3250
Szczegóły |
Tytuł |
3250 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3250 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3250 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3250 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
GABRIELA ZAPOLSKA
�ABUSIA
SZTUKA W TRZECH AKTACH
OSOBY
BARTNICKI
MILEWSKI
MILEWSKA
JULIAN
HELENA
MARIA
MANIEWICZOWA
FRANCISZKA
NIA�KA
MA�A JADZIA
Rzecz dzieje si� w Warszawie,w domu Bartnickich
AKT PIERWSZY
Scena przedstawia salonik umeblowany z mieszcza�skim komfortem.Du�o japo�skich
wachlarzy i parasolek po k�tach porozpinanych.Zbi�r rozmaitych ma�ych garniturk�w.
Nad kanap� na lewo wielka fotografia,przedstawiaj�ca roczne dziecko w koszulce.
Po obu stronach fotografie Heleny i Bartnickiego.Du�o cacek i drobiazg�w r�k� kobiec�
wykonanych.Atmosfera ciep�ego domowego k�ta,kwiaty,pianino.Troje drzwi,jedne w g��bi,
wiod�ce do przedpokoju.Wida� tam lustro,konsolk� i szaragi .W chwili podniesienia
kurtyny Bartnicki w domowej kurtce siedzi po lewej na fotelu i trzyma na kolanach
Jadwini� u�pion�
SCENA PIERWSZA
Bartnicki,p�niej Franciszka
BARTNICKI
ko�ysz�c dziecko,nuci
A!a!a!koty dwa,Szare,bure obydwa.
Przez drzwi z lewej wsuwa si� Franciszka trzymaj�c kurier
BARTNICKI
szeptem
A co tam?
FRANCISZKA
Kurier.
BARTNICKI
Ciszej,bo mi dziecko obudzisz.
FRANCISZKA
ciszej
Kurier.
BARTNICKI
S�ysz�!po�� na stoliku!nie tu!nie tu,ciemi�go...tu le�y pani robota.Ty przecie wiesz,
�e pani nie lubi,skoro si� co� nie na swoim miejscu znajduje.
FRANCISZKA
k�adzie kurier na krze�le
Pewnie,�e wiem.
BARTNICKI
Nie tu!...pani nie lubi,jak si� gazety po krzes�ach przewracaj�.
FRANCISZKA
O,Jezu!jaki to pan kapry�ny.Pan wszystkie kaprysy na pani� zwala,a wie si� przecie,
�e kto dokuczy s�ugom,to pewnie nie pani,czysty anio�.
BARTNICKI
No dobrze,dobrze!niech b�dzie,�e to ja wszystkiemu winien.
Dziecko si� budzi
Cyt!cyt!lulaj...Mama zaraz przyjdzie i cukierk�w Nabuchodonozorowi przyniesie.
FRANCISZKA
A mo�e nia�ki zawo�a�,�eby Buchozora wziena i do ��ka po�o�y�a?
BARTNICKI
Nie trzeba!pani wychodz�c prosi�a,�eby panienka u mnie na r�ku siedzia�a,to niech siedzi.
FRANCISZKA
A to niech se siedzi.
BARTNICKI
A nastaw samowar,bo pani przyjdzie zzi�bni�ta.I kup cytryn�,bo pani� g�owa bola�a.
FRANCISZKA
O!Jezu!a czemu te� to pani w tak� niepogod� posz�a...jeszcze si� biedactwo przezi�bi.
BARTNICKI
M�wi�a mi pani,�e jej przechadzka na b�l g�owy pomo�e.
FRANCISZKA
M�g� pan te� by� pani� nie pu�ci�...i zakaza� chodzi� w tak� chlapanin�.
BARTNICKI
patrzy przez chwil� na Franciszk� i wzrusza ramionami
Ja?nie pu�ci�?ja cokolwiek pani zakaza�?co te� Franciszka wygaduje!
FRANCISZKA
Nicem g�upiego nie powiedzia�a...pani to czysty dzieciaczek,a pan powinien umie�
si� z pani� obej��...
BARTNICKI
wynio�le
Niech Franciszka idzie nastawia� samowar.
FRANCISZKA
Ojej!id�...
Wraca si�
BARTNICKI
Czego jeszcze?
FRANCISZKA
Ano zapomnia�am...szewc przyni�s� od podzelowania te buty,co w nich pan do biura
chodzi,to trza zap�aci�.
BARTNICKI
No to jak pani przyjdzie,to pani zap�aci.
FRANCISZKA
Ano to dobrze!
Wychodzi na lewo
SCENA DRUGA
Bartnicki sam,p�niej Maniewiczowa
�ciemnia si�
BARTNICKI
A!a!...koty dwa...
�ciemnia si�,a �abusia nie wraca.Ju� dzi� nie p�jd� na czarn� kaw� do cukierni,bo b�dzie
za p�no...szkoda...ciekawy jestem,co si� dzieje we Francji.Czy Arton ju� przyjecha�?Kto
jest na li�cie panamczyk�w!...Ciekawe bardzo,jak Boga kocham!...�ebym cho� kuriera
m�g� przeczyta�,ale boj� si� poruszy�,�eby si� dziecko nie rozkrzycza�o...
Przez drzwi z lewej wchodzi Maniewiczowa owini�ta szalem
MANIEWICZOWA
weso�o
Dzie� dobry,s�siedzie!
BARTNICKI
za�enowany
A!...pani daruje...ale moje ubranie domowe...
MANIEWICZOWA
C� znowu?s�siedzi?...wszak pan widzisz,�e i ja przychodz� w domowym ubraniu.Zreszt�
jest tak ciemno,�e nie widz� nawet kostiumu pana.
BARTNICKI
Niech�e pani siada.
MANIEWICZOWA
Ch�tnie,przychodz� dotrzyma� panu towarzystwa.Wychodzi�am przed chwil� i spotka�am
�abusi�...prosi�a mnie,a�eby przyj�� i zabawi� pana.Co za poczciwe serduszko,jak ona
my�li zawsze o panu...
BARTNICKI
z dum�
Och!�abusia!...
MANIEWICZOWA
Jak to pan m�wisz...no,no!po pi�ciu latach ma��e�stwa!...To rzadko spotka� mo�na.
BARTNICKI
Bo te� i �abusia jest istot� wyj�tkow�...
MANIEWICZOWA
t�umi�c u�miech
Zapewne!
BARTNICKI
Wszyscy to m�wi�!
MANIEWICZOWA
Wszyscy!
BARTNICKI
Jak mi B�g mi�y,wszyscy!
MANIEWICZOWA
Wszyscy!Chwila milczenia
Co mnie najwi�cej w �abci zachwyca,
to jej wielka szczero�� i prawdom�wno��.
BARTNICKI
Moja �ona nigdy nie k�amie!
MANIEWICZOWA
Nigdy!
BARTNICKI
Nigdy!
MANIEWICZOWA
A pan?...k�amiesz pan kiedy?...
BARTNICKI
szczerze
Ja?po co?
MANIEWICZOWA
Cz�sto si� k�amie z przyzwyczajenia,z potrzeby,z dobrego serca,z dobrego wychowania...
czasem dla...przyjemno�ci.
BARTNICKI
Och!pani dobrodziejko!...
MANIEWICZOWA
A czy pan wiesz,panie Raku,�e s� kobiety,kt�re ca�e �ycie k�ami�,zwodz� i oszukuj�...
BARTNICKI
A ich m�owie?
MANIEWICZOWA
�miej�c si�
Wierz�!
BARTNICKI
Ci panowie godni s� pogardy.
MANIEWICZOWA
Dlaczego?
BARTNICKI
Bo m�� nie powinien si� da� wywie�� w pole i zna� winien dok�adnie charakter swojej �ony.
Jakby �abusia kiedy,co nie daj Bo�e,sk�ama�a,zaraz ja,panie tego,jej z ocz�w bym k�amstwo
wyczyta�...
MANIEWICZOWA
Tak pan s�dzi?
BARTNICKI
A jak�e.
MANIEWICZOWA
Z pana taki psycholog?
BARTNICKI
Tego nie wiem,ale wiem,�e jak by�em posesorem ,to,panie tego,z�api� parobka ko�o spichrza
i m�wi�:"Zbiera�e� ziarno "- on:"Nie,panie posesorze ".A ja mu tylko w oczy spojrz� i wiem,
�e bestia ��e...
Miarkuj�c si�
Przepraszam pani� dobrodziejk� za takie s�owo...I co pani powie,zawsze na prawdziwego
z�odzieja natrafi�em.To samo i teraz w biurze...wo�ny,nie wo�ny,ka�dy prawd� musi
powiedzie�,a nigdy mnie nikt nie okpi.A c� dopiero kobieta!
MANIEWICZOWA
Widzi pan,pomi�dzy k�amstwem parobka albo wo�nego a k�amstwem kobiety-to ca�a
przepa��.Kobieta k�amie tak delikatnie i artystycznie,jak paj�k umie dzierzga�
sie� swoj�.
BARTNICKI
Nie!nie!...ju� mnie tam nikt ok�ama� nie jest w stanie.
MANIEWICZOWA
Tym lepiej.
BARTNICKI
A przy tym,widzi pani dobrodziejka...k�amstwo to �ci�ga k�amstwo drugie.Ja nigdy przed
�abusia nie k�ami�,wi�c te� i �abusia przede mn� nie k�amie.O!widzi pani dobrodziejka,
w tym jest ca�a filozofia naszego po�ycia.
MANIEWICZOWA
A ja k�ami�.
BARTNICKI
Daruje pani dobrodziejka,ale w takim razie i m�� pani musi tak�e k�ama�.
MANIEWICZOWA
Jak naj�ty!
BARTNICKI
z szerokim gestem
A,w takim razie,
prosz� siada�!...
MANIEWICZOWA
Ju� siedz�...Ale dajmy temu pok�j!Weszli�my na bardzo �lisk� �cie�k�!Nam dobrze z naszymi
k�amstwami,pan za� cieszysz si� szczero�ci�...B�ogos�awieni ci,kt�rzy wierz�...
BARTNICKI
Czy to znaczy,�e �abusia?...
MANIEWICZOWA
szybko
C� znowu?Helenka jest najlepsze,najszczersze na �wiecie stworzenie.Do�� na ni� spojrze�,
aby wiedzie�,�e jest chodz�c� prawd�,takie ma jeszcze oczy,takie niewinne,prawdziwie
dzieci�ce spojrzenie.
BARTNICKI
uszcz�liwiony
Prawda?
MANIEWICZOWA
Ot!...Nabuchodonozor przy niej wydaje si� istot� dojrzalsz� i przewrotniejsz� ni� ona.
BARTNICKI
ca�uj�c r�fc� Maniewiczowej
Jaka pani dobrodziejka poczciwa!
MANIEWICZOWA
Jestem tylko w tej chwili szczera!
BARTNICKI
A widzi pani...jak to pi�knie i mi�o nie k�ama�.
Chwila milczenia
MANIEWICZOWA
Nie nudno panu?
BARTNICKI
Czekam na �abusi�.
MANIEWICZOWA
Ale ja pytam,czy panu nie nudno w og�le,w mie�cie...pan przyzwyczajony do wsi,do
gospodarki...jak si� pan m�g� zgodzi� na zamieszkanie w mie�cie i na prac� biurow�?
BARTNICKI
�abusia wsi nie lubi...a potem babcia i dziadzio chcieli,�ebym z posesora poszed� do biura.
Niby to by�o w oczach ludzkich lepiej.Mnie tam nieraz jeszcze do wsi ci�gn�o i ci�ko by�o
w biurow� prac� si� w�o�y�,ale teraz to mi ju� t�sknota za wsi� odesz�a.
Po chwili
Przy tym bardzo lubi� polityk�.
MANIEWICZOWA
A!to tak�e zaj�cie.
BARTNICKI
Spodziewam si�.Co dzie� chodz� do cukierni na gazety.Wszystkie czytam.Czasem,panie
tego,i "Timesa "6 ca�ego rzn� od deski do deski,cho� nie umiem po angielsku.Potem w biurze
dyskusja...panie tego,umys� si� wyrabia,pogl�dy szerokie...Moje zdanie nawet specjalnie
ceni� i szanuj�.
Po chwili
Nie!ja si� nie nudz�.
MANIEWICZOWA
Nie przecz�,i� polityka to rzecz wysoce zajmuj�ca,ale �abusia wychodzi cz�sto z domu,czy
nie czujesz si� pan wtedy osamotnionym?
BARTNICKI
wskazuj�c dziecko
Mam Nabuchodonozora.
MANIEWICZOWA
z ironiczn� kokieteri�
To dobre dla kobiety...ale m�czy�nie nia�czenie dziecka nie wystarcza...
BARTNICKI
do siebie z niepokojem
Czego ona chce ode mnie?
MANIEWICZOWA
Czyta�e� pan Baudelaire 'a?
BARTNICKI
Nie,pani dobrodziejko!
MANIEWICZOWA
To go przeczytaj!Potrafisz wtedy czyta� w swym w�asnym sercu,a mo�e i...w sercach innych
kobiet.
Chwila milczenia
BARTNICKI
Ja zawo�am Franciszk�,niech lamp� zapali!
MANIEWICZOWA
Nie trzeba!szara godzina to godzina marze� i...pokus.
BARTNICKI
na stronie
Gor�co mi!
MANIEWICZOWA
Przed chwil� m�wi�am panu,�e cz�sto w �yciu moim...k�ami�.Czy s�dzisz pan,�e jestem
szcz�liw�?Nie!tysi�c razy nie...Chc� przed panem uczyni� spowied�...
BARTNICKI
przera�ony
Pani dobrodziejko,wstrzymaj si�...ja nie mam prawa s�ucha� twoich zwierze�,ja lamp� ka��
zapali�...
MANIEWICZOWA
S� ludzie,kt�rzy budz� mimo woli sympati� w tych,kt�rzy si� do nich maj� szcz�cie
zbli�y�...Takim cz�owiekiem jeste� pan.Ja nie chc�,a�eby� mia� jakiekolwiek w�tpliwo�ci
co do prawo�ci mego charakteru,ja...
SCENA TRZECIA
Maniewiczowa,Bartnicki,Maria
S�ycha� dzwonek,po chwili wida� s�u��c� ze �wiec� w przedpokoju,otwieraj�c� drzwi,i we
drzwiach zjawia si� Maria
BARTNICKI
z rado�ci� �abusia!
MANIEWICZOWA
na stronie Jaka szkoda,
bawi�am si� tak dobrze!...
MARIA wchodzi do przedpokoju
To ja zaczekam!...
BARTNICKI
A!to moja siostra.
Wida� Mari� zdejmuj�c� p�aszcz i kalosze
MANIEWICZOWA
Ja uciekam.
BARTNICKI
Dlaczego?
MANIEWICZOWA
Siostra pana mnie wystrasza.
BARTNICKI
Mania?
MANIEWICZOWA
Tak!Mania!...nie lubi� dzisiejszych panien,zanadto surowe,powa�ne i l�chons le mot ...
przesadzone.Mania jest wzorem doskona�o�ci,ale ja,b�d�ca wzorem u�omno�ci,l�kam si�
tego spotkania...et je me sauve! Do widzenia,panie prawdom�wny i wierz�cy cz�owieku.
Pami�taj pan tylko jedno.Cz�sto k�amstwo jest dobrodziejstwem,nie zbrodni�.
BARTNICKI
Nie rozumiem.
MANIEWICZOWA
Bo pan jeste� m�czyzn�...kobieta jedynie tak� subtelno�� zrozumie.
BARTNICKI
Nie ka�da.
MANIEWICZOWA
Ka�da.Maria wchodzi do pokoju,
za ni� Nia�ka ze �wiec�
BARTNICKI
R�cz�,�e moja siostra nale�y do tych kobiet,kt�re nie zrozumiej�...
MARIA
Czego?
BARTNICKI
Dobroczynnych skutk�w k�amstwa...
MARIA
A!...
BARTNICKI
Jakie� twoje zdanie?
MANIEWICZOWA
Dowiem si� innym razem.Musz� wraca� do domu.M�� na mnie czeka.
MARIA
Spotka�am pani m�a w bramie.Wychodzi� z domu,m�wi�,�e idzie do teatru...
MANIEWICZOWA
�miej�c si�
Nie uda�o mi si� k�amstwo.
MARIA
Po c� wi�c pani k�ama�a�?
MANIEWICZOWA
Bo szczero�� w tym razie potr�ci�aby o z�e wychowanie,a ja je me piquc d 'etre tres
correcte.Votre servante.
Idzie ku drzwiom na lewo
BARTNICKI
Pani daruje,�e j� nie odprowadzam,ale Nabuchodonozor mi przeszkadza.
MARIA
Daj mi dziecko!
Bierze dziewczynk� na r�ce
MANIEWICZOWA
C� znowu...wyjd� przez kuchni�,znam drog�.Jaka szkoda,�e nasz wsp�lny balkon
przedziela krata.Mog�abym wr�ci� do mego mieszkania przez balkon.
BARTNICKI
Wyjd� pani frontowymi schodami.
Odprowadza ja ze �wiec� do przedpokoju,idqc m�wi
Daleko pani spotka�a �abusi�?
MANIEWICZOWA
po chwili wahania
Prawdziwie nie pami�tam...Zdaje mi si�,�e na D�ugiej...
BARTNICKI
Och!tak daleko?
MANIEWICZOWA
Wysiada�a z doro�ki,a zreszt� mo�e si� pomyli�am,mo�e zn�w sk�ama�am...Adieu.
BARTNICKI
�egnam pani�!
Otwiera drzwi wej�ciowe
C� to?gaz jeszcze nie zapalony?...po�wiec� pani.
Wychodzi ze �wiec�
SCENA CZWARTA
Maria,Nia�ka,p�niej Bartnicki
MARIA
Nia�ko!we� dziecko i po�� do ��eczka.
NIA�KA
Kiedy pani zaraz powr�ci i rozgniewa si�,�e dziecko ju� �pi i pani si� z nim nie mo�e bawi�.
MARIA
ostro
We� dziecko i po�� je spa�.
NIA�KA
Mo�e wpierw lamp� zapali�?
MARIA
Nie trzeba,ja sama lamp� zapal�.We� Jadzi�!
Nia�ka bierze dziecko na r�ce i wychodzi
MARIA
sama stoi chwil� nieporuszona,wreszcie wzrusza ramionami i pociera r�k� po czole
Co zrobi�?co zrobi�?...
BARTNICKI
wchodzi ze �wiec�
Posz�a nareszcie,co to za dziwna kobieta.
MARIA
Nie,m�j drogi,to bardzo zwyczajna kobieta.
BARTNICKI
Co te� ty wygadujesz.S�ysza�a� sama,co cna m�wi�a...wiecznie k�amie...
MARIA
Nie wiem,ale cz�sto milczenie jest tak�e k�amstwem.
BARTNICKI
To zale�y,jakie milczenie.
MARIA
M�wi� o patrzeniu przez palce na cudze wyst�pki.
BARTNICKI
A nam co,panie tego,do wyst�pk�w innych.Byle tylko nam szkody nie przynios�y.
MARIA
Naturalnie.Samolubne "ja "g�r� ponad wszystkim.
BARTNICKI
Dobrze ci� w domu nazywali.
MARIA
Ach!wiem!romantyczk�!
BARTNICKI
Tak - i mieli racj�..
MARIA
By� mo�e!
Chwilowe milczenie
BARTNICKI
Gdzie dziecko?
MARIA
Kaza�am je spa� po�o�y�.
BARTNICKI
Dlaczego?
MARIA
By�o senne.
BARTNICKI
�abusia,jak wr�ci,zechce si� dzieckiem bawi�.
MARIA
ostro
Kup �abusi pi�k�,lalk�,pajaca,gumow� kaczk� do zabawy,ale dzieckiem jej bawi� si� nie
pozw�l.Pami�taj,�e zabawk�,gdy si� st�ucze,odkupi� mo�esz...ale dziecka nigdy!
BARTNICKI
Jeste� surow� i niesprawiedliw�,�abusia jest najlepsz� matk�.
MARIA
Nie przecz�.Wasza c�rka jest zawsze �licznie ubrana,fotografujecie j� co miesi�c
i kazali�cie jej zaszczepi� osp�.Co wi�cej,w��czycie j� zawsze na spacer we
wspania�ym w�zku i �abusia ochrzci�a j� Nabuchodonozorem,tak jak ciebie Rakiem.
To wszystko jest mi�e,�adne,wdzi�czne i sympatyczne.
BARTNICKI
Czego wi�c chcesz wi�cej?
MARIA
Ja?nic nie chc�!Ja milcz�!...
BARTNICKI
Nie rozumiem ci� dzisiaj.
MARIA
Nie trzeba,a�eby� mnie rozumia�.Jestem dzi� zdenerwowana,rozdra�niona...Zapal� lamp�...
Bartnicki gasi �wiec�,Maria zapala lamp� i pokrywa j� czerwonym aba�urem
BARTNICKI
Moja biedna Maniu...ta praca w tej administracji wyczerpuje ci� i nu�y.
MARIA
Na prac� nie skar�� si� nigdy.Wiesz o tym dobrze.Dokuczaj� mi inne,moralne wzgl�dy.
Siada przy pianinie,czerwone �wiat�o lampy o�wieca j� jaskrawo.Bartnicki siada na fotelu
BARTNICKI
Wiem,by�a� zawsze dzieln� i pracowit� dziewczyn�.Na wsi r�ce sobie po �okcie urabia�a�,
pomagaj�c mi w gospodarstwie.
MARIA
Lubi�am wie� ca�� dusz�,praca �adna nie by�a mi zbyt ci�ka w Rokatyczach.
BARTNICKI
Mnie tak�e,a przecie� pracowali�my oboje od �witu do nocy.Pami�tasz ty Rokatycze?
MARIA
Pami�tam.Zaczyna gra�
BARTNICKI
Ci�ko w mie�cie pomi�dzy murami.
MARIA
Nie,ale pomi�dzy lud�mi.
BARTNICKI
Ba!ludzie wsz�dzie jednacy.
MARIA
Nieprawda.Wie� ludzi lepszymi czyni,miasto niszczy,gubi i psuje.
BARTNICKI
Och!och!zn�w twoja romantyczna g�owa zaczyna pracowa�.Wsz�dzie widzisz k�amstwo i
zepsucie.I wiesz,Maniu,gdybym ci� nie zna� na wylot,gdybym ci� niemal od dziecka
nie chowa� przy sobie,s�dzi�bym,�e i na ciebie musia�o miasto �le oddzia�a�,skoro
tak bardzo ��ci� zioniesz na wszystko i na wszystkich.Kto� mi odmieni� moj� Mani�,
co to do s�onka wstawa�a i �piewa�a dzie� ca�y jak skowronek.A to�,panie tego,
obejrzyj si� cho� i tu,u nas,a zobaczysz i �ad,i uczciwo��,i prawd� naoko�o siebie.
Wczoraj nagle przy herbacie napad�a� na zepsucie i przewrotno�� kobiet �yj�cych w
mie�cie.Szcz�ciem,�e ci �abusia w por� przysz�a,bo zaraz umilk�a� i ju� moja �ona
jedna rozgada�a si� i popiera�a twoje argumenta.Ale ani babcia,ani dziadzio nie byli
z tego zadowoleni,ho!ho!widzia�em ja to z ich ocz�w.
MARIA
graj�c
Ma�o mnie to obchodzi!
BARTNICKI
wstaj�c zaczyna chodzi� po pokoju z za�o�onymi r�kami i m�wi jakby do siebie
Ale mnie obchodzi.
Rodzice �abusi s� dla mnie �wi�to�ci� i mam dla nich przywi�zanie syna.
A co do �abusi,to,panie tego,tak mnie dobroci� swoj� popsu�a,�e prosto modli� mi si� chce
nieraz do niej.Ja nigdy sobie nie wyobra�a�em,�eby kobieta mog�a by� takim anio�em...
MARIA
zamykaj�c fortepian
Och!...
BARTNICKI
chodzi dalej po pokoju
Jak ona potrafi�a mnie przyho�ubi�,
rozpie�ci�,rozkocha�.M�wi mi "Raku ","Raku " i po twarzy g�aszcze,a ja co?ot,prosta
dusza,posesorskie dziecko,i przy niej co?Zawsze parobek,cho� niby si� w mie�cie
jako� w biurze otar�em i teraz jak nic polityk� przeczu� naprz�d potrafi�.
Staje przed siostr�
Wiesz,Ma�ka,strach,jaki mam nieraz �al do ciebie.
MARIA
Za co?
BARTNICKI
Bo widz�,�e ty dla �abci nie masz serca,a ona dla ciebie taka �askawa,taka dobra,�eby i
siostra ci ju� taka nie by�a.Ej,Ma�ka,Ma�ka!...my�l�,�e ty jeste� z�a w gruncie,kiedy
mo�esz �abci nie kocha�.
Maria milcz�c kieruje si� ku drzwiom przedpokoju
Gdzie idziesz?
MARIA
Wracam do siebie.
BARTNICKI
O,zaraz d�sy!Widzisz,jaka ty niepoczciwa,ty jedna mi szcz�cie zatruwasz,bo to raj
prawdziwy by�by ten k�t,gdyby� i ty ku �abci troch� serca mia�a.A tyle razy ci�
�abcia prosi�a,�eby� u nas zamieszka�a.
MARIA
Ja?tu?nigdy!
BARTNICKI
No dobrze!dobrze!kiedy nie chcesz,mniejsza z tym.Cho� mnie serce boli,�e ty sama,
m�oda dziewczyna,komornym gdzie� tam u obcych mieszkasz.
MARIA
Ja lubi� swobod�.
BARTNICKI
Ale� to nie wypada.
MARIA
gwa�townie
Dla mnie wypada to wszystko,co jest w zgodzie z moj� moralno�ci� i sumieniem.
BARTNICKI
Zapewne...ale mnie jako twemu bratu bole�nie to i przykro.
Obejmuje j� i prowadzi na prz�d sceny
Wszak my dwoje tylko sobie rodzonych i po �mierci rodzic�w �yli tak cicho,tak sk�adnie
tam,w Rokatyczach.Ja ci�,Ma�ka,pracowa� nauczy�em,ty mi ksi��ki po pracy czyta�a...
Kalendarz Ungra i inne �adne rzeczy,potem w s�siedztwo przyjecha�a �abusia z rodzicami,
ot...zakocha�em si� od razu,�licznota to by�a...ty si� zaraz boczy� zacz�a.I ci�gle si�
boczysz...A zapomnia�a ty,jakem ci� w chorobie dogl�da�,a potem s�ab� na r�kach do ogrodu
wynosi�,bo na s�o�ce patrze� chcia�a�,aj!ty kapry�na,ty...z�a,z�a dziewczyno!
MARIA
ca�uj�c gor�co brata
M�j Janku!m�j ty biedny!nieszcz�liwy Janku!
BARTNICKI
Masz tobie,teraz beki i zaraz "biedny,nieszcz�liwy!"...Dlaczego nieszcz�liwy?
Przeciwnie,jestem bardzo szcz�liwy i chc�,�eby wszyscy ko�o mnie byli szcz�liwi.Chod� tu,
usi�d� i powiedz mi.Sprowadzisz si� do nas?
MARIA
Nie!
BARTNICKI
Czemu?...czy przez to,�e nie lubisz �abusi?
MARIA
Nie!lecz...
BARTNICKI
Wi�c powiedz szczerze przyczyn�.Jeste� zanadto wzgl�dem mnie skryt�.
MARIA
Tak,masz racj�,czyni�c mi za to wym�wki.Nie powinnam nic ukrywa� przed tob� d�u�ej.
By�e� mi zawsze dobrym bratem i kocha�e� mnie bardzo.Nie mog� sprowadzi� si� do was,bo
zar�czy�am si� miesi�c temu.
BARTNICKI
Ty?z kim?
MARIA
Nie pytaj mnie na razie.Wiedz tylko,�e jest to cz�owiek m�ody,dzielny i energiczny.Jest na
dorobku tak jak ja i pogl�dy nasze zgadzaj� si� niemal na wszystkich punktach.Ma jecha� na
wie� i stara� si� o jak� posesj�.W�wczas we�mie mnie za �on�.
BARTNICKI
Dlaczego nie powiedzia�a� mnie wcze�niej,zanim przyj�a� jakie� zobowi�zanie.By�bym si�
dowiedzia� co� bli�szego o jego charakterze,o jego stosunkach rodzinnych i finansowych.
MARIA
W �yciu przywyk�am radzi� si� tylko samej siebie.
BARTNICKI
Przyj�te jest jednak,�e rodzina dowiaduje si� zwykle,kto jest �w narzeczony.Ot,gdy babcia
i dziadzio oddawali mi �abusi�,dowiadywali si� o moj� reputacj� w ca�ej okolicy.
MARIA
Tak,dowiadywali si�,czy nie masz d�ug�w i nie handlowa�e� ko�mi maj�cymi szpata.Ale
ty czy dowiadywa�e� si�,kim by�a twoja narzeczona?
BARTNICKI
Co te� ty pleciesz?...panna na wydaniu to...panna na wydaniu.Rodzice gwarantuj�...
MARIA
A charakter?
BARTNICKI
Panna,panie tego...nie ma jeszcze �adnego charakteru,p�niej ma taki,jaki jej m�� wyrobi.
MARIA
Wi�c charakter �abusi urobi� si� pod twoim wp�ywem?
BARTNICKI
S�dz�,panie tego,i jestem z tego dumny.
MARIA
patrzy na niego chwil�,po czym wstaje,wzrusza ramionami i przechodzi do fortepianu
Ach!ty biedny Raku!
Stoi oparta o pianino
BARTNICKI
Powiedz�e mi przynajmniej,czy kochasz swego narzeczonego?
MARIA
po chwili
Kocham.
BARTNICKI
A on?
MARIA
Kocha.
BARTNICKI
Dzi�ki Bogu!B�dziecie �yli tak,jak ja i �abusia,i wszystko b�dzie w porz�dku.
MARIA
Nie jak ty i �abusia!Nie.Widzisz,ja mam za ma�o kobiecego wdzi�ku i uroku,a�eby z mego
m�a zrobi� sobie Raka,kt�ry b�dzie siedzia� z Nabuchodonozorem na r�ku pod piecem i
czeka�,a� powr�c� ze spaceru.U nas role b�d� zmienione.Ja b�d� pod piecem czeka�
spokojnie,a m�j m�� b�dzie spacerowa�.
BARTNICKI
Kiedy mnie tak jest dobrze!jak Boga mego kocham.Ja nic wi�cej nie pragn�,niczego nie
��dam.
MARIA
Tym lepiej,m�j bracie,tym lepiej.
Dzwonek
BARTNICKI
rado�nie
�abusia!
Nia�ka otwiera drzwi,wida� wchodz�cych Milewskiego i Milewsk�,opakowanych p�aszczami
NIA�KA
z przedpokoju
Starsi pa�stwo!
BARTNICKI
Babcia!Dziadzio!
Idzie do przedpokoju,pomaga im rozebra� si� z futer
SCENA PI�TA
Milewscy,Maria,Bartnicki
MILEWSKI
�abcia w domu?
BARTNICKI
Wysz�a.
MILEWSKI
Tym lepiej.Prawda,babciu,sprawimy jej niespodziank�?
Wchodzq do pokoju
MILEWSKI
Dzie� dobry pannie Marii!
MARIA
Dzie� dobry.
MILEWSKI
nios�c doniczki
Oto s� hiacenty i fijo�ki,kt�re kupili�my dla �abusi.Fijo�ki parme�skie wyhodowane
w kraju,pachn� cudownie.Pow�chaj,zi�ciu...No dobrze!dobrze!nie wtykaj tak nosa,bo kwiaty
po�amiesz...
MILEWSKA
Czy jeszcze do herbaty nie nakryte?M�j Bo�e,�abcia wr�ci ze spaceru i herbaty nie zastanie.
Franciszko!Franciszko!...
MILEWSKI
Chcia�em kupi� nicejskie,ale zapachu nie mia�y.
MILEWSKA
do Franciszki wchodz�cej z lewej
Dalej!obrus!serwetki!samowar!
MILEWSKI
do Bartnickiego
C� w biurze?
BARTNICKI
Nic,wszystko po staremu.
MILEWSKI
Robota ci�ka?
BARTNICKI
Dziadzio �artuje.Ca�y dzie� gada si�,panie tego,o polityce.
MILEWSKI
To �le,trzeba pisa�,co� tego...biuro na to jest,na pisanie.
BARTNICKI
Kiedy nie ma co pisa�.
MILEWSKI
To pisz listy do �ony...do �abci,ale pisz,bo si� rozpr�niaczysz do reszty.I tak uty�e�,
wygl�dasz jak radca.Prawda,panno Mario?
MARIA
Przeciwnie...ja znajduj�,�e m�j brat zmizernia�...
MILEWSKI
Z pani wieczna przekora.Nie to,co nasza �abcia.Jej powiedzie� czarno,ona zaraz "czarno,
dziadziu,czarno ",ja zn�w bia�o,ona "bia�o,dziadziu,bia�o ".Anio�,nie kobieta,rodzicom si�
nigdy nie sprzeciwi,a panna Maria to zaraz ciur,ciur,ciur,jak ma�y kogutek.
Z umizgiem
Taka �liczna panienka i taka sekutnica!
Maria si� odsuwa
Rozgniewa�em pani�,przepraszam pokornie,ale prosz� darowa� mnie staremu...Cofam
sekutnic�,niech b�dzie...kapry�nica,�liczna kapry�nica...C�,jeszcze si� gniewulki?
MARIA
z ironi�
Nie,panie,nie gniewulkam si� wcale.
Odchodzi w g��b
MILEWSKI
do Bartnickiego
Tetryczeje...jak Boga kocham,tetryczeje,trzeba za m�� wyda�,bo wiesz...stara panna ju�
co�...tego!...Ja si� znam na tym!
Przechodzi Nia�ka i niesie na tacy fili�anki,Milewski ogl�da si� na �on� i szczypie Nia�k� w
�okie�
NIA�KA
O Jezu!co te� to starszy pan wyrabia?
MILEWSKA
Co si� sta�o?
MILEWSKI
O ma�o nie upu�ci�a fili�anek z r�ki.W sam czas jej dopomog�em...
BARTNICKI
�miej�c si� do Milewskiego
Hi!hi!a to dziadzio k�amie...
MILEWSKI
Bo musz�!
G�o�no
Wie babcia co?ustawiemy doniczki przed talerzem �abci i przykryjemy serwet�.Jak wr�ci,
b�dzie mia�a niespodziank�.
MILEWSKA
Tak!tak!doskona�a my�l.
BARTNICKI
Czy Franciszka przynios�a dla pani cytryn�?
FRANCISZKA
Naturalnie.Jeszcze �ebym czego dla pani zapomnia�a!
Wszyscy zbli�aj� si� do sto�u i zajmuj� miejsca
MILEWSKI
Gdzie te� ona posz�a w taki deszcz,w tak� wichur�?
MILEWSKA
Czy aby wzi�a kalosze?Franciszka!Czy pani wzi�a kalosze?
FRANCISZKA
biegn�c do przedpokoju
Nie,kalosze stoj� tutaj.
MILEWSKI
A,m�j Bo�e,�abusia si� przezi�bi.
MILEWSKA
To wina Jana.Dlaczego pozwoli�e� jej wyj�� bez kaloszy!
MILEWSKI
Tak,dlaczego pozwoli�e� wyj�� �abci bez kaloszy?
FRANCISZKA
Czemu pan pu�ci� pani� przez kaloszy?
BARTNICKI
Nie wiedzia�em,jak Boga kocham,nie wiedzia�em.
Dzwonek
WSZYSCY �abusia!
SCENA SZ�STA
Franciszka,Milewscy,�abusia,Maria,Nia�ka,Bartnicki
Franciszka biegnie,otwiera drzwi wchodowe.Staje w nich Helena w rozpi�tym �akiecie.
Wpada,rzuca �akiet w przedpokoju.Wchodzi do pokoju.Ma r�ow� bluzk�,aksamitn�
sp�dnic�,w�osy jasne,rozrzucone.Rzuca kapelusz i parasolk� na ziemi� i z g�o�nym
�miechem rzuca si� w obj�cia dziadzi,babci i m�owi
FRANCISZKA
biegnie ku drzwiom na lewo
Nia�ka,samowar,a duchem,pani przysz�a!
MILEWSKI
ca�uj�c c�rk�
Chwa�a Bogu,�e jeste� nareszcie.
MILEWSKA
Nie zzi�b�a�?nie przemoczy�a� n�ek?
�ABUSIA
Nie,babciu,nie!No i c�,biedny Raku?nie poszed�e� na gazety?Czekaj,ja ci co� za to
przynios�am.Ukrad�am dla ciebie "Figaro "...jak babci� kocham,�ci�gn�am z kija
i wpakowa�am w kiesze�.Nikt nie widzia�.Masz,czytaj.
MILEWSKI
Co ta wyprawia!
MILEWSKA
Siadaj!napijesz si� herbaty!
�ABUSIA
Nalej mi,babciu,i w�� du�o cukru.Dobry wiecz�r,Maniu!
MARIA
odsuwaj�c j�,p�g�osem
Popraw w�osy...zgubi�a� na tym spacerze wszystkie szpilki.
�ABUSIA
przez chwil� zmieszana
A prawda!
Potrz�sa g�ow� i rozrzuca w�osy
Tak b�dzie najlepiej!
MILEWSKI
Patrzcie na ni�,czysta wiochna!...
MILEWSKA
A� ja�niej si� zrobi�o,kiedy �abcia wr�ci�a.
S�ugi krz�taj� si� ko�o sto�u
�ABUSIA
Nabuchodonozor!Gdzie jest Nabuchodonozor?
BARTNICKI
Przynie�cie dziecko!
Nia�ka wybiega
�ABUSIA
Kwiaty!jakie cudne!pachn�!Dziadzio kupi�...ju� widz�,bo brwi marszczy.
Wnosz� Jadzi�
Dawajcie mi c�rk�!moje ty...moje ty...z�ote!srebrne!ukochane!z tysi�ca wybrane!Dziadzio
te� kochany i babcia te�,a Rak to ju� taki ulubiony,�e na ca�ym �wiecie nie ma wi�cej
kochanego Raka.
Siada na kolanach m�owi,trzymaj�c c�rk�
BARTNICKI
A co �abcia robi�a a� na D�ugiej ulicy?
�ABUSIA
Ja?na D�ugiej?ja nie by�am na D�ugiej.
BARTNICKI
By�a�.
�ABUSIA
A mo�e i by�am,ale nie powiem,po co,bo to dla kogo�
patrzy na dziadzi�
b�dzie niespodzianka!...A teraz...sza!...
Jecha� pan,Za nim ch�op,
A za nimi �yd�weczki,
Pogubi�y patyneczki,
Hop!Hop!
Milewski i Bartnicki powtarzaj� ch�rem piosenk� �abusi,kt�ra podskakuje wraz z dzieckiem
na kolanach m�a,w g��bi s�ugi zachwycone,na przedzie sceny Maria nieruchoma,oparta o
pianino,patrzy z ironi� na osoby siedz�ce przy stole
Zas�ona spada
KONIEC ROZDZIA�U
30
AKT DRUGI
Ta sama dekoracja,co w akcie pierwszym.Na ziemi siedzi �abusia w r�owym szlafroczku i
bawi si� z Ma�� Jadzi� zabawkami.Opodal Nia�ka ceruje po�czochy
SCENA PIERWSZA
�abusia,Nia�ka,Ma�a Jadzia
�ABUSIA
ustawia zabawki
Tak!...tu b�dzie dom,tu drzewo,tu �o�nierz...a tu,poza domem,dziedziniec...Ot tak,zn�w
drzewo,p�ot i dwie owce...no!Nabuchodonozor!...nie przewracaj zabawek,skoro mamusia
tak �licznie ustawia...Nia�ka!skocz do dziecinnego pokoju i przynie� samowar,co go
wczoraj dla dziecka kupi�am...B�dziemy nastawia�...
NIA�KA
Jeszcze si� panienka poparzy...
�ABUSIA
G�upia jeste�...to nie panienka,ale my b�dziemy nastawia�.Nalej w samowar wody,na��
w�gli i przynie� tutaj - a �ywo!!Rzu� te po�czochy...teraz b�dziemy si� bawi�.
NIA�KA
Lec�!
Wybiega
�ABUSIA
ustawia zn�w zabawki
Niech Nabuchodonozor nie rusza,bo dam po �apie...
Spogl�da na zegarek
Druga!...O trzeciej Rak przyjdzie z biura i p�jdzie z Mani� do rejenta...Jadzia!...bo,
jak babci� kocham,dam po �apie,jak b�dziesz psu�a mamusi zabawki...Oko�o wp� do czwartej
mog� przyj�� Juliana.
Do c�rki
Oddaj drzewo,kiedy ci m�wi�...no!...
Krzyczy,dziecko p�acze
SCENA DRUGA
Maniewiczowa,�abusia,Ma�a Jadzia,p�niej Nia�ka
MANIEWICZOWA
wchodz�c przez drzwi balkonowe
Dzie� dobry!C� to za krzyki?
�ABUSIA
To Nabuchodonozor!da�am mu po �apie!szkaradny dzieciak!
Nagle rzuca si� na dziecko z wybuchem wielkiej czu�o�ci
Skarby moje!szcz�cie mamusine!...wszystko ty moje na �wiecie!...
MANIEWICZOWA
Co za temperament.
�ABUSIA
Nie temperament,tylko strasznie kocham tego brzd�ca...S� matki,kt�re podobno z daleka
swoje dzieci od siebie chowaj�.�eby mi kto zabra� Nabuchodonozora,tobym chyba umar�a!
MANIEWICZOWA
We wszystkim egzaltacja!
�ABUSIA
Nie!...jak Bozi� kocham,prawd� m�wi�...
MANIEWICZOWA
Tak wi�c bardzo kochasz swoje dziecko?
�ABUSIA
Tak�e pytanie?jak tu nie kocha� takiego Nabuchodonozora?tak� pyzat� bied�?no,jak tu nie
kocha�?
MANIEWICZOWA
Ty i Raka kochasz?
�ABUSIA
A jak�e...jak nie kocha� Raka,kiedy to Rak taki kochany,�e ju� drugiego nie ma na �wiecie.
MANIEWICZOWA
A Julian?
�ABUSIA
E!Julian to Julian,a Rak to Rak...
MANIEWICZOWA
Nie rozumiem tej klasyfikacji.
�ABUSIA
Bo ty jeste� inna kobieta...ty wy��cznie kochasz siebie sam� i poza sob� nic nie widzisz.
MANIEWICZOWA
Tak,ty masz dobre serce.
�ABUSIA
Pewnie,�e mam dobre serce.
Chwila milczenia
MANIEWICZOWA
Nie gniewasz si�,�e przesz�am przez balkon?
�ABUSIA
Gniewa� si�?...owszem,jestem bardzo rada,�e kaza�y�my zrobi� w kracie furtk�...Nie
potrzebujemy wchodzi� i schodzi� ze schod�w.Nie cierpi� chodzi� po schodach,b�dziemy
mog�y cz�ciej si� widywa�.
MANIEWICZOWA
Ba!wtedy chyba,skoro ja do ciebie przyjd�.Ty jeste� zawsze zaj�ta.Je�eli nie wychodzisz
na spacer,to wiecznie masz co� do czynienia w domu.
�ABUSIA
Spodziewam si�!M��,dziecko,dwie s�ugi - ca�e gospodarstwo na mojej g�owie.A obejrzyj
si� doko�a,jaki �ad,jak czysto...co dzie� sama kurz obcieram,a spytaj si�,czy mojemu
m�owi albo dziecku co brakuje?Wszystko na czas,i obiad,i bielizna,i froter,i rachunek...
a jak�e!...
MANIEWICZOWA
Widz�,widz� - jeste� wzorem �on i matek.
�ABUSIA
Ja tak jak babcia.Dziadzio by� zawsze z babci kontent.
MANIEWICZOWA
Ale...czy wiesz,�e z dziadzia straszny jeszcze lowelas.Kiedy� prawi� mi takie rzeczy i
komplementa,�e a� rumieni� si� zacz�am.Mnie si� zdaje,�e on jeszcze do kobiet si� zaleca.
�ABUSIA
Co to szkodzi,je�eli babcia nie wie o tym.
MANIEWICZOWA
A wi�c to g��wnie chodzi o to,a�eby babcia nie wiedzia�a.
�ABUSIA
Spodziewam si�.Je�eli �ona nie wie i jest zupe�nie szcz�liwa,m�� mo�e robi�,co mu si�
podoba.
MANIEWICZOWA
Mania by�aby innego zdania.
�ABUSIA
Mania jest g�upia sensatka 18 .Pozuje na oryginalno�� i zdaje si�,�e jest bocianem,kt�ry
�wiat czy�ci.
Wchodzi Nia�ka
NIA�KA
Prosz� pani,jest samowar.
�ABUSIA
zrywaj�c si�
Gdzie?poka�!
NIA�KA
Ostro�nie,bo si� pani poparzy.
MANIEWICZOWA
Co za czad!...wynie�cie st�d t� trucizn�,nabawi nas b�lu g�owy!
�ABUSIA
Szkoda!...chcia�am zobaczy�,czy si� nie zagotuje.Napi�yby�my si� herbaty.
MANIEWICZOWA
Dzi�kuj�!
�ABUSIA
Postaw samowarek na ganku i we� Nabuchodonozora.Zostaw zabawki...ja si� b�d� jeszcze
bawi�a.Nia�ka z dzieckiem wychodzi
MANIEWICZOWA
Czy ty nigdy nie spowa�niejesz?
�ABUSIA
Po co?czy ja komu tym krzywd� sprawiam,a sama tak si� dobrze bawi�.
MANIEWICZOWA
Zapewne,innym tym krzywdy nie sprawiasz,ale wyrz�dzasz z�e samej sobie.Jeste� zanadto
roztrzepana,mo�esz si� wpl�ta� w jak� brzydk� awantur�.
�ABUSIA
Ja?C� to znaczy!Byleby tylko drudzy na tym nie cierpieli...a poniewa� wszyscy kochaj�
mnie tak�,jak� jestem,i czuj� si� ze mn� szcz�liwi -wi�c ja zawsze do �mierci b�d� �abusi�.
MANIEWICZOWA
Siostra twego m�a ci� nie kocha.
�ABUSIA
Ach,dzi�ki Bogu,�e dochodzi dzi� w�a�nie do pe�noletno�ci,podniesie te s�awne tysi�c
rubli posagu i p�jdzie za m��.Mi�a z niej b�dzie �ona!Wyniesie si� z miasta i przestanie
mnie prze�ladowa� swoj� osob�.
MANIEWICZOWA
Widzia�a� jej narzeczonego?Musi to by� nie lada okaz!
�ABUSIA
Wyobra� sobie,�e do tej pory ani ja,ani Rak nie znamy go wcale.Taka skryta!
MANIEWICZOWA
Boi si� mo�e,a�eby ten pan si� w tobie nie zakocha�.
�ABUSIA
Albo w tobie!Zas�ugiwa�aby na nauczk�...Przedstaw sobie,ci�gle mi daje do poznania,�e
si� domy�la du�o rzeczy i �e ja jestem...niegodziw� kobiet�.
Chodzi po pokoju tam i na powr�t,za�o�ywszy w ty� r�ce
To mnie oburza...bo przecie� nikt mi nic nie ma do zarzucenia.Nie post�puj� tak jak inne
kobiety.Nie kocham si� w przyjacio�ach mego m�a,tylko zawsze w kim�,kogo Rak nie zna.
W ten spos�b nie nara�am na �mieszno�� Raka,bo to zawsze jest m�j m�� i nie powinien
traci� na powadze.
MANIEWICZOWA
Zapewne -ale cz�sto sama nara�asz twego m�a na �mieszn� sytuacj�.Pami�tasz,jak kaza�a�
mu czyta� g�o�no korespondencje prywatne,w kt�rych by�y wiersze na cze�� twoj�.
�ABUSIA
A,to zupe�nie co innego...to ja!...Mnie,jego �onie,wolno si� �mia� z mego m�a,ale nie
znios�abym,gdyby si� kto� obcy z niego wy�miewa�.
MANIEWICZOWA
No,a ja?Wszak�e i ja wtedy �mia�am si� do rozpuku.
�ABUSIA
A ty to co innego,ty jeste� przyjaci�k� jego �ony...
Idzie ku drzwiom balkonowym
O!idzie szacowna panna Maria!patrz,jak ona wygl�da!chodz�ca powaga...jak to idzie po
trotuarze jak kaczka.
MANIEWICZOWA
Uciekam!
�ABUSIA
Prosz� ci�,zosta�!Skoro ty tutaj jeste�,mo�e powstrzyma sw�j sarkazm i przestanie mi
dokucza�.A potem mam ci co� powiedzie�...Ty wiesz,jak ja lubi� �mieszne sytuacje...
Wchodzi Maria
Pst!...cicho!...To dziwne,jej obecno�� zawsze mi rezon odbiera.
SCENA TRZECIA
Maniewiczowa,�abusia,Maria
MARIA
Dzie� dobry!
�ABUSIA
id�c ku niej nie�mia�o
Dzie� dobry,Maniu.
MARIA
Janek nie wr�ci� jeszcze do domu?
�ABUSIA
Nie,za chwil� powr�ci.Zaczekasz?
MARIA
Tak.
Idzie na prawo
Niech si� panie mn� nie kr�puj�,prosz� bardzo!...
Siada z boku i bierze ksi��k�
MANIEWICZOWA
do �abci
Wychodzisz dzi� po obiedzie?
�ABUSIA
Nie wiem...mo�e...
Obie udaj� wielk� swobod�,ale powoli g�osu im obu brakuje i siedz� nie wiedz�c,co m�wi�
MANIEWICZOWA
By�am wczoraj w teatrze...nowy baryton jest zachwycaj�cy.
�ABUSIA
Ach tak,zw�aszcza gdy ma czarn� peruk�...
MANIEWICZOWA
Ja go wol� jako blondyna.
�ABUSIA
Ja za� jako bruneta...
Pauza
MANIEWICZOWA
P�jd� jutro kupi� sobie wiosenny kapelusz.
�ABUSIA
Ja tak�e...
MANIEWICZOWA
A...tak?
�ABUSIA
Jak babci� kocham.
Pauza
Maria podnosi si� i nie odrywaj�c ocz�w od ksi��ki,wychodzi do pokoju dziecka.
Maniewiczowa i �abusia patrz� na siebie i wybuchaj� �miechem
�ABUSIA
Uwa�a�a�?
MANIEWICZOWA
Naturalnie.E!mniejsza z tym,co mi to chcia�a� powiedzie�?
�ABUSIA
przysuwaj�c si�
Ale nie powiesz nikomu?
MANIEWICZOWA
Nikomu!
�ABUSIA
Zaklnij si�,�e jak nie wiem co,nikomu nie powiesz...
MANIEWICZOWA
No,nie nud�...a powiedz!
�ABUSIA
Wiesz...Julian tu dzi� przyjdzie...
MANIEWICZOWA
Tutaj?wszak�e mi m�wi�a�,�e nie wie,kto jeste�...
�ABUSIA
Naturalnie,�e nie wie,i w tym ca�y szyk!
MANIEWICZOWA
Ale skoro tu przyjdzie,to si� dowie.
�ABUSIA
W�a�nie �e nie i w tym polega rzecz ca�a.Da� mi s�owo honoru,�e nie spojrzy na list�
lokator�w i nigdy nie b�dzie si� stara� dowiedzie�,u kogo by�.
MANIEWICZOWA
I wierzysz,�e on to zrobi?
�ABUSIA
Wierz�.Najprz�d da� s�owo honoru,a ja s�owu honoru m�czyzny wierz�,a potem nie masz
poj�cia,do jakiego stopnia og�upienia ja go doprowadzi�am...Taki rozumny cz�owiek...bo on
jest bardzo rozumny.
MANIEWICZOWA
Chcia�abym go kiedy zobaczy�.
�ABUSIA
Wiesz...jak by ci go opisa�...on jest tak zupe�nie w rodzaju,ot...Marii.Powa�ny,niby taki
uczciwy,m�dry...Cz�sto zupe�nie tak samo m�wi jak ona...albo jak ona si� odezwie...to
jakbym jego s�ysza�a...
MANIEWICZOWA
Jak�e wi�c taki sensat m�g� si� zakocha� w takiej jak ty kobiecie...
�ABUSIA
W�a�nie...tu ca�a sztuka.Jak go zobaczy�am po raz pierwszy w Botanicznym Ogrodzie na
�awce,zamy�lonego,z papierosem przylepionym do ust,m�wi� sobie - phi!projekt na
samob�jc�...
MANIEWICZOWA
ci�gn�c
A �e masz dobre serce...
�ABUSIA
A �e mam dobre serce...
MANIEWICZOWA
Dot�d kr�ci�a� si� ko�o niego z Nabuchodonozorem,a� wydar�a� t� ofiar� szponom �mierci...
�ABUSIA
�miej�c si�
A tak!...
MANIEWICZOWA
Po co ty go tu sprowadzasz?
�ABUSIA
Chcia�am,�eby zobaczy�,jak mieszkam!
MANIEWICZOWA
Szczeg�lniejsze zachcenie...Ale teraz uciekam!...b�d� zdrowa!gdzie� mam klucz od furtki...
A,za paskiem...
�ABUSIA
A ja id� si� przebra�.
MANIEWICZOWA
Po co?wszak�e zostajesz w domu?
�ABUSIA
Nie mog� przyj�� Juliana w szlafroku.
MANIEWICZOWA
Dlaczego?
�ABUSIA
To nieprzyzwoite!
Maniewiczowa wychodzi przez drzwi balkonu,�abusia wybiega do swego pokoju
SCENA CZWARTA
Maria,p�niej Bartnicki
MARIA
wychodzi z pokoju dziecinnego
Nareszcie posz�y...mo�na b�dzie odetchn�� swobodniej.Och!...jak mi jako� dziwnie,
g�owa mnie boli...Wsta�am od rana jaka� nieswoja.Jakie �ycie jest smutne,och!...jakie
smutne...Dzwonek.Przez scen� przebiega Nia�ka i idzie otworzy�,Maria idzie ku stolikowi
i uk�ada ksi��ki
BARTNICKI
A!...jeste� ju�,siostruniu?Nie mog�em wcze�niej uwolni� si� z biura.S�dz�,�e� na mnie nie
czeka�a.
MARIA
Chwilk� tylko...By�am u dziecka.
BARTNICKI
Gdzie �abusia?dlaczego nie posz�a� do �abusi?
MARIA
Towarzystwo ma�ej Jadzi jest przyjemniejsze...
BARTNICKI
Jadzia m�wi� nawet nie umie.
MARIA
W�a�nie dlatego.
BARTNICKI
Czy jeste�,dzisiaj zn�w w z�ym humorze?
MARIA
Nie.Tylko jestem smutna.
BARTNICKI
Czy ci si� co przytrafi�o?
MARIA
Nie.
BARTNICKI
Wi�c o co ci chodzi?
MARIA
O nic!...
BARTNICKI
A tw�j �lub?kiedy� nareszcie zdecydujesz si� na to ma��e�stwo?Czas by ju� najwi�kszy...
przedstaw�e mi twego narzeczonego.
MARIA
po chwili wahania
By� mo�e,�e to nast�pi niezad�ugo.
BARTNICKI
Niezad�ugo...niezad�ugo...Takie d�ugie a sekretne przed rodzin� narzecze�stwo to sensu nie
ma.Sama �abcia m�wi�a,�e to nieprzyzwoicie.
MARIA
A...skoro �abcia tak m�wi�a...
BARTNICKI
Ona si� zna na tym i wie,co wypada,a co nie wypada.Przyznam ci si�,�e ani ona,ani ja nie
mamy ochoty,aby �le o nas m�wiono...
MARIA
Jak to �le,z mego powodu?
BARTNICKI
Z twego.Przy�piesz tw�j �lub i niech si� to raz sko�czy...
Maria milczy chwil�,wreszcie wybucha p�aczem
BARTNICKI
chwytaj�c j� z tylu za ramiona
Maniu!...Mary�!...co tobie?...czy ten tw�j narzeczony skr�ci� kominka?powiedz,a,jak
Boga kocham,wyzw� i rozp�atam na �wierci...
MARIA
hamuj�c si�
Nic mi nie jest...to chwilowe dziecinne wzruszenie...Ju� przesz�o.Chod�my do rejenta.
BARTNICKI
Chod�my.Tylko si� z �abci� po�egnamy.Pieni�dzy twoich lokowa� nie trzeba.Skoro idziesz
za m��,b�d� ci potrzebne na wypraw�.Prawda?
MARIA
Zapewne.
BARTNICKI
nagle
Dlaczego ty masz tak ma�o do mnie zaufania?Masz jakie� zmartwienie,ja to widz�...no,
przypuszczam,�e mnie nie chcesz powiedzie�,ale �abusi mo�esz.Kobiety �atwiej si�
porozumiej�.Chcesz,�ebym zawo�a� �abci?
MARIA
stanowczo
Nie!...tysi�c razy nie.
BARTNICKI
Niech�e i tak b�dzie.Skoro taka jeste� skryta,to b�dziesz...to b�d� sobie,panie tego...
skryta...
SCENA PI�TA
Ci� sami,�abusia
�ABUSIA
w r�owej sukience
Jeste�cie jeszcze w domu?my�la�am,�e ju� wyszli�cie od dawna.
BARTNICKI
Kt�ra� to,panie tego,godzina?
�ABUSIA
Trzecia.
BARTNICKI
Uf!...sp�nimy si�...Ma�ka...Chod�my...gdzie m�j kapelusz?
�ABUSIA
Czekaj,zatracony Raku,niech ci krawat poprawi�.Wychodzisz na ulic� jak obdartus.Wstyd
tylko �abusi robisz...Tak,a teraz poca�owa� �abci�...
BARTNICKI
ca�uj�c j�
Sto razy,nie raz.
�ABUSIA
do Marii
Poca�owa� �abci�!
MARIA
usuwaj�c si�
Wezm� ksi��ki i zmieni� w czytelni.Od trzech tygodni widz� Krwaw� trucicielk�
Boisgobeya...Czy mam wzi�� ci�g dalszy tej wielce zajmuj�cej powie�ci?
�ABUSIA
Nie,zreszt�,nie bierz ksi��ek do zmiany.Ja ich i tak nie czytam.
MARIA
Po co abonujesz?
�ABUSIA
Albo ja wiem...dla zwyczaju...Zreszt� ja mam kurierek...to mi wystarcza.
BARTNICKI
Chod�my!chod�my!B�d� zdrowa,�abusiu.
�ABUSIA
Do widzenia,Raku.
Ca�uje serdecznie m�a.Maria i Bartnicki wychodz�
SCENA SZ�STA
�ABUSIA
sama,biegnie do drzwi balkonowych
Wychodz� z bramy!...Przechodz� ulic�!...Rak si� ogl�da!...pa!pa!Biedny Rak!o,potkn��
si�...mo�e st�uk� sobie nog�...nie!nic mu nie jest...oddycham!...
Biegnie do lustra
Zaraz Julian przyjdzie...chcia�abym,�eby mu si� u nas podoba�o.Ja si� na tym nie znam,ale
zdaje mi si�,�e tu jest bardzo �adnie...O,wachlarz si� przekrzywi�.
Poprawia wachlarz
P�jd� na balkon,a�eby pilnowa� przyj�cia Juliana.Nie trzeba,a�eby dzwoni� i s�ugi go
widzia�y.Cho� nia�ka z Nabuchodonozorem posz�a do babci...
Patrzy przez okno balkonowe
Nie ma go...Mo�e nie przyjdzie...Kto to wie?Przysta� na to przyj�cie z tak� niech�ci�...
Bogiem a prawd� zaczyna mnie ju� nudzi�.Skoro na niego spojrz�,zaraz mi si� Mania
przypomina.
Patrzy na ulic�
Idzie!...jak babci� kocham...widzi mnie!Tu!tu!o!potkn�� si�!byleby si� tylko nie uderzy�
albo sobie nogi nie zwichn��.Nie - oddycham..Wchodzi do bramy...p�dz� do przedpokoju!...
Biegnie do przedpokoju,po chwili wprowadza Juliana
SCENA SI�DMA
�abusia,Julian
�ABUSIA
Tutaj...prosz� do salonu.
JULIAN
A...to salon?
�ABUSIA
Tak,ubrali�my go po japo�sku,to jest,ja ubra�am,bo m�j m�� si� do niczego nie wtr�ca.
Chwila milczenia.Stoj� oboje zak�opotani.�abusia nagle
Siadaj.
JULIAN
Dzi�kuj�!...
Chwila milczenia
�ABUSIA
Tu jest salon,a tu jest pok�j Nabuchodonozora,a tu pok�j Raka,a tu jadalnia,a tam kuchnia,
a tu balkon.
JULIAN
ironicznie
A na g�rze strych,a na dole piwnica.
�ABUSIA
Prosz� nie by� ironicznym...zaraz Mania mi si� k�ania.
JULIAN
Ci�gle s�ysz� o tej Mani,c� to za Mania?
�ABUSIA
To nikt.
JULIAN
A,nikt?
�ABUSIA
Nikt.Chwila milczenia
�adnie tutaj?
JULIAN
Bardzo �adnie.
�ABUSIA
Tu zawsze Rak w tym fotelu czyta swoje gazety,a te fijo�ki to mi babcia i dziadzio
przynie�li tydzie� temu wieczorem...kiedy wr�ci�am do domu po widzeniu si� z tob�.
JULIAN
Aha!...
Chwila milczenia
�ABUSIA
To fotografia...to Nabuchodonozor,jak mia� osiem miesi�cy.
JULIAN
Widz�.Chwila milczenia
�ABUSIA
�adnie tu?
JULIAN
�adnie.
�ABUSIA
E!bo mo�e tak m�wisz,�eby mi zrobi� przyjemno��.
JULIAN
Nie,daj� s�owo...�adnie.
�ABUSIA
A tu na balkonie mam kwiaty - o!!�liczne oleandry...
Zbli�a si� do okna,�abusia odskakuje i odci�ga Juliana
Schowaj si�!
JULIAN
Co si� sta�o?
�ABUSIA
M�j m��!...
JULIAN
Masz tobie!
�ABUSIA
Uciekaj!
JULIAN
Kt�r�dy?
�ABUSIA
Przez kuchni�...
Dzwonek
Za p�no!...na balkon!...
Wypycha go na balkon,do pokoju wchodzi Bartnicki i Maria
SCENA �SMA
�abusia,Bartnicki,Maria,na balkonie Julian
BARTNICKI
Wyobra� sobie,�abciu,sp�nili�my si�,nie zastali�my rejenta.
�ABUSIA
tajemniczo
Ach!moi drodzy!co za szcz�cie,�e�cie powr�cili.
BARTNICKI
Dlaczego?
MARIA
patrz�c na balkon
Kto� jest na balkonie.
�ABUSIA
Tst...nie ogl�dajcie si�!To ca�a historia!patrzcie,jak si� ca�a trz�s�...prawda?to ze
strachu.
BARTNICKI
C� to?z�odziej?Trzeba pos�a� po policj�!
�ABUSIA
Z�odziej?to gorzej ni� z�odziej...Wyobra�cie sobie,�e tego pana przez furtk� balkonow�
wepchn�a na nasz balkon Maniewiczowa.
BARTNICKI
Dlaczego?
�ABUSIA
Jak to dlaczego?to...
BARTNICKI
A!...
�ABUSIA
Tak!
BARTNICKI
dusz�c si� ze �miechu
Jak Boga kocham!...a to biedny Maniewicz!
�ABUSIA
Teraz chodzi o to,�eby Maniewiczow� z biedy wyci�gn��.Trzeba tego pana koniecznie st�d
wyprowadzi�.Tymczasem zdaje mi si�,�e Maniewicz si� czego� domy�la i czatuje na jego
wyj�cie,w kt�rej s�siedniej bramie.M�j z�oty,brylantowy,jed yny Raku...wyprowad� ty go z
domu.Skoro z nim b�dziesz szed�,Maniewicz pomy�li,�e to tw�j znajomy,i nie b�dzie go
napastowa�...
MARIA
do brata
Spodziewam si�,�e do tego r�ki nie przy�o�ysz?
�ABUSIA
Dlaczego?
MARIA
gwa�townie
Bo �ona oszukuj�ca m�a jest istot� godn� pogardy i powinna zas�u�on� ponie�� kar�...
�ABUSIA
Ja sama tak�e pot�piam tego rodzaju kobiety...Maniewiczowa jednak jest dla mnie bardzo
uprzejm�,dobr� i nie mam prawa odm�wi� jej pomocy w tak wa�nej chwili.Trzeba ratowa�
kobiet�.
BARTNICKI
z nagl� determinacj�
Tak,panie tego!...trzeba ratowa� kobiet�!...
Idzie ku drzwiom balkonowym.Maria odwraca si� plecami,tak �e nie widzi w pierwszej
chwili Juliana.Bartnicki otwieraj�c drzwi
Prosz� pana!...
Julian wychodzi i staje na progu zmieszany i niezdecydowany.Bartnicki prezentuj�c si�
Jestem Bartnicki!...�ona moja mi,panie tego,wszystko powiedzia�a...chod�my...przeprowadz�
pana...
�ABUSIA
Pan Maniewicz,kt�ry was podejrzewa�,stoi prawdopodobnie na dole i czeka na pa�skie
wyj�cie.M�j m�� jest tak dobry,�e chce pana przeprowadzi�...niby swojego znajomego...kt�ry
by� u nas z wizyt�...rozumie pan?
BARTNICKI
Zechciej mnie pan wzi�� pod rami� i chod�my jak dwaj przyjaciele...
JULIAN
Doprawdy...nie wiem,czy powinienem...
Na g�os Juliana Maria odwraca si� szybko
MARIA
O!
JULIAN
To pani?...
BARTNICKI
Znacie si�?
Chwila milczenia
MARIA
z wysi�kiem
Nie...ja nie znam tego pana.
BARTNICKI
Chod�my!tylko z fantazj�,m�j m�ody panie!Idziesz ze mn�...wi�c ja r�cz�,�e ci si� nic
z�ego nie stanie.
Wychodz� Bartnicki i Julian
SCENA DZIEWI�TA
�abusia,Maria,p�niej Franciszka
�ABUSIA
przy oknie
Wychodz� z bramy!...jak babci� kocham,wychodz�!
MARIA
na przedzie sceny
On!...on!...
�ABUSIA
biegn�c do kuchni
Franciszko!...Franciszko!
FRANCISZKA
S�ucham pani!
�ABUSIA
Id� do pani Maniewiczowej i powiedz pani,�e ja natychmiast przyjd�...niech pani na mnie
czeka.
FRANCISZKA
przerywa
Kiedy,prosz� pani - pani Maniewiczowa ju� z p� godziny,jak wysz�a z m�em na miasto.
�ABUSIA
zmieszana
Dobrze!...odejd�.
Franciszka wychodzi
MARIA
zrywa si� i rzuca si� ku �abusi
Jezus Maria!...Jezus Maria!...
�ABUSIA
Maniu,co ci si� sta�o?...
Skacze na kanap� zwijaj�c si� w k��bek.
MARIA
w szalonym gniewie,chwytaj�c j� za r�ce
A,nikczemnie�!...to tw�j kochanek!...nie tamtej!...nie tamtej!...
�ABUSIA
Pu�� mnie!...
MARIA
Ach,ty nikczemna!...zabi�a� mnie!...
Pada zemdlona na ziemi�.�abusia pozostaje nieruchoma,kl�cz�c na kanapie z oczyma
utkwionymi w le��c� Mari�
Zas�ona spada
KONIEC ROZDZIA�U
51
AKT TRZECI
Ta sama dekoracja,co w akcie pierwszym i drugim.Za podniesieniem zas�ony w drzwiach
przedpokoju stoi Nia�ka gotowa do wyj�cia,owini�ta chustk�,trzymaj�ca na r�ku Ma��
Jadzi� ubran� w p�aszczyk i kapturek.Obok stoi �abusia i poprawia na dziecku ubranie
SCENA PIERWSZA
�abusia,Nia�ka,Ma�a Jadzia
�ABUSIA
Niech nia�ka nadstawi �ap�.Tu jest czterdzie�ci groszy tam i czterdzie�ci groszy
z powrotem na doro�k�.A tu za dwadzie�cia groszy kup Jadzi karmelk�w,a sobie tam
za dziesi�� groszy czego.
NIA�KA
Dobrze,prosz� pani.
�ABUSIA
Panience si� k�aniaj i nie sied�cie d�ugo.Wracajcie przed wieczorem.
NIA�KA
Rozumiem,prosz� pani.
�ABUSIA
A z doro�ki nie wyle�...i trzymaj dobrze Nabuchodonozora,�eby nie wylecia�...
NIA�KA
Dobrze,prosz� pani.
�abusia ca�uje c�rk�
�ABUSIA
No,wyno�cie si� swoim kosztem i wracajcie pr�dko...
Wo�a do przedpokoju
A zas�o� dziecko woalk�,bo si� opali...
Biegnie do okna balkonowego
�eby tylko zaraz znalaz�a doro�k�...Mo�e lepiej by�o pos�a� kuchark� po jednokonk�...
Stoj� na trotuarze...M�j Nabuchodonozor!...moje �liczno�ci,moja ksi�niczka.
Wysuwa si� na balkon,ale zostawia drzwi szeroko otwarte
Pa!...c�reczko!...pa!...widzi mnie...
SCENA DRUGA
Bartnicki,�abusia
BARTNICKI
idzie ku balkonowi.
Jest schylony,troch� zmieniony i smutny
�abu�!...gdzie� ona?...a,na balkonie.
�ABUSIA
Patrz,Raku...Nabuchodonozor drynd� jedzie!...
BARTNICKI
Jak Boga kocham,prawda!
Przesy�aj� dziecku poca�unki i wracaj� na scen�
Pos�a�a� dziecko do Mani?
�ABUSIA
Tak!...m�wi�e� mi,�e prosi�a ci�,aby Jadzia dzi� po obiedzie do niej przyjecha�a.
BARTNICKI
Wa�nie wracam od Mani.Czeka na dziecko!
�ABUSIA
Jak�e si� dzi� czuje?
BARTNICKI
macha r�k�
Nieszczeg�lnie.Os�abiona bardzo,ledwo si� na nogach trzyma.
�ABUSIA
Ale ju� w ��ku nie le�y?
BARTNICKI
Nie.
�ABUSIA
Co m�wi doktor?
BARTNICKI
�e powr�t do zdrowia b�dzie bardzo d�ugi...trzeba j� wys�a� na wie� albo w g�ry.
�ABUSIA
szybko
Tak!...tak!...najlepiej b�dzie,skoro wyjedzie z Warszawy.
Po chwili
Czy to prawda,�e jej w�osy obci�li?
BARTNICKI
Spodziewam si�...zapalenie m�zgu...jak�e chcesz!...
Z nag�ym wybuchem
A,biedna moja Ma�ka...taka zmieniona!taka zmarnowana!Ci,co j� w t� chorob� wtr�cili,
ci�ki mi za ni� rachunek oddadz�.
�ABUSIA
zmieszana
Ale� m�j drogi!...Choroba Mani przysz�a sama...bez niczyjej winy...zapewne za du�o
czyta�a.Ja zawsze m�wi�,�e kobieta nie powinna by� za m�dra.Te wszystkie ksi��ki,ta ca�a
literatura teraz Mani zrobi�y to,�e jej wszystkie w�osy wysz�y.
BARTNICKI
To nie ksi��ki,�abciu...to ludzie!
�ABUSIA
niespokojna,ramionami wzrusza
A ja ci m�wi�,�e ksi��ki.
BARTNICKI
A ja ci m�wi�,co wiem na pewno.
�ABUSIA
Co wiesz na pewno?
BARTNICKI
To,�e moja biedna siostra jest nieszcz�liw� przez dwoje nikczemnych ludzi,kt�rzy jej �ycie
zatruli.
�ABUSIA
A!...
BARTNICKI
Tak!...tak!...ty tego nawet zrozumie� nie mo�esz,bo ty jeste� dobre i poczciwe dziecko,ty
nie wiesz nawet,jakiego rodzaju nikczemne,panie tego,kobiety chodz� po Bo�ym �wiecie.
Zrywa si�
I pomy�le�,�e to ja,panie tego,ratowa�em tych dwoje szubrawc�w i wyprowadza�em tego
pana z bramy pod r�k�.
�ABUSIA
kurcz�c si� instynktownie
C� ma twoja siostra do ca�ej historii Maniewiczowej z tym panem?
BARTNICKI
Co ma?co ma?...A wiesz ty,kto jest ten b�azen,kt�rego nam twoja pani Maniewicz na balkon
wyrzuci�a?...To narzeczony Mani...
�ABUSIA
O!..
BARTNICKI
Tak,ten narzeczony,kt�rego nam mia�a wreszcie przedstawi� i kt�ry mia� si� z ni� o�eni�!...
I ta wymalowana nikczemnica romansowa�a z nim tymczasem,sprowadza�a go do swego
domu,odbiera�a go Mani,mojej Mani,takiej Mani!...
�ABUSIA
cicho
Od kogo si� o tym dowiedzia�e�?od Mani?
BARTNICKI
Od niej?Taka skryta,�e w gor�czce nawet jeszcze liczy si� ze s�owami.Jake�my j� st�d wtedy
z ziemi podnie�li i nieprzytomn� do domu zawie�li...to tylko powtarza�a ci�gle:"Zabili
mnie!zabili mnie!..."No i tak by�o ci�gle -zreszt� wiesz o t ym dobrze.Ju� ci to m�wi�em...
Doktor m�wi,�e to mo�e tyfus...a drugie,a trzecie,nawet ty dlatego do niej chodzi� nie
chcia�a�,ale ja to,wiesz,tak ch�opskim rozumem powiadam sobie -to nie tyfus,panie tego,
co mi tak je moj� dziewczyn�...to