9329
Szczegóły |
Tytuł |
9329 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9329 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9329 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9329 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
LUCY MAUD MONTGOMERY
PANNA M�ODA CZEKA
PRZE�O�Y�A JOANNA KAZIMIERCZYK
ICH MA�A JOSIE
1915
Skandal wybuch�, kiedy Paul Morgan, m�ody, ambitny prawnik po�lubi� Elinor Ashton, gwiazd� teatru �Zielony Kwadrat�. Koledzy szkolni i s�siedzi z rodzinnego Spring Valley za�amali r�ce ze zgroz�, a rodzice �yj�cy na starej farmie Morgan�w pogr��yli si� w rozpaczy. Tacy byli dumni ze swego niezwykle zdolnego syna i los ich za to ukara�. Ukochany jedynak po�lubi� aktork�!
Cyrus i Deborah Morganowie, wychowani na surowych, staro�wieckich zasadach, odczuli to jako prawdziw� tragedi�. Nie pogodzili si� z tym faktem i nic przyj�li do wiadomo�ci ma��e�stwa syna, a s�siedzi mawiali: � Cy Morgan nie podni�s� ju� g�owy, odk�d Paul o�eni� si� z t� komediantk�. � Lecz to raczej nie upokorzenie, a smutek pochyli� go ku ziemi i posrebrzy� czarne dawniej w�osy. Paul bowiem zapomniawszy o po�wi�ceniu i latach wyrzecze� rodzic�w, z rozgoryczeniem przeczyta� list zabraniaj�cy mu tego zwi�zku. Odpowiedzia� gniewnymi, pe�nymi oburzenia s�owami, po czym zapad�o milczenie. Rozdarci mi�dzy rozpacz� i wstydem Morganowie, w kr�tkim czasie po �lubie syna gwa�townie si� postarzeli.
Pod koniec tego roku Elinor zmar�a, wydaj�c na �wiat dziewczynk�, a trzy miesi�ce p�niej Paul zgin�� w katastrofie kolejowej. Po pogrzebie Cyrus Morgan przywi�z� do domu male�k� Joscelyn, c�reczk� swego syna.
Sierot� chcia�a si� zaopiekowa� siostra matki, Annice Ashton, lecz Cyrus zdecydowanie odm�wi�. Aktorka nie b�dzie wychowywa� jego wnuczki, o�wiadczy� z oburzeniem. Wystarczy, �e by�a ni� matka, po kt�rej dziecko mo�e odziedziczy� z�e sk�onno�ci. Ale w Spring Valley postaraj� si� je zwalczy�!
Pocz�tkowo dziadkowie nie darzyli Joscelyn gor�tszym uczuciem. Z jak�� uraz� traktowali jej pochodzenie, obco brzmi�ce imi� i niezwyk�e podobie�stwo do ciemnookiej i ciemnow�osej matki, kt�rej zreszt� nigdy nie widzieli. Wszyscy Morganowie byli jasnow�osi. Gdyby Joscelyn mia�a niebieskie oczy i z�ociste loki Paula, dziadek i babka pokochaliby j� wcze�niej.
Ale mi�o�� przysz�a i tak; musia�a przyj��, pr�dzej czy p�niej. Nikt nie zdo�a�by oprze� si� wdzi�kowi Joscelyn. By�a niew�tpliwie jednym z najbardziej ujmuj�cych i s�odkich male�stw, jakie kiedykolwiek st�pa�y po ziemi. Wielkie, ciemne oczy �mia�y si� weso�o, nim jeszcze zacz�a gaworzy�, a w policzkach tworzy�y si� zachwycaj�ce do�eczki. W niczym nie przypomina�a innych dzieci w Spring Valley. Ka�dy jej u�miech by� pieszczot�, a szczebiot przypomina� �piew. Dziadkowie w ko�cu zacz�li uwielbia� wnuczk� i ze wzgl�du na t� mi�o�� stali si� szczeg�lnie surowi. Pr�bowali uchroni� j� od dziedzictwa matki.
Joscelyn �mign�a niepostrze�enie przez dzieci�stwo staj�c si� pe�n� uroku dziewczyn� i nie zaszkodzi�a jej ch�odna, przenikni�ta zakazami atmosfera domu. Cyrus i Deborah bardzo dok�adnie realizowali swe postanowienia. Nie wspominano imienia zmar�ej matki i nie nazywano wnuczki inaczej ni� Josie, bo brzmia�o to �bardziej po chrze�cija�sku� ni� Joscelyn. Rozkwitaj�c�, niezwyk�� urod� ukrywano za pomoc� najprostszych i najbrzydszych sukienek oraz najskromniejszych fryzur.
Nigdy, mimo cz�stych zaprosin, nie pozwalano dziewczynce odwiedzi� ciotki Annice. Jednak�e panna Ashton pisywa�a do niej od czasu do czasu i na ka�de Bo�e Narodzenie przysy�a�a prezenty. Ich przyj�cia dziadkowie nie mogli zabroni�, cho� spogl�dali z dezaprobat� i surowo �ci�gni�tymi ustami na wytworne drobiazgi: r�cznie malowane wachlarze, koronkowe ko�nierzyki i ozdobion� falbankami bielizn�. Najch�tniej wrzuciliby to wszystko do ognia jak przedmioty dotkni�te zaraz�.
Tak wi�c droga wyznaczona stworzonym do ta�ca n�kom Joscelyn by�a kr�ta i wyboista. Rzadko pozwalano jej na towarzystwo r�wie�nik�w, nawet tych ze spokojnego Spring Valley. Nie mia�a prawa bywa� na miejscowych koncertach, a tym bardziej uczestniczy� w nich. Zabraniano tak�e czytania powie�ci. Cyrus spali� nawet stary tom dramat�w Szekspira. Dosta� go przed laty od Paula i sam czyta� wielokrotnie, a teraz obawia� si�, �e ta lektura obudzi w dziewczynie z�e dziedzictwo. Jej pasja do czytania by�a bezsporna i dziadkowie uwa�ali za sw�j �wi�ty obowi�zek pohamowa�, ile tylko mo�na, to upodobanie.
Wszelkie ograniczenia i zakazy nie mia�y wi�kszego wp�ywu na rozw�j bogatej natury Joscelyn. �adne wysi�ki dziadk�w nie zdo�a�y zrobi� z niej Morgan�wny z krwi i ko�ci. Ka�dy krok by� ta�cem, ka�de s�owo i gest pe�ne wdzi�ku i energii, napawaj�c staruszk�w niespokojnym zdziwieniem. Niebezpieczne sk�onno�ci im bardziej t�umione, tym stawa�y e silniejsze. Cho� �agodna, prawdom�wna i skromna, Josie tak ma�o przypomina�a proste, mi�e dziewcz�ta ze Spring Valley, jak r�a polne stokrotki i ta odmienno�� niezmiernie ci��y�a Morganom.
A mimo to kochali wnuczk� i byli z niej dumni. �Nasza Josie� � m�wili, i znaczy�a dla nich wi�cej, ni� chcieli przyzna�. Tak naprawd� to by�a ich rado�ci�. Babka narzeka�a czasem, �e Josie nie przyk�ada si� jak nale�y do szycia kap i szyde�kowania dywanik�w. Dziadek natomiast pragn��, aby przypomina�a raczej nieco spokojniejszy i bardziej dla� zrozumia�y typ m�odej panny.
W siedemnastoletniej Joscelyn dostrzeg�a Deborah wyra�n� zmian�. Dziewczyna przycich�a, cz�sto zamy�la�a si� lub pogr��a�a w marzeniach, siedz�c z r�kami na kolanach i utkwiwszy w przestrzeni wielkie, niewidz�ce oczy. Wymyka�a si� na samotne w�dr�wki do bukowego lasu. Wychodzi�a przygn�biona, a wraca�a z rozpalonymi policzkami, promieniej�ca dziwnym blaskiem. Pani Morean, przekonana, �e dziecku potrzebny jest �rodek uspokajaj�cy, dawa�a jej siark� z melas�.
Pewnego dnia wszystko si� wyja�ni�o. Cyrus i Deborah pojechali na drug� stron� doliny odwiedzi� zam�n� c�rk�. Nie zastali jej w domu i niespodzianie wr�cili wcze�niej. Joscelyn nie by�o w kuchni, ale babka Us�ysza�a odg�osy �miechu i rozmowy w bawialni po przeciwnej stronie hallu.
��Jakich to go�ci przyjmuje Josie? � zdziwi�a si�, otwieraj�c drzwi do hallu i nads�uchuj�c od progu. Gdy tak sta�a s�uchaj�c, twarz jej szarza�a ze zmartwienia. Wreszcie bezszelestnie odwr�ci�a si�, wysz�a z domu i pobieg�a do stajni.
��Cyrusie, Josie robi w pokoju przedstawienie� �mieje si�, recytuje� wyra�nie s�ysza�am. Och, zawsze si� ba�am, �e to si� w niej kiedy� obudzi i mia�am racj�! Chod� i sam pos�uchaj!
Dziadkowie ostro�nie, jakby nie chcieli sp�oszy� z�odzieja, szli przez hali a� do uchylonych drzwi bawialni. Towarzyszy� im kpi�cy, triumfuj�cy �miech Joscelyn. Brzmia� jak blu�nierstwo i dziadkowie s�ysz�c go, zadr�eli.
Joscelyn w�o�y�a ofiarowan� przez ciotk� rok temu pow��czyst� czarn� sp�dnic�, kt�rej nie pozwalano jej nosi�. Owin�a si� jedwabnym szalem, pozostawiaj�c ods�oni�te ramiona. W�osy br�zowe i l�ni�ce, z miedzianym po�yskiem, zaczesa�a do g�ry i zwi�za�a ta�m� z per�owych koralik�w. Policzki okrywa� rumieniec, a ca�a posta� od st�p do g��w ol�niewa�a takim pi�knem, �e Cyrus i Deborah, stoj�c w milcz�cym przera�eniu, wzi�li to za diabelskie sztuczki.
Nieobecna duchem Joscelyn nie spostrzeg�a dziadk�w. Zwraca�a twarz ku niewidocznym s�uchaczom z nami�tnym oskar�eniem. M�wi�a, porusza�a si�, stawa�a i gestykulowa�a z talentem widocznym w ka�dym ruchu i tonie g�osu.
��Josie, co ty wyprawiasz? � pierwszy odezwa� si� Cyrus, wchodz�c do pokoju jak surowe i niewzruszone uosobienie s�du. Uniesione ramiona Joscelyn opad�y i odwr�ci�a si� gwa�townie. Po twarzy przemkn�� strach i zgas� w niej wewn�trzny blask. Przed chwil� by�a wspania�� i nieustraszon� kobiet�, a teraz oto sta�a uczennica zbyt zmieszana i zawstydzona, by otworzy� usta.
��Co robisz, Josie? � ponownie zagadn�� dziadek. � W takim ubraniu? I odk�d to rozmawiasz ze sob�?
Poblad�a twarz dziewczyny spurpurowia�a. Dumnie unios�a g�ow�. � �wiczy�am rol� cioci Annice w jej nowej sztuce � odpar�a. � Nie robi�am nic z�ego, dziadku.
��Z�ego? To odezwa�a si� krew twej matki! Mimo tylu naszych zabieg�w! Sk�d wzi�a� t� sztuk�?
��Ciocia mi j� przys�a�a � powiedzia�a Joscelyn, rzucaj�c szybkie spojrzenie na le��c� na stole ksi��k�. A gdy dziadek, jakby obawia� si� zarazk�w, wzi�� j� ostro�nie do r�ki, doda�a: � Och, dziadku, daj mi j�, prosz�! Nie zabieraj mi jej!
��Spal� j� � oznajmi� stanowczo Cyrus Morgan.
��Dziadku, nie! � krzykn�a Joscelyn ze �zami. � Nie pal jej, prosz�. Ja� ja� ju� nie b�d� �wiczy� �adnej roli. Wybacz mi, je�li sprawi�am ci przykro��. Zwr�� mi, prosz�, ksi��k�.
��Nie � pad�a kr�tka odpowied�. � Id� do swego pokoju i przebierz si�. W moim domu nie ma miejsca na przedstawienia, zapami�taj to sobie. � Rzuci� ksi��k� w ogie� na kominku.
Pierwszy raz w �yciu Joscelyn zap�on�a nami�tnym oburzeniem. � Jeste� okrutny i niesprawiedliwy, dziadku. Nie zrobi�am nic z�ego� To nic z�ego, je�li si� rozwija wrodzony talent. To jedno, co mog� robi� i b�d� robi�. Moja matka by�a aktork�, ale i uczciw�, dobr� kobiet�. Taka sama jest ciocia Annice. Postaram si� by� do niej podobna.
��Och, Josie, Josie! � zawo�a�a przestraszona babka. Dziadek za� tylko powt�rzy� surowo: � Przebierz, si� dziewczyno, i nie chc� s�ysze� ani s�owa na ten temat.
Joscelyn wysz�a, pozostawiaj�c atmosfer� zak�opotania. Cyrus i Deborah nie byliby bardziej wstrz��ni�ci, gdyby w�ama�a si� do szuflady z pieni�dzmi. Tego wieczoru, siedz�c w kuchni przy kominku, rozmawiali z gorycz�.
��Nie byli�my wobec niej do�� surowi, matko � powiedzia� gniewnie Cyrus. � Musimy naprawi� b��d, je�li nie chcemy, aby �ci�gn�a ha�b� na rodzin�. S�ysza�a�, jak si� postawi�a? M�wi� ci, matko, jeszcze narobi nam k�opot�w ta dziewczyna.
��Nie b�d� dla niej zbyt okrutny, ojczulku, bo zatnie si� w uporze � wyszlocha�a Deborah.
��Nie mam zamiaru by� okrutny. Wszystko co robi�, jest dla jej dobra, wiesz o tym doskonale. Josie jest mi tak samo droga jak tobie, matko, ale musimy sta� si� bardziej wymagaj�cy.
Tacy te� byli. Od tego dnia Josie nie ufano i nie pozwalano przebywa� walnej. Sko�czy�y si� samotne spacery Dziewczyn� wzi�to pod �ci�lejszy ni� dot�d nadz�r i a� wi�a si� pod bacznymi spojrzeniami. Joscelyn Morgan, dumna i pe�na pasji, nie by�aby c�rk� swoich rodzic�w, gdyby na d�u�sz� met� podporz�dkowa�a si� takiemu traktowaniu. To co mog�o zaakceptowa� dziecko, dla kobiety pe�nej temperamentu i �wiadomej w�asnej warto�ci by�o nie do zniesienia. Joscelyn buntowa�a si�, ale nie uznawa�a ob�udy; to nie le�a�o w jej naturze. Napisa�a wi�c do ciotki Annice i kiedy otrzyma�a odpowied�, posz�a z ni� prosto i odwa�nie do dziadk�w.
��Dziadku, oto list od cioci. Prosi, bym zamieszka�a z ni� i zacz�a przygotowywa� si� do zawodu aktorki. Napisa�am, �e pragn� si� temu po�wi�ci�. I zrobi� to.
Cyrus i Deborah patrzyli na ni� w milcz�cym strapieniu.
��Wiem, �e gardzicie aktorkami � ci�gn�a dziewczyna rumieni�c si� coraz bardziej. � Przykro mi z tego powodu, poniewa� jest to jedyny zaw�d dla mnie. Ja musz� pojecha� musz�.
��Tak, musisz � odrzek� z wyrzutem Cyrus. � Masz to we krwi� W z�ej krwi�
��Moja krew nie jest z�a � zawo�a�a dumnie Joscelyn. � Mia�am uczciw� i szlachetn� matk�. Jeste� niesprawiedliwy, dziadku. Nie chc� jednak, aby� si� na mnie gniewa�. Kocham was oboje i zachowam wdzi�czno�� za wasz� dobro�. Pragn� tylko, �eby�cie zrozumieli, �e�
��Rozumiemy � przerwa� ostro Cyrus. � To wszystko, co mam ci do powiedzenia. Jed� do ciotki, do tej artystki, je�li chcesz. Ani babka, ani ja nie b�dziemy ci przeszkadza�. Ale nie wr�cisz tu nigdy. Nie chcemy mie� d�u�ej z tob� do czynienia. Mo�esz wybra� w�asn� drog� i p�j�� ni�.
Joscelyn opu�ci�a Spring Valley. Przy po�egnaniu obj�a Deborah i rozp�aka�a si�. Cyrus nawet nie powiedzia� �do widzenia�. W dniu wyjazdu wnuczki wyszed� rano rzekomo w interesach i wr�ci� dopiero wieczorem.
Joscelyn dosta�a si� na scen�. Wp�ywy ciotki i s�awa matki bardzo jej pomog�y. Nie zakosztowa�a trudno�ci, kt�re s� zwykle udzia�em pocz�tkuj�cych aktorek. Zreszt� jej talent zwyci�y�by w ka�dych okoliczno�ciach. Odziedziczy�a ca�y dar aktorski matki, za� po Morganach szczero�� i si�� prze�ywania, a tak�e up�r i siln� wol�. Maj�c dwadzie�cia jeden lat Joscelyn Morgan znana by�a na dw�ch kontynentach.
Po wyje�dzie wnuczki Cyrus Morgan wr�ci� do domu wieczorem i zapowiedzia� �onie, by nigdy w jego obecno�ci nie wspomina�a Josie. Deborah us�ucha�a go. Uwa�a�a post�powanie m�a za s�uszne, aczkolwiek w g��bi serca nie mog�a si� z nim pogodzi�.
Pomimo to oboje bardzo t�sknili. Wydawa�o si�, �e wraz z odej�ciem tego m�odego, t�tni�cego pasj� �ycia, dom utraci� dusz�. Morganowie zaprosili najstarsz� dziewczynk� swej zam�nej c�rki, Paulin�. By�a to cicha i pos�uszna panienka, pracowita i bardzo zwyczajna. Tak� w�a�nie usi�owali bez skutku zrobi� z Joscelyn. Zreszt� zawsze stawiano jej starsz� kuzynk� za wz�r. A jednak ani Cyrus, ani Deborah nie przywi�zali si� do Pauliny i bez �alu zgodzili si� na jej powr�t do domu.
��Ona nie ma w sobie tej �ywo�ci co Josie � zarzuca� wnuczce Cyrus. Deborah powiedzia�a g�o�no i kr�tko: � Polly to dobra dziewczyna, ojczulku, ale nie ma w niej iskry.
Joscelyn pisywa�a do babki od czasu do czasu, opowiadaj�c otwarcie o swych planach i o tym co robi. Brak odpowiedzi sprawia� jej by� mo�e przykro��, lecz nie dawa�a tego odczu�. Deborah czyta�a listy w zadumie, a potem zostawia�a je w widocznym miejscu dla Cyrusa. Pocz�tkowo nie zwraca� na nie uwagi, p�niej za� czyta� ukradkiem, gdy �ony nie by�o w domu.
Odk�d Joscelyn zacz�a odnosi� sukcesy, przysy�a�a na farm� gazety i magazyny zawieraj�ce jej fotografie i recenzje sztuk, w kt�rych gra�a. Deborah wycina�a artyku�y i przechowywa�a w szufladzie biurka razem z listami. Pewnego razu przeoczy�a jedno zdj�cie, lecz Cyrus znalaz� i starannie wyci��. Miesi�c p�niej Morganowa znalaz�a je mi�dzy stronicami Biblii.
Mimo to w dalszym ci�gu nie wspomina�a imienia Joscelyn, a gdy o ni� pytano, odpowiada�a ch�odno i kr�tko. W jakim� stopniu z�agodnieli wobec wnuczki, ale wstyd pozosta�. Nie mogli zapomnie�, �e jest aktork�.
Sze�� lat po wyje�dzie Joscelyn ze Spring Valley Cyrus czyta� przy stole gazet� i nagle zerwa� si� z gniewnym okrzykiem. Wepchn�� pismo do pieca, zatrzaskuj�c z hukiem drzwiczki. � Ten g�upek nie wie, o czym gada � tylko tyle powiedzia�. Deborah, powodowana ciekawo�ci�, posz�a wieczorem do s�siada i wymy�laj�c jaki� pretekst, po�yczy�a t� sam� gazet�. Uwa�nie przeczyta�a prawie wszystkie kolumny nie rozumiej�c, co te� wywo�a�o gniew m�a, a� wreszcie w po�owie dzia�u �Notatki sceniczne� znalaz�a krytyczn� ocen� gry Joscelyn Morgan. Recenzja by�a jadowicie z�o�liwa. W miar� czytania oczy Deborah rozpala�y si� niebezpiecznym blaskiem. � Zdaje mi si�, �e kto� bardzo zazdro�ci Josie � mrukn�a. � Nic dziwnego, �e ojczulek si� rozgniewa�. S�dz� jednak, �e ona sobie z tym poradzi. Jest przecie� Morgan�wn�.
Nied�ugo po tym Cyrus oznajmi�, �e chce wybra� si� do miasta. Powinien p�j�� na ko�ski jarmark i odwiedzi� kuzyna Hirama. � Jak wiesz, matko, byli�my dobrymi kompanami. Od ci�g�ego siedzenia w Spring Valley zaczynamy porasta� mchem. Ruszmy si� wi�c z miejsca i poszalejmy przez tydzie�. Co ty na to?
Deborah zgodzi�a si�, cho� nie lubi�a opuszcza� domu na d�u�ej i nie przepada�a za �on� kuzyna. Natomiast Cyrus cieszy� si� z wyprawy jak dziecko. Drugiego dnia pobytu w mie�cie Morganowa posz�a na zakupy, a m�� wymkn�� si� z domu i ukradkiem po�pieszy� do teatru �Zielony Kwadrat�. Kupi� bilet i przecisn�� si� na miejsce. By�o to przedpo�udniowe przedstawienie i Joscelyn wyst�powa�a w nowej roli.
Cyrus czeka� na podniesienie kurtyny z uczuciem, �e wszyscy znajomi widz� go i os�dzaj�. Gdyby Deborah si� dowiedzia�a� Ale do tego nie wolno dopu�ci�! Pierwszy raz w �yciu stary cz�owiek ukry� co� przed �on�. Musia� jednak zobaczy� znowu swoj� ma�� Josie. Kurtyna posz�a w g�r� i Cyrus przetar� oczy. Spodziewa� si� jakich� tajemnic i niegodziwo�ci, a zobaczy� star� kuchni�, bardzo podobn� do w�asnej. Przy du�ym piecu, w fartuchu z r�cznie tkanego p��tna, z w�osami splecionymi w warkocz, siedzia�a Joscelyn taka, jak� widzia� tysi�c razy. Widownia zareagowa�a oklaskami i tylko stary cz�owiek wyci�gn�� z kieszeni chustk� i otar� �zy rado�ci i dumy. Ona si� wcale nie zmieni�a! Aktorstwo nie zepsu�o ma�ej Josie. Czy� nie by�a c�rk� Paula? I wszystkie te oklaski s� dla niej.,.
Nowa sztuka by�a prostym utworem. Zr�cznie po��czono w niej elementy weso�ej komedii i wzruszaj�cego patosu. Joscelyn szczer� gr� przydawa�a temu wszystkiemu autentyczno�ci i w ten spos�b powsta�o prawdziwe dzie�o sztuki. Cyrus Morgan s�ucha� i p�cznia� z dumy. Chcia� wej�� na scen� i da� w z�by czarnemu charakterowi intryguj�cemu przeciwko niej, u�cisn�� r�k� zacnej kobiecie wyst�puj�cej w obronie Josie, a nawet sp�aci� hipotek� i uczyni� j� szcz�liw�. W trzecim akcie, kiedy dziewczyn� wyrzucono z domu, raz po raz ociera� �zy. Tak samo w akcie czwartym, gdy sta�a z ukochanym jako promienna panna m�oda.
Cyrus Morgan opuszcza� teatr czuj�c, �e obudzi� si� z d�ugiego snu. Tu� przy wyj�ciu natkn�� si� na �on� z pani� Hiramow�. Zap�akana Deborah chwyci�a go za r�k�. � Och, ojczulku, jakie to wspania�e! Czy nasza Josie nie by�a cudowna? Taka jestem z niej dumna. Musia�am j� zobaczy�. Nic nie m�wi�am, bo ba�am si� twego gniewu. Widz�c ci� w rz�dzie przed nami nie mog�am uwierzy� w�asnym oczom. P�aka�am prawie ca�y czas.
Widzowie spogl�dali na par� starszych ludzi z rozbawion� i pob�a�liw� ciekawo�ci�, oni jednak nie zwracali uwagi na otoczenie. Pani Hiramowa pr�bowa�a odci�gn�� kuzyn�w gdzie� na stron�. Wreszcie Cyrus Morgan chrz�kn�� kilka razy i oznajmi�: � To by�o znakomite, matko, znakomite! Za�mi�a innych aktor�w. Od razu czu�em, �e ten typ z �National Gazette� nie ma poj�cia, o czym pisze. Matko, natychmiast chod�my do Josie. Mieszka z ciotk� w hotelu Maberly, przeczyta�em o tym w porannej gazecie. Musz� przyzna�, �e mia�a racj�, a my nie. Zosta�a wspania�� aktork�, bije wszystkie inne na g�ow�, i to te� jej powiem!
TRAFI�A KOSA NA KAMIE�
1903
Nie maj� sensu pr�by odwodzenia stryja Abimelecha od raz podj�tej decyzji. Z r�wnym skutkiem mo�na potrz�sa� ska�ami Gibraltaru � stwierdzi� pos�pnie Murray.
Murray �atwo si� zniech�ca, czym przypomina kochanego tat�. Ja natomiast jestem nieodrodn� c�rk� mamy. Stryj przy ka�dej okazji podkre�la, jaka to ze mnie Foster�wna. W przeciwie�stwie do mnie nie lubi rodziny matki. Gdybym po �mierci ojca czeka�a z za�o�onymi r�kami, a� stryj w wolnej chwili postanowi, co z nami zrobi�, nigdy by�my nie wst�pili do college�u. Chcia�am p�j�� na studia tylko dlatego, �e nie znios�abym roz��ki z bratem. Jeste�my bli�ni�tami i odk�d pami�tam, byli�my razem.
Stryj nie mia� zwyczaju zmienia� decyzji. Jednak�e lubi� powtarza�, �e zawsze jest ten pierwszy raz. Uzna�am wi�c, i� czas wreszcie na pierwszy raz dla niego. Nie wiedzia�am, jak przeprowadzi� intryg�, ale musia�am osi�gn�� cel � przecie� nie darmo nazywaj� mnie �typow� Foster�wna�.
Mog�am polega� tylko na sobie. Murray jest doskona�y w nauce i krojeniu martwych zwierzak�w, ale nie ma praktycznego zmys�u. Nawet gdyby nie uzna� z g�ry, �e ze stryjem nie wygramy, wola�abym na niego nie liczy�.
��Murray, id� na stryszek przemy�le� spraw� � oznajmi�am powa�nie. � Nie pozw�l, by mi przeszkadzano i nie m�w stryjowi, gdzie jestem. Je�li nie zejd� do podwieczorku, zr�b sam herbat�. Nie opuszcz� stryszku, dop�ki nie wymy�l� czego�, co sk�oni stryja do zmiany postanowienia.
��No to zostaniesz do�ywotnim wi�niem, kochana siostruniu � odpar� sceptycznie Murray. � Inteligentna z ciebie dziewczyna, Prue, i masz silnej woli za dwoje, lecz nie pokonasz uporu stryja.
��Zobaczymy � zauwa�y�am. Wesz�am na poddasze, na wszelki wypadek zamykaj�c dok�adnie drzwi na zasuwk�. Potem u�o�y�am pod oknem kilka poduszek � cz�owiek powinien siedzie� wygodnie podczas rozmy�lania � i zacz�am rozwa�a� sytuacj� ab ovo. Na dworze wiatr tarmosi� ga��zie roz�o�ystego klonu, si�gaj�ce kalenicy naszego starego domu. Pewien odwa�ny wr�bel przysiad� na parapecie i popatrzy� na mnie przenikliwie. W k�cie podw�rka Murray zajmowa� si� chor� kaczk�. Niedawno nastawi� jej z�aman� n�k� i teraz pomaga� w rekonwalescencji. Wszyscy poza stryjem Abimelechem wiedzieli, �e Murray jest urodzonym lekarzem. Zmuszanie go do innej pracy by�o sprzeciwianiem si� wyrokom opatrzno�ci.
Dom sta� na wzg�rzu i z okna stryszku rozci�ga� si� widok na ca�� farm�. Widzia�am pola, ��k�, bukowy lasek i wszystkie najdro�sze mi na ziemi miejsca. Znali�my tu ka�dy kamie�, a teraz trzeba zrezygnowa� z tego co ukochane, bo Murray nie chce zosta� farmerem. Ponadto farma nale�a�a do stryja, cho� tato, Murray i ja zawsze tu mieszkali�my. Ojciec zapad� na zdrowiu jeszcze w college�u. Z tego mi�dzy innymi powodu stryj sprzeciwia� si� studiom Murraya, cho� ten jest silny i barczysty. Zreszt� ka�dy z rodziny Foster�w musi by� taki.
Ale wracam do taty. Ot� lekarze orzekli, �e odzyska zdrowie �yj�c na �wie�ym wiejskim powietrzu. Wtedy tato wydzier�awi� jedn� z farm stryja i mieszka� na niej do ostatnich swoich dni. Leczenie trwa�o d�ugo, a� w ko�cu za p�no by�o na studia. Pozosta� wi�c, jak nam zawsze powtarza�, ni rakiem, ni ryb�. Mama zmar�a bardzo dawno, prawie jej nie pami�tamy. �yli�my szcz�liwie, chocia� stryj rz�dzi� nami, jak chcia�. Tacie to odpowiada�o � nie lubi� podejmowa� decyzji.
A potem tata zmar�. Och, to by� straszny okres! Po zastanowieniu zdali�my sobie z Murrayem spraw� z ca�kowitej zale�no�ci od stryja Abimelecha. Byli�my ubodzy jak myszy ko�cielne, a mo�e nawet biedniejsi. Myszy przynajmniej maj� w ko�ciele za darmo mieszkanie.
Murray pragn�� p�j�� do college�u i na medycyn�. Poprosi� stryja o po�yczk� na rozpocz�cie studi�w. Potem m�g�by znale�� jak�� prac� i op�aci� dalsz� nauk�. Stryj jest bogaty, a Murray i ja stanowimy jego najbli�sz� rodzin�. Jednak nie chcia� nawet s�ucha� o naszych planach.
��Nie mam zamiaru popiera� takich bzdur � o�wiadczy�. � I dobrze wiecie, �e b�dzie tak, jak postanowi�!
Musz� nadmieni�, �e stryj nie jest sk�py. Nic podobnego. Got�w nam pomaga� pod warunkiem, �e b�dziemy post�powa� zgodnie z jego �yczeniami. A �yczy� sobie, by�my z Murrayem zostali na farmie, gdy za� sko�czymy dwadzie�cia jeden lat, przeka�e j� Murrayowi na w�asno��.
��To dobra posiad�o��, ch�opcze � t�umaczy�. � Tw�j ojciec ledwie sobie radzi� dlatego, �e nie mia� do�� si� do pracy. Wszystko przez te studia! Ty jeste� zdr�w i silny, a tak�e wystarczaj�co ambitny, by mie� dobre wyniki.
Lecz Murray nie chcia� zosta� farmerem i w tym s�k. Powiedzia�am to stryjowi bardzo stanowczo i powtarza�am wiele razy, ale on nie zmieni� zdania. Siedzia� i s�ucha� z nieodgadnionym wyrazem ogorza�ej i ca�kiem przystojnej twarzy. S�ucha� i w ko�cu powiedzia�: � Je�li kto� powinien i�� do college�u, to tylko ty. Zosta�aby� doskona�ym adwokatem. Gdybym oczywi�cie popiera� zwyczaj kszta�cenia kobiet. Murray mo�e wzi�� farm� lub nie, jak zechce. Je�li wybierze studia, nie otrzyma ode mnie pomocy. Jeste� bardzo naiwn�, ma�� dziewczynk�, Prue, skoro popierasz ten niem�dry pomys�.
Strasznie mnie to stwierdzenie rozgniewa�o, zw�aszcza �e ju� od roku upinam w�osy do g�ry i stryj o tym doskonale wie. Zrezygnowa�am te� ze sporu, wiedz�c �e nic nie wsk�ram.
O sprawach tych nadal rozmy�la�am na stryszku, ale nie potrafi�am znale�� wyj�cia z trudnej sytuacji. Zajada�am jab�ka na pociech�, lecz niewiele to pomog�o, a widok stryja krocz�cego dostojnie �cie�k�, pog��bi� jeszcze m�j z�y humor.
Si�gn�am po gazet�, w kt�rej przynios�am jab�ka i wpatrzy�am si� w ni� ponuro. I wtedy zobaczy�am co�, co sprawi�o, �e ujrza�am w my�lach pokonanego stryja. Ta mo�liwo�� rozbawi�a mnie do tego stopnia, �e roze�mia�am si� weso�o, patrz�c na ma�y �ysy kr��ek na czubku g�owy naszego opiekuna, kt�ry w�a�nie wydawa� Murrayowi jakie� polecenia.
Potem zesz�am na d� i odszuka�am brata. � Obmy�li�am pewien plan � zacz�am. � Nie powiem ci jaki. Musisz go przyj�� bez zastrze�e�. Mam zamiar rzuci� stryja na kolana. Musisz tylko popiera� mnie, bez wzgl�du na to co zrobi� i da� mi woln� r�k�.
��Zgadzam si�, siostrzyczko � powiedzia� Murray.
��Przyrzeknij uroczy�cie, stosownie do wagi problemu � za��da�am.
��Przyrzekam uroczy�cie � oznajmi� Murray i dla podkre�lenia wa�no�ci s��w wytrzeszczy� oczy jak sowa.
��Doskonale. Sied� cicho jak mysz pod miot��. Ma�� Allowaya jest bardzo dobrym �rodkiem, prawda? Wyleczy�e� ni� zwichni�cie, gdy nie pomaga�y inne leki?
��Tak. Ale nie widz� �adnego zwi�zku�
��Nie musisz. C�, twoje zwichni�cie i moje b�le reumatyczne powinny za�atwi� spraw�.
��S�uchaj no, Prue. Czy te rozmy�lania na stryszku i nasze k�opoty nie pad�y ci przypadkiem na g�ow�?
��M�j umys� jest w zupe�nym porz�dku. A teraz s�ugo mo�esz odej��
Murray u�miechn�� si� wyrozumiale i wyszed�. Ja za� napisa�am list i zanios�am go na poczt�. Przez tydzie� nie mia�am nic wi�cej do roboty.
W�r�d wielu cech stryja Abimelecha dominowa�o poczucie dumy rodowej. Melvillowie s� bardzo star� rodzin�. Tradycja si�ga czas�w norma�skiego podboju, gdy jaki� Roger de Melville, nasz przodek, przyby� do Anglii z Wilhelmem Zdobywc�. Nie s�dz�, by Melvillowie od tej pory ws�awili si� czymkolwiek. �aden z nich nie zrobi� te� specjalnie nic z�ego. Zawsze byli lud�mi uczciwymi i godnymi szacunku; uwa�am, �e mo�na tym si� szczyci�.
Pewien znany heraldyk odszuka� herb i narysowa� go stryjowi wraz z drzewem genealogicznym od Rogera de Melville. Oba rysunki wisia�y oprawione w bibliotece. Sam za� stryj stara� si� by� godnym herbu i dzielnego przodka.
Pod koniec tygodnia otrzyma�am odpowied� na list. By�a taka, jakiej pragn�am. Znowu napisa�am i wys�a�am paczuszk�. Po trzech tygodniach nasta� s�dny dzie�.
Owego dnia zobaczy�am stryja Abimelecha p�dz�cego ku domowi z gazet� w r�ku. Odwr�ci�am si� do Murraya, kt�ry �l�cza� nad podr�cznikiem anatomii. � Murray, za chwil� rozp�ta si� piek�o. Pozw�l sobie przypomnie� o przyrzeczeniu.
��Udawa�, �e nic nie wiem i milcze�? O to chodzi?
��Dop�ki stryj nie zwr�ci si� wprost do ciebie. Wtedy masz mnie poprze�.
W tej chwili wpad� purpurowy z gniewu stryj. Rycerz Roger de Melville pewnie nigdy nie wygl�da� gro�niej. Zadr�a�am, ale spojrza�am na stryja nieustraszenie.
��Prudence, co to znaczy? � zagrzmia� stryj, rzucaj�c na st� gazet�. Murray zacz�� przegl�da� j� i po chwili gwizdn�� przeci�gle. Zamierza� co� powiedzie�, ale w por� ugryz� si� w j�zyk, obrzuci� mnie tylko ponurym wzrokiem. Murray te� jest dumny z nazwiska, cho� si� do tego nie przyznaje i �artuje ze s�abostki stryja.
Zerkn�am do gazety i roze�mia�am si�. Wygl�dali�my bardzo zabawnie, Murray i ja w og�oszeniu reklamowym. Zajmowa�o ca�� stron�. Na g�rze nasze twarze, a pod spodem nazwisko i adres wydrukowane du�� czcionk�. Jeszcze ni�ej tekst listu, kt�ry napisa�am do firmy Alloway. By�a to kwiecista oracja o zaletach firmowej ma�ci. Pisa�am, �e ma�� wyleczy�a zwichni�t� stop� Murraya, gdy zawiod�y inne �rodki, oraz moje stawy, kiedy cierpia�am na gor�czk� reumatyczn� itd, itd.
Troch� przesadzi�am, bo masa�e robione przez ciotk� Sar� z Doliny pomog�y tyle co i ma��. Ale to nie mia�o znaczenia.
��Co to znaczy, Prudence? � powt�rzy� stryj Abimelech. Trz�s� si� z gniewu, a ja udawa�am niewini�tko. Murray sta� niczym pos�g.
��C�, stryju � zauwa�y�am ch�odno. � To po prostu jeden ze sposob�w zdobycia pieni�dzy. Za prawo umieszczenia w gazecie fotografii z reklam� zap�acono mi pi��dziesi�t dolar�w. Wystarcz� na ksi��ki i czesne dla nas w college�u w Kentville. Pani Tredgold jest tak mi�a, �e zgodzi�a si� wynaj�� mi pok�j za pomoc w pensjonacie � trzepa�am bez zaj�kni�cia, by nie zd��y� mi przerwa�.
��To haniebne! � zagrzmia�. � Haniebne! Pomy�l tylko, sir Roger de Melville i reklama jakiej� ma�ci! Murrayu Melville, gdzie by�e�, kiedy twoja siostra okrywa�a wstydem rodowe nazwisko?
Troch� si� przestraszy�am. Co, je�li Murray mnie zawiedzie? Ale znalaz� si� na wysoko�ci zadania. � Da�em Prue woln� r�k�, stryju. To uczciwy interes, a samo rodowe nazwisko nie utrzyma nas w college�u, stryj dobrze wie.
Stryj patrzy� na nas ci�kim wzrokiem. � Sko�czmy z t� spraw� � powiedzia�. � Og�oszenie nie mo�e si� ponownie ukaza�. Nie pozwol� na to!
��Podpisa�am kontrakt na sze�� miesi�cy � odpar�am zdecydowanie. � Poza tym s� jeszcze inne leki. Na przyk�ad ten �zio�olek�, kt�ry tak mi pom�g� jednej wiosny. W�a�nie prowadz� rozmowy z wytw�rni� i oni�
��Szalona dziewczyno! � zawo�a� stryj.
��Mam po prostu g�ow� do interes�w. Nie chcesz pom�c Murrayowi, wi�c zrobi� to sama. Tak jak potrafi�.
Wreszcie stryj Abimelech poszed�, kipi�c gniewem. Murray troch� protestowa�, lecz przypomnia�am mu o przyrzeczeniu i musia� si� podda�.
Nazajutrz stryj wr�ci� zrezygnowany i pokorny. � S�uchaj no, Prue, � powiedzia�. � T� spraw� trzeba zako�czy�. Nie mog� pozwoli�, by nazwisko Melvill�w szargano w ca�ym kraju przez reklam� jakiej� ma�ci. Rozegra�a� swoj� parti� i wygra�a�. Je�li zgodzisz si� odwo�a� ten haniebny kontrakt, ureguluj� wszystko z firm� i sfinansuj� studia Murraya. Twoje r�wnie�, je�li tylko zechcesz! Co� trzeba z tob� zrobi�, nie ma dw�ch zda�. Zadowolona?
��Ca�kowicie � odpar�am pospiesznie. � Je�li obiecasz zapomnie� o wszystkim i przebaczy� mi, stryju, b�d� bardzo szcz�liwa.
Stryj wzruszy� ramionami. � Tak samo wisi si� za pensa jak i za funta � odrzek�. � Zgoda, Prue. Zapomnijmy o przesz�o�ci i zacznijmy nowe �ycie. Ale nie pr�buj podobnych wyczyn�w! Dobrze obmy�li�a� ten plan. Tu trzeba by�o charakteru Fostera! Pami�taj jednak, �e zgodnie z prawem jeste� Melville!
Skin�am potulnie. � B�d� o tym pami�ta�a � obieca�am.
Gdy wszystko zosta�o ju� za�atwione i stryj wr�ci� do siebie, spojrza�am na brata i zapyta�am: � No i co?
Murray mrugn�� porozumiewawczo. � Dokona�a� rzeczy niemo�liwej, ale jak zauwa�y� stryj, nie pr�buj tego ponownie.
DESPERACKI CZYN DORINDY
1906
Dorinda wr�ci�a do domu przed tygodniem i m�odsze rodze�stwo zaczyna�o si� do niej poma�u przyzwyczaja�. Kiedy dziewczynka wyje�d�a maj�c dziesi�� lat i wraca jako pi�tnastolatka, to naturaln� kolej� rzeczy rodzina traktuje j� z pocz�tku jak obc� osob�. Zw�aszcza �e z usposobienia jest prawdziw� Page, gdy pozostali to Carterowie do szpiku ko�ci.
Przed pi�ciu laty ciotka Mary, ta ze strony Carter�w, napisa�a do pani Page, zapraszaj�c ma�� Dorind� na zim�. Pani Page, aczkolwiek biedna wdowa (ma�o kto wiedzia� jak bardzo!) obarczona sze�ciorgiem dzieci, d�ugo waha�a si�, czy wyrazi� zgod�. Podejrzewa�a � i nie bez podstaw � �e zima mo�e si� przed�u�y�. Ale Mary niedawno straci�a c�reczk� i pani Page a� dr�a�a, my�l�c o jej osamotnieniu. Aby pocieszy� kuzynk�, pozwoli�a Dorindzie pojecha� pod warunkiem, �e wr�ci przed latem do domu. Jednak�e wiosn� ciotka Mary znowu przys�a�a list. Pisa�a, i� Dorinda jest zadowolona i czy Emily nie pozwoli�aby c�rce zosta� d�u�ej. Pani Page pop�aka�a sobie i zacz�a si� zastanawia�. Je�li teraz ust�pi, ma�a zostanie na czas nieokre�lony. To by�o przykre. Z drugiej strony ledwie wi�za�a koniec z ko�cem. Dochody by�y zbyt ma�e, a potrzeby ros�y. Dorindzie nie b�dzie u ciotki brakowa�o ptasiego mleka. Gdyby tylko mog�a opanowa� roz�alone matczyne serce. Wreszcie zgodzi�a si�, by dziewczynka poby�a d�u�ej i w rezultacie wizyta przeci�gn�a si� do pi�ciu lat.
Ale teraz Dorinda wr�ci�a do ma�ego domku, otoczonego drzewami jab�oni i winoro�l�, na oddalonym od drogi wzg�rzu. Ciotka Mary zmar�a niespodziewanie, a jej syn wyjecha� do Japonii. Dorindzie nie pozosta�o nic innego, jak wr�ci� na �ono rodziny, zaj�� dawne miejsce w sercu matki i zdoby� przywi�zanie si�str i braci, kt�rzy j� ledwie pami�tali.
Pocz�tkowo rodze�stwo czu�o si� onie�mielone tak� zupe�nie nieznan�, czarnook� i czarnow�os� siostr�. Ale to szybko min�o. Przy Dorindzie nikt nie m�g� d�ugo pozostawa� onie�mielony; jej nie spos�b by�o nie lubi�. Mia�a w sobie tyle energii, pogody i �yczliwo�ci! � �Godna przedstawicielka Page��w� � m�wiono. Bracia i siostry za� byli typowymi Carterami o jasnych w�osach, b��kitnych oczach i drobnych delikatnych rysach.
Po tygodniu domowej krz�taniny, podczas kt�rej nieustannie przerzuca�a z ramienia na rami� d�ugi, l�ni�cy warkocz, Dorinda sta�a si� cz�onkiem rodziny ze wszystkimi wynikaj�cymi z tego konsekwencjami. Pewnego popo�udnia om�wi�a z matk� dok�adnie najwi�ksze troski i przykre obowi�zki. Zaj�ta cerowaniem pani Page westchn�a i stwierdzi�a, �e ju� nie wie, co pocz��. Dorinda nie wzdycha�a. Ona te� nie mia�a poj�cia, lecz by�a pewna jednego: � Co� trzeba zrobi� koniecznie! Szy�a w milczeniu, mocno zaciskaj�c czerwone wargi.
��Nie martw si�, mamo � powiedzia�a po chwili z werw�. � Spr�bujemy dzia�a� jak �w s�ynny Rzymianin, kt�ry albo znajdowa� drog�, albo j� budowa�. Lubi� pokonywa� trudno�ci. Wiesz, �e mam w sobie sporo walecznej krwi admira�a Page�a. Najpierw ustalimy, jakie problemy musimy rozwi�za� w pierwszej kolejno�ci. Najwa�niejszy jest tu�
��Leicester � przerwa�a pani Page.
Dorinda zamruga�a oczami. Robi�a tak zawsze, gdy mia�a jakie� zastrze�enia. � Rozumiem, to jedna z istotnych spraw, ale nie mia�am zamiaru stawia� jej na pocz�tku listy. Skoro jednak� A wi�c k�opot z Leicesterem polega na tym, �e jest on bardzo zdolnym ch�opcem. Gdyby nie by� moim bratem, powiedzia�abym, �e nadzwyczaj zdolnym. Zdoby� tyle wiedzy, ile mog�a da� szko�a w Willowdale i zakwalifikowa� si� do Akademii Blue Hill. Chce wst�pi� tam jesieni�, by rozpocz�� kurs przygotowawczy do college�u. Jednak nie mo�emy pos�a� Leicestera do Blue Hill.
��Niestety! � westchn�a pani Page. � Biedny ch�opiec strasznie to prze�ywa. Postanowi� p�j�� do college�u i zosta� lekarzem jak jego ojciec. Uwa�a, �e zdo�a�by zarobi� na siebie w czasie studi�w, gdyby tylko mia� co� na pocz�tek. Mnie nie sta� na dalsze posy�anie go do szko�y. Od jesieni zacznie wi�c pracowa� w sklepie pana Churchilla w Willow Centre. Pan Churchill by� tak dobry i zaproponowa� mu posad�. Leicester nienawidzi samej my�li o sklepie, wiem, �e tak jest, cho� mi nigdy tego nie powiedzia�.
��Opr�cz studi�w w college�u dla Leicestera chcia�yby�my�
��Lekcji muzyki dla Jean.
Dorinda znowu zamruga�a. � Czy lekcje muzyki dla Jean to powa�ny problem? � zapyta�a.
��O tak! W ka�dym razie ja si� o nie martwi�. Jean tak kocha muzyk�. Biedne dziecko, dot�d w�a�ciwie niczego dobrego nie zazna�a, nawet do szko�y chodzi�a nie tyle, ile powinna. Cz�sto zatrzymywa�am j� do pomocy w domu. Jest taka dobra i cierpliwa i tak pragnie uczy�
si� muzyki!
��C�, b�dzie mia�a te lekcje, po za�atwieniu Leicesterowi pierwszego roku w akademii. Trzeci k�opot to nowy�
��Tej jesieni nale�y pokry� dach � o�wiadczy�a pani Page z niepokojem. � Naprawd�, Dorindo. Jest dziurawy jak sito. Ilekro� pada, woda zalewa mieszkanie. Lecz nie mam poj�cia, sk�d wzi�� pieni�dze!
��Gonty na pokrycie dachu to trzy � wylicza�a Dorinda, starannie notuj�c wszystko w pami�ci. � I po czwarte, mamo, tym razem ja co� powiem: Po czwarte pi�kn�, now� sukni� i ciep�y p�aszcz dla ciebie. Tak, tak, najdro�sza mamo, musisz je mie�. Mo�emy poczeka� rok na college Leicestera i lekcje muzyki Jean, stawia� miednice i wiadra pod dziury w dachu, ale nowa suknia i p�aszcz s� niezb�dne i b�dziesz je mia�a, cho�by nie wiem co.
��Pochodz� jeszcze w tym, co mam � o�wiadczy�a stanowczo pani Page. � Je�li tylko za�atwi� tamte sprawy. Gdyby stryj Eugene zechcia� nam cho� troch� pom�c, dop�ki Leicester nie sko�czy studi�w! W�a�ciwie powinien to zrobi�. Lecz naturalnie do tego nie dojdzie!
��Prosi�a� go kiedykolwiek o pomoc? � spyta�a Dorinda.
��Och, moje dziecko! Oczywi�cie, �e nie � odpar�a pani Page przestraszonym tonem. Zupe�nie jakby c�rka zapyta�a j�, czy ukrad�a s�siadom �y�eczki.
��Dlaczego nie mia�aby� tego zrobi�?
��Och, Dorindo, stryj Eugene nas nie znosi. Nigdy by nie wys�ucha� �adnej pro�by o pomoc, nawet gdybym si� do niej zni�y�a.
��Mamo, co stan�o mi�dzy nami a stryjem Eugene? Nikt mi o tym nie m�wi�. Kiedy by�am ma�a, nie rozumia�am, o co chodzi. Pami�tam tylko, �e stryj nie odwiedza� nas i nie rozmawia� przy spotkaniach. Wszyscy�my si� go troch� bali. Przywyk�am my�le� o nim jak o potworze, kt�rym si� straszy niegrzeczne dzieci. Dlaczego sta� si� naszym wrogiem? I jak dosz�o do tego, �e przypad� mu ca�y maj�tek dziadka Page�a, a tatu� nie dosta� nic?
��C�, dobrze wiesz, �e dziadek o�eni� si� drugi raz. Eugene jest synem z pierwszej �ony i mia� dwadzie�cia pi�� lat, gdy urodzi� si� tw�j ojciec. Zawsze by� jaki� dziwny, nawet w m�odo�ci. Nie chcia�, by dziadek �eni� si� ponownie, lecz bardzo przywi�za� si� do brata, kt�rego matka zmar�a w po�ogu. Przyja�nili si� do czasu wst�pienia taty do college�u. Wtedy nast�pi�o zerwanie. Pow�d k��tni by� b�ahy i tylko przez Eugene nie puszczono sprzeczki w niepami��. Ju� nigdy nie wr�cili do dawnej przyja�ni. S�dz�, �e stryj zazdro�ci� twemu ojcu. My�la�, �e ojciec bardziej kocha m�odszego syna. A do tego by� bardzo uparty i ekscentryczny. Tw�j ojciec poszed� do college�u, sko�czy� studia i zosta� lekarzem, a potem pobrali�my si�. Dziadek Page chcia�, by syn po�lubi� kogo� innego i bardzo si� rozgniewa� z powodu naszego ma��e�stwa. Grozi� nawet wydziedziczeniem. Dowiedzia�am si� o tym dopiero po �lubie. Niestety, dziadek dotrzyma� s�owa. Pos�a� po adwokata i spisa� nowy testament, zostawiaj�c wszystko Eugene. S�dz�, �e z czasem by si� udobrucha�, lecz zmar� nagle, zaraz po tych wydarzeniach. W ten spos�b Eugene dosta� ca�y maj�tek. Ot, i wszystko.
��I stryj od tej pory jest naszym wrogiem?
��Tak. Widzisz, moje dziecko, nie mog� go prosi� o �adne przys�ugi.
��Tak, rozumiem � odpar�a Dorinda i w duchu doda�a: � Co nie znaczy, �e ja nie mog�
Dorinda rozmy�la�a o rodzinnych problemach przez nast�pne kilka dni. Przychodzi�o jej do g�owy tylko jedno wyj�cie, lecz mimo pokrewie�stwa z walecznym admira�em Page nie mog�a si� zdecydowa�. Jednego wieczoru zasta�a Leicestera z g�ow� wci�ni�t� w ksi��k� i� nie, to nie by�y �zy, bo ch�opak wy�mia� pogardliwie tak� insynuacj�.
��Nigdy bym z tego powodu nie zap�aka�, Dorindo. Jestem przecie� m�czyzn�! Ale naprawd� przykro mi z powodu studi�w. I nie znosz� nawet my�li o pracy w sklepie. Wiem jednak, �e musz�, ze wzgl�du na mam�. Postaram si� wi�c wytrwa� w tej pracy i polubi� j�. Tylko� tylko� � W tej chwili Leicester wsta�, zagwizda� i odwr�ci� si� plecami do Dorindy.
��C�, to ostatecznie za�atwia spraw� � stwierdzi�a Dorinda g�o�no, szczotkuj�c wieczorem w�osy przed lustrem. � Pope�ni� go.
��Pope�nisz co? � spyta�a z ��ka Jean.
��Desperacki czyn � odpar�a uroczy�cie Dorinda i na tym sko�czy�a.
Nazajutrz pani Page pojecha�a z synem do miasta. Po po�udniu Dorinda w�o�y�a najlepsz� sukni� i kapelusz i wysz�a z domu. Waleczna krew admira�a Page�a r�owi�a jej policzki, gdy sz�a szybko przez wzg�rze. Tylko serce bi�o jako� niespokojnie.
��Pewnie gdzie� tam w g��bi jestem mocno wystraszona � westchn�a. � Ale musz� to zrobi�. �aden strach mnie nie powstrzyma.
Oaklawn, gdzie mieszka� stryj Eugene, znajdowa�o si� w odleg�o�ci dw�ch mil. By�a to pi�kna, stara posiad�o��, po�o�ona w uroczej okolicy. Dorinda nie straci�a odwagi na widok otaczaj�cych j� wspania�o�ci. Nacisn�a dzwonek i wesz�a za s�u��c� do eleganckiego saloniku.
Niebawem zjawi� si� stryj, wysoki i czarnooki, z g�st� srebrn� czupryn�. W jego twarzy dominowa�y krzaczaste brwi i w�skie, zaci�ni�te wargi.
Dorinda wsta�a silnie zarumieniona, z pa�aj�cymi odwag� oczami. Stryj przyjrza� si� dziewczynie uwa�nie. � Kim jeste�? � spyta� szorstko.
��Jestem bratanic� stryja. Nazywam si� Dorinda Page.
��A czeg� to moja bratanica chce ode mnie? � m�czyzna zaprosi� j� gestem, by usiad�a.
Dorinda nie skorzysta�a z zaproszenia. �atwiej jest walczy� na stoj�co. � Chc�, by stryj zrobi� cztery rzeczy � m�wi�a spokojnie, jakby wyra�a�a zwyk��, codzienn� pro�b�. � Chc�, �eby stryj po�yczy� pieni�dze na op�acenie studi�w Leicestera. On je zwr�ci, kiedy sko�czy college. No i na lekcje muzyki dla Jean. Te� odda stryjowi d�ug, gdy zacznie dawa� sama lekcje. Chc� tak�e po�yczy� pieni�dze na pokrycie dachu i kupienie mamie nowej sukni i p�aszcza. To zwr�c� sama, bo wkr�tce mam zamiar zaj�� si� krawiectwem.
��Czy co� jeszcze? � odezwa� si� stryj, gdy Dorinda zamilk�a.
��Nie, s�dz�, �e to wszystko.
��A dlaczego nie prosisz o co� dla siebie?
��Nie potrzebuj� niczego � pr�dko odpar�a dziewczyna. � Chocia� nie! Chc� twej przyja�ni, stryju Eugene.
��B�d� tak uprzejma i usi�d� � powiedzia� stryj. Dorinda usiad�a.
��Jeste� nieodrodn� c�rk� Page��w � stwierdzi� stryj. � Od razu to zauwa�y�em. Po�l� Leicestera do college�u i nie musi mi zwraca� koszt�w. Jean dostanie swoje lekcje muzyki, a tak�e pianino do �wicze�. Dach zostanie naprawiony. Dam te� pieni�dze na sukni� i p�aszcz. Nie widz� przeszk�d, by�my stali si� przyjaci�mi.
��Dzi�kuj� � wykrztusi�a Dorinda. Zastanawia�a si�, czy �ni.
��Ch�tnie pom�g�bym wam wcze�niej � oznajmi� stryj Eugene � gdyby twoja matka zwr�ci�a si� do mnie w tej sprawie. Postanowi�em, �e zaczekam, a� sama poprosi. Po�owa spadku powinna przypa�� twemu ojcu i by�em got�w zwr�ci� j�, gdyby mnie poproszono. Tak pragn��em upokorzy� jego dum� i dum� Carter�w. Powiesz pewnie, �e to �le �wiadczy o moim charakterze? Przyznaj�, �e nie jestem mi�y i nigdy taki nie by�em. Musisz si� z tym pogodzi�. Widz�, �e chcesz wtr�ci� co� uprzejmego, lecz nie zadawaj sobie trudu. Chcia�bym, aby�my spotykali si� cz�sto. Zapraszam r�wnie� pozosta�� rodzin�. Mo�esz zosta� dzi� na herbacie?
Dorinda zosta�a, wiedz�c �e podwieczorkiem w domu zajmie si� z powodzeniem Jean. Z ka�d� chwil� byli sobie ze stryjem bli�si. Kiedy wychodzi�a, odprowadzi� j� do drzwi ze s�owami: � Dobranoc, bratanico. Jeste� prawdziwym Page�em. Powiedz matce, �e w �yciu traci si� mn�stwo rzeczy, gdy si� o nie nie poprosi. Tobie naturalnie ta informacja nie jest potrzebna!
PRZEZNACZENIE
1899
Pi�ty bieg w kolejnej gonitwie w�a�nie si� zako�czy�. Zwyci�y�a klacz Lu�Lu. T�um zebrany na trybunie i wzd�u� toru wznosi� radosne okrzyki.
W�r�d og�lnego ha�asu rozleg� si� kobiecy g�os: � Och, zgubi�am gdzie� program!
Stoj�cy przed ni� m�czyzna odwr�ci� si�. � Mam zapasowy. Zechce go pani przyj��?
Drobna r�czka w modnej r�kawiczce chwyci�a kartonik, nim jeszcze dama spojrza�a na ofiarodawc�. Po czym oboje przez chwil� patrzyli na siebie uporczywie. Twarz m�czyzny silnie zblad�a, zarumienione policzki kobiety spurpurowia�y.
��To ty? � wykrztusi�a.
Skrzywi� usta w lekcewa��co�wynios�ym u�miechu, kt�ry tak dobrze pami�ta�a i� nienawidzi�a.
��Widz�, �e na m�j widok nie szalejesz z rado�ci � stwierdzi� spokojnie. � Powinienem si� tego spodziewa�. B�d� spokojna, nie przyszed�em, by sprawi� ci przykro��. To spotkanie jest dla nas obojga tak� sam� niespodziank�. Gdybym wiedzia�, �e tyle czasu stoj� obok mej�
Przerwa�a stanowczym gestem i �ciskaj�c w d�oni kartonik z programem, ustawi�a si� do niego bokiem. Znowu si� u�miechn��. Tym razem z odrobin� pogardy i odwr�ci� wzrok.
�aden ze stoj�cych obok widz�w nie zauwa�y� zapewne owej kr�tkiej wymiany zda�. Wszyscy utkwili oczy w tor, oczekuj�c fina�u kolejnego wy�cigu. Konie, bior�ce udzia� w poprzedniej gonitwie, prowadzono okryte derkami. T�um rado�nie pozdrowi� Lu�Lu. Ci, co postawili na Maskotk�, spogl�dali pos�pnie po bokach.
Kobieta nie zwraca�a na to uwagi. By�a niewysoka, bardzo �adna, jeszcze m�oda i ubrana ze smakiem. Ukradkiem zerka�a na m�czyzn�. Wygl�da� starzej ni� w�wczas, gdy go opu�ci�a. W kr�tko obci�tych w�osach i ma�ej, ostro zako�czonej br�dce po�yskiwa�y srebrne nitki. Ale wydawa�o si�, �e czas nie tkn�� nieruchomej twarzy i surowych, szarych oczu. Zastanawia�a si�, czy spotkanie zrobi�o na nim jakiekolwiek wra�enie.
Nie widzieli si� pi�� lat. Przymkn�a oczy i przesz�o�� stan�a przed ni� jak �ywa. Kiedy si� pobrali, mia�a osiemna�cie lat. On by� znacznie starszy � powa�ny, opanowany naukowiec. Przyjaciele nie pojmowali, dlaczego za niego wysz�a. Sama czasem zadawa�a sobie takie pytanie, ale przecie� kocha�a go lub przynajmniej tak s�dzi�a.
Ma��e�stwo by�o pomy�k�. �ona lubi�a towarzystwo, zabawy; m�� za� cisz� i samotno��. Nale�a�a do istot impulsywnych, on spokojnie rozwa�a� ka�d� decyzj�. Cz�sto dochodzi�o do spi��. Po dw�ch latach pe�nego silnych wra�e� �ycia rozstali si� bez emocji i � unikaj�c skandalu. Chcia�a rozwodu, lecz na to m�� si� nie zgodzi�. Odesz�a wi�c zabrawszy posag i nareszcie mog�a robi� to, co chcia�a. Przez nast�pne pi�� lat skutecznie zaciera�a wspomnienia przesz�o�ci. Nikt nie wiedzia�, czy jest szcz�liwa. Prowadzi�a weso�e aczkolwiek nienaganne �ycie, tote� �rodowisko okazywa�o jej du�� pob�a�liwo��.
�a�owa�a serdecznie, �e wybra�a si� na te wy�cigi. Spotkanie zirytowa�o j�. Ostro�nie otworzy�a oczy. Zakurzony tor, rozp�dzone konie, barwne suknie kobiet, bezchmurne niebo, o�lepiaj�ce s�o�ce i fioletowy horyzont � wszystko utworzy�o jaskraw� plam� i przyprawia�o o b�l g�owy. Na domiar z�ego ten cz�owiek stoi obok i jakby nigdy nic przygl�da si� w skupieniu gonitwie. Zdziwi�a j� obecno�� m�a na wy�cigach. Takie rozrywki nie by�y w jego stylu. Najwyra�niej te� przypadkowe spotkanie nie wywar�o na nim szczeg�lnego wra�enia. Widocznie ju� mu jest oboj�tna. Westchn�a cichutko i znowu przymkn�a oczy.
Gdy gonitwa si� sko�czy�a, odwr�ci� si�. � Czy mog� spyta�, jak ci si� �y�o od� od naszego ostatniego spotkania? Wygl�dasz znakomicie. A �Targowisko Pr�no�ci�? Wci�� ma dla ciebie ten sam urok?
Ogarn�� j� irracjonalny gniew. Dlaczego utraci�a beztrosk� i opanowanie �wiatowej kobiety. Znajdowa�a si� na granicy histerii. Co zrobi, je�li wybuchnie p�aczem wobec tego t�umu i pod bacznym, krytycznym spojrzeniem m�a. Na sam� my�l o tym prawie go znienawidzi�a. Ale odezwa�a si� spokojnie: � Dlaczego nie? Dalej mi si� podoba i dobrze mi si� powodzi. A tobie?
Nim odpowiedzia�, zaznaczy� co� w programie. � Mnie? Och, m�l ksi��kowy i odludek prowadzi zawsze spokojne �ycie. Jak wiesz, nigdy nie szuka�em rozrywek. Przyjecha�em na aukcj� rzadkich ksi��ek i �yczliwy przyjaciel wyci�gn�� mnie na wy�cigi. Nawet ca�kiem interesuj�ce. Nie przypuszcza�em. �a�uj�, �e mog� zosta� tylko do ko�ca tej gonitwy.
Obstawi�em Maskotk�, a ty?
��Lu�Lu � odpowied� zabrzmia�a jak wyzwanie. Czu�a si� jak w nierealnym �wiecie. Rozmawiali o drobiazgach niby dobrzy, spotykaj�cy si� przypadkiem znajomi. � Nale�y do mojej przyjaci�ki i zrozumia�e, �e jestem zainteresowana.
��Obie maj� r�wne szans�. Zadecyduje wi�c jeden bieg. Dzi� jest dobry dzie� na wy�cigi. O, przepraszam � pochyli� si� i strzepn�� z jej szarego p�aszcza jaki� py�ek. Ona za� lekko zadr�a�a.
��Zimno ci? Troch� tu wieje.
��Nie, wcale nie jest mi zimno. Co to za gonitwa? Ach, to ta trzyminutowa!
Z przej�ciem studiowa�a program i stawki. Oddycha�a ci�ko, a oczy mia�a pe�ne �ez. Mocno przygryz�a wargi i wbi�a wzrok w tor, dop�ki nie odzyska�a panowania nad sob�.
Po chwili m�czyzna powiedzia� p�g�osem: � To dziwne spotkanie, nie uwa�asz? Ma w sobie co� romantycznego. Ale, a propos, wci�� czytasz tyle powie�ci? �
Mia�a wra�enie, �e s�yszy w jego g�osie drwin�. Pami�ta�a, z jakim lekcewa�eniem traktowa� jej lektury. Zirytowa�a si� te� zbyt poufa�� nut� w g�osie m�a. Jakie ma do tego prawo? � Prawie tyle co dawniej � odpar�a niedbale.
��By�em bardzo nietolerancyjny, prawda? � spyta� po chwili milczenia. � Tak s�dzi�a�� i mia�a� racj�. Jeste� szcz�liwsza, odk�d mnie opu�ci�a�?
��Tak � odpowiedzia�a butnie, patrz�c mu prosto w oczy.
��I nigdy nie �a�owa�a�? � pochyli� si� i lekko dotkn�� ramienia kobiety.
��Tego� tego nie powiedzia�abym � wyszepta�a zaskoczona w�asn� odpowiedzi�.
Rozleg� si� gwar okrzyk�w. Wyprowadzono konie do fina�owego biegu. Odwr�ci�a si�, by na nie popatrze�. Nast�pi�o nie ko�cz�ce si� obliczanie punkt�w. Czu�a si� zm�czona. To, czy wygra Lu�Lu czy Maskotka, przesta�o mie� jakiekolwiek znaczenie. A co mia�o znaczenie? Wszak towarzyskie Targowisko Pr�no�ci nie wype�ni�o pustki w sercu.
A przecie� on j� kiedy� kocha�. Pocz�tkowo byli bardzo szcz�liwi. Nagie poczu�a jego d�o� na ramieniu. Oczy ich spotka�y si�
��Wr�� do mnie � wyszepta�.
��Nnie� wiem � odpar�a bez tchu. Jak w transie.
��Oboje zawinili�my, ale ja bardziej. Zbyt wiele od ciebie wymaga�em. Powinienem okaza� wi�cej zrozumienia. Teraz jeste�my starsi i m�drzejsi. Wr�� do mnie� �ono. � Ton g�osu by� ch�odny, twarz nieruchoma, bez wyrazu.
Na jej wargach zawis�o nami�tne �nie��
Ale szczup�a d�o�, kt�r� czu�a na ramieniu, dr�a�a od t�umionego uczucia. Wi�c jednak zale�a�o mu na niej. Gwa�townie poderwa�a si�, a umys� jej przenikn�� szalony pomys�. � Patrz! � zawo�a�a. � Ju� ruszy�y. Ten bieg prawdopodobnie zadecyduje o ko�cowym wyniku. Je�li wygra Lu�Lu, zostaj� sama, je�li za� Maskotka � wracam do ciebie. Tak postanowi�am.
Poblad� silnie, ale skin�� na znak zgody. Wiedzia� z gorzkiego do�wiadczenia, z jakim uporem trzyma�a si� najbardziej absurdalnych zamys��w.
Pochyli�a si�, wstrzymuj�c oddech. T�um zamar� w milczeniu. Lu�Lu i Maskotka sz�y �eb w �eb prezentuj�c wysok� klas�. W po�owie drugiego okr��enia Lu�Lu wysun�a si� o d�ugo�� szyi i jej kibice szaleli. Tylko jedna kobieta ukry�a twarz w d�oniach, nie maj�c odwagi podnie�� wzroku. Jeden �miertelnie blady m�czyzna z nieruchomym spojrzeniem zacisn�� usta do krwi.
Maskotka zacz�a, cal po calu, wysuwa� si� na czo�o. Na ostatniej prostej sz�y r�wno. Znowu rozleg�y si� okrzyki, potem zapad�a cisza, a po niej szalony wybuch, wo�ania, gwizdy, oklaski� Maskotka wygra�a!
W pierwszym rz�dzie podnios�a si� kobieta i zachwia�a jak szarpni�ty podmuchem li��. Dr��c� r�k� poprawi�a czerwony kapelusz i woalk�. Na ustach mia�a u�miech, a w oczach �zy