14131
Szczegóły |
Tytuł |
14131 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14131 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14131 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14131 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ks. Piotr G�sior
Mi�o�� bez l�ku
Spotkania ze �wi�t� Joann� Berett� Moll�
RAFAEL - Krak�w 2004
Ksi�dzu Krzysztofowi Nowakowi
wieloletniemu ojcu duchownemu
Wy�szego Seminarium Duchownego w Krakowie
autor
Spis tre�ci
Wst�p
Od autora
Wprowadzenie
1. Modlitwa
Wyzna�am Mu mi�o��
2. Pismo �wi�te
M�j program �ycia
3. Kierownictwo duchowe
Samotnemu biada
4. Eucharystia
Ma�y wieczernik
5. Wsp�lnota rodzinna
Dar z siebie
6. Praca nad soB�
U�miechnij si�
7. Rozeznanie woli Bo�ej
Szcz�cie na ziemi
8. Mi�O�� NARZECZE�SKA
Czysto�� staje si� wolno�ci�
9. Mi�O�� MA��E�SKA
Trwa�a a� po niebo
10. Mi�O�� RODZICIELSKA
Najpi�kniejszy dzie� naszego �ycia
11. Praca zawodowa
B�d�my uczciwi
12. Apostolstwo
Mi�y zapach Chrystusa
13. Odpoczynek
Uwielbia� Boga pod b��kitem nieba
14. Choroba
Mi�o�� i ofiara72
15. Bo�a Opatrzno��
B�g si� zatroszczy
Zako�czenie
Modlitwy
Wst�p
Joanna Molla, kt�rej kanonizacja b�dzie mie� miejsce 16 maja 2004 r. By�a
dobr� �on� i matk�. Zazwyczaj my�limy o jej heroicznym czynie, kiedy
zachorowa�a, spodziewaj�c si� czwartego dziecka. Jej ofiara by�a owocem
postawy w ca�ym �yciu, we wszystkich sprawach. �ycie traktowa�a jako
powo�anie. "Nie mo�na kocha� bez cierpienia i cierpie� bez mi�o�ci" - tak
rozumia�a tajemnic� krzy�a w swym �yciu.
Ksi�dzu Piotrowi G�siorowi nale�� si� s�owa wdzi�czno�ci za przygotowanie
pi�tnastodniowych rozwa�a� w oparciu o �ycie i zapiski b�ogos�awionej
Joanny. W poszczeg�lnych refleksjach wydoby� istotne rysy jej duchowo�ci. Z
tych rozwa�a� mo�e skorzysta� ka�dy, ale w szczeg�lno�ci ma��onkowie,
rodzice i m�odzi, kt�rzy przygotowuj� si� - w dalszej, czy bli�szej
perspektywie - do ma��e�stwa. Warto pracuj�c, ucz�c si� czy odpoczywaj�c -
codziennie przez pi�tna�cie dni si�ga� do tych tekst�w, aby przemy�le� swe
�ycie i pog��bi� spojrzenie na swoje powo�anie. Opiece Matki Bo�ej polecam
Autora i wszystkich, kt�rzy si�gn� po te rozwa�ania.
bp Jan Szkodo� Krak�w, 16 kwietnia 2004
Od autora
Koncepcja ksi��ki jest przejrzysta. Sk�ada si� na ni� pi�tna�cie spotka� -
refleksji prowadzonych przez �wi�t� Joann� Berett� Moll�. Pomys� zrodzi�
si� z przekonania, �e skoro �wi�tego nie da si� "kalkowa�", to nic nie stoi
na przeszkodzie, aby zaprosi� go na spacer i postawi� pytania o styl �ycia,
jaki warto prowadzi�, aby doj�� do nieba.
W tym konkretnym przypadku staje obok nas pi�kna kobieta z ojczyzny �wi�tej
Katarzyny Siene�skiej i ojca Pio, z kt�r� rozmawiamy o podstawowych
sprawach naszej religijno�ci, mi�o�ci do Boga, m�a i dzieci, pracy w
s�u�bie medycznej, zainteresowaniach, sposobie sp�dzania wolnego czasu, ale
tak�e o chorobie, �mierci i godzeniu si� na wol� Bo��, kt�ra nie zawsze
pokrywa si� z naszymi w�asnymi planami.
Dlatego tak naprawd� ksi��ka ta ma dw�ch autor�w. Pierwszym jest w�a�nie
Joanna. Z tego te� wzgl�du wszystkie zdania, kt�re s� jej dos�ownymi
wypowiedziami, zosta�y wyr�nione w tek�cie kursyw�. Pami�tajmy jednak, �e
nawet te my�li, kt�re nie zosta�y w ten spos�b podkre�lone, s� niemal w
pe�ni odzwierciedleniem jej przekona�.
Rozmowy animowane przez �wi�t� mo�na potraktowa� jako pi�tnastodniowe
rekolekcje. �atwo r�wnie� poszczeg�lne tematy spotka� pogrupowa� w kilka
blok�w tematycznych. Na przyk�ad: od pierwszego do pi�tego,
sz�sty z si�dmym, od �smego do dziesi�tego, jedenasty i dwunasty razem z
trzynastym oraz czternasty z pi�tnastym. Tw�rcza inicjatywa nale�y do nas.
Joanna na pewno nie b�dzie mia�a �adnych zastrze�e�.
ks. Piotr G�sior
Wprowadzenie
Ciesz� si�, �e chcesz si� ze mn� spotka�. C� ja mam Ci do powiedzenia? Nie
jestem typow� nauczycielk� czy katechetk�. Nie zosta�am te� siostr�
zakonn�, ani misjonark�. Chc� da� �wiadectwo, porozmawia� z Tob� o tym, jak
dobry B�g prowadzi� mnie po �cie�kach �ycia ma��e�skiego i rodzinnego.
Czasami odwo�am si� zatem do konkretnych wydarze� z mojej przesz�o�ci.
Wiem, �e niekt�rzy ju� o mnie wiedz� z prasy, radia czy telewizji. S� i
tacy, kt�rzy czytali wypowiedzi mojego m�a in�yniera Piotra Molli, jakich
udzieli� panu Elio Guerriero. Wiele os�b jednak mnie nie zna. Nigdy zreszt�
nie zabiega�am o reklam� w�asnej osoby. Bo i po co? Nie chc� jednak, by�my
pozostali dla siebie lud�mi anonimowymi. I dlatego chcia�abym na pocz�tku
naszej relacji co� o sobie opowiedzie�, oczywi�cie w telegraficznym
skr�cie. Je�li natomiast uwa�asz, �e czytanie �yciorysu jakiej� tam W�oszki
jest dla Ciebie nudne, proponuj� od razu przej�� do pierwszej refleksji na
temat modlitwy.
Przysz�am na �wiat w Magenta ko�o Mediolanu 4 pa�dziernika 1922 roku.
Chrzest �wi�ty otrzyma�am w tydzie� po narodzinach, w ko�ciele parafialnym
pod wezwaniem �wi�tego Marcina. Nast�pnie moja rodzina przeprowadzi�a si�
do Mediolanu. Tam sp�dzi�am pierwsze lata swego �ycia. W 1925 roku rodzina
nasza przenios�a si� do Bergamo. Do Pierwszej Komunii �wi�tej przyst�pi�am
4 kwietnia 1928 roku. Od tej pory codziennie rano, razem z mam�,
uczestniczy�am we Mszy �wi�tej. W 1928 roku rozpocz�am nauk� w szkole
podstawowej. Nie by�am uczennic� bardzo b�yskotliw�. Dopiero p�niej
zacz�am si� uczy� z wi�kszym zaanga�owaniem. Sakrament bierzmowania
przyj�am w 1930 roku. W 1933 roku rozpocz�am nauk� w gimnazjum przy
liceum publicznym Paolo Sarpi. W roku 1936 podczas egzamin�w
dopuszczaj�cych do czwartej klasy gimnazjum nie poradzi�am sobie z j�zykiem
w�oskim i �acin�. Poprawk� wrze�niow� zda�am z wcale niema�ym trudem. W
nast�pnym roku rodzina przenios�a si� do Genui.
Prze�om w moim �yciu nast�pi� wiosn� 1938 roku. Uczestniczy�am w�wczas w
rekolekcjach ojca Michele di Avedano SJ. Przyznaj�, �e by�y to wyj�tkowe
duchowe �wiczenia. Tak�e w szkole zacz�o i�� lepiej. Natomiast gorzej by�o
ze zdrowiem, wi�c rodzice postanowili pozostawi� mnie na jaki� czas w domu.
Nie narzeka�am. Mia�am czas na swoje hobby. Przede wszystkim mia�am okazj�
w��czy� si� w spotkania Akcji Katolickiej, z kt�r� zwi�za�am si� na d�u�ej.
Wielk� �ask� tamtych lat okaza�o si� tak�e spotkanie ksi�dza Mario
Righetti, kt�rego zami�owanie do modlitwy liturgicznej zachwyci�o mnie i
zarazi�o na zawsze.
Matur� klasyczn� zda�am w styczniu 1942 roku, ju� w trakcie drugiej wojny
�wiatowej. By� to dla nas bardzo trudny czas. Z powodu pogorszenia si�
stanu zdrowia tatusia i nieustannych bombardowa� powr�cili�my do Bergamo. W
kwietniu niespodziewanie umar�a mamusia, a w pa�dzierniku tatu�.
Odpowiedzialno�� za dom przej�� starszy brat Franciszek. Zamieszkali�my w
Magenta, sk�d mia�am �atwy dojazd na uniwersytet w Mediolanie, gdzie
zacz�am studia medyczne. Zawsze chcia�am pomaga� tym, kt�rzy cierpi�. 30
listopada 1949 roku uzyska�am upragniony dyplom. A ju� rok p�niej
otworzy�am gabinet w Mesero. Wkr�tce zapisa�am si� na specjalizacj� z
pediatrii. Ci�gle marzy�am o wyje�dzie do brata - ojca Alberta, kt�ry by�
misjonarzem w Brazylii. Z pomoc� drugiego brata, in�yniera Franciszka,
organizowali�my szpital w Grajau w regionie Maranhao. W tym celu zacz�am
si� nawet uczy� portugalskiego. Wszystko jednak potoczy�o si� inaczej.
Przyznaj�, prze�y�am okres niepewno�ci, kt�ry trwa� do ko�ca 1954 roku.
Wtedy to spotka�am in�yniera Piotra Moll�, kt�ry jako wicedyrektor
zarz�dza� Staff� - zak�adem produkuj�cym zapa�ki i wyroby walcowane.
Spotkali�my si� z okazji Mszy �wi�tej prymicyjnej ojca Lino Garavaglia. Po
pierwszym spotkaniu przysz�y nast�pne i do�� szybko zacz�li�my rozmawia� o
zar�czynach i ma��e�stwie. Ju� pod koniec lutego Piotr zaproponowa� mi
�lub. Zacz�o si� dla mnie nowe �ycie. Oficjalne zar�czyny wyznaczyli�my na
11 kwietnia 1955 roku. Data zawarcia ma��e�stwa zosta�a ustalona na 24
wrze�nia.
Uroczysto�ciom �lubnym przewodniczy� m�j brat - ksi�dz J�zef. Potem
wyjechali�my w podr� po�lubn�. Po powrocie zamieszkali�my w Ponte Nuovo na
terenie ma�ego budynku, kt�ry Staffa odda�a do dyspozycji swojemu
kierownikowi. Wiosn� 1956 roku ucieszy�am si� bardzo, bo odkry�am, �e
spodziewam si� dziecka. Pierluigi urodzi� si� 19 listopada 1956 roku. W
1957 roku rozpocz�am nowy okres stanu b�ogos�awionego. Po kilku miesi�cach
przenios�am si� do wynaj�tego mieszkania w Courmayeur. Sp�dzi�am tam ca�e
lato z Gigetto (tak pieszczotliwie nazywali�my synka) i innymi bliskimi nam
osobami. Piotr odwiedza� nas niemal ka�dego tygodnia. We wrze�niu sytuacja
uleg�a odwr�ceniu. Piotr z Gigetto pozosta� w g�rach. Ja wr�ci�am do
Magenta, aby podj�� praktyk� lekarsk�. Drugie nasze dziecko - Mariolina
przysz�a na �wiat 11 grudnia 1957 roku.
Pod koniec wiosny 1959 roku Piotr musia� wyjecha� do Ameryki, gdzie
przebywa� do 17 czerwca. Bardzo mi go w�wczas brakowa�o. 15 czerwca z
powodu bardzo silnych b�l�w odwieziono mnie do szpitala. Troch�
spanikowa�am, �e mog� poroni� nasze trzecie dziecko. Gdy Piotr si� o tym
dowiedzia�, natychmiast powr�ci� z delegacji. Laura szcz�liwie urodzi�a
si� 15 lipca 1959 roku. By�y to wyj�tkowo pi�kne chwile. To, co
najtrudniejsze mia�o dopiero nadej��.
W drugim miesi�cu ostatniego stanu b�ogos�awionego na bocznej �cianie
macicy rozwin�� si� w��kniak, z powodu kt�rego we wrze�niu 1961 roku
konieczny sta� si� pierwszy pobyt w szpitalu Monza. Na �wczesnym poziomie
rozwoju medycyny mo�na by�o wyeliminowa� wszelkie ryzyko, wykonuj�c
aborcj�. Ja jednak o tym nie chcia�am nawet my�le�. Jako mama i lekarz
zawsze wspiera�am �ycie, a nie u�mierca�am je. Doktor Vitali ograniczy� si�
wy��cznie do usuni�cia w��kniaka i mog�am powr�ci� do domu.
Wiedzia�am, �e w��kniak mo�e zn�w zaatakowa�. Dlatego by�am z Piotrem i
rodzin� ca�kowicie szczera. Zobowi�za�am ich, �eby w przypadku wyboru
pomi�dzy �yciem moim a �yciem pocz�tego dziecka, absolutne pierwsze�stwo
odda� dziecku. Nadszed� wreszcie dzie� porodu. By� akurat Wielki Pi�tek. W
nast�pnym dniu mia�am operacj� cesarskiego ci�cia - urodzi�a si� �liczna
Gianna Emanuella. Niestety ju� w kilka godzin po operacji powr�ci�y b�le...
Ostatecznie poprosi�am o powr�t do Ponte Nuovo. Chcia�am by� w domu, blisko
swoich. W sobot� rano, 28 kwietnia 1962 roku... M�� bardzo p�aka�... Laura
nie rozumia�a po co te wszystkie zapalone �wieczniki...
1. Modlitwa
Wyzna�am Mu mi�o��
Modlimy si� tak jak rozumiemy swoj� wiar�, a wiar� prze�ywamy tak jak si�
modlimy. Je�li traktujemy wiar� jako sum� przykrych obowi�zk�w do
spe�nienia, modlitwa b�dzie dla nas prawdopodobnie kolejnym zaj�ciem, kt�re
trzeba zaliczy�. Natomiast prawdziwa modlitwa rozpoczyna si� w�wczas, gdy
wejdziemy z Bogiem w relacj� przyja�ni. Jestem przyja�ni mojego Pana.
Otwieram przed Nim dusz�. Pragn�, aby do mnie m�wi�. Staram si� s�ucha�
Jego serca, a nie tylko przedstawia� w�asne my�li. Dbam o cz�st� modlitw�,
ale nie tylko wtedy gdy potrzebuj� jakiej� �aski.
Modlitwa to szukanie Boga. Prawdziwa modlitwa to: adoracja - uwielbienie
dobroci i mi�o�ci Bo�ej; dzi�kczynienie - dostrze�enie we wszystkim daru
Pana Boga; pro�ba o odpuszczenie w�asnych grzech�w;
szukanie �aski dla siebie i innych. Kto si� nie modli, ten nie mo�e �y� w
�asce Bo�ej. M�dlmy si�, a u�wi�cimy si� - u�wi�cimy si�, a b�dziemy
zbawieni!
Je�li trwamy z kim� w przyja�ni, to na ten spos�b bycia przy drugim
cz�owieku nie potrzebujemy szczeg�lnego, dodatkowego czasu. Podobnie jest z
modlitw�. Trwa nieustannie - podczas obowi�zk�w domowych, gdy idziemy do
pracy, jeste�my na studiach... Owszem, znajdujemy r�wnie� minuty po�wi�cone
tylko dla Pana Boga. Osobi�cie bardzo lubi�am chodzi� na swoje medytacje na
przyk�ad do male�kiego ko�ci�ka Matki Bo�ej Dobrej Rady. To w�a�nie Maryja
nauczy�a mnie naprawd� kocha� Jezusa. Kiedy mia�am 16 lat, wyzna�am Mu
swoj� mi�o��: Wszystko dla Ciebie, m�j Bo�e, moja najwi�ksza mi�o�ci, kiedy
co� czyni�, cierpi� i my�l�. W ka�dym moim oddechu pragn� ofiarowa� Tobie
moj� dusz�, po�wi�ci� Ci moje serce i niech wzrasta we mnie ogie� Twojej
Boskiej Mi�o�ci...
Kochany Jezu, w pi�knym Twoim sercu pragn� schroni� si�, a w moim sercu
pragn� uczyni� mieszkanie dla Ciebie i chc� �y� i umiera� na zawsze nie
opuszczaj�c nigdy Ciebie. B�d�c wdzi�czna i wynagradzaj�c moje przesz�e
niewierno�ci Tobie ofiaruj� moje ubogie serce i wewn�trznie po�wi�cam je
Tobie, m�j Jezu, i pragn� z Twoj� pomoc� nigdy wi�cej nie grzeszy�.
Gdy zwracamy si� do Jezusa, zawsze dostrze�emy, i� On wskazuje na swoj�
Matk�, a modl�c si� do Maryi zawsze zostaniemy oddani Sercu Jezusowemu.
Na modlitwie prze�ywanej jako wyraz mi�o�ci i przyja�ni do�wiadczymy
otwarcia naszych serc r�wnie� na inne osoby. Zar�wno te, kt�re nas otaczaj�
bezpo�rednio, jak i te, kt�re �yj� daleko. Trzeba tak�e modli� si� za te
wszystkie dusze, kt�re nie kochaj� Jezusa.
Tematyk� naszych modlitw, czyli rozm�w z Ukochanym, powinno by� wszystko,
co nas dotyczy, co prze�ywamy, co planujemy. Jest to wyj�tkowe
do�wiadczenie. Ja uwielbia�am Jezusa za ka�dy dzie�. Dzi�kowa�am Mu za
pi�kno przyrody. Wprowadzi�am Go w wydarzenia zwi�zane z moim
narzecze�stwem, �lubem, m�em, przyj�ciem na �wiat kolejnych dzieci oraz
czasem ostatecznej pr�by w chorobie. Modli�am si�, aby Jezus pom�g� mi sta�
si� ma��onk� godn� mojego Piotra. Modli�am si� do Pana Jezusa bardzo
prosto: Panie, Ty, kt�ry znasz moje uczucia i moj� dobr� wol�, zarad� i
pom� mi sta� si� dobr� �on� i matk�, jak� Ty sam chcesz oraz jakiej
pragnie r�wnie� Piotr-.
Do modlitwy warto zaprosi� r�wnie� swojego narzeczonego, a p�niej
ma��onka. Okazuje si�, �e w�a�nie ta duchowa przestrze� ��czy najmocniej.
Nasz� ulubion� modlitw� sta� si� r�aniec �wi�ty. Byli�my mu wierni zawsze,
nawet w chwilach roz��ki, na przyk�ad podczas wyjazd�w Piotra w delegacje.
Ponadto modlili�my si� w ci�gu dnia przed wsp�lnymi posi�kami. Wieczorami
za� ko�czyli�my nasz dzie� wsp�ln� modlitw� ma��e�sk� przed snem. Nie
b�dzie przesad� wyznanie, �e zawsze poleca�am m�a Matce Bo�ej. Nazywa�am
J� nasz� Mamusi� z Nieba.
Podstawow� tre�ci� naszych modlitw by�a pro�ba do Chrystusa, aby
b�ogos�awi� naszej mi�o�ci ma��e�skiej. Ja sama nigdy chyba nie podzi�kuj�
wystarczaj�co Panu Jezusowi, �e da� mi towarzysza tak kochaj�cego, dobrego,
czu�ego jak m�j Piotr. Okazuje si�, �e r�wnie� on zanosi� do Boga modlitwy
o podobnej tre�ci. Przekona�y mnie o tym chocia�by s�owa zamieszczone w
jednym z list�w, kt�re mi przes�a�. M�j m�� napisa� tak: Przed snem powiem
Jezusowi, Matce Boskiej i naszemu anio�owi str�owi: B�ogos�awcie Joann� i
sprawcie, abym zawsze m�g� j� czyni� szcz�liw�. B�ogos�awcie dziecin�,
kt�rej z tak� mi�o�ci� i niepokojem oczekujemy. B�ogos�awcie i strze�cie
Pierluigiego i Mariolin�, chro�cie ich przed wszelkim z�em i chorob�.
Tak to prawda, nasza modlitwa towarzyszy�a ka�demu dziecku ju� od pocz�cia,
a nawet jeszcze wcze�niej. Uwa�am, �e ka�de ma��e�stwo winno modli� si� za
swoje dziecko, nawet gdy jeszcze si� go fizycznie nie spodziewa. Naturaln�
jest r�wnie� modlitwa przy porodzie. Z wdzi�czno�ci� zwr��my si� ku Bogu.
Dzi�kujmy Mu za to, �e powierza nam dziecko, tak wielki skarb. Prze�ywajmy
r�wnie� chwile, kiedy modlimy si� o cierpliwo�� w chorobach naszych dzieci.
Kocha�am r�aniec i odmawia�am go raz dziennie w intencji zdrowia
Pierluigiego. Nie da si� zapomnie� tak�e tych szcz�liwych moment�w, kiedy
modlili�my si� wraz z dzie�mi na spacerach czy podczas wyjazd�w. Cz�sto
wst�powa�am z nimi do kaplic i ko�ci�k�w. Ju� na samym pocz�tku, gdy
jeszcze nie umia�y m�wi�, pokaza�am jak maj� trzyma� z�o�one r�czki, a
potem przesy�a� ca�uski dla Pana Jezusa i Jego Mamy. A kiedy tylko zacz�y
m�wi�, nauczy�am je "Ave Maria" i "Wieczny odpoczynek...". Odk�d potrafi�y
ju� rysowa�, modlitw� stawa�a si� te� zabawa w namalowanie anio�a str�a.
Bardzo przypad�y im do gustu miniinscenizacje religijne.
Si�a modlitwy dzieci�cej jest wyj�tkowa. Dzieci przecie� maj� czyste serca.
S� bezinteresowne, wi�c Pan Jezus nie mo�e nie wys�ucha� tych naszych
anio�k�w. Warto zatem w��cza� dzieci w modlitw� rodzinn� w intencjach
zwi�zanych z prowadzeniem domu, prac� rodzic�w, a nawet r�nymi troskami.
Oczywi�cie na tyle, na ile dziecko potrafi to zrozumie�. Nie zapominajmy o
pro�bie Chrystusa: Dopu��cie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyj�� do
Mnie. R�wnie� one maj� prawo do�wiadcza� Jego mi�o�ci.
Propozycja modlitewnej refleksji
nad tajemnic� r�a�ca �wi�tego:
Przemienienie Chrystusa na g�rze Tabor.
2. Pismo �wi�te
M�j program �ycia
Naturalnym pokarmem dla rozwoju �ycia duchowego jest S�owo Bo�e zawarte w
Pi�mie �wi�tym. S�owo Bo�e nie jest wy��cznie do przeczytania. Ono jest do
"zjedzenia", czyli asymilacji my�li Boga w swoim sercu. Warto te� zna� jak
najwi�cej fragment�w z Ksi�gi �ycia na pami��. Spotkanie z Bibli� ustrze�e
nas przed pu�apk� tak zwanej modlitwy pozornej, czyli rozmawiania na
modlitwie z samym sob�. Jestem przekonana, �e �ycie nasze powinno zosta�
ustawione wed�ug Ewangelii.
Wa�ne by�y dla mnie r�ne teksty biblijne. Podziel� si� tre�ci� kilku z
nich. Bliski jest mi tekst o weselu w Kanie Galilejskiej. Na tym przyj�ciu
by� Jezus i by�a Jego Matka. Razem
z Piotrem chcieli�my zaprosi� tych Dwoje do naszego zwi�zku. Zaproponowa�am
mu w narzecze�stwie odprawienie triduum, bo wiedzia�am, �e Madonna po��czy
nasze modlitwy i pragnienia, a poniewa� jedno�� to si�a, wi�c Jezus nie
b�dzie m�g� nas nie wys�ucha� i nie wspom�c.
Szczeg�lnie cennym S�owem, kt�re sta�o si� niejako moim programem �ycia,
jest fragment Ksi�gi Przys��w: "Niewiast� dzieln� kt� znajdzie? Serce
ma��onka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu �le, ale dobrze
przez wszystkie jego dni �ycia. O len si� stara i we�n�, pracuje starannie
r�kami..." i tak dalej. Odwo�ywa�am si� do tego tekstu przygotowuj�c siebie
do �ycia ma��e�skiego, a p�niej s�owa te by�y mi inspiracj� w relacji
ma��e�skiej.
Wyj�tkowa okaza�a si� dla mnie r�wnie� nauka �wi�tego Jana, kt�ry napisa�:
"Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przysz�a jej godzina. Gdy jednak
urodzi dzieci�, ju� nie pami�ta
o b�lu z powodu rado�ci, �e si� cz�owiek narodzi� na �wiat". Tak
rzeczywi�cie by�o w moim przypadku. Ka�dy por�d to dar niewypowiedzianej
rado�ci, �e jest na ziemi nowy cz�owiek.
Ponadto rozwa�a�am cz�sto zdanie Jezusa: "Nikt nie ma wi�kszej mi�o�ci od
tej, gdy kto� �ycie swoje oddaje za przyjaci� swoich". Pocz�tkowo nie
wiedzia�am jeszcze, �e s�owa te zdo�am tak dos�ownie zrealizowa� oddaj�c
�ycie za dziecko, kt�re mia�o prawo si� urodzi�.
To w�a�nie dzi�ki m�dro�ci Psalm�w 127 i 128, a szczeg�lnie dw�m ich
fragmentom: Je�eli Pan domu nie zbuduje, na
pr�no si� trudz� ci, kt�rzy go wznosz�. Oto synowie s� darem Pana, a owoc
�ona nagrod�" oraz "Ma��onka twoja jak p�odny szczep winny we wn�trzu
twojego domu. Synowie twoi jak sadzonki oliwki doko�a twojego sto�u. Oto
takie b�ogos�awie�stwo dla m�a, kt�ry boi si� Pana", nigdy nie traktowa�am
dzieci jak k�ody na drodze do tak zwanej samorealizacji. Podobnie my�la�
m�j m��. Jestem przekonana, �e kto poddaje si� natchnieniu S�owa Bo�ego,
b�dzie broni� �ycia i nie ulegnie mentalno�ci antykoncepcyjnej.
Biblia da�a mi r�wnie� wsparcie w mojej s�u�bie zawodowej. Nieraz, pracuj�c
z lud�mi chorymi, przypomina�am sobie tekst: "By�em chory, a odwiedzili�cie
Mnie". Uwa�am, �e wielka to tajemnica- cz�owiek-jest cia�em, ale jest tak�e
dusz� nie�mierteln�. Jezus m�wi: Kto odwiedza chorego, pomaga Mnie. S�u�b�
bli�nim niechaj inspiruj� r�wnie� s�owa: "Niech nie wie lewa twoja r�ka, co
czyni prawa"16. Nie b�dziemy w�wczas oczekiwa� na ci�g�� wdzi�czno��,
zauwa�enie, a tym bardziej niezas�u�on� premi� czy prezent.
W czasie medytacji nad s�owami: Je�li Mnie kto mi�uje, b�dzie zachowywa�
moj� nauk�, a Ojciec m�j umi�uje go, i przyjdziemy do niego, i b�dziemy u
niego przebywa�" zrozumia�am, �e kiedy dusza trwa w �asce Bo�ej, dzieli tym
samym z Bogiem jedn� rzecz -przybytek Bo�y. Nie jest to zamieszkanie
przej�ciowe, ale zadomowienie trwa�e, gdzie Chrystus pozostanie dop�ty,
dop�ki Go nie usuniemy przez grzech.
Wielu z nas szuka szcz�cia tam, gdzie go znale�� nie mo�e. Dzi�ki Ksi�dze
Koheleta wiem, �e sekretem szcz�cia jest �ycie ka�d� chwil� i dzi�kowanie
Panu Jezusowi za wszystko, co w swej dobroci zsy�a nam dzie� po dniu.
Wszystko ma sw�j czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod
niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania, czas p�aczu i czas �miechu,
czas zawodzenia i czas pl�s�w, czas pieszczot cielesnych i czas
wstrzymywania si� od nich, czas milczenia i czas m�wienia.
C� przyjdzie pracuj�cemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrza�am si�
pracy, jak� B�g obarczy� ludzi, by si� ni� trudzili. Uczyni� wszystko
pi�knie w swoim czasie, da� im nawet wyobra�enie o dziejach �wiata, tak
jednak, �e nie pojmie cz�owiek dzie�, jakich B�g dokonuje od pocz�tku a� do
ko�ca. Pozna�am, �e dla niego nic lepszego, jak cieszy� si� i o to dba�, by
szcz�cia zazna� w swym �yciu. Bo te�, �e cz�owiek je i pije, i cieszy si�
szcz�ciem przy ca�ym swym trudzie- to wszystko dar Bo�y. Pozna�am, �e
wszystko, co czyni B�g, na wieki b�dzie trwa�o: do tego nic doda� nie mo�na
ani od tego co� odj��. Powiedzia�am sobie: Zar�wno sprawiedliwego jak i
bezbo�nego b�dzie s�dzi� B�g; na ka�d� bowiem spraw� i na ka�dy czyn jest
czas wyznaczony. Dlatego w g�r� serca i b�d�my szcz�liwi!.
Propozycja modlitewnej refleksji
nad tajemnic� r�a�ca �wi�tego:
Zes�anie Ducha �wi�tego.
3. Kierownictwo duchowe
Samotnemu biada
Opr�cz modlitwy i Pisma �wi�tego bardzo wa�ne miejsce w �yciu duchowym
zajmuje kierownictwo duchowe. Ze wspomnianej Ksi�gi Koheleta dowiedzia�am
si�, �e cz�owiek nie powinien by� w pracy nad sob� sam. "Samotnemu biada
gdy upadnie, a nie ma drugiego, kt�ry by go podni�s�".
Przyznaj�, �e Pan B�g postawi� ko�o mnie wspania�ych ludzi. Spotka�am
bowiem na swojej drodze �wi�tobliwych kap�an�w, spowiednik�w i kierownik�w
duchowych. By� nim cho�by ksi�dz pra�at Righetti, z zami�owania liturgista.
Wyczuli� mnie on na �wiadomy udzia� w liturgii sakrament�w �wi�tych.
Ponadto bardzo wielk� przys�ug� wy�wiadczy� mi ksi�dz Enrico Ceriani.
Towarzyszy� mi w tamtych chwilach, gdy waha�am si� co do wyboru swojej
drogi �yciowej. Po zako�czeniu drugiej wojny �wiatowej kierowniczk� duchow�
z �aski Bo�ej sta�a si� dla mnie siostra zakonna Marianna Meregalli ze
Zgromadzenia Si�str Kanoniczek.
Ja sama r�wnie� pe�ni�am funkcj� formatorki w Akcji Katolickiej. Tym
bardziej zawsze pami�ta�am, �e nie mo�na formowa� innych bez w�asnej
formacji. Sta�y spowiednik czy kierownik duchowy to wielka �aska, kt�r�
trzeba wymodli�.
Podstawow� cech�, z jak� nale�y traktowa� swojego ojca duchowego jest
pos�usze�stwo jego kierownictwu, nawet stawiaj�cemu wymagania. Wa�na jest
dyskrecja. Nie zapominajmy, i� spowiednik r�wnie� ma do niej prawo. Ponadto
nie nale�y si� wynosi� nad innych, kt�rzy nie maj� w swoim �yciu duchowym
dost�pu do takiego kap�ana. Komu wiele dano, od tego wiele wymaga� si�
b�dzie.
Czego mo�emy si� spodziewa� po kierownictwie duchowym? Na pocz�tku ma ono
niew�tpliwie bardzo du�y wp�yw na nasze �ycie wewn�trzne. Na dalszych
etapach kierownictwo z regu�y przyjmuje form� o wiele bardziej dyskretn�.
Zawsze powinni�my liczy� na b�ogos�awie�stwo kap�a�skie. Nie b�jmy si� o
nie prosi�.
Kierownik duchowy mo�e spe�ni� wa�n� rol� mi�dzy innymi w czasie, kiedy
jego duchowy syn lub c�rka stoi przed decyzj� wyboru swojego powo�ania.
Wspomniany ksi�dz Enrico Ceriani da� mi niegdy� tak� rad�: Je�li kapitalne
dziewcz�ta nie b�d� wychodzi�y za m��, a b�d� to czyni� tylko te z ptasimi
m�d�kami, to pytam, jakie b�dziemy mie� rodziny? Odpraw nowenn�, zastan�w
si� i podejmij jasn� decyzj�.
Jak wi�c widzimy, kierownik duchowy to nie osoba, kt�ra odbiera nam woln�
wol� i odpowiedzialno�� za podejmowane decyzje. To raczej kto�, kto zna
nasze dobre strony, ale te� s�abo�ci i mo�e podsun�� konkretne dzia�ania po
to, aby�my rozpoznali Bo�� wol�. Cho� czasami s�owa kierownika duchowego
mog� wydawa� si� zbyt jednoznaczne, to nie nale�y si� obra�a� czy wr�cz z
tego powodu szuka� kogo� innego. Zawsze przecie� chodzi o miejsce Chrystusa
w naszym �yciu, czyli w gr� wchodzi nasze dobro - obecne i przede wszystkim
wieczne.
Doskonalmy w sobie mi�osierdzie, wzmacniaj�c w naszej duszy �ask�.
Spowiadajmy si� nie tylko z pragnieniem, a�eby uzyska� przebaczenie
grzech�w. Przyst�pujemy do sakramentu przebaczenia r�wnie� po to, aby
otworzy� si� na now� �ask�. To �aska u�wi�caj�ca uczyni nas �wi�tymi, czyli
sprawiedliwymi.
Dobrym zwyczajem przy praktykowaniu kierownictwa duchowego jest tak�e
prowadzenie duchowego zeszytu. Ja r�wnie� taki mia�am. Moje Modlitwy i
notatki nie by�y jednak rodzajem pami�tnika. Chodzi�o raczej
o to, aby zapiski by�y �wiadectwem o prawdziwym stanie mojej duszy,
post�pach w �yciu duchowym. Dobrze jest notowa� w zeszycie duchowym r�wnie�
�aski i Bo�e dary, kt�rych doznali�my. Z perspektywy czasu b�dziemy mogli
zobaczy�, jak jeste�my przez Boga prowadzeni i nieustannie obdarowywani.
Zrodzi si� w�wczas w naszym sercu chrze�cija�ska wdzi�czno��. A
chrze�cijanin winien by� przecie� wdzi�czny. W moim zeszycie duchowym
znalaz�y si� r�wnie� zalecenia innych kap�an�w, na przyk�ad
rekolekcjonist�w.
Wszystko to, podkre�lam raz jeszcze, winno by� zachowywane w wielkiej
dyskrecji. Swoich zapisk�w duchowych nie pokazujemy innym. Lepiej, aby w
przysz�o�ci zdziwiono si�, �e co� takiego prowadzili�my, ni� nas
gloryfikowano lub nies�usznie oceniano. Pami�tajmy: o tym, jacy jeste�my i
tak wie najlepiej Pan B�g.
Propozycja modlitewnej refleksji
nad tajemnicami r�a�ca �wi�tego:
Biczowanie i Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa.
4. Eucharystia
Ma�y wieczernik
Eucharystia to innymi s�owy wdzi�czno��. Dlatego Msza �wi�ta traktowana w
tym duchu do�� szybko przestaje by� jakim� przykrym obowi�zkiem, natomiast
staje si� prawdziwym spotkaniem z Tym, od kt�rego mam wszystko, kt�ry mnie
z mi�o�ci stworzy�, za mnie umar� i zmartwychwsta�.
Pierwszy raz w pe�ni uczestniczy�am w sakramencie Eucharystii, przyj�am
Pierwsz� Komuni� �wi�t�, gdy mia�am 5 lat i 6 miesi�cy. Od tej pory
stopniowo coraz g��biej odkrywa�am tajemnic� Mszy �wi�tej. Tej praktyki nie
da si� niczym innym zast�pi�. Zacz�am wi�c uczestniczy� w Eucharystii nie
tylko �wi�tecznej, ale i codziennej. Nawet wyje�d�aj�c na wakacje, nie
opuszcza�am porannej Mszy �wi�tej. Czasami by�y to spotkania wyj�tkowe.
Dzieli�am si� atmosfer� tych Mszy z moim m�em. Pragn�am bowiem, aby
Chrystus Eucharystyczny by� po�r�d nas. Chcia�am, aby uwierzy�, �e nigdy
jeszcze nie prze�ywa�am tak Mszy �wi�tej i komunii jak w tamtych dniach.
Ko�ci�ek by� wyj�tkowo pi�kny i spokojny. Czasami wr�cz pusty. Kap�an nie
mia� nawet jednego ministranta. Czu�am, �e Pan Jezus jest w�wczas ca�y dla
mnie i dla mojego Piotra.
Stopniowo odkry�am, na czym polega chodzenie w obecno�ci Chrystusa
przyj�tego w Komunii �wi�tej. Jezus przecie� nie przestawa� by� we mnie
obecny po wyj�ciu z ko�cio�a. Nieraz ponownie sz�am do �wi�tyni na kr�tkie
nawiedzenie Naj�wi�tszego Sakramentu. Takim prze�ywaniem Eucharystii
chcia�am zarazi� swoich najbli�szych oraz tych, kt�rym s�u�y�am.
Do swoich podopiecznych, dziewcz�t z Akcji Katolickiej m�wi�am, aby je�li
nie codziennie, to przynajmniej raz w tygodniu przyjmowa�y Komuni� �wi�t�.
B�d� wam to powtarza� wiele i wiele razy.
Aspirantki, �yjcie Jezusem, a wi�c przyjmujcie cz�sto Komuni� �wi�t�.
Chcia�abym, aby codziennie na zmian�, przynajmniej jedna z was przyjmowa�a
Jezusa Eucharystycznego. Co wi�cej, u�o�yli�my tak� list�, na kt�rej
znalaz�y si� nawet dwie osoby na dzie�. Poza tym zach�ca�am je do
odwiedzania Jezusa w Naj�wi�tszym Sakramencie.
Gdy przyjmujemy Komuni� �wi�t�, dop�ki istniej� postaci, dop�ty jeste�my w
ten spos�b zjednoczeni fizycznie z Jezusem Chrystusem i mo�emy powiedzie�
za �wi�tym Paw�em: Ju� nie ja �yj�, lecz �yje we mnie Chrystus". Jezus w
chwili znikni�cia postaci znika fizycznie, ale pozostaje w nas mistycznie
przez ca�y dzie�. A zatem nasze serce jest �ywym wieczernikiem i
monstrancj�, przez kryszta� kt�rej �wiat powinien widzie� Chrystusa.
Jestem przekonana, �e je�li b�dziemy bogaci w �ask�, to mo�emy j� rozsiewa�
wok� nas. Bo kto nie ma, ten nie mo�e dawa�. Je�li b�dziemy o tym naprawd�
prze�wiadczeni, o ile� lepiej b�dziemy si� zachowywa�
podczas ca�ego dnia! Dusza moja musi by� zawsze w stanie �aski, to znaczy,
i� musi by� �wi�tyni�, �ywym tabernakulum. Musz� mie� w swoim wn�trzu �ycie
Bo�e, a�eby m�c dzieli� si� nim z duszami, kt�re mnie otaczaj�. My�lmy
cz�sto, �e dzi�ki �asce Bo�ej, z Jezusem w sercu, jeste�my alter Christus.
Niew�tpliwie dzi�ki temu unikniemy nie tylko grzech�w, ale r�wnie�
zaniesiemy wsz�dzie rado��, mi�y zapach Chrystusa�.
Z takim przekonaniem zwr�ci�am si� r�wnie� do swojego narzeczonego. Ju� na
pocz�tku naszej drogi mi�o�ci, to znaczy w chwili zar�czyn, zaproponowa�am
mu cz�ste przyjmowanie Komunii �wi�tej. On
przysta� na to i w ten spos�b zjednoczenie eucharystyczne poprzedzi�o nasz
�lub i prze�ycie zjednoczenia ma��e�skiego. My�l�, �e m�j narzeczony
rozumia�, dlaczego od tej pory zabiera�am go ze sob� na ka�d�. Msz� �wi�t�.
Chcia�am, aby by� ze mn� wsz�dzie, wi�c dlaczego nie na Eucharystii. To
samo czynili�my w ma��e�stwie. Z regu�y by�y to godziny poranne. Podczas
sk�adania dar�w ofiarnych przedstawia�am Panu Bogu razem ze swoimi troskami
r�wnie� prac� mojego m�a, jego rado�ci i zmartwienia. Wiem, �e warto tak�e
i�� czasami na Msz� �wi�t� zam�wion� wprost w intencji wsp�ma��onka.
Eucharystyczna pobo�no�� pomaga r�wnie� w budowaniu rodziny. My
traktowali�my sw�j dom jak wieczernik. Napisa�am niegdy� do Piotra: Z
pomoc� i b�ogos�awie�stwem Bo�ym uczynimy wszystko, a�eby nasza nowa
rodzina mog�a si� sta� ma�ym wieczernikiem, gdzie Jezus zakr�luje ponad
ka�dym naszym uczuciem, pragnieniem i dzia�aniem. To bardzo wa�ne,
albowiem nic tak nie scala rodziny jak wsp�lny udzia� w Eucharystii.
Rodzice wraz z dzie�mi. Owszem, mo�e si� zdarzy�, �e nie b�dziemy w stanie
chodzi� do ko�cio�a codziennie, na przyk�ad z powodu obowi�zk�w rodzinnych.
Nie nale�y w�wczas stawia� wszystkiego na ostrzu no�a. Msza �wi�ta nie mo�e
si� sta� praktyk� dewocyjn�. Sama pami�tam jak niegdy� w mojej parafii
zosta�y zmienione godziny odprawiania Mszy �wi�tych, a ja jako �ona i matka
musia�am zdecydowa�, �e nie b�d� codziennie ucz�szcza� do ko�cio�a. Nie
by�a to decyzja �atwa, ale nie chcia�am pozostawia� m�a samego z
male�stwami. Wydawa�o mi si�, �e tak nale�a�o w�wczas uczyni�.
Eucharystia rodzi si� z wdzi�czno�ci. Nie zapominajmy jednak, �e
Eucharystia rodzi si� r�wnie� z b�lu i cierpienia. Chodzi przecie� o m�k�
Pana Jezusa na krzy�u ponawian� w spos�b bezkrwawy na o�tarzach ca�ego
�wiata. St�d w�a�nie nigdzie indziej, tak jak w Eucharystii nie znajdziemy
si�y do znoszenia krzy�a naszych cierpie� i chor�b. Dlatego zawsze, w miar�
naszych mo�liwo�ci, przyst�pujmy do Komunii �wi�tej, gdy jeste�my chorzy.
Niewypowiedzianym darem jest r�wnie� Komunia �wi�ta, tak zwany wiatyk na
ostatni� drog� z tego �wiata do wieczno�ci. Dzi�ki Bogu, �e ja sama
dozna�am tej �aski. Pragn�am przyj�� Chrystusa Eucharystycznego, dotkn��
Go przynajmniej wargami, w chwilach, kiedy praktycznie nie mog�am ju�
prze�kn�� Naj�wi�tszych Postaci. Wiem tak�e, �e m�j m��, moja rodzina, byli
wtedy przy mnie. Uczestniczyli przecie� w�wczas we Mszy �wi�tej, modl�c si�
w mojej intencji.
Propozycja modlitewnej refleksji nad tajemnic� r�a�ca �wi�tego:
Ustanowienie Eucharystii.
5. Wsp�lnota rodzinna
Dar z siebie
Rodzina to pierwsza i podstawowa wsp�lnota, w jakiej jeste�my kszta�towani.
Rzec mo�na, �e rodzina jest jednym z najwa�niejszych czynnik�w formacji
cz�owieka od chwili urodzenia, a nawet jeszcze w �onie matki. Atmosfera
domu rodzinnego, relacje w nim panuj�ce, idea�y przy�wiecaj�ce rodzicom i
najbli�szym, wp�ywaj� na nas nawet w�wczas, gdy nie jeste�my tego do ko�ca
�wiadomi. My przesi�kamy tym, czym �yje si� w naszej rodzinie. Warto zatem
rozpozna� te wszystkie warto�ci, jakie zosta�y nam ofiarowane. Na pewno
zdo�amy w�wczas unikn�� jak�e niebezpiecznej tendencji traktowania swoich
rodzic�w jako wrog�w w�asnej wolno�ci. Mo�emy r�wnie� mie� nadziej�, �e nie
popadniemy w tak zwany konflikt pokole�.
Dla mnie rodzice jawi� si� jako dwoje kochaj�cych si� ludzi. Ich mi�o��
by�a dla nas po prostu oczywista. Dowiedzieli�my si�
mi�dzy innymi, �e rodzice zawarli mi�dzy sob� i Panem Bogiem swoiste
przymierze, i� b�d� prosi�, aby mogli odej�� z tego �wiata jednocze�nie.
Tak te� si� sta�o. Zmarli w tym samym roku. Od nich nauczy�am si�, na czym
polega, tak ma�o dzi� popularna cnota czci okazywanej sobie na co dzie�.
Kiedy patrzy�am na rodzic�w, widzia�am przyk�ad dawania siebie drugiej
osobie i wzajemnego s�u�enia sobie w drobiazgach. Zrozumia�am czym jest
ofiara podejmowana z mi�o�ci i jaki jest jej sens.
Rodzice wprowadzili w nasz dom atmosfer� pogody ducha i rado�ci. Bardzo
mile wspominam wsp�lne kolacje przed�u�aj�ce si� w czas spontanicznych
rozm�w o tym, co by�o naszym codziennym do�wiadczeniem.
Nauczyli nas r�wnie� by� zadowolonymi z tego, co si� posiada. Nieznane mi
by�o, na moje szcz�cie, uczucie zazdro�ci czy jakiej� pretensjonalno�ci. W
kwestii pieni�dzy otrzymali�my wz�r
�ycia oszcz�dnego i bez wyimaginowanych ambicji. Czu�am si� rozumiana i
by�am zawsze dowarto�ciowana. W chwilach trudnych rodzice umieli znale��
roztropny spos�b wp�ywania na moje post�powanie. By�o tak na przyk�ad w
latach, gdy nie radzi�am sobie w nauce. Pami�tam ich postanowienie, �e b�d�
w czasie wakacji uczy�a si� do poprawkowego egzaminu z j�zyka w�oskiego i
�aciny. Nigdy nie wyczuwa�am, aby chcieli realizowa� swoje w�asne plany.
Nigdy te� nie zmuszali nas do podejmowania decyzji niezgodnych z sumieniem.
Patrz�c wstecz my�l�, �e taki styl �ycia oraz t� prawdziwie franciszka�sk�
rado�� wynie�li nie tylko ze swoich dom�w. Oni to wypracowali przez wsp�lne
zaanga�owanie w zg��bianie duchowo�ci Trzeciego Zakonu �wi�tego Biedaczyny
z Asy�u. Dzi�ki rodzicom zarazi�am si� praktyk� modlitwy. Normaln� spraw�
by� codzienny wsp�lny r�aniec. To oni r�wnie� wprowadzili mnie w �wiat
kultury. Uczy�am si� gra� na pianinie, malowa�am, wyszywa�am.
Nade wszystko dzi�kuj� rodzicom za dar braci
i si�str. Poniewa� nie by�am najstarsza, przyznaj�, �e chyba nawet mnie
troch� wszyscy rozpieszczali. W�r�d rodze�stwa bardzo blisk� wi� mia�am z
Amali�, kt�ra przygotowa�a mnie mi�dzy innymi do Pierwszej Komunii �wi�tej.
Do dzi� jestem przekonana, �e warto mie� liczne rodze�stwo. Jako kobieta
bardzo ceni� sobie relacje z bra�mi, ale wiem jak bardzo potrzebna jest
siostra.
Spos�b, w jaki patrz� na nasz dom rodzinny, podziela r�wnie� m�j brat -
ksi�dz J�zef. Pozwol� sobie na przytoczenie jego s��w, pod kt�rymi gotowa
jestem podpisa� si� obydwiema r�kami: Mamusia Maria by�a naprawd� "kobiet�
siln�", o kt�rej m�wi Pismo �wi�te. Sw�j dzie� zaczyna�a wcze�nie, o pi�tej
rano, kiedy to tatu� wstawa�, aby si� uda� na pierwsz� Msz� �wi�t� i zacz��
sw�j dzie� pracy przed Panem Jezusem i w Jego imi�. Szed� sam. Mamusia
zostawa�a w domu, by przygotowa� �niadanie i posi�ek po�udniowy, kt�ry
pakowa�a mu do ma�ej walizeczki.
Kiedy tatu� udawa� si� do pracy w Mediolanie, mamusia wchodzi�a do naszych
pokoik�w i budzi�a nas, g�aszcz�c delikatnie nasze buzie. Wiedzieli�my, �e
za chwil� b�dzie chcia�a wyj�� na Msz� �wi�t�, wi�c szybko si� ubierali�my
szcz�liwi, �e b�dziemy mogli kl�kn�� obok niej, przygotowuj�c si� na
przyj�cie Jezusa w Komunii �wi�tej i wsp�lne dzi�kczynienie. Jakie� cudowne
by�y s�owa, kt�re nam sugerowa�a, aby je m�wi� Jezusowi! Nast�pnie
wracali�my do domu na �niadanie, a po nim - w drog� do szko�y.
Mamusia, uporz�dkowawszy dom i nasze ��ka, siadywa�a w swoim
fotelu, obok stawia�a wielki kosz wype�niony bielizn� wymagaj�c� zszycia,
po�atania oraz skarpetami do zacerowania. Nigdy nie narzeka�a. By�a stale
u�miechni�ta i nie wygl�da�a w og�le na zm�czon�. Przy wszystkich
obowi�zkach, jakie mia�a, znajdowa�a czas na chwile medytacji nad s�owami
ksi��eczki pewnego franciszkanina pt. "Dar z siebie". Pewnego dnia, gdy
ksi��eczka ta wpad�a mi w r�ce i zacz��em j� czyta�, wydawa�o misie, �e
zrozumia�em, jak bardzo mamusia j� przemedytowa�a i wprowadzi�a w �ycie jej
s�owa.
A tatu�? M�czyzna niewiele m�wi�cy, a je�li ju�, to s�owa jego by�y owocem
refleksji i m�dro�ci. Nie mam w�tpliwo�ci co do jego zaufania i czci wobec
mamusi. By� cz�owiekiem uczciwym, kt�remu mo�na by�o zawierzy� z
zamkni�tymi oczyma. Do domu powraca� z Mediolanu wieczorem, a my, we dw�jk�
lub tr�jk�, szli�my mu na spotkanie na stacj�, gdzie dociera�a naziemna
kolej linowa z CittadAlta. Nie�li�my jego walizeczk� i widzieli�my, jak w
gwarze naszych rozm�w znika�y z jego oblicza �lady zm�czenia. Wystarcza�o
mu otworzy� drzwi domu, spotka� si� z u�miechem mamusi i radosnym
przyj�ciem wszystkich jego pociech, aby na powr�t odzyska� ca�� pogod�
ducha. By�a to godzina kolacji i wszystko by�o ju� przygotowane. Po
kr�tkiej modlitwie siadali�my z rado�ci� do tego d�ugiego biesiadowania.
Jak cudownie jest by� w tak licznej gromadzie wok� swoich rodzic�w!
Rodzice lubili pos�ucha�, ka�dego po trochu, jak by�o w szkole, a kiedy
wychodzi�a na jaw jaka� psota, pojawia�o si� na ich twarzach strapienie,
kt�re bez zb�dnych s��w dawa�o nam do zrozumienia, �e to nie mo�e si�
wi�cej powt�rzy�. Po zako�czeniu kolacji tatu� zapala� cygaro, a nasza
starsza siostra Amalia, zdolna pianistka, dawa�a nam przyjemno�� s�uchania
najpi�kniejszych utwor�w Chopina, Bacha i Beethovena. Nast�pnie przychodzi�
czas na kolejny wa�ny moment naszego rodzinnego �ycia. Chodzi o odmawianie
r�a�ca. Tatu� na stoj�co, przed obrazem Matki Bo�ej, a obok niego starsze
dzieci. Natomiast my, m�odsi, obok mamy, kt�ra pomaga�a nam odpowiada� a�
do chwili, dop�ki nie zasn�li�my wsparci o swoje kolanka.
Takie w�a�nie by�o moje �rodowisko rodzinne. Zawsze pozosta�o dla mnie
oparciem i punktem odniesienia.
Propozycja modlitewnej refleksji
nad tajemnic� r�a�ca �wi�tego:
Znalezienie Pana Jezusa w �wi�tyni.
6. Praca nad soB�
U�miechnij si�...
Prawdziwym sukcesem procesu formacyjnego rodzic�w jest to, �e ich
dorastaj�ce dziecko �wiadomie podejmuje prac� nad sob�, czyli dalsze
samowychowanie. Nie trzymaj�c ju� za r�k� mamy czy taty, osobi�cie oddaje
si� w opiek� Chrystusa.
Dla mnie czas �wiadomej formacji w�asnej rozpocz�� si� po prze�ytym
kryzysie, kt�ry mia� zwi�zek z k�opotami w szkole. Przyznaj�, �e mniej
wi�cej do pi�tnastego roku �ycia ulega�am nieco wadzie lenistwa. Na
szcz�cie dane mi by�o bardzo g��boko prze�y� dni skupienia prowadzone
przez ojca Avedano. To w�a�nie podczas tych rekolekcji podj�am nast�puj�ce
zobowi�zanie: Czyni� �wi�te postanowienie, aby robi� wszystko dla Jezusa.
Ka�d� moj� czynno��, ka�d� moj� przykro�� ofiarowywa� Jezusowi.
Postanawiam, �e aby s�u�y� Bogu, nie chc� wi�cej p�j�� do kina, je�li
wpierw nie b�d� wiedzia�a czy film nadaje si� do ogl�dania, czy jest
skromny, nie gorsz�cy. Postanawiam, �e wol� raczej umrze� ni� pope�ni�
grzech �miertelny. Chc� wystrzega� si� grzechu �miertelnego jak jadowitego
w�a i powtarzam raz jeszcze: tysi�c razy wol� umrze� ni� obrazi� Pana
Boga. Chc� prosi� Pana Boga, aby mi pom�g� nie dosta� si� do piek�a, a wi�c
unika� tego wszystkiego, co mo�e zaszkodzi� mojej duszy. W ten oto spos�b
przyrzek�am, w obliczu Boga, dokonywa� �wiadomych wybor�w. Z�o�y�am �wi�t�
obietnic�: czyni� wszystko dla Jezusa. Prosi�am mojego Pana, aby mi da�
zrozumie� swe wielkie mi�osierdzie.
Z�o�enie przed Bogiem takiego zobowi�zania, czyli zrobienie osobistego aktu
ofiarowania Chrystusowi, nie oznacza jeszcze, �e od tej chwili b�dziemy
wolni od wszystkich swoich s�abo�ci czy wad. A zatem potrzebny jest
konkretny program pracy nad sob�. W moim przypadku z pomoc� przyszed� mi
program Akcji Katolickiej, kt�ry mo�na stre�ci� w trzech s�owach: modlitwa,
dzia�anie i ofiarno��.
Dosz�am do przekonania, �e powinni�my si� modli� z wiar�, nadziej� i
mi�o�ci�. Ponadto z pokor�, pobo�no�ci� i czci�... Nawet praca mo�e by�
modlitw�. Modlitw� rano i wieczorem czy�cie dok�adnie, nie w ��ku, lecz na
kolanach i w skupieniu. Msza �wi�ta - praktyk� niezast�pion� i nie daj�c�
si� niczym zrekompensowa�. Komunia �wi�ta jak najcz�ciej. Maksymalna
wolno��: uzyska j� ka�dy, kto odnajdzie j� w sobie; kto zrozumie, gdzie
tkwi jej sekret. Medytacja: przynajmniej dziesi�� minut. Nawiedzanie
Naj�wi�tszego Sakramentu. R�aniec �wi�ty: bez pomocy Maryi nie dojdzie si�
do raju.
Praca nad sob� to nie sprawa ograniczona wy��cznie do lat m�odzie�czych.
Jestem prze�wiadczona o konieczno�ci sta�ego rozwoju duchowego. Z tego te�
wzgl�du ju� przed �lubem prosi�am narzeczonego, aby zawsze zwraca� mi uwag�
i upomina�, je�li zobaczy we mnie co�, co nie jest w�a�ciwe. By�am �wiadoma
swoich wad.
Jedn� z nich by�a cho�by pewna tendencja do melancholii. Dlatego te�
cieszy�am si�, je�li kto� okre�la� mnie jako osob� zawsze u�miechni�t�.
Sama jednak wiem, ile mnie to na pocz�tku kosztowa�o. Napisa�am sobie nawet
taki hymn o u�miechu:
U�miechnij si� do Boga, od kt�rego otrzymujesz wszelkie dobro.
U�miechnij si� do Boga Ojca poprzez coraz doskonalsze modlitwy w Duchu
�wi�tym.
U�miechnij si� do Jezusa, zbli� si� do Niego poprzez Msz� �wi�t�, Komuni� i
adoracj�.
U�miechnij si� do tego, kto zast�puje Chrystusa - papie�a; do tego, kto
uosabia Boga - spowiednika, nawet je�li nakazuje ci bezkompromisowe ci�cia.
U�miechnij si� do �wi�tej Dziewicy, wzoru, do kt�rego winni�my por�wnywa�
nasze �ycie tak, aby ka�dy, kto na nas popatrzy, m�g� zosta� zainspirowany
�wi�tymi my�lami.
U�miechnij si� do Anio�a Str�a, poniewa� zosta� ci dany przez Boga, aby
ci� doprowadzi� do raju.
U�miechnij si� do rodzic�w, braci i si�str, poniewa� powinni�my by�
flakonikami rado�ci r�wnie� wtedy, gdy nak�adaj� na nas obowi�zki, kt�rych
nie akceptuje nasza pycha.
U�miechaj si� zawsze, przebaczaj�c zniewagi.
U�miechaj si� w Stowarzyszeniu, odrzucaj�c wszelk� krytyk� i szemranie.
U�miechnij si� do wszystkich, kt�rych Pan Jezus stawia przy tobie w ci�gu
dnia.
�wiat szuka rado�ci, lecz nie znajduje jej, gdy� pozostaje daleko od Boga.
My, rozumiej�c, �e rado�� pochodzi od Jezusa, niesiemy rado�� z Jezusem w
sercu. On b�dzie si��, kt�ra nam pomo�e.
W pracy nad sob� mog� te� wyst�powa� okresy szczeg�lnych pr�b, na przyk�ad
z powodu osobistych prze�y� czy konkretnych obiektywnych sytuacji. Dla mnie
czas taki przyszed� po �mierci rodzic�w. Powtarza�am sobie w�wczas, �e nie
mo�na zawraca� z raz obranej drogi. Dlatego stara�am si� kontynuowa� w�asn�
formacj� wewn�trzn�. Nie zaniedba�am r�wnie� nauki.
My�l�, �e wielk� rol� odgrywaj� idea�y, kt�re nam przy�wiecaj�. Moje
si�ga�y dalej ni� tylko do granicy tego� �ycia. Znacz�c� pomoc� w pracy nad
sob� s� tak�e osoby �wi�te i dobre towarzystwo. Dla przyk�adu, ja
zachwyca�am si� postaw� �wi�tej Marii Goretti, kt�ra m�wi�a, �e �ycie jest
pi�kne, kiedy po�wi�cone jest wielkim idea�om i �e aby m�c osi�gn�� ten
wielki idea�, potrzeba umie� odda� �ycie'. Du�o zawdzi�czam te� swojej
kole�ance Pierinie. Cho� by�a ode mnie o dziewi�� lat m�odsza, to jednak
jej spos�b my�lenia i nasze wsp�lne plany bardzo mi pomaga�y. Wyobra�cie
sobie, �e zamierza�y�my nawet wyj�� za m�� w tym samym dniu. Doceniam
zw�aszcza jej naturaln� pogod� ducha i spontaniczn� rado��.
Na zako�czenie dodajmy, �e praca nad sob� nie mo�e si� skupi� jedynie na
sferze duchowej cz�owieka. Wa�ne jest r�wnie� to, jakie umiej�tno�ci i
cechy posiadamy w praktyce �ycia codziennego. Z tego te� wzgl�du zale�a�o
mi, aby nauczy� si� przynajmniej tych podstawowych rzeczy, kt�re kobiecie,
�onie i matce s� przydatne, to znaczy gotowania, szycia, cerowania,
pieczenia ciasta. Nie oci�ga�am si� r�wnie� z kursem prawa jazdy. My�l�, i�
nie zostawa�am w tyle co do aktualnych trend�w mody �wiatowej. I dba�am
oczywi�cie o sw�j wygl�d, cho�by poprzez stosowanie delikatnego makija�u.
Zawsze tak, aby podkre�li�, a nie zafa�szowa� sw� kobiec� godno��.
Propozycja modlitewnej refleksji nad tajemnic� r�a�ca �wi�tego: Chrzest
Pana Jezusa w Jordanie.
7. Rozeznanie woli Bo�ej
Szcz�cie na ziemi
Bardzo istotnym elementem w pracy nad sob� jest poznanie swojego powo�ania
i rozeznawanie woli Bo�ej w og�le. Podstawowym powo�aniem cz�owieka jest
powo�anie do �wi�to�ci. �wi�to�� t� realizujemy w konkretnym �yciu, a �ycie
ma sens o tyle, o ile �yjemy w prawdzie, wolno�ci dzieci Bo�ych i czynimy
dobro. Wszystkie rzeczy maj� sw�j szczeg�lny cel, wszystkie rzeczy s�
pos�uszne jednemu prawu, wszystko rozwija si� ku z g�ry ustalonemu celowi.
Tak�e dla ka�dego z nas B�g wytyczy� drog�, powo�anie i podarowa� opr�cz
�ycia fizycznego �ycie �aski. Przychodzi dzie�, kiedy zauwa�amy, �e wok�
nas s� inne stworzenia i gdy zauwa�amy to poza sob�, nowe stworzenie
rozwija si� w nas. Jest �wi�ty i tragiczny moment przej�cia z dzieci�stwa
do m�odo�ci. Stawiamy przed sob� problem naszej przysz�o�ci. Nie musimy go
rozwi�zywa� w wieku pi�tnastu lat, ale jest dobrze ukierunkowa� ca�e �ycie
ku tej drodze, na kt�r� B�g nas wzywa. Od pod��ania za naszym powo�aniem
zale�y nasze szcz�cie na ziemi i wieczno��.
Nie b�jmy si� stawia� sobie pyta� o to, co mo�emy w �yciu robi�, czego B�g
od nas oczekuje, jak mo�emy s�u�y� lepiej tym, kt�rzy �yj� obok nas. Nie
wolno by� bezmy�lnym ani bezkrytycznie na�ladowa� innych lub co gorsza
spe�nia� �yczenia innych os�b. M�wi� o tym, albowiem jestem �wiadoma, �e w
pewnym sensie i mnie samej mog�o to grozi�. By�am bowiem pod wielkim,
aczkolwiek pozytywnym wp�ywem zar�wno swojego brata misjonarza z Brazylii,
jak i swoich najbli�szych, kt�rzy wybrali prac� w s�u�bie medycznej. Jak
zatem rozezna� swoje
powo�anie? Podsuwam trzy sposoby:
- pierwszy - prosi� w modlitwie o odpowied� Boga,
- drugi - pyta� swego kierownika duchowego,
- trzeci - zadawa� pytanie samemu sobie, b�d�c �wiadomym w�asnych
sk�onno�ci.
W moim przypadku, w intencji wyboru swojego powo�ania uda�am si� osobi�cie
z pielgrzymk� do Matki Bo�ej w Lourdes. Nie wstydzi�am si� r�wnie� prosi� o
modlitw� w tej intencji innych ludzi. Szczerze rozmawia�am o swoich planach
misyjnych z kierownikiem duchowym. A kiedy o rad� poprosi�am tak�e znanego
mi ksi�dza biskupa Bernareggi, otrzyma�am mniej wi�cej tak� odpowied�: Na
tyle, na ile moje do�wiadczenie kap�a�skie i biskupie nauczy�o mnie, to
wiem, �e kiedy Pan wzywa jak�� dusz� do pe�nienia dzie�a misyjnego, opr�cz
wielkiej wiary i szczeg�lnej duchowo�ci, obdarza j� tak�e si�� fizyczn�,
kt�ra pomo�e znie�� trudno�ci i sytuacje, jakich tutaj nie jeste�my w
stanie sobie nawet wyobrazi�. A poniewa� ty, Joanno, nie
masz tego daru, to w�a�nie dlatego my�l�, �e ta droga nie jest t�, na kt�r�
Pan Jezus ci� wzywa. I faktycznie, obserwuj�c siebie, zrozumia�am, �e
podobnie jak moja mama z wielk� trudno�ci� znosz�
du�� wilgotno�� i wysok� temperatur�, a wi�c podstawowe cechy klimatu
tropikalnego.
Uczciwe zastanowienie si� nad w�asn� drog� �ycia przekonuje nas, �e
powo�anie jest darem Bo�ym, czyli pochodzi od Boga. Je�li jest darem Bo�ym,
to powinni�my si� troszczy�, by rozpozna� wol� Bo��. Musimy wkroczy� na t�
drog�, je�li B�g chce, nigdy nie wywa�aj�c drzwi, lecz kiedy B�g chce i w
spos�b, w jaki B�g zechce.
Nie chc� m�wi�, �e ta zmiana moich plan�w by�a dla mnie rzecz� �atw�. Czas
niepewno�ci trwa� blisko dwa lata. Ci�gle pyta�am Boga o to, czego ode mnie
wymaga. Wiem jednak, �e nie wolno nam w�wczas ulec swoistej pokusie wybor�w
na w�asn� r�k�. Wiem, �e wszystkie drogi Pana s� pi�kne, byle tylko
prowadzi�y do takiego celu: zbawi� nasz� dusz� i doprowadzi� wiele innych
dusz do nieba, aby odda� chwa�� Bogu.
Zrozumia�am tak�e, �e ka�de powo�anie jest powo�aniem do macierzy�stwa
fizycznego, duchowego i moralnego. B�g z�o�y� w nas instynkt �ycia. Kap�an
jest ojcem, siostry zakonne s� matkami, matkami dusz. Dlatego biada tym
m�odym ludziom, kt�rzy nie przyjmuj� powo�ania do rodzicielstwa. Ka�dy musi
przygotowa� si� do w�asnego powo�ania, przygotowa� si�, aby by� dawc� �ycia
przez po�wi�cenie jakiego wymaga formacja intelektualna; wiedzie� czym jest
ma��e�stwo, sacramentum magnum; pozna� inne drogi; kszta�towa� i poznawa�
w�asny charakter.
Tak wi�c B�g krok po kroku przygotowywa� mnie do podj�cia powo�ania
ma��e�skiego. Za rad� spowiednika odprawi�am triduum i kiedy podj�am ju�
ostateczn� decyzj�, w moim sercu pojawi� si� znak pogodnego pokoju. Jak si�
dowiedzia�am, podobne do�wiadczenie prze�ywa� r�wnie� m�j narzeczony.
W swoim dzienniku zanotowa� sobie, �e czu� pogodny pok�j, kt�ry upewni� go
co do mojej osoby. Obydwoje zrozumieli�my r�wnie�, i� �wiat�o na drog�
naszego powo�ania przysz�o przez wstawiennictwo Matki Naj�wi�tszej, kt�ra
jest przecie� najwspanialszym wzorem �ycia zgodnego z wol� Bo��.
Rozeznawanie woli Boga nie mo�e zako�czy� si� w chwili odkrycia swojego
powo�ania. Wola Bo�a jest nam objawiana stopniowo, jakby etapami. Taka
bowiem jest pedagogika Boga Ojca. W poznawaniu woli Bo�ej zawsze jest
miejsce na zaufanie, o czym sama przekona�am si� wiele, wiele razy.
Propozycja modlitewnej refleksji
nad tajemnic� r�a�ca �wi�tego:
Zwiastowanie Naj�wi�tszej Maryi Pannie.
8. Mi�O�� NARZECZE�SKA
Czysto�� staje si� wolno�ci�
Kocham Ci�! Jak to �atwo powiedzie�. My�l�, �e by� powo�anym do �ycia
rodzinnego, nie znaczy wcale zar