1067
Szczegóły |
Tytuł |
1067 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1067 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1067 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1067 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Iwan Jefremow
Mg�awica Andromedy
O AUTORZE
Iwan Jefremow nale�y do najwybitniejszych wsp�czesnych autor�w powie�ci fantastyczno-naukowych. Jego �yciorys przypomina powie�� przygodow�. W 1920 roku ju� jako 13-letni ch�opiec bierze udzia� w wojnie domowej. Jest wychowankiem wojskowego baonu samochodowego. Po uko�czeniu szko�y �eglarskiej trafia do t�tni�cych �yciem port�w Morza Kaspijskiego i Oceanu Spokojnego. M�ody sternik �eglugi przybrze�nej pasjonuje si� biologi�. Zostaje paleontologiem � ��owc� skamielin". W poszukiwaniu szcz�tk�w dawnych zwierz�t Jefremow wspina� si� na szczyty g�r, dociera� do gipsowych grot i opuszczonych kopal�, przedziera� si� przez ruchome piaski i walczy� z wieczn� zmarz�oci�. I przy tym wszystkim zd��y� uko�czy� jako eksternista Leningradzki Instytut G�rniczy z dyplomem in�yniera geologa.
Jako uczestnik licznych wypraw paleontologicznych i geologicznych Iwan Jefremow przebywa� na Zakaukaziu i w Azji �rodkowej, we wschodniej Syberii i Mongolii, Iranie i Chinach. Stworzy� now� ga��� paleontologii � tafonomi�, kt�ra pozwala �ci�lej okre�la� warunki �ycia �wiata zwierz�cego w poprzednich epokach. W przededniu wojny Jefremow otrzyma� tytu� doktora nauk biologicznych, a po kilku latach zosta� profesorem w Instytucie Paleontologii Akademii Nauk ZSRR. Wybitny uczony napisa� oko�o osiemdziesi�ciu prac naukowych, przet�umaczonych w r�nych krajach �wiata.
W roku 1944 uwag� czytelnik�w przyku�y fantastycznonaukowe �Opowiadania o rzeczach niezwyk�ych", �Pi�� rumb�w" nie znanego dot�d autora Iwana Jefremowa. Zjawi� si� nowy pisarz, w kt�rego ksi��kach powa�ny naukowy zas�b wiedzy idzie w parze z talentem literackim.*
Utwory Jefremowa by�y drukowane w dziesi�tkach dziennik�w i czasopism, ukazywa�y si� te� w wydaniach ksi��kowych. Tom opowiada� �Bia�y r�g" (1945), opowie�ci �Statki gwiezdne" (1947), �Na skraju Ojku-meny" (1949), �Wyprawy Bawerd�eda" (1953) i inne zdoby�y sobie du�� popularno��.
Jefremow � pisarz o lotnej wyobra�ni � prowadzi czytelnika w g��b przesz�o�ci i dalekiej przysz�o�ci, do opuszczonych kopal� z czas�w Katarzyny II, do galaktyk oddalonych od Ziemi o setki i tysi�ce lat �wietlnych. Imaginacja artysty i erudycja naukowca pozwalaj� Jefremowowi
z jednakow�, niemal dotykaln� realno�ci� odtwarza� obrazy niewolniczego Egiptu i odleg�ej przysz�o�ci naszej planety.
Utwory Jefremowa odzwierciedlaj� jedn� z istotnych cech naszych czas�w � olbrzymi wp�yw nauki na praktyk� wsp�czesnego �ycia.
Z w�a�ciwym mu darem poetyzacji fakt�w naukowych umie on odda� patos bada� i odkry�, patos pracy naukowej.
W ostatniej powie�ci Jefremowa: �Mg�awica Andromedy" (1958) opisane s� zdarzenia odleg�e od nas o 2000 lat, kiedy ludzko�� osi�gn�a wy�sze stadium komunizmu, nazwane w utworze �Er� Wielkiego Pier�cienia" (EWP). Jest to epoka pe�nego zwyci�stwa cz�owieka nad przyrod� Ziemi, opanowania niewyczerpanych �r�de� energii � przej�cia do nast�pnego etapu opanowania wszech�wiata � dotarcia do innych gwiazd i zaludnienia nadaj�cych si� do �ycia planet dalekich system�w s�onecznych.
Ksi��ka Jefremowa pe�na jest szlachetnego humanizmu, pod kt�rego sztandarem jednocz� si� w Wielki Pier�cie� wszystkie wysoko rozwini�te istoty my�l�ce naszej Galaktyki.
Pisarzowi uda�o si� pokaza� ludzi przysz�o�ci, pozwala nam wyczu� ciep�o ich krzepkich d�oni, us�ysze� trwo�ne lub radosne bicie ich serc, do�wiadczy� na sobie ujarzmiaj�cej si�y ich rozumu. Jest w tej ksi��ce romantyzm kosmosu, jego tchnienie, wyczucie jego niesko�czono�ci, ��dza poznania wszech�wiata.
Nowatorska i �mia�a jest pr�ba zajrzenia w przysz�o�� spo�ecze�stwa ludzkiego w okresie zwyci�skiego komunizmu. Jest wi�c rzecz� zrozumia��, �e ksi��ka musia�a wywo�a� dyskusj�.
Ksi��ka Jefremowa jest nowoczesna w najlepszym sensie tego s�owa. Jej punktem wyj�ciowym s� najnowsze zdobycze nauki i techniki. Autor si�ga� nie tylko do teorii wzgl�dno�ci i fizyki j�drowej, nie tylko do matematyki i biologii, lecz r�wnie� do filozofii, etyki, psychologii. St�d te� syntetyczny charakter jego ksi��ki ��cz�cej w sobie elementy fantastyki naukowotechnicznej, przygodowej i spo�eczno-psychicznej.
OD AUTORA
Jeszcze nie dobieg� ko�ca druk niniejszej powie�ci w czasopi�mie, gdy doko�a naszej planety rozpocz�y lyt sztuczne ksi�yce.
W obliczu tych fakt�w �wiadomo�� s�usznej koncepcji, stanowi�cej za�o�enie powie�ci, sprawi�a mi niema�� rado��.
Rozmach tw�rczej fantazji w dziedzinie techniki, podobnie jak wiara w �wietlan� przysz�o�� i nieustanne doskonalenie si� rozumnie zorganizowanej spo�eczno�ci, znalaz�y potwierdzenie w sygna�ach nadawanych z male�kich ksi�yc�w. Cudownie szybkie spe�nienie jednego marzenia z �Mg�awicy Andromedy" budzi we mnie niejakie obawy, czy trafnie ukaza�em w potuie�ci historyczne perspektywy przysz�o�ci. Ju� raz w czasie pisania zmieni�em tok akcji, staraj�c si� zbli�y� j� do naszych czas�w. Pocz�tkowo bowiem wydawa�o mi si�, �e przemiany planety i jej �ycia na wielk� skal� mog�yby si� dokona� nie wcze�niej ni� po up�ywie trzech tysi�cy lat. Podstaw� moich oblicze� by�y dzieje ludzko�ci, ale nie wzi��em pod uwag� tego, �e w ustroju komunistycznym, kt�ry uzbroi cz�owieka w pot�ne �rodki dzia�ania i stworzy gigantyczne mo�liwo�ci rozwojowe, post�p techniczny b�dzie si� odbywa� o wiele szybciej.
Tote� pracuj�c nad ostatecznym wyko�czeniem powie�ci, skr�ci�em okres dziel�cy nas od czasu akcji o ca�e tysi�clecie. Niemniej start sztucznych satelit�w Ziemi sugeruje, �e wypadki przedstawione w powie�ci mog�yby zachodzi� nawet wcze�niej. Z tego wi�c powodu wszystkie okre�lenia dat w �Mg�awicy Andromedy" zosta�y zmienione tak, by czytelnik sam m�g� nape�ni� je tre�ci�, zgodnie z w�asnym pojmowaniem i odczuciem czasu.
W�a�ciwo�ci� swoist� powie�ci, mo�e i nie od razu zauwa�aln� dla czytelnika, jest jej nasycenie naukowymi poj�ciami i s�ownictwem. Nie p�ynie to z niedopatrzenia czy z niech�ci wyja�niania skomplikowanych sformu�owa�. Wydawa�o mi si�, �e tylko w ten spos�b mo�na przekaza� barw� rozm�w i dzia�a� ludzi w czasach, kt�rych wiedza powinna g��boko wrosn�� we wszystkie poj�cia, wyobra�enia i j�zyk.
JEFREMOW
1. Gwiazda �elazna
W mglistym �wietle pomieszczenia skale przyrz�d�w wygl�da�y jak galeria portret�w. Okr�g�e mia�y wyraz chytrej przebieg�o�ci, poprzeczno-owalne rozp�ywa�y si� w bezczelnym samozadowoleniu, kwadratowe zastyg�y w t�pej zarozumia�o�ci. Migoc�ce na ich przestrzeni �wiate�ka, niebieskie, pomara�czowe i zielone, pot�gowa�y to wra�enie.
Przy wygi�tym pulpicie sta�a m�oda dziewczyna, pochylona w niewygodnej pozycji nad szerok�, purpurow� tarcz� zegarow�. Poch�oni�ta prac�, zapomnia�a o stoj�cym obok foteliku. Czerwony refleks, padaj�cy na twarz postarza� j� nieco, czyni� surowsz�, k�ad� ostre cienie doko�a wydatnych warg i wyd�u�a� odrobin� zadarty nos. Szerokie, �ci�gni�te brwi nabra�y g��bokiej czerni, nadaj�c oczom ponury, fatalistyczny wyraz.
Wysoki ton graj�cych licznik�w przerwa�o niezbyt g�o�ne stukni�cie. Dziewczyna drgn�a i prostuj�c zm�czone plecy, zarzuci�a r�ce na kark.
Z ty�u szcz�kn�y drzwi. Ukaza� si� pocz�tkowo du�y cie�, kt�ry niebawem przybra� posta� m�czyzny o porywczych, a jednocze�nie precyzyjnych ruchach. Zaja�nia�o z�ociste �wiat�o. W jego blasku g�ste, ciemnorude w�osy dziewczyny zap�on�y nagle, zal�ni�y oczy wpatrzone z mi�o�ci� i trwog� we wchodz�c� posta�.
� Czy�by pan naprawd� nie spa�? Sto godzin bez snu!...
� Z�y przyk�ad dla innych? � rzek� przyby�y bez u�miechu, ale weso�o.
W jego g�osie brzmia�y wysokie, metaliczne nuty, kt�re jak nity spaja�y s�owa.
� Wszyscy �pi� � powiedzia�a nie�mia�o dziewczyna � i... nie wiedz� o niczym � doda�a p�g�osem.
9
� Prosz� m�wi� bez obawy. Towarzysze s� pogr��eni we �nie, nas tylko dwoje czuwa teraz w kosmosie. A do Ziemi mamy pi��dziesi�t bilion�w1* kilometr�w, zaledwie p�tora parseka!2
� A anamezonu8 pozosta�o nie wi�cej ni� na jeden przelot! � W okrzyku dziewczyny zabrzmia� jednocze�nie zachwyt i zgroza.
Dwa szybkie gwa�towne kroki i oto szef trzydziestej si�dmej wyprawy kosmicznej stan�� przy purpurowej tarczy.
� Jeste�my w pi�tym okr��eniu!
� Tak, weszli�my w pi�te. I... nic. � Dziewczyna rzuci�a wymowne spojrzenie na megafon automatycznego odbiornika.
� Widzi wi�c pani, �e nie bardzo mo�na spa�. Nale�a�oby dok�adnie przemy�le� wszystkie mo�liwo�ci. Rozwi�zanie powinno nast�pi� przed uko�czeniem pi�tego okr��enia.
� Ale� to jeszcze sto dziesi�� godzin...
� Dobrze, prze�pi� si� tu, w fotelu, kiedy minie dzia�anie spora-miny4. Za�y�em dawk� jeszcze ubieg�ej doby.
Dziewczyna przez chwil� my�la�a o czym� w skupieniu, wreszcie odezwa�a si� zdecydowanie:
� Mo�e zmniejszymy promie� okr��enia? A nu� ich nadajnik uleg� uszkodzeniu?
� Niemo�liwe! Zmniejszenie promienia bez redukcji szybko�ci grozi natychmiastow� katastrof� statku. A zmniejszy� pr�dko��... i potem bez anamezonu... p�tora parseka z pr�dko�ci� starodawnych rakiet ksi�ycowych? Dotarliby�my do naszego systemu s�onecznego dopiero po up�ywie stu tysi�cy lat.
� Rozumiem. A przecie� tamci nie mogli...
� Nie mogli. W dawnych czasach ludzie mogli zaniedbywa� si� w pracy, mogli si� oszukiwa� nawzajem czy ok�amywa� samych siebie. Ale nie dzi�!
� Nie o to chodzi � w ostrym tonie dziewcz�cej odpowiedzi brzmia�a wyra�nie uraza. � Chcia�am tylko powiedzie�, �e by� mo�e, �Algrab" tak�e nas szuka i w tym celu zboczy� z kursu.
� Tak bardzo zboczy� nie m�g�. Musia� wystartowa� w �ci�le okre�lonym czasie. Niechby si� nawet przydarzy�a rzecz najmniej prawdopodobna: uszkodzenie obydw�ch nadajnik�w, wtedy by si� statek niew�tpliwie skierowa� wzd�u� �rednicy okr�gu. Us�yszeliby�my wi�c go na odbiorze planetarnym. Wszelkie pomy�ki s� wykluczone, przecie� mamy tu planet� umown�!
Erg Noor wskaza� lustrzane ekrany, rozmieszczone w g��bokich niszach czterech �cian sterowni. W najg��bszej czerni p�on�y niezli-
* Patrz przypisy.
10
czone gwiazdy. Lewy przedni ekran przeci�� ma�y, szary dysk, ledwie o�wietlony przez swoje s�o�ce, bardzo odleg�e st�d, od brzegu systemu B-7336-S+87-A.
� Nasze boje bombowe5 pracuj� rzetelnie, cho� wyrzucono je cztery bezwzgl�dne lata * temu. � Erg Noor wskaza� wyra�ne pasemko �wietlne na pod�u�nej szybie z lewej strony. � �Algrab" powinien tu by� ju� od trzech miesi�cy. Znaczy�oby to wi�c � Noor jakby zawaha� si� wobec konieczno�ci stwierdzenia faktu � �e �Algrab" zgin��.
� A je�eli nie zgin��, tylko wskutek uszkodzenia przez meteoryt nie mo�e rozwin�� nale�ytej szybko�ci?... � zaoponowa�a rudow�osa dziewczyna.
� Nie mo�e rozwin�� szybko�ci � powt�rzy� Erg Noor. � Czy� nie jest to r�wnoznaczne z zag�ad�? Statek od celu podr�y oddziel� w�wczas ca�e tysi�clecia. Przecie� to jeszcze gorsze... �mier� przyjdzie nie od razu, up�yn� beznadziejne lata dla skaza�c�w... By� mo�e, wywo�aj� nas, wtedy si� dowiemy... po jakich� sze�ciu latach... na Ziemi.
Erg Noor wysun�� gwa�townym ruchem sk�adany fotel spod sto�u, na kt�rym sta�a elektronowa maszyna do liczenia. By� to ma�y model �MNU-11". Zainstalowanie w statkach kosmicznych m�zgu elektronowego i powierzanie mu ca�kowitego kierowania statkiem by�o niemo�liwe wskutek du�ej masy, rozmiar�w i krucho�ci. W sterowni konieczna by�a obecno�� dy�urnego nawigatora, tym bardziej �e �cis�e orientowanie kursu statku na tak wielkich odleg�o�ciach by�o niemo�liwe.
R�ce kierownika wyprawy zacz�y biega� nad klawiatur� nacisk�w i guzik�w aparatu licznikowego ze zr�czno�ci� wytrawnego pianisty. Blada, o ostrych, wydatnych rysach twarz zastyg�a w kamiennej nieruchomo�ci; wysokie czo�o uparcie pochylone nad pulpitem, zda si�, rzuca�o wyzwanie losom i �ywio�om, zagra�aj�cym tej ma�ej gromadce zab��kanej w bezmiernych przestrzeniach kosmosu.
Astronawigator, Ni�� Krit, m�odziutka dziewczyna, kt�ra po raz pierwszy bra�a udzia� w wyprawie kosmicznej, ucich�a wstrzymuj�c oddech i obserwowa�a pogr��onego w rozwa�aniach Noora. Jaki� spokojny i pe�en energii jest ten ukochany cz�owiek!... Kochany ju� od dawna, od d�ugich pi�ciu lat. Nie ma sensu d�u�ej ukrywa�... Zreszt� on wie. Ni�� czuje to przecie�... Teraz, kiedy zwali�o si� nieszcz�cie, wsp�lny z nim dy�ur sprawia� jej wielk� rado��. Trzy miesi�ce sam na sam, gdy tymczasem reszta za�ogi kosmicznego statku by�a pogr��ona w s�odkim, hipnotycznym �nie. Pozosta�o jeszcze trzyna�cie dni, potem kolej przyjdzie na nich; zasn� na p� roku i obudz� si�
11
w�wczas, kiedy minie jedna i druga zmiana dy�urnych: nawigator�w, astronom�w i mechanik�w. Inni � biologowie, geolodzy, kt�rych praca rozpocznie si� dopiero po przybyciu na miejsce � mog� spa� sobie d�u�ej; za to astronomowie � o, ci maj� najbardziej wyt�on� prac� w�a�nie teraz!
Erg Noor wsta�, rozmy�lania Nizy nagle si� urwa�y.
� P�jd� do kabiny map gwiezdnych. Pani dy�ur sko�czy si� za... � spojrza� na tarcz� wzgl�dnego zegara � dziewi�� godzin. Zd��� si� wyspa�, nim pani� zmieni�.
� Nie jestem zm�czona, mog� tu pozosta� tak d�ugo, jak b�dzie potrzeba, byleby pan m�g� odpocz��!
Erg Noor zachmurzy� si�, chcia� zaoponowa�, ust�pi� jednak pod wp�ywem ufnego spojrzenia jej ciemnobr�zowych oczu. U�miechn�� si� i wyszed� w milczeniu.
Ni�� usiad�a w fotelu, wprawnym okiem obrzuci�a przyrz�dy i wpad�a w g��bok� zadum�.
Nad ni� czernia�y ekrany, na kt�rych z centralnej sterowni mo�na by�o obserwowa� bezdenn� przestrze� otaczaj�c� statek. R�nokolorowe p�omyki gwiazd niby ig�y �wietlne przeszywa�y oko na wylot.
Statek wyprzedza� planet� i jej si�a przyci�gania zmusza�a kad�ub do ko�ysz�cego ruchu, wskutek kt�rego z�e, majestatyczne gwiazdy wykonywa�y na ekranach dzikie skoki. Rysunki gwiazdozbior�w umyka�y z szybko�ci� uniemo�liwiaj�c� wszelkie obserwacje.
Planeta K-2-2N-88, odleg�a od swego s�o�ca, zimna i pozbawiona �ycia, znana by�a jako wygodne miejsce dla randez-vous statk�w kosmicznych... dla spotkania, kt�re si� nie odby�o. Pi�te okr��enie... Ni�� wyobrazi�a sobie w�asny statek mkn�cy ze zmniejszon� szybko�ci� po gigantycznym okr�gu o promieniu licz�cym miliard kilometr�w i nieustannie wyprzedzaj�cy pe�zn�c� jak ��w planet�. Za sto dziesi�� godzin statek zako�czy pi�te okr��enie... I co wtedy? Pot�ny umys� Erga Noora zmobilizowa� w tej chwili wszystkie swe si�y w poszukiwaniu najpomy�lniejszego wyj�cia. Szef wyprawy i, dow�dca statku nie mo�e si� myli� � inaczej �Tantra", statek kosmiczny pierwszej klasy, z za�og� sk�adaj�c� si� z najwybitniejszych naukowc�w, nigdy nie powr�ci z otch�ani niebios... Ale Erg Noor nie pope�ni b��du...
Ni�� poczu�a si� nagle niedobrze. Oznacza�o to, �e statek kosmiczny zboczy� z kursu o ma�� cz�stk� stopnia, co by�o dopuszczalne jedynie przy zmniejszonej szybko�ci. W przeciwnym wypadku z jego kruchego, delikatnego �adunku nic by si� nie utrzyma�o przy �yciu. Zaledwie mg�a przed oczami zacz�a si� rozprasza�, gdy zn�w zro-
12
bi�o si� jej niedobrze: statek powr�ci� na kurs. To niewiarygodnie czu�e urz�dzenia radarowe namaca�y w czarnej otch�ani meteoryt, g��wne niebezpiecze�stwo dla statk�w kosmicznych. Elektronowe aparaty kieruj�ce statkiem (tylko one s� w stanie dokonywa� wszelkich czynno�ci z w�a�ciw� szybko�ci� � ludzki system nerwowy nie nadaje si� do pr�dko�ci kosmicznych) w ci�gu milionowego u�amka sekundy spowodowa�y odchylenie �Tantry" i kiedy niebezpiecze�stwo min�o, statek r�wnie szybko powr�ci� na poprzedni kurs.
�Przecie� �Algrab� mia� tak� sam� aparatur� � pomy�la�a Ni�� odzyskuj�c przytomno��. � Statek na pewno zosta� uszkodzony przez meteoryt. Erg Noor m�wi�, �e jeszcze dot�d co dziesi�ty statek kosmiczny ginie mimo wynalezienia tak bardzo czu�ego przyrz�du jak radar Yolla Choda, i mimo ochronnych os�on energetycznych odrzucaj�cych najdrobniejsze cz�stki. Skutkiem zag�ady ��Algraba� i my z kolei znale�li�my si� w trudnej sytuacji, chocia� zdawa�o si�, �e wszystko jest przewidziane i przemy�lane jak najlepiej". Dziewczyna zacz�a przypomina� sobie zdarzenia poprzedzaj�ce start.
Trzydziesta si�dma wyprawa kosmiczna kierowa�a si� ku planetarnemu systemowi bliskiej gwiazdy w konstelacji W�ownika, kt�rej jedyna zaludniona planeta, Zirda, od dawna mia�a kontakt z Ziemi� na obwodzie Wielkiego Pier�cienia. I oto nagle zamilk�a. Ponad siedemdziesi�t lat nie nadawa�a �adnych komunikat�w. Obowi�zkiem Ziemi, jako najbli�szej planety Pier�cienia, by�o wyja�nienie tej sprawy. Tote� statek kosmiczny mia� na pok�adzie wiele przyrz�d�w i kilku wybitnych uczonych, kt�rych system nerwowy po licznych pr�bach okaza� si� zdolny do przebywania w statku kosmicznym przez ca�e lata. Zapas anamezonu dla silnik�w za�adowano w ilo�ci zaledwie wystarczaj�cej � nie ze wzgl�du na du�� mas� tej substancji, lecz wskutek ogromnej pojemno�ci zbiornik�w ochronnych. Liczono si� z mo�liwo�ci� uzupe�nienia zapas�w anamezonu na Zirdzie. Na wypadek gdyby z planet� wydarzy�o si� co� powa�nego, statek kosmiczny drugiej klasy, �Algrab" mia� si� spotka� z �Tantr�" przy orbicie planety K-2-2N-88.
Ni�� czujnym uchem chwyta�a zmienny ton przyrz�du sztucznego ci��enia. Dyski trzech aparat�w po prawej stronie zamigota�y nier�wno, w��czy�a si� elektronowa macka prawej burty. Na roz�wietlonym ekranie ukaza� si� kanciasty, b�yszcz�cy kszta�t. Porusza� si� jak pocisk, skierowany wprost na �Tantr�", co znaczy�o, �e jest jeszcze daleko. By� to ogromny od�am substancji, jaka niezwykle rzadko trafia si� w przestrzeni kosmicznej. Ni�� wi�c z po�piechem dokona�a pomiar�w jego obj�to�ci, masy, szybko�ci i kierunku lotu. Do-
13
piero kiedy szcz�kn�a szpula automatycznego dziennika obserwacji, wr�ci�a do swych wspomnie�.
Najwyrazistszym z nich by�o ponure, krwawoczerwone s�o�ce, wyrastaj�ce w polu widzenia ekran�w w ci�gu ostatnich miesi�cy czwartego roku podr�y. By� to czwarty rok dla wszystkich mieszka�c�w statku kosmicznego, mkn�cego z pr�dko�ci� 5/6 jednostki absolutnej � szybko�ci �wiat�a. Na Ziemi przesz�o ju� oko�o siedmiu lat, zwanych bezwzgl�dnymi.
Filtry ekran�w szcz�dz�c oko ludzkie, zmienia�y barw� i nat�enie promieniowania ka�dego �wiat�a. Przybiera�o ono posta� tak�, jak� si� dostrzega na Ziemi przez grub� warstw� atmosfery, z jej ozonowymi i wodnymi ekranami ochronnymi. Nie daj�cy si� opisa�, widmowo fioletowy kolor �wiat�a s�o�c o wysokiej temperaturze wydawa� si� niebieski lub bia�awy, ponure szaror�owe gwiazdy stawa�y si� weso�o z�ocistymi na podobie�stwo S�o�ca. Tu p�on�ce zwyci�sko szkar�atnym p�omieniem s�o�ce przybiera�o g��boki krwawy ton, w jakim obserwator ziemski zwyk� widywa� gwiazdy klasy widmowejT M5. Planeta znajdowa�a si� znacznie bli�ej swego s�o�ca ni� nasza Ziemia w stosunku do swego. W miar� przybli�ania si� do Zirdy jej s�o�ce stawa�o si� ogromnym, purpurowym dyskiem, wysy�aj�cym silne promieniowanie cieplne.
Na dwa miesi�ce przed podej�ciem do Zirdy �Tantra" wszcz�a pr�by nawi�zania ��czno�ci z kosmiczn� stacj� planety. Istnia�a tu tylko jedna stacja na niewielkim, pozbawionym atmosfery, naturalnym satelicie, kt�rego odleg�o�� od Zirdy jest mniejsza ni� odleg�o�� Ksi�yca od Ziemi.
Statek kosmiczny nadawa� sygna�y wywo�awcze tak�e w�wczas, kiedy do planety pozosta�o trzydzie�ci milion�w kilometr�w i fenomenalna szybko�� �Tantry" zmniejszy�a si� do trzech tysi�cy kilometr�w na sekund�. Dy�urowa�a wtedy Ni��, ale i ca�a za�oga czuwa�a nad ekranami w centralnej sterowni.
Ni�� wywo�ywa�a wzmagaj�c moc nadawania i rzucaj�c w przestrze� wachlarzowate p�ki promieni.
Wreszcie dostrze�ono malutki, b�yszcz�cy punkcik satelity. Statek kosmiczy j�� opisywa� orbit� doko�a planety, zbli�aj�c si� ku niej po linii spiralnej i redukuj�c swoj� szybko�� do szybko�ci satelity. �Tantra" i satelita p�yn�y jakby zwi�zane niewidzialn� lin�; statek zawis� ponad biegn�c� szybko po swojej orbicie ma�� planetk�. Elektronowe stereoteleskopy statku obmacywa�y teraz powierzchni� satelity. I oto nagle oczom za�ogi �Tantry" ukaza� si� niezwyk�y widok.
W krwawych odblaskach s�o�ca p�on�� ogromny szklany gmach
14
o sp�aszczonym kszta�cie. Wprost pod dachem by�o co� w rodzaju sali zebra�, w kt�rej siedzia�o nieruchomo mn�stwo istot, wprawdzie niepodobnych do mieszka�c�w Ziemi, ale ponad wszelk� w�tpliwo�� istot rozumnych. Astronom wyprawy, Pur Hiss, nowicjusz w kosmosie, kt�ry przed samym wyruszeniem zast�pi� bardziej do�wiadczonego pracownika, denerwuj�c si�, zmniejsza� ogniskow� teleskopu. Szeregi niewyra�nie widocznych przez szk�o ludzi zastyg�y w zupe�nym bezruchu. Pur Hiss wzmocni� powi�kszenie. Widoczne sta�o si� podium obramowane pulpitami aparatur na d�ugim stole, na kt�rym skrzy�owawszy nogi siedzia� przed audytorium osobnik o przera�aj�cych oczach, wpatrzonych w dal.
� Oni s� martwi, zamro�eni! � zawo�a� Erg Noor.
Statek kosmiczny w dalszym ci�gu wisia� nad satelit� Zirdy, a czterna�cie par oczu nieprzerwanie obserwowa�o szklany gr�b � by� to bowiem rzeczywi�cie gr�b. Od jak dawna siedz� tu te trupy? Od siedemdziesi�ciu lat zamilk�a planeta, gdy wi�c doda� sze�� lat przelotu � suma wyniesie trzy �wierci stulecia...
Spojrzenia cz�onk�w za�ogi spocz�y na dow�dcy. Erg Noor, blady, wpatrywa� si� w ��taw� mgie�k� atmosfery planety. Poprzez ni�, ledwie widoczne, prze�witywa�y kontury g�r i odb�yski m�rz, nic jednak, na co patrzyli, nie u�atwia�o znalezienia odpowiedzi na dr�cz�ce ich pytanie.
� Stacja uleg�a zag�adzie i nie zosta�a odbudowana w ci�gu siedemdziesi�ciu lat. �wiadczy to o tym, �e na planecie co� si� sta�o. Trzeba si� zni�y�, przebi� atmosfer�, by� mo�e, wypadnie l�dowa�. S� obecni wszyscy, prosz� wi�c o opini� Rady...
Sprzeciwi� si� jedynie astronom Pur Hiss. Ni�� z oburzeniem spojrza�a na jego du�y, drapie�ny nos i nisko osadzone, brzydkie uszy.
� Je�eli na planecie wydarzy�a si� katastrofa, to nie mamy �adnej szansy otrzymania anamezonu. Okr��anie planety na niewielkiej wysoko�ci, a tym bardziej l�dowanie, zmniejsza nasze rezerwy paliwa planetarnego *. Ponadto nie wiadomo, co si� w�a�ciwie sta�o. Mog� tu te� dzia�a� pot�ne emanacje promieni, kt�re spowoduj� nasz� zgub�.
Pozostali cz�onkowie wyprawy poparli dow�dc�.
� �adne promieniowania nie s� niebezpieczne dla statku wyposa�onego w os�on� kosmiczn�. Przecie� po to nas wys�ano, �eby wyja�ni�, co tu si� sta�o. Co odpowie Ziemia Wielkiemu Pier�cieniowi? Ustali� fakt, to jeszcze za ma�o. Nale�y go wyja�ni�. Prosz� mi darowa� to szkolarskie rozumowanie � m�wi� Erg Noor, a zwykle brzmi�ce w jego g�osie nuty metaliczne zad�wi�cza�y jak drwina. � W�tpi�, czy mogliby�my si� uchyli� od spe�nienia naszego prostego obowi�zku...
15
� Temperatura g�rnych warstw atmosfery normalna! � zawo�a�a rado�nie Ni��.
Erg Noor u�miechn�� si� i zacz�� powoli zni�a� lot, skok po skoku zwalniaj�c spiralny bieg statku zbli�aj�cego si� do powierzchni planety. Zirda by�a nieco mniejsza ni� Ziemia i jej niskie okr��anie nie wymaga�o zbyt wielkiej szybko�ci. Astronomowie i geolodzy por�wnywali mapy planety z danymi, jakich dostarczy�y przyrz�dy obserwacyjne �Tantry". Kontynenty �ci�le zachowa�y dawne kontury, morza spokojnie po�yskiwa�y w czerwonym �wietle s�onecznym. Nie zmieni�y tak�e swych kszta�t�w �a�cuchy g�rskie, znane z poprzednich zdj��. Tylko planeta milcza�a.
Przez trzydzie�ci sze�� godzin astronauci nie porzucali swoich stanowisk obserwacyjnych.
Sk�ad atmosfery i promieniowanie czerwonego s�o�ca zgadza�y si� z poprzednimi danymi. Erg Noor otworzy� informator dotycz�cy Zirdy i odszuka� kolumienk� opisuj�c� jej stratosfer�. Jonizacja okaza�a si� wy�sza ni� zazwyczaj. Niejasny, zatrwa�aj�cy domys� dojrzewa� zwolna w umy�le Noora.
Przy sz�stym zeskoku linii spiralnej zacz�y by� widoczne kontury wielkich miast. Jak przedtem � ani jeden sygna� nie rozleg� si� w odbiornikach statku.
Ni�� Krit zast�pi� jeden z cz�onk�w za�ogi, mog�a wi�c posili� si� i nieco zdrzemn��. Mia�a wra�enie, �e przespa�a zaledwie kilka minut. Statek p�yn�� nad nocn� stron� Zirdy nie szybciej ni� zwyk�y ziemski spirolot. Tu, na dole, powinny si� rozprzestrzenia� miasta, fabryki, porty. W g�stej ciemno�ci nie dostrze�ono ani jednego �wiate�ka, mimo wyt�onej obserwacji pot�nych stereoteleskop�w. Wstrz�saj�cy grzmot rozpruwanej przez statek kosmiczny atmosfery by� zapewne s�yszalny w promieniu dziesi�tk�w kilometr�w.
Min�a godzina. Oczekiwanie stawa�o si� m�cz�ce. Noor w��czy� syreny ostrzegawcze. Nad czarn� otch�ani� w dole rozleg� si� straszliwy ryk i ludzie z Ziemi �ywili nadziej�, �e z��czony z grzmotem powietrza zostanie us�yszany przez zagadkowo milcz�cych mieszka�c�w Zirdy.
Skrzyd�o p�omiennego �wiat�a zmiot�o z�owieszcz� ciemno��. �Tan-tr�" wyp�yn�a na o�wietlon� stron� planety. Na dole ci�gle si� ro�-cie�a�a aksamitna czer�. Szybko powi�kszone zdj�cia wykaza�y, �e jest to g�sty dywan kwiat�w, podobnych do czarnych mak�w Ziemi. Ich zaro�la ci�gn�y si� na przestrzeni tysi�cy kilometr�w, zast�puj�c lasy, trzciny, krzaki i trawy. Jak �ebra olbrzymich szkielet�w przeziera�y w�r�d czarnego kobierca ulice miast, czerwonymi ranami
16
rdzewia�y �elazne konstrukcje. Nigdzie ani jednej �ywej istoty, bodaj drzewa � same tylko czarne maki!
�Tantra" wyrzuci�a bombow� stacj� obserwacyjn� i wesz�a w noc. Po sze�ciu godzinach stacja-robot poda�a sk�ad powietrza na powierzchni ziemi, temperatur�, ci�nienie i inne informacje. Wszystko by�o normalne, z wyj�tkiem wzmo�onej radioaktywno�ci.
� Potworna tragedia! � powiedzia� p�g�osem biolog Eon Tal, notuj�c dane. � Sami zgin�li i u�miercili swoj� planet�!
� Czy� to mo�liwe? � zapyta�a Ni�� wstrzymuj�c nabiegaj�ce do oczu �zy. � To straszne! Przecie� jonizacja nie jest zn�w taka silna.
� Przesz�o ju� sporo lat � odrzek� surowo biolog. Jego twarz o czerkieskim garbatym nosie przybra�a gro�ny wyraz. � Taki radioaktywny rozk�ad przez to w�a�nie jest niebezpieczny, �e si� posuwa stopniowo, niedostrzegalnie. Poprzez stulecia ilo�� promieniowania mog�a si� zwi�ksza� kor po korze9, jak zwykli�my nazywa� biodozy na�wietlenia10, a potem z miejsca jako�ciowy skok! Zanik dziedziczno�ci, utrata zdolno�ci rozrodczych, plus epidemie popromienne... To si� zdarza nie po raz pierwszy. Pier�cie� zna podobne katastrofy.
� Na przyk�ad, tak zwana �planeta fioletowego s�o�ca" � odezwa� si� z ty�u Erg Noor.
� Tragedia tej planety polega�a na tym, �e jej dziwaczne s�o�ce zapewnia�o mieszka�com bardzo wysok� energetyk� � zauwa�y� ponury Pur Hiss � przy sile �wietlnej r�wnej sile naszych stu siedemdziesi�ciu s�o�c i klasie widmowej AO...
� Gdzie jest ta planeta? � zainteresowa� si� biolog Eon Tal. � Czy to nie ta, kt�r� Rada zamierza zaludni�?
� Ta sama. Na jej cze�� nadano nazw� zaginionemu �Algrabowi".
� Gwiazda Algrab, inaczej Delta Kruka! � zawo�a� biolog. � Ale do niej bardzo daleko!
� Czterdzie�ci sze�� parsek�w. Przecie� budujemy statki kosmiczne o coraz dalszym zasi�gu... Biolog kiwn�� g�ow� i mrukn��:
� Chyba nie nale�a�o statku kosmicznego nazywa� imieniem wymar�ej planety.
� Ale gwiazda nie zgin�a i planeta te� jest w ca�o�ci. Zasiejemy i zaludnimy j� znowu � powiedzia� Erg Noor stanowczym tonem.
Zdecydowa� si� na trudny manewr � na zmian� orbitalnej trasy statku z r�wnole�nikowego kierunku na po�udnikowy, wzd�u� osi obrotu Zirdy. Jak�e odlecie� od planety bez wyja�nienia, w jaki spos�b zgin�a. Mo�liwe, �e pozostali przy �yciu nie mog� wezwa� statku na
2 � Mg�awica Andromedy
17
pomoc wskutek zniszczenia stacji energetycznych i uszkodzenia przyrz�d�w. Mo�e nie wszyscy zgin�li?
Ni�� nie po raz pierwszy widzia�a Erga Noora przy pulpicie kierowniczym w momencie odpowiedzialnego manewru. Gdy patrza�a na jego nieprzeniknion� twarz, szybkie i celowe ruchy, wydawa� si� jej bohaterem z legendy.
I zn�w �Tantra" odby�a beznadziejn� podr� doko�a Zirdy, tym razem od bieguna do bieguna. Tu i �wdzie, szczeg�lnie w �rodkowych szeroko�ciach, ukaza�y si� strefy obna�onej gleby. Wisia�a tam w powietrzu ��ta mg�a, poprzez kt�r� prze�witywa�y, niby morskie fale, ogromne grz�dy czerwonych piask�w, kt�re rozwiewa� wiatr.
A dalej zn�w si� rozpo�ciera�y �a�obne ca�uny czarnych mak�w � jedynej ro�linno�ci, kt�ra si� opar�a radioaktywno�ci lub te� pod jej wp�ywem wytworzy�a mutacj� zdoln� do �ycia.
Wszystko sta�o si� jasne. Poszukiwanie w�r�d martwych ruin ana-mezonu, magazynowanego z polecenia Wielkiego Pier�cienia dla go�ci z innych �wiat�w (Zirda nie posiada�a jeszcze statk�w kosmicznych, tylko dopiero mi�dzyplanetarne), by�o nie tylko beznadziejne, ale i niebezpieczne. �Tantra" zacz�a powoli rozwija� spiral� lotu w stron� przeciwn� od planety. Nabrawszy szybko�ci siedemnastu kilometr�w na sekund� za pomoc� silnik�w jonowo-kaskadowych u, zwanych te� planetarnymi, u�ywanych do lot�w mi�dzyplanetarnych, przy startach i l�dowaniach, �Tantra" zacz�a si� oddala� od zamar�ej planety w kierunku nie zamieszkanego, znanego tylko z umownego szyfru systemu, gdzie zosta�y wyrzucone boje bombowe i gdzie powinien j� oczekiwa� �Algrab". W��czy�y si� silniki anamezonowe. W ci�gu pi��dziesi�ciu dwu godzin statek osi�gn�� szybko�� normaln�, to jest dziewi��set milion�w kilometr�w na godzin�. Do miejsca spotkania pozostawa�o pi�tna�cie miesi�cy podr�y, czyli jedena�cie wed�ug wzgl�dnego czasu statku. Ca�a za�oga, nie wy��czaj�c dy�urnych, mog�a si� pogr��y� w sen. Ale przez ca�y miesi�c trwa�y dyskusje og�lne, obliczenia i przygotowywanie referatu dla Rady.
Z danych, zawartych w informatorach dotycz�cych Zirdy, wynotowano wzmianki o do�wiadczeniach z cz�ciowo rozbijanym paliwem atomowym. Znaleziono wypowiedzi wybitnych uczonych zamar�ej planety, kt�rzy uprzedzali o ukazaniu si� zjawisk �wiadcz�cych o szkodliwym oddzia�ywaniu tych do�wiadcze� na �ycie i domagali si� ich zaprzestania. Sto osiemna�cie lat temu po Wielkim Pier�cieniu zosta� rozes�any komunikat ostrzegawczy, ale widocznie rz�d Zirdy nie wzi�� go pod uwag�.
Nie by�o w�tpliwo�ci, �e Zirda wymar�a wskutek wzmo�enia si�
18
szkodliwego promieniowania, b�d�cego rezultatem wielu nieostro�nych do�wiadcze� i pochopnego stosowania niebezpiecznych rodzaj�w energii j�drowej zamiast rozumnych poszukiwa� innych mniej szkodliwych �rodk�w.
Dawno ju� rozwi�zano zagadk�. Za�oga statku kosmicznego zmienia�a dwukrotnie trzymiesi�czny sen na taki sam okres normalnego �ycia.
Oto teraz ju� od wielu dni �Tantra" opisuje kr�gi doko�a szarej planety i z ka�d� godzin� zmniejszaj� si� szans� spotkania �Algraba"^ Zbli�a�o si� co� nieznanego, pe�nego grozy...
Erg Noor stan�� na progu i patrza� na zamy�lon� Ni��. Jej pochylona g�owa z czap� g�stych w�os�w by�a podobna do z�otego, pucha-tego kwiatu. Widzia� jej zadzierzysty, ch�opi�cy profil, nieco sko�nie rozstawione oczy, zw�aj�ce si� w u�miechu, a w tej chwili rozwarte szeroko, wpatruj�ce si� w nieznane z trwog� i m�stwem. Dziewczyna zapewne nie zdaje sobie spraw� z tego, jakim oparciem dla Erga jest jej oddanie i mi�o��. Dla niego, kt�ry mimo wielu do�wiadcze� i hartu ducha prze�ywa� chwile zw�tpie�, gdy jako szef bra� na siebie ci�ar odpowiedzialno�ci za losy ludzi, statek i powodzenie wyprawy-Tam, na Ziemi, ju� od dawna przesta�y istnie� takie formy jednostkowej odpowiedzialno�ci osobistej. Decyzj� podejmuje zazwyczaj ta grupa ludzi, kt�r� powo�ano do wykonania pewnych prac. A je�li si� zdarza co� niezwyk�ego, w ka�dej chwili mo�na otrzyma� jakie� wskaz�wki czy rad�. Tu za� nie mo�na liczy� na pomoc, tote� dow�dcy statk�w kosmicznych maj� uprawnienia specjalne. By�oby znacznie �atwiej, gdyby ta forma odpowiedzialno�ci trwa�a przez dwa do trzech lat, a nie przez dziesi�� lub pi�tna�cie � tyle bowiem wynosi przeci�tny okres wypraw kosmicznych.
Noor wszed� do centralnej sterowni.
Ni�� poderwa�a si� na jego widok.
� Zestawi�em wszystkie potrzebne materia�y i mapy � rzek� donie j � teraz damy robocze zadania maszynom!
Wyci�gn�� si� w fotelu, wolno przewracaj�c metalowe stronice. Wymienia� cyfry wsp�rz�dnych, nat�enie p�l magnetycznych, elektrycznych i grawitacyjnych", nat�enie strumieni cz�stek kosmicznych, pr�dko�� i g�sto�� strumieni meteorytycznych. Ni�� w skupieniu naciska�a guziki i przekr�ca�a wy��czniki licznikowej aparatury. Erg Noor otrzyma� seri� odpowiedzi, zachmurzy� si� i zamy�li�.
� Na naszej drodze mamy silne pole ci��enia, obszar skupienia ciemnej substancji w Skorpionie obok gwiazdy 6555-CR + 11PKU. Dla oszcz�dno�ci paliwa nale�a�oby zboczy� w tym kierunku, ku W�owi.
19
W dawnych czasach korzystano z lotu beznap�dowego na skrajach stref przyci�gania, wyzyskuj�c je jako �r�d�o energetyczne.
� Czy my tak�e mogliby�my zastosowa� taki lot? � spyta�a Ni��.
� Nie, nasze statki kosmiczne s� zbyt szybkie. Szybko�� wynosz�ca pi�� sz�stych jednostki absolutnej, czyli dwie�cie pi��dziesi�t tysi�cy kilometr�w na sekund�, zwi�kszy�aby nasz ci�ar dwana�cie tysi�cy razy, a wi�c obr�ci�aby ca�� wypraw� w py�. Mo�emy tak lata� tylko w wielkich przestrzeniach kosmicznych, z daleka od du�ych skupisk materii. Gdy tylko statek wchodzi w stref� przyci�gania, im silniejsze jest pole grawitacyjne, tym bardziej nale�y z miejsca redukowa� szybko��.
� Wynika z tego sprzeczno��. � Ni�� dziecinnie podpar�a d�oni� g�ow�. � Im silniejsze pole ci��enia, tym wolniej nale�y lecie�!
� To obowi�zuje tylko przy szybko�ciach pod�wietlnych 13, kiedy statek staje si� sam podobny do promienia �wietlnego i mo�e si� porusza� jedynie wzd�u� prostej albo wzd�u� tak zwanej krzywej jednakowych napi��.
� O ile dobrze zrozumia�am, musimy wycelowa� nasz �promie�"-�Tantr�" wprost w system s�oneczny.
� Na tym w�a�nie polega ca�a ogromna trudno�� �eglugi kosmicznej. �cis�e nacelowanie na t� czy inn� gwiazd� praktycznie nie jest mo�liwe, mimo �e stosujemy wszelkie, jakie s� tylko do pomy�lenia, poprawki oblicze�. Trzeba wi�c w drodze przez ca�y czas oblicza� wzrastaj�cy procent b��du, zmieniaj�c kurs statku. Dlatego te� nie jest mo�liwe ca�kowicie automatyczne kierowanie statkiem. Teraz mamy sytuacj� niebezpieczn�. Zatrzymanie czy chocia�by gwa�towne zwolnienie lotu stanie si� dla nas po wzi�ciu rozp�du r�wnoznaczne ze �mierci�, bo nie mogliby�my ju� nabra� nowej szybko�ci. Prosz� spojrze�, gdzie tkwi niebezpiecze�stwo: okolica 344 + 2U jest zupe�nie nie zbadana. Nie ma tu gwiazd, nie ma zamieszkanych planet, znane jest tylko pole grawitacyjne, tu mamy jego sfer� przyci�gania. Z decyzj� ostateczn� poczekamy na astronom�w; po pi�tym okr��eniu wszystkich obudzimy, a na razie... � Noor potar� skronie i ziewn��.
� Ko�czy si� dzia�anie sporaminy! � zawo�a�a Ni��. � Mo�e pan odpocz��!
� Dobrze, ulokuj� si� tu, w fotelu. A nu� si� zdarzy cud! Bodaj jeden d�wi�k.
W tonie Erga Noora zad�wi�cza�o co�, co przyprawia�o Ni�� o skurcz serca. Tak by chcia�a przytuli� do siebie t� upart� g�ow�, pog�aska� ciemne w�osy przypr�szone przedwczesn� siwizn�...
Ni�� wsta�a, starannie uporz�dkowa�a arkusze sprawozdawcze i zga-
20
si�a �wiat�o, zostawiaj�c jedynie s�abe, zielone o�wietlenie wzd�u� tafli z zegarami i aparatur�. Rudow�osa astronawigatorka bezszelestnie zaj�a swoje miejsce przy �m�zgu" ogromnego statku. Przyrz�dy, nastrojone na okre�lon� melodi�, �piewa�y jak zwykle � najmniejsze zaburzenie ozwa�oby si� fa�szyw� nut�. Ale cicha melodia p�yn�a w prawid�owej tonacji. Z rzadka powtarza�y si� nieg�o�ne uderzenia podobne do d�wi�k�w gongu. To w��cza� si� automatycznie pomocniczy motor planetarny, skierowuj�cy kurs �Tantry" po linii krzywej. Gro�ne silniki anamezonowe milcza�y. Statek opisywa� gigantyczne ko�o i p�yn�� tak spokojnie, jak gdyby mu nie grozi�o �adne niebezpiecze�stwo. A nu� lada chwila w megafonie odbiornika zad�wi�czy upragniony sygna� wywo�awczy i dwa statki zaczn� jednocze�nie zmniejsza� swoj� niewiarygodnie wielk� szybko��, potem nawzajem si� przybli�� na r�wnoleg�ych kursach i zr�wnawszy szybko�ci, jak gdyby si� u�o�� obok siebie w przestrzeni! Szeroka galeria z rur po��czy obydwa statki i �Tantra" na nowo odzyska swoje niespo�yte si�y.
W g��bi duszy Ni�� zachowa�a spok�j: wierzy�a bez zastrze�e� w swego szefa. Pi�� lat trwaj�ca podr� nie by�a ani m�cz�co d�uga, ani nu��ca. Zw�aszcza od czasu, kiedy w sercu Nizy zbudzi�a si� mi�o��... Ale i przedtem porywaj�co ciekawe obserwacje, elektronowe zapisy ksi��ek, muzyka i filmy umo�liwia�y nieustanne uzupe�nianie wiedzy i pozwala�y �atwiej znosi� utrat� wspania�ej Ziemi, zagubionej jak ziarnko piasku w mrokach niesko�czono�ci. Towarzysze podr�y nale�eli do ludzi o ogromnej wiedzy, a kiedy nerwy zbyt si� m�czy�y wra�eniami czy wyt�on� prac�, w d�ugotrwa�ym �nie, wzmacnianym przez hipnotyczne falowania, wielkie okresy czasu zapada�y w niebyt, przemijaj�c jak jedno mgnienie. Obok ukochanego Ni�� czu�a si� szcz�liwa. By�o jej jednak przykro, �e innym, szczeg�lnie jemu, Ergowi Noorowi, jest trudno. Gdyby tylko mog�a... Ale nie, c� mo�e m�ody, jeszcze zupe�nie niewykszta�cony nawigator w por�wnaniu z takimi lud�mi'! Mimo wszystko jej tkliwo��, gor�ce pragnienie po�wi�cenia si�, byleby ul�y� innym w ich ci�kiej pracy, dzia�a�o zapewne zbawiennie.
Noor obudzi� si� i uni�s� oci�a�� g�ow�. Spokojna melodia brzmia�a po dawnemu, przerywana rzadkimi uderzeniami motoru planetarnego. Ni�� Krit tkwi�a przy aparaturze, z lekka zgarbiona, z wyrazem zm�czenia na m�odej twarzy. Noor rzuci� okiem na zegar wzgl�dnego czasu14 i jednym pr�nym skokiem powsta� z g��bokiego fotela.
� Przespa�em czterna�cie godzin! I pani mnie nie obudzi�a! �
21
Urwa� spostrzeg�szy radosny u�miech Nizy. � Prosz� i�� natychmiast na spoczynek!
� Czy mog�abym si� tu zdrzemn�� jak pan! � poprosi�a dziewczyna, po czym pobieg�a po jedzenie, umy�a si� i ulokowa�a w fotelu.
Jej b�yszcz�ce podkr��one oczy obserwowa�y ukradkiem Erga Noo-ra, kiedy orze�wiony falowym natryskiem zaj�� jej miejsce przy aparaturze. Sprawdziwszy wskazania przyrz�d�w OPE � os�ony po��cze� elektronowych, wsta� i zacz�� chodzi� szybkimi krokami.
� Czemu pani nie �pi? � spyta� karc�cym tonem.
W odpowiedzi wstrz�sn�a rudymi k�dziorami, kt�re nale�a�oby ju� podstrzyc � kobiety uczestnicz�ce w wyprawach kosmicznych nie nosi�y d�ugich w�os�w.
� My�l�... � zacz�a niezdecydowana � i na pograniczu niebezpiecze�stwa sk�adam ho�d pot�dze i wielko�ci cz�owieka, kt�ry si� przedar� tak daleko w g��b przestrzeni kosmicznej. Dla pana wiele rzeczy wygl�da tu zwyczajnie, a ja jestem po raz pierwszy w kosmosie. Pomy�le� tylko: bior� udzia� w podr�y ku nowym �wiatom!
Erg Noor u�miechn�� si� i potar� czo�o.
� Musz� pani� rozczarowa� i pokaza� rzeczywist� wielko�� naszych si�.
Zatrzyma� si� przy projektorze i gdy na tylnej �cianie kabiny pojawi�a si� b�yszcz�ca spirala Galaktyki, wskaza� ledwie widoczn� w�r�d mroku, postrz�pion� ga��� spirali z�o�on� ze s�abo �wiec�cych gwiazd, kt�re czyni�y wra�enie niewyra�nego py�u.
� Oto pustynna okolica Galaktyki, ubogie w �wiat�o i �ycie peryferie, gdzie znajduje si� nasz system s�oneczny i gdzie jeste�my teraz my. Ale i ta ga���, jak pani widzi, ci�gnie si� od �ab�dzia do Kilu Okr�tu i nie do��, �e jest bardzo oddalona od stref centralnych, zawiera ob�ok zaciemniaj�cy, o tu... �eby przej�� wzd�u� tego odga��zienia, nasza �Tantra" potrzebowa�aby oko�o czterdziestu tysi�cy lat bezwzgl�dnych. Czarn� luk� pustej przestrzeni, oddzielaj�cej nasze odga��zienie od s�siedniego, mogliby�my przeby� w ci�gu czterech tysi�cy lat. Jak wi�c pani widzi, nasze loty w niezmierzone g��bie kosmosu to na razie dreptanie w obr�bie malutkiej plamki o �rednicy p� setki lat �wietlnych. Jak�e ma�o wiedzieliby�my o wszech�wiecie, gdyby nie pot�ga Pier�cienia! Komunikaty, obrazy, my�li nades�ane z przestrzeni, kt�rej zbyt kr�tkie �ycie ludzkie pokona� nie mo�e, wcze�niej czy p�niej dochodz� do nas i t� drog� poznajemy coraz odleglejsze �wiaty. Coraz wi�cej gromadzi si� wiadomo�ci, a praca przecie� trwa nieprzerwanie!
Ni�� milcza�a.
22
� Pierwsze loty kosmiczne... � m�wi� w zamy�leniu Erg Noor. � Niewielkie statki, nie posiadaj�ce ani odpowiedniej szybko�ci, ani pot�nych urz�dze� ochronnych. No i �ycie naszych przodk�w trwa�o dwa razy kr�cej ni� nasze. Tak, wtedy mo�na by�o m�wi� o prawdziwej wielko�ci cz�owieka!
Ni�� odrzuci�a g�ow� jak zwykle, kiedy chcia�a zaprzeczy�.
� P�niej, kiedy zostan� wynalezione inne sposoby pokonywania przestrzeni, zamiast si� w ni� wdziera�, powiedz� o was: �Oto bohaterowie, kt�rzy podbijali kosmos za pomoc� tak prymitywnych �rodk�w!"
Erg u�miechn�� si� weso�o i wyci�gn�� r�k� do dziewczyny.
� I o pani. Nie o �was", ale o �nas".
� Jestem dumna z tego, �e si� znajduj� razem z wami. I jestem gotowa odda� wszystko, �eby kiedy� jeszcze si� znale�� w kosmosie.
� Tak, wiem � powiedzia� zamy�lony Noor. � Ale nie wszyscy tak my�l�!...
Dziewcz�ca wra�liwo�� pomog�a jej odgadn�� my�l Erga. W jego kabinie s� dwa stereoportrety w cudownych, z�ocistofioletowych kolorach. Obydwa przedstawiaj� historyka �wiata staro�ytnego, pi�kn� Ved� Kong, o przejrzystym spojrzeniu oczu b��kitnych jak ziemskie niebo, pod skrzydlat� lini� d�ugich brwi. Opalona, promieniej�ca u�miechem, ma r�ce uniesione ku popielatym w�osom. Siedzi na armacie okr�towej, zabytku dawno zapomnianych czas�w.
Erg Noor usiad� naprzeciwko nawigatorki.
� Gdyby pani wiedzia�a, jak brutalnie obesz�a si� rzeczywisto�� z moimi marzeniami tam, na Zirdzie! � odezwa� si� nagle g�ucho, k�ad�c ostro�nie palce na d�wigni silnik�w anamezonowych, jakby chc�c przyspieszy� lot statku.
� Gdyby Zirda nie uleg�a zag�adzie i gdyby�my mogli dosta� paliwa � ci�gn�� w odpowiedzi na nieme pytanie dziewczyny � skierowa�bym nasz� wypraw� dalej. Zirda zakomunikowa�aby Ziemi, co nale�y, a �Tantra" ruszy�aby z tymi, co mieliby ochot�... Pozosta�ych m�g�by zabra� �Algrab", kt�ry po swoim dy�urze tutaj zosta�by wez-
i wany na Zird�.
' � Ale kt� by zechcia� pozosta� na Zirdzie? � zawo�a�a ze wzburzeniem dziewczyna. � Chyba Pur Hiss? Ale przecie to wielki uczony, czy�by go nie poci�ga�y dalsze badania?
� A pani?
� Ja? Oczywi�cie!...
� Ale... -dok�d? � zapyta� nagle Erg Noor twardo, patrz�c uwa�nie na dziewczyn�.
23
� Dok�dkolwiek, cho�by tam... � wskaza�a r�k� czarn� otch�a� pomi�dzy dwiema odnogami gwie�dzistej spirali Galaktyki, odpowiadaj�c Noorowi takim samym jak jego uwa�nym spojrzeniem i z lekka rozchyliwszy wargi.
� O, nie tak daleko! Pani wie, m�j najmilszy astronawigatorze, �e oko�o osiemdziesi�ciu pi�ciu lat temu odby�a si� trzydziesta czwarta wyprawa kosmiczna, nazwana �schodkow�". Trzy statki kosmiczne, zaopatruj�c si� wzajemnie w paliwo, oddala�y si� coraz bardziej od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Liry. Dwa statki odda�y sw�j ana-mezon trzeciemu, kt�ry ni�s� badaczy i powr�ci�y. Tak si� niegdy� wspinali na wy�sze szczyty alpini�ci. A �w trzeci statek, ��agiel"...
� To ten, co nie wr�ci�!... � szepn�a Ni�� z przej�ciem.
� Tak, ��agiel" nie powr�ci�! Jednak�e dotar� do celu i zgin�� dopiero w drodze powrotnej, z kt�rej jeszcze zd��y� nada� komunikat sprawozdawczy. Celem wyprawy by� du�y uk�ad planetarny b��kitnej gwiazdy Yegi, czyli Alfy Liry. Ile� oczu ludzkich w ci�gu niezliczonych pokole� podziwia�o t� �wietlist�, niebiesk� gwiazd� p�on�cego nieba! Vega jest odleg�a o osiem parsek�w, czyli o trzydzie�ci jeden lat niezale�nego, bezwzgl�dnego czasu. Ludzie nie oddalali si� jeszcze dot�d na tak� odleg�o�� od naszego S�o�ca. B�d� co b�d� ��agiel" dotar� do celu... Przyczyna jego zag�ady pozosta�a nieznana, meteoryt czy jaka� wi�ksza awaria... Mo�liwe, �e i teraz jeszcze mknie w przestrzeni i bohaterowie, kt�rych uwa�amy za zmar�ych, �yj�.
� To straszne!
� Taki jest los ka�dego statku kosmicznego, kt�ry nie mo�e rozwin�� szybko�ci pod�wietlnej. Pomi�dzy nim a macierzyst� planet� narastaj� od razu tysi�ce lat drogi.
� Co zakomunikowa� ��agiel"? � zapyta�a szybko Ni��.
� Bardzo niewiele. Odbi�r by� przerywany, a potem zamilk�o wszystko. Pami�tam ten komunikat dos�ownie: �Tu ��agiel�, ��a-giel�, id� z Vegi dwadzie�cia sze�� lat... wystarczy... zaczekamy... cztery planety Yegi... nie ma nic pi�kniejszego... co za szcz�cie!..."
� Ale wo�ali o pomoc, chcieli gdzie� czeka�!
� Oczywi�cie, inaczej statek kosmiczny nie zu�ywa�by takich olbrzymich ilo�ci energii w celu wys�ania komunikatu. Wi�cej nie rozleg�o si� ani jedno s�owo z ��agla"...
� Dwadzie�cia sze�� lat bezwzgl�dnego czasu drogi powrotnej. Do S�o�ca pozostawa�o oko�o pi�ciu lat... Statek wi�c by� gdzie� w okolicy, w kt�rej teraz jeste�my albo i bli�ej Ziemi.
� Niekoniecznie... Chyba w tym wypadku, gdyby m�g� przewy�-
24
sza� szybko�� normaln� i lecie� prawie na granicy przedzia�u kwantowego 15. To jednak jest bardzo niebezpieczne!
Erg kr�tko wyja�ni� zasady obliczeniowe skoku, kt�ry by spowodowa� natychmiastowy rozk�ad materii w wypadku przybli�enia szybko�ci jej ruchu do pr�dko�ci �wiat�a, ale spostrzeg�, �e dziewczyna s�ucha nieuwa�nie.
� Zrozumia�am pana � odezwa�a si�, kiedy Erg sko�czy� swoje wyja�nienia. � Zrozumia�abym od razu, ale bardzo mnie wzruszy� los statku. To przecie� jest straszne, z tym nie mo�na si� nigdy pogodzi�!
� Dopiero teraz do pani �wiadomo�ci dotar�a g��wna tre�� komunikatu � rzek� surowo Erg Noor. � Tamci odkryli jakie� szczeg�lnie pi�kne �wiaty. Marz� od dawna o powt�rzeniu trasy ��agla". Przy naszych nowych udoskonaleniach staje si� to ju� mo�liwe nawet za pomoc� jednego statku kosmicznego. Od wczesnej m�odo�ci �ni� o Vedze, b��kitnym s�o�cu z cudownymi planetami.
� Ujrze� takie �wiaty... � powiedzia�a urywanym g�osem Ni��. � Ale �eby powr�ci�, trzeba sze��dziesi�t ziemskich, czyli czterdzie�ci lat wzgl�dnych... Przecie� to... po�owa �ycia.
� Tak, wielkie osi�gni�cia wymagaj� wielkich ofiar. Jednak�e dla mnie to nie stanowi�oby �adnej ofiary. Moje �ycie na Ziemi by�o jedynie kr�tkimi przerwami w podr�ach mi�dzygwiezdnych. Urodzi�em si� nawet na statku kosmicznym.
� Jak�e to mog�o si� zdarzy�? � zdumia�a si� dziewczyna.
� Trzydziesta pi�ta wyprawa kosmiczna sk�ada�a si� z czterech statk�w. Na jednym z nich moja matka zatrudniona by�a jako astronom. Urodzi�em si� w po�owie drogi ku podw�jnej gwie�dzie MN 19026 + TAL i tym samym naruszy�em prawo a� dwukrotnie. Dwukrotnie, poniewa� ros�em i wychowywa�em si� na statku kosmicznym z rodzicami, a nie w szkole. C� by�o pocz��! Kiedy wyprawa powr�ci�a, mia�em ju� osiemna�cie lat. Za czyn Herkulesowy mojej pe�noletno�ci uznano to, �e nauczy�em si� sztuki kierowania statkiem kosmicznym. Zosta�em wi�c astronawigatorem.
� Mimo wszystko nie rozumiem... � powiedzia�a Ni��.
� Nie rozumie pani mojej matki? Zrozumie pani, kiedy b�dzie pani nieco starsza. Wtedy jeszcze surowica AT-Anti-Tja nie mog�a by� przechowywana zbyt d�ugo. Lekarze nie wiedzieli o tym... Tak czy owak, przynoszono mnie na taki sam jak ten posterunek kierowniczy i wyba�usza�em swoje prawie bezmy�lne �lepki na ekrany, �ledz�c ko�ysz�ce si� na nich gwiazdy. Lecieli�my w kierunku Tety Wilka, gdzie si� ujawni�a w pobli�u S�o�ca podw�jna gwiazda. Dwa karze�-
25
ki � niebieski i pomara�czowy � okryte ciemnym ob�okiem. Pierwszego wra�enia, jakie sobie ju� u�wiadamia�em, dozna�em na widok nieba planety pozbawionej �ycia. Patrzy�em na nie poprzez szklan� kopu�� stacji tymczasowej. Na planetach gwiazd podw�jnych nie by�o zazwyczaj �ycia wskutek nieprawid�owo�ci ich orbit. Wyprawa wyl�dowa�a i w ci�gu siedmiu miesi�cy prowadzi�a badania geologiczne. Odkryto nies�ychane bogactwo platyny, osmu i irydu. Nieprawdopodobnie ci�kie sze�cienne klocki irydu sta�y si� moimi zabawkami. I to niebo, moje pierwsze niebo: czarne, z jasnymi p�omykami nie migoc�cych gwiazd i z dwoma s�o�cami niewypowiedzianej pi�kno�ci, jaskrawopomara�czowym i ciemnoniebieskim. Pami�tam, �e czasem ich promienie si� krzy�owa�y, a wtedy na nasz� planet� sp�ywa�o tak pot�ne i weso�e zielone �wiat�o, �e krzycza�em i �piewa�em z zachwytu � Erg Noor urwa�. � Dosy� wspomnie�, pani dawno powinna ju� odpoczywa�.
� Prosz�, niech pan m�wi dalej, nigdy jeszcze nie s�ysza�am nic r�wnie zajmuj�cego � b�aga�a Ni��, ale Noor nie da� si� uprosi�.
Przyni�s� pulsuj�cy hipnotyzator i czy to pod wp�ywem spojrzenia wyra�aj�cego nakaz, czy te� wskutek dzia�ania nasennego aparatu Ni�� zasn�a tak mocno, �e obudzi�a si� dopiero w przeddzie� rozpocz�cia sz�stego okr��enia. Ju� z ch�odnego wyrazu twarzy Erga odgad�a, �e �Algrab" si� nie zjawi�.
� Obudzi�a si� pani w sam� por� � powiedzia� Noor, kiedy Ni�� wr�ci�a po elektrycznej i falowej k�pieli. � Prosz� w��czy� muzyk� i �wiat�o przebudzenia. Dla wszystkich!
Ni�� szybko nacisn�a szereg guziczk�w. Natychmiast we wszystkich kabinach statku, w kt�rych spali cz�onkowie wyprawy, j�y po�yskiwa� zmienne b�yski �wiat�a i zabrzmia�a osobliwa, ci�gle przybieraj�ca na sile muzyka niskich wibruj�cych akord�w. Ludzie budzili si� stopniowo, zahamowany system nerwowy powraca� do normalnego funkcjonowania. Po up�ywie pi�ciu godzin w centralnej sterowni zebrali si� wszyscy zupe�nie ju� rozbudzeni uczestnicy wyprawy, wzmocnieni posi�kiem i specyfikami pobudzaj�cymi uk�ad nerwowy.
Wiadomo�� o zag�adzie pomocniczego statku kosmicznego ka�dy przyj�� po swojemu. Zgodnie z przewidywaniami Erga Noora, wszyscy zachowali si� w spos�b godny astronaut�w. Arii jednego g�osu rozpaczy, ani jednego wyl�k�ego spojrzenia! Pur Hiss, kt�ry si� na Zir-dzie niezbyt �adnie popisa�, przyj�� wiadomo�� spokojnie. M�oda Luma Lasvi, lekarz wyprawy, z lekka tylko poblad�a i zwil�y�a j�zykiem wysch�e wargi.
26
� Uczcijmy pami�� zaginionych towarzyszy! � powiedzia� Erg Noor w��czaj�c jednocze�nie ekran projektora, na kt�rym ukaza�o si� zdj�cie �Algraba", zrobione jeszcze przed wystartowaniem �Tantry".
Wszyscy powstali. Wolno przesuwa�y si� fotografie to powa�nych, to zn�w u�miechni�tych cz�onk�w za�ogi �Algraba". Erg Noor wymienia� ich nazwiska, a obecni oddawali im ho�d. Taki by� zwyczaj lotnik�w-astronaut�w. Statki kosmiczne startuj�ce razem zawsze by�y w posiadaniu kompletu zdj�� wszystkich os�b bior�cych udzia� w wyprawie. Zaginione statki d�ugo jeszcze mog�y si� b��ka� w przestworzach i ich za�ogi d�ugo jeszcze mog�y pozostawa� przy �yciu. Taki statek jednak nie wraca� ju� nigdy. Odszukanie go czy udzielenie skutecznej pomocy przekracza�o wszelkie realne mo�liwo�ci. Konstrukcja statk�w i ich maszyn osi�gn�a ju� ten stopie� doskona�o�ci, �e drobne uszkodzenia nie zdarza�y si� prawie nigdy lub te� by�y usuwane �atwo w czasie kosmicznych podr�y. Powa�nych awarii maszynowych dot�d jeszcze nigdy nie uda�o si� zlikwidowa� w kosmosie.