9488
Szczegóły |
Tytuł |
9488 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9488 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9488 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9488 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Fundacja im. Karlheinza Deschnera przedstawia...
Karlheinz Deschner
Kryminalna historia chrze�cija�stwa
tom 5
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
18
Na czyim chlebie jestem albo �Plackiem przed ka�d� form� w�adzy*
Maria R.-Alf�ldi recenzuje i cenzuruje na niespe�na 12 stronach (s. 148-159) pod tytu�em Kaiser Konstantin: ein Grosser der Geschichte? [Cesarz Konstantyn: Wielki historii?] 45 stron (s. 136-180) rozdzia�u ��w. Konstantyn, pierwszy cesarz chrze�cija�ski, �piecz�� na siedemnastu wiekach historii Ko�cio�a� w pierwszym tomie mojej Kryminalnej historii chrze�cija�stwa. Ju� na pocz�tku jest jej �trudno, cho�by w przybli�eniu, poda� tre�� wywod�w Deschnera" (s. 149). W�a�ciwie dlaczego? Pewnie dlatego, �e nie podoba si� jej sama tre��, sprecyzowana przecie� za pomoc� dziesi�ciu �r�dtytu��w i odpowiednio do tego dok�adnie zreferowana, r�wnie� pozbawiona akademizmu bezpo�rednio�� narracji, kt�r� okre�la jako �popularn�", �zgo�a populistyczn�" (s. 159), �nacechowan� siln� tendencyjno�ci�" (s. 149), do jakiej przyzna�em si� przecie� wyra�nie w swoim �Wprowadzeniu do dzie�a" (tom I, s. 13 i nast.). A na koniec swej relacji napomina do ostro�nego obchodzenia si� z historiografi�, czemu mog� tylko energicznie przyklasn��.
Ekskurs Marii R.-Alf�ldi znajduje si� w trzeciej cz�ci, zatytu�owanej przez wydawc� �Exemplarische Einzelkritik" (Przyk�adowa krytyka szczeg�owa). Przyk�adowo, pars pro toto, poddaj� teraz t� rozpraw� szczeg�owej krytyce, �ci�le trzymaj�c si� tekstu. Z konieczno�ci taka krytyka krytyki czepia si� drobiazg�w, musi wi�c sta� si� nieuchronnie nieco uci��liw� lektur�. Niekt�re zarzuty mog� wygl�da� na ma�ostkowe, pedantyczne i szorstkie. Ale inaczej by� nie mo�e, je�li replika ma by� przekonuj�ca. Wiele kamyk�w stanowi przecie� jasno zarysowan� wyrazist� mozaik�, w kt�rej �cieraj� si� nasze pogl�dy. �Czytamy, �e Konstantyn sfa�szowa� swe pochodzenie ..." (s. 149). Czytamy. I co z tego? Czy to nieprawda? Tego autorka nie m�wi. Tylko to sugeruje � uk�ucie szpilk�, cz�� taktyki, by pod�wiadomie uczyni� mnie niewiarygodnym i zdyskwalifikowa�. Przemilcza, �e Konstantyn, by wsp�rz�dz�cych napi�tnowa� jako uzurpator�w, swemu ojcu Konstancjuszowi Chlorusowi przypisywa� du�o szlachetniejsz� ascendencj�, �e pogan i � za Ojcem Ko�cio�a Laktancjuszem � wr�cz niszczycieli Ko�cio�a przedstawia� jako chrze�cijan oraz bagatelizuje sfa�szowanie pochodzenia jako �dora�ny manewr propagandowy" (s. 149). Czytamy, �e �jak dodaje � �uwa�a� swych przodk�w za kompromituj�cych". No i co z tego? Czy to nieprawda? (Patrz wy�ej)
�Jego matce Helenie przypisuje si� wszelkie plotki, kt�re [!] kiedykolwiek nieprzychylna opinia wydoby�a na �wiat�o dzienne; Helena by�a w swoim czasie uzale�niona od sytuacji i skr�powana racj� stanu. Deschner brnie po omacku na lep owej opinii" (s. 149).
Ponownie ignoruje pani Alf�ldi przyczyny tej �nieprzychylnej opinii". M�wi o niej, �e by�a
�uzale�niona od sytuacji" (co jest najcz�stsz� opini�) i, co tej opinii nie os�abia, �skr�powana racj�
stanu". Przy czym zn�w przemilcza, �e �plotki" kolportowali r�wnie� prominentni pra�aci, �e z tego
powodu Konstantyn
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
19
skaza� na wieczyst� banicj� biskupa Eustacjusza z Antiochii, �e doktor Ko�cio�a Ambro�y powiada wr�cz o Helenie, i� Chrystus �wyni�s� j� z gnoju na tron".
�Pierwsze lata rz�d�w m�odego cezara Zachodu s� niczym innym ni� okrutnymi wojnami przeciw biednym Germanom, kt�rzy p�niej wzi�ci do niewoli s� bezlito�nie wyrzynani". Wygl�da na to, �e przesadzam w tym obrazie grozy, nieprawda�, ale to r�wnie� nie zostaje powiedziane. Zar�wno stare �r�d�a, jak i nowe badania potwierdzaj� bowiem, �e barbarzy�stwo Konstantyna by�o ju� w jego czasach czym� niezwyk�ym i strasznym. Jednakowo� moja krytyczka lubuje si� w dyskretnych aluzjach, strofuj�cych przytykach, kt�re mnie maj� postawi� w sytuacji historycznego obskuranta, chocia� ona � dyskretna z�o�nica � nie wypowiada tego wprost; jakkolwiek nie wzdraga si� r�wnie� przed tym pod naciskiem swych dowod�w (por. s. 154, 156), a nawet po prostu m�j tekst fa�szuje (s. 150).
Ofiara Konstantyna, Maksencjusz, jej zdaniem, �mimo stwierdzonej tyranii na ka�dym kroku jest usprawiedliwiana" (s. 149). Na ka�dym kroku? Jak gdybym nie pisa� r�wnie� o Maksencjuszu, �e ��upi� ludno��", �e �do dotychczasowych ci�ar�w podatkowych dorzuca� nowe" � po prawdzie bra� �swoje pieni�dze przede wszystkim akurat tam, gdzie znajdowa�y si� w prawie nieograniczonej ilo�ci"; to ostatnie, to przecie� post�pek chwalebny. A poza tym: nie ja usprawiedliwiam. Przytaczam badacza, kt�ry w 28 p�tomie Realencyclopddie Pauly'ego-Wissowy uzasadnia w spos�b tak ekstensywny, jak i intensywny, dlaczego broni Maksencjusza � jego sytuacja by�a podobna do sytuacji �osaczonego dzikiego zwierz�cia" (Groag).
Strona chrze�cija�ska wszak�e szkaluje �bezbo�nego tyrana" niemal�e po dzi� dzie� i fa�szuje jego biografi� (por. s. 140-141). Ju� �ojciec historii Ko�cio�a", biskup Euzebiusz, kt�rego Jakub Burckhardt nazywa �pierwszym na wskro� nierzetelnym historiografem �redniowiecza", twierdzi na przyk�ad o �krwawej surowo�ci tyrana" Maksencjusza: �Liczba senator�w, kt�rych kaza� zg�adzi� (...), jest wr�cz niepoliczona. Kaza� ich mordowa� (...) masowo". W istocie nie podaje on imienia �adnego zamordowanego senatora. R�wnie� przekaz historyczny nie zna �ani jednego konkretnego dowodu" insynuowanego przez niego okrucie�stwa. R�wnie ma�o prawdziwa jest, tak w przypadku Rzymu, jak i Afryki, imputowana mu ze strony Ko�cio�a wrogo�� wobec chrze�cija�stwa. Niekt�re z jego dobrodziejstw wobec kleru przypisano p�niej Konstantynowi. Nawet �r�d�a chrze�cija�skie potwierdzaj� tolerancyjno�� Maksencjusza. Biskup Optat z Mileve ma racj�, nazywaj�c go wyzwolicielem Ko�cio�a.
Autorka krytyki w og�le tych spraw nie porusza. W zamian za to gani mnie, znowu ze mn� nie polemizuj�c, za uznanie �Konstantyna za agresora" (s. 149). Tak jakby to nie Konstantyn wypowiedzia� wojn�, ale Maksencjusz! Jakby nie Konstantyn szturmowa� znad Renu na Rzym, lecz Maksencjusz z Rzymu nad Ren! Jakby nie Konstantyn zaraz potem obali� innych wsp�regent�w, wzgl�dnie kaza� obali� i zabi�! I jakby nie Konstantyn kaza� wkr�tce pozbawi� �ycia r�wnie� ojca Maksencjusza!
Konstantyna �spos�b prowadzenia wojen, bitwy, sp�ywaj� krwi�, przede wszystkim w�a�nie politowania godni Germanie, tym razem w jego s�u�bie, dysz� -
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
20
okrucie�stwem" (s. 149). Tymczasem pisz�, �e zgodnie z przekazami historycznymi Konstantyn utopi� we krwi germa�skie powstania, ich kr�l�w rzuci� na po�arcie nied�wiedziom na trewirskiej arenie, a imprezy w rodzaju �igrzysk frankijskich" podni�s� do rangi corocznej kulminacji sezonu (14 do 20 lipca). Jednak�e nie daj� wyrazu � na ile sam to czuj� � ani lito�ci, ani nie dysz� �ci w�a�nie politowania godni Germanie okrucie�stwem". Co by i nie przeczy�o jedno drugiemu.
Zaraz po tym pani Alf�ldi cytuje mnie: �[...] wreszcie zamordowano syna, pokonanego wraz z politycznymi zwolennikami" (I, s. 142)", i kontynuuje: �lecz syn Maksencjusza Romulus w�wczas od lat ju� nie �yje. Czy jaki� drugi syn zosta� brutalnie zlikwidowany, tego nie wiadomo". Mo�liwe, �e Romulus Waleriusz �od lat" ju� nie �y�. Nie znamy jednak zar�wno pewnej daty jego �mierci, jak i daty narodzin. A ja wcale nie m�wi� o Romulusie Waleriuszu. Gdyby w owym czasie nie zgin�� �aden inny syn Maksencjusza, to by oznacza�o, �e si� myli�em. Zwracam jednak uwag�, �e przyk�adowo Karl H�nn pisze w swej biografii Konstantin der Grosse. Leben einer Zeitwende [Konstantyn Wielki. �ywot prze�omu epok] na stronie 107 o Maksencjuszu: �Jego dzieci [!] zosta�y zg�adzone": wi�c jego zdaniem nawet wi�cej dzieci pokonanego sta�o si� ofiarami Konstantyna. Jako �e pani R.-Alf�ldi urywa m�j cytat w p� zdania i przemilcza dalszy ci�g: �Ca�y r�d Maksencjusza zosta� zlikwidowany". To jest fakt rozstrzygaj�cy.
�Tego, �e wysocy dostojnicy poga�scy zostali z najwy�sz� m�dro�ci� w Rzymie oszcz�dzeni i przyj�ci do s�u�by, autor do wiadomo�ci nie przyjmuje" (s. 149-150). Ale� owszem! �Wielu czo�owych arystokrat�w rzymskich �jak pisz� na stronie 140 � widzimy ponownie na urz�dach i godno�ciach".
�wiadomie fa�szywe jest tu� zaraz twierdzenie, �e nast�pn� wojn� domow� przeciwko Maksyminusowi Daj i �prowadzi� jednak�e nie, jak sugeruje Deschner, Konstantyn, lecz jego wsp�cesarz Licyniusz" (s. 150). Gdy� rzekomo to ja pisz� (s. 145), �e �Konstantyn i [!] Licyniusz", �e �dwaj [!] umi�owani przez Boga m�owie" doprowadzili do wybuchu tego konfliktu zbrojnego, a tymczasem to Licyniusz podj�� go �pod chrze�cija�skimi has�ami" i Licyniusz rzuci� komend� przed bitw� 30 kwietnia 313 roku: �He�my z g��w, do modlitwy..." O udziale Konstantyna w tym konflikcie nic nie wiadomo.
Podczas gdy pani Alf�ldi, jak zwykle, zarzuca mi, �e mami� czytelnik�w, sama to czyni. I podczas gdy o�wiadcza, �e ja sugeruj�, i� to Konstantyn prowadzi� wojn�, sama sugeruje, ponownie nieprawdziwie, ju� w nast�pnym zdaniu: �Mo�emy przeczyta� znowu skrajnie emocjonalne opisy wszelkiego rodzaju okropno�ci" (s. 150). Te opisy s� pono� mego autorstwa, chocia� wszystkie, jak wyra�nie zaznaczono, pochodz� od Ojc�w Ko�cio�a Euzebiusza i Laktancjusza. Tymczasem tym bardziej musz� wydawa� si� autorem, gdy zaraz potem cytuje mnie: ��o�nierzy Licyniusza nazywano po prostu �rze�nikami�" (s. 150). (Na marginesie: a wi�c jednak nagle Licyniusz! A nie Konstantyn, jak mi to dwie linijki wy�ej insynuowano!)
�o�nierze i rze�nicy w moim wypadku: jakie to niepowa�ne! Pani profesor nauk pomocniczych staro�ytno�ci etc. a� si� wzdraga. Do�wiadczenie bojowe, szcz�cie bojowe, w�dz w boju, s�awa w boju, �mier� w boju, o tym mo�na m�wi�
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
21
i pisa�, to dobrze brzmi, jest godne wszelkich zaszczyt�w, jak sam b�j! Lecz rze�nik, to po prostu ma�o subtelne.
Ze �z�o�liw� ostro�ci�" (s. 150) � tak mi si� zarzuca � komentuj� nast�pnie autokratyzm tego, kt�rego sama obwinia nawet o �bizantynizm". �Zmusza Ko�ci� do uleg�o�ci; ten za� ulega zdaniem Deschnera ch�tnie i oportunistycznie, by doj�� do pieni�dzy i w�adzy". Dotyczy� ma to jedynie �pewnej jasno wyr�niaj�cej si� grupy na dworze..."
Nie. Ko�ci� bowiem dzi�ki Konstantynowi (i jego nast�pcom) doszed� jako ca�y do przemo�nych wp�yw�w, do presti�u, co jest bezsporne. Wsz�dzie w Imperium wiwatowano na cze�� dyktatora. Dowody jego �aski, sp�ywaj�ce r�wnie� na hierarch�w z dalekich kraj�w, wychodzi�y og�em na po�ytek katolickiemu klerowi, uznanej teraz, uprzywilejowanej ka�cie, dzi�ki pieni�dzom, godno�ciom, tytu�om, dzi�ki bazylikom i innym budowlom, dzi�ki zwolnieniom od zobowi�za� i podatk�w, uwolnieniu od przysi�g i oddawania �wiadcze�, dzi�ki pozwoleniu na wykorzystywanie poczty pa�stwowej, dzi�ki prawu przyjmowania ostatnich rozporz�dze� i testament�w, a nawet, w�adca odst�pi� �jak w przysz�o�ci uczyni to jeszcze wielu! � pra�atom w�adz� pa�stwow�, a sam rozstrzyga� oczywi�cie w kwestiach wiary. Niejeden arcypasterz na�ladowa� w swej siedzibie styl i ceremonia� cesarskiej rezydencji. �r�d�a podaj� w wielu miejscach, �e �uczyni� ich szanowanymi i godnymi zawi�ci we wszystkich oczach", �przysporzy� im swymi rozkazami i dekretami jeszcze wi�cej powagi", �otworzy� z cesarsk� wspania�omy�lno�ci� wszelkie skarbce..." I tak s�awili Konstantyna � kt�ry zwa� si� nie tylko wsp�biskupem, �biskupem do spraw zewn�trznych" (episkopos ton ekt�s), lecz � skromnie � �Nasz� Bosko�ci�" (nostrum numen) � wkr�tce i akurat najwi�ksi luminarze Ko�cio�a, Ambro�y, Chryzostom, Hieronim, Cyryl z Aleksandrii.
Moja adwersarka gani mnie jednak, �e �inni przechodz� do opozycji, co nie zostaje powiedziane" � jest to bowiem bez znaczenia; nier�wnie mniej relewantny op�r schizmatyk�w i heretyk�w doczeka� ju� wielostronicowych obja�nie�. C� to mo�e pom�c! �To, �e historiografia ko�cielna jako pierwsza przyda�a swemu bohaterowi przydomek Wielkiego, jest r�wnie� nieprawd�: uczyni� to Ate�czyk Praksagoras" (s. 150). Co to znaczy �r�wnie�" nieprawda? I co to znaczy �nieprawda"? Napisa�em przecie� zgodnie z prawd�: �Historia Ko�cio�a nadaje Konstantynowi przydomek Wielkiego". By to w oczywisty spos�b dopiero uczyni� nieprawdziwym, by m�c przypisa� mi kolejn� �usterk�", pani profesor R.-Alfoldi r�wnie niepostrze�enie co niecnie przemyca dwa ma�e s��wka �jako pierwsza", kt�rych u mnie nie ma!
Nie wszystko bowiem, czego u mnie nie ma, przemawia za mn�: �Wyra�ny brak techniki badawczej" na przyk�ad, co powtarza wobec mnie wydawca. Pani R.-Alfoldi dysponuje z pewno�ci� dostatkiem �techniki badawczej". Nie tylko z tego powodu nie podoba jej si� moja polemika. A szczeg�lnie jako polemiczne uznaje moje stanowisko wobec Ko�cio�a, wojska i wojny. Tymczasem ani polemicznie, ani populistycznie, o nie, z zawodow� elegancj� podnosi: �Widzi on w tej formie wsp�stanowienia pa�stwa po prostu zdrad� samego Chrystusa. Jego tendencyjno�� osi�ga szczyt w uwypuklonej przez niego samego frazie: �lecz dok�adnie to, wielko�� zniszczenia, kt�ra czyni zbrodni� bezkarn��, sta�o si� i pozosta�o moralno�ci� Ko�cio�a" (s. 150-151).
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
22
A przecie� to zawsze obsceniczne powi�zanie tronu i o�tarza, zw�aszcza w niezliczonych rzeziach od IV wieku do dzisiaj, nie jest przecie� produktem mojej �tendencyjno�ci" (s. 149), lecz jest wystarczaj�co odra�aj�ce. Wszak�e jak w wypadku bardzo wielu zawodowych konformist�w nie pojawia si� u niej krew, po prawdzie: ani kropla, podczas gdy mi, jak si� zdaje, z wszelk� odraz� suponuje: �bitwy ociekaj� krwi�" (s. 149)�jakbym to ja j� przelewa�!
Natomiast ignoruje, niew�tpliwie tak jak gros cechu historyk�w, notoryczn� w historii perwersyjno��, jaka � epoka za epok� � moralnie prowadzi ad absurdum, etycznie ca�kowicie dyskredytuje: ze wszech miar wstydliwa praktyka wieszania ma�ych gangster�w, a gloryfikacji wielkich. Pewnie, nic specyficznie chrze�cija�skiego. Ju� afryka�ski biskup, m�czennik i �wi�ty � Cyprian, pi�tnowa� to u pogan. Gdy krew jest przelewana jednostkowo, skar�y si�, nazywa si� to zbrodni�, gdy jawnie � odwag�. �Wielko�� zniszczenia czyni zbrodni� bezkarn�..." (s. 159).
Moja �tendencyjno��", jak pisze Maria R.-Alfoldi, osi�gn�a szczyt w tym zwrocie, przy czym zupe�nie przemilcza, �e pochodzi on od �w. Cypriana! Ja natomiast staj� si�, dodaje zaraz potem, �coraz bardziej monotematyczny i kieruj� si� uprzedzeniami..." (s. 151). Podczas bowiem gdy ona, jedynie na marginesie, m�wi z metodycznym ch�odem sumarycznie o �tragicznym ko�cu" krewnych Konstantyna, ja najwyra�niej �coraz bardziej monotematycznie i kieruj�c si� uprzedzeniami" wyliczam, �e wielki �wi�ty i �wi�ta wielko�� kaza� powiesi� swego te�cia cesarza Maksymiana w 310 roku w Marsylii, nast�pnie udusi� swych szwagr�w Licyniusza i Bassianusa, Licyniuszowego syna Licynianusa zabi� w Kartaginie, w�asnego syna Kryspusa otru� (przy okazji wyr�n�� tak�e wielu przyjaci�), a sw� �on� Faust�, matk� pi�ciorga dzieci, udusi� w k�pieli � on sam tymczasem wys�a� innych morderc�w swych krewnych do piek�a za pomoc� zawczasu przygotowanych budz�cych groz� work�w (poena cullei, szczeg�lnie powolna �mier� przez utopienie w sk�rzanym worze).
Nie do�� tych rosn�cych uprzedze�: badam r�wnie� �zmiany w ustawodawstwie karnym", wytyka mi pani profesor oburzona, �zawsze z negatywnym nastawieniem" (s. 151). A w tym zn�w mija si� z prawd�, je�li moj� prac� nie tylko przekartkowa�a i po prostu potraktowa�a niechlujnie. Sugeruj� bowiem wyra�nie � bynajmniej nie zawsze negatywnie � �e rozw�j prawa �post�powa� za niejednokrotnie bardziej humanitarnymi tendencjami starszego (poga�skiego) prawa lub (poga�skiej) filozofii, niekiedy, trzeba przyzna�, wzmocnionymi pod wp�ywem chrze�cija�stwa". I podkre�lam ponadto, pisz�c o pierwszym chrze�cija�skim cesarzu, �e �niew�tpliwie Konstantyn z�agodzi� niekt�re przepisy karne, by� mo�e nawet, w szczeg�ach do�� trudno to ustali�, wykaza� � pod wp�ywem chrze�cija�stwa, tak na przyk�ad utrudniony zosta� (nie zniesiony!) proces jednostronnego rozwodu; d�u�nik by� lepiej chroniony przed wierzycielami, kara �mierci przez ukrzy�owanie i �amanie ko�ci (po�wiadczona jeszcze w 320 r. zamieniona na uduszenie na szubienicy. Konstantyn zakaza� wypalania pi�tna na twarzy (osobom skazanym na stoczenie walki gladiatorskiej lub prac� w kopalni), �gdy� cz�owiek zosta� stworzony na podobie�stwo Bo�e�" � przy czym nie ukrywam ju� w tym samym zdaniu, �e �przecie� mo�na wypala� pi�tno tak�e na r�kach czy nogach!" Tak to napisa�em na stronach 168 i 169.
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
23
Moja krytyczka nie usi�uje jednak ani razu sprostowa� tego, co �ustawicznie" negatywnie traktuj� i uzasadni� swej nagany. Nie pasuje to bowiem oczywi�cie do jej apologetycznej koncepcji, �e �w przez teolog�w i historyk�w do dzisiaj s�awiony despota (kt�ry �pod wp�ywem chrze�cija�skich wyobra�e�", jak go chwali Podr�cznik historii Ko�cio�a, wyznawa� �rosn�cy szacunek dla godno�ci osoby ludzkiej", �chrze�cija�ski szacunek dla �ycia ludzkiego": katolik Baus), �e ten �wi�ty lichwiarz na przyk�ad denuncjantom przed straceniem wyrywa� jeszcze j�zyk, �e przy porwaniu oblubienicy kaza� zabija� bior�cy w tym udzia� personel domowy, pali� niewolnik�w, a piastunki u�mierca� lej�c p�ynny o��w do ust; �e w og�le ka�dego niewolnika i domownika (domesticus), kt�ry by oskar�y� swego pana (wy��czywszy, co charakterystyczne, przypadki cudzo��stwa, zdrad� g��wn� i oszustwa podatkowe!) bez zbadania sprawy czy zezna� �wiadk�w natychmiast kaza� zabija�; �e, sam oddany astrologii, przyzwalaj�cy ustawowo na zamawianie chor�b, pogody i kuracje za pomoc� magii sympatycznej, samo podanie �napoju mi�osnego" kara� wygnaniem i konfiskat� d�br, lecz w wypadku �mierci rozerwaniem przez dzikie drapie�niki lub ukrzy�owaniem.
Na ten i inne jeszcze tematy pani ekspert od Konstantyna nie roni ani s�owa. Raczej kontynuuje bezpo�rednio po fa�szywej konstatacji, jakobym omawia� Konstantynowe prawodawstwo karne zawsze negatywnie, imputowa� �cesarzowi nawet antysemityzm" i to �mimo znanego faktu, �e �ydzi w owym czasie mogli jeszcze praktykowa� sw� wiar� swobodnie" (s. 151).
Jakby k��ci�o si� swobodne praktykowanie wiary przez �yd�w z antysemityzmem cesarza � w�adcy, kt�ry �yd�w w duchu przeklina jako �znienawidzony nar�d", kt�remu przypisuje �przyrodzony ob��d"; kt�ry zezwala im na wst�p do Jerozolimy jedynie przez jeden dzie� w roku, zakazuje trzymania niewolnik�w chrze�cijan, od czego rozpoczyna si� ich brzemienne w skutki wypieranie z rolnictwa; a nawet kt�rego pierwszy dekret wrogi �ydom z jesieni 315 roku za nawr�cenie na judaizm grozi nawracaj�cemu �ydowi i nawr�conemu chrze�cijaninowi spaleniem na stosie!
To, �e przyznaj� Konstantynowi wstrzemi�liwo�� wobec pogan jedynie �niech�tnie" (s. 151), tak�e nie jest s�uszne. Wobec pogan, konstatuj� na stronie 176, zachowuje w�adca �pocz�tkowo wyra�n� rezerw�". Podkre�lam jego trwaj�ce ca�e �ycie stanowisko pontifexa maximusa, przewodz�cego poga�skiemu kolegium kap�a�skiemu, akcentuj�, �e najwy�szy pontyfikat, �wiadcz�cy o �cis�ym zwi�zku z religi� poga�sk�, jest wymieniany w tekstach oficjalnych zawsze na czele jego urz�d�w i innych.
Znawczyni cesarza przemilcza natomiast, �e jej heros wraz ze wzrostem w�adzy i swobody w poruszaniu coraz surowiej atakowa� pogan, najostrzej w ostatnich latach swych rz�d�w, je�li nawet nie le�a�o w jego w�asnym interesie wszczynanie frontalnego ataku na du�� wi�kszo�� swego Imperium. Mimo wszystko zabroni� odbudowywania zagro�onych ruin� �wi�ty�, nakaza� wr�cz zamykanie innych. We wszystkich prowincjach by�y one okradane dla niego i jego faworyt�w, dla ko�cio��w, �bezwzgl�dnie grabione" (Tinnefeld), dosz�o wr�cz do �niespotykanego w swym rodzaju rabunku dzie� sztuki" (Kornemann). A wtedy Konstantyn m�g� ju� zadysponowa� ich zniszczenie; �zburzy� doszcz�tnie
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
24
w�a�nie te, kt�re cieszy�y si� najwy�sz� czci� u ba�wochwalc�w". �Na jedno skinienie", tryumfuje biskup Euzebiusz, ca�e �wi�tynie leg�y �na ziemi". Na ostatek wreszcie kaza� spali� w�adca pi�tna�cie ksi�g Porfiriusza Przeciw chrze�cijanom, kt�rymi wyprzedza on �ca�� nowo�ytn� krytyk� biblijn�" (Poulsen) i�jeszcze dzisiaj � zdaniem teologa Harnacka � nie zosta� obalony".
O tym wszystkim Maria R.-Alf�ldi nie pi�nie ani s��wka. Zauwa�a natomiast jedynie rzeczon� �niezaprzeczon� wstrzemi�liwo�� Konstantyna wobec pogan", jak� podobno jedynie �z wahaniem" przyznaj� i wywleka na st� zaraz kolejn� nieprawd�, jakobym �nie zauwa�a�", �e jego �surowo��" wobec heretyk�w wynika�a z pragnienia �zapewnienia pokoju wewn�trznego" (s. 151).
W rzeczywisto�ci bowiem, tak jest u mnie na stronie 175-176, chodzi�o cesarzowi w walce przeciwko �kacerzom" nie tyle o religi�, �co raczej o jedno�� Ko�cio�a [...] a tym samym o jedno�� imperium [...]. Dla umocnienia pa�stwa w�adca d��y� do jedno�ci Ko�cio�a, nienawidzi� �po�aru niezgody�". Wyja�niam, �e Konstantyn � jak sam m�wi � pragn�� ,jedno�ci mi�dzy wszystkimi s�ugami Boga", �eby r�wnie� pa�stwo mog�o korzysta� z jej owoc�w"; podkre�lam, �e w�adca dlatego �stara� si� o jedno�� pa�stwa jak o nic innego", �e w listach do biskup�w, synod�w i gmin zaklina� �niezmordowanie o jedno�� i concordi�", �pok�j i harmoni�", �wi� i jedno��", �e wci�� postulowa� ,jednolity porz�dek", wci�� domaga� si�, �eby w �katolickim Ko�ciele by�a jedna wiara", ��eby Ko�ci� powszechny by� jeden" � a utyskiwa�, powtarzaj�c za nim, �e tego �wci�� bynajmniej nie wida� [...]".
Natomiast autorka nie konkretyzuje nawet w najmniejszym stopniu ledwie mu�ni�tej cesarskiej �surowo�ci" wobec heretyk�w. Pierwszy chrze�cija�ski imperator walcz�cy z chrze�cijanami, to nie pasuje do obrazka. Ani s�owa wi�c o tym, �e Konstantyn w ostrym edykcie skierowanym przeciwko �heretykom" (o ile biskup Euzebiusz, kronikarz, go nie sfa�szowa�) obwinia ich o �k�amstwa", �g�upot�", z�orzeczy im jako �nieprzyjacio�om prawdy" i �zwodz�cym ku zgubie"; �e ca�ymi latami zwalcza� afryka�skich donatyst�w, odbiera� im ko�cio�y i maj�tki, wysy�a� na nich �o�nierzy, przy czym jeszcze zanim rozprawi� si� z poganami, dosz�o do pierwszego prze�ladowania chrze�cijan w imieniu Ko�cio�a, ataku na bazyliki, mordowania m�czyzn i kobiet, zab�jstwa dw�ch donatystycznych biskup�w, a tak�e do wojny domowej, prze�ladowani bowiem po��czyli si� z ci�ko uciskanymi niewolnikami wiejskimi. A oczywi�cie te� ani s�owa na temat zwalczania Ko�cio�a marcjonickiego, mo�e i wi�kszego, a w ka�dym razie starszego ni� katolicki. Cesarz zakaza� odprawiania ich nabo�e�stw, skonfiskowa� ich dobra, zniszczy� domy modlitwy. Tym samym znawczyni tematu � oszcz�dzaj�c nam dalszych szczeg��w wszelkich ambicji � ma prawo nie tylko tysi�ckrotnemu mordercy, ale r�wnie� i niepohamowanemu autokracie, pierwszemu cesarzowi stawiaj�cemu sw� osobist� wol� jako �bezpo�rednie �r�d�o prawa" (Schwartz), przyzna� �nie bez podstaw [...] przydomek Wielkiego" (s. 159).
Wszystko, co zosta�o dotychczas napisane, dotyczy�o niewiele wi�cej ni� dwu stron tekstu pani historyk.
Nast�pnie ma�ym drukiem przytacza niekt�re �szczeg�lnie przeszkadzaj�ce b��dy i przeinaczenia". A poniewa� du�ym drukiem nie uda�o jej si� powiedzie� wiele istotnego, natomiast wiele nieprawo�ci, sprostowa�, kt�re by�y zafa�szowaniami
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
25
eufemistycznych przekr�ce�, nierzetelnych pom�wie�, odbiegaj�cych najcz�ciej � typowe dla historiograf�w zezuj�cych w stron� w�adzy ko�cielnej i pa�stwowej � od spraw decyduj�cych, mo�na chyba domniemywa�, jakie wa�kie tre�ci oferuje ma�ym drukiem.
Nie chc� nimi zanudza�. Jednakowo� pars pro toto par� przyk�ad�w (z dziesi�ciu).
Oto imi� pewnego senatora z epoki konstanty�skiej jest �pisane stale Anylinus" (s. 152). Owszem, to imi� wyst�puje dwukrotnie, dlaczego wi�c �stale"? A jego pisownia bynajmniej nie jest nieprawid�owa. Tak bowiem r�wnie� stale pisze m.in. �Ojciec historii Ko�cio�a", biskup Euzebiusz. A oczywi�cie ca�� mas� imion mo�na pisa� w wersji greckiej lub �aci�skiej, nie pope�niaj�c w najmniejszym stopniu lapsusu. Jednak�e utrzymuje ona: �nazywa si� w rzeczywisto�ci Annulius [...]".
Odno�nie strony 142 zauwa�a, �e ��Jednak�e jeszcze w ostatnich latach �ycia Konstantyn ka�e wykona� sw� rze�b� w porfirze na podobie�stwo Heliosa (...)� � co u Deschnera jest oznak� jego wybitnej fa�szywo�ci" (s. 152). Na ten temat nie ma jednak mowy w kontek�cie mojego tekstu. Nie chodzi tu bowiem bynajmniej o cesarza, lecz o Ojc�w Ko�cio�a, czyni�cych jego zwyci�stwo nad Maksencjuszem za pomoc� sprzecznych ze sob�, maj�cych posta� legendy k�amstw zwyci�stwem chrze�cija�stwa nad poga�stwem, a przez to uzasadniaj�cych fatalnie oddzia�uj�c� ustawicznie a� do pierwszej i drugiej wojny �wiatowej polityczno-militarn� �religijno��", �teologi� cesarsk�". Wbrew temu, jak relacjonuj� na stronie 142, na monetach Konstantyna jeszcze d�ugo pojawia si� Iuppiter Conservator, a tak�e Mars, a ju� najd�u�ej niezwyci�ony b�g S�o�ca, Sol Invictus. Potem nast�puje przytoczone przez ni� zdanie, a ja zacytuj� ten akapit do ko�ca: �Jednak�e jeszcze w ostatnich latach �ycia Konstantyn ka�e wykona� sw� rze�b� w porfirze na podobie�stwo Heliosa, ba, na dzie� przed �mierci� ukazuje si� ustawa przypominaj�ca, ��e kap�ani poga�scy maj� by� na zawsze wolni od wszelkich niskich obci��e�. On sam zreszt� by� zdania, �e nigdy nie zmieni� boga, do kt�rego si� modli�".
Gdzie� tu bodaj zaznaczy�em �wybitn� fa�szywo��" Konstantyna? Moja adwersarka sobie to wymy�la.
Na tej samej stronie (s. 152) podchwytuje moj� uwag�, �e g�owa Licyniusza pojawia si� pocz�tkowo na monetach, �jak i g�owa samego Konstantyna, otoczona �nimbem�*, oznak� �wi�to�ci: symbolem jego wewn�trznego boskiego o�wiecenia" (s. 148).
0 co tu chodzi? Dop�ki Konstantyn potrzebuje Licyniusza do zniszczenia swego przeciwnika, Ojcowie Ko�cio�a wychwalaj� tak�e Licyniusza. Jak tylko Konstantyn zwraca si� przeciw niemu, dotychczasowy �umi�owany od Boga" staje si� dla tych oportunist�w nasieniem Szatana i przeistacza w bezprzyk�adne monstrum; nagle oto staje si� okrutny i szalony! Wszystko, co mojej krytyczce przychodzi na ten temat do g�owy: �Zr�wnanie nimbu i aureoli nie jest odpowiednie dla p�nego antyku" (s. 152). Odbiega jednak ona od istoty sprawy. Nie
* Nimbus (�ac.) � ob�ok, chmura, tu: okr�g, ko�o, lub inna figura geometryczna nad g�ow� Chrystusa i �wi�tych [przyp. red.].
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
26
odnosi si� te� w tym przypadku bynajmniej do moich wi�kszych i wielkich przewin, do istoty rzeczy, i zamiast tego prezentuje jakie� drugorz�dno�ci, jak �nie jest odpowiednie dla p�nego antyku..." Jakby to by�o tematem mojego dzie�a! Czy� ten zarzut sam w sobie w og�le jest trafiony? Czym jest bowiem p�ny antyk? Jak d�ugo trwa? Do roku 313? Do 375? A mo�e 476? Albo do po�owy VII wieku? Na ten temat nie ma communis opinio. A ka�dy wie, �e na takim dzieleniu epok, czasowym rozgraniczaniu i przypisywaniu ci��y zawsze co� umownego � zawsze s� to jedynie pozorne, gdy� w rzeczywisto�ci niepewne cezury.
Pewne jest natomiast, �e nimb, sygnalizuj�cy boskie zjawiska w formie os�aniaj�cej czy �wiec�cej chmury, pojawia si� ju� u Homera, �e wyr�nia bog�w, heros�w i kr�l�w, jak cho�by Wenus, Neptuna, Mitr�, Aleksandra, na koniec w IV wieku zostaje przeniesiony z Konstantyna na Chrystusa i od pocz�tku V wieku wyst�puje regularnie i powszechnie u anio��w, aposto��w i �wi�tych. (Zmy�lni katoliccy teologowie wynajduj� nimb, glori�, aureol� ju� w Nowym Testamencie!). Jakkolwiek by by�o: inkryminowane �zr�wnanie nimbu i aureoli" nie odgrywa po pierwsze w moim kontek�cie �adnej roli, po drugie jest merytorycznie prawid�owe, a po trzecie czasowo odpowiada r�wnie� p�nemu antykowi.
Do moich stron 155-157 passim zauwa�a Maria R.-Alf�ldi, �e �divus" opatrzony jest �jako tytu� cesarza apostrofami*, sacer i sanctus towarzysz�ce cesarzowi u�yte za� deprecjonuj�co jako uzurpacja w najwy�szym stopniu" (s. 153). Lecz u mnie po pierwsze jasno jest powiedziane, �e �Konstantyna nie wolno by�o, jak jeszcze Dioklecjana i jego wsp�regent�w, tytu�owa� divus"; a po drugie terminy sacer i sanctus nie s� przeze mnie nigdzie u�ywane deprecjonuj �co, ani jako uzurpacja w najwy�szym stopniu, ani w og�le.
Ostatni przyk�ad dla krytycznych umiej�tno�ci Marii R.-Alf�ldi z drukowanego ma�ymi literami za��cznika na temat �szczeg�lnie uci��liwych b��d�w i przeinacze�" (s. 151). Cytuje ona mnie: �Na monetach bitych w mennicach jego chrze�cija�skich syn�w jest przedstawiany w trakcie podr�y do nieba, jak jego ojciec", i znajduje tu �kolejny raz, jak niewiele Deschner potrafi siebie samego utrzyma� pod kontrol�, formu�uj�c w�asn� krytyk�: pozosta�o dla� najwyra�niej niewiadome, �e w�a�nie monety przekazuj� klasyczno-poga�skie consecratio z or�em Konstancjusza Chlorusa, powstaj�cym z p�on�cego stosu" (s. 153).
Brak mi zatem nie tylko �techniki badawczej", nie, brak mi r�wnie� wiedzy. Tego zreszt� jestem sam zupe�nie �wiadomy. Komu� nie brak wiedzy? W �adnym jednak razie nie pozosta�o dla mnie �najwyra�niej niewiadome" to, czym chce ona zatka� moj� domnieman� luk� w wiedzy. Cytuje mnie przecie� samego, �e Konstantyn zosta� wzi�ty �do nieba, jak jego ojciec". A ju� czterdzie�ci lat temu, gdyby przeczyta� I znowu zapia� kur, znane mi by�y liczne inne wniebowst�pienia poga�skich i �ydowskich osobisto�ci, Kybele, Heraklesa, Attisa, Mitry, Cezara i Homera, Henocha, Moj�esza, Eliasza... Oczywi�cie: �Nazywa� to �wniebowst�pieniem� jest co najmniej nieporozumieniem" (s. 153). Lecz dlaczeg�? Czy to tylko Pan Jezus mia� rzeczywi�cie i prawdziwie by� wzi�tym do nieba?
* W wydaniu niemieckim [przyp. red.].
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
27
Maria R.-Alf�ldi, kt�rej przychodzi �z trudem" �cho�by w przybli�eniu poda� tre��" mojego rozdzia�u o Konstantynie, jak to wyznaje na wst�pie drugiej cz�ci swego tekstu, mia�a ju� problemy przy czytaniu �cytat�w zamieszczonych na wst�pie jako motto"; by� przecie� dla niej ich wyb�r �niezbyt zrozumia�y", zarazem jednak �bardziej charakterystyczny jeszcze, ni� akurat zaznaczone szczeg�y", a nazywaj�c to po imieniu: �Tendencyjno�� i budowanie nastroju ju� na wst�pie" (s. 153-154). Jednak�e tendencyjna jest ka�da historiografia, bez wyj�tku; i ta rzetelna sama to przyzna! Ka�da bowiem ma pewn� sk�onno��, pewne ukierunkowanie, ka�da opowiada si� za czym� lub przeciwko czemu�. Ka�dy historyk ma swe determinanty, przes�anki, predylekcje; ka�dy swe systemy warto�ci, hipotezy, mechanizmy wyboru, projekcje, egoizmy, swe wzory interpretacyjne i typizacje, swe modele interpretacyjne. Ka�dy na�wietla, bada, obja�nia �wiat i histori� zgodnie ze swym �wiatopogl�dem. A najniebezpieczniejszy z wszystkich jest ten, kto temu zaprzecza, kto udaje bezstronnego, kto �udzi neutralno�ci� odno�nie warto�ci, teoretycznonaukowej niewinno�ci, kr�tko m�wi�c, kto mami obiektywno�ci�, jakiej przypuszczalnie nie ma, a zapewne najmniej jest w teologii i w historiografii (warto przeczyta� na ten temat m�j �Wst�p" do ca�ego dzie�a w pierwszym tomie, s. 13 i nast.). �Obiektywny � powiada Johann Gustav Droysen �jest jedynie cz�owiek bezmy�lny!"
Chodzi tu o sze�� cytat�w. Pierwszy, z Augustyna, wychwala w wielkim skr�cie wojny i zwyci�stwa Konstantyna; drugi, z historyka Ko�cio�a biskupa Euzebiusza, s�awi wyt�pienie przez w�adc� wszelkiego rodzaju �ba�wochwalc�w". W trzech nast�pnych cytatach teolog�w z p�nego XX wieku pierwszy chrze�cija�ski cesarz jest dla Petera Stockmeiera �wspania�ym wzorem", dla Kurta Alanda �chrze�cijaninem, i to chrze�cijaninem pod�ug serca, nie tylko pod�ug zewn�trznych post�pk�w". A Karl Baus nazywa jego postaw� duchow� �postaw� cz�owieka naprawd� wierz�cego". Ko�czy to tekst Percy'ego Bysshe Shelleya, �wcze�nie dojrza�ego i zgas�ego wspania�ego liryka z pocz�tku XIX wieku, kt�ry dla Deschnera najwyra�niej jako jedyny powiedzia� prawd�" (s. 154): �[...] ten potw�r Konstantyn [...]. Ten zimnokrwisty i ob�udny brutal poder�n�� gard�o swemu synowi, udusi� �on�, zamordowa� te�cia oraz szwagra i trzyma� na dworze klik� ��dnych krwi i bigoteryjnych duchownych chrze�cija�skich, z kt�rych ka�dy by�by w stanie podjudzi� jedn� po�ow� ludzko�ci do wyr�ni�cia drugiej".
Ot� wypowied� Shelleya nie jest dla mnie w �adnym wypadku �jedyn� prawd�". Pewnie jednak taki ogl�d rzeczy bli�szy jest owym zdarzeniom, ni� punkt widzenia cytowanych przed nim antycznych i wsp�czesnych klech�w.
Zanim przejd� do trzeciej i ostatniej g��wnej cz�ci krytyki pani Alf�ldi jeszcze kilka zarzut�w z jej pozycji drugiej.
Na przyk�ad poucza mnie w materii termini technici, kt�re opisa�em ju� par� dziesi�tk�w lat temu przy prezentacji kultu w�adcy i jego wp�ywu na Nowy Testament, i sugeruje � trick r�wnie ulubiony co prymitywny � �e �kpina" z tytu�u w rodzaju �Zbawca i dobroczy�ca" wywa�a otwarte drzwi; to �si� nie op�aca". Jakby r�wnie� sama nie wiedzia�a: gros wiernych na temat tych (i stu innych) religijnohistorycznych pretekst�w, o fakcie, �e nic w chrze�cija�stwie nie jest oryginalne � od Bo�ego Narodzenia po Wniebowst�pienie czyste plagiaty � nie ma najmniejszego poj�cia jeszcze dzisiaj. Z tego przecie� �yj� Ko�cio�y!
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
28
A poza tym moja �kpina" wyczerpuje si� w zdaniu � przeze mnie rzekomo �samego drwi�co podkre�lonym": �Zbawca i dobroczy�ca: rozpocz�� decyduj�c� kampani� od akcji polityczno-religijnych [...]".
Pani R.-Alf�ldi nie jest w stanie przedstawi� niczego rozstrzygaj�cego, wi�c pozwala sobie wci�� na uszczypliwo�ci, a poniewa� niczego nie uzasadnia, rzuca jedynie aluzje, a wypaczaj�c obraz musi przesadza�, bez zaj�knienia zataja� fakty lub po prostu mija� si� z prawd�. Wszak�e owo cz�sto skierowane na mnie, niekoniecznie odnosz�ce sie do tematyki dyskusji, wr�cz �mieszne mentorstwo pokazuje jeszcze dobitniej, jak wszystko to jest ma�o przekonuj�ce. Chocia�by wtedy (s. 154-155), gdy mnie upomina, �e u�ycie wsp�czesnych, nie znanych staro�ytno�ci wyra�e� jak �agresor" (sic!) lub �wojna napastnicza" nie jest �merytorycznie w�a�ciwe" i prowadzi czytelnika �na manowce". A przecie� wielu historyk�w u�ywa nowych okre�le� w odniesieniu do dawnych epok; w moim rozdziale o Konstantynie cytuj� nestora Ottona Seecka i za nim poj�cie �wojna zaczepna".
Z oczywistego braku uzasadnionych zarzut�w narzeka wr�cz, �e w moim wypadku �rozprawy w por�wnaniu do monografii s� reprezentowane we wzgl�dnej mniejszo�ci" (s. 155). No c�, przecie� jest ich wystarczaj�co du�o. R�wnie� w tym wypadku nie istnieje �adna norma. Wprawdzie zapewne �w formie rozpraw pisze si� wiele nowo�ci" � o wiele za wiele, to �wiele nowo�ci" riie oznacza, �e jest to wiele dobrych rzeczy. A dobrych rzeczy na pewno nie mog� spodziewa� si� po mojej polemistce.
�Niewiedz�" przypisuje mi pani R.-Alf�ldi r�wnie�, je�li chodzi o uk�ady plemienne Frank�w.
M�ody cesarz Konstantyn, tak pisz� na stronie 138, jako w�adca Brytanii i Galii zwyci�y� Frank�w, a nast�pnie �ich kr�l�w, Ascaricusa i Merogaisusa, ku og�lnej uciesze rzuci� bestiom na po�arcie". Nieco p�niej dodaj�, �e mo�liwe, i� owi �frankijscy" kr�lowie byli Brukterami lub Tubantami. To jednak, kontruje badaczka, nie ujawnia, �jak mo�e w spos�b zamierzony, uczono�ci lub wiedzy, lecz nieznajomo�� historycznego faktu, �e �Frankowie� s� zwi�zkiem plemienym, w kt�rych [sic!] zapewne tak�e mieli swe miejsce Brukterowie i Tubanci" (s. 156).
Jednakowo� czy m�j tekst to wyklucza? �By� mo�e", pisz�, obaj kr�lowie Frank�w byli �w rzeczywisto�ci Brukterami lub Tubantami". Konstantyn pokona� swego czasu germa�skie plemi� �bructeri" nad Renem. Byli r�wnie� �Boruktuarami", jak relacjonuje Beda, kt�rzy dopiero du�o p�niej, pod koniec VII wieku, mi�dzy rzekami Lippe i Ruhr� dostali si� pod panowanie saskie. Gdy biskup misyjny Suitbert (zm. 713 r.) usi�owa� �nawr�ci�" owych westfalskich Brukter�w, musia� ucieka� przed Sasami. Tym samym Brukterowie nie rozp�yn�li si� w �adnym razie (ca�kowicie) w�r�d Frank�w. I r�wnie� w czasach Konstantyna cz�� z nich nale�a�a do nich, wszak�e byli nadal Brukterami � tak jak Sasi pozostali Sasami pod panowaniem Frank�w.
Nie cytuj� nigdy niezgodnie z sensem. I je�li przytaczam cytaty, to czyni� to z wszelk� staranno�ci�. Oczywi�cie cytuj� regularnie �wyrywaj�c z kontekstu" (s. 154); jest to cecha ��cz�ca mnie ze wszystkimi cytuj�cymi na �wiecie. Zadziwia jednak oszczerstwo, jakobym podawa� �cytaty z antycznej i wsp�czesnej
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
29
literatury (fachowej) najcz�ciej pokawa�kowane" (s. 154). Nale�a�oby, nawet je�li nie b�d� si� upiera� przy szczeg�lnie wrednym s��wku �najcz�ciej", podbudowa� to obfitymi dowodami. Gdzie� one s�?
Jedno trafienie mo�e zaliczy� sobie Maria R.-Alf�ldi rzeczywi�cie (s. 156): moj� zamian� bazyliki latera�skiej na bazylik� przy Forum Romanum. Triumf!
Streszczam moj� prezentacj� cesarza, w��czam wcze�niejsze wyja�nienia, kt�re wydaj� mi si� szczeg�lnie trafne, i konfrontuj� na zako�czenie, te� w skr�cie, z naszkicowanym przez moj� krytyczk� �innym wizerunkiem Konstantyna".
Konstantyn I dla kariery zafa�szowa� religi� swego ojca Konstancjusza Chlorusa, wcze�niejszego gwardzisty cesarskiego, kaza� si� nielegalnie wynie�� na cesarza i z ��dzy w�adzy bez przyczyny zniszczy� dioklecja�ski system tetrarchii oraz zamordowa� trzech wsp�cesarzy. Przez ca�e �ycie prowadzi� wojn�. Jest agresywny �od pocz�tku" (Stallknecht); przed oczami mia� zawsze �tylko jeden cel � powi�kszenie w�adzy" (Vogt); przy czym nieustannie odznacza si� �straszn� brutalno�ci�" (Kornemann): w 306 roku wobec Brukter�w, w 310 r�wnie� wobec nich, w 312 wobec wsp�cesarza Maksencjusza, w 313 wobec Frank�w, w 314 wobec Sarmat�w, w 315 wobec Got�w, mniej wi�cej w tym samym czasie wobec wsp�cesarza Licyniusza, przy czym mia� zlikwidowa� ponad 20 000 swych wrog�w. W 320 roku sro�y� si� wobec Alaman�w, w 322 wobec Sarmat�w, w 323 wobec Got�w, przy czym ka�dego, kto im sprzyja, rozkazuje spali� �ywcem. W 324 roku przeciwko wsp�cesarzowi Licyniuszowi, jest to �wojna religijna", przed kt�r� Konstantyn, wyruszaj�cy w pole z biskupami polowymi, ��wi�ty i czysty" odprawia mod�y wraz ze sw� armi�, a ostatecznie na placu boju pozostaje 40 000 trup�w; 130 okr�t�w i 5000 marynarzy idzie na dno u skalistego wybrze�a ko�o Gallipoli.
Licyniuszowi obiecuje Konstantyn ostatecznie �ycie i rok p�niej ka�e go udusi�, tak�e zlikwidowa� wielu jego prominentnych stronnik�w we wszystkich miastach Wschodu. �Ka�dy chrze�cija�ski cesarz stara� si� i�� za tym wielkim przyk�adem", zapewnia katolicki teolog Stockmeier; �zawsze mo�na by�o przywo�a� jego posta�, chc�c wskaza� ksi���tom idea� [!]". A nawet, sta� si� �idealn�postaci� [...] chrze�cija�skiego w�adztwa w og�le" (L�we).
Wszystko to, tutaj jedynie wyliczone, odzwierciedla si� u R.-Alf�ldi (s. 148) w jednym zdaniu: �Najpierw umacnia si�, nast�pnie krok po kroku odbiera obszary swego wsp�regenta, by ostatecznie w 324 roku zjednoczy� pod swym ber�em ca�e rzymskie Imperium". Tak widziana historia staje si� czyst� i aseptyczn� rzecz�. Nie p�ynie krew, nawet je�li zaraz dodaje: �Wielokrotnie musi walczy� na granicach, by zabezpieczy� obszar Imperium".
W 328 roku Konstantyn wyrusza na Got�w, w 329 na Alaman�w, w 332 zn�w przeciwko Gotom, kt�rych straty, spowodowane r�wnie� przez g��d i mr�z, liczone s� na sto tysi�cy. I jeszcze w roku swej �mierci � 337 � �tw�rca chrze�cija�skiego imperium �wiatowego" (D�lger) chcia� wyprawi� si� wraz z wieloma biskupami polowymi przeciwko Persom.
O tym wszystkim jednak, dzi�ki czemu Konstantyn sta� si� tw�rc� chrze�cija�skiego Zachodu, a co dopiero uczyni�o go �jak mutatis mutandis p�niej Karola I � �Wielkim", niewiele znajdziemy u Marii R.-Alf�ldi i to raczej wymuszone polemik� ze mn�. R�wnie� o osobistym okrucie�stwie cesarza, dla
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
30
kt�rego �ycie ludzkie nie mia�o ��adnej warto�ci" (Seeck), zainicjowanych przeze� �igrzyskach frankijskich" (14-20 lipca), o �ludi Gothici" (4-9 lutego), gdy wzi�tych je�c�w ca�ymi stadami rzuca� na arenie dzikim zwierz�tom, o tym wszystkim absolutnie nic; podobnie na temat skrytob�jczych mord�w najbli�szych krewnych. Prawdopodobnie tego brutalnego wyrzynania (jakie jego syn Konstancjusz II kontynuuje ju� w roku �mierci swego ojca, proceder mordowania krewnych w og�le bowiem pozostaje regu�� w chrze�cija�skich dynastiach), prawdopodobnie dotyczy tej jego okrutnej cechy �wi�tego Wielkiego jedno subtelne, kobiece zdanie Marii R.-Alf�ldi, kt�re chyba nie mo�e brzmie� bardziej groteskowo: �Zdaje si� mie� nawet sk�onno�ci do porywczo�ci" (s. 158).
Utrzymanie na �yczenie chrze�cija�skiego w�adcy Konstantyna tortur r�wnie� przed s�dem � �a przewidziane w tym celu metody by�y okrutne" (Grant) � nie s� wspomniane ani s�owem przez �badaczk� Konstantyna o mi�dzynarodowej reputacji" (s. 148). Tak samo jak haniebne dr�czenie niewolnik�w. Kiedy wi�c niewolnicy umieraj� od cios�w swych pan�w, jak dekretuje Konstantyn 18 kwietnia 326 roku, to zab�jcy �s� wolni od winy (cutpa nudi sunt) [...] niech si� ich panowie nie obawiaj� dochodzenia (questionem)..." A jego majestat zabrania w kolejnym dekrecie wr�cz wyra�nie sprawdzania, czy niewolnik zosta� zabity umy�lnie, czy nie! Takie rzeczy obro�czyni �Wielkiego" pomija ca�kowicie. Tak�e niemal ka�dy szczeg� ze szczeg�lnie wa�nego i dlatego zdecydowanie najd�u�szego podrozdzia�u �Od Ko�cio�a pacyfist�w do Ko�cio�a klech�w polowych". Jego przedmiotem jest fakt o fundamentalnym znaczeniu, do dzisiaj dezawuuj�cy Ko�ci� powszechny, �e jego teologowie pierwszych trzech stuleci ani na Wschodzie, ani na Zachodzie nie pozwalali na udzia� w wojnie; �e zabraniali nawet obrony koniecznej i kary �mierci, tak�e skazywania na ni�, jak i jej wykonywania, jak r�wnie� prowadz�cego do niej donosu (�e wed�ug zarz�dzenia ko�cielnego rzymskiego biskupa i �wi�tego Hipolita z trzeciego wieku nawet my�liwi nie mogli by� chrze�cijanami). I oto Konstantyn czyni w 313 roku chrze�cija�stwo religi� dozwolon� z ogromn� ilo�ci� korzy�ci zw�aszcza dla hierarch�w � i od razu dotychczasowi pacyfi�ci dostarczaj� nagle prochrze�cija�skiemu pa�stwu owieczek pod n�. Kto teraz odrzuca� miecz podczas wojny, zostawa� wykluczony, m�czennicy-�o�nierze znikn�li z ko�cielnych kalendarzy!
W tym kontek�cie walczy�em przeciwko starym i nowym obro�com tak nies�ychanej zdrady, mi�dzy innymi z Hansem von Campenhausen � na co Maria R.-Alf�ldi, z w�a�ciwym jej wyczuciem istoty sprawy, nie jest w stanie powiedzie� niczego poza zdaniem: �Kulminacj� stanowi spos�b cytowania w rodzaju �teolog z wy�szych sfer� [...]" (s. 156).
I jak teraz wygl�da jej �Inny obraz Konstantyna, szkic w paru zarysach" (s. 157)? Musz� go tu jeszcze raz skr�ci�, tam gdzie mo�liwe w dos�ownym przytoczeniu: os�abiony limes zostaje przez w�adc� na nowo rozbudowany, wprowadzony bardziej efektywny system podatkowy, obszar Imperium zrestrukturyzowany w celu pomno�enia dochod�w, zwi�kszona pot�nie administracja. Zawody i zadania � to nie jest m�j styl pisania � staj� si� przymusowo dziedziczne, braki zostaj� wedle mo�liwo�ci usuni�te, powstaje pot�ny sztab generalny, zostaje za�o�ona nowa rezydencja Konstantynopol w strategicznie decyduj�cym miejscu.
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
31
Sam Konstantyn posiada zatem niew�tpliwe umiej�tno�ci militarne i wie, jak wykorzysta� swe ogromne mo�liwo�ci, jakie ma jako cesarz. Mo�e by� �agodny, dzia�a jednak radykalnie, gdy jego pozycja zostaje zagro�ona, pocz�tkowo jednak�e pozostaje ostro�nym politykiem-realist�. Za pomoc� swej w�adzy usi�uje wyr�wna� podzia�y mi�dzy star� i now� wiar�, preferuje oczywi�cie chrze�cijan, wszak�e dzia�a te� przy tym najcz�ciej ostro�nie i realistycznie, aczkolwiek kwestia wojny sprawiedliwej napadni�tych mocno obci��a dobrych chrze�cijan. Kr�tko m�wi�c, odwa�ny odnowiciel, jego dzia�anie wykazuje zadziwiaj�co trwa�e skutki i s�u�y przysz�o�ci jako u�yteczna baza � �tak�e chrze�cija�stwo jest w tym sensie nowe, prowadzi�o i prowadzi dzisiaj historycznie dalej" (s. 159).
Czy� nie brzmi to dobrze, nie swojsko uczenie, gdy ona, tak pisze wydawca w czo��wce, �reasumuje stan wiedzy na temat Konstantyna"? Czy p�ynie u niej krew? Czy ludy i plemiona zdychaj� w gnoju? Nie, gn�j pi�trzy si� u mnie! Moja �nadmierna, wi�cej jeszcze, na�adowana uczuciami gorliwo�� jest dziwaczna", wygl�da �niewiarygodnie", uniemo�liwia �rzetelny udzia� w dyskusji". Tym sposobem do mojego przedsi�wzi�cia odnosi si� �w pe�nej rozci�g�o�ci pe�ne zadumania zdanie francuskiego poety Paula Valery'ego, gdy powiada: �Historiografia stanowi najniebezpieczniejszy produkt, jaki kiedykolwiek by� u�ywany w laboratorium ludzkiego intelektu�". (Na marginesie: �gdy powiada...", nieco niezdarne, g�upawe, zupe�nie zb�dne. Nie na marginesie: pani profesor od nauk pomocniczych staro�ytno�ci dostarcza w przypisie na tej stronie oryginaln� wersj� tego zdania. Liter�wk� �dangeureux" pomin�. Lecz z �laboratorium ludzkiego intelektu", w kt�rym �kiedykolwiek" co� �warzono" nie ma u Valery'ego ani sylaby. Gdybym ja pozwoli� sobie na tego rodzaju swobod� t�umaczenia, to gwarantuj�, �e pomocnicza pani naukowiec zarzuci�aby mi �traduttore, traditore", �tendencyjno��", a nawet �k�amliwo��").
A poza tym: o trafno�ci bonmotu Valery'ego, jego sygnifikancji*, r�wnie� i ja jestem przekonany, o znaczeniu tego zdania patrz�c na historiografi� zazwyczaj opanowan� przez atrybuty bie��cej polityki, na historiografi�, kt�ra wprawdzie zawsze gorliwie pot�pia wszelkie ma�e gangsterstwa, cz�sto r�wnie� jedynie domniemane, a co dopiero pope�nione, wisi natomiast uni�enie ca�ymi latami na garnuszku wielkich przest�pc�w. Nieustannie stawia owa historiografia najbardziej zepsute wzorce. Nieustannie jej perwersyjne wykrzywione pseudoidea�y korumpuj� ludzko��. Jej n�dz�, wynikaj�c� z g��boko nieetycznego, gardz�cego cz�owiekiem, pos�usznego jedynie w�adzy, otumanionego sukcesem sposobu my�lenia, jest ona obci��ona w nie mniejszym stopniu, ni� same gloryfikowane przez ni� krwawe bestie. I w nie mniejszym ni� chrze�cija�stwo. Owo chrze�cija�stwo, o kt�rym R.-Alf�ldi (s. 159) pisze w bezpo�rednim nawi�zaniu do �dzia�alno�ci" Konstantyna: �r�wnie� chrze�cija�stwo jest w tym sensie nowe". Brzmi to nieprzystojnie cynicznie w obliczu jego �wczesnej nies�ychanej zdrady, lecz jest przy tym bezsprzecznie prawdziwe.
I nic nie by�o r�wnie fatalne dla narod�w, zw�aszcza chrze�cija�skich, nic nie wydaje tak niszcz�cego wyroku na to samo chrze�cija�stwo, jak �w os�awiony fakt, �e �przetrwa�o historycznie do dzisiaj" i trwa nadal.
* �ac. significantia � znaczenie, wyrazisto��, donios�o��, si�a s��w [przyp. t�um.].
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
32
Gdyby jednak po tradycyjnej historiografii, koronuj�cej zwyci�zc�w, b�d�cej jedynie innym rodzajem hagiografii, nast�pi�o dziejopisarstwo i krytyka historyczna � krytyczne dla w�adzy, rzeczywi�cie etyczne, to c� mog�oby by� bardziej po��danego, c� bardziej korzystnego dla narod�w, zw�aszcza tych zawsze i wci�� uciskanych i wyzyskiwanych? I tu wspominam na koniec na s�owa poety i my�liciela, na sentencj� laureata Nagrody Nobla Eliasa Canettiego, poprzedzaj�c� pierwszy tom Kryminalnej historii chrze�cija�stwa: �Dla historyk�w wojny s� jak �wi�to��; jako zbawienne lub nieuniknione burze wy�amuj� si� ze sfery nadnaturalno�ci i w��czaj� w oczywisty i wyt�umaczalny bieg �wiata. Nienawidz� respektu historyk�w przed czymkolwiek, co si� wydarzy�o, tylko dlatego, �e si� wydarzy�o, ich fa�szywych, ustalanych po fakcie miar, ich bezsilno�ci, kt�ra pada plackiem przed ka�d� form� w�adzy".
Karlheinz Deschner
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
33
ROZDZIA� 1 Cesarz Ludwik I Pobo�ny (814-840)
�Rzesza Ludwika mia�a by� pa�stwem pokoju [...]. Nie wyklucza�o to jednak wojen przeciwko poganom, lecz j� wr�cz do nich zmusza�o, poniewa� byli uwa�ani za sprzymierze�c�w szatana".
Heinrich Fichtenau1
, Jak zachowywa� si� Ko�ci� w tym smutnym czasie? Jest rzecz� ciekaw� obserwowa�, jak Ko�cio�owi udaje si� zdoby� zwierzchnictwo, gdy w�adza cesarska chyli si� ku upadkowi. Jest oczywiste, �e decyduj�c� rol� odegrali tu frankijscy biskupi [...]. Wszystko wskazuje na to, �e tacy panowie jak Agobard i Wala, Paschazjusz Radbert, Bernard z Wienny i Ebbo z Reims trzymali w r�kach nitki tych zawik�anych intryg i wykorzystali ��dz� w�adzy i ambicje �wieckich w najuczciwszych i bezinteresownych zamiarach dla wi�kszej chwa�y Boga". H. Daniel-Rops2
�Lecz z pa�stwem dzia�o si� tak, �e ka�dy gnany swymi z�ymi nami�tno�ciami szuka� jedynie swej korzy�ci, z dnia na dzie� gorzej".
Nithardi historiarum3
�[...] a n�dza ludzi ros�a po wielekro� z ka�dym dniem". Annales Xantenses (834 r.)4
Karol �Wielki", �wi�ty, by� aktywny nie tylko na polu bitwy. O ile wiadomo, sp�odzi� r�wnie� dziewi�tna�cioro dzieci, o�miu syn�w, jedena�cie c�rek i to jednocze�nie z dziewi�cioma r�nymi kobietami (oczywi�cie jest to ma�a trz�dka wobec 61 dzieci biskupa Henryka z Leodium, owego pracowitego robotnika w winnicy Pa�skiej, kt�remu papie� Grzegorz X wylicza w XIII wieku zaledwie �14 syn�w w ci�gu 22 miesi�cy ").
Mimo jednak b�ogos�awie�stwa w dzieciach dla Karolinga nie by�o �adnych problem�w z sukcesj�.
Na wypadek �mierci Karol podzieli� Rzesz� w tak zwanym Divisio regnorum mi�dzy swych trzech syn�w. Ka�dy zobowi�zany by� przy tym do defensio sancti Petri, obrony Ko�cio�a rzymskiego. Jednak�e zupe�nie nieoczekiwanie przysz�o ojcu pochowa� dwu starszych syn�w: w roku 810 Pepina, a w rok p�niej Karola, kt�remu najwyra�n