8618

Szczegóły
Tytuł 8618
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

8618 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 8618 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8618 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

8618 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. MIKO�AJ S�P SZARZY�SKI RYMY ABO WIERSZE POLSKIE Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 NA HERB JEGO M. PANA JAKUBA LE�NIOWSKIEGO,PODCZASZEGO ZIEMIE LWOWSKIEJ Gryfowie strzeg� z�ota i bij� si� o nie Tak w po�udniowej, jako i w p�nocnej stronie. Niebo��ta Pigmei trudno�� z nimi maj�, Kt�rzy si� o ten kruszec z pilno�ci� staraj�. Ale polscy Gryfowie nie tak ��dni z�ota, Jako wolno�ci str�e, w kt�rych ta ochota, �e i umrze� za wolno�� zyskiem poczytaj�, Sk�d te� i od ojczyzny dawn� wdzi�czno�� znaj�. Mimo insze przyk�ady i zacny podczasy Herbownym i ojczy�nie jest wszelkimi czasy Powodem do wolno�ci, krwi� przodk�w nabytej, Z okaza�ej swej ch�ci bynamniej nieskrytej. JEGO MO�CI PANU JAKUBOWI LE�NIOWSKIEMU, PODCZASZEMU ZIEMIE LWOWSKIEJ, PANU I BRATU MNIE MI�O�CIWEMU: Cz�stokro� wiele ludzi zacnych, mciwy panie bracie, kt�rzy nieboszczyka pana Miko�aja S�pa Szarzy�skiego, brata mego rodzonego, albo zaznali, albo te� pisma jego czytali, rozmawiali ze mn� i z narzekaniem, �em si� o to nie stara�, aby prace i pisma jego do kupy by�y za moim staraniem zebrane i �wiat�u pokazane. Ja zaiste, b�d�c w tej mierze i sam na si� frasowity, �em do tego przy�� nie m�g�, i narzekaniem ludzkim poruszony, stara�em si�, jakobym i ��dno�ci onej prawie pospolitej od wszytkich, kt�rzy si� w dowcipie brata mego zakochali, i powinno�ci mojej braterskiej, a przy tym s�awy brata mego nie odbiega�. Lecz mi to na wielkiej przeszkodzie by�o, �e po ze�ciu z tego �wiata brata mego nieboszczyk zacnej pami�ci Jego M. pan Stanis�aw Starzechowski, podkomorzy Ziemie Lwowskiej, pisma i ksi�gi jego na sw�j doz�r i opiek� wzi��, kt�ry te� potym wrychle umar�, tak�e te� ja z pilno�ci� si� o onych pismach pytaj�c, mianowicie u nieboszczyka pana Pobidzi�skiego, nie mog�em si� dopyta�. Maj�c tedy troch� pism takowych brata mego, oczekiwa�em z niemi, azaby si� ich wi�cej k�dy miedzy lud�mi uczonemi nale�� mog�o. Lecz gdy si� nic takowego nie pojawi�o, jam si�, patrz�c na z�e zdrowie moje, aby i ta trocha, co przy mnie by�a, jako inszych wiele, nie zgin�a, obawiaj�c, u�y�em jednej zacnej osoby duchownej do 4 przej�rzenia i sporz�dzenia pism r�ki brata mego w�asnej, kt�re przy mnie by�y, kt�re ja, aby �wiat widzia�y, pod mi�o�ciw� obron� W. M. Mego mi�o�ciwego pana i brata i za upominek po bracie mym oddaj�. Zalecam si� przy tym mi�o�ciwej �asce W. M. braterskiej mego mi�o�ciwego pana i brata. W. M. mego Mciwego Pana �yczliwy brat i s�uga Jakub Szarzy�ski S�p, podstoli Ziemie Lwowskiej. NAPIS NA STATU�, ABO NA OBRAZ �MIERCI C�ra to grzechowa �wiat skazi� gotowa: Wszytko, co si� rodzi, B�d� po ziemi chodzi, Lub w morskiej wn�trzno�ci I wietrznej pr�no�ci, Jako kosarz ziele Ostr� kos� �ciele; Tak ta wszystko sk�ada, Ani opowiada Nikomu swojego Zamachu strasznego. I wy, co to �cicie, Prawda, �e nie wiecie, Je�li nie przymierza Ta sroga szampierza Kt�remu do szyje. Strze� si�: oto bije. 5 SONET I. O kr�tko�ci i niepewno�ci na �wiecie �ywota cz�owieczego Echej, jak gwa�tem obrotne ob�oki I Tytan pr�tki lotne czasy p�dz�, A chciwa mo�e odci�� rozkosz n�dz� �mier� - tu� za nami spore czyni kroki. A ja, co dalej, lepiej cie� g��boki B��d�w mych widz�, kt�re g�sto j�dz� Strwo�one serce ustawiczn� ��dz�, I z p�aczem gani� m�odo�ci mej skoki. O moc, o rozkosz, o skarby pilno�ci, Cho�by nie darmo by�y, przedsi� szkodz�, Bo nasze chciwo�� od swej szcz�liwo�ci W�asnej (co Bogiem zowiemy) odwodz� Niesta�e dobra. O, stokro� szcz�liwy, Kt�ry tych cieni�w w czas zna kszta�t prawdziwy! 6 SONET II. Na one s�owa Jopowe: Homo natus de muliere, brevi vivens tempore etc. Z wstydem pocz�ty cz�owiek, urodzony Z bole�ci�, kr�tko tu na �wiecie �ywie, I to odmiennie, n�dznie, boja�liwie, Ginie, od s�o�ca jak cie� opuszczony. I od takiego (Bo�e niesko�czony, W sobie chwalebnie i w sobie szcz�liwie Sam przez si� �yj�c) ��dasz jakmiarz chciwie By� mi�owany i chcesz by� chwalony. Dziwne s� Twego mi�osierdzia sprawy. Tym sie Cherubim (przepa�� zrozumno�ci) Dziwi zdumia�y i st�d pa�a prawy P�omie�, Serafim, w szcz�liwej mi�o�ci. O �wi�ty Panie, daj, niech i my mamy To, co mie� ka�esz, i Tobie oddamy! 7 SONET III. Do Na�wi�tszej Panny Panno bezr�wna, stanu cz�owieczego Wt�ra ozdobo, nie psowa�a w kt�rej Pokora serca ni godno�� pokory, Przedziwna Matko Stworzyciela swego! Ty, g�ow� starwszy smoka okrutnego, Kt�rego jadem �wiat by� wszystek chory, Wzi�a� jest w niebo nad wysokie chory, Chwalebna, szcz�cia u�ywasz szczyrego. Ty� jest dusz naszych jak ksi�yc prawdziwy, W kt�rym wiecznego baczymy promienie Mi�osierdzia, gdy na nas grzech straszliwy Przywodzi smutnej nocy ci�kie cienie! Ale [Ty] zarz� ju� nam nasta� ran�, Poka� Twego s�o�ca �wiat�o�� ��dan�. 8 SONET IIII. O wojnie naszej, kt�r� wiedziemy z szatanem, �wiatem i cia�em Pok�j - szcz�liwo��, ale bojowanie Byt nasz podniebny. On srogi ciemno�ci Hetman i �wiata �akome marno�ci O nasze pilno czyni� zepsowanie. Nie dosy� na tym, o nasz mo�ny Panie! Ten nasz dom - cia�o, dla zbieg�ych lubo�ci Niebacznie zaj�rz�c duchowi zwierzchno�ci, Upa�� na wieki ��da� nie przestanie. C� b�d� czyni� w tak straszliwym boju, W�t�y, niebaczny, rozdwojony w sobie? Kr�lu powszechny, prawdziwy pokoju, Zbawienia mego jest nadzieja w Tobie! Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie B�d� wojowa� i wygram statecznie! 9 SONET V. O nietrwa�ej mi�o�ci rzeczy �wiata tego I nie mi�owa� ci�ko, i mi�owa� N�dzna pociecha, gdy ��dz� zwiedzione My�li cukruj� nazbyt rzeczy one, Kt�re i mieni�, i musz� si� psowa�. Komu tak b�dzie dostatkiem smakowa� Z�oto, sceptr, s�awa, rozkosz i stworzone Pi�kne oblicze, by tym nasycone I m�g� mie� serce, i trw�g si� warowa�? Mi�o�� jest w�asny bieg bycia naszego, Ale z �ywio��w utworzone cia�o To chwal�c, co zna pocz�tku r�wnego, Zawodzi dusz�, kt�rej wszystko ma�o, Gdy Ciebie, wiecznej i prawej pi�kno�ci, Samej nie widzi, celu swej mi�o�ci. 10 SONET VI. Do pana Miko�aja Tomickiego Tomicki, je�li nie gani� owego, Kt�ry ku chwale �wieci lamp� onej W sobie chwalebnej, �wi�tej, niezmierzonej �wiat�o�ci, �wiat�a sk�d jasno�� ka�dego, Nie b�d� nazwa� lekkim od �adnego, Bym s�awi� pi�kno�� w tobie do�wiatszonej Ko�demu cnoty. Jeno, �em uczonej Ma�o pi� wody, nie �miem si� j�� tego. Ch�� przyjmi wdzi�cznie: na tej B�g przestaje. Lecz, je�li Muzy z ub�stwem si� zgodz�, Dzielno��, stateczno��, rozum, obyczaje Twoje, co zacno�� (cho� wielk�) przechodz�, Wiersza mojego ustawn� zabaw� B�d�. Co m�wi�? B�d� s�aw� praw�. 11 PIE�� I NA PSALM DAWID�W XIX Coeli enarrant gloriam Dei Narodzie, g�upi� m�dro�ci� ch�ubliwy I b��dom zmy�lnym wierzy� uporczywy, Mn�stwem gwiazd �licznych niebo ozdobione Obacz, a smys�y w�dy o�wie� za�mione! Poznasz, �e m�drym, �e jest wiekuistym Pan, co ma pa�ac na sklepie ognistym, W kt�rym zawiesi� i wietrzne pr�no�ci I mo�n� wod� zni�s� z ziemnej ci�ko�ci. W pewne godziny dzie� - nocy cieniowi, W pewne godziny noc zst�puj�c dniowi �wiadcz� swym biegiem, tak porz�dnie zgodnym, �e nie trafunkiem �wiat stan�� przygodnym. Nieba machina tak zgodnie sprawiona, �e m�dro�� Pa�ska, �e moc niesko�czona Wiecznie j� rz�dzi, wo�a, a po wielkim �wiecie jest s�yszny g�os i uszom wszelkim. Bo w �adnym k�cie �wiata mieszkanego Nie masz narodu tak spro�nie grubego, By w�dy nie baczy�, i�e prawo rz�dzi Niezmylne niebem, bo nigdy nie b��dzi. 12 Kto si�, gdy nieba chmura nie zakrywa, Patrz�c na jasnych gwiazd blask nie zdumiwa? Abo gdy �wiat�em uderzy go w oczy S�o�ce, ognistym gdy si� ko�em toczy? Kt�re, gdy z �o�a powstawa swojego, Jak oblubieniec obleczon z szczyrego Z�ota ubiorem, a wieniec z kamieni Kosztownych sprawion g�ow� mu promieni, Do kresu swego nic niezmordowany Gwa�tem si� wali: dobrze przyr�wnany Kszta�tem i si��, i p�dem onemu Jest obrzymowi, sto r�k maj�cemu. Od wschodu bie��c a� tam, gdzie powstawa Noc ciemna, gwiazdom �wiat�o�ci dodawa I, co jest kolwiek tu, na niskiej ziemi, Wsp�adza i �ywi p�omie�mi swojemi. Ale porz�dek na wysokim niebie Nie tak patrz�cych my�l ci�gnie do siebie, Jak zakon, Panie, Tw�j ku przystojno�ci Nak�ania smys�y i psuje chciwo�ci. Twe obietnice odmiany nie znaj� I �wiat�em prawdy serca utwierdzaj�; A tak nas karzesz, gdy� kt�ry przewini, �e w nim po�ytek Twa �wi�ta ka�� czyni. 13 Twe przykazanie oczy nam zabawia Wdzi�czn� rado�ci� i szczyr� ustawia, Panie, Tw� chwa��, kt�rej nie naruszy Staro��, co z�bem stalnym wszytko kruszy. Przy Twych dekretach prawda z pobo�no�ci� Zawsze przebywa, strzeg�c ich z pilno�ci�, Kt�re s� s�odsze nad mi�d i nad z�oty Kruszec wa�niejsze i rzadkie klejnoty. Przeto ich w sercu swym s�uga Tw�j, Panie, S�usznie pilnowa� nigdy nie ustanie, Wiedz�c nagrod�, kt�r�� Ty zgotowa� Ka�demu, stale kto ich b�dzie chowa�. Lecz b��dy wszytkie kto swe wiedzie� mo�e? Ty mi� sam oczy��, wiekuisty Bo�e, I wniwecz obr�� moje wszytkie z�o�ci, Kt�rymim zmaza� pr�cz mej wiadomo�ci, A daj, by pychy Tobie brzydkiej si�a Do serca mego nigdy nie wchodzi�a; Tak mi� na wieki, pr�cz trudno�ci wszelkiej, Ok�w pozbawisz bezbo�no�ci wielkiej. S�owa ust moich, my�l serca mojego Pokorn� przyj�� racz uni�onego, Prosz�, o Panie! Bo Ty� jest zbawieniem, Bogiem, nadziej� i mym wspomo�eniem. 14 PIE�� II NA PSALM DAWID�W LII Quid gloriaris in malitia, qui potens es in iniquita[te] Czemu si� chlubisz, tyrannie, Z twoich praktyk z�o�ci� mo�nych? Pa�ska dobro� nie ustanie Pilnowa� ludzi pobo�nych. Ostrzejszy nad naostrzon� Brzytw� j�zyk tw�j pilnuje Nieprawd� zmy�la� szalon� I na dobre potwarz knuje. Milsza� z�o�� ni� cnoty �wi�te, Milszy� k�amca ni� prawdziwy, Rado oko twe przekl�te Patrza zdrady zara�liwej. Prze�� ci� Pan B�g wyrzuci Z po�rodka ludu swojego, Starwszy ci� na proch, wywr�ci I dom tw�j z gruntu samego. Na to patrz�c ukrzywdzony Zl�knie si� Pa�skiej mo�no�ci, A i� nagle z�y ska�ony, Roz�mieje si� w przezpieczno�ci. 15 Rzecze: �Ono� on, co w z�ocie Ufa�, w mocy, w chytrej sprawie, Z p�aczliwych si� �mia� w k�opocie, Zapomniawszy Boga prawie. A ja, drzewo jak oliwy, W ogrodzie Pa�skim wszczepiony, Kwitn�� b�d�, niel�kliwy, W nadziej� z nieba obrony. A Ciebie przed wszymi, Panie, Wyznam ska�c� nieprawo�ci, I maj�c w Tobie ufanie Znios� wszelkie doleg�o�ci�. [PIE��] III. PSALMU LVI PARAPHRASIS. Lament Ko�cio�a Powszechnego Miserere mei, Deus, quoniam conculcavit me homo Racz si� nade mn� zmi�owa�, m�j Panie, Bo mi� przeciwnik depce i staranie Ma o tym pilne, abym na odmiany Wszelkim k�opotem by� umordowany. Depce mi� srodze, pyszni�c si� wielo�ci� Ludzi i zbytni� t�umi mi� srogo�ci�; W �aden dzie� wolnym nie jestem od niego I noc nie pr�na strachu okrutnego. 16 Wszak�e, cho� we dnie, cho� strach obci��liwy Mnie w nocy ci�nie, Ojcze dobrotliwy, Ty� jest nadziej� moj�, m�j obro�ca, I b�dziesz w ka�dej potrzebie do ko�ca. Twymi ja, Panie, b�d�c upewniony Obietnicami ani za�lepionej Ludzkiej chytro�ci, ani gro�by srogiej Ba� si� nie b�d�, ni wojennej trwogi. C�kolwiek m�wi�, to �le wyk�adaj�, Ka�dej przygan� mojej sprawie daj�, Na to sw� pilno�� wszytk� obr�cili Bezbo�ni ludzie, aby mi� hydzili. I w zborach radz�, aby g�ow� moje Lub skryt� zdrad�, lub przez jawn� zbroj� Stracili: przeto �cie�ek mych pilnuj�, Mnie przezpiecze�stwa nic nie zostawuj�. A wi�c to �cierpisz, Panie sprawiedliwy? B�d�� si� cieszy� z swoich spraw z�o�liwi? B�dziesz odw�acza� zborowi zdradnemu Przy�� k upadkowi niepodd�wignionemu? Wiem, o wiem pewnie, wiekuisty Panie, �e liczysz moje ko�de uciekanie I chowasz kropie �ez oczu placzliwych, I wiesz przyczyn� k�opot�w straszliwych. 17 Staranie z�o�nych niczym czynisz prawie, A mnie Twe ucho nak�adasz �askawie I znaki jasne Twojej �yczliwo�ci Mnie okazujesz i sta�ej mi�o�ci. Twymi ja, Panie, b�d�c upewniony Obietnicami ani za�lepionej Ludzkiej chytro�ci, ani gro�by srogiej Ba� si� nie b�d�, ni wojennej trwogi. A zawsze Ciebie, o str�u mojego �ywota, chwali� b�d�, ojczystego, Rytmem zwyczajnym i, oswobodzony, Da� nie omieszkam ofiary �lubionej, Tw� �ask� wolny. Pomoc� Tw� nogi Moje nie zst�pi� z Twojej �wi�tej drogi, Dok�d duchowi mojemu mieszkanie W tym w�t�ym ciele b�dzie, o m�j Panie! [PIE��] IIII. PSALMU CXXX PARAPHRASIS De profundis clamavi ad Te, Domine W grzechach srogich ponurzony, Ze wn�trzno�ci serca mego Wo�am, Bo�e niezmierzony! Mego g�osu rzewliwego Racz s�ysze� pro�by p�aczliwe, 18 A z mi�osierdzia Twojego Nak�o� ucho luto�ciwe! B�dziesz li chcia� nasze z�o�ci Wa�y�, Ojcze dobrotliwy, Wag� Twej sprawiedliwo�ci: I kt� tak b�dzie szcz�liwy, Kto tak w cnotach utwierdzony, Gdy przyjdzie na s�d prawdziwy, By nie mia� by� pot�piony? Ale Ty, s�dzia �askawy, Nie wed�ug szczerej srogo�ci Karzesz nasze b��dne sprawy. Zakon Tw�j, pe�en luto�ci, I wierne Twe s�owa, Panie, �e mi� wyrwiesz z tej ci�ko�ci, Czyni� mi pewne ufanie. Przeto, cho� zorza r�ana Promienne s�o�ce przywodzi, Cho� mg�� ciemn� przyodziana Noc z ciemno�ciami przychodzi: Narodowi wybranemu Niech w�tpienie nie przeszkodzi �miele ufa� Panu swemu. Bowiem skarb jest nieprzebrany Wieczne mi�osierdzie Jego: 19 On nie leniw zgoi� rany I podd�wign�� upad�ego; On, pr�cz wszelkiego w�tpienia, Nie zapomni ludu swego, Przywiedzie go do zbawienia. V. PIE�� NA KSZTA�T PSALMU LXX Deus, in adiutorium meum intende Ciebie, wszego stworzenia o obro�co wieczny, Wzywam, w�t�y, ubogi i nigdzie bezpieczny: Miej mi� w pilnej opiece, a we wszytkiej trwodze Po�piesz przynie�� ratunek duszy mej, niebodze. Uskrom cho� r�zg� Twoj� cia�o za�lepione I ��dz� pr�n�, spro�n�, szkodn� nape�nione; Niech si� wstyda, �e pragnie duszy swej panowa�: S�uszniej wiecznej ma s�u�y�, co si� musi psowa�, I wy, wojska zazdrosne (Pan B�g mnie obron�), Ty� podajcie i we�mcie ha�b� niesko�czon�, Co d�br (sk�d was wygnano) stworzeniu Pa�skiemu Nie �yczycie i chwa�y Stw�rc�w swojemu. Szcz�cie me, chwa�o moja, niech wskok wstyd poczuj�, Kt�rzy mi insz� chwa��, nie Ciebie, cukruj�. Co ma cz�owiek nie Twego? a kt�ry si� chlubi Z dar�w Twych, wieczny kr�lu, dary Twoje zgubi. 20 To szcz�ni, to weseli, kt�rzy wyznawaj�, �e Twe jest, co jest dobrze, i Ciebie szukaj�, Wiecznotrwa�ej ozdoby, i czyni� staranie, By chc�c samego Ciebie mi�owali, Panie. I mnie policz w t� liczb�, Ojcze mi�osierny, A daj, bym i tu baczy�, i�em proch mizerny I, nier�wny tak ci�kich przyg�d nawa�no�ci, Niech znam moj� mo�no�ci� wielkie Twe luto�ci. Ale kto jest szcz�liwy, cho� dyjamentow� Wdzia� zbroj�, wojn� cierpi�c d�ug� i surow�? Przeto prosz�: Ty, kt�ry� jest obro�c� w boju, Nie odw�aczaj da� si� nam, zbawienny pokoju. VI. PIE�� NA KSZTA�T PSALMU CXXIII Ad Te levavi oculos meos Panie nasz wszechmog�cy, wieczny, niepoj�ty, Tobie Cheruby krzycz�: ,,�wi�ty, �wi�ty, �wi�ty�! Tobie Seraf, mi�o�ci prawej p�omie� czysty, A Twej chwa�y dw�r znaczy firmament ognisty. Przeto, cho� wsz�dy Ty� jest, oczy me p�aczliwe Tam podnosz� i serce tam wzdycha teskliwe; Bo ci�ko�ciom nier�wne zmys��w mych krewko�ci, Jak s�udzy od swych pan�w, pragn� Twej luto�ci. 21 I wola ma, Twej wolej s�uga nie skwirkliwa, W�dy, by skromna od paniej panna, oczekiwa, Rych�o jej r�k� podasz i sprawiedliwego Ci�aru gwa�t uskromisz z mi�osierdzia Twego. O Ojcze mi�osierny, kt�rego dobroci �adnego grobla grzechu zdroj�w nie odwr�ci, Ju� si� zmi�uj nad nami, zmi�uj si� nad nami: Ju�e�my nazbyt pe�ni szkody z despektami. Ju� serce nie boleje, lecz jakmiarz umiera, Gdy nam mo�no�� niewdzi�czna cz�� i cze�� wydziera, Gdy nas hardo�� nad�ta przenosi oczami, Nie bacz�c, �e nie gardz� oczy Twoje nami. PIE�� I. O Bo�ej opatrzno�ci na �wiecie Nie trafunek przygodny ludzkie sprawy rz�dzi I fortun� szalon�, cho� upornie b��dzi, Che�zna twardym mu�sztukiem Twego moc rz�dzenia, O m�dro�ci, wszytkiego �ywocie stworzenia! Luto�� i sprawiedliwo�� - wszytkie Twoje sprawy. A przed Twymi oczyma i lewy, i prawy. Wi�c temu i to zdrowo, co si� zda, �e szkodzi, Tamtemu i to wadzi, co mu �ywot s�odzi. 22 A my, na Twoje sprawy cho� wzrok ciemny mamy, Kiedy si� pozna� chcemy, dotkn�� si� w�adamy: �e� nam nie tylko by� da�, ale, by szcz�liwie Ka�dy �y�, sam si� dawasz wszytkim luto�ciwie. Ale ta Twa powszechna �aska, Panie wieczny, (By cie� �wiat�a Twojego, ten to blask s�oneczny), Chociaj rzeczy o�wieca jednako poddane, Same promieni czyste i polerowane. O wszechmog�cy Bo�e, �wiat�o�ci szcz�liwa, Serca nasze osiad�a rdza grzech�w p�aczliwa, Sk�d, chociaj nas o�wiecasz, �yjemy jak w nocy, A jadu tego pozby� - nie naszej czyn mocy. Ty nas oczy��, prosiemy; mi�osierdzia Twego Niech promie�, bij�c w serce, odnosi do niego Ku Tobie jasny odraz chwa�y i mi�o�ci, O Panie, nasza chwa�o, nasza szcz�liwo�ci! PIE�� II. O rz�dzie Bo�ym na �wiecie Wiekuista m�dro�ci, Bo�e niezmierzony, Kt�ry wszytko poruszasz, nie b�d�c wzruszony, W�ci�gasz prawem anio��w wojska niezliczone, Tak �e musz� z Tw� wol� chcenia mie� z��czone. 23 Opaczystym ob�okom poczyni�e� tory, W kt�rych b��dzi� nie mog�, zgodne wiod�c spory; Pokazuje nam gwiazdy Tytanowe ko�o, W pewny czas rogi bierze Cyntyja na czo�o. Spoinie si� �ywi� musz� �ywio�y podniebne, Nie dziw, �e� da� naturze prawo tak chwalebne, �e nie w�adnie odst�pi� od Twej wiecznej woli, Gdy� Ty w prawie dobroci trwasz i dobrej woli. Proch podn�ka Twojego, czemu wolno�� mamy Twych ustaw ust�powa�, w kt�rych �ywot znamy, Do tego przyst�puj�c, co �miertelnie szkodzi? Da�e� rozum - przecz u nas fortuna si� rodzi? Porzu� straszne pioruny, zatra� i przygody, Kt�rymi nam zna� dawasz, �e chcesz z nami zgody, A utwierd� wolno�� chceniu, kt�rej nie zna u�y�: Wolim w �wi�tej ojczy�nie Tobie wiecznie s�u�y�. PIE�� III. O wielmo�no�ci Bo�ej Od Boga wszytko; Pan to dobrotliwy, Kt�remu �piewa�, jako on szcz�liwy Anio��w zast�p, nie mog�, cho� ��dam, A� Go ogl�dam 24 W ziemi �ywi�cych, k�dy niepotrzebny J�zyk i usta do noty chwalebnej. Tu niechaj m�j g�os, cho� nier�wny, idzie W tw�j trop, Dawidzie. Kr�lu �lachetny, poeto bezrowny, Kt�rego lutnia i g�os balsamowny Nie zginie z laty i nie chybia celu, Sam jeden z wielu. Bo Pana �piewa, kt�ry niebo sprawi�, Da� �wiat�o gwiazdom i jedne zabawi� Na miejscu, drugie Jego wda�o chcenie W rz�dne b��dzenie. Ogniem wiatr przykry�, dzier�� ziemi� wody, R�nym naturom kaza� u�y� zgody, Tymi� zwierz, ptaki, ryby, drzewa z zio�y Trzyma �ywio�y. Przedziwny wsz�dzie, ale barziej w sobie: Sam sobie dosy� w szcz�ciu i w ozdobie; W�dy ku swej s�awie da� w tym uwielbieniu Miejsce stworzeniu. Bowiem zwierciad�a swej wiecznej m�dro�ci Na niebie stworzy�, szczyre rozumno�ci, Ku sobie ci�gnie nas, cho� pod�� ziemi�, Adama plemi�. 25 Wieczna dobroci, przyczyno wszytkiego, �ycz nam by� wdzi�cznym daru tak wie[l]kiego; Da�e� si� pozna�: daj, niech serce pali, Co rozum chwali. Trzykro� szcz�liwy, kt�ry Ciebie, Panie, Zna spraw swych ko�cem i ma zakochanie Wszego bez��dne tylko w Twej wieczno�ci Doskona�o�ci. PIE�� IIII. O cnocie �lacheckiej Zacni si� rodz� z zacnych i cnotliwych: Zna� w koniach sztuki ojczyste; l�kliwych M�na orlica go��bi nie rodzi Ani md�y zaj�c z du�ych lw�w pochodzi. Wszak�e rozmna�a cnoty przyrodzone �wiczenie: czyni� serce utwierdzone Pi�kne nauki; tych kiedy nie staje, �lachetne plemi� szpec� z�e zwyczaje. �mia� si� waleczny Rzym z syna onego Ojca, dzielno�ci� prze�omion kt�rego Straszny Hannibal i fortunn� zbroj� Musia� opu�ci�, i ojczyzn� swoje. 26 Ale nie przesta� na tym miedzy bogi Chwalon Alcides, �e go gromem srogi Ociec urodzi�, bo wola� dzielno�ci� Sw� s�yn�� ni�li rodzaju zacno�ci�. C�kolwiek jeno straszliwego �y�o Na �wiecie, wszytko jego ust�pi�o Niezmo�nej sile; przeto s�ynie wsz�dzie I wiecznie s�yn�� za swe cnoty b�dzie. Droga ku s�awie - w s�awnym urodzenie Domu, nie sama s�awa. Przeto w cenie Kto chce by�, porzu� nikczemne zabawy; Nie na herb przodk�w patrz, ale na sprawy. Da pospolite prawo niesko�czone Imi� swym str�om, dadz� obronione Granice zbroj� koronne poczciw� Od zdradnych s�siad s�aw� wiecznie �yw�. PIE�� V. O FRIDRUSZU, kt�ry pod Sokalem zabit od Tatar�w roku Pa�skiego 1519 Umys� stateczny i w cnotach gruntowny Kto ma od Boga, �ywi� �wi�tym r�wny; Nie tylko wytrwa gniew szcz�cia surowy, Ale i �ask� wzgardzi� jest gotowy. 27 Tysi�c przyk�ad�w! Ale dostateczny S��w moich �wiadek, sam Fridrusz serdeczny, Kt�ry to sprawi�, �e si� mniej wstydamy Blizny, prze up�r co nieszcz�cia mamy. Na Sokal wojska gdy ju� p�aczliwego Ostatek uwi�d� od r�k okrutnego Poha�ca - wolny, serce niel�kliwe. Odkry�, te s�owa m�wi�c pami�tliwe: �Farb� Bugowej, widzia�em, krew wody Nasza zmieni�a, pr�cz poha�skiej szkody, Skry�y si� pola pod zacnymi cia�y, A mnie, niestety�, kto w te zagna� wa�y? Boja�� wyrodna w serce me nie wchodzi, Lecz, mog�c pom�c �ywi�c, umrze� szkodzi, Cho� miejsce wzywa i dusza uczciwa, Krwi�, cia�em, zbroj�, s�aw� kupi� chciwa. Ale jeszcze trwa ten targ: otw�rz bron�, Otw�rz, ju� mi� wstyd mur mie� za obron�; Niechaj przyp�aci pohaniec zdradliwy, �e ty� m�j widzia�, gdym zbrojny i �ywy.� To rzekszy, jako z dzia�a �miertelnego Kamie�, p�omienia gwa�tem siarczystego Z hukiem wyparty, jako przez wiatr rzadki Leci przez cia�a daj�c im upadki, 28 Tak m�ny Fridrusz, gniewy �lachetnymi Zapalon, z zamku z krzyki rycerskimi Wypad� i przeszed� zast�p niezliczony Sw� i tatarsk� prawie krwi� zjuszony. Tam za�, by tygris, gdy swe baczy dzieci Miedzy my�liwcy, cho� tysi�c strza� leci, Wpada w po�r�dek, nie o ratunk dbaj�c, Ale o pomst�, szkodzi i konaj�c. Taki by� on m��. Widz�c sw�j lud zbity, Drugi zwi�zany, a� go znamienity Duch ze krwi� odbieg�, pad�. Krzykn�� bezbo�ny Zast�p i wi�nie, lecz by� okrzyk ro�ny... O cny rycerzu! nie tylko szcz�liwie Duch tw�j z wielkimi bohatyry �ywi�: I tu, dok�d Bug cichy wody swoje Niesie do Wis�y, dot�d imi� twoje Trwa� b�dzie w ustach ludu rycerskiego. I rzecze cz�owiek serca wspania�ego: �Z lepszym ojczyzny szcz�ciem, wieczny Panie, Racz mi naznaczy� tak pr�tkie skonanie�. 29 PIE�� VI. O STRUSIE, kt�ry zabit na Rastawicy od Tatar�w roku Pa�skiego [1571] Iza� w�dz teba�ski, i� umar� zgromiwszy Waleczne Spartany, zda si� by� szcz�liwszy, Ni� on Aemilius, co przy wojsku zbitym U Ka� �ywot zawar� ze�ciem znamienitym? B�d� tamten szcz�liwszy, powa�niejsza �ywi� S�awa tego, kt�ry z samym niel�kliwie Potka� si� nieszcz�ciem i sta�� krwawemu Pokaza� zwyci�zcy twarz, kiedy r�czemu Bachmatowi drudzy, nie zbroi, ufaj�, A prze boja�� pr�n� s�awy odbiegaj�. Tak�e Rastawica, potok nieszcz�liwy, Pierwej w�d pozb�dzie, ni�li twe, poczciwy I nietrwo�ny Strusie, �ywota sko�czenie U rycerskich ludzi przyjdzie w zapomnienie. Wola� od strza� zgin�� poha�ca zdradnego, Ni� ty� sw�j pokaza� spro�nie oczom jego. A gdy mu kto� radzi� g�upie sprzyja�liwy, Aby, jako drudzy, zbieg� z chwile z�o�liwej, Rzek�: �Ty folguj czasom, chcesz li, a ja mojej S�awie b�d� godzi�; nie tylko we zbrojej, Jest �mier� i na �o�u. I tak pierzchliwego �mierci grzbiet jest odkry�, jak piersi �mia�ego. Nie wydam swych przodk�w, za Rzeczpospolit� Upadn� ofiar�, da B�g znamienit��. Tylko� rzek�, wnet jako pierzcha� nieuczony Lew, od mnogiej zgrajej b�d�c oskoczony 30 I od tysi�c �owc�w z gotowymi �uki, Bli�sze zagubiwszy, drugie straszy huki, Wszytcy, wszytcy serca natrze� na� nie maj�, Tylko mu z daleka rany podawaj�, On zemdlon ostatniej ju� pomsty po��da I, w kim by z�b martwy zostawi�, pogl�da: Tak si� Stru� sprawowa� w ostatniej potrzebie, I s�awie, i cnocie czyni�c dosy� z siebie, Pad� krwawy, g�stymi przywale� strza�ami. Godny syn ojczyzny m�nymi sprawami! PIE�� VII. Stefanowi Batoremu, kr�lowi polskiemu Kr�lowi hymn mo�nemu �piewajmy, Kameny! Bogu naprz�d, bez Boga nic nie godno ceny. On stworzy�, On sprawuje, On o�wieca tego �ywotem, szcz�ciem, s�aw�. Kr�l sam zna samego. I to cel jego sprawom. On w pierwszej ojczy�nie, Gdy moc b��d wzi�� bezbo�ny, sam si� opar�, i� nie Zgas�a powszechna wiara. St�d go �aski swojej Pan naczyniem uczyni�, w pokoju, we zbrojej, Wi�tszym obojga szcz�cia. On nadziej� sam� Z nieba pomocy, �mia� by� nawa�no�ciam tam� Panno�skim, przez rozliczne i spuszczaj�c zdroje �cierw przeciwnych, Dunaju, tuczy� ryby twoje. 31 Ale szcz�cie prze�rane i� ma ko�da strona, Tu ci� B�g wni�s�, gdzie jeszcze nie pr�na obrona, Dzielno�� twoja by� mo�e, kr�lu niezmo�ony, Kr�lu i z twej natury, nie tylko z korony! Bo kto ciebie nie mniejszy? Prawie bez r�wno�ci, W radzie, w mowie, w dowcipie, w umys�u mierno�ci! Kto r�wnie sprawiedliwy? kto �askawy? Ale Twe w�asno�ci kto zdu�a �piewa� doskonale, Morski huk g�osem przem�c mo�e. Lecz niniejszy I� czas przyni�s�, we zbroi zdasz si� napi�kniejszy. B�d� porz�dek wa�ymy, b�d� rozs�dek prawy, Komu wojsko, a komu huf zleci� do sprawy, Lub serce m�ne z r�k� pr�dk�, lub patrzamy Na czujno��, na cierpliwo��, wyznamy, wyznamy, �e ty przedni kr�l, hetma�, rycerz, pieszy, konny, Twe szcz�cie wojska gromi, mur wali obronny. Ty postronne wprz�d widzisz i domowe zdrady, Twym przyk�adem wytrwane i smutne Hyjady, I g��d, i bezsen, i proch, i b�ota, i lasy, I wzgardzone nad g�ow� jakmiarz zimne pasy. Ty� wskrzesi� nasze s�aw�, ty bowiem pokoje, Wyrodnym smaczne sercom, ganisz i do zbroje Potrzebn� ch�� pobudzasz, kt�ra, legartowem Jadem zj�ta, nie dba�a d�ugo by� ob�owem 32 To zdradliwym Tatarom, to Moskwicinowi Chciwemu, okrutnemu, p�poganinowi. Dzi� samo imi� twoje poha�ce hamuje, A straszny tyran sam strach, ha�b�, szkod� czuje. Strach, ha�b�, szkod� czuje, a da B�g �yczliwy, Je�li wr�ba nie pr�na, z strony sprawiedliwej I upadek uczuje, i pozbywszy g�owy, Spu�ci pa�stwa pod tw�j sceptr wdzi�czny, s�awny, zdrowy. O, bodaj p�no w niebie twojej godn� cnoty Koron� gotowano! Nie tylko wiek z�oty W twej Polszcze widzie� mamy, lecz i przed naszego Chrysta krzy�em gwa�t zwyk�y Machmeta krwawego! PIE�� VIII. I� rozum cz�owiekowi potrzebniejszy ni� skarby Z�oto zna� na strzechstenie, cz�owieka na z�ocie; Mie� abo nie mie� z�ota - nic przez si� ku cnocie; Pr�no chwal� i gani� ten kruszec �agodny: Komu Pan B�g da� rozum, zaw�dy jest swobodny. Wygna� chciwo�� niesyt�, wygna� strach szkarady, Wi�c nie wzdycha nie maj�c, w dostatku nie blady. Nie po�ycza u skrzynie, darmo nie szafuje, Z baczeniem z�oto drogo i tanie szacuje. 33 Ale jawnie o�wiadczy� s�owy i przyk�adem Tw�j wnuk, Jesse, i� zbytnie skarby zbytnym jadem. I z tym, komu ich nie da, B�g barziej �askawie, Ni� z tym, co ich ma nazbyt; zna, kto s�dzi prawie. W n�dzy cz�owiek dostanie, gdy chce, pocieszenia, Trudno, gdy wszytko k'my�li, nie straci� baczenia. Sk�d z letargu smutnego wrz�d smaczny przychodzi, Bo si� to zdrowo widzi, co nabarziej szkodzi. Nie po��dam znacznym by� we szcz�cie oboje, Lecz znam prawie szcz�liwym, kto pociechy swoje W Tobie samym ma, Panie, pr�en inszych rzeczy, I dla Ciebie sam siebie wzgardzi� mie� na pieczy. PIE�� IX. I� pr�ne cz�owiecze staranie bez bo�ej pomocy Maj�c umys� stateczny czyni�, co nale�y, Niech moja ��d�, gdzie p�dzi wola bo�a, bie�y I przy brzegu, kt�ry mi B�g naznaczy�, stanie, Je�li nie jest bezportne ludzkie �eglowanie. Co na �wiecie, chyba b��d? k�opoty? marno�ci? Imi� tylko pokoju snad� i szcz�liwo�ci, Kt�r� widzi, a nie zna duch, chciwy lepszego, B�d�c jakmiarz zwi�zany od s�ugi swojego. 34 S�awa smaczna, rozkoszy, w�adza, si�a z�ota, Drugdy twa, Zeno twardy, s�owem stalna cnota, W�t�e tamy na pow�d� za�mionej bogini, Lecz ta niech zwyczaj zmieni; �mier� folgi nie czyni. Wi�c co tam spokojnego, gdzie burza ustawna? Przeto woli mej rada (rz�dzi� si� nie sprawna), Ch�tne �agle rozwi�a ku Twej, Panie, chwale, Ty mi� wie�, Ty styruj sam; tak sko�cz� bieg w cale. O TYM�E EPIGRAMMA ABO NAPIS KR�TKI B�g nas, B�g rz�dzi. Nasze staranie Zawsze zab��dzi, Gdy nie chce na nie Wej�rze� �askawie. Porzu�my dumy! Szale�stwo prawe Ludzkie rozumy! 35 EPITAFIA, EPIGRAMMATA, NAGROBKI, NAPISY KR�TKIE I INSZE DROBIAZGI NAGROBEK PANU JANOWI STARZECHOWSKIEMU, WOJEWODZIE PODOLSKIEMU, STARO�CIE SAMBORSKIEMU I DROHOBYCKIEMU Herby i zbrojej obraz, i twojego, Cny wojewodo, cia�a �lachetnego Widzimy sm�tni, i�e nie �yczy�y Zazdrosne Parki, by d�u�ej s�u�y�y Wdzi�cznej Ojczy�nie twe sprawy poczciwe, Kt�re tak d�ugo b�d� pami�tliwe, Jak m�drym w radzie, tak m�nym we zbrojej, Dok�d dzielno�ci poruczone twojej Szyrokie potrwa Podole i p�ki W bezportny Euxin Dniestr p�jdzie g��boki. NAGROBEK MARCINOWI STARZECHOWSKIEMU, DZIECI�CIU JENO XXX GODZIN �YWEMU Raz z�otow�osy za �ywota mego Febus tor przeszed� wozu nie swojego, Tak moj� witk� skwapliwie przeci�a Sk�pa Lachesis i zaraz odj�a Rodzicom moim z nadziej� wesele, A mnie za �ywot gr�b da�a w ko�ciele. 36 R�wnie tak kos� ostr� pracowity Oracz kwiateczek woni� znamienity, Nowo rozkwit�y, �cina niebaczliwie, Kt�rego d�ugo czeka�y teskliwie �liczne dryjady, ��daj�c go sobie I dla wonno�ci, i czo�u k ozdobie; A on z drugimi na pokosie kwiatki Le�y, ju� zwi�d�y gwa�tem, a nie latki. DRUGI TEMU� D�uga nadzieja, rado�� kr�tka, �al p�aczliwy Rodzic�w moich, le�� tu, przedsi� szcz�liwy, �em nie pozna� nadzieje, rado�ci, k�opota, Poda� niebacznej �mierci na progu �ywota. NA �MIER� PANIEJ WOJEWODZINEJ S�DOMIRSKIEJ ZOFIEJ ZE SPROWA ODROW���WNY KOSTCZYNEJ, KT�RA UMAR�A ANNO DOMINI 1580, MENSE IULIO PIERWSZY NAPIS Je�li, jako kto �ywot wi�d�, �mier� pokazuje (Gdy� nadzieja g�os ludzki a� dot�d formuje), Tedy �wi�tobliwo�ci twojej nie potrzeba, Zacna pani, �wiadectwa cudownego z nieba. Bo, gdy� posz�a do chwa�y, kt�r�� B�g zgotowa�, Kto by�, kto twego ze�cia z ziemie nie �a�owa�? Duchowie�stwo, ubodzy, sieroty z wdowami, Jako po matce w�asnej zalali si� �zami. 37 Tak�e i stan wa�niejszy, i gmin pospolity Albo dali wzdychania, albo p�acz obfity. Dalekie, nieznajome ta� �a�o�� strzeskta�a; P�aka�by nieprzyjaciel, ale� go nie mia�a. INSZY TEJ�E Patrz�c na twoje cnoty, a wzrok ku naszemu Obracaj�c wiekowi, do z�ego skoremu, Kszta�cie panien, wd�w, m�czyzn i bez r�wnej �ono, Dziwno nam, i�e� umrze� kiedy dopuszczono. INSZY TEJ�E Skromno��, hojno��, uk�adno��, wspania�o��, pokora, Powa�no��, cnoty r�ne nie czyni�y spora W tym cnym duchu, owszem go stawi�y podobnym Onym (kt�re ju� posiad�) przybytkom nadobnym, Co, id�c r�no, zgodn� czyni� harmonij�. Kt� rzecze: Trafunk, �e j� nazwano Zofij�? INSZY TEJ�E Tw�j gr�b widzimy, pani, zacnych kr�l�w plemi� I cn�t �wi�tych przybytku, z dziwem, czemu ziemi� B�g tob� lub ozdobi�, lubo osieroci�. Lecz s�usznie: i nam pociech, i twe prace skr�ci�. 38 INSZY TEJ�E Domy, sk�d cze�� �mierteln� wiod�a�, dobrze znaj�c, A dusze niesko�czonej sprawy uwa�aj�c, Nie tylko ci� piramid abo mauzeo��w, Ale te� godn� znamy o�tarz�w ko�cio��w. PANNIE ZOFIEJ KOSTCZANCE, WOJEWODZIANCE S�DOMIRSKIEJ, KT�RA, PIERWEJ ZACHORZAWSZY, PӏNIEJ TRZEMA DNIOMA, NI� MACOCHA, UMAR�A. NAPIS PIERWSZY Panie�stwa kwiatek tu le�y schowany, Tw�, skwapna �mierci, r�k� rozerwany. W�dy tw�j jad pr�ny: bo ten kwiat ku wio�nie Onej ostatn[i]ej i wiecznej wyro�nie, Wonie lilijej pe�en i czysto�ci, I kwitn�� b�dzie pr�cz strachu zwi�d�o�ci, Ozdob� onym, co na Barankow� Chwa�� pie�� krzycz�, w�asn�, czyst�, now�. WT�RY Zwyczaje, dom, urod�, kiedym by�a �yw�, Kto zna� moje, musia� mi� s�dzi� za szcz�liw�. I samam na fortun� narzeka� nie �mia�a I na on czas, gdym wdzi�cznej matki postrada�a. Bowiem ociec nie da� zna� sieroctwa i troch� 39 Potrwawszy, r�wn� matce da� mi B�g macoch�. A snad�ci, by by� ten�e chcia� wiek�w przed�u�y�, Mog�am lepiej ni� matki jej dobroci u�y�. Com to rzek�a? Macocha� by�a; w tym zna� da�a: Trzech dni, do nieba id�c, czeka� mi� nie chcia�a. TRZECI �Czemu� zwyczaj zmieni�a?� (rzek�a, gdy pozna�a Kostczanka �mier� macochy, a sama kona�a). Przed tob�-m ja chadza�a i zj�ta chorob� Przed tob�, droga matko, przecz konam za tob�? Czy, i� s�usznie wprz�d umrze, kto pierwej zrodzony? Wol� z�ama� domowy rz�d ni� przyrodzony. Czy mi chcesz by� przewodni�? Nie by�o potrzeba: Wiem ja z twojej nauki, gdzie droga do nieba. NAGROBEK JEDNEJ PANNIE Tu on napi�kniejszy kwiat panie�skiej m�odo�ci, Kt�remu i Helena, i sama w pi�kno�ci Wenus r�wna nie by�a, le�y pochowany, Nog� nieluto�ciwej �mierci podeptany. Pytasz, przecz tak nadobny kwiateczek ku wio�nie, Gdy drugie kwiatki rosn�, znowu nie wyro�nie? P�omienie febry ci�kiej, kt�re go pali�y, Te mu t� smutn� ��k� gwa�tem zasuszy�y. 40 I a� ogniem zrz�dzonym ten gr�b pokropiony B�dzie, tu� on (dziwna rzecz) wznidzie odrodzony. Upu�� na t� mogi�� kt�r� kropi� z oczy: Niech go ziemia odwil�y, nie tak twardo t�oczy. EPITAFIUM RZYMOWI Ty, co Rzym wpo�r�d Rzyma chc�c baczy�, pielgrzymie, A w�dy baczy� nie mo�esz w samym Rzyma Rzymie, Patrzaj na okr�g mur�w i w rum obr�cone Teatra i ko�cio�y, i s�upy st�uczone: Te s� Rzym. Widzisz, jako miasta tak mo�nego I trup szcz�cia powa�no�� wypuszcza pierwszego. To miasto, �wiat zwalczywszy, i siebie zwalczy�o, By nic niezwalczonego od niego nie by�o. Dzi� w Rzymie zwyci�onym Rzym niezwyci�ony (To jest cia�o w swym cieniu) le�y pogrzebiony. Wszytko si� w nim zmieni�o, sam trwa pr�cz odmiany Tyber, z piaskiem do morza co bie�y zmieszany. Patrz, co Fortuna broi: to si� popsowa�o, Co by�o nieruchome; trwa, co si� rucha�o. PANNIE JADWIDZE TAR��WNIE (POTYM WOJEWODZINEJ RUSKIEJ) KWOLI Piorunem strasznym obrzymy pobite, Powa�nych kr�l�w sprawy znamienite 41 Niech, kto chce, �piewa: nam si�, lutnio, ma�o Pegazskich zdroj�w wody pi� dosta�o. Bacha �piewajmy, cicho pij�cego, Przy nim Cypryd� i wojny pustego Spokojne dziecka, kt�re zaw�dy swoje Na rozpalonej skale ostrzy zbroj�. Powiedzmy k temu �artowliwe zdrady Le�nych satyr�w na �liczne dryjady Albo p�acz �mieszny niewa�nej ci�ko�ci Kt�ra przy trudnej tu� chodzi mi�o�ci. I was, nadobne nimfy, wspomieniemy, A zawsze ciebie naprz�d przed inemi, Kt�r� Dniestr rybny, kt�r� Wis�a sobie Bior� (lecz z krzywd� oba) ku ozdobie. D�ugi na kresie co kr�tkim Strwi�� p�ynie, �e ci� wychowa�, prawdziwie tym s�ynie, Pewien w tej mierze i oceanowi S�awy nie st�pi�, tysi�c nimf kr�lowi. Nie darmo hardy, jawnie to baczymy, Jako ty kwitniesz dary ozdobnymi, Zr�wna�a� stanem z wstydliw� Dyjan�, Zr�wna�a� twarz� z Wener� r�an�. 42 Mniejsza od ciebie Pallas w obyczaje, W ko�dej twej sprawie Charis si� zna� daje, I zdumiewa si� Helikon uczony, Gdy lilijan� r�k� bijesz w strony. Ozdobo ziemi! szcz�liwy, szcz�liwy, Komu ci� Pan B�g naznaczy� �yczliwy, Komu ci� Hymen s�owy statecznymi I pochodniami przy��czy wiecznymi. FRASZKA Z MARTIALISZA Pisz�: kr�l Agatokles gdy swoim cze�� sprawia�, Miedzy z�ote naczynie zawsze glin� stawia�, Tak mieszaj�c ub�stwo z bogactwy hardymi; A przyczyn� powiada� t� przed go��mi swymi: �Ja, kt�rego B�g s�aw� i pa�stwem ozdobi�, Pomnie, i�e m�j ojciec z gliny garnce robi��. O, szcz�liwy, kto stanu dostawszy wielkiego, Pomni, czym by�, i baczy moc szcz�cia zmiennego. Z TEGO� FRASZKA Ubogi�? Ubogim by� musisz zaw�dy. Czemu? Bogactw teraz nie daj�, tylko bogatemu. Chcesz mie� co? Przynie��e co; bierz za s�owa s�owa; Taka teraz po wielkim brzmi pa�acu mowa. 43 NA HERB PӣKOZA ALIAS O�LA G�OWA Pijane s�ugi dzieciom swym pokazowali Spartani, chc�c, by sprosno�� pija�stwa w czas znali. M�drze! Poznanej wady w swym kszta�cie prawdziwym By si� nie strzeg�, i b�dzie� kto tak niebaczliwym? To� chcia� (mnimam), w pier�cieniu co da� O�lej G�owie Miejsce naprz�d: by g�upstwa sprosno�� potomkowie Na ten herb znali patrz�c, m�dro�� mieli w cenie. I dokaza� tak, jako niesie me baczenie. NA HERB LELIW� Patrzaj na dowcip Leliwy m�nego, Jak herb wytworny da� do domu swego: Miesi�c w odmiennej, w jednej twarzy chodzi Wdzi�czna jutrzenka i s�o�ce przywodzi. Tamten Fortuny, ta Cnoty obrazem. Dobrze, kto posiad� t� par� zarazem, Lecz komu cieniem zajdzie szcz�cia ko�o, Kaza� trwa�, �wiat�a czekaj�c weso�o. NA OBRAZ STEFANA BATOREGO, KR�LA POLSKIEGO Niebo koron�, m�nym ojczyzna go zowie, A my go wyznawamy kr�lem, Sarmatowie. B�g, ojczyzna, postronni tak go zdobi� spo�em, 44 �e mu inszym nie trzeba s�awi� si� tytu�em. Lecz nam tuszy ten umys�, ko�dej cnoty �yzny, I� go ojcem nazowiem tej nowej ojczyzny. NA TEGO� DRUGI OBRAZ Haec sunt eximii, quae cernis, principis ora Inclita, Sauromatas qui regit indomitos. Aspice: perparvae licet insint picta tabellae, Bellicum, ut exhalent imperiosa, decus. Falleris, o hospes, tamen, huic si fingere perstas Ex vultu mores ingeniumque ferox. Nil clementius hoc, nil doctius, hunc et alumnum Non Martis, verum Palladis esse scias. PRO�BA DO BOGA (z Boeciusa) Na n�dzn� ziemi� racz mie� wzgl�d, Panie, Kt�rego ten �wiat trzyma staranie. Spraw� r�k Twoich, cz�� niewzgardzon� Wichrzy Fortuna burz� szalon�; �lepa, pr�cz braku rozsiewa szkody. O, w�dy chciej kiedy jej w�ci�gn�� wody, Ojcze �askawy! A pok�j, kt�ry Niebo i wielbi� anielskie ch�ry, Niech nar�d ludzki sprawuje wiecznie, Aby imi� Twe chwali� bezpiecznie. 45 PIE�� Zaprz� nie tygry, nie lwice, Cyprydo, W z�oty w�z: par� bia�ych niech Kupido Go��bi lecem jedwabnym po�eni� Przez chmurne cienie. Opu�� na chwil� Ankon ulubiony I Cypr weso�y, tobie po�wi�cony, Spu�� si� nad Wis��, obacz naszej ziemie Tak �liczne plemi� Pi�knych przymiot�w i wdzi�cznej urody, Kt�ra bez waszej troja�skiej niezgody Rychlej by klejnot odnios�a pi�kno�ci, A przez zazdro�ci. Hesper jak jasna jest miedzy gwiazdami, Tak twe wspania�e, panno nad pannami, S� obyczaje, z natury przyrodne, Ozdoby godne. Je�li jest cnota chwa�y godna wsz�dzie, Tedy ma lutnia ciebie s�awi� b�dzie, I wiersz m�j �piewa� to, �e tobie k woli Serce mi� boli. 46 A ty, co serca ranisz hartownymi Strza�ami, czasem nie jadowitymi, Ugod� j� z�ot�, aby twe postrza�y Ju� tam moc mia�y. EPITAPHIUM BOLESLAO AUDACI, REGI POLONIAE Ergo erat in fatis, Heros fortissime, quondam Rex, et Sauromatae, Boleslae, gloria gentis Ingens, ut patria procul, abiectusque iaceres Pulvere sub vili, vili corpusque cucullo Contectus, cultu vacuis sub montibus? Eheu, Ut sequitur nullum instabilis Fortuna favore Continuo. En sic ille iacet, Germania cuius Bellatrix animos atque invicta horruit arma; Cui populosa manus porrexit Prussia, cuique Principe et auro et equis et pugnaci ardua pube Septenni cessit superata Kiovia bello. Hic etiam reges.tibi, Pannonia inclita, victor Imposuit pulsos. Quantum quoque fortibus ausis, O rex, tu poteras, vastata Bohemia sensit. Macte animis ingentibus, Heros, sed mage macte, Quod facilis patriae, iusto superumque furori Cessisti, renuens execranda arma movere. Quod si quanto animo exilium sacramque tulisti Pauperiem, tanto potuisses ferre secundam Fortunam, quae te patrias contemnere leges 47 Impulit, et dirum sacrato sanguine ferrum Imbuere: haud tua nunc Vilaci ingloria stagna Monstrarent populis parvo ossa ingesta sepulchro, Sed tua te armipotens operoso marmore tectum Sarmatia aspiceret, tanto et posuisset alumno Carpatios tumulum superantem vertice montes. NA OBRAZ �. MARYJEJ MAGDALENY O bene sperandi exemplum lapsis et amore Ardente in Dominum, femina, clara Deum, Nostri non ignota mali, succurre, precamur, Nam nos (heu miseros!) tot mala dura premunt. Sancta fides precibusque tuis fiducia nobis Et validus culpas solvere crescat amor. NA OBRAZ HERODIADY Z G�OW� �. JANA Et quisquam queritur, sua si pro munere Virtus In terris poenas foedaque damna ferat? Maximus en vatum, iustissima gloria coeli, Occidit, infandi principis imperio. Occidit, haud satis est? sacrato incesta puella Illusit capiti, saevum odium exsatians. Fluxa nefas sperare pii, sed praemia firmi Aeterna aeternum credite ferre Deum. 48 EPITAPHIUM D. JOANNI STARECHOWSKI Hunc, longaeve senex, gemini tua pignora fratres Dant tibi, quem potius acciperent, tumulum, Et Starechoyium sculpsere in marmore nomen, Quod spectantum animos altius effodiat. Hic arma, hic trabeam, est qui suspirabit in illo Herculeos nutus munificamque manum. Hic alia atque alia. At tu, maesta Podolia, semper Omnia, quae reliqui singula, sola gemes. STATUA KUPIDYNOWA Dzieci� jest, ale Nie b�dzie w cale Ten, kto go zgardzi. Bogowie hardzi Skaka� musieli Tam, gdzie nie chcieli. Kiedy on raczy�, Wnetki zabaczy� Kr�l swego stanu: Pan to jest panu! P�acy, zwierz, ryby, Wszytcy bez chyby S�u�� mu zaw�dy; A cz�owiek ka�dy, Ten go zepsuje, 49 Gdy nie pr�nuje. STATUA FORTUNY Pani to wszytkiego: Sprawa �wiata tego Jej jest poruczona; Fortuna rzeczona. Nic przez niej syn Maje, Co mu dani daje Cz�owiek zyskiem �ywy, Mars, rozla� krew chciwy, U niej w r�ku stoi. I ten si� jej boi, Co go Wenus pali, I on te� j� chwali, Co z swej pracej �ywi� Z potem i �ci�liwie. I �w j� rad widzi, Co z niej w rzeczy szydzi. Bo ta m�dr� rad�, Gdy chce, wzmieni [w] zwad�. Ta z kr�la n�dznika, Kr�la z niewolnika Uczyni, gdy raczy. A tego nie baczy, Komu da swe dary, W kt�rych �adnej wiary Nie zachowywuje. 50 Tak ona �artuje! W samej niesta�o�ci Trwa przez odmienno�ci: Tu i owdzie b��dzi�, Nierz�dnic �wiat rz�dzi�. W tym si� mniejsz� czuje, I�e ust�puje Uporczywej cnocie; Z t� zawsze w k�opocie.

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!