Średnia Ocena:
Czarne światła. Tom 1. Łzy Mai
Świat przyszłości (rok 2037), zaawansowane technologie, androidy, cyborgi, wszechobecna kontrola obywateli. Ludzkość zaczyna stosować różnorakie modyfikacje ciał a także umysłów. Pojawiają się zapytania o to, gdzie leży granica pomiędzy maszyną a człowiekiem, życiem prawdziwym a cyfrowym. A do tego wszystkiego mamy zbrodnię i poszukiwanie sprawcy, który jest nieuchwytny dla technologicznych pułapek, co stanowi nie lada wyzwanie dla śledczych, trochę już odzwyczajonych od tradycyjnych metod kryminalistycznych. Główny bohater to Jared Quinn, porucznik policji, który w prologu traci własnych ludzi w ataku terrorystycznym na siedzibę jednej z korporacji i sam o mały włos przy tym nie ginie. Na skutek odniesionych obrażeń doktorzy ulepszają mu ciało a także umysł za pomocą wszczepów. Po trzech latach nieobecności wraca do służby i usiłuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pełnej technologicznych nowinek i ułatwień.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Czarne światła. Tom 1. Łzy Mai |
Autor: | Raduchowska Martyna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów Sp. z o.o. |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Czarne światła. Tom 1. Łzy Mai PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Jak na polskie warunki to bardzo udana, interesująca powieść, zapowiada to serię którą z pewnością warto będzie się zainteresować. Muszę przyznać, że Martyna Raduchowska bardzo nieźle wykorzystała i zrealizowała pomysł na temat tej powieści. Łzy Mai czyta się bardzo dynamicznie i z wielkim zainteresowaniem. Warto przeczytać.
Z olbrzymią przyjemnością przeczytam kolejne tomy, ponieważ książka ebook mnie naprawdę porządnie wciągnęła. Autorka wzbudziła moją ciekawość i rozbudziła apetyt na ciąg dalszy historii. Gwarantuję, że fani fantasy będą usatysfakcjonowani i nie będą mogli oderwać się od lektury. Gratuluję autorce, a czytelnikom polecam.
Na zapoznanie się z twórczością Martyny Raduchowskiej miałam ochotę już od jakiegoś czasu, a konkretnie odkąd zobaczyłam w zapowiedziach jej poprzednią opowieść „Demon luster”. Niestety jakoś się nie złożyło. Lecz pojawiła się następna okazja, premiera „Łez Mai”. Naszły mnie pewne wątpliwości, kiedy przeczytałam opis i okazało się, że powieści bliżej do SF niż fantasy, lecz stwierdziłam, że dam jej szansę. I dziś cieszę się, że to zrobiłam.Autorka funduje nam małą wycieczkę w przyszłość, mamy rok 2037. Dużo się na świecie zmieniło. Jednak dla nas najistotniejsze jest, co zmieniło się w świecie porucznika Jareda Quinna. Po trzech latach od krwawej masakry, w której utracił całą własną drużynę, Red wraca do pracy w wydziale zabójstw. Tylko, że praca w policji nie wygląda już tak jak to zapamiętał, teraz całą robotę odwalają nowoczesne technologie a policjant może tak na dobą sprawę siedzieć za biurkiem i popijać kawkę, czekając aż system wskaże mu mordercę. Dla gliny ze starej szkoły nie jest prosto się do tego przyzwyczaić. Jednak życie potrafi zaskoczyć i oto trafia im się morderstwo, gdzie na miejscu zbrodni coś usmażyło całą nowoczesną technologię. Ku wielkiej i skrywanej radości wydziału, trzeba wrócić do starych metod, a w tym Jared odnajduje się bez problemu. Mimo dziwacznych snów, popadania w paranoję i kłopotami z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, Red zrobi wszystko, aby doprowadzić tę sprawę do końca. Gdybym miała w skrócie omówić tę książkę, powiedziałabym, że to typowy kryminał osadzony w świecie science fiction. I okazuje się, że taka forma powieści jest naprawdę ciekawa. Mamy tu morderstwa i śledztwo, a do tego jeszcze multum nowoczesnej technologii, androidy, sztuczną inteligencję, chipy ulepszające mózg i całe ciało, latające samochody i dużo innych. Tutaj autorka poradziła sobie znakomicie, ponieważ opisała ten świat od początku od końca, od rzeczy tak spektakularnych jak udoskonalenie mózgu, po najdrobniejsze przedmioty codziennego użytku, a dzięki temu czytelnik ma wrażenie realizmu. I za to należą się naprawdę ogromne brawa, wykreowanie całkiem nowej rzeczywistości to nie dala wyzwanie, a tutaj autorka poradziła sobie śpiewająco. Idealnie jest również wykreowana postać głównego bohatera, twardy glina, naznaczony traumą, nie mogący pogodzić się z ulepszaczami w swoim ciele, które umieszczono tam bez jego zgody. Przepełniony żądzą zemsty na własnej byłej partnerce, androidzie, która zdradziła i doprowadziła tym do śmierci wielu ludzi. Nie mogę się również oprzeć wrażeniu, że ta wizja przyszłości, to trochę puszczenie oka w stronę naszej stałej pościgu za technologią. I przy okazji pokazanie do czego może nas to doprowadzić. Dziś człowiek pozbawiony własnego smartfona czuje się jakby utracił rękę, a autorka prezentuje nam całkiem świeży poziom uzależnienia od technologii. I jak ludzie bez niej są jak dzieci we mgle.Cóż mogę rzec, to po prostu niezła książka ebook w swoim gatunku. Idealnie napisana, z bohaterami wykreowanymi na ludzi z krwi i kości, z ciekawą fabułą i zagadką, która trzyma do samego końca w niepewności. Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, więc gorąco polecam. I na koniec muszę dodać, że ktoś bardzo tę książkę skrzywdził okładką, więc apeluję, w tym przypadku zdecydowanie nie oceniajcie książki po okładce! ;)
"Łzy Mai" jest to bardzo nieźle zapowiadający się 1 tom cyklu Czarnych Świateł Martyny Raduchowskiej. Utwór skupia się na aurze kryminału z jednocześnie fantastycznie wyczerpanym tematem wyścigu pomiędzy ludźmi, a maszynami. Autorka przenosi nas w niedaleką, lecz bardzo futurystyczną przyszłość, gdzie roboty służą nam równie nierzadko jak ludzie, i choć nie mają uczuć, idealnie je naśladują. Społeczeństwo przywykło na co dzień posługiwać się robotyką - jeśli nietypowo maszynami, to chociaż w pewnym stopniu na swóim ciele. Na samym początku poznajemy uprzedzonego do robotów porucznika Jareda Quinna, a także jego partnerkę Maję - na ironię robota. Jest rok 2034, w którym ma miejsce największy i najbardziej krwawy zamach w New Horizon. Po tych zdarzeniach porucznik na 3 lata wypada z życia, a w tym okresie dużo się zmienia i świat ulega postępowi. Jared Quinn dochodząc do siebie żywi olbrzymią urazę do Mai za to, że pomiędzy innymi wbrew jego woli uratowała mu życie wspierając go robotycznymi częściami. Facet musi pokonać siebie w potyczce ze własnymi uprzedzeniami, traumami i żalem, co utrudni mu bieżące śledztwo. Sprawa nieuchwytnego przestępcy zmusi jednak śledczych do użycia tradycyjnych metod, a podobieństwa miedzy głównym bohaterem, a mordercą doprowadzą Quinna na skraj jaźni, a nawet obłędu.Przeczytałam całość niemal jednym tchem. Jest dużo zwrotów akcji, fabuła wciąga, znajdziemy również sporą dawkę humoru i strachu. Książka ebook trzyma w napięciu od początku do końca. Cieszę się, że przeczytałam egzemplarz recenzencki przed ukazaniem się okładki, ponieważ moim zadaniem nie oddaje ona treści, a wręcz odstrasza sugerując zupełnie inny typ lektury. Jak to mówią "nie należy oceniać książki po okładce". Bardzo polecam.Róża, lat 18źródło: osemkowyklubrecenzenta.blogspot.com
Rok 2037. Wydawałoby się, że zaawansowana technologia pozwoli nam na bezstresową, bezpieczniejszą, dłuższą i ciekawszą egzystencję. W szpitalach wszczepiają nam implanty, które poprawiają jakość naszego życia. Systemy bezpieczeństwa pracują na najwyższych obrotach, więc nie musimy martwić się przestępstwami. Wśród nas żyją syntetyczni "ludzie" - maszyny stworzone głównie po to, by nam służyć. Jednak co się stanie, kiedy te syntetyczne istoty zapragną kochać, obawiać się, płakać, denerwować się, cieszyć... odczuwać? No cóż, prawdopodobnie każdy, kto kiedykolwiek oglądał film sci-fi wie, co oznacza "bunt maszyn".Głównym bohaterem książki jest porucznik Jared Quinn, który nie za bardzo odnajduje się w nowoczesnym świecie. Nie chce ulepszać własnego ciała i wszczepiać do niego coraz to nowszych implantów. Niestety, po zdarzeniach sprzed paru lat - rebelii androidów - został zmuszony do przyjęcia nielubianych modyfikacji ciała. Aby jeszcze tego było mało - ostatnią rzeczą, którą pamięta z krwawej wojny to zdrada jego syntetycznej partnerki Mai (jedynego androida, któremu kiedykolwiek ufał). Jared nie spocznie, póki nie wymierzy jej sprawiedliwości. Niezły autor?"Szamankę od umarlaków" Martyny Raduchowskiej dorwałam kiedyś przez przypadek w księgarni. Dopiero huk spadających ebooków za moimi plecami, a później pełne wyrzutu sapanie klienta, który usiłował utykać rozsypane tomy z powrotem na półce, zdołały mnie od tej lektury oderwać. Obiecałam sobie, że kiedyś po tę książkę wrócę, ponieważ nie nierzadko się zdarza, że coś mnie tak wciągnie. Zanim jednak zdołałam zaopatrzyć się w własny egzemplarz Szamanki, skusiłam się na "Czarne światła. Łzy Mai". Czułam w kościach, że lektura mi się spodoba. Sci-fi, które mogłoby wydarzyć się naprawdę? Trzeba przyznać, że książkę czyta się nierówno i w pewnych miejscach trzeba ją odkładać ze względu na natłok nazw, opisów i wydarzeń, które musimy przetrawić. Nie uważam jednak, że jest to całkowita wada lektury, ponieważ dawno nie czytałam pozycji, do której ktoś ODROBIŁ PRACĘ DOMOWĄ. Mamy tu więc kevlar, czyli włókna aramidowe, nanowłókna węglowe, terminy z biomedycyny i wiele, dużo innych. Autorka pokazała prawdziwe GIRL POWER, ponieważ kobiety wbrew pozorom nauki się nie boją! To prawdziwa przyjemność natrafić na lekturę sci-fi, która w jakimś stopniu chociaż daje przeświadczenie, że "to wszystko mogłoby się wydarzyć!". Naprawdę, świat przedstawiony przez Martynę Raduchowską jest cu-dow-ny, ponieważ wymagał nakładu pracy i głębszego zastanowienia. I ze względu właśnie na szczegółowość historii warstwa literacka momentami trochę kulała. Lecz było warto. Naprawdę było warto. Ponieważ w obliczu świeżych technologii stale pozostajemy tylko ludźmi. "Czarne światła. Łzy Mai" to książka ebook o poszukiwaniu swojej tożsamości i miejsca na Ziemi w obliczu zaawansowanej technologii, która powoli zaczyna wymykać się spod kontroli. Jest to też opowiadanie o ludzkim sumieniu i o dążeniu do perfekcji. O tym, że pieniądz zawsze będzie grał dużą rolę, a racjonalne myślenie niekiedy przestaje istnieć w obliczu nowości i obietnic lepszego życia. Po skończonej lekturze przychodzi refleksja - czy rzeczywiście musimy pchać ulepszenia technologiczne do każdej dziedziny własnego życia? Girl Power.Podczas lektury nie mogłam nie porównać Martyny Raduchowskiej do Magdaleny Kozak, która jest moją mistrzynią dobrej lektury, ponieważ potrafi pisać ostry, "męski" wręcz, kawał dobrej książki. I chociaż "Czarne światła. Łzy Mai" nie wciągają tak, jak trylogia "Nocarz" czy "Fiolet" Pani Kozak, to jesteśmy już bliżej niż dalej. Niezły początek serii.Dwieście pierwszych stron ciągnie się jak nowa krówka (ale smaczna krówka!), lecz niech Was ręka boska broni odkładać książkę na półkę i nie kończyć! Kolejne 200 stron wynagrodzi Wam wszystko. Koniec? Niczym petarda! Aż zaklęłam przy ostatniej stronie pod adresem autorki, ponieważ pozostawienie czytelnika W TAKIM MIEJSCU KSIĄŻKI powinno zakrawać o przestępstwo. Książka ebook nie jest wybitna i zapewne nie będzie należała do moich ulubionych, lecz ma potencjał. To naprawdę niezły początek dobrej serii. Chcę więcej!
Martyna Raduchowska zadebiutowała w 2007 roku. Jest autorką opowiadań i powieści. Jej najnowszą powieścią jest pierwsza element cyklu Czarne światła, która nosi tytuł Łzy Mai. Opowieść wydała Fabryka Słów.Jared Quinn jest policjantem. Jako jedyny przeżył masakrę, która wybuchła wraz z rebelią w 2034 roku. Ludzie stosują ulepszenia – tych bogatych stać na nie bez problemu, inni nie mogą sobie na nie pozwolić. Także roboty chcą, by ich życie się zmieniło. Gdy okazuje się, że piękny lek, reinforsyna, nie może być dla wszystkich, wybucha bunt. Quinna ratuje jego partnerka, android. Policjant z trudem odzyskuje siły. Przez wydarzenia, w których brał udział, nienawidzi modyfikacji ciała, a sam musi się z nimi zmagać. Podczas leczenia wszczepiono mu mechanizmy, o których nie chciał słyszeć. Stale pogardza robotami i cyborgami, a teraz ma do tego jeszcze dodatkowe powody. Maja kłamała, by chronić swoją skórę, a przecież roboty nie mogą kłamać. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie przyjmowała cudownego leku, pozwalającego robotom czuć to, co ludzie. Quinn wie, że został oszukany, pali go złość, chce zemsty. Na dodatek ochroną ludzi zajmują się teraz inne roboty, a Jared nie ma przez to zajęcia. Zagubiony w świeżym świecie, odzyskuje nieco równowagi przy nowej sprawie. Roboty szaleją, więc tradycyjne sposoby policyjne mogą się ponownie przydać. Morderstwo, do którego zostaje wezwany Quinn, nie jest jednak typowe, a facet zaczyna podejrzewać, że mógł mieć z nim coś wspólnego.Na pierwszy rzut oka książka ebook jest kryminałem, powieścią detektywistyczną, osadzonym w przyszłości. Jednak rozwiązywanie zagadki morderstwa nie jest jedyną rzeczą, która pojawia się w tej lekturze. Czytelnik otrzymuje też kryzys tożsamości, nowe technologie, chęć zemsty. Główny bohater jest dość nietypowy. Nie lubi robotów, lecz z chęcią korzysta ze własnych ulepszeń. Ma kłopot z zaakceptowaniem modyfikacji własnego ciała, nie umie dogadać się z żoną, rozpacza na brak wspomnień z okresu rehabilitacji. Musi radzić sobie z chwilowym bezrobociem a później z nową sprawą. Usiłuje przy tym poukładać własne życie, choć nie jest to łatwe.Mocnym punktem powieści jest świat przedstawiony. Wykreowanie świeżych technologii i ich wykorzystanie przez bohaterów zapiera dech w piersiach. Świat mimo tych ulepszeń wydaje się mroczny i niebezpieczny, sztuczny i zimny. Nie dziwi wcale dlaczego główny bohater nie może się do niego dopasować.W powieści ciągle coś się dzieje. Akcja nie zwalnia ani na chwilę. Nawet gdy Quinn zagłębia się w własną podświadomość i szpera w szczątkach wspomnień, nie ma nudy i stagnacji. Idealnie wykreowani bohaterowie i wartka akcja sprawiają, że czyta się tę lekturę bez tchu, a strony uciekają pod palcami niewiadomo kiedy.Warto również wspomnieć o początku książki. Autorka nie tłumaczy czytelnikom wszystkiego od razu. Z czasem dowiadujemy się, kim jest Maja i jak bardzo rozwinęła się cywilizacja. To doskonałe posunięcie – wrzucenie czytelnika w sam środek wykreowanego świata i pozwolenie mu, by oswoił się z świeżymi realiami.Uważam, że jest to naprawdę niezła powieść. Trudno napisać o niej więcej, ponieważ można zdradzić szczegóły. Warto jednak podkreślić, że to powieść, która przenosi nas do przyszłości i pokazuje, jak świat może wyglądać za dwadzieścia lat. Technologia bierze górę ponad człowiekiem, który stara się ją sobie podporządkować, lecz nie umie już bez niej żyć. Ludzie są ulepszonymi odsłonami siebie, dzieją się przez to różnorakie rzeczy. Zalecam tym, którzy poszukują dobrej książki z gatunku science-fiction. Narracja świetna, pomysł powala, wykonanie idealne. Ciągle coś się dzieje, zagadka kryminalna połączona jest z poszukiwaniem siebie w świeżym świecie, technologie konkurują z uczuciami, a to wszystko podsycane jest wspomnieniami i chęcią zemsty. Warto sięgnąć.
Słowa Światłości wgniatają w fotel, idealna kontynuacja Drogi Królów. Bohaterowie, dialogi, opisy i w końcu sama akcja na najwyższym poziomie. Jak do tej pory epickością i rozmachem przebiło wszystko co do tej pory przeczytałem! Warta własnej ceny! Polecam, napewno się niezawiedziecie!
Rok 2037. Po trzech latach od najkrwawszej rebelii w historii New Horizon, porucznik Jared Quinn wraca do służby w wydziale zabójstw. Ponad bezpieczeństwem obywateli czuwa teraz Riot Shield – cybernetyczny stróż prawa, który wyręcza dochodzeniówkę niemalże we wszystkim, od wykrycia potencjalnego przestępstwa, po ujęcie sprawcy. Dynamicznie jednak nieuchwytny zabójca zmusza śledczych do powrotu do tradycyjnych metod.Czwarta dekada XXI wieku – już nie tak odległa przyszłość. Stolica Wspólnoty Archipelagu, New Horizon, to jedna z nielicznych miast-wysp, które pozostały po zamierzchłych kontynentach, na skutek globalnej wojny biologicznej. Podzielona murem na dwie części: zachodnią, roziskrzoną światłami i hologramami a także wschodnią, tonącą w ciemnościach, będącą schronieniem dla buntowników. Powinnam teraz napisać: witamy w Cyber-świecie, gdzie rządzi technologia. Granica pomiędzy człowiekiem a maszyną całkiem się rozmyła. Androidy, cyborgi i ludzie, którzy coraz częściej sięgają po udoskonalenia, modyfikując własne ciała i umysły.Wyobraźcie sobie świat, gdzie nie ma gotówki, kart płatniczych, chipów, a ich miejsce zajęła tożsamość, stanowiąca klucz do wszystkiego (mieszkania, biura, konta bankowego, a nawet do przemieszczania się koleją). Tym kluczem są czytniki linii papilarnych, siatkówki oka i DNA. Wyobraźcie sobie świat, gdzie jest się ciągle inwigilowanym przez tysiące kamer i dronów wyposażonych w systemy szybkiego rozpoznawania twarzy. Wydaje mi się to możliwe. W tak zastraszającym tempie rozwija się technologia, że może faktycznie dojdziemy niedługo do tego, że w każdym gospodarstwie domowym będzie robot, wykonujący za nas nawet najprostsze czynności. Może dojdziemy również do tego, że będziemy udoskonalać własne ciała, by były bardziej wydajne i wytrzymałe.Głównym bohaterem powieści jest porucznik Jared Quinn, trzydziestoletni facet po przejściach, świeżo przywrócony do służby w policji. Nie może sobie poradzić ze śmiercią podwładnych w okresie rebelii i właśnie rozwodzi się z żoną. Ma kłopoty z pamięcią i nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ma uprzedzenia do „sztucznych”, mimo że w dużym stopniu jest jednym z nich (podczas śpiączki poddano go pewnym ulepszeniom). Jest na etapie wypierania swojej tożsamości, niemal co noc dręczą go koszmary i obsesyjnie szuka zemsty na syntetycznej eks-policjantce i własnej dawnej partnerce – Mai.