10076

Szczegóły
Tytuł 10076
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10076 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10076 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10076 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Isaac Asimov �LIZGAWKA NA �NIEGU Dashing Through the Snow Prze�o�y�a Irena Trochimczuk Siedzieli�my z�George�em przy oknie francuskiej restauracji �La Boheme�, kt�rej istnienie George wspiera� czasami za pomoc� moich pieni�dzy. - Prawdopodobnie b�dzie pada� �nieg - powiedzia�em. Nie by� to zbyt wielki wk�ad do stanu �wiatowej wiedzy. Od rana by�o mroczno, chmury sta�y nisko, temperatura utrzymywa�a si� na poziomie kilku stopni poni�ej zera, a�meteorolodzy przepowiadali opady �niegu. A�jednak czu�em si� ura�ony, gdy George ca�kowicie zignorowa� moj� uwag�. - Rozwa�my teraz problem mojego przyjaciela, Septimusa Johnsona - zaproponowa�. - Dlaczego? Co on ma wsp�lnego z�tym, �e prawdopodobnie zaraz spadnie �nieg? - Naturalny rozw�j sekwencji my�lowej - surowo odpar� George. - Jest to proces, o�kt�rym musia�e� s�ysze� od innych, nawet je�li sam tego nigdy nie do�wiadczy�e�. M�j przyjaciel Septimus [opowiada� George] by� surowym, m�odym cz�owiekiem, o�wiecznie zmarszczonej i�nachmurzonej twarzy i�stale napi�tych bicepsach. By� si�dmym z�kolei dzieckiem w�rodzinie, st�d wzi�o si� jego imi�. Mia� m�odszego brata o�imieniu Oktawian i�jeszcze m�odsz� siostr� o�imieniu Nina. Nie wiem, na jakim etapie rodzice zako�czyli ten proces radosnej prokreacji, ale s�dz�, �e jego p�niejsze zami�owanie do ciszy i�samotno�ci wzi�o si� w�a�nie z��ycia w�t�oku w�czasach jego m�odo�ci. Kiedy ju� dor�s� i�osi�gn�� pewien sukces jako pisarz (jak ty, staruszku, tyle �e od czasu do czasu krytycy omawiaj� raczej jego prace), stwierdzi�, �e ma wystarczaj�co du�o pieni�dzy, aby m�c zaspokaja� swoje perwersyjne upodobania. M�wi�c kr�tko, kupi� sobie dom na odludziu, w�zapomnianym zak�tku na p�nocy stanu Nowy Jork i�wymyka� si� tam na d�u�ej lub kr�cej, aby pisa� kolejne powie�ci. Miejsce to nie by�o zbyt oddalone od cywilizacji, ale przynajmniej w�zasi�gu wzroku sprawia�o wra�enie nieokie�znanej dziczy. Wydaje mi si�, �e by�em jedyn� osob�, kt�r� Septimus z�w�asnej woli zaprosi� do tej wiejskiej posiad�o�ci. Przypuszczam, �e poci�ga�a go moja spokojna dystynkcja i�fascynowa�a wielorako�� temat�w, kt�re m�g� porusza� w�rozmowie ze mn�. Co prawda, nigdy wyra�nie nie wyjawi�, co by�o �r�d�em tej mojej dla� atrakcyjno�ci, ale nie mog�o to by� nic innego. Oczywi�cie stale trzeba by�o mie� si� przy nim na baczno�ci. Kto kiedykolwiek do�wiadczy� klepni�cia w�plecy, ulubionego przez Septimusa Johnsona sposobu powitania, wie, co znaczy p�kni�ty kr�g. A�jednak jego nonszalanckie stosowanie si�y okaza�o si� bardzo pomocne przy naszym pierwszym spotkaniu. Zosta�em wtedy osaczony przez tuzin, a�mo�e i�dwa tuziny zbir�w, kt�rzy zwiedzeni moj� postaw� i�wygl�dem, jaki zwykle jest udzia�em ludzi z�klas wy�szych, s�dzili, i� mam przy sobie ogromny maj�tek w�got�wce i�bi�uterii Broni�em si� z�istn� furi�, zdarzy�o si� bowiem, �e tego dnia nie mia�em przy sobie ani grosza, i�wiedzia�em, �e je�li zbiry to odkryj�, u�yj� sobie na mnie w�spos�b niezwykle barbarzy�ski, aby odbi� swoje rozczarowanie. W tym to momencie pojawi� si� zamy�lony o�czym�, o�czym w�a�nie pisa�. Septimus. Zgraja �ajdak�w znalaz�a si� akurat na jego drodze, a�poniewa� by� zbyt poch�oni�ty my�lami, aby ich obej��, odrzuci� ich na jedn� i�na drug� stron� po dw�ch lub trzech na raz. Wtedy to, doszed�szy akurat do jakiego� rozwi�zania w�swoim literackim dylemacie, dojrza� mnie pod sterta cia�. Uznawszy to za szcz�liwy traf, zaprosi� mnie na kolacj�. Ja za� pomy�la�em, �e kolacja na cudzy koszt jest oznak� jeszcze wi�kszego szcz�cia i�przyj��em zaproszenie. Zanim kolacja si� sko�czy�a, zyska�em taki rodzaj przewagi nad nim. dzi�ki kt�remu otrzyma�em propozycj� odwiedzenia jego wiejskiej posiad�o�ci. Zaproszenie to by�o cz�sto ponawiane. Kiedy� powiedzia�, �e sp�dzanie czasu w�moim towarzystwie by�o tak bardzo zbli�one do przebywania w�samotno�ci, jak tylko mo�liwe, a�zwa�ywszy, �e uwielbia� samotno��, niezaprzeczalnie by� to komplement. Pocz�tkowo spodziewa�em si� ujrze� nor�, ale bardzo si� pomyli�em. Wyra�nie by�o wida�, �e Septimus dobrze zarobi� na swoich powie�ciach i�nie �a�owa� pieni�dzy. (Wiem staruszku, �e niegrzecznie jest m�wi� w�twojej obecno�ci o�udanych powie�ciach, ale ja, jak zwykle, trzymam si� fakt�w.) Dom, chocia� tak odosobniony, �e przyprawia� mnie o�nieprzyjemny dreszcz, posiada� elektryczno��, olejow� pr�dnic� w�piwnicy i�baterie s�oneczne na dachu. Jadali�my dobrze, a�piwniczk� z�winem Septimus mia� wspaniale zaopatrzon�. �yli�my w�absolutnym luksusie, do kt�rego, zwa�ywszy m�j brak praktyki w�tym wzgl�dzie, potrafi�em si� przystosowa� z�niezwyk�� �atwo�ci�. Oczywi�cie nie mo�na by�o ca�kowicie unikn�� wygl�dania przez okna, a�brak jakiejkolwiek godnej zaczepienia oka scenerii by� niezwykle przygn�biaj�cy. Na zewn�trz rozci�ga�y si� pag�rki, je�li mo�na je za takie uzna�, pola i�ma�e jeziorko oraz niezliczona masa po��k�ej ro�linno�ci - ale �adnej oznaki, �e gdzie� w�pobli�u �yli ludzie, jak cho�by szosy czy s�upy telegraficzne. Pewnego razu, po dobrym posi�ku i�lampce wina, Septimus powiedzia� wylewnie: - George, bardzo mi milo go�ci� ci� tutaj. Gdy ci� pos�ucham, potem z�ulg� odwracam si� do swojego komputera i�stwierdzam, �e moje pisanie wyra�nie si� poprawi�o. Czuj si� zaproszony w�ka�dej chwili. Tutaj - zatoczy� r�k� kr�g - mo�esz uciec od wszystkich trosk i�zmartwie�, kt�re ci� gn�bi�. A�kiedy pracuj� przy komputerze, masz dost�p do moich ksi��ek, telewizora, lod�wki. A�poza tym wydaje mi si�, �e wiesz jak trafi� do piwniczki. Tak si� z�o�y�o, �e wiedzia�em. Wykre�li�em sobie nawet ma�y plan wiod�cych do niej dr�g i�dok�adnie zaznaczy�em wszystkie. Obok samej piwniczki postawi�em du�e X. - Jedno musisz wiedzie� - powiedzia� Septimus. - To schronienie od nieszcz�� �wiata jest nieczynne od pierwszego grudnia do trzydziestego pierwszego marca. W�tym okresie nie mog� ci zaoferowa� go�ciny, bo przebywam w�moim domu w�mie�cie. By�em tym zmieszany. Dla mnie w�a�nie pora �niegu by�a por� nieszcz��. W�ko�cu, m�j drogi kolego, to w�a�nie w�zimie najbardziej naciskaj� na mnie wszyscy moi wierzyciele. Ci zach�anni ludzie, jak powszechnie wiadomo, s� na tyle zasobni, aby nie przywi�zywa� wagi do tych paru groszy, kt�re im jestem winien, zdaj� si� jednak doznawa� czego� w�rodzaju specjalnej rado�ci na my�l, �e mog� zosta� wyrzucony na �nieg. Inspiruje to ich do nowych wyczyn�w wynikaj�cych z�wilczej chciwo�ci, a�wi�c przede wszystkim w�a�nie wtedy takie schronienie by�oby mi bardzo na r�k�. - Czemu� nie korzysta� z�niego w�zimie, Septimusie? - zapyta�em. - Z�ogniem buzuj�cym w�tym wspania�ym kominku, wsp�pracuj�cym zr�cznie z�r�wnie wspania�ym systemem centralnego ogrzewania m�g�by� �mia� si� z�mroz�w Antarktydy. - M�g�bym - odpar� Septimus - ale mam wra�enie, �e ka�dej zimy wyj�ce diab�y zamieci zbiegaj� si� tutaj i�zrzucaj� �nieg na ten m�j po�owiczny raj. Ten dom zagubiony w�samotno�ci, kt�r� tak uwielbiam, zostaje odci�ty od �wiata. - Lepiej, gdy �wiat jest odci�ty - zaznaczy�em. - Masz absolutn� racj� - odpowiedzia� Seplimus. - Jednak moje zapasy pochodz� z�zewn�trz. Jedzenie, napoje, paliwo, bielizna. Jest to poni�aj�ce lecz prawdziwe, �e w�a�ciwie nie prze�y�bym bez �wiata zewn�trznego, a�przynajmniej nie m�g�bym wie�� takiego �ycia sybaryty, jakie chcia�aby prowadzi� ka�da przyzwoita istota ludzka. - Wiesz, Septimusie, by� mo�e wymy�l� na to spos�b. - Wymy�laj sobie - powiedzia� - ale ci si� nie uda. W�ka�dym razie ten dom jest twoim domem przez osiem miesi�cy w�roku, a�przynajmniej wtedy, kiedy ja w nim jestem podczas tych o�miu miesi�cy. To by�a prawda, ale jak rozs�dny cz�owiek m�g�by godzi� si� na osiem miesi�cy, kiedy by�o ich dwana�cie? Tego wieczoru zawezwa�em Azazela. Nie s�dz�, aby� wiedzia� co� o�Azazelu. Jest on istot� pozaziemsk�, ma oko�o dw�ch centymetr�w wzrostu i�posiada niezwykle umiej�tno�ci techniczne, kt�re ch�tnie stosuje, poniewa� na swojej rodzimej planecie nie jest zbyt wysoko ceniony. W�rezultacie... Ach, wi�c s�ysza�e� o�nim? No c�, staruszku, jak mam ci opowiedzie� t� histori� w�spos�b racjonalny, je�li uwa�asz za sw�j obowi�zek ci�gle przerywa� mi, by przedstawi� sw�j punkt widzenia. Chyba nie zdajesz sobie sprawy, �e sztuka prawdziwej rozmowy polega na ca�kowitym skupieniu 46 uwagi i�powstrzymywaniu si� od ci�g�ego przerywania z�powodu tak n�dznej wym�wki, jak ta, �e co� ju� si� przedtem s�ysza�o. W�ka�dym razie... Jak zwykle Azazel by� w�ciek�y, �e go wezwano. Widocznie zajmowa� si� tym, co nazywa� obrz�dami religijnymi. Sam z�trudem powstrzymywa�em z�o��. Wci�� jest zaj�ty czym�, co uwa�a za wa�ne, i�nigdy nie bierze pod uwag� tego, �e kiedy go wzywam, to znaczy, �e ja jestem zaj�ty czym�, co jest naprawd�istotne. Cierpliwie czeka�em, a� jego podniecony be�kot ucichnie i�wyja�ni�em spraw�. S�ucha� z�nachmurzon� ma�� twarzyczk�. - Co to jest �nieg? - zapyta� w�ko�cu. Westchn��em i�wyja�ni�em. - Chcesz powiedzie�, �e tutaj, u�was, woda w�stanic sta�ym spada z�nieba? Kawa�ki zestalonej wody? I��ycic nie zamiera? Nawet nie wysili�em si�, �eby wspomnie� o�gradzie, ale powiedzia�em: - Spada w�postaci mi�kkich, puszystych p�atk�w, o�Pot�ny. - (Widzisz, zawsze schlebia�y mu g�upie tytu�y.) - Kiedy jednak spada w�nadmiarze, staje si� to niewygodne. - Je�li chcesz mnie prosi�, abym zmieni� schemat pogodowy tej planety, to zdecydowanie odmawiam - odpar� Azazel. - Kwalifikowa�oby si� to ju� jako manipulacja planetami, a�to jest niezgodne z�etyk� moich bardzo etycznych ziomk�w. Nawet nie przy�ni�oby mi si� by� nieetycznym, zw�aszcza dlatego, �e gdyby mnie na tym przy�apano, zosta�bym rzucony na po�arcie strasznemu �uszczastemu Ptakowi, najohydniejszemu stworowi, kt�ry ma przy stole potworne maniery. Strach pomy�le�, z�czym by mnie zmiesza�. - Nie przysz�o mi do g�owy, o�Wspania�y, prosi� ci� o�manipulacje planetami. Chcia�bym ci� prosi� o�co� znacznie prostszego. Widzisz, �nieg, kiedy spadnie, jest tak mi�kki i�puszysty, �e nie utrzymuje ci�aru istoty ludzkiej. - To wasza wina, �e jeste�cie tacy masywni - powiedzia� Azazel z�pogard�. - Bez w�tpienia - odpar�em - ale ta masa powoduje, �e ci�ko jest chodzi�. Chcia�bym, aby m�j przyjaciel by� l�ejszy, kiedy b�dzie st�pa� po �niegu. Trudno skupi� na czym� uwag� Azazela. - Zestalona woda pokrywaj�ca ziemi� - powtarza! ci�gle z�oburzeniem i�potrz�sa� g�ow�, jakby nie widzia� w�tym �adnego sensu. - Czy mo�esz spowodowa�, aby m�j przyjaciel mniej wa�y�? - spyta�em, z�trudem forsuj�c to co�, co by�o w�ko�cu bardzo prost� spraw�. - Oczywi�cie - obruszy� si� Azazel. - Nale�y tylko zastosowa� zasad� antygrawitacji, kt�ra w�odpowiednich warunkach b�dzie aktywowa�a si� pod wp�ywem moleku� wody. Nie jest to �atwe, ale da si� zrobi�. - Poczekaj - zawo�a�em z�uczuciem niepokoju, my�l�c o�niebezpiecze�stwach zwi�zanych z�brakiem elastyczno�ci. - Nie by�oby m�drze po �UZGAWKA NA �NIEGU 47 zostawi� mojemu przyjacielowi ca�kowit� kontrol� nad intensywno�ci� antygrawitacji. M�g�by od czasu do czasu dla wygody wykazywa� sw� nieudolno��. - Mamy dopasowa� antygrawitacj� do waszego niedojrza�ego, autonomicznego systemu? No wiesz co! Twoja bezczelno�� nie ma granic. - Prosz� o�to tylko dlatego - powiedzia�em - �e to ty w�a�nie tu jeste�. Nie przysz�oby mi do g�owy prosi� o�to �adnego innego przedstawiciela gatunku panuj�cego na twojej planecie. To dyplomatyczne k�amstwo wywar�o zamierzony skutek. Tors Azazela wyd�� si� o�cale dwa milimetry, a�jego w�a�ciciel w�adczym g�osikiem zapiszcza�: - Uczyni� to. Podejrzewam, cho� nie mog� mie� ca�kowitej pewno�ci, �e w�tym momencie Septimus posiad� t� w�a�ciwo��. W�sierpniu nie by�o pokrywy �nie�nej, na kt�rej mo�na by�oby eksperymentowa�, a�nie mia�em ochoty wybiera� si� na Antarktyd�, do Patagonii, czy cho�by na Grenlandi� w�poszukiwaniu materia�u badawczego. Skoro nie by�o �niegu aby zademonstrowa�, o�co chodzi, nie mia�o te� sensu wyja�nienie czegokolwiek Septimusowi. Nie uwierzy�by mi. M�g�by nawet doj�� do absurdalnego wniosku, �e ja - ja - pi�em. Mojry jednak by�y �askawe. W�ostatnich dniach listopada znajdowa�em si� w�wiejskiej posiad�o�ci Septimusa. Wedle jego okre�lenia ten pobyt mia� stanowi� po�egnanie sezonu. Wtedy w�a�nie spad� obfity �nieg - zjawisko niezwykle jak na listopad. Septimus kl�� g�o�no i�wypowiada� wojn� wszech�wiatowi za to, �e nie zaoszcz�dzi� mu tej podlej zniewagi. Dla mnie jednak oznacza�o to dar niebios - i�dla niego tak�e, cho� o�tym nie wiedzia�. - Nie obawiaj si�, Septimusie - powiedzia�em. - Nadszed� czas, aby� si� przekona�, i� �nieg nie b�dzie dla ciebie niczym strasznym. - 1 wy�uszczy�em mu ca�� spraw�. S�dz�, i� nale�a�o si� spodziewa�, �e jego pierwsz� reakcj� b�dzie ordynarne niedowierzanie, ale on ponadto poczyni� jeszcze pewne, zupe�nie niepotrzebne, uwagi krytyczne odno�nie stanu moich w�adz umys�owych. Ale mia�em przecie� kilka miesi�cy na opracowanie strategii. - Zastanawia�e� si� zapewne, Septimusie, jak zarabiam na �ycie. - powiedzia�em. - Nie b�dziesz zaskoczony moj� ma�om�wno�ci�, je�li ci powiem, �e jestem kluczow� postaci� w�rz�dowym programie bada� nad antygrawitacj�. Nie mog� powiedzie� nic wi�cej poza tym, �e staniesz si� bezcennym przyczynkiem do bada� i�bardzo posuniesz ca�y program na prz�d. Ma on bardzo wa�ne znaczenie dla narodowego bezpiecze�stwa. Wpatrywa� si� we mnie zaskoczony szeroko otwartymi oczyma, kiedy zanuci�em kilka takt�w hymnu pa�stwowego. - M�wisz powa�nie? - zapyta�. - Czy� przekr�ca�bym prawd�? - zapyta�em z�kolei. I�ryzykuj�c, �e us�ysz� oczywist� odpowied�, doda�em: - Czy� robi�aby to CIA? Prze�kn�� t� uwag�, oczarowany prostot� i�prawdom�wno�ci�, jakie cechowa�y wszystkie moje wypowiedzi. - Co mam robi�? - Ziemi� pokrywa tylko pi�tna�cie centymetr�w �niegu. Wyobra� sobie, �e nic nie wa�ysz i�wyjd� na �nieg. - Musz� tylko sobie to wyobrazi�? - W�ten spos�b to dzia�a. - Przemocz� nogi. - Wi�c w�� kalosze - odpar�em sarkastycznie. Zawaha� si�, ale wyj�� kalosze i�naci�gn�� je z�trudem. Ta widoczna oznaka braku wiary w�moje s�owa g��boko mnie zrani�a. W�dodatku na�o�y� futrzane palto i, co jeszcze bardziej mnie dotkn�o, futrzan� czapk�. - Je�li jeste� got�w... - rzek�em ch�odno. - Nie jestem - odpar�. Otworzy�em drzwi i�Septimus wyszed� na zewn�trz. Na zadaszonej werandzie nie by�o �niegu, ale gdy tylko postawi! stopy na schodach, stopnic zda�y si� wy�lizgiwa� spod niego. Desperacko uchwyci� si� por�czy. Jako� dotar� do podstawy kr�tkich schod�w i�pr�bowa� podnie�� si� do pionu. Nie uda�o mu si�; a�przynajmniej nie tak, jak tego chcia�. Kilka metr�w przelecia� �lizgiem wymachuj�c r�koma, a�potem wyrzuci� nogi w�g�r�. Wyl�dowa� na plecach i�kontynuowa� �lizg, dop�ki nie napotka� po drodze m�odego drzewka. Otoczy� ramieniem jego pie�. Po�lizgiem okr��y� drzewko trzy lub cztery razy, po czym si� zatrzyma�. - C� za �liski �nieg tutaj mamy? - krzykn�� dr��cym z�oburzenia g�osem. Musz� przyzna�, �e pomimo wiary w�Azazela, przygl�da�em si� temu z�zaskoczeniem. Nie pozostawi� odcisk�w st�p, a�jego �lizgaj�ce si� cia�o nie zostawi�o bruzdy w��niegu. - Na �niegu nic nie wa�ysz - wyja�ni�em. - Ob��kaniec - odpar�. - Sp�jrz na �nieg. Nie zostawi�e� �lad�w. Pogapi� si�, po czym uczyni� kilka pobie�nych uwag, kt�re kiedy� uwa�ano by za niecenzuralne. - A�tarcie zale�y cz�ciowo od nacisku - ci�gn��em - jakie cia�o wywiera na powierzchni�, po kt�rej si� �lizga. Im mniejszy nacisk, tym mniejsze tarcie. Nic nie wa�ysz, wi�c tw�j nacisk na �nieg r�wna si� zeru, tarcie r�wna si� zeru i�dlatego posuwasz si� po �niegu tak, jakby by� on najg�adszym lodem. - Wi�c co powinienem teraz robi�? Nogi nie mog� tak wy�lizgiwa� si� spode mnie. - Ale to nie boli, prawda? Skoro nic nie wa�ysz i�wyl�dujesz na plecach, to tak�e nic nie b�dzie bola�o. - A�je�li nawet, to co? Nieodczuwanie b�lu to nie jest dostateczny pretekst do tego, aby reszt� �ycia sp�dzi� le��c na plecach w��niegu. - No dalej, Septimusie, pomy�l �e jeste� znowu ci�ki, i�wtedy wsta�. - Mam tylko pomy�le�, �e jestem ci�ki, tak? - powiedzia�, skrzywiwszy si� we w�a�ciwy sobie spos�b. Zrobi� to jednak i�niezgrabnie podni�s� si� na nogi. Sta� teraz zanurzony w��niegu na kilkana�cie centymetr�w i�kiedy ostro�nie spr�bowa� i��, nie mia� z�tym wi�kszych trudno�ci ni� zwykle, kiedy pr�buje si� brn�� przez �nieg. - Jak ty to robisz, George? - zapyta� z�du�o wi�kszym szacunkiem ni� ten, kt�ry uda�o mi si� w�nim kiedykolwiek wzbudzi�. - Nigdy bym nie pomy�la�, �e jeste� takim naukowcem. - CIA zmusza mnie, abym starannie ukrywa� swoje umiej�tno�ci - wyt�umaczy�em. - A�teraz wyobra�aj sobie, �e powoli stajesz si� coraz l�ejszy, i�id�, ca�y czas o�tym my�l�c. B�dziesz zostawia� coraz p�ytsze �lady, a��nieg b�dzie stawa� si� coraz bardziej �liski. Przesta�, kiedy zrobi si� niebezpiecznie �liski. Uczyni�, jak mu kaza�em, bo my, naukowcy, mamy silny wp�yw intelektualny na �miertelnik�w ni�szego rz�du. - Teraz - powiedzia�em - spr�buj si� po�lizga�. Kiedy zechcesz przesta�, zr�b si� po prostu ci�szy - ale r�b to stopniowo, bo inaczej wyl�dujesz na nosie. Poniewa� by� wysportowany, natychmiast za�apa�, o�co chodzi. Kiedy� mi m�wi�, �e mo�e uprawia� ka�dy sport z�wyj�tkiem p�ywania. Gdy by� trzyletnim ch�opcem, jego ojciec wrzuci� go do wody, aby nauczy� go p�ywa�, oszcz�dzaj�c mu jednocze�nie uci��liwo�ci samej nauki i�w rezultacie m�ody Septimus przez dziesi�� minut by� reanimowany metod� usta-usta. Powiedzia�, �e na ca�e �ycie pozosta� w�nim przez to strach przed wod� oraz niech�� do �niegu: - �nieg to tylko zestalona woda - stwierdzi�, dok�adnie tak jak Azazel. Jednak�e ta niech�� do �niegu w�nowych warunkach by�a zupe�nie niezauwa�alna. Zacz�� �lizga� si� dooko�a z�okrzykiem �ojej�, od kt�rego p�ka�y b�benki w�uszach. Od czasu do czasu, przy zakr�tach, stawa� si� ci�szy i, wysy�aj�c w�powietrze obfite bryzgi �niegu, przystawa�. - Poczekaj! - zawo�a� i�wpad� do domu, po czym ukaza� si� - je�li mi uwierzysz - z�par� �y�ew, kt�re przymocowa� sobie do but�w. - Kiedy� na zamarzni�tym jeziorze nauczy�em si� je�dzi� na �y�wach wyja�ni� - ale nigdy nie sprawia�o mi to przyjemno�ci. Zawsze si� balem, �e l�d si� za�amie. Teraz mog� �lizga� si� bezpiecznie. - Ale pami�taj - powiedzia�em z�niepokojem - �e to dzia�a tylko nad molekularni II2O. Je�li znajdziesz si� nad go�� po�aci� ziemi lub nad wymiecionym chodnikiem, twoja lekko�� natychmiast zniknie. Zrobisz sobie krzywd�. - Nie martw si� - powiedzia� wstaj�c i�ruszy�. Przygl�da�em si�, jak p�dzi� przez co najmniej p� mili po swoich opustosza�ych terenach, a�do moich uszu dochodzi�o odleg�e zawodzenie: �Poprzez bia�e drogi, z�mozo�em za pan brat, p�dz� nasze sanie szybkie niby wiatr...� * Musisz wiedzie�, �e Septimus zgadywa� jak wy�piewa� ka�d� nut� i�zawsze wychodzi�o to nie tak. Przycisn��em d�onie do uszu. Potem nast�pi�a - naprawd� w�to wierz� - najszcz�liwsza zima w�moim �yciu. Ca�� sp�dzi�em w�cieple i�zaciszu tego domu, jedz�c i�popijaj�c jak kr�l, czytaj�c pouczaj�ce ksi��ki, przy lekturze kt�rych stara�em si� przechytrzy� autora i�zidentyfikowa� morderc�, oraz z�ponurym zadowoleniem konstatowa�em frustracj� moich wierzycieli w�mie�cie. .Przez okno mog�em obserwowa� Septimusa nieustannie �lizgaj�cego si� po �niegu. M�wi�, �e czuje si� jak ptak i��e dawa�o mu to tr�jwymiarow� rado��, jakiej nigdy przedtem nie do�wiadcz)!... No wi�c ka�dy mia� to, na co zas�u�y�. Ostrzega�em go, �e nikt nie mo�e go zobaczy�. - Stanowi�oby to dla mnie zagro�enie - powiedzia�em - bo CIA nie pochwali�aby tego prywatnego eksperymentowania. Nie o�to chodzi, �e zale�y mi na moim w�asnym bezpiecze�stwie, bo dla takich os�b jak ja nauka jest najwa�niejsza. Jednak�e, gdyby kiedykolwiek zobaczono ci� �lizgaj�cego si� po �niegu, sta�by� si� obiektem zainteresowania i�dopad�yby ci� dziesi�tki dziennikarzy. CIA dowiedzia�aby si� o�tym i�musia�by� podda� si� do�wiadczeniom, a�setki naukowc�w i�wojskowych, poszturchiwa�oby ci� nieustannie. Nawet na minut� nie pozostawiono by ci� samego. Sta�by� si� skarbem narodowym i�ca�y czas by�by� w�zasi�gu r�ki ludzi, kt�rzy by si� tob� zajmowali. Septimus, jak przysta�o mi�o�nikowi odosobnienia, wzdrygn�� si� na tak� perspektyw�. - Ale jak zdob�d� zapasy, kiedy �nieg mnie tu zasypie? Przecie� to by�o celem tego ca�ego eksperymentu? - zapyta� po chwili. - Jestem pewien, �e dla ci�ar�wek drogi b�d� prawie zawsze przejezdne - odpar�em. - Zdo�asz zgromadzi� wi�c dostatecznie du�o zapas�w na te chwile, kiedy wozy dostawcze nie b�d� ju� mog�y dojecha�. Je�li b�dziesz czego� nagle potrzebowa� w�momencie, kiedy ci� zasypie, upewniwszy si�, �e nie jeste� przez nikogo widziany, b�dziesz m�g� �lizgiem podej�� do miasteczka na tak� odleg�o��, na jak� si� odwa�ysz. I�tak niewielu ludzi b�dzie si� kr�ci� po ulicach, mo�e nawet nie spotkasz nikogo. Odzyskasz wtedy sw�j ci�ar i�przybieraj�c wygl�d cz�owieka zm�czonego przebrniesz ostatnie kilkaset metr�w. Kupisz, co ci potrzeba, odejdziesz ci�kim krokiem kilkaset metr�w i�ponownie wystartujesz. Rozumiesz? Ale tak naprawd� to ani razu nie by�o takiej potrzeby w�ci�gu tej zimy; ca�y czas wiedzia�em, �e przesadza� z�tym �nie�nym zagro�eniem. Nikt go r�wnie� nie widzia� podczas jego �lizg�w. Septimus nie m�g� si� nasyci� �lizganiem. Trzeba by�o widzie� jego twarz, je�li �nieg nie pada� przez tydzie� lub gdy temperatura podnosi�a si� powy�ej zera. Nie mo�esz sobie wyobrazi�, jak obawia� si� o�bezpiecze�stwo pokrywy �nie�nej. Taka wspania�a zima! Jaka to tragedia, �e okaza�a si� ona jedyn�! Co si� sta�o? Opowiem ci, co si� sta�o. Pami�tasz, co powiedzia� Romeo, zanim wbi� n� w�Juli�? Pewnie nie, wi�c ci przypomn�. Powiedzia�: �Pozw�l kobiecie wej�� do swego �ycia, a�tw�j spok�j si� sko�czy�. Nast�pnej jesieni Septimus pozna� kobiet� - Mercedes Gumm. Przedtem te� spotyka� kobiety; nie by� eremit�, ale nigdy nie znaczy�y dla niego wiele. Kr�tki okres poznawania si� - romans - �ar - a�potem zapomina� o�nich, a�one o�nim. Nic w�tym z�ego. W�ko�cu sam wiele razy by�em obiektem dzikiej adoracji wielu m�odych kobiet i�nigdy nie widzia�em w�tym nic z�ego, chocia� wielokrotnie przypiera�y mnie do muru i�zmusza�y do... ale odbiegam od tematu. Septimus przyszed� do mnie w�bardzo pod�ym nastroju. - Kocham j�, George - powiedzia�. - A�ona popycha mnie do zguby. Stal� si� magnetyczn� istot� mojej egzystencji. - Bardzo �adnie - odpar�em. - Masz moj� zgod� na to, aby si� z�ni� przez jaki� czas zadawa�. - Dzi�ki, George - ponuro odpar� Septimus. - Teraz potrzebuj� jedynie jej zgody. Nie wiem dlaczego, ale chyba nie bardzo jej si� podobam. - To dziwne - zauwa�y�em - zazwyczaj masz du�e powodzenie u�kobiet. W�ko�cu jeste� bogaty, dobrze zbudowany i�nie brzydszy od wi�kszo�ci m�czyzn.. - My�l�, �e tu chodzi o�musku�y - odpar� Septimus. - Ona uwa�a mnie za przyg�upa. By�em pe�en podziwu dla spostrzegawczo�ci panny Gumm. Septimus, wyra�aj�c si� najogl�dniej, b�y ��przyg�upem. Kiedy jednak wyobrazi�em sobie jego mi�nie napinaj�ce si� pod marynark�, stwierdzi�em, �e lepiej b�dzie nie m�wi�, jak ja to widz�. - Ona m�wi, �e nie imponuje jej t�yzna fizyczna u�m�czyzn. Chce kogo� rozwa�nego, m�drego, g��boko my�l�cego, rozs�dnego i�rzuca jeszcze ca�� wi�zank� przymiotnik�w tego typu. Twierdzi, �e nie jestem taki - poskar�y� si�. - Czy m�wi�e� jej, �e jeste� powie�ciopisarzem? - Powiedzia�em oczywi�cie. I�czyta�a nawet par� moich ksi��ek. Ale wiesz, George, one traktuj� przewa�nie o�pi�karzach i�Mercedes twierdzi, �e budzi to w�niej niesmak. - Zdaje si�, �e nie jest sportsmenk�. - Ale� tak. Uprawia p�ywanie - skrzywi� si�, przypominaj�c sobie prawdopodobnie, jak go wskrzeszano w�wieku lat trzech metod� usta-usta - ale to nie pomaga. - W�takim razie - stwierdzi�em uspokajaj�co - zapomnij o�niej, Septimusie. O�kobiety �atwo. Kiedy odchodzi jedna, przychodzi druga. W�morzu jest wiele ryb, a�w powietrzu ptak�w. Czy ta, czy tamta, to nie ma znaczenia. By�bym tak ci�gn�� w�niesko�czono��, lecz Septimus, kiedy mnie s�ucha�, stawa� si� dziwnie niespokojny, a�nikt nie chcia�by natchn�� przyg�upa niepokojem. - George, obra�asz mnie pogl�dami, kt�re wyg�aszasz. Mercedes jest dla mnie dziewczyn� jedyn� na �wiecie. Nie m�g�bym bez niej �y�. Jest nierozerwalnie zwi�zana z�istot� mojego istnienia. Jest powietrzem dla moich p�uc, biciem mego serca, jedynym widokiem dla moich oczu. Ona... Ci�gn�� tak w�niesko�czono�� i�wcale go nie obchodzi�o, �e swoimi pogl�dami g��boko obra�a� mnie. - Wi�c nie widz� innego wyj�cia, jak tylko upiera� si� przy ma��e�stwie - powiedzia�. S�owa te zapowiada�y niechybn� zgub�. Dok�adnie wiedzia�em, jaki b�dzie wynik. Kiedy tylko si� pobior�, sko�czy si� m�j raj. Nie wiem dlaczego, ale jedn� z�rzeczy kt�rej domagaj� si� nowo po�lubione ma��onki, to zerwanie z�kolegami z�czas�w kawalerskich. Ju� nigdy wi�cej nie zostan� zaproszony do wiejskiej posiad�o�ci Septimusa. - Nie mo�esz tego zrobi� - zawo�a�em z�przestrachem. - Och wiem, �e wydaje si� to trudne, ale my�l�, �e mi si� uda. Opracowa�em plan. Mercedes mo�e my�le�, �e jestem przyg�upem, lecz przecie� nie ca�kowicie pozbawionym intelektu. Na pocz�tku zimy zaprosz� j� do siebie na wie�. Tam, w�ciszy i�spokoju mojego Edenu, poczuje jak rozkwita, i�zda sobie spraw� z�prawdziwego pi�kna mojej duszy. S� to, pomy�la�em, wymagania zbyt wielkie nawet jak na Eden, ale powiedzia�em tylko: - Nie masz chyba zamiaru pokaza� jej, �e potrafisz �lizga� si� po �niegu, co? - Nie, nie - odpar�. - Nie przed �lubem. - Nawet po... - Nonsens, George - odpar� Septimus mentorskim tonem. - �ona jest drug� po�ow� m�a. �onie mo�na powierzy� nawet najwi�ksze tajemnice duszy. �ona... Znowu ci�gn�� w�niesko�czono�� i�wszystko, co mi pozosta�o, to tylko wtr�ci� s�abym g�osem: - CIA to si� nie spodoba. Z jego kr�tkim komentarzem na temat CIA rado�nie zgodziliby si� Rosjanie. Kuba i�Nikaragua tak�e. - Jako� j� przekonam, �eby pojecha�a tam ze mn� na pocz�tku grudnia - powiedzia�. - S�dz�, �e zrozumiesz to George, i� chcieliby�my by� tam tylko we dwoje. Wiem, �e nawet nie przysz�oby ci do g�owy przeszkadza� w�romantycznych sytuacjach, do kt�rych na pewno dojdzie mi�dzy Mercedes i�mn� w�ciszy i�samotno�ci, w�r�d przyrody. Z�pewno�ci� zbli�y nas ze sob� magnetyzm ciszy i�wolno p�yn�cego czasu. Oczywi�cie rozpozna�em cytat. Wypowiedzia� to Makbet, zanim wbi� n� w�Duncana, lecz ograniczy�em si� tylko do tego, �e obdarzy�em Septimusa zimnym i�dystyngowanym spojrzeniem. Tak wi�c miesi�c p�niej to panna Gumm, a�nie ja, pojecha�a do wiejskiej posiad�o�ci Septimusa. i Nie by�em �wiadkiem lego, co si� tam wydarzy�o. Znam to tylko z�opowie�ci Septimusa, nie mog� wi�c przysi�c, �e wszystkie szczeg�y s� prawdziwe. Panna Gumm by�a p�ywaczk�, lecz Septimus, czuj�c nieprzejednan� awersj� do tego specyficznego hobby, nie zadawa� jej na ten temat �adnych pyta�. Widocznie tak�e panna Gumm, nie pytana przez przyg�upa, nie czul� �adnej potrzeby wyja�niania mu czegokolwiek. Z�tego to powodu Septimus nigdy nie dowiedzia� si�, �e panna Gumm by�a jedn� z�tych wariatek, kt�re znajdowa�y przyjemno�� we w�o�eniu kostiumu k�pielowego w��rodku zimy, wyr�baniu przer�bla w�jeziorze i�wskoczeniu do lodowatej wody celem odbycia zdrowej, orze�wiaj�cej k�pieli. Pewnego jasnego i�mro�nego poranka, kiedy Septimus pochrapywa� jeszcze smacznie, panna Gumm wsta�a, w�o�y�a kostium k�pielowy, p�aszcz frotowy, tenis�wki i�uda�a si� za�nie�on� �cie�ynk� nad jezioro. Brzegi jeziora pokrywa� l�d, ale �rodek by� nie zamarzni�ty, wi�c zdj�wszy szlafrok i�tenis�wki, Mercedes z�widoczn� przyjemno�ci� wskoczy�a do lodowatej wody. Wkr�tce potem Septimus przebudzi� si� i�subtelnym instynktem kochanka wyczu�, �e jego ukochanej Mercedes nie ma w�domu. Przebieg� dom wo�aj�c jej imi�. Znalaz�szy w�jej pokoju ubranie i�inne drobiazgi, zda� sobie spraw�, �e nie uciek�a potajemnie do miasta - co by�o pierwsz� my�l�, jaka mu za�wita�a w�g�owie. Musia�a wi�c by� na zewn�trz. Z po�piechem w�o�y� buty na go�e stopy, a�na pi�am� narzuci� najcieplejszy p�aszcz. Wybieg� na dw�r nawo�uj�c Mercedes. Panna Gumm oczywi�cie go us�ysza�a i, wymachuj�c zawzi�cie r�koma w�jego kierunku, wola�a: - Ruszaj ku mnie, Sep, ruszaj ku mnie. Co sta�o si� dalej� opowiem ci s�owami samego Septimusa. M�wi� on: �Dla mnie zabrzmia�o to jak: �ratunku, Sep, ratunku!� Doszed�em do oczywistego wniosku, �e moja ukochana w�momencie jakiego� za�mienia umys�u wesz�a na l�d i�wpad�a do wody. Jak mog�o w�og�le mi przyj�� do g�owy, �e dobrowolnie wskoczy�a do lodowatej wody? Moja mi�o�� by�a tak wielka, George, �e natychmiast postanowi�em rzuci� wyzwanie wodzie, kt�rej zwykle si� balem, z�prostego tch�rzostwa - a�zw�aszcza lodowato zimnej wody - i�pospieszy� Mercedes na ratunek. No, mo�e nie natychmiast, ale przysi�gam, �e nie namy�la�em si� d�u�ej ni� dwie minuty, najwy�ej trzy. Krzykn��em: �Ju� id�, moja jedyna, moja ukochana! Utrzymuj g�ow� nad powierzchni�* - i�wystartowa�em. Nie mia�em zamiaru i�� tam po �niegu. Uwa�a�em, �e nie ma na to czasu. Biegn�c zmniejsza�em sw�j ci�ar, a� ruszy�em wspania�ym �lizgiem, tu� ponad cienk� pokryw� �nie�n�, ponad lodem okalaj�cym brzegi jeziora i�z okropnym pluskiem run��em prosto do wody. Jak wiesz, nie umiem p�ywa� i�naprawd� �miertelnie boj� si� k�pieli. Buty i�p�aszcz ci�gn�y mnie na dno i�z pewno�ci� by�bym uton��, gdyby Mercedes mnie nie uratowa�a. Nale�a�oby s�dzi�, �e romantyczna historia z�uratowaniem mnie przed utoni�ciem zbli�y nas, po��czy nas, ale...� Septimus potrz�sn�� g�ow�, a�w oczach jego pojawi�y si� Izy. Wcale tak si� nie sta�o. Ona by�a w�ciek�a. �Ty p�g��wku� wrzeszcza�a. �Jak mog�e� wskakiwa� do wody w�p�aszczu i�butach, w�dodatku je�li nie umiesz p�ywa�? Co ci przysz�o do g�owy? Czy wiesz, jak ci�ko by�o wyci�ga� ci� z�jeziora? By�e� tak spanikowany, �e waln��e� mnie w�szcz�k�. O�ma�o co nie znokautowa�e� mnie i�oboje by�my uton�li. To jeszcze boli.� Spakowa�a si� i, roze�lona do ostateczno�ci, wyjecha�a, a�ja musia�em pozosta� z�czym�, co rozwin�o si� w�silne przezi�bienie, z�kt�rego jeszcze si� zupe�nie nie wyleczy�em. Od tamtej pory jej nie widzia�em; nie odpowiada na listy, nie oddzwoni�a do mnie. Moje �ycie si� sko�czy�o, George.� - Tak z�ciekawo�ci, Septimusie, dlaczego rzuci�e� si� do wody? Dlaczego nie stan��e� na brzegu jeziora, albo tak daleko na lodzie, jak tylko by�o mo�na, i�nie poda�e� jej d�ugiego kija czy te� nie rzuci�e� sznura lub czego� podobnego. Septimus by� zasmucony. - Nie mia�em zamiaru rzuca� si� do wody. Chcia�em prze�lizn�� si� nad jej powierzchni�. - Prze�lizn�� si� nad powierzchni�? Czy� nie m�wi�em ci, �e twoja lekko�� dzia�a tylko nad lodem? Septimus przybra� dziki wyraz twarzy. - Przecie� powiedzia�e� mi, �e formu�a dzia�a nad II2O. To przecie� jest woda, czy nie tak? Mia� racj�. II2O brzmia�o bardziej naukowo, a�ja musia�em utrzyma� sw�j wizerunek naukowego geniusza. - Ale mia�em na my�li II2O w�stanie starym - odpar�em. - Jednak nie powiedzia�e� �II2O w�sianie sta�ym� - odpar�, wstaj�c powoli z�zamiarem, jak mi si� wydawa�o, rozszarpania mnie na strz�py. Nie pozosta�em, aby sprawdzi�, czy moje przeczucia by�y s�uszne. Od tamtej chwili ju� go nie widzia�em. I�nigdy wi�cej nie by�em w�jego wiejskim raju. Zdaje mi si�, �e mieszka teraz na wyspie na Morzu Po�udniowym, g��wnie z�tego wzgl�du, �e nie chce ju� nigdy wi�cej widzie� �niegu czy lodu. M�wi�: �Pozw�l kobiecie wej�� do swego tycia...�, ale kiedy si� nad tym zastanowi�, to s�owa te wypowiedzia� chyba Hamlet zanim wbi� n� w�Ofeli�. G��bokie, upojone winem westchnienie wydoby�o si� z�g��bi tego, co George uwa�a� za swoj� dusz�. - Zamykaj� ju�, mo�e lepiej chod�my st�d. Czy zap�aci�e� rachunek? - spyta�. Niestety, zap�aci�em. - A�mo�esz mi po�yczy� pi�taka, staruszku, �ebym m�g� dosta� si� do domu? I, jeszcze bardziej niestety, mog�em.