8770
Szczegóły |
Tytuł |
8770 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8770 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8770 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8770 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
BIBLIOTEKA WYDZIA�U PEDAGOGICZNEGO
U n i we r s y t e t u Warszawskiego
Marek
ANDRZEJEWSKI
Domy
na piasku
� Copyright by Marek Andrzejewski, 1997
Projekt ok�adki i stron tytu�owych
Pawe� Szychalski
ISBN 83-7033-201-3
�W drodze" j
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikan�w
60-920 Pozna�, ul. Ko�ciuszki 99
tel./fax 852-88-58 (redakcja); tel./fax 852-39-62 (dzia� handlowy)
WST�P
i .i i
Pracowa�em w domach dziecka prawie dziesi�� lat. Lata tam sp�-
dzone by�y dla mnie niezwykle wa�nym okresem w �yciu. By� to czas
prze�ywany bardzo intensywnie, w poczuciu, �e oto jestem w miej-
scach pod wieloma wzgl�dami szczeg�lnych. W�r�d licznych specy-
ficznych cech mo�e najwa�niejsza jest ta, �e domy dziecka s� miej-
scem, gdzie wiele mo�na da� z siebie innym, ale te� praca tam ogro-
mnie ubogaca.
Tym plac�wkom daleko do doskona�o�ci, a i rozmiary zjawiska
spo�ecznego sieroctwa s� ci�gle znaczne. Napisa�em t� ksi��k�, po
niewa� �ywi� przekonanie, i� chc�c pom�c dzieciom osieroconym,
trzeba wywo�a� rzeteln�, uczciw� dyskusj�, a mo�e nawet solidnie
si� pok��ci�. Gdyby pomog�o to przyj�ciu sensownych rozwi�za�, to
cena nie by�aby wyg�rowana. To nie mo�e by� jednak akademicka
dyskusja, wy��cznie w gronie specjalist�w.jDlatego kieruj� swe roz-
wa�ania do mo�liwie szerokiego kr�gu odbiorc�wiG��wnym adre-
satem czyni� wychowawc�w, tych, kt�rzy w przysz�o�ci chc� nimi
zosta�, a tak�e osoby kszta�c�ce przysz�ych pedagog�w. Jestem prze-
konany, �e lektura ksi��ki mo�e by� przydatna dla os�b, kt�re my�l�
0 przyj�ciu do swego domu osieroconego dziecka i utworzeniu dla�
rodziny adopcyjnej, zast�pczej czy te� tzw. zaprzyja�nionej. Nie dla-
tego, by ich zach�ca� lub te� cokolwiek im odradza�, lecz aby wie-
dzieli, co czyni�. Jestem przekonany, �e zawarte w niniejszej pracy
kompendium wiedzy o domach dziecka i sieroctwie mo�e okaza� si�
pomocne s�dziom rodzinnym przy ferowaniu orzecze�, dotycz�cych
ingerencji w sfer� w�adzy rodzicielskiej. Zach�cam te� do lektury
1 dyskusji pracownik�w socjalnych, kurator�w s�dowych i przedsta-
Domy na piasku
wicieli innych s�u�b, stykaj�cych si� z patologi� �ycia rodzinnego i jej
bolesnym skutkiem, jakim jest sieroctwo spo�eczne.
Ta praca by�aby zapewne dla Czytelnika ciekawsza, gdybym m�g�
opisa� ze szczeg�ami losy znanych mi dzieci. Tego jednak nie uczy-
ni�em, i to z kilku powod�w. Najpierw dlatego, �e kieruj� j� do ludzi
wra�liwych, a nie do sensat�w. Ludzie wra�liwi z pewno�ci� nisko
oceniliby kupczenie losem wychowank�w. Poza tym opowie��
0 Magdzie, Adamie i wielu innych by�aby gotowym scenariuszem na
niezwykle wzruszaj�cy film, ale te� jednocze�nie stanowi�aby swoi-
sty akt oskar�enia os�b (i instytucji!), kt�re wyrz�dzi�y im krzywd�.
Tymczasem pomimo wszystko oni w�r�d swych winowajc�w �yj�
1 s� poniek�d na nich zdani. Widz�c to, nawet nie poprosi�em �adne-
go z wychowank�w o zgod� na przedstawienie opowie�ci o ich �y-
ciu, gdy� obawia�em si�, �e... mi jej udziel�, a ja z kolei ulegn� po-
kusie i opisuj�c ich �ycie, przysporz� im tylko dalszych k�opot�w.
Pozosta�o ilustrowa� omawiane problemy jedynie co bardziej charak-
terystycznymi epizodami z �ycia wychowank�w.
Wi�kszo�� rozdzia��w ksi��ki ko�cz� kr�tsze od nich, napisane
w innej, mo�liwie najprzyst�pniejszej formie, fragmenty. Maj� one
spe�ni� funkcj� swoistych ilustracji. �wiat domu dziecka jest dla
�miertelnika �zza p�otu" na tyle innym �wiatem, �e opowie�� o nim
jest nie�atwa. Mo�e wi�c owe ilustracje pomog� w zrozumieniu oma-
wianych problem�w.
To nie jest ksi��ka pisana z wy�yn pedagogicznego sukcesu, jej
�r�d�em jest natomiast - czasami bolesne - pedagogiczne do�wiad-
czenie. Zreszt�, czym jest sukces w pracy opieku�czo-wychowaw-
czej? Jak go zmierzy�? Zawsze podejrzewa�em, �e ci, co przechwa-
laj� si� takimi sukcesami, ci�ko grzesz� pych� i brakiem pokory,
daj�c dow�d braku predyspozycji do zawodu wychowawcy.
'STEREOTYPTNA^EMAT DOM�W D�I��KA
Uwa�am, �e bardzo trudno jest napisa� dobry tekst o domach dziec-
ka komu�, kto w nich nie przebywa�, czy to jako wychowanek, czy
te� jako wychowawca. Dziennikarz trafia zwykle do plac�wki po
otrzymaniu jakiego� sygna�u i z regu�y jest to sygna�, �e dzieje si�
tam co� z�ego. Informacja o tym, �e jest dobrze, nie jest zazwyczaj
godna reporterskiej fatygi. Do�wiadczony wychowawca, ogl�daj�c lub
czytaj�c interwencyjny reporta�, ju� po kilku chwilach wie, kto zde-
zorientowanego dziennikarza �wpu�ci� w maliny", by w ten spos�b
odegra� si� na nie lubianym koledze lub dyrektorze. Szczeg�lne za-
�enowanie budz� sceny podtykania mikrofonu dzieciom i wykorzy-
stywania ich w rozgrywkach doros�ych. Naiwny dziennikarz, traktu-
j�c swoj� miar� odbiorc� reporta�u, czyni w�wczas - chc� ufa�, �e
dzia�aj�c w dobrej wierze - ogromn� krzywd� dzieciom. Po jego
wyje�dzie i emisji reporta�u, zar�wno dzieci, jak i wychowawcy po-
zostan� ze swym problemem na powr�t sami. I tylko �y� z sob� b�-
dzie im jeszcze ci�ej.
Ten, kto �za�apa� si�" na lata wys�ugiwania si� dziennikarzy ko-
lejnym ekipom, wie, �e papier wszystko przyjmie. M�odsi natomiast
-jako mniej odporni - �atwiej ulegaj� nie zawsze rzetelnym dzia-
�aniom czwartej w�adzy. Gdyby chodzi�o tylko o dyletanctwo lub
przek�amania w publikacjach dotycz�cych polityki, w�wczas rzecz
nie by�aby warta wspomnienia. Tymczasem jednak sprawy maj� si�
o wiele gorzej. Nierzetelno�� wielu dziennikarzy �atwo bowiem do-
strzec r�wnie� w artyku�ach, dotycz�cych kwestii powa�nych. Wszy-
8 Domy na piasku
stkich Czytelnik�w zach�cam do du�ej rezerwy, gdy w czasopismach
niefachowych natrafiaj� na tekst o sieroctwie i o domach dziecka.
Gdyby mie� pewno��, �e redakcje za ka�dym razem opublikuj� po-
lemik� z ewidentnymi g�upstwami, jakie na swych �amach na te
tematy g�osz�, pewnie zaprzesta�bym wszelkiej innej dzia�alno�ci,
gdy� doch�d z samych honorari�w z tego tytu�u sytuowa�by mnie
w najwy�szej grupie podatkowej. �arty odsu�my jednak na bok, gdy�
sprawa jest powa�na. M�j �al i irytacja kierowane s� bowiem nie tyle
do czasopism kiepskich, po kt�rych i tak niczego dobrego nigdy si�
nie spodziewa�em, lecz przede wszystkim do tych ze �cis�ej czo��w-
ki. Obraz dom�w dziecka, jaki otrzymuje zwykle czytelnik tych cza-
sopism, �le bowiem �wiadczy o odpowiedzialno�ci za s�owo i o wra�-
liwo�ci wi�kszo�ci autor�w. Pr�buj�c �ukaza� dramat", powielaj�
schemat pisania o sprawach g��bokich w spos�b powierzchowny,
efekciarski czy wr�cz sensacyjny. Sporadycznie ukazywana jest trudna
codzienno�� dom�w dziecka, nie zostanie natomiast przegapiona �ad-
na okazja, by nag�o�ni� (lub nierzadko wykreowa�) jak�� zwi�zan�
z ich funkcjonowaniem afer�. Podobnie widz, znaj�cy domy dziecka
jedynie z wy�wietlanych w telewizji film�w, nie mo�e nie nabra�
podejrze�, �e wychowawcy premiuj� lizusostwo, bezkrytyczne po-
s�usze�stwo i donosicielstwo, a wobec niepokornych stosuj� szanta�
i kary fizyczne.
Wielu autor�w gubi te� niezachwiane przekonanie, �e uderzaj�c
w pracownik�w dom�w dziecka, broni� dzieci. Pewno�� siebie wy-
powiadaj�cych^ druzgoc�ce s�dy dziennikarzy idzie w�wczas
w zawody z ich ignorancj�. Zilustruj� to przyk�adami, wzi�tymi
z bodaj najpowa�niejszych dziennik�w w kraju. Celowo pomijam wy-
twory prasy, na Zachodzie zwanej bulwarow�. Doda� jeszcze mu-
sz�, �e swym komentarzem opatruj� poni�ej teksty, kt�rych autorzy,
moim zdaniem, napisali je w dobrej wierze.
Na pocz�tek kilkuzdaniowa pr�bka, wyj�ta z tekstu opublikowanego
przed kilku laty w Gazecie Wyborczej '. Ca�o�� jest w sumie do��
1 W�r�d polemik, jakie pomie�ci�em w tej ksi��ce, zdecydowana wi�kszo��
odnosi si� do tekst�w, og�oszonych w Gazecie Wyborczej. Wynika to z faktu, �e
Stereotypy na temat dom�w dziecka 9
sympatyczn� opowie�ci� o �yczliwej ludziom i ch�tnie nios�cej in-
nym pomoc aktorce, kt�ra, gdy us�ysza�a o trudnej sytuacji material-
nej plac�wek opieku�czo-wychowawczych, z potrzeby serca zarea-
gowa�a nast�puj�co: �(...) kupi�a s�oiczki z zagranicznymi od�ywka-
mi. Posz�a do najbli�szego domu dziecka, wesz�a na sal� i rozda�a
s�oiczki maluchom. Dzieci wyjad�y od�ywki do czysta, a p�niej (...)
dowiedzia�a si�, �e powinna wr�czy� dar nie dzieciom, lecz opieku-
nom (...). Ka�da inna kolejno�� jest sprzeczna z porz�dkiem".
Wyobra�my sobie teraz podobn� scen� w typowym mieszkaniu
typowej rodziny. Zgodzimy si� wszak, i� (dom dziecka winien - na
tyle, na ile to mo�liwe - imitowa� prawdziwy dom, Je�li obca oso-
ba wchodzi do domu (a niechby nawet ciotka czy znajoma), to zanim
cokolwiek w nim zrobi, najpierw wita si� z gospodarzami. W domu
dziecka rol� gospodarza-rodzica pe�ni wychowawca. Bohaterka re-
porta�u go nie dostrzeg�a, od razu przyst�puj�c do �zagospodarowa-
nia" dzieci.^Presti� wychowawcy nie jest dla wychowank�w, w odr�-
nieniu od autorytetu ojca czy matki, czym� naturalnym - trzeba go
dopiero wypracowa�. Ignorowanie wychowawc�w przez osoby
odwiedzaj�ce dom dziecka w tym dziele nie pomaga. Nasuwa si� te�
pytanie, czy nie mo�na znale�� sposobu, by obdarowuj�c, unikn��
wyci�gania r�ki przez dzieci. Je�li traktuje si� je jak biedne sierotki,
niekt�re zaczynaj� z czasem wchodzi� w t� rol� i wyci�ganie r�ki staje
si� u nich utrwalonym odruchem.
Scenki podobne do opisanej - wbrew najlepszym intencjom pe�-
nych wsp�czucia ofiarodawc�w -^"koduj� w dziecku przekonanie,
�e jest biedn� sierotk� z �bidula", nic nie ma, a w zwi�zku z tym mo�e
wyci�ga� r�k�, aby otrzyma� dobro, kt�rego pragniej Dzieciom
z dom�w dziecka ofiarno�� bli�nich jest bardzo potrzebna. Bud�ety
tych plac�wek nie przystaj� do marnych mo�liwo�ci resortu, a c�
dopiero do zakresu potrzeb. Skoro jednak w tak wielu ludziach doro-
s�ych dost�p w ostatnich czasach do zagranicznych dar�w nie zro-
dzi� wdzi�czno�ci i pokory, lecz pazerno�� i zawi��, to tym wi�ksza
w�r�d gazet i czasopism, kt�re czytam, Gazeta najcz�ciej podejmuje problem
sie-
roctwa i dom�w dziecka. Z pewno�ci� nie robi tego najgorzej czy te� gorzej od
innych, cho� nie ma co kry� - fanem jej �linii pedagogicznej" nie jestem.
10 Domy na piasku
jest gro�ba takich konsekwencji, gdy w spos�b nie przemy�lany ob-
darowuje si� dzieci. To w�a�nie dlatego form� przekazania daru warto
i nale�y om�wi� z wychowawcami, i warto te� by� otwartym na ich
sugestie.
Drugi tekst jest histori� ch�opca, wychowanka podwarszawskiego
domu dziecka, kt�ry targn�� si� na swoje �ycie. Zrobi� to po tym, jak
dyrektor domu dziecka zabroni�a mu wyjazd�w do m�czyzny, kt�ry
od kilku miesi�cy co kilka dni go�ci� go w swoim domu i pozwala�
mu u siebie nocowa� w dni poprzedzaj�ce zaj�cia w pobliskim za-
k�adzie pracy, w kt�rym ch�opak uczy� si� zawodu. M�czyzna �w
zaprzyja�ni� si� z ch�opcem i -jak deklarowa� - chcia� mu pomoc
w uko�czeniu szko�y i usamodzielnieniu. Jego dzia�ania mia�y cha-
rakter spo�eczny, opiekunem prawnym ch�opca by�a bowiem jedna
z wychowawczy�. Po jakim� czasie ch�opiec zacz�� przed�u�a� po-
byty u swego doros�ego przyjaciela-opiekuna i jednocze�nie nasili�y
si� wagary. Gdy na semestr otrzyma� siedem ocen niedostatecznych,
dyrektor postanowi�a po�o�y� kres pobytom ch�opca poza plac�wk�.
Jego przyjaciel �uruchomi�" w�wczas rzecznika praw ucznia, media
i Krajowy Komitet Ochrony Praw Dziecka. Uzyska� ich poparcie dla
swych zamiar�w chronienia ch�opca przed - jak to okre�li� - re-
presjami dyrekcji i wychowawc�w. Ch�opak, kt�ry chcia� nadal prze-
bywa� u tego m�czyzny, w konsekwencji targn�� si� (na szcz�cie
nieskutecznie) na swe �ycie.
Tak przedstawia� si� - jak m�wi� prawnicy - stan faktyczny
sprawy. Kto chce doczyta�: Rzeczpospolita z 20. 6. 1996 r., artyku�
pt. �Prawdziwi i fa�szywi przyjaciele". Aby oszcz�dzi� czytelnikowi
k�opot�w ze zinterpretowaniem tekstu, redakcja ponad tytu�em arty-
ku�u wydrukowa�a list, napisany przez ch�opca (z tre�ci artyku�u wy-
nika jednak, �e nie wiadomo do ko�ca, kto �w list napisa�), w kt�rym
wini on dyrektora plac�wki za sw� decyzj� o samob�jstwie.
Nie mam �adnych w�tpliwo�ci, �e tekst ten pog��bi� niech�� wie-
lu os�b do ludzi pracuj�cych w domach dziecka. Dla mnie natomiast,
jako dla kogo�, kto �adnych par� lat sp�dzi� w tych plac�wkach, by�
to artyku� - wbrew intencjom autorki - o trosce, desperacji i od-
powiedzialno�ci walcz�cych o odpowiedzialnie pojmowane dobro
Stereotypy na temat dom�w dziecka 11
wychowanka dyrektora domu dziecka, wychowawc�w i wizytatora
p�ockiego kuratorium. Uwa�am jednocze�nie, �e opisywa� on nieod-
powiedzialno�� zar�wno m�czyzny, kreuj�cego si� na �spo�eczne-
go opiekuna" ch�opca, jak i rzecznika praw dziecka, a tak�e... autor-
ki tekstu.
Komentarz zaczn� od postawienia prostego pytania: skoro ch�o-
piec zosta� umieszczony w domu dziecka, to kto ponosi za niego
odpowiedzialno��? Oczywi�cie, dom dziecka, a konkretnie dyrektor
i wychowawcy. Co do tego nikt nie mo�e mie� w�tpliwo�ci. A skoro
tak, to dlaczego wychowawcy ch�opca - w tym dyrektor i prawny
opiekun - nie mog� prowadzi� pracy wychowawczej wedle swojej
wiedzy i dobrej woli? Dlaczego w kwestii wychowania ch�opca de-
cydowa� ma kto� obcy, kto - co nale�y podkre�li� - �adnej for-
malnej odpowiedzialno�ci za swe decyzje nie ponosi?
Wystawiaj�cy domom dziecka cenzurki lubuj� si� w por�wnywa-
niu tych plac�wek z domami. �atwo wtedy dostrzec wszystkie ich
wady i s�abo�ci. Proponuj�, by konsekwentnie i tu si�gn�� do tego
por�wnania. Stawiam zatem kolejne pytanie: Kto przy zdrowych zmy-
s�ach zgodzi si�, aby do jego domu wszed� obcy cz�owiek, a niechby
i znajomy dziecka, i podejmowa� decyzje, dotycz�ce tego dziecka?
Czy Pani rzecznik praw lub Pani redaktor zgodzi�yby si� na to, gdy-
by chodzi�o o ich w�asne dzieci? Czy zdaniem Pa� mo�na, ot tak,
wej�� do cudzego domu i decydowa� o dziecku gospodarza? Je�li
nie mo�na, to pytam, sk�d �w poklask dla dzia�a� naszego �spo�ecz-
nego opiekuna"? I do tego dzieje si� to niespe�na p� roku od lawiny
zas�u�enie krytycznych artyku��w o dyrektorze domu dziecka, kt�ry
wydawa� dzieci, gdzie popadnie.
W kontek�cie omawianej sytuacji wypowiedzie� nale�y og�ln�
uwag�, maj�c przy tym nadziej�, �e nie dotyczy ona wprost bohatera
analizowanego artyku�u. Nie podoba mi si� zabieranie przez samot-
nego m�czyzn� o pokolenie od siebie m�odszych wychowank�w do
siebie do domu. Nie jest to odpowiednie dla ch�opca �rodowisko.
Znane mi s� analogiczne do tej sytuacje i wiem, o czym pisz�. Wiem
te�, jakie zarzuty postawi�aby ta sama pani redaktor i ta sama pani
rzecznik praw, gdyby spotka�y si� z sytuacj�, w kt�rej wychowanek
domu dziecka, wypuszczany na dnie i noce do obcych ludzi, zosta�
12 Domy na piasku
tam w jakikolwiek spos�b wykorzystany. Jak wychowuje si� dzieci,
to trzeba mie� wyobra�ni�. Jak si� na ten temat pisze - te�.
Spora grupa tekst�w oraz program�w radiowych i telewizyjnych
0 domach dziecka ma charakter ckliwo-sentymentalny. Typowym
przyk�adem s� reporta�e, emitowane przed Bo�ym Narodzeniem lub
Dniem Dziecka. Rozczulaj�ce opisy skrzywdzonych, biednych, ko-
chanych sierotek chwytaj� za serce skor� do wzrusze� publiczno��.
-Uproszczone i jednostronne, przystaj� do ukszta�towanego w �wia-
domo�ci spo�ecznej stereotypu sieroctwa. Z tym tylko, �e �w stereo-
typ - nawi�zuj�cy do dobrej pami�ci o domu prowadzonym przez
Janusza Korczaka - daleki jest od wsp�czesnej rzeczywisto�ci. Pu-
blikacje te maj� spe�ni� okre�lon� funkcj�: wzruszy�, rozbudzi� ofiar-
no�� itp. Uwa�am jednak, �e s� swego rodzaju agitk�, kt�ra - cho�by
najlepiej zrobiona - nie jest dobrym sposobem ukazania z�o�onych
1 trudnych problem�w. Dzieciom z dom�w dziecka najbardziej mo�e
bowiem pom�c przedstawienie ich takimi, jakie s�. Tak�e domom
dziecka najwi�cej dobra mo�e przysporzy� prawda o nich, podana
bez szukania taniej sensacji, ale te� bez sentymentalizmu. Tylko
maksymalnie prawdziwy wizerunek dom�w dziecka i ich mieszka�-
c�w stwarza bowiem szans� prze�amania dominuj�cych w spo�ecze�-
stwie, niezmiernie powierzchownych intelektualnie, typ�w postaw
wobec sieroctwa, kt�re trzeba uzna� za wysoce niekorzystne z punk-
tu widzenia dobra osieroconych dzieci.
,' Przewa�a postawa ckliwo-sentymentalna, kt�rej przeciwie�stwem
jest postawa niech�ci^o niej ni�ej). Postawa ckliwo-sentymentalna ma
swe �r�d�o w naturalnym odruchu wsp�czucia wobec skrzywdzonych.
Charakteryzuje j� idealizowanie dzieci z dom�w dziecka wedle sche-
matu rodem z bajki - skoro dziecko jest biedne i skrzywdzone, to
z pewno�ci� jest ono r�wnie� grzeczne, �agodne i kochane, jak Kopciu-
szek i Sierotka Marysia. W schemacie tym nie mie�ci si� pogmatwana
psychika tych dzieci, cz�sto te� ich demoralizacja. (Prezentuj�cy tak�
postaw� wychowawca pr�dko uznany zostanie przez dzieci za frajera;
gdy przejawiaj� sponsor, w�wczas wsp�praca z nim mo�e sko�czy�
si� wraz z pokazaniem mu j�zyka przez kt�re� z dzieci. O efektach pracy
motywowanych sentymentalizmem dziennikarzy ju� pisa�em.
Stereotypy na temat dom�w dziecka 13
Ckliwo�� i sentymentalizm wobec wychowank�w cz�sto idzie w parze
z niech�ci� wobec wychowawc�w. Kto�, kto obrzuci to �rodowisko
lawin� zarzut�w, mo�e liczy� na skwapliwy pos�uch dziennikarza
i ca�kowit�... bezkarno��. Bo kt� z wychowawc�w b�dzie chcia� prze-
prowadza� dow�d na to, �e nie jest wielb��dem? O wychowawcach
tak m�wi np. psychoterapeuta, by�y wychowanek domu dziecka: �(...)
Tam [tj. w domu dziecka - M. A.] zajmuj� si� nimi [tj. dzie�mi -
M. A.] ludzie pracuj�cy �od-do�. Wychowawca przychodzi na dy�ur,
wi�kszo�� czasu sp�dza poza grup�, pilnuje tylko, �eby nie by�o k�o-
pot�w. Uwag� po�wi�ca nielicznym, z kt�rych mo�e by� dumny,
a przede wszystkim tym, kt�rzy rozrabiaj�. Dzieci, kt�re sprawiaj� pro-
blemy wychowawcze, s� eliminowane do zak�ad�w resocjalizacyjnych.
(...) Dzieci, kt�re podporz�dkuj� si� wychowawcom, zostaj� w domu
dziecka. Ucz� si�, �e nie warto si� wychyla�. (...) Dzieci w domach
dziecka nie maj� zaspokojonych potrzeb emocjonalnych, nikt ich nie
kocha, nikomu na nich nie zale�y" (Gazeta Wyborcza z 5. 11. 1996).
Pami�tam i ja nominalnych wychowawc�w, a w istocie nadzorc�w,
pracuj�cych w domu dziecka �od-do". M�wienie tak o wszystkich, i to
przez kogo�, kto -jak dowiadujemy si� z redakcyjnej notki - zaj-
muje si� szkoleniem wychowawc�w z dom�w dziecka, a wi�c ich zna,
wydaje mi si� jednak nieprawdopodobnym g�upstwem. R�wnie du�ym
g�upstwem by�oby wyda� ocen� o wszystkich dziennikarzach po prze-
czytaniu kilku brukowych gazet lub o wszystkich psychoterapeutach,
wiedz�c o tym, �e kilku z nich dopuszcza si� nadu�y� wobec swych
pacjent�w. Znamienne jest, �e dziennikarz, przeprowadz�cy wywiad,
na g�upstwa wypowiadane przez swego rozm�wc� nie reagowa�. Wi-
da� s�ysza� od niego to, z czym si� zgadza� i co chcia� s�ysze�.
Pokora jest cech�, kt�r� musi posiada� ka�dy, kto porywa si� na trud ^
pracy wychowawczej z dzie�mi osieroconymi. Z tysi�ca przyczyn. '
Mi�dzy innymi dlatego, �e bez niej mo�na straci� motywacj� do tej
pracy, gdy przeczyta si� w gazecie podobne do powy�szych g�up-
stwa na sw�j temat. \
Kolejnym schematem jest [podej�cie do zagadnienia sieroctwa "^
w spos�b - tak to nazywam - atrybucyjny. Polega on na postrze-
14 Domy na piasku
ganiu sierot jako os�b, kt�re bezwzgl�dnie nale�y zabra� z ich �ro-
dowiska rodzinnego, by roztoczy� nad nimi kt�r�� z form opieki za-
st�pczej.1. Jest to g��bsze zagadnienie, kt�re szerzej zosta�o om�wio-
vne w inrrych rozdzia�ach. Tu poprzestan� jedynie na stwierdzeniu, �e
i ten tok my�lenia pomija oczekiwania i emocje wi�kszo�ci osieroco-
nych spo�ecznie dzieci. Dzieci te pragn� bowiem przede wszystkim
powrotu do swoich rodzic�w. Nie mo�na tej emocjonalnej rzeczywi-
sto�ci nie dostrzega�, zw�aszcza �e powr�t ten - przy podj�ciu wy-
si�ku przez spo�ecze�stwo -jest mo�liwy.
Na antypodach sentymentalizmu sytuuje si� �ywiona niekiedy wobec
wychowank�w dom�w dziecka niech��,.: Najwi�cej niech�ci, ch�odu
i rezerwy okazuj� mieszka�com tych plac�wek niekt�re osoby, sty-
kaj�ce si� z nimi na co dzie�. Do os�b tych nale�y np. cz�� rodzi-
c�w dzieci ucz�szczaj�cych do szko�y razem z wychowankami do-
m�w dziecka. Ludzie ci l�kaj� si� (cz�sto nie bez powodu), by ich
dziecko nie nauczy�o si� od swego kolegi z takiego domu czego� z�e-
go. Postaw� niech�ci przejawia r�wnie� cz�� nauczycieli, kt�rzy
wielokrotnie okazywali ca�kowit� bezradno��, gdy przychodzi�o im
rozwi�zywa� - cz�ste, gdy idzie o dzieci z dom�w dziecka - pro-
blemy wychowawcze. Ta postawa z rzadka bywa pierwotna, zwykle
stanowi konsekwencj� osobistych kontakt�w z wychowankami. Zda-
rza si� bowiem cz�sto, �e wyg�rowane oczekiwania bole�nie zderzaj�
si� z szorstk� rzeczywisto�ci�. Wychowankowie bywaj� niekiedy -
co tu kry� - bezlito�ni w odzieraniu co bardziej naiwnych ludzi z ich
sentymentalnych sk�onno�ci^
Pomi�dzy ckliwo�ci� a niech�ci� rozci�ga si� obszar, na kt�rym po-
szukiwa� nale�y po��danych postaw wobec mieszka�c�w dom�w
dziecka. Jest to jednak postulat prze�amania stereotyp�w, jakie dzi�
panuj� niemal�e niepodzielnie. Wielokrotnie okazywa�o si�, niestety,
�e si�a stereotyp�w jest o wiele wi�ksza od si�y przeciwstawianych
im argument�w.
II
98%
Z okna na drugim pi�trze, kt�re zamieszkuj� dziewcz�ta, rozpo�cie-
ra si� pi�kny widok na dolin� rzeki. Za rzek�, na skarpie, wznosz�
si� bloki. Piotr od jakiego� czasu zacz�� przychodzi� do tego pokoju.
Zjawia� si� tu� po kolacji, niby to odwiedzi� kole�ank�, pogada�. To
by� jednak poz�r, a prawdziwy pow�d by� zupe�nie inny. Wieczorem
dostrzega� �wiat�o w jednym z okien bloku po drugiej stronie rzeki.
To by�o okno mieszkania jego rodzic�w. Czy jest gdzie� szersza,
bardziej bezbrze�na rzeka ni� ta, kt�ra oddziela�a go od domu? Kie-
dy� tam uciek�. To by�a typowa dla wychowank�w dom�w dziecka
ucieczka/Dni nie uciekaj� zbyt cz�sto, a je�eli ju� uciekaj�, to z re-
gu�y nie jest to ucieczka z domu dziecka, lecz ucieczka do ich ro-
dzinnego domu^To jest dosy� zasadnicze rozr�nienie. Piotr te� nie
tyle ucieka� z plac�wki, co do swego domu, do swych rodzic�w.
�atwo by�oby go znale��, ale zanim zacz�li�my szuka�, matka sama
go przyprowadzi�a. By� za�amany. Nie rozumia�, jak mog�a powia-
domi� nas o ucieczce i bez nacisku z niczyjej strony przywie�� go do
domu dziecka. Prawd� powiedziawszy, ja te� czu�em niesmak. Ro-
zumia�em ch�opaka, kt�ry mia� nadziej�, �e matka go ukryje i niko-
mu nie odda, a je�li odda, to pod przymusem. On by� wtedy ju� na
tyle rozgarni�ty, �e nie m�g� mie� w�tpliwo�ci co do skuteczno�ci
swej ucieczki. Uciekaj�c do rodzic�w, pragn�� zapewne jedynie otrzy-
ma� od nich jaki� gest, m�wi�cy, �e jest dla nich bliski, wa�ny, �e
chc� go mie� przy sobie. P�niej ju� nie mia� tej nadziei i ju� nie
ucieka�. Jego matka nie rozumia�a zapewne, dlaczego nie podzi�ko-
16 Domy na piasku
wa�em jej za odwiezienie syna i dlaczego - co pewnie wyczuwa�a
- by�em w duchu na ni� z�y.
ZatenAjstota dramatu Piotra i wi�kszo�ci wychowank�w dom�w
dziecka nie polega na tym, �e utracili najbli�szych i dom, lecz na tym,
�e ich rodzice �yj�, a domy dzieci te maj� a� dwa... Poza tym 90%
znanych mi rodzic�w dzieci mieszka�o co najwy�ej o p� godziny drogi
od domu dziecka. Reszta te� niewiele dalej.
W wyniku podj�cia w ostatnich miesi�cach 1996 roku akcji charyta-
tywnej na rzecz dom�w dziecka, zainteresowanie spo�ecze�stwa tymi
instytucjami wzros�o. Wbrew powszechnemu mniemaniu, �e na wy-
chowaniu ka�dy si� zna, stwierdzi� trzeba, �e na wychowywaniu
dzieci osieroconych zna si� ma�o kto. Niewielka jest te� wiedza prze-
ci�tnego obywatela na temat dom�w dziecka, ich specyfiki, a zw�a-
szcza dzieci, kt�re w nich przebywaj�. Tytu�owa liczba dotyczy bo-
daj najistotniejszego rysu tych plac�wek i od niego wypada rozpocz��
przybli�anie skomplikowanej problematyki funkcjonowania dom�w
dziecka. Jak si� wydaje, jest on r�wnie ma�o znany, jak pozosta�e.
Mo�e troch� wi�cej ni� 98%, a mo�e nieco mniej - to zreszt� nie
ma wi�kszego znaczenia. Istotne jest, �e tak powszechne jest zjawi-
\ sko, o kt�rym b�dzie mowa.W�r�d dzieci, przebywaj�cych w domach
^ dziecka, oko�o 98% posiada jedno lub oboje rodzic�w. Nie s� wi�c
sierotami w potocznym i pierwotnym znaczeniu. Dla nazwania ich
sytuacji wymy�lono nowe poj�cie - sieroctwo spo�eczne.
/Dzieci osierocone spo�ecznie to jednak nie tylko te umieszczone
w domach dziecka, ale r�wnie� te, kt�re pozostaj�c w swych rodzi-
nach, s� zaniedbane w wyniku niewywi�zywania si� przez rodzic�w
z obowi�zk�w opieku�czych. >
Liczba dzieci umieszczonych w domach dziecka wynosi oko�o
17 tysi�cy. Nie jest to jednak liczba sierot spo�ecznych, tylko liczba
~" miejsc w tych plac�wkach. To zaledwie wierzcho�ek g�ry lodowej.
Aby spr�bowa� uchwyci� rzeczywiste rozmiary zjawiska sieroctwa
spo�ecznego, pos�u�� si� przyk�adem pewnej �wietlicy �rodowisko-
wej, funkcjonuj�cej na star�wce du�ego i maj�cego dobr� opini�
miasta w centrum kraju. Do tej�e �wietlicy przychodzi ka�dego dnia
98% 17
30 (a sporadycznie jeszcze drugie tyle) dzieci, by od godziny 13 do
20 odrabia� tam lekcje, pogra� w ping-ponga, wypi� herbat� itp.
Wszystko to robi� pod opiek� wychowawc�w, kt�rzy w lekcjach
pomog�, w osobistych sprawach doradz�, dopilnuj� te�, aby w �wie-
tlicy nie pojawi� si� nikt niepowo�any. Wszystkie te dzieci pochodz�
z czterech(!) kr�tkich uliczek star�wki. Dzieci przychodz� tam
z w�asnej woli. Oferta �wietlicy musi by� wi�c dla nich atrakcyjna.
Nie zdarza si� natomiast, aby rodzice tych dzieci zaszli do �wietlicy,
zerkn�� chocia�by, czy ich latoro�l tam jest. Wychowawcy, z kt�rych
cz�� ma w zawodowym �yciorysie prac� w domu dziecka, twier-
dz�, i� sytuacja rodzinna wielu spo�r�d ich podopiecznych jest nie
lepsza od tej, kt�ra by�a przyczyn� umieszczenia wychowank�w
w plac�wce. Znaj�c nie�le miasto, twierdz�, �e nale�a�oby utworzy�
w nim jeszcze ze 40 podobnych �wietlic, aby zaj�� si� wszystkimi
nie dopilnowanymi przez rodzic�w dzie�mi, snuj�cymi si� popo�u-
dniami i wieczorami po ulicach. A� strach szacowa� rozmiary zjawi-
ska w skali ca�ego kraju.
Wr��my jednak do dom�w dziecka, a wi�c do dzieci, kt�re
w wyniku rodzicielskich zaniedba� zosta�y tam umieszczone. Liczba
98% sierot spo�ecznych w tych domach dziwi osoby nie zorientowa-
ne, kt�rym plac�wki te kojarz� si� z sieroci�cem, gromadk� ma�ych,
zap�akanych dzieciak�w, zagubionych po stracie rodzic�w. Niestety,
nie zorientowani s� czasami nawet �ludzie z bran�y" o�wiatowej. Oto
podczas jednej z wizytacji domu dziecka �wie�y nabytek jednego
z kuratori�w zg�osi� pretensje, i� w pokojach dzieci nie ma �adnych
pami�tek po rodzicach, daj�c dow�d swej nie�wiadomo�ci, i�
rodzice ci zazwyczaj �yj�.
Niewiele os�b, kt�re t� liczb� znaj�, u�wiadamia sobie wynikaj�-
ce z niej konsekwencje. Kryje si� bowiem za ni� wiele najrozmait-
szych tajemnic. Przedstawienie ich w spos�b mo�e czasami nawet
nazbyt dos�owny i dosadny jest zamierzone. To konieczne, gdy podej-
muje si� pr�b� dotkni�cia, a mo�e zrozumienia, najtrudniejszych za-
gadnie�, zwi�zanych z funkcjonowaniem tych plac�wek.
Prawie wszyscy wychowankowie dom�w dziecka maj� wi�c oboje ?
albo przynajmniej jedno z rodzic�w. Maj�te� dziadk�w, ciocie, wuj-
18 Domy na piasku
k�w, starszych braci, siostry itd., itp. Wi�kszo�� z nich wychowaw-
cy widz� w domu dziecka raz. Nie zgadniesz, Czytelniku, z jakiej to
ji. Jest to okazja jedyna i szczeg�lna - to dzie� Pierwszej Ko-
munii �wi�tej wychowanka. W wielu domach dziecka zapraszani s�
na ten dzie� wszyscy, kt�rych chce go�ci� dzieciak. I przyje�d�aj�.
Id� do ko�cio�a na msz� �wi�t�, a p�niej zasiadaj� z nami za sto�em
- jak to rodzina.
Trudno by�o mi ten dzie� prze�ywa� w spos�b wznios�y, godny
tajemnicy Komunii �wi�tej. Mam du�o wyrozumia�o�ci, a mo�e ra-
czej zrozumienia, dla rodzic�w wychowank�w, ale tego dnia z tru-
dem t�umi�em w sobie w�ciek�o�� i w duchu z�orzeczy�em wszyst-
kim przyjezdnym. Zreszt� bardziej z�orzeczy�em owym dziadkom
i innym krewnym ni� rodzicom. A� chcia�o si� rzuci� im w twarz
pytanie: Gdzie byli�cie przez ca�e miesi�ce lub lata?! Dlaczego nie
odwiedzicie, nie zabierzecie dzieciaka cho�by na kilka godzin? Tego
dnia nie mo�na jednak stawia� takich pyta�, bo w jednej chwili znik-
n�aby jego �wi�teczna atmosfera. Dzie� ten jest wielkim �wi�tem
dziecka i trzeba czyni� wszystko, aby takim go zapami�ta�o.
Kiedy�, chc�c uzmys�owi� dziennikarzowi dramat spo�ecznego osie-
rocenia, u�y�em por�wnania, kt�re mnie samego zmrozi�o. Ot� po-
wiedzia�em, �e gdyby do domu dziecka trafi�o pachol�, niechby i do��
ma�e, kt�rego rodzice zgin�li w wypadku, to pewnie z wielkim tru-
dem, ale jako� przeprowadziliby�my je przez ten najtrudniejszy okres
i w sensie profesjonalnym wymy�liliby�my w�a�ciwy spos�b pracy
z tym dzieckiem. �mier�, kt�ra nas zawsze zaskakuje, kt�rej si� l�-
kamy, kt�ra - zw�aszcza, gdy odchodzi kto� bliski - pora�a, jest
jednak w najg��bszej swej warstwie czym� naturalnym. Cho�by w tym
sensie, �e dotyka ka�dego. Mo�na znale�� argument, kt�ry z�agodzi
b�l i pomo�e z ni� si� pogodzi�. Mo�na te� - zapewniaj�c dziecku
du�o ciep�a - po prostu pom�c mu przetrwa�. Natomiast bezrad-
no�� ogarnia wobec niepogodzenia si� z losem dziecka osieroconego
spo�ecznie. W jaki spos�b pom�c mu zrozumie� to, co je spotka�o?
Jest to tym bardziej trudne, �e z�em by�oby dla niego, gdyby si� z tym
pogodzi�o. Wszak nic bardziej od pogodzenia si� z takim losem nie
narazi wychowanka na pope�nienie b��du rodzic�w^
U
98% 19
(Rodzice i inne osoby z rodziny wychowank�w tkwi� bardzo moc- *
no w �wiadomo�ci i psychice dzieci. To nie jest tak, �e z momentem
zabrania z domu zamkni�ty zostaje jeden rozdzia�, a rozpoczyna si�
drugi. Owszem, drugi rozdzia� si� rozpoczyna, ale pierwszy nadal
trwa. To jest tak jak z moim zepsutym telewizorem, w kt�rym na
pierwszym programie �przebija" cz�sto obraz z dw�jki. Mo�na do-
sta� ob��du.
\ Dom staje si� na d�ugo upragnionym miejscem, za kt�rym dziec-=
ko t�skni i do kt�rego pragnie powr�ci�. Wypiera wi�c ono z�e wspo- \
mnienia, idealizuje rodzic�w i t�skni. Nawet je�li w gniewie z�orze- i
czy rodzicom, kt�rzy nie przyjechali go odwiedzi�, to i tak w g��bi !
duszy ich kocha. �yje w dw�ch �wiatach - tam, tj. u swych rodzif
c�w^gdzie pragnie by�, i tu, tj. w domu dziecka, gdzie by� nie chce\
(Trud wychowania dziecka rozdartego pomi�dzy domem dziecka
a domem rodzinnym jest niewyobra�alny. Nie pomog� �adne sche-
maty, �adne podr�czniki, niewiele poradzi doradca czy wizytator.
Dlatego wychowawca musi by� cz�owiekiem dojrza�ym, samodziel-
nym, potrafi�cym zrozumie� sw� grupk� dzieciak�w, w por� podej-
muj�cym decyzje.
'� Wychowywanie w domu dziecka jest dzia�aniem w ramach tr�j-
k�ta: dziecko - rodzina - wychowawcy./Tr�jk�t nie jest dobr� fi-
gur� geometryczn� dla stosunk�w mi�dzyrudzkich. Dotyczy to nie tyl-
ko romans�w i ma��e�skich zdrad. Poza tym nie wszystkie ramiona
naszego tr�jk�ta s� r�wnie mocne.^Relacja pomi�dzy dzieckiem
a rodzicami jest z regu�y intensywna, pomimo i� obarczona patolo-
gicznym oddzia�ywaniem rodzic�w. Relacja: dziecko - wychowawcy
przechodzi� mo�e rozmaite fazy, w zale�no�ci od czasu jej trwania,
umiej�tno�ci oddzia�ywania wychowawczego, postawy rodzic�w, ich
wp�ywu na dziecko i wielu innych czynnik�w. Z kolei wi� ��cz�ca
wychowawc�w i rodzin� wychowanka czasem w og�le nie istnieje,
a niekiedy mo�na j� uzna� tylko za poprawn�^
I Owa s�abo�� wsp�pracy pomi�dzy rodzicami a wychowawcami
powoduje w konsekwencji, �e dziecko, wzrastaj�c, podlega swoistej
dwuw�adzy (czy mo�e lepiej - podw�jnemu oddzia�ywaniu), a prze-
kaz, id�cy od rodzic�w - tu nie mo�na mie� z�udze� - ma niewie-
le wsp�lnego z oddzia�ywaniem wychowawc�w z domu dziecka) Jest
20 Domy na piasku
to szkodliwe dla rozwoju psychicznego i spo�ecznego dziecka. Pozo-
staje mu bowiem albo dokona� dramatycznego wyboru pomi�dzy
lojalno�ci� wobec rodzic�w a pos�usze�stwem wychowawcom, albo
odrzuci� i jednych, i drugich, albo te� gra� w domu dziecka rol� po-
s�usznego wychowanka, za� w domu rol� lojalnego dziecka^
pi�tego niezb�dna jest wsp�praca wychowawc�w z rodzinami
wychowank�w. Utworzenie przez wychowawc�w i rodzic�w jakiej�
formy koalicji pedagogicznej stanowi� mo�e dla dziecka szans� na
mo�liwie harmonijne relacje tak z jednymi, jak i z drugimi. W przy-
sz�o�ci bardziej realnie zarysowa� si� mo�e r�wnie� szansa na po-
wr�t dziecka do domu rodzinnego. Zale�y to, rzecz jasna, r�wnie�
od tego, czy rodzice skoryguj� swe post�powanie, kt�re doprowa-
dzi�o do odebrania im dziecka.
Nie jest �atwo tak� koalicj� utworzy�, zwa�ywszy fakt, i� prze-
kaz, id�cy od wychowawc�w, z regu�y jest sprzeczny z otrzymywa-
nym od rodzic�w. Dziecku, kt�re trafi�o do domu dziecka w wieku
np. 10 lat, niezwykle trudno podda� si� rytmowi domu, stawianym
tam wymaganiom. Samo codzienne odrabianie lekcji mo�e by� dla
niego zwi�zane z nie lada wysi�kiem. Przecie� dotychczas nikogo jego
post�py szkolne nie interesowa�y. Dzieci trafiaj� do dom�w dziecka
z regu�y nie w konsekwencji nadu�ywania w�adzy rodzicielskiej, lecz
w wyniku kolosalnych zaniedba�. Dziecko po przybyciu do plac�w-
ki czuje si� jak umieszczone w klatce dzikie zwierz�, �yj�ce dot�d
na wolno�ci. Poza lekcjami k�opoty mog� dotyczy� tysi�cy drobnych
i wielu powa�nych spraw, pocz�wszy od umiej�tno�ci zachowania
si� przy stole, a na poszanowaniu cudzej w�asno�ci tudzie� cielesnej
nietykalno�ci sko�czywszy.
Je�eli adaptacja dziecka w plac�wce b�dzie przebiega�a burzliwie,
w�wczas w dziecku nasila� si� b�dzie idealizowanie domu i ch��
powrotu, przy jednoczesnym ustawianiu si� na �nie" wobec domu
dziecka.
-(Niesp�jno�� �yciowego przes�ania, wyniesionego z domu, z tym, kt�re
oferuje wychowankowi i koduje w nim dom dziecka^)dotyczy cz�sto
ca�ego okresu pobytu dziecka w plac�wce. Bywa te� nierzadko tak,
�e po pobycie w domu dziecka wychowanek wraca do domu rodzi-
98% 21
c�w. Je�li wynika to z faktu, i� sytuacja w jego rodzinie uleg�a po-
prawie, to nale�y si� tylko cieszy�. Niestety, cz�sto takie posuni�cie
jest wynikiem konieczno�ci. Wtedy �w przekaz pedagogiczny, otrzy-
many przez dziecko w plac�wce, nara�a je na dalsze konflikty
z rodzin�, do kt�rej powr�ci�o.
ni
WYCHOWANKOWIE I ICH DOM
Gdy otwieram album ze zdj�ciami wychowank�w, przelatuj� mi przez
g�ow� tysi�ce wspomnie�, zwi�zanych niemal z ka�dym z nich. Ich
przesz�o�� i ka�dy dzie� bytno�ci w domu dziecka s� gotowym ma-
teria�em na wyciskaj�ce �zy scenariusze. Tak�e ka�dy dzie� domu
dziecka jest gotowym materia�em na d�ugie wielow�tkowe opowia-
danie.
Dom dziecka, kt�ry odwiedzamy, jest jedn� z trzystu pi��dziesi�ciu
takich plac�wek. Mieszka w nich w sumie oko�o )1 tysi�cy dzieci.
Wraz z wychowawcami i pracownikami obs�ugi spo�eczno�� dom�w
dziecka osi�ga zapewne ze 25 tysi�cy os�b. Domy dziecka rozsiane
s� po ca�ym kraju, a dzieci, mieszkaj�ce w danej plac�wce, pocho-
dz� z regu�y z jej okolicy, w najgorszym wypadku z terenu ca�ego
wojew�dztwa. Wyj�tkowo, np. w wyniku istotnych problem�w wy-
chowawczych, umieszcza si� wychowanka w plac�wce bardziej od-
dalonej od rodzinnego domu.
Rodzice mog� przyje�d�a� do swych dzieci niemal�e zawsze, kie-
dy chc�. Wychowawca uczyni im jednak delikatn� uwag�, gdy zda-
rzy si� to podczas odrabiania lekcji lub w czasie ciszy nocnej, bo to
dezorganizuje funkcjonowanie domu i �le wp�ywa na dziecko. Tam-
ta kobieta, siedz�ca w fotelu w samo po�udnie powszedniego dnia,
czeka na swego syna. Nie pracuje, mieszka kilka ulic st�d, jest bar-
dzo emocjonalnie zwi�zana ze swym jedenastoletnim ch�opcem. Gdy
ch�opak przyjdzie ze szko�y, p�jd� na kr�tki spacer, by ma�y zd��y�
24 Domy na piasku
wr�ci� na obiad. Wielu wychowank�w ma sta�y kontakt z rodzin�.
Pocz�tkowo jego cz�stotliwo�� zale�y wy��cznie od aktywno�ci prze-
jawianej przez rodzic�w, p�niej wychowanek sam decyduje, w jaki
s spos�b wykorzysta swe przepustki. Po uko�czeniu 14. roku �ycia
mo�e by� puszczany samodzielnie poza dom dziecka i wiele razy
zagl�da do rodzic�w, mieszkaj�cych w bli�szej lub nieco dalszej oko-
licy, cho� oddzia�ywanie rodziny na dziecko bywa destrukcyjne.
Widz� zdziwione oczy go�cia na widok gabaryt�w bractwa, spo-
�ywaj�cego obiad. Ca�kiem dorodna m�odzie�. A gdzie te ma�e p�-
draki, kt�re zajmuj� ca�y ekran w filmach, dotykaj�cych problemu
sieroctwa? Bardzo ich niewiele. No w�a�nie. Po w��czeniu dom�w
1 ma�ego dziecka do resortu o�wiaty, w plac�wkach tych, formalnie rzec
\ bior�c, przebywa� mog� dzieci ju� w wieku niemowl�cym. Oczywi-
1 �cie, dzieci takie trafiaj� wy��cznie do tych plac�wek, kt�re do nie-
dawna nosi�y miano dom�w ma�ego dziecka, gdy� tylko one mog�
zapewni� im odpowiednie warunki. W pozosta�ych (oko�o trzystu)
domach dziecka przebywaj� dzieci w wieku powy�ej 3 lat. W wi�k-
szo�ci du�o powy�ej. Wychowankowie s� usamodzielniani, gdy osi�-
gn� 18 lat i zdob�d� zaw�d. Gdy jednak doros�y wychowanek uczy
si� w systemie dziennym, w�wczas mo�e przebywa� w domu dziec-
ka do uko�czenia studi�w, nie d�u�ej jednak ni� do 24. roku �ycia.
A� tak doros�ych wychowank�w nie ma wielu, ale tendencja do pod-
noszenia si� �redniej wieku dzieci przebywaj�cych w domach dziec-
ka jest wyra�na. Domy, w kt�rych owa �rednia osi�ga 15-16 lat, nie
s� rzadko�ci�. -
W domach dziecka mieszka od 30 do grubo ponad 100 wycho-
wank�w. Oczywi�cie lepiej si� �yje i pracuje plac�wce mniejszej. Gdy
pracowa�em w domu dziecka, w kt�rym przebywa�o oko�o 40 wy-
chowank�w, zna�em na pami�� wszystkich z imienia, nazwiska i prze-
zwiska, o ka�dym potrafi�em sformu�owa� opini�, zna�em ich wyniki
w nauce i sytuacj� rodzinn�. Kiedy natomiast trafi�em do plac�wki,
sprawuj�cej piecz� nad 80 dzieci, ogarnia�em pami�ci� 30 ch�opa-
k�w z mojego pi�tra, oko�o 20 dziewcz�t, ale zdarza�o mi si� nie
pami�ta� imion pozosta�ych. Ile� musia�em si� czasami nagimnasty-
kowa�, rozmawiaj�c ze znanym sobie dzieckiem, kt�rego imienia
zapomnia�em! Gdybym obna�y� si� ze sw� niepami�ci� wobec dziec-
Wychowankowie i ich dom 25
ka, kt�re akurat chce ze mn� porozmawia�, zrobi�bym mu ogromn�
przykro�� i jednocze�nie podpad�bym mu na d�ugi czas. Mo�na wi�c
powiedzie�, i�Tod pewnego pu�apu spo�eczno�� domu dziecka staje
si� anonimowa./
[ Du�a liczba dzieci oznacza tak�e mniejsz� intymno�� i wi�kszy
ha�as! Oko�o po�udnia jest tu jeszcze ca�kiem cicho. Gwar wzmaga
si� wraz z powracaniem coraz wi�kszej liczby dzieci ze szk�. Osi�-
ga on swe apogeum po kolacji, kiedy wychowankowie maj� czas
wolny. Trzeba pami�ta�, �e to s� dzieciaki, a my�lenie dzieci rz�dzi
si� nieco innymi prawami ni� my�lenie doros�ych. Wychowanek,
maj�cy spraw� do kolegi, mieszkaj�cego w pokoju na drugim ko�cu
korytarza, nie b�dzie marnowa� cennego czasu na sprawdzanie, czy
on tam jest, lecz - wykorzystuj�c praktycznie wiedz� o pr�dko�ci
rozchodzenia si� d�wi�ku - krzyknie na ca�e gard�o jego imi�. Je�li
trzeba, to czynno�� powt�rzy, a� do skutku. Na zwr�con� przez
wychowawc� uwag� podrepce do pokoju kolegi, ale lepiej nie s�u-
chajmy tego, co - odwr�ciwszy si� na pi�cie - b�dzie mrucza� pod
nosem, bo z pewno�ci� niewiele wy�apiemy s��w �agodniejszych od
s�owa �bezsens".
Ten jego krzyk, obijaj�c si� o �ciany, przerwa� kilka cichych roz-
m�w, kilku drzemi�cych wychowank�w obudzi�. Obiad w gwarnej
jadalni na sto os�b te� bardziej s�u�y najedzeniu si� ni� spo�yciu
posi�ku. I tak to, dzie� po dniu, odk�ada si� w ka�dym dziecku co�,
co powoli, ale konsekwentnie, podnosi na coraz wy�szy poziom ich
poirytowanie i agresywno��. Je�li jesiennego wieczoru dw�ch dosy�
spokojnych ch�opak�w nagle i bez istotnego powodu we�mie si� za
�by, a my, po rozdzieleniu ich i uspokojeniu, nie b�dziemy potrafili
ustali� przyczyny sprzeczki, to wielce prawdopodobne, i� w�a�nie wy-
rzucili oni z siebie kumulowane od tygodni pok�ady agresji, bior�ce
si� z samej specyfiki �ycia w tak wielkiej zbiorowo�ci.
/ Ca�a zbiorowo�� podzielona jest na^grupy, mniej wi�cej 15-oso- <
bowe. S� one tworzone w najrozmaitszy spos�b.] W wielu plac�w-
kach istniej� grupy koedukacyjne, ale w sporej cz�ci ch�opcy
i dziewcz�ta umieszczani s� oddzielnie. Ba, s� nawet ca�e domy wy-
��cznie dla ch�opc�w lub wy��cznie dla dziewcz�t. W niekt�rych pla-
c�wkach znajdziemy grupy, w kt�rych dzieci s� mniej wi�cej w tym
26 Domy na piasku
samym wieku, w innych za� tworzy si� tzw. grupy rozwojowe, sk�a-
daj�ce si� z dzieci i m�odzie�y, pocz�wszy od tych, kt�rym jeszcze
pielucha nie zawadzi, a� po tych lubi�cych wyskakiwa� na piwko.
W wielu domach dziecka tworzone s� tzw. grupy rodzinkowe, sk�a-
daj�ce si� z pi�tnastki wychowank�w obojga p�ci i w pe�nej dopu-
szczalnej rozpi�to�ci wieku: Wyb�r kt�rego� z tych wariant�w wyni-
ka z przekona� wychowawc�w, tradycji danej plac�wki, cz�sto te�
z zalece� administracji.
Prowadzenie grupy ch�opc�w w podobnym wieku jest z punktu
widzenia obowi�zk�w wychowawcy spraw� najprostsz�. Zadane
w szkole maj� to samo, zainteresowania te� z regu�y podobne. Nie
da si� jednak unikn�� niedobrego skojarzenia mieszkania w takim
domu z pobytem na kolonii. Z kolei grupy rodzinkowe - zwane tak,
gdy� w za�o�eniu maj� imitowa� �ycie w rodzinie wielodzietnej -
wydaj� si� rozwi�zaniem dla dzieci optymalnym. Najbardziej przy-
pominaj� �ycie w rodzinie. Daj� szans� Kreowania w�r�d starszych
wychowank�w postaw opieku�czych wobec m�odszych dzieci. Jest
"to jednak wariant najtrudniejszy dla wychowawc�w. Samo odrabia-
nie lekcji zmusza do pracy z uczniami wszystkich klas podstaw�wki
i kilku rodzaj�w szk� zawodowych. Kto� poza tym musi dopilno-
wa� pi�cioletniej grupowej maskotki, kt�rej w przedszkolu nikt ni-
czego nie zada�. Ka�dego dnia musimy uczy� owego pi�ciolatka sa-
moobs�ugi w toalecie, zagania� grupowych �uczonych" do ksi��ek,
- pociesza� prze�ywaj�cego mi�osny zaw�d pi�tnastolatka itp. Wobec
tego wszystkiego �rozprawa" z podchmielonym danego dnia najstar-
szym z ch�opc�w nie wydaje si� zadaniem szczeg�lnie trudnym. Dla
dobrych i zgranych ze sob� wychowawc�w grupa rodzinkowa jest
wariantem najlepszym, bo najciekawszym zawodowo i najnaturalniej-
szym dla wychowank�w. Gdy wychowawcy s� merytorycznie s�abi
lub sk��ceni, grupa rodzinkowa jest wariantem najgorszym. Kreuje
w�wczas najgorzej poj�t� hierarchi� w�r�d wychowank�w i w kon-
sekwencji prowadzi do wykorzystywania m�odszych, porachunk�w
za zamkni�tymi drzwiami itp.
Gdy zbli�a si� godzina 14, w domu dziecka pojawia si� kilku
wychowawc�w. W ka�dej grupie pracuje ich trzech. Niestety, nigdy
- wyj�wszy ekstra uroczysto�ci lub konieczno�� odbycia zebrania
' Wychowankowie i ich dom 11
- nie s� z dzie�mi razem. Wymieniaj� si� ka�dego dnia. Je�eli nie
darz� si� sympati� i nie rozumiej�, i� powinni wsp�lnie omawia�
wszystkie istotne problemy wychowawcze, to bywa, �e widuj� si�
jedynie 4-6 razy do roku podczas rad pedagogicznych. Dzieciom nie-
zwykle potrzebny jest widok rozmawiaj�cych ze sob� wszystkich ich
wychowawc�w. To zawsze wzmacnia ich presti� w oczach dzieci
i przyda si� ka�demu z nich, kiedy pozostanie z dzie�mi sam na sam.
Wychowankowie otrzymali bowiem jasny sygna�, �e ci ludzie ze sob�
wsp�pracuj�, a wi�c nie ma co dba� o dobre uk�ady z jednym, a in-
nego lekcewa�y�.
Dom dziecka �yje wed�ug ustalonego od lat rytmu. Pobudka o 6.30, -
mycie, sprz�tanie po�cieli, �niadanie i jazda do szko�y. Od 8 do obia-
du pozostaje w budynku jeden wychowawca, kt�ry zajmuje si� cho-
rymi i tymi, kt�rzy b�d� pobiera� nauki po po�udniu. Oko�o 14 jest
obiad (wydaje si� go jeszcze przez dobre 2-3 godziny, dla ka�dego
powracaj�cego ze szko�y wychowanka). Przed obiadem do ka�dej
z grup przychodz� wychowawcy. Ich s�u�ba sko�czy si� oko�o 22.
W tym czasie zjedz� z dzie�mi obiad, porozmawiaj�, pomog� w po-
rz�dkach, od 16 do 18 dopilnuj� odrabiania lekcji. Po kolacji i dobra-
nocce - najpierw m�odszych, a p�niej starszych - zagoni� do mycia
i po�o�� spa�. O 22 opuszcz� dom, przekazuj�c obowi�zki nocnej
opiekunce i wychowawcy, pe�ni�cemu nocny dy�ur.
Zwracam uwag� na to, �e wychowanek budzony jest przez jedne- *
go wychowawc�, p�niej przebywa z drugim, obiad je w towarzystwie
trzeciego, a �dobranoc" s�yszy od czwartego. Czasami plan dy�ur�w
uwzgl�dnia zmian� wychowawc�w o godzinie 18 i wtedy w ci�gu jed-
nego dnia z dzieckiem pracuje pi�ciu(!!!) wychowawc�w. Sp�jrzmy
na to oczyma wychowanka i... lepiej nic nie m�wmy, bo szkoda s��w.
W przedstawionym rozk�adzie dnia najtrudniejszym elementem
jest odrabianie lekcji. Ju� samo zebranie na okre�lon� godzin� wszy-
stkich wychowank�w nie jest �atwym zadaniem. Niemal�e �aden
z nich nie ma motywacji do nauki. Wi�kszo�� ma rok, dwa, a nie-
kt�rzy trzy lata repetowania i szko�a kojarzy si� im wy��cznie ze stre-
sem i pora�k�. Wyj�tki od tej regu�y s�, ale nieliczne. W czasie odra-
biania lekcji nikt nie mo�e zajmowa� si� niczym poza nauk�. Gdy
28 Domy na piasku
jeden z wychowawc�w - chc�c �indywidualizowa� oddzia�ywanie"
- wypu�ci� tr�jk� ch�opc�w, kt�rzy odrobili lekcje, na boisko, ze-
bra� zas�u�one ci�gi od pozosta�ych koleg�w. Bo jak mieli uczy� po-
zbawionych motywacji wychowank�w o rozwoju ple�niaka bia�ego,
gdy zza okna co chwil� dobiega�o gromkie �Gol!!!"?
Brak motywacji do nauki przejawia si� podczas odrabiania lekcji
na r�ne sposoby. Na pytanie, co maj� zadane, wi�kszo�� oznajmia,
�e nic, i trzeba wypracowa� swoje sposoby, aby wyci�gn�� z nich
prawd�. Ta dociekliwo�� jest dla wychowawcy kosztowna, gdy� cz�-
sto, aby w pe�ni pom�c dzieciom w lekcjach, musi po�wi�ci� im je-
szcze sporo czasu po kolacji. Gdy cz�owiek nabra� ju� nieco rutyny
i pozna� swoich ananas�w, to z politowaniem patrzy� na niekt�rych
nowych wychowawc�w, gdy podczas kolacji o�wiadczali, �e zrobili
lekcje z ca�� grup� w ci�gu godziny. Biedacy, nawet nie wiedzieli,
czego nie wiedzieli i jak dzieciaki z nich si� �mia�y.
Taki jest dom, taki jest rytm jego dnia, a c� mo�na powiedzie� o jego
mieszka�cach? Ca�kiem spora ich grupka zas�uguje na szacunek. Tak,
w�a�nie na szacunek! Cz�owiek zachodzi w g�ow�, jak wiele mo�e
osi�gn�� m�ody cz�owiek, pomimo ogromnego baga�u z�ych do�wiad-
cze�, jaki wyni�s� z domu. A i dom dziecka te� nie jest przecie� opty-
malnym miejscem dla rozwoju m�odych ludzi. Przyzna� jednak trze-
ba, �e - generalnie - wychowankowie s� coraz trudniejsi. Lata �ycia
"w domu rodzic�w, a wi�c codzienne bytowanie w�r�d z�ych wzor-
c�w, na niskim, a nieraz bardzo niskim poziomie ekonomicznym
i kulturowym, sprawi�y, �e wielu ma dwa lub trzy lata op�nienia
w szkole, spora grupka pali na�ogowo papierosy, niekt�rzy kiepsko
radz� sobie z uszanowaniem cudzej w�asno�ci, inni nazbyt ostenta-
cyjnie manifestuj� swe niebezpiecznie wczesne rozbudzenie seksu-
alne itd., itp. Przychodz� do dom�w dziecka w sytuacji, gdy kryzys,
kt�ry trawi� ich rodzin�, wszed� w bardzo g��bok� i ostr� faz�. D�u-
go skrywany w czterech �cianach, zosta� w ko�cu upubliczniony
i sprawa trawi�a do s�du. Oni nie mog� nie by� trudnymi dzie�mi -
by�oby naiwno�ci� tego oczekiwa�. Gwoli sprawiedliwo�ci nale�y
doda�, �e ich trudno�� jest efektem tego, �e s� dzie�mi coraz trudniej-
szych, corazbardziej zagubionych w �yciu rodzic�wjTrudniejsi -
Wychowankowie i ich dom 29
to nie musi oznacza�, �e gorsi. Coraz trudniejsi to przede wszystkim ?
oznacza, �e wymagaj�cy wi�kszej troski, wi�kszej akceptacji, serdecz-
no�ci. Trudniejsi - to r�wnie� bardziej psychicznie pokiereszowa-
ni, czasami silnie znerwicowani i -jak ich rodzice - nie rozumie-
j�cy siebie i �wiata}
Warto wskaza�^ kilka charakterystycznych cech, kt�re przej�li
z domu - t� ich swoist� sched�.
\ O szczerej niech�ci do nauki - efekcie �ycia w rodzinie, kt�rej
ta"sfera by�a obca i-ju� pisa�em. Sp�jrzmy na inne elementy tego
baga�u.
Przej�cie z domu do plac�wki jest dla wi�kszo�ci bardzo trudne.
W domu by�a bieda, ale by� luz(Wina rodzic�w nie polega�a najcz�-
�ciej na agresji wobec dzieci, lecz na kolosalnych wobec nich zanied-
baniach. Ojciec nie by� t� osob�, kt�ra zagania�a do lekcji, sam zre-
szt� nie widzia� sensu w nadmiernym wysilaniu umys�u. W domu
gazet nie by�o, mo�e jedynie ta z tygodniowym programem telewi-
zyjnym, o ksi��kach lepiej nie m�wi�. Si�a bezw�adno�ci, si�a przy-
zwyczajenia, d�ugo piel�gnowana organiczna niech�� do narzucania
si� nauczycielom i - w konsekwencji - ogromna przepa�� w sto-
sunku do pu�apu wymaga�, stawianych w domu dziecka. Po latach
swobodnego �ycia raptem, z dnia na dzie�, ka�e si� dzieciakowi czy-
ta�, pisa�, odrabia� lekcje i codziennie chodzi� do szko�y. Wagary s�
w�r�d wychowank�w bardziej zara�liwe ni� grypa.
{Edukacyjnym minimum, jakie plac�wka musi sobie stawia�, jest .
wyuczenie wychowank�w jakiego� zawodu^Niekt�rzy nie potrafi�
osi�gn�� wy�szego pu�apu ni� uko�czenie szko�y podstawowej uza-
wodowionej, cz�� trafia do hufc�w pracy, wielu ko�czy zawod�w-
ki, nieliczni technika i licea, a bardzo nieliczni dostaj� si� na studia.
Bez zawodu s� w �yciu bez szans. Niekt�rzy z nich tego nie rozu-
miej�, buntuj� si� przeciw chodzeniu do szko�y. M�wi� z pe�nym
przekonaniem, �e spe�nianie uczniowskich obowi�zk�w w przypad-
ku niekt�rych wychowank�w wymaga�o z ich strony niemal�e hero-
izmu. Cz�owiek konsekwentnie goni� ich do tej roboty, a w duchu
z podziwem patrzy�, jak si� w sobie mocowali, jak prze�amywali wie-
loletnie z�e nawyki.
30 Domy na piasku
Ci wychowankowie, kt�rzy solidnie traktowali szko�� - tak mi
si� przynajmniej wydawa�o - nie byli przez reszt� wy�miewani ani
szykanowani. Przeciwnie, cz�sto na sw�j spos�b ich szanowano.
Mo�e by�o w tym troch� interesowno�ci, a mo�e co� wi�cej.
Trudno�� pracy z wychowankami dom�w dziecka przejawia si� te�
w tym, �eWielu z nich nie potrafi przyk�ada� etycznej mia