3250

Szczegóły
Tytuł 3250
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3250 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3250 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3250 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

GABRIELA ZAPOLSKA �ABUSIA SZTUKA W TRZECH AKTACH OSOBY BARTNICKI MILEWSKI MILEWSKA JULIAN HELENA MARIA MANIEWICZOWA FRANCISZKA NIA�KA MA�A JADZIA Rzecz dzieje si� w Warszawie,w domu Bartnickich AKT PIERWSZY Scena przedstawia salonik umeblowany z mieszcza�skim komfortem.Du�o japo�skich wachlarzy i parasolek po k�tach porozpinanych.Zbi�r rozmaitych ma�ych garniturk�w. Nad kanap� na lewo wielka fotografia,przedstawiaj�ca roczne dziecko w koszulce. Po obu stronach fotografie Heleny i Bartnickiego.Du�o cacek i drobiazg�w r�k� kobiec� wykonanych.Atmosfera ciep�ego domowego k�ta,kwiaty,pianino.Troje drzwi,jedne w g��bi, wiod�ce do przedpokoju.Wida� tam lustro,konsolk� i szaragi .W chwili podniesienia kurtyny Bartnicki w domowej kurtce siedzi po lewej na fotelu i trzyma na kolanach Jadwini� u�pion� SCENA PIERWSZA Bartnicki,p�niej Franciszka BARTNICKI ko�ysz�c dziecko,nuci A!a!a!koty dwa,Szare,bure obydwa. Przez drzwi z lewej wsuwa si� Franciszka trzymaj�c kurier BARTNICKI szeptem A co tam? FRANCISZKA Kurier. BARTNICKI Ciszej,bo mi dziecko obudzisz. FRANCISZKA ciszej Kurier. BARTNICKI S�ysz�!po�� na stoliku!nie tu!nie tu,ciemi�go...tu le�y pani robota.Ty przecie wiesz, �e pani nie lubi,skoro si� co� nie na swoim miejscu znajduje. FRANCISZKA k�adzie kurier na krze�le Pewnie,�e wiem. BARTNICKI Nie tu!...pani nie lubi,jak si� gazety po krzes�ach przewracaj�. FRANCISZKA O,Jezu!jaki to pan kapry�ny.Pan wszystkie kaprysy na pani� zwala,a wie si� przecie, �e kto dokuczy s�ugom,to pewnie nie pani,czysty anio�. BARTNICKI No dobrze,dobrze!niech b�dzie,�e to ja wszystkiemu winien. Dziecko si� budzi Cyt!cyt!lulaj...Mama zaraz przyjdzie i cukierk�w Nabuchodonozorowi przyniesie. FRANCISZKA A mo�e nia�ki zawo�a�,�eby Buchozora wziena i do ��ka po�o�y�a? BARTNICKI Nie trzeba!pani wychodz�c prosi�a,�eby panienka u mnie na r�ku siedzia�a,to niech siedzi. FRANCISZKA A to niech se siedzi. BARTNICKI A nastaw samowar,bo pani przyjdzie zzi�bni�ta.I kup cytryn�,bo pani� g�owa bola�a. FRANCISZKA O!Jezu!a czemu te� to pani w tak� niepogod� posz�a...jeszcze si� biedactwo przezi�bi. BARTNICKI M�wi�a mi pani,�e jej przechadzka na b�l g�owy pomo�e. FRANCISZKA M�g� pan te� by� pani� nie pu�ci�...i zakaza� chodzi� w tak� chlapanin�. BARTNICKI patrzy przez chwil� na Franciszk� i wzrusza ramionami Ja?nie pu�ci�?ja cokolwiek pani zakaza�?co te� Franciszka wygaduje! FRANCISZKA Nicem g�upiego nie powiedzia�a...pani to czysty dzieciaczek,a pan powinien umie� si� z pani� obej��... BARTNICKI wynio�le Niech Franciszka idzie nastawia� samowar. FRANCISZKA Ojej!id�... Wraca si� BARTNICKI Czego jeszcze? FRANCISZKA Ano zapomnia�am...szewc przyni�s� od podzelowania te buty,co w nich pan do biura chodzi,to trza zap�aci�. BARTNICKI No to jak pani przyjdzie,to pani zap�aci. FRANCISZKA Ano to dobrze! Wychodzi na lewo SCENA DRUGA Bartnicki sam,p�niej Maniewiczowa �ciemnia si� BARTNICKI A!a!...koty dwa... �ciemnia si�,a �abusia nie wraca.Ju� dzi� nie p�jd� na czarn� kaw� do cukierni,bo b�dzie za p�no...szkoda...ciekawy jestem,co si� dzieje we Francji.Czy Arton ju� przyjecha�?Kto jest na li�cie panamczyk�w!...Ciekawe bardzo,jak Boga kocham!...�ebym cho� kuriera m�g� przeczyta�,ale boj� si� poruszy�,�eby si� dziecko nie rozkrzycza�o... Przez drzwi z lewej wchodzi Maniewiczowa owini�ta szalem MANIEWICZOWA weso�o Dzie� dobry,s�siedzie! BARTNICKI za�enowany A!...pani daruje...ale moje ubranie domowe... MANIEWICZOWA C� znowu?s�siedzi?...wszak pan widzisz,�e i ja przychodz� w domowym ubraniu.Zreszt� jest tak ciemno,�e nie widz� nawet kostiumu pana. BARTNICKI Niech�e pani siada. MANIEWICZOWA Ch�tnie,przychodz� dotrzyma� panu towarzystwa.Wychodzi�am przed chwil� i spotka�am �abusi�...prosi�a mnie,a�eby przyj�� i zabawi� pana.Co za poczciwe serduszko,jak ona my�li zawsze o panu... BARTNICKI z dum� Och!�abusia!... MANIEWICZOWA Jak to pan m�wisz...no,no!po pi�ciu latach ma��e�stwa!...To rzadko spotka� mo�na. BARTNICKI Bo te� i �abusia jest istot� wyj�tkow�... MANIEWICZOWA t�umi�c u�miech Zapewne! BARTNICKI Wszyscy to m�wi�! MANIEWICZOWA Wszyscy! BARTNICKI Jak mi B�g mi�y,wszyscy! MANIEWICZOWA Wszyscy!Chwila milczenia Co mnie najwi�cej w �abci zachwyca, to jej wielka szczero�� i prawdom�wno��. BARTNICKI Moja �ona nigdy nie k�amie! MANIEWICZOWA Nigdy! BARTNICKI Nigdy! MANIEWICZOWA A pan?...k�amiesz pan kiedy?... BARTNICKI szczerze Ja?po co? MANIEWICZOWA Cz�sto si� k�amie z przyzwyczajenia,z potrzeby,z dobrego serca,z dobrego wychowania... czasem dla...przyjemno�ci. BARTNICKI Och!pani dobrodziejko!... MANIEWICZOWA A czy pan wiesz,panie Raku,�e s� kobiety,kt�re ca�e �ycie k�ami�,zwodz� i oszukuj�... BARTNICKI A ich m�owie? MANIEWICZOWA �miej�c si� Wierz�! BARTNICKI Ci panowie godni s� pogardy. MANIEWICZOWA Dlaczego? BARTNICKI Bo m�� nie powinien si� da� wywie�� w pole i zna� winien dok�adnie charakter swojej �ony. Jakby �abusia kiedy,co nie daj Bo�e,sk�ama�a,zaraz ja,panie tego,jej z ocz�w bym k�amstwo wyczyta�... MANIEWICZOWA Tak pan s�dzi? BARTNICKI A jak�e. MANIEWICZOWA Z pana taki psycholog? BARTNICKI Tego nie wiem,ale wiem,�e jak by�em posesorem ,to,panie tego,z�api� parobka ko�o spichrza i m�wi�:"Zbiera�e� ziarno "- on:"Nie,panie posesorze ".A ja mu tylko w oczy spojrz� i wiem, �e bestia ��e... Miarkuj�c si� Przepraszam pani� dobrodziejk� za takie s�owo...I co pani powie,zawsze na prawdziwego z�odzieja natrafi�em.To samo i teraz w biurze...wo�ny,nie wo�ny,ka�dy prawd� musi powiedzie�,a nigdy mnie nikt nie okpi.A c� dopiero kobieta! MANIEWICZOWA Widzi pan,pomi�dzy k�amstwem parobka albo wo�nego a k�amstwem kobiety-to ca�a przepa��.Kobieta k�amie tak delikatnie i artystycznie,jak paj�k umie dzierzga� sie� swoj�. BARTNICKI Nie!nie!...ju� mnie tam nikt ok�ama� nie jest w stanie. MANIEWICZOWA Tym lepiej. BARTNICKI A przy tym,widzi pani dobrodziejka...k�amstwo to �ci�ga k�amstwo drugie.Ja nigdy przed �abusia nie k�ami�,wi�c te� i �abusia przede mn� nie k�amie.O!widzi pani dobrodziejka, w tym jest ca�a filozofia naszego po�ycia. MANIEWICZOWA A ja k�ami�. BARTNICKI Daruje pani dobrodziejka,ale w takim razie i m�� pani musi tak�e k�ama�. MANIEWICZOWA Jak naj�ty! BARTNICKI z szerokim gestem A,w takim razie, prosz� siada�!... MANIEWICZOWA Ju� siedz�...Ale dajmy temu pok�j!Weszli�my na bardzo �lisk� �cie�k�!Nam dobrze z naszymi k�amstwami,pan za� cieszysz si� szczero�ci�...B�ogos�awieni ci,kt�rzy wierz�... BARTNICKI Czy to znaczy,�e �abusia?... MANIEWICZOWA szybko C� znowu?Helenka jest najlepsze,najszczersze na �wiecie stworzenie.Do�� na ni� spojrze�, aby wiedzie�,�e jest chodz�c� prawd�,takie ma jeszcze oczy,takie niewinne,prawdziwie dzieci�ce spojrzenie. BARTNICKI uszcz�liwiony Prawda? MANIEWICZOWA Ot!...Nabuchodonozor przy niej wydaje si� istot� dojrzalsz� i przewrotniejsz� ni� ona. BARTNICKI ca�uj�c r�fc� Maniewiczowej Jaka pani dobrodziejka poczciwa! MANIEWICZOWA Jestem tylko w tej chwili szczera! BARTNICKI A widzi pani...jak to pi�knie i mi�o nie k�ama�. Chwila milczenia MANIEWICZOWA Nie nudno panu? BARTNICKI Czekam na �abusi�. MANIEWICZOWA Ale ja pytam,czy panu nie nudno w og�le,w mie�cie...pan przyzwyczajony do wsi,do gospodarki...jak si� pan m�g� zgodzi� na zamieszkanie w mie�cie i na prac� biurow�? BARTNICKI �abusia wsi nie lubi...a potem babcia i dziadzio chcieli,�ebym z posesora poszed� do biura. Niby to by�o w oczach ludzkich lepiej.Mnie tam nieraz jeszcze do wsi ci�gn�o i ci�ko by�o w biurow� prac� si� w�o�y�,ale teraz to mi ju� t�sknota za wsi� odesz�a. Po chwili Przy tym bardzo lubi� polityk�. MANIEWICZOWA A!to tak�e zaj�cie. BARTNICKI Spodziewam si�.Co dzie� chodz� do cukierni na gazety.Wszystkie czytam.Czasem,panie tego,i "Timesa "6 ca�ego rzn� od deski do deski,cho� nie umiem po angielsku.Potem w biurze dyskusja...panie tego,umys� si� wyrabia,pogl�dy szerokie...Moje zdanie nawet specjalnie ceni� i szanuj�. Po chwili Nie!ja si� nie nudz�. MANIEWICZOWA Nie przecz�,i� polityka to rzecz wysoce zajmuj�ca,ale �abusia wychodzi cz�sto z domu,czy nie czujesz si� pan wtedy osamotnionym? BARTNICKI wskazuj�c dziecko Mam Nabuchodonozora. MANIEWICZOWA z ironiczn� kokieteri� To dobre dla kobiety...ale m�czy�nie nia�czenie dziecka nie wystarcza... BARTNICKI do siebie z niepokojem Czego ona chce ode mnie? MANIEWICZOWA Czyta�e� pan Baudelaire 'a? BARTNICKI Nie,pani dobrodziejko! MANIEWICZOWA To go przeczytaj!Potrafisz wtedy czyta� w swym w�asnym sercu,a mo�e i...w sercach innych kobiet. Chwila milczenia BARTNICKI Ja zawo�am Franciszk�,niech lamp� zapali! MANIEWICZOWA Nie trzeba!szara godzina to godzina marze� i...pokus. BARTNICKI na stronie Gor�co mi! MANIEWICZOWA Przed chwil� m�wi�am panu,�e cz�sto w �yciu moim...k�ami�.Czy s�dzisz pan,�e jestem szcz�liw�?Nie!tysi�c razy nie...Chc� przed panem uczyni� spowied�... BARTNICKI przera�ony Pani dobrodziejko,wstrzymaj si�...ja nie mam prawa s�ucha� twoich zwierze�,ja lamp� ka�� zapali�... MANIEWICZOWA S� ludzie,kt�rzy budz� mimo woli sympati� w tych,kt�rzy si� do nich maj� szcz�cie zbli�y�...Takim cz�owiekiem jeste� pan.Ja nie chc�,a�eby� mia� jakiekolwiek w�tpliwo�ci co do prawo�ci mego charakteru,ja... SCENA TRZECIA Maniewiczowa,Bartnicki,Maria S�ycha� dzwonek,po chwili wida� s�u��c� ze �wiec� w przedpokoju,otwieraj�c� drzwi,i we drzwiach zjawia si� Maria BARTNICKI z rado�ci� �abusia! MANIEWICZOWA na stronie Jaka szkoda, bawi�am si� tak dobrze!... MARIA wchodzi do przedpokoju To ja zaczekam!... BARTNICKI A!to moja siostra. Wida� Mari� zdejmuj�c� p�aszcz i kalosze MANIEWICZOWA Ja uciekam. BARTNICKI Dlaczego? MANIEWICZOWA Siostra pana mnie wystrasza. BARTNICKI Mania? MANIEWICZOWA Tak!Mania!...nie lubi� dzisiejszych panien,zanadto surowe,powa�ne i l�chons le mot ... przesadzone.Mania jest wzorem doskona�o�ci,ale ja,b�d�ca wzorem u�omno�ci,l�kam si� tego spotkania...et je me sauve! Do widzenia,panie prawdom�wny i wierz�cy cz�owieku. Pami�taj pan tylko jedno.Cz�sto k�amstwo jest dobrodziejstwem,nie zbrodni�. BARTNICKI Nie rozumiem. MANIEWICZOWA Bo pan jeste� m�czyzn�...kobieta jedynie tak� subtelno�� zrozumie. BARTNICKI Nie ka�da. MANIEWICZOWA Ka�da.Maria wchodzi do pokoju, za ni� Nia�ka ze �wiec� BARTNICKI R�cz�,�e moja siostra nale�y do tych kobiet,kt�re nie zrozumiej�... MARIA Czego? BARTNICKI Dobroczynnych skutk�w k�amstwa... MARIA A!... BARTNICKI Jakie� twoje zdanie? MANIEWICZOWA Dowiem si� innym razem.Musz� wraca� do domu.M�� na mnie czeka. MARIA Spotka�am pani m�a w bramie.Wychodzi� z domu,m�wi�,�e idzie do teatru... MANIEWICZOWA �miej�c si� Nie uda�o mi si� k�amstwo. MARIA Po c� wi�c pani k�ama�a�? MANIEWICZOWA Bo szczero�� w tym razie potr�ci�aby o z�e wychowanie,a ja je me piquc d 'etre tres correcte.Votre servante. Idzie ku drzwiom na lewo BARTNICKI Pani daruje,�e j� nie odprowadzam,ale Nabuchodonozor mi przeszkadza. MARIA Daj mi dziecko! Bierze dziewczynk� na r�ce MANIEWICZOWA C� znowu...wyjd� przez kuchni�,znam drog�.Jaka szkoda,�e nasz wsp�lny balkon przedziela krata.Mog�abym wr�ci� do mego mieszkania przez balkon. BARTNICKI Wyjd� pani frontowymi schodami. Odprowadza ja ze �wiec� do przedpokoju,idqc m�wi Daleko pani spotka�a �abusi�? MANIEWICZOWA po chwili wahania Prawdziwie nie pami�tam...Zdaje mi si�,�e na D�ugiej... BARTNICKI Och!tak daleko? MANIEWICZOWA Wysiada�a z doro�ki,a zreszt� mo�e si� pomyli�am,mo�e zn�w sk�ama�am...Adieu. BARTNICKI �egnam pani�! Otwiera drzwi wej�ciowe C� to?gaz jeszcze nie zapalony?...po�wiec� pani. Wychodzi ze �wiec� SCENA CZWARTA Maria,Nia�ka,p�niej Bartnicki MARIA Nia�ko!we� dziecko i po�� do ��eczka. NIA�KA Kiedy pani zaraz powr�ci i rozgniewa si�,�e dziecko ju� �pi i pani si� z nim nie mo�e bawi�. MARIA ostro We� dziecko i po�� je spa�. NIA�KA Mo�e wpierw lamp� zapali�? MARIA Nie trzeba,ja sama lamp� zapal�.We� Jadzi�! Nia�ka bierze dziecko na r�ce i wychodzi MARIA sama stoi chwil� nieporuszona,wreszcie wzrusza ramionami i pociera r�k� po czole Co zrobi�?co zrobi�?... BARTNICKI wchodzi ze �wiec� Posz�a nareszcie,co to za dziwna kobieta. MARIA Nie,m�j drogi,to bardzo zwyczajna kobieta. BARTNICKI Co te� ty wygadujesz.S�ysza�a� sama,co cna m�wi�a...wiecznie k�amie... MARIA Nie wiem,ale cz�sto milczenie jest tak�e k�amstwem. BARTNICKI To zale�y,jakie milczenie. MARIA M�wi� o patrzeniu przez palce na cudze wyst�pki. BARTNICKI A nam co,panie tego,do wyst�pk�w innych.Byle tylko nam szkody nie przynios�y. MARIA Naturalnie.Samolubne "ja "g�r� ponad wszystkim. BARTNICKI Dobrze ci� w domu nazywali. MARIA Ach!wiem!romantyczk�! BARTNICKI Tak - i mieli racj�.. MARIA By� mo�e! Chwilowe milczenie BARTNICKI Gdzie dziecko? MARIA Kaza�am je spa� po�o�y�. BARTNICKI Dlaczego? MARIA By�o senne. BARTNICKI �abusia,jak wr�ci,zechce si� dzieckiem bawi�. MARIA ostro Kup �abusi pi�k�,lalk�,pajaca,gumow� kaczk� do zabawy,ale dzieckiem jej bawi� si� nie pozw�l.Pami�taj,�e zabawk�,gdy si� st�ucze,odkupi� mo�esz...ale dziecka nigdy! BARTNICKI Jeste� surow� i niesprawiedliw�,�abusia jest najlepsz� matk�. MARIA Nie przecz�.Wasza c�rka jest zawsze �licznie ubrana,fotografujecie j� co miesi�c i kazali�cie jej zaszczepi� osp�.Co wi�cej,w��czycie j� zawsze na spacer we wspania�ym w�zku i �abusia ochrzci�a j� Nabuchodonozorem,tak jak ciebie Rakiem. To wszystko jest mi�e,�adne,wdzi�czne i sympatyczne. BARTNICKI Czego wi�c chcesz wi�cej? MARIA Ja?nic nie chc�!Ja milcz�!... BARTNICKI Nie rozumiem ci� dzisiaj. MARIA Nie trzeba,a�eby� mnie rozumia�.Jestem dzi� zdenerwowana,rozdra�niona...Zapal� lamp�... Bartnicki gasi �wiec�,Maria zapala lamp� i pokrywa j� czerwonym aba�urem BARTNICKI Moja biedna Maniu...ta praca w tej administracji wyczerpuje ci� i nu�y. MARIA Na prac� nie skar�� si� nigdy.Wiesz o tym dobrze.Dokuczaj� mi inne,moralne wzgl�dy. Siada przy pianinie,czerwone �wiat�o lampy o�wieca j� jaskrawo.Bartnicki siada na fotelu BARTNICKI Wiem,by�a� zawsze dzieln� i pracowit� dziewczyn�.Na wsi r�ce sobie po �okcie urabia�a�, pomagaj�c mi w gospodarstwie. MARIA Lubi�am wie� ca�� dusz�,praca �adna nie by�a mi zbyt ci�ka w Rokatyczach. BARTNICKI Mnie tak�e,a przecie� pracowali�my oboje od �witu do nocy.Pami�tasz ty Rokatycze? MARIA Pami�tam.Zaczyna gra� BARTNICKI Ci�ko w mie�cie pomi�dzy murami. MARIA Nie,ale pomi�dzy lud�mi. BARTNICKI Ba!ludzie wsz�dzie jednacy. MARIA Nieprawda.Wie� ludzi lepszymi czyni,miasto niszczy,gubi i psuje. BARTNICKI Och!och!zn�w twoja romantyczna g�owa zaczyna pracowa�.Wsz�dzie widzisz k�amstwo i zepsucie.I wiesz,Maniu,gdybym ci� nie zna� na wylot,gdybym ci� niemal od dziecka nie chowa� przy sobie,s�dzi�bym,�e i na ciebie musia�o miasto �le oddzia�a�,skoro tak bardzo ��ci� zioniesz na wszystko i na wszystkich.Kto� mi odmieni� moj� Mani�, co to do s�onka wstawa�a i �piewa�a dzie� ca�y jak skowronek.A to�,panie tego, obejrzyj si� cho� i tu,u nas,a zobaczysz i �ad,i uczciwo��,i prawd� naoko�o siebie. Wczoraj nagle przy herbacie napad�a� na zepsucie i przewrotno�� kobiet �yj�cych w mie�cie.Szcz�ciem,�e ci �abusia w por� przysz�a,bo zaraz umilk�a� i ju� moja �ona jedna rozgada�a si� i popiera�a twoje argumenta.Ale ani babcia,ani dziadzio nie byli z tego zadowoleni,ho!ho!widzia�em ja to z ich ocz�w. MARIA graj�c Ma�o mnie to obchodzi! BARTNICKI wstaj�c zaczyna chodzi� po pokoju z za�o�onymi r�kami i m�wi jakby do siebie Ale mnie obchodzi. Rodzice �abusi s� dla mnie �wi�to�ci� i mam dla nich przywi�zanie syna. A co do �abusi,to,panie tego,tak mnie dobroci� swoj� popsu�a,�e prosto modli� mi si� chce nieraz do niej.Ja nigdy sobie nie wyobra�a�em,�eby kobieta mog�a by� takim anio�em... MARIA zamykaj�c fortepian Och!... BARTNICKI chodzi dalej po pokoju Jak ona potrafi�a mnie przyho�ubi�, rozpie�ci�,rozkocha�.M�wi mi "Raku ","Raku " i po twarzy g�aszcze,a ja co?ot,prosta dusza,posesorskie dziecko,i przy niej co?Zawsze parobek,cho� niby si� w mie�cie jako� w biurze otar�em i teraz jak nic polityk� przeczu� naprz�d potrafi�. Staje przed siostr� Wiesz,Ma�ka,strach,jaki mam nieraz �al do ciebie. MARIA Za co? BARTNICKI Bo widz�,�e ty dla �abci nie masz serca,a ona dla ciebie taka �askawa,taka dobra,�eby i siostra ci ju� taka nie by�a.Ej,Ma�ka,Ma�ka!...my�l�,�e ty jeste� z�a w gruncie,kiedy mo�esz �abci nie kocha�. Maria milcz�c kieruje si� ku drzwiom przedpokoju Gdzie idziesz? MARIA Wracam do siebie. BARTNICKI O,zaraz d�sy!Widzisz,jaka ty niepoczciwa,ty jedna mi szcz�cie zatruwasz,bo to raj prawdziwy by�by ten k�t,gdyby� i ty ku �abci troch� serca mia�a.A tyle razy ci� �abcia prosi�a,�eby� u nas zamieszka�a. MARIA Ja?tu?nigdy! BARTNICKI No dobrze!dobrze!kiedy nie chcesz,mniejsza z tym.Cho� mnie serce boli,�e ty sama, m�oda dziewczyna,komornym gdzie� tam u obcych mieszkasz. MARIA Ja lubi� swobod�. BARTNICKI Ale� to nie wypada. MARIA gwa�townie Dla mnie wypada to wszystko,co jest w zgodzie z moj� moralno�ci� i sumieniem. BARTNICKI Zapewne...ale mnie jako twemu bratu bole�nie to i przykro. Obejmuje j� i prowadzi na prz�d sceny Wszak my dwoje tylko sobie rodzonych i po �mierci rodzic�w �yli tak cicho,tak sk�adnie tam,w Rokatyczach.Ja ci�,Ma�ka,pracowa� nauczy�em,ty mi ksi��ki po pracy czyta�a... Kalendarz Ungra i inne �adne rzeczy,potem w s�siedztwo przyjecha�a �abusia z rodzicami, ot...zakocha�em si� od razu,�licznota to by�a...ty si� zaraz boczy� zacz�a.I ci�gle si� boczysz...A zapomnia�a ty,jakem ci� w chorobie dogl�da�,a potem s�ab� na r�kach do ogrodu wynosi�,bo na s�o�ce patrze� chcia�a�,aj!ty kapry�na,ty...z�a,z�a dziewczyno! MARIA ca�uj�c gor�co brata M�j Janku!m�j ty biedny!nieszcz�liwy Janku! BARTNICKI Masz tobie,teraz beki i zaraz "biedny,nieszcz�liwy!"...Dlaczego nieszcz�liwy? Przeciwnie,jestem bardzo szcz�liwy i chc�,�eby wszyscy ko�o mnie byli szcz�liwi.Chod� tu, usi�d� i powiedz mi.Sprowadzisz si� do nas? MARIA Nie! BARTNICKI Czemu?...czy przez to,�e nie lubisz �abusi? MARIA Nie!lecz... BARTNICKI Wi�c powiedz szczerze przyczyn�.Jeste� zanadto wzgl�dem mnie skryt�. MARIA Tak,masz racj�,czyni�c mi za to wym�wki.Nie powinnam nic ukrywa� przed tob� d�u�ej. By�e� mi zawsze dobrym bratem i kocha�e� mnie bardzo.Nie mog� sprowadzi� si� do was,bo zar�czy�am si� miesi�c temu. BARTNICKI Ty?z kim? MARIA Nie pytaj mnie na razie.Wiedz tylko,�e jest to cz�owiek m�ody,dzielny i energiczny.Jest na dorobku tak jak ja i pogl�dy nasze zgadzaj� si� niemal na wszystkich punktach.Ma jecha� na wie� i stara� si� o jak� posesj�.W�wczas we�mie mnie za �on�. BARTNICKI Dlaczego nie powiedzia�a� mnie wcze�niej,zanim przyj�a� jakie� zobowi�zanie.By�bym si� dowiedzia� co� bli�szego o jego charakterze,o jego stosunkach rodzinnych i finansowych. MARIA W �yciu przywyk�am radzi� si� tylko samej siebie. BARTNICKI Przyj�te jest jednak,�e rodzina dowiaduje si� zwykle,kto jest �w narzeczony.Ot,gdy babcia i dziadzio oddawali mi �abusi�,dowiadywali si� o moj� reputacj� w ca�ej okolicy. MARIA Tak,dowiadywali si�,czy nie masz d�ug�w i nie handlowa�e� ko�mi maj�cymi szpata.Ale ty czy dowiadywa�e� si�,kim by�a twoja narzeczona? BARTNICKI Co te� ty pleciesz?...panna na wydaniu to...panna na wydaniu.Rodzice gwarantuj�... MARIA A charakter? BARTNICKI Panna,panie tego...nie ma jeszcze �adnego charakteru,p�niej ma taki,jaki jej m�� wyrobi. MARIA Wi�c charakter �abusi urobi� si� pod twoim wp�ywem? BARTNICKI S�dz�,panie tego,i jestem z tego dumny. MARIA patrzy na niego chwil�,po czym wstaje,wzrusza ramionami i przechodzi do fortepianu Ach!ty biedny Raku! Stoi oparta o pianino BARTNICKI Powiedz�e mi przynajmniej,czy kochasz swego narzeczonego? MARIA po chwili Kocham. BARTNICKI A on? MARIA Kocha. BARTNICKI Dzi�ki Bogu!B�dziecie �yli tak,jak ja i �abusia,i wszystko b�dzie w porz�dku. MARIA Nie jak ty i �abusia!Nie.Widzisz,ja mam za ma�o kobiecego wdzi�ku i uroku,a�eby z mego m�a zrobi� sobie Raka,kt�ry b�dzie siedzia� z Nabuchodonozorem na r�ku pod piecem i czeka�,a� powr�c� ze spaceru.U nas role b�d� zmienione.Ja b�d� pod piecem czeka� spokojnie,a m�j m�� b�dzie spacerowa�. BARTNICKI Kiedy mnie tak jest dobrze!jak Boga mego kocham.Ja nic wi�cej nie pragn�,niczego nie ��dam. MARIA Tym lepiej,m�j bracie,tym lepiej. Dzwonek BARTNICKI rado�nie �abusia! Nia�ka otwiera drzwi,wida� wchodz�cych Milewskiego i Milewsk�,opakowanych p�aszczami NIA�KA z przedpokoju Starsi pa�stwo! BARTNICKI Babcia!Dziadzio! Idzie do przedpokoju,pomaga im rozebra� si� z futer SCENA PI�TA Milewscy,Maria,Bartnicki MILEWSKI �abcia w domu? BARTNICKI Wysz�a. MILEWSKI Tym lepiej.Prawda,babciu,sprawimy jej niespodziank�? Wchodzq do pokoju MILEWSKI Dzie� dobry pannie Marii! MARIA Dzie� dobry. MILEWSKI nios�c doniczki Oto s� hiacenty i fijo�ki,kt�re kupili�my dla �abusi.Fijo�ki parme�skie wyhodowane w kraju,pachn� cudownie.Pow�chaj,zi�ciu...No dobrze!dobrze!nie wtykaj tak nosa,bo kwiaty po�amiesz... MILEWSKA Czy jeszcze do herbaty nie nakryte?M�j Bo�e,�abcia wr�ci ze spaceru i herbaty nie zastanie. Franciszko!Franciszko!... MILEWSKI Chcia�em kupi� nicejskie,ale zapachu nie mia�y. MILEWSKA do Franciszki wchodz�cej z lewej Dalej!obrus!serwetki!samowar! MILEWSKI do Bartnickiego C� w biurze? BARTNICKI Nic,wszystko po staremu. MILEWSKI Robota ci�ka? BARTNICKI Dziadzio �artuje.Ca�y dzie� gada si�,panie tego,o polityce. MILEWSKI To �le,trzeba pisa�,co� tego...biuro na to jest,na pisanie. BARTNICKI Kiedy nie ma co pisa�. MILEWSKI To pisz listy do �ony...do �abci,ale pisz,bo si� rozpr�niaczysz do reszty.I tak uty�e�, wygl�dasz jak radca.Prawda,panno Mario? MARIA Przeciwnie...ja znajduj�,�e m�j brat zmizernia�... MILEWSKI Z pani wieczna przekora.Nie to,co nasza �abcia.Jej powiedzie� czarno,ona zaraz "czarno, dziadziu,czarno ",ja zn�w bia�o,ona "bia�o,dziadziu,bia�o ".Anio�,nie kobieta,rodzicom si� nigdy nie sprzeciwi,a panna Maria to zaraz ciur,ciur,ciur,jak ma�y kogutek. Z umizgiem Taka �liczna panienka i taka sekutnica! Maria si� odsuwa Rozgniewa�em pani�,przepraszam pokornie,ale prosz� darowa� mnie staremu...Cofam sekutnic�,niech b�dzie...kapry�nica,�liczna kapry�nica...C�,jeszcze si� gniewulki? MARIA z ironi� Nie,panie,nie gniewulkam si� wcale. Odchodzi w g��b MILEWSKI do Bartnickiego Tetryczeje...jak Boga kocham,tetryczeje,trzeba za m�� wyda�,bo wiesz...stara panna ju� co�...tego!...Ja si� znam na tym! Przechodzi Nia�ka i niesie na tacy fili�anki,Milewski ogl�da si� na �on� i szczypie Nia�k� w �okie� NIA�KA O Jezu!co te� to starszy pan wyrabia? MILEWSKA Co si� sta�o? MILEWSKI O ma�o nie upu�ci�a fili�anek z r�ki.W sam czas jej dopomog�em... BARTNICKI �miej�c si� do Milewskiego Hi!hi!a to dziadzio k�amie... MILEWSKI Bo musz�! G�o�no Wie babcia co?ustawiemy doniczki przed talerzem �abci i przykryjemy serwet�.Jak wr�ci, b�dzie mia�a niespodziank�. MILEWSKA Tak!tak!doskona�a my�l. BARTNICKI Czy Franciszka przynios�a dla pani cytryn�? FRANCISZKA Naturalnie.Jeszcze �ebym czego dla pani zapomnia�a! Wszyscy zbli�aj� si� do sto�u i zajmuj� miejsca MILEWSKI Gdzie te� ona posz�a w taki deszcz,w tak� wichur�? MILEWSKA Czy aby wzi�a kalosze?Franciszka!Czy pani wzi�a kalosze? FRANCISZKA biegn�c do przedpokoju Nie,kalosze stoj� tutaj. MILEWSKI A,m�j Bo�e,�abusia si� przezi�bi. MILEWSKA To wina Jana.Dlaczego pozwoli�e� jej wyj�� bez kaloszy! MILEWSKI Tak,dlaczego pozwoli�e� wyj�� �abci bez kaloszy? FRANCISZKA Czemu pan pu�ci� pani� przez kaloszy? BARTNICKI Nie wiedzia�em,jak Boga kocham,nie wiedzia�em. Dzwonek WSZYSCY �abusia! SCENA SZ�STA Franciszka,Milewscy,�abusia,Maria,Nia�ka,Bartnicki Franciszka biegnie,otwiera drzwi wchodowe.Staje w nich Helena w rozpi�tym �akiecie. Wpada,rzuca �akiet w przedpokoju.Wchodzi do pokoju.Ma r�ow� bluzk�,aksamitn� sp�dnic�,w�osy jasne,rozrzucone.Rzuca kapelusz i parasolk� na ziemi� i z g�o�nym �miechem rzuca si� w obj�cia dziadzi,babci i m�owi FRANCISZKA biegnie ku drzwiom na lewo Nia�ka,samowar,a duchem,pani przysz�a! MILEWSKI ca�uj�c c�rk� Chwa�a Bogu,�e jeste� nareszcie. MILEWSKA Nie zzi�b�a�?nie przemoczy�a� n�ek? �ABUSIA Nie,babciu,nie!No i c�,biedny Raku?nie poszed�e� na gazety?Czekaj,ja ci co� za to przynios�am.Ukrad�am dla ciebie "Figaro "...jak babci� kocham,�ci�gn�am z kija i wpakowa�am w kiesze�.Nikt nie widzia�.Masz,czytaj. MILEWSKI Co ta wyprawia! MILEWSKA Siadaj!napijesz si� herbaty! �ABUSIA Nalej mi,babciu,i w�� du�o cukru.Dobry wiecz�r,Maniu! MARIA odsuwaj�c j�,p�g�osem Popraw w�osy...zgubi�a� na tym spacerze wszystkie szpilki. �ABUSIA przez chwil� zmieszana A prawda! Potrz�sa g�ow� i rozrzuca w�osy Tak b�dzie najlepiej! MILEWSKI Patrzcie na ni�,czysta wiochna!... MILEWSKA A� ja�niej si� zrobi�o,kiedy �abcia wr�ci�a. S�ugi krz�taj� si� ko�o sto�u �ABUSIA Nabuchodonozor!Gdzie jest Nabuchodonozor? BARTNICKI Przynie�cie dziecko! Nia�ka wybiega �ABUSIA Kwiaty!jakie cudne!pachn�!Dziadzio kupi�...ju� widz�,bo brwi marszczy. Wnosz� Jadzi� Dawajcie mi c�rk�!moje ty...moje ty...z�ote!srebrne!ukochane!z tysi�ca wybrane!Dziadzio te� kochany i babcia te�,a Rak to ju� taki ulubiony,�e na ca�ym �wiecie nie ma wi�cej kochanego Raka. Siada na kolanach m�owi,trzymaj�c c�rk� BARTNICKI A co �abcia robi�a a� na D�ugiej ulicy? �ABUSIA Ja?na D�ugiej?ja nie by�am na D�ugiej. BARTNICKI By�a�. �ABUSIA A mo�e i by�am,ale nie powiem,po co,bo to dla kogo� patrzy na dziadzi� b�dzie niespodzianka!...A teraz...sza!... Jecha� pan,Za nim ch�op, A za nimi �yd�weczki, Pogubi�y patyneczki, Hop!Hop! Milewski i Bartnicki powtarzaj� ch�rem piosenk� �abusi,kt�ra podskakuje wraz z dzieckiem na kolanach m�a,w g��bi s�ugi zachwycone,na przedzie sceny Maria nieruchoma,oparta o pianino,patrzy z ironi� na osoby siedz�ce przy stole Zas�ona spada KONIEC ROZDZIA�U 30 AKT DRUGI Ta sama dekoracja,co w akcie pierwszym.Na ziemi siedzi �abusia w r�owym szlafroczku i bawi si� z Ma�� Jadzi� zabawkami.Opodal Nia�ka ceruje po�czochy SCENA PIERWSZA �abusia,Nia�ka,Ma�a Jadzia �ABUSIA ustawia zabawki Tak!...tu b�dzie dom,tu drzewo,tu �o�nierz...a tu,poza domem,dziedziniec...Ot tak,zn�w drzewo,p�ot i dwie owce...no!Nabuchodonozor!...nie przewracaj zabawek,skoro mamusia tak �licznie ustawia...Nia�ka!skocz do dziecinnego pokoju i przynie� samowar,co go wczoraj dla dziecka kupi�am...B�dziemy nastawia�... NIA�KA Jeszcze si� panienka poparzy... �ABUSIA G�upia jeste�...to nie panienka,ale my b�dziemy nastawia�.Nalej w samowar wody,na�� w�gli i przynie� tutaj - a �ywo!!Rzu� te po�czochy...teraz b�dziemy si� bawi�. NIA�KA Lec�! Wybiega �ABUSIA ustawia zn�w zabawki Niech Nabuchodonozor nie rusza,bo dam po �apie... Spogl�da na zegarek Druga!...O trzeciej Rak przyjdzie z biura i p�jdzie z Mani� do rejenta...Jadzia!...bo, jak babci� kocham,dam po �apie,jak b�dziesz psu�a mamusi zabawki...Oko�o wp� do czwartej mog� przyj�� Juliana. Do c�rki Oddaj drzewo,kiedy ci m�wi�...no!... Krzyczy,dziecko p�acze SCENA DRUGA Maniewiczowa,�abusia,Ma�a Jadzia,p�niej Nia�ka MANIEWICZOWA wchodz�c przez drzwi balkonowe Dzie� dobry!C� to za krzyki? �ABUSIA To Nabuchodonozor!da�am mu po �apie!szkaradny dzieciak! Nagle rzuca si� na dziecko z wybuchem wielkiej czu�o�ci Skarby moje!szcz�cie mamusine!...wszystko ty moje na �wiecie!... MANIEWICZOWA Co za temperament. �ABUSIA Nie temperament,tylko strasznie kocham tego brzd�ca...S� matki,kt�re podobno z daleka swoje dzieci od siebie chowaj�.�eby mi kto zabra� Nabuchodonozora,tobym chyba umar�a! MANIEWICZOWA We wszystkim egzaltacja! �ABUSIA Nie!...jak Bozi� kocham,prawd� m�wi�... MANIEWICZOWA Tak wi�c bardzo kochasz swoje dziecko? �ABUSIA Tak�e pytanie?jak tu nie kocha� takiego Nabuchodonozora?tak� pyzat� bied�?no,jak tu nie kocha�? MANIEWICZOWA Ty i Raka kochasz? �ABUSIA A jak�e...jak nie kocha� Raka,kiedy to Rak taki kochany,�e ju� drugiego nie ma na �wiecie. MANIEWICZOWA A Julian? �ABUSIA E!Julian to Julian,a Rak to Rak... MANIEWICZOWA Nie rozumiem tej klasyfikacji. �ABUSIA Bo ty jeste� inna kobieta...ty wy��cznie kochasz siebie sam� i poza sob� nic nie widzisz. MANIEWICZOWA Tak,ty masz dobre serce. �ABUSIA Pewnie,�e mam dobre serce. Chwila milczenia MANIEWICZOWA Nie gniewasz si�,�e przesz�am przez balkon? �ABUSIA Gniewa� si�?...owszem,jestem bardzo rada,�e kaza�y�my zrobi� w kracie furtk�...Nie potrzebujemy wchodzi� i schodzi� ze schod�w.Nie cierpi� chodzi� po schodach,b�dziemy mog�y cz�ciej si� widywa�. MANIEWICZOWA Ba!wtedy chyba,skoro ja do ciebie przyjd�.Ty jeste� zawsze zaj�ta.Je�eli nie wychodzisz na spacer,to wiecznie masz co� do czynienia w domu. �ABUSIA Spodziewam si�!M��,dziecko,dwie s�ugi - ca�e gospodarstwo na mojej g�owie.A obejrzyj si� doko�a,jaki �ad,jak czysto...co dzie� sama kurz obcieram,a spytaj si�,czy mojemu m�owi albo dziecku co brakuje?Wszystko na czas,i obiad,i bielizna,i froter,i rachunek... a jak�e!... MANIEWICZOWA Widz�,widz� - jeste� wzorem �on i matek. �ABUSIA Ja tak jak babcia.Dziadzio by� zawsze z babci kontent. MANIEWICZOWA Ale...czy wiesz,�e z dziadzia straszny jeszcze lowelas.Kiedy� prawi� mi takie rzeczy i komplementa,�e a� rumieni� si� zacz�am.Mnie si� zdaje,�e on jeszcze do kobiet si� zaleca. �ABUSIA Co to szkodzi,je�eli babcia nie wie o tym. MANIEWICZOWA A wi�c to g��wnie chodzi o to,a�eby babcia nie wiedzia�a. �ABUSIA Spodziewam si�.Je�eli �ona nie wie i jest zupe�nie szcz�liwa,m�� mo�e robi�,co mu si� podoba. MANIEWICZOWA Mania by�aby innego zdania. �ABUSIA Mania jest g�upia sensatka 18 .Pozuje na oryginalno�� i zdaje si�,�e jest bocianem,kt�ry �wiat czy�ci. Wchodzi Nia�ka NIA�KA Prosz� pani,jest samowar. �ABUSIA zrywaj�c si� Gdzie?poka�! NIA�KA Ostro�nie,bo si� pani poparzy. MANIEWICZOWA Co za czad!...wynie�cie st�d t� trucizn�,nabawi nas b�lu g�owy! �ABUSIA Szkoda!...chcia�am zobaczy�,czy si� nie zagotuje.Napi�yby�my si� herbaty. MANIEWICZOWA Dzi�kuj�! �ABUSIA Postaw samowarek na ganku i we� Nabuchodonozora.Zostaw zabawki...ja si� b�d� jeszcze bawi�a.Nia�ka z dzieckiem wychodzi MANIEWICZOWA Czy ty nigdy nie spowa�niejesz? �ABUSIA Po co?czy ja komu tym krzywd� sprawiam,a sama tak si� dobrze bawi�. MANIEWICZOWA Zapewne,innym tym krzywdy nie sprawiasz,ale wyrz�dzasz z�e samej sobie.Jeste� zanadto roztrzepana,mo�esz si� wpl�ta� w jak� brzydk� awantur�. �ABUSIA Ja?C� to znaczy!Byleby tylko drudzy na tym nie cierpieli...a poniewa� wszyscy kochaj� mnie tak�,jak� jestem,i czuj� si� ze mn� szcz�liwi -wi�c ja zawsze do �mierci b�d� �abusi�. MANIEWICZOWA Siostra twego m�a ci� nie kocha. �ABUSIA Ach,dzi�ki Bogu,�e dochodzi dzi� w�a�nie do pe�noletno�ci,podniesie te s�awne tysi�c rubli posagu i p�jdzie za m��.Mi�a z niej b�dzie �ona!Wyniesie si� z miasta i przestanie mnie prze�ladowa� swoj� osob�. MANIEWICZOWA Widzia�a� jej narzeczonego?Musi to by� nie lada okaz! �ABUSIA Wyobra� sobie,�e do tej pory ani ja,ani Rak nie znamy go wcale.Taka skryta! MANIEWICZOWA Boi si� mo�e,a�eby ten pan si� w tobie nie zakocha�. �ABUSIA Albo w tobie!Zas�ugiwa�aby na nauczk�...Przedstaw sobie,ci�gle mi daje do poznania,�e si� domy�la du�o rzeczy i �e ja jestem...niegodziw� kobiet�. Chodzi po pokoju tam i na powr�t,za�o�ywszy w ty� r�ce To mnie oburza...bo przecie� nikt mi nic nie ma do zarzucenia.Nie post�puj� tak jak inne kobiety.Nie kocham si� w przyjacio�ach mego m�a,tylko zawsze w kim�,kogo Rak nie zna. W ten spos�b nie nara�am na �mieszno�� Raka,bo to zawsze jest m�j m�� i nie powinien traci� na powadze. MANIEWICZOWA Zapewne -ale cz�sto sama nara�asz twego m�a na �mieszn� sytuacj�.Pami�tasz,jak kaza�a� mu czyta� g�o�no korespondencje prywatne,w kt�rych by�y wiersze na cze�� twoj�. �ABUSIA A,to zupe�nie co innego...to ja!...Mnie,jego �onie,wolno si� �mia� z mego m�a,ale nie znios�abym,gdyby si� kto� obcy z niego wy�miewa�. MANIEWICZOWA No,a ja?Wszak�e i ja wtedy �mia�am si� do rozpuku. �ABUSIA A ty to co innego,ty jeste� przyjaci�k� jego �ony... Idzie ku drzwiom balkonowym O!idzie szacowna panna Maria!patrz,jak ona wygl�da!chodz�ca powaga...jak to idzie po trotuarze jak kaczka. MANIEWICZOWA Uciekam! �ABUSIA Prosz� ci�,zosta�!Skoro ty tutaj jeste�,mo�e powstrzyma sw�j sarkazm i przestanie mi dokucza�.A potem mam ci co� powiedzie�...Ty wiesz,jak ja lubi� �mieszne sytuacje... Wchodzi Maria Pst!...cicho!...To dziwne,jej obecno�� zawsze mi rezon odbiera. SCENA TRZECIA Maniewiczowa,�abusia,Maria MARIA Dzie� dobry! �ABUSIA id�c ku niej nie�mia�o Dzie� dobry,Maniu. MARIA Janek nie wr�ci� jeszcze do domu? �ABUSIA Nie,za chwil� powr�ci.Zaczekasz? MARIA Tak. Idzie na prawo Niech si� panie mn� nie kr�puj�,prosz� bardzo!... Siada z boku i bierze ksi��k� MANIEWICZOWA do �abci Wychodzisz dzi� po obiedzie? �ABUSIA Nie wiem...mo�e... Obie udaj� wielk� swobod�,ale powoli g�osu im obu brakuje i siedz� nie wiedz�c,co m�wi� MANIEWICZOWA By�am wczoraj w teatrze...nowy baryton jest zachwycaj�cy. �ABUSIA Ach tak,zw�aszcza gdy ma czarn� peruk�... MANIEWICZOWA Ja go wol� jako blondyna. �ABUSIA Ja za� jako bruneta... Pauza MANIEWICZOWA P�jd� jutro kupi� sobie wiosenny kapelusz. �ABUSIA Ja tak�e... MANIEWICZOWA A...tak? �ABUSIA Jak babci� kocham. Pauza Maria podnosi si� i nie odrywaj�c ocz�w od ksi��ki,wychodzi do pokoju dziecka. Maniewiczowa i �abusia patrz� na siebie i wybuchaj� �miechem �ABUSIA Uwa�a�a�? MANIEWICZOWA Naturalnie.E!mniejsza z tym,co mi to chcia�a� powiedzie�? �ABUSIA przysuwaj�c si� Ale nie powiesz nikomu? MANIEWICZOWA Nikomu! �ABUSIA Zaklnij si�,�e jak nie wiem co,nikomu nie powiesz... MANIEWICZOWA No,nie nud�...a powiedz! �ABUSIA Wiesz...Julian tu dzi� przyjdzie... MANIEWICZOWA Tutaj?wszak�e mi m�wi�a�,�e nie wie,kto jeste�... �ABUSIA Naturalnie,�e nie wie,i w tym ca�y szyk! MANIEWICZOWA Ale skoro tu przyjdzie,to si� dowie. �ABUSIA W�a�nie �e nie i w tym polega rzecz ca�a.Da� mi s�owo honoru,�e nie spojrzy na list� lokator�w i nigdy nie b�dzie si� stara� dowiedzie�,u kogo by�. MANIEWICZOWA I wierzysz,�e on to zrobi? �ABUSIA Wierz�.Najprz�d da� s�owo honoru,a ja s�owu honoru m�czyzny wierz�,a potem nie masz poj�cia,do jakiego stopnia og�upienia ja go doprowadzi�am...Taki rozumny cz�owiek...bo on jest bardzo rozumny. MANIEWICZOWA Chcia�abym go kiedy zobaczy�. �ABUSIA Wiesz...jak by ci go opisa�...on jest tak zupe�nie w rodzaju,ot...Marii.Powa�ny,niby taki uczciwy,m�dry...Cz�sto zupe�nie tak samo m�wi jak ona...albo jak ona si� odezwie...to jakbym jego s�ysza�a... MANIEWICZOWA Jak�e wi�c taki sensat m�g� si� zakocha� w takiej jak ty kobiecie... �ABUSIA W�a�nie...tu ca�a sztuka.Jak go zobaczy�am po raz pierwszy w Botanicznym Ogrodzie na �awce,zamy�lonego,z papierosem przylepionym do ust,m�wi� sobie - phi!projekt na samob�jc�... MANIEWICZOWA ci�gn�c A �e masz dobre serce... �ABUSIA A �e mam dobre serce... MANIEWICZOWA Dot�d kr�ci�a� si� ko�o niego z Nabuchodonozorem,a� wydar�a� t� ofiar� szponom �mierci... �ABUSIA �miej�c si� A tak!... MANIEWICZOWA Po co ty go tu sprowadzasz? �ABUSIA Chcia�am,�eby zobaczy�,jak mieszkam! MANIEWICZOWA Szczeg�lniejsze zachcenie...Ale teraz uciekam!...b�d� zdrowa!gdzie� mam klucz od furtki... A,za paskiem... �ABUSIA A ja id� si� przebra�. MANIEWICZOWA Po co?wszak�e zostajesz w domu? �ABUSIA Nie mog� przyj�� Juliana w szlafroku. MANIEWICZOWA Dlaczego? �ABUSIA To nieprzyzwoite! Maniewiczowa wychodzi przez drzwi balkonu,�abusia wybiega do swego pokoju SCENA CZWARTA Maria,p�niej Bartnicki MARIA wychodzi z pokoju dziecinnego Nareszcie posz�y...mo�na b�dzie odetchn�� swobodniej.Och!...jak mi jako� dziwnie, g�owa mnie boli...Wsta�am od rana jaka� nieswoja.Jakie �ycie jest smutne,och!...jakie smutne...Dzwonek.Przez scen� przebiega Nia�ka i idzie otworzy�,Maria idzie ku stolikowi i uk�ada ksi��ki BARTNICKI A!...jeste� ju�,siostruniu?Nie mog�em wcze�niej uwolni� si� z biura.S�dz�,�e� na mnie nie czeka�a. MARIA Chwilk� tylko...By�am u dziecka. BARTNICKI Gdzie �abusia?dlaczego nie posz�a� do �abusi? MARIA Towarzystwo ma�ej Jadzi jest przyjemniejsze... BARTNICKI Jadzia m�wi� nawet nie umie. MARIA W�a�nie dlatego. BARTNICKI Czy jeste�,dzisiaj zn�w w z�ym humorze? MARIA Nie.Tylko jestem smutna. BARTNICKI Czy ci si� co przytrafi�o? MARIA Nie. BARTNICKI Wi�c o co ci chodzi? MARIA O nic!... BARTNICKI A tw�j �lub?kiedy� nareszcie zdecydujesz si� na to ma��e�stwo?Czas by ju� najwi�kszy... przedstaw�e mi twego narzeczonego. MARIA po chwili wahania By� mo�e,�e to nast�pi niezad�ugo. BARTNICKI Niezad�ugo...niezad�ugo...Takie d�ugie a sekretne przed rodzin� narzecze�stwo to sensu nie ma.Sama �abcia m�wi�a,�e to nieprzyzwoicie. MARIA A...skoro �abcia tak m�wi�a... BARTNICKI Ona si� zna na tym i wie,co wypada,a co nie wypada.Przyznam ci si�,�e ani ona,ani ja nie mamy ochoty,aby �le o nas m�wiono... MARIA Jak to �le,z mego powodu? BARTNICKI Z twego.Przy�piesz tw�j �lub i niech si� to raz sko�czy... Maria milczy chwil�,wreszcie wybucha p�aczem BARTNICKI chwytaj�c j� z tylu za ramiona Maniu!...Mary�!...co tobie?...czy ten tw�j narzeczony skr�ci� kominka?powiedz,a,jak Boga kocham,wyzw� i rozp�atam na �wierci... MARIA hamuj�c si� Nic mi nie jest...to chwilowe dziecinne wzruszenie...Ju� przesz�o.Chod�my do rejenta. BARTNICKI Chod�my.Tylko si� z �abci� po�egnamy.Pieni�dzy twoich lokowa� nie trzeba.Skoro idziesz za m��,b�d� ci potrzebne na wypraw�.Prawda? MARIA Zapewne. BARTNICKI nagle Dlaczego ty masz tak ma�o do mnie zaufania?Masz jakie� zmartwienie,ja to widz�...no, przypuszczam,�e mnie nie chcesz powiedzie�,ale �abusi mo�esz.Kobiety �atwiej si� porozumiej�.Chcesz,�ebym zawo�a� �abci? MARIA stanowczo Nie!...tysi�c razy nie. BARTNICKI Niech�e i tak b�dzie.Skoro taka jeste� skryta,to b�dziesz...to b�d� sobie,panie tego... skryta... SCENA PI�TA Ci� sami,�abusia �ABUSIA w r�owej sukience Jeste�cie jeszcze w domu?my�la�am,�e ju� wyszli�cie od dawna. BARTNICKI Kt�ra� to,panie tego,godzina? �ABUSIA Trzecia. BARTNICKI Uf!...sp�nimy si�...Ma�ka...Chod�my...gdzie m�j kapelusz? �ABUSIA Czekaj,zatracony Raku,niech ci krawat poprawi�.Wychodzisz na ulic� jak obdartus.Wstyd tylko �abusi robisz...Tak,a teraz poca�owa� �abci�... BARTNICKI ca�uj�c j� Sto razy,nie raz. �ABUSIA do Marii Poca�owa� �abci�! MARIA usuwaj�c si� Wezm� ksi��ki i zmieni� w czytelni.Od trzech tygodni widz� Krwaw� trucicielk� Boisgobeya...Czy mam wzi�� ci�g dalszy tej wielce zajmuj�cej powie�ci? �ABUSIA Nie,zreszt�,nie bierz ksi��ek do zmiany.Ja ich i tak nie czytam. MARIA Po co abonujesz? �ABUSIA Albo ja wiem...dla zwyczaju...Zreszt� ja mam kurierek...to mi wystarcza. BARTNICKI Chod�my!chod�my!B�d� zdrowa,�abusiu. �ABUSIA Do widzenia,Raku. Ca�uje serdecznie m�a.Maria i Bartnicki wychodz� SCENA SZ�STA �ABUSIA sama,biegnie do drzwi balkonowych Wychodz� z bramy!...Przechodz� ulic�!...Rak si� ogl�da!...pa!pa!Biedny Rak!o,potkn�� si�...mo�e st�uk� sobie nog�...nie!nic mu nie jest...oddycham!... Biegnie do lustra Zaraz Julian przyjdzie...chcia�abym,�eby mu si� u nas podoba�o.Ja si� na tym nie znam,ale zdaje mi si�,�e tu jest bardzo �adnie...O,wachlarz si� przekrzywi�. Poprawia wachlarz P�jd� na balkon,a�eby pilnowa� przyj�cia Juliana.Nie trzeba,a�eby dzwoni� i s�ugi go widzia�y.Cho� nia�ka z Nabuchodonozorem posz�a do babci... Patrzy przez okno balkonowe Nie ma go...Mo�e nie przyjdzie...Kto to wie?Przysta� na to przyj�cie z tak� niech�ci�... Bogiem a prawd� zaczyna mnie ju� nudzi�.Skoro na niego spojrz�,zaraz mi si� Mania przypomina. Patrzy na ulic� Idzie!...jak babci� kocham...widzi mnie!Tu!tu!o!potkn�� si�!byleby si� tylko nie uderzy� albo sobie nogi nie zwichn��.Nie - oddycham..Wchodzi do bramy...p�dz� do przedpokoju!... Biegnie do przedpokoju,po chwili wprowadza Juliana SCENA SI�DMA �abusia,Julian �ABUSIA Tutaj...prosz� do salonu. JULIAN A...to salon? �ABUSIA Tak,ubrali�my go po japo�sku,to jest,ja ubra�am,bo m�j m�� si� do niczego nie wtr�ca. Chwila milczenia.Stoj� oboje zak�opotani.�abusia nagle Siadaj. JULIAN Dzi�kuj�!... Chwila milczenia �ABUSIA Tu jest salon,a tu jest pok�j Nabuchodonozora,a tu pok�j Raka,a tu jadalnia,a tam kuchnia, a tu balkon. JULIAN ironicznie A na g�rze strych,a na dole piwnica. �ABUSIA Prosz� nie by� ironicznym...zaraz Mania mi si� k�ania. JULIAN Ci�gle s�ysz� o tej Mani,c� to za Mania? �ABUSIA To nikt. JULIAN A,nikt? �ABUSIA Nikt.Chwila milczenia �adnie tutaj? JULIAN Bardzo �adnie. �ABUSIA Tu zawsze Rak w tym fotelu czyta swoje gazety,a te fijo�ki to mi babcia i dziadzio przynie�li tydzie� temu wieczorem...kiedy wr�ci�am do domu po widzeniu si� z tob�. JULIAN Aha!... Chwila milczenia �ABUSIA To fotografia...to Nabuchodonozor,jak mia� osiem miesi�cy. JULIAN Widz�.Chwila milczenia �ABUSIA �adnie tu? JULIAN �adnie. �ABUSIA E!bo mo�e tak m�wisz,�eby mi zrobi� przyjemno��. JULIAN Nie,daj� s�owo...�adnie. �ABUSIA A tu na balkonie mam kwiaty - o!!�liczne oleandry... Zbli�a si� do okna,�abusia odskakuje i odci�ga Juliana Schowaj si�! JULIAN Co si� sta�o? �ABUSIA M�j m��!... JULIAN Masz tobie! �ABUSIA Uciekaj! JULIAN Kt�r�dy? �ABUSIA Przez kuchni�... Dzwonek Za p�no!...na balkon!... Wypycha go na balkon,do pokoju wchodzi Bartnicki i Maria SCENA �SMA �abusia,Bartnicki,Maria,na balkonie Julian BARTNICKI Wyobra� sobie,�abciu,sp�nili�my si�,nie zastali�my rejenta. �ABUSIA tajemniczo Ach!moi drodzy!co za szcz�cie,�e�cie powr�cili. BARTNICKI Dlaczego? MARIA patrz�c na balkon Kto� jest na balkonie. �ABUSIA Tst...nie ogl�dajcie si�!To ca�a historia!patrzcie,jak si� ca�a trz�s�...prawda?to ze strachu. BARTNICKI C� to?z�odziej?Trzeba pos�a� po policj�! �ABUSIA Z�odziej?to gorzej ni� z�odziej...Wyobra�cie sobie,�e tego pana przez furtk� balkonow� wepchn�a na nasz balkon Maniewiczowa. BARTNICKI Dlaczego? �ABUSIA Jak to dlaczego?to... BARTNICKI A!... �ABUSIA Tak! BARTNICKI dusz�c si� ze �miechu Jak Boga kocham!...a to biedny Maniewicz! �ABUSIA Teraz chodzi o to,�eby Maniewiczow� z biedy wyci�gn��.Trzeba tego pana koniecznie st�d wyprowadzi�.Tymczasem zdaje mi si�,�e Maniewicz si� czego� domy�la i czatuje na jego wyj�cie,w kt�rej s�siedniej bramie.M�j z�oty,brylantowy,jed yny Raku...wyprowad� ty go z domu.Skoro z nim b�dziesz szed�,Maniewicz pomy�li,�e to tw�j znajomy,i nie b�dzie go napastowa�... MARIA do brata Spodziewam si�,�e do tego r�ki nie przy�o�ysz? �ABUSIA Dlaczego? MARIA gwa�townie Bo �ona oszukuj�ca m�a jest istot� godn� pogardy i powinna zas�u�on� ponie�� kar�... �ABUSIA Ja sama tak�e pot�piam tego rodzaju kobiety...Maniewiczowa jednak jest dla mnie bardzo uprzejm�,dobr� i nie mam prawa odm�wi� jej pomocy w tak wa�nej chwili.Trzeba ratowa� kobiet�. BARTNICKI z nagl� determinacj� Tak,panie tego!...trzeba ratowa� kobiet�!... Idzie ku drzwiom balkonowym.Maria odwraca si� plecami,tak �e nie widzi w pierwszej chwili Juliana.Bartnicki otwieraj�c drzwi Prosz� pana!... Julian wychodzi i staje na progu zmieszany i niezdecydowany.Bartnicki prezentuj�c si� Jestem Bartnicki!...�ona moja mi,panie tego,wszystko powiedzia�a...chod�my...przeprowadz� pana... �ABUSIA Pan Maniewicz,kt�ry was podejrzewa�,stoi prawdopodobnie na dole i czeka na pa�skie wyj�cie.M�j m�� jest tak dobry,�e chce pana przeprowadzi�...niby swojego znajomego...kt�ry by� u nas z wizyt�...rozumie pan? BARTNICKI Zechciej mnie pan wzi�� pod rami� i chod�my jak dwaj przyjaciele... JULIAN Doprawdy...nie wiem,czy powinienem... Na g�os Juliana Maria odwraca si� szybko MARIA O! JULIAN To pani?... BARTNICKI Znacie si�? Chwila milczenia MARIA z wysi�kiem Nie...ja nie znam tego pana. BARTNICKI Chod�my!tylko z fantazj�,m�j m�ody panie!Idziesz ze mn�...wi�c ja r�cz�,�e ci si� nic z�ego nie stanie. Wychodz� Bartnicki i Julian SCENA DZIEWI�TA �abusia,Maria,p�niej Franciszka �ABUSIA przy oknie Wychodz� z bramy!...jak babci� kocham,wychodz�! MARIA na przedzie sceny On!...on!... �ABUSIA biegn�c do kuchni Franciszko!...Franciszko! FRANCISZKA S�ucham pani! �ABUSIA Id� do pani Maniewiczowej i powiedz pani,�e ja natychmiast przyjd�...niech pani na mnie czeka. FRANCISZKA przerywa Kiedy,prosz� pani - pani Maniewiczowa ju� z p� godziny,jak wysz�a z m�em na miasto. �ABUSIA zmieszana Dobrze!...odejd�. Franciszka wychodzi MARIA zrywa si� i rzuca si� ku �abusi Jezus Maria!...Jezus Maria!... �ABUSIA Maniu,co ci si� sta�o?... Skacze na kanap� zwijaj�c si� w k��bek. MARIA w szalonym gniewie,chwytaj�c j� za r�ce A,nikczemnie�!...to tw�j kochanek!...nie tamtej!...nie tamtej!... �ABUSIA Pu�� mnie!... MARIA Ach,ty nikczemna!...zabi�a� mnie!... Pada zemdlona na ziemi�.�abusia pozostaje nieruchoma,kl�cz�c na kanapie z oczyma utkwionymi w le��c� Mari� Zas�ona spada KONIEC ROZDZIA�U 51 AKT TRZECI Ta sama dekoracja,co w akcie pierwszym i drugim.Za podniesieniem zas�ony w drzwiach przedpokoju stoi Nia�ka gotowa do wyj�cia,owini�ta chustk�,trzymaj�ca na r�ku Ma�� Jadzi� ubran� w p�aszczyk i kapturek.Obok stoi �abusia i poprawia na dziecku ubranie SCENA PIERWSZA �abusia,Nia�ka,Ma�a Jadzia �ABUSIA Niech nia�ka nadstawi �ap�.Tu jest czterdzie�ci groszy tam i czterdzie�ci groszy z powrotem na doro�k�.A tu za dwadzie�cia groszy kup Jadzi karmelk�w,a sobie tam za dziesi�� groszy czego. NIA�KA Dobrze,prosz� pani. �ABUSIA Panience si� k�aniaj i nie sied�cie d�ugo.Wracajcie przed wieczorem. NIA�KA Rozumiem,prosz� pani. �ABUSIA A z doro�ki nie wyle�...i trzymaj dobrze Nabuchodonozora,�eby nie wylecia�... NIA�KA Dobrze,prosz� pani. �abusia ca�uje c�rk� �ABUSIA No,wyno�cie si� swoim kosztem i wracajcie pr�dko... Wo�a do przedpokoju A zas�o� dziecko woalk�,bo si� opali... Biegnie do okna balkonowego �eby tylko zaraz znalaz�a doro�k�...Mo�e lepiej by�o pos�a� kuchark� po jednokonk�... Stoj� na trotuarze...M�j Nabuchodonozor!...moje �liczno�ci,moja ksi�niczka. Wysuwa si� na balkon,ale zostawia drzwi szeroko otwarte Pa!...c�reczko!...pa!...widzi mnie... SCENA DRUGA Bartnicki,�abusia BARTNICKI idzie ku balkonowi. Jest schylony,troch� zmieniony i smutny �abu�!...gdzie� ona?...a,na balkonie. �ABUSIA Patrz,Raku...Nabuchodonozor drynd� jedzie!... BARTNICKI Jak Boga kocham,prawda! Przesy�aj� dziecku poca�unki i wracaj� na scen� Pos�a�a� dziecko do Mani? �ABUSIA Tak!...m�wi�e� mi,�e prosi�a ci�,aby Jadzia dzi� po obiedzie do niej przyjecha�a. BARTNICKI Wa�nie wracam od Mani.Czeka na dziecko! �ABUSIA Jak�e si� dzi� czuje? BARTNICKI macha r�k� Nieszczeg�lnie.Os�abiona bardzo,ledwo si� na nogach trzyma. �ABUSIA Ale ju� w ��ku nie le�y? BARTNICKI Nie. �ABUSIA Co m�wi doktor? BARTNICKI �e powr�t do zdrowia b�dzie bardzo d�ugi...trzeba j� wys�a� na wie� albo w g�ry. �ABUSIA szybko Tak!...tak!...najlepiej b�dzie,skoro wyjedzie z Warszawy. Po chwili Czy to prawda,�e jej w�osy obci�li? BARTNICKI Spodziewam si�...zapalenie m�zgu...jak�e chcesz!... Z nag�ym wybuchem A,biedna moja Ma�ka...taka zmieniona!taka zmarnowana!Ci,co j� w t� chorob� wtr�cili, ci�ki mi za ni� rachunek oddadz�. �ABUSIA zmieszana Ale� m�j drogi!...Choroba Mani przysz�a sama...bez niczyjej winy...zapewne za du�o czyta�a.Ja zawsze m�wi�,�e kobieta nie powinna by� za m�dra.Te wszystkie ksi��ki,ta ca�a literatura teraz Mani zrobi�y to,�e jej wszystkie w�osy wysz�y. BARTNICKI To nie ksi��ki,�abciu...to ludzie! �ABUSIA niespokojna,ramionami wzrusza A ja ci m�wi�,�e ksi��ki. BARTNICKI A ja ci m�wi�,co wiem na pewno. �ABUSIA Co wiesz na pewno? BARTNICKI To,�e moja biedna siostra jest nieszcz�liw� przez dwoje nikczemnych ludzi,kt�rzy jej �ycie zatruli. �ABUSIA A!... BARTNICKI Tak!...tak!...ty tego nawet zrozumie� nie mo�esz,bo ty jeste� dobre i poczciwe dziecko,ty nie wiesz nawet,jakiego rodzaju nikczemne,panie tego,kobiety chodz� po Bo�ym �wiecie. Zrywa si� I pomy�le�,�e to ja,panie tego,ratowa�em tych dwoje szubrawc�w i wyprowadza�em tego pana z bramy pod r�k�. �ABUSIA kurcz�c si� instynktownie C� ma twoja siostra do ca�ej historii Maniewiczowej z tym panem? BARTNICKI Co ma?co ma?...A wiesz ty,kto jest ten b�azen,kt�rego nam twoja pani Maniewicz na balkon wyrzuci�a?...To narzeczony Mani... �ABUSIA O!.. BARTNICKI Tak,ten narzeczony,kt�rego nam mia�a wreszcie przedstawi� i kt�ry mia� si� z ni� o�eni�!... I ta wymalowana nikczemnica romansowa�a z nim tymczasem,sprowadza�a go do swego domu,odbiera�a go Mani,mojej Mani,takiej Mani!... �ABUSIA cicho Od kogo si� o tym dowiedzia�e�?od Mani? BARTNICKI Od niej?Taka skryta,�e w gor�czce nawet jeszcze liczy si� ze s�owami.Jake�my j� st�d wtedy z ziemi podnie�li i nieprzytomn� do domu zawie�li...to tylko powtarza�a ci�gle:"Zabili mnie!zabili mnie!..."No i tak by�o ci�gle -zreszt� wiesz o t ym dobrze.Ju� ci to m�wi�em... Doktor m�wi,�e to mo�e tyfus...a drugie,a trzecie,nawet ty dlatego do niej chodzi� nie chcia�a�,ale ja to,wiesz,tak ch�opskim rozumem powiadam sobie -to nie tyfus,panie tego, co mi tak je moj� dziewczyn�...to