12321

Szczegóły
Tytuł 12321
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12321 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12321 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12321 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Barbara Wood Ulica Rajskich Dziewic Prze�o�y� Andrzej Milcarz Wydawnictwo Dolno�l�skie Wroc�aw 1995 Tytu� orygina�u Virgins ofParadise Copyright � 1993 by Barbara Wood Copyright � for Polish edition by Wydawnictwo Dolno�l�skie, Sp. z o.o., 1995 Reprodukcja na ok�adce: Jean-Auguste Dominique Ingres, Odaliska i niewolnica Projekt ok�adki Ryszard Pucha�a Redaktor Izabela Piechocka UIML Redaktor techniczny Natalia Wiel�gowska Marek Krawczyk Printed in Poland Wydawnictwo Dolno�l�skie, Sp. z o.o. pl. Solny 14a 50-062 Wroc�aw ISBN 83-7023444-5 By�y drzwi, klucza do nich znale�� nie zdo�a�am. I by�a zas�ona - nieprzejrzysta ca�a, Troch� rozmowy o Mnie i tak�e o Tobie, Potem ani Ciebie, ani Mnie - z�uda nietrwa�a. Omar Chajjam - Rubajaty Kobiety maj� prawa r�wne swoim obowi�zkom, zgodnie z uznanym zwyczajem. M�czy�ni maj� nad nimi wy�szo��, B�g jest pot�ny, m�dry! Koran 11:228 Ahmedowi Abbasowi Ragabowi od serca z wdzi�czno�ci� PROLOG - Czy mogliby�my pojecha� najpierw na ulic� Rajskich Dziewic? - spyta�a taks�wkarza wiedziona impulsem Jasmine. - Tak, miss - odpowiedzia� Arab, patrz�c na odbicie pasa �erki w lusterku wstecznym. Zatrzyma� na chwil� oczy na jej z�otych w�osach. Jasmine dziwi�a si� sama sobie. Jad�c z kairskiego portu lotniczego i wcze�niej, podczas d�ugiego lotu non stop z Los Angeles, przyrzeka�a sobie, �e nie b�dzie si� nawet zbli�a� do ulicy Rajskich Dziewic. �e uda si� prosto do hotelu Nile Hil-ton, dowie si�, dlaczego zosta�a wezwana do Egiptu, za�atwi, co b�dzie do za�atwienia, i pierwszym samolotem odleci do Kalifornii. Zatrwo�ona w�asn� impulsywno�ci�, chcia�a powiedzie� kierowcy, by jecha� prosto do hotelu, bo zmieni�a zamiar. Jednak nie mog�a. Ba�a si� zajrze� na ulic� Rajskich Dziewic, ale jeszcze bardziej ba�a si� omin�� to miejsce. - Bardzo mi�a ulica, miss, bardzo pi�kna - zach�ca� tak s�wkarz i tr�bi�, przebijaj�c si� przez korki starego miasta. Jasmine widzia�a ciekawo�� na jego twarzy. Tury�ci rzadko pewnie zahaczaj� o ulic� Rajskich Dziewic - pomy�la�a. Ma�y, dychawiczny samoch�d ozdabia�y sznury kolorowych fr�dzli, papierowe kwiaty i egzemplarz Koranu, �wi�tej ksi�gi muzu� man�w, u�o�ony na aksamicie ponad desk� rozdzielcz�. Jas mine z niepokojem wpi�a palce w d�insow� bluz�. By�a zwo lenniczk� d�insu, nosi�a go nawet w klinice pediatrycznej i kiedy rusza�a na szpitalny obch�d. - Tak nie ubiera si� lekarka, doktor Van Kerk - powiedzia� jej kiedy� uszczypliwie ordynator chirurgii. Taks�wka obje�d�a�a w ��wim tempie plac Wyzwolenia, a Jasmine obserwowa�a pieszych na chodniku. Tylko paru m�odych m�czyzn mia�o na sobie d�insowe spodnie. Kr�lowa�y niemodne dzwony i nylonowe koszule, ale te� i tradycyjne galabije. Kobiety nosi�y si� r�nie: niekt�re w europejskich sp�dnicach i bluzkach, z bufiastymi fryzurami, inne, tak�e i m�ode, w d�ugich szatach i z zas�oni�tymi twarzami -w islamskich strojach nowego fundamentalizmu. Wie�niaczkom czarny materia� opina� ciasno po�ladki i zamiast ukrywa� powaby, zwraca� na nie uwag�. Jasmine usi�owa�a wypatrzy� w t�umie dziewczynk�, tak�, jak� kiedy� by�a, o jasnej sk�rze i w�osach blond, hasaj�c� w towarzystwie ciemniejszych dzieciak�w, beztrosk�, nie�wiadom� burzliwej przysz�o�ci, kt�ra ku niej p�dzi�a. Przysun�a si� do szyby: czy ta ma�a jest tu jeszcze w jaki� spos�b obecna? Gdyby j� zobaczy�a, zatrzyma�aby taks�wk� i powiedzia�a: �Chod� ze mn�, pojedziemy daleko st�d, daleko od niebezpiecze�stwa i zdrady, kt�re na ciebie czyhaj�". Samoch�d, pokas�uj�c silnikiem, wydosta� si� z centrum, zostawi� za sob� przechodni�w i wjecha� w ulic� tak uderzaj�co znajom� i blisk�, �e Jasmine przez chwil� nie mog�a oddycha�. Taks�wkarz zwolni�, w spacerowym tempie mijali drzewa i mury okalaj�ce ogrody. Jasmine zdawa�o si�, �e opu�ci�a Egipt zaledwie wczoraj. Narasta� w niej l�k. Par� dni temu do jej gabinetu w Los Angeles przyniesiono list o zagadkowej tre�ci: �Dr Jasmine Van Kerk, prosz� o natychmiastowe przybycie do Kairu, sprawa pilna. Om�wienia wymagaj� kwestie spadkowe". Podpisa� si� pod tym pewien prawnik z Kairu. Pami�ta�a go z dzieci�stwa sp�dzonego tutaj, przy ulicy Rajskich Dziewic. To by� prawnik rodziny, pewnie nadal pe�ni� t� funkcj�. - Powinna� pojecha� - powiedzia�a jej najlepsza przyjaci� ka Rachela, r�wnie� lekarka. - Nigdy nie uda ci si� uporz�d- 8 kowa� �ycia, dop�ki nie dojdziesz do porozumienia z w�asn� rodzin�. To mo�e by� dobry znak, szansa na uporanie si� z demonami. - Przykro mi, doktor Van Kerk - wykr�ca� si� prawnik, do kt�rego zadzwoni�a z pro�b� o szczeg�y - ale sprawa jest bardzo skomplikowana. Musi pani tu przyjecha�. - Prosz� stan�� - powiedzia�a do kierowcy i taks�wka za trzyma�a si� pod baldachimem wiekowych top�l. Ich konary wychodzi�y zza wielkiego, kamiennego ogrodzenia. W g��bi mo�na by�o dostrzec okaza�y dom. Taka rezydencja, otulona zacisznym ogrodem, to rzadko�� w tym przeludnionym, pe� nym zgie�ku i t�um�w mie�cie. Jasmine patrzy�a na dwupi� trow� will� o r�owych �cianach, ozdobnych balkonach, drewnianych okiennicach i nagle ogarn�o j� wzruszenie. W tym miejscu si� urodzi�a, tu zap�aka�a i roze�mia�a si� po raz pierwszy. I tu zosta�a wyp�dzona z rodziny, przekl�ta i skazana na �mier�. Wpatrywa�a si� w kamienny monument ol�niewaj�cej i dekadenckiej przesz�o�ci Egiptu. Te zas�oni�te okna mog�y si� otworzy� i ukaza� znajome twarze, kt�re kiedy� kocha�a, cieszy�a si� ich widokiem, albo te� ba�a si� i nienawidzi�a ich. Twarze nale��ce do pokole� pot�nej, arystokratycznej rodziny Raszid�w. Niewyobra�alnie bogatych, blisko zaprzyja�nionych z kr�lami i paszami, pi�knych i b�ogos�awionych, ale pod tym splendorem kryj�cych ponure tajemnice ob��du, cudzo��stwa, morderstwa. Natr�tne pytanie powraca�o: czy rodzina �yje tu nadal? - Kobieta w ci�gu swojego �ycia mo�e mie� wi�cej ni� jed nego m�a - s�ysza�a wci�� s�owa, kt�re Amira wypowiedzia �a tak dawno - mo�e mie� wielu braci i wielu syn�w, ale zawsze b�dzie mia�a tylko jednego ojca. - Prosz� zawie�� mnie do hotelu Hilton - poleci�a nagle, odsuwaj�c od siebie wspomnienie ojca i tego strasznego dnia, gdy po raz ostatni byli razem. - Kiedy taks�wka powraca�a na ruchliwe ulice, Jasmine zda�a sobie spraw�, �e p�acze. Na lotnisku, wychodz�c z samolotu, stara�a si� os�oni� niewidocznym kokonem, z niez�ym skutkiem zreszt�. Nie czu�a �adnych emocji, nawet lekkiego dreszczyku; jakby wyl�dowa�a w miejscu obcym i oboj�tnym. Widok domu przy ulicy Rajskich Dziewic, spojrzenie w krain� dzieci�stwa sprawi�o jednak, �e kokon prys� jak ba�ka mydlana. Kair po tych wszystkich latach! Mimo �ez Jasmine widzia�a zmiany, kt�re zdumiewa�y j�. Wiele ze starych dom�w arystokrat�w wykupi�y wielkie firmy. Na eleganckich, szacownych fasadach wisia�y neony. G�sto strzela�y w g�r� wie�owce. Z licznych plac�w budowy dobiega� huk kafar�w i ryk spychaczy. Wygl�da�o, jakby Kair podnosi� si� ze zniszcze� po jakiej� wojnie. Ale mimo wszystko by� to wci�� jej ukochany Kair. Pyszni�cy si� jarmarcznymi kolorami, zuchwa�y. To by�o miasto, kt�re przetrwa�o dziesi�� stuleci najazd�w, okupacji, wojny przeplatanej z zaraz� i znios�o tylu ekscentrycznych w�adc�w. Taks�wka podskakiwa�a na wybojach ronda Tahrir Square, rozkopanego w zwi�zku z budow� metra. Wreszcie ukaza� si� Nile Hilton. Nie wydawa� si� ju� tak szalenie nowoczesny jak podczas wesela, kt�re urz�dzono Jasmine w tym hotelu. Ciekawa by�a, czy br�zowe popiersie Nasera nadal kr�luje w holu. A tu, obok biura American Express, przycupn�� sklepik z lodami o smakach wszelkich, ale zawsze waniliowych, do kt�rego wpada�a kiedy� tak cz�sto z Kameli�, Tahi� i Zachariaszem. Nie opodal sprzedawcy ja�minu, niemal niewidoczni pod girlandami kwiecia. Dalej, na chodniku, kuca�y wiejskie kobiety, opiekaj�c kolby kukurydzy, nieomylny znak pocz�tku lata. Jasmine odsun�a twarz od szyby samochodu. Dawno temu powiedzia�a sobie, �e nigdy ju� nie pojedzie do Kairu, i naprawd� zamierza�a dotrzyma� tego przyrzeczenia. Jej cia�o przyby�o tu wprawdzie na spotkanie z mecenasem Abdelem 10 Rahmanem w sprawie spadku, ale serce i dusza pozosta�y bezpieczne w Kalifornii. Taks�wka zatrzyma�a si� na hotelowym podje�dzie. - Witamy w Kairze - od�wierny patrzy� na jej jasne w�osy z tak� sam� admiracj� jak taks�wkarz, a wcze�niej celnicy i baga�owi na lotnisku. No tak, a mia�a przecie� kupi� chust� do okrycia g�owy. Pami�ta�a na szcz�cie o narzuceniu swe terka na go�e ramiona przed zej�ciem na terytorium tego is lamskiego kraju. Podszed� boy, rozgl�daj�c si� za baga�em, ale Jasmine mia�a tylko jeden ma�y neseser, nie zamierza�a zosta� tu d�ugo. Jedn� noc tylko, je�li si� uda. I na pewno nie zajrzy ju� wi�cej na ulic� Rajskich Dziewic. W holu rozbrzmiewa�a muzyka, �miech, radosne okrzyki. Orszak �lubny z tancerzami i orkiestr� na czele sun�� przez rozbawiony t�um. Na m�od� par� sypa�y si� g�sto drobne monety. Na szcz�cie. Jasmine zatrzyma�a si�, by spojrze� na pann� m�od� w bia�ej sukni, za kt�r� dwie ma�e dziewczynki nios�y d�ugi tren. S�odkie wspomnienia wyroi�y si� z pami�ci: kiedy� to na ni� spada� deszcz monet w tym samym holu, bo tu przecie� mia�a wesele, gdy hotel by� nowiutki. Rozpiera�o j� wtedy szcz�cie. A teraz? Teraz wyj�a gar�� dziesi�cio-cent�wek i �wiartek i sypn�a je na nowo�e�c�w, mrucz�c: �Niech si� wam szcz�ci. Mabrnk". - Witamy w Kairze - pozdrowiono j� ciep�o w recepcji. - Czy jest jaka� wiadomo�� dla mnie? - spyta�a przystojne go, m�odego recepcjonist�. U�miechn�� si� do niej, zerkaj�c pod kontuar, w ciemnych oczach b�ysn�o pochlebstwo, a mo �e podziw; Egipcjanie s� niezr�wnani w strojeniu takich min, wiedzia�a o tym. - Przykro mi, doktor Van Kerk, nie ma nic dla pani. Poda�a przecie� prawnikowi godzin� przylotu i poinformowa�a, �e zatrzyma si� w Nile Hilton, by�a wi�c pewna, �e mecenas powita j� na lotnisku lub tutaj, w holu. Boy hotelowy odprowadzi� j� do pokoju. U - Od strony Nilu - zaznaczy�, �e pami�tano o jej �yczeniu. Napiwek, jaki mu wr�czy�a, banknot jednofuntowy, by� za du �y. Widzia�a to wyra�nie w u�miechni�tej twarzy. Jasmine by�a zm�czona i g�odna, bo w samolocie nie spa�a i jad�a bardzo ma�o. Przed p�j�ciem do ��ka chcia�a jeszcze zadzwoni� do Los Angeles i powiedzie�, �e wszystko jest w porz�dku. Gdy si�gn�a po aparat ustawiony na stoliku obok ��ka, rozleg�o si� pukanie do drzwi. Otworzy�a i cofn�a si� zszokowana. W drzwiach sta�a kobieta ubrana w szat� niewiasty, kt�ra odby�a ju� pielgrzymk� do Mekki: w d�ug�, bia�� sukni� i r�wnie� bia�� woalk� na g�owie. Doln� po�ow� twarzy mia�a przys�oni�t�, w jednej r�ce trzyma�a sk�rzan� torb�, w drugiej lask�. Kiedy Jasmine spojrza�a w oczy kobiety, wstrz�sn�y ni� sprzeczne uczucia. Amira! W pami�ci ujrza�a ten moment, kiedy widzia�y si� po raz ostatni. Teraz nie by�o ju� sprzecznych uczu�. Tylko gniew i smutek. - Pok�j tobie i zmi�owanie boskie - powiedzia�a po arab- sku Amira. Jasmine ogarn�o nagle wonne wspomnienie drzewa sanda�owego i bzu, us�ysza�a muzyk� starej fontanny w ogrodzie przy ulicy Rajskich Dziewic, poczu�a niebia�ski smak moreli w cukrze. Szcz�sne chwile, przes�oni�te bolesn� pami�ci� gorszego czasu. - Pok�j i z tob� - odwzajemni�a pozdrowienie. Mia�a wra �enie, �e zwraca si� do zjawy. - Pok�j, zmi�owanie i b�ogos�a wie�stwo Boga. Prosz� do �rodka. Gdy Amira wesz�a do pokoju, rozsnuwaj�c zapach migda��w, Jasmine zdumia�a si�, jak �atwo jej samej powr�ci� do tamtego �wiata. Niewiarygodne: mo�e m�wi� p�ynnie po arabsku, jakby to by� jej j�zyk codzienny przez ostatnie lata. I jak mi�o si�gn�� zn�w do tej mowy. Amira zaczeka�a, a� Jasmine poprosi j�, by usiad�a. Spocz�a w fotelu ze swobod� kobiety nawyk�ej do udzielania czego� w rodzaju audiencji. 12 Jasmine zauwa�y�a jednak, �e ruchy jej sta�y si� sztywniejsze. C� dziwnego, by�a po osiemdziesi�tce. Jasmine przysiad�a na kraw�dzi ��ka i syci�a oczy widokiem swojego go�cia. A wi�c Amira odby�a w ko�cu pielgrzymk� do Mekki. - Chwali� Boga, czuj� si� dobrze - starsza kobieta zsun�a welon, ukazuj�c �nie�nobia�e w�osy. - Sk�d wiedzia�a�, �e tu jestem? - To ja wezwa�am ci� tutaj, Yasmino. - Jak mnie znalaz�a�? - Napisa�am do Itzaka Misrahiego, do Kalifornii, a on po da� mi tw�j adres. Dobrze wygl�dasz - g�os Amiry dr�a� lek ko. - Jeste� teraz lekark�? To pi�knie. Wielka odpowie dzialno�� - unios�a ramiona. - Nie chcia�aby� mnie u�ciska�? Ale Jasmine czu�a jaki� l�k. Ta kobieta by�a akuszerk� przy jej narodzinach. Te r�ce o zapachu migda��w trzyma�y j�, dotyka�y jako pierwsze. A jednak patrz�c w ciemne oczy, kt�re zdawa�y si� b�yska� takim samym ogniem, jaki kiedy� widzia�a w sercu czarnego opalu, Jasmine nie mog�a ruszy� ku wyci�gni�tym do niej ramionom. Co� odgradza�o j� od tej kobiety o wyrazistych bedui�skich rysach i arogancji w linii podbr�dka, charakterystycznej dla wszystkich Raszid�w. Nawet Jasmine Van Kerk mia�a taki podbr�dek. Bo przecie� ta starsza kobieta by�a jej babk�. - Nie mo�emy by� wrogami, Yasmino. Jeste� moj� wnucz k�, jeste� 2? mojej krwi i kocham ci�. - Wybacz mi, babciu, ale wci�� pami�tam t� chwil�, gdy widzia�am ci� po raz ostatni. - Tak. To by� smutny dzie� dla nas wszystkich. Yasmino, dziecko kochane, co� wydarzy�o mi si�, gdy by�am ma�� dziewczynk�. Przez to p�aka�am i p�aka�am, my�la�am, �e wszystko ze mnie wyp�ynie i wtedy umr�. Nie umar�am, ale zosta�a mi w pami�ci ta g��boka udr�ka i przysi�g�am, i� nie pozwol�, by kt�re� z moich dzieci do�wiadczy�o takiego b�lu. Chocia� Ibrahim to m�j syn, jest r�wnocze�nie twoim ojcem 13 i ja nie mog�am nic zrobi�. Wed�ug prawa m�czyzna mo�e uczyni� co chce z w�asnymi dzie�mi, jest panem swojej rodziny Bardzo jednak martwi�am si� z twojego powodu, Yasmino. A teraz jeste� z powrotem. - Prosz�, babciu, powiedz mi, dlaczego kaza�a� panu Abde- lowi Rahmanowi �ci�gn�� mnie tutaj? Czy m�j ojciec zmar�? - Nie, Yasmino, tw�j ojciec �yje. Ale w�a�nie ze wzgl�du na twojego ojca chcia�am, aby� przyjecha�a do domu. Jest bar dzo chory, Yasmino, on umiera. Potrzebuje ciebie. - Wi�c to on prosi� ci�, aby� mnie wezwa�a? - Tw�j ojciec nie wie o tym, �e tu jeste� - Amira potrz�sn�a g�ow�. - Ba�am si�. Gdyby wiedzia�, �e napisa�am do ciebie z pro�b� o przybycie, a ty by� nie przyjecha�a, to by go zabi�o. - Na co umiera? - Jasmine powstrzymywa�a �zy. - Co to za choroba? - To nie jest choroba cia�a, Yasmino, ale ducha. Jego dusza umiera. On nie chce ju� �y�. - A jak ja mog� go uratowa�? - On umiera z powodu ciebie. W dniu, w kt�rym opu�ci �a� Egipt, opu�ci�a go r�wnie� wiara. Nabra� przekonania, �e B�g go porzuci�, i teraz, na �o�u �mierci, nadal my�li to samo. Pos�uchaj mnie, Yasmino. Nie mo�esz pozwoli� ojcu umrze� bez wiary, bo wtedy B�g rzeczywi�cie odwr�ci si� od niego i m�j syn nie zamieszka w raju. - To jego w�asna wina... - g�os Jasmine za�ama� si�. - Och, Yasmino, czy ty my�lisz, �e wiesz o wszystkim? My�lisz, �e wiesz, dlaczego tw�j ojciec post�pi� w�a�nie tak? Czy znasz wszystkie sprawy rodziny? Na Proroka, niech po k�j b�dzie z Nim, nikt nie ujawni� ci tajemnic. Ale nadszed� czas, by� pozna�a sekrety do ko�ca. Amira po�o�y�a sk�rzan� torb� na kolanach i wyj�a z niej drewniane pude�ko inkrustowane ko�ci� s�oniow�. Na wieczku widnia� arabski napis: �B�g - szafarz mi�osierdzia". - Pami�tasz rodzin� Misrahich, kt�ra mieszka�a obok nas przy ulicy Rajskich Dziewic? Wyjechali z Egiptu, bo byli �y- 14 darni. Maryam Misrahi by�a moj� najlepsz� przyjaci�k�. Powierza�y�my sobie wzajemnie wszystkie tajemnice. Teraz chc� o tych naszych tajemnicach powiedzie� tobie, bo jeste� moj� wnuczk�, z mojej krwi. A tak�e dlatego, �e chc� ci� pojedna� z ojcem. Opowiem ci nawet o najwi�kszym sekrecie Maryam; ona ju� nie �yje, wi�c to nie ma znaczenia. A na koniec zdradz� ci moj� straszn� tajemnic�, o kt�rej nie wie nawet tw�j ojciec. Ale to dopiero wtedy, gdy us�yszysz wszystko inne, co mam ci do powiedzenia. Jasmine patrzy�a na drewnian� szkatu�k� jak zaczarowana. Story zas�aniaj�ce przeszklone drzwi balkonowe porusza� lekki poranny wietrzyk, kt�ry ni�s� odg�osy ruchu ulicznego z Corniche. Jasmine u�wiadomi�a sobie nagle, �e kiedy� nie by�o w og�le tej nadrzecznej alei Corniche, nie by�o te� hotelu. Tutaj nad Nilem znajdowa�y si� brytyjskie koszary. Patrzy�a, jak jej babcia otwiera szkatu�� z pami�tkami przesz�o�ci dumnej rodziny. Rusza�y we dwie w dalek� podr� w czasie. - Chc� ci teraz wyjawi� wszystkie tajemnice, Yasmino - m�dre, onyksowe oczy Amiry ja�nia�y, gdy m�wi�a cicho. - A ty zdradzisz mi swoje, bo przecie� te� masz sekrety. A wi�c zamienimy si� nimi i kiedy B�g to us�yszy - modl� si� o jego mi�osierdzie - natchnie ci� m�dro�ci�. B�dziesz wie dzia�a, co musisz zrobi�. Pierwsza tajemnica dotyczy lata przed twoim narodzeniem, tego czasu, gdy wojna w Europie w�a�nie si� zako�czy�a i �wiat wiwatowa� na cze�� pokoju. Zdarzy�o si� to w ciep�� noc, pe�n� nadziei i obietnic. To by�a noc, od kt�rej rozpocz�� si� upadek naszej rodziny... - CZʌ� I 1945 ROZDZIA� 1 - Ksi�niczko, popatrz tam, na niebo! Czy widzisz skrzyd latego konia w galopie? Dziewczynka przeszukiwa�a nocny firmament, ale widzia�a na nim tylko bezmierny ocean gwiazd. Potrz�sn�a g�ow�. W ciep�ych obj�ciach opiekunki wypatrywa�a nadal lataj�cego rumaka pomi�dzy gwiazdami, gdy nagle us�ysza�a huk w oddali, jakby grzmot. - Bo�e, pom� nam! - krzykn�a kobieta trzymaj�ca dziew czynk�. Kto� zacz�� j�cze� i w tym momencie niesamowite, mroczne postacie wy�oni�y si� z ciemno�ci: je�d�cy w czerni na gigantycznych koniach. Dziecko by�o pewne, �e zst�pili oni z nieba, patrzy�o wi�c, gdzie maj� pierzaste skrzyd�a. Po tem kobiety i dzieci bieg�y w pop�ochu, pr�buj�c ukry� si� w namiotach, miecze b�yska�y w blasku ogniska, a j�k rozpa czy wznosi� si� ku zimnym, bezdusznym gwiazdom. - Cichutko, ksi�niczko, ani s�owa - szepn�a kobieta, cho waj�c si� z dziewczynk� za wielki kufer podr�ny. Strach. Przera�enie. Brutalne r�ce wyrwa�y dziecko z obj�� opiekunki. P�acz. Amira obudzi�a si�. W pokoju by�o ciemno, ale wiosenny ksi�yc rozpostar� srebrzysty woal ponad jej ��kiem. Usiad�a i zapali�a lamp�. Ciep�e �wiat�o dzia�a�o koj�co. Przycisn�a r�ce do piersi, by uspokoi� rozdygotane serce. Znowu zacz�y si� te sny - pomy�la�a. Wstawa�a przez nie zm�czona, senne 16 majaki by�y przykrymi wspomnieniami, by� mo�e. Nie mia�a pewno�ci, czy to odbicie realnych zdarze�, czy dziwne twory wyobra�ni. Za ka�dym razem gdy powraca�y, wiedzia�a, �e b�d� j� dr�czy� przez ca�y dzie� i b�dzie zmuszona wraz z tera�niejszo�ci� prze�ywa� strz�py koszmar�w z przesz�o�ci, je�li naprawd� by� to �lad rzeczywistych wydarze�. I tak te dwie biografie momentami bieg�y r�wnolegle: jedna nale��ca do wystraszonej, ma�ej dziewczynki, druga do kobiety, kt�ra szuka porz�dku i sensu w nieprzewidywalnym �wiecie. To dlatego, �e niebawem ma si� narodzi� dziecko - powiedzia�a sobie Amira, usi�uj�c policzy� godziny snu, kt�re mia�a tej nocy. By�o dziwnie cicho. Ile razy dziecko mia�o przyj�� na �wiat w wielkim domu przy ulicy Rajskich Dziewic, tylekro� te majaki zabiera�y sen Amirze. By uspokoi� si�, wesz�a do eleganckiej, marmurowej �azienki, kt�r� dzieli�a kiedy� z m�em Alim Raszi-dem, od pi�ciu lat spoczywaj�cym w grobie. Nie zapalaj�c �wiat�a pu�ci�a zimn� wod� ze z�otego kurka. Zatrzyma�a si� przed lustrem i patrzy�a na odbicie swojej twarzy w bladej, ksi�ycowej po�wiacie. Amira nie uwa�a�a siebie za pi�kn�, cho� inni m�wili, i� jest urodziwa. �Przyrzeknij mi, �e wyjdziesz ponownie za m�� - domaga� si� Ali na �o�u �mierci, tu� przed wybuchem wojny. - Jeste� wci�� m�oda, Amiro, i tak pe�na �ycia. Wyjd� za Skourasa, kochasz go". Amira zwil�y�a twarz wod�. Andreas Skouras! Sk�d Ali wiedzia�, �e go kocha�a? Wydawa�o jej si�, �e tak dobrze kryje swoje uczucia. Nawet najlepsza przyjaci�ka nie powinna odgadn��, jak serce skacze jej w piersi na widok przystojnego Skourasa. �Wyjd� za Skourasa". Takie to proste? A czy minister kultury w rz�dzie kr�lewskim co� do niej czuje? Poprawi�a w�osy i rozprostowa�a sukni� - nie rozbiera�a si� na t� noc, gdy� synowa mog�a zacz�� rodzi� lada moment. Wr�ci�a do sypialni i z szafki nocnej podnios�a fotografi�; po srebrnych ramkach b��ka�y si� ksi�ycowe r-efleksy. - Co znacz� te sny, m�j m�u, serce moje? - wyszepta�a wpatruj�c si� w w�sat� twarz o orlim nosie. Po to zdj�cie si�- 17 ga�a zawsze, gdy potrzebowa�a pociechy. Pomaga�o. Ogromny dom, zwykle pe�en gwaru i odg�os�w �ycia wielopokoleniowej rodziny, o tej porze by� cichy. Amira oczekiwa�a jednak, �e us�yszy co� z do�u, gdzie synowa mia�a wyda� na �wiat pierwsze dziecko. - Powiedz mi - szepta�a do fotografii Alego Raszida, boga tego i pot�nego, ostatniego z nikn�cej generacji - dlaczego te sny wracaj� zawsze, gdy ma si� narodzi� dziecko? Czy to jaki� omen, czy m�j l�k je sprowadza? Och, m�j m�u, co takiego zdarzy�o si� w moim dzieci�stwie, �e musz� do�wiad cza� tej grozy za ka�dym razem, gdy w rodzinie pojawia si� nowe �ycie? Amirze �ni�a si� czasem ma�a dziewczynka pogr��ona w wielkim p�aczu i szlochach. Nie wiedzia�a jednak, kim by�o to dziecko. - Czy to ja? - przemawia�a znowu do zdj�cia. - Tylko ty znasz tajemnic� mojej przesz�o�ci, m�u, serce moje. Wiesz mo�e nawet wi�cej, ale nigdy mi nie powiedzia�e�. By�e� m� czyzn�, a ja zaledwie dzieckiem, gdy sprowadzono mnie do tego domu. Jaki sekret zostawili�my za sob�, kiedy zabra�e� mnie z haremu przy ulicy Per�owego Drzewa? I dlaczego nie pami�tam nic sprzed �smego roku �ycia? Jedyn� odpowied� dawa�y topole, szeleszcz�c ga��ziami w ogrodzie. Wiosenny wietrzyk przefruwa� nad �pi�cym Kairem. Postawi�a fotografi� na miejsce. Wyja�nienia, kt�rych Ali m�g� udzieli�, le�a�y z nim razem w grobie. Amira pozosta�a ze swoimi pytaniami o rodzin�, z kt�rej wysz�a, o w�asne pochodzenie, a nawet nazwisko. Kiedy ma�e dzieci Amiry by�y ciekawe tego wszystkiego, udziela�a wymijaj�cych odpowiedzi. M�wi�a zwykle, �e jej �ycie rozpocz�o si� w chwili, gdy po�lubi�a ich tat� i jego rodzina sta�a si� jej rodzin�. Bo nie mia�a �adnych wspomnie� z dzieci�stwa, kt�rymi mog�aby si� podzieli� z w�asnymi dzie�mi. By�y jednak te sny... - Prosz� pani? - dobieg� g�os od drzwi. 18 - Czy ju�? - odwr�ci�a si� do s�u��cej, starszej kobiety, obecnej w domu Raszid�w jeszcze przed przyj�ciem Amiry na �wiat. - M�oda pani jest bardzo blisko. Zostawiaj�c za sob� sny i my�li o Andreasie Skourasie, Amira po�pieszy�a na d� poprzez cichy hol. Nocne pantofle zdawa�y si� szepta�, gdy sun�a po g��bokich dywanach, kryszta�owe lustra i z�ocenia l�ni�cych kandelabr�w odbija�y jej sylwetk�, powietrze wype�nia� aromat olejku cytrynowego. Synow� otacza�y ciotki i kuzynki mieszkaj�ce w domu. M�wi�y jej s�owa otuchy, uspokaja�y, modli�y si�. Stara Qettah, kt�ra czyta�a z gwiazd, by�a tam r�wnie�. Siedzia�a w k�cie, �l�cz�c nad swoimi mapami i instrumentami. By�a gotowa do dok�adnego oznaczenia chwili narodzin dziecka. Amira podesz�a do ��ka, by stwierdzi�, czy akcja porodowa ju� si� rozpocz�a. Wci�� nie mog�a otrz�sn�� si� z wra�enia, jakie zrobi�y na niej widziad�a senne. To wydawa�o si� czym� wi�cej ni� sen. Czu�a si�, jakby zaledwie przed momentem naprawd� siedzia�a w obozowisku na pustyni i patrzy�a w gwiazdy, a potem kto� brutalnie wyrwa� j� z obj�� kobiety szukaj�cej dla niej kryj�wki. Kim by�a ta opiekunka z powracaj�cego snu? Czy te kochaj�ce ramiona nale�a�y do jej matki? Amira nie pami�ta�a matki, �ni�a tylko to dziwne, pe�ne gwiazd niebo. Czasami zastanawia�a si�, czy w og�le urodzi�a j� kobieta, a mo�e ona, Amira, wzi�a si� wprost z tych odleg�ych, mrugaj�cych gwiazd? Je�li jednak ten sen jest naprawd� strz�pem pami�ci - my�la�a k�ad�c zimny kompres na czole synowej - to co zdarzy�o si� potem, kiedy ju� nas roz��czono? Czy ta kobieta zosta�a zabita? Czy widzia�am jej �mier�? Czy dlatego pami�tam przesz�o�� tylko we �nie? - Jak si� czujesz c�reczko, serce moje? - spyta�a m�od� m� �atk�, kt�ra mia�a powi� dziecko. Biedna dziewczyna mia�a b�le porodowe od po�owy nocy. Amira przygotowa�a herbat� zio�ow� wed�ug antycznej receptury, kt�r� pono� stosowa�a 19 i matka proroka Moj�esza, kiedy sama by�a w po�ogu. Zach�caj�c synow� do picia, Amira bada�a jednocze�nie jej rozd�ty brzuch pod satynow� narzutk� i nagle zatrwo�y�a si�: co� by�o nie w porz�dku. - Mamo - wyszepta�a m�oda kobieta, odsuwaj�c herbat�. Jej rozgor�czkowane oczy b�yszcza�y jak czarne per�y. - Ma mo, gdzie jest Ibrahim? Gdzie jest m�j m��? - Ibrahim jest przy kr�lu i nie mo�e przyj��. Napij si� her baty, w niej jest moc boskiego b�ogos�awie�stwa. Nadesz�y kolejne skurcze i dziewczyna przygryz�a warg�, pr�buj�c powstrzyma� si� od p�aczu, bo kobieta, kt�ra okazuje s�abo�� podczas porodu, przynosi dyshonor rodzinie. - Ja chc� Ibrahima - wyszepta�a. Kobiety w pokoju mia�y cia�a namaszczone drogimi perfumami, nosi�y kosztowne suknie i jedwabne welony na g�owach, bo wszystkie �y�y w domu bogatego m�czyzny. Dwadzie�cia trzy osoby - kobiety i dzieci - mieszka�y w �e�skim skrzydle rezydencji Raszida. To by�y osoby od o�miu do osiemdziesi�ciu sze�ciu lat, wszystkie spokrewnione, a wi�c sami Raszidowie. Siostry, c�rki i wnuczki pierwszych �on Alego Raszida, tak�e wdowy po jego synach, bratankach i kuzynach. Jedynymi osobami p�ci m�skiej w skrzydle �e�skim byli malcy przed dziesi�tym rokiem �ycia. Kiedy mijali ten wiek, zgodnie z islamskim zwyczajem odchodzili od matek i przeprowadzali si� na stron� m�sk�. Amira kr�lowa�a w kobiecej cz�ci domu, kiedy� nazywanej haremem, gdzie nadal unosi� si� duch Alego Raszida. Nad ��kiem rodz�cej wisia� wielki obraz ukazuj�cy go w otoczeniu �on, konkubin i licznych dzieci. Kobiety w kwefach, z r�kami zdobnymi w z�ote pier�cienie, a on, Ali Raszid Pasza, na krze�le czy raczej na tronie, zwalisty, pot�ny m�czyzna, w fezie i szatach przywodz�cych na my�l magnata z poprzedniego stulecia. W pi�� lat po �mierci imi� jego pada�o tu wci�� cz�sto. Amira by�a jego ostatni� �on�. W wieku trzynastu lat po�lubi�a pi��-dziesi�ciotrzyletniego m�czyzn�. 20 Synowa otworzy�a usta w bezg�o�nym j�ku. Amira zamieni�a jej mokr� od potu poduszk� na such� i wytar�a czo�o. - Bismillach! Na Boga! - szepn�a jedna z kobiet o twarzy bia�ej jak kwiaty migda�owca zdobi�ce pok�j. - Co z�ego si� z ni� dzieje? Amira odrzuci�a satynow� narzutk� i zdumia�a si� widz�c, �e dziecko nie le�y ju� w normalnej pozycji porodowej, lecz jakim� sposobem obr�ci�o si� poprzecznie. Przysz�a jej na pami�� inna noc, przed trzydziestu laty, zaraz po tym, jak sprowadzono j� do tego domu jako pann� m�od�. Rodzi�a w�wczas jedna ze starszych �on Raszida, a dziecko r�wnie� u�o�y�o si� poprzecznie. I matka, i dziecko zmar�y w�wczas - przypomina�a sobie Amira. Aby ukry� swoje przera�enie, Amira powiedzia�a do synowej par� uspokajaj�cych s��w i skin�a na jedn� z kuzynek, zaj�t� paleniem kadzide�, kt�re powinny przep�oszy� od �o�a rodz�cej niedobre d�iny i inne z�e duchy. Trzeba zmieni� po�o�enie p�odu, ustawi� dziecko w normalnej pozycji: g�ow� do do�u. Por�d nast�pi lada moment, je�eli dziecko uwi�nie w drogach rodnych, mo�e by� stracone, podobnie jak i matka. Jak wiele kobiet w domu, kuzynka mia�a bogate do�wiadczenie akuszerskie, ale patrz�c na zniekszta�cony brzuch rodz�cej - zmartwia�a. Z kt�rej strony jest g�owa dziecka, a z kt�rej nogi? Amira si�gn�a po amulet, kt�ry po�o�y�a chwil� wcze�niej przy ��ku synowej, obok medykament�w. By� to obiekt ogromnej mocy; pobra� j� z gwiazd, le��c przez siedem nocy na dachu. Amira uj�a amulet w d�onie, by t� magiczn� si�� sobie przyswoi�. �Zapisane jest, i� nie mo�e si� nam przydarzy� nic, co nie by�oby zgodne z wol� Boga. On jest naszym opiekunem. Niech wierni ufaj� w Bogu" - wyrecytowa� g�os z radia nastawionego na nocne czytanie Koranu. Drog� delikatnych manipulacji Amira zdo�a�a ustawi� dziecko we w�a�ciwej pozycji, ale gdy tylko cofn�a r�ce, 21 wszystko zacz�o wraca� do poprzedniego, fatalnego po�o�enia. - M�dlmy si� - powiedzia� kto� cicho. - B�g jest naszym przewodnikiem - Amira pr�bowa�a po krzepi� kobiety, widz�c strach na ich twarzach. - Musimy utrzymywa� dziecko w prawid�owej pozycji a� do chwili po rodu. - Ale gdzie jest g�owa? Co b�dzie, je�li ustawimy dziecko n�kami do przodu? Amira pr�bowa�a pilnowa� w�a�ciwego po�o�enia, ale przy ka�dym skurczu dziecko uparcie ustawia�o si� poprzecznie. W ko�cu zorientowa�a si�, co trzeba zrobi�. - Przygotujcie haszysz - poleci�a. Gdy nowy, ostry aromat wype�nia� pok�j, mieszaj�c si� z aromatem perfum, kwiat�w i kadzid�a, Amira recytowa�a fragmenty Koranu i starannie szorowa�a r�ce. Wytar�a je w czysty r�cznik. Mia�a zamiar pos�u�y� si� wiedz� przej�t� od swojej te�ciowej, matki Alego Raszida, kt�ra by�a uzdrowicielk� i przekaza�a wiele sekret�w m�odej �onie syna. Cz�� tajemnic pozna�a jeszcze wcze�niej, w haremie przy ulicy Per�owego Drzewa. Patrzy�a, jak synowa wci�ga haszysz z fajki, a oczy zasnu-wa jej mg�a. Nast�pnie, delikatnie nakierowuj�c dziecko z jednej strony, Amira pr�bowa�a r�wnocze�nie si�gn�� po nie drug� r�k�. - Dajcie jej wi�cej haszyszu - powiedzia�a cicho, usi�uj�c odgadn��, jak naprawd� u�o�ony jest p��d. Dziewczyna chcia�a wci�gn�� g��biej haszyszowy dym, ale b�l sta� si� nie do zniesienia. Rzuci�a g�ow� i zawy�a. Nie mog�a si� powstrzyma�. - Zatelefonuj do pa�acu - Amira cichym i spokojnym g�o sem poleci�a jednej z kobiet. - Powiedz im, �e Ibrahim musi natychmiast przyby� do domu. 22 - Brawo! - krzykn�� kr�l Faruk. Akurat wygra� �konia" przy stawce siedemna�cie do jednego i ca�a �wita skupi�a si� z gratulacjami wpk� sto�u ruletkowego. - Trzeba wykorzysta� szans�. Szcz�cie dopisuje tej nocy Waszej Wysoko�ci! - powiedzia� Ibrahim Raszid, ale zabawa nie by�a mu w g�owie. Kiedy kr�l patrzy� w inn� stron�, Ibra him zerkn�� ukradkiem na zegarek. Robi�o si� p�no, bardzo chcia� zatelefonowa� do domu i dowiedzie� si�, co z �on�. Nie m�g� jednak wyj��: jako osoba z najbli�szego otoczenia kr�la, jego lekarz osobisty, musia� by� u boku Faruka. Ibrahim pi� szampana ca�y wiecz�r, co zdarza�o mu si� rzadko, ale tego dnia musia� w czym� utopi� sw�j niepok�j. Jego m�oda �ona mia�a urodzi� pierwsze dziecko. W ci�gu dwudziestu o�miu lat �ycia Ibrahim nigdy jeszcze nie by� tak zdenerwowany. Zamiast jednak podnie�� go na duchu, na co liczy�, szampan wywo�a� odwrotny efekt. Z ka�d� kolejn� lampk�, z ka�dym wybuchem weso�o�ci przy ruletce stawa� si� pos�pniej-szy. Zastanawia� si�, co on tu robi, dlaczego traci czas na zabaw�, kt�ra go wcale nie bawi. Spojrza� na kr�lewskich dworzan i ujrza� gromad� m�odych m�czyzn, niemal dok�adnie takich jak on sam. Ale� jeste�my podobni - pomy�la� bior�c kolejny kieliszek od kr���cego z tac� kelnera. Wiadomo by�o dobrze, �e Faruk dobiera sobie �wit�, kieruj�c si� przede wszystkim wymaganiami co do urody i poloru towarzyskiego. Wszyscy mieli wi�c - tak jak Ibrahim - oliwkow� cer�, br�zowe oczy i czarne w�osy. Wszyscy tu� przed trzydziestk� lub tu� po, bogaci i raczej rozpr�niaczeni, w smokingach zamawianych w londy�skim Savile Row. Wszyscy w spos�b afektowany m�wili po angielsku, uczyli si� tego j�zyka w szko�ach w Wielkiej Brytanii, dok�d wysy�a�a wi�kszo�� swoich syn�w kairska arystokracja. Na g�owach - zauwa�y� Ibrahim z rzadkim u niego cynizmem - mieli czerwone fezy, 23 zazdro�nie strze�ony znak przynale�no�ci do egipskich wy�szych sfer. Zsuwali je tak daleko na czo�o, �e opiera�y si� na brwiach. Arabowie, kt�rzy usi�uj� nie by� Arabami - pomy�la� gorzko Ibrahim - Egipcjanie pozuj�cy na angielskich d�entelmen�w. Przez usta nie przechodzi im s�owo w ojczystym j�zyku, bo przecie� arabski nadaje si� tylko do wydawania polece� s�u�bie. Chocia� pozycja Ibrahima by�a przedmiotem zazdro�ci, czasami m�czy�a go, czego nie dawa� po sobie pozna�. By� wprawdzie osobistym medykiem monarchy, ale nie m�g� uwa�a� tego za w�asne osi�gni�cie. Wysokie stanowisko na dworze kr�lewskim za�atwi� mu wp�ywowy ojciec. Piastowanie godno�ci osobistego lekarza kr�la Faruka mia�o r�wnie� swoje minusy, jak cho�by w�a�nie trwonienie czasu w ten spos�b: przy orkiestrze, w�r�d lowelas�w w smokingach, ta�cz�cych rumb� z kobietami w wyzywaj�cych strojach. Jako nadworny lekarz, Ibrahim mia� obowi�zek towarzyszy� koronowanemu podopiecznemu niemal stale i zawsze by� w gotowo�ci na wypadek wezwania. Telefon, po��czony bezpo�rednio z pa�acem, sta� w sypialni domu przy ulicy Rajskich Dziewic. Ibrahim piastowa� wysok� godno�� przez pi�� lat i pozna� Faruka lepiej ni� ktokolwiek inny, lepiej nawet ni� kr�lowa Farida. Kr�l mia� mie� bardzo ma�ego penisa i bardzo du�� kolekcj� pornograficzn�. Tak m�wi�y plotki, z kt�rych jednak tylko jedna by�a bliska prawdy, a Ibrahim wiedzia�, �e dwudziestopi�cioletni dynasta ma przede wszystkim natur� du�ego dziecka. Uwielbia� lody, dowcipy nie wychodz�ce ponad pu�ap Flipa i Flapa i komiksy �Uncle Scrooge", kt�re sprowadza� regularnie z Ameryki. W�r�d upodoba� panuj�cego by�o jeszcze ogl�danie film�w z Katharine Hepburn i hazard. No i dziewice, jak ta siedemnastolatka o mlecznej sk�rze, uwieszona tego wieczoru u kr�lewskiego ramienia. Wok� sto�u z ruletk� robi�o si� coraz t�oczniej. Ka�dy chcia� za�y� splendoru pokazania si� w monarszym kr�gu: egipscy bankierzy, tureccy biznesmeni, brytyjscy oficerowie w wykrochmalonych mundurach i r�nego kalibru arystokraci, kt�rzy musieli ucieka� z Europy przed Hitlerem. Gro�ba 24 marszu Rommla na Kair odesz�a w przesz�o��, miasto �wi�towa�o z zapami�taniem. W tym ha�a�liwym klubie nocnym nie by�o miejsca na niech�� do nikogo, nawet do Anglik�w, kt�rych si�y okupacyjne opuszcz� Egipt - jak s�dzono - skoro wojna si� sko�czy�a. - Voisins! - krzykn�� kr�l, k�ad�c �etony na dwadzie�cia sze�� i trzydzie�ci dwa, a Ibrahim ponownie zerkn�� ukradkiem na zegarek. �ona mog�a rodzi� lada minuta, on powinien by� przy niej, dodawa� otuchy. By� jeszcze jeden pow�d niepokoju Ibrahima, kt�rego nieco si� wstydzi�. Niezmiernie pragn�� spe�ni� zobowi�zanie na�o�one przez ojca. Tej nocy, kiedy zmar�, Ali Raszid powiedzia�: �To jest twoja powinno�� wobec mnie i naszych przodk�w. Jeste� moim jedynym synem, ca�a odpowiedzialno�� spoczywa na tobie. M�czyzna, kt�ry nie powo�a� na �wiat syna - napomnia� Ali - nie jest prawdziwym m�czyzn�. C�rki si� nie licz�. Stare przys�owie m�wi, �e �to, co pod welonem, przynosi smutek�". Ibrahim pami�ta�, jak strasznie Faruk pragn��, by kr�lowa Farida da�a mu syna: w tajemnicy pyta� nawet swojego lekarza o nalewki na p�odno�� i o afrodyzjaki. Nigdy nie zapomni tej chwili, gdy zagrzmia� salut armatni oznajmiaj�cy narodziny kr�lewskiego dziecka: ca�y Kair wstrzyma� oddech i liczy� wystrza�y. Po czterdziestej pierwszej salwie nasta�a cisza. Gorzkie rozczarowanie - gdyby narodzi� si� ch�opiec, strzelano by sto jeden razy. Nade wszystko jednak Ibrahim chcia� by� ze swoj� �on�, kobiet�-dziewczynk�, kt�r� nazywa� swoim ma�ym motylkiem. Kr�lowi znowu powiod�o si� w ruletce, t�umek wok� niego wiwatowa�, a Ibrahim wpatrywa� si� w lampk� szampana, ale z pami�ci przywo�ywa� obraz tego dnia, kiedy po raz pierwszy zobaczy� �on�. To by�o podczas garden party pod murami jednego z kr�lewskich pa�ac�w. Sta�a w gronie m�odych, pi�knych kobiet otaczaj�cych kr�low�. Uderzy�a go jej uroda i jaka� krucho��, ale zakocha� si� dok�adnie w momencie, gdy na nosie dziewczyny usiad� motyl. Krzykn�a, a Ibra- 25 him przepycha� si� ku niej z solami trze�wi�cymi. My�la�, �e p�acze, a ona si� �mia�a. Powiedzia� sobie wtedy: pewnego dnia ten ma�y motylek b�dzie m�j. Zerkn�� jeszcze raz na zegarek i zastanawia� si�, jak m�g�by si� st�d ulotni�, gdy podszed� kelner ze z�ot� tac� w r�ku. - Prosz� wybaczy�, doktorze Raszid - powiedzia� - to jest wiadomo�� dla pana, kt�ra nadesz�a w�a�nie z pa�acu. Ibrahim przebieg� wzrokiem kr�tki tekst. Szepn�� par� s��w kr�lowi do ucha i po�piesznie wybieg� z klubu, omal nie zapominaj�c odebra� p�aszcza z szatni. Przerzuci� jedwabny szal wok� szyi, siad� za kierownic� mercedesa i nagle pomy�la�, �e �a�uje, i� wypi� tak du�o szampana. Gasz�c silnik na ulicy Rajskich Dziewic, Ibrahim popatrzy� uwa�nie na fronton dwupi�trowej, dziewi�tnastowiecznej willi. Nas�uchiwa� przez chwil�, po czym - rozpoznawszy nadci�gaj�ce z budynku odg�osy - przebieg� przez ogr�d, wielkie schody, hol i wpad� do �e�skiego skrzyd�a domu, gdzie kobiety lamentowa�y wniebog�osy. Zatrzyma� si� na widok pustej ko�yski u st�p wielkiego �o�a. Siostra Ibrahima podbieg�a, oplot�a go ramionami i krzykn�a szlochaj�c: - Ona odesz�a! Nasza siostra odesz�a! Wyzwoli� si� delikatnie z u�cisku kobiety i przysun�� si� bli�ej ��ka, na kt�rym siedzia�a jego matka z noworodkiem na r�ku. W jej ciemnych oczach ujrza� �zy. - Co si� sta�o? - spyta� przeklinaj�c w duchu szampana, kt�ry wci�� m�ci� mu my�li. - B�g uwolni� twoj� �on� od ziemskich trud�w - powie dzia�a Amira ods�aniaj�c twarz noworodka. - Ale da� ci to pi�kne dziecko. Och, Ibrahimie, synu, serce moje... - Rodzi�a? - Ibrahimowi nadal szumia�o w g�owie. - Nied�ugo po twoim wyj�ciu. 26 - I umar�a? - Przed chwil�. Telefonowa�am do pa�acu, ale by�o ju� za p�no. M�oda �ona Ibrahima le�a�a z zamkni�tymi oczami, na twarzy koloru ko�ci s�oniowej malowa� si� spok�j, mo�na by�o pomy�le�, �e �pi tylko. Satynowa narzutka os�ania�a j� a� po brod�, kryj�c �lady przegranej walki o �ycie. Ibrahim upad� na kolana i ukry� twarz w satynie. - W imi� Boga lito�ciwego, Boga mi�osiernego - odezwa� si� cicho. - Nie ma innych bog�w opr�cz Boga, a Mahomet jest Jego wys�annikiem. Amira po�o�y�a r�k� na g�owie syna i powiedzia�a: - Taka by�a wola Boga. Twoja �ona odesz�a w�a�nie do raju. M�wi�a po arabsku, j�zykiem domu Raszid�w. - Jak ja to prze�yj�, matko? - wyszepta�. - Zostawi�a mnie i nawet nie wiedzia�em, �e odchodzi - podni�s� zalan� �zami twarz. - Powinienem by� tutaj. Mo�e uratowa�bym jej �ycie. - Uratowa� m�g� j� tylko B�g, kt�rego chwa�� g�osimy. Po ciesz si�, m�j synu, my�l�, �e �ona twoja by�a pobo�n� kobie t�, a Koran obiecuje nam, i� prawdziwie nabo�ni po �mierci otrzymaj� najwy�sz� nagrod�: b�d� ogl�da� oblicze Boga. Podejd� tutaj i sp�jrz na swoj� c�rk�. Jej gwiazd� jest Wega, w �smym domu ksi�ycowym - to dobry znak, jak zapewnia mnie astrolog. - C�rk�? - wyszepta�. - Czy jestem po dwakro� przekl�ty przez Boga? - B�g ci� nie przeklina - Amira pog�adzi�a Ibrahima po twa rzy. Wspomnia�a, jak wzrastali razem: trzynastoletnia dziew czynka i dziecko w jej �onie. - Czy� to nie B�g, wspania�y i wszechmog�cy, stworzy� twoj� �on�? Czy� nie ma On prawa wezwa� jej do siebie, kiedy zechce? B�g nie robi niczego, co nie by�oby m�dre, m�j synu. Wyznaj wiar� w jednego Boga. - Wierz� w Boga jedynego. Aminti billach. Ufam w Bogu - wsta�, zawaha� si�, spojrza� jeszcze raz zbola�ym wzrokiem 27 w stron� ��ka i po�piesznie wyszed� z pokoju. Par� minut p�niej siedzia� w samochodzie i mkn�� w stron� Nilu. Przejecha� przez most i skr�ci� w gruntow� drog�, biegn�c� wzd�u� p�l trzciny cukrowej. Nie widzia� wielkiego wiosennego ksi�yca, kt�ry zdawa� si� patrze� na niego z drwin�. Nie czu� te� gor�cego wiatru, siek�cego piaskiem o samoch�d. P�dzi� niemal na �lepo, pe�en z�o�ci i b�lu. Nagle straci� panowanie nad kierownic�. W�z zsun�� si� z drogi i utkn�� w trzcinowym g�szczu. Ibrahim wygramoli� si� z samochodu, od szampana i prze�y� ostatniej godziny kr�ci�o mu si� w g�owie. Przeszed�, potykaj�c si�, par� metr�w, nie widz�c ani najbli�szego otoczenia, ani nieodleg�ej wioski. Przez chwil� wpatrywa� si� w nocne niebo. W ko�cu, z gorzkim szlochem, uni�s� zaci�ni�t� pi�� i g�o�no po trzykro� przekl�� Boga. ROZDZIA� 2 Nadszed� blady �wit, Ibrahim otworzy� oczy i zobaczy� s�o�ce przes�oni�te mg�ami, jak kobieta w woalce. Le�a� nieruchomo, pr�buj�c my�le�, przypomnie� sobie, co si� sta�o. By� obola�y, g�owa mu p�ka�a i z�era�o go straszne pragnienie. Kiedy spr�bowa� si� ruszy�, stwierdzi�, �e siedzi w przechylonym samochodzie, w g�stwie wysokiej, zielonej trzciny cukrowej. Co si� sta�o? Jak si� tutaj znalaz�? I gdzie to w�a�ciwie jest, to tutaj? Wreszcie przypomnia� sobie wszystko: wezwanie przyniesione do- kasyna, jazd� do domu, twarz zmar�ej �ony, desperack� ucieczk� poprzez noc, samoch�d zsuwaj�cy si� z drogi... Ibrahim j�kn��. 28 B�g - pomy�la�. - Przekl��em Boga. Pchn�� drzwi samochodu i wypad� na wilgotn� ziemi�. Nie m�g� przypomnie� sobie niczego po tym, wypowiedzianym w furii, przekle�stwie, ale pewnie po prostu wr�ci� do mercedesa i usn�� na przednim siedzeniu. A teraz zbiera�o mu si� na md�o�ci i czu� takie pragnienie, �e m�g�by chyba wypi� ca�y Nil. Opar� si� o samoch�d i wymiotowa�. Zauwa�y� i jako� go to skonsternowa�o, �e wci�� jest w smokingu, a wok� szyi ma owini�ty bia�y, jedwabny szal. Jakby tylko wyskoczy� na chwil� z kasyna, by odetchn�� �wie�ym powietrzem. Nie pami�ta�, by kiedykolwiek w �yciu my�la� o sobie z takim obrzydzeniem. Okry� ha�b� swoj� zmar�� �on�, matk�, ojca. Kiedy poranne mg�y zacz�y nikn��, Ibrahim zobaczy� nad sob� ogromne, b��kitne niebo i poczu� wzrok ojca, pot�nego Alego Raszida, skierowany ku niemu z niebios - g�ste brwi marszczy�y si� w pot�pieniu. Ibrahim wiedzia�, �e ojciec pi� czasem alkohol, ale nigdy nie doprowadzi�by si� do takiego stanu, by wymiotowa�. Niemal przez ca�e dwadzie�cia osiem lat �ycia Ibrahim usi�owa� zadowoli� ojca, sprosta� jego wielkim oczekiwaniom. �B�dziesz studiowa� w Anglii" - powiedzia� Ali do syna i Ibrahim ruszy� do Oxfordu. �Zostaniesz lekarzem" - zakomenderowa� ojciec, a syn zastosowa� si� do �yczenia. �Przyjmiesz stanowisko na dworze kr�lewskim" -poleci� Ali, w�wczas minister zdrowia, wi�c Ibrahim do��czy� do �wity Faruka. I w ko�cu: �B�dziesz kontynuowa� tradycje honoru w naszej rodzinie i przysporzysz mi licznych wnuk�w". Jednak w tym upokarzaj�cym momencie wszystkie pr�by zdobycia aprobaty ojca wydawa�y si� daremne. Run�� na t�ust� ziemi� i z ca�ego serca przeprasza� Boga. Prosi� o wybaczenie swojej s�abo�ci, o odpuszczenie tego, �e zostawi� tam matk�, �e nie modli� si� nad cia�em zmar�ej �ony, �e uciek� w to pustkowie i �e przekl�� Wszechmog�cego. Ibrahim nie m�g� jednak znale�� w sobie pokory. Kiedy usi�owa� si� modli�, pojawia�a si� przed nim nieprzejednana twarz 29 ojca i wpada� w pomieszanie. Czy wszyscy synowie - zastanawia� si� pr�buj�c wyobrazi� sobie oblicze Boga - widz� twarz ojca? Gdy patrzy� w stron� Nilu - wszystko domaga�o si� w nim wody - s�ysza� g�os ojca, przetaczaj�cy si� jak grzmot nad �anami wysokiej trzciny: �C�rka! Nie umiesz nawet zrobi� tego, co potrafi najt�pszy wie�niak!" Ibrahim pr�bowa� krzycze� ku niebiosom: Czy� nie pr�bowa�em sp�odzi� syna? Czy nie skaka�em z rado�ci, gdy m�j najdro�szy, ma�y motylek powiedzia�, �e jest w ci��y? Czy nie pomy�la�em w�wczas: Oto wreszcie co�, czego nie da� mi ojciec, lecz ja sam powo�a�em do �ycia? Trzymaj�c si� b�otnika, d�ugo wymiotowa�. Gdy w ko�cu, wyprostowany, nabra� powietrza do p�uc, jego umys� rozja�ni� si� i w jednym ol�nieniu ujrza� korzenie swojej udr�ki: To nie jej �mier� doprowadza mnie do szale�stwa, ale fakt, �e nie sprawdzi�em si� w jego oczach! Ibrahim pragn�� si� wyp�aka�, ale - tak jak w wypadku modlitwy o przebaczenie - �zy nie chcia�y p�yn��. Patrzy�, jak g��boko samoch�d wry� si� w ziemi�. Nie mia� poj�cia, jak go wyci�gn��. Usi�owa� dojrze� wiosk� lub studni� w pobli�u. W odleg�o�ci zaledwie paru metr�w zauwa�y� posta�, kt�ra go obserwowa�a. Przysi�g�by, �e jeszcze przed chwil� jej tu nie by�o. Ciemna, wyros�a chyba z ciemnej ziemi, w d�ugiej, brudnej sukni czy koszuli, z glinianym dzbankiem na g�owie. Przygl�da� si� jej i widzia�, �e jest fellach�, wiejsk� dziewczyn�. Nie mog�a mie� wi�cej ni� dwana�cie, trzyna�cie lat, w jej oczach niewinna ciekawo�� przewa�a�a nad l�kiem i ostro�no�ci�. Wzrok Ibrahima przyku� wysoki dzban, kt�ry trzyma�a na g�owie. - Niech B�g sprowadzi na ciebie pok�j i mi�osierdzie -odezwa� si� ochryp�ym g�osem, ledwie s�ysz�c sam siebie poprzez huk w g�owie. - Czy u�yczysz troch� wody nieznajomemu w potrzebie? 30 Ku jego zaskoczeniu podesz�a, zdj�a dzban z g�owy i pochyli�a go. Gdy wyrzuci� r�ce do przodu, by chwyta� t� �wie�� wod� z rzeki, przypomnia� sobie par� wizyt na swoich wielkich plantacjach bawe�ny w delcie Nilu. Jak wystraszeni byli pracuj�cy dla niego ch�opi, a dziewczyny ucieka�y biegiem na widok nadchodz�cego pana. Bo�e, ta woda mia�a niebia�ski smak! Podstawi� d�onie i pi� �apczywie, a nast�pnie zmoczy� sobie twarz i g�ow�. Mokrymi r�kami g�adzi� w�osy i powiedzia�: - Pr�bowa�em najdro�szych win na �wiecie i jestem pe wien, �e nie mog� si� r�wna� z t� cudown� wod�. Napraw d�, dziecino, uratowa�a� mi �ycie. Wyraz jej twarzy �wiadczy�, �e nic nie rozumie, a Ibrahim zda� sobie spraw�, �e m�wi po angielsku. Stwierdzi�, �e si� u�miecha, dziwne uczucie przy tej ca�ej rozpaczy. Jeszcze raz zmoczy� r�ce, spryska� twarz zimn� wod� i ci�gn�� dalej po angielsku: - Przyjaciele m�wi�, �e jestem szcz�liwy. Poniewa� nie mam braci, odziedziczy�em ca�y spadek po ojcu, co uczyni�o mnie bardzo bogatym cz�owiekiem. Kiedy� mia�em braci, m�j ojciec mia� kilka �on, zanim po�lubi� Amir�, moj� matk�. Te �ony da�y mu trzech syn�w i cztery c�rki. Epidemia grypy, jeszcze przed moim narodzeniem, zabra�a dw�ch syn�w i jed n� c�rk�. M�j najm�odszy brat zgin�� na wojnie, jedna z si�str zmar�a na raka, a dwie pozosta�e, starsze siostry, mieszkaj� w moim domu przy ulicy Rajskich Dziewic, bo nigdy nie wy sz�y za m��. Tak wi�c, jestem jedynym synem mojego ojca. To wielka odpowiedzialno��. Ibrahim popatrzy� w niebo, ciekawy, czy m�g�by zobaczy� twarz Alego Raszida w tym niesko�czonym b��kicie. Gdy wdycha� �wie�e powietrze poranka, poczu�, �e serce zaciska si� w nim jak pi�� i narasta b�l. Zmar�a. Jego ma�y motylek nie �y�. Wyci�gn�� r�ce, dziewczyna znowu la�a w nie wod� z dzbanka. Potar� piek�ce oczy i przeczesa� mokrymi palcami w�osy. Popatrzy� przez chwil� na fellach� i pomy�la�, �e mimo brudu jest �adna. Wiedzia� jednak, i� ci�kie warunki �ycia 31 wie�niak�w znad Nilu zamieni� j� w staruszk�, nim dobiegnie trzydziestki. - A wi�c mam c�rk� - podj�� znowu, t�umi�c rozpacz. - M�j ojciec uwa�a�by to za przegran�. Wed�ug niego mo�na w�tpi� w prawdziw� m�sko�� tych, kt�rzy p�odz� c�rki. Nie zauwa�a� moich si�str. Jedna z nich, m�oda wdowa z dw�jk� ma�ych dzie ci, mieszka nadal w domu rodzinnym. Nie pami�tam, by ojciec cho� raz j� przytuli�. A przecie� c�reczki s� mi�e. Ma�e dziew czynki s� czasem takie jak ich matki... - g�os mu si� za�ama�. - Nie wiesz, co m�wi� - powiedzia� cicho do dziewczyny. - Nawet gdybym m�wi� po arabsku, nie zrozumia�aby�. Two je �ycie jest proste i z g�ry wytyczone. Po�lubisz m�czyzn� wybranego przez rodzic�w, urodzisz dzieci, zestarzejesz si� i mo�e nawet b�dziesz �y� dostatecznie d�ugo, by zdoby� so bie szacunek we wsi. Ibrahim zas�oni� twarz d�o�mi i zacz�� p�aka�. Dziewczyna czeka�a cierpliwie z pustym ju� dzbanem. Ibrahim w ko�cu uspokoi� si�. By� mo�e we dwoje zdo�aliby wyci�gn�� samoch�d z b�ota. Po arabsku poinstruowa� dziewczyn�, jak popycha� samoch�d, napieraj�c na mask�, kiedy on wrzuci bieg wsteczny. Gdy samoch�d sta� ju� na suchej drodze, silnik pracowa� miarowo, zapraszaj�c w drog� powrotn� do domu, Ibrahim u�miechn�� si� smutno do dziewczyny i powiedzia�: - B�g wynagrodzi twoj� dobro�. A ja chcia�em ci co� da�. Przeszuka� kieszenie, ale okaza�o si�, �e nie ma przy sobie pieni�dzy. Zauwa�y� jednak zachwyt w spojrzeniu dziewczyny patrz�cej na jego bia�y, jedwabny szal. Zdj�� go z ramion i wr�czy� jej. - B�g da ci d�ugie �ycie - w oczach Ibrahima znowu b�ys n�y �zy - dobrego m�a i du�o dzieci. Gdy samoch�d znikn�� za zakr�tem, trzynastoletnia Sahra obr�ci�a si� i pop�dzi�a w kierunku wioski, zapominaj�c o tym, �e w dzbanie nie ma ani kropli wody. My�la�a tylko o nagrodzie, o d�ugiej wst�dze materia�u tak bia�ego, czystego 32 i mi�kkiego jak pi�rka na g�siej piersi. Nie mog�a si� doczeka� chwili, gdy odnajdzie Abdu, opowie mu o spotkaniu z nieznajomym i poka�e szal. Potem powie wszystko matce, a p�niej ca�ej wsi. Ale najpierw Abdu, bo - co najcudowniejsze w tej historii z nieznajomym - czy� nie by� on podobny do jej kochanego Abdu? Sahra wbieg�a w w�sk� uliczk� wioski, gdzie powietrze wczesnego ranka przyprawia� cierpko dym z kuchennych palenisk, i my�la�a, jaka jest szcz�liwa. Niemal �adna dziewczyna nie ma poj�cia, jakiego m�a dostanie; panna m�oda poznaje pana m�odego w dniu �lubu. A ile dziewcz�t m�czy si� potem w �yciu pe�nym cierpie� znoszonych w milczeniu, bo �ona, kt�ra si� skar�y, okrywa ha�b� swoj� rodzin�. Ale Sahra wiedzia�a, �e ona nie b�dzie nieszcz�liwa po �lubie z Abdu. On si� tak pi�knie �mieje i uk�ada wiersze, a j� ogarnia takie mi�e ciep�o, gdzie� tam w �rodku, gdy Abdu spogl�da na ni� tymi swoimi oczami, zielonymi jak Nil. Zna�a go chyba zawsze, by� o cztery lata starszy, ale dopiero od ostatnich �niw zacz�a patrze� na niego innym wzrokiem, a on te� okazuje jej od tej pory szczeg�lnego typu zainteresowanie. Wszyscy we wsi wiedzieli, �e Abdu o�eni si� z Sahr�. Byli w ko�cu ciotecznym rodze�stwem. Rozgl�da�a si� za nim na placyku targowym wioski, gdzie ch�opi wystawiali na sprzeda� swoje plony. Abdu czasem pomaga� nosi� towar. Obok - �miej�c si� i plotkuj�c - przesz�y gromad� kobiety w czarnych kaftanach, stroju m�atek. Sahra ze zdziwieniem spostrzeg�a w�r�d nich swoj� siostr�. Ogl�da�a cebul� i Sahra stwierdzi�a, �e bardzo jest odmi