8770

Szczegóły
Tytuł 8770
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8770 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8770 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8770 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

BIBLIOTEKA WYDZIA�U PEDAGOGICZNEGO U n i we r s y t e t u Warszawskiego Marek ANDRZEJEWSKI Domy na piasku � Copyright by Marek Andrzejewski, 1997 Projekt ok�adki i stron tytu�owych Pawe� Szychalski ISBN 83-7033-201-3 �W drodze" j Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikan�w 60-920 Pozna�, ul. Ko�ciuszki 99 tel./fax 852-88-58 (redakcja); tel./fax 852-39-62 (dzia� handlowy) WST�P i .i i Pracowa�em w domach dziecka prawie dziesi�� lat. Lata tam sp�- dzone by�y dla mnie niezwykle wa�nym okresem w �yciu. By� to czas prze�ywany bardzo intensywnie, w poczuciu, �e oto jestem w miej- scach pod wieloma wzgl�dami szczeg�lnych. W�r�d licznych specy- ficznych cech mo�e najwa�niejsza jest ta, �e domy dziecka s� miej- scem, gdzie wiele mo�na da� z siebie innym, ale te� praca tam ogro- mnie ubogaca. Tym plac�wkom daleko do doskona�o�ci, a i rozmiary zjawiska spo�ecznego sieroctwa s� ci�gle znaczne. Napisa�em t� ksi��k�, po niewa� �ywi� przekonanie, i� chc�c pom�c dzieciom osieroconym, trzeba wywo�a� rzeteln�, uczciw� dyskusj�, a mo�e nawet solidnie si� pok��ci�. Gdyby pomog�o to przyj�ciu sensownych rozwi�za�, to cena nie by�aby wyg�rowana. To nie mo�e by� jednak akademicka dyskusja, wy��cznie w gronie specjalist�w.jDlatego kieruj� swe roz- wa�ania do mo�liwie szerokiego kr�gu odbiorc�wiG��wnym adre- satem czyni� wychowawc�w, tych, kt�rzy w przysz�o�ci chc� nimi zosta�, a tak�e osoby kszta�c�ce przysz�ych pedagog�w. Jestem prze- konany, �e lektura ksi��ki mo�e by� przydatna dla os�b, kt�re my�l� 0 przyj�ciu do swego domu osieroconego dziecka i utworzeniu dla� rodziny adopcyjnej, zast�pczej czy te� tzw. zaprzyja�nionej. Nie dla- tego, by ich zach�ca� lub te� cokolwiek im odradza�, lecz aby wie- dzieli, co czyni�. Jestem przekonany, �e zawarte w niniejszej pracy kompendium wiedzy o domach dziecka i sieroctwie mo�e okaza� si� pomocne s�dziom rodzinnym przy ferowaniu orzecze�, dotycz�cych ingerencji w sfer� w�adzy rodzicielskiej. Zach�cam te� do lektury 1 dyskusji pracownik�w socjalnych, kurator�w s�dowych i przedsta- Domy na piasku wicieli innych s�u�b, stykaj�cych si� z patologi� �ycia rodzinnego i jej bolesnym skutkiem, jakim jest sieroctwo spo�eczne. Ta praca by�aby zapewne dla Czytelnika ciekawsza, gdybym m�g� opisa� ze szczeg�ami losy znanych mi dzieci. Tego jednak nie uczy- ni�em, i to z kilku powod�w. Najpierw dlatego, �e kieruj� j� do ludzi wra�liwych, a nie do sensat�w. Ludzie wra�liwi z pewno�ci� nisko oceniliby kupczenie losem wychowank�w. Poza tym opowie�� 0 Magdzie, Adamie i wielu innych by�aby gotowym scenariuszem na niezwykle wzruszaj�cy film, ale te� jednocze�nie stanowi�aby swoi- sty akt oskar�enia os�b (i instytucji!), kt�re wyrz�dzi�y im krzywd�. Tymczasem pomimo wszystko oni w�r�d swych winowajc�w �yj� 1 s� poniek�d na nich zdani. Widz�c to, nawet nie poprosi�em �adne- go z wychowank�w o zgod� na przedstawienie opowie�ci o ich �y- ciu, gdy� obawia�em si�, �e... mi jej udziel�, a ja z kolei ulegn� po- kusie i opisuj�c ich �ycie, przysporz� im tylko dalszych k�opot�w. Pozosta�o ilustrowa� omawiane problemy jedynie co bardziej charak- terystycznymi epizodami z �ycia wychowank�w. Wi�kszo�� rozdzia��w ksi��ki ko�cz� kr�tsze od nich, napisane w innej, mo�liwie najprzyst�pniejszej formie, fragmenty. Maj� one spe�ni� funkcj� swoistych ilustracji. �wiat domu dziecka jest dla �miertelnika �zza p�otu" na tyle innym �wiatem, �e opowie�� o nim jest nie�atwa. Mo�e wi�c owe ilustracje pomog� w zrozumieniu oma- wianych problem�w. To nie jest ksi��ka pisana z wy�yn pedagogicznego sukcesu, jej �r�d�em jest natomiast - czasami bolesne - pedagogiczne do�wiad- czenie. Zreszt�, czym jest sukces w pracy opieku�czo-wychowaw- czej? Jak go zmierzy�? Zawsze podejrzewa�em, �e ci, co przechwa- laj� si� takimi sukcesami, ci�ko grzesz� pych� i brakiem pokory, daj�c dow�d braku predyspozycji do zawodu wychowawcy. 'STEREOTYPTNA^EMAT DOM�W D�I��KA Uwa�am, �e bardzo trudno jest napisa� dobry tekst o domach dziec- ka komu�, kto w nich nie przebywa�, czy to jako wychowanek, czy te� jako wychowawca. Dziennikarz trafia zwykle do plac�wki po otrzymaniu jakiego� sygna�u i z regu�y jest to sygna�, �e dzieje si� tam co� z�ego. Informacja o tym, �e jest dobrze, nie jest zazwyczaj godna reporterskiej fatygi. Do�wiadczony wychowawca, ogl�daj�c lub czytaj�c interwencyjny reporta�, ju� po kilku chwilach wie, kto zde- zorientowanego dziennikarza �wpu�ci� w maliny", by w ten spos�b odegra� si� na nie lubianym koledze lub dyrektorze. Szczeg�lne za- �enowanie budz� sceny podtykania mikrofonu dzieciom i wykorzy- stywania ich w rozgrywkach doros�ych. Naiwny dziennikarz, traktu- j�c swoj� miar� odbiorc� reporta�u, czyni w�wczas - chc� ufa�, �e dzia�aj�c w dobrej wierze - ogromn� krzywd� dzieciom. Po jego wyje�dzie i emisji reporta�u, zar�wno dzieci, jak i wychowawcy po- zostan� ze swym problemem na powr�t sami. I tylko �y� z sob� b�- dzie im jeszcze ci�ej. Ten, kto �za�apa� si�" na lata wys�ugiwania si� dziennikarzy ko- lejnym ekipom, wie, �e papier wszystko przyjmie. M�odsi natomiast -jako mniej odporni - �atwiej ulegaj� nie zawsze rzetelnym dzia- �aniom czwartej w�adzy. Gdyby chodzi�o tylko o dyletanctwo lub przek�amania w publikacjach dotycz�cych polityki, w�wczas rzecz nie by�aby warta wspomnienia. Tymczasem jednak sprawy maj� si� o wiele gorzej. Nierzetelno�� wielu dziennikarzy �atwo bowiem do- strzec r�wnie� w artyku�ach, dotycz�cych kwestii powa�nych. Wszy- 8 Domy na piasku stkich Czytelnik�w zach�cam do du�ej rezerwy, gdy w czasopismach niefachowych natrafiaj� na tekst o sieroctwie i o domach dziecka. Gdyby mie� pewno��, �e redakcje za ka�dym razem opublikuj� po- lemik� z ewidentnymi g�upstwami, jakie na swych �amach na te tematy g�osz�, pewnie zaprzesta�bym wszelkiej innej dzia�alno�ci, gdy� doch�d z samych honorari�w z tego tytu�u sytuowa�by mnie w najwy�szej grupie podatkowej. �arty odsu�my jednak na bok, gdy� sprawa jest powa�na. M�j �al i irytacja kierowane s� bowiem nie tyle do czasopism kiepskich, po kt�rych i tak niczego dobrego nigdy si� nie spodziewa�em, lecz przede wszystkim do tych ze �cis�ej czo��w- ki. Obraz dom�w dziecka, jaki otrzymuje zwykle czytelnik tych cza- sopism, �le bowiem �wiadczy o odpowiedzialno�ci za s�owo i o wra�- liwo�ci wi�kszo�ci autor�w. Pr�buj�c �ukaza� dramat", powielaj� schemat pisania o sprawach g��bokich w spos�b powierzchowny, efekciarski czy wr�cz sensacyjny. Sporadycznie ukazywana jest trudna codzienno�� dom�w dziecka, nie zostanie natomiast przegapiona �ad- na okazja, by nag�o�ni� (lub nierzadko wykreowa�) jak�� zwi�zan� z ich funkcjonowaniem afer�. Podobnie widz, znaj�cy domy dziecka jedynie z wy�wietlanych w telewizji film�w, nie mo�e nie nabra� podejrze�, �e wychowawcy premiuj� lizusostwo, bezkrytyczne po- s�usze�stwo i donosicielstwo, a wobec niepokornych stosuj� szanta� i kary fizyczne. Wielu autor�w gubi te� niezachwiane przekonanie, �e uderzaj�c w pracownik�w dom�w dziecka, broni� dzieci. Pewno�� siebie wy- powiadaj�cych^ druzgoc�ce s�dy dziennikarzy idzie w�wczas w zawody z ich ignorancj�. Zilustruj� to przyk�adami, wzi�tymi z bodaj najpowa�niejszych dziennik�w w kraju. Celowo pomijam wy- twory prasy, na Zachodzie zwanej bulwarow�. Doda� jeszcze mu- sz�, �e swym komentarzem opatruj� poni�ej teksty, kt�rych autorzy, moim zdaniem, napisali je w dobrej wierze. Na pocz�tek kilkuzdaniowa pr�bka, wyj�ta z tekstu opublikowanego przed kilku laty w Gazecie Wyborczej '. Ca�o�� jest w sumie do�� 1 W�r�d polemik, jakie pomie�ci�em w tej ksi��ce, zdecydowana wi�kszo�� odnosi si� do tekst�w, og�oszonych w Gazecie Wyborczej. Wynika to z faktu, �e Stereotypy na temat dom�w dziecka 9 sympatyczn� opowie�ci� o �yczliwej ludziom i ch�tnie nios�cej in- nym pomoc aktorce, kt�ra, gdy us�ysza�a o trudnej sytuacji material- nej plac�wek opieku�czo-wychowawczych, z potrzeby serca zarea- gowa�a nast�puj�co: �(...) kupi�a s�oiczki z zagranicznymi od�ywka- mi. Posz�a do najbli�szego domu dziecka, wesz�a na sal� i rozda�a s�oiczki maluchom. Dzieci wyjad�y od�ywki do czysta, a p�niej (...) dowiedzia�a si�, �e powinna wr�czy� dar nie dzieciom, lecz opieku- nom (...). Ka�da inna kolejno�� jest sprzeczna z porz�dkiem". Wyobra�my sobie teraz podobn� scen� w typowym mieszkaniu typowej rodziny. Zgodzimy si� wszak, i� (dom dziecka winien - na tyle, na ile to mo�liwe - imitowa� prawdziwy dom, Je�li obca oso- ba wchodzi do domu (a niechby nawet ciotka czy znajoma), to zanim cokolwiek w nim zrobi, najpierw wita si� z gospodarzami. W domu dziecka rol� gospodarza-rodzica pe�ni wychowawca. Bohaterka re- porta�u go nie dostrzeg�a, od razu przyst�puj�c do �zagospodarowa- nia" dzieci.^Presti� wychowawcy nie jest dla wychowank�w, w odr�- nieniu od autorytetu ojca czy matki, czym� naturalnym - trzeba go dopiero wypracowa�. Ignorowanie wychowawc�w przez osoby odwiedzaj�ce dom dziecka w tym dziele nie pomaga. Nasuwa si� te� pytanie, czy nie mo�na znale�� sposobu, by obdarowuj�c, unikn�� wyci�gania r�ki przez dzieci. Je�li traktuje si� je jak biedne sierotki, niekt�re zaczynaj� z czasem wchodzi� w t� rol� i wyci�ganie r�ki staje si� u nich utrwalonym odruchem. Scenki podobne do opisanej - wbrew najlepszym intencjom pe�- nych wsp�czucia ofiarodawc�w -^"koduj� w dziecku przekonanie, �e jest biedn� sierotk� z �bidula", nic nie ma, a w zwi�zku z tym mo�e wyci�ga� r�k�, aby otrzyma� dobro, kt�rego pragniej Dzieciom z dom�w dziecka ofiarno�� bli�nich jest bardzo potrzebna. Bud�ety tych plac�wek nie przystaj� do marnych mo�liwo�ci resortu, a c� dopiero do zakresu potrzeb. Skoro jednak w tak wielu ludziach doro- s�ych dost�p w ostatnich czasach do zagranicznych dar�w nie zro- dzi� wdzi�czno�ci i pokory, lecz pazerno�� i zawi��, to tym wi�ksza w�r�d gazet i czasopism, kt�re czytam, Gazeta najcz�ciej podejmuje problem sie- roctwa i dom�w dziecka. Z pewno�ci� nie robi tego najgorzej czy te� gorzej od innych, cho� nie ma co kry� - fanem jej �linii pedagogicznej" nie jestem. 10 Domy na piasku jest gro�ba takich konsekwencji, gdy w spos�b nie przemy�lany ob- darowuje si� dzieci. To w�a�nie dlatego form� przekazania daru warto i nale�y om�wi� z wychowawcami, i warto te� by� otwartym na ich sugestie. Drugi tekst jest histori� ch�opca, wychowanka podwarszawskiego domu dziecka, kt�ry targn�� si� na swoje �ycie. Zrobi� to po tym, jak dyrektor domu dziecka zabroni�a mu wyjazd�w do m�czyzny, kt�ry od kilku miesi�cy co kilka dni go�ci� go w swoim domu i pozwala� mu u siebie nocowa� w dni poprzedzaj�ce zaj�cia w pobliskim za- k�adzie pracy, w kt�rym ch�opak uczy� si� zawodu. M�czyzna �w zaprzyja�ni� si� z ch�opcem i -jak deklarowa� - chcia� mu pomoc w uko�czeniu szko�y i usamodzielnieniu. Jego dzia�ania mia�y cha- rakter spo�eczny, opiekunem prawnym ch�opca by�a bowiem jedna z wychowawczy�. Po jakim� czasie ch�opiec zacz�� przed�u�a� po- byty u swego doros�ego przyjaciela-opiekuna i jednocze�nie nasili�y si� wagary. Gdy na semestr otrzyma� siedem ocen niedostatecznych, dyrektor postanowi�a po�o�y� kres pobytom ch�opca poza plac�wk�. Jego przyjaciel �uruchomi�" w�wczas rzecznika praw ucznia, media i Krajowy Komitet Ochrony Praw Dziecka. Uzyska� ich poparcie dla swych zamiar�w chronienia ch�opca przed - jak to okre�li� - re- presjami dyrekcji i wychowawc�w. Ch�opak, kt�ry chcia� nadal prze- bywa� u tego m�czyzny, w konsekwencji targn�� si� (na szcz�cie nieskutecznie) na swe �ycie. Tak przedstawia� si� - jak m�wi� prawnicy - stan faktyczny sprawy. Kto chce doczyta�: Rzeczpospolita z 20. 6. 1996 r., artyku� pt. �Prawdziwi i fa�szywi przyjaciele". Aby oszcz�dzi� czytelnikowi k�opot�w ze zinterpretowaniem tekstu, redakcja ponad tytu�em arty- ku�u wydrukowa�a list, napisany przez ch�opca (z tre�ci artyku�u wy- nika jednak, �e nie wiadomo do ko�ca, kto �w list napisa�), w kt�rym wini on dyrektora plac�wki za sw� decyzj� o samob�jstwie. Nie mam �adnych w�tpliwo�ci, �e tekst ten pog��bi� niech�� wie- lu os�b do ludzi pracuj�cych w domach dziecka. Dla mnie natomiast, jako dla kogo�, kto �adnych par� lat sp�dzi� w tych plac�wkach, by� to artyku� - wbrew intencjom autorki - o trosce, desperacji i od- powiedzialno�ci walcz�cych o odpowiedzialnie pojmowane dobro Stereotypy na temat dom�w dziecka 11 wychowanka dyrektora domu dziecka, wychowawc�w i wizytatora p�ockiego kuratorium. Uwa�am jednocze�nie, �e opisywa� on nieod- powiedzialno�� zar�wno m�czyzny, kreuj�cego si� na �spo�eczne- go opiekuna" ch�opca, jak i rzecznika praw dziecka, a tak�e... autor- ki tekstu. Komentarz zaczn� od postawienia prostego pytania: skoro ch�o- piec zosta� umieszczony w domu dziecka, to kto ponosi za niego odpowiedzialno��? Oczywi�cie, dom dziecka, a konkretnie dyrektor i wychowawcy. Co do tego nikt nie mo�e mie� w�tpliwo�ci. A skoro tak, to dlaczego wychowawcy ch�opca - w tym dyrektor i prawny opiekun - nie mog� prowadzi� pracy wychowawczej wedle swojej wiedzy i dobrej woli? Dlaczego w kwestii wychowania ch�opca de- cydowa� ma kto� obcy, kto - co nale�y podkre�li� - �adnej for- malnej odpowiedzialno�ci za swe decyzje nie ponosi? Wystawiaj�cy domom dziecka cenzurki lubuj� si� w por�wnywa- niu tych plac�wek z domami. �atwo wtedy dostrzec wszystkie ich wady i s�abo�ci. Proponuj�, by konsekwentnie i tu si�gn�� do tego por�wnania. Stawiam zatem kolejne pytanie: Kto przy zdrowych zmy- s�ach zgodzi si�, aby do jego domu wszed� obcy cz�owiek, a niechby i znajomy dziecka, i podejmowa� decyzje, dotycz�ce tego dziecka? Czy Pani rzecznik praw lub Pani redaktor zgodzi�yby si� na to, gdy- by chodzi�o o ich w�asne dzieci? Czy zdaniem Pa� mo�na, ot tak, wej�� do cudzego domu i decydowa� o dziecku gospodarza? Je�li nie mo�na, to pytam, sk�d �w poklask dla dzia�a� naszego �spo�ecz- nego opiekuna"? I do tego dzieje si� to niespe�na p� roku od lawiny zas�u�enie krytycznych artyku��w o dyrektorze domu dziecka, kt�ry wydawa� dzieci, gdzie popadnie. W kontek�cie omawianej sytuacji wypowiedzie� nale�y og�ln� uwag�, maj�c przy tym nadziej�, �e nie dotyczy ona wprost bohatera analizowanego artyku�u. Nie podoba mi si� zabieranie przez samot- nego m�czyzn� o pokolenie od siebie m�odszych wychowank�w do siebie do domu. Nie jest to odpowiednie dla ch�opca �rodowisko. Znane mi s� analogiczne do tej sytuacje i wiem, o czym pisz�. Wiem te�, jakie zarzuty postawi�aby ta sama pani redaktor i ta sama pani rzecznik praw, gdyby spotka�y si� z sytuacj�, w kt�rej wychowanek domu dziecka, wypuszczany na dnie i noce do obcych ludzi, zosta� 12 Domy na piasku tam w jakikolwiek spos�b wykorzystany. Jak wychowuje si� dzieci, to trzeba mie� wyobra�ni�. Jak si� na ten temat pisze - te�. Spora grupa tekst�w oraz program�w radiowych i telewizyjnych 0 domach dziecka ma charakter ckliwo-sentymentalny. Typowym przyk�adem s� reporta�e, emitowane przed Bo�ym Narodzeniem lub Dniem Dziecka. Rozczulaj�ce opisy skrzywdzonych, biednych, ko- chanych sierotek chwytaj� za serce skor� do wzrusze� publiczno��. -Uproszczone i jednostronne, przystaj� do ukszta�towanego w �wia- domo�ci spo�ecznej stereotypu sieroctwa. Z tym tylko, �e �w stereo- typ - nawi�zuj�cy do dobrej pami�ci o domu prowadzonym przez Janusza Korczaka - daleki jest od wsp�czesnej rzeczywisto�ci. Pu- blikacje te maj� spe�ni� okre�lon� funkcj�: wzruszy�, rozbudzi� ofiar- no�� itp. Uwa�am jednak, �e s� swego rodzaju agitk�, kt�ra - cho�by najlepiej zrobiona - nie jest dobrym sposobem ukazania z�o�onych 1 trudnych problem�w. Dzieciom z dom�w dziecka najbardziej mo�e bowiem pom�c przedstawienie ich takimi, jakie s�. Tak�e domom dziecka najwi�cej dobra mo�e przysporzy� prawda o nich, podana bez szukania taniej sensacji, ale te� bez sentymentalizmu. Tylko maksymalnie prawdziwy wizerunek dom�w dziecka i ich mieszka�- c�w stwarza bowiem szans� prze�amania dominuj�cych w spo�ecze�- stwie, niezmiernie powierzchownych intelektualnie, typ�w postaw wobec sieroctwa, kt�re trzeba uzna� za wysoce niekorzystne z punk- tu widzenia dobra osieroconych dzieci. ,' Przewa�a postawa ckliwo-sentymentalna, kt�rej przeciwie�stwem jest postawa niech�ci^o niej ni�ej). Postawa ckliwo-sentymentalna ma swe �r�d�o w naturalnym odruchu wsp�czucia wobec skrzywdzonych. Charakteryzuje j� idealizowanie dzieci z dom�w dziecka wedle sche- matu rodem z bajki - skoro dziecko jest biedne i skrzywdzone, to z pewno�ci� jest ono r�wnie� grzeczne, �agodne i kochane, jak Kopciu- szek i Sierotka Marysia. W schemacie tym nie mie�ci si� pogmatwana psychika tych dzieci, cz�sto te� ich demoralizacja. (Prezentuj�cy tak� postaw� wychowawca pr�dko uznany zostanie przez dzieci za frajera; gdy przejawiaj� sponsor, w�wczas wsp�praca z nim mo�e sko�czy� si� wraz z pokazaniem mu j�zyka przez kt�re� z dzieci. O efektach pracy motywowanych sentymentalizmem dziennikarzy ju� pisa�em. Stereotypy na temat dom�w dziecka 13 Ckliwo�� i sentymentalizm wobec wychowank�w cz�sto idzie w parze z niech�ci� wobec wychowawc�w. Kto�, kto obrzuci to �rodowisko lawin� zarzut�w, mo�e liczy� na skwapliwy pos�uch dziennikarza i ca�kowit�... bezkarno��. Bo kt� z wychowawc�w b�dzie chcia� prze- prowadza� dow�d na to, �e nie jest wielb��dem? O wychowawcach tak m�wi np. psychoterapeuta, by�y wychowanek domu dziecka: �(...) Tam [tj. w domu dziecka - M. A.] zajmuj� si� nimi [tj. dzie�mi - M. A.] ludzie pracuj�cy �od-do�. Wychowawca przychodzi na dy�ur, wi�kszo�� czasu sp�dza poza grup�, pilnuje tylko, �eby nie by�o k�o- pot�w. Uwag� po�wi�ca nielicznym, z kt�rych mo�e by� dumny, a przede wszystkim tym, kt�rzy rozrabiaj�. Dzieci, kt�re sprawiaj� pro- blemy wychowawcze, s� eliminowane do zak�ad�w resocjalizacyjnych. (...) Dzieci, kt�re podporz�dkuj� si� wychowawcom, zostaj� w domu dziecka. Ucz� si�, �e nie warto si� wychyla�. (...) Dzieci w domach dziecka nie maj� zaspokojonych potrzeb emocjonalnych, nikt ich nie kocha, nikomu na nich nie zale�y" (Gazeta Wyborcza z 5. 11. 1996). Pami�tam i ja nominalnych wychowawc�w, a w istocie nadzorc�w, pracuj�cych w domu dziecka �od-do". M�wienie tak o wszystkich, i to przez kogo�, kto -jak dowiadujemy si� z redakcyjnej notki - zaj- muje si� szkoleniem wychowawc�w z dom�w dziecka, a wi�c ich zna, wydaje mi si� jednak nieprawdopodobnym g�upstwem. R�wnie du�ym g�upstwem by�oby wyda� ocen� o wszystkich dziennikarzach po prze- czytaniu kilku brukowych gazet lub o wszystkich psychoterapeutach, wiedz�c o tym, �e kilku z nich dopuszcza si� nadu�y� wobec swych pacjent�w. Znamienne jest, �e dziennikarz, przeprowadz�cy wywiad, na g�upstwa wypowiadane przez swego rozm�wc� nie reagowa�. Wi- da� s�ysza� od niego to, z czym si� zgadza� i co chcia� s�ysze�. Pokora jest cech�, kt�r� musi posiada� ka�dy, kto porywa si� na trud ^ pracy wychowawczej z dzie�mi osieroconymi. Z tysi�ca przyczyn. ' Mi�dzy innymi dlatego, �e bez niej mo�na straci� motywacj� do tej pracy, gdy przeczyta si� w gazecie podobne do powy�szych g�up- stwa na sw�j temat. \ Kolejnym schematem jest [podej�cie do zagadnienia sieroctwa "^ w spos�b - tak to nazywam - atrybucyjny. Polega on na postrze- 14 Domy na piasku ganiu sierot jako os�b, kt�re bezwzgl�dnie nale�y zabra� z ich �ro- dowiska rodzinnego, by roztoczy� nad nimi kt�r�� z form opieki za- st�pczej.1. Jest to g��bsze zagadnienie, kt�re szerzej zosta�o om�wio- vne w inrrych rozdzia�ach. Tu poprzestan� jedynie na stwierdzeniu, �e i ten tok my�lenia pomija oczekiwania i emocje wi�kszo�ci osieroco- nych spo�ecznie dzieci. Dzieci te pragn� bowiem przede wszystkim powrotu do swoich rodzic�w. Nie mo�na tej emocjonalnej rzeczywi- sto�ci nie dostrzega�, zw�aszcza �e powr�t ten - przy podj�ciu wy- si�ku przez spo�ecze�stwo -jest mo�liwy. Na antypodach sentymentalizmu sytuuje si� �ywiona niekiedy wobec wychowank�w dom�w dziecka niech��,.: Najwi�cej niech�ci, ch�odu i rezerwy okazuj� mieszka�com tych plac�wek niekt�re osoby, sty- kaj�ce si� z nimi na co dzie�. Do os�b tych nale�y np. cz�� rodzi- c�w dzieci ucz�szczaj�cych do szko�y razem z wychowankami do- m�w dziecka. Ludzie ci l�kaj� si� (cz�sto nie bez powodu), by ich dziecko nie nauczy�o si� od swego kolegi z takiego domu czego� z�e- go. Postaw� niech�ci przejawia r�wnie� cz�� nauczycieli, kt�rzy wielokrotnie okazywali ca�kowit� bezradno��, gdy przychodzi�o im rozwi�zywa� - cz�ste, gdy idzie o dzieci z dom�w dziecka - pro- blemy wychowawcze. Ta postawa z rzadka bywa pierwotna, zwykle stanowi konsekwencj� osobistych kontakt�w z wychowankami. Zda- rza si� bowiem cz�sto, �e wyg�rowane oczekiwania bole�nie zderzaj� si� z szorstk� rzeczywisto�ci�. Wychowankowie bywaj� niekiedy - co tu kry� - bezlito�ni w odzieraniu co bardziej naiwnych ludzi z ich sentymentalnych sk�onno�ci^ Pomi�dzy ckliwo�ci� a niech�ci� rozci�ga si� obszar, na kt�rym po- szukiwa� nale�y po��danych postaw wobec mieszka�c�w dom�w dziecka. Jest to jednak postulat prze�amania stereotyp�w, jakie dzi� panuj� niemal�e niepodzielnie. Wielokrotnie okazywa�o si�, niestety, �e si�a stereotyp�w jest o wiele wi�ksza od si�y przeciwstawianych im argument�w. II 98% Z okna na drugim pi�trze, kt�re zamieszkuj� dziewcz�ta, rozpo�cie- ra si� pi�kny widok na dolin� rzeki. Za rzek�, na skarpie, wznosz� si� bloki. Piotr od jakiego� czasu zacz�� przychodzi� do tego pokoju. Zjawia� si� tu� po kolacji, niby to odwiedzi� kole�ank�, pogada�. To by� jednak poz�r, a prawdziwy pow�d by� zupe�nie inny. Wieczorem dostrzega� �wiat�o w jednym z okien bloku po drugiej stronie rzeki. To by�o okno mieszkania jego rodzic�w. Czy jest gdzie� szersza, bardziej bezbrze�na rzeka ni� ta, kt�ra oddziela�a go od domu? Kie- dy� tam uciek�. To by�a typowa dla wychowank�w dom�w dziecka ucieczka/Dni nie uciekaj� zbyt cz�sto, a je�eli ju� uciekaj�, to z re- gu�y nie jest to ucieczka z domu dziecka, lecz ucieczka do ich ro- dzinnego domu^To jest dosy� zasadnicze rozr�nienie. Piotr te� nie tyle ucieka� z plac�wki, co do swego domu, do swych rodzic�w. �atwo by�oby go znale��, ale zanim zacz�li�my szuka�, matka sama go przyprowadzi�a. By� za�amany. Nie rozumia�, jak mog�a powia- domi� nas o ucieczce i bez nacisku z niczyjej strony przywie�� go do domu dziecka. Prawd� powiedziawszy, ja te� czu�em niesmak. Ro- zumia�em ch�opaka, kt�ry mia� nadziej�, �e matka go ukryje i niko- mu nie odda, a je�li odda, to pod przymusem. On by� wtedy ju� na tyle rozgarni�ty, �e nie m�g� mie� w�tpliwo�ci co do skuteczno�ci swej ucieczki. Uciekaj�c do rodzic�w, pragn�� zapewne jedynie otrzy- ma� od nich jaki� gest, m�wi�cy, �e jest dla nich bliski, wa�ny, �e chc� go mie� przy sobie. P�niej ju� nie mia� tej nadziei i ju� nie ucieka�. Jego matka nie rozumia�a zapewne, dlaczego nie podzi�ko- 16 Domy na piasku wa�em jej za odwiezienie syna i dlaczego - co pewnie wyczuwa�a - by�em w duchu na ni� z�y. ZatenAjstota dramatu Piotra i wi�kszo�ci wychowank�w dom�w dziecka nie polega na tym, �e utracili najbli�szych i dom, lecz na tym, �e ich rodzice �yj�, a domy dzieci te maj� a� dwa... Poza tym 90% znanych mi rodzic�w dzieci mieszka�o co najwy�ej o p� godziny drogi od domu dziecka. Reszta te� niewiele dalej. W wyniku podj�cia w ostatnich miesi�cach 1996 roku akcji charyta- tywnej na rzecz dom�w dziecka, zainteresowanie spo�ecze�stwa tymi instytucjami wzros�o. Wbrew powszechnemu mniemaniu, �e na wy- chowaniu ka�dy si� zna, stwierdzi� trzeba, �e na wychowywaniu dzieci osieroconych zna si� ma�o kto. Niewielka jest te� wiedza prze- ci�tnego obywatela na temat dom�w dziecka, ich specyfiki, a zw�a- szcza dzieci, kt�re w nich przebywaj�. Tytu�owa liczba dotyczy bo- daj najistotniejszego rysu tych plac�wek i od niego wypada rozpocz�� przybli�anie skomplikowanej problematyki funkcjonowania dom�w dziecka. Jak si� wydaje, jest on r�wnie ma�o znany, jak pozosta�e. Mo�e troch� wi�cej ni� 98%, a mo�e nieco mniej - to zreszt� nie ma wi�kszego znaczenia. Istotne jest, �e tak powszechne jest zjawi- \ sko, o kt�rym b�dzie mowa.W�r�d dzieci, przebywaj�cych w domach ^ dziecka, oko�o 98% posiada jedno lub oboje rodzic�w. Nie s� wi�c sierotami w potocznym i pierwotnym znaczeniu. Dla nazwania ich sytuacji wymy�lono nowe poj�cie - sieroctwo spo�eczne. /Dzieci osierocone spo�ecznie to jednak nie tylko te umieszczone w domach dziecka, ale r�wnie� te, kt�re pozostaj�c w swych rodzi- nach, s� zaniedbane w wyniku niewywi�zywania si� przez rodzic�w z obowi�zk�w opieku�czych. > Liczba dzieci umieszczonych w domach dziecka wynosi oko�o 17 tysi�cy. Nie jest to jednak liczba sierot spo�ecznych, tylko liczba ~" miejsc w tych plac�wkach. To zaledwie wierzcho�ek g�ry lodowej. Aby spr�bowa� uchwyci� rzeczywiste rozmiary zjawiska sieroctwa spo�ecznego, pos�u�� si� przyk�adem pewnej �wietlicy �rodowisko- wej, funkcjonuj�cej na star�wce du�ego i maj�cego dobr� opini� miasta w centrum kraju. Do tej�e �wietlicy przychodzi ka�dego dnia 98% 17 30 (a sporadycznie jeszcze drugie tyle) dzieci, by od godziny 13 do 20 odrabia� tam lekcje, pogra� w ping-ponga, wypi� herbat� itp. Wszystko to robi� pod opiek� wychowawc�w, kt�rzy w lekcjach pomog�, w osobistych sprawach doradz�, dopilnuj� te�, aby w �wie- tlicy nie pojawi� si� nikt niepowo�any. Wszystkie te dzieci pochodz� z czterech(!) kr�tkich uliczek star�wki. Dzieci przychodz� tam z w�asnej woli. Oferta �wietlicy musi by� wi�c dla nich atrakcyjna. Nie zdarza si� natomiast, aby rodzice tych dzieci zaszli do �wietlicy, zerkn�� chocia�by, czy ich latoro�l tam jest. Wychowawcy, z kt�rych cz�� ma w zawodowym �yciorysie prac� w domu dziecka, twier- dz�, i� sytuacja rodzinna wielu spo�r�d ich podopiecznych jest nie lepsza od tej, kt�ra by�a przyczyn� umieszczenia wychowank�w w plac�wce. Znaj�c nie�le miasto, twierdz�, �e nale�a�oby utworzy� w nim jeszcze ze 40 podobnych �wietlic, aby zaj�� si� wszystkimi nie dopilnowanymi przez rodzic�w dzie�mi, snuj�cymi si� popo�u- dniami i wieczorami po ulicach. A� strach szacowa� rozmiary zjawi- ska w skali ca�ego kraju. Wr��my jednak do dom�w dziecka, a wi�c do dzieci, kt�re w wyniku rodzicielskich zaniedba� zosta�y tam umieszczone. Liczba 98% sierot spo�ecznych w tych domach dziwi osoby nie zorientowa- ne, kt�rym plac�wki te kojarz� si� z sieroci�cem, gromadk� ma�ych, zap�akanych dzieciak�w, zagubionych po stracie rodzic�w. Niestety, nie zorientowani s� czasami nawet �ludzie z bran�y" o�wiatowej. Oto podczas jednej z wizytacji domu dziecka �wie�y nabytek jednego z kuratori�w zg�osi� pretensje, i� w pokojach dzieci nie ma �adnych pami�tek po rodzicach, daj�c dow�d swej nie�wiadomo�ci, i� rodzice ci zazwyczaj �yj�. Niewiele os�b, kt�re t� liczb� znaj�, u�wiadamia sobie wynikaj�- ce z niej konsekwencje. Kryje si� bowiem za ni� wiele najrozmait- szych tajemnic. Przedstawienie ich w spos�b mo�e czasami nawet nazbyt dos�owny i dosadny jest zamierzone. To konieczne, gdy podej- muje si� pr�b� dotkni�cia, a mo�e zrozumienia, najtrudniejszych za- gadnie�, zwi�zanych z funkcjonowaniem tych plac�wek. Prawie wszyscy wychowankowie dom�w dziecka maj� wi�c oboje ? albo przynajmniej jedno z rodzic�w. Maj�te� dziadk�w, ciocie, wuj- 18 Domy na piasku k�w, starszych braci, siostry itd., itp. Wi�kszo�� z nich wychowaw- cy widz� w domu dziecka raz. Nie zgadniesz, Czytelniku, z jakiej to ji. Jest to okazja jedyna i szczeg�lna - to dzie� Pierwszej Ko- munii �wi�tej wychowanka. W wielu domach dziecka zapraszani s� na ten dzie� wszyscy, kt�rych chce go�ci� dzieciak. I przyje�d�aj�. Id� do ko�cio�a na msz� �wi�t�, a p�niej zasiadaj� z nami za sto�em - jak to rodzina. Trudno by�o mi ten dzie� prze�ywa� w spos�b wznios�y, godny tajemnicy Komunii �wi�tej. Mam du�o wyrozumia�o�ci, a mo�e ra- czej zrozumienia, dla rodzic�w wychowank�w, ale tego dnia z tru- dem t�umi�em w sobie w�ciek�o�� i w duchu z�orzeczy�em wszyst- kim przyjezdnym. Zreszt� bardziej z�orzeczy�em owym dziadkom i innym krewnym ni� rodzicom. A� chcia�o si� rzuci� im w twarz pytanie: Gdzie byli�cie przez ca�e miesi�ce lub lata?! Dlaczego nie odwiedzicie, nie zabierzecie dzieciaka cho�by na kilka godzin? Tego dnia nie mo�na jednak stawia� takich pyta�, bo w jednej chwili znik- n�aby jego �wi�teczna atmosfera. Dzie� ten jest wielkim �wi�tem dziecka i trzeba czyni� wszystko, aby takim go zapami�ta�o. Kiedy�, chc�c uzmys�owi� dziennikarzowi dramat spo�ecznego osie- rocenia, u�y�em por�wnania, kt�re mnie samego zmrozi�o. Ot� po- wiedzia�em, �e gdyby do domu dziecka trafi�o pachol�, niechby i do�� ma�e, kt�rego rodzice zgin�li w wypadku, to pewnie z wielkim tru- dem, ale jako� przeprowadziliby�my je przez ten najtrudniejszy okres i w sensie profesjonalnym wymy�liliby�my w�a�ciwy spos�b pracy z tym dzieckiem. �mier�, kt�ra nas zawsze zaskakuje, kt�rej si� l�- kamy, kt�ra - zw�aszcza, gdy odchodzi kto� bliski - pora�a, jest jednak w najg��bszej swej warstwie czym� naturalnym. Cho�by w tym sensie, �e dotyka ka�dego. Mo�na znale�� argument, kt�ry z�agodzi b�l i pomo�e z ni� si� pogodzi�. Mo�na te� - zapewniaj�c dziecku du�o ciep�a - po prostu pom�c mu przetrwa�. Natomiast bezrad- no�� ogarnia wobec niepogodzenia si� z losem dziecka osieroconego spo�ecznie. W jaki spos�b pom�c mu zrozumie� to, co je spotka�o? Jest to tym bardziej trudne, �e z�em by�oby dla niego, gdyby si� z tym pogodzi�o. Wszak nic bardziej od pogodzenia si� z takim losem nie narazi wychowanka na pope�nienie b��du rodzic�w^ U 98% 19 (Rodzice i inne osoby z rodziny wychowank�w tkwi� bardzo moc- * no w �wiadomo�ci i psychice dzieci. To nie jest tak, �e z momentem zabrania z domu zamkni�ty zostaje jeden rozdzia�, a rozpoczyna si� drugi. Owszem, drugi rozdzia� si� rozpoczyna, ale pierwszy nadal trwa. To jest tak jak z moim zepsutym telewizorem, w kt�rym na pierwszym programie �przebija" cz�sto obraz z dw�jki. Mo�na do- sta� ob��du. \ Dom staje si� na d�ugo upragnionym miejscem, za kt�rym dziec-= ko t�skni i do kt�rego pragnie powr�ci�. Wypiera wi�c ono z�e wspo- \ mnienia, idealizuje rodzic�w i t�skni. Nawet je�li w gniewie z�orze- i czy rodzicom, kt�rzy nie przyjechali go odwiedzi�, to i tak w g��bi ! duszy ich kocha. �yje w dw�ch �wiatach - tam, tj. u swych rodzif c�w^gdzie pragnie by�, i tu, tj. w domu dziecka, gdzie by� nie chce\ (Trud wychowania dziecka rozdartego pomi�dzy domem dziecka a domem rodzinnym jest niewyobra�alny. Nie pomog� �adne sche- maty, �adne podr�czniki, niewiele poradzi doradca czy wizytator. Dlatego wychowawca musi by� cz�owiekiem dojrza�ym, samodziel- nym, potrafi�cym zrozumie� sw� grupk� dzieciak�w, w por� podej- muj�cym decyzje. '� Wychowywanie w domu dziecka jest dzia�aniem w ramach tr�j- k�ta: dziecko - rodzina - wychowawcy./Tr�jk�t nie jest dobr� fi- gur� geometryczn� dla stosunk�w mi�dzyrudzkich. Dotyczy to nie tyl- ko romans�w i ma��e�skich zdrad. Poza tym nie wszystkie ramiona naszego tr�jk�ta s� r�wnie mocne.^Relacja pomi�dzy dzieckiem a rodzicami jest z regu�y intensywna, pomimo i� obarczona patolo- gicznym oddzia�ywaniem rodzic�w. Relacja: dziecko - wychowawcy przechodzi� mo�e rozmaite fazy, w zale�no�ci od czasu jej trwania, umiej�tno�ci oddzia�ywania wychowawczego, postawy rodzic�w, ich wp�ywu na dziecko i wielu innych czynnik�w. Z kolei wi� ��cz�ca wychowawc�w i rodzin� wychowanka czasem w og�le nie istnieje, a niekiedy mo�na j� uzna� tylko za poprawn�^ I Owa s�abo�� wsp�pracy pomi�dzy rodzicami a wychowawcami powoduje w konsekwencji, �e dziecko, wzrastaj�c, podlega swoistej dwuw�adzy (czy mo�e lepiej - podw�jnemu oddzia�ywaniu), a prze- kaz, id�cy od rodzic�w - tu nie mo�na mie� z�udze� - ma niewie- le wsp�lnego z oddzia�ywaniem wychowawc�w z domu dziecka) Jest 20 Domy na piasku to szkodliwe dla rozwoju psychicznego i spo�ecznego dziecka. Pozo- staje mu bowiem albo dokona� dramatycznego wyboru pomi�dzy lojalno�ci� wobec rodzic�w a pos�usze�stwem wychowawcom, albo odrzuci� i jednych, i drugich, albo te� gra� w domu dziecka rol� po- s�usznego wychowanka, za� w domu rol� lojalnego dziecka^ pi�tego niezb�dna jest wsp�praca wychowawc�w z rodzinami wychowank�w. Utworzenie przez wychowawc�w i rodzic�w jakiej� formy koalicji pedagogicznej stanowi� mo�e dla dziecka szans� na mo�liwie harmonijne relacje tak z jednymi, jak i z drugimi. W przy- sz�o�ci bardziej realnie zarysowa� si� mo�e r�wnie� szansa na po- wr�t dziecka do domu rodzinnego. Zale�y to, rzecz jasna, r�wnie� od tego, czy rodzice skoryguj� swe post�powanie, kt�re doprowa- dzi�o do odebrania im dziecka. Nie jest �atwo tak� koalicj� utworzy�, zwa�ywszy fakt, i� prze- kaz, id�cy od wychowawc�w, z regu�y jest sprzeczny z otrzymywa- nym od rodzic�w. Dziecku, kt�re trafi�o do domu dziecka w wieku np. 10 lat, niezwykle trudno podda� si� rytmowi domu, stawianym tam wymaganiom. Samo codzienne odrabianie lekcji mo�e by� dla niego zwi�zane z nie lada wysi�kiem. Przecie� dotychczas nikogo jego post�py szkolne nie interesowa�y. Dzieci trafiaj� do dom�w dziecka z regu�y nie w konsekwencji nadu�ywania w�adzy rodzicielskiej, lecz w wyniku kolosalnych zaniedba�. Dziecko po przybyciu do plac�w- ki czuje si� jak umieszczone w klatce dzikie zwierz�, �yj�ce dot�d na wolno�ci. Poza lekcjami k�opoty mog� dotyczy� tysi�cy drobnych i wielu powa�nych spraw, pocz�wszy od umiej�tno�ci zachowania si� przy stole, a na poszanowaniu cudzej w�asno�ci tudzie� cielesnej nietykalno�ci sko�czywszy. Je�eli adaptacja dziecka w plac�wce b�dzie przebiega�a burzliwie, w�wczas w dziecku nasila� si� b�dzie idealizowanie domu i ch�� powrotu, przy jednoczesnym ustawianiu si� na �nie" wobec domu dziecka. -(Niesp�jno�� �yciowego przes�ania, wyniesionego z domu, z tym, kt�re oferuje wychowankowi i koduje w nim dom dziecka^)dotyczy cz�sto ca�ego okresu pobytu dziecka w plac�wce. Bywa te� nierzadko tak, �e po pobycie w domu dziecka wychowanek wraca do domu rodzi- 98% 21 c�w. Je�li wynika to z faktu, i� sytuacja w jego rodzinie uleg�a po- prawie, to nale�y si� tylko cieszy�. Niestety, cz�sto takie posuni�cie jest wynikiem konieczno�ci. Wtedy �w przekaz pedagogiczny, otrzy- many przez dziecko w plac�wce, nara�a je na dalsze konflikty z rodzin�, do kt�rej powr�ci�o. ni WYCHOWANKOWIE I ICH DOM Gdy otwieram album ze zdj�ciami wychowank�w, przelatuj� mi przez g�ow� tysi�ce wspomnie�, zwi�zanych niemal z ka�dym z nich. Ich przesz�o�� i ka�dy dzie� bytno�ci w domu dziecka s� gotowym ma- teria�em na wyciskaj�ce �zy scenariusze. Tak�e ka�dy dzie� domu dziecka jest gotowym materia�em na d�ugie wielow�tkowe opowia- danie. Dom dziecka, kt�ry odwiedzamy, jest jedn� z trzystu pi��dziesi�ciu takich plac�wek. Mieszka w nich w sumie oko�o )1 tysi�cy dzieci. Wraz z wychowawcami i pracownikami obs�ugi spo�eczno�� dom�w dziecka osi�ga zapewne ze 25 tysi�cy os�b. Domy dziecka rozsiane s� po ca�ym kraju, a dzieci, mieszkaj�ce w danej plac�wce, pocho- dz� z regu�y z jej okolicy, w najgorszym wypadku z terenu ca�ego wojew�dztwa. Wyj�tkowo, np. w wyniku istotnych problem�w wy- chowawczych, umieszcza si� wychowanka w plac�wce bardziej od- dalonej od rodzinnego domu. Rodzice mog� przyje�d�a� do swych dzieci niemal�e zawsze, kie- dy chc�. Wychowawca uczyni im jednak delikatn� uwag�, gdy zda- rzy si� to podczas odrabiania lekcji lub w czasie ciszy nocnej, bo to dezorganizuje funkcjonowanie domu i �le wp�ywa na dziecko. Tam- ta kobieta, siedz�ca w fotelu w samo po�udnie powszedniego dnia, czeka na swego syna. Nie pracuje, mieszka kilka ulic st�d, jest bar- dzo emocjonalnie zwi�zana ze swym jedenastoletnim ch�opcem. Gdy ch�opak przyjdzie ze szko�y, p�jd� na kr�tki spacer, by ma�y zd��y� 24 Domy na piasku wr�ci� na obiad. Wielu wychowank�w ma sta�y kontakt z rodzin�. Pocz�tkowo jego cz�stotliwo�� zale�y wy��cznie od aktywno�ci prze- jawianej przez rodzic�w, p�niej wychowanek sam decyduje, w jaki s spos�b wykorzysta swe przepustki. Po uko�czeniu 14. roku �ycia mo�e by� puszczany samodzielnie poza dom dziecka i wiele razy zagl�da do rodzic�w, mieszkaj�cych w bli�szej lub nieco dalszej oko- licy, cho� oddzia�ywanie rodziny na dziecko bywa destrukcyjne. Widz� zdziwione oczy go�cia na widok gabaryt�w bractwa, spo- �ywaj�cego obiad. Ca�kiem dorodna m�odzie�. A gdzie te ma�e p�- draki, kt�re zajmuj� ca�y ekran w filmach, dotykaj�cych problemu sieroctwa? Bardzo ich niewiele. No w�a�nie. Po w��czeniu dom�w 1 ma�ego dziecka do resortu o�wiaty, w plac�wkach tych, formalnie rzec \ bior�c, przebywa� mog� dzieci ju� w wieku niemowl�cym. Oczywi- 1 �cie, dzieci takie trafiaj� wy��cznie do tych plac�wek, kt�re do nie- dawna nosi�y miano dom�w ma�ego dziecka, gdy� tylko one mog� zapewni� im odpowiednie warunki. W pozosta�ych (oko�o trzystu) domach dziecka przebywaj� dzieci w wieku powy�ej 3 lat. W wi�k- szo�ci du�o powy�ej. Wychowankowie s� usamodzielniani, gdy osi�- gn� 18 lat i zdob�d� zaw�d. Gdy jednak doros�y wychowanek uczy si� w systemie dziennym, w�wczas mo�e przebywa� w domu dziec- ka do uko�czenia studi�w, nie d�u�ej jednak ni� do 24. roku �ycia. A� tak doros�ych wychowank�w nie ma wielu, ale tendencja do pod- noszenia si� �redniej wieku dzieci przebywaj�cych w domach dziec- ka jest wyra�na. Domy, w kt�rych owa �rednia osi�ga 15-16 lat, nie s� rzadko�ci�. - W domach dziecka mieszka od 30 do grubo ponad 100 wycho- wank�w. Oczywi�cie lepiej si� �yje i pracuje plac�wce mniejszej. Gdy pracowa�em w domu dziecka, w kt�rym przebywa�o oko�o 40 wy- chowank�w, zna�em na pami�� wszystkich z imienia, nazwiska i prze- zwiska, o ka�dym potrafi�em sformu�owa� opini�, zna�em ich wyniki w nauce i sytuacj� rodzinn�. Kiedy natomiast trafi�em do plac�wki, sprawuj�cej piecz� nad 80 dzieci, ogarnia�em pami�ci� 30 ch�opa- k�w z mojego pi�tra, oko�o 20 dziewcz�t, ale zdarza�o mi si� nie pami�ta� imion pozosta�ych. Ile� musia�em si� czasami nagimnasty- kowa�, rozmawiaj�c ze znanym sobie dzieckiem, kt�rego imienia zapomnia�em! Gdybym obna�y� si� ze sw� niepami�ci� wobec dziec- Wychowankowie i ich dom 25 ka, kt�re akurat chce ze mn� porozmawia�, zrobi�bym mu ogromn� przykro�� i jednocze�nie podpad�bym mu na d�ugi czas. Mo�na wi�c powiedzie�, i�Tod pewnego pu�apu spo�eczno�� domu dziecka staje si� anonimowa./ [ Du�a liczba dzieci oznacza tak�e mniejsz� intymno�� i wi�kszy ha�as! Oko�o po�udnia jest tu jeszcze ca�kiem cicho. Gwar wzmaga si� wraz z powracaniem coraz wi�kszej liczby dzieci ze szk�. Osi�- ga on swe apogeum po kolacji, kiedy wychowankowie maj� czas wolny. Trzeba pami�ta�, �e to s� dzieciaki, a my�lenie dzieci rz�dzi si� nieco innymi prawami ni� my�lenie doros�ych. Wychowanek, maj�cy spraw� do kolegi, mieszkaj�cego w pokoju na drugim ko�cu korytarza, nie b�dzie marnowa� cennego czasu na sprawdzanie, czy on tam jest, lecz - wykorzystuj�c praktycznie wiedz� o pr�dko�ci rozchodzenia si� d�wi�ku - krzyknie na ca�e gard�o jego imi�. Je�li trzeba, to czynno�� powt�rzy, a� do skutku. Na zwr�con� przez wychowawc� uwag� podrepce do pokoju kolegi, ale lepiej nie s�u- chajmy tego, co - odwr�ciwszy si� na pi�cie - b�dzie mrucza� pod nosem, bo z pewno�ci� niewiele wy�apiemy s��w �agodniejszych od s�owa �bezsens". Ten jego krzyk, obijaj�c si� o �ciany, przerwa� kilka cichych roz- m�w, kilku drzemi�cych wychowank�w obudzi�. Obiad w gwarnej jadalni na sto os�b te� bardziej s�u�y najedzeniu si� ni� spo�yciu posi�ku. I tak to, dzie� po dniu, odk�ada si� w ka�dym dziecku co�, co powoli, ale konsekwentnie, podnosi na coraz wy�szy poziom ich poirytowanie i agresywno��. Je�li jesiennego wieczoru dw�ch dosy� spokojnych ch�opak�w nagle i bez istotnego powodu we�mie si� za �by, a my, po rozdzieleniu ich i uspokojeniu, nie b�dziemy potrafili ustali� przyczyny sprzeczki, to wielce prawdopodobne, i� w�a�nie wy- rzucili oni z siebie kumulowane od tygodni pok�ady agresji, bior�ce si� z samej specyfiki �ycia w tak wielkiej zbiorowo�ci. / Ca�a zbiorowo�� podzielona jest na^grupy, mniej wi�cej 15-oso- < bowe. S� one tworzone w najrozmaitszy spos�b.] W wielu plac�w- kach istniej� grupy koedukacyjne, ale w sporej cz�ci ch�opcy i dziewcz�ta umieszczani s� oddzielnie. Ba, s� nawet ca�e domy wy- ��cznie dla ch�opc�w lub wy��cznie dla dziewcz�t. W niekt�rych pla- c�wkach znajdziemy grupy, w kt�rych dzieci s� mniej wi�cej w tym 26 Domy na piasku samym wieku, w innych za� tworzy si� tzw. grupy rozwojowe, sk�a- daj�ce si� z dzieci i m�odzie�y, pocz�wszy od tych, kt�rym jeszcze pielucha nie zawadzi, a� po tych lubi�cych wyskakiwa� na piwko. W wielu domach dziecka tworzone s� tzw. grupy rodzinkowe, sk�a- daj�ce si� z pi�tnastki wychowank�w obojga p�ci i w pe�nej dopu- szczalnej rozpi�to�ci wieku: Wyb�r kt�rego� z tych wariant�w wyni- ka z przekona� wychowawc�w, tradycji danej plac�wki, cz�sto te� z zalece� administracji. Prowadzenie grupy ch�opc�w w podobnym wieku jest z punktu widzenia obowi�zk�w wychowawcy spraw� najprostsz�. Zadane w szkole maj� to samo, zainteresowania te� z regu�y podobne. Nie da si� jednak unikn�� niedobrego skojarzenia mieszkania w takim domu z pobytem na kolonii. Z kolei grupy rodzinkowe - zwane tak, gdy� w za�o�eniu maj� imitowa� �ycie w rodzinie wielodzietnej - wydaj� si� rozwi�zaniem dla dzieci optymalnym. Najbardziej przy- pominaj� �ycie w rodzinie. Daj� szans� Kreowania w�r�d starszych wychowank�w postaw opieku�czych wobec m�odszych dzieci. Jest "to jednak wariant najtrudniejszy dla wychowawc�w. Samo odrabia- nie lekcji zmusza do pracy z uczniami wszystkich klas podstaw�wki i kilku rodzaj�w szk� zawodowych. Kto� poza tym musi dopilno- wa� pi�cioletniej grupowej maskotki, kt�rej w przedszkolu nikt ni- czego nie zada�. Ka�dego dnia musimy uczy� owego pi�ciolatka sa- moobs�ugi w toalecie, zagania� grupowych �uczonych" do ksi��ek, - pociesza� prze�ywaj�cego mi�osny zaw�d pi�tnastolatka itp. Wobec tego wszystkiego �rozprawa" z podchmielonym danego dnia najstar- szym z ch�opc�w nie wydaje si� zadaniem szczeg�lnie trudnym. Dla dobrych i zgranych ze sob� wychowawc�w grupa rodzinkowa jest wariantem najlepszym, bo najciekawszym zawodowo i najnaturalniej- szym dla wychowank�w. Gdy wychowawcy s� merytorycznie s�abi lub sk��ceni, grupa rodzinkowa jest wariantem najgorszym. Kreuje w�wczas najgorzej poj�t� hierarchi� w�r�d wychowank�w i w kon- sekwencji prowadzi do wykorzystywania m�odszych, porachunk�w za zamkni�tymi drzwiami itp. Gdy zbli�a si� godzina 14, w domu dziecka pojawia si� kilku wychowawc�w. W ka�dej grupie pracuje ich trzech. Niestety, nigdy - wyj�wszy ekstra uroczysto�ci lub konieczno�� odbycia zebrania ' Wychowankowie i ich dom 11 - nie s� z dzie�mi razem. Wymieniaj� si� ka�dego dnia. Je�eli nie darz� si� sympati� i nie rozumiej�, i� powinni wsp�lnie omawia� wszystkie istotne problemy wychowawcze, to bywa, �e widuj� si� jedynie 4-6 razy do roku podczas rad pedagogicznych. Dzieciom nie- zwykle potrzebny jest widok rozmawiaj�cych ze sob� wszystkich ich wychowawc�w. To zawsze wzmacnia ich presti� w oczach dzieci i przyda si� ka�demu z nich, kiedy pozostanie z dzie�mi sam na sam. Wychowankowie otrzymali bowiem jasny sygna�, �e ci ludzie ze sob� wsp�pracuj�, a wi�c nie ma co dba� o dobre uk�ady z jednym, a in- nego lekcewa�y�. Dom dziecka �yje wed�ug ustalonego od lat rytmu. Pobudka o 6.30, - mycie, sprz�tanie po�cieli, �niadanie i jazda do szko�y. Od 8 do obia- du pozostaje w budynku jeden wychowawca, kt�ry zajmuje si� cho- rymi i tymi, kt�rzy b�d� pobiera� nauki po po�udniu. Oko�o 14 jest obiad (wydaje si� go jeszcze przez dobre 2-3 godziny, dla ka�dego powracaj�cego ze szko�y wychowanka). Przed obiadem do ka�dej z grup przychodz� wychowawcy. Ich s�u�ba sko�czy si� oko�o 22. W tym czasie zjedz� z dzie�mi obiad, porozmawiaj�, pomog� w po- rz�dkach, od 16 do 18 dopilnuj� odrabiania lekcji. Po kolacji i dobra- nocce - najpierw m�odszych, a p�niej starszych - zagoni� do mycia i po�o�� spa�. O 22 opuszcz� dom, przekazuj�c obowi�zki nocnej opiekunce i wychowawcy, pe�ni�cemu nocny dy�ur. Zwracam uwag� na to, �e wychowanek budzony jest przez jedne- * go wychowawc�, p�niej przebywa z drugim, obiad je w towarzystwie trzeciego, a �dobranoc" s�yszy od czwartego. Czasami plan dy�ur�w uwzgl�dnia zmian� wychowawc�w o godzinie 18 i wtedy w ci�gu jed- nego dnia z dzieckiem pracuje pi�ciu(!!!) wychowawc�w. Sp�jrzmy na to oczyma wychowanka i... lepiej nic nie m�wmy, bo szkoda s��w. W przedstawionym rozk�adzie dnia najtrudniejszym elementem jest odrabianie lekcji. Ju� samo zebranie na okre�lon� godzin� wszy- stkich wychowank�w nie jest �atwym zadaniem. Niemal�e �aden z nich nie ma motywacji do nauki. Wi�kszo�� ma rok, dwa, a nie- kt�rzy trzy lata repetowania i szko�a kojarzy si� im wy��cznie ze stre- sem i pora�k�. Wyj�tki od tej regu�y s�, ale nieliczne. W czasie odra- biania lekcji nikt nie mo�e zajmowa� si� niczym poza nauk�. Gdy 28 Domy na piasku jeden z wychowawc�w - chc�c �indywidualizowa� oddzia�ywanie" - wypu�ci� tr�jk� ch�opc�w, kt�rzy odrobili lekcje, na boisko, ze- bra� zas�u�one ci�gi od pozosta�ych koleg�w. Bo jak mieli uczy� po- zbawionych motywacji wychowank�w o rozwoju ple�niaka bia�ego, gdy zza okna co chwil� dobiega�o gromkie �Gol!!!"? Brak motywacji do nauki przejawia si� podczas odrabiania lekcji na r�ne sposoby. Na pytanie, co maj� zadane, wi�kszo�� oznajmia, �e nic, i trzeba wypracowa� swoje sposoby, aby wyci�gn�� z nich prawd�. Ta dociekliwo�� jest dla wychowawcy kosztowna, gdy� cz�- sto, aby w pe�ni pom�c dzieciom w lekcjach, musi po�wi�ci� im je- szcze sporo czasu po kolacji. Gdy cz�owiek nabra� ju� nieco rutyny i pozna� swoich ananas�w, to z politowaniem patrzy� na niekt�rych nowych wychowawc�w, gdy podczas kolacji o�wiadczali, �e zrobili lekcje z ca�� grup� w ci�gu godziny. Biedacy, nawet nie wiedzieli, czego nie wiedzieli i jak dzieciaki z nich si� �mia�y. Taki jest dom, taki jest rytm jego dnia, a c� mo�na powiedzie� o jego mieszka�cach? Ca�kiem spora ich grupka zas�uguje na szacunek. Tak, w�a�nie na szacunek! Cz�owiek zachodzi w g�ow�, jak wiele mo�e osi�gn�� m�ody cz�owiek, pomimo ogromnego baga�u z�ych do�wiad- cze�, jaki wyni�s� z domu. A i dom dziecka te� nie jest przecie� opty- malnym miejscem dla rozwoju m�odych ludzi. Przyzna� jednak trze- ba, �e - generalnie - wychowankowie s� coraz trudniejsi. Lata �ycia "w domu rodzic�w, a wi�c codzienne bytowanie w�r�d z�ych wzor- c�w, na niskim, a nieraz bardzo niskim poziomie ekonomicznym i kulturowym, sprawi�y, �e wielu ma dwa lub trzy lata op�nienia w szkole, spora grupka pali na�ogowo papierosy, niekt�rzy kiepsko radz� sobie z uszanowaniem cudzej w�asno�ci, inni nazbyt ostenta- cyjnie manifestuj� swe niebezpiecznie wczesne rozbudzenie seksu- alne itd., itp. Przychodz� do dom�w dziecka w sytuacji, gdy kryzys, kt�ry trawi� ich rodzin�, wszed� w bardzo g��bok� i ostr� faz�. D�u- go skrywany w czterech �cianach, zosta� w ko�cu upubliczniony i sprawa trawi�a do s�du. Oni nie mog� nie by� trudnymi dzie�mi - by�oby naiwno�ci� tego oczekiwa�. Gwoli sprawiedliwo�ci nale�y doda�, �e ich trudno�� jest efektem tego, �e s� dzie�mi coraz trudniej- szych, corazbardziej zagubionych w �yciu rodzic�wjTrudniejsi - Wychowankowie i ich dom 29 to nie musi oznacza�, �e gorsi. Coraz trudniejsi to przede wszystkim ? oznacza, �e wymagaj�cy wi�kszej troski, wi�kszej akceptacji, serdecz- no�ci. Trudniejsi - to r�wnie� bardziej psychicznie pokiereszowa- ni, czasami silnie znerwicowani i -jak ich rodzice - nie rozumie- j�cy siebie i �wiata} Warto wskaza�^ kilka charakterystycznych cech, kt�re przej�li z domu - t� ich swoist� sched�. \ O szczerej niech�ci do nauki - efekcie �ycia w rodzinie, kt�rej ta"sfera by�a obca i-ju� pisa�em. Sp�jrzmy na inne elementy tego baga�u. Przej�cie z domu do plac�wki jest dla wi�kszo�ci bardzo trudne. W domu by�a bieda, ale by� luz(Wina rodzic�w nie polega�a najcz�- �ciej na agresji wobec dzieci, lecz na kolosalnych wobec nich zanied- baniach. Ojciec nie by� t� osob�, kt�ra zagania�a do lekcji, sam zre- szt� nie widzia� sensu w nadmiernym wysilaniu umys�u. W domu gazet nie by�o, mo�e jedynie ta z tygodniowym programem telewi- zyjnym, o ksi��kach lepiej nie m�wi�. Si�a bezw�adno�ci, si�a przy- zwyczajenia, d�ugo piel�gnowana organiczna niech�� do narzucania si� nauczycielom i - w konsekwencji - ogromna przepa�� w sto- sunku do pu�apu wymaga�, stawianych w domu dziecka. Po latach swobodnego �ycia raptem, z dnia na dzie�, ka�e si� dzieciakowi czy- ta�, pisa�, odrabia� lekcje i codziennie chodzi� do szko�y. Wagary s� w�r�d wychowank�w bardziej zara�liwe ni� grypa. {Edukacyjnym minimum, jakie plac�wka musi sobie stawia�, jest . wyuczenie wychowank�w jakiego� zawodu^Niekt�rzy nie potrafi� osi�gn�� wy�szego pu�apu ni� uko�czenie szko�y podstawowej uza- wodowionej, cz�� trafia do hufc�w pracy, wielu ko�czy zawod�w- ki, nieliczni technika i licea, a bardzo nieliczni dostaj� si� na studia. Bez zawodu s� w �yciu bez szans. Niekt�rzy z nich tego nie rozu- miej�, buntuj� si� przeciw chodzeniu do szko�y. M�wi� z pe�nym przekonaniem, �e spe�nianie uczniowskich obowi�zk�w w przypad- ku niekt�rych wychowank�w wymaga�o z ich strony niemal�e hero- izmu. Cz�owiek konsekwentnie goni� ich do tej roboty, a w duchu z podziwem patrzy�, jak si� w sobie mocowali, jak prze�amywali wie- loletnie z�e nawyki. 30 Domy na piasku Ci wychowankowie, kt�rzy solidnie traktowali szko�� - tak mi si� przynajmniej wydawa�o - nie byli przez reszt� wy�miewani ani szykanowani. Przeciwnie, cz�sto na sw�j spos�b ich szanowano. Mo�e by�o w tym troch� interesowno�ci, a mo�e co� wi�cej. Trudno�� pracy z wychowankami dom�w dziecka przejawia si� te� w tym, �eWielu z nich nie potrafi przyk�ada� etycznej mia