciek�o��. La Gorda rzuci�a mi gro�ne spojrzenie,
po czym zwr�ci�a si� do don Juana i powiedzia�a potulnie, �e nie mamy prawa jej
krytykowa�.
Don Juan �mia� si� tak bardzo, �e zgi�� si� wp� i omal nie spad� na ziemi�. Nie
by� w stanie si� odezwa�. Dwa czy trzy razy pr�bowa� co� do mnie powiedzie�, a w
ko�cu wsta� i odszed�, nadal trz�s�c si� ze �miechu.
Mia�em zamiar pobiec za nim, wci�� w�ciek�y na la Gord� � w tej chwili wydawa�a
mi si� godna pogardy � ale przydarzy�o si� co� niezwyk�ego. Zrozumia�em, �e la
Gorda i ja jeste�my przera�aj�co do siebie podobni. Nasze poczucie w�asnej
wa�no�ci by�o monstrualne. Zdziwienie i w�ciek�o��, jakie mnie ogarn�y, gdy
mnie uderzy�a, bardzo przypomina�y jej gniew i podejrzliwo��. Don Juan mia�
racj�. Ci�ar poczucia w�asnej wa�no�ci jest okropn� zawad�.
Przepe�niony eufori�, pobieg�em za don Juanem. Po policzkach sp�ywa�y mi �zy.
Zr�wna�em si� z nim i powiedzia�em, co sobie u�wiadomi�em. Oczy rozb�ys�y mu
kpin� i zachwytem.
� Co mam zrobi� z la Gorda? � zapyta�em.
� Nic � odrzek�. � To, co sobie u�wiadamiasz, zawsze nale�y tylko do ciebie.
Zmieni� temat i stwierdzi�, �e omeny ka�� nam kontynuowa� rozmow� u niego w
domu, albo w najwi�kszym pokoju, gdzie sta�y wygodne krzes�a, albo na tylnym
patio, doko�a kt�rego bieg� przykryty dachem korytarz. Powiedzia�, �e zawsze,
gdy b�dziemy rozmawia� w jednym z tych dw�ch miejsc, nikomu innemu nie b�dzie
wolno tam wej��.
Wr�cili�my do domu. Don Juan opowiedzia� wszystkim, co zrobi�a la Gorda. Kpili z
niej z wielkim zapa�em; znalaz�a si� w bardzo nieprzyjemnym po�o�eniu.
� Nie mo�na zwalczy� poczucia w�asnej wa�no�ci mi�ymi s��wkami � stwierdzi� don
Juan, gdy wyrazi�em trosk� o la Gord�. Potem poprosi� wszystkich, �eby wyszli z
pokoju. Usiedli�my i don Juan przyst�pi� do wyja�nie�.
Powiedzia�, �e widz�cy, dawni i nowi, dziel� si� na dwie kategorie. Do pierwszej
nale�� ci, kt�rzy ch�tnie poddaj� si� samoograniczeniom i potrafi� skierowa� swe
dzia�ania na pragmatyczne cele, maj�ce przynie�� korzy�� innym widz�cym i
ludziom w og�le. Druga grupa sk�ada si� z tych, kt�rych nie interesuj�
samoograniczenia ani pragmatyzm dzia�a�. W�r�d widz�cych panuje zgoda co do
tego, �e ci drudzy nie zdo�ali poradzi� sobie z problemem w�asnej wa�no�ci.
� Poczucie w�asnej wa�no�ci nie jest prostym ani naiwnym problemem � wyja�ni�
don Juan. � Z jednej strony jest ono esencj� wszystkiego, co w nas dobre, a z
drugiej � wszystkiego, co najgorsze. Aby si� pozby� tego, co przegni�e,
konieczna jest mistrzowska strategia. Widz�cy przez wieki nauczyli si� ceni�
niezwykle wysoko tych, kt�rym to si� uda�o.
Poskar�y�em si�, �e cho� pomys� wykorzenienia przekonania o w�asnej wa�no�ci
chwilami bardzo do mnie przemawia, w gruncie rzeczy pozostaje niezrozumia�y;
polecenia don Juana dotycz�ce tego, jak si� go pozby�, wydawa�y mi si� tak
niejasne, �e nie potrafi�em ich zastosowa�.
� M�wi�em ci wielokrotnie � odpar� � �e po to, by wst�pi� na �cie�k� wiedzy,
trzeba mie� wielk� wyobra�ni�. Widzisz, na tej �cie�ce nic nie jest tak jasne,
jak by�my sobie mogli �yczy�.
Poczu�em wewn�trzny op�r i zacz��em si� upiera�, �e jego zalecenia przypominaj�
mi imperatywy ko�cio�a katolickiego. Przez ca�e �ycie powtarzano mi, jakim z�em
jest grzech, a� w ko�cu sta�em si� cynikiem.
� Dla wojownik�w zwalczenie poczucia w�asnej wa�no�ci jest kwesti� strategii, a
nie zasad � odrzek�. � Tw�j b��d polega na tym, �e traktujesz to, co m�wi�, w
kategoriach moralno�ci.
� Uwa�am ci� za bardzo moralnego cz�owieka, don Juanie � odrzek�em.
� Po prostu zauwa�y�e� moj� nieskazitelno��, to wszystko.
� Poj�cie nieskazitelno�ci, podobnie jak pozbycie si� przekonania o w�asnej
wa�no�ci, jest dla mnie zbyt niejasne, by mog�o mie� jak�kolwiek warto�� �
upiera�em si�.
Don Juan zakrztusi� si� �miechem. Poprosi�em, �eby mi wyja�ni�, na czym polega
nieskazitelno��.
� Nieskazitelno�� to nic innego jak w�a�ciwe wykorzystanie energii. Moje
stwierdzenia nie maj� nic wsp�lnego z moralno�ci�. Oszcz�dza�em energi� i
dlatego jestem nieskazitelny. Aby to zrozumie�, sam musia�by� zgromadzi� do��
energii.
Przez d�u�szy czas siedzieli�my w milczeniu. Chcia�em przemy�le� to, co
us�ysza�em. Naraz don Juan zn�w si� odezwa�.
� Wojownicy sporz�dzaj� sobie strategiczne inwentarze � powiedzia�. � Spisuj�
wszystko, co robi�, a potem decyduj�, kt�re z tych rzeczy mo�na zmieni�, by
zmniejszy� ilo�� zu�ywanej energii.
Stwierdzi�em, �e taka lista musia�aby zawiera� wszystkie czynno�ci, jakie tylko
istniej�. Don Juan odrzek� cierpliwie, �e strategiczny inwentarz, o jakim m�wi,
zawiera tylko wzorce zachowania, kt�re nie s� konieczne do naszego przetrwania i
dobrego samopoczucia.
Natychmiast przyczepi�em si� do tego, �e przetrwanie i dobre samopoczucie to
kategorie, kt�re mo�na interpretowa� na niesko�czenie wiele sposob�w, gdy� nie
spos�b wypracowa� jednolitej definicji okre�laj�cej, co jest albo nie jest
niezb�dne do dobrego samopoczucia i przetrwania.
M�wi�c to czu�em, �e trac� rozp�d. W ko�cu uzmys�owi�em sobie ja�owo�� w�asnych
argument�w i urwa�em. W�wczas don Juan stwierdzi�, i� na strategicznej li�cie
wojownika poczucie w�asnej wa�no�ci jest pozycj�, kt�ra poch�ania najwi�cej
energii, i dlatego wojownicy dok�adaj� tylu stara�, by je wykorzeni�.
� Jedn� z najwi�kszych trosk wojownika jest uwolnienie tej energii, by m�c j�
wykorzysta� do stawienia czo�a nieznanemu � ci�gn�� don Juan. � Zwr�cenie tej
energii w nowym kierunku to w�a�nie nieskazitelno��.
Powiedzia�, �e najbardziej efektywn� strategi� wypracowali widz�cy z czas�w
konkwisty, niekwestionowani mistrzowie skradania si�. Sk�ada si� ona z sze�ciu
powi�zanych ze sob� element�w. Pi�� z nich nazywa si� atrybutami wojownika. S�
to: kontrola, dyscyplina, wytrwa�o��, wyczucie odpowiedniego czasu i wola.
Dotycz� one �wiata wojownika, kt�ry wci�� zmaga si� z poczuciem w�asnej
wa�no�ci. Sz�sty element, chyba najwa�niejszy ze wszystkich, nale�y do �wiata
zewn�trznego: jest to ma�y tyran.
Spojrza� na mnie pytaj�co, sprawdzaj�c, czy zrozumia�em.
� Zupe�nie nie pojmuj� � stwierdzi�em. � Powtarzasz przez ca�y czas, �e la Gorda
odgrywa rol� ma�ego tyrana w moim �yciu. Kto to jest ma�y tyran?
� Ma�y tyran to prze�ladowca � odrzek�. � Kto�, kto ma w�adz� nad �yciem i
�mierci� wojownika albo po prostu irytuje go niezmiernie.
Na twarzy don Juana pojawi� si� promienny u�miech. Powiedzia�, �e nowi widz�cy
opracowali w�asn� klasyfikacj� ma�ych tyran�w; cho� to poj�cie dotyczy jednego z
ich najpowa�niejszych i najwa�niejszych odkry�, nowi widz�cy traktowali je z
humorem. Don Juan zapewni�, �e wszystkie klasyfikacje nowych widz�cych
zabarwione s� odrobin� z�o�liwego humoru, humor jest bowiem jedyn� metod�
przeciwstawienia si� odczuwanemu przez ludzk� �wiadomo�� przymusowi sporz�dzania
list i nu��cych klasyfikacji.
Nowi widz�cy, zgodnie ze sw� praktyk�, uznali za stosowne postawi� na samym
szczycie hierarchii pierwotne �r�d�o energii, jedynego w�adc� kosmosu, i nazwali
je po prostu tyranem. Wszyscy inni despoci i postacie obdarzone w�adz� znajduj�
si�, rzecz jasna, o wiele ni�ej w klasyfikacji i nie zas�uguj� na miano tyran�w.
W por�wnaniu ze �r�d�em wszechrzeczy nawet najbardziej przera�aj�cy tyrani
ludzcy s� tylko klownami; dlatego te� nazwano ich ma�ymi tyranami, pinches
tiranos.
Istniej� dwie grupy ma�ych tyran�w. Pierwsza sk�ada si� z tych, kt�rzy
prze�laduj� nas i �ci�gaj� na nas nieszcz�cia, ale nie powoduj� niczyjej
�mierci. Nazywa si� ich drobnymi ma�ymi tyranami, pinches tiranitos. Druga grupa
to ci, kt�rzy tylko doprowadzaj� nas do rozpaczy i �miertelnie irytuj�. Tych
nazywa si� tyranami � p�otkami, repinches tiranitos, albo kapry�nymi tyranikami,
pinches tiranitos chiguititos.
Uzna�em t� klasyfikacj� za niedorzeczn�. By�em pewien, �e don Juan wymy�la�
hiszpa�skie nazwy od r�ki. Zapyta�em go o to.
� Absolutnie nie � odrzek� z rozbawieniem na twarzy. � Nowi widz�cy tworzyli
znakomite klasyfikacje. Niew�tpliwie jednym z najlepszych jest Genaro; gdyby�
uwa�nie go obserwowa�, to zrozumia�by�, co nowi widz�cy my�l� o swoich
klasyfikacjach.
Zapyta�em, czy mnie nie nabiera. Za�mia� si� dono�nie na widok mojego
zmieszania.
� Nawet by mi to nie przysz�o do g�owy. Genaro m�g�by tak zrobi�, ale nie ja,
szczeg�lnie �e wiem, jak powa�nie traktujesz wszelkie klasyfikacje. Rzecz w tym,
�e nowi widz�cy traktowali wszystko bez �ladu szacunku.
Doda�, �e drobni mali tyrani dziel� si� dalej na cztery klasy. Jedna stosuje
przemoc i brutalno��. Nast�pna wprowadza wielki niepok�j przez ob�udny, pokr�tny
spos�b post�powania. Trzecia m�czy smutkiem. A ostatnia wprawia wojownik�w we
w�ciek�o��.
� La Gorda jest klas� sama dla siebie � doda�. � To ma�a p�otka w akcji. Potrafi
ci� zirytowa� i rozw�cieczy� jak nikt inny. Potrafi ci� nawet uderzy�. Przez to
wszystko uczy ci� zachowywa� dystans.
� To niemo�liwe! � zaprotestowa�em.
� Jeszcze nie posk�ada�e� w ca�o�� wszystkich fragment�w strategii nowych
widz�cych � odpar�. � Gdy ju� to zrobisz, zrozumiesz, jak skuteczn� i sprytn�
metod� jest wykorzystanie ma�ego tyrana. Mog� powiedzie� z ca�ym przekonaniem,
�e ta strategia nie tylko pozbawia wojownika poczucia w�asnej wa�no�ci, ale te�
przygotowuje go do zrozumienia, �e jedyne, co liczy si� na �cie�ce wiedzy, to
nieskazitelno��.
Powiedzia�, �e nowym widz�cym chodzi�o o ostateczny manewr, w kt�rym ma�y tyran
pe�ni rol� g�rskiego szczytu. Poszczeg�lne atrybuty wojownika przypominaj�
alpinist�w, kt�rzy spotykaj� si� na g�rze.
� Zwykle wykorzystuje si� przy tym tylko cztery atrybuty � ci�gn��. � Pi�ty,
wola, zawsze zachowywany jest na ostateczn� konfrontacj�, gdy wojownik staje
przed plutonem egzekucyjnym, je�li mog� si� tak wyrazi�.
� A dlaczego robi si� to w ten spos�b?
� Bo wola nale�y do innego obszaru, do sfery nieznanego. Pozosta�e cztery
atrybuty odnosz� si� do tego, co znane, czyli do obszaru, w kt�rym dzia�aj� mali
tyrani. W gruncie rzeczy w�a�nie obsesja manipulowania tym, co znane, sprawia,
�e ludzie staj� si� ma�ymi tyranami.
Don Juan wyja�ni�, �e tylko widz�cy, kt�rzy s� jednocze�nie nieskazitelnymi
wojownikami i po mistrzowsku opanowali wol�, potrafi� wykorzystywa� wszystkie
pi�� atrybut�w. Jednoczesne ich u�ycie jest mistrzowskim manewrem, kt�rego nie
da si� wykona� na etapie zwyk�ych ludzkich dzia�a�.
� Cztery pierwsze atrybuty w zupe�no�ci wystarcz�, by poradzi� sobie nawet z
najgorszym ma�ym tyranem � m�wi�. � Oczywi�cie pod warunkiem, �e si� takiego
znajdzie. Jak ju� wspomina�em, ma�y tyran jest zewn�trznym elementem, kt�ry
pozostaje poza nasz� kontrol� i by� mo�e jest to w�a�nie najwa�niejszy element
ze wszystkich. M�j dobroczy�ca mawia�, �e wojownik, kt�ry natrafi na ma�ego
tyrana, jest szcz�ciarzem. Chcia� przez to powiedzie�, �e dobry los wprowadza
ma�ego tyrana na nasz� �cie�k�, bo je�li tak si� nie stanie, to trzeba samemu
jakiego� poszuka�.
Powiedzia�, �e jednym z najwi�kszych osi�gni�� widz�cych z czas�w konkwisty by�o
odkrycie schematu, kt�ry nazwa� tr�jstopniow� progresj�. Dzi�ki zrozumieniu
natury cz�owieka doszli oni do niepodwa�alnego wniosku, �e je�li widz�cy nie
ugnie si� w konfrontacji z ma�ym tyranem, to na pewno uda mu si� bezkarnie
stan�� twarz� w twarz z nieznanym, a w�wczas b�dzie potrafi� znie�� nawet
obecno�� niepoznawalnego.
� Przeci�tny cz�owiek b�dzie uwa�a�, �e kolejno�� tego zdania powinna zosta�
odwr�cona � ci�gn�� don Juan. � Widz�cy, kt�ry nie ust�puje przed nieznanym, z
pewno�ci� poradzi sobie tak�e z ma�ym tyranem. Ale tak nie jest. W�a�nie to
za�o�enie zniszczy�o niezwyk�� wiedz� staro�ytnych widz�cych. Teraz ju� jeste�my
m�drzejsi. Wiemy, �e nic nie utemperuje ducha wojownika lepiej ni� konieczno��
zadawania si� z niemo�liwymi do zniesienia lud�mi obdarzonymi w�adz�. Tylko w
takich warunkach wojownik potrafi wykszta�ci� w sobie trze�wo�� umys�u i spok�j
wewn�trzny, kt�re pozwol� mu znie�� nap�r nieznanego.
Zacz��em gwa�townie protestowa�. Powiedzia�em, �e moim zdaniem tyrani mog�
wzbudzi� w swoich ofiarach jedynie poczucie bezradno�ci albo brutalno�� r�wn�
ich w�asnej. Wspomnia�em o tym, �e przeprowadzano niezliczone eksperymenty,
kt�rych celem by�o zbadanie wp�ywu fizycznych i psychicznych tortur na psychik�
ofiar.
� Sam powiedzia�e�, na czym polega r�nica � odparowa� don Juan. � Chodzi o
ofiary, nie o wojownik�w. Kiedy� my�la�em tak jak ty. Powiem ci, dlaczego
zmieni�em zdanie, ale najpierw wr��my do tego, co m�wi�em o czasach konkwisty.
Widz�cy z tego okresu nie mogliby sobie wymarzy� lepszych warunk�w. Hiszpanie
byli ma�ymi tyranami, przy kt�rych widz�cy musieli wykorzystywa� wszystkie swe
umiej�tno�ci; po przej�ciach z konkwistadorami byli w stanie poradzi� sobie
absolutnie ze wszystkim. Mieli mas� szcz�cia. W tamtych czasach ma�ych tyran�w
spotyka�o si� co krok. Ale te wspania�e lata obfito�ci min�y i wszystko si�
zmieni�o. Mali tyrani ju� nigdy nie osi�gn�li takiego znaczenia; tylko w�wczas
mieli nieograniczon� w�adz�. Ma�y tyran, kt�ry ma nieograniczon� w�adz�, jest
niezast�pionym elementem w szkoleniu mistrza widzenia. Niestety, w naszych
czasach wi�kszo�� widz�cych musi si� bardzo stara�, by znale�� godnego tyrana.
Wi�kszo�� z nich musi si� zadowoli� ma�� p�otk�.
� A czy ty znalaz�e� ma�ego tyrana, don Juanie?
� Mia�em szcz�cie. To mnie odnalaz� wielki ma�y tyran. Wtedy jednak czu�em si�
tak jak ty teraz: nie potrafi�em uwa�a� si� za szcz�ciarza.
Don Juan powiedzia�, �e jego przej�cia zacz�y si� na kilka tygodni przed
pierwszym spotkaniem z dobroczy�c�. Mia� wtedy zaledwie dwadzie�cia lat i dosta�
prac� jako robotnik w cukrowni. Zawsze by� bardzo silny, tote� nie mia� k�opotu
ze znalezieniem pracy fizycznej. Pewnego dnia, gdy przesuwa� ci�kie worki z
cukrem, podesz�a do niego jaka� kobieta po pi��dziesi�tce. By�a bardzo dobrze
ubrana, wygl�da�a na zamo�n� i odznacza�a si� dominuj�cym sposobem bycia.
Przyjrza�a si� don Juanowi, powiedzia�a co� do brygadzisty i odesz�a. Nast�pnie
brygadzista podszed� do don Juana i zaproponowa�, �e za pewn� op�at�
zarekomenduje go do pracy w domu w�a�ciciela cukrowni. Don Juan jednak nie mia�
pieni�dzy. Brygadzista z u�miechem odrzek�, �e to nie jest pow�d do zmartwienia,
bo b�dzie mia� ich du�o w dniu wyp�aty. Poklepa� don Juana po plecach i
zapewni�, �e praca dla szefa jest wielkim zaszczytem.
Don Juan by� wtedy prostym, niewykszta�conym Indianinem, �y� z dnia na dzie� i
nie tylko uwierzy� w ka�de s�owo brygadzisty, ale wr�cz uzna�, �e jest to cud
zes�any przez dobr� wr�k�. Obieca�, �e zap�aci tyle, ile brygadzista za��da,
ten za� wymieni� du�� sum�, kt�ra mia�a by� sp�acona w ratach.
Zaraz potem sam zaprowadzi� don Juana do domu po�o�onego do�� daleko za miastem
i zostawi� go tam z innym brygadzist�, wielkim, brzydkim i ponurym m�czyzn�,
kt�ry zadawa� mn�stwo pyta�. Wypytywa� o rodzin� don Juana, a gdy ten
odpowiedzia�, �e nie ma �adnej, m�czyzna u�miechn�� si� z zadowoleniem,
pokazuj�c zepsute z�by.
Obieca�, �e don Juan dostanie dobr� pensj� i b�dzie m�g� nawet od�o�y� troch�
pieni�dzy. Nie b�dzie mia� �adnych wydatk�w, poniewa� ma zapewniony nocleg i
wy�ywienie.
�miech tego cz�owieka by� przera�aj�cy. Don Juan poczu�, �e musi natychmiast
ucieka�. Rzuci� si� p�dem do bramy, ale m�czyzna zast�pi� mu drog�. W r�ku
trzyma� rewolwer. Pochyli� si� i wbi� luf� w brzuch don Juana.
� Jeste� tu po to, �eby zaharowa� si� na �mier� � oznajmi�. � I pami�taj o tym.
Szturchaj�c don Juana kijem, postawi� go przed boczn� �cian� domu i oznajmi�, �e
jego ludzie pracuj� codziennie od �witu do nocy bez �adnej przerwy. Nast�pnie
kaza� mu wykopa� dwa olbrzymie karcze drzew. Doda� jeszcze, �e gdyby don Juan
pr�bowa� ucieka� albo powiadomi� w�adze, zastrzeli go, a gdyby ucieczka jednak
si� powiod�a, przysi�gnie w s�dzie, �e don Juan pr�bowa� zamordowa� szefa.
� B�dziesz tu pracowa� do �mierci � powiedzia�. � A potem inny Indianin zajmie
twoje miejsce, podobnie jak ty sam zajmujesz miejsce zmar�ego Indianina.
Don Juan opowiada�, �e dom przypomina� fortec�. Wsz�dzie pe�no by�o uzbrojonych
ludzi z maczetami. Zaj�� si� wi�c prac� i pr�bowa� nie my�le� o swoim losie. Pod
wiecz�r m�czyzna wr�ci� i kopniakami, bo nie podoba� mu si� wyzywaj�cy wyraz
oczu don Juana, doprowadzi� go do kuchni. Zagrozi�, �e je�li don Juan nie b�dzie
mu pos�uszny, podetnie mu �ci�gna ramion.
W kuchni stara kobieta poda�a mu jedzenie. Don Juan by� tak zdenerwowany i
przestraszony, �e nie m�g� je��, ale kobieta poradzi�a, �eby jad�, ile tylko
mo�e. Musi by� silny, powiedzia�a, bo jego praca nie b�dzie mia�a ko�ca.
Przestrzeg�a go przed losem jego poprzednika, kt�ry zmar� zaledwie o dzie�
wcze�niej. By� zbyt s�aby, by pracowa�, i wypad� z okna na pierwszym pi�trze.
Don Juan pracowa� w domu szefa przez trzy tygodnie, a brygadzista przez ca�y ten
czas zn�ca� si� nad nim, nie daj�c mu chwili wytchnienia. Zmusza� go do
wykonywania wszystkich najci�szych i najbardziej niebezpiecznych prac, gro��c
no�em, pistoletem albo pa�k�. Codziennie wysy�a� go do czyszczenia stajni, w
kt�rych sta�y zdenerwowane ogiery. Ka�dego ranka don Juan by� przekonany, �e to
ju� jego ostatni dzie� na tym �wiecie. A przetrwanie oznacza�o tylko tyle, �e
nast�pnego dnia zn�w b�dzie musia� przechodzi� to samo piek�o.
W ko�cu don Juan poprosi� o wolne pod pretekstem, �e musi pojecha� do miasta, by
zap�aci� brygadzi�cie z cukrowni pieni�dze, kt�re by� mu winien. Tutejszy
brygadzista odrzek� jednak, �e don Juan nie mo�e przerwa� pracy nawet na chwil�,
bo jest po uszy w d�ugach ju� tylko dlatego, �e praca w tym domu jest
przywilejem.
Don Juan u�wiadomi� sobie, �e znalaz� si� w beznadziejnym po�o�eniu. Zrozumia�,
o co w tym wszystkim chodzi�o. Obydwaj brygadzi�ci byli w zmowie. Zabierali
prostych india�skich robotnik�w z cukrowni, doprowadzali ich do �mierci prac�
ponad si�y i dzielili si� ich zarobkami. Gdy to wszystko do niego dotar�o, wpad�
w tak� z�o��, �e z krzykiem przebieg� przez kuchni� i wpad� do domu, wprawiaj�c
w os�upienie brygadzist� i pozosta�ych robotnik�w. Don Juan wybieg� z domu przez
frontowe drzwi i prawie uda�o mu si� uciec, ale brygadzista dogoni� go na
drodze, postrzeli� w pier� i zostawi� rannego, by tam umar�.
�mier� jednak nie by�a przeznaczona don Juanowi; jego dobroczy�ca znalaz� go na
drodze i piel�gnowa� a� do wyzdrowienia.
� Gdy opowiedzia�em ca�� histori� dobroczy�cy � m�wi� don Juan � ten nie
potrafi� pohamowa� podniecenia. Powiedzia�, �e taki brygadzista to skarb,
kt�rego nie wolno zmarnowa� i �e kiedy� b�d� musia� wr�ci� do tego domu. Jego
zdaniem mia�em nies�ychane szcz�cie, bo znalaz�em jednego na milion ma�ego
tyrana obdarzonego niemal nieograniczon� w�adz�. Uzna�em, �e staruszek
zwariowa�. Dopiero po latach zrozumia�em do ko�ca, o co mu chodzi�o.
� To jedna z najokropniejszych historii, jakie kiedykolwiek s�ysza�em �
stwierdzi�em. � Czy naprawd� wr�ci�e� do tego domu?
� Oczywi�cie, �e tak, w trzy lata p�niej. M�j dobroczy�ca mia� racj�. Taki ma�y
tyran zdarza si� raz na milion i nie mog�em straci� okazji.
� A jak ci si� uda�o tam wr�ci�?
� Dobroczy�ca opracowa� strategi� wykorzystuj�c� cztery atrybuty wojownika:
kontrol�, dyscyplin�, wytrwa�o�� i odpowiednie wyczucie czasu.
Dobroczy�ca wyja�ni� don Juanowi, jak ma wykorzysta� kontakt z tym
cz�owiekiem-besti�. Przy tej okazji zapozna� go tak�e z czterema pierwszymi
krokami na drodze wiedzy. Pierwszy krok to decyzja o rozpocz�ciu nauki. Gdy ju�
uczniowie zmieni� swoj� wizj� siebie i �wiata, mog� uczyni� drugi krok i sta�
si� wojownikami, to znaczy lud�mi zdolnymi do niezr�wnanej dyscypliny i
samokontroli. Gdy wojownik posi�dzie ju� wytrwa�o�� i wyczucie odpowiedniego
czasu, mo�e uczyni� trzeci krok, to znaczy sta� si� cz�owiekiem wiedzy. Z kolei
cz�owiek wiedzy, kt�ry nauczy si� widzie�, czyni czwarty krok i staje si�
widz�cym.
Dobroczy�ca uzna�, �e don Juan znajduje si� na �cie�ce wiedzy ju� wystarczaj�co
d�ugo, by opanowa� co najmniej dwa pierwsze atrybuty: kontrol� i dyscyplin�. Don
Juan podkre�li�, �e obydwa te atrybuty odnosz� si� do stanu ducha. Wojownik jest
skupiony na sobie, nie w egoistyczny spos�b, lecz przez to, �e dog��bnie i
nieustannie bada w�asne wn�trze.
� W�wczas nie mog�em jeszcze posi��� dw�ch pozosta�ych atrybut�w � ci�gn�� don
Juan. � Wytrwa�o�� i wyczucie czasu nie s� wy��cznie wewn�trznymi stanami. S�
one domen� cz�owieka wiedzy. Dobroczy�ca zademonstrowa� mi je przez swoj�
strategi�.
� Czy to znaczy, �e sam nie potrafi�by� stawi� czo�a ma�emu tyranowi? �
zapyta�em.
� Jestem pewien, �e da�bym sobie rad�, chocia� zawsze mia�em w�tpliwo�ci, czy
potrafi�bym to uczyni� z talentem i rado�ci�. Mojemu dobroczy�cy sterowanie
sytuacj� sprawia�o rado��. Korzystanie z ma�ego tyrana powinno nie tylko s�u�y�
udoskonaleniu ducha wojownika, ale te� dawa� rado�� i szcz�cie.
� W jaki spos�b potw�r, jakiego opisa�e�, m�g�by sta� si� �r�d�em rado�ci dla
kogokolwiek?
� On nawet si� nie umywa� do prawdziwych potwor�w, kt�re napotkali nowi widz�cy
w czasie konkwisty. Wszystko wskazuje na to, �e kontakty z nimi sprawia�y tym
widz�cym nieziemsk� rado��. Udowodnili oni, �e nawet najgorsi tyrani mog� sta�
si� �r�d�em szcz�cia, oczywi�cie pod warunkiem, �e cz�owiek jest wojownikiem.
Don Juan wyja�ni�, �e b��d pope�niany przez przeci�tnych ludzi w konfrontacji z
ma�ymi tyranami polega na tym, i� nie maj� oni strategii, na kt�rej mogliby si�
oprze�; �miertelnym b��dem jest to, �e przeci�tni ludzie traktuj� siebie zbyt
powa�nie; w�asne dzia�ania i uczucia, a tak�e uczynki