Ciąg dalszy - e-book

Szczegóły
Tytuł Ciąg dalszy - e-book
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Ciąg dalszy - e-book PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Ciąg dalszy - e-book PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Ciąg dalszy - e-book - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Salon Cyfrowych Publikacji ePartnerzy.com. Strona 3 Redaktor prowadz¹cy Ewa Niepokólczycka Redakcja Ewa Rojewska-Olejarczuk Redakcja techniczna Lidia Lamparska Korekta Jadwiga Piller El¿bieta Jaroszuk Copyright © by Henryk Grynberg, 2008 Copyright © by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2008 Œwiat Ksi¹¿ki Warszawa 2008 Bertelsmann Media sp. z o.o. ul. Roso³a 10, 02-786 Warszawa Sk³ad i ³amanie Joanna Duchnowska Przygotowanie Fabryka Wyobraźni ul. Bukowińska 22 lok. 12b, 02-703 Warszawa ISBN 978-83-247-1962-4 Nr 45023 Strona 4 Przesz³oœæ nigdy nie jest martwa, nie jest nawet przesz³oœci¹. William Faulkner Strona 5 Spis treści Sąd Sceny z dzieciństwa Interludium Niepamięć Milczenie Centrum świata Skandal Zapiski z podróży Ochotnik Żydowskie wartości Pragmatyzm Sprawy honorowe Dodatkowi świadkowie Dodatkowe przesłuchanie Samosąd Epilog Ostatnie słowo Strona 6 OD AUTORA Jest to ci¹g dalszy UchodŸców i wszystkiego, co dotych- czas napisa³em, ale mo¿na go bez trudu przeczytaæ, nawet jeœli nie zna siê ¿adnego z moich wczeœniejszych utworów. Podobnie jak w UchodŸcach miejscem akcji jest i Polska, i Ameryka. I jak wiêkszoœæ mojej prozy jest to raczej opo- wieœæ epicka ni¿ autobiografia. Za informacje i konsultacje dziêkujê Raye Farr, Teresie Pollin i dyr. Jackowi Nowakowskiemu z United States Holo- caust Memorial Museum, Marii Ciesielskiej, Wojciechowi Lasocie i dyr. Tadeuszowi Wolskiemu z Domu Dziecka im. Korczaka, oraz Markowi Brandysowi, Adamowi Grynbergo- wi, Tadeuszowi Lipieniowi, Piotrowi Niklewiczowi, dr. W³o- dzimierzowi Rozenbaumowi, Dorocie Szwarcman, Markowi Walickiemu i Adzie Willenberg. Materia³y i dokumenty, z których tu skorzysta³em, zawdziê- czam W³adys³awie Adach, Jehudzie Amichajowi, Aharonowi Appelfeldowi, prof. S³awomirowi Buryle, Krzysztofowi Cho- rzelskiemu, Ariemu Cukiermanowi, prof. Yaffie Eliach, prof. Maurice’owi Friedbergowi, G³osowi Ameryki (VoA), Primo Leviemu, prof. Andrzejowi Mencwelowi, miesiêcznikowi „Midstream”, prof. Alvinowi Rosenfeldowi, Susan Warsin- ger, Markowi Webowi, Arnoldowi Weissowi, Samuelowi Willenbergowi, a jeden szczególny rozdzia³ Instytutowi Pa- miêci Narodowej. Osobne podziêkowania sk³adam nieocenionej pani Bo¿e- nie Dudko, bez której pomocy napisanie paru czêœci tej opo- wieœci nie by³oby mo¿liwe. Strona 7 S¹d Repertorium Nr 391. Roku tysi¹c dziewiêæset czterdziestego ósmego, dnia pi¹- tego lutego, przede mn¹ Radzis³awem Aleksandrem Wodziñ- skim, p.o. Notariusza w £odzi, w kancelarii mojej w £odzi przy ulicy Nowotki pod N 21 stawi³ siê osobiœcie mi niezna- ny obywatel polski Dawid Jarz¹bek, syn Maurycego i Bal- biny z Frenklów, zamieszka³y w Dzier¿oniowie przy ulicy Batalionów Ch³opskich pod N 3 m. 5, który z braku rekog- noscensów dla stwierdzenia to¿samoœci swej osoby okaza³ mi tymczasowe zaœwiadczenie z fotografi¹, wydane mu przez Zarz¹d Miejski w Dzier¿oniowie N wyk. 750/47 dnia 23 paŸ- dziernika 1947 roku, i zezna³ akt treœci nastêpuj¹cej: Dawid Jarz¹bek wyjaœni³, ¿e z Fajg¹-Felicj¹ Goldman, urodzon¹ dnia 22 marca 1907 roku w Warszawie, córk¹ Szai i Chai z Kenigsgelbów, zawar³ dnia 22 lutego 1938 roku w Warszawie przy ulicy Twardej pod N. 10 u rabina Kana³a œlub religijny wed³ug rytua³u moj¿eszowego. Ze wspomnia- n¹ Fajg¹-Felicj¹ Goldman mia³ on córkê, która urodzi³a siê z ich zwi¹zku w dniu 23 paŸdziernika 1939 roku w Warsza- wie. Ze wzglêdu na czas wojenny akt stanu cywilnego uro- dzenia tego dzieciêcia sporz¹dzony nie zosta³ i przy obrzê- dzie religijnym nadano temu dzieciêciu imiê „Maria”. Dnia 17 listopada 1939 roku Dawid Jarz¹bek zmuszony by³ Strona 8 w zwi¹zku z przeœladowaniami okupanta opuœciæ Warszawê i po powrocie we wrzeœniu 1947 roku do Polski uzyska³ on dowody, ¿e wspomniana córka jego pozostawa³a pocz¹tkowo w charakterze podrzutka w domu imienia ksiêdza Boduena w Warszawie pod imieniem i nazwiskiem „Halina-Maria Je- liñska”, a nastêpnie stamt¹d przewieziona zosta³a do Zak³adu Sióstr Rodziny Marii w £omnie, a w nastêpstwie w Brwino- wie pod Warszaw¹, gdzie, jak ju¿ przed tym w £omnie znana by³a pod imieniem i nazwiskiem „Marysia Jarz¹bek”. Obec- nie wspomniana córka zeznaj¹cego znajduje siê w Domu Dziecka w Helenówku pod £odzi¹ pod nazwiskiem „dziunia Grynberg”. Po takim wyjaœnieniu Dawid Jarz¹bek oœwiad- czy³, ¿e dzia³aj¹c na podstawie art. 64 prawa rodzinnego z dnia 22 stycznia 1946 roku (Dz. Ustaw N 6/46, poz. 52) oœwiadcza, ¿e wy¿ej wymienione dziecko uznaje za swoje w³asne, urodzone w zwi¹zku z Fajg¹-Felicj¹ Goldman, na- daj¹c tym samym temu dzieciêciu wszelkie uprawnienia, wy- p³ywaj¹ce z ustawy, oraz stanowisko dziecka z ma³¿eñstwa. Akt ten stawaj¹cemu odczytany, przyjêty i podpisany zo- sta³. Orygina³ podpisali: Dawid Jarz¹bek. P.o. Notariusza R. Wodziñski. Wypis niniejszy, zgodny co do s³owa z orygina³em, wyda- jê Dawidowi Jarz¹bkowi z zaznaczeniem, ¿e nale¿ne op³aty pobrane zosta³y przy akcie. £ódŸ, dnia 7 lutego 1948 roku Sygnatura akt C. 142/48 PROTOKÓ£ Dnia 4 maja 1948 roku Obecni: Sêdzia S. O. Z. Mas³owski. Protokolant: apl. Z. Gabrysiewicz S¹d Okrêgowy w £odzi I Wydzia³ Cywilny. Sprawa Da- wida Jarz¹bka p/ko Uszerowi Pow¹zkowi i innym o wydanie dziecka. Strona 9 Na posiedzenie stawili siê: pe³nomocnik powoda adw. Taglicht, pe³nomocnik pozwanego Pow¹zka adw. Hercberg, ustanowieni w sprawie, z ramienia Komitetu Wojewódzkiego ¯ydowskiego nikt siê nie stawi³, nastêpnie stawi³ siê adw. Grinberg ustanowiony w sprawie. Œwiadkowie stawili siê wszyscy. Œwiadkowie, upomnieni o odpowiedzialnoœci karnej za fa³szywe zeznania, podali: Helena Majewska, lat 40, rz. kat., Polka, funkcjonariusz Bezpiecz., obca; Maria Milsztajn, lat 43, bezwyzn. ¯ydówka, wychowawczyni w Domu Dziec- ka, obca; Lucja Gold, moj¿., ¯ydówka, wychowawczyni; Pola Barenholc, lat 39, moj¿., nauczycielka, obca. Œwiadko- wie zostali zaprzysiê¿eni z wyj¹tkiem œwiadka Marii Mil- sztajn, która zamiast przysiêgi z³o¿y³a przyrzecznie. Œwiadek Helena Majewska: Oko³o po³owy marca 1943 r. wziê³am dziecko w wieku oko³o 3 i pó³ lat, dziewczynkê od niejakiej Jarz¹bkowej Felicji, któr¹ pozna³am kilka dni przed- tem. Dziecko mia³o pewne cechy charakterystyczne. W gór- nej czêœci jednego ucha, nie pamiêtam lewego czy prawego, mia³a ró¿ek, jakby zgrubienie. Na górnej wardze, nie pamiê- tam z której strony, mia³a œlad przeciêcia, szramê. Gdy mó- wi³a lub przygl¹da³a siê komuœ, pochyla³a g³ówkê w praw¹ stronê, patrz¹c spod oka. Poza tym mia³a tzw. psi zgryz tj. wysuniêt¹ i prost¹ doln¹ szczêkê. Dziewczynka by³a u mnie oko³o 3 miesiêcy. Prócz niej by³ u mnie przez kilka dni ¿y- dowski ch³opiec Jurek Brysz, który szczypa³ j¹ i z tego powo- du p³aka³a. By³ u nas du¿y koñ na biegunach, na którym lubi³a jeŸdziæ. By³a bardzo rozgarniêtym dzieckiem, orien- towa³a siê w tym, ¿e niemcy przeœladuj¹ i zabijaj¹ ¿ydów i bawi³a siê z moim synkiem w getto i blokadê, tzn. chowali siê i szukali siê, naœladuj¹c niemców. W czerwcu lub w koñ- cu maja 1943 r. przysz³o do mnie gestapo i poznali, ¿e Ja- rz¹bkówna jest dzieckiem ¿ydowskim, kazali usun¹æ j¹ i wówczas w porozumieniu z Jadwig¹ Denechow¹ podrzu- ci³am dziecko do Przychodni Dzieci¹tka Jezus, zostawiaj¹c j¹ w poczekalni, a póŸniej ni¹ zaopiekowa³a siê Denechowa. Strona 10 Dosta³am póŸniej wiadomoœæ, ¿e zosta³a wywieziona do £omnej do Klasztoru Sióstr Rodziny Marii. PóŸniej straci³am œlad po dziecku, a Denechow¹ niemcy rozstrzelali. Wie- dzia³am tylko od Denechowej, ¿e Jarz¹bkówna otrzyma³a na- zwisko Marysia Jeliñska lub Jedliñska, a prócz tego dano jej drugie imiê, lecz jakie nie pamiêtam ju¿. U mnie zameldo- wana by³a jako Marysia Jarz¹bek. Gdy po okupacji by³am w Domu Ks. Boduena powiedziano mi, ¿e dziewczynka, któ- ra nazywa³a siê Jeliñska zosta³a wydana swemu ojcu i ¿e ja musia³am pomyliæ dziecko. Nastêpnie w 1947 r. by³am w £o- dzi w sprawie dziecka w zwi¹zku ze znalezieniem siê ojca, Jarz¹bka, lecz na œlad dziecka nie natrafi³am. W ksi¹¿kach Zak³adu Ks. Boduena figurowa³a dziewczynka nazwiskiem Marysia Jeliñska oddana do zak³adu w pierwszych dniach czerwca 1943 r. w tym samym wieku co Marysia Jarz¹bek. Nastêpnie powód znalaz³ dziecko w zak³adzie w Helenówku. By³am w tym zak³adzie i gdy ta dziewczynka wesz³a do po- koju natychmiast j¹ pozna³am z ca³¹ pewnoœci¹. Twarzyczka niebardzo siê zmieni³a, a zw³aszcza cechy charakterystycz- ne, o których mówi³am, pozosta³y bez zmiany. Ona zupe³nie mnie nie pozna³a i pomimo ¿e przypomina³am jej ró¿ne fakty z pobytu u mnie nic nie pamiêta³a. Rozmawia³am z ni¹ z pó³ godziny i powiedzia³a mi tylko, ¿e pamiêta maszynê do szy- cia stoj¹c¹ pod oknem. U mnie faktycznie sta³a maszyna do szycia pod oknem. Od Jarz¹bkowej dosta³am fotografiê dziecka, pocztówkê, która sta³a u mnie na toalecie. Na od- wrocie fotografii s¹ ró¿ne gryzmo³ki, które kreœli³a Marysia do swej matki. Jarz¹bkowa zginê³a w getcie, widzia³am j¹ ostatni raz w kwietniu 1943 r. na dzieñ przed powstaniem w getcie. W poszukiwaniu dziecka wraz z powodem w koñcu 1947 r. w zak³adzie przy ulicy Ho¿ej spotka³am niejak¹ Wiœ- niewsk¹, która by³a w £omnej w czasie okupacji i gdy oka- zuj¹c jej fotografiê spyta³am, czy pamiêta Marysiê Jarz¹bek, powiedzia³a mi, ¿e pamiêta i ¿e to jest Marysia Jarz¹bek a u nich nazywa³a siê Jeliñska czy Jedliñska. D³u¿szy czas Strona 11 by³a u mnie Krystyna Malinowska obecnie Majewicz. By³a ca³y czas pobytu Marysi Jarz¹bek. W czasie pobytu u mnie Marysia mówi³a, ¿e ojciec jej w Uchcie, a mamusia w szpita- lu. Tak samo odpowiada³a na pytanie gestapo. Jarz¹bkowa oddaj¹c Marysiê mówi³a, ¿e ma jedno dziecko. Mniej wiêcej oko³o miesi¹ca po podrzuceniu dziecka przeze mnie Dene- chowa donios³a mi osobiœcie, ¿e Marysia zosta³a wys³ana do £omnej i otrzyma³a nazwisko Jeliñska czy Jedliñska, oraz drugie imiê, którego nie pamiêtam. Denechowa zna³a Mary- siê, gdy¿ widywa³a j¹ czêsto u mnie. Mieszka³yœmy w do- mach po³o¿onych naprzeciwko siebie. Ja nie dawa³am Marysi ¿adnego dokumentu. Mia³am u siebie jej metrykê urodzenia, któr¹ przechowa³am przez czas okupacji i odda³am j¹ powo- dowi. Gdy podrzuci³am Marysiê, to ju¿ obserwowa³a j¹ De- nechowa, gdy¿ tak umówi³yœmy siê, potem zabra³a j¹ policja i wobec nieustalenia pochodzenia dziecka – gdy¿ Marysia by³a nauczona, by o sobie nic nie mówi³a – odes³a³a j¹ do Zak³adu Ks. Boduena. W czasie poszukiwañ w Zak³adzie Ks. Boduena po okupacji mówiono mi, ¿e Jeliñska mia³a kartecz- kê z napisem Marysia. Przypuszczam, ¿e karteczkê da³a jej Denechowa przed zabraniem dziecka przez policjê. O kartce nie rozmawia³am z Denechow¹ ani przed oddaniem do za- k³adu, ani potem. K¹pa³am nieraz Marysiê, lecz nie przypo- minam sobie czy mia³a jakieœ znamiona lub jakieœ inne znaki. Ja nie dopuszczam mo¿liwoœci, ¿e dzieczynk¹, któr¹ ogl¹da- ³am w Zak³adzie w Helenówku nie by³a Marysia Jarz¹bek. Dziecko zostawi³am w przychodni. Na odwrocie fotografii dziecka nie by³o ani daty, ani nazwiska dziecka. Na moje py- tanie, czy pamiêta mieszkanie, w którym by³a w czasie woj- ny, odpowiedzia³a, ¿e pamiêta maszynê stoj¹c¹ pod oknem. Odczytano. Œwiadek Antonina Baraniak: Zna³am dobrze ma³¿onków Pow¹zek. Wtedy jak tworzy³o siê getto w Warszawie, roku nie pamiêtam, Maria Pow¹zkowa przynios³a mi swoje dziec- ko, dziewczynkê w wieku lat oko³o 4-ech. Poprawiam siê, Strona 12 wziê³am dziecko wtedy, gdy w getcie by³ ferment, ju¿ siê pali³o. Dziecko to zna³am jeszcze przed wojn¹, mia³o na imiê Dziunia, i na pocz¹tku wojny, gdy chowaliœmy siê w piwni- cy, Dziunia by³a jeszcze malutka, czy chodzi³a nie pamiêtam. Mówi³a ju¿ wówczas zdaniami. Wziê³am dziecko w miesi¹- cu lutym. Dziecko przyprowadzi³a mi do mieszkania sama Pow¹¿kowa. Dziecko by³o u mnie kilka tygodni, po czym wraz z moj¹ córk¹ zawioz³am do Skierniewic do mojej brato- wej i tam zostawi³am jako dziecko swojego kuzyna. Bratowa moja nic nie wiedzia³a, ¿e dziecko jest ¿ydowskie. W dolnej czêœci szyi dziecko mia³o znamiê wielkoœci grosza, mia³a nie- zgrabny chód platfus, innych charakterystycznych cech nie zauwa¿y³am. W Skierniewicach przebywa³a oko³o szeœciu ty- godni, po czym wziê³am j¹ z powrotem do Warszawy do sie- bie, gdy¿ nie mog³a byæ zameldowana w Skierniewicach. Ja porozumiewa³am siê z matk¹ dziecka i spotyka³am siê z ni¹, natomiast z ojcem nie widywa³am siê w ogóle. Wreszcie kon- takt z matk¹ zosta³ zerwany, nie przysz³a wiêcej i nic nie wiem, co siê z ni¹ sta³o. Po powrocie ze Skierniewic dziecko by³o u mnie jeszcze kilka tygodni, po czym za rad¹ ks. God- lewskiego zaprowadzi³am j¹ przed dom Zak³adu Ks. Bo- duena, ul. Nowogrodzka 75 i tam pozostawi³am. Do kieszon- ki fartuszka córka w³o¿y³a karteczkê. Co by³o napisane nie wiem. Dziecko mia³o w³osy proste, ciemne lecz nie czarne. Koloru w³osów nie zmienia³am. PóŸniej synek mój mówi³ mi, ¿e widzia³ Dziuniê jak sz³a z innymi dzieæmi zak³adu i st¹d dowiedzia³am siê, ¿e dziecko zosta³o w zak³adzie. By³o to w parê dni po oddaniu dziecka. PóŸniej siê ju¿ nie intere- sowa³am dzieckiem i nie dowiadywa³am. Do koñca okupacji ju¿ siê o dziecku nic nie dowiedzia³am. Po okupacji, roku ani miesi¹ca nie pamiêtam, gdy wróci³ z obozu Pow¹zek, przy- szed³ do mnie i ja powiedzia³am mu, ¿e dziecko zabra³a jego ¿ona, gdy¿ obawia³am siê z jego strony [pretensji], ¿e dziec- ko zosta³o oddane do zak³adu katolickiego i zosta³o ochrzczo- ne. Po jakimœ czasie powiedzia³am mu i posz³am do zak³adu Strona 13 z pozwanym. Przypomina³am tam siostrom dziewczynkê Ma- rysiê. Mówi³y, ¿e sobie przypominaj¹, lecz nie mówi³y, jakie da³y nazwisko. Na kartce w³o¿onej do kieszonki dziecka przy podrzuceniu by³o napisane imiê Marysia. W zak³adzie dano adresy, dok¹d wys³ano dzieci i Pow¹zek czyni³ poszukiwania. Ja dziecka odszukanego przez Pow¹zka nie widzia³am. Nato- miast widzia³a je moja córka, która rozpozna³a j¹ od razu, a równie¿ mówi³a, ¿e dziecko te¿ j¹ pozna³o i zaczê³o p³akaæ. Córkê moj¹ dziecko nazywa³o cioci¹ i tak samo nazwa³o j¹ przy rozpoznaniu ju¿ po okupacji. Zaznaczam, ¿e dziecko, gdy by³o u mnie, miewa³o chwilami zeza. W czasie rozmowy pochyla³a g³ówkê. Gdy wziê³am dziecko ze Skierniewic mia- ³o zranion¹ górn¹ wargê na skutek uderzenia grabkami w cza- sie zabawy z innymi dzieæmi. Przez ca³y czas pobytu u mnie mia³o wskutek tego ma³¹ szramê. S¹siadami moimi w War- szawie byli Panowscy, od których wiedzia³am, ¿e dziecko przyprowadzi³ ojciec najpierw do nich, lecz musieli trzymaæ je w komórce w ukryciu, gdy¿ koledzy córki byli przeciwni- kami dziecka. Wówczas to Pow¹zkowa przychodzi³a do mnie i ¿ali³a siê z p³aczem i prosi³a mnie o wziêcie dziecka i wtedy wieczorem przyprowadzi³a je do mnie. Pow¹zkowa opowia- da³a mi, ¿e mia³a jeszcze m³odsze dziecko, które pozostawi³a w poci¹gu jad¹cym do Treblinki a sama uciek³a. Pow¹zkowa opowiada³a mi, ¿e m¹¿ jej dziecko wywióz³ z getta z towara- mi w ¿³obku koñskim. Dziecko opowiada³o, ¿e by³o raz z oj- cem w szopie, ¿e musia³a byæ cicho, gdy¿ niemcy szukali. W ogóle dziecko by³o wystraszone i gadatliwe, tak ¿e to by³o niebezpieczne. Gdy moja starsza córka chcia³a je wywieŸæ na wieœ, to na stacji dziecko opowiada³o przygodnej osobie, ¿e by³o w getcie i musia³o siê ukrywaæ w szopie. Dziecko pod- rzuci³am przed domem Boduena w koñcu maja lub na po- cz¹tku czerwca, roku nie pamiêtam. Odprowadzi³am dziecko wraz z córk¹. Córka przygotowa³a kartkê z imieniem Mary- sia, gdy¿ takie imiê daliœmy dziecku, a po wyjœciu na ulicê jeszcze dopisa³a zdaje siê s³owa „jestem bez wyjœcia” czy coœ Strona 14 podobnego. Pisa³a opieraj¹c kartkê na murze. Wynios³am dziecko z domu jak paczkê bielizny, owiniête. Nastêpnie w s¹siedniej bramie dziecko odwinê³am i zaprowadzi³am przed dom Boduena. Tam zostawi³am dziecko, ka¿¹c czekaæ. Liczy³am na to, ¿e dziecko bêdzie p³akaæ i ktoœ siê nim zain- teresuje. Sz³am z dzieckim drog¹ okrê¿n¹ ze Z³otej do Alei Jerozolimskiej, póŸniej przez Tarczyñsk¹ do Nowogrodzkiej, aby dziecko nie trafi³o z powrotem. Ju¿ po odebraniu dziecka [przez Pow¹zka] na ¿¹danie niejakiego Jankowskiego opi- sa³am dok³adnie prze¿ycia zwi¹zane z dzieckiem Pow¹zka i zanios³am to Jankowskiemu. Jankowskiego widzia³am raz w £odzi w towarzystwie Jarz¹bka, którego póŸniej pozna³am. Jak dziecko nazwano w zak³adzie nie wiem. Natomiast ja uczy³am [j¹], ¿e nazywa siê Marysia Orliñska. Ja dziecko ukrywa³am, a gdy ktoœ z s¹siadów wchodzi³ zamyka³am je do szafy. Nie pozwala³am dochodziæ jej do okna, lecz gdy mnie nie by³o podchodzi³a do okna i dlatego s¹siadki j¹ zauwa¿y³y. Z moich okien by³o widoczne getto b. dobrze. Pow¹zkowa dawa³a mi ró¿ne kwoty pieniê¿ne, lecz ¿adnego przedmiotu wartoœciowego nie otrzyma³am. Ja mia³am dwie maszyny do szycia, jedna sta³a z boku okna, druga sta³a z daleka od okna. Oczytano. Œwiadek Halina Baraniak: Dziecko przyprowadzi³a do nas Pow¹zkowa w lutym 1943 roku. Dziecko mia³o oko³o piêciu lat. Zna³am je od urodzenia. Urodzi³o siê latem 1938 roku. Gdy dziecko by³o u nas, zauwa¿y³am nastêpuj¹ce znaki szczególne: znamiê br¹zowe wielkoœci grosza po lewej stro- nie szyjki, platfus, chroniczny katarek, przechyla³a g³ówkê w praw¹ stronê, gdy mówi³a, oraz przy wpatrywaniu siê krzy- wi³a oczko, robi¹c zeza. Ze wspomnieñ swoich w getcie opo- wiada³a mi, jak przebywa³a z ojcem w szopie, jak by³a prze- wo¿ona z getta w skrzynce, w korytku koñskim, gdzie by³o brudno i ciasno. Opowiada³a przewa¿nie o ojcu, wiêcej ni¿ o matce. Z matk¹ dziecka kontaktowa³yœmy siê, lecz dziecko matki nie widzia³o, gdy¿ stara³yœmy siê, ¿eby zapomnia³o Strona 15 o niej. ¯adnego dokumentu ani fotografii matka nie da³a nam. Nazywaliœmy j¹ Marysia Orlicka wzglêdnie Or³owska i uczy- liœmy, ¿e tak siê nazywa, lecz nazwiska do koñca nie na- uczy³a siê. Nazwisko Pow¹zek zna³a dobrze, lecz namawia- liœmy [j¹], ¿eby tego nie mówi³a. Dziecko by³o u nas kilka tygodni, po czym pojecha³am z ni¹ do Skierniewic do ciotki. Nikt tam z rodziny nie wiedzia³, ¿e dziecko jest ¿ydowskie. Ja stale z ni¹ przebywa³am, gdy¿ by³a gadatliwa i nieraz opo- wiada³a o prze¿yciach w getcie. W czasie pobytu w Skier- niewicach bawi³a siê kilka razy w chowanego z ch³opcem i chowa³a siê do szafy. By³o to raz lub dwa razy. Raz druga dziewczynka uderzy³a j¹ w górn¹ wargê, po czym pozosta³a blizna, któr¹ mia³a do koñca pobytu u nas. Poniewa¿ baliœmy siê, ¿e dziecko mo¿e zdradziæ swe pochodzenie przed ró¿ny- mi znajomymi, którzy odwiedzali dom ciotki, w koñcu maja 1943 r. przewioz³am dziecko znów do Warszawy do domu matki i tam by³a tydzieñ do dwóch. Poniewa¿ by³ donos, ¿e by³o dziecko ¿ydowskie, za rad¹ ks. Godlewskiego postano- wi³yœmy podrzuciæ dziecko do zak³adu Boduena. Wczesnym rankiem wynios³yœmy dziecko zawiniête kocem. Po wyjœciu z bramy odwinê³yœmy dziecko i zaprowadzi³yœmy na ul. No- wogrodzk¹ przez ul. Tarczyñsk¹ i zostawi³yœmy dziecko przed Zak³adem Ks. Boduena na Nowogrodzkiej. Dziecku w³o¿y³am kartkê do kieszonki, w której poda³am imiê dziec- ka Marysia i prosi³am o zaopiekowanie siê nim, gdy¿ sama nie mogê utrzymaæ. Dziecko nie by³o uprzedzone, ¿e zostanie oddane do zak³adu. Kaza³yœmy dziecku poczekaæ na ulicy przed zak³adem, a same oddali³yœmy siê i z daleka obserwo- wa³yœmy dziecko ja i matka moja. Dziecko rozp³aka³o siê. Gdy dzieckiem zainteresowa³y siê jakieœ panie, odesz³yœmy do domu. Nie sprawdza³yœmy póŸniej, czy dziecko wziêto do zak³adu. Brat mój by³ wtedy dzieckiem i nie mówi³, ¿e wi- dzia³ dziecko w zak³adzie. Poprawiam siê i przypominam so- bie teraz, ¿e brat mój mówi³ do matki, ¿e zdaje mu siê, ¿e widzia³ Marysiê id¹c¹ w parze z dzieæmi z zak³adu. Nie pa- Strona 16 miêtam jednak o tym spostrze¿eniu brata wówczas podczas okupacji, czy te¿ ju¿ po wojnie. Gdy po wojnie zg³osi³ siê do nas Pow¹zek, by³am z nim w zak³adzie Boduena i tam wypytano mnie o szczegó³y ubrania dziecka i datê podrzu- cenia. Powiedzia³am, ¿e podrzuci³am dziecko w pierwszych dniach czerwca 1943 r. i opisany przeze mnie ubiór dziecka zgadza³ siê z ubiorem zapisanym w ewidencji zak³adu. Wów- czas dano nam adres do sióstr w Brwinowie. Uda³ siê tam najpierw pozwany, a nastêpnie ja przyjecha³am. O pobycie w Brwinowie Pow¹zek, gdy przyjecha³ po mnie opowiada³, ¿e zasta³ tam dziewczynkê, któr¹ rozpozna³ jako sw¹ córkê z pochylenia g³ówki, po oczku z chwilowym zezem i po nó¿- kach z platfusem. O znamieniu na szyjce nie mówi³. Wspo- mnia³ równie¿, ¿e ta dziewczynka ma nieg³adk¹, a ostr¹ skór- kê na ciele jak jego córka. Faktycznie jego córka mia³a ostr¹ skórkê. Pow¹zek twierdzi³, ¿e z ca³¹ pewnoœci¹ ta dziewczyn- ka jest jego córk¹, lecz chcia³ siê jeszcze upewniæ, a równie¿ siostra zakonna chcia³a siê zapewniæ czy dziecko mnie pozna. W Brwinowie opisa³am siostrze wygl¹d dziecka i wygl¹d szczególny, po czym okaza³a mi kilka dziewczynek, z któ- rych ¿adna nie by³a córk¹ pozwanego. Nastêpnie okazano mi kilka innych dziewczynek i natychmiast rozpozna³am Dziu- niê Pow¹zek, która na mój widok zaczê³a p³akaæ. Wówczas siostra wyprowadzi³a dziewczynkê i, jak mi póŸniej powtó- rzy³a, dziewczynka zapytana o powód p³aczu powiedzia³a, ¿e poznaje mnie, ¿e jestem cioci¹ Halin¹. Rozmawia³am kilka chwil z dzieckiem. Na moje pytanie, czy pamiêta jak by³a w Skierniewicach i chodzi³yœmy do lasu powiedzia³a, ¿e pa- miêta. Ojca dziecka przy tym nie by³o, wszed³ dopiero kiedy dziecko przesta³o p³akaæ. Posz³a do pozwanego na kolana, po czym pozwany powiedzia³ do niej s³owo ¿ydowskie, na co dziewczynka pog³adzi³a ojca po g³owie, mówi¹c takie same masz w³osy tatusiu. Stwierdzi³am, ¿e dziewczynka ma to samo znamiê po lewej stronie na szyjce. Równie¿ mia³a œlad po skaleczeniu wargi. Mia³a to samo pochylenie g³ówki. Strona 17 Strona 18 Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Salon Cyfrowych Publikacji ePartnerzy.com.