Prolog(6)
Szczegóły |
Tytuł |
Prolog(6) |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Prolog(6) PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Prolog(6) PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Prolog(6) - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Tłumaczenie: Translations_Club
Tłumacz: canzone
Korekta: isiorek03
Strona 2
Prolog
Cynthia Leighton pędziła ciemną autostradą, ręce zaciśnięte na
kierownicy, pomruk silnika zagłuszał odgłos jej gorączkowego oddechu.
Jej oczy mrugały z obawą z prawie pustej drogi do jej lusterka wstecznego,
gdzie pojawiła się nagle para świateł, przybliżając się w blednącej
ciemności. Już uderzająca adrenalina skoczyła nawet wyżej, gdy wcisnęła
do podłogi pedał gazu i wielki SUV wyskoczył do przodu zaspokajając
eksplozję prędkości. Spojrzała w reflektory wiszące nisko nad ziemią,
zimne niebieskie należące do drogiego sedna i przybliżające się zbyt
szybko. Mógłby dojść ją w sekundę. Czy to on? Czy odkrył jej podstęp i
ruszył za nią?
Złapała kierownicę mocniej, ręce omdlewały w bolesnym proteście,
gdy sedan jechał blisko na jej ogonie, tak blisko, że ledwie mogła już
patrzeć na jego światła. Nagle skręciła gwałtownie próbując go zrzucić,
przekonana, że mógłby ją staranować, jeżeliby chciał. SUV groził
przewróceniem przechylając się na dwa koła i przeskakując na następny
pas jezdni, pasy wcięły się w jej szyję, gdy z trudem walczyła, aby mieć go
na widoku.
Wielki sedan rósł w oczach, kierowca nawet nie spojrzał w jej stronę,
gdy przejeżdżał obok w kierunku własnego przeznaczenia, – które nie
miało z nią nic wspólnego. Cyn opadła na siedzeniu kierowcy, przełykając
twardą kulę swojego strachu, czując chłód płynący z klimatyzacji jak
słodkość przykrywająca jej ciało. Dlaczego nawet pomyślała, że to dobry
pomysł, aby wiązać się jeszcze z wampirami? Spodziewała się po nich, że
wszyscy są tacy jak Raphael – piękne, kłamliwe sukinsyny jak on? Pewnie,
Strona 3
złamał jej serce, ale ta cnotliwość skautów, honorowość i ufność dotyczyła
także jego.
Potężni jak on, rządził swoim terytorium z lojalnością i szacunkiem
swoich ludzi, raczej niż strachem.
Ale nie to znalazła w Teksasie. Nie, tutaj odkryła prawdziwą twarz
zła – Jabril Karim, Wampirzy Lord Południa, najbardziej podła i ohydna
kreatura, jaką kiedykolwiek spotkała. Wampir, który zniewolił tych,
których pożądał i zniszczył każdego, kto stanął na jego drodze. Właśnie
teraz, włączając Cyn… i wampira ukrytego w bagażniku za nią, wampira,
którego życie zależało od tego, czy Cyn dojedzie do lotniska zanim Jabril
odkryje, że odjechała.
Wcisnęła mocniej gaz, przekraczając cienką linię między
przekroczeniem prędkości, a niebezpieczeństwem. Ośmieliła się w
pośpiechu spojrzeć na zegar. Był prawie wschód. Jeżeli uda jej się do tego
czasu, będą bezpieczne.
Przyspieszyła.