9115

Szczegóły
Tytuł 9115
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9115 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9115 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9115 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

LUCY MAUD MONTGOMERY Z�OTY GO�CINIEC T�UMACZY�A EWA FISZER TYTU� ORYGINA�U ANGIELSKIEGO THE GOLDEN ROAD PRZEDMOWA Dawno, dawno temu wszyscy kroczyli�my z�otym szlakiem. Jasnym go�ci�cem w Krainie Utraconej Sielanki, w�r�d zlewaj�cych si� z sob� cieni i blask�w, a za ka�dym zakr�tem naszym ufnym oczom i ochoczym sercom ukazywa� si� nowy urzekaj�cy widok. Na tym z�otym go�ci�cu s�yszeli�my �piew porannych gwiazd, upajali�my si� ulotn� woni�, zawsze s�odk� jak wiosenna mg�a, nie odst�powa�y nas marzenia, lata, kt�re nadejd�, wydawa�y si� nam jasne, a �ycie by�o u�miechni�tym towarzyszem. Dawno ju� opu�cili�my z�oty go�ciniec, ale jego wspomnienie pozostanie tym, co mamy najcenniejszego, i wszyscy ci, kt�rzy to wspomnienie zachowali w sercu, z przyjemno�ci� chyba przeczytaj� t� ksi��k�. Jej bohaterowie s� w�a�nie pielgrzymami na owym z�otym go�ci�cu m�odo�ci. ROZDZIA� I NASZE NOWE PRZEDSI�WZI�CIE � Wymy�li�em na zim� pyszn� zabaw� � powiedzia�em, gdy zasiedli�my p�kr�giem przy ogniu buzuj�cym pod kuchni� w domu wuja Alka. Ca�y dzie� wia� ostry listopadowy wicher, zmierzch by� wilgotny i wrogi. Wiatr zreszt� nadal zawodzi� za oknami i hula� wok� facjatek, w szyby b�bni� deszcz. Siara wierzba przy bramie szamota�a si� z nawa�nic�, a w sadzie rozbrzmiewa�a niesamowita muzyka zrodzona z �ez i l�k�w n�kaj�cych noc. Nasz� gromadk� jednak nic nie obchodzi� ten ponury �wiat za oknami. Broni� nas przed nim weso�o trzaskaj�cy ogie� i �miech. Przed chwil� bawili�my si� w ciuciubabk�. Z pocz�tku by�a to �wietna zabawa, ale wkr�tce odkryli�my, �e Piotrek umy�lnie daje si� schwyta�, �eby mie� dzi�ki temu przyjemno�� polowania na Felicity. I nieodmiennie udawa�o mu si� j� z�apa�, mimo szczelnie zawi�zanych oczu. Jaki to g�upiec powiedzia�, �e mi�o�� jest �lepa? My mo�emy za�wiadczy�, i� widzi wszystko przez pi�� warstw grubego we�nianego szalika. � Zm�czy�am si� � j�kn�a Cecylia. Zadysza�a si� i na jej policzkach pojawi�y si� wypieki. � Usi�d�my i popro�my Ma�� Ba��, �eby nam co� opowiedzia�a. Ale kiedy si� ju� usadowili�my, Ma�a Ba�� (bo tak w skr�cie zacz�li�my nazywa� Ba�niow� Dziewczynk�) spojrza�a na mnie znacz�co. Zrozumia�em, �e nadszed� odpowiedni moment, by poinformowa� zebranych, co wymy�lili�my. W gruncie rzeczy by� to pomys� Ma�ej Ba�ni, nie m�j. Ale nalega�a, �ebym go przedstawi� jako w�asny. �Inaczej Felicity si� nie zgodzi � przekonywa�a. � Sam wiesz, Bev, �e ostatnio, ile razy co� zaproponuj�, to si� sprzeciwia. I zaraz poprze j� ten baran, Piotrek. A je�li ma to by� udana zabawa, musimy w niej wzi�� udzia� wszyscy�. � O co chodzi? � zapyta�a Felicity, odsuwaj�c si� wraz z krzes�em od Piotrka. � Za�o�ymy w�asn� gazet�. B�dziemy w niej opisywa� nasze �ycie na farmie. Czy nie uwa�acie, �e mo�emy si� wspaniale bawi�? Wszyscy mieli niewyra�ne miny z wyj�tkiem Ma�ej Ba�ni, kt�ra wiedzia�a, jak si� powinna zachowa�. � Co za niem�dry pomys�! � zawo�a�a, potrz�saj�c d�ugimi kasztanowymi lokami. � Nikt z nas nie ma przecie� o tym poj�cia! Felicity, jak tego oczekiwali�my, natychmiast si� rozgniewa�a. � Ja uwa�am, �e to mo�e by� bardzo interesuj�ce � o�wiadczy�a entuzjastycznym tonem. � Na pewno �wietnie sobie z tak� gazet� poradzimy i nie b�dzie gorsza ni� gazeta w mie�cie. Stryj Roger powiada, i� ��ycie Codzienne� zupe�nie ju� zesz�o na psy. Coraz to pisz�, �e jaka� paniusia narzuci�a na siebie szal i przesz�a na drug� stron� ulicy, by napi� si� herbaty u innej paniusi. I nazywaj� to ostatnimi wiadomo�ciami. Na pewno potrafimy napisa� co� ciekawszego. Nie my�l sobie, Saro Stanley, �e tylko ty masz patent na rozum. � To b�dzie �wietny ubaw � powiedzia� stanowczo Piotrek. � Kiedy moja ciocia Jane studiowa�a w Akademii Kr�lowej, pomaga�a w redagowaniu uczelnianej gazetki. Pami�tam, jak m�wi�a, �e to by�o bardzo ciekawe i du�o si� wtedy nauczy�a. Ma�a Ba��, �eby ukry� satysfakcj�, spu�ci�a oczy i zmarszczy�a czo�o. � Bev po prostu chce by� redaktorem � oznajmi�a z lekk� drwin� w g�osie. � A niby sk�d ma umie�? Tak czy owak b�dzie z tym mn�stwo zachodu. � Tak, wiem, �e niekt�rzy lubi� si� leni�. Na leniuch�w nie ma lekarstwa � odparowa�a natychmiast Felicity. � Mnie si� zdaje, �e to mo�e by� bardzo przyjemne � zauwa�y�a nie�mia�o Cecylia. � �adne z nas nie umie redagowa� gazety, wi�c dlaczego nie mia�by spr�bowa� Bev? � B�dziemy j� drukowa�? � zapyta� Dan. � Ale� nie � odpar�em. � Niby jak? B�dziemy j� przepisywa� r�cznie. Kupimy w szkole kalk�. � Gazeta powinna by� drukowana � prychn�� pogardliwie Dan. � Znalaz� si� znawca! � zakpi�a Felicity. � Dzi�kuj� ci, z�otko � rzuci� z udan� s�odycz� w g�osie jej brat. � No, c� � wtr�ci�a si� Ma�a Ba��, boj�c si�, �e Dan pokrzy�uje nasze plany � skoro wszyscy sobie tego �yczycie, nie b�d� si� sprzeciwia�. Mo�e rzeczywi�cie oka�e si� to zabawne. Schowamy egzemplarze gazety i kiedy b�dziemy s�awni, nabior� wielkiej warto�ci. � W�tpi�, �eby kt�re� z nas sta�o si� s�awne � odezwa� si� Feliks. � Owszem. Ma�a Ba�� � zaprotestowa�em. � Niby jak? Ona jest taka sama jak my � o�wiadczy�a sceptycznie Felicity. � No, to zdecydowali�my, �e wydajemy gazet� � powiedzia�em szybko. � Musimy teraz znale�� dla niej jaki� dobry tytu�. To bardzo wa�ne. � Jak cz�sto ma si� ukazywa�? � spyta� Feliks. � Raz na miesi�c. � Gazety powinny si� ukazywa� co dzie�, a przynajmniej raz na tydzie� � zauwa�y� Dan. � Nie damy rady raz na tydzie�. Za du�o by�oby przy tym roboty. � To jest argument � zgodzi� si� Dan. � Im mniej roboty, tym lepiej. Nie, Felicity, nie m�w tego, co pomy�la�a�. Wiem dok�adnie, co chcesz powiedzie�, wi�c oszcz�d� sobie fatygi. Ca�kowicie si� z tob� zgadzam: nigdy nie plami� si� prac�, kiedy mam co� zabawniejszego do roboty. � �Pami�taj, �e jeszcze trudniej jest cz�owiekowi bez pracy� � zacytowa�a Cecylia z lekk� dezaprobat�. � A w to, to ja nie wierz� � oburzy� si� Dan. � Zgadzam si� z tym Irlandczykiem, kt�ry chcia�, �eby ten, co wymy�li� prac�, sam j� wykona�. � No to co robimy? Decydujemy, �e Bev b�dzie redaktorem naczelnym? � zapyta� Feliks. � Oczywi�cie! � wykrzykn�a Felicity. � A wi�c proponuj�, �eby�my nazwali nasze pismo �Miesi�cznikiem King�w� � oznajmi� m�j brat. � To �adnie brzmi � powiedzia� Piotrek, przysuwaj�c si� wraz z krzes�em bli�ej Felicity. � No, a co z Piotrkiem, Ma�� Ba�ni� i Sar� Ray? � wtr�ci�a nie�mia�o Cecylia. � To by by�o niesprawiedliwe. � A ty jak by� je nazwa�a, Cecylio? � zapyta�em. � Och! � Cecylia spojrza�a z obaw� na Ma�� Ba�� i Felicity. Ale widz�c wzgard� w oczach tej ostatniej, podnios�a czupurnie g��wk�, a by�o to nies�ychanym wydarzeniem. � Ja bym je nazwa�a po prostu �Naszym Pisemkiem�. Wtedy wszyscy b�d� czuli, �e bior� udzia� w zabawie. � No to wydajemy �Nasze Pisemko�. Je�li chcecie, to zostan� redaktorem naczelnym, ale uwa�am, �e ka�dy powinien redagowa� jaki� dzia�. � Ja nie potrafi� � zaprotestowa�a Cecylia. � Potrafisz, potrafisz � uspokoi�em j�. � �Ka�dy musi wype�ni� sw�j obowi�zek wobec Anglii�. To b�dzie nasz� dewiz�. Tylko zamiast Anglii damy Wysp� Ksi�cia Edwarda. Nikomu nie wolno si� wymigiwa�. Zastan�wmy si� nad dzia�ami. �Nasze Pisemko� powinno wygl�da� jak prawdziwa gazeta. � No to musimy mie� �Savoir�vivre� � wtr�ci�a Felicity. � Jest w �Przewodniku Rodzinnym�. � Oczywi�cie. I redagowa� go b�dzie Dan. � Dan? � wykrzykn�a ze zdziwieniem Felicity, kt�ra mia�a nadziej�, �e to j� o to poprosimy. � Potrafi� to robi� r�wnie dobrze, jak ten dure� z �Przewodnika Rodzinnego� � �achn�� si� Dan. � Ale co mam zrobi�, je�li nikt nie b�dzie zadawa� pyta�? � Sam je wymy�lisz � podpowiedzia�a mu Ma�a Ba��. � Wujek Roger twierdzi, i� tak w�a�nie robi ten pan z �Przewodnika Rodzinnego�. Wuj uwa�a, �e nie ma na �wiecie a� tylu idiot�w, kt�rzy by pytali o podobne bzdury. � Ciebie, Felicity, poprosimy o redagowanie dzia�u porad domowych � o�wiadczy�em, widz�c jej nachmurzon� min�. � Nikt nie potrafi tego zrobi� tak jak ty. Feliks poprowadzi dzia� informacyjny i k�cik humoru, a Cecylia dzia� mody. Tak, siostrzyczko, musisz. To naprawd� �atwe. Ma�a Ba�� zajmie si� rubryk� towarzysk�. To bardzo wa�ne. Ka�dy mo�e dostarczy� materia�u, a je�li b�dzie go za ma�o, to Ma�a Ba�� musi co� wymy�li�, tak jak Dan w �Savoir�vivrze�. � No to Bev powinien pisa� artyku�y wst�pne i redagowa� wiadomo�ci ze �wiata � zaproponowa�a Ma�a Ba��, widz�c, �e skromno�� nie pozwala mi tego powiedzie�. � A nie b�dziemy zamieszcza� opowiada�? � spyta� Piotrek. � Owszem. Ty zostaniesz redaktorem literackim odpowiedzialnym za proz� i poezj�. Piotrek przerazi� si�, ale nie chcia� okaza� tego w obecno�ci Felicity. � Dobra � zgodzi� si� nonszalancko. � W dziale informacyjnym mo�emy zamieszcza�, co si� nam spodoba, ale w innych dzia�ach b�dziemy publikowa� tylko oryginalne wypowiedzi i ka�dy musi si� podpisa�, chyba �e b�d� to plotki z �ycia towarzyskiego. Musimy si� bardzt) stara�. �Nasze Pisemko� powinno by� uczt� dla umys�u oraz straw� duchow�. Uzna�em, �e wybornie da�o mi si� po��czy� dwa cytaty; ca�a nasza gromadka z wyj�tkiem Ma�ej Ba�ni zrobi�a odpowiednio powa�ne miny. � Ale co z Sar� Ray? � zapyta�a Cecylia z wyrzutem w g�osie. � B�dzie jej strasznie przykro, je�li j� pominiemy. Zupe�nie zapomnia�em o Sarze Ray. Wszyscy poza Cecyli� zapominali o Sarze Ray, ledwie im znika�a z oczu. W ko�cu postanowili�my, �e b�dzie kierownikiem dzia�u reklam. Brzmia�o to dumnie, cho� niewiele znaczy�o. � No, to do roboty! � o�wiadczy�em z westchnieniem ulgi, �e tak �atwo uda�o nam si� przeprowadzi� nasz plan. � Pierwszy numer powinien wyj�� oko�o pierwszego stycznia. I uwa�ajmy, �eby si� o tym nie dowiedzia� stryj Roger. Zaraz by wszystko wykpi�. � Mam nadziej�, �e si� nam powiedzie � mrukn�� niech�tnie Piotrek. Odk�d zosta� mianowany redaktorem literackim, okazywa� pewne przygn�bienie. � Powiedzie nam si�, je�li b�dziemy tego naprawd� chcieli � powiedzia�em. � Chcie� to m�c. � Tak w�a�nie pomy�la�a Urszula Townley, kiedy ojciec zamkn�� j� w sypialni, a ona akurat tego wieczoru zamierza�a uciec z Robertem MacNairem � wtr�ci�a Ma�a Ba��. Nadstawili�my uszu; w powietrzu zawis�a nowa opowie��. � Kto to taki ci Urszula Townley i Robert MacNair? � spyta�em. � Robert MacNair by� kuzynem dziadka Dziwaka, a Urszul� Townley uwa�ano w owych czasach za najpi�kniejsz� dziewczyn� na Wyspie Ksi�cia Edwarda. I jak s�dzicie, kto mi o tym powiedzia�, a w�a�ciwie przeczyta� z tego swojego br�zowego zeszytu? Natychmiast pomy�la�em o Dziwnym Panu, kt�rego ca�a wie� nazywa�a Dziwakiem. � Chyba nie Dziwak! � wykrzykn��em z niedowierzaniem. � On sam � oznajmi�a z triumfem Ma�a Ba��. � W zesz�ym tygodniu wybra�am si� po paprocie do klonowego gaju i tam go spotka�am. Siedzia� nad strumieniem i co� w tym zeszycie pisa�. Ukry� go, kiedy mnie zobaczy�, i zrobi� g�upi� min�. Chwil� z nim pogada�am, a potem spyta�am o jego zeszyt. Powiedzia�am mu, �e wszyscy my�l�, i� pisze wiersze i zacz�am b�aga�, by wyzna� mi prawd�, bo od dawna umieram z ciekawo�ci. Po chwili przyzna�, �e pisze tam najr�niejsze rzeczy. Wtedy zacz�am go prosi�, aby mi co� przeczyta�, a on przeczyta� opowie�� o Urszuli i Robercie. � Jak �mia�a�! � obruszy�a si� Felicity i nawet Cecylia zrobi�a tak� min�, jakby uwa�a�a, �e tym razem Ma�a Ba�� posun�a si� za daleko. � Dajcie spok�j! � upomnia� je Feliks. � Pozw�lcie Ma�ej Ba�ni m�wi�. � B�d� si� stara�a opowiada� s�owami Dziwaka, ale chyba nie pami�tam ju� wszystkich poetycznych wtr�t�w, cho� zmusi�am go, �eby mi to przeczyta� dwa razy. ROZDZIA� II CHCIE� TO M�C � Pewnego dnia, ponad sto lat temu � zacz�a sw� opowie�� Sara � Urszula Townley czeka�a na Roberta MacNaira w wielkim bukowym lesie, gdzie w pa�dziernikowym wietrze ta�czy�y po ziemi zesch�e li�cie, wygl�daj�ce jak koboldy. � Co to takiego koboldy � spyta� Piotrek, zapominaj�c, �e Ma�a Ba�� nie lubi, gdy si� jej przerywa. � Cii! � sykn�a Cecylia. � To na pewno jeden z tych poetyckich wtr�t�w Dziwaka. � Mi�dzy lasem a granatow� zatok� by�y uprawne pola, ale wok� ci�gn�y si� bory, gdy� sto lat temu Wyspa Ksi�cia Edwarda wygl�da�a zupe�nie inaczej ni� dzisiaj. By�o tu zaledwie kilka bardzo oddalonych od siebie osad i stary Hugo Townley przechwala� si�, �e zna na wyspie ka�dego m�czyzn�, ka�d� kobiet� i ka�de dziecko. Stary Hugo by� wybitn� osobisto�ci�. Bogaty, go�cinny, dumny i pe�en dostoje�stwa mia� naj�adniejsz� c�rk� na ca�ej wyspie. Rzecz prosta m�odzi ludzie zachwycali si� jej urod� i mia�a tylu wielbicieli, �e znienawidzi�y j� wszystkie dziewczyny� � No, pewnie � mrukn�� pod nosem Dan. � M�odzieniec, kt�rego wybra�a, by� ostatnim cz�owiekiem, jakiego powinna pokocha�, gdyby liczy�a si� ze zdaniem ojca. Robert MacNair by� ciemnookim, przystojnym kapitanem statku, mieszka� w s�siedniej osadzie i to w�a�nie na spotkanie z nim Urszula pobieg�a ukradkiem do bukowego lasu. Stary Hugo zabroni� mu wst�pu do domu. Dosz�o do takiej awantury, �e nawet dzielna Urszula spu�ci�a nos na kwint�. Stary Hugo nie mia� �adnych pretensji do Roberta, ale na wiele lat przed jego narodzinami ojciec Roberta zwyci�y� w miejscowych wyborach pokonuj�c Townleya. W tamtych czasach ludzie strasznie si� przejmowali polityk� i stary Hugo nigdy nie wybaczy� MacNairowi owego zwyci�stwa. Ta burza w szklance wody sta�a si� powodem wa�ni mi�dzy dwiema rodzinami i dlatego w�a�nie Urszula musia�a si� potajemnie spotyka� ze swym ukochanym. � Czy MacNair by� konserwatyst�, czy libera�em? � spyta�a Felicity. � Co za r�nica � niecierpliwie odpowiedzia�a Ma�a Ba��. � Sto lat temu nawet torys m�g� by� romantykiem. C�, Urszula tylko z rzadka mog�a si� widywa� z Robertem, mieszka� on bowiem w odleg�o�ci pi�tnastu mil, a w dodatku wi�ksz� cz�� �ycia sp�dza� na morzu. Owego dnia, o kt�rym opowiadam, mieli si� spotka� po raz pierwszy od trzech miesi�cy. Poprzedniej niedzieli w ko�ciele w Carlisle pojawi� si� m�odziutki Sandy MacNair. Wsta� o �wicie, przeszed� boso osiem mil brzegiem morza, nios�c w r�ku buty, wynaj�� w zatoce rybaka, �eby przewi�z� go na drug� stron� i zn�w przemaszerowa� osiem mil do ko�cio�a w Carlisle, nie tyle z pobo�no�ci, ile po to, by wype�ni� polecenie uwielbianego brata. Przyni�s� list, kt�ry uda�o mu si� niepostrze�enie wsun�� w d�o� Urszuli, kiedy wierni wychodzili t�umnie z ko�cio�a. Robert prosi� w li�cie, by nast�pnego dnia Urszula spotka�a si� z nim w bukowym lesie, zatem po po�udniu wymkn�a si� z domu, a jej podejrzliwy ojciec i czujna macocha byli przekonani, �e prz�dzie na stryszku stodo�y. � Nie powinno si� oszukiwa� rodzic�w � o�wiadczy�a pryncypialnym tonem Felicity. Temu Ma�a Ba�� nie mog�a zaprzeczy�, zatem zr�cznie omin�a moralny aspekt zagadnienia. � Nie opowiadam wam o tym, co Urszula Townley powinna by�a zrobi� � powiedzia�a, cedz�c ka�de s�owo. � Opowiadam, co zrobi�a. Je�li nie chcesz tego s�ucha�, to nie musisz. Gdyby wszyscy zachowywali si� tak, jak powinni, nie by�oby o czym opowiada�. Sara poprawi�a si� na krze�le, po czym podj�a przerwany w�tek: � No wi�c kiedy pojawi� si� Robert, spotkanie przebiega�o tak, jak mo�na si� by�o spodziewa�. Od ich ostatniej randki min�� przecie� szmat czasu. Tote� up�yn�o dobre p� godziny, nim Urszula przypomnia�a sobie, �e powinna wraca�. �Robercie, nie mog� d�u�ej zosta� � rzek�a ze smutkiem. � W domu zauwa��, �e mnie nie ma. Napisa�e�, i� masz mi co� wa�nego do powiedzenia. O co chodzi?� �Tak, Urszulo � przyzna� m�odzieniec. � W przysz�� sobot� rano m�j statek �Bia�a dama� odp�ywa o �wicie z Charlottetown. Wyruszam w rejs do Buenos Aires. O tej porze roku oznacza to, �e dopiero w maju b�dziemy mogli bezpiecznie wr�ci�. �Robercie! � zawo�a�a Urszula. Zblad�a i zala�a si� �zami. � Jaki� ty okrutny! Chcesz mnie na tak d�ugo opu�ci�?� �Ale� nie, kochana � uspokoi� j�. � Kapitan �Bia�ej damy� zamierza zabra� ze sob� swoj� oblubienic�. Urszulo, sp�dzimy miesi�c miodowy na morzu. Kiedy tu zacznie si� mro�na kanadyjska zima, ty b�dziesz patrze� na palmy�. �Chcesz, �ebym z tob� uciek�a?� � wykrzykn�a Urszula. �Tak, najdro�sza, nic nam innego nie pozostaje�. �Ale� to niemo�liwe � zaprotestowa�a. � Ojciec�� �Nie b�dziemy go pyta� o zgod�. Urszulo, chyba sama rozumiesz, �e nie ma innego wyj�cia. Zawsze wiedzieli�my, i� tak si� to musi sko�czy�. Tw�j ojciec nigdy nie wybaczy mojemu ojcu. Nie wolno ci mnie zawie��. Pomy�l, na jak d�ugo b�dziemy musieli si� rozsta�, je�li ka�esz mi pop�yn�� samemu. B�d� odwa�na! Niech sobie Townleyowie i MacNairowie przekrzykuj� wiatr, obsypuj�c si� nawzajem wyzwiskami, a my odp�yniemy na �Bia�ej damie�. Wszystko ju� zaplanowa�em�. �Powiedz mi zaraz, co wymy�li�e�� � poprosi�a Urszula, kt�ra ju� przysz�a do siebie. �W pi�tek wieczorem w �r�d�ach ma si� odby� bal. Zosta�a� zaproszona?� �Tak, oczywi�cie�. �To �wietnie. Ja wprawdzie nie, ale b�d� czeka� na ciebie w tym jod�owym lesie za domem; przyjad� konno i przyprowadz� drugiego konia. W trakcie balu wymkniesz si� ukradkiem. Stamt�d do Charlottetown jest tylko pi�tna�cie mil, a tam mam przyjaciela, pastora, kt�ry got�w jest udzieli� nam �lubu. Nim tancerze si� zm�cz�, my b�dziemy ju� na moim statku�. �A je�li nie przyjd� do tego jod�owego lasu?� � spyta�a zaczepnie Urszula. �W�wczas nast�pnego ranka sam pop�yn� do Ameryki Po�udniowej i wiele lat minie, nim Robert MacNair zn�w pojawi si� w domu�. Niewykluczone, �e Robert wcale tak nie my�la�, ale Urszula uwierzy�a mu i podj�a szybk� decyzj�. Zgodzi�a si� z nim uciec. Tak, Felicity, wiem, �e �le post�pi�a. Powinna by�a powiedzie�: �O, nie. Ja chc� mie� prawdziwy �lub i prawdziwe wesele w jedwabnej sukni, z druhnami i z prezentami�. Ale ona post�pi�a inaczej. Nie by�a tak ostro�na, jak na jej miejscu by�aby Felicity King. � Bezwstydne dziewczynisko � burkn�a Felicity. W�ciek�a na Ma�� Ba��, wy�adowa�a ca�y gniew na dawno zmar�ej Urszuli. � Ale� nie, kochana Felicity, by�a tylko zaradn�, dzieln� dziewczyn�. Na jej miejscu post�pi�abym tak samo. Kiedy nadszed� upragniony pi�tek, zacz�a si� szykowa� na bal, nie n�kana �adn� trwog�. Do �r�de� mieli jej towarzyszy� wujostwo, kt�rzy po po�udniu przyjechali do nich konno. W�z starego Hugona by� w�wczas jedynym wozem w Carlisle. Nale�a�o wyjecha� przed zmierzchem, bo pa�dziernikowe noce s� ciemne, a le�ne drogi by�y bardzo wyboiste. Urszula w�o�y�a od�wi�tny str�j i z przyjemno�ci� przejrza�a si� w lustrze. Tak, Felicity, Urszula by�a pr�na, ale teraz te� zdarzaj� si� pr�ne dziewcz�ta. Zreszt� mia�a ku temu wszelkie powody. Ubra�a si� w zielonkaw� jedwabn� sukni�, kt�r� przed rokiem przywieziono jej z Anglii, a mia�a j� na sobie tylko raz, na gwiazdkowym balu u gubernatora. Jedwab by� pi�kny, gruby i szeleszcz�cy. �licznie na jego tle wygl�da�y zarumienione policzki Urszuli, jej b�yszcz�ce oczy i g�ste sploty kasztanowych w�os�w. Odwr�ci�a si� od lustra i nagle us�ysza�a na dole gniewny g�os ojca. Zblad�a i wybieg�a z pokoju. Ojciec p�dzi� ju� po schodach, czerwony z w�ciek�o�ci. Na dole sta�a macocha z bardzo niezadowolon� min�, a w progu Malcolm Ramsay, niezbyt urodziwy s�siad, kt�ry niezr�cznie zaleca� si� do Urszuli, odk�d doros�a. Urszula go wr�cz nienawidzi�a. �Urszulo! � wrzasn�� stary Hugo. � Chod� tu i powiedz temu �ajdakowi, �e ��e jak pies. M�wi, �e w ostatni poniedzia�ek spotka�a� si� z Robertem MacNairem w bukowym gaju. Powiedz, �e ��e!� Urszula nie by�a tch�rzem. Ze wzgard� spojrza�a na biednego Ramsaya. �Ten podlec jest szpiclem i donosicielem � o�wiadczy�a. � Ale nie k�amie. W poniedzia�ek widzia�am si� z Robertem MacNairem�. �I �miesz mi to powiedzie�! � hukn�� stary Townley. � Wracaj do siebie, dziewczyno. Zostaniesz w domu. Zdejmij te pi�kne szatki. Nie b�dziesz ju� chodzi�a na ta�ce. Posiedzisz zamkni�ta w swym pokoju tak d�ugo, jak uznam za stosowne. Nie, nie odzywaj si�. Jak nie p�jdziesz sama, to ci� zanios�. I we� ze sob� rob�tk�. Popracujesz sobie dzi� wiecz�r, zamiast zbija� b�ki w �r�d�ach�. Chwyci� k��bek szarej prz�dzy na po�czochy i wrzuci� do sypialni c�rki. Urszula wiedzia�a, �e musi tam szybko wr�ci�, bo inaczej zostanie zaniesiona jak niegrzeczne dziecko. Spojrza�a na nieszcz�snego Ramsaya wzrokiem, kt�ry m�g�by zabi�, i z dumnie podniesion� g�ow� wr�ci�a do swego pokoju. Us�ysza�a, jak ojciec przekr�ca klucz. Rozp�aka�a si� z gniewu, wstydu i upokorzenia. W chwil� p�niej rozleg� si� turkot k� wozu, kt�rym odjechali wujostwo, i Urszula wpad�a w rozpacz. �Co tu robi�? Co tu robi�? � szlocha�a. � Robert b�dzie w�ciek�y. Pomy�li, �e go zawiod�am i odp�ynie czuj�c do mnie �al. Ach, gdyby tylko uda�o mi si� pos�a� mu li�cik, na pewno by mnie nie zostawi�. Ale jak to zrobi�? Zawsze s�ysza�am, �e chcie� to m�c, lecz tym razem nie widz� �adnego sposobu. Chyba oszalej�! Mog�abym wyskoczy� przez okno, ale jest ono za wysoko. Po�ama�abym nogi albo skr�ci�a kark�. Popo�udnie min�o. O zachodzie s�o�ca Urszula us�ysza�a nagle tupot kopyt i podbieg�a do okna. Andrzej Kinnear ze �r�de� zsiad� w�a�nie z konia. By� to dziarski m�odzieniec, polityczny stronnik starego Hugona. Na pewno b�dzie tego wieczoru na balu. Och, gdyby� mog�a szepn�� mu s��wko. Kiedy wszed� do domu, Urszula niecierpliwie odwr�ci�a si� od okna i nast�pi�a na k��bek prz�dzy, le��cy na pod�odze. Przez chwil� patrzy�a na niego niech�tnym wzrokiem � nagle roze�mia�a si� i podnios�a go z uradowan� min�. Zasiad�a przy stoliku i napisa�a li�cik do Roberta MacNaira. Potem rozwin�a k��bek, wsadzi�a do �rodka list i okr�ci�a go prz�dz�. Szara kula tego samego koloru co zmierzch �atwiej ujdzie czyjej� uwagi ni� bia�y �wistek papieru. Otworzy�a cichutko okno i cierpliwie czeka�a. Andrzej wyszed�, gdy by�o ju� ciemno. Na szcz�cie stary Hugo nie odprowadzi� go do drzwi. Urszula cisn�a w Andrzeja k��bkiem i, tak jak zaplanowa�a, trafi�a go w g�ow�. Andrzej spojrza� w g�r�. Wychyli�a si� z okna, ostrzegawczo k�ad�c na ustach palec. Wskaza�a na k��bek. Zdziwiony Andrzej podni�s� go, wskoczy� na konia i odjecha� galopem. No, uda�o si�, odetchn�a Urszula. Tylko czy Andrzej domy�li si� i od razu zajrzy do �rodka tego nieforemnego k��bka? I czy p�jdzie na bal? Wiecz�r d�u�y� si� jej straszliwie. Urszula nie mog�a sobie znale�� miejsca. Wreszcie ko�o p�nocy us�ysza�a brz�k szyby, w kt�r� kto� rzuci� garstk� �wiru. Wychyli�a si� w mgnieniu oka. Pod oknem sta� Robert MacNair. �Robercie, dosta�e� m�j list! � zawo�a�a p�g�osem. � Ale czy nie grozi ci tu �adne niebezpiecze�stwo?� �Nic mi nie grozi. Tw�j ojciec poszed� spa�. Czeka�em dwie godziny, a� zgasi �wiat�o. I dla pewno�ci jeszcze p� godziny, �eby na pewno usn��. Konie czekaj�. Musisz si� zaraz wymkn�� z domu, a jeszcze przed �witem b�dziemy w Charlottetown�. ��atwiej powiedzie� ni� zrobi�. Ojciec zamkn�� mnie na klucz. Ale za now� stodo�� stoi drabina. Przynie� j� szybko�. W pi�� minut p�niej panna Urszula w p�aszczu i kapturze zesz�a cichutko po drabinie, a po nast�pnych kilku minutach galopowali ju� przez las. �Czeka nas d�uga droga, Urszulo� � powiedzia� Robert. �Pojad� z tob� cho�by na koniec �wiata, Robercie MacNair� � o�wiadczy�a Urszula. Oczywi�cie, Felicity, nie powinna by�a tak powiedzie�. Ale w tam tych czasach w gazetach nie by�o rubryki savoir�vivre�u. No i kiedy nad portem w Charlottetown pojawi� si� czerwony brzask pa�dziernikowego �witu, �Bia�a dama� odp�yn�a. Na jej pok�adzie stali Robert i Urszula MacNair, a panna m�oda trzyma�a w r�ku, jak najcenniejszy skarb, k��bek szarej prz�dzy. � Lubi� takie historyjki � odezwa� si� Dan. � Nikt nie umar�, nikt nie zgin��, to ju� co�. � Czy stary Hugo wybaczy� Urszuli? � spyta�em. � W br�zowym zeszycie nie by�o o tym mowy � odpar�a Ma�a Ba��. � Ale Dziwak powiedzia�, �e tak. � To musi by� romantyczne, taka ucieczka z ukochanym � szepn�a rozmarzonym g�osem Cecylia. � Cecylio King, nie wygaduj bzdur � ofukn�a j� surowo Felicity. ROZDZIA� III BO�ONARODZENIOWA HARFA Przed zbli�aj�cym si� Bo�ym Narodzeniem w domach King�w panowa�o ogromne podniecenie. Ju� od wielu tygodni wszyscy oszcz�dzali i liczyli skrz�tnie ka�dy grosik. Coraz to kto� ukrywa� jak�� rob�tk�, odbywa�y si� tajemnicze narady szeptem i nikt nikomu nie mia� tego za z�e, cho� kiedy indziej dosz�oby na pewno do awantur)�. Felicity by�a w swoim �ywiole: pomaga�a matce w przygotowaniach �wi�tecznych. Nie dopuszczano do nich Ma�ej Ba�ni ani Cecylii; ciotka Janet po prostu ich nie zauwa�a�a. Felicity traktowa�a je z ostentacyjn� wzgard�. Cecylia bardzo nad tym bola�a i poskar�y�a mi si� skrycie. � Ja te� jestem c�rk� mamy, nie tylko Felicity � powiedzia�a z takim oburzeniem, na jakie j� by�o sta�. � A Felicity mnie od wszystkiego odsuwa. Chcia�am przebra� rodzynki do �wi�tecznej leguminy, ale ona o�wiadczy�a, �e zrobi to sama, bo �wi�teczna legumina to nie to samo co zwyk�a! Jakbym ja nie potrafi�a! To obrzydliwe, Felicity puszy si� jak paw! � Szkoda, �e nigdy nie pope�nia �adnego b��du. Zaraz by spu�ci�a z tonu � zauwa�y�em. Ciotka Janet i ciotka Oliwi� chowa�y wszystkie paczki, kt�re nadesz�y od mieszkaj�cych z dala przyjaci�. Nale�a�o je otworzy� dopiero w czasie �wi�t. Jak bardzo wl�k� si� ostatni tydzie�! Ale w ko�cu spe�ni�y si� nasze pragnienia i nadszed� ten d�ugo oczekiwany dzie�, pozornie szary i przenikliwie zimny, ale jak�e radosny. Stryj Roger, ciocia Oliwi� i Ma�a Ba�� przyszli wcze�nie rano na ca�y dzie�, przybieg� te� rozpromieniony Piotrek, kt�rego powitali�my entuzjastycznie, gdy� bali�my si�, �e nie uda mu si� sp�dzi� z nami gwiazdki. Jego matka chcia�a, aby do niej przyjecha�. � Oczywi�cie, �e powinienem � powiedzia� mi markotnie Piotrek. � Ale w domu nie b�dzie na obiad indyka, bo nas na to nie sta�. I mama zawsze w czasie �wi�t p�acze, bo zaczyna my�le� o ojcu. To nie jej wina, ale weso�o nie jest. Ciotka Jane by nie p�aka�a. Zawsze m�wi�a, �e dla �adnego m�czyzny nie warto mie� zapuchni�tych oczu. Ale co robi�, musz� sp�dzi� gwiazdk� w domu. Jednak�e w ostatniej chwili pani� Craig zaprosi�a kuzynka z Charlottetown, Piotrkowi zostawiono zatem prawo wyboru, czy chce pojecha� z ni�, czy nie, i z rado�ci� zosta�. Tak wi�c zgromadzili�my si� wszyscy, poza Sar� Ray, kt�ra wprawdzie zosta�a zaproszona, ale matka nie pozwoli�a jej przyj��. � Matka Sary Ray strasznie jej si� daje we znaki � oburzy�a si� Ma�a Ba��. �yje po to, by zatruwa� �ycie tej biednej malej, nie chce jej nawet pu�ci� na to wieczorne przyj�cie. � Sara ma z�amane serce � ze wsp�czuciem dorzuci�a Cecylia. � Boj� si�, �e ja tak�e nie potrafi� si� bawi�, jak pomy�l�, �e Sara siedzi w domu i musi czyta� Bibli�! � S� gorsze rzeczy ni� czytanie Biblii � o�wiadczy�a z wym�wk� w g�osie Felicity. � Ale pani Ray ka�e jej czyta� Bibli� za kar� � protestowa�a Cecylia. � Ile razy Sara p�acze, bo matka jej czego� zabroni�a � a dzi� wieczorem na pewno b�dzie p�aka�a � musi przeczyta� siedem rozdzia��w Biblii. Wi�c jak mo�e j� polubi�? W ka�dym razie nie b�d� mog�a om�wi� potem z Sar� przyj�cia, a to odbierze mi po�ow� przyjemno�ci. � Ale jej za to o nim opowiesz � pocieszy� j� Feliks. � To nie to samo � obruszy�a si� Cecylia. � To strasznie jednostronne. Otwieranie paczek z prezentami by�o �wietn� zabaw�. Jedni dostali wi�cej, inni mniej, ale wszyscy dostali�my tyle, �e nikt nie m�g� poczu� si� pokrzywdzony. Oczy wylaz�y nam na wierzch, gdy zobaczyli�my zawarto�� skrzynki, kt�r� Ma�ej Ba�ni przys�a� z Pary�a ojciec. Tyle pi�knych rzeczy, w tym druga jedwabna sukienka, te� czerwona, ale nie jasna jak p�omie�, tylko prawie purpurowa, z falbankami i riuszkami. Opr�cz tego karmazynowe at�asowe pantofelki, na obcasach i ze z�otymi sprz�czkami. Na widok tych pantofelk�w ciotka Janet podnios�a ze zgroz� r�ce, Felicity zauwa�y�a wzgardliwie, �e Ma�ej Ba�ni powinny si� ju� znudzi� czerwone szmatki, a nawet Cecylia zwierzy�a mi si� na stronie, �e lepiej jest nie dostawa� a� tylu prezent�w naraz, bo nie mo�na si� nimi nale�ycie cieszy�. � Nigdy mi si� nie znudzi czerwie� � oznajmi�a z pasj� Ma�a Ba��. � Uwielbiam czerwie�! To taki bogaty kolor. Kiedy mam na sobie czerwon� sukienk�, czuj� si� du�o m�drzejsza i my�li zaczynaj� mi ta�czy� w g�owie� Ach, ty moja ukochana sukienko! Jaka� ty jedwabista i wesolutka! Przerzuci�a j� przez rami� i pu�ci�a si� w pl�sy po pokoju. � Saro, jeste� niem�dra � napomnia�a j� do�� ostro ciotka Janet. Ciotka by�a najpoczciwsz� osob� na �wiecie i w jej korpulentnym ciele ukrywa�o si� prawdziwie dobre serce. Ale �jak przypuszczam � by�o jej czasem przykro, �e c�rka awanturnika i w��cz�gi, a za takiego uwa�a�a Blaira Stanleya, paraduje w jedwabnych szatkach, a jej c�rki musz� si� zadowoli� welwetem i mu�linem. W tamtych czasach rzadko kt�ra kobieta mog�a liczy� na wi�cej ni� jedn� jedwabn� sukni� w ci�gu ca�ego �ycia. Ma�a Ba�� otrzyma�a tak�e prezent od Dziwaka: ma��, zniszczon� ksi��eczk�, pe�n� dopisk�w na marginesach. � Przecie� to u�ywana ksi��ka � zauwa�y�a z niesmakiem Felicity. � Nie s�dzi�am, �e Dziwak jest sk�py. � Ty nic nie rozumiesz, Felicity � t�umaczy�a jej cierpliwie Ma�a Ba��. � Ale spr�buj� ci wyt�umaczy�. Ja sto razy wol� t� ksi��k� od nowej. On j� wiele razy czyta�, zaprzyja�ni� si� z ni�� Nowa ksi��ka prosto z ksi�garni nie by�aby dla mnie r�wnie cenna. Czuj� si� zaszczycona, �e Dziwak si� z ni� dla mnie rozsta�. Bardzo jestem z tego dumna. �aden prezent nie sprawi� mi a� takiej przyjemno�ci. � Nie jeste� wymagaj�ca! Rzeczywi�cie nie rozumiem i wcale nie chc� zrozumie� � odburkn�a Felicity. � Ja nie da�abym nikomu u�ywanego prezentu gwiazdkowego i nie chcia�abym czego� takiego dosta�! Piotrek by� w si�dmym niebie, bo Felicity wr�czy�a mu upominek, i to taki, kt�ry wykona�a w�asnor�cznie. By�a to tekturowa zak�adka do ksi��ki. Widnia� na niej czerwono� ��ty kielich, a pod nim napis �Nie dotykaj mnie�. Zwa�ywszy, �e Piotrek nie zdradza� najmniejszych sk�onno�ci do picia � nie bra� nawet do ust naszego ulubionego wina z pierwiosnk�w � nie bardzo rozumieli�my, czemu Felicity wybra�a t� w�a�nie dewiz�. Ale Piotrek by� tak rozanielony, �e nie chcieli�my mu psu� przyjemno�ci niewczesn� krytyk�. P�niej Felicity wyja�ni�a mi, i� zrobi�a tak� w�a�nie zak�adk�, bo ojciec Piotrka, nim porzuci� rodzin�, mocno popija�. � Uwa�a�am, �e Piotrka nale�y zawczasu ostrzec � powiedzia�a z powa�n� min�. Nawet Pat dosta� prezent �� b��kitn� kokard�, kt�r� dopiero po p� godzinie uda�o mu si� zedrze�. Paddy nie lubi� si� stroi�. Zjedli�my wspania�y �wi�teczny obiad; by�a to prawdziwa uczta Lukullusa. Objedli�my si� okropnie, bo tego dnia nikt nie o�miela� si� nam w tym przeszkodzi�. A wieczorem nasze szcz�cie nie mia�o granic � poszli�my na przyj�cie do Kitty Marr. By� pi�kny wiecz�r. Rano szczypa� mr�z, ale teraz ociepli�o si�. Powietrze sta�o si� �agodniejsze. Niesamowita cisza spowi�a fioletow� ziemi�, ciemne jod�owe lasy, wyp�owia�e ��ki. By�o tak, jakby przyroda z�o�y�a z ulg� um�czone r�ce, wiedz�c, �e czeka j� d�ugi zimowy sen. Ciotka Janet z pocz�tku nie chcia�a si� zgodzi�, by�my poszli na to przyj�cie, wstawi� si� jednak ze nami wuj Alek. Prawdopodobnie wzruszy� go �a�osny wzrok Cecylii. Wuj nie wyr�nia� �adnego ze swoich dzieci, niemniej jego ulubienic� by�a na pewno Cecylia, ostatnio dawa�o si� to coraz cz�ciej zauwa�y�. Co i raz szuka� jej wzrokiem i niespokojnie si� przygl�da�. A wtedy ja tak�e dostrzega�em, �e jest bledsza i chudsza ni� w lecie, jej �agodne oczy wydaj� si� wi�ksze, a na buzi maluje si� wyraz znu�enia i smutku. Us�ysza�em kiedy�, jak wuj m�wi do ciotki, �e martwi si� wygl�dem Cecylii, bo ona coraz bardziej przypomina jego zmar�a siostr�, Felicity. � Jeste� niem�dry, Alku � ofukn�a go ciotka Janet. � Cecylia jest w �wietnej formie. Po prostu szybko ro�nie. Ale odt�d, kiedy pili�my mleko, Cecylia dostawa�a �mietank� i ciotka bardzo pilnowa�a, by nie wychodzi�a z domu bez kaloszy. Tego jednak weso�ego bo�onarodzeniowego wieczoru nie n�ka�y nas �adne z�e przeczucia. Cecylia by�a weso�a i wygl�da�a wyj�tkowo �adnie, b�yszcza�y jej oczy, l�ni�y w�osy. Trudno znale�� s�owa, kt�re odda�yby sprawiedliwo�� urodzie Felicity, i nawet Ma�a Ba�� mia�a sw�j dobry dzie�. Bi� od niej taki czar, �e nie mog�a z nim konkurowa� �adna �adna buzia. Sara wprost promienia�a, cho� ciocia Oliwi� nie pozwoli�a jej w�o�y� at�asowych pantofelk�w i musia�a wyst�pi� w zwyk�ych p�bucikach. � Dobrze wiem, co czujesz, c�ro Ewy � powiedzia�a weso�o � ale na drodze jest b�oto, grudniowe noce s� zimne, wi�c naprawd� nie mo�esz i�� paru mil w tych frywolnych paryskich cude�kach� Nie, kalosze nic nie pomog�. B�d� wi�c dzielna, z�otko, i poka�, �e te at�asowe pantofelki nie przes�aniaj� ci ca�ego �wiata. � Zreszt� i tak na widok tej p�sowej jedwabnej sukienki p�kn� serca wszystkich ma�ych kobietek � za�artowa� wuj Roger. � Gdyby� w�o�y�a jeszcze pantofelki, narazi�aby� na szwank ich dusze. Zlituj si�, Saro. � Co on w�a�ciwie chcia� przez to powiedzie�? � spyta�a szeptem Felicity. � �e wszystkie dziewczyny umr� z zazdro�ci, widz�c sukienk� Ma�ej Ba�ni � o�wieci� j� Dan. � Ja tam jej nie zazdroszcz� � powiedzia�a wynio�le Felicity. � Mo�e sobie nosi� t� sukni�. Z jej cer�! Ale na przyj�ciu wszyscy bawili�my si� �wietnie. I strasznie przyjemnie by�o potem wraca� do domu polami wysrebrzonymi przez gwiazdy; po niebie majestatycznie sun�� Orion, a nad czarnym horyzontem pojawi� si� czerwony ksi�yc. D�u�szy czas towarzyszy� nam strumie�, �piewaj�c w�r�d ciemno�ci. Felicity i Piotrek szli przed nami. Tego bo�onarodzeniowego wieczoru Piotrkowi naprawd� dopisywa�o szcz�cie. Kiedy wyszli�my z domu pa�stwa Marr, spyta� zuchwale Felicity: � Czy mog� ci� odprowadzi� do domu? � A ona ku naszemu zdumieniu skin�a g�ow� i wzi�a go pod rami�. Zrobi�a to kr�lewskim gestem i wcale nie speszy�a si� g�o�nym �miechem Dana. Zazdro�ci�em Piotrkowi jego bezpo�rednio�ci i beztroski. Marzy�em, �eby poprosi� o to samo Ma�� Ba��, ale nie zdoby�em si� na odwag�. Tote� Dan, Feliks, Cecylia, Ma�a Ba�� i ja wracali�my wszyscy razem, a kiedy doszli�my do lasu Jakuba Frewena, przysun�li�my si� do siebie, bo w tym jod�owym gaju s�ycha� by�o d�wi�ki harfy, a kto wie, czyje palce uderza�y w jej struny? Nad naszymi g�owami rozbrzmiewa�a pot�na muzyka, a korony drzew smagane wiatrem zdawa�y si� ulatywa� ku rozgwie�d�onemu niebu. Te eolskie pienia przypomnia�y Ma�ej Ba�ni star� legend�. � Wczoraj wieczorem przeczyta�am w jednej z ksi��ek cioci Oliwii prze�liczne opowiadanie pod tytu�em Bo�onarodzeniowa harfa. Chcecie go pos�ucha�? Bardzo tu b�dzie pasowa�o. � Ale czy nie ma w nim duch�w? � spyta�a nie�mia�o Cecylia. � O, nie, tutaj za nic w �wiecie nie opowiada�abym o duchach. Sama bym si� zacz�a ba�. To opowie�� o pastuszku, kt�ry w noc Bo�ego Narodzenia zobaczy� anio�y. By� jeszcze wyrostkiem, z ca�ego serca kocha� muzyk� i marzy� o tym, �eby zagra� melodi�, kt�ra rozbrzmiewa�a w jego duszy. Ale nie potrafi�. Mia� harf� i cz�sto pr�bowa� gra�, ale tak nieporadnie uderza� w struny, �e rozlega�y si� dysonanse. Jego towarzysze wy�miewali go i uwa�ali za przyg�upka, bo kiedy oni pilnuj�c owiec gromadzili si� przy ognisku i opowiadali sobie o ciekawych wydarzeniach, on siada� z boku i obejmuj�c harf� wpatrywa� si� w niebo. Wola� rozmy�la� ni� si� weseli� i czasem modli� si�, nie trac�c nadziei, �e kt�rego� dnia uda mu si� to, co czuje, wyrazi� muzyk� i w ten spos�b przyniesie ulg� znu�onemu �wiatu. Tamtej nocy Bo�ego Narodzenia wraz z innymi pastuszkami czuwa� na wzg�rzu. By�o ciemno i ch�odno, wszyscy poza nim otoczyli ciasno ognisko. On jak zwykle siedzia� z dala, z harf� na kolanach i t�sknot� w sercu. I oto na niebie pojawi�a si� �wiat�o��, jakby ciemna noc rozkwit�a nagle p�omieniem. Oczom wszystkich ukazali si� skrzydlaci anio�owie. Rozleg� si� ich radosny �piew. A kiedy anio�owie �piewali, harfa pastuszka zacz�a gra� im do wt�ru, a on uprzytomni� siebie, �e ta muzyka wyra�a wszystkie jego tajemne marzenia. I pocz�wszy od tej nocy, ilekro� bra� do r�k harf�, gra�a ona ow� melodi�, a on w�drowa� z ni� po �wiecie i gdziekolwiek rozbrzmiewa�a muzyka, tam znika�a nienawi��, ustawa�y wa�nie, zwyci�a�a dobra wola, nastawa� pok�j. W sercu tego, kto j� s�ysza�, nigdy wi�cej nie go�ci�a z�o��, lecz pojawia�a si� nadzieja. Up�yn�o wiele lat i pastuszek postarza� si�, zgarbi�, utraci� si�y, wci�� jednak w�drowa� po �wiecie i jego harfa anielskim g�osem przemawia�a do ludzko�ci. W ko�cu jednak poczu� si� tak s�aby, �e po�o�y� si� w ciemno�ciach tu� obok drogi. Ale jego harfa nie przestawa�a gra�, a jemu samemu wyda�o si�, �e staje ko�o niego jasna posta� z gwia�dzistymi oczyma i m�wi: �Muzyka harfy jest muzyk�, kt�ra rozbrzmiewa�a w twojej duszy. Gdyby kiedykolwiek zawita�a do twojego serca zawi��, samolubstwo lub inne niskie uczucie � harfa umilk�aby. Teraz twoje �ycie dobieg�o ko�ca, ale to, czym obdarzy�e� ludzi, przetrwa i dop�ki b�dzie istnia� �wiat, w uszach ludzi rozbrzmiewa� b�dzie niebia�ska muzyka bo�onarodzeniowej harfy�. I kiedy wzesz�o s�o�ce, stary pasterz le�a� martwy na skraju drogi, ale z u�miechem na ustach tuli� do siebie harf� z pop�kanymi strunami. Kiedy Ma�a Ba�� sko�czy�a opowiada� t� legend�, wychodzili�my w�a�nie z lasu. St�d ju� wida� by�o nasz dom. Mgliste �wiate�ko w kuchennym oknie �wiadczy�o, �e ciotka Janet nie zamierza p�j�� spa�, nim jej dzieciarnia nie znajdzie si� bezpiecznie pod dachem. � Mama czeka na nas � powiedzia� Dan. � A to b�dzie ubaw, jak podejdzie do drzwi i natknie si� na Felicity z Piotrkiem. B�dzie w�ciek�a. Ju� blisko p�noc. � Zaraz sko�czy si� dzie� Bo�ego Narodzenia� Prawda, �e by� cudowny? Pierwszy raz sp�dzili�my go razem. Jak my�licie, czy jeszcze kiedy� b�dziemy razem na gwiazdk�? � spyta�a z westchnieniem Cecylia. � Mn�stwo razy � odrzek� beztrosko Dan. � A czemu by nie? � Nie wiem � szepn�a Cecylia, zwalniaj�c kroku. � Ale wszystko to jest zbyt cudowne, �eby mog�o d�ugo trwa�. � Gdyby Willy Fraser by� r�wnie odwa�ny jak Piotrek, pannie Cecylii King nie przychodzi�yby do g�owy czarne my�li � zakpi� Dan. Cecylia potrz�sn�a g�ow� i nie raczy�a odpowiedzie�. By�oby to poni�ej godno�ci szanuj�cej si� m�odej damy. ROZDZIA� IV POSTANOWIENIA NOWOROCZNE Bo�e Narodzenie nie by�o bia�e, za to mieli�my bia�y Nowy Rok. Zaraz po gwiazdce spad� g�sty �nieg. Nasz sad wygl�da� tak zimowo, i� trudno by�o uwierzy�, �e nie tak dawno mieszka�o w nim lato i �e kiedykolwiek powr�ci wiosna. W ksi�ycowej po�wiacie nie �piewa� �aden ptak, na �cie�ce, na kt�rej spoczywa�y g�sto p�atki jab�oni, le�a�y teraz pot�ne zaspy. Ale �nie�ne aleje l�ni�y w �wietle ksi�yca jak arkady z kryszta�u i ko�ci s�oniowej. W Alei Wuja Stefana kr�lowa�a bia�a magia. W wiecz�r sylwestrowy siedzieli�my wszyscy razem w kuchni, kt�r� doro�li uprzejmie oddali nam we w�adanie na zimowe wieczory. Oczywi�cie by�a z nami Ma�a Ba�� i Piotrek, a nawet Sara Ray. Matka pozwoli�a jej przyj�� pod warunkiem, �e punkt �sma wr�ci do domu. Cecylia ucieszy�a si� jej widokiem, ale nie my, ch�opcy, gdy� zmrok zapada� wcze�nie i ciotka Janet kaza�a zawsze kt�remu� z nas odprowadza� Sar�. Nie cierpieli�my tego, bo Sara bardzo si� tym che�pi�a. Wiedzieli�my, �e nast�pnego dnia opowie w szkole, oczywi�cie pod sekretem, �e taki to a taki King odprowadza� j� do domu. Ka�dy wie, i� to zupe�nie co innego, kiedy odprowadza si� do domu m�od� dam� z w�asnego wyboru, a co innego, kiedy wam ka�e matka lub ciotka, i powinna o tym wiedzie� tak�e Sara Ray. Na dworze r�ane s�o�ce zaczyna�o ju� kry� si� za jod�ami porastaj�cymi wzg�rza. Zaspy na ��kach i w alejach wygl�da�y jak fale, kt�re za skinieniem czarodziejskiej r�d�ki zamieni�y si� w marmur. Powoli kolory nik�y, ust�puj�c mistycznej bieli zimowego zmierzchu, kiedy pojawia si� ksi�yc. Niebo wygl�da�o jak szafirowa czara. Wkr�tce ukaza�y si� na nim gwiazdy. � Tak si� ciesz�, �e spad� �nieg � powiedzia�a Ma�a Ba�� z rado�ci� w g�osie. � Bo inaczej Nowy Rok nie r�ni�by si� od starego. �Nowy Rok� � jak to uroczy�cie brzmi. Pomy�lcie, mamy przed sob� trzysta sze��dziesi�t pi�� dni, w kt�rych nic si� jeszcze nie zdarzy�o. � Nie s�dz�, �eby mia�o si� zdarzy� co� bardzo interesuj�cego � zauwa�y� pesymistycznie Feliks, na kt�rego w�a�nie wypada�a kolej odprowadzenia do domu Sary Ray. � A ja si� troch� boj�. Nie wiadomo, co si� mo�e sta� � wyrazi�a obaw� Cecylia. � Zreszt� panna Marwood powiada, �e wa�ne jest to, co my sami robimy, a nie to, co si� nam przydarzy. � Mnie za� ka�dy Nowy Rok bardzo cieszy � obstawa�a przy swoim Ma�a Ba��. � Chcia�abym, �eby u nas witano go tak, jak w Norwegii. Tam ca�a rodzina siedzi do p�nocy, a kiedy zegar W) bije dwunast�, ojciec otwiera drzwi i wpuszcza Nowy Rok. I o �liczny zwyczaj. � Gdyby mama pozwoli�a nam zosta� do dwunastej, mogliby�my tak zrobi� � zasugerowa� Dan. � Ale na pewno nie pozwoli. To niesprawiedliwe. � Je�li b�d� mia�a dzieci, to z pewno�ci� pozwol� im patrze�, jak do domu wchodzi Nowy Rok � oznajmi�a stanowczo Ma�a Ba��. � Ja te� � popar� j� Piotrek. � Za to w inne dni b�d� musia�y k�a�� si� o si�dmej. � Jak wy si� nie wstydzicie m�wi� o takich rzeczach � zgorszy�a si� Felicity. Piotrek stropi� si� i ch�tnie zapad�by si� pod ziemi�; pewnie s�dzi�, �e przekroczy� jaki� przepis z �Przewodnika Rodzinnego�. � Nie wiedzia�am, �e nie powinno si� m�wi� o dzieciach � mrukn�� przepraszaj�cym tonem. � A co z naszymi noworocznymi postanowieniami? Wiecz�r sylwestrowy jest chyba najodpowiedniejszym momentem, �eby to zrobi� � rzuci�a pomys� Ma�a Ba��. � Nie bardzo widz�, co mia�abym postanowi� � �achn�a si� Felicity, kt�ra by�a z siebie ca�kowicie zadowolona. � Mog� ci podpowiedzie� � wtr�ci� ironicznie Dan. � A mnie przychodzi na my�l tyle rzeczy, �e na pewno nie uda mi si� dotrzyma� wszystkich przyrzecze� � wykrzykn�a Cecylia. � No wi�c niech ka�dy z nas wymy�li sobie kilka, to b�dzie pyszna zabawa, i zobaczymy potem, kto potrafi spe�ni� to, co obiecywa� � zasugerowa�em. � Ale we�my papier i wszystko zapiszmy. Tak b�dzie uroczy�ciej i pomo�e nam dotrzyma� s�owa. � I niech ka�dy powiesi swoj� kartk� z przyrzeczeniami na �cianie w sypialni, aby co dzie� sobie o nich przypomina�, a kiedy kto� nie wytrwa w jakim� postanowieniu, zrobi przy nim krzy�yk � zaproponowa�a Ma�a Ba��. � W ten spos�b przekonamy si�, czy robimy post�py, no i wstyd b�dzie mie� zbyt du�o krzy�yk�w. � Mo�emy te� og�asza� w �Naszym Pisemku� list� honorow�. Zamie�cimy na niej co miesi�c nazwiska tych, kt�rzy wywi�zali si� godnie ze swoich zobowi�za� � podpowiedzia� Feliks. � Co za bzdury! � prychn�a pogardliwie Felicity, ale zasiad�a z nami przy stole, cho� z pocz�tku nawet nie spojrza�a na le��c� przed ni� bia�� kartk�. � B�dziemy kolejno wymienia� po jednym postanowieniu � zadecydowa�em. � Ja zaczn�. I przypomniawszy sobie ze wstydem niedawn� k��tni� z Felicity, napisa�em naj�adniej jak umia�em: �Postanawiam si� nie z�o�ci�. � Najwy�szy czas � powiedzia�a nietaktownie Felicity. Nast�pny by� Dan. � Nic nie mog� wymy�li� � mrukn��, gryz�c obsadk�. � Postan�w, �e ju� nigdy nie b�dziesz si� ob�era� truj�cymi jagodami � zasugerowa�a Felicity. � A ty, �e nie b�dziesz w k�ko tym samym zanudza� ludzi � odci�� si� Dan. � B�agam was, nie k���cie si� w ostatni wiecz�r roku � prosi�a Cecylia. � Postan�wcie, �e w og�le nie b�dziecie si� k��ci� � wtr�ci�a Sara Ray. � Co to, to nie � zaprotestowa� gwa�townie Dan. � Po co postanawia� co�, o czym z g�ry wiadomo, �e si� tego nie zrobi? W tej rodzinie jest osoba, z kt�r� cz�owiek musi si� k��ci�, je�eli chce prze�y�. Ale co� mi przysz�o na my�l. B�d� si� stara� nikomu nie robi� na z�o��. Felicity, kt�ra tego wieczoru by�a naprawd� niezno�na, roze�mia�a si� kpi�co. Cecylia jednak szturchn�a j� mocno �okciem i Felicity nie odezwa�a si�. �Nie b�d� jad� jab�ek� � napisa� Feliks. � A to dlaczego? � spyta� ze zdziwieniem Piotrek. � Nie twoja rzecz � odburkn�� Feliks. � Od jab�ek si� tyje � wyja�ni�a ze s�odycz� Felicity. � Hm, to troch� dziwne postanowienie � zauwa�y�em. � Nale�y chyba postanawia�, �e nie b�dzie si� robi�o czego�, czego nie powinno si� robi�, albo �e zrobi si� co� dobrego. � Chyba ka�dy mo�e postanawia�, co zechce � obruszy� si� znowu Feliks. �Nie b�d� pi�� � napisa� z wysi�kiem Piotrek. � Przecie� ty nie pijesz � zdziwi�a si� Ma�a Ba��. � No to tym �atwiej mi przyjdzie tego dotrzyma� � upiera� si� Piotrek. � To nieuczciwe � zaprotestowa� Dan. � Je�li ka�dy z nas postanowi, �e nie b�dzie robi� czego�, czego i tak nie robi, to wszyscy trafimy na honorow� list�. � Dajcie Piotrkowi spok�j � powiedzia�a surowo Felicity. � To bardzo stosowne postanowienie, wszyscy powinni to sobie obieca�. �Nie b�d� nikomu zazdro�ci� � napisa�a Ma�a Ba��. � A zazdro�cisz? � zapyta�em ze zdziwieniem. Ma�a Ba�� zarumieni�a si� i skin�a g�ow�. � Tak, jednej rzeczy zazdroszcz�. Ale nie powiem wam czego. � Ja te� czasem zazdroszcz� � wyzna�a Sara Ray. � I moje pierwsze postanowienie b�dzie brzmia�o: �Spr�buj� nie by� zazdrosna, kiedy dziewczynki w szkole opowiadaj� o swoich chorobach�. � To ty by� chcia�a chorowa�? � zdziwi� si� Feliks. � Jak cz�owiek choruje, to wszyscy ko�o niego skacz� � wyja�ni�a Sara Ray. �B�d� doskonali� m�j umys�, czytaj�c dobre ksi��ki� � napisa�a Cecylia. � �ci�gn�a to z �Przewodnika Rodzinnego�! � wykrzykn�a Felicity. � Co to szkodzi? � zapyta�a z godno�ci� Cecylia. � Wa�ne jest, �eby to robi�. � No, Felicity, kolej na ciebie � powiedzia�em. Felicity potrz�sn�a z�ocistymi lokami. � Ju� wam m�wi�am, �e nie zamierzam niczego postanawia�. Pisz sobie sam. I napisa�em: �B�d� pilnie uczy� si� gramatyki�. � A gramatyki nienawidzi�em z ca�ego serca. � Ja te� nie cierpi� gramatyki � westchn�a Sara Ray. � Gramatyka wydaje mi si� czym� ma�o istotnym. Sara lubi�a u�ywa� trudnych s��w, ale cz�sto si� myli�a. Tym razem chcia�a chyba powiedzie� �ma�o interesuj�cym�. �B�d� si� stara� nie w�cieka� na Felicity� � napisa� Dan. � Tak jakbym ci dawa�a powody � oburzy�a si� Felicity. � Jak mo�na by� tak nieuprzejmym w stosunku do w�asnej siostry � zawt�rowa� jej Piotrek. � On nie potrafi by� uprzejmy. Jest strasznie porywczy � o�wiadczy�a z naciskiem Felicity. � To rodzinne � rzuci� z przek�sem Dan. Jeszcze nie wysech� atrament, a on ju� nie wytrzyma�. � Zn�w zaczynasz � powiedzia�a ur�gliwie Felicity. �B�d� sam rozwi�zywa� zadania rachunkowe� � nabazgra� Feliks. � Ja bym te� chcia�a � odezwa�a si� nie�mia�o Sara Ray � ale wiem, �e mi si� to nie uda. Nigdy nie da�abym sobie rady z mno�eniem wielocyfrowych liczb, gdyby mi nie pomaga�a Judy Pinezau. Judy �le czyta i nie zna w og�le ortografii, ale w arytmetyce jest mocna. Mno�enie to udr�ka, Dzielenie tak�e m�ka, Regu�a trzech mnie przera�a, A przy u�amkach wpadam w sza�. � zacytowa� Dan. � Ja jeszcze nie przerabia�am u�amk�w � doda�a Sara � i mam nadziej�, �e zanim do tego dojdzie, b�d� za du�a, �eby chodzi� do szko�y. Nie cierpi� arytmetyki, ale nami�tnie lubi� geografi�. �Nie b�d� gra� w k�ko i krzy�yk na kartkach mojego modlitewnika� � napisa� Piotrek. � Wielkie nieba! � zawo�a�a ze zgroz� Felicity. � Robi�e� to? Zawstydzony Piotrek skin�� potakuj�co g�ow�. � Tak. W t� niedziel�, kiedy kazanie wyg�asza� pastor Bailey. Strasznie d�ugo gada�, a ja by�em okropnie zm�czony. Zreszt� nic nie rozumia�em. I gra�em w k�ko i krzy�yk z jednym z ch�opc�w z Markdale. Siedzia�em tego dnia na ch�rze. � C�, mam nadziej�, �e je�li ci to zn�w strzeli do g�owy, nie zrobisz tego w naszej �awce. � W og�le nie zrobi�! Potem ca�y dzie� czu�em si� bardzo g�upio. �B�d� pr�bowa�a nie gniewa� si�, jak mi kto� przerwie, kiedy opowiadam� napisa�a Ma�a Ba�� i doda�a z westchnieniem: Ale to b�dzie bardzo trudne. � Mnie wcale nie przeszkadza, �e kto� mi przerywa � skwitowa�a jej s�owa Felicity. �B�d� si� stara�a by� zawsze pogodna i u�miechni�ta� � napisa�a Cecylia. � Taka w�a�nie jeste� � powiedzia�a Sara Ray. � Nie uwa�am, �eby trzeba by�o stale by� pogodnym � o�wiadczy�a Ma�a Ba��. � Biblia poucza nas, �e mamy p�aka� wraz z tymi, co p�acz�. � Ale mo�e mamy p�aka� pogodnie? � wyrazi�a swe w�tpliwo�ci Cecylia. � To tak, jakby si� chcia�o powiedzie�: przykro mi, �e ty masz zmartwienie, ale ciesz� si�, �e to nie ja � zauwa�y� z ironi� Dan. � Danie, nie blu�nij � napomnia�a go Felicity. � Znam historyjk� o starych pa�stwu Davidsonach z Markdale � wtr�ci�a Ma�a Ba��. � Ona si� zawsze u�miecha�a i to okropnie dra�ni�o jej m�a. Kt�rego� dnia powiedzia� ze z�o�ci�: �S�uchaj, stara, w�a�ciwie dlaczego ty ci�gle szczerzysz z�by?� �No, jak to, Abiramie � odpowiedzia�a � wszystko jest takie przyjemne, �e po prostu musz� si� u�miecha�. Wkr�tce potem pa�stwo Davidsonowie zacz�li mie� k�opoty. �yto nie obrodzi�o, najlepsza krowa zdech�a, pani Davidson dosta�a reumatyzmu, a wreszcie jej m�� z�ama� nog�. Ale pani Davidson dalej si� u�miecha�a. �Wiesz, stara, zupe�nie ci� nie rozumiem� � powiedzia� pan Davidson. �No, jak to, Abiramie � odrzek�a � wszystko jest takie straszne, wi�c przynajmniej ja si� u�miecham�� �Hm� A nie mog�aby� pozwoli� twojej twarzy raz odpocz��?� � zapyta� ze z�o�ci� jej m��. �Nie b�d� plotkowa� � napisa�a Sara Ray i zrobi�a zadowolon� min�. � Wcale? Czy ty nie przesadzasz? � zapyta�a niespokojnie Cecylia. � Nie powinno si� robi� z�o�liwych plotek, ale s� tak�e plotki niewinne. Je�li ci powiem, �e Emmy MacPhail b�dzie mia�a tej zimy nowy futrzany ko�nierz, to jest to plotka niewinna. Z�o�liwa by�aby tylko wtedy, gdybym powiedzia�a, �e nie wiem,