Kraina martwej ziemi. Tom 1. Krew i stal okładka

Średnia Ocena:


Kraina martwej ziemi. Tom 1. Krew i stal

Gdy krew bohaterów zrosi Martwą Ziemię, stal będzie musiała dosięgnąć zdrajców. Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie. Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Ale nawet on – zagadkowy Arthorn – nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga słynnego im świata. "Krew i stal" to mocny debiut Jacka Łukawskiego, w którym klimat wczesnego średniowiecza idealnie miesza się ze słowiańskim kolorytem. "Klasyczna fantasy – droga, misja, tajemnica, magia plus słowiańska demonologia. Myślę, że o Łukawskim jeszcze nie raz usłyszymy."Jarosław Grzędowicz "Powieść Łukawskiego odwołuje się do szerokiej tradycji high fantasy, lecz twórca zgrabnie przepuścił ją przez filtry realizmu i zdrowego rozsądku. Dobra fantastyczna awantura w głównym nurcie przygodowego fantasy."Michał Cetnarowski, "Nowa Fantastyka" "Jacek Łukawski serwuje pełną akcji wyprawę w nieznane, podczas której zagrożenie czyha na każdym kroku. Trzyma w napięciu od pierwszej strony."Tymoteusz Wronka, Katedra.nast.pl

Szczegóły
Tytuł Kraina martwej ziemi. Tom 1. Krew i stal
Autor: Łukawski Jacek
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo SQN
Rok wydania: 2016
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Kraina martwej ziemi. Tom 1. Krew i stal w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Kraina martwej ziemi. Tom 1. Krew i stal PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Karolina Radlak

    Pierwsza element serii Kraina Martwej Ziemi "Krew i Stal" Jacka Łukawskiego, książka ebook niełatwa i ciężka do przeczytania, szczególnie dla mnie, fantasy w każdym calu więc pewnie jedni ją pokochają a drugim trudno będzie dobrnąć do końca. Cała akcja toczy się w tzw Martwicy wymyślonej przez twórce, miejsce bliżej nieokreślone, oddział żołnierzy wyrusza aby sprowadzić do Wondettel coś co zostało ukryte u podnóża Smoczych Gór. Misja jest bardzo niełatwa bo nie mają wiele czasu, muszą zrobić to jak najszybciej bo są narażeni na pęknięcie Zasłony Martwej Ziemii. Na niej wszystko pod wpływem czarów umiera, dlatego nie możliwe jest tam życie, lecz czary nie są wieczne w Martwicy zaczynają tworzyć się przejścia do dawno opuszczonych miejsc. Arthorn jako jedyny wie po co tak na prawdę wyruszyli lecz dowództwą tej misji jest Dartor, czy uda im się wykonać tą misję i wrócić cało? To wszystko czeka na Was w książce. Całość książki kręci się wokół Martwicy i bohatera Arthorna przez co staje się trochę nudno, jest dużo innych krótkich wątków które można by poprowadzić dłużej tak żebyśmy mogli lepiej poznać inne miejsca i bohaterów. Cała akcja jest nieźle opisana, wszystko skupione w jednym miejscu, perypetie bohaterów i ich tułaczka, potyczka z przeciwnościami losu ich rozterki. Bo cała fabuła jest pisana bardzo zagatkowo to cieżko jej się oznaleźć osobą łatwo myślącym, musiałam czasami wracć kilka stron w tył aby wszystko nieźle zrozumieć przez co zrażałam się do książki, do tej pory kilka rzeczy pozostaje dla mnie tajemnicą. Ciężko skupić się na tym o jakiej postaci jest książka ebook od początku na pewno możemy dostrzec Arthorna jest to osoba wierna, bardzo oddana służbie królestwu, ciężko go odgadnąć, jego postać jest owiana tajemnicą co mnie bardzo wciągneło. Jest osobą myślącą, inteligentną i bardzo pomysłową a do tego jest bardzo sympatyczny i nierzadko rzuca dowcipne komentarze, jest wmrównież dużo innych postaci lecz moim zdaniem mało kluczowe takie poboczne. Książka ebook która zaskoczy nie jednym, czasami możemy poczuć się nią zdezorientowani lub nawet znudzenia lecz na pewno to nie powód do skończenia jej przed końcem.

  • Karolina Radlak

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/294762/krew-i-stal/opinia/44381673#opinia44381673

  • Grzesiek D.

    Trzeba to powiedzieć jasno: idealna opowieść fantasy. Akcja toczy się sprawnie nie pozwalając się nudzić. Nawet gdy chwilowo zwalnia, czytelnik z zapartym tchem oczekuje momentu kiedy wszystko niespodziewanie nabierze nowego tempa. Całość napisana bardzo przyjemnym językiem, przyjemnie odnajduje się w dialogach jakieś fragmenty polskiej gwary ludowej. Też fragmenty fantastyczne wyglądają jako żywo zaczerpniete z wierzeń słowiańskich. Podsumowując, opowieść godna polecenia. Z niecierpliwością oczekuję momentu, gdy rozpocznę tom drugi...

  • Agnesja

    "Krew i stal" to pierwsza przeczytana przeze mnie opowieść fantastyczna polskiego autora. Zacznę od tego, że pan Łukawski ma niezły styl pisania. Miejscami może było widać debiutanckie pióro, lecz każdy opis przyrody został dopieszczony i przemyślany. Twórca idealnie oddaje urok miejsc, które mijają bohaterowie w własnej podróży. Mimo że stworzony na nowo świat wydaje się być jednym z tych mniejszych i prostszych uniwersów, to czytelnik może nieźle wniknąć w jego klimat i obrazować sobie jego elementy. Książka ebook zawiera dużo smaczków, które zostaną zauważone zwłaszcza przez wielbicieli światowej już fantastyki, pomiędzy innymi "Wiedźmina". Dla czytelników niej zorientowanych w gatunku, takim smaczkiem będzie zgrabne wplecenie w opowiadanie mitologii słowiańskiej. Ponadto magia, która nie losy się tak o, bez powodu, z różdżki czy rąk maga, a taka oparta właśnie na zamierzchłych obrządkach. Śledzenie tego typu wywoływania magi to czysta przyjemność i to po prostu wciąga. Żeby nie było tak kolorowo, muszę zaznaczyć jakieś minusy, a zwłaszcza jedne, moim zdaniem największy - brak wartkiej akcji. Lub w ogóle akcji wciągającej tak, że żyje się tylko dziejami bohaterów. Mamy tutaj kilka miejsc, które nadganiają powolne tempo, lecz i tak czuję niedosyt. "Krew i stal" spodoba się głównie czytelnikom niewymagającym od fantasty dużych rzeczy. Ta opowieść mimo wszystko idealnie umili nudny wieczór.

  • Nardumia

    "Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka ebook posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, sprawny na swoich zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych kłopotów z podziałem, bo różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to też książka ebook przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów. Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak dynamicznie jak się pojawiają) a także rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka ebook jest oparta na ciągłym rozwijaniu świeżych kłopotów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Opowieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy nieźle bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii a także niezwykłe walki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy twórca serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego. Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny względem zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu klasyczny przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus bo ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce pdf próby potyczki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, lecz dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach aby w końcu poważnie mu się powinęła noga, lecz do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka ebook jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają albo są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zabity co daje głównemu bohaterowi pretekst do pogoni za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca śmieszne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę nieźle i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska. Pozwolę sobie wspomnieć też o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to znaczna zaleta tej pozycji bo rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto też wiedzieć że mimo stylizacji historia stale jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze. Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, lecz też ze względu na nietypowy język, nieźle wykreowany świat, sporą dawkę akcji, bitew i adrenaliny. Jest to niezła odskocznia po lekturze niełatwych w odbiorze książek. Nadaje się też dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!

  • Mazzera

    W dużym wybuchu wojennej magii powstaje pas Martwej Ziemi, który rozdziela walczące królestwa na sto pięćdziesiąt lat. Martwica jednak zaczyna zanikać tworząc wąskie przejście, które na nowo ma połączyć wrogie królestwa. Arthorn wraz z grupą żołnierzy wyrusza przesmykiem na niebezpieczną wyprawę, z której ma nadzieję powrócić z zaginionymi artefaktami. Przedmioty te, gdy wpadną w niepowołane ręce, mogą zagrozić odrodzonemu Wondettel. Książka ebook napisana jest staropolskim językiem, który ma budować klimat a także ubarwiać bohaterów i ich wypowiedzi. Jest to bardzo interesujące rozwiązanie, jednak trudno jest się do niego przyzwyczaić. Początek książki był przez to ciężki i były momenty, kiedy chciałam czytania zaniechać. Nieźle jednak, że tak się nie stało. Akcja książki rozwija się miarowym tempem, jak na epicką fantasy przystało. Bohaterowie na początku wydają się mało wyraziści, jednak po bliższym zapoznaniu zaczynamy wyłaniać własnych ulubieńców. Historia jest spójna, a ilość akcji i opisów ładnie zbalansowana. Świat zbudowany w książce pdf może nie jest nowatorski, lecz opowiadanie moim zdaniem nie jest sztampowa ani przewidywalna. Prócz magicznych stworzeń, krwi, bijatyki i intryg politycznych mamy również dużą dawkę rubasznego dowcipu. Przeszkadza mi ilość zapożyczonych motywów, pomiędzy innymi z Władcy Pierścieni. Uważam, że są tu całkowicie zbędne. Jednak biorąc pod uwagę, że jest to debiut, na dużo rzeczy można przymknąć oko. Książkę czytało mi się dobrze, a po zakończeniu od razu sięgnęłam po następną część. Gratuluję Panu Jackowi Łukawskiemu udanego debiutu i będę wyczekiwać kolejnych książek.

  • agusiaa12

    ...................................................

  • Projekt: książka

    Fantastyka to mój ulubiony gatunek literacki. Łykam wszystko, co tylko w treści będzie wspominało o smokach, posługiwało się magią lub samo miało spiczaste uszy. To jest prawdziwa odskocznia od rzeczywistości. To jest coś, co trzeba sobie wyobrazić od początku do końca. Zawierzyć autorowi i dać się wciągnąć w niesamowity świat, który nam przedstawia. A więc? Kto z was jest chętny na podróż w nieznane? Kto zrobi ten pierwszy krok? Nie tak dawno temu na granicy królestwa Wondetell rozgorzała ogromna bitwa. Zmagania nie miały końca, więc magowie z przeciwnych obozów równolegle rzucili czar, który zmienił pole walki w Martwą Ziemię niszcząc wszystko, co na niej żyło. Ludzi, zwierzęta, roślinność. Na nad sto pięćdziesiąt lat powstała granica nie do pokonania. Jednak jakiś czas temu, coś się zaczęło zmieniać. Zły czar traci własną moc oddając kawałek po kawałku splamioną niegdyś krwią ziemię. Na razie jest to tajemnicą. Na razie, bo teraz, gdy jest możliwe przejście na drugą stronę trzeba się spieszyć. Wysłany kilka tygodni wcześniej zwiad, który miał odnaleźć magiczne księgi nie wrócił i nikt tak naprawdę nie wie, co się stało. Na pomoc rusza mały oddział dowodzony przez Dartora. W ostatniej chwili dołącza do nich Arthorn, zagadkowy rycerz, który ma własne, niełatwe zadanie do wykonania. Podróż nie będzie prosta. Nikt nie wie, jak przemieniła się kraina po tylu latach i jakie niebezpieczeństwa czyhają na grupę śmiałków. Kto wie, jakie skarby zostały ukryte w dawnej krainie. Kto pierwszy po nie sięgnie? Czy w tym wszystkim tak naprawdę chodzi tylko o złoto? A może o coś więcej? Fabuła skupia się głównie na Arthornie, jego zagadkowej misji i podróży przez krainę, która przez długie lata pozostała odcięta od Wondetell. O naszym głównym bohaterze nie wiemy praktycznie nic. Twórca podrzuca nam jedynie drobne informacje, które tylko podsycają w nas zainteresowanie jego postacią, chociaż możemy powiedzieć o nim kilka rzeczy. Jest sprytnym, idealnie wytrenowanym rycerzem i strategiem. Kiedyś utracił kogoś bardzo dla siebie bliskiego i zdecydowanie jest jednym z najbardziej oddanych żołnierzy królestwa Wondetell. “- Nie każdy stary miecz musi być czarodziejski, tak jak nie w każdej pieczarze smok ma przykutą księżniczkę, która czeka tylko, byście ją uwolnili. - A po cóż uwalniać? Smoka ubić i cieszyć się tym, że dziewka nie ucieka!” Czytając ‘Krew i stal’ nie odnosi się w ogóle wrażenia, że jest to debiut. Świat wykreowany przez Jacka Łukawskiego zaskakuje detalami. Od opisu przyrody, architektury, życia codziennego, ubioru, broni czy wierzeń. Możemy spotkać dziwne, psotne lecz również przerażające postacie z naszej słowiańskiej mitologii, które czyhają na nieświadomych wędrowców. Nawet mowa bohaterów jest różnorodny. Mieszkańcy wsi mówią kwiecistą gwarą, podczas gdy żołnierze, czy główni bohaterowie wysławiają się nienagannie. Brakuje jedynie paru detali, które mogłyby zamknąć wszystko w całość jak kwestia wiary czy historii lecz jestem pewna, że zostaną one wyjaśnione w kolejnych częściach. Znalazłam kilka odniesień do paru bardzo słynnych dzieł fantasy, które na pewno zaskoczą niejednego czytelnika. W niektórych momentach treść również trochę zaczyna nużyć, jednak to są tak sporadyczne momenty, że przebrniemy przez nie, z niecierpliwością domagając się wiedzy o dalszych przygodach naszych bohaterów. A losy się u nich naprawdę wiele. Spiski, pościgi, realistyczne sceny walki. Jedna rzecz z pewnością trzyma się nas przez całą lekturę. Niepewność i napięcie. Co czeka naszych bohaterów w krainie, która praktycznie została odcięta od reszty świata na nad sto lat? Jak bardzo się zmieniła? Jakie tak naprawdę zadanie ma do wykonania Arthorn? ‘Krew i stal’ ma w sobie wszystko, czym może się pochwalić rasowa opowieść fantasy. Jestem pod wrażeniem historii jak i wciągającej fabuły. Drobne niedociągnięcia kompletnie nie przesłaniają całości. Bądźmy szczerzy, nie wszystkie debiuty są tak dopracowane jak opowieść Jacka Łukawskiego. To bardzo nieźle skrojona i intrygująca historia, którą zalecam absolutnie każdemu miłośnikowi tego gatunku i wiecie co? Dobrze, że to jeszcze nie koniec, ponieważ mam olbrzymią ochotę na więcej!

  • Another Desire

    Krew i stal, to jak zapewnia nas twórca pierwszy tom serii Kraina Martwej Ziemi, w której poznajemy dzieje walecznego wojownika Arthorna a także jego drużyny, która pod rozkazem króla wyrusza w wyprawę w Martwicę, graniczącą z Wondettel, miejscem, które kiedyś stało się polem walki najpotężniejszych magów i na które spadła klątwa, która jak sama nazwa wskazuje pozbawiła życia wszystkiego na tym obszarze. Celem wyprawy było znalezienie świątyni u podnóża gór a także zebranie starożytnych ksiąg, które się w niej znajdowały. Już na samym początku wyprawy drużynnika bohater trafia na liczne niebezpieczeństwa, rozpoczynając na mitycznych wiłach i rusałkach, poprzez stwory czy odrębną rasę brutalnych wojowników Dao. Bardzo dynamicznie też w obozie pojawia się zdrajca, który podzieli drużynę a także doprowadzi do wielu śmierci. W dalszych rozdziałach będziemy świadkami losów i częściowo samotnej wędrówki Arthorna, który po przegranej walce odnajduje stary, przepełniony magiczną mocą miecz a także postanawia odnaleźć ocalałych członków ekipy i wypełnić rozkaz króla. Podróż Arthorna nie jest jedynie podróżą dosłowną, jednak też tą metafizyczną w poszukiwaniu swojego ego, celu a także przeznaczenia. Krew i stal, to typowa opowieść fantasy, w której występują różnorakie rasy, magia, klątwy, zombie czy smoki. To porządna doza fantastyki dla każdego fana tego gatunku, który poszukuje klimatów zbliżonych do twórczości A. Sapkowskiego. To też idealnie przemyślane uniwersum, pełne mistycznych opisów miejsc, postaci czy formuł, które staramy się zrozumieć. Kolejnym aspektem książki, na który warto zwrócić uwagę to słowiańska demonologia i folklor, które w książce pdf występują w postaci wił, topielców czy kapłanów-żerców. Czytając tą opowieść aż trudno jest uwierzyć, że jest to literacki debiut autora, który na co dzień zajmuje się zupełnie inną dziedziną niemającą dużo wspólnego z beletrystyką. Twórca sprawnie posługuje się mową i wprowadza nas w klimat podobny do sztandarowych powieści gatunku. Co do minusów, to o ile jest to minus, to drażniąca jest przesadzona wielowątkowość, przez co trudno było się połapać w niektórych fragmentach, być może jest to spowodowane tym, że jest to dopiero pierwszy tom, a element wątków zostanie kontynuowana w następnych. Z biegiem czytania też irytujące zaczynają się robić dialogi, które po jakimś okresie wydają się być monotonne. Co do strony technicznej, to doczepić się mogę jedynie do czcionki, która jak na mój gust była zbyt mała, przez co dynamicznie męczyły się oczy. Podsumowując: Jest to naprawdę przyzwoita opowieść fantasy, którą nie pogardzi żaden wielbiciel tego gatunku. Zwrócić należy też uwagę na to, że jest to debiut, bardzo niezły debiut, który sprawia, że po przeczytaniu czujemy głód następnej części i wiedzy na temat tego, jak dalej potoczą się dzieje bohaterów.

  • Katrina

    W starym klasztorze na Martwej Ziemi znajduje się coś, co należy jak najprędzej odzyskać, by nie wpadło w ręce nikogo innego. Arthorn, wraz z grupą zbrojnych, wyrusza w podróż przez wątki przesmyk, mając w zamiarze wykonanie zadania. Tylko on zna prawdziwy cel ich wyprawy i tylko on jest w stanie poprowadzić bezpiecznie ludzi przez zniszczony czarami ląd. Prędko jednak okazuje się, że wyprawa może być jeszcze trudniejsza, niż wcześniej zakładał.Gdybym wpadła na Krew i Stal kilka lat temu to lub uznałabym, że jest dla mnie zbyt niełatwa i mnie nudzi, lub przeciwnie: uwielbiałabym ją całym swoim sercem i polecała każdemu, kto pytałby się mnie o fantasy. Teraz jednak, mając nieco szersze spojrzenie na literaturę muszę z przykrością stwierdzić: nie jest to pozycja wybitna, a może nawet nie dobra. To dość przeciętna i klasyczna dla własnego gatunku książka, których na rynku nie brakuje.Przez pierwsze dwadzieścia stron nie potrafiłam w ogóle wbić się w historię: najzwyczajniej w świecie styl autora mnie męczył, podobnie jak szaleństwo wokół słabo zarysowanych bohaterów. Później, do około setnej strony było nieco lepiej, lecz w dalszym ciągu sama nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Dopiero z czasem historia zaczęła ciekawiej się rozwijać, a twórca zapoznał nas nieco bliżej z bohaterami, jednak i tak, i tak opowieść nie była niczym odkrywczym.Łukowski wrzuca nas od razu w wir wydarzeń. Ktoś kogoś goni, ktoś pędzi, ktoś atakuje... Cały czas coś się dzieje, jednak nie mamy pojęcia co: pojawia się jakiś bohater, jakieś losowe nazwy, nic nie znaczące dla nas wydarzenia. W tym chaosie naprawdę niełatwo jest się odnaleźć, a tym bardziej śledzić to wszystko z zapartym tchem: ponieważ i jak, skoro nie mamy pojęcia, kto jest tu główną postacią...? Wprawdzie z czasem historia nieco się uspokaja, dzięki czemu możemy w końcu zrozumieć kto, gdzie z kim i po co jest, lecz i tu ciężko poczuć jakąś bliższą zażyłość z bohaterami, czy światem. Jaki jest tego powód?Krew i Stal to niewątpliwie fantasy drogi, które podzieliłabym na dwa segmenty: pierwszy, będący opisem wyprawy większej grupy a także drugi, w którym mamy ledwie paru bohaterów. Bezustannie jednak wędrujemy, po świecie, który zbyt dużo dla nas nie znaczy. Idziemy do konkretnego punku, walczymy, potem odpoczywamy i leczymy rany, by znów z kimś, albo czymś walczyć. I na tym właściwie polega cała historia Krwi i Stali. Nie ma tu ani bardzo angażującego tła, ani niczego, co sprawiłoby, bym podeszła do tej lektury bardziej emocjonalnie.Doskonale wiem, że dużo osób zachwyca się światem przedstawionym i uważa, że jest mądrze wykreowany. Ja niestety śmiem się nie zgodzić. Tak naprawdę nie wiemy o nim nic, poza tym, że istnieją w nim losowe, wzięte ze słowiańskiej mitologii stworzenia, że istnieje w nim jakaś magia i że sto pięćdziesiąt lat temu istniały dwa kłócące się ze sobą królestwa, co doprowadziło do powstania Martwicy. Twórca nie objaśnia nam polityki istniejącej w tym świecie, ani jakiś wyjątkowych zwyczajów. Świat wprawdzie nie kłóci się sam ze sobą, jest w miarę sensowny, a przy tym nie wątpię, że w kolejnych tomach będzie rozwijany, lecz naprawdę nie zauważyłam w nim nic, czym mogłabym się zachwycić. A co z bohaterami? Początkowo odbierałam ich podobnie jak postacie z Orków Nichollsa – mamy losową grupę, z której parę osób wyróżnia się tym, że znamy je z imienia. Nie są indywidualnościami, a drużyną, która ma do wykonania jakieś zadanie. Dopiero później, gdy postacie się rozdzielają możemy zaobserwować jakieś konkretne cechy, lecz również nie ma ich zbyt wiele. Przykładowo, główny bohater, Arthorn, to po prostu niezły i dzielny człowiek, który jest sprytny, ponieważ zna kilka forteli. Lecz nie ma w tym człowieku niczego, co byłoby charakterystyczne i sprawiło, że zapamiętałabym go na dłużej.Styl autora jest dość... specyficzny. Łukawski stara się nawiązywać do średniowiecznej mowy i to mu w znacznej mierze wychodzi. Przy tym pisze w bardzo restrykcyjny sposób i nie pozwala nam za nieźle poznać bohaterów, co przy takiej powieści jest moim zdaniem znacznym błędem. Niemniej, sam stosowany przez niego mowa jest raczej sporą zaletą tejże książki. Raczej, ponieważ po pierwsze potrzebowałam chwili, by do niego przywyknąć, a po drugie przez niego twórca w paru miejscach dał plamę, wciskając pomiędzy te średniowieczne słowa jakieś współczesne, co potrafiło dobrze wybić z lektury. Na całe szczęście akurat to nie zdarzało się zbyt często.Krew i Stal to przygodowa opowieść drogi utrzymana w klimatach fantasy – i jeśli ktoś właśnie tego szuka, to ta pozycja naprawdę dostarcza. Niestety, jeśli chcecie czegoś więcej: gierek politycznych, rozbudowanego świata przedstawionego, czy barwnych, charyzmatycznych bohaterów to... tego po prostu w niej nie znajdziecie w wystarczającej ilości. Ta opowieść to historia typowo przygodowa wymagająca od czytelnika jedynie wczucia się w stylizowany na średniowieczny styl autora.

  • Dominika Musialik

    Fantastyka zapełnia ostatnio półki w księgarniach w zatrważającym tempie. Jako miłośniczkę tego gatunku cieszy mnie to bardzo, lecz z drugiej strony coraz częściej mamy do czynienia z powielanymi schematami, a znalezienie perełki graniczy z cudem. Jeśli lubicie swojskie klimaty, pierwszy tom cyklu „Kraina Martwej Ziemi” powinna Was zainteresować.Poprzeczkę jeśli chodzi o fantasy ustawił Tolkien (za którym nie przepadam) i Martin (którego uwielbiam). W Polsce nie jest lepiej. Mieliśmy „Wiedźmina”, który dynamicznie dostał łatkę klasyki i mało komu udało się zdobyć taką sławę i owiać taką legendą. Wielu jednak próbuję i ów próby są coraz lepsze.Sto pięćdziesiąt lat temu powstała Martwa Ziemia. Właśnie tam, w klasztorze u podnóża Smoczych Gór, znajduje się coś, co może ocalić królestwo, gdy Zasłona Martwej Ziemi pęka. Zaprawiony w boju Darton wyrusza ze swoim oddziałem na wyprawę, która może okazać się dla nich śmiertelna. Nikt nie jest w stanie odgadnąć jaki los dla podróżnych przygotowali sami bogowie.Jacek Łukawski narodził się w Kielcach, a własną miłość dzieli pomiędzy podróżami, motocyklami, a swoją żoną. Z zawodu jest grafikiem komputerowym, lecz nie jest to jedyne zajęcie, na jakim się skupia. Machał mieczem, strzelał z dział czarnoprochowych, ćwiczył karate, a nawet objechał kawałek naszego państwie autostopem. Do tej pory spisał zestaw opowiadań, które pojawiły się z antologii „Gawędy motocyklowe”, a także współtworzy kwartalnik „Swoimi Drogami”. A jak wypadła jego debiutancka powieść?„Krew i stal” jest pierwszym tomem trylogii „Kraina Martwej Ziemi”. W końcu tak trudno autorom fantastyki zmieścić się w jednym tomie. Podchodziłam do niej trochę niepewnie, ostatnio ten gatunek trochę mnie zawodzi, a skoro tutaj mamy do czynienia z debiutem, moje wątpliwości były jeszcze większe. Spodziewałam się historii drogi, magicznych istot, bohatera oddanego królestwu, dla którego honor nie jest niczym obcym i walkę niezła ze złem. Wiecie co? Właśnie coś takiego dostałam.Powieść powiela słynne nam wszystkim schematy i czerpie jak najwięcej z klasyki gatunku. Niech Was to jednak nie zrazi, ponieważ Jacek Łukawski wie, jak pisać. Na podstawie innych opowiada własną historię, nie ma w tym kalkowania i bezczelnego zżynania.Autor już ma własny styl, którego wielu słynnych może mu pozazdrościć. Tekst ma własny rytm, a niesamowicie plastyczne, a przy tym nieprzynudzające opisy, momentalnie przenoszą do wykreowanej krainy. Dialogi to także miły smaczek, gdyż Łukaszewski czerpie z gwary i stylizacji ile może. Czuć średniowieczny klimat w każdym calu.Może i „Krew i stal” nie przemyca niesamowitej mądrości, morału i tego typu rzeczy, lecz jest zdecydowanie rozrywką z wyższej półki, po którą zaprawiony w boju wielbiciel takich historii może bez wątpienia sięgnąć. Mnie przeczytanie niemal czterystu stron zajęło dwa dni i już nie mogę się doczekać pozostałych tomów.Tytuł: „Krew i stal”.https://niekulturalnakulturalnie.wordpress.com

  • pabottyro

    O książce pdf Jacka Łukawskiego przez pewien czas było bardzo głośno w blogosferze. Co chwilę natykałam się na jej recenzje i w końcu stwierdziłam, że też muszę ją przeczytać. Interesujący opis wydawniczy jak i pochlebna chłopczykowi Jarosława Grzędowicza – jednego z najsłynniejszych autorów polskiej fantastyki potwierdziły jedno – ta książka ebook jest dla mnie idealna. „Kraina Martwej Ziemi” ujęła mnie własną historią praktycznie od pierwszej strony. Zagadkowa i niebezpieczna wyprawa w nieznane i groźne ostępy po magiczne artefakty nieustanna się czymś więcej. Okazała się potyczką o przetrwanie. Podczas czytania „Krainy Martwej Ziemi”nie sposób się nudzić. Akcja jest dynamiczna, a twórca zgrabnie przeplata ze sobą różnorakie wątki w powieści. Czasami nie chciało mi się wierzyć, że to debiut. Idealny styl pisania, barwny i zdecydowanie ciekawy. Mimo że dużo tu opisów, których nie jestem olbrzymią fanką, twórca nakreślił je w sposób, do którego też nie mogę się przyczepić. Nie ciągną się jak flaki z olejem, są dynamiczne i intrygujące. Co więcej? Idealny humor. Naprawę dużo się śmiałam, czytając pierwszą element powieści Jacka Łukawskiego. Twórca nie wykorzystuje tylko starych i słynnych wszystkim motywów fantasy, co też jest jego dużym atutem. Chciałam się przyczepić do braku ciekawej kobiecej postaci, aż tu niespodziewanie bum! Jest i ona! (zawsze jak coś nasuwało mi się na myśl, to twórca jakby to wyczuł i pac – pragnąłaś babo, to masz) Cały czas jednak nie wiem, co uważać o Arthornie… Intryguje mnie ta postać.Jedynym minusem, który znalazłam jest dość ciężki język. Jacek Łukawski posługuje się starą mową, używa archaizmów. Zważając na to, że książki w większości czytam późnymi wieczorami i nocami, dla mojego mózgu okazało się to całkiem znacznym wyzwaniem. Kiedy jednak czytałam książkę za dnia, właśnie taki styl dodawał powieści realizmu. (Tak wiem, kobietę ciężko zadowolić, haha :D) O czym Wam jeszcze powinnam powiedzieć? Tak, wiem. Podczas nocnego czytania zdarzyło mi się mieć gęsią skórkę. Niektóre elementy bardzo działają na wyobraźnię. Mogę pogratulować wydawnictwu idealnej oprawy graficznej powieści. Rzucająca się w oczy okładka to bowiem nie wszystko! W środku czekają na nas świetne grafiki, podkreślające klimat książki i coś co lubię prawdopodobnie najbardziej – piękne ozdobne litery zaczynające każdy rozdział. Zwyczajnie rozpływam się. Podsumowując. Co urzeka w „Krainie Martwej Ziemi”? Realizm! Jacek Łukawski osadził własną opowieść w średniowieczu i co najistotniejsze trzyma się jego realiów. Potężni rycerze, duże starcia, zdrady, okrutna polityka i liczne tajemnice. Świat mroczny i pełen niebezpieczeństw. Słowiańskie wierzenia i demonologia są niezaprzeczalnym wzbogaceniem powieści. Niebezpieczne istoty rodem z legend tutaj stają się rzeczywistością. Pragniesz historii osadzonej w czasach średniowiecza? Ta książka ebook nie powinna Cię zawieść. Twórca posługuje się nawet mową odpowiednim dla tego okresu. Wyraźnie zarysowuje różnice między warstwami społecznymi, a opisani przez niego bohaterowie to ludzie z krwi i kości – mający chwile zwątpienia, rozpaczy, zmęczenia – nie wyidealizowani herosi. W „Krwi i stali” liczą się honor i odwaga. To idealna opowieść z nieźle zarysowanym światem przedstawionym. Do końca pełna akcji i przygód. Napięcie niejednokrotnie sięga zenitu. Otwarte zakończenie, pozostawiające dużo pytań i dające do myślenia, skłania czytelnika do jednego! Jacku Łukawski – pisz szybciej kontynuację, ponieważ ja tu czekam!http://pabottyro.blogspot.com/

  • Zaczytany w Książkach

    Jacek Łukawski narodził się w Kielcach, z zawodu jest grafikiem komputerowym. Gdy nie miał jeszcze obowiązków, a miał czas, machał mieczem i strzelał z dział czarnoprochowych. Hartował ciało i ducha w organizacji strzeleckiej, brał udział w zawodach sprawnościowych i ćwiczył karate. Usiłował również jeździć konno. Zwiedzał Polskę autostopem i na motocyklu. Zaczytywał się w ebookach historycznych i fantasy. Jest laureatem wojewódzkiego konkursu Talenty 2000. Po kilkunastu latach przerwy spisał cykl opowiadań, które pojawiły się drukiem w antologii „Gawędy motocyklowe”. Współtworzył kwartalnik motocyklowy „Swoimi Drogami”. Wraz z żoną mieszka w pobliżu chęcińskiego zamku. „Krew i stal” to jego debiutancka powieść, stanowiąca pierwszy tom serii Kraina Martwej Ziemi.*Lord Auriss rozpoczyna wyprawę, mającą na celu znalezienie kluczowych i cennych przedmiotów. Minęło dużo czasu, a jego a także współtowarzyszy nie ma. Zaginął po nich słuch. Dartor wyrusza po to, by odnaleźć ich a także te rzeczy. Tak naprawdę on i jego ludzie nie wiedzą, co na nich czeka. Jaki będzie ich los?Miałem duże oczekiwania względem tej książki. Chciałem przeżyć niesamowitą przygodę. Niestety, nie udało się. Początek utworu jest bardzo nudny i z trudem przez niego przebrnąłem. Wprawdzie akcja potem się rozkręca, jest coraz ciekawiej i fantastyczniej, niemniej zawiodłem się na tym dziele. Jest to debiut, więc trochę inaczej podchodzę do tej powieści, oceniam mniej krytycznie.Świat jest mały, taki szarawy i smętny. Moim zdaniem w książce pdf fantastycznej twórca przede wszystkim powinien przyłożyć się do wykreowania go.. Zrobić wyraziste i ogromne uniwersum, w którym ciągle będzie się coś działo, które zaskoczy czytelnika i powali go na kolana.Język utworu jest przez pierwsze sto stron ciężki, przez kolejne dwieście siedemdziesiąt nieco lżejszy, a w całym utworze usypiający.W „Krwi i stali” zabrakło mi czegoś nowego. Minusem są też bohaterowie, którzy nie zostali za nieźle wykreowani. Jest ich dużo, lecz dowiadujemy się o nich mało ważnych informacji. Słaba strona tego dzieła to fabuła, w której losy się mało rzeczy, które zaparłyby dech w piersiach. Owszem, są walki, zdrady i krew się leje, lecz teraz to jest mało, gdyż tak naprawdę pojawia się to w wielu powieściach.Mówi się o tym, że polska fantastyka jest słaba. Jeśli faktycznie tak jest (nie wiem, bo mało czytam rodzimych utworów tego gatunku), to Jacek Łukawski w ogóle nie zmienia tej niskiej oceny.Fabuła tej książki polega na tym, iż bohaterowie podróżują w pewne miejsce, po drodze spotykając różnorakie przeszkody. Jest to następny mało oryginalny fragment tegoż utworu, ponieważ pojawił się on w wielu dziełach.Podsumowując: nie zalecam ani nie odradzam przeczytania tej książki.Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.Tytuł: „Krew i stal”Autor: Jacek ŁukawskiWydawnictwo: Sine Qua NonCykl: Kraina Martwej Ziemi (tom I)Korekta: Aneta WieczorekOkładka: Paweł SzczepanikRysunki w książce: Rafał SzłapaWydanie: IOprawa: miękka (ze skrzydełkami)Liczba stron: 370Data wydania: 17.02.2016ISBN: 978-83-7924-584-0* Źródło – skrzydło książki.

  • Mirya

    Od jakiegoś czasu o debiucie Jacka Łukawskiego zrobiło się głośno w Internecie. Czytając kolejne opinie mój apetyt na przeczytanie tej książki ciągle rósł, a wczoraj nareszcie go zaspokoiłam. Twórca pochodzi z Kielc, ma doświadczenie w potyczce mieczem, ćwiczył m.in. karate, usiłował jazdy konnej. Jest wielbicielem ebooków fantastycznych i historycznych. Tako rzecze nam blurb, lecz po przeczytaniu treści książki sama domyślałam się jakie pan Łukawski ma zainteresowania. Dlaczego? Książka ebook napisana jest staropolskim, dość trudnym językiem. Wiele w niej fachowego słownictwa, od razu widać że sposoby potyczki na miecze czy fragmenty zbroi nie są autorowi obce. Pozostaje zapytanie czy mowa funkcjonuje na plus powieści. Po przeczytaniu całości muszę odpowiedzieć: jak najbardziej tak. To dzięki niemu książka ebook emanuje dodatkową magią, tą staropolską, słowiańską. I przede wszystkim wybija się z całego grona reszty powieści fantastycznych. Nie przeczę jednak, że niektórych to może odstraszać. Dodatkowo początek trochę powoli się rozkręcał. Nie dostawaliśmy dużo akcji, a przedstawienie głównych postaci a także świata przedstawionego wydawało się przeciągać. Jednak po jakimś okresie historia rusza z kopyta i wówczas ciężko oderwać się od czytania!Świat przedstawiony jest brutalny, lecz zarazem bardzo realny. Twórca nie obawia się uśmiercania postaci, potyczki omawia barwnie, tak samo jak wszelkie rany wojenne. Trzeba również wspomnieć o języku, którym posługują się bohaterowie, który czasami jest wulgarny, lecz zawsze doskonale dopasowany do charakteru. Byłam zadowolona jak twórca zmieniał sposób wypowiedzi kiedy do głosu dochodził łatwy chłop czy osoba, która nie potrafi nieźle posługiwać się danym językiem. Wychodziło to realistycznie i zawsze dopełniało kreacji postaci. W ogóle sposób przedstawiania bohaterów bardzo mi się podobał - bez zbędnych opisów, charaktery większości z nich poznawaliśmy po czynach bądź podczas rozmów przy fajce czy napitku. Bliski staje się nam główny bohater, czyli Arthorn. Jest to zdecydowanie intrygująca postać rycerza, który jest mężny i honorowy, a zarazem kryje przed towarzyszami smutną przeszłość i stratę. Muszę przyznać, że paru bohaterów, których polubiłam twórca uśmiercił, ponad czym ubolewam, lecz co jak najbardziej rozumiem - chodzi przecież o fabułę, a nie o poszczególne sympatie. Na pewno brawa należą się za wprowadzenie fragmentów fantastycznych. W tej kwestii czuć inspirację słowiańską mitologią, naszymi stworami i naszą magią. Znajdziemy tu wile, powrotniki, czarty - naprawdę całą gamę interesujących stworzeń, które wychylają się najczęściej nocą i których trudno się pozbyć. Dodatkowo bohaterowie spotkają na własnej drodze żądne krwi smoki, baby mieszkające na uboczu i znające się na uzdrawiającej mocy ziół i tajemniczego Fardora, który ma już na karku kilka wieków (swoją drogą nie mogę się doczekać jak potoczy się jego historia). Trzeba przyznać, że fantazja autora spełniła moja oczekiwania. Ciężko również nie wspomnieć o fragmentach humorystycznych, których źródłem najczęściej są interesujące postaci drugoplanowe i ich żarty słowne. Mocy dodają tutaj słowa staropolskie, w których nierzadko niektóre wypowiedzi brzmią zabawniej. A już moją miłość twórca zdobył historią chłopca, który najadł się ziela i zaczął opowiadać o pierścieniu (wyciągniętym z nozdrzy byka), który trzeba zniszczyć w górach, ponieważ inaczej świat ulegnie zagładzie. Tak cudowne odniesienie do mistrza Tolkiena !Zdecydowanie czuć, że pierwsza element to tylko wprowadzenie do tego co ma nadejść. Co chwilę mówią o tym postacie, wyczuwamy to w zmianach w świecie (cofająca się Martwica). Dlatego tak również traktuję ten tom - ciekawa, polska fantasy z przeważającym wątkiem drogi, która ma nam pokazać otoczenie i przedstawić bohaterów. I teraz, w kolejnym tomie dopiero nadejdzie prawdziwa akcja. Ja mam nadzieję, że twórca poświęci więcej czasu postaciom kobiecym, których tutaj niewiele, a jak już się pojawiają to zazwyczaj przedstawiane są dość schematycznie. Najciekawiej wypada córka króla i o niej chciałabym poczytać trochę więcej - może w kolejnym tomie?Podsumowując, Krew i stal to opowieść dla wielbicieli mocnego, męskiego wręcz fantasy z korzeniami w staropolskich wierzeniach i języku. Przygody głównego bohatera wciągają, świat się rozrasta, a czytelnik oczekuje na następny tom. I okładka jest piękna !http://magiel-kulturalny.blogspot.com/2016/07/realizm-w-sowianskiej-fantastyce-czyli.html

  • Wąchając książki

    Odkąd sięgam pamięcią, od kiedy zaczęła się moja miłość do mitologii, szukałam historii, które w formie przygody, przybliżą mi mało słynne zagadnienie, jakim okazały się stare wierzenia Słowian. I chociaż Krew i stal to debiut, to z całą pewnością mogę powiedzieć , że jest on na najwyższym poziomie i Łukawski wraca mi wiarę w polskich autorów, która w ostatnim okresie mocno podupadła.Po Krew i stal sięgnęłam, bo wewnętrznie czułam, że właśnie tak brutalnej, krwawej i ocierającej się o klasykę fantastyki, książkę pragnęłam przeczytać. Najbardziej jednak przyciągnęła mnie słowiańska mitologia, którą kilka osób mi obiecywało. I nie zwiodłam się, skądże! Otrzymałam wszystko, dokładnie tak jak chciałam i można powiedzieć, że jeszcze z nawiązką.Bohaterów można zaliczyć do dwóch kategorii: dobrzy i źli. Nie są oni jakoś specjalnie wyróżniający się z ogólnego szeregu postaci, nie zżyłam się z nimi w jakimś znaczącym stopniu. A jednak czytanie o losach Arthorna i jego kompanów, było wyjątkowo intrygujące i pochłonęło mnie bez reszty. Przedstawienie całej historii za pomocą starych legend, które mam nadzieję, że twórca w dalszych tomach rozwinie i wykorzysta w stu procentach.Nie będę ukrywać, że początkowo było mi bardzo ciężko wbić się w książkę. Pierwsze sto stron było dla mnie dosyć bolesnym przeżyciem, bo musiałam przestawić się na archaiczny język, który mimo że jak najbardziej pasuje do czasów i nadaje klimat, to póki się nie przestawiłam, okropnie mi ciążył. Sama akcja powoli się rozkręca i należy być niebywale cierpliwym, a wytrwałego czytelnika czeka miła niespodzianka. Polecam, bo nie jest to tylko idealny debiut, lecz też historia o słowiańskich wierzeniach, legendach i wywołującej dreszcz historii.

  • Joanna Hadzik

    Po literaturę fantastyczną sięgam z dużą przyjemnością, z niemal tak dużą jak po kryminały. W blogosferze czytałam dużo pozytywnych opinii na temat debiutu Jacka Łukawskiego pt. „Krew i stal”, więc postanowiłam zabrać się właśnie za nią jako lekturę na początek wakacji, zaintrygowana tytułem.Akcja książki losy się na granicy królestwa Wondettel, gdzie w wyniku klątwy powstaje miejsce przeklęte – Martwa Ziemia... To tam w dziwacznych i zagadkowych okolicznościach giną ludzie, a w pewnym momencie oddział żołnierzy ma się przedostać na drugą stronę Martwej Ziemi, aby w okolicach Smoczych Gór odnaleźć czarodziejskie artefaktów... Oddziałem żołnierzy dowodzi doświadczony wojskowy Dartor... Co takiego się stanie? Czy znajdą artefakty? Jakie przygody ich spotkają? „Krew i stal” to pierwszy tom cyklu o nazwie „Kraina martwej ziemi”, a jednocześnie bardzo mocny debiut Jacka Łukawskiego. Dużo podstępów, walk, scen batalistycznych, a fabuła opiera się na podróży bohaterów... Akcja toczy się w umiarkowanym tempie, a bohaterowie są wykreowani w sposób dość równomierny, lecz jednocześnie są bardzo ciekawi... Tak samo jak cały świat stworzony przez autora – pełen różnorakich potworów i zagadkowych artefaktów a także istot. Pozycję czytało im się dość przyjemnie, lecz musiałabym przyzwyczaić się do archaizmów używanych przez autora, lecz uważam, że jest to bardzo dobre zagranie, naprawdę nieźle to wpłynęło na mój odbiór książki. Muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się ten klimat, cały ten świat i pomysł na książkę. Czy zalecam „Krew i stal”? Zdecydowanie tak, ponieważ jest to naprawdę dość mocny i interesujący debiut, choć momentami wyczuwałam podobieństwo do Zwiadowców Flanagana, choć już bardziej dla starszych czytelników. To był zdecydowanie miły czas!Więcej recenzji na http://bojalubiekaweiksiazki.blogspot.com/

  • Natalia Kosin

    ,,Krew i stal" to bardzo szybka książka. Podczas czytania zdarzały się te przyjemne momenty, jaki i te mniej przyjemne. Czasami odczuwałam radość i śmiałam się podczas czytania, a czasami można było poczuć dreszczyk strachu i rozczarowania. Jest to bardzo przyjemna książka, jednak czytałam lepsze lektury. Na nieco chłodniejszy wieczór nada się idealnie. Oceniam ją 7,5/10.Cała recenzja znajduje się na moim blogu:

  • Ania Kotlewska

    Początkowo ciężko mi było się wbić w tę powieść, lecz teraz mogę z czystym sumieniem nazwać pierwszą książkę Jacka Łukawskiego debiutem roku tylko ze względu na fakt, ile pracy włożył w jej napisanie. Stworzył kanoniczne fantasy w swoim własnym, oryginalnym uniwersum, które nabiera autentyczności w połączeniu z wystylizowanym językiem.Całą historię spowija niesamowicie zagadkowa atmosfera. Nakłada się na to dużo czynników. Głównie fakt, że czytelnik wraz z bohaterami nie ma pojęcia, co czeka go po drugiej stronie Martwicy. Ponoć ma ona ciągnąć się przez setki kilometrów, aż po krainy za Smoczymi Górami, jednak jeszcze przed przekroczeniem jej granicy napotykają przeszkody. Od tego momentu akcja nie zwalnia ani na chwilę. Raz za razem twórca funduje nam masę zwrotów akcji, potyczek i pojedynków. Dodatkowo przez niemalże cały czas miałam poczucie... odcięcia od świata? Nie, może to złe wyrażenie, po prostu ten dziwaczny rodzaj uczucia, kiedy jest się samemu, daleko od domu, na do tej pory nieznanych nam terenach i trzeba sobie radzić bez kontaktu z bliskimi. Żołnierze królestwa Wondettel błądzili wśród lasów, bezskutecznie próbując rozwiązać mnożące się zagadki, a tymczasem w ich kraju nie działo się zbyt dobrze...Trudno powiedzieć mi coś o bohaterach, bo było ich strasznie wiele i jeszcze wszystkich niezbyt nieźle poznaliśmy. Przede wszystkim nie znam motywu postępowania czarnych charakterów, a nawet ich zamiarów, więc ciężko mi ocenić, czy powinnam im współczuć czy raczej nienawidzić. Jednak na pewno pokochałam dwójkę pierwszoplanowych postaci, Arthorna i Gwydona. Pierwszy z nich rzeczywiście tajemniczy, ukrywający jakąś mroczną przeszłość, lecz lojalny względem własnego władcy i zwierzchników człowiek o dużym sercu. Drugi natomiast młody, ufny, inteligenty a także pełen determinacji rycerz.No i wreszcie wspomniany wcześniej mądry styl pisania, który nadaje książce pdf niepowtarzalnego klimatu. Jacek Łukawski doskonale dostosował go do realiów panujących w Krainie Martwej Ziemi, czyli średniowiecza. Chłop gada, jak chłop czyli gwarą. Rycerz ma trochę bogatsze słownictwo, a szlachcic mówi niemalże wierszem.Jestem jednocześnie niesamowicie zachwycona i skonsternowana tym, co twórca przedstawił nam na kartach Krwi i Stali. Kiedy już udało mi się wpaść w sidła tej historii nie mogłam się oderwać, lecz pozostałam z masą pytań, na które oczekuję odpowiedzi w postaci, najszybciej jak się da, wydania kolejnych tomów.

  • Agnieszka Isztar Matłoka

    W ostatnich latach polska fantastyka coraz bardziej staje się widoczna. Coraz więcej debiutujących polskich pisarzy na półkach księgarń, przez co poziom rośnie z każda kolejną powieścią. Mamy w czym wybierać jeśli chodzi o rodzima twórczość.Autorem, którego przyszło mi poznać jest Jacek Łukawski. Stworzył on powieść, w której nie brakuje dynamicznej narracji, nagłych zwrotów akcji a także charyzmatycznych bohaterów. Niezwykły klimat tej powieści buduje świat oparty na średniowieczu a także wielu zapożyczeń ze słowiańskich legend i podań. Mnogość bóstw, smoki, czary a także magia, a na dodatek intrygi, wszechobecni szpiedzy i heroiczna potyczka to wszystko nadaje wielowymiarowości utworowi debiutującego autora.Czytelnik otrzymuje sekretną wyprawę, w której każdy kolejny krok może być ostatnim krokiem bohatera. Same postacie są barwne i nie brak im charakteru. Główny bohater owiany jest tajemnicą, dzięki której czytelnik stara się poznać jego przeszłość. Twórca bardzo oszczędnie daje nam kolejne info na temat bohatera, jednak z każdą otrzymaną informacją czytelnik tylko coraz bardziej wkręca się w powieść. Jeśli jednak spodziewacie się dużego bum, to niestety się zawiedziecie. Mam wrażenie, że twórca dopiero w kolejnych częściach odkryje znacznie więcej, gdyż żeby przedstawić dokładnie postacie spotkane w tomie pierwszym potrzebowałby dużo stron więcej, a to mogłoby być nieco nużące.Jak zatem można śmiało stwierdzić, opowieść Jacka Łukawskiego może zainteresować, a nawet powinna. Gdyż niewiele mamy dobrej polskiej fantastyki, a ta opowieść zapowiada się ciekawie. Debiut zawsze jest trudny, lecz mam ochotę dać kolejną szansę autorowi i chętnie poznam dalsze dzieje bohaterów. W tej chwili wystawiam mocne 3.5/6 nie twierdze jednak, że opowieść nie jest warta poświęconego czasu. Sądzę natomiast, że teraz może być już tylko lepiej. Twórca zainteresował mnie własną opowieścią, a to już coś! http://isztarbooks.blogspot.com/2016/05/krew-i-stal-kraina-martwej-ziemi-jacek.html

  • Cynka

    Sto pięćdziesiąt lat temu rzucono potężną klątwę, w wyniku której powstała Martwa Ziemia - kto ją przekroczy, ten zginie. Mimo to z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by odnaleźć coś, co zostało ukryte w starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór. Jednak ani stary dowódca Dartor, ani żołnierze nie znają prawdziwego celu misji. Zna go tylko zagadkowy Arthorn, który w ostatniej chwili został przysłany przez Garharda - prawą rękę króla.„Krew i stal” zaczęłam od razu czytać, jak ty złapałam ją w moje łapki, lecz coś nie zaskoczyło. Pierwsze sto stron, delikatnie mówiąc, były ciężkie i najchętniej rzuciłabym tę książkę w kąt. Fabuła mnie nudziła, mowa irytował (a przecież jest nawet podobny do tego Sapkowskiego, który tak uwielbiam!), a humor nie śmieszył wcale. Poważnie zaczęłam się zastanawiać, co ludzie widzą w tej książce, ponieważ czułam, że tylko tracę na nią czas. Odstawiłam ją na jakieś dwa tygodnie, a gdy do niej wróciłam, po prostu przepadłam.Debiut Jacka Łukawskiego (aż ciężko uwierzyć, że twórca nie ma na koncie innych książek) jest mocny. Z rozmachem stworzył pełnokrwistą fantastykę, która po prostu uderza do głowy, gdy się już w nią zagłębi. Świat, stworzony przez Łukawskiego jest, można by rzec, alternatywą średniowiecza, a język, stylizowany na staropolski, został starannie dobrany do postaci. Mieszkańcy okolicznych osad mówią gwarą, czasami nawet trudno zrozumiałą, a oficerowie posługują się nieco bogatszym słownictwem. Bardzo mi się to spodobało tak jak to, że na stronach powieści nie znajdziemy elfów czy krasnoludów tak bardzo uwielbianych przez pisarzy fantasy, tylko nasze rodzime potwory, jak utopce czy dziwożony.Fabuła głównie opiera się na podróży bohaterów, a akcja to ciągłe potyczki, knowania i zdrady. Postaci są nieźle wykreowane i nie są, na szczęście!, wyidealizowane. Boją się, od ciągłej potyczki są zmęczeni i nie zawsze wszystko idzie po ich myśli, lecz twórca ich nie szczędzi. Mimo to do żadnego nie przywiązałam się jakoś szczególnie. No dobra, Gwydon wzbudził moją sympatię, a mimo moich licznych prób nie potrafiłam polubić Arthorna - wydawał mi się być za bardzo tajemniczy.No właśnie, tajemniczość - to prawdopodobnie największa wada tej książki. Miałam wrażenie, że wszystko w tej książce pdf było owiane tajemnicą, aż w końcu nie wiedziałam, o czym czytam. Myślę, że również dlatego po części na początku tak mi się ją źle czytało, ponieważ brakowało mi jakichś większych wyjaśnień. Liczę na to, że w drugim tomie Łukawski sypnie trochę cennych informacji, ponieważ po takim zakończeniu ja chcę więcej!Podsumowując, jeśli lubicie dobrą polską fantastykę, sięgnijcie po „Krew i stal”. Mimo ciężkich początków, gwarantuję wam, że się nie zawiedziecie, tylko z niecierpliwością będziecie wyczekiwać kolejnej części, tak jak ja.