Pułapka czasu okładka

Średnia Ocena:


Pułapka czasu

W domu Meg Murry w środku nocy pojawia się zagadkowa starsza pani. Nikt nie przypuszcza, że będzie to początek niewiarygodnych przygód, kosmicznych podróży i potyczki z mrocznymi siłami. Meg, jej braciszek Charles Wallace a także ich kumpel Calvin O’Keefe wyruszają, żeby ocalić pana Murry’ego, który zaginął bez wieści podczas tajnej misji rządowej. „Pułapka czasu” to kultowa amerykańska opowieść dla dzieci, za którą Madeleine L’Engle otrzymała w 1963 medal Johna Newbery’ego. Hope Larson, utalentowana rysowniczka i twórczyni komiksów, przenosi tę opowiadanie na zupełnie świeży poziom, pokazując postacie i miejsca, które już od kilkudziesięciu lat żyją w fantazji czytelników na całym świecie. W 2018 roku opowieść została zekranizowana przez studio Walta Disneya z udziałem takich gwiazd jak Oprah Winfrey, Reese Witherspoon i Chris Pine.

Szczegóły
Tytuł Pułapka czasu
Autor: L'Engle Madeleine, Larson Hope
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Mamania
Rok wydania: 2018
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Pułapka czasu w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Pułapka czasu PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Wkp

    ZMARSZCZKA W CZASIE Jeżeli jakieś dzieło, tak jak ta opowieść graficzna, zaczyna się od słów Była ciemna, burzliwa noc, można spodziewać się po nim wiele. Zapytanie tylko czy rzeczy pozytywnych, czy również nie. Ten pochodzący z początków XX wieku cytat bowiem stał się archetypem melodramatycznego pisarstwa, chętnie wykorzystywanym w prześmiewczy sposób, choćby w „Fistaszkach”. W przypadku „Pułapki czasu” jest to bardziej smaczek zostawiony dla oczytanych czytelników, niż coś, co ma realny wpływ na przebieg fabuły, lecz ten oparty na kultowej, powstałej w 1962 roku powieści komiks, to kawał dobrej lektury dla najmłodszych i nie tylko czytelników, którzy mają ochotę na interesujące skrzyżowanie urban fantasy z Science Fiction. Główną bohaterką „Pułapki czasu” jest nastoletnia Meg Murray, której w życiu właściwie nic nie wychodzi. Każdy uważa ją za brzydką, kobieta nie jest w stanie uwierzyć, że kiedyś wyrośnie na piękną kobietę, nikt również nie przepada ani za nią, ani jej młodszym bratem, Charlesem. Jako dzieci naukowców, choć wyróżniają się inteligencją, są uważane za dziwne a czasami wręcz nawet głupie. Meg nie radzi sobie w szkole, ponieważ jej wybuchowy charakter ciągle przysparza jej kłopotów, a ona, w odróżnieniu od Charlesa nie potrafi się tym nie przejmować. Tylko on jest jej najbliższy – może dlatego, że są tak podobni, a może również ze względu na to, że zna ją, jakby… potrafił czytać jej w myślach? Pozbawieni ojca, który zniknął, wychowywani przez mamę, która stale wierzy, że maż żyje i wróci, wiodą te własne niełatwe życie aż do pewnej ciemnej, burzliwej nocy, kiedy to w ich domu zjawia się pani Coto. Zagadkowa staruszka i przyjaciółka Charlesa, która mieszka z przyjaciółkami w starym domku, podtrzymując plotki o rzekomych duchach obecnych w jego murach, twierdzi co prawda, że zabłądziła, lecz słowa, które mówi na odchodne wstrząsają matką Meg. „(…) jak już mówimy o drogach, jest coś takiego jak teserakt”. Meg i Charles postanawiają zbadać sprawę, słowa te bowiem najwyraźniej odnoszą się również w jakiś sposób do ich ojca. Dołącza do nich pewien wyjątkowy dzieciak, Calvin O’Keefe, lecz żadne z nich nie jest świadome jak wyjątkowe przygody i jakie niebezpieczeństwa na nich czekają… „Pułapka czasu” to bardzo sympatyczna opowieść graficzna. Co prawda obecnie nie będąca niczym odkrywczym, ponieważ od lat, od chwili, kiedy sława zdobył „Harry Potter” i fantastyka młodzieżowa zaczęła masowo zalewać rynek, wszelkie schematy gatunkowe zostały już nie tylko wykorzystane, lecz i zgrane, jednak trzeba pamiętać, że powieściowy pierwowzór powstał nad pół wieku temu. Wówczas było to jeszcze świeże, a na dodatek całość okazała się tak idealnie wykonana, że przyniosła zmarłej w 2007 roku Madeleine L'Engle m.in. medal Johna Newbery’ego, a także miejsca na listach "Teachers' Top 100 Books for Children" a także "Top 100 Chapter Books". Jak na cenione i słynne dzieło przystało, opowieść doczekała się czterech kontynuacji, a także licznych adaptacji: audiobooka, sztuki, opery i dwóch filmów kinowych, z których najnowszy, wyprodukowany przez studio Disneya, zagości za chwilę na ekranach. Z okazji jego premiery właśnie wydawnictwo Mamania postanowiło wydać na naszym rynku własny pierwszy pełnoprawny komiks, stanowiący jednocześnie graficzną adaptację „Pułapki czasu”, stworzoną z okazji 50-lecia wydania tego debiutu L'Engle. I jak wspominałem już, jest to adaptacja sympatyczna. Nawet bardzo. Oczywiście nie będę ukrywał, że po powieści graficznej wyróżnionej nagrodą Eisnera, komiksowym odpowiednikiem Oskara, spodziewałem się nieco więcej, lecz jest to dzieło naprawdę udane. Lekkie i proste w odbiorze, ciekawie spisane i sprawnie poprowadzone, wciąga w własny wyjątkowy świat, gdzie mieszają się fragmenty z najróżniejszych odmian fantastyki. Od samego początku, który przypomina „Kometę ponad Doliną Muminków” (późniejszą jednak od „Pułapki”), przez samą główną akcję, po finał, opowieść graficzna nie nudzi ani przez chwilę. Ciekawi są również jej bohaterowie, fantastyczne wizje intrygują, a całość nie jest tylko pustą rozrywką. Madeleine L'Engle, członkini dość liberalnego odłamu Kościoła Episkopalnego, podobnie jak C.S. Lewis, zawarła w swoim dziele dużo chrześcijańskich wartości. Twórczyni komiksów Hope Larson, odkryta jeszcze na studiach przez samego Scotta McClouda (a obecnie tworząca dla DC serię „Batgirl”), wiernie przeniosła pierwowzór na karty komiksu. Wiernie, lecz przede wszystkim w bardzo dobrym stylu. Jej ilustracje są dość proste, czerpiące z niszowych komiksów właśnie w stylu McClouda czy Dana Clowesa, z jednobarwnym (w tym wypadku niebieskim) cieniowaniem, choć bardziej cartoonowe, idealnie pasują do treści. A jak wypada samo wydanie? Jak dla mnie znakomicie. Nie mamy tu grubego papieru, nie mamy twardej oprawy, lecz mamy coś innego: niemal czterystustronicowy tom za okładkowe niespełna 40zł. Przyznam, że życzyłbym sobie więcej komiksów wydanych w ten sposób i za taką cenę, ponieważ przecież i papier i druk są tu naprawdę dobre. Jeśli zatem szukacie