10227
Szczegóły |
Tytuł |
10227 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10227 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10227 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10227 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Adam Junka
Wizja 2
Ciemność pojawia się, gdy zamykam oczy. Z początku nie widzę nic, ale
później pierwsze promyki światła zaczynają docierać do moich oczu. Następnie
tracę swoją cielesność i wymiarowość tak, że poruszanie się w przestrzeni jest
co najmniej dziwne - unoszę się jakby i jednocześnie nie unoszę, tracę poczucie
swojego ciężaru, jakieś fale rzucają mnie to tu, to tam. Potem obraz ciemności
zmienia się i ciemność staje się czerwoną płaszczyzną
- "Pramatką wszystkich rzeczy" - myślę.
Ale i ten obraz ustępuje i w zielonej poświacie rysują mi się przed oczyma
olbrzymie wrota zrobione z głowy bazyliszka w ten sposób, że potworne, zielono -
ropusze oczy gada są jak gdyby framugą podtrzymującą intensywnie żółty dziób -
drzwi.
Zbliżam się do nich i oddalam, niezdecydowany czy przejść przez ohydny
dziób, czy też dryfować jeszcze trochę na falach czerwonej płaszczyzny. W końcu
decyduję się otworzyć dziób bazyliszka. Przechodzę przez dziób, a czerwona
materia prapłaszczyzny wlewa się gwałtownie za mną w tak gwałtowny sposób, że
nie widzę niezwykłych widoków, jakie spodziewałem się zobaczyć po drugiej
stronie...
- Lustra? - przychodzi mi na myśl.
Widzę małą, czarnowłosą dziewczynkę o twarzy dojrzałej kobiety. Bawi się
lalkami. Cała ona, jak i jej zabawki zrobione są z czerwonej materii, która
otaczała bramę.
- To złudzenie - myślę - to nie jest jeszcze to, coś pragnie zawrócić mnie z
tej drogi pokazując prymitywne obrazy mogące zaspokoić kogo innego, czuję, że za
bazyliszkową bramą kryje się coś więcej niż dziewczynka - widmo, niemożliwe, by
to wszystko było tak płytkie.
Wraz z moimi ostatnimi słowami czerwona materia znika, wymieciona za mnie,
czyli w kierunku Bazyliszkowej bramy, dopiero teraz widzę Wszechświat po drugiej
stronie w postaci nieskażonej - czysty i pełen doskonałego, zimnego piękna
czarnej otchłani. Gdzieś daleko migoczą gwiazdy, a każda z nich jest osobną
bramą otwierającą przede mną nowe światy.
Czuję chłód temperatury absolutnego zera.
Nagle słyszę głos - dźwięczny bas, który rozlega się gdzieś wkoło mnie:
- Słowo, czyli Informacja jest jedynym miernikiem określającym Strukturę. W
dziwnych eonach Bazyliszek rozpoczął wojnę, chcąc zniszczyć i stłamsić jej
Istotę. Nie udało mu się to, ale wciąż pamiętam, jak w agonii ucieczki przelazł
przez bramę , i jak jego trujący oddech zakamuflował strukturę w waszym świecie
czerwoną materią kłamstwa. W naszym świecie walka z Gadem ciągle trwa, jego
wpływy nie są tu tak silne, ale zdołał on zakryć częściowo Strukturę, jednak
nasza moc jest o tyle silna, że wypowiedziana Informacja określająca strukturę
przed jej zakryciem jest w stanie przywrócić jej poprzednią Formę, niejako
przywrócić Rzeczywistość. Dokonałeś tego, wyrażając niezadowolenie z
istniejącego stanu rzeczy, precyzując intuicyjnie swoje oczekiwania ,
wypowiedziałeś słowo Prawdy, które przywróciło Pierwotną Strukturę...
- Czy tam?.... - zapytałem, wskazując ręką gdzieś daleko przed siebie, gdzie
majaczyło coś, co wyglądało na spiralną Galaktykę
- Tak, ale nie do końca - odparł mi głos - twoje przypuszczenie, że istnieje
świat, w którym Bazyliszek przegrał walkę, jest prawdziwe - jest to świat
pierwotnej Rzeczywistości, która wygląda tak, jak wyglądała w czasie stworzenia,
świat, o którym mówił Platon. Ale istnieje wiele takich światów, tak jak
istnieje wiele światów podobnych do twojego lub mojego, układają się one w
cykliczną strukturę, której kształt przyrównać można do pierścienia, którego
szerokość zmienia się w zależności od tego , jak bardzo skażona jest
Rzeczywistość. Twój świat jest w jednym z najwęższych punktów pierścienia, od
mojego świata zaczyna się wzrost ilości prawdziwej Struktury, której wartość
rośnie aż do punktu krytycznego, by znów zacząć opadać i dojść do waszego
miejsca w hierarchii Struktury.
- Ile jest pełnych cykli w pierścieniu? - zapytałem
- Czy chodzi ci o to, ile razy przestrzeń w pierścieniu zamyka się w
przedziale od punktu najwyższego do punktu najniższego? Są dwa pełne cykle.
- Czym charakteryzują się światy znajdujące się w tej samej hierarchii
wartości, lecz położone po przeciwnych stronach pierścienia?
- Są to światy rządzące się podobnymi prawami - deformacja Struktury
obejmuje nawet prawa fizyki
- Prawa fizyki w moim świecie też są zdeformowane?
- Tak.
- Czym jest bliźniak mojego świata?
- Piekłem.
KONIEC