Denis L. - Życie po śmierci
Szczegóły |
Tytuł |
Denis L. - Życie po śmierci |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Denis L. - Życie po śmierci PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Denis L. - Życie po śmierci PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Denis L. - Życie po śmierci - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Motto serw
Bóg nie oczekuje? podziękowań
za Słońce lub Zitemię,
ale za Kwiaty, które zaprawdę
nie przez oskubanie ujawniają nam
swoją piękność.
Nie zatrzymuj siię jednak,
aby je rwać i przechowywać na potniej,
lecz idź naprzód
albowiem wzdłuiż całej drogi
będziesz mialKrwiaty w rozkwicie.
I wiedz, że nie rma prawdy złej
ani Kwiatów nieczystych.
Nawet ciemne cmmury
stają się Kwiatami Nieba,
kiedy je sionce całuje.
Jest tylko prawda mała,
o słowach jasnych i przezroczystych,
niczym woda Iśmiąca w naczyniu
i Prawda Wielka,
o niezgłębionymi milczeniu
jak ciemna wodca oceanu.
Człowieku okryr.y pyłem martwych słów
Wykąp swą dus:zę w Milczeniu...
Rabind!ranath Tagore
Strona 2
Strona 3
LEON DENIS
ŻYCIE
PO ŚMIERCI
s
TEM
PELŚMIER
CINADAJEWAR
TOŚĆMONECIEŻYCI
AIUMOŻLIWIAKUPIĆTOC
OMAPRAWDZIWĄWARTOŚĆ
WYKŁAD NAUKI DUCHÓW
MEF^IS
1995
Strona 4
Przekład:
Janina Kreczyńska
Redakcja i korekta:
Roman Stock
Jacek Foromański
Opracowanie graficzne i projekt okładki:
MEFIS
Scan By Bug for Torrenty.org
For this edition
Copyright © by Agencja Wydawnicza MEFIS, 1995
ISBN 83-85952-10-1
MEFIS
Agencja Wydawnicza
Gdańsk 1995. Wydanie III poprawione
Skład i łamanie: „COMP TEKST" - Rumia
Strona 5
Spis treści
Przedmowa Autora do wydania polskiego
Wstęp 11
Część pierwsza
Wierzenia i przeczenia
Rozdział I. Doktryna tajemna. Religie 19
Rozdział II. Indie 28
Rozdział III. Egipt 40
Rozdział IV. Grecja 46
Rozdział V. Galia 56
Rozdział VI. Chrześcijaństwo 64
Rozdział VII. Materializm i pozytywizm 84
Rozdział VIII. Przesilenie moralne 94
Część druga
Wielkie zagadnienia
Rozdział IX. Wszechświat i Bóg 107
Rozdział X. Dusza nieśmiertelna 125
Rozdział XI. Wielokrotność istnień 129
Rozdział XII. Celżycia 134
Rozdział XIII. Próby życiowe i śmierć 138
Rozdział XIV. Zarzuty 142
Część trzecia
swat niewidzialny
Rozdział XV. Przyroda i wiedza 149
Rozdział XVI. Materia i siła. Jeden pierwiastek rzeczy . . . . 151
Rozdział XVII. Fluidy. Magnetyzm 153
Rozdział XVIII. Zjawiska spirytystyczne 158
Rozdział XIX. Świadectwa naukowe 160
Rozdział XX. Spirytyzm we Francji 172
Rozdział XXI. Peryspryt, czyli ciało fluidyczne 179
Rozdział XXII. Media 183
Rozdział XXIII. Ewolucja duszy i perysprytu 188
Rozdział XXIV. Wnioski filozoficzne i moralne 189
Rozdział XXV. Spirytyzm i nauka 191
Rozdział XXVI. Niebezpieczeństwa spirytyzmu 193
- 5 -
Strona 6
Rozdział XXVII. Szarlataństwo i sprzedajność 196
Rozdział XXVIII. Korzyści badań psychologicznych 199
Część czwarta
Zaświat
Rozdział XXIX. Człowiek, istota psychiczna 205
Rozdział XXX. Ostatnia godzina 207
Rozdział XXXI. Sąd 210
Rozdział XXXII. Wola i fluidy 213
Rozdział XXXIII. Życie w przestworzach 219
Rozdział XXXIV. Duchy błądzące 222
Rozdział XXXV. Życie wyższe 223
Rozdział XXXVI. Duchy niższe 233
Rozdział XXXVII. Piekło i demony 238
Rozdział XXXVIII. Wpływ człowieka na duchy nieszczęśliwe . . . 240
Rozdział XXXIX. Sprawiedliwość, solidarność, odpowiedzialność. . 243
Rozdział XL. Wolna wola i opatrzność 247
Rozdział XLI. Wcielenia następne . . 250
Część piąta
Prosta droga
Rozdział XLII. Życie moralne 257
Rozdział XLIII. Obowiązek 260
Rozdział XLIV. Wiara, nadzieja, p o c i e c h y . . . . . . . . . 264
Rozdział XLV. Pycha, bogactwo i ubóstwo 268
Rozdział XLVI. Egoizm 273
Rozdział XLVII. Miłosierdzie 278
Rozdział XLVIII. Cierpliwość i dobroć 284
Rozdział XLIX. Miłość 287
Rozdział L. Rezygnacja w niedoli 290
Rozdział LI. Modlitwa 300
Rozdział LII. Praca, umiarkowanie, wstrzemięźliwość . . . . 306
Rozdział LIII. Nauka 311
Rozdział LIV. Wychowanie 313
Rozdział LV. Zagadnienia społeczne 316
Rozdział LVI. Prawo moralne 321
Streszczenie 323
Wnioski 326
Kilka słów o Autorze 331
- 6 -
Strona 7
Przedmowa Autora do wydania polskiego
Ktokolwiek bada uważnie karty historii, ten zna wspaniały
przykład wielkości duszy i energii, jaki dał naród polski
w niedoli.
Po wiekach potęgi, po ocaleniu Europy i chrześcijaństwa od
jarzma islamu zwycięską szpadą Jana Sobieskiego, po roz-
krzewieniu dobrodziejstw cywilizacji wśród ludów słowiańs
kich, Polska zaznała przeciwności losu. Zwyciężona siłą liczeb
ną, gnębiona lecz nieuległa, rozdarta na trzy części przez
nieubłaganych wrogów zacięła się, skupiła w sobie, zachowując
nietknięte, a nawet wzmożone skarby języka, sztuki i geniuszu.
A dzisiaj powstaje bardziej świadoma swej siły, swej wartości
i spogląda z ufnością w przyszłość.
Dojrzawszy w nieszczęściu i doświadczeniach, dusza polska
stała się zdolna do przyswojenia sobie wysokich prawd, jakie
ukazują się w świecie. Charakter jej jednocześnie pozytywny
i mistyczny przysposabiają równie do odkryć naukowych, jak
i do objawień z tamtego świata. Prace Ochorowicza zaznajomi
ły wiele umysłów ze światem duchowym. Jeśli porównamy te
prace z podobnymi im, jakie dokonują się we wszystkich
punktach ziemi, zostaniemy uderzeni doniosłością ruchu, który
porywa myśl i wiedzę ku nowym horyzontom.
Otwierają się przed nami głębie świata niewidzialnego, fale
oceanu życia biją o próg naszych domostw. Jesteśmy powołani
- 7 -
Strona 8
do odżycia po śmierci i odnajdziemy tam wszystkich, których
miłowaliśmy. Tym samym uczymy się poznawać wielkie prawo
rozwoju, które unosi wszystkie istoty w przeżyciach na prze
mian ziemskich i niebieskich do stanów coraz piękniejszych,
coraz lepiej oświetlonych promieniami światła boskiego. Lepiej
rozróżniamy wiekuiste zasady harmonii, sprawiedliwości i pię
kna, które rządzą wszystkim we wszechświecie.
Wraz z dowodem nieśmiertelności znajdujemy tam obfite
źródło ukojenia i sił moralnych, tak potrzebnych w tym
niespokojnym wieku.
W ciągu pięćdziesięciu lat doświadczeń i wykładów zbiera
łem zasady tej głębokiej nauki; zawarłem je w siedmiu tomach,
tłumaczonych na wszystkie ważniejsze języki europejskie. Prag
nąc ofiarować narodowi polskiemu dowód swej sympatii,
upoważniłem swego przyjaciela, p. Marendowskiego, do wyda
nia tych prac w mowie Mickiewicza, Skargi i tylu innych
geniuszy.
Francja kochała zawsze Polskę jako młodszą siostrę, w której
odnajdywała pewne swoje zalety i swoje wady. W ciągu
wieków, pomimo dzielącej je przestrzeni, walczyły przeciw
wspólnym wrogom, cierpiały te same niedole; dusze ich stały się
tak podobne, tak związane dążeniami w tym samym kulcie
wszystkiego, co piękne i szlachetne, że wszystko, co dotyka
jedną, obchodzi i drugą.
W ciągu mej długiej kariery spotkałem wielu Polaków
i mogłem osobiście ocenić ich szlachetny i bezinteresowny
charakter. W 1870 r. znałem całą grupę bohaterów-patriotów,
należących do tej nacji.
Nazajutrz po okrutnej wojnie, w której brutalny materializm
przejawił się z całą okropnością, Polska nie może zostać
- 8 -
Strona 9
obojętna wobec wielkiego prądu spirytualistycznego, który
przechodzi przez Francję. Odsłania on we wspaniałej jedności
i potędze moralnej warunki życia przyszłego i prawa wszech
świata. Wiedza przyszłości będzie miała za podstawę roz
szerzoną znajomość naszej roli i naszych przeznaczeń.
Bo oto otwiera się już wyłom błękitny na nieskończone życie,
nadzieja odżywa w sercach, a ludzkość godzi się ze śmiercią.
U schyłku życia, zanim pójdę w te zaświaty, których prawa
starałem się określić, szczęśliwy jestem, że mogę ofiarować swe
dzieła narodowi, który wzniosłą wytrwałością w doświadczeniu
zdobył podziw wszystkich ludów.
Leon Denis
Strona 10
Strona 11
W idziałem słynne grody starożytności, spoczywające
pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina,
miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z otwar
tymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków
dwudziestu cmentarze. Widziałem ostatnie ślady rojnych nie
gdyś miast na Wschodzie, których ruiny wapnieją dziś w palą
cych uściskach słońca.
Wywołując z niepamięci tłumy, które tam niegdyś żyły,
widziałem myślą przeciągające całe ich korowody; wnikałem
w namiętności, które ich pochłaniały, ich miłość i nienawiść,
w zagasłe ambicje, w zawody i tryumfy, podmuchem czasu
rozwiane jak dym. I rzekłem do siebie: Oto, co zostało
z olbrzymich stolic świata i z wielkich ludów: trochę zwalonych
głazów, nieme pagórki i grobowce ocienione skąpą roślinnoś
cią, gdzie skarży się wieczorny wiatr. Historia zapisała koleje
ich losu, przemijającą wielkość i klęskę upadku, lecz ziemia
wszystko zagrzebała. A iluż ich nie znamy z nazwiska nawet!
Ileż miast, cywilizacji, ras spoczywa na zawsze w głębinach
oceanów na pochłoniętych lądach!
I pytałem się, na co to całe uwijanie się ludów na ziemi, na co
pokolenia idące po pokoleniach jak warstwy piasku zasypujące
jedna drugą, na co te prace, te walki, te cierpienia, jeżeli
wszystko zdąża do mogiły? Stulecia, te minuty wieczności,
- 11 -
Strona 12
patrzyły, jak przemijają narody i królestwa i nic się nie ostaje.
Sfinks pożarł wszystko.
Dokąd więc zdąża człowiek w swoim biegu? Do niebytu, czy
do nieznanego świata? Przyroda, wiecznie uśmiechnięta, osła
nia swym przepychem smętne szczątki dawnych państw. W niej
wszystko się odradza na nowo. Jej biegiem i przemianami
kierują niewzruszone prawa. Czyżby sam człowiek ze swymi
dziełami skazany był na zapomnienie, zatratę i niebyt?
Przykre wrażenie, jakiego doznawałem na widok umarłych
miast, stawało się boleśniejsze wobec zimnych zwłok moich
bliskich, z którymi wspólnie szedłem przez życie.
Ktoś drogi nam umiera. Schyleni nad nim, z sercem ściś
niętym widzicie, jak z wolna cienie zaświata rzucają mrok na
jego oblicze. Ognisko wewnętrzne płonie coraz słabiej, ostatni
blady promień zadrgał i zgasł. I wszystko, co dotąd w tej istocie
tryskało życiem, to oko płonące, te usta wydające dźwięki, te
poruszające się członki, wszystko znieruchomiało, zamilkło,
zagasło. Na śmiertelnym posłaniu spoczywa trup! Czy znajdzie
się człowiek, który by nie pytał o wyjaśnienie tej tajemnicy
i w uroczystym sam na sam ze zmarłym nie wnikał we własną
przyszłość? Zagadnienie to obchodzi nas wszystkich, bo wszys
cy ulegniemy prawu śmierci. I zależy nam bardzo, by zro
zumieć, czy wszystko się kończy z tą chwilą, czy śmierć jest
martwym spoczywaniem w niebie, czy też przeciwnie - wejś
ciem w inną sferę wrażeń?! Same zagadki dokoła tej sprawy. Na
olbrzymiej scenie życia, jak mówią niektórzy myśliciele, wszę
dzie króluje niepodzielnie cierpienie, wszędzie żądło bólu
i niedostatku przyspiesza tempo okrutnego tańca życia i śmie
rci. Zewsząd wzbija się okrzyk istot ginących w przepaści
nieznanego. Dla nich życie jest ustawiczną bitwą, sława,
bogactwo, piękność, talent - królestwem jednodniowym. Przy-
- 12 -
Strona 13
chodzi śmierć, kosi bujne kwiaty i pozostawia zwiędłe łodygi.
Śmierć to wciąż stawiany przed nami znak zapytania, pierwsze
pytanie, z którym wiążą się niezliczone inne, a nad roz
wiązaniem którego biedziły się wieki, piętrząc całe systemy
filozoficzne.
Pomimo tylu wysiłków myśli, mroki otaczają nas dotąd.
Epoka nasza porusza się w pustce i ciemnościach, szukając na
próżno lekarstwa na swe dolegliwości. Postęp materialny jest
olbrzymi, a jednak wśród nagromadzonych przez cywilizację
bogactw można umrzeć z nędzy. Człowiek nie stał się ani lepszy,
ani szczęśliwszy. Żaden ideał wyższy, żadne jasne pojęcie
o przeznaczeniu nie podtrzymuje go w znojnym trudzie; stąd
jego upadek moralny, nadużycia i bunt. Wiara przeszłości
zagasła, zastąpił ją sceptycyzm i materializm, które podmucha
mi swymi podsycają płomień namiętności i żądz. Grozi to
rozruchami społecznymi.
Niekiedy człowiek udręczony widowiskiem życia i niepew
nością przyszłości obraca wzrok ku niebu i pyta o prawdę.
Zapytuje, bada przyrodę i swój własny umysł. Szuka w wiedzy
jej tajemnic, w religii entuzjazmu. Natura jednak zdaje się być
niemą, a odpowiedzi uczonego i księdza nie wystarczają jego
rozumowi i sercu. Przecież istnieje rozwiązanie tych zagadnień,
rozwiązanie większe, bardziej uzasadnione, więcej pociechy
dające niż jakakolwiek inna doktryna czy filozofia dni dzisiej
szych, a oparte na trwałych podstawach: na świadectwie
zmysłów i doświadczeniu rozumu.
Właśnie w chwili gdy materializm dosięgnął końca swego
rozwoju, szerząc wszędzie ideę niebytu, ukazuje się nowa
wiedza, nowa wiara, oparta na faktach. I myśl chroni się w niej,
znajdując tu nareszcie poznanie wiecznych praw postępu
i sprawiedliwości. Rozkwitają idee, które uważano za martwe,
- 13 -
Strona 14
choć drzemały tylko, i obiecują nam odrodzenie intelektualne
i moralne. Doktryny będące duszą cywilizacji minionych
pojawiają się na nowo, a liczne zjawiska, lekceważone dotąd,
których doniosłość jednak zaczynają niektórzy uczeni uzna
wać, służą za sprawdzian ich wartości. Stosowanie magnetyz
mu, hipnotyzmu, sugestii, a bardziej jeszcze badania, jakie
przeprowadzili Crookes, Russel, Wallace, Lodge, Aksakow,
Paul Gibier, de Rochas, Myers, Lombroso i inni nad faktami
z dziedziny psychicznej, dostarczają nowych danych do rozwik
łania wielkiej zagadki. Rozszerzył się horyzont, ukazując nowe
formy istnienia tam, gdzie nie myślano ich szukać. Z badań
tych, poszukiwań i odkryć wyłania się nowe pojęcie świata
i życia oraz znajomość praw najwyższych, potwierdzenie
sprawiedliwości i ładu wszechświata, budzące w sercu człowie
ka, wraz z mocniejszą wiarą w przyszłość, głębokie poczucie
obowiązku i szczere przywiązanie do bliźniego.
Tę właśnie naukę, zdolną przekształcić oblicze społeczeństw,
ofiarować chcemy wszystkim badaczom bez różnicy. Głosiły ją
liczne już dzieła. Poczytywaliśmy sobie za obowiązek streścić ją
na tych kartach w trochę odmiennej formie, by służyła tym,
którym dokuczyło życie na ślepo, bez samoznajomości, których
nie zadowalają zdobycze cywilizacji materialnej, bo dążą do
celów podnioślejszych. Dla was szczególniej, synowie i córki
ludu, książkę tę napisałem, dla was, robotnicy, których droga
życia jest przykra, istnienie trudne, a niebo ciemniejsze i sroższy
wicher przeciwności. Księga ta nie zawiera całej wiedzy - mózg
ludzki nie jest zdolny jej pojąć - może być ona wszakże jednym
szczeblem wyżej ku prawdziwemu światłu. Dowodząc wam, że
życie nie jest ironią losu lub wynikiem głupiego przypadku, lecz
skutkiem słusznego i sprawiedliwego prawa, otwierając oczom
waszym promienne perspektywy przyszłości, książka wskaże
- 14 -
Strona 15
wam szlachetniejsze pobudki do czynu, rzuci promień nadziei
w noc waszych zwątpień, wesprze w doświadczeniu ciężkim
i nauczy nie drżeć przed śmiercią. Otwórzcie ją z ufnością,
czytajcie z uwagą, bowiem pochodzi ona od człowieka, który
ponad wszystko pragnie waszego dobra!
Być może wielu z was odrzuci nasze wnioski, może kilku
zaledwie je przyjmie. Nic to! Nie gonimy za powodzeniem.
Jedna pobudka nami kieruje: poszanowanie i miłość prawdy.
Jedno dążenie nas ożywia: aby duch nasz nieśmiertelny,
zrzuciwszy powłokę ziemską, mógł sobie powiedzieć: Pobyt
mój tu na dole nie był bezpłodny, jeżeli ukoiłem choć jeden ból,
oświeciłem choć jeden umysł, szukający prawdy, jeżeli choć
jedną zasmuconą i chwiejącą się duszę pokrzepiłem.
Szlachetnym i wielkim duchom, które mi objawiły dostojną
tajemnicę przeznaczenia, prawo postępu w nieśmiertelności;
których nauki wzmocniły we mnie poczucie sprawiedliwości,
cześć dla obowiązku i pragnienie mądrości; których glosy
rozwiały me zwątpienie, uśmierzyły niepokój; duszom wspania
łym, które darzyły mnie pociechą w cierpieniu, wspierały w walce,
które myśl moją uniosły do świetlanych wyżyn, gdzie króluje
prawda, poświęcam te karty.
Strona 16
.
Strona 17
Część pierwsza
Wierzenia i przeczenia
Strona 18
Strona 19
Rozdział 1
Doktryna tajemna. Religie
Kiedy obejmiemy przeszłość jednym rzutem oka, kiedy
zbudzimy wspomnienie zagasłych wierzeń i religii, doznajemy
uczucia zawrotu na widok krętych dróg, jakimi biegła myśl
ludzka. Wolny jest jej pochód. Zrazu najlepiej się czuje
w ciemnych kryptach Indii, w podziemnych świątyniach Egip
tu, katakumbach Rzymu, w półmroku katedr; lubuje się
w miejscach ponurych, przedkłada ciężką atmosferę szkół, ciszę
klasztorów nad światło nieba, nad wolne przestrzenie, nad
badanie przyrody.
Pobieżny rzut oka na wierzenia i przesądy przeszłości,
powierzchowne porównanie ich wywoła w nas zwątpienie. Jeśli
wszakże odchylimy nieco zasłonę zewnętrzną, jaka kryła przed
tłumami wielkie tajemnice, jeżeli przenikniemy do sanktuarium
idei religijnej, zastanowi nas fakt doniosłego znaczenia. Cere
monie tych kultów, ich formy materialne obliczone były na
pobudzenie wyobraźni ludów. Po odrzuceniu zasłony religie
starożytne ukazywały swe właściwe oblicze, przybierały cha
rakter podniosły, zarazem naukowy i filozoficzny.
Nauczanie ich było dwojakie: z jednej strony publiczne
i zewnętrzne, z drugiej tajemne, wewnętrzne, dla samych
poświęconych. Dzięki cierpliwym badaniom i licznym od-
19 -
Strona 20
kryciom epigraficznym* dało się ono w ostatnich czasach
odtworzyć w głównych zarysach. Odtąd rozwiały się mroki
otaczające dawne religie i rozbłysło z nich światło prawdy.
Zdobyto dowód, że wszystkie religie przeszłości wiążą się
z sobą, opierając się na jednej i tej samej doktrynie, przekazy-
waniej w ciągu stuleci długiemu szeregowi mędrców i myślicieli.
Wszystkie wielkie religie miały dwa oblicza - widoczne
i ukryte; jedno ukazywało formę, literę rzeczy, w drugim taił się
duch. Pod symbolem materialnym ukrywało się głębokie
pojęcie. Bramanizm w Indiach, hermetyzm w Egipcie, politeizm
grecki, nawet chrześcijaństwo w swym zaraniu stosowały tę
metodę. Oceniać je według pospolitej strony zewnętrznej to to
samo, co chcieć ocenić wartość moralną człowieka według
odzieży. Chcąc je poznać, trzeba zgłębić ich myśl podstawową,
skąd czerpią natchnienie, trzeba z kłębka mitów i dogmatów
wysnuć pierwiastek twórczy, dający im silę i życie. Wówczas
odnajdziemy jedną doktrynę najwyższą i niewzruszoną, której
słabym i przemijającym odzwierciedleniem, zastosowanym do
wymagań czasu i środowiska, są religie ludzkie.
Epoka nasza wytworzyła czysto zewnętrzne i materialne
pojęcie o wszechświecie. Nauka współczesna ograniczyła po
szukiwania swe do zgromadzenia największej ilości faktów, by
stąd wnioskować o prawach. Rezultaty zdobywa cudowne. Za
to jednak wyrzeka się na zawsze poznania zasad najwyższych,
przyczyn pierwszych i samej prawdy. Wymykają jej się nawet
i przyczyny drugorzędne. Dziedzina życia niewidzialnego prze
rasta sferę, którą obejmują zmysły; a tam to właśnie panują owe
przyczyny, z których dostrzegamy tylko same wynikające
skutki.
* Zob. Max Muller, Essais sur christoire des religions Saint-Yves d'Alveydze
la Mission des Juifs; Ed. Schure, les Grands Inities.
- 20 -