10861
Szczegóły |
Tytuł |
10861 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10861 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10861 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10861 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Einar M�r Gudmundsson
ANIO�Y
WSZEcH�WIATA
przeklad Jacek Godek
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
3
Pami�ci brata mego,
P�lmiego Arna Gu.mundssona,
ur. 22.04.1949 r. � zm. 27.05.1992 r.
Dotknij strun harfy, niebia�skiej mej Pani,
by w Raju Anio�y s�ysza�y me granie.
Raz na ulicy pie� drzewa zoczy�em,
strun� i pi�rkiem go przyozdobi�em.
Z sosny, com wyci�gn�� z w�d zimnej zatoki
i drew w tartaku, rze�bi�em ja ptaki.
A �e niezmiennie o niebie wci�� marz�,
Zapewne �yciem wkr�tce je obdarz�.
S� tacy, kt�rzy po wodach si� p�awi�,
za� inni zawsze jak dzieci si� bawi�.
A s�o�ce poz�aca ciemne wody morza,
zespalaj�c czarem ziemi� i przestworza.
Davi. Stef�nsson, (1895�1964)
Cz�� pierwsza
ANIO�Y WSZECH�WIATA
1
Kiedy ju� trafi�em na Klepp, do szpitala psychiatrycznego, kt�ry niczym ogromny pa�ac g�ruje
nad morzem, przypomnia�y mi si� moje lata ch�opi�ce, gdy pewnego d�d�ystego, mglistego dnia
sta�em samotnie na dziurawej ulicy, przygl�daj�c si� domom i ka�u�om.
Zauwa�y�em wtedy nagle m�czyzn� w �rednim wieku. Schodzi� po mokrych od deszczu schodach
jednego z dom�w. By� z nim jego syn, tyczkowaty m�odzian oko�o dwudziestki.
Syn mia� czarn�, k�dzierzaw� czupryn�. Odziany by� w kr�tk� kurtk� sk�rzan� z ciemnym futrzanym
ko�nierzem, ojciec za� mia� na sobie jasny sztormiak i szerokie, czyste spodnie robocze.
Ojciec mocno uj�� syna za rami� i brutalnie pcha� przed sob�. Mankiety kraciastej koszuli wyziera�y
spod sztormiaka, a jego w�osy w tej mgle sprawia�y wra�enie dziwnie bezbarwnych.
Kiedy znale�li si� na ulicy, podbieg�em do nich i krzykn��em do ojca:
� Dok�d go prowadzisz?
Ojciec odwr�ci� si� ,nie zwalniaj�c u�cisku.
� Na Klepp � wyrzuci� z siebie.
Zauwa�y�em, �e jego czo�o l�ni�o od potu. Wygl�da� jakby zgrzyta� z�bami. Na dnie szarych
oczu p�on�� ogie�.
Potem obaj znikn�li we mgle.
Poch�on�a ich, zupe�nie jakby to wszystko dzia�o si� w jednej z tych niezg��bionych opowie�ci,
kt�rymi wieczorami raczy�a mnie mama, a kt�re zawsze zaczyna�y si� od s��w: �Pewnego razu,
W opowie�ciach tych ludzie znikali w kamieniach, ska�ach lub te� b��dzili po ciemnych lasach i
Migota�y, niczym niezliczone jasne oczy w mroku; w mroku, kt�ry p�niej okry� i mnie, w mrodawno,
dawno temu...�
�cie�kach, podczas gdy gwiazdy migota�y na niebie.
ku, kt�rego nie roz�wietlaj� ni gwiazdy, ni blask ksi�yca.
Nigdy wi�cej nie widzia�em tego ojca i syna i do tej pory nie zdaj� sobie sprawy z tego, jaka� to
prawda kry�a si� za tym wydarzeniem.
Je�lim wejrza� w inny �wiat, to stan�� on �ywcem przede mn�, je�li za� by�a to prawdziwo��
�wiata, ni w z�b jej nie pojmuj�.
To oczywiste, �e r�wnie kiepsko rozumiem prawd�, co ona mnie. Je�li o to idzie, jeste�my kwita.
Ona nie jest mi winna �adnych wyja�nie�, a ja sp�aci�em jej moje wszystkie rachunki.
Wprawdzie dobrze by by�o m�c powiedzie� za niemieckim filozofem Heglem, kiedy kto� zarzuci�
mu, i� jego teorie nie maj� nic wsp�lnego z rzeczywisto�ci�: �Biedna rzeczywisto��, ale� ona
musi cierpie�.
Tak to mog� pisa� poeci.
8
Tak to mog� m�wi� filozofowie.
A my, pacjenci szpitali i mieszka�cy przytu�k�w, my nie wiemy, co odpowiedzie�, gdy nasze
idee nie przylegaj� do rzeczywisto�ci, bo w naszym �wiecie to inni maj� racj� i potrafi� odr�ni�
dobro od z�a.
Opary lek�w zawis�y w powietrzu, jakby dni stan�y w miejscu.
� Pall!
Otrz�sam si�, s�ysz�c swoje imi�, lecz �adnej reakcji nie wida�; oni s� daleko, daleko st�d,
gdzie� w tumanach opar�w, kt�re zawis�y w powietrzu.
Niesko�czony bezruch w g��bi oczu.
Sztorm na zimnym bezwietrzu.
9
2
10
By�em szalonym koniem w oku wieczno�ci. Potem le�a�em, patrz�c w niebo.
A s�o�ce s�czy�o si� w moje serce.
Zaczarowany p�omie� k�ad� si�...
...
Pewnego razu, dawno, dawno temu, mama mia�a sen. niepami�� i przypomnia� si� dopiero wtedy,
kiedy ju� poszed�em swoj� drog�.
Najdziwniejsze w tym �nie jest to, i� zapad� w Nie, nie t� d�ug�, kr�t� drog�, o kt�rej �piewaj�
Beatlesi, a kt�ra prowadzi do domu mi�o�ci; lecz inn� drog�, d�u�sz� i ciemniejsz�.
To by� sen o czterech koniach.
Gudrun, moja mama, �ni�a go w noc przed moimi narodzinami; st�d te� min�o ponad czterdzie�ci
lat, nim wychyn�� z otch�ani niczym proroctwo ze starej ksi�gi.
We �nie mama by�a dziesi�cioletni� dziewczynk�. Wraca�a autobusem ulic� Sudurlandsbraut do
domu ze szko�y w Laugarnes.
Autobus skaka� po dziurach.
Opony wzbija�y tumany kurzu.
By�a wiosna.
Nagle mama spojrza�a w prz�d autobusu. Zauwa�y�a czarnego psa, biegaj�cego w�ciekle mi�dzy
siedzeniami. Kierowa� si� prosto na ni�. Mama przestraszy�a si� i wsta�a.
Wtedy pies stan�� na tylnych �apach. Chcia� j� poliza� i ugry�� i by� tak nachalny, �e mama
uciek�a z autobusu, gdy tylko si� zatrzyma�.
Bieg�a brzegami kana��w przy ulicy Sudurlandsbraut. W�osy jej si� zmierzwi�y. Tornister podskakiwa�
na plecach. P�aszczyk j� kr�powa�.
Ptasie tryle rozbrzmiewa�y w czystym powietrzu, a by�o to jeszcze przed wojn�. Podobnie jak
domy, kt�re potem wyros�y przy ulicy Sudurlandsbraut, i nie mia�y jeszcze wtedy oparcia w rzeczywisto�ci.
G�adka jak lustro tafla wody w kana�ach b�yszcza�a w s�o�cu.
Wch�ania�a niebiosa. W oddali widnia�y b��kitne g�ry.
Mama skaka�a z brzegu na brzeg kana�u. Wybieg�a na ��k�. Ziemia dr�a�a pod jej stopami. Trawa
jawi�a si� niczym �arz�ca lawa. Gdyby si� zatrzyma�a, ziemia by j� poch�on�a.
W oddali na ��ce zauwa�y�a cztery konie. Wszystkie gryz�y traw�, w niewielkiej od siebie odle-
11
g�o�ci. Nigdy przedtem tych koni nie widzia�a. To nie by�y konie mojego dziadka.
Ale by�y to dorodne, dumne i pi�kne rumaki: jeden kasztanowaty, drugi cisawy, trzeci gniady, a
czwarty kary.
Mamie zda�o si�, �e to s� jej konie. Lecz grozi�o im jakie� niebezpiecze�stwo. Musia�a je uratowa�.
Kiedy konie ruszy�y z kopyta, ten kary zosta� w tyle. Biega� w ko�o i niezwykle dziwnie si� zachowywa�.
Potem chcia� ruszy� za tamtymi, lecz potkn�� si� i upad�.
Mama podesz�a do niego, a on le�a� bez �ycia. Przez chwil� patrzy�a w jego otwarte oczy, lecz
wnet ockn�a si�, bo zacz��em dokazywa� i kopa�, i szale�czo pragn��em znale�� si� na �wiecie, z
kt�rego potem znikn��em.
Wtedy przypomnia� si� mamie ten sen.
Siedzia�a w domu w salonie, gapi�c si� przed siebie, a potem wzrok jej spocz�� na ma�ym stoliku,
na kt�rym sta�o moje zdj�cie: ma�ego, u�miechni�tego ch�opca w fotograficznym atelier.
Mama skry�a twarz w d�oniach i zamkn�a oczy. Przez chwil� zda�o si� jej, �e ten sen zawsze jej
towarzyszy�.
12
3
13
Znana mi jest oczywi�cie teoria, kt�r� wyznaje wielu ludzi, i� nie da si� opowiedzie� autobiografii,
nie mieszaj�c w to w�asnych babek, a najlepiej i prababek.
St�d te� nader cz�sto si� zdarza, �e ludzie pisz� wielotomowe autobiografie, cho� sami przychodz�
na �wiat dopiero w drugim czy trzecim tomie.
Ja powiedzia�bym raczej, �e nikt nie powinien pisa� swojej biografii, dop�ki nie dokona �ywota.
Nie potrafi� wi�c doceni� najcz�ciej spotykanych w tym kraju autobiografii, kt�rych bohaterowie
prze�ywaj� epilog i niczym zarozumiali w�jtowie, z oci�ganiem, schodz� ze sceny.
Nieprawd� jest r�wnie� i to, �e mieszka�cy tego kraju gustuj� w rodowodach i genealogii z powodu
naturalnego zainteresowania w�asnym pochodzeniem i losami innych.
Moim zdaniem zainteresowanie genealogi� wynika z niedostatku drzew w kraju. Rachityczne
drzewka powoduj�, i� ludzie sk�aniaj� swe my�li ku drzewom genealogicznym i w�r�d przodk�w
odnajduj� swe lasy.
...
Jestem mieszka�cem Reykjaviku, urodzonym na izbie porodowej Szpitala Pa�stwowego przy
ulicy Hringbraut 30 marca roku pa�skiego 1949; tego dnia, w kt�rym Islandia wst�pi�a do NATO.
Jednakowo� nie mam zamiaru por�wnywa� si� z NATO, jego pot�gi militarnej z moj� bezbronno�ci�,
jego centrum dowodzenia z Kleppem czy blokiem, w kt�rym mieszkaj� niepe�nosprawni.
Niemniej nie da si� zaprzeczy�, �e ponad czterdzie�ci lat od moich narodzin, kiedy ju� spakowa�em
sw�j tobo�ek i po�egna�em si� z tym �wiatem, NATO znalaz�o si� zn�w na rozdro�u.
Wszystko, z czym ten pot�ny pakt wojskowy walczy�, run�o w proch i pozosta�a jedynie samotno��
wojownika, kt�ry nie ma ju� z kim walczy�.
Pami�tam upadek muru berli�skiego, nie dlatego jednak, bym uwa�a� to za wa�ne wydarzenie, a
tym bardziej mnie dotycz�ce, lecz dlatego, i� pomy�la�em:
Ten mur mo�e upa��, ale nigdy nie upadn� mury oddzielaj�ce mnie od �wiata; niewzruszone i
mocne stoj�, cho� nikt ich go�ym okiem nie widzi.
Ptaki me ju� lataj�, dobra Pani.
Anio�y w Raju ciesz� si� ptakami.
14
4
15
Zobaczcie:
�Komuni�ci wprowadzaj� w �ycie gro�by o przemocy. W�ciek�y mot�och szturmuje Parlament.
Kamienie rzucane przez komunist�w okaleczy�y wiele os�b. Przy pomocy gaz�w �zawi�cych rozproszono
warcho��w�.
Albo to:
�Zdrada interes�w narodowych. Przemoc i w�ciek�e ataki na spokojnych demonstrant�w.
Mieszka�cy Reykjaviku protestowali, domagaj�c si� referendum. Odpowied� rz�du: gazy, pa�ki
policji i ob��d konserwatyst�w�.
Nikt nie zaprzeczy: dzie� moich narodzin przeszed� do historii.
Przywitano mnie kamieniami i gazami �zawi�cymi. Obywatele walczyli z policj�. W parlamencie
wybito szyby. Jaja i kamienie lata�y w powietrzu.
Jeden pose� dosta� kamieniem w r�k�.
Inny od�amkiem szk�a w oko.
Kiedy policja uzna�a, �e pomimo oddzia��w rezerwy i pot�nych zast�p�w ochotnik�w nie da
sobie rady, na plac Austurv�llur zrzucono gaz �zawi�cy.
I unios�y si� dymy, niczym te, kt�re widzia� pierwszy osadnik Ingolf, gdy chc�c nada� temu
miastu imi�, szuka� jakich� cech charakterystycznych.
Nad ranem mama obudzi�a si� z tego dziwnego snu i poczu�a b�le, na tyle silne, �e nie sta�o czasu,
by zastanowi� si� nad sensem snu; przewieziono j� szybko na porod�wk�, gdzie le�a�a ca�y
dzie� i przy asy�cie akuszerek pr�bowa�a wydusi� mnie na ten �wiat.
Najdziwniejsze by�o jednak to, �e ja, kt�rym wcze�niej tego ranka tak mocno do drzwi si� dobija�,
nagle zmieni�em zdanie i za wszelk� cen� chcia�em zosta� wewn�trz, bezpieczny od tego
�wiata, jego lataj�cych kamieni i gaz�w �zawi�cych.
Mama walczy�a ca�y dzie�, krzycza�a i j�cza�a nie mniej ni� t�um na placu Austurv�llur, cho�
nie domaga�a si� referendum w sprawie moich narodzin.
16
5
17
Olaf, m�j tata, spodziewa� si� moich narodzin dopiero w po�owie kwietnia, ale ja zawsze wyprzedza�em
sw�j czas, a kwiecie� to najsro�szy z wszystkich miesi�cy.
Tata je�dzi� po mie�cie taks�wk�, chryslerem plymouthem, i tego w�a�nie historycznego dnia od
rana siedzia� za k�kiem.
Oko�o drugiej spodziewano si� w porcie przybycia m/s Eyafoss. Gdy statek zacumowa� przy nabrze�u,
tata siedzia� w aucie i obserwowa� za�og�.
Czeka� na pierwszego oficera Gunnara, m�odego i przystojnego wilka morskiego, dla kt�rego
za�atwia� rozmaite interesy na l�dzie.
W ko�cu Gunnar si� pojawi�. Nios�c skrzynk�, schodzi� na l�d w towarzystwie kilku celnik�w.
Oni r�wnie� nie�li skrzynki. Podeszli do komory celnej, w kt�rej znikn�li.
Nie wywar�o to �adnego wra�enia ani na tacie, ani na policjancie, ani te� na go�cu hotelowym
ze �r�dmie�cia, kt�rzy tak�e czekali na pierwszego oficera Gunnara i jego znak.
Z komory dobiega�y radosne odg�osy. Gunnar z pewno�ci� otworzy� ju� skrzynk� i pokaza� celnikom
towar: butelki z alkoholem i wieprzowin�, nylonowe rajstopy i lakier do paznokci, mikser i
w�zek dziecinny.
Kiedy celnicy przekonali si�, �e jest to towar, o kt�ry prosili, jeden z nich wsta� i rzek�:
� W porz�dku, Gunnar. Twoi ludzie mog� wej�� na pok�ad.
Wtedy Gunnar wyszed� z komory, machn�� r�k� i gwizdn��. Potem zn�w znikn�� w komorze, a
tata wraz z policjantem i ch�opcem hotelowym weszli na pok�ad.
W kajucie Gunnara znalaz� tata to, czego szuka�: dwa pakunki, wype�nione tym samym towarem:
tysi�cem sztuk biustonoszy.
Podczas gdy ja broni�em si� przed przyj�ciem na �wiat na oddziale po�o�niczym Szpitala Pa�stwowego
przy ulicy Hringbraut w tym jak�e wa�kim dla historii narodu dniu, tata odjecha� z nabrze�a
swoim plymouthem z baga�nikiem wype�nionym tysi�cem biustonoszy.
Dok�adnie wiedzia�, dok�d ma jecha�: na ulic� Laugavegur do Bj�rgvina, w�a�ciciela sklepu
dziewiarskiego, kt�ry w swoich szufladach mia� faktury na ten sam rodzaj biustonoszy.
Biustonosze by�y towarem luksusowym, tak samo jak kosmetyki i perfumy. Zreszt� cz�sto
chwalono Bj�rgvina za du�y wyb�r towar�w w tych czasach niedobor�w rynkowych. Za ka�dy
biustonosz tata otrzymywa� trzy korony, dlatego mia� pe�ne prawo cieszy� si� z zysku. A w tym
czasie pierwszy oficer Gunnar smakowa� przyja�� celnik�w do upad�ego, co zreszt� szybko nast�pi�o.
18
6
19
Kiedy mama mordowa�a si� na porod�wce, tata zajecha� plymouthem na ulic� Kalkofnsvegur.
Skr�ci� na parking przedsi�biorstwa taks�wkowego Hreyfill i tam zaparkowa� auto.
Tata czu� niepok�j w powietrzu.
Nie zd��y� jeszcze wysi��� z samochodu, gdy z obu stron podbiegli do niego ludzie. Nie po to
jednak, by uroczy�cie oznajmi� mu moje narodziny lub zapyta�, czy nie m�g�by podwie�� ich w
okre�lone miejsce, lecz po to, by mu wcisn�� ulotki.
Jedna ulotka podpisana by�a przez przyw�dc�w zwi�zk�w zawodowych i stowarzysze� � mi�dzy
innymi jednego z dw�ch zwi�zk�w, kt�rego cz�onkami byli pracownicy przedsi�biorstwa taks�wkowego
Hreyfill.
Nawo�ywa�a ona do tego, by ludno�� przysz�a na plac Austurv�llur przed gmachem Althingu
domaga� si� referendum.
Drug� ulotk� sygnowali przyw�dcy partii politycznych. Ta ulotka tak�e nawo�ywa�a do tego, by
przyj�� na plac Austurv�llur, ale nie po to, by domaga� si� referendum, lecz by broni� gmachu
parlamentu.
Tata nie tylko czu� niepok�j w powietrzu. Wrzaski z placu Austurv�llur dobiega�y a� na parking
przedsi�biorstwa taks�wkowego Hreyfill przy ulicy Kalkofnsvegur.
Tata by� zafrapowany. Zapali� papierosa i poszed� tam. Przed gmachem poczty panowa� straszny
zam�t. Przera�eni ludzie biegali w t� i we w t�.
Tata poszed� na plac Austurv�llur, by przekona� si� na w�asne oczy, co si� dzieje. Krzyczano
tam, wrzeszczano. Kamienie deszczem lata�y w powietrzu. Na placu znajdowa�y si� tysi�ce ludzi.
Nie min�o wiele czasu, nim tu� przed tat� wybuchn�� pocisk z gazem �zawi�cym i otoczy�y go
opary dymu.
Os�oni� twarz i zakry� oczy. Sw�d by� straszny, a �zy ciek�y mu po policzkach. Gaz unosi� si�
nad placem niczym dym z butelek z czarownicami.
Czy�by �wiat zmienia� si� w smoka?
Tata �piesznie si� wycofa�, przera�ony, �e zostanie wci�gni�ty w zamieszki. Z parkingu najkr�tsz�
drog� pojecha� na ulic� Skeggjagata do swoich te�ci�w, bo wtedy ju� dziadek i babcia nie gospodarowali
w Ljosaland, tam gdzie p�niej powsta�y osiedla Voga i Heima, przy ��ce po kt�rej
mama snu�a si� we �nie.
Maria, moja babcia, pomy�la�a najpierw, �e tata jest pijany albo w amoku, ale kiedy w ko�cu
wydusi� z siebie, co si� sta�o, powiedzia�a:
� Jed� do Szpitala Pa�stwowego, zosta�e� ojcem.
Gdy tata dotar� na miejsce, ja si� ju� narodzi�em. Mama trzyma�a mnie na r�kach. By�a zm�czona
i zadowolona. Tat� rozpiera�a duma, kiedy mnie ujrza�.
20
Wzi�� mnie na r�ce i z pocz�tku trzyma� niczym nowo narodzone jagni�, bo bardziej przywyk�
do kocenia si� owiec w okr�gu Kamb ni� narodzin dzieci w Reykjaviku.
Potem si� zorientowa� i odwr�ci� mnie. Zdawa�o mi si�, �e widz� �zy sp�ywaj�ce po jego policzkach,
ale nie by�em pewien, czy to z powodu gaz�w �zawi�cych czy moich narodzin.
21
7
22
Czy by� to najczarniejszy dzie� w historii narodu, jak zawsze tr�bili przeciwnicy NATO? Czy
wisia�a nad nim jaka� szczeg�lna kl�twa, rzucona przez duchy czuwaj�ce nad krajem i kobiet� z
g�r?
Mama absolutnie nie zaprz�ta�a sobie g�owy takimi my�lami. W jej oczach ten dzie� ja�nia�.
Ciemno��, kt�ra potem mia�a mnie otoczy�, nie znajdowa�a si� jeszcze w zasi�gu wzroku.
Wr�cz przeciwnie, zupe�nie jak w wierszu mojego imiennika Palla Olafssona � w kt�rym zjawia
si� siewka i �nieg precz przegania � moi rodzice, Olaf Olafsson i Gudrun Palsdottir, zwi�zani w�z�em
ma��e�skim, byli idealnie szcz�liwi.
Niemniej ten zam�t, kt�ry p�niej mia� zagnie�dzi� si� w mojej g�owie, zosta� wzmiankowanego
dnia przypiecz�towany przez rz�d i parlamentarzyst�w.
Nagle �wiat sta� si� miniaturowym obrazkiem chorego psychicznie cz�owieka, szalonym i rozdwojonym;
obraz �wiata � chronicznym urojeniem.
Po to, by opanowa� urojenia psychicznie chorych, aplikuje im si� leki, przy objawach paranoi
du�e dawki, kt�re wi��� proteiny i wywieraj� ogromny wp�yw na o�rodki dyspozycyjne w m�zgu.
O, �wiecie czarno-bia�y, w kt�rym nad wszystkim panowano, niczym nad pacjentem w kaftanie
B��kasz si� teraz w mych my�lach niczym stary film i zlewasz si� z kroplami deszczu dudni�-
Natomiast dla spo�ecze�stw takim antidotum na zbiorowe szale�stwo jest bro�.
bezpiecze�stwa!
cymi o nawierzchni� ulicy, ka�u�e i samoch�d, kt�ry pewnego razu odjecha� w �mier�.
23
8
24
Urodzi�em si� przesz�o dwadzie�cia lat po tym, jak Olaf, m�j tata, przemierzy� zaprz�giem konnym
wrzosowisko Hellisheidi, by dotrze� do obcych mu os�b w gminie Kamb.
W tym momencie tata nie my�la� o moim dziadku Olafie, kt�ry znikn�� z horyzontu r�wnie
wcze�nie jak ja.
M�j dziadek Olaf �owi� na rozmaitych kutrach, by� tak�e rybakiem na jednym z pierwszych
trawler�w, a potem zszed� na l�d i zosta� taksatorem w przedsi�biorstwie po�owowym, kt�re prowadzi�o
w�asny sklep.
Po zej�ciu na l�d dziadek zacz�� smoli� gorza��. Najpierw w barku, kt�ry przedsi�biorstwo prowadzi�o
w sklepie. Potem pija�stwo si� spot�gowa�o i rodzina: dziadek, babcia i dzieci, w sumie
dziesi�� os�b, gnie�dzi�a si� w ciasnej, wkopanej w ziemi� piwnicy przy ulicy Sjomannastigur.
Gdy zim� pada� �nieg, piwnica ton�a w ciemno�ciach. W ma�ym pokoju, w kt�rym sypia�y
dzieci, w�a�ciwie nie mo�na by�o st�pa� po deskach pod�ogi, gdy� p�ka�y.
Wtedy oczom ukazywa�o si� klepisko, a z dziur wyskakiwa�y szczury, dlatego te� nikt nigdy nie
zamieszka� w tej piwnicy po �mierci dziadka i wyprowadzce babci.
Nie, kiedy tata przemierza� wrzosowisko Hellisheidi, nie my�la� o dziadku. Czu� powiew wiatru
i niepewno��, jaka czeka�a go w lepiance z torfu, w kt�rej mia� sp�dzi� najbli�sze dwana�cie lat z
dw�jk� spo�r�d swego rodze�stwa i leciw� matk�.
Potem tata wr�ci� do miasta, p�ywa� na morzu, prowadzi� autobusy i autokary, a teraz, w dziesi��
lat po powrocie je�dzi� taks�wk� i w�a�nie drog� kupna nabywa� mieszkanie w suterenie przy
uliczce Bryggjusund.
P�niej tej sutereny nie uwa�ano za nic wielkiego, ale wtedy, w por�wnaniu z piwnic� przy
Sjomannastigur i lepiank� z torfu w gminie Kamb, zdawa�a si� pa�acem.
Tata wiedzia�, �e musi pokaza�, na co go sta�. Zdoby� serce tej, kt�rej od wielu lat pragn��, jeszcze
od czasu, gdy je�dzi� autobusem w �r�dmie�ciu, ulicami Njalsgata i Gunnarsbraut. Ona za�
pracowa�a w ksi�garni przy ulicy Bankastraeti; ale w�wczas jeszcze nie mia� jej nic do zaoferowania,
chyba �e torebk� jab�ek.
Mama pochodzi z dobrej rodziny. Tata musia� pokaza� na co go sta�. I nagle pojawi�em si� ja.
Bieda, kt�rej tata zazna� w mie�cie, nigdy nie stanie si� moim udzia�em.
Tata rzuca wszystko na jedn� szal�.
Pracuje ca�ymi dobami i jest niebywale szcz�liwy, kiedy zdarza mu si� dobry kurs. Niekt�rzy
powiadaj�, �e towarzyszy mu dziadek, �eby wynagrodzi� krzywdy. Pasa�erowie widuj� go na fotelu
obok kierowcy.
Tata bierze kursy na p�noc do Akureyri i do wschodnich fiord�w. Pewnego razu, gdy zasn�� za
25
kierownic�, wpad� do rzeki Vididalsa, innym razem zasn�wszy, bez uszczerbku wjecha� w wody
Hvalfjordu.
Celem tych wszystkich wysi�k�w jest przygotowanie sutereny przy Bryggjusund, po to, by o�eni�
si� z mam� i by�my wszyscy razem mogli si� tam wprowadzi�.
26
9
27
Podczas gdy tata przygotowuje suteren�, ja mieszkam z mam� przy ulicy Skeggjagata u dziadka
i babci.
Jestem pierwszym wnukiem dziadk�w ze strony mamy, a mama jest pierwsz� w gronie swych
przyjaci�ek, kt�ra urodzi�a dziecko. To wszystko dzieje si� w dobie film�w z Bette Davis, kiedy
podziw kobiet nie jest fa�szem ni pochlebstwem.
Ka�dy uwa�a mnie za oczko w g�owie, a ja p�awi� si� w zachwytach. Wystarczy, �e wywal� j�zyk,
a te wszystkie wielkie g�owy trz�s� si� ze �miechu.
Nie tylko gazy �zawi�ce i kamienie mnie witaj�. Przy ko�ysce k��bi si� nieustannie t�um ludzi.
U�miechaj� si� do mnie i machaj� r�kami. Spoczywam na ogromnej scenie, chroniony przez
szczebelki ko�yski.
Moje narodziny usuwaj� na bok wszystkie cienie tego �wiata. Dooko�a mnie przez ca�� dob� ja�nieje
blask.
A jednak.
� On ci�gle baluje w Gutto � powiada przyjaci�ka mamy, Hafdis.
Ma na my�li tat�.
� Co m�wisz? � pyta mama.
� No, s�ysza�am, �e on ci�gle przesiaduje w Gutto i ta�czy z wysok� bab� o niewiarygodnych
lokach � m�wi Hafdis.
Pozosta�e przyjaci�ki mamy te� o tym s�ysza�y. Opowiada�y im o tym inne panie.
I gdy ss� pier� mamy, czuj� jak gryz� j� w�tpliwo�ci.
Kiedy tata przyje�d�a z wizyt� i opowiada o swych osi�gni�ciach gospodarczych � zmajstrowa�
ju� wyposa�enie kuchni, zarobi� na czajnik elektryczny, wczoraj wi�z� medium � mama jest po
prostu skwa�nia�a.
Jakby to nie by�o nic nowego pod s�o�cem; czajnik elektryczny to nic nadzwyczajnego, a tym
bardziej wyposa�enie kuchni i medium, bo w ko�cu c� to mo�e by� za osio�?
Mama patrzy na niego podejrzliwie.
Pewno i jest co� na rzeczy w tym, co ludzie powiadaj�: ci kierowcy zanadto wierno�ci� nie grzesz�...
Kiedy Hafdis i pozosta�e przyjaci�ki id� do Gutto, widz� wszystko na w�asne oczy. Fakty
m�wi�. Oto po�rodku parkietu tata ta�czy niczym genera� jaki.
Co wi�cej: udaje, �e nie zna Hafdis i pozosta�ych, jakby ich nigdy nie widzia�. A przecie� przesiadywa�
z nimi ca�ymi wieczorami, opowiada� rozmaito�ci, na przyk�ad o bimbrownikach w gminie
Kamb, o tym jak traktuje si� g�upk�w wiejskich, o tym jak babcia, jego matka, radzi�a sobie w
biedzie. Ka�dy �ach wtedy na nim gada�.
28
Mamie jest przykro. Ma �zy w oczach, kiedy jej przyjaci�ki wracaj� z zabawy. Taki to obr�t
sprawy przybieraj�... Nie powinna nigdy ufa� temu nieudacznikowi z gminy Kamb.
A teraz ma dziecko...
I...
� P�jd� i z nim pogadam.
Johannes, najstarszy brat mamy, osobi�cie idzie do Gutto. B�dzie suszy� g�ow� delikwentowi.
Niemniej niejasne jakie� �ywi podejrzenia. Nie rozumie ca�ej tej wrzawy.
Johannes idzie przez miasto i kiedy zjawia si� na zabawie, natychmiast zauwa�a delikwenta.
Ta�czy na �rodku parkietu. Johannes idzie prosto do niego.
� Nie bardzo my�lisz o narzeczonej i dziecku � m�wi Johannes ostrym tonem.
� Co? � pyta tancerz.
Johannes chrz�ka. � Co! m�wisz. Mo�e nie wiesz, �e masz syna? � pyta Johannes.
� Nie, ty m�wisz o moim bracie Olim. Ja jestem Gummi � powiada �w i ta�czy dalej, a Johannes
dopiero zauwa�a, jak bardzo s� do siebie podobni.
Johannes szybko wraca do domu. Dlaczego one o tym nie pomy�la�y, o Olim i jego braciach,
tylko si� na niego obrazi�y i to tylko dlatego, �e si� z nimi nie przywita�.
Johannes potrz�sa g�ow�. Tak, wielka g�upota panoszy si� na tym �wiecie.
29
10
30
�piewa�a mama nad ko�ysk�
w czarnych otch�aniach nocy,
a pie�ni by�y s�odkie wszystkie
dodawa�y mi mocy.
...
Moja babcia Maria nosi mnie po pokoju na r�kach i �piewa ko�ysanki.
Ca�y �wiat �piewem rozbrzmiewa, smutkiem poezji i s��w.
Babcia zna ca�y ocean piosenek, wierszy i wierszyk�w, i to nie tylko znanych powszechnie poet�w,
lecz r�wnie� wiele utwor�w poetyckich, kt�re spi�a z warg �lepej kobiety, mieszkaj�cej niegdy�
w jej domu w Ljosaland w dolinie Hraungerdi.
Dolina ta jest uwa�ana za jedn� z najbardziej imponuj�cych dolin w okr�gu Eyafjardarsysla i niczym
kostuch towarzyszy mojej babci, dok�dkolwiek by posz�a, a po latach cz�sto o�ywa w jej
opowie�ciach i opisach: pod kuchennym zegarem, w cichym saloniku.
Tam bywa�a babcia w�r�d wiosennych treli ptasich, po�r�d traw lata. Pod tym wzgl�dem babcia
przypomina innych mieszka�c�w p�nocnych region�w kraju; po�owa my�li nadal mieszka na p�nocy,
tam gdzie doliny bardziej uparcie ni� gdzie indziej postanowi�y sobie by� po prostu dolinami.
Babcia kr��y ze mn� na r�kach po pokoju. Zjawia si� mama, prosto od lekarza. Zdejmuje
p�aszcz i poprawia fryzur� przed lustrem.
� Dziwne jakie� te pytania � m�wi mama. � Zapyta� mnie, czy w rodzinie by�y jakie� choroby
psychiczne.
� Choroby psychiczne � powiada babcia, patrz�c na mnie z u�miechem. � Czy� one nie trafiaj�
si� we wszystkich rodzinach?
Mama si� �mieje.
� Ale ze mnie idiotka � m�wi. � Powinnam w�a�nie tak powiedzie�.
Babcia mia�a pi�tna�cie lat, kiedy straci�a swoj� matk�, a w dwa lata p�niej umar� jej ojciec.
Babcia nigdy nie opuszcza�a doliny Hraungerdi, a� w ko�cu wyruszy�a na piechot� do Reykjaviku.
Tam naj�a si� jako pomoc domowa. Potem ruszy�a w �wiat i pracowa�a w gospodarstwach w
Danii i Szwecji, sk�d wr�ci�a do domu z ksi��kami Selmy Lagerl�f, Hamsuna, Strindberga i Bj�rnsona;
a kiedy staro�� zapuka�a do drzwi, opowiada�a historyjki Selmy o cz�owieku, kt�ry przyczepi�
li�� do okna i o cz�owieku, kt�ry obudzi� si� z r� ze snu.
Pewnie po powrocie babcia wr�ci�aby na p�noc, gdyby na jej drodze nie stan�� dziadek i nie
zamieszkali razem w Reykjaviku. Gospodarstwo nazwali Ljosaland, tak jak nazywa�o si� to na p�-
31
nocy. Ljosaland jest jednym z niewielu dom�w, kt�re stoj� nadal pomi�dzy domami w dzielnicy
Voga i Heima, i wygl�da na to, �e niepr�dko zniknie.
Wnet jednak przestali gospodarowa�, gdy� dziadek naj�� si� do pracy w Geodezji i podr�owa�
du�o po kraju, nanosz�c na mapy u�ytki rolne i wytyczaj�c miedze mi�dzy gospodarstwami farmer�w.
A babcia zajmowa�a si� domem i dzie�mi. By�a ich sz�stka. Ale cz�sto ci�ko jej by�o zajmowa�
si� i dzie�mi, i domem. Dlatego sprzedali gospodarstwo, za co otrzymali r�wnowarto�� trzypokojowego
mieszkania przy ulicy Skeggjagata.
Jedn� z pierwszych rzeczy, na kt�re babcia zwr�ci�a uwag�, by�a niezliczona ilo�� je�d��cych t�
ulic� jeep�w pe�nych umundurowanych m�czyzn. My�la�a, �e to to z�y duch op�ta� skaut�w, ale
to by�a okupacja.
32
11
33
Czy pami�ta�em dziadka, kiedy pochyla� si� nad ko�ysk� i patrzy� na mnie u�miechni�tymi
oczami, wiedz�c, �e b�d� nosi� jego imi�?
Co pami�tam, a czego nie pami�tam; tego nie pami�tam. Nie zapomnia�em jednak wierszyka,
kt�ry dziadek o mnie u�o�y�.
Pall, male�kie ziarnko, s�odki �miech,
�ycz� ci m�j kolego z ca�ej duszy,
by� �y� jak w bajce, s�o�ce niech
b�dzie przy tobie, dok�d by� nie ruszy�.
Potem dziadek spisa� ten wierszyk i podarowa� mi go na �sme urodziny razem z pi�knym klaserem
i du�ym zbiorem starych znaczk�w.
Dziadek nic nie m�g� na to poradzi�, podobnie jak i wielu innych, �e promienie s�o�ca zgas�y, a
lata pociemnia�y. Tym bardziej nie m�g� przypuszcza�, �e ten klaser b�dzie mnie prze�ladowa� i
uwik�a si� w moje �ycie. P�niej, kiedy Pall, dziadek m�j, by� ju� stary i przesta� pracowa�, a ja
pracy nie mia�em, gdy� by�em niepe�nosprawnym rencist�, siedzieli�my cz�sto w salonie domu
przy ulicy Teigavegur, dok�d dziadek i babcia si� przeprowadzili, i cieszyli�my si� wzajem swoim
towarzystwem.
Dziadek siadywa� na kanapie w salonie, by m�c si� po�o�y�, gdy mu si� zachce. Siedzia� przewa�nie
z fajk� w ustach, pochyla� w prz�d, opieraj�c na lasce, i recytowa� t� oto strofk�:
S�o�ce milknie w szarej mgle,
�ciera wilgo� rosy.
Kwiatki chyl� g��wki swe
b�yszcz� im si� w�osy.
Nie wiem, czy to sam dziadek j� u�o�y�, czy kto inny, ale po �mierci dziadka, kiedy babcia zosta�a
sama przy ulicy Teigavegur, siedzia�em czasem w salonie wpatrzony w pust� kanap� i s�ysza�em
j� z jego ust.
34
II
35
1
36
Czy kiedy�, jasny �ab�dziu, zdarzy�o ci si� go�ci� na pustym brzegu rzeczywisto�ci, gdzie ta�cz�
anio�y...?
Stare �odzie wyp�ywaj� ci naprzeciw we �nie, a mg�a siada obok ciebie na piasku.
A i tak wida� �wiat�a w pa�acu, ��toszar� po�wiat�, przy akompaniamencie oceanu.
...
Drzewa dooko�a szpitala psychiatrycznego ju� uros�y, a pla�a bez�niegiem przybrana spoczywa
w obj�ciach ziarenek piasku i kamieni.
Zwa�y piany morskiej pulsuj� w uszach, fale l�d omiataj�; wspomnienia, kt�re pozosta�y w
ciemno�ci.
Na brzegu pe�no jest magazyn�w i hangar�w. Nie widz� �adnych dzieci biegn�cych do morza w
poszukiwaniu skarb�w i butelek z wiadomo�ciami, a kiedy� by�y tu tylko ��ki i pola, pag�rki i
wzg�rza, kana�y, chatki, szopy z suszonymi rybami i wiaty.
W s�oneczne dni m�ode matki schodzi�y si� na ��ki z w�zkami i siada�y na trawie po�r�d stokrotek
i mleczy.
A w w�zkach spoczywa�y ich promyczki s�oneczne: �pi�ce, gaworz�ce, zap�akane...
37
2
38
Pewnego dnia w po�owie wieku mama siedzi w tym pora�aj�cym landszafcie i pozwala si� muska�
promieniom s�onecznym.
Przed ni� rozpo�cieraj� si� lazurowe wody, zielone wyspy, g�ra Esja zastyg�a w pe�nym godno�ci
bezruchu z �ciel�cym si� nad ni� turkusowym niebem i kilkoma bia�ymi chmurkami udrapowanymi
niczym kapelusze na g�owie.
Za g�r� wznosi si� miasto, a ja spoczywam w w�zku. �pi�, niczym szcz�liwy sen.
Do mamy podchodzi m�czyzna. S�aby wiaterek znad oceanu igra z traw� i unosi w�osy m�czyzny,
a mama mru�y oczy, unosz�c g�ow� ku s�o�cu.
Mama natychmiast zauwa�a, �e jest to Baldvin Kr�l Brytyjski, kt�rego niekt�rzy zw� Pu�kownikiem,
gdy� od czasu do czasu prze�laduje go uczucie, i� jest brytyjskim pu�kownikiem. Ale
przewa�nie jest kr�lem Imperium Brytyjskiego.
Baldvin Kr�l Brytyjski jest urz�dnikiem z prowincji, kt�ry pewnego dnia stwierdzi�, �e w swoim
ogrodzie odnalaz� wod� �ycia. Wtedy to w�a�nie duchy �wi�te zacz�y go przekonywa�, �e jest
I nagle w urz�dzie gminnym pracownicy zauwa�yli, �e Baldvin pisze swoje imi� przez �w�:
� S�yszysz dzwony? � pyta Baldvin mam�. Ubrany jest w czarny p�aszcz. Podpiera si� lask�. Zakr�lem
Imperium Brytyjskiego.
Baldwin. Kt�rego� dnia przyszed� nawet do pracy z koron� na g�owie.
rost ma zadbany, czarny jak p�aszcz i w�osy.
� Jakie dzwony? � odpowiada pytaniem mama.
� Dzwony dzwoni� w s�o�cu.
Mama siedzi i nas�uchuje. W oddali s�yszy dzwony, ale tylko te, kt�re mieszkaj� w s�owach
Baldvina Kr�la Brytyjskiego.
Jego wyraz twarzy �wiadczy o triumfie. Ciep�y wiaterek od morza buszuje w jego zaro�cie, a
oczy b��dz� niczym gwiazdy, kt�re nie potrafi� odnale�� w�asnej orbity. Stokrotki i mlecze przeci�gaj�
si� i �miej�c si�, chyl� g��wki, niczym kwiatki w dziadkowym wierszyku.
Potem Baldvin wskazuje na w�zek.
� Mog�? � pyta.
Mama przytakuje, a jego twarz wyra�a jeszcze wi�ksze szcz�cie.
Baldvin Kr�l Brytyjski wiesza sw� lask� na uchwycie w�zka i nachyla si�, by zajrze� w ocienione
miejsce, w kt�rym �pi�, ale ja natychmiast si� budz� i zaczynam gaworzy�.
Mama si� podnosi, ods�ania bud� w�zka, podnosi mnie i zdejmuje z g�owy czapeczk�, tak �e
moje loki faluj� w s�o�cu.
� Gugili gugili gu, gugili gugili gu...
Baldvin Kr�l Brytyjski przemawia w j�zyku dziecinnym, a ja patrz� mu prosto w twarz, w jego
39
czarn� brod� i oczy. On za� przygl�da mi si� d�ugo, zanim stanie wyprostuje, zwr�ci si� do mamy.
� Nad tym ma�ym ch�opczykiem czuwaj� anio�y � powiada Baldvin, kiedy ich wzrok si� spotyka,
a jego u�miech jest r�wnie serdeczny co u�miech promieni s�onecznych ta�cz�cych w powietrzu.
Du�o p�niej, kiedy b��ka�em si�, odchodz�c od zmys��w ulicami tego dziwnego miasta, spotka�em
Baldvina Brytyjskiego Kr�la, starego ju� i pomarszczonego, na jakim� podw�rku przy ulicy
Laugavegur.
Uni�s� nad g�ow� sw� lask� i spojrza� mi w oczy, tak �e przez chwil� si� wystraszy�em.
� Nie upilnowa�e� swoich anio��w � rzek� i odszed� bardzo zatroskany.
40
3
41
Naprz�d badam pod�ogi, potem �ciany, nogi mamy, nogi od sto��w i krzese�. M�j obraz �wiata
stoi na mocnych nogach.
Potem otwieram drzwi i znikam w ogrodzie. Ogrodzenie z �elaznych sztachet to odleg�y, daleki
mur. Id� tam, chwytam za sztachety i zagl�dam do ogrodu obok.
Zauwa�aj� mnie trzy dziewczynki z czerwonym plastikowym wiaderkiem i �opatk�. Wpycham
palce mi�dzy sztachety i udaje mi si� przepchn�� r�k�.
Jedna z dziewczynek wstaje, podchodzi do mnie, �apie za jeden palec, wk�ada go sobie do buzi i
gryzie tak mocno, jak tylko potrafi.
Usi�uj� wyrwa� jej r�k�, lecz ta utkwi�a mi�dzy sztachetami.
Pozosta�e dziewczynki podchodz� i tak�e mnie gryz�.
Nie wiem, jak mi si� uda�o uwolni�, ale potem sta�em w wiatro�apie i patrzy�em w lustro.
W lustrze odbija�a si� posta�, ale to nie by�em ja.
Wesz�a mama i zawo�a�a mnie po imieniu.
� Pall � powiedzia�a, ale ja nie nazywa�em si� Pall, lecz zupe�nie inne nosi�em imi�.
42
4
43
Kiedy rozmy�lam na temat lata, widz� niezliczone ilo�ci motyli lataj�cych po domach, zaczarowane
rowery przemierzaj� ulice, a promienie odbijaj� si� od ptasich skrzyde�.
...
�Czuj� si� dobrze. Nie pami�tam, bym czu� si� r�wnie dobrze od czasu, kiedy sko�czy�em sze��
lat� � napisa�em potem w li�cie do mojego brata Rabbiego, kt�ry wyjecha� za granic� studiowa�
histori�.
W�a�nie zosta�em wypisany ze szpitala dla umys�owo chorych i przesta�em bra� leki. �askota�o
mnie to samo uczucie co wtedy, gdy Gulli, syn artysty malarza Bergsteinna, wi�z� mnie swoj� ci�ar�wk�
w�sk� �cie�k� prowadz�c� do domu w Vatnagardar.
Znajdowa� si� tam stary hangar i wznosi�y piaskowe wzg�rza; mi�dzy nimi rozlewa�y si� jeziora,
po kt�rych �eglowa�y drewniane statki i �odzie, ca�a flota.
Gulli mia� dziesi�� lat, ciemne w�osy, tajemnicze oczy oraz d�ugie ramiona i nogi, biegaj�ce tak
szybko jakby wzbija� si� w powietrze i lecia� poziomo, pchaj�c przed sob� samoch�d w d� zbocza.
Ja trzyma�em sznurek i usi�owa�em kierowa�.
� Palli! Fajnie! Fajnie! � krzyczy Gulli.
Proste w�osy zas�aniaj� oczy. Kiedy Gulli si� zatrzymuje, odgarnia je na bok. Gulli jest zm�czony.
Pot kroplami �cieka z czo�a, a ja tarzam si� ze �miechu, bo tak mnie co� w brzuch �askocze.
� Nie, zobacz � m�wi Gulli, kiedy wreszcie �apie oddech.
Pokazuje na wzg�rza.
Tam stoi Bergsteinn, jego tata. Ma na sobie bia�y fartuch, baskijk� na g�owie i zamalowuje du�e
p��tno umocowane na tr�jnogu.
Teraz jest lato.
Lataj� motyle.
Bergsteinn jest na urlopie.
Kiedy Bergsteinn przemierza ulic� Bryggjusund w baskijce na g�owie, �aden z mieszka�c�w nie
ma w�tpliwo�ci, �e oto ulic� kroczy artysta.
Kiedy Bergsteinn nie jest na urlopie, pracuje w zak�adzie krawieckim, szyje �piwory i kurtki.
Bergsteinn jest szczup�y i wysoki, podobnie jak jego syn Gulli. Jego �ona Gudbj�rg nie �yje.
Tata i syn pogr��eni s� w smutku, o kt�rym nigdy si� nie wspomina, ale ka�dy nieuchronnie go
zauwa�a, gdy id� razem ulic�.
Bergsteinn sam majstruje auta i statki dla Gulliego i prawd� powiedziawszy, ma taki talent w r�-
44
kach, �e ci z zak�adu krawieckiego za nic nie chc� go straci�. Poza tym, �e ma zdolno�ci krawieckie,
ma tak�e wyj�tkowy talent do naprawiania maszyn.
Niemniej czasem Bergsteinn nie przychodzi do pracy. Zw�aszcza gdy odwiedzaj� go przyjaciele
z warsztatu ramiarskiego albo gdy ju� nie mo�e wytrzyma� i oddaje si� muzom, i maluje.
To jego wielkie powo�anie i Bergsteinn po�wi�ci�by mu ca�� swoj� dusz�, gdyby tylko kupowano
jego obrazy. Ale Bergsteinn nie sprzeda� �adnego obrazu. Jedynie niekt�rzy z mieszka�c�w
dzielnicy prosili go o sportretowanie swoich dzieci.
Gulli d�ugo wozi mnie po Vatnagardar zanim ruszy z samochodem kr�t� i strom� �cie�k� pod
g�r�. W po�owie drogi skr�camy na �cie�k� prowadz�c� do hangaru.
Tam Gulli zatrzymuje samoch�d i zaci�ga hamulec. Potem pomaga mi wysi��� i prowadzi na
wzg�rze do Bergsteinna, kt�ry zd��y� ju� namalowa� ca�y roztaczaj�cy si� przed nim bezmiar.
Bergsteinn ko�czy malowa� na czerwono dach szpitala na Kleppie i spogl�da na mnie.
� Zobacz, Palli � m�wi � zebra�em ca�y l�d i morze, niebo i ptaki, i szpital i przenios�em na ten
ma�y obrazek.
Podziwiam widok, po czym patrz� na obraz. Bergsteinn ma absolutn� racj�: P��tno wszystko
wessa�o.
� I co, Palli � pyta � Nie uwa�asz, �e to fajne?
� Tak � odpowiadam i zahipnotyzowany podziwiam te dwa �wiaty, rzeczywisto�� w rzeczywisto�ci
i rzeczywisto�� na obrazie.
Potem patrz� na Bergsteinna, kt�ry stoi w s�o�cu w baskijce na g�owie i bia�ym fartuchu
upstrzonym farb�; i pami�tam to du�o p�niej, kiedy stoj� na klepisku w suterenie w domu moich
rodzic�w.
Wtedy ju� od dawna nie mieszkamy przy ulicy Bryggjusund i sam ca�y jestem upa�kany farb�,
mam zielone i niebieskie palce, lecz �ywi� g��bokie przekonanie, �e jestem reinkarnowanym Vincentem
van Goghiem.
Boli mnie ucho.
45
5
46
Kiedy by�em ma�ym ch�opcem, nauki by�y jedynie domoros�ymi fanaberiami: noc fal� zmierzaj�c�
przez kraj, dnie drzewami, kt�re pozbawione korzeni dryfowa�y po oceanach, tych samotnych
oceanach, kt�re b��ka�y si� w my�lach i rozlewa�y w ciemno�ci.
Gdy wygl�da�em przez okno, �wiat sta� przede mn� otworem, ca�e to bogactwo, na kt�re nic nie
rzuca�o cienia. Mo�e tylko �ar�wka z latarni.
Widzia�em dziwnych ludzi, skacz�cych mi�dzy niebia�skimi ksi�ycami i ma�ych ch�opc�w
hu�taj�cych si� na linach zawieszonych w kosmosie.
Oto niebo!
Faluje niczym niebiesko-czarny dywan. Kto� wydmuchuje zielony dym. Kiedy wyci�gam si� w
g�r�, gwiazdy spadaj� i l�ni� na ulicy.
...
Ogr�d przed suteren� przy ulicy Bryggjusund jest pe�en dzieciarni, zreszt� w pami�ci jawi si�
jako Raj, cho� nie ma w nim ani drzew, ani jab�ek, a dziewczyny rozumiej� tylko, �e maj� gry��
mnie w palce.
Mam wigwam i pi�ropusz, kt�re pierwszy oficer Gunnar kupi� mi za granic�, a kiedy odwiedzaj�
nas bracia mojej mamy, mieszkaj�cy poza krajem, otrzymuj� od nich zabawki.
Mam samolot z nazw� linii lotniczych SAS, tor samochodowy i kolejk�.
M�j ogr�d jest ucz�szczanym ogrodem.
W jego centrum tata stawia wigwam i z pocz�tku to on w�a�nie przyci�ga do mnie ch�opak�w.
Mimo �e Gulli jest starszy ni� my, przychodzi do ogrodu ze swoim samochodem i drewnianymi
statkami.
Na trawie cumuje ca�a flota.
Kiedy pada, statki p�ywaj� po ka�u�ach.
Albo ich za�ogi wpe�zaj� do wigwamu.
Albo lataj� SAS-em.
Ale przewa�nie przychodz� bracia, rudow�osi bracia Daniel i Skuli i ciemnow�osi bracia Joi i
Siggi. Ja, Joi i Skuli jeste�my r�wie�nikami, a Siggi i Daniel s� o dwa lata starsi.
Czasami mama prowadza mnie do sutereny, w kt�rej mieszkaj� Joi i Siggi. Jest ona mniejsza i
ciemniejsza ni� nasza; jaka� wilgo� w powietrzu i dziwny zapach, kt�ry czasem czuj� z ich ubra�.
Joi i Siggi s� ciemnow�osi i czarnoocy, tak jak ich tata Benni. Jest hydraulikiem i uchodzi za
47
przystojnego m�czyzn�. Czasem widz�, jak wychodzi z domu z torb� z narz�dziami, wsiada do
chevroleta i jedzie ulic�.
Natomiast Thorey, ich mama, ma jasn� cer�, jest wysoka i ma niebieskie oczy, jak dw�jka
m�odszych dzieci, Thr�stur i Jona. Cz�sto wygl�da na zm�czon� i schorowan�, zupe�nie jakby st�ch�a
blado�� mieszka�a na jej twarzy.
Daniel i Skuli s� duzi i silni. Maj� ogniste w�osy i niezliczon� ilo�� pieg�w na twarzy. Tak samo
wygl�da Thor, ich tata, rudy, piegowaty, du�y i silny.
Thor jest wilkiem morskim; twardy ten rybak z trawlera zjawia si� na ulicy Bryggjusund tylko
wtedy, gdy jest na l�dzie. Cz�sto jednak ledwo pojawi si� w domu, ju� wybywa w g�ry.
Benni i Thor, hydraulik i rybak, s� dobrymi przyjaci�mi, zupe�nie jak ich synowie. Ich przyja��
cementuje r�wnie� to, i� obaj ogarni�ci s� niepohamowan� mani� my�liwsk� i strzelaj� do pardw i
g�si, gdy tylko nadarzy si� okazja.
Czasem na polowania zabierali z sob� ch�opc�w. Siggi jest zauroczony sztucerami. Cz�sto spogl�da
tak jakby celowa�.
Niekiedy, gdy bawili�my si� w suterenie, Siggi bra� sztucer i pokazywa� mi go.
� Cholera, fajnie by�oby i�� nad morze i postrzela� do mew � m�wi Siggi i celuje w powietrze,
jakby lata�y tam krzycz�ce mewy.
Wtedy otwieraj� si� drzwi i wchodzi Benni. Siggi celuje w swojego tat�, jakby go chcia� zastrzeli�.
� Oszala�e�, cz�owieku? � wydusza z siebie Benni. � Stanowczo zabroni�em ci dotyka� broni.
� Chcia�em tylko pokaza� Palliemu � t�umaczy si� Siggi.
� Stanowczo zabronione � m�wi Benni. � Dobrze o tym wiesz.
Benni jest ubrany w kraciast� koszul� i brudne spodnie robocze. Ma surow� min�. Ciemnie rysy
twarzy robi� si� jeszcze ciemniejsze. Zmarszczki wok� oczu staj� si� bardziej wyraziste, brwi
zmarszczone, a czo�o wielkie i ci�kie.
Benni si�ga do kieszeni kraciastej koszuli, wyci�ga z niej papierosa bez filtra i zapala. Zaczyna
ogl�da� sztucer. Wchodzi Joi. W r�ku trzyma kromk� bu�ki paryskiej z d�emem. Wszyscy patrzymy
na ich tat�.
Mo�e i Benni odczuwa nasz podziw dla niego i zaczyna �a�owa� tej stanowczo�ci. Obraca sztucer
w r�kach. Z�o�� znika z twarzy i zamienia si� w skupienie. Odwraca si� do nas.
� Ch�opcy � powiada, wyci�gaj�c z ust tl�cego si� papierosa � wiecie przecie�, �e kiedy� ten
sztucer b�dzie nale�a� do was.
� Kiedy? � pyta Siggi.
� Jak ja go przestan� u�ywa�.
48
� A kiedy to b�dzie?
� Tego nigdy nie wiadomo � m�wi Benni.
Chce jeszcze co� doda�, lecz odzywa si� dzwonek: to zjawi� si� Thor w ubraniu my�liwskim,
radosny i weso�y. Spod we�nianej, dzierganej na drutach czapki wystaj� rude k�dziory. W jego
oczach b�yszczy modry ocean.
Benni si� ubiera.
Wychodz�.
Niewykluczone, �e lepiej by�oby, gdyby tego dnia sztucer pozosta� w naszych r�kach, bo kiedy
weszli na wzg�rze i chcieli strzela�, okaza�o si�, �e co� z nim jest nie w porz�dku.
Thor s�dzi, �e si� zaci�� albo zepsu�a si� komora. Bierze sztucer i zagl�da w luf�. W tym momencie
sztucer wypala i trafia go prosto w oko.
Thor stoi zakrwawiony na nieurodzajnym �wirze, w g�rskim bezruchu, a b�l czuje ogromny.
B��kit oceanu; czerwony jak krew.
Benni zbiera bro� i szybko schodz� ze wzg�rza. Potem jad� do miasta; szybko, jak na filmie:
Chevrolet na drodze. L�ni�cy �nieg, s�o�ce nad pasmem g�r. Kr���ce wrony.
Thor l�duje w szpitalu i zostaje zbadany. Trzeba usun�� oko.
Oczekuj�c na szklane oko, musi chodzi� z opask�. Kiedy w ko�cu je dostanie, Daniel i Skuli dostaj�
opask�, kt�ra pos�u�y do zabawy w pirat�w w ogrodzie przed suteren�.
Bijemy si� o to, kto ma j� na�o�y� i skry� si� za ni� w ciemno�ci; kto ma by� jednooki jak piraci,
jak Thor i ca�y �wiat.
49
6
50
Gulli zosta� artyst� malarzem, Daniel i Skuli zaj�li si� handlem samochodami, Joi pracowa� jako
sanitariusz, Siggi zosta� marynarzem, bo zawsze jego my�li kr��y�y wok� morza, a ja pensjonariuszem
szpitala na Kleppie, gu gu i ga ga, bim bi lim bomm bomm, wiecznie na pocz�tku drogi,
wiecznie u jej ko�ca, z zawodu by�em samotnikiem.
Siggi i Gulli wcze�nie zacz�li wyp�ywa� na swoje pierwsze wyprawy po zatoce, co zreszt� znajduje
odzwierciedlenie na wielu obrazach Gulliego. Penetrowali porzucone krypy, siadywali w �adowniach
i na mostkach i oddawali si� marzeniom o dalekich oceanach i odleg�ych krajach.
Pr�bowali wykr�ca� �ruby z porzuconych statk�w, gdy� zrobiono je z czystej miedzi i mo�na je
by�o sprzeda� za spore pieni�dze. Gulli mia� z sob� drewniane statki, kt�re jego tata Bergsteinn
konstruowa� i puszcza� po wodach, a gdy Siggi patrzy� na morze, przygody kr��y�y w jego krwi.
Siggi opowiada� o nieznanych portach i dzikusach, zupe�nie jak w ksi��kach dla dzieci. Ca�y
czas czeka� na wiadomo�ci z odleg�ych cz�ci �wiata, na butelki z listem, na skarby, i poma�u te
jego wizje stawa�y si� coraz ostrzejsze: dzikusy z ksi��ek dla dzieci ust�pi�y miejsca s�onecznym
pla�om i miastom portowym, w kt�rych kr�luje nocne �ycie.
Kiedy Siggi zasypia�, niewzruszenie sta� sk�pany w s�o�cu z palm� wytatuowan� na ramieniu
lub tuli� g�ow� w ramionach czarnow�osych dziewcz�t znanych w�wczas jedynie z etykietek na
konserwach i reprodukcji obraz�w Paula Gauguina, kt�re mo�na by�o kupi� u Kuddiego, przyjaciela
Bergsteinna, w warsztacie ramiarskim.
Gulli i Siggi widzieli raz pi�kny, bia�y �aglowiec, kt�ry wp�yn�� do zatoki.
By� tak pi�kny, �e wiele os�b my�la�o, i� na pok�adzie znajduje si� �wiatowej s�awy aktorka z
m�em, zamo�nym hrabi� w�oskiego pochodzenia.
Powiadano, �e hrabia przybywa tu w interesach; zamierza� kupi� sk�r� z rzadkich wieloryb�w i
obi� ni� zestaw kanapowy, tak by potencja p�ciowa g��bin morskich oddzia�ywa�a na niego i s�ynn�
aktork�.
Dodawano tak�e, �e aktorka otworzy szpital dla dzieci i chce potajemnie odwiedzi� kochanka,
podobno lekarza na Kleppie.
Dlatego te� na brzegu zebra� si� spory t�um gapi�w, kiedy �aglowiec pojawi� si� na tle lodowca,
wp�ywaj�c do portu. Wtedy zauwa�ono m�odego ch�opca w ��tej koszuli, kt�ry wszed� na pok�ad.
Kto� powiedzia�, �e to syn hrabiego z pierwszego ma��e�stwa, lecz wi�cej spekulacji na ten temat
nie by�o, bo �aglowiec osiad� na mieli�nie. Zauwa�ono tak�e, jak ch�opak w ��tej koszuli
podbiega do burty i rzyga do morza. Natychmiast te� zorientowano si�, �e s� to synowie tej ziemi i
wszystkie te opowie�ci nale�a�o pu�ci� w niepami��.
Ale Siggi nigdy nie zapomnia� tego dystyngowanego widoku, a ja przypuszczam, �e Gulli na-
51
malowa� sw�j obraz �Ludzie na pla�y�, maj�c w pami�ci to w�a�nie wydarzenie. Na obrazie najzwyklejsi
ludzie stoj� na pla�y, wpatruj�c si� w morze, tak jakby oczekiwali czego� niezwyk�ego.
Zreszt� wi�kszo�� krytyk�w widzi w tym obrazie oczekiwanie na Boga.
A o �aglowcu tylko to mo�na powiedzie�, �e wyci�gni�to go na brzeg i postawiono obok obdrapanych
statk�w w stoczni i tam czeka� na swoj� kolej. Nikt si� nim nie interesowa�, poza Siggim,
kt�ry cz�sto sta� na brzegu i wpatrywa� si� we� oczarowany.
52
7
53
Po wypadku Thor by� niezdolny do pracy i straci� kilka rejs�w na trawlerze. Wtedy jego �ona,
gruba Ella, wzi�a sprawy w swoje r�ce. Mimo �e bardzo wsp�czu�a Thorowi utraty oka, powiada�a
p�niej, �e nigdy nie mia�a go tyle przy sobie, co w�a�nie w tych dniach.
Gruba Ella ma kruczoczarne w�osy i twarz blad�, niczym mumia. Podbr�dek wygl�da jak
ogromna kryza, a Ella podkre�la blado�� twarzy, maluj�c usta ognistoczerwon� szmink�.
Z pocz�tku Ella my�la�a, �e ta jej inicjatywa b�dzie tylko tymczasowa, lecz sta�a si� trwa�ym
�r�d�em dochod�w, a co do jej walor�w wychowawczych nie ma najmniejszych w�tpliwo�ci.
Najpierw zacz�a wypieka� ciasteczka i chleb i sprzedawa�a je po domach, lecz t� dzia�alno��
zlikwidowa�o pojawienie si� piekarni przy ulicy Batasund, pierwszej r�wnoleg�ej do Bryggjusund.
Dlatego te� to nie ciasteczka i chleb sta�y si� wielkim atutem grubej Elli, lecz p�czki. Wiele
os�b uwa�a�o, �e takie �r�d�o dochod�w harmonizuje z jej rozmiarami.
T�usty czwartek jest dniem grubej Elli i kiedy dzie� ten si� zbli�a, na jej policzkach pojawia si�
nawet md�y rumieniec. W t�usty czwartek Ella przy pomocy specjalnego pi�ra zmienia rude piegi
na policzkach Daniela i Skuliego w piegi czarne, przebiera ich w kostiumy i wysy�a w miasto z
kartonami pe�nymi p�czk�w.
Inne dzieci mog� r�wnie� sprzedawa� p�czki, bo w ko�cu ca�a spi�arnia pe�na jest p�czk�w w
r�nokolorowych polewach. Na kilka dni przed t�ustym czwartkiem dzieciaki wpadaj� i wypadaj�
przez drzwi mieszkania grubej Elli.
Najwi�kszymi sprzedawcami s� jednak jej synowie, Daniel i Skuli. Potem opowiadali, �e ca�ymi
dniami szykowali si� do sprzeda�y p�czk�w, kt�ra to praktyka bardzo im si� przyda�a w handlu
samochodami. Ten zn�w uczyni� z nich prawdziwych krezus�w.
Daniel i Skuli prowadz� Autosalon Danniego i Skuliego wraz z warsztatem i specjalnym dzia�em
starych samochod�w, o kt�rym pisano nawet w zagranicznych czasopismach.
Kto� kiedy� powiedzia� o braciach, �e znaj� si� na samochodach tak jak Bj�rn TH. Bj�rnsson na
malarstwie.
Natomiast ja i Joi nie okazali�my si� dobrymi sprzedawcami, cho� kiedy�my naj�li si� za komiwoja�er�w
u grubej Elli, nasz optymizm kaza� nam wzi�� a� cztery kartony p�czk�w.
Za ka�dego sprzedanego p�czka postanowili�my bra� dwie korony, a poniewa� nie bardzo potrafili�my
kalkulowa�, uznali�my �e jest to odpowiednia cena za sztuk�.
Nieudolno�� naszej dzia�alno�ci handlowej nie polega�a wi�c na tym, �e nie mogli�my sprzeda�
p�czk�w, lecz na tym, �e sprzedaj�c po tak niskiej cenie, szybko wyczerpali�my ca�y zapas.
Przyszed�szy do grubej Elli, jeste�my wi�c do�� zadowoleni z siebie, a Ella bliska p�aczu, gdy�
widzi, jakie s� efekty. Za ka�dego p�czka domaga si� dwudziestu koron.
� S�uchaj � m�wi Joi do Elli � a nie wystarczy, jak oddamy nasz� pensj�?
54
� Tak � dodaj� � my nie musimy nic dosta�, chocia� sprzedali�my je wszystkie.
Zanim zatrza�nie za nami drzwi z gard�em �ci�ni�tym �zami, razem z Joim nape�niamy jej d�o�
dwukoron�wkami. Zreszt� potem �aden z nas nie trudni� si� ju� handlem.
Joi zosta� sanitariuszem w szpitalu na Kleppie, zanim ja si� tam pojawi�em, a p�niej portierem
w Przytu�ku dla Alkoholik�w i tam te� spotka�em go du�o p�niej, kiedy wyl�dowa�em bezdomny
na ulicy.
Podchodz� do chudawego, zamy�lonego cz�owieka, kt�ry siedzi przy stole i rozwi�zuje zadanie
szachowe. Podnosi wzrok, gdy pukam go w rami�, i cho� jest �ysy jak kolano, a w czasach beatlemanii
nosi� d�ugie w�osy, od razu poznaj� te wielkie, ciemne oczy i twarz z sutereny przy ulicy
Bryggjusund.
� Joi � m�wi�.
Patrzy na mnie dobr� chwil�, a potem rzecze:
� Nie, czy� to nie Palli?
� Tak � potwierdzam � pami�tasz dwukoron�wki Elli?
55
8
56
Dobrze pami�tam dwukoron�wki Elli, ale pami�tam tak�e jej c�rk� Stin�; Stin�, kt�ra cho� by�a
I cho� nie jest tak gruba jak jej mama, to jest na tyle gruba, �e powiada, i� nigdy nie s�ysza�a bi-
Pewnego razu mia�em pi�ropusz na g�owie i uda�o mi si� zaci�gn�� j� z sob� do wigwamu,
Powiedzia�em jej, �e moim zadaniem jest bada� wszystkie plagi, jakie nawiedzaj� wiosk� i mel-
Stina wchodzi do namiotu i k�adzie si� na plecach. Bardzo si� wierci i kiedy pr�buj� us�ysze�
siostr� Daniela i Skuliego, nie by�a ruda jak oni, lecz czarna jak Ella.
cia w�asnego serca.
pr