14819
Szczegóły |
Tytuł |
14819 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14819 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14819 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14819 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Bolesław Zagała
Dlaczego kotka przesiaduje w kuchni
NASZA KSIĘGARNIA 1981
Było to dawno, bardzo dawno temu. Pewna kotka chciała się koniecznie dowiedzieć, kto jest najsilniejszy na świecie. Nie przyszło jej to łatwo. Wędrowała cichymi dolinami, wspinała, się na strome góry, przeskakiwała zręcznie z drzewa na drzewo nad szemrzącymi potokami, słuchała nocnych opowieści zwierząt, zaczajona na gałęzi nad ścieżkami wiodącymi do wodopoju. Zbierała wieści od ptaków latających nad rozlewiskami wód, przedzierała się przez pola gęsto porośnięte kukurydzą, gdzie znajdują schronienie różne strachajły i gdzie łatwo można się dowiedzieć, kto i przed kim ucieka.
Było
Kiedy już podpatrzyła, co dzieje się na wodzie, na ziemi i w powietrzu, pewnego dnia powiedziała:
- Nie ma na świecie silniejszego stworzenia od Iwa. Jego wąsy drgają, gdy stykają się z pajęczyną lub wilgotnymi liśćmi, jego grzywa jest promienista, jego ogonem mogą się bawić małe^dzieci, a malarze malować obrazy na skałach w jaskini. Kiedy jednak lew zaryczy, milknie w trwodze i szacunku cała puszcza. Z nim będę się przyjaźnić.
I odtąd, gdzie tylko pojawił się lew, tam obok niego cichymi krokami stąpała kotka.
Towarzyszyła mu w drodze do wodopoju, wygrzewała się w słońcu, kiedy drzemał, leżąc nieruchomo na skale. Dzielnie wdrapywała się na wierzchołek góry, jeśli lew oglądał z wysoka obszar swego panowania.
Pewnej nocy lew trafił na polanę, gdzie spały słonie, i starym zwyczajem oznajmił swe przybycie donośnym rykiem. Słonie, wyrwane ze
?
snu niespodziewanym hałasem, wpadły w straszną złość. Pobiegły truchtem do wodopoju, nabrały w trąby wody i sprawiły lwu prysznic.
X
/
Lew, przemoczony aż po czubek wąsów, stulił uszy, podkulił ogon pod siebie i umknął gdzie pieprz rośnie. Kotce natomiast nic się nie stało. Bo gdy tylko zobaczyła, co się święci, przezornie wdrapała się na czubek drzewa i stamtąd oglądała przymusową kąpiel i nieoczekiwaną ucieczkę Iwa. I kiedy tak siedziała na czubku drzewa, powiedziała do siebie:
- Będę przyjaźnić się ze słoniami. Jakież były wspaniałe lejąc strumienie wody! Nie ma silniejszych stworzeń od nich na ziemi!
I od tej chwili, gdzie tylko wędrowały słonie, zawsze przy nich znajdowała się kotka. Jej podziw dla słoni łączył się jednocześnie z zazdrością. Dotąd kotce zdawało się, że tylko ona jedna potrafi pierwsza złowić uchem szmer w trawie, kiedy przez łąkę pełzł wąż, i usłyszeć delikatne trzepotanie skrzydeł motylich.
?-?
^L ^*S
?
- ? ? ? <? •" f . i f*
Tymczasem przekonała się nieraz, że słonie znacznie wcześniej od niej słyszały tupot niewidocznych z daleka stad zebr i gazeli, zanim jeszcze ukazały się zza wzgórza.
Chwilami bywała wzburzona i pełna trwogi, kiedy słonie rozpoczynały swe igraszki w kąpieli. Wchodziły do jeziora wzbijając fontanny wody, która kroplami padała aż na brzeg. Kotka kichała, prychała. .
Ale czegóż nie zrobiłaby dla najsilniejszych stworzeń na świecie!
Słonie tymczasem wchodziły coraz głębiej, aż zaczynały płynąć. W miarę oddalania się od brzegu malały stopniowo i tylko kręgi na wodzie wskazywały, gdzie się obecnie znajdują. Kotka lękała się, że już więcej nie zobaczy tych śmiałych zwierząt. Bała się jednak zanurzyć w wodzie.
Ale słonie w końcu wracały i kotka była znów szczęśliwa. Mruczała z podwiniętym pod
siebie ogonem, gdy słonie zrywały z drzew owoce i wrzucały do swych przepaścistych gardzieli.
Aż tu pewnego razu, kiedy słonie przechodziły wąską, leśną ścieżką, zapadła się pod nimi ziemia. Słonie wpadły na dno głębokiego dołu. Nie pomagało stawanie na tylnych nogach, nie pomagało rozpaczliwe czepianie się trąbą występów na ścianach dołu. Słonie zostały uwięzione w pułapce. Była to sprawka sprytnego myśliwego, który przygotował tę zasadzkę. W głębokiej jamie nie było dla słoni ratunku. Były zdane na łaskę i niełaskę człowieka.
Kotka patrzyła na bezradne ruchy słoni, gdy chciały wydostać się z dołu, i w końcu powiedziała sobie:
Śb
?? , - ^, - V, - -.? ?
- Będę przyjaźniła się z myśliwym-, on dał radę nawet słoniom, więc jest na pewno najsilniejszy na świecie.
I od tej chwili krok w krok postępowała za myśliwym. Widziała, jak bada ślady, jak podchodzi pod wiatr grubego zwierza. Dziwiła się, że jest bardziej wytrwały niż lis polujący na ptaki. Słuchała z niemałym podziwem, jak przemawiał różnymi głosami do zwierząt.
Nic dziwnego, że wyniki łowów były wspaniałe i myśliwy z trudem mógł donieść zdobycz do swego domu. Kiedy przekroczył próg chaty, wszystkie te wspaniałości złożył u nóg swej żony, a później schylił się przed nią nisko w pokłonie.
Kotka zmrużyła swoje wielkie oczy. Wygięła w pałąk grzbiet, uniosła wysoko ogon.
- Ta osoba jest najważniejsza na świecie. Kłania się jej nawet myśliwy, oddając bez najmniejszego sprzeciwu wszystko, co zdobył. Będę i ja jej służyła - postanowiła kotka.
I od tej pory kotka zawsze towarzyszy gospodyni w pracach domowych. Biega za nią po izbie, ociera się przymilnie o nogi i myje się, gdy mają nadejść goście. A gdy jej pani wychodzi na chwilę z domu, to kotka siedzi cicho z przymkniętymi oczami przy kuchni.
\\\\<???
?????? A ?(r)?
'??? 9 ?
??'
? *? ^ ^
• °? °.00? ^? 1
0 ?? 1 ?
u '* ????? 1 ^ og ?? ? ^Ł
?'- ??? ol W
?' ooQ ofl m^
?* .•00 /•¦ ^^
?? ?&4?
Koniec