14534
Szczegóły |
Tytuł |
14534 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14534 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14534 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14534 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Autor Marta fox tytu� Magda doc:
Fotografia na ok�adceHanna KuciaRedaktorDanuta Sadkowska\-g0^Copy�ght by Marta FoxISBN 83-86685-54-3Ak.
^Wydawnictwo Siedmior�g, Wroc�aw 1996 r.
Wydanie pierwszeDruk: HECTOR, 56-411 D�ugo��ka,ul.
Robotnicza 12l listopada1994 rokuwtorekNajtrudniej zacz��.
Najtrudniej napisa� pierwszezdaniei przekona� siebie dorozmowy z sob�, skoro niepotrafi�i nie chc� rozmawia� z nikim innym.
A przychodz� mi do g�owy r�ne pierwsze zdania, na przyk�ad: "Ogary posz�y wlas"albo "Wykopa�gr�b".
Do �adnej z tych ksi��ekju� bym nie wr�ci�a.
"Popio�y"przeczyta�am, przyznaj�, bez wi�kszychopor�w, z du�� nawetprzyjemno�ci�i zach�anno�ci�.
"Kamie� na kamieniu" bez zach�anno�ci, ale za to z poczuciemdobrze, jak to si� m�wi, spe�nionego obowi�zku, botopono� lektura, kt�r�cz�owiek ze �rednim wykszta�ceniem zna� powinien, je�eli chce mie� rozeznaniew literaturze troch� powy�ej przeci�tnej, do czego roszcz� sobie pretensje.
Dzisiajpowinnam zacz�� od "Wykopa� gr�b".
Niech b�dzie jeszcze smutnieji niech ten smutek mnie ze�re, jak ko�� psa.
Odwrotnie: jak pies ko��, jak deszczz�o��, jak w�ciek�o��.
Powinnam napisa� o tym, �e.
uroczysty dzie� Wszystkich�wi�tych by� chwil� do refleksji nad przemijaniem i marno�ci�, i nico�ci�, i tympodobnymi bajerami.
C� jednak mog�napisa� o nico�ci, w kt�rej tkwi�jak Heraklit wg�wnie.
Albo o marno�ci, kt�rajeszcze do niedawna wcale mnie nie dotyka�abezpo�rednio, chocia� powod�w nadmiernych do bezmy�lnej wegetacji nie mia�am.
Ale�bredz�.
Musz� zacz�� od pocz�tku.
�niegnie pada.
Jeszcze tej jesieni nie pada�.
Deszcz te� nie.
Cmentarze s� wi�csuche i listopad na razie nie przypomina tamtego listopada, wkt�rym umiera� m�jojciec, ani dnia, w kt�rym by� grzebany.
W�a�nie wr�ci�am z jego grobu, gdzie, jakna dobr� c�rk� przysta�o, nie uroni�am ani jednej �zy, chocia�bardzo si�stara�am,a nawet zmusza�am si�,by p�aka�.
Jak wtedy, gdy by�am ma�a, mia�am na przyk�ad10 lat i matka t�uk�amnieza byle przewinieniew tajemnicy przed ojcem i bardzochcia�a, abym zacz�a prosi�: Nie bij mnie ju� wi�cej, mamusiu kochana,ju�nie b�d�, ju� si� poprawi�, obiecuj�.
Niepami�tam, wczym mia�am by� lepsza,w czym si�poprawia�.
Pami�tam jedynie, �e nie wyciska�am z siebie ani �ez, aniskruchy, ani obietnicy.
Nie potrafi�am tego zrobi�.
Co�si� we mniezatrzaskiwa�o.
Jak drzwi,jak okno, jak ksi��ka z zaznaczon�stron�, kt�rej mimo znakunie by�omo�na znale��.
Tooczywi�cierozw�ciecza�o matk�jeszcze bardziej i dodatkowomniekara�a zaup�r, krn�brno�� i milczenie.
Na pogrzebie ojca te� niep�aka�am,co by�o niewybaczalne, nieludzkie, niewdzi�czne i B�g mnie za to poka�e.
Mo�liwe, �e ju� tosi�sta�o.
Sta�o si� na pewno, cho� w�tpi�, by B�g miesza�si� a� tak bardzo w moje �ycie.
My�l�, �ema wa�niejsze sprawy doza�atwienia.
A to, co moja matka nazwie kar� bosk�, jest po prostumoj�g�upot�, w kt�rejuczestniczy�am z w�asnejwoli.
Albochorob� ojca, kt�rej on si�podda� �agodnie,jakby zrezygnowa�zbyt szybko.
Czego mu nie wybaczy�am do tej pory.
A terazzn�w rozpami�tuj�, bo jest ku temu okazja z racji �wi�ta i mojego pisania.
Nie jestem zrozpaczona,za�amana, nie wpadam w histeri�.
Odrobina nadzieiwe mnie ko�acze.
Patrz� na swoj� g�b� w lustrze, gdy w�osy splatam w dwawarkocze, wykrzywiam j� na kilka sposob�w.
I ju� wyobra�amsobienast�pne dnize �niegiem, deszczem, wrzaskiemmatki, lamentem �ukasza.
W�a�ciwie jestemspokojna i nie rozumiem, sk�d we mnie ten spok�j.
Coraz to przy�apuj� si� natym,�e boli mnie szcz�ka, bo zbyt mocno zaciskam z�by.
Wystarczy jednak rozlu�ni�ten ucisk,by b�lszybko min��.
Jedyny ratunek dla mnieto tkwi� wtera�niejszo�citakbardzo, by niemy�le�o przysz�o�ci.
St�d pomys�, by odpali� ten plik w komputerze.
I powtarza� t�czynno��,nawet gdynie b�d� mia�a si�y nic wystuka�.
Zanurzy� si� w datach,godzinach, czynno�ciach.
Realizowa� punkt po punkcie.
Nie pozwoli�, byco�mnie dotkn�ojeszcze bole�niej.
Uodporni� si�, zesztywnie�.
Nie jestemoryginalna.
Sentymentalnie usposobione panienki ju�wcze�niejwpad�y na pomys�, by wyzwierza� si� papierowemu pami�tnikowi.
I zamyka� goprzed w�cibskimi oczamimatek.
Mog�abym r�wnie� zablokowa� komputer.
Alepo co?
Kogo obchodzi to, co ja robi� przy swoim biurku?
Mojamatka niemazielonego poj�cia, gdzie nacisn��, by uruchomi� komputerowego D�ord�a.
Niezagl�da mi r�wnie� dokartek, ksi��ek, zeszyt�w.
Sama siedzi wswoich kartkachi zeszytach.
W ksi��kachcoraz mniej.
Mog� wi�c spokojnie drukowa� wszystko,co zapisz�, bez obawy, �e ona podejrzy.
A gdyby nawet.
Nie zale�y mi.
Taksi�czuj�, jakbymnie mia�anic, na czymmi zale�y.
Zagl�dam do dziennika mojej matki zczas�w,gdy ona by�a w maturalnejklasie.
Kiedy� wyrzuci�a do kosza dwa grube zeszyty.
Wyci�gn�am je zaintrygowana,schowa�am g��boko, apo ich kr�tkiej i nudnej lekturze zapomnia�am,�e istniej�.
A� do dzisiaj.
Tak w�a�nie.
Bo dzisiaj ju� wiem, �e czeka mnie jeszczewi�cej z�ego.
Wiedzia�amte� wczoraj.
Ale poniewa� nic jako� nie czuj�, wi�c i tawiedza wprowadza mniejedynie wzdumienie, nic poza nim.
Jutro 6 lekcji wszkole, w tymsprawdzian z biologii.
Z polskiego "Rozmowyz katem".
�eby by�o weselej, przeczyta�am sobie Camusa "Rozwa�aniao gilotynie".
Jutro zobacz� �ukasza.
I ciekawe, cote� poczuj�.
W�ciek�o��?
A mo�e satysfakcj�, wynikaj�c� z tego, �e jaju� wiem albopodejrzewam, aonnie.
Wszystkowi�c przed nim, co te�maswoje dobre strony, jak by na to nie patrze�.
My�l�, �ew �rodku mam kamie� zamiast serca.
I dlaczegoon we mnie w�a�nie?
Ten kamie�?
Mojamatka w dziennikupod dat� l listopada 1968 roku(pi�tek) tak pisa�a:"Co mam robi�?
Krzycze�?
P�aka�?
Nie potrafi�.
Niepotrafi� robi� tego,co chc�.
przecie� jamam matur� na kadm.
Le�� w ��ku ipatrz� w sufit, maj�c przytym�wiadomo�� ja�owo�citakich zachowa�".
Troch�ni�ej zapisujecytatz "Popio�ui diamentu" Andrzejewskiego, kt�rydlajej rocznika by� lektur�obowi�zkow�, a dla mojego zdecydowanie zakazan�, boprzedstawiaj�c� rzekomo zafa�szowany obraz rzeczywisto�ci polskiejitp.
, itd.
ig�wno mnieto obchodzi, boMaciek Che�micki to jest to, jak coca-cola, gdyby�am ma�a.
I jakprzelot samolotem do Londynu.
Acytat jest.
no, no, do zastanowienia si�.
I to nie nad bohaterem powie�ciowym i nie nadjego postaw�,ale nad moj� matk�, bo to ona gowybra�a spo�r�d/innychfragment�w:"Zdradza�si� przed lud�mi oznacza g�upot�.
Zdradza�si� przed samymsob� s�abo��i niedostateczn� dyscyplin�.
Trzeba samemu by�w pancerzu, �eby drugich w pancerzezaku�.
Pewne my�li, uczucia i odruchy nale�y w sobie bezwzgl�dnie i bezlito�nie zabija�.
Trzeba by� pewnym siebie jak precyzyjnegoinstrumentu"'.
Nie zdradzam si� przed lud�mi.
T�umi� w sobie imy�li,i uczucia.
Oczywi�cie"pewne".
Nie jestem "precyzyjna"jak instrument.
Niewiem np.
, co powiem jutro�ukaszowii jak.
Niewiem, kiedy powiem matcei dlaczego.
Mo�e tylko dlatego,�ez ni� mieszkam.
A mo�e dlatego, by zobaczy� jej min�.
Mina zdradzi j�przedemn�.
Ona zdradzi si� min�, a jeszczebardziej s�owami.
A ja teraz zdradzam si�przed sob�.
Ale nie czuj�, by to by�a moja s�abo�� albo brak dyscypliny.
Zdradzamsi� w�a�nie dlatego, by znale�� si�� do niezdradzania si� przed innymi.
R�nica jesttaka jeszcze: nie chc� nikogo zakuwa� w pancerz.
W g��biserca, kt�rego przecie�nie mam chcia�abymwyzwoli� si�zpancerza, w kt�rym tkwi�.
Zklatki.
Wyfrun�� jako�.
Jak Piotru� Pan albo jak sen o lekko�ci, Q balonie, porywaj�cymzamiastTadka Niejadka mnie w�a�nie.
1dosy� na dzisiaj.
Rozpocz�am.
Machina ruszy�a.
Trwa� wniej.
Na razie dorana.
Zachowaj.
Drukuj.
Drukowana b�dzie strona l 5dokumentu Magda.
doc.Zamknij plik.
Czy chceszzachowa� zmianywMagda.
doc?OK.
Wyj�� z Windowsa.
P�j��do�azienki.
Wej�� pod prysznic.
Zasn�� dojutra.
2 listopada �rodaTo wcale nietakie proste zmobilizowa� si� do codziennego zasiadaniaprzedkomputerem i zapisywania tego, co dzisiaj i cokiedy�.
Postanowi�am jednak, wi�c.
danego sobie s�owadotrzymam.
Nie wiemwprawdzie, czy uda mi si� zawsze co�powiedzie�, ale spr�buj� sp�dza� z D�ord�em co najmniejgodzin� w ka�dymdniu, cho�bym mia�a tylko gapi� si� w ekran, nie wydobywaj�c z siebie �adnegos�owa.
Wczoraj na cmentarzupowiedzia�am ojcu czule, �e wzi�� dup� w gar�� izostawi�mnie na pastw�: matki, w�asnejwyobra�ni i teoretycznej wiedzy, kt�r� posiadamw dobrej ilo�ci, s�dz�c po otrzymywanych w szkole stopniach.
Teoriazpraktyk�nie zawsze jednakidziew parze.
Na pewno nie odkrywam nowych l�d�w takimistwierdzeniami.
Nie znamna przyk�ad wszystkich zawi�ych zasad ortografii,ab��d�wortograficznych nierobi�.
Je�eli mamw�tpliwo�ci, sprawdzam, a je�eli niemam mo�liwo�ci sprawdzenia w danymmomencie, poprostuomijam lub zast�puj�czym� innym.
Samoch�d prowadz� nie�le, cho� trudno by�oby mi na poczekaniuwyt�umaczy�zasad� dzia�ania silnika dwusuwowegolub czterosuwowego.
W szkoleby�o zwyczajnie.
Ina dodatekzimno.
Palacz pali� wida� o po�ow�mniej, skoro nikogo wczoraj tutaj nie by�o.
Nie cierpi� zimna.
Marzn� mi r�ce,stopyi nos.
Siedz�skulona i w dw�jnas�b spi�ta.
Na du�ej przerwiepodszed� domnie Barteki poda�mi kubekz gor�c� czekolad�.
Jak dla mnie za s�odka, ale,wypi�am, a on skorzysta� zokazji,by posta� obok przez chwil�.
T� scenk� zauwa�y� przechodz�cy w�a�nie�ukasz.
U�miechn�� si� tak, �e wszystkowe mniezako�ata�o.
Na my�l o rozmowie,kt�r� powinnamz nim przeprowadzi�jak najszybciej, ale ci�gle nie wiem, jak tozrobi�.
Tak trzymaj powiedzia� wstron� Bartka.
O kobiety trzeba dba�,stary, wiemco� o tym doda� mnieka�da porzuca, bo nie kupuj� im gor�cejczekolady.
Spadaj powiedzia� Bartek na szcz�cie Magda woliczekolad� ni�twoje rady.
A sk�dty mo�esz wiedzie�, co Magda woli?
W�tpi�, �eby znajdowa�a czasna co�wi�cejpoza ksi��kami, szko�� i doskonaleniem angielskiego.
To prawdziwamniszka, wszyscy otymwiedz�.
Chyba tracisz czas, stary.
Spadaj, powiedzia�em.
Patrzy�am w okno.
Jeszcze trzy miesi�ce temu by�abym dziko zadowolona,s�ysz�c podobn� rozmow�.
Teraz jednakrobi�o misi�s�abo.
Najpierw si�ba�amrumie�c�w, kt�re mog�yby mnie zdradzi�, a teraz czu�am, jak wszystkie onezemnie uciekaj�.
Dosy� tego powiedzia�am stanowczospadajcie obaj, chc�by�sama.
A niem�wi�em che�pi� si� �ukasz ona chce by� sama, stary,czujesz, co to znaczy.
sama chce by�.
Podajcie jej szezlong, byspocz�aw samotno�ci mnisiej.
Spadaj powt�rzy�am dobitnie.
W porz�dku, nie masprawy powiedzia� �ukasz.
Tego nie by�abym taka pewna zasycza�am jeszcze bardziej rozw�cieczona.
�ukasz odszed� u�miechni�ty,jak na pocz�tku.
Bartekpozosta�.
Jest mi niedobrze powiedzia�am,siadaj�c na tornistrze ichowaj�c g�ow� wkolanach.
Te� masz si� kim przejmowa�.
Usiad� obok.
Przynios� cidrug� czekolad�, chcesz?
Nie chc� czekolady.
To mo�e herbat�?
Chc� by� sama.
Chyba zwariowa�a�.
Sama.
Jeszcze zemdlejesz i b�d� ci� mia� na sumieniu.
Mo�e zaprowadz� ci� do higienistki?
Bartek, zamknijsi�.
Czy co�si� sta�o?
zapyta� facet z bioli,kt�ry dy�urowa�w czasie przerwysolidnie,wprzeciwie�stwie doinnych nauczycieli.
Magda �le si�czuje powiedzia� Bartek.
Rzeczywi�cie,bladajeste�.
Czy s� jakie� powody?
S� powiedzia�am.
Noto id� do domu, a Bartek niech ci� odprowadzi.
Tegojeszczebrakowa�o j�kn�am.
Nie mo�esz p�j�� sama, chyba �e zadzwoni� po twoj� matk�.
No,nie, przecie�w�a�ciwie nic mi nie jest.
czy wszyscy si� um�wili, abymi dzisiaj �ycieumila�?
Dobrze, p�jd� do domu, aBartekmnie odprowadzi zgodzi�am si� potulnie.
I szybko wr�ci zpowrotem doda� facet z bioli,jakby w obawie, �eBartek zapomni wr�ci�.
Jestem wi�c w domu troch�wcze�niej.
Mo�e ilepiej.
Gdybymmia�a po razdrugi dzisiaj zobaczy� �ukasza, nie wiem, jak to bysi� dla mnie sko�czy�o.
Musz�co� z sob� zrobi�.
Jako� si� uodporni� na niego i na wszystkich wok�.
Przecie�wiem, �e prawdziwe trudno�ci dopieroprzede mn�.
Jaki� plan dzia�a� trzebaopracowa�.
Ustali� pokolei, zkim mam najpierw rozmawia�.
I jak.
Dlaczego onby� taki zadziorny?
Klasowe zbiolinapisa�am dobrze.
Mam nadziej�,�e tak, jakby facet zbiolisobie �yczy�.
U niego przecie� niewystarczy wiedzie�.
Jeszczetrzeba my�le� jak.
on i tabelki rysowa� zgodnie z jego sposobem my�lenia.
Na szcz�cie dla nas facet nieukrywa metod.
Kto wi�c chce, mo�e je stosowa�, a wtedy �atwiej dosta�najlepsz� ocen�.
Lekcja polskiego by�a nudna, alemo�e dlatego, �eto dopierowst�p do lektury.
Darowa�am sobie angielski i informatyk�.
Nie szkodzi.
Samapo�wicz�, adzisiaj i tak mam dwie godzinykonwersacji u Longmana.
Ale todopieroo pi�tej.
Przede mn� wi�c ca�e pi�� godzin.
Przy biurkuposiedz� do pierwszej.
Musz� si� uspokoi�po szkolnych niespodziankach, z kt�rymi sobie nie poradzi�am tak, jak powinnam.
Musz�przewidywa� sytuacje, re�yserowa� je, narzuca� tempoi temat rozmowy.
Ja wi�c t�rozmow� powinnamrozpoczyna� i zaskarby �wiata nie da� si� wyprowadzi�z r�wnowagi.
Niech wszkole my�l�, �e jestem dumna i blada, silna i do nikogoniepodobna.
Niechnazywaj�mnie mniszk�, pensjonark�czy jeszcze jako� tam.
Nie zamierzam si�zmieni�.
Jedno jest pewne: nied�ugowszystkich zaskocz�,burz�c imwyobra�enia o mnie.
I na tym musi polega� moja przewaga:mam czas,bysi�dor�nych wersjiwydarze� przygotowa�.
Matki nie ma.
B�dzie dopierowieczorem, gdy wr�c� oko�o wp� do �smej dodomu.
Prawdziwy z niej pracoholik.
Nie potrafiju� by� sama z sob�, ani ze mn�.
Ma�ojej pracy wdziennejszkole, wi�ctyra jeszcze w wieczorowej.
A potemw domu, �l�cz�cnad poprawianiem prac pisemnych, od kt�rych umys� jej si�szatkuje, jak sama m�wi.
Jej nie chodzitylko o pieni�dze.
Raczej o to, by wytrzebi� z siebie wszystkie my�li i marzenia, byw takim by� kieracie, kt�rynie pozwoli�by jej zastanowi� si� nad sob�.
I nie daj B�g co� jej zmieni� w tym rozk�adziejazdy.
Musz�si� podporz�dkowa� i robi�to, by unikn�� nieporozumie�, nie m�wi�c ju� o awanturach, kt�rych, na szcz�cie, dawno ju� nie by�o.
Nie jesttotrudne.
Wystarczy, �e zrobi�, co do mnie nale�y, a cozapisane w harmonogramie,wisz�cym na lod�wce.
Przywioz�am zAnglii takie �mieszne magnesiki i nimiprzyklejamy kartki.
Dzisiaj musz�, jak co dzie�, wytrze� pod�ogi, podla� kwiatyi kupi� jarzyny w budce obok bloku.
Wi�kszo�� tychjarzyn i tak ja zjadam.
Matkaobiady je w sto��wce,a ja w domu, bo niemam w szkole sto��wki.
Mog�abymjada� poza domem.
Tak� wersj� te� pr�bowa�y�my uzgodni�.
Zrezygnowa�amz niej jednak.
Wol� sobie sama co�zrobi�.
Z niedzieli zazwyczaj zostaje co� nadwa nast�pnedni, a w pozosta�e wymy�lam drobiazgi jarzynowo-nale�nikowo-makaronowena sto sposob�w.
Polubi�am nawet to pichcenie.
Nie to jednak jestteraz dla mnie wa�ne.
Opowiadam o wszystkim, by swoje�ycie zobaczy� r�wnie� w szczeg�ach zwyczajnych, szaro-burych.
Dzisiaj niemusz� nic gotowa�, wystarczy tylkoodgrza�.
I do tego �wie��sur�wk� z marchwi.
Ju� mi lepiej, spokojniej.
Niechc� my�le�o �ukaszu, przynajmniej teraz.
A jegos�owa ci�gle mi brz�10cz� w uszach.
Ijeszcze ten u�miech,kt�ry powraca.
Nie tak dawnoca�owa�amtenu�miech.
Nie,dosy�.
Na dzisiaj dosy� �ukasza.
Dlaczego �atwiejmi si� dogada� z nauczycielami ni� z kole�ankami i kolegami w klasie?
Nieuleczalny zemnie przypadek.
Dla niekt�rych klasowy kujon,w dodatku niekole�e�ski.
Nauczyciele pogodzili si� z my�l�, �e jestem typ takzwany aspo�eczny i �adnych funkcji w samorz�dzie szkolnym pe�ni� nieb�d�anipublicznie wyst�powa�.
Potrafi� jednak walczy� oswoje, comi zreszt�bez truduprzychodzi, bo �adnych k�opot�w znauk� nie mam.
Og�lnie pi�tkowa, a nawetsz�stkowa jestem.
A� wstyd.
Zd��y�am si� jednakdo tego wstydu przyzwyczai�.
Koledzy przestali mniezaprasza� naimprezy weekendowe, gdy przekonalisi� razczy drugi,�e nie��opi� piwa, nie bywam w dyskotekach i pubach.
Nawet wtzw.
wysokopostawionych domach wprawia�am wszystkich w os�upienie, gdy na pytanie: Czego si�napijesz?
odpowiada�am: Lampk� wytrawnego martini lubcampari z sokiemgrapefruitowym.
Nie przepadamza jednym ani za drugim,najbardziej lubi� sok z marchwi i winogron, ale blefowa�am,nie wiedz�cwtedy poco.
Teraz mi si� wydaje, �ewiempoco.
Chybabardzo chcia�am, aby mnie kto�polubi� ze wszystkimi niemodnymi manierami, zmoimsobkostwem, kujo�stwem,zarozumialstwem i ca�ym pozosta�ym dobytkiem inwentarza.
Tak�e z okularami,kt�re nosz�.
My�la�am, �e jak b�d� tajemnicza, to kto� si�mn� zainteresuje, b�dzie chcia�dotrze� do mojego �rodka, rozwik�a� jak�� zagadk�.
A tu si�okaza�o,�e nikt niema ochotymy�le�o �rodkach!
Po co im dziwad�a,gdy mo�e by� pro�ciej, zwyczajniej i kto wie, czy nie ciekawiej.
Mo�e my�leli, �e si� zgrywam, amo�e nic niemy�leli, tylko po prostumieli dosy� wszystkiego, co nie ich.
Tak czy owak:dobrn�am do czwartejklasy, w kt�rejprzyjdzie mi jeszcze wszystkich wprawi�w zdumienie, cho� wcalemi ju�na tymnie zale�y i te� bardzo bym chcia�a, abyby�o zwyczajnie i po prostu.
Aleto nie u mnie.
Koniec pisania na dzisiaj, je�eli chc� ze wszystkim zd��y�.
Terazsprz�tanie,lekcje najutro, co� zje��i na angielski.
Sprz�ta� mog� z walkmanem, aby powt�rzy� s�ownictwo z poprzednich zaj��.
3 listopada czwartekCzuj� si� dobrze.
Ranowstaj� bez �adnych problem�w.
Wskakuj� wdresi biegam15 minut wok� blok�w, mi�dzytrawnikami.
Drzew tutaj jeszcze nie ma.
To znaczy: nie wida�ich,s� za ma�e izlewaj� si� z krzewami okalaj�cymi trawniki.
Moje bieganietak wygl�da,jakna ameryka�skimfilmie, gdzie wszyscy biega11.
j�.
Wola�abym wychodzi� z psem, ale w naszym domu zwierz�t by� nie mo�e.
By�oby mniej sterylniez nimi, wi�cejkurzu, psiejsier�ci, a pozatym troch� rado�ci przy powitaniach ismutku przy rozstaniach.
Po corado��ma by�, skoro mo�ejej nie by� programowo, przepisowo, urz�dowo.
Coraz cz�ciej takw�a�nie my�l�iutwierdzam si� w przekonaniu, �emoja matka nie znios�aby widoku, gdy pies si�namnie rzuca z rado�ci� i gdy ja si� do niego tul�.
Ale to niewa�ne.
Zd��y�am ju�to zaakceptowa�, co nie znaczy, �esi� pogodzi�am.
Kiedy� (!
) b�d�mia�a sw�jdom, aw nim du�o ludzi i zwierz�ta.
Po bieganiuwchodz� podprysznic.
Mydl� cia�o le�nym�elem i sp�ukuj�ciep��wod�.
Tylkociep��, bo nie cierpi� zimnej, dlatego katorg� by� obowi�zkowy basenwklasie drugiej, w kt�rym woda by�a dla mnie zawszeza zimna,cho�byniewiemjakby�a ciep�a dla innych.
I zawsze za brudna.
Na szcz�cie to ju� min�o i nikt minie ka�e p�ywa�na ocen� ani dlaprzyjemno�ci.
Teraz nawet lekcje wf-u s�w szkole milsze, bo mamy nowe szatnie, jeszcze nie za�mierdzia�e,i co najwa�niejsze: prysznice z ciep�� wod�.
A w dodatkuuda�o nam si� pani� nam�wi�, bylekcj� ko�czy�a kilka minut wcze�niej, aby�my mog�y wej�� pod prysznic, sp�uka��wiczeniowy pot i jeszcze zd��y�na nast�pn�lekcj�.
Ka�dy chcia�by mie� lekcjewf-una ostatniej w szkole godzinie, anam si� to raz w tygodniu zdarza, wi�cdobrzejest.
Dzisiaj nie mdla�amna widok �ukasza, ale te�nie mia�am odwaginic powiedzie�, cho� przez chwil� pr�bowa�am.
Zderzyli�mysi� przy wychodzeniu ze szko�y.
U�miechn�� si�cudnie, jak zawsze, b�ysn�� bia�ymi z�bami i powiedzia�:Cze��,Magda.
Hej powiedzia�am i chcia�am go zatrzyma� oczami.
�ukasz doda�am, onspojrza� pytaj�co i przytuli� jak�� kasztanow� i wysok�, i szczup��.
Kiedy indziej powiedzia�am, machaj�c r�kawiczk�.
Wr�ci�am do domu d�u�sz� drog�.
�nieg ani deszczci�glenie pada.
Chcia�amposiedzie� na �awce przy skwerku, ale szybko poczu�am, �eto�adna przyjemno��.
Wia�o jak diabli.
Wr�ci�amwi�c i usiad�am przed D�ord�em, by troch� jemui sobie poopowiada�.
Powinnam zachowa� rytm w pisaniu.
Sta�a mniej wi�cejporapowinna mi w tym pom�c.
Matkinie ma, wr�ci za trzy godziny, nie wcze�niej, mog�wi�c czu� si� pani� na trzech pokojach z kuchni� i �azienk�.
My�l� o �ukaszu, Amo�e bardziej o tej kasztanowej.
Czy zni� robi tosamo,co ze mn�?
Czytosamoodczuwa?
Czy te� zabra� j� do swojego pokoju na g�rze?
O czym rozmawiaj�,jakiej muzyki s�uchaj�?
Jaki sok pij�?
�ukasz ma du�y domi dwielod�wkiw kuchni.
W jednej s� same napoje.
�ukasz ma wtym domuwszystko, czegozapragnie.
Ma nawet komputer pod��czonydo Internetu, mo�ewi�c porozumiewa� si� z matk�, mieszkaj�c� w P�nocnej Karolinie, w Boon,tak�e i w tenspos�b.
Gdy tylko za ni� zat�skni, ju�pisze.
A ona do niego.
Widzia12�am na w�asne oczyi smutekmnie dopad� okropny, bo naglezrozumia�am, �e te�chcia�abym t�skni�za matk�, ajako�nie mog�.
I my�l� tutaj o t�sknocie, kt�rarodzisi� bez wzgl�du nato, czy kto� jest blisko, czy daleko.
Za ojcem t�skni�amnawet wtedy, gdy by� wpracy i wiedzia�am, �epo po�udniu wr�ci.
T�skni�am, bochcia�am mu co� opowiedzie�, pochwali� si�, po�ali�albo p�j�� z nim do parku, nakaruzel�,dokina,gdziekolwiek.
T�skni�am,bo wiedzia�am,�e on te� t�skni i �ejest ciep�yw �rodku dlamnie.
Zawsze my�la�am, �e �ukaszowimo�na zazdro�ci� wszystkiego: ojca,kt�ryte� ma na imi�ukasz,matki, kt�rago nie porzuci�a, tylko wyjecha�a, urody, jak�otrzyma� w spadku po rodzicach, bogatego domu.
Wszystkiego.
Zadurzy�am si�wnimokropnie.
I z g�ry za�o�y�am, �e nie mam u niego �adnych szans, bo wszystkie dziewczyny w szkole chcia�ybychodzi� z �ukaszem.
Zanim zrozumia�am, �eto �ukaszmo�e niemie� u mnie szans ju� jest za p�no.
I dla�ukasza, i dlamnie, o czym jaju� wiem, a on pozostaje ci�gle wb�ogiej nie�wiadomo�ci.
Zburz�mu t� b�ogo�� wkr�tce i B�g mi �wiadkiem, jak bardzotego nie chc�.
Wczoraj wieczorem czyta�am wierszeEugenia Montale iwybra�am co� dla siebie:r--'Y "W nieprzewidzianymijedynie nadzieja.
Ale m�wi� mi,, �eg�upot� jest wmawia� to sobie".
idrugi fragment:"W sieci, kt�ra nas wi�zi, szukajzerwanego oka,wyskakuj, uciekaj!
"Bardzo bym chcia�a uciec, ale nie wiem, jak si�to robi, dlatego pozostaj�i czekam,a� na wszystko b�dziezap�no, a� wszystko si� oka�e samo z siebie, a�si� stanie.
I ciekawe, co ja z tym zrobi�.
Ico inni zrobi�.
Chyba ciekawo�� trzymamnie w ryzach i organizujewemnie spok�j, kt�ry pozwala, bydnip�yn�y, lekcjetoczy�y si� dok�adnie jak �ycie Barbaryw "Nocach i dniach", z czymakurat jestemnabie��co, bo w kujo�stwie swoim powtarzam tak�e i to, czegonie musz�.
4 listopada pi�tekPi�tek m�g�by by�mi�y, gdybypo nim nie nast�powa�asobota i niedziela.
To,codla jednychjest darem, dlamnie staje si� katorg�.
W sobot�moja matka d�u�ej�pi, aja musz� siedzie� cicho wswoim pokoju, by jejnie zbudzi�, nie trzasn��13.
drzwiami od �azienki, nie zaszura� w kuchni.
M�j rytm jesttaki, �e nie potrafi�spa�d�u�ej, a w dodatku, gdy tylko si�obudz�,ju� chcia�abym wybiec, pooddycha� przestrzeni� nietylko swojego pokoju.
Musz� jednak siedzie�cicho, jakmysz zamiot��.
Na szcz�cietylko do dziewi�tej, bowtedy matkawstaje i zbierasi� do wyj�cia.
O jedenastej rozpoczyna lekcje wszkole wieczorowej (!
).Niestety,wraca ju� o trzeciej.
I co tu dalej robi�?
Jeste�my dla siebie mi�e, ka�da zajmuje si�tym, copowinna i co ustalone, ale jest tak powa�nie, tak bardzo powa�nie,�ezdechn�� mo�na od ci�aru tejpowagi.
Czuj� nienormalno��sytuacji.
Gnieciemnie ona i dusz� si�.
W dodatku nie mamdok�d p�j��.
Za zimno na park.
Pozostaje kino lub koncert.
Korzystamz tych ucieczek nawet wbrew sobie i swoim chciejstwom.
My�l�, �e matkam�czy si�podobnie.
Ona majeszcze telewizor.
Ja te�mam w swoim pokoju, ale mniej mnie do niego ci�gnie.
Telewizorfajnie si� ogl�da�o z ojcem.
Kawa wtedy pachnia�a.
Mog�am usi���obok i czu� si�bezpiecznie.
Matka te� siedzia�az nami.
Nie ci��y�a mi jej obecno�� tak, jak obecnie.
Teraz czuj�napi�cie, sztywno�� jak��.
Czekam na uk�adniepostawione pytania o to, czy ju� lekcje odrobi�am i czy nie mamw szkole problem�w.
Tak, jakby problemy musia�y by� tylko w szkole!
A poza ni�?
Czy jaju� poza szko�� nie �yj�?
Odpowiadam wi�c, �e odrobi�am i �e niemam.
I od razu si� je�� tak bardzo, �e musz� wyj�� z pokoju, by nie us�ysze�, ile tokurzu zgromadzi�o si� na telewizorze, wida� niezbyt dok�adnie powyciera�am.
Szko�a, telewizor,kurzna meblach,na oknach, na ksi��kach.
A o ciemnej, mrocznej duszy tak nie�aska porozmawia�?
Ooknach, kt�re ��cz�,a nie dziel�?
O lampie, kt�ra �wiecii przytula?
Marzy ci si�, Magdusiu,kurna chata!
Rzeczywi�cie,lepiej wyjd� inie dr�czmatuli swoim n�dznym widokiem!
Zamknij drzwiza sob�i nosw sos, rogi czynogi w pierogi, karaluchy pod poduchy, prztyki-patyki-zielone guziki-bomby-mi-ny-karabiny!
Karuzela z Madonnami,groch�wka zkie�baskami,ciastko z dziurk�, figa zmakiem, zpasternakiem!
A na deserkocie g�wno na bigos!
Wporz�dku, w porz�dku.
Jestem w�ciek�a i daj� upust swoim z�o�ciom.
Gdzie�przecie� musz�.
A zacz�o si� od g�upiej szmaty przed drzwiami, kt�r�zapomnia�am zamoczy�.
Ka�demu przecie�mo�e si�zdarzy�zapomnie�.
Stop!
Nie ka�demu.
Jajestem wyj�tkiem.
Nie mog�zapomina� o swoich �wi�tych,szmacianychobowi�zkach.
Wi�c po co si� w�ciekam i dziel� w�os na czworo,jakbym ma�o mia�a prawdziwychproblem�w!
Ju� po sposobie, w jakiotwiera�adrzwi, wiedzia�am, �e zarazwybuchnie.
I nie myli�am si�.
Szmata!
wrzasn�a matka.
Zapl�ta�amsi� w szmat� na w�asnejwycieraczce, bo oczywi�cie nie mia� jej kto wyp�uka�, zamoczy�.
A przecie� ciapana dworze(rzeczywi�cie zacz�o pada�) i b�oto wnosi si� wprost do domu.
Ale14kogo to mo�e obchodzi�, mo�emy uton�� wtym �wi�stwie, przewr�ci� si�o �miecii wszystko w porz�dku, a dwie baby w domu, a� wstyd.
No,w�a�nie,dwie baby wtr�ci�am niepotrzebnie.
No i wtedy si� zacz�o.
Us�ysza�amo roli wdowy w dzisiejszych czasach, o tym,jak trudno samotniewychowywa�upart�c�rk�(te�co�.
jakby mniewog�leod �mierci ojca kto�wychowywa�),o tym, �e ona sobie �y�y wypruwa i po�wi�ca si� dla mnie,ajaniepami�tam, aby t� g�upi�, pieprzon� szmat� wyp�uka� i po�o�y� na wycieraczce,skoroczarno na bia�ym napisane iw dodatku powieszone na lod�wce, �e ja mam tozrobi�.
Nikt inny, tylko ja!
Bezduszna,niewdzi�czna, uparta jak kozio� w kapu�cie.
Skoro tak, to ona mi jeszcze poka�e.
No w�a�nie, poka�e,jeszcze j� popami�tamib�d� ja co� chcia�awcze�niej czy p�niej,a wtedy onamiprzypomni otej szmaciei owszystkich innych nie zamoczonychw moim �yciu szmatach!
No, pewnie,"z dzie�mi trzeba surowozamiast p�as/cza �achubierz �achzapnij�achszanuj�achten �achto moja pracamoje wyprute �y�yten �achmojestracone z�udzeniamojeniedosz�e pos�annictwomoje z�amane �yciemoja martwa perspektywawszystko ten �achubierz�achzapnij �achszanuj �ach"Bursa mia� racj�, a wi�c nie jestemsamotna, on te� czu� podobnie.
We�szmat�zamocz szmat�pami�taj o szmacieszmat�, wszmacie, o szmato!
Ale� to tylko szmata, mamoNiepotrzebnie.
Tylko zaogni�am sytuacj�.
I trzask drzwiami.
pr�bowa�am co� powiedzie�.
15.
I razjeszcze: �up nimi.
Wporz�dku my�l� sobotai niedziela b�d� milcz�ce, co nam na dobrewyjdzie.
Matka b�dzie czeka�a, a� j� przeprosz�, a ja tego niezrobi�.
W tenspos�bmam troch�czasu dla siebie bezudawania, �e �yj� �yciem rodzinnym i dobrze miz tym.
Kiedy� bym si�dr�czy�a i te nadprogramowo ciche dni by mnie uwiera�y.
Teraz ju� nie, bo przecie� jestem jak g�az.
I toprawda �wi�ta.
Znieba wzi�ta.
5 listopada sobotaMog� tylko modli� si� jak Marek Aureliuszi prosi�:opogod�ducha abygodzi� si�z tym, czego zmieni� nie mo�na,o odwag� abyzmienia�to,co zmieni�mo�na,io m�dro�� aby umie�odr�nia�jedno od drugiego.
6listopadaniedzielaJu�p�no.
Niech si� wreszcie sko�czy ta niedziela.
Powiedzia�am dzisiaj matce: Przepraszam.
Rano u�wiadomi�am sobie, �eprzecie� ona nigdzie nie wyjdzie,a trzeba b�dziezje��razem obiad.
Przeprosi�am dla�wi�tegospokoju.
Prze�ciga�y�my si�potem w nic nie znacz�cych uprzejmo�ciach.
Uczy�am si� historii, czyta�am So��enicyna.
Wszystko poto, by poprawi� sobie nastr�j (!
). Wieczorem wsiad�amw samoch�d ipojecha�am do kina na "Fortepian".
Zamurowa�o mnie do reszty.
Nic o tym nie napisz�.
Moja matka pod dat� 5 listopada1968 roku (wtorek) napisa�a:"Ogl�da�amfilmprodukcji w�oskiej.
[gdzie go ogl�da�a,w kinie czy w tele16wizji?
] pod tytu�em B��dnegwiazdy Wielkiej Nied�wiedzicy.
G��wn� rol�gra�a Claudia Cardinale.
[ki diabe�, musz� sprawdzi� w jakim�leksykonie filmowym].
Brat, siostra wielka mi�o��wewczesnej m�odo�ci.
Ona wychodzi zam��.
Mi�o�� zmys�owa do brata wygasa.
Inaczej jest z Giannim.
W nim nic niewygas�o, namawia siostr�, by z nim zosta�a, bo nie mo�euwierzy�, �ewielkieuczucia przemijaj�.
Sandra postanawia wr�ci� do m�a.
Giannipope�nia samob�jstwo.
Czy rzeczywi�cie Sandra wr�ci?
Podj�a tak� decyzj�, nie wiedz�co �mierci brata.
Co terazzrobi?
Ona wr�ci.
Onamusi wr�ci�.
Ale nigdy ju� niezazna spokoju".
(Chcia�abymzobaczy� ten film.
Mo�e jest na kasetachwideo.
A mo�e w filmotece jakiego� klubu filmowego?
Zapisa�.
Sprawdzi�.
Nie mia�am kiedy my�le� o �ukaszuani o sobie.
Todobrze.
Powoli kamieniej�jeszczebardziej.
Badam swoj� wytrzyma�o��.
Na�kowska powiedzia�a, �e rzeczywisto�� jest doprze�ycia, bo nie ca�a dana jest w do�wiadczeniu.
Te� tak my�l�.
A chcia�abym jeszcze, abynie wszystko do mnie dociera�o wprost.
To znaczy,abym nie �y�a w pe�nej �wiadomo�ci.
Nie zdawa�a sobie do ko�ca sprawy z tego,co pewne faktyznacz�.
Abyfakty odebra�ymi uczucia.
Sk�d jednak mog� wiedzie�, jak tob�dzie, gdy ju� b�dzie?
"Tyle wiemyo sobie, ile nas sprawdzono.
"Szymborska.
Pami�tam z podstaw�wki.
Ale przydaje mi si� i teraz, gdy literatur�obozow� i �agrow� karmienijeste�my wszkole do granic mo�liwo�ci.
7 listopada poniedzia�ekOgl�da�am "Balety tatrza�skie" Kilara.
Korzystam zokazji, bo Opera �l�skaPA�STWOWA OPERA �;uLMoniuszkiCENA8000irzyje�d�a do Teatru �l�skiego.
Mog�abym pojecha� do Bytomia,^oszcz�dzam czas, niem�wi�c o benzynie, kt�r� kupuj�za\17.
w�asnor�cznie zarobione pieni�dze.
W tym tygodniu b�d� pracowa�a podw�jnie,by nadrobi� lekcjez poprzedniego (dzieci by�y zagrypione).
To dobrze.
Mniejczasu pozostanie mi na my�lenie o sobie i �ukaszu.
O "baletach" nic nie b�d�pisa�a.
Ochy i achy to wstylu mojej matki, gdymia�a 18lat, a nie wmoim.
Totrzeba poprostu prze�y� izachowa� dla siebie.
Zasejfowa� w swoim twardymdysku na wieczne nieoddanie.
8 listopadawtorekChodz� spa� wcze�nie.
Przeddziesi�t� jestem w��ku.
Je�eli nie rozbudzamzanadto swojejwyobra�ni faktami, kt�re mnie dotycz�,a pozostaj� jedyniew przedmiotach na szkolne jutro, tozasypiam bez k�opot�w.
Po sko�czeniu lekcjiangielskiego z moimi dzieciakami(wyj�tkowo rozbrykaneby�y dzisiaj) czyta�amzapiski w matki dzienniku.
Narzeka, �e nie spa�a przez dwienoce (napewnoprzesadza, jak zwykle), bo przygotowywa�areferat z polskiego o �eromskimi uczy�a si� WOP-uto wiadomo�ci oPolsce.
Chyba odpowiednik naszegoWOS-u, czyli wiedzy o spo�ecze�stwie.
Marudzi r�wnie�, bo posz�a nie przygotowana z PW, co znaczy przysposobienie wojskowe.
Podejrzewam, �e to odpowiedniknaszego przysposobienia obronnego, ale my to mieli�my tylko w klasieI liceumikto by si� takim przedmiotem przejmowa�.
Uczy�a si� tak�e do klas�wkiz higieny.
Zupe�nie nie wiem, co to takiego.
Pe�no jakich� g�upichprzedmiot�wmieli.
Moja matka te� udziela�a lekcji.
I w dodatku uczy�a matematyki dziewczyn�z klasy VIII.
Ju�ja wol� uczy� angielskiego.
Ale zbytniej satysfakcji mi to nie daje.
Mo�edlatego,�e jedna nauczycielka w rodzinie wystarczy.
Pracuj� dlachleba, jakpowiedzia�by Lecho�.
No, mo�e na cukierki.
Na chlebniemusz�.
Narazie.
9 listopada �rodaWidzia�am �ukasza.
U�miechn�� si� �yczliwiej,a ja zaraz zapomnia�amo wszystkim, coz�e.
Zapragn�am wr�ci� do ostatnichdni sierpnia i jeszcze razwszystko prze�y�,tylko inaczej.
Gdybym mog�a zasn�� iobudzi� si� wsierpniu.
Raz jeszcze spotka�opalonego�ukasza w �rodku miasta, raz jeszcze p�j�� z nimna lody do "Misia" (tams� najlepsze),raz jeszcze �mia� si� tak, jak nigdy potemi jak kiedy� przedtem, gdy jeszcze ojciec mnietam zabiera�.
Gdybym mog�a cofn��czas, by�abym najszcz�liwsza.
Wprawdzie nie wiem, czy uda�oby mi si� by�z �ukaszemdo teraz, ale te� m�drzejsza o "teraz" wiem, �e nie d��y�abymdotakiego obrotu sprawna si��.
Chcia�abym siebie usprawiedliwi�, znale�� jakie�wyt�umaczenie, maj�cepsychologicznie ugruntowanepodstawy, ale to dla mnie zatrudne.
Pr�buj� jedynie jako� trwa� codziennie i robi� to, co .
zapisanena kartce,18wypunktowane przezmatk� lubprzezemniesam�.
Lata dyscypliny robi� swoje.
Teraznawet sranie w bani� wpierwustalam i wpisuj� w sw�j komputerowy kalendarz.
A jednak (i to najdziwniejsze!
)zdarzy�y si� sprawy jakby spoza mojegokontrolowanego uk�adu, jakby nie ze mnie, jakby to nie ja, tylko diabl�ta, czarnekoci�ta, z tysi�ca i jednej, nie mojej nocy, z korzeni baobab�w, kt�resi� rozros�y,rozpleni�y.
O baobabach potem.
Jutro.
10 listopadaczwartekDni biegn� jak g�upie.
Narastaj�szybko, jak korzenie baobab�w.
No, w�a�nie.
o nich chcia�am pisa�.
Jestemw takimnastroju, �e mog�.
Przysi�gam: nic niewiemo tych potwornych drzewach poza tym, co Saint-Exupery napisa� w"Ma�ymKsi�ciu".
Dlatego w moim wyobra�eniu s�magicznie potworne.
Wros�y miw wyobra�ni� wprost z rysunkuna stronie 21.
I takie ju� pozosta�y.
Mog�abympokusi� si� o jak�� sensown� wiedz�, udokumentowan�bardziej naukowo,a mniejliteracko, bardziej racjonalnie, a mniej bajkowo.
Nie zrobi�am tego inie zrobi�.
Ju�za p�no,Ju� nie chc�.
Niechten bajkowy obrazek we mnie pozostanie nazawsze, niech b�dzie dla mnie wielkim ostrze�eniem i ciep�� chwil�, kt�r� sp�dza�am z tat�, gdy mi czyta� "Ma�ego Ksi�cia", ci�gle od nowa, od pocz�tku, wi�cwreszcie nauczy�am si� go na pami��, co mi nie przeszkadza�o, abym tat� dalejprosi�a oczytanie.
Lgn�am do jego g�osu jak pies, kt�ry nie ma poj�cia,na czympolegawierno��,cho� ca�y jest wierno�ci�.
Czasamipr�bowa�omin��jaki� fragment albo skr�ci� go o kilka s��w.
Nic z tego.
Dojrza�am, upomnia�am si� o nieprzeczytane s�owa.
I ci�gle pami�tam, �ebaobaby nie s� krzewami, tylkodrzewamitak du�ymi,jak ko�cio�y.
I�e wyrastaj� z ziaren straszliwych, kt�re trzeba wyrwa� zarazpowykie�kowaniu, bo gdy baobab wyro�nie, tonie mo�na si� go pozby�.
Zajmie ca��planet�.
Ca�� moj� dusz�, je�liona jest planet�.
Przeorze j� korzeniami, rozsadziw drobny mak i nicz niejnie zostanie dla mnie.
Jest na to rada.
Pami�tam j�:"Jest to kwestia dyscypliny powiedzia� mi p�niej Ma�y Ksi���.
Rano, poumyciusi�, trzebarobi� bardzodok�adn� toalet�planety.
Trzeba si�zmusi� doregularnegowyrywania baobab�w, i to natychmiastpo odr�nieniu ichod krzew�w r�y, do kt�rych s�w m�odo�cibardzo podobne.
Jest to praca bardzonudna,lecz bardzo �atwa.
"Pami�tam, jak tatu� ko�cz�c rozdzia�obaobabachgrzmia�g�osem tegoPKedziwnego pisarza (o nim dowiedzia�amsi�p�niej wielu ciekawychrzeczy' Przeczyta�aminne jegoksi��ki): "dzieci,uwa�ajcienabaobaby!
". Tata m�wi�,19.
�e moja dyscyplinapowinna si� zacz�� od mycia z�b�w rano, zakr�cania kran�w,wypicia kakaona �niadanie i zjedzenia czego�, cho�by najmniejszego (nigdy niecierpia�am �niada�), a potem dopiero wykonywania swoich innych obowi�zk�w.
Zawsze pami�ta�am o baobabach.
Raz jeden zapomnia�am.
Spojrza�am w oczy �ukasza i zapomnia�am.
Ucieszy�amsi�, �ego spotka�am w �rodku miastai pod koniecwakacji, �esi� do mnieu�miechn��, �echwyci� mnieza r�k�i �e wszystko sta�o si� tak zwyczajnie i najcudowniej, tak �e musia�am my�le� tylko o r�ach, zapominaj�co baobabach.
Musz� przerwa�pisanie.
Rozmarzam si�.
A poza tym czekaj� mnie drobnerob�tki domowe.
To te�jestkwesti� dyscypliny, a w moim przypadku tak�e zaoszcz�dzenia sobie wym�wek i nerw�w,kt�re powinnamtraktowa�delikatniez wielu powod�w.
Jak zwykle podlej� kwiaty, wymyj�pod�ogi i �azienk�.
Dlamojej matki wa�niejsze jest to, abym mia�a czas na umycie umywalkini� naugotowaniesobie zupy z proszku.
Na szcz�cie polubi�am zupki wietnamskiez makaronem, maj�ce orientalne nazwy i zupe�nie podobn�konsystencj�: nieodmiennie jest tam makaron poskr�cany zez�o�ci, �e traktuje si�go tylko wrz�tkiem imale�kimi torebeczkami,w kt�rych jest odrobina przypraw i pikantnejoliwy.
S�to zupki awaryjne, bo korzystam z nich wtedy, gdy chc� mie� w �rodkuco� ciep�ego, a nie mam czasu ani ochoty, by naprawd� co� gotowa�.
Dzisiaj niemam.
Wracam do D�ord�a z fili�ank� herbaty yunan.
Zrobi�am,co trzeba z domowychprac,i mam terazdowyboru: albo zaj�� si� odrabianiem lekcji,albopogada�z komputerowymD�ord�em.
Wybieram todrugie,bowol� siedzie� nad ksi��kami,gdy wr�ci matka.
Dzisiaj mog� sobie pozwoli� na robienie wszystkiegowolniej,bo jutronie musz� ranop�dzi� doszko�y.
Narodowe �wi�to Niepodleg�o�cidajemi ten przywilej,co w sumiez sobot� i niedziel�stanowitrzy dni wolne odtypowych obowi�zk�w.
Dni, kt�re musz� ju� dzisiaj zaplanowa�,aby nie siedzie�tylkowdomu, co grozi� mo�e niespodziewanym spi�ciem, a wiadomo, �e za tymnie przepadam.
Matka wr�ci ko�o17.
Przede mn� wi�c dwiegodziny przy klawiaturze, po kt�rych powinnam roz�o�y� szkolneksi��ki.
Niekoniecznie jednak donichzajrze�.
Na 18 id� pouczy� dzieci angielskiego.
W tenspos�b idealnie si�z matk� rozminiemy.
Io tochodzi.
Wracam do spotkania z�ukaszem.
Nie oto mi chodzi,by prze�y� jerazjeszcze, nie oto, bysobie przypomnie� w szczeg�ach, bo przecie�pami�tama�zadobrze.
Raczej o to, by pouk�ada�, zapisa�, a potemprzeczyta�.
I jeszcze spojrze�na zapisane s�owajak na obc� histori�.
20-lBy�amwtedy lekka, radosnai wyzwolona od wszelkich napi��.
Wr�ci�amdzie� wcze�niej zpi�knych wakacji, kt�re by�yjak nigdy d�ugie iudane.
A najwa�niejsze, �e w ca�o�ci bezmatki.
Wyjecha�am pod koniecczerwca do stryja (tobrat ojca, a m�j chrzestny ojciec, mieszkaj�cywDrezdenku).
Stryj mnielubi, a jago uwielbiam.
Pod koniec pobytuu niego czu�am, �e i temperatura jegouczu�wzros�a.
Stryj jestw�a�cicielem kilku tartak�ww okolicznych lasach.
M�wi,�epodtrzymuje dawne rodowe tradycje, cho� ichwcale nie pami�ta i nie ho�ubi.
Dziadek, kt�rego znam tylko z opowie�ci, by�byz niego dumny, bo stryjrozwin��biznes, nie wyrzekaj�c si� w�asnych zabu�a�skich(czyli zza Buga) korzeni.
Z mojegoojca dziadek te� by� dumny, cho�ojciec,jako in�ynier-g�rnik, budowa� now�rzeczywisto��, kt�r� dziadkowieprzyj�li z konieczno�ci, amniej z wyboru.
Ale tod�uga historia,do kt�rej mo�etroch� jeszcze wr�c�.
Potem.
Na razie o wakacjachu stryja.
By�y pi�kne, a najwa�niejsze, �e beztroskie.
Stryj jest szcz�ciarzem.
Niedo��, �e ma du�o forsy, tojeszcze las�w wok� pod dostatkiem, �wietny domw Drezdenku i dacz�w�ugachnad jeziorem.
No i jeszcze du�o m�odsz� od siebie�on�.
Stryjenka Basia prowadzi ksi�garni� w ryneczku.
�wietn�, rewelacyjn�,wspania��.
Zg�upia�am dla tej ksi�garni i dla Basi, do kt�rej m�wi� po imieniui bardzo miz tym dobrze.
Do stryja zwracam si� oficjalnie ite� miz tym dobrze.
Stryjostwonie maj�dzieci.
My�l�, �e niemog� ich mie� z tylko imznanychpowod�w.
Nie jest to jednakichnajwi�kszym zmartwieniem.
�yj� zwyczajniei rado�nie.
Ka�dy w swoich sprawach i codziennie r�wnie� we wsp�lnych.
Lubi�si� bardzo.
To wida�.
I to dla mnie by�o wa�niejsze ni� id.
mi�o��, o kt�rej trudnoby�obymi m�wi�.
Ale to,czy si� kto� lubi, czy nie wida� najwyra�niej.
Upar�am si�, byw ksi�garniBasipopracowa�.
Stryj si� upar�,by mi zapewni�leniuchowanie.
Ale wyt�umaczy�am im,a Basi dok�adnie, �e chc�, lubi�.
i wog�le to b�dzie cudowne,gdy b�d� mog�azast�pi� w ksi�garni dziewczyn�, kt�raw�a�nie dosta�a dwutygodniowy urlop.
Wyt�umaczy�am Basi, �e o niczyminnymnie marzy�am,�echc� pracowa� i znam si� na ksi��kach, a w dodatku potrafi� by�mi�a itraktowa� klient�wtak, jakbym przesz�a niewiadomo jakikurs marketingu.
Najtrudniej by�o mij� przekona�, �e b�d� r�wnie� bardzoz tego powodu dumnaiszcz�liwa.
Uda�o si�.
Mog�am pracowa�,awieczorami p�awi�si� zestryjostwem wluksusach, kt�re, przyznaj�, lubi� wnadmiarze i wcale si�tego niewstydz�.
W sumie: by�o wspaniale.
Dosta�amprawdziw� pensj�, regulaminow�+premi�, tak�e regulaminow�, nielicz�c kieszonkowego.
Osobno od Basi i od stryja(w funtach, bo prosto od nich wyje�d�a�am doLondynu).
A w dodatku mia�amCzystko to, co na wakacjach: s�o�ce, wod�, lasy, pachn�ce grzybami i �ywic�.
^Jeszcze co�wyj�tkowo wakacyjnego.
Czu�am,�e kto� mnie kocha albo przynaj21.
mniej bardzolubi.
I chocia� wcale o tym niem�wili�my, to ja czu�am.
By�o midobrze, wi�c ija by�am dobra.
Lubi�am siebiei u�miecha�am si� jak nigdy.
Zauwa�y�am, �e mam co�, co nazywa si� poczuciem humoru, i bardzo mnie touradowa�o, bo my�la�am, �ejestem tylko Magd� Ponur� G�b�.
�al mi by�o�egna� si� ze stryjostwem,ale przecie� czeka�ymnie inne atrakcje, od Londynupocz�wszy, a na Cambridgei Oxfordziesko�czywszy.
Nieteraz jednak czas naopisywanie moich angielskich do�wiadcze�.
Z Londynupojecha�am jeszcze do mojej chrzestnej matki, mieszkaj�cejweFrancji,niedaleko niemieckiejgranicy, a konkretnie w Wissembourgu na Place duMarche-aux-Choux.
Moja matka chrzestna, Jeannette, jest kuzynk� mojej matki,technikiem dentystycznym z wykszta�cenia i wykonywanego zawodu.
Urodzi�a si�we Francji, wychowywa�a si� w Polsce, aod d�ugiego ju� czasu mieszka weFrancji.
Nigdy jednak nie wnikn�am, dlaczego ten kraj wybra�a.
Jeannette jestwdow�, jak moja matka.
Ma 57 lati doros�e dzieci, ka�de na swoim, a w dodatkujedno w Polsce, a drugie wNiemczech.
Jeannette pracuje,bo lubi i ma prac�,w kt�rej jest ceniona.
To jej wystarcza, bysi� u�miecha�, nigdy nie narzeka�i cieszy� si� zewszystkiego, co przynosi ka�dy dzie�.
A cieszy� si� potrafi, szczeg�lniegdy inni oniej pami�taj�, telefonuj� lub przysy�aj� kartki.
By�o mi tamdobrze.
W�a�ciwie dlaczego mia�oby by� inaczej?
Czu�am si� tak, jakby codziennie na mnie kto� czeka�.
Czy mo�na chcie�wi�cej?
Dosy� tych rodzinnych opowie�ci.
Napisa�am,by przekona� siebie, �ejednak kto� wie o moim istnieniu, kto�mnieoczekuje iw dodatku to ja komu� z rodziny umilam �ycie.
Tak w�a�nie.
Umilam tym, �e jestem.
Musz�na tes�owa spojrze�, by si� przekona�,�e naprawd�je napisa�am.
Ma�o tego: by uwierzy�, �e to, co napisa�am, jest prawdziwe.
Takawiara jest mi terazbardzo potrzebna.
Wracam do�ukasza.
Do spotkania z �ukaszem, bo ospotkaniu mia�am pisa�,a widz�, �e odwlekam te wydarzenia, jak potrafi�.
Wr�ci�am wi�czcudownych wakacji, cudownie usposobiona, otwarta,przekonana, �e ludzie �yj� po to, by robi� konkretne rzeczy,sobie pomaga�,lubi� si�i by ze sob� rozmawia�.
Matki nie by�o.
Sp�dza�a swoje wakacje pracowicie, nakoloniach, wychowuj�c cudze dzieci w dyscyplinie i bez rado�ci.
Wiedzia�am, �enikt mnie nie odbierze z autokarui nikt nie b�dziena mnieczeka�.
Nie by�o miz tego powodu przykro.
Wr�ci�amdo pustego domu.
Rozsiad�amsi� na balkonie,patrz�c z niego na podw�rkape�ne dzieci biegaj�cych z patykami, je�d��cych na22ftf.
-rowerkach i deskorolkach.
Balkonowe kwiaty usch�y z braku wody i przekwit�y ,staro�ci.
Postanowi�am nazajutrz odwiedzi� ogrodnika i zasadzie co� co pra�oby wrzesie�oraz pa�dziernik.
Najpierw jednak zabra�am si� zapowakayTneporz�dki, cozreszt�robi�am z ochot�.
Pra�am swoje ciuchy rozwZS nbalkonowych sznurkach,maj�c pewno��, �ew ci�gu nocy wszystko o �Twyschn�c.
Rano obudzi�am si� w dobrym humorze.
Pobieg�am do ogrodnika i kuZ'�am cos czerwonego i chabrowego.
Posadzi�am.
Zaja�nia�o lwypi�kniUrnyam okna aby dobrze widzie� kwiaty.
A po po�udniu pojecha�amZ t^miasta,by zobaczy�, cow kinach.
Kupi�am biletna "Raw� Blues Festiyal6naTwrze�nia za145 tysi�cy z�otych.
Koncertna Ma�ejSceniemia� rozpocz�� si�lililg ^.
j^l^^lli^:;:ill^i::So godzinie 10.
00, a na Du�ej Scenieo godzinie 15.
00.Narazie niemy�la�amokt�rej tam dojad�.
Czasu mia�am wiele.
Ci�gle trwa�upalny sie^en SStroch� po ksi�garniach, posklepachz ciuchami, w kt�rych za �adTy^-^m�am.
Przywioz�am ich troch� odBasi z Drezdenka i od Jeannette z Fra�n Szko'da forsy na zbytki.
Chcia�am dokina, wi�c skr�ci�amw zat�oczon�.
WM^Sukasz.
"swlatowldzle"- Nle zobacz^ ^ nagle prz^Tn�^�-Doyouhowhow - powiedzia�, pr�buj�cangielskiego humoru-I m fine.
mank you - powiedzia�am - aoczy musia�y mi b�yszcze�mia�si�.
a �ukaszz�apa� mme za r�k� weso�o i powiedzia�, �e Idziemy narodyon mniezaprasza,wi�c poszli�my do "Misia", a potemdo �ukasza o"!
37^o poko,u.
U niego te� by�o pusto.
Skrzyd�a namys�yju� przy^bdach i dzTwil?
"^ si� sobie, �e dotej pory nam te lody nie przysz�y do g�o^, choctz przeor23.
widywali�mysi�w szkole cz�sto.
Moje wakacje ci�gle trwa�y.
A mo�e dopieroterazsi� naprawd� zacz�y.
Wczasie lipcowo-sierpniowych dni, kt�re by�y, niespotka�am nikogo, za kim bym posz�a,jak za �ukaszem.
Bez zastanowienia, poomacku,na palcach,jak cie� fruwaj�cy,jak duchlekki niby pi�rko ptasie.
Posz�am.
Pr�bowa� mnie poca�owa� ju�w samochodzie.
Nie pozwoli�am, bo jestemzdyscyplinowanymkierowc�, apoza tym sceny z ameryka�skich film�wnijak niepasuj� donaszych ma�ych fiat�w.
Dojechali�my w ci�gu 15 minut.
Ulica Ko�ciuszki by�a pusta o tej porze lata i dnia.
Potemskr�ci�am wprawo, w K�odnick�i jeszcze jak�� ma�� boczn�, gdziesta� pi�kny dom �ukasza.
Opu�ci�am go dopierow po�udniednia nast�pnego.
Niestety,musz� ko�czy� t� opowie��.
Wr�ci�a moja matka, troch� wcze�niej,ni� powinna.
M�wi, �e zm�czona, na pewno zaraz si� po�o�y, a ja wyjd� na lekcjez dzieciakami.
Przedtemjednak zaplanuj� jutro i pojutrze.
A wi�c planuj�,ale niezbyt dok�adnie:11 listopada pi�tek�wi�to Niepodleg�o�ciRano, gdy si� obudz�, a b�dzie to jakzwykle o si�dmej, niep�niej,a wsta�nieb�d� mog�a do dziewi�tej ze wzgl�du na matk�(ju� o tym pisa�am) z okazji �wi�tatudzie� zbli�aj�cej si� matury powtarzam Polsk� Pi�sudskiegoi wszystko, cosi� z tymwi��e;od 9.
00 do 9.
30(ju� b�d�mog�a)wy�a��z ��ka, wskakuj� w sportoweubranko i biegam;od 9.
30 do 14.
30siedz� ko�kiem przy biurku i robi� wszystko, co trzebapisa� do szko�y;od 15.
00 do 15.
30jakzawsze jemobiadzmatk�(mo�e b�dzie �agodnie);od 16.
00 do 18.
00siedz� przy D�ord�u i pisz� wpliku Magda.
doc; tymrazemju� musz� skupi�si� na �ukaszu; plik ma ju� 47 113 znak�w; 29stron i jestemw 3 wierszu na tej stronie; OK;od18.
00 do 20.
00wychodz� z domu,nie wiem dok�d, najprawdopodobniejdo minikawiarenki pt.
"Ewa" na naszym osiedlu, aw�a�ciwie tu� przed nim,24naulicy Jaworowej, w domkujednorodzinnym; knajpka jesttak okropna, takokropna,�ejak w niejjestem i pij� piwo EB,tozaraz mi lepiej,bo m�jdom, jakijest, takijest, alesto razy lepiej wygl�dai ca�e szcz�cie, �e tow nim sp�dzamwi�kszo�� czasu i w szkole, a nie w tej knajpce;ale to jedyne miejsce na osiedlu,gdzie przychodz� m�odzi ludzie, s�uchaj� Liroya i wszystkiego, czego nie lubi�,ale te� s�ucham, aby si� integrowa�, a przynajmniej pr�bowa� to robi�, sobie samejwmawiaj�c, �e jestem jedn� z tego w�a�nie pokolenia i �e nie jestem zap�nionaw rozwoju kulturowym, m�odzie�owym itp.
, itd.
ig�wnomnie to obchodzi, alez kim w ko�cumam by�,jak nie znimi; oniprzynajmniej si� domnie niewpieprzaj�, jak czytam, toczytam, jak pij�piwo,to pij�,robi� swojeimog� byledupkowi powiedzie� sp�ywaj, byle z u�miechem, aon zrozumie, jakie to proste,on zrozumiei nie powie, �ebrakmi og�adytowarzyskiej, dobrego wychowania, �enie znam zasad i�e w lesie by�amchowana; jakie to proste, sp�ywaj.
i jestem samazksi��k�, gazet�lubbez niej, ajednak wgrupie, jednak mamtowarzystwo, kt�regopragn�, nie mog�przecie� udawa�, �e goniepragn�, skoropragn�; i niewa�ne,�etonie jest towarzystwo,wkt�rym bym ch�tnie przebywa�a,ale skoro si� niematego, cosi�lubi, to si� lubi to,co si� ma, jak m�wi Jeannetteima racj�;no, dobrze, wi�c sp�dz� ten czasw "Ewie", mo�e nawetd�u�ej, ni� zaplanowa�am, mo�e nawetdo 21.
00; niech moja matka wie, �emam towarzystwo, �eniejestem tak wyobcowana, jakby ona sobie tego�yczy�aijak ona jest;a potemzobacz� z ni� jaki� film w TVlubco� innego, w ramach integracji rodzinneji dobros�siedzkich stosunk�w, o kt�retrzeba dba�, by si� nie zepsu�y,bopocok�opot, mam inne, maminne i niech je diabli.
Najwy�szyczas wychodzi�nalekcje.
Dwa nast�pne dni zaplanuj� jutro.
Nicna to nieporadz�, �e nie zd��y�am,pisz� szybko, a jednak.
49 226 znak�w si� zrobi�o, wi�c koniec, bosp�ni� si� niemog�.
Nie drukuj� dzisiaj.
Tylko zachowaj, D�ord�u, zachowaj, wr�c� doCiebiejutro, pa, kochany, do zobaczenia, do jutra.
11 listopada 1994roku pi�tekW porz�dku.
Dzie� przebiega zgodnie z planem, �adnychmi�ych lub niemi�ychniespodzianek.
Tak mo�e by�.
Czuj� si� bezpieczniej,jakby wszystko ode"Ulic mog�o zn�w zale�e�.
Albo "prawie wszystko".
Podejrzewam,�e szkopu�tkwi ws�owie "prawie".
Nie b�d� si� rozwodzi�.
Jestgodzina 16.
10. Siedz� z D�ord�em.
Przy D�ord�u.
ObokD�ord�a.
I czuj�,^ lubi� go coraz bardziej.
�eby on jeszczemia� oczyzamiast ekranu.
Nie �miem"larzy� o r�kach.
Zreszt�, ja ju� o niczym nie marz�.
�wiat si� dla mnie zatrzyma�25.
tamtegodnia, a wszystkie nast�pne tylko sobie p�yn�, a ja p�yn� razem z nimii patrz�, co ka�dy mi przynosii dok�db�d� mog�a kontrolowa� to, co si� dziejewok�, nie licz�c tego, co wemnie.
�ukasz.
Nie rozmawia�am z nim taknaprawd� od czasu ostatniej, toznaczyjeszcze wrze�niowej rozmowy i od chwili naszegorozstania.
Nielicz� przecie�tychurywanych zda� i spojrze� na szkolnym korytarzu.
I musz� znale�� odwag�dotej rozmowy.
Za kilka dni.
Nie wcze�niej.
Aw sierpniu ca�owa� mnie, gdy tylko zamkn�� drzwi.
Ca�owa� mnie najpi�kniej.
To znaczy: czu�am, �e nie mo�e by�jeszcze pi�kniej.
Wprawdzie do tej poryca�owa�amsi� tylko zJackiem, ale tymczasem min�yprawie cztery lata,do�wiadcze� wi�c niemia�am zbyt wielu.
Ale te� imoje potrzeby w tym wzgl�dzie by�yprawie�adne.
Mo�e dlatego,�e nie spotka�am nikogo, z kim chcia�abym si�ca�owa�.
A z �ukaszem w og�le si� nie zastanawia�am,czy chc�, czy mog�, boprzecie� o niczym innym nie marzy�amod p� roku i przerabia�am te poca�unki nasto filmowych sposob�w, o wielu porachdnia i nocy, we �nie, w my�lachulotnychi skrytych najg��biej.
�ukasz szepn�am, bochyba chcia�am co� powiedzie�,ale nie zd��y�am.
Wszystkosta�o si�szybciejni� w filmie ini� w nowoczesnym romansie.
�ukasz wzi��mnieza r�k� iprzeskakuj�cpo dwa stopnie, zaprowadzi� na g�r�,doswojegopokoju.
Zrzuci� ze mnie kr�tk� i zwiewn� sukienk�.
Ci�gle mnie ca�uj�c,zdj�� moje minimajtki itak� nagusie�k� po�o�y� na swoim szerokim ��ku.
W tempie absolutnie dzikim zdejmowa� swoje ubranie i taki mocny, du�y,opalony, najwspanialszy le�a� obok mnie i dotyka� wszystkichmoich miejsc, kt�rych niktprzedtem inigdy niewidzia�.
Inie dotyka�.
Nie wiem, jak d�ugotrwa�y nasze przytulania bez s��w, nielicz�c g�o�nychoddech�w i moich szept�w, kt�re nic nieznaczy�ypoza zachwytem.
Poprostuniewiem.
�ukasz kilkoma zdecydowanymi ruchami wszed�.
w mojecia�o.
Nie krzykn�am.
Wbi�am tylko z�by we w�asn� r�k�, zostawiaj�c na niejg��boki �lad, kt�rytrwa� potem dosy� d�ugo iw r�nych kolorach.
�ukasznie ukrywa�swoich