van Boxsel M. - Encyklopedia głupoty

Szczegóły
Tytuł van Boxsel M. - Encyklopedia głupoty
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

van Boxsel M. - Encyklopedia głupoty PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie van Boxsel M. - Encyklopedia głupoty PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

van Boxsel M. - Encyklopedia głupoty - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 Wstęp N a tytułowej karcie widniały wysokie, kanciaste litery: GŁUPOTA. O k o j e g o n a j p i e r w spoczęło tutaj. Potem zaczął przewracać kartki: więcej niż połowa notesu była j u ż zapisana. Notował tu wszystko, co chciał zapomnieć. Zaczynał o d daty, godziny i miejsca. Potem nastę- powało zdarzenie, które miało zilustrować głupotę ludzką. Jakiś cytat, za każdym razem inny, stanowił zakończenie. Nigdy nie czytał zebra- nych przykładów głupoty; wystarczył rzut oka na kartę tytułową. Miał zamiar wydać j e w późniejszym wieku p o d tytułem Spacery sinologa." Elias Canetti, Auto dafe Encyklopedia głupoty to zawrotne przedsięwzięcie, zapoczątkowane w roku 1980. W j e g o ramach ukazała się w roku 1999 niniejsza książka - ogólny wstęp, w którym głupota podlega kpiarskiej ana- lizie z przywołaniem kreskówek, bajek, łuków tryumfalnych, ar- chitektury ogrodowej, barokowych plafonów, d o m u królewskie- go Holandii, kawałów, wymówek oraz science fiction. W 2001 roku ukazała się w Holandii część d r u g a , Morozofia**, g r o m a d z ą c a sto najbardziej absurdalnych teorii holenderskich myślicieli XX wieku (czy Delft to Delfy? Czy ewolucyjne prze- mieszczenie łechtaczki z wnętrza ciała na zewnątrz zapocząt- kowało myślenie abstrakcyjne? Czy m o t o r e m naszej cywilizacji jest głupota? Ilu trzeba cząsteczek owczarka na k o m p l e t n e g o owczarka? Czy istnieje k o s m o n a u t y k a w świecie atomów?). Wkrótce ukaże się Topografia głupoty, o b e j m u j ą c a wszystkie europejskie miasta i prowincje, z n a n e przysłowiowo j a k o głupie. Przełożyła Edyta Sicińska. Greckie moros - głupi, sofia - mądrość (tł.). 5 Strona 3 Kolejne tomy poświęcone będą głupocie i handlowi, głupocie i seksualności, głupocie i sztuce oraz teologii głupoty. Głupota manifestuje się w każdej dziedzinie, u każdego człowie- ka, w każdym czasie. Toteż b a d a n i e j e j niejako samo przez się na- biera zawsze charakteru encyklopedycznego. Prawdziwy encyklopedysta przykrawa swe tematy na miarę, wygładza ich sprzeczności i wpycha k o l a n e m w kratki systema- tyki. Tym sposobem j e g o p r a c a służy u b o g i m d u c h e m . Encyklo- pedia głupoty, przeciwnie, nie żałuje miejsca na sprzeczne infor- macje i oceny. Z j e d n e j strony Encyklopedia p r e z e n t u j e etymologię, f e n o m e - nologię i teorię głupoty, z d r u g i e j - stanowi p r ó b ę wypracowania m e t o d y ujawniającej g ł u p o t ę naszego myślenia. Cel j e j stanowi j e d n o l i t a teoria, zdolna w o p t y m a l n y m p r z y p a d k u p o d s u n ą ć oryginalne ujęcie spraw oczywistych. N a t u r a l n ą koleją rzeczy wypadałoby przedstawić owe p r z e d - sięwzięcia j a k o pierwsze hasło Encyklopedii głupoty, zważywszy j e d n a k kapryśny c h a r a k t e r p r z e d m i o t u , korzystniejsza okaże się kompozycja zbliżona d o Encyclopédie pittoresque du calembour, recueille et mise en désordre par Joseph Prudhomme* (bez daty wyda- nia) była d z i e l n i zbiorowym paryskich humorystów. Tematy esejów przeplatają się w książce j a k wariacje na powra- cający temat. M a m nadzieję, że lektura umożliwi zaśpiewanie go bez a k o m p a n i a m e n t u . * Uwaga petitem. Francuski satyryk i karykaturzysta z lat Monarchii Lip- cowej i Drugiego Cesarstwa, Henri Monnier, włożył w usta swego stałego bohatera, pompatycznego mieszczucha pana P r u d h o m m e , mnóstwo nie- śmiertelnych powiedzeń, jak „rydwan państwa żegluje po wulkanie", „ta szabla jest najpiękniejszym dniem mojego życia", „to jest moje zdanie i j a j e podzielam" czy „te trutnie zlatują się tuczyć potem urzędników". Ale w jego bogatym dorobku brak Malowniczej encyklopedii kalamburów, ubranej i zmie- nionej w bałagan przez Józefa Prudhomme (bez daty wydania) była dziełem zbiorowym paryskich humorystów. Strona 4 I Czarna flaga Akademia Głupoty |eśli uchwycicie to u c h e m i sercem, co rzeczone zostało, r o z u m n i e j - si będziecie i szczęśliwi. Lecz jeśli nie, staniecie się n i e r o z u m n i , nie- szczęśliwi, p o n u r z y i głupi, i n ę d z n y będzie wasz żywot. Wyłożenie tego jest b o w i e m niczym zagadka, jaką zwierz p o t w o r n y Sfinks za- dawał ludziom: gdy ktoś zrozumiał, bywał oszczędzony, lecz gdy nie rozumiał, Sfinks go rozdzierał. Właśnie tak s a m o jest w p r z y p a d k u tego wyłożenia. Zwierz przeraźliwy Sfinks to dla ludzkości G ł u p o t a . Przemawia o n a niejasno, co w życiu d o b r e , co złe, i co ani d o b r e , ani złe. Kto tych rzeczy nie p o j m i e , jest przez nią niszczony, lecz nie nagle, j a k u m a r ł ktoś zabity i pożarty przez Sfinksa. Jest raczej nisz- czony p o t r o c h u i z wolna, j a k ci, co leżą w ciemnicy. Jeśli j e d n a k ktoś ją zrozumie, na odwrót: ginie G ł u p o t a , a j e g o żywot od złego jest ocalony, błogosławiony i szczęśliwy. Co was się tyczy, miarkujcie więc i nakłońcie ucha. Tabula Cebetis (II w.n.e.) ii- Uwaga petitem. Tabula Cebetis to trzy apokryficzne dialogi, tworzą- <e Zwierciadło ludzkiego żywota, gdzie wsze cnoty i niecnoty odmalowane są. '''zypisywana bywa Cebesowi z Kyzikos (I w. p.n.e.), utożsamianemu ' innym Cebesem, z Teb, stoikiem z czasów Marka Aureliusza. Szeroko "upowszechniona wśród renesansowych humanistów, tu cytowana jest za niemieckim przekładem bulwiastonosego przyjaciela Diirera - Willibalda ''irckheimera. 7 Strona 5 C h r y s o s t o m u s Mantanasius. Miedzioryt z f'rontyspisu Chef d'oeuvre d'un inconnu (Arcydzieło n i e z n a n e g o a u t o r a ) , H a g a 1714. Dewiza głosi: „Dla c h c ą c e g o nie m a mozołu". Strona 6 Na bezgwiezdnej równinie obraca się kierat. Wiatr unosi bańkę mydlaną. Żaby k u m k a n i e m oddają hołd k o r o n o w a n e m u kijowi. Śmieje się łąka. Encyklopedysta p r z e m i e r z a nieulękle zawsze zaskakujący kraj- obraz głupoty. J e g o czujne oko jest c h ł o d n e i wyzbyte sentymen- tów. Ośli trakt wiedzie go obok dzbanów z u t r a c o n y m r o z u m e m , w/dłuż wijącego się p o błoniach h a h a , p o t e m przez drzwi bez ściany. W zielniku spoczywa j u ż czarny tulipan, narcyz i kurzy- ślad. Ukłuwszy się mikołajkiem, uczony wzywa świętego T u m b o , bv zatamował krwawienie. Zwiedza samotnie górskie osady, pe- n e t r u j e zacofane prowincje i marzy o raju durniów, Laleburgu. Wreszcie dociera d o Akademii Głupoty. Z j e j d a c h u powiewa czarna flaga, która pochłania wszelkie światło i odbija nicość. Spowita obłokiem, boska G ł u p o t a odczytuje własne dzieje z fry- zu wokół kopuły; ludziska, szczerząc się, kopią doły, by zaraz wypełnić j e ziemią. Na cokołach w galerii Akademii stoją m a r m u r o w e posągi, a wśród nich postać owinięta płaszczem z rybich łusek, kobieta z zawiązanymi oczyma, z kołem w dłoni, na równi pochyłej, oraz mężczyzna o świńskiej głowie. Nad wejściem wisi h e r b Głupoty: p a r a skrzyżowanych mie- chów, którą p o d t r z y m u j ą paw i osioł. W klejnocie p o n a d tarczą gnieździ się p a p u g a . Witraże przedstawiają Sfinksa, p o d nim zaś pytanie: Kto jest dość bystry, by pojąć idasną głupotę? freski na ścianach hallu zaludnia bezimienny tłum, gnębiony przez gzy i osy, biegnący za umykającym p r o p o r c e m . Po m o n u - mentalnych schodach, gdzie wpatruje się w lustro Prudentia, badacz głupoty wkracza d o rotundy. Wyniosłą kopułę dźwigają mitologiczni głupcy: paru gigantów, cyklop, Epimeteusz, król Mi- c 'as oraz jegomość z kamieniem w ustach. Na wysokim sklepieniu 9 Strona 7 widnieje apoteoza głupoty tak ujęta, że strop wygląda, jakby się walił. Na ścianie wisi m a p a świata z setkami chorągiewek, zatknię- tych w przysłowiowo głupie miasta, j a k h o l e n d e r s k i e K a m p e n , belgijskie O l e n , niemiecka Schilda, angielskie G o t h a m czy polski Wąchock'. O b o k głazu z Amersfoort** spoczywa irlandzki kubek z u c h e m w ś r o d k u i stracona piąta klepka. W k a l e n d a r z u kółko zakreśla pierwszy kwietnia i j e d e n a s t y listopada, wszystkie środy, lutowe Fornacalia, d n i świętego Poli- k a r p a i świętego Mateusza, a wreszcie d o d a t k o w y dzień w roku p r z e s t ę p n y m , gdy m o ż n a mówić o d rzeczy. Na marginesie astro- logiczne bazgroły: kto urodził się w m a j u lub w szesnastym d o m u Lwa, jest głupi. Podłogę zaścielają cyrkle k r a n i o m e t r y c z n e , m o d e l e pustej w środku Ziemi, m a p y wyprawy Odyseusza d o Zelandii, plany Atlantydy, L e m u r i i i Utopii. Do wszystkich przyczepiono kar- teczki z objaśnieniami, wykresami i datami. Szlak prowadzi ku florze i f a u n i e głupoty: klatce z gęsią, so- wie na gałęzi, rybie w szklanym sjoju. W górze lata nietoperz. W dole miota się bezgłowy kurczak""'. Zza czerwonej zasłony z wyhaftowaną złotogłowiem k o r o n ą sterczy zadek kozy. Świnia i inne stworzenia (w większości j a d a l n e i u d o m o w i o n e ) zapeł- niają zwierzyniec, bestiarium stupidum. D r o g a wiedzie wzdłuż k ę p maków, zarośli głogu, obok klonu, rozsad g e r a n i u m i skrzynki z drzewkiem migdałowym. Mija się sofę, z której głupia blon- " Uwaga petitem. Dla Żydów dawnej Rzeczypospolitej c e n t r u m głupoty był Chełm, dla Francuzów - Puy-de-Dôme w Owernii, dla Rosjan przed rewolucją Psków, dla Turków Bursa, dla Irlandczyków Limerick, dla Au- striaków Góry Kasperskie, dla Czechów Mydlovâry... Opowieść głosi, że mieszkańcy Amersfoort przyciągęnli do c e n t r u m miasta olbrzymi głaz narzutowy, za co wyśmiewali ich mieszkańcy oko- licznych miejscowości; w średniowieczu kamień odsyłał do „kamienia w głowie" i symbolizował głupotę; por. Hieronymus Bosch (tł.). *** W Holandii - symbol głupoty (tł.). 10 Strona 8 dvnka łypie d o macho. C h ó r e k w tle nuci a cappella Stupid Cupid. Wreszcie dociera się d o biblioteki głupoty. Drewnia- na głowa fryzjerska służy za p o d p ó r k ę dla klasycznych dzieł o głupocie: Von der Wollust der Dummheit, The Anatomy of Error, Der Begriff der Dummheit bei Thomas von Aquin und seine Spiege- lung in Sprache und Kultur, La folie dans la raison pure, Über die Dummheit. Eine Umschau im Gebiete menschlicher Unzu- länglichkeit. Mit einem Anhange: Die menschliche Intelligenz in Ver- gangenheit und Zukunft, Le leggi fondamentali della stupiditä umana, Die Onomasiologie der Dummheit. W osobnej szafie Psyttacysmy, uczona księga o papugowaniu cu- dzych sądów; wspierają szereg leksykonów i kompendiów, utrwa- lających mowę głupoty, zbiór przekręconych zwrotów, językowych klisz i komunałów. Grzbiet g r u b e j księgi oznajmia: Radio i prasa. Wertując j ą , odkryć można takie oto frazy: - Nie wylejemy o to dziecka z kąpielą. - Wyniósł z p o ż a r u świeżo upieczoną żonę. - Ta perspektywa nie brzmi różowo w moich oczach. - P r o d u k t Brinta d o k o n u j e szerokiej penetracji naszych od- biorców. - Ubezpieczenie na wypadek niezdolności d o pracy i śmierci. - Przed powodzią n a m się nie przelewało. ^ spiętrzonych niczym wieże gablotkach spoczywają norymber- skie lejki, ołowiane kapelusze i miseczki obciętych dziecięcych Paznokci. Kartoteki gromadzą posegregowane w idealnym po- 11 Strona 9 rządku fiszki. Gdy raz coś trafi d o archiwów głupoty, n i e p r ę d k o j e opuści... Nie brak i kolekcji płyt takich muzyków, j a k L o u Reed (Stu- pid Man), Dolly Parton (Dumb Blonde), F r a n k Z a p p a (Dumb All Over), G r a h a m Parker (The Museum of Stupidity) i n i e z a p o m n i a n y Alvaro Amici ze swoim Roma, nun fa la stupida stasera. M o r o z o f zasiada d o klawesynu i g r a Les niais de Sologne kuzynka mistrza R a m e a u . Telewizor na ś r o d k u sali o f e r u j e widok na świat. Ma- szyna śmiechu p r a c u j e pełną p a r ą . Odkrycie Na komisji wojskowej p o b o r o w y zgarnia wszystkie papiery, powta- rzając w kółko: „To nie to. To n i e to". Psychiatra, myśląc, że to wariat, d a j e m u zaświadczenie, że został o d r z u c o n y . Poborowy czyta i mówi: „To jest to!" Szukając tematu, na którym mógłbym skupić wszystkie siły, a któ- ry stanowiłby n a d t o prawdziwe wyzwanie, próbowałem wszyst- kiego, co znalazło się na mej d r o d z e , niby ktoś zakochany, choć nie wie w kim. Tworzyłem kpiarskie kolekcje na temat przepió- rek (Coturnix dactylisonans), łuków tryumfalnych i Ardalia (aktora specjalizującego się wyłącznie w niespokojnym chodzeniu tam i z powrotem po scenie). Na d o w ó d niemożności znalezienia mo- tywu przewodniego w życiu zbierałem całe lata wycinki z gazet, gdzie użyto metafory czerwonej nitki. Oto garść z tysięcy cytatów: - Ziarno kakaowca stanowić b ę d z i e czerwoną nitkę z a m i e r z o n e j o p o - wieści o s t o s u n k a c h P ó ł n o c - P o ł u d n i e w G h a n i e . Erazm z Rotterdamu mówi w Pochwale głupoty o „morozofach, tj. jakby mądrzygłupkach" (w przekładzie Edwina Jędrkiewicza) - (tł.). 12 Strona 10 - Deszcz, tak nieodłączny od Wimbledonu j a k truskawki ze śmieta- ną, kanapki z łososiem, gin z tonikiem, h a n d e l na czarno, trawa, a ostatnio alarmy o podłożeniu bomb, niczym czerniona nitka prze- wija się przez dzieje najważniejszego turnieju tenisowego świata. - Premierze zagrażało te półtora tygodnia stracone na kłótnie, które teraz staramy się nadrobić. J a k zwykle zmierzamy d o celu dzięki czerwonej nitce, która przenika całą naszą sztukę i dość zacząć, a za- wsze coś z tego wyjdzie. Pracujemy j e d n a k , by osiągnąć końcową kulminację w m o n u m e n t a l n y m wizualnym obrazie. - Mozaikę codziennych zajęć autor niczym czerwoną nitką przeplótł najważniejszymi z wydarzeń ostatniego roku: u p a d k i e m m u r u ber- lińskiego, przewrotem w R u m u n i i i uwolnieniem Nelsona Mandeli. - Sukces czerwoną nitką snuje się przez całe spotkanie. Sukces płynący wyłącznie z woli sukcesu i zyskania „bezwzględnego wsparcia" po- zostałych taoistów z g r u p y wsparcia. Oto sekret: nic nie robić. „Kie- dy czujesz, że wzbiera w tobie chęć, by coś zrobić, usiądź, odetchnij spokojnie i zaczekaj, aż ci przejdzie". - Historia szat liturgicznych towarzyszy chrześcijaństwu niczym czer- wona nitka. Tymczasem odkryłem książki austriackiego pisarza Roberta Musila. Po lekturze Człowieka bez właściwości rzuciłem się entuzja- stycznie na resztę j e g o dzieł zebranych. W roku 1980 poznałem ostatni z opublikowanych za życia pisarza tekstów, Uber die Dumm- heit - odczyt wygłoszony przezeń w roku 1937 w Wiedniu, na rok przed Anschlussem. Myśl, że obok mądrości, prawdy i piękna rów- nież głupota stanowić może przedmiot poważnych studiów, była dla mnie zaskoczeniem. Zafascynowało mnie to zwłaszcza dlatego, /L ' głupota zdefiniowana została n i e j a k o brak inteligencji, lecz j a k o ' " a k wyczucia. Musil mówił wręcz o inteligentnej głupocie. Do owej pory p r o w a d z i ł e m wytężone b a d a n i a tematów wznios- a c h , j a k melancholia, d e k a d e n c j a i niesamowitość. Naraz staną- '' "i o k o w oko z gnuśnością, kiczem i p r z e s ą d a m i - kwestiami, 13 Strona 11 od których zwykle trzymałem się z daleka. Przyjrzawszy się bli- żej, stwierdziłem j e d n a k , że tworzą o n e powszednią antytezę moich obsesji. Śmiertelne serio, wzniosły ideał i powiew t a j e m n i c skorygowane zostały przez h u m o r , sofizmat i p a r a d o k s . G ł u p o t a zjawiła się z nagła, a przy tym j a k n a zawołanie. Przedmiot b a d a ń nadawał się też j a k żaden inny d o p r z e w e n - tylowania m o d n y c h akademickich dywagacji na temat różnicy, odmienności czy granicy. Z dziecięcą uciechą zastępowałem p e w n e pojęcia słowem „głupota", przez co n a j n u d n i e j s z e teksty okazywały się nagle ź r ó d ł e m inspiracji. Chwyt ten ujawnił do- datkowo sofistyczny c h a r a k t e r n i e j e d n e g o wywodu. Tak oto celem f r u s t r u j ą c y c h poszukiwań stało się w k o ń c u ich własne b a n k r u c t w o : patrząc wstecz, u j r z a ł e m błazeństwo swej kolekcjonerskiej manii, swą p e d a n t e r i ę i ważniactwo za wszelką cenę j a k o niezliczone p r ó b y skończenia z własną głupotą. Ślepa furia i paraliżujący wstyd, w z b u d z o n e przez własne i c u d z e kre- tyństwo, stały się głównym m o t o r e m m e g o życia. Nadszedł czas, by złapać osła za uszy. Oblicza głupoty Nie jest się kimś, b ę d ą c zbytecznym dla siebie i innych. Mężczyzna powinien mieć j a k ą ś p o s a d ę . - Co d o posady, m a m taką - o d p a r ł J a c q u e s . -Jaką? - Rewidenta ludzkiej głupoty, i nie znam nikogo równie zajętegojak ja. Eugène Nus, Nos Bêtises ( 1882)** * Przełożył J a n Gondowicz. ** Uwaga petitem. Eugène Nus (ur. 1816) był dramaturgiem, satyrykiem, socjalistą (utopijnym) i pechowym wydawcą licznych gazet. Naszych głupstw nie udało się odnaleźć. 14 Strona 12 \V poszukiwaniu źródeł, z jakich czerpał Musil, natknąłem się na szereg głębokich, często niezamierzenie komicznych studiów o głupocie, pióra między innymi teologów, filozofów, socjologów, psychologów i lekarzy. Ich zbiór utworzył wkrótce małą biblio- tekę. Przenosiłem na fiszki najróżniejsze definicje głupoty i, ku własnemu zaskoczeniu, stwierdziłem, że głupota powszechnie określana bywa n i e j a k o brak, lecz samoistna siła. Alegoria g ł u p o t y z: Zinne- en minnebeelden Symboli moralnych i miłosnych) Jacoba Catsa, Amsterdam 1665. 15 Strona 13 Wizję tę umocniły jeszcze tuziny alegorii ze średniowiecznych i renesansowych sztychów, na których G ł u p o t a (Staltilui) ma swo- je miejsce p o ś r ó d innych emblematów. W i d u j e się więc kobietę z odsłoniętym biustem, o wplecionym we włosy wianku z nar- cyzów, opartą o kozę trzymającą w pysku ziele mikołajka (Eryn- gium). Narcyz odsyła d o greckiego słowa narke, oznaczającego znieczulenie (vide narkoza), koza zaś, w e d ł u g Pliniusza, p o zje- dzeniu mikołajka nie d a się ruszyć z miejsca. Nagie piersi ozna- czają bezwstyd. O p i s a n a alegoria (patrz strona tytułowa) z Het Groot Natuur- en Zedekundigh Werelttoneel" (1743) H . K . Poota na- świetla dobitnie trzy aspekty głupoty: ospałość, u p ó r i bezwstyd. Sztych z Zinne- en minnebeelden* (1665) J a c o b a Catsa stanowi j e j przeciwieństwo. Widnieje tam niewiasta z księgą i p a l m ą w dło- niach, której towarzyszy postać z orlimi skrzydłami i głową sowy. « Ptactwo czyste i nieczyste, Drzeworyt E r h a r d a Schöna, ok. 1534. H u k a sowa ślepa w dzień, Ludzkość też o g a r n i a cień, Gdy niebaczna, co rzekł Bóg, W m r o k u d a r m o szuka d r ó g . Według książki Niemiecki drzeworyt linearny (1500-1550) Maksa Geisberga i Leopolda Straussa, 1975 Wielki teatr przyrody i obyczajów świata (tł.). Symbole moralne i miłosne (tł.). 16 Strona 14 L j e j s z a t wiszą b ł a z e ń s k i e d z w o n k i , a w r ę c e t r z y m a „ s l a p s t i c k " , L i d u c e u s z z w o r e c z k i e m g r o c h u d o bicia p o g ł o w a c h . W E u r o p i e Z a c h o d n i e j sowa t o s v m b o l g ł u p o t y , g d y ż , j a k m ó w i p r z y s ł o w i e , „ k a ż d a s o w a g ł u p i a w d z i e ń " . O d s y ł a też d o n i d e r l a n d z k i e g o sło- »ui MÎsfoeiken ( p i s k l ę sowy, a p r z e n o ś n i e „ p ó ł g ł ó w e k " ) . W i z e r u n e k t e n c h a r a k t e r y z u j e g ł u p o t ę n i e p o p r z e z o s p a ł o ś ć , lecz w ł a ś n i e p o - p ę d l i w o ś ć . M ą d r o ś ć , p r z e c i w n i e , spieszy się p o w o l i . K r ó t k o m ó w i ą c , g ł u p o t a w i ą z a n a bywa ze s k r a j n o ś c i a m i : j e s t a l b o zbyt opieszała, albo zbyt szybka. O d k o ń c a o s i e m n a s t e g o wieku a k c e n t c o r a z częściej p a d a j e d n a k n a szarą nijakość. N i e t v l k o w g r a f i c e , lecz i w l i t e r a t u r z e n a p l a n p i e r w s z y w y s u w a się iępv filister. Dość przywołać postacie takie, j a k Chrysostomus Matanasius, p a n P r u d h o m m e , Tribulat Bonhomet, Bouvard / P é c u c h e t e m czy B a t a v u s D r o o g s t o p p e r . * L waga petitem. Chrysostomus Matanasius (jakby „matoł złotousty") ui genialna misty fikacja, wymierzona w tzw. kwestię homerycką i obłąka- iii ch nią erudytów. Prawdziwy autor, kawaler de Saint-Hyacinthe, uży- «• »jacy imienia Themiseul, stworzył w swym Arcydziele nieznanego autora (1714- zawrotną, piramidalną parodię komentarza filologicznego, którego przypisów, dygresji i dygresji od dygresji pozazdrościć mógłby Nabokov. Dość wspomnieć, że odnaleziony rzekomo, 41-wierszowy poemat o dość Urczemnej treści obrasta w 800 stron nieodmiennie trywialnych glos i e Uplikacji. Tribulat Bonhomet to bohater cyklu złowieszczych nowel Auguste'a milliers de l'Isle Adama, uczony mieszczuch wyżywający się w sadystycz- n ' i łi eksperymentach, zapowiedź doktora Mengele. Bouvard i Pécuchet, "«rozłączni bohaterowie ostatniej powieści Flauberta, emerytowani ko- piści, wypróbowują kolejno, zawsze z fatalnym skutkiem, całą dostępną >v k&iążkach wiedzę ludzkości. Batavus Droogstoppel, narrator opowieści ramowej i antyteza tytułowe- bohatera rewelacyjnej artystycznie, autobiograficznej powieści Multa- tuleg f , \i(lx Haiieloar (1860) to filister potworny, makler kawy w Amsterda- ,n, e(„Last & Co., Lauriergracht nr 37"), tchórz, skąpiec i plagiator. Autor, 'rzucając na ostatniej stronie maskę, ciska mu w twarz: „Nędzny wytwo- 1JC cuchnącej żądzy złota i bluźnierczej pobożności... uduś się w kawie 1 'niknij!*. 17 Strona 15 O d w r o t n i e n i ż b ł a z n y ś r e d n i o w i e c z n y c h satyr, o b r a z u j ą c e d o - okolne występki, mieszczuch symbolizuje absolutne kołtuństwo z b i o r o w y c h cnót. Filister grzeszy n i e g r z e s z e n i e m . W obliczu j e g o strachliwego o p o r t u n i z m u pryncypialny wybór błazeństwa z y s k u j e r a n g ę e t y c z n ą . N o r m a l n o ś ć o k a z u j e się r a p t e m c z y m ś chorym. Dwaj głupcy z Over dephysiognomie (O fizjonomii) J . C . J a v a t e r a , A m s t e r d a m 1784. K o m e n t a r z Lavatera: Dwie kolejne twarze g ł u p c ó w z odciśniętym j u ż n a czole s t e m p l e m w r o d z o n e j głupoty, j e d n a k w s t o p n i u słabszym niż u d w u p o p r z e d n i c h . O b y d w i e uwidaczniają pewien u p ó r . Czoło pierwszego (1) jest zbyt wysokie i wąskie, d r u g i e g o (2) za g r u b e i sze- rokie. - Dolna część pierwszej twarzy w y d a j e się życzliwa, d r u g i e j — nieżyczliwa. S a m a j u ż słabowitość m u s k u l a t u r y pozwala r o z p o z n a ć w o b y d w u głupców. 18 Strona 16 Nieprzypadkowo w osiemnastym wieku głupotę odkryli również lienolodzy i fizjonomiści, twierdzący, że za pomocą liniału i cyrkla określić można zawartość i zakres inteligencji. Z paranoidalną gor- liwością w najpospolitszej nawet powierzchowności odczytywali przejaw wypaczonej psyche. Dociekania nabrały groteskowych form. W ich świetle głupiec miałby wieczorem być rozpoznawalny nawet po sylwetce... pod warunkiem, że jest łysy. Charakterolo- giczne podobizny n a d e r podejrzanie przywodziły na myśl kary- katury satyryków Krok dalej, a można by na inteligentne i głupie podzielić według cech zewnętrznych konie. W p u n k c i e , od którego wiedzy o głupocie nie sposób j u ż od- różnić od głu[X>ty wiedzy, zaczyna się Encyklopedia głupoty. Sylwetka g ł u p c a z Onerde physiognomie (O fizjonomii) J . C . J a v a t e r a , A m s t e r d a m 1784 19 Strona 17 Dodatek zwierzęcy z Over dephysiognomie (O fizjonomii) J . C . J a v a t e r a , A m s t e r d a m 1784 K o m e n t a r z Lavatera: 1. Szlachetny, d u m n y , odważny, śmiały. 2. Dość szlachetny, lecz nie najszlachetniejszego t y p u . 3. Wieprzowaty, fałszywy, nieszlachetny, uparty, gnuśny. 4. C h a r a k t e r mierny, ani ospały, ani uległy - j e d n a k nie szlachetny czy wielki, raczej ognisty niż szlachetny, raczej dziki niż wspaniały. 5. Taki sam charakter, tyle że słabszy. 6. Zdradliwy i fałszywy. 20 Strona 18 Terrarium I naraz rozpostarło się wokół mnie królestwo z tego świata - kra- ina głupoty. J e g o współrzędne przecinają współrzędne naszego codziennego bvtu. Lecz w istocie to w pełni swoisty, niezależny wszechświat z własną fauną i florą, językiem, topografią i bez resz- ty samoistną podstawą istnienia. Czułem się niczym Bóg, nachylo- ny nad swym terrarium. W razie potrzeby mogłem sprowokować jakiś grzech pierworodny. Nie dostawało wciąż j e d n a k logiki, etyki i estetyki głupoty. Nieśmiałe ich próby pojawiły się w pierwszej wersji Encyklopedii ir/upoty. Zaniechałem poszukiwań niewzruszonego p u n k t u wyj- ścia, ograniczając się d o rozwiązań częściowych. „Tym, co nas napędza - pisałem - jest t a j e m n a rozkosz, jakiej dostarcza każda myśl w chwili j e j narodzin. Porządkujemy, nie osiągając p o r z ą d - ku". Od pierwszej chwili żywiłem pogląd, iż nieprzewidywalno- ści głupoty zdolny jest sprostać tylko esej. „Esej usprawiedliwia subiektywny p u n k t widzenia i kapryśną często a r g u m e n t a c j ę , niezbędne, by stawić czoło d o m e n i e głupoty, kierowanej przez przypadek, dwuznaczność i zasadę racji niedostatecznej". Aktualny stan wiedzy znalazł tymczasem odbicie w trzech to- mach sprawozdań. W roku 1986 ukazał się Wstęp oraz przekład holenderski Uberdie Dummheit Roberta Musila. W tomie trzecim, ogłoszonym w 1988, p o d j ę t a została p r ó b a systematycznej teorii głupoty na podstawie k o r e s p o n d e n c j i Flauberta. ł o m czwarty traktować miał o Topografii głupoty. W założe- niu był to prosty katalog wszystkich głupich miast Holandii wraz z k o m p l e t e m przypisywanych im atrybutów głupoty. Lecz wówczas p o raz pierwszy zadałem sobie naiwne pytanie: czemu właściwie nazywa się te miasta głupimi? Tym samym stanąłem "a p r o g u , którego lepiej było jeszcze nie przekraczać. Nie przy- s i ą c na odpowiedzi, p o d s u w a n e przez literaturę p r z e d m i o t u , Podjąłem więc osobiste dociekania, co zajęło lat dziesięć. By nie 21 Strona 19 stracić k o n t a k t u ze światem, wygłaszałem liczne odczyty dla p r o - fanów, takich j a k ginekolodzy, crisis nmnagers i rzecznicy p a t e n t o - wi, w trakcie których testowałem roboczo rezultaty studiów. Cel ostateczny stanowiła teoria, w k t ó r e j znajdą swe miejsce wszyst- kie z g r o m a d z o n e definicje g ł u p o t y - pierwsza, oryginalna filo- zofia gruszek na wierzbie. Efekt tych poszukiwań stanowi niniejsza książka. Przesłanka Punkt wyjścia to paradoks': nikt nie jest dość bystry, by pojąć włas- ną głupotę. Odsyła to do Pierwszego Listu d o Koryntian 3,19: „Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga". Czło- wiek natomiast nie potrafi bez popadnięcia w obłęd pojąć głu- poty swojej inteligencji. Według Erazma jest to zastrzeżone dla głupców w Chrystusie, którzy wykraczają poza siebie, i mistyków w ekstazie. J e d y n y m owocnym rozwiązaniem jest o d w r ó c e n i e p e r s p e k - tywy: inteligencja to nic innego, j a k skutek szeregu m n i e j czy bardziej p o r o n i o n y c h p r ó b przezwyciężenia głupoty. L u b raczej głupota to nic innego, j a k u z e w n ę t r z n i e n i e d a r e m n y c h p r ó b zdefiniowania inteligencji... Plan Encyklopedia głupoty nie ma systematycznego układu, gdzie rozwija się wywód wedle ścisłego planu. Zawiera raczej cykl eseistycznych szkiców, próbujących objaśniać się wzajem. C e n t r a l n e j e j twier- dzenie, że kultura to efekt szeregu m n i e j lub bardziej n i e u d a n y c h 22 Strona 20 prób u p o r a n i a się z głupotą, powraca nieustannie w coraz to in- n\ m kontekście. Argumentacja nie ma układu linearnego, lecz Cv kliczny. Eseje z rozmaitych perspektyw rzucają nowe światło na ołówną tezę. Argumentacja rozwija nieunikniony wniosek, miast go po prostu powtarzać. A że precyzowanie nie wiąże się z na- stępstwem przesłanek, wywód wiedzie nie d o dowodu, lecz na manowce. Tak oto książka sama ilustruje swą tezę. Innymi słowy, Encyklopedia głupoty sama jest wynikiem szeregu mniej czy bardziej —nieudanych prób zrozumienia głupoty. Toteż dla nadania fiasku stosownej barwy, eseje noszą na przemian charakter analityczny, ironiczny i zaczepny. Dla większej jasności: w przeciwieństwie d o zwolenników per- spekty wizmu, którzy wierzą wciąż w (nieuchwytną) kwintesencję, nie trwamy w zhidzeniu, że głupota istnieje poza rozpaczliwymi p r ó b a m i nadepnięcia t e m u m o n s t r u m na ogon. |ak każda encyklopedia, książka ta zawiera wiele zdjęć i ilu- stracji. W najlepszym p r z y p a d k u wywód i obraz lokują się wza- j e m w zaskakującej perspektywie. To samo dotyczy obranych mott. Wychodząc z założenia, że każdy przejaw kultury to gafa, która odniosła sukces, sięgam po przykłady tyleż d o filozofii, co i animacji filmowej. Esej to idealny środek e k s p e r y m e n t o w a n i a , ile dusza zapragnie, na cudzych pomysłach. S k ą d i n ą d wyłożona teza nie ma b y n a j m n i e j służyć objaśnianiu świata: to raczej świat z j e g o o g r o d a m i , książkami, władcami i wypadkami d r o g o w y m i objaśnia naszą tezę. Gdy chce się mieć rację, nawet gdy się j e j nie nia, d o dyspozycji stoi cały świat Boży! Inspirację czerpaliśmy z j e d n e j strony z dzieł klasycznych, j a k Anatomia melancholii Roberta Burtona, Wyrocznia p o d r ę c z n a ttaltasara Graciana oraz Die Philosophie des Ais Ob H a n s a Vaihin- S e ' a . Z d r u g i e j zaś wykorzystaliśmy książki G.K. C h e s t e r t o n a , J-P- G u e p i n a i Slavoja Żiżka, nie mówiąc j u ż o wszelkich innych możliwych tekstach: „lwa czyni strawiony osioł", j a k mówią Fran- 1 uzi. Tylko jaki osioł m a równie strusi żołądek? 23