Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3318 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Nie tylko bajka
W�ADIMIR PROPP
BAJKA
Wyb�r i t�umaczenie Danuta Ulicka
Biblioteka G��wna
Uniwersytetu Gda�skieg
Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 2000
EGZEMPLARZ OBOWI�ZKOWY
Dane orygina��w: V Ya. Propp, Folklorami! Rea/ity, Copyright (c) 1976, Nauka, Moscow. Ali rights reserved
W Propp, Russkaja skazka, Leningrad 1984 W Propp, Istoru^-fskijf korni wohzfbno)skazki, Leningrad 1986
Ok�adka i strony tytu�owe
.L$ OZ^Mn�nnwntn, KdrkOWSktt
Redaktor Monika Kornaszewska
Redaktor techniczny Mariola Grzywacka
Tytu� dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej
(c) Copyright for the Polish edition
by Danuta Ulieka
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Warszawa 2000
ISBN 83-01-13163-2
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10
tel.: (0-22) 695-43-21
faks: (0-22) 826-71-63
e-maO:
[email protected]
http ://www.pwn. com. pl.
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wydanie pierwsze
Arkuszy drukarskich 23,5
Sk�ad i �amanie: Egraf, Warszawa
Druk uko�czono w sierpniu 2000 r.
Druk i oprawa: Wroc�awska Drukarnia Naukowa PAN
im. St. Kulczy�skiego Sp. z o.o.
* S* ' l J ;��>'*�!
W'f�
WST�P
Miejsce Proppa w humanistyce wsp�czesnej wci�� czeka na ustalenie. Z jednej strony nale�y on do tych my�licieli, kt�rzy zadecydowali o kszta�cie wielu dyscyplin nauki dwudziestowiecznej, zwi�zanych z badaniem �ycia j�zyka: jest darzony powszechnym szacunkiem, cytowany jako klasyk i arbiter, w dalszym ci�gu inspiruje tw�rczo�� najwybitniejszych naukowc�w. Z drugiej jednak strony, do�� sporz�dzi� wykaz jego najcz�ciej przywo�ywanych lub omawianych prac, by przekona� si�, �e r�wnocze�nie jest to my�liciel w gruncie rzeczy nieznany. Wiedza o nim, cho� stosunkowo bogata, pozostaje w istocie jednostronna i u�omna. Nie do��, �e nie obejmuje ca�okszta�tu koncepcji, to, co wi�cej, sprowadza si� na dobr� spraw� do jednej tylko ksi��ki. R�wnocze�nie za� nieoczekiwanie pojawia si� w dziedzinach, w kt�rych trudno by si� tego spodziewa�.
T� nienormaln�, ale przecie� nieodosobnion� sytuacj� t�umaczy w pewnej mierze naukowa biografia uczonego - szeroko rozumiana, mieszcz�ca w sobie r�wnie� recepcj� jego prac. Warto wi�c mo�e przypomnie� kilka podstawowych wyznaczaj�cych j� fakt�w. Pokazuj� one bowiem, �e szlak jego naukowych poszukiwa� by� d�u�szy i bardziej wyboisty ni� prosty, wygodny go�ciniec
6
Wst�p
formalizmu, po kt�rym najcz�ciej ka�e mu si� jako autorowi Morfologii bajki kroczy�.
Po uko�czeniu wydzia�u historyczno-filologicznego Uniwersytetu Petersburskiego W�odzimierz Jakowlewicz Propp (17 P7 1895 - 22 VIII 1970) zacz�� pracowa� jako nauczyciel j�zyka niemieckiego. Zainteresowania humanistyk� niemieck� z pocz�tku XX wieku, niemal powszechne w jego pokoleniu, odcisn�y trwa�y �lad na dalszych studiach. Obok inspiracji rodzimych, wywodz�cych si� ze szko�y historyczno-kulturowej Aleksandra Potiebni i Aleksieja Wiesio�owskiego, najsilniejszy wp�yw wywar�y na nim w�a�nie prace Oskara Walzela, Wilhelma Dibeliusa, Karla Vos-slera i Leo Spitzera. Bodaj czy nie ich w�a�nie oddzia�ywanie przes�dzi�o o odr�bno�ci jego koncepcji w stosunku do wsp�czesnych formalist�w. Jakkolwiek r�wnie� jemu patronowa�o j�zykoznawstwo, to jednak by�o to j�zykoznawstwo na tyle odmienne od tego, kt�re inspirowa�o szko�� formaln�, �e musia�o prowadzi� do innych wniosk�w.
Od pocz�tku lat dwudziestych Propp zacz�� uczestniczy� WT pracach badawczych Komisji Bajkowej Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, Instytutu Historii Sztuki oraz Instytutu Kultury S�ownej. Krystalizuj� si� w�wczas ostatecznie jego pasje etnografa-lingwisty, badacza folkloru s�ownego, a dok�adniej: historycznie zmiennego, funkcjonuj�cego w r�nych obiegach s�owa folklorystycznego. W�wczas te� powstaj� jego dwie g��wne rozprawy: Morfologia bajki (1928, 1969) i Historyczne korzenie bajki magicznej (opublikowane dopiero w 1946 r., pisane jednak r�wnocze�nie z Morfologi�..., b�d� tu� po niej; drugie wydanie ukaza�o si� w 1986 r.). Od roku 1932 badania te przybieraj� wymiar w pe�ni zinstytucjonalizowany: w tym roku uczony rozpoczyna dzia�alno�� naukow� i dydaktyczn� na Uniwersytecie Leningradzkim, gdzie pracuje a� do �mierci.
Wst�p 7
Nieodmiennie koncentruje si� na problematyce folkloru, ujmowanego przede wszystkim z perspektywy nauk filologicznych: lingwistyki i literaturoznawstwa, oraz historii i socjologii kultury1.
Najwa�niejsze ksi��ki Proppa to, poza dwiema ju� wymienionymi, monografie: Russkij gieroiczeskij epos (1955, 1958), Russkije agrarnyje prazdniki (1963) oraz Problemy komizma i smiecha (1973). Ale z wielu wzgl�d�w najcenniejsze i najbardziej reprezentatywne dla poszukiwa� badacza j�zyka kultury ludowej wydaj� si� rozprawy zebrane w tomie Folklor i diejstwitielnost' (1976) opublikowanym po�miertnie przez B. Puti�owa. Znalaz�y si� w nim studia: �miech rytualny w folklorze (1939), Motyw cudownych narodzin (1941), Edyp w �wietle folkloru (1944), Mit czukocki i epos giliacki (1945), "Kalevala" w �wietle folkloru (1949; pierwodruk w zbiorze przygotowanym przez Puti�owa), Folklor i rzeczywisto�� (1963), Podstawy klasyfikacji gatunk�w folklorystycznych (1964), Zas�b gatunkowy folkloru rosyjskiego (1964), Analiza strukturalna i historyczna bajki magicznej (1966), Bajka kumulatywna (1967-1969; pierwodruk w omawianym zbiorze), O historyzmie folkloru i metodach jego badania (1968). Pod redakcj� Proppa ukaza�y si� tak�e antologie tekst�w folklorystycznych: trzytomowe Rosyjskie bajki ludowe Afanasjewa (1957), dwa tomy Bylin (1958) przygotowane wraz z Puti�owem, Bajki p�lnocno-rosyjskie w zapisach Nikiforowa (1961) i Ludowe pie�ni liryczne (l961)2.
1 Por. B. Puti�ow, Priedis�owie do W. Propp, Folklor i diejst
witielnost', Moskwa 1976, s. 7.
2 Pe�n� bibliografi� prac Proppa oraz prac o nim mo�na znale��
w zbiorze Tipo�ogiczeskije issledowcmija po folkloru. Sbomik statijej
pamiati W. J. Proppa (1895-1970), Moskwa 1975. W Polsce do tej pory
ukaza�a si� tylko jego Morfologia bajki (w t�umaczeniu W. Wojtygi-
Wst�p
Wyliczenie to, jak ka�da bibliografia, suche i na pierwszy rzut oka niewiele m�wi�ce, po uwa�niejszym odczytaniu �wiadczy wyra�nie, �e wszystkie naukowe poszukiwania Proppa skupia�y si� w jednym punkcie: w ich centrum le�a�o zagadnienie stosunku pomi�dzy folklorem a rzeczywisto�ci� historyczn�. Problematyka ta, rozpisana na wiele rozpraw, r�norako tematyzowana i konkretyzowana, nieodmiennie kierowa�a jego dociekaniami, kt�re promieni�cie zbieg�y si� na jej w�a�nie terenie i zarazem z niego rozchodzi�y. Oba cz�ony relacji uczony rozumia� przy tym w szczeg�lny spos�b. Folklor to dla niego rytua�, kult, obrz�d, religia i obyczaj, dost�pne badaniom dzi�ki utrwaleniu w r�nogatunkowej tw�rczo�ci s�ownej, a zw�aszcza w jej budulcu: obrazach, tematach, fabu�ach, motywach, postaciach i samych gatunkach wypowiedzi. Za po�rednictwem s�ownych zapis�w, kt�re - w przeciwie�stwie do zachowa� - przetrwa�y do naszych czas�w, Propp zamierza� dotrze� do le��cych u ich postaw spo�ecznych instytucji i �wiatopogl�d�w. Zachowania bowiem, podobnie jak historycznie uformowane instytucje stanowi�ce ich �r�d�o i fundament, straci�y ju� aktualno��, zagin�y lub uleg�y znacznej modyfikacji. Przechowa� je natomiast j�zyk, wprawdzie r�wnie� w zmienionej postaci, takiej jednak, �e po odpowiednich zabiegach mo�na dotrze� do pierwowzoru, w kt�rym kryje si� ich pocz�tkowe znaczenie i trwa�y sens - w�a�nie �wiatopogl�d.
Folklorystyczne zachowania obrz�dowe i b�d�ce ich korelatem opowie�ci nie przekazuj� jednak rzeczywisto�ci wprost. Propp jest jak najdalej od prostej teorii odbicia, pomimo �e jej echa cz�sto powracaj� w jego
-Zag�rskiej, ze wst�pem B. Go��biowskiego) wydana w r. 1976 i artyku� Transformacje bajek magicznych (prze�o�y� S. Amsterdamski, "Pami�tnik Literacki" 1973, z. 1); w niniejszym wyborze t�umaczenie D.U.
Wst�p 9
sformu�owaniach. Folklor wed�ug niego, nie tyle od-wzorowuje porz�dek spo�eczno-historyczny, ile raczej go transformuje; w porz�dku tym przekaz ludowy ma swoj� genez�, co nie znaczy, �e go bezpo�rednio na�laduje b�d� wyra�a. By do tego porz�dku dotrze�, trzeba uwzgl�dni� wiele ogniw po�rednich. Prostych odpowiednik�w dla fabu�, obraz�w, motyw�w i postaci nie spos�b znale�� r�wnie� dlatego, �e utrwalaj� one nie tylko rzeczywisto�� "sam�", lecz tak�e jej interpretacj�: sens, jaki nadawa�a otaczaj�cemu �wiatu dana zbiorowo��. Pod tym wzgl�dem tekst werbalny nie r�ni si� od tekstu pozawerbalnego: oba s� wytworem �wiadomo�ci zbiorowej i jej (nie za� empirycznego konkretu) odpowiednikiem.
Propp wydobywa t� interpretuj�c� �wiat �wiadomo�� przede wszystkim z r�nych form tw�rczo�ci ludowej oraz z ponad- i mi�dzygatunkowych fabu� kr���cych w odmiennych czasowo i przestrzennie kulturach, powtarzaj�cych si� cz�sto w bardzo oddalonych od siebie epokach i na odleg�ych terenach. Na tych p�aszczyznach zestawia obrz�d z mitem, mit z bajk�, bajk� za� - z artystyczn� tw�rczo�ci� literack�. Literatura bowiem, w jego przekonaniu, w�a�nie w nich jest zakorzeniona; nie da si� jej zrozumie� ani opisa� bez konfrontacji z folklorem s�ownym i, ostatecznie, pozas�ownym.
Tak rzecz ujmuj�c, Propp wyst�puje wi�c nie tylko z okre�lon� koncepcj� folkloru, lecz tak�e literatury, cz�sto (i to nie tylko w XX wieku) wyodr�bnianej ze wzgl�du na przys�uguj�ce jej swoiste warto�ci estetyczne. Nie odmawia jej tych specyficznych walor�w, odgraniczaj�cych j� od innych dziedzin ludzkiej dzia�alno�ci j�zykowej, ani nie roztapia ich po�r�d warto�ci �wiatopogl�dowych, podobnie jak nie redukuje folkloru do sztuki s�owa. Wskazuj�c jednak na obrz�dow� genez� utwor�w artystycznych, odkrywaj�c ich archaiczne �r�d�a,
10
os�abia ich wyj�tkowo��. W �wietle jego analiz, autonomi� literatury nale�y uzna� za wygodn� mistyfikacj�.
Poszukiwania Proppa mimowolnie negli�uj� r�wnie� inne kategorie, do kt�rych u�ywania w my�leniu o sztuce literackiej przyzwyczai�a nas nowo�ytna estetyka zachodnioeuropejska. Przede wszystkim - kategori� indywidualno�ci, indywidualnego autorstwa wyra�aj�cego si� w j�zyku, stylu i obrazowaniu oraz w konstrukcjach fabularnych. Wydobywaj�c folklorystyczne podstawy tw�rczo�ci artystycznej, uczony k�adzie nacisk nie na to, co w niej odr�bne, co r�ni poszczeg�lne dokonania, lecz na to, co wsp�lne, powtarzalne i powszechne. Indywidualno��, oryginalno�� i nowatorstwo maj� bowiem swoje granice - wyznacza je j�zyk. Przekaz literacki za�, tak samo jak folklorystyczny, to przekaz (dla nas) j�zykowy. A skoro j�zyk jest tworem spo�ecznym, a wi�c poniek�d anonimowym, to w�a�nie w ponadjednostkowych regu�ach pos�ugiwania si� nim nale�y poszukiwa� wyja�nienia sensu gatunk�w i fabu�, zar�wno ludowych, jak artystycznych. Psychologia indywidualna nie jest w stanie ich wyja�ni�.
Drug� kategori� nowo�ytnej estetyki europejskiej, kt�rej reinterpretacj� zapowiadaj� analizy Proppa, jest tekst - rozumiany jako sp�jna, zamkni�ta ca�o��. Rozpatrywane teksty folklorystyczne z natury rzeczy takimi ograniczonymi ca�o�ciami (z kt�rych - jak to ujmowali Grecy - "s�owa nie wyrzucisz") by� nie mog�y. Ale takim organizmem nie jest �aden w og�le przekaz j�zykowy. Ka�dy ma natur� Proppowskiej bajki: pozostaje wielorako uwik�any w sie� z�o�onych powi�za� z tekstami poprzedzaj�cymi i otwarty na te, kt�re sam poprzedza. Ka�dy wi�c jest intertekstem, umiejscowionym pomi�dzy tekstami wcze�niejszymi i p�niejszymi. Badania Proppa nad bajk� i jej zwi�zkami z folklorem takie pojmowanie wypowiedzi j�zykowej niejako wymuszaj�.
Wst�p 11
Zrekonstruowanej tu z pewnym naddatkiem koncepcji folkloru i literatury pr�no poszukiwa� w rozprawach Prop-pa. Nie wy�o�y� ich wprost. W og�le zreszt� stosunkowo rzadko prezentowa� swoje stanowisko metodologiczne. Zarysowywa� je g��wnie we wst�pnych partiach pisanych prac, oszcz�dnie jednak i niewyezerpuj�co - jak gdyby w obawie, �e nadmierna troska o metod� uniemo�liwi analiz�. Pomimo to prace te tworz� jedn� wielk� ksi��k� metodologiczn�3. Jej autor wszed� te� na trwa�e do humanistyki wsp�czesnej jako metodolog; rozpoznania z tego zakresu zasygnalizowane w rozprawach wyznaczy�y mu poczesne miejsce po�r�d jej najwybitniejszych przedstawicieli.
Dostarcza�y one przede wszystkim, i dostarczaj� po dzie� dzisiejszy, inspiracji literaturoznawcom. Ci "odkryli" Proppa dwukrotnie: po raz pierwszy jako formalist�--strukturalist�, po raz drugi natomiast jako semiotyka--"-generatywist�. Pierwsze odkrycie zosta�o dokonane na pocz�tku lat sze��dziesi�tych, po ukazaniu si� angielskiego przek�adu Morfologii bajki (1958). Trafi�o na grunt dobrze przygotowany przez Claude'a Levi-Straussa, a zosta�o przyj�te tym bardziej entuzjastycznie, �e zbieg�o si� z zachodnioeuropejsk� fascynacj� rosyjskim formalizmem. Drugiego dokonali literaturoznawcy francuscy4. Ci z kolei odczytali Morfologi�... (bo i dla nich Propp pozosta� autorem tylko tej jednej ksi��ki) przez pryzmat gramatyki Noama Chomsky^ego, upatruj�c w Proppowskim modelu bajki magicznej - model wszelkiego opowiadania, a mo-
3 Por. B. Puti�ow, Priedis�owie, jw.; W. Jeremina, Kniga W. J. Pmp-
pa "Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki" i jejo znaczenije dla sow-
riemiennogo issliedowanija skazki, w: W. Propp, Istoriczeskije korni
wolszebnoj skazki, Leningrad 1988.
4 W sprawie francuskiej recepcji i interpretacji rozprawy Proppa
patrz K. Rosner, Semiotyka strukturalna w badaniach literackich,
Krak�w 1981.
12
Wst�p
�e nawet uniwersalny model wszelkiego ludzkiego dzia�ania j�zykowego, w kt�rym "kto� komu� co� opowiada"5. Dzia�anie to mia�oby wr�cz stanowi� atrybut cz�owiecze�stwa, a zdolno�� do uk�adania i przekazywania fabu�, (swoist� �yciow� rado�� fabu�owania) - wyk�adni spo�ecznego zaadaptowania jednostki.
Nie miejsce tu na omawianie obu tych odczyta�, wymaga�oby to zag��biania si� w nazbyt szczeg�owe zagadnienia. Obu im nie spos�b zreszt� odm�wi� odkrywczo�ci i trafno�ci. Ale nie spos�b te� na nich poprzesta�. Przede wszystkim zagubi�a si� w nich Proppowska "paleontologia" (jak sam j� okre�la�) - praca nad rekonstrukcj� prahistorii tekst�w, w kt�rej odkrywana jest ich pre-tekstualna i - finalnie - nietekstualna natura. Jakkolwiek celne, by�y to jednak lektury wybi�rcze. W rezultacie na r�wni przyczyni�y si� do ukszta�towania jednostronnego obrazu uczonego. Jego prace pozosta�y nie tyle nie odczytane, ile niedoczytane.
B��dy lektury pierwszej usi�owa� naprostowa� sam Propp, polemizuj�c z Levi-Straussem, kt�rego artyku� Struktura i forma. Rozmy�lania o "Morfologii bajki" (1960) najsilniej zawa�y� na popularyzacji rozprawy. Autor Antropologii strukturalnej wystawi� omawianej ksi��ce bardzo wysok� ocen�, zarzuci� jednak Proppowi zatrzymanie si� w po�owie szlaku prowadz�cego do prawdziwego strukturalizmu, a nawet jego zdrad� i przej�cie na pozycje historyzmu. Propp odpowiedzia� na t� krytyk� Strukturalnymi i historycznymi badaniami nad bajk� magiczn� (1966), zdecydowanie zaprzeczaj�c, jakoby ewolucja jego pogl�d�w przebiega�a od formalizmu do historyzmu; przej�cie to, utrzymywa�, nie mog�o nast�-
5 Formu�a W. Grajewskiego z niezwykle instruktywnego artyku�u O "Morfologii bajki" W�odzimierza Proppa, w jego: Jak czyta� utwory fabularne?, Warszawa 1980.
Wst�p 13
pi�, gdy� od pocz�tku w jego rozwa�aniach dominowa�a optyka historyczna. By� to wszak�e historyzm szczeg�lny, komparatystyczno-typologiczny, polegaj�cy na szeregowaniu materia�u nie wed�ug nast�pstwa w czasie, lecz wed�ug podobie�stw o charakterze systemowym. Przy takim uj�ciu linearny porz�dek czasowy traci wa�no�� i ust�puje na rzecz porz�dku "stadialnego", opartego na wewn�trznym pokrewie�stwie zjawisk, niezale�nie od daty i miejsca ich wy�onienia si�. Dzi�ki temu dopiero mo�na wydoby� odpowiednio�ci pomi�dzy tekstami tak odleg�ymi i na poz�r niepor�wnywalnymi ze sob�, jak na przyk�ad mity Indian i wsp�czesne bajki. Na tym za� Proppowi-empirykowi szczeg�lnie zale�a�o.
Empirykowi, bo - i tu uczony przechodzi� od obrony do ataku - jego metoda, jakkolwiek by j� nazwa�, nie wyros�a z czysto teoretycznych, odg�rnych ustale�. Narzuci� j� sam analizowany materia�. W przeciwie�stwie do Levi-Straussa (kt�ry, zafascynowany koncepcj� j�zyka Fredinanda de Saussure'a, przyk�ada� j� do rozpatrywanych przekaz�w przykrawaj�c je niekiedy i deformuj�c, byleby tylko zado��uczyni� jej wymaganiom), dociekania Proppa wychodzi�y od konkretnych fakt�w tekstowych, za� spos�b podej�cia do nich wynika� z samej ich natury.
Polemizuj�c z Levi-Straussem (a trzeba doda�, �e by�a to polemika szczeg�lnie ostra, tym zajadliwsza, �e obaj uczeni pracowali na bardzo bliskim, a niekiedy nawet na tym samym terenie: tak jak autor Smutku tropik�w, tak te� autor Folkloru i rzeczywisto�ci wychodzi� od mit�w i poda� tzw. lud�w pierwotnych, uznaj�c je za doskonalszy materia� analityczny ni� przekazy antyczne i �redniowieczne), Propp jednak mimowolnie wydobywa� g��wn� r�nic� dziel�c� go tak�e od rosyjskiego formalizmu. Polega�a ona w�a�nie na owym swoi�cie rozumianym historyzmie, kt�rego Levi-Strauss nie tyle nie do-
14
Wst�p
strzeg�, ile zapisa� na rachunek ust�pstw wymuszonych przez aktualn� sytuacj� polityczno-kulturaln� w ZSRR. Jego zdaniem spowodowa�a j� ostra, nie przebieraj�ca w �rodkach i dramatyczna w skutkach dyskusja prowadzona z formalizmem przez reprezentant�w "oficjalnej" nauki w ko�cu lat dwudziestych i na pocz�tku trzydziestych. Pod jej wp�ywem Propp mia� napisa� Historyczne korzenie bajki magicznej, odwo�uj�ce formalistyczn� i prawie strukturalistyczn� Morfologi� bajki.
Uproszczenia tej diagnozy nietrudno wykaza�. Wprawdzie na ksi��ce ujmuj�cej przekazy bajkowe z punktu widzenia historii bez w�tpienia odcisn�a pi�tno dyskusja o szkole formalnej, zawa�y�a ona jednak nie tyle na m e -todzie, ile na stylistyce Proppa (redaktorzy drugiego wydania rozprawy zdecydowali si� te� oczy�ci� j� ze sformu�owa� b�d�cych jawn� "danin� z�o�on� temu czasowi, w kt�rym ujrza�a ona �wiat�o dzienne"6. Metoda pozosta�a nie zmieniona, krytyczna przy tym tyle� w stosunku do formalizmu, ile wulgarnego marksizmu. Poza wszystkim za� Historyczne korzenie... nie by�y drug� ksi��k� Proppa. Jak wspomina Konstantin Czistow, pierwsza wersja Morfologii bajki zawiera�a rozdzia� po�wi�cony genezie ludowych tekst�w magicznych, za rad� Wiktora �yr-munskiego, jej redaktora i recenzenta, wy��czony i rozwini�ty w oddzieln� prac�. Tak powsta�a ksi��ka najzupe�niej nies�usznie uznana za manifest antyformalizmu, w istocie za� tworz�ca z Morfologi�... jedn�, dwutomow� monografi�'.
Sugestywne przemy�lenia Levi-Straussa, kt�re zaci��y�y na recepcji Proppa w humanistyce �wiatowej,
6 W. Propp, Priedys�owie ko wtoromu izdaniju, w: Istoriczeskije
korni wolszebnoj skazki, s. 4. Podobnie post�piono w niniejszym prze
k�adzie.
7 K. Czistow, W. Propp - issledowatiel skazki, w: W. Propp,
Russkaja skazka, Leningrad 1984, s. 12.
Wst�p 15
przeoczy�y nie tylko specyfik� jego metody (dzi�, po do�wiadczeniach Lucien Goldmanna, historyk�w z An-nales i wielu innych badaczy ��cz�cych histori� ze struktur�, diachroni� z synchroni�, kt�rzy odr�niaj� - by pos�u�y� si� tytu�em jednego z rozdzia��w Historycznych korzeni... - "genetyk�" od "historii", �atwiej to zapewne dostrzec), ale przede wszystkim usytuowa�y jego studia w niew�a�ciwym, niemacierzystym kontek�cie. Niew�tpliwie nie mog�yby one powsta� bez rosyjskiego j�zykoznawstwa, bez Niko�aja Trubieckiego, Moskiewskiego Ko�a Lingwistycznego, Lwa Szczerby i OPOJAZu. Bez nich nie zrodzi�aby si� prawdopodobnie koncepcja bajki (literatury) jako przekazu j�zykowego, rz�dz�cego si� w�asnymi wewn�trznymi prawami (niemimetycznego wi�c w s�abym tego s�owa znaczeniu) systemu podobnie jak j�zyk aninimowego (nie za� ekspresywnego). Prace te z pewno�ci� wyros�y na gruncie przygotowanym przez ca�� intensywnie uprawian� w latach dwudziestych i trzydziestych teori� kultury. Szczeg�lne, wyr�nione miejsce zajmowa�o w niej literaturoznawstwo. Morfologi� bajki wi��� te� z nim wi�zy niezwykle silne; by si� o tym przekona�, do�� zestawi� j� z Teori� prozy Wiktora Szk�owskiego (1929), ksi��k�, kt�ra postuluje badania morfologiczno-systemowe nad uk�adami fabularnymi w miejsce dotychczas uprawianych atomistycznych analiz poszczeg�lnych, odizolowanych od siebie motyw�w - takie wi�c badania, jakie realizuje rozprawa Proppa8. Zarazem jednak koncepcja Proppowska r�wnie wiele zawdzi�cza wspomnianej ju� humanistyce niemieckiej9, a przede
8 Wszystkie te powi�zania omawia W. Iwan�w w rozprawie Ocerki
po istorii semiotii w SSSR, Moskwa 1976.
9 Morfologia powie�ci W. Dibeliusa, przet�umaczona na j�zyk ro
syjski i powszechnie znana, wywar�a wp�yw r�wnie� na innych badaczy
literatury i folkloru; �wiadcz� o tym same tytu�y ich rozpraw, por.
16
Wst�p
wszystkim - wielkiej rosyjskiej szkole poetyki historycznej z ko�ca XIX wieku, sygnowanej dwoma nazwiskami: Aleksandra Potiebni i Aleksandra Wiesio�owskiego.
Kierunki, kt�rym patronowali obaj uczeni, s� sobie czasem przeciwstawiane. Ten zainicjowany przez Potieb-ni�, okre�lany jako lingwistyczny, wychodzi� ma z przekonania o to�samo�ci j�zyka, folkloru i literatury, i koncentrowa� si� na analizie semantycznej przekazu s�ownego. Kontynuuj� go g��wnie wychowankowie Niko�aja Marra: Olga Frejdenberg i Iwan Frank-Kamieniecki. Kierunek Wiesio�owskiego natomiast, nazywany genolo-gicznym, w punkcie wyj�cia umieszcza uk�ady gatunkowe i fabularne (tematy, w�tki, motywy), rozpatrywane jako pewne ca�o�ci migruj�ce w r�nych kulturach, kt�re mo�na ujawni� w por�wnawczej analizie wielopostaciowych zjawisk poszczeg�lnych. "Sta�e" wy�aniaj�ce si� z konfrontacji takich zjawisk s� nast�pnie porz�dkowane w "ci�gi" na podstawie za�o�onej jednorodno�ci faz rozwoju spo�ecznego. T� lini� kontynuuje Propp.
Prace Proppa, podobnie jak "marryst�w", dowodz� jednak, �e oba te nurty nie by�y konkurencj�, lecz wsp�bie�ne ze sob�. Oba - d��y�y do uj�cia badanych przekaz�w w system i zrekonstruowania b�d�cego jego odpowiednikiem �wiatopogl�du. Oba przy tym odnosi�y przekaz j�zykowy (mitologiczny, folklorystyczny, literacki) do okre�lonych form i instytucji �ycia spo�ecznego, kt�re tak�e wyra�a�y �w, le��cy u ich podstaw, system my�lowy. Oba wreszcie zmierza�y do wydobycia rytualnej genezy literatury. Z wielu wzgl�d�w (akcent postawiony na semantyce, socjologiczne, nie za� psychologiczne, obja�nienia uniwersali�w kulturowych) dociekania
np. M. Pietrow, Morfologia noweli (1927); A. Nikifor�w, W sprawie bada� morfologicznych nad bajk� ludow� (1926).
Wst�p 17
Proppa bli�sze s� nawet poszukiwaniom uczni�w Potieb-ni i Marra ni� Wiesio�owskiego, cho� z ca�� pewno�ci� na ich kszta�t wp�yn�y bezpo�rednio Poetyka historyczna oraz Poetyka sju�et�w tego ostatniego. Wi�cej, w ka�dym razie, ��czy je z nauk� rozwijan� przez wymienionych ju� Frejdenberg i Frank-Kamienieckiego, a tak�e �yrmunskiego i Josifa Tronskiego, dzi� kontynuowan� przez Eleazara Mieletinskiego, W�adimira Toporowa i Wiaczes�awa Iwanowa, ni� ze szko�� formaln�10.
W odr�nieniu od formalist�w dla autora Morfologii bajki celem analizy nigdy nie by�o samo rozpoznanie "chwyt�w" kompozycyjnych w wypowiedzi folklorystycznej. D��y� on ostatecznie do odtworzenia systemu regu� rz�dz�cych jej budow� (jej "poetyki"). Stanowi�o to warunek i podstaw� okre�lenia swoisto�ci bajki - podobie�stw i r�nic w stosunku do innych pokrewnych wypowiedzi - oraz jej historycznego rodowodu. Propp przy tym, jak ju� zosta�o zasygnalizowane, nie wyprowadza� tekst�w s�ownych wprost z form minionego �ycia spo�ecznego, lecz rekonstruuj�c to �ycie na podstawie zachowanych "skamielin j�zykowych", bada� zale�no�ci mi�dzy budow� i funkcjami tekstu a zmiennymi warunkami �rodowiska spo�ecznego. W jego pracach oba przekazy - przesz�o�� utrwalona w j�zyku oraz przesz�o�� utrwalona w zachowaniach, obrz�dach i rytua�ach - nawzajem si� na�wietla�y.
Podbudowany analizami morfologicznymi "paleontologiczny" historyzm Proppa, przeoczony lub zinterpretowany fa�szywie wskutek swego rodzaju metodologicznej aberracji, wywo�anej skupieniem uwagi na jednej tylko,
10 E. Mieletinski po�wi�ci� Proppowi cenn� rozpraw� Struktural-no-typologiczna analiza bajki, stanowi�c� wst�p do drugiego rosyjskiego wydania Morfologii bajki, w kt�rej mo�na znale�� wiele interesuj�cych uwag w tej sprawie.
18
Wst�p
pierwszej jego ksi��ce, r�ni si� nie tylko od szko�y formalnej, lecz tak�e od wsp�czesnego mu bajkoznawstwa i folklorystyki. Osadzaj�c bajk� w kontek�cie ca�okszta�tu �ycia archaicznych spo�eczno�ci i odnosz�c j� do tekst�w wcze�niejszych, w kt�rych relikty tego �ycia zachowa�y si� wyra�niej ni� w samej bajce, uczony demonstrowa�, �e jego analizy morfologiczne s� tylko narz�dziem do dalszych rozwa�a�, �e nie poprzestaj� na ustaleniu bajkowych "funkcji" i ich sekwencji, oraz zasad ��czenia ich w wypowied�. Morfologia... wi�c na poz�r tylko przypomina uj�cia mitu i bajki znane z powsta�ych mniej wi�cej w tym samym czasie prac Lorda Raglana i Josepha Camp-bella11. Z tego wzgl�du jest tak�e odmienna od poszukiwa� semiotyk�w francuskich. Studia bajkoznawcze Prop-pa ci��� ostatecznie ku antropologii kulturowej - ku anglosaskiej szkole mitograficznej, rytualizmowi Frazera, a tak�e socjologizmowi L. Levy-Bruhla. Te nazwiska padaj� w nich zreszt� bardzo cz�sto. Model kanonicznej bajki magicznej zaprezentowany w Morfologii... nie by� te� wyja�niany w oderwaniu od innych odmian narracji folklorystycznej. Propp traktowa� fabu�� bajkow� jako byt autonomiczny, niezrozumia�y jednak poza wi�ksz� ca�o�ci�, kt�rej cz�� stanowi. Dlatego dzieli� badany materia� na "obja�niany" (bajka) i "obja�niaj�cy" (inne werbalne i niewerbalne teksty folklorystyczne) oraz "kontrolny", r�wnie� czerpany z r�nych obieg�w kultury, a s�u��cy do weryfikacji hipotez sformu�owanych w wyniku analizy poprzedniego12.
11 J. Campbell, The Hero with a Thousend Faces, Princeton 1968
(I wyd. 1948); Lord Raglan, The Hero. A Study in Tradition, Myth
and Drania, 1936 (fragment z tej ksi��ki, zatytu�owany Bohater trady
cyjny, ukaza� si� w przek�adzie I. Sieradzkiego w "Pami�tniku Literac
kim", 1973, z. 1).
12 Por. W. Jeremina, Kniga W. J. Proppa..., jw.
19
Takie spojrzenie by�o zgodne z Proppowsk� koncepcj� bajki jako swego rodzaju zbiorowej pami�ci - archiwum, w kt�rym przetrwa�y relikty historycznej przesz�o�ci, minionego �ycia oraz interpretuj�cej je �wiadomo�ci. Tymczasem my�lenie potoczne traktuje przekazy bajkowe jako wyraz odwiecznej t�sknoty cz�owieka za szcz�ciem i sprawiedliwo�ci�, no�nik poucze� lub �r�d�o relaksu, oaz� wzrusze� i marze� pozwalaj�cych oderwa� si� od �wiata. Tego typu obiegowych opinii uczony nie kwestionowa�, i dla niego bajka by�a tak�e swoistym zapisem m�dro�ci, przekazywanym z pokolenia na pokolenie i utrwalaj�cym warto�ci elementarne, bliskim pod tym wzgl�dem potocznemu j�zykowi. R�wnie� Propp podkre�la� funkcje ludyczne bajki. Jego prace pokazuj� jednak, jak bardzo powierzchowne s� te rozpowszechnione przekonania. Zbiorem komuna��w przestaj� by� dopiero wtedy, gdy przekaz bajkowy zostaje - jak w�a�nie u Proppa - zanurzony w najodleglejszej przesz�o�ci, o kt�rej pami�ta raczej zbiorowa pod�wiadomo�� ni� historyczna �wiadomo��. Tkwi�ce w nim uniwersalia zyskuj� w�wczas mocne uzasadnienie.
Wpisana w rozwa�ania Proppa koncepcja bajki motywuje tytu� tego tomu, obejmuj�cego artyku�y wybrane z jego tw�rczo�ci po�wi�conej w�a�nie nie tylko bajce. Wyb�r ten, jak ka�dy, mo�e budzi� zastrze�enia i pozostawia� uczucie niedosytu. Dokonuj�c go, kierowa�am si� przede wszystkim potrzeb� naszkicowania innego portretu uczonego, ni� pokazywany do tej pory. Innego w dwojakim sensie: po pierwsze nie teoretyka wypowiedzi narracyjnej, lecz jej analityka, i to nie analityka--"morfo�oga", lecz "paleontologa", a (po drugie) je�li ju� "morfologa", to takiego, kt�rego analizy nie sprowadzaj� si� do opisu kompozycji bajki magicznej. Jako teo-retyk-morfolog uczony jest stosunkowo dobrze znany.
20
Wst�p
S�dzi� by mo�na, �e taki te� tylko jego obraz wy�ania si� z rozdzia�u rozpoczynaj�cego cz�� pierwsz� wyboru. To jednak tylko poz�r; w kolejnych sk�adaj�cych si� na ni� rozprawach po�wi�conych transformacjom bajek magicznych oraz bajkom nowelistycznym i zwierz�cym, jawi si� ju� odmienne oblicze autora, takie, kt�rego po Morfologii bajki trudno by oczekiwa�. Zreszt� nawet je�li te dwa obrazy cz�ciowo nak�adaj� si� na siebie, to nowszy opis bajki magicznej zdecydowanie lepiej wprowadza do poszukiwa� uczonego ni� dokonany w ksi��ce z 1928 r. Przeznaczony dla odbiorc�w nie wtajemniczonych w arkana analizy syntaktyczno-paradygmatycznej, zwi�lej-szy i bogatszy w przyk�ady, wydaje si� bardziej przyst�pny.
Na pierwsz� cz�� wyboru z�o�y�y si� wyk�ady Prop-pa prowadzone w po�owie lat sze��dziesi�tych na Uniwersytecie Leningradzkim, opublikowane po�miertnie w tomie Russkaja skazka (Leningrad 1984). Pomini�te zosta�y te, kt�re traktuj� wy��cznie o bajkoznawstwie rosyjskim i radzieckim (o historii gromadzenia przekaz�w bajkowych i dziejach bada� nad nimi) lub charakteryzuj� bajk� specyficzn� dla folkloru rosyjskiego, tzw. kumulatywn� albo �a�cuszkow�, kt�rej kompozycja polega na wielokrotnym powt�rzeniu identycznych dzia�a�, stopniowo narastaj�cych i prowadz�cych do komicznego rozwi�zania, typu Zasadzi� dziadek rzepk� w ogrodzie. Do cz�ci tej do��czona zosta�a ponadto rozprawa (w nowym przek�adzie) Transformacje bajek magicznych, kt�ra - cho� pochodzi ze zbioru Folklor i rzeczywisto�� - wie�czy w istocie analizy morfologiczne. Nast�puj�cy po niej fragment ostatniego rozdzia�u rozprawy Historyczne korzenie bajki magicznej wprowadza z kolei owe analizy do porz�dku dziejowego. Pomimo stara� nie uda�o si� w��czy� do niniejszego wyboru wiek-
Wst�p 21
szych partii tej ksi��ki. Tworz� one ca�o�� tak organiczn�, �e wydzielenie jakiej� cz�stki, by cho� zasygnalizowa� jej zawarto��, okaza�o si� niemo�liwe (z tych samych wzgl�d�w pomini�te zosta�y Russkije agrarnyje prazd-niki). Integralno�� rozprawy podkre�la� zreszt� sam autor, przestrzegaj�c przed "czytaniem jej od �rodka, zajmowaniem si� pojedynczymi motywami"13. Ale ko�cz�ce j� wnioski, w kt�rych bajka magiczna zosta�a scharakteryzowana jako ca�o��, wydawa�y si� dobrym podsumowaniem rozwa�a� o wszystkich odmianach gatunku, pomimo �e w oryginale dotycz� one wy��cznie jednej z jego form.
Na cz�� drug� sk�adaj� si� trzy rozprawy ze zbioru Folklor i rzeczywisto��, najbardziej bodaj reprezentatywne dla poszukiwa� Proppa - analityka i paleontologa.
Teksty czerpane z trzech �r�de�, pochodz�ce z r�nych lat, a ponadto przeznaczone do innego odbioru (Bajka rosyjska to, jak ju� powiedziano, cykl wyk�ad�w, a wi�c tekst�w do s�uchania, a nie do czytania, co najdobitniej po�wiadczaj� dwa wy�ady z Wprowadzenia) si�� rzeczy nie mog� odznacza� si� stylistyczn� jednorodno�ci�. J�zyk m�wiony rz�dzi si� innymi prawami ni� pisany. Propp by� podobno znakomitym wyk�adowc� (natomiast chyba nieco gorszym pisarzem), niemniej w przek�adzie mowy na pismo niekt�re naturalne w �ywym wykonaniu frazy i konstrukcje okazuj� si� niezr�czne, a nawet ra��ce. Stara�am si� zachowa� stylistyk� w�a�ciw� narracji wypowiedzianej, niekiedy jednak trzeba j� by�o naruszy�, utrudnia�a bowiem �ledzenie wywod�w autora. M�wieniu towarzyszy zwykle gest pozaj�zy-kowy i stosowna intonacja, w polszczy�nie wszak�e czasem inna ni� w j�zyku rosyjskim, kt�re trudno odda�
W. Propp, Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki, jw., s. 3.
22
Wst�p
przez znaki j�zykowe. Pozostaje �ywi� nadziej�, �e zabiegi te nie zniekszta�ci�y intencji Proppa. Nie zubo�y�o ich chyba tak�e wy��czenie tych fragment�w jego analiz, kt�re maj� charakter kilkuzdaniowych notatek, prawdopodobnie rozbudowywanych bezpo�rednio ju� przed obliczem s�uchaczy (wszystkie zosta�y oznaczone nawiasami kwadratowymi). Nie koryguj� one zreszt� zawarto�ci, ani jej nie pog��biaj�, lecz tylko rozszerzaj�, dostarczaj�c obszerniejszego materia�u egzemp�ifikacyjnego.
W�a�nie t�umaczenie przywo�ywanych przez Proppa bajek nastr�czy�o wiele trudno�ci. Wbrew tradycji i normom translacyjnym nie spos�b by�o korzysta� z istniej�cych przek�ad�w polskich, gdy� s� one - wbrew oczekiwaniom - stosunkowo nieliczne. Najobszerniejszy wyb�r bajek rosyjskich, Bajarz polski A. J. Gli�skiego z 1924 r., jest przy tym nie tyle przek�adem, ile nader swobodn� trawestacj�, mocno ju� anachroniczn�, a niekiedy ra��co infantyln�. Czytelnik niech nie b�dzie wi�c zdziwiony, je�li natrafi w tek�cie na okre�lenia i imiona w�asne inne ni� te, do kt�rych przywyk�. Mi�o�nikom bajek trudno te� b�dzie mo�e rozpozna� cytowane przekazy po tytu�ach - jest to jednak trudno�� niejako zro�ni�ta z bajk�, jak stwierdza J. Krzy�anowski, "do�� rzuci� okiem na uk�ad pierwszego lepszego w�tku, zapisanego przez kilkunastu zbieraczy, by przekona� si�, jak znaczna istnieje rozbie�no�� mi�dzy tytu�ami wariant�w"14. I jeszcze jedna uwaga: rosyjskiego "cara" (i odpowiednio "carewicza", "carewny" lub "car�wny") postanowi�am konsekwentnie nazywa� "kr�lem" - cho�by dlatego, �e w przeciwnym razie musia�abym mianowa� carow�... �on� Tarkwiniusza. Wi�kszo�� jednak bajko-
14 J. Krzy�anowski, Polska bajka ludowa w uk�adzie systematycznym, Wroc�aw 1983, t. l, s. 11.
Wst�p 23
wych postaci, przedmiot�w i miejsc zachowa�a t� posta�, jak� utrwali�y lektury z dzieci�stwa (nawet je�li folklor polski rozmija si� z rosyjskim, jak w przypadku formu� opisuj�cych dalekie kr�lestwo). K�opoty tego typu obja�niaj� oddzielne przypisy, nie warto wi�c w tym miejscu t�umaczy� si� z podj�tych decyzji.
Usprawiedliwienia wymaga r�wnie� wyeliminowanie z przek�adu znacznej cz�ci odsy�aczy i przypis�w. Konsekwentnie - wzorem redaktor�w drugiego wydania Historycznych korzeni... - pomini�te zosta�y wska�niki kieruj�ce do indeksu bajek Aarne-Thompsona i Afanasjewa. Dla polskiego czytelnika-niespecjalisty nie maj� one wi�kszego znaczenia, bajkoznawca za� zawsze mo�e do nich si�gn��. Z kolei wi�kszo�� przypis�w Proppa odnosi si� do prac stosunkowo dawnych i w Polsce w zasadzie niedost�pnych, zb�dne wi�c by�oby obci��anie nimi wywod�w. �r�d�a zosta�y podane jedynie przy cytatach.
Prezentowane rozprawy zosta�y wi�c pozbawione naukowego rekwizytorium, kt�re obiektywizuje i uwiarygodnia g�oszone twierdzenia. Zapewne nauka wsp�czesna oponowa�aby przeciwko niekt�rym z nich. W �wietle nowszych ustale� antropologii kultury rozwa�ania Proppa - dla przyk�adu - o relacji mi�dzy mitem a bajk�, nieznajomo�ci przekaz�w bajkowych przez tzw. ludy pierwotne, genezie eposu zwierz�cego i bajkowego obrazu innego kr�lestwa, kt�rego pochodzenie uczony wyprowadza z religijnych wyobra�e� za�wiat�w, nie s� ju� tak donios�e, jak by�y niegdy�. Niezale�nie od tego czytelnik nie powinien ich "mi�dzy bajki wk�ada�". Nawet je�li straci�y one cz�ciowo na aktualno�ci - co w ko�cu jest losem ka�dej teorii - to zachowa�y wa�no�� historyczn�, a przede wszystkim nies�abn�c� si�� inspiratorsk�.
Danuta Ulicka
P R C) vV A li
r N
�. II
POCHWA�A BAJKI
Wszystkim nam wydaje si�, �e dobrze wiemy z w�asnego do�wiadczenia, czym jest bajka, mamy o niej mniej lub bardziej wyrobione zdanie, by� mo�e nawet przechowujemy j� w lirycznych wspomnieniach z dzieci�stwa. Intuicyjnie chwytamy jej urok, sycimy si� jej pi�knem i mgli�cie przeczuwamy, �e mamy do czynienia z czym� wa�nym. Kr�tko m�wi�c, naszym pojmowaniem i ocen� bajki kieruje odczucie poetyckie.
Dla rozumienia bajki jest ono niezb�dne - zreszt� nie tylko bajki, lecz ka�dego utworu literackiego. Takie odczuwanie to dar natury. Nie wszyscy nim dysponuj�, co nie znaczy, �e ci, kt�rzy nie zostali nim obdarowani, s� automatycznie gorszymi odbiorcami. Nie wiemy przecie�, dlaczego jedni rodz� si� ze zdolno�ciami, upodobaniami i zainteresowaniami do matematyki, inni za� do chemii, fizyki lub muzyki. Humanistyka zajmuje wszak�e miejsce szczeg�lne po�r�d nauk. Botanik niekoniecznie musi rozumie� pi�kno kwiatu, struktur� i �ycie, kt�re studiuje, cho� jego badania nie wykluczaj� percepcji
26
Wprowadzenie
estetycznej. [...] Taki odbi�r, takie odczucie, tym bardziej obowi�zuje wszystkich, kt�rzy po�wi�caj� si� jakiejkolwiek dziedzinie sztuki, w tym tak�e sztuki ludowej. Je�li go brak, gdy nie ma owych sk�onno�ci lub zainteresowa�, to lepiej zaj�� si� czym� innym.
Jednak�e podej�cie estetyczne, jakkolwiek niezb�dne, nie wystarcza do zrozumienia bajki. Jest ono tw�rcze jedynie w po��czeniu ze �cis�ymi metodami bada� naukowych.
Wk�ad nauki w poznanie bajki jest ogromny. Powsta�a na jej temat olbrzymia, trudna do ogarni�cia literatura. Sam tylko bibliograficzny wykaz rozpraw i zbior�w, jakie ukazuj� si� na ca�ym �wiecie, m�g�by zape�ni� oddzieln� ksi��k�. [...] Pomimo to nauka ci�gle nie powiedzia�a ostatniego s�owa. Zosta�o jeszcze mn�stwo pracy, kt�ra jest i b�dzie kontynuowana. Jednak�e celem niniejszych rozwa�a� nie jest wszechstronne, monograficzne om�wienie bajki ani wyja�nienie wszystkich zwi�zanych z ni� problem�w. Uchylimy tylko nieco drzwi, by do jej skarbnicy zerkn��.
Obszar bajki jest tak ogromny, �e jego rozpoznanie wymaga trudu wielu pokole� uczonych. Badania nad nim przekraczaj� przy tym granice jednej dyscypliny, tworz�c samodzieln� nauk� o charakterze encyklopedycznym. Nauki tej nie spos�b sobie wyobrazi� bez historii poszczeg�lnych narod�w, bez etnografii, historii religii, historii form �wiadomo�ci i form poetyckich, j�zykoznawstwa oraz poetyki historycznej. Zazwyczaj jednak, analizuj�c bajk�, poprzestaje si� na jednym narodzie i j�zyku. Tak te� post�pimy. Przedmiotem naszych rozwa�a� b�dzie mianowicie bajka rosyjska.
Ale �ci�le rzecz bior�c, takie podej�cie nie pozwala dotrze� do wszystkich problem�w zwi�zanych z �yciem bajki. Trzeba j� rozpatrywa� metod� komparatystyczn�,
r
Pochwa�a bajki 27
bior�c pod uwag� materia� z ca�ego �wiata, tak� bowiem przestrze� bajka zajmuje. Nie ma narodu, kt�ry by jej nie zna�. Istnia�a we wszystkich kulturach staro�ytnych: w Chinach, Indiach, Egipcie i w antycznej Europie. Do�� przypomnie� Ba�nie 1001 nocy - zbi�r kr���cy w�r�d Arab�w ju� w IX wieku, kt�ry wywo�a� g��boki podziw dla ich sztuki bajkowej. Niezwyk�ym bogactwem bajek dysponuj� te� ludy zamieszkuj�ce tereny azjatyckie (Bu-riaci, Tad�ycy, Uzbecy, Ewenkowie, Jakuci) oraz ludy Powo��a i europejskiej cz�ci Syberii. W ca�ym �wiecie s�ynne s� bajki arme�skie i gruzi�skie, podobnie jak bajki innych narod�w kaukaskich. Materia� ten jest starannie gromadzony, zapisywany i analizowany, cho� drukiem ukazuje si� zaledwie znikoma cz��.
Zap�dzi�bym si� za daleko, gdybym chcia� wylicza� wszystkie ludy, kt�re znaj� bajk�. Wszystkie maj� swoje w�asne, narodowe tematy. Ale istniej� te� tematy innego rodzaju, tematy mi�dzynarodowe, kt�re obiegaj� ca�� kul� ziemsk� lub przynajmniej pewn� grup� etniczn�. Interesuj�ce jest wi�c nie tylko rozprzestrzenienie bajek, lecz tak�e ich wzajemne powi�zanie. Bajka to poniek�d symbol jedno�ci narod�w. W�druje ona od jednego narodu do drugiego niezale�nie od granic j�zykowych, terytorialnych i pa�stwowych. W ten spos�b, niejako wsp�lnymi si�ami, narody tworz� i pomna�aj� swoje poetyckie bogactwo.
Idea, i� bajk� nale�y bada� w skali mi�dzynarodowej, ) jest znana od dawna. Zaszczepili j� bracia Grimm, kt�rzy w trzecim tomie swoich Ba�ni domowych i dzieci�cych zgromadzili ogromn� liczb� narodowych wariant�w bajek z ca�ej Europy. Odbiegn� troch� od tematu, chc� jednak przypomnie�, �e dla uczczenia setnej rocznicy wydania pierwszego tomu ich zbioru (1812) rozpocz�a si� edycja monumentalnej pracy dw�ch uczonych: Niem-
28
Wprowadzenie
ca, Johannesa Boltego i Czecha, Jifego Polivki Uwagi do bajek braci Grimm. Kontynuowali oni przedsi�wzi�cie Grimm�w, uzupe�niaj�c 225 tekst�w z ich zbioru wariantami ju� nie tylko europejskimi, ale pochodz�cymi z ca�ego �wiata. Sam spis tych wariant�w obejmuje trzy opas�e woluminy. Uczeni ci opublikowali ponadto dwa tomy materia��w do historii bajek r�nych narod�w. Wydawanie Uwag... trwa�o blisko dwadzie�cia lat (1913-1932).
�eby da� wybra�enie o rozprzestrzenieniu bajek i ich poszczeg�lnych w�tk�w, pos�u�� si� przyk�adem bajki o zwodz�cym wszystkich oszu�cie. Oszust jedzie do miasta, by sprzeda� sk�r� zabitego byka. Po drodze przypadkiem znajduje skarb, ale oznajmia, �e pieni�dze otrzyma� za sk�r�. Jego s�siedzi tak�e wi�c za�ynaj� byki. Nie zyskuj� jednak niczego. Oszust p�ata wiele innych figli. Za wysok� sum� sprzedaje bat, potem garnek, kt�ry jakoby sam gotuje, albo fujark� wskrzeszaj�c� zmar�ych, nast�pnie kradnie cudze stado, utrzymuj�c, �e przyp�dzi� je z dna jeziora itp. Jego zawistni wrogowie skacz� wi�c do wody, �eby zdoby� takie samo, po czym ton�. Figle mog� si� zmienia�, ale liczba wariant�w jest ograniczona, za� typ bajki wykazuje sta�o��. Bajk� t� znaj� Rosjanie, Ukrai�cy, Bia�orusini, Niemcy, Polacy. Znana jest te� w Holandii, Danii, Islandii, na Wyspach Owczych, w Szkocji (w Anglii nie wyst�puje), Francji, W�oszech, Hiszpanii (u Bask�w), Albami i Rumunii. Znaj� j� narody nadba�tyckie (Litwini, �otysze, Esto�czycy) i ugrofi�skie (Finowie, W�grzy), Nienie�cy oraz ludy nadwo��a�-skie (Udmurci, Maryjczycy, Tatarzy), a tak�e ludy zamieszkuj�ce Kaukaz i Azj� Mniejsz�. Zanotowano j� tak�e w Azji - w Afganistanie, w Indiach (w kilku j�zykach) i u Ajn�w. Wyst�puje w Afryce: na wyspie Mauritius, w Kongo i w Tunisie, w�r�d lud�w m�wi�cych je�y-
r
Pochwa�a bajki 29
kiem suahili, u Kabyl�w i w Sudanie. W Ameryce jej �wiadectwa mo�na znale�� na wyspach Bahama, na Jamajce i w Luizjanie (USA), w Peru, Brazylii oraz na Grenlandii1.
Opublikowana w 1915 r. lista lud�w, kt�re znaj� opowie�� o oszu�cie, jest wprawdzie bardzo d�uga, ale daleko jej do wyczerpania. Niekt�re tereny zosta�y bowiem zbadane tylko pobie�nie, a niekt�re w og�le pomini�te.
Skoro wi�c bajki rozprzestrzeni�y si� na ca�ym �wiecie i skoro istniej� w�tki w pe�nym tego s�owa znaczeniu mi�dzynarodowe, to czy mo�na i czy jest sens opracowywa� je na przyk�adzie dokumentacji jednego tylko ludu, z pomini�ciem pozosta�ych? Jest to nie tylko mo�liwe, ale wr�cz konieczne. Ka�dy lud, a niekiedy grupa lud�w, dysponuje w�asnymi w�tkami, a w�tkom wsp�lnym nadaje w�asn� form�. W rozpatrywan� bajk� o oszu�cie poszczeg�lne ludy wk�adaj� swoj� specyficzn�, �yciow� i spo�eczn� filozofi�, o kt�rej stanowi� jego obyczaje i jego historia. Wersja rosyjska jest r�wnie zindywidualizowana, jak niemiecka, francuska b�d� turecka. Wreszcie, folklorystyka por�wnawcza w skali �wiatowej to zadanie jeszcze odleg�ej przysz�o�ci. Jej powstanie wymaga spe�nienia odpowiednich warunk�w. Jednym z nich jest w�a�nie pe�ne rozpoznanie materia�u etnicznego. Bajk� rosyjsk� powinni wi�c bada� sami Rosjanie.
Nie b�dziemy w tym miejscu snu� domys��w, czym t�umaczy si� uniwersalno�� bajki. Stanie si� to przedmiotem dalszych rozwa�a�. W ka�dym razie fakt ten szokuje nie mniej ni� fakt jej rozpowszechnienia, by nie rzec - "wsz�dobylsko�ci". Wszystkie odmiany literatury
1 J. Bolte, J. Polivka, Anmerkungen zu den inder- und Hausmar-chen der Bruder Grimm, Lipsk 1915, t. 2, nr 61.
30
Wprowadzenie
w ko�cu umieraj�. Grecy na przyk�ad stworzyli wielk� sztuk� dramatyczn�. Ale teatr grecki jako �ywe zjawisko ju� nie istnieje, a lektura Ajschylosa, Sofoklesa, Eurypidesa, Arystofanesa wymaga odpowiedniego przygotowania. To samo mo�na powiedzie� o sztuce literackiej dowolnej epoki. Kto dzi� jest w stanie czyta� Dantego? Wy��cznie chyba znawcy. Bajk� natomiast rozumiej� dos�ownie wszyscy. Bez trudu przekracza ona wszelkie granice j�zykowe dziel�ce jeden nar�d od innego, by trwa� przez tysi�clecia. Jest w tej samej mierze dost�pna ludziom pierwotnym, co umys�om stoj�cym na szczytach cywilizacyjnego rozwoju, takim jak Szekspir, Goethe czy Puszkin.
Dzieje si� to za spraw� ukrytych w bajce, wiecznych i nieprzemijaj�cych warto�ci. Tymczasem poprzestan� tylko na wskazaniu poetycko�ci, liryzmu, pi�kna i g��bokiej prawdy, humoru, �yciowej m�dro�ci i b�yskotliwego dowcipu oraz w�a�ciwego jej zespolenia dzieci�cej naiwno�ci z niezwyk�� wiedz� i trze�wym spojrzeniem na �ycie. Oczywi�cie, walory te nie s� w�a�ciwe wszystkim bez wyj�tku tekstom. Defekt�w i brak�w nie nale�y te� zaciera� ani eliminowa� b�d� ukrywa�, jak to, niestety, cz�sto si� zdarza. Bajka ujawnia bowiem swoje skarby tylko pod warunkiem wszechstronnej komparatystycznej analizy ka�dego w�tku. Wymaga to pracy i cierpliwo�ci, ale za trud czeka sowita nagroda. [...]
Znaczenie poj�cia "bajka" w r�nych j�zykach
Rozpocz��em wprawdzie od pytania, czym jest bajka, ale nie udzieli�em na nie odpowiedzi. [...] Czas wi�c powr�ci� do wyj�ciowego problemu - do znaczenia poj�cia "bajka". W zale�no�ci od jego rozwi�zania wy�oni� si� inne zagadnienia badawcze.
Pochwa�a bajki 31
Co to jest bajka? Na pierwszy rzut oka wydawa�oby si�, �e pytanie to jest najzupe�niej bezprzedmiotowe, �e wszyscy wiedz�, jak na nie odpowiedzie�. Takie stanowisko zajmuj� nawet naukowcy. Badacz fi�ski, H. Honti pisze np.: "Jednoznaczne okre�lenie tego dla wszystkich zrozumia�ego poj�cia jest, m�wi�c wprost, zb�dne: ka�dy wie, co to takiego bajka, potrafi te� intuicyjnie odr�ni� j� od tak zwanych gatunk�w pokrewnych - podania ludowego, legendy i anegdoty"2. Bez sprecyzowania poj�cia i istoty bajki obywali si� r�wnie� niekt�rzy autorzy fundamentalnych przewodnik�w po folklorze. Zauwa�my, �e nawet A. Wiesio�owski, kt�rego prace na temat bajki wype�niaj� ca�y tom, ani razu jej nie zdefiniowa�.
Nie znaczy to jednak, �e uczeni ci nie mieli w�asnej koncepcji bajki, nie operowali po prostu precyzyjnymi terminami. Nam jednak nie wolno, jak proponuje Honti, zda� si� po prostu na intuicj�. Winni�my przedstawi� w�asne stanowisko, i to mo�liwie dok�adnie. Nie spos�b przecie� uzna� za bajk� tego wszystkiego, co gromadz� zbiory bajek.
Przede wszystkim musimy uzyska� jasno�� co do samego terminu. Okre�lenie poj�cia bajki rozpoczniemy wi�c od analizy s�owa "bajka", od tego, co oznacza ono w r�nych j�zykach. Czy� bowiem taki przegl�d nie wyka�e, co rozumie przez nie sam lud, co w nie wk�ada?
Czeka nas jednak niespodzianka. Narody �wiata, a dok�adniej narody europejskie nie maj� jednej nazwy dla tej odmiany tw�rczo�ci ludowej. Tylko dwa j�zyki europejskie, rosyjski i niemiecki, wytworzy�y odr�bne terminy.
W j�zyku rosyjskim s�owo "bajka" pojawia si� stosunkowo p�no, we wsp�czesnym znaczeniu nie wcze�-
2 H. Honti, Yolksmarchen und Heldensagen, "Folklore Fellow Communications", dalej jako FFC, Helsinki 1931, nr 95, s. 3.
32
Wprowadzenie
niej ni� w wieku XVII. Ru� Stara i �redniowieczna go nie zna�y, co oczywi�cie nie dowodzi, �e nie zna�y bajek. Sygnalizuje to tylko, i� pierwotnie okre�lano je inaczej. Przypuszczalnie w u�yciu by�a "ba��", kt�rej odpowiada� czasownik "baja�" i rzeczownik "bajarz". Tak na przyk�ad kaznodzieja z XII wieku, Cyryl Turowski, wyliczaj�c tu�aczki, na jakie skazany b�dzie cz�owiek na drugim �wiecie, m�wi o tych, kt�rzy "wierz� w przywidzenia, zjawy i zwidy, wr� z krzyku ptak�w, a do tego jeszcze ba�nie bajaj� i na g�lach g�d�". W innym przekazie z XII wieku (zbi�r kaza� Jana Chryzostoma sporz�dzony przez Symeona, cara bu�garskiego, Z�atostr�j - przyp. t�um.) opisany jest z kolei bogacz gotuj�cy si� do snu: "Spoczywaj�cego w bezsenno�ci zacz�li przyjaciele tuli�, inni nuceniem koi�, a jeszcze inni bajaniem i pochlebstwami". Ponadto takie wyra�enia, jak "tylko ba�� ci to opowie" b�d� "babskich ba�ni nawet g�upek pos�ucha", kt�re podaje s�ownik j�zyka potocznego W. Dala, dowodz�, �e r�wnie� w �wczesnej �ywej mowie przez ba�� mo�na by�o jeszcze rozumie� "bajk�". "Bajka" we w�a�ciwym znaczeniu wyst�puje natomiast w j�zykach ukrai�skim i polskim. Stara Ru� w ka�dym razie go nie zna�a; jako jego odpowiednik funkcjonowa�a "ba��".
S�owo to mia�o pocz�towo sens zupe�nie inny ni� obecnie: oznacza�o wypowied�, m�wion� lub pisan�, o randze dokumentu3. W zapiskach Bo�otowa czytamy: "Zadowoleni (wie�niacy) podali tedy uzgodnion� ze mn� wiadomo�� (skazku)". W obiegowych u�yciach "dosta� nakaz" (otob-rat' skazku) odpowiada niekiedy wsp�czesnemu rosyjskiemu wyra�eniu "otrzyma� powiastk�". "Spisami (skazami) rewizyjnymi" nazywa Gogol w Martach duszach
3 W j�zyku rosyjskim wyst�puje tu trudna do przet�umaczenia gra s��w: "skazat " - powiedzie� i "skazka" - bajka (przyp. t�um.).
Pochwa�a bajki 33
wykazy ch�op�w nale��cych do jednego pana przeprowadzane w czasie rewizji. "Bajka" mog�a te� wyst�powa� w innym jeszcze znaczeniu. W opowiadaniu Turgieniewa Rz�dca czytamy mianowicie: "I jak�e tam, kochasiu, podzielili�cie grunt? [...] Podzielili�my, nasz ojcze, dzi�ki twojej �askawo�ci. Onegdaj podpisali�my ugod� (skaz-ku)"4.
W po��czeniu z r�nymi formantami rdze� terminu -ka�- nabiera wi�c wprawdzie r�nego sensu, ale zachowuje swoje podstawowe znaczenie pewnej formy komunikowania si� ("kaza�", "nakaz", "nakaza�" itd.; po serb-sku "kazati" to m�wi�, a po czesku - "pokazywa�").
A zatem do XVII wieku "bajka" oznacza�a co� wiarygodnego - ustne lub zapisane �wiadectwo maj�ce moc prawn�. Od tego stulecia pojawia si� jeszcze jedno jej znaczenie, sprzeczne z dotychczas wymienionymi. W ustawie cara Aleksego czytamy: "Liczni ludzie nierozumnie wierz� w sny, w zjawy i w krzyk ptak�w, wr� i bajki bajaj� niestworzone". Zauwa�my, �e wyraz "bajka" wyst�puje tu w identycznym kontek�cie jak u Cyryla Turowskiego ("�wiergot ptak�w", "zjawy" itp.), co dowodzi, �e zast�pi�a ona "ba��" i zacz�a funkcjonowa� w takim samym sensie, jak dzisiaj.
Jakie wnioski wyp�ywaj� z przeprowadzonych rozwa�a�? Mo�na dzi�ki nim wydoby� dwie cechy przypisywane bajce, zawarte ju� w samym znaczeniu odnosz�cego si� do niej s�owa: 1) przynale�no�� do gatunk�w narracyjnych ("baja�" to tyle, co "m�wi�", "opowiada�")
4 M. Gogol, Martwe dusze, prze�. W. Broniewski, Warszawa 1971; I- Turgieniew, Rz�dca, prze�. Cz. Jastrz�biec-Koz�owski, w: I. Turgieniew, Dzie�a wybrane, Warszawa 1951, s. 128. J�zyk polski, jak wida�, nie oddaje wszystkich odcieni znaczeniowych zawartych w rosyjskiej "skazee"; jedyny bodaj wyj�tek stanowi potoczne wyra�enie "powia-stka s�dowa" (przyp. t�um.).
�J*>
34
Wprowadzenie
Pochwata bajki
35
i 2) fikcyjno�� ("bajki niestworzone" w ustawie cara Aleksego). W j�zyku urai�skim obok "bajki" wyst�puje te� "bujda". Oba te s�owa wskazuj� nie tylko na opowie��, lecz tak�e na opowie�� zmy�lon�, niegodn� wiary.
Jak ju� zaznaczy�em, specjalne terminy na oznaczenie bajki wypracowa�y jed