8171

Szczegóły
Tytuł 8171
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8171 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8171 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8171 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Roman Jonasz �BY�EM KSI�DZEM" cz. II OWCE OFIARAMI PASTERZY Wszystkim wspieraj�cym mnie w walce o nowy � lepszy Ko�ci� �Bardziej bowiem umi�owali chwal� ludzk� ani�eli chwal� Bo��". Jan 12, 43 SPIS TRE�CI Od Autora ............................ 7 Wst�p .............................. 11 CZʌ� PIERWSZA I. Czarna madonna ........................ 15 II. W s�u�bie Bogu i Ko�cio�owi ................ 67 III. Nocne objawienie ........................ 79 IV. Z czego spowiadaj� si� ludzie? ............... 86 CZʌ� DRUGA V. Cierpienie i strach ...................... 127 VI. Opatrzno�� i jej brak ..................... 142 VII. Piek�o dla biedak�w ...................... 147 VIII. Niebo dla duchownych .................... 160 IX. Czy�ciec dla naiwnych ..................... 167 X. O!...B��dny Ko�ci� ...................... 169 XI. Pierwsze podsumowanie .................... 174 XII. Doktryna wyssana z papieskiego palca .......... 177 XIII. Papieska omylno�� ....................... 187 XIV. Zgubna Tradycja ....................... 202 Zako�czenie ........................... 206 Od Autora Dzi�kuj�c Pa�stwu za niezwykle przychylne przyj�cie mojej pierwszej ksi��ki pt. �By�em ksi�dzem" � Prawdziwe Oblicze Ko�cio�a Katolickiego w Polsce, kt�ra od wielu miesi�cy zajmuje pierwsze miejsce na li�cie ksi��kowych bestseller�w � sk�adam na Wasze r�ce drug� jej cz��. �Owce ofiarami pasterzy" � stanowi kontynuacj� pierwszej pozycji, opartej w znacznym stopniu na moich osobistych prze�yciach z okresu kap�a�stwa. Tym razem jednak wi�ksza cz�� materia�u powsta�a na kanwie do�wiadcze� i przemy�le� ju� z okresu ,,wolno�ci". Kwintesencj� niniejszej ksi��ki jest ods�oni�cie b��d�w i wypacze� Ko�cio�a Rzymsko-Katolickiego, a przede wszystkim ukazanie konkretnych, namacalnych skutk�w, jakie niesie za sob� archaiczna doktryna i wynaturzony system. W ci�gu ostatnich kilku miesi�cy otrzyma�em setki list�w z wyrazami wsparcia dla idei, kt�re g�osz� i g�osi� b�d�. Ta korespondencja, jak r�wnie�: wywiady radiowe i telewizyjne, artyku�y w prasie, polemiki; a nade wszystko kontakty z osobami pokrzywdzonymi przez ludzi Ko�cio�a � zainspirowa�y mnie do dalszej walki z ko�cieln� hipokryzj�, k�amstwem i ob�ud� � g�oszon� i uskutecznian� pod przykrywk� �wi�to�ci i monopolu na prawd�. Ogromne poparcie dla mojej walki o odnow� skostnia�ych struktur Katolicyzmu, utwierdzi�o mnie w przekonaniu, �e nie jestem sam, gdy� za mn� stoj� setki, tysi�ce, miliony ludzi pragn�cych tego samego. Dla skonsolidowania szereg�w tej armii ludzi dobrej woli, kt�rym nie jest oboj�tne dobro Chrystusowej Owczarni � za�o�y�em i zg�osi�em do rejestracji: Stowarzyszenie Odnowy Ko�cio�a Rzymsko � Katolickiego Na Rzecz Os�b Poszkodowanych Przez Ko�ci�. Faryzeusze i Uczeni w Prawie! Nie M�wcie mi, �e Ko�ci� to wszyscy ludzie wierz�cy i ochrzczeni. Wszyscy znamy szczytne za�o�enia i wiemy, jak by� powinno. To Wy � hierarchowie jeste�cie Ko�cio�em, bo sami strze�ecie z�a, kt�re si� w nim nawarstwi�o. My chcemy czynnie zwalcza� to z�o i pomaga� ofiarom jego nast�pstw. Dzie� przebudzenia jest bliski! Zmiany s� nieuniknione! Nie b�d�my tylko nazbyt przyt�oczeni ogromem tego, co by�o zbudowane na skale, 7 a zosta�o przeniesione na piasek; co chwieje si� w swoich posadach i gnije od fundamentu. Dzi�kuj� wszystkim, kt�rzy deklaruj� pod moim adresem sw�j wk�ad w odnow� Ko�cio�a i wspieraj� mnie w moich d��eniach! Zwracam si� r�wnie� do zadeklarowanych obro�c�w �Wiary i Moralno�ci", ,,Ko�cio�a i Tradycji", kt�rzy sw�j sztandarowy katolicyzm ��cz� na dodatek z patriotyzmem � umi�owaniem tego, co narodowe, polskie. Otw�rzcie szeroko Wasze serca i umys�y � nie bronicie Wiary, a tym bardziej Moralno�ci, ale co najwy�ej ochraniacie skostnia�� Tradycj�, s�u��c Ko�cio�owi. Oddzielmy w ko�cu Boga i wiar� w Niego od udzia�u w bezdusznych, ko�cielnych imprezach. Co za� si� tyczy patriotyzmu � trudno o bardziej bledn� postaw�; charakteryzuj�c� si� pomyleniem poj��, fakt�w i punkt�w wyj�cia. Zadaniem Ko�cio�a nie jest w �adnym wypadku piel�gnowanie uczu� patriotycznych swoich wiernych. Wr�cz przeciwnie � podstawowym jego za�o�eniem jest internacjonalizm; �katolicki� oznacza �powszechny�. Chrystus zabroni� swoim uczniom mieszania si� do spraw tego �wiata. Je�li Ko�ci� zajmuje si� polityk�, a biskupi i ksi�a przyjmuj� postawy Rejtan�w; s� retorami niepodleg�o�ciowych przem�wie� i piewcami polsko�ci � to tylko dlatego, i� wychodz� naprzeciw spo�ecznym potrzebom i oczekiwaniom. Zbijaj� na tym wielki kapita� polityczny i moralny; podnosz� sw�j presti�; zyskuj� ludzki podziw i szacunek. Je�li chodzi o duchowie�stwo w naszym Kraju, to niestety � w historii wi�cej by�o przypadk�w ksi�y konfident�w i zdrajc�w ni� patriot�w; przekupnych egoist�w i nepot�w ni� spo�ecznik�w. To s� niezaprzeczalne, cho� bolesne fakty. Kap�ani polscy �ws�awili" si� zw�aszcza w okresie utraty niepodleg�o�ci, kiedy to masowo szli na wsp�prac� z zaborcami. �wcze�ni papie�e gloryfikowali przecie� naszych okupant�w i pot�piali Powstania Narodowe. To te� s� fakty. Naturalnie na dziesi�tki tysi�cy ksi�y, by�o r�wnie� wielu obro�c�w wiary i polsko�ci, kt�rzy z nara�eniem �ycia sprawowali swoj� pos�ug�, uczyli j�zyka polskiego itp. By�y to jednak � w zestawieniu z masami duchowie�stwa diecezjalnego i zakonnego � przypadki incydentalne, a ci�g�e przypominanie takich nazwisk, jak Kordecki czy Skarga, najlepiej o tym �wiadczy. Podczas Kampanii Wrze�niowej wi�kszo�� biskup�w czmychn�a za granic�, zabieraj�c ze sob� zawarto�ci kurialnych skarbc�w � tak, jak to uczyni� np. ordynariusz w�oc�awski bp. Karol Rado�ski ze swoim kapelanem ks. Grajnertem. Ksi�a, poza nielicznymi, rozpierzchli si�. Nie brakowa�o te� folksdeutsch�w. Faktem jest r�wnie� i to, �e wielu z nich zgin�o w obozach koncentracyjnych, ale bynajmniej nie z uwagi na swoje zas�ugi w ruchu oporu. Niemcy, a p�niej Rosjanie, niszczyli po prostu inteligencj� ,jak leci"; wi�kszo�� za� ludzi wykszta�conych w tamtych czasach stanowili kap�ani. Poza tym, okupanci zamykali ko�cio�y, gdy� wiedzieli, �e germanizacja czy rusyfikacja ,,dostanie w �eb", bo Polacy � co jak co � ale modli� b�d� si� po polsku. Zobaczmy, co dzisiaj reprezentuje sob� Ko�ci� Rzymsko-Katolicki. Jego struktury s� strukturami zwyczajnej, ludzkiej instytucji, jakich wiele. Nie ma w nim w�tku nadprzyrodzonego, boskiego. Wszystko by�oby w porz�dku, gdyby nie nadprzyrodzona misja i cele Ko�cio�a: g�oszenie S�owa Bo�ego, �wiadectwo �ycia tym S�owem, nawracanie, prowadzenie ludzi wierz�cych do Boga. Ko�ci� jest niczym innym, jak tylko urz�dem, a ksi�a � urz�dnikami, kt�rzy inkasuj� odpowiednie nale�no�ci za odpowiednie us�ugi. Por�wnanie do urz�du skarbowego jest chyba najbardziej adekwatne. Gdzie tu miejsce na przemian� serc i �ycie Ewangeli�!? Kap�ani pe�ni� funkcj� li tylko zewn�trzn�, us�ugow� � us�ugi �lubne, pogrzebowe, chrzcielne; po�wi�cenia, pokropienia, przem�wienia. Cz�owiek mo�e si� w Ko�ciele pomodli�, wyspowiada� � jak mu ci�ko albo jak musi � ale nie mo�e znale�� przyk�adu autentycznej wiary ani u duchownych, ani u innych, oszukanych jak on sam. Dzieje si� tak, poniewa� Ko�ci� Katolicki kszta�tuje ludzi religijnych, wiernych tradycjom i papie�owi, ale nie budzi w sercach tych ludzi autentycznej wiary. Powodem s� b��dy doktrynalne i zwyczajowe � prawa ludzkie, ko�cielne, kt�re wypar�y ustanowienia Boskie: � nieomylno�� papie�y (pierwszorz�dne �r�d�o wypacze�); � zafa�szowanie faktycznych finans�w, jakimi dysponuj� hierarchowie; � pieni�dze i maj�tek ponad wszystko!; � mieszanie si� do polityki i �ycia spo�ecznego; � ��dza w�adzy i dominacji; � bezsensowne budowanie ogromnych �wi�ty� i plebanii; � ingerowanie w prywatne �ycie ludzi, w najbardziej intymne sprawy (liczba dzieci, antykoncepcja, agitacja wyborcza); ~ celibat, kt�ry demoralizuje i wypacza sumienia ksi�y, wraz z jego dalszymi konsekwencjami (zboczenia, tr�jk�ty z udzia�em duchownych, dzieci z nieformalnych zwi�zk�w itp.) C� to za zas�uga � wytrwa� w celibacie! Bardziej godni szacunku s� ci ksi�a, kt�rzy rezygnuj� z pos�ugi (daj�cej niez�e utrzymanie) i � nie zwa�aj�c na presj� �rodowiska � zak�adaj� rodziny, ani�eli ci, prowadz�cy podw�jne �ycie w ob�udzie i zak�amaniu, a takich jest ogromna wi�kszo��. Denerwuje mnie, kiedy kto� mi m�wi, �e ja nie wytrwa�em, �e by�em s�abszy od innych. Przede wszystkim, nie to by�o powodem mojego odej�cia z kap�a�stwa. Swoj� obecn� �on� wybra�em ju� po zrzuceniu sutanny, cho� znali�my si� wcze�niej. Poza tym, �ycie wbrew naturze danej przez Boga nigdy nie b�d� uwa�a� za pow�d do dumy! Ksi�a powinni uczciwie pracowa� i �y� w rodzinach, jak wi�kszo�� ludzi. Tam jest ich miejsce i okazja do dawania przyk�adu dla swoich parafian. Uzale�nianie stanu kap�a�skiego od bez�e�stwa jest o tyle g�upie, co szkodliwe. Wr��my jednak do tematu. Odpowiedzi� na powy�sze nieprawid�owo�ci w Ko�ciele, by�y jego wielokrotne rany i rozdarcia � Schizma Wschodnia, Reformacja; wojny religijne; powstanie takich wyzna� jak np. �wiadkowie Jehowy i dziesi�tki, setki innych � skupionych na deprecjonowanym przez Katolicyzm Pi�mie �wi�tym. To najbardziej widoczne dowody na wypaczenia w Rzymskim Ko�ciele. Ko�ci� ten przyj�� wyj�tkowo przewrotn� metod� dzia�ania, aby cho� z pozoru wybieli� nieco swoje oblicze. Jest to metoda ob�udnego pustos�owia; tzn. m�wi si�, jak by� powinno, np. ,,nie pot�piajcie" � ale sam pot�pia; g�osi ub�stwo � ale sam si� bogaci! Nie mog�em d�u�ej s�u�y� k�amstwu i to jako kap�an! Traci� wiar� i �ycie � dla n�dznych srebrnik�w i taniego poklasku. Nie chc� w jakikolwiek spos�b poni�a� tych, kt�rzy zostali, bo tak im dobrze. Jestem tylko g��boko wdzi�czny Bogu za to, �e da� mi odwag�, abym powiedzia�: NIE!!'. Trzy lata by�em w Ko�ciele � jak biblijny Jonasz we wn�trzno�ciach ryby. Wyszed�em � aby nawraca� na ,,�cieszki Pana" i ,,da� �wiadectwo prawdzie!" Sam B�g pokierowa� moimi drogami, kiedy kaza� mi opu�ci� stan kap�a�ski i zetkn�� mnie z lud�mi skrzywdzonymi przez Ko�ci�, abym m�g� m�wi� z nimi i za nich. Wszystko po to, aby Prawda ujrza�a �wiat�o dzienne. Czy� wszystko, co s�u�y Prawdzie, nie s�u�y tak�e Jemu � Kt�ry Jest Drog�, Prawd� i �yciem!? 10 Wst�p Ksi��ka ta jest w du�ej mierze faktografi�; po cz�ci za� owocem przemy�le� jej autora. Pierwsza cz�� stanowi dokument autentycznych wydarze�, w kt�rych sam uczestniczy�em. Rozdzia� I � to relacja z prze�y�, kt�re najlepiej oddaje podtytu� ca�ej ksi��ki � wstrz�saj�ca historia �owiec" niszczonych przez swoich pasterzy; a zw�aszcza jednego, kt�ry w dodatku sp�odzi� dwie z nich. Ca�a rzecz jest zupe�nie nieprawdopodobna, ale prawdziwa w ka�dym calu i ...dzieje si� nadal. Przeczytacie wi�c o ksi�dzu, kt�ry porzuci� swoj� konkubin� z dw�jk� dzieci (�Czarna madonna"). Dowiecie si� od autentycznej zakonnicy, jak naprawd� wygl�da �ycie w �e�skim zgromadzeniu zakonnym (�W s�u�bie Bogu i Ko�cio�owi"). Opowiem Warn o tym, �e Jezus Chrystus mo�e objawi� si� nawet by�emu ksi�dzu � czyli mnie (�Nocne objawienie"). Chyba nikt z Was nie s�ucha� nigdy �adnej spowiedzi, poza swoj� w�asn�. Przeczytacie o najlepszych �kawa�kach" ze spowiedzi, kt�re sam przeprowadzi�em jako ksi�dz. Od razu zaznaczam, i� nie narusz� przy tym �adnej tajemnicy (�Z czego spowiadaj� si� ludzie"). Cz�� druga jest moim spojrzeniem na ostateczne losy ka�dego z nas. Obalam w niej wi�kszo�� doktryny katolickiej, dogmat�w i tzw. �u�wi�conych prawd". Rozpoczyna j� refleksja na odwieczny temat sensu ludzkiego cierpienia oraz strachu przed �mierci� (�Cierpienie i strach"). Podziel� si� z Wami tym, co us�ysza�em od os�b, kt�re podczas �mierci klinicznej przesz�y na �drug� stron�". Odpowiem na pytanie � dlaczego B�g widzia� i nie �grzmia�", kiedy miliony niewinnych ludzi gin�y w obozach koncentracyjnych (�Opatrzno�� i jej brak"). 11 W swoistym tryptyku na temat piek�a, Nieba i czy��ca � Dowiecie si�, �e tylko jeden z tych stan�w istnieje naprawd� (�Piek�o dla biedak�w", �Niebo dla duchownych", �Czy�ciec dla naiwnych"). Wypunktuj� � jeden po drugim � b��dy Ko�cio�a Katolickiego i jego doktryny (�O!...B��dny Ko�ci�", �Doktryna wyssana z palca papie�a"). Udowodni� ponad wszelk� w�tpliwo��, �e ka�dy papie� jest omylny (�Papieska omylno��"). Wyka��, jak zgubne dla naszej wiary jest kurczowe trzymanie si� skostnia�ej Tradycji � tworu, kt�ry ludzie �ulali" sobie sami, aby odsun�� na dalszy plan Boga i Jego �wi�te Pismo. �ycz� mi�ej i owocnej lektury! Roman Jonasz Cz�� pierwsza ROZDZIA� I Czarna madonna Ludzkie drogi bywaj� bardzo pokr�tne. Czasem a� trudno uwierzy�! Nasza szara codzienno�� i beznami�tna wegetacja, przeplatana nielicznymi u�miechami losu, tylko dla nas samych wydaje si� by� oczywista i z g�ry ustalona. �yjemy jakby skazani na to, co nas spotyka, a jednocze�nie i do ko�ca pragniemy �y� lepiej, ciekawiej � �wi�cej mie�, bardziej by�" � zostawi� po sobie na tej ziemi g��bszy �lad. Wbrew pozorom udaje si� to na sw�j spos�b ka�demu z nas. Najbardziej � wydawa� by si� mog�o � beznadziejne i szare �ycie, pisze tak fascynuj�ce scenariusze, i� nawet najwi�ksi re�yserzy Hollywoodu nie powstydziliby si� ich w swoich kasowych produkcjach. Problemem by�oby jedynie umiejscowienie fabu�y w odpowiedniej kategorii: sensacja, dramat, ponury dreszczowiec, zabawna komedia, a mo�e po prostu zwyk�y film obyczajowy z aktorem pope�niaj�cym ci�gle pomy�ki, kt�ry odchodzi w ko�cu na nie zas�u�on� emerytur� i umiera ...um�czywszy przedtem ca�� ekip� z G��wnym Producentem w��cznie. Je�li ju� mowa o gatunkach filmowych, to bezprzecznie w �yciu ka�dego z nas s� one dok�adnie i dowolnie pomieszane � zazwyczaj tyle w nim komedii oraz farsy, co dramatu i sensacji. Jakby jednak nie patrzy� na to ludzkie istnienie i trwanie, cz�sto wbrew nadziei � walka z przeciwno�ciami losu, zmaganie z przeznaczeniem, a nade wszystko ka�de ma�e i du�e zwyci�stwo ludzkiego ducha z ziemsk�, brudn� materi� � jest nad wyraz ciekawe. Tak, ciekawe! Mo�e nie zawsze dla tych co sami walcz�, ale na pewno dla postronnych, darmowych widz�w. Lubimy patrze� na takie zmagania innych; pomaga to nam strawi� nasze w�asne � jedynie wa�ne i naprawd� zajmuj�ce. Przypomina mi si� spowied� pewnego nami�tnego kierowcy, kt�ry podczas spowiedzi zwierzy� mi si�: �... Prosz� ksi�dza, du�o je�d�� i mia�em ju� jeden wypadek i kilka st�uczek. Nie wiem czy to jest grzech, ale ...kiedy jad� samochodem i widz� po drodze jak�� kraks� odczuwam dziwn� satysfakcj�...". /5 Drogi Bracie, Droga Siostro � Wierz mi, i� �yj� wok� Ciebie ludzie, kt�rzy �rozbijaj�" si� o wiele cz�ciej ani�eli Ty. Zapewne ich nie znasz, ale oni s� � trawi� w jednym sercu i czterech �cianach swoje rozterki, b�le, cierpienia, a czasem ca�e �skopane" �ycie. Bezlitosny, �lepy los do�wiadczy� ich wyj�tkowo dotkliwie; na trwa�e zrani� ich dusze i os�abi� cia�a. Odebrane zosta�o im to, co potrafi podeprze� i podtrzyma� w najwi�kszym zw�tpieniu � wszelka nadzieja! C� winni s� tacy ludzie!? W czym albo komu zawinili!? Czy�by Wszechmog�cy B�g nie mia� �adnej miary w do�wiadczaniu swoich dzieci!? To nie B�g, to tylko zwyk�e ludzkie krzy�e, o tyle inne od pozosta�ych, �e nie na ludzkie barki. Niekt�rzy �wybra�cy" losu d�wigaj� takie ci�ary i upadaj� pod nimi przez ca�e �ycie, niczym nie zas�uguj�c sobie na fatum, kt�re ich spotyka. Im wszystkim dedykuj� t� prawdziw� histori� � opowie�� o kobiecie i dw�jce jej dzieci. W �yciu tych trojga ludzi niewiele by�o wartkiej akcji i sensacji, a jeszcze mniej przygody czy beztroskiej komedii. By�o za to i jest nadal wiele, zbyt wiele � czarnego dramatu. My�l�, �e nie znajdzie si� nikt, kto po przeczytaniu tego rozdzia�u odczuje jak�kolwiek satysfakcj�. Zanim zaczn� relacjonowa� fakty, nadmieni� tylko, i� wszystkie zdarzenia oraz osoby opisywane przeze mnie w tym dramacie s� prawdziwe i autentyczne pod ka�dym wzgl�dem. Nie zmienione pozostaj� r�wnie� nazwy miejscowo�ci, ulice, nazwiska oraz tytu�y hierarch�w ko�cielnych i wszelkie dane os�b postronnych. Jednym s�owem ca�a opowie�� posiada wszelkie znamiona dokumentu i jest nim w istocie, gdy� powsta�a po moich d�ugich, wielogodzinnych rozmowach oraz nagraniach z Pani� Gra�yn� i jej dzie�mi. Widzia�em tak�e na w�asne oczy, a w niekt�rych wypadkach sprawdza�em autentyczno��: list�w, zdj��, wyci�g�w bankowych oraz innych dokument�w, �wiadcz�cych niezbicie o autentyczno�ci ca�ej historii. Dzi�ki temu mog� operowa� najdrobniejszymi faktami i cytatami. Najbardziej przekonali mnie jednak sami ludzie. Pragn� wyrazi� w tym miejscu g��bokie uznanie i podziw dla g��wnych bohater�w i zarazem autor�w opowie�ci � Pani Gra�yny Karamara oraz jej c�rki Ewy i syna Rafa�a z Nysy w woj. opolskim. Dzi�kuj� im za odwag�, ofiarno��, a tak�e niespotykane po�wi�cenie dla wielkiej sprawy odnowy Ko�cio�a Katolickiego. Dla tego szczyt- 16 nego celu tych troje (na w�asn� pro�b�!) po�wi�ci�o swoj� prywatno��, a by� mo�e dla wielu tak�e dobre imi�. Przenie�my si� ponad 30 lat wstecz do ma�ego, pi�ciotysi�cznego miasteczka na Opolszczy�nie. Mieszka�o tam z czw�rk� ma�ych dzieci ma��e�stwo Karamara. Ojciec rodziny pracowa� w miejscowej fabryczce; matka opiekowa�a si� dzie�mi. �yli wyj�tkowo skromnie z niewielkiej pensji ojca; mieszkaj�c w male�kim, wynaj�tym mieszkaniu. Najstarsz� z rodze�stwa by�a 9-letnia Gra�ynka. Zanim zajmiemy si� losami dziewczynki, nale�a�oby wspomnie� o pewnej przypad�o�ci rodziny Karamara. By� mo�e, wielu z Was rozpozna w postawie tych ludzi swoje w�asne pogl�dy i b�dzie identyfikowa�o si� z ich zasadami, ale ja nie zawaham nazwa� tego przypad�o�ci�, a nawet wi�cej � swoistym garbem naiwno�ci. My�l� tu o bezkrytycznym i bezgranicznym uwielbieniu dla instytucji Ko�cio�a Katolickiego; w szczeg�lno�ci za� dla wszystkich bez wyj�tku ksi�y. Z pewno�ci� wielu z Was, maj�c podobne obci��enie genetyczne (sam takowe posiada�em), nie do�wiadcza z tego tytu�u �adnych zniewag czy te� przykro�ci. Co wi�cej � gro Katolik�w ceni sobie bardzo takie, a nie inne podej�cie do Ko�cio�a i kap�an�w; po prostu dobrze im z tym. Tak by�o r�wnie� z tat� i mam� Karamara. Dla nich, a z czasem r�wnie� dla ich dzieci, nie istnia�o �ycie poza Ko�cio�em albo na jego peryferiach. �wi�tyni� nawiedzali niemal codziennie; zw�aszcza matka, kt�ra dos�ownie w niej �przesiadywa�a". Dzieci ju� od lat niemowl�cych by�y �wci�gane" w ten ba�wochwalczy kult: Mszy, nabo�e�stw, �wi�tych obraz�w, adoracji, procesji, �piew�w, modlitw itp. Wszelkie spotkania z kap�anami mia�y posmak osobliwych misteri�w; by�y niejako przed�u�eniem tych tajemniczych obrz�d�w, jakie nadludzie ci sprawowali wok� o�tarzy. Ksi�a byli dla Karamar�w �wi�ci, nieomylni, doskonali pod ka�dym wzgl�dem. Ksi�y w ich domu traktowano jak anio��w; ub�stwiano i ca�owano po r�cach jak samego Chrystusa. Rodzice zapraszali duchownych w swoje skromne progi przy ka�dej okazji, a ci skwapliwie (przy najwy�szym zachwycie domownik�w) �niszczyli" domowe zapasy wielodzietnej rodziny. Mo�na �mia�o powiedzie�, i� te kontakty z parafi� i kap�anami nadawa�y ca�ej rodzinie sens �ycia, nobilitowa�y do �wy�szych sfer" i by�y chyba jedynym ukojeniem w ich nie�atwej egzystencji. Jak ju� wspomnia�em, wszystko by�oby w porz�dku, jak w przypadku tysi�cy 17 podobnych rodzin, a jawne przegi�cia kultowe Karamar�w wysz�yby im tylko na zdrowie � gdyby nie fatum. Podobno jednak nic nie dzieje si� bez przyczyny, za� w tym przypadku powod�w fatum trzeba doszukiwa� si� w zupe�nym za�lepieniu oraz irracjonalnym, bezkrytycznym podej�ciu do systemu, w kt�rym zakamuflowane by�y dla takich jak Karamarowie � fa�sz, pr�no��, hipokryzja i ob�uda; uwydatnione za� � wyimaginowany monopol na prawd�, �wi�to��, niewinno�� oraz nieskalany �ad i porz�dek. Oszukani ludzie �yli wi�c w nie�wiadomo�ci i ho�dowali b��dnym przekonaniom; a� w ko�cu ca�y ich �romans" z pruderi� Ko�cio�a wyda� nader cierpkie owoce. Ju� wkr�tce za to wszystko odpokutowa� mia�a najstarsza z trzech si�str � 9-letnia Gra�ynka. Dziewczynka by�a grzeczna i niezwykle pos�uszna; zreszt� to pos�usze�stwo do�� cz�sto by�o egzekwowane przez rodzic�w solidnym laniem, jak przysta�o na prawowiern� rodzin� katolick�. Gra�ynki na prawd� nie trzeba by�o bi�. Pokor� i uleg�o�� �wyssa�a" ju� chyba wraz z mlekiem matki. By�a powa�na i bardzo odpowiedzialna jak na sw�j wiek, co cz�sto mo�na zaobserwowa� u najstarszych dzieci, zw�aszcza w wi�kszych gromadkach, gdzie starsze opiekuj� si� m�odszymi � �matkuj�" im i �ojcuj�". U Gra�ynki wyj�tkowo wczesna dojrza�o�� duchowa i emocjonalna sz�a w parze z niezwykle wczesnym dojrzewaniem fizycznym. By�a po prostu nad wiek wybuja�e rozwini�ta � mia�a j�drne, wyro�ni�te cia�ko; �liczn� buzi� i czarne jak u cyganeczki w�oski. Gra�ynka uwielbia�a wizyty w ko�ciele. By� on dla niej oaz� ciszy, spokoju i wytchnienia po utarczkach z m�odszym rodze�stwem, a zw�aszcza bardzo wybuchowym i apodyktycznym ojcem. Sama �wi�tynia napawa�a lekiem, a jednocze�nie oczarowywa�a przepychem i tajemniczo�ci�. Jej ogrom � wysoko��, przestrze� � osza�amia� ma�e dziecko, wychowywane w jednym pokoiku z trojgiem rodze�stwa. Chodzenie na Msze, nabo�e�stwa i wszelkie mo�liwe uroczysto�ci, mimo i� narzucone przez rodzic�w (a mo�e w�a�nie dlatego) by�o czym� tak oczywistym, jak jedzenie chleba albo odrabianie lekcji. By�a to jednocze�nie jedna z niewielu rado�ci dorastaj�cej dziewczynki, kt�rej w dodatku nigdy nie odmawiali rodzice. Gra�ynka od najm�odszych lat nale�a�a do przyparafialnej grupki �berbeci�w" pod nazw� �Dzieci Maryi" � sypa�a kwiatki na procesjach, �piewa�a w ch�rku, m�wi�a wierszyki na imieniny i rocznice �wi�ce� proboszcza itp. Ma�e 18 anio�ki by�y faworyzowane przez dw�ch duchownych pracuj�cych w parafii, a zw�aszcza przez m�odszego � wikariusza, ksi�dza Zenona, kt�ry patronowa� gromadce �Dzieci"; poza tym przygotowywa� 9 �cio �atki do I Komunii �wi�tej. Gra�ynka wyr�nia�a si� w tej grupie nie tylko wzrostem (by�a najbardziej wyro�ni�ta), ale tak�e pilno�ci� w nauce katechizmu oraz pi�knym g�osikiem. W tym w�a�nie miejscu zaczyna si� pierwszy akt dramatu dziewczynki, dzi� ponad czterdziestoletniej kobiety. Ksi�dz wikariusz bardzo upodoba� sobie grzeczne i �liczne dziecko, kt�re na dodatek robi�o wra�enie wyj�tkowo pokornego, wr�cz bezwolnego � zw�aszcza w obecno�ci ksi�dza. Bra�o si� to st�d, i� Gra�ynka patrzy�a w ka�dego kap�ana niczym w �wi�ty obrazek na �cianie; tak wychowali j� rodzice. Wikary nie m�g� si� oprze� pokusie � podczas katechezy bra� j� cz�sto na kolana, g�aska� po g��wce i go�ych n�kach. Prawdopodobnie wybra� j�, gdy� by�a najlepiej zbudowana jak na sw�j wiek i chcia� sprawdzi� jak rozwija si� m�oda dziewczynka. Ju� w�wczas, w salce katechetycznej, r�ka wikarego g�adzi�a okolice jej intymnych miejsc tak, aby nie zauwa�y�y tego inne dzieci. Tak by�o do I Komunii �wi�tej, kt�r� Gra�ynka prze�y�a niezwykle g��boko; jednak spotkania przy ko�ciele i zaj�cia na katechezie trwa�y nadal. M�ody duchowny nie by� najwyra�niej z gatunku tych, kt�rzy poprzestaj� na pobudzaniu w�asnej wyobra�ni i czczym rozbudzaniu zmys��w. Pod ka�dym mo�liwym pretekstem zacz�� po lekcjach religii zabiera� Gra�ynk� do swojego pokoju na plebani�. Z premedytacj� wykorzysta� uleg�o�� i zaufanie dziecka. Czerwony z podniecenia obmacywa� j� i pie�ci� w coraz bardziej wyrafinowany spos�b. Ona � oszo�omiona, zastraszona � czu�a si� bardzo dziwnie i niezr�cznie, ale nie �mia�a protestowa�, gdy� uwa�a�a, i� ...tak musi by� � skoro robi to ksi�dz. T�umaczy� jej gor�czkowo i w po�piechu, �e �tak si� post�puje, jak si� kogo� bardzo lubi i szanuje". Dziewczynka by�a bezwolna. M�czyzna rozebra� si� do naga; pokazywa� dok�adnie swoje intymne cz�ci cia�a, kaza� si� dotyka� i ca�owa�. Nast�pnie to samo robi� z Gra�ynka. W�wczas to po raz pierwszy odwa�y�a si� na nie�mia�y op�r, ale on ju� na to nie zwa�a�. Kiedy podniecenie zacz�o przyprawia� go niemal o drgawki, roz�o�y� szeroko jej n�ki i zacz�� si� na si�� w ni� wdziera�. Wchodzi� w ni� raz po raz, a kiedy ko�czy� �by� bardzo czerwony i bardzo szcz�liwy" � tak wspomina t� sytuacj� po latach jego ofiara � ofiara gwa�tu katolickiego kap�ana. 19 Jak nietrudno si� domy�le�, 9-cio letnia Gra�ynka czu�a si� podle po �uprawianiu mi�o�ci" z napalonym pedofilem. By�a ca�a obola�a i do g��bi wstrz��ni�ta; bi�a si� z my�lami, nie wiedzia�a jak potraktowa� zachowanie ksi�dza. Brzmia�y jej w g��wce cz�sto powtarzane s�owa rodzic�w: �Wszystko co robi ksi�dz jest dobre!" Z drugiej jednak strony ci sami rodzice bardzo ostro reagowali kiedy widzieli u niej jakiekolwiek zainteresowanie w�asn� p�ci�; wystarczy�o, aby spojrza�a z ciekawo�ci� pod pieluch� m�odszego braciszka albo podrapa�a si� bezmy�lnie po majteczkach. Dziewczynka, cho� bardzo chcia�a, wstydzi�a si� opowiedzie� o wszystkim swojej mamie. O ojcu nawet nie pomy�la�a, gdy� ten traktowa� j� wyj�tkowo zimno, np. w por�wnaniu z innymi dzie�mi; got�w by� od razu spu�ci� jej lanie, jak to cz�sto czyni� przy byle okazji. Dopiero po czasie zrozumia�a, i� prawdopodobnie nigdy nie czu� do niej nic wi�cej pr�cz niech�ci � jej pocz�cie przed laty zmusi�o go do �lubu z mam�. Gra�ynka posz�a tam, gdzie w ci�kich chwilach kazano jej zawsze chodzi� � posz�a do swojej drugiej w �yciu spowiedzi. Akurat spowiada� ksi�dz z innego miasteczka. Bardzo oburzy� si� na ...ni�; powiedzia�, �e �...Nic si� nie dzieje. Z takimi rzeczami nie przychodzi si� do konfesjona�u...!" Kap�an wypyta� si� jednak dok�adnie, kt�ry ksi�dz jej to zrobi�. Molestowanie i wymuszone stosunki z ksi�dzem Zenonem powtarza�y si�. Dziewczynka sta�a si� znerwicowana i zamkni�ta w sobie. Jej �partner" na pocz�tku ostrzega�, a p�niej straszy� j�, �e je�li powie komukolwiek o ich �tajemnicy" to rodzice i nikt inny nie b�dzie j� kocha�. Wiedzia� jak podej�� zagubione dziecko; by�a spragniona mi�o�ci � poniewierana przez ojca, jako najstarsza z rodze�stwa zawsze by�a troch� na uboczu. Ponad wszystko zale�a�o jej na mi�o�ci mamy, a teraz us�ysza�a, �e i j� mo�e straci�. Ksi�dz Zenon robi� z ni� co tylko chcia�. Nie przestawa�a jednak rozpaczliwie my�le�, jak si� z tego wypl�ta�. Pewnego dnia powiedzia�a odwa�nie rodzicom, i� �...nie b�dzie wi�cej chodzi�a do ko�cio�a". Zacz�y si� krzyki i perswazje, a ojciec pod gro�b� bicia zmusi� j� do wyjawienia powodu takiego �bezczelnego blu�nierstwa". Szlochaj�c, opowiedzia�a jednak tylko o tym, co mia�o miejsce na samym pocz�tku � o sadzaniu na kolanach i g�askaniu po udach. Ba�a si� wyzna� czego naprawd� dozna�a od (dobrze znanego rodzicom) duchownego. Powiedzia�a te�, �e z tego powodu czuje si� bardzo �le w ko�ciele i prosi�a na wszystko, 20 �eby jej tam nie posy�ali. Rodzice nawet nie chcieli o tym s�ysze�. �Ksi�dz ci� nigdy nie skrzywdzi. Nie ma w tym nic z�ego, �e ci� czasami przytuli i pog�aska; powinna� si� z tego cieszy�...!" � wykrzykiwali jej nad g�ow�. Na drugi dzie� mia�a i�� do spowiedzi i wyspowiada� si� z �...grzechu nieczystych my�li". Cudem unikn�a bicia. C� mia�a robi�? Chodzi�a dalej na religi� i spotkania �Dzieci Maryi"; unika�a tylko jak mog�a ksi�dza Zenona � chowa�a si� nawet w zakamarkach �wi�tynii, kiedy dzieci rozchodzi�y si� do dom�w, a ona mia�a p�j�� do jego pokoju. Wikary jednak prawie zawsze j� odnajdywa�. W ca�ym tym upokorzeniu i dramacie dziewczynka nie by�a do ko�ca przekonana, czy ksi�dz robi dobrze, czy �le � tak bardzo przesi�k�a mentalno�ci� i agitacj� najbli�szych, Zenon obsypywa� j� cukierkami, a raz nawet da� jej ca�� szklank� s�odkiego wina, po kt�rym dosta�a zawrotu g�owy. By� dla niej mi�y, cho� mia� zawsze tylko jeden cel. Dziecko, opr�cz nieustannych b�l�w krocza, dr�czy�y jednak ci�g�e skrupu�y i wyrzuty sumienia. Po mniej wi�cej p�tora roku dramat zosta� na jaki� czas przerwany, poniewa� rodzina Karamar�w przenios�a si� do Nysy w woj. opolskim, gdzie ojciec dosta� now�, nieco lepsz� prac�. Ca�a sz�stka zamieszka�a r�wnie� w wi�kszym mieszkaniu. Gra�ynka wyrasta�a szybko na podlotka i powoli zapomina�a o najwi�kszym koszmarze dzieci�stwa, kiedy jej prze�ladowca pojawi� si� nagle pewnego dnia w domu rodzic�w. Okaza�o si�, i� zosta� przeniesiony na parafi� nie opodal Nysy i (ku uciesze rodzic�w) b�dzie u nich sta�ym go�ciem. Jeszcze kilka razy uda�o mu si� usidli� i wykorzysta� dziewczynk�; kiedy� zrobi� to pod nieobecno�� mamy (tato w tym czasie pracowa�) w ich w�asnym domu. Dwukrotnie nak�oni� rodzic�w Gra�ynki, aby ta pojecha�a do niego, pom�c mu w robieniu dekoracji w ko�ciele. Wszystko sko�czy�o si� definitywnie, kiedy dziewczynka oznajmi�a kategorycznie ksi�dzu Zenonowi, �e je�li nie da jej spokoju powie o wszystkim rodzicom, a je�eli i to nie poskutkuje, to tak�e innym ludziom. Kap�an w ko�cu z niej zrezygnowa�. Gra�ynka nie mia�a w�wczas jeszcze czternastu lat. Druga ods�ona �czarnego" dramatu w �yciu, ju� w�wczas m�odej nastolatki, rozegra�a si� niespe�na dwa lata p�niej. Wpad�a w oko jednemu z miejscowych ksi�y, kt�ry prowadzi� parafialny ch�r. By�a pi�kn�, niemal w pe�ni rozwini�t� dziewczyn�, a przy tym przejawia�a 21 niespotykane zdolno�ci muzyczne � doskona�y s�uch i pi�kny g�os. Wkr�tce okaza�o si� tak�e, i� potrafi bardzo szybko uczy� si� gry na r�nych instrumentach, ale do tego zainspirowa� j� ju� nowy wielbiciel. Nam�wi� rodzic�w, aby mog�a przychodzi� najpierw na zaj�cia ch�ru, a potem do niego na plebani�, gdzie on sam b�dzie j� uczy� gry na fortepianie i organach. Gra�ynka rwa�a si� do muzyki i muzykowania, odnalaz�a w tym wielk� rado�� i cel swojego m�odego �ycia. Ten zapa� przy�mi� skutecznie jej czujno��, cho� mia�a ju� w�wczas powody, aby by� niezwykle ostro�n� w osobistych kontaktach z ksi�mi. Nie wzbudzi�o jej podejrze� nawet to, �e podczas kilku pierwszych lekcji towarzyszy�a im nieznana kobieta, kt�r� jej nauczyciel traktowa� bardzo swobodnie i przyjacielsko. Kolejne nauki mia�y ju� jednoznaczn� wymow�. Ksi�dz, b�d�cy ju� w sile wieku, zacz�� �oswaja�" swoj� pi�tnastoletni� uczennic� z seksem i zachowaniami seksualnymi. Podczas gdy ona �wiczy�a zadany utw�r, on tymczasem dwa metry od niej, na ��ku r�wnie� ��wiczy�" ze swoj� kochank�. Robili to zawsze przy zamkni�tych drzwiach, �eby dziewczyna nie mog�a uciec. Tak, jak w pierwszym przypadku, duchowny zna� doskonale rodzin� Gra�ynki oraz wychowanie jakie otrzyma�a. Wiedzia� dobrze, i� wpojono jej bezgraniczn� ufno��, pokor� i szacunek wobec ksi�y. Co prawda zgorszona dziewczyna mog�a opowiedzie� wszystko gdyby tylko chcia�a, ale komu by w�wczas uwierzono � smarkuli z VIII klasy czy jemu, statecznemu kap�anowi? Gra by�a wi�c warta zachodu. M�g� �wychowa�" sobie nastoletni� na�o�nic�, a mo�e chodzi�o mu o wci�gni�cie jej z czasem do wsp�lnych zabaw z kochank�? Trudno powiedzie�, w ka�dym razie edukacja Gra�ynki przebiega�a dwutorowo. Ona sama na pocz�tku stara�a si� ignorowa� nami�tn� par� i skupia� ca�� uwag� na grze. Czyni�a w niej autentycznie zdumiewaj�ce post�py. Zacz�a nawet powoli przyzwyczaja� si� do okoliczno�ci i atmosfery, w jakiej odbywa�y si� lekcje. Z niema�ym zdziwieniem spostrzeg�a wi�c pewnego dnia, �e jest sama ze swoim nauczycielem. Ten, ni mniej, ni wi�cej, tylko oznajmi� na samym pocz�tku: �...Dzisiaj b�dziesz si� uczy�a gry na flecie" i ...obna�y� przed ni� swoje genitalia. Chcia� j� nak�oni� do mi�o�ci francuskiej, a gdy si� nie godzi�a zagrozi�, �e powie jej rodzicom o ...zaniedbywaniu przez ni� lekcji. W tym czasie rodzice Gra�ynki byli wniebowzi�ci jej post�pami w grze na instrumentach i �dozgonnie" wdzi�czni kap�anowi, kt�ry �zaofiarowa�" si� j� edukowa�. Z tym jej niekwestionowanym talentem wi�zali nawet jakie� plany na lepsz� przysz�o��, r�wnie� dla siebie. Po wielu pro�bach, gro�bach i perswazjach ze strony starego sutannowego �wintucha, dziewczynka uleg�a. Kiedy by�o po wszystkim on, o�mielony stosunkowo �atwym �upem, zacz�� pospiesznie zdziera� z niej ubranie i tym razem � ju� zupe�nie wbrew jej woli � bestialsko j� zgwa�ci�. Na szcz�cie, a mo�e raczej niestety, na ciele Gra�ynki - poza intymnymi miejscami � nie by�o �lad�w przemocy. Jej wykr�cone r�ce, masa doros�ego m�czyzny, a przede wszystkim jego status p�-boga wystarczy�y, aby zniewoli� zastraszone dziecko. Pobieg�a z p�aczem do domu. By�o jej ju� wszystko jedno. Wykrzycza�a zdezorientowanym rodzicom, �e ju� wi�cej nie b�dzie chodzi�a ani na �adne lekcje, ani nawet do ko�cio�a. �Zgwa�ci� mnie ksi�dz! S�yszycie! KSI������DZ!!!" - krzycza�a na ca�e gard�o. Odpowiedzi� by�y najsilniejsze policzki jakie kiedykolwiek otrzyma�a - i to w dodatku od matki. Ani ona, ani ojciec nie uwierzyli c�rce. Uwa�ali, �e: albo obrzyd� jej ko�ci�, co by�oby jawnym dowodem op�tania przez szatana, albo te� �z nygustwa nie chce jej si� gra�". Obydwa powody by�y najzupe�niej wystarczaj�ce, by dziewczyna - po raz drugi tego dnia; tym razem przez w�asnych rodzic�w - zosta�a sponiewierana, a przy okazji pobita i obsypana najgorszymi wyzwiskami - �...Co ci si� pierdoli w tym g�upim �bie, co ci si� pierdoli!?" � wykrzykiwa� ojciec. �...Masz dziwko talent to si� ucz! Mo�esz by� chlub� ca�ej rodziny! Co ci zrobi� ten wspania�y ksi�dz, �e tak go szkalujesz! Masz chodzi� na lekcje, bo jak nie � to naprawd� sko�czysz na ulicy, ty ma�a diablico!!!" Dziewczyna jednak zaci�a si� w sobie. Postanowi�a nigdy wi�cej nie ulec ksi�dzu, kt�ry tak �nami�tnie" uczy� j� gra� na �r�nych instrumentach". Nie posz�a na kolejn� lekcj�, a kiedy przypadkiem spotka�a st�sknionego kap�ana � na jego zaproszenie odpowiedzia�a zdecydowanie: �Ja ze sperm� na nutach gra�a nie b�d�!" Duszpasterz prawdopodobnie przestraszy� si� hardej owieczki i da� za wygran�. Gra�yna kontynuowa�a p�niej nauk� gry na prawdziwych instrumentach w szkole muzycznej, cho� paradoksalnie uwa�a do dzi�, �e najwi�cej nauczy�y j� lekcje u ksi�dza... Wydawa� by si� mog�o, �e to ju� koniec dramatu dziecka, dziewczyny, wreszcie m�odej kobiety, kt�ra przesz�a ju� tak wiele upokorze� i krzywd ze strony, z kt�rej si� tego najmniej spodziewa�a. Przecie� Ko�ci� mia� by� dla niej ostoj� szcz�cia i rado�ci; ukojeniem w najgorszych chwilach �ycia. A tymczasem kap�ani tego Ko�cio�a, 22 23 w kt�rych wierzy�a chyba nawet bardziej ni� w samego Jezusa (bo oni byli Jego widzialnymi znakami), ci kap�ani w najohydniejszy spos�b zdeptali jej naj�wi�tsze idea�y. Jej psychika, sfera uczu� i wiara w drugiego cz�owieka zosta�y na trwa�e zwichni�te i podkopane. Min�o kilka lat. Gra�yna zaczyna�a si� powoli usamodzielnia�. Po dw�ch g��bokich ranach, kt�rych dozna�a, postanowi�a sobie solennie, �e b�dzie �y�a �yciem �normalnej dziewczyny" � z dala od ob�udnego Ko�cio�a i niewy�ytych kap�an�w, nawet wbrew rodzicom. Nie by�o to jednak takie proste. Je�li chcia�a mieszka� z nimi pod jednym dachem musia�a przynajmniej chodzi� na lekcje religii, Msze �wi�te w niedziele i �wi�ta, a czasem nawet pomaga� matce w sprz�taniu i dekorowaniu �wi�tyni kwiatami. Czas szybko mija� dziewczynie na wyt�onej, pilnej nauce i jej �yciowej pasji � muzykowaniu. Kilku ch�opc�w, kt�rzy �wystartowali" do pi�knej �laski", dosta�o ju� na wst�pie bezapelacyjne �kosze". Gra�yna nie potrafi�a nawet wyobrazi� sobie, �e mo�e kogo� pokocha�, obdarzy� zaufaniem; a ju� na pewno nie widzia�a siebie dotykaj�c� czy dotykan� przez jakiegokolwiek m�czyzn�. Ba�a si� nawet my�le� o tym. Czasami jednak, widz�c swoje zakochane kole�anki, mimo woli bra�a to pod uwag�, ale takie my�li by�y jej wstr�tne. Przysz�a matura i nadzieja na realizacj� kolejnego wielkiego pragnienia, kt�re kie�kowa�o w niej od paru lat. Ambitna i zdolna dziewczyna postanowi�a zosta� lekark�. Co wi�cej, zda�a celuj�co wszystkie egzaminy na wy�sz� uczelni� medyczn� i otrzyma�a indeks. Kiedy wydawa�o si�, �e wreszcie spe�ni si� jedno z jej marze� i zacznie �y� tak, jak chce � na jej drodze po raz kolejny stan�li zacofani, apodyktyczni rodzice. Kategorycznie zarz�dali, aby posz�a na kt�r�� z uczelni katolickich. Uwa�ali, i� skoro dosta�a si� na medycyn�, to jest na tyle zdolna, aby �wystartowa�" na KUL lub ATK w Warszawie i uko�czy� katolicki uniwersytet, co by�o szczytem ich marze�. Nawiasem m�wi�c dobrze, �e nie wypchn�li j� na si�� do zakonu. Dziewczyna nie mia�a wyboru � szanta�em by�o wstrzymanie wszelkiej pomocy finansowej, gdyby � �przy�ni�o jej si� i�� na lekark�...". Wbrew sobie, z wielkim b�lem zmuszona by�a odda� indeks, chocia� nie wyobra�a�a sobie i do dzisiaj nie wyobra�a innej pracy dla siebie, jak tylko praca lekarza. Zda�a pomy�lnie na katolick� uczelni� i wkr�tce, realizuj�c marzenia rodzic�w, zosta�a katolick� studentk�. Jej losy ponownie zosta�y zwi�zane z kr�giem ludzi Ko�cio�a, cho� na pewno ona sama nie s�dzi�a w�wczas, i� b�dzie to zwi�zanie tak silne i nieodwo�alne � determinuj�ce ca�e jej dalsze �ycie. 24 Jako studentka nawi�za�a szereg znajomo�ci z r�wie�nikami, w�r�d kt�rych by� tak�e jeden ch�opiec. Byli przyjaci�mi i nic poza tym. Wa�ne by�o to, �e Gra�yna dzi�ki Tomkowi zaczyna�a bardzo powoli odzyskiwa� zaufanie do p�ci przeciwnej, a dzi�ki temu r�wnie� odnajdywa� si� w nowym �rodowisku. Tomek bywa� do�� cz�stym go�ciem u niej w domu, jako �e mieszka� niedaleko. Pewnego dnia ch�opak przyprowadzi� ze sob� koleg�, kt�ry przedstawi� si� jako Antek. By� to bardzo wysoki i do�� przystojny m�ody m�czyzna, na wygl�d o kilka lat starszy od Gra�yny. Dziewczynie nowy znajomy w�a�ciwie od razu przypad� do gustu. W czasie pierwszego spotkania zachowywa� si� bardzo taktownie; by� ujmuj�co grzeczny i mi�y. Patrzy� tylko mo�e zbyt po��dliwym wzrokiem w jej du�e, br�zowe oczy. Po jakim� czasie Antek przyjecha� sam z Opola, gdzie � jak m�wi� � pracowa�. Jego wizyty stawa�y si� coraz cz�stsze. Zacz�li ze sob� oficjalnie chodzi�, a Gra�yna poczu�a, �e chyba po raz pierwszy w �yciu kogo� pokocha�a. Antek, wyra�nie pow�ci�gliwy � gdy dziewczyna sprowadza�a rozmowy na jego temat � zapewnia� gor�co o swojej mi�o�ci i bezgranicznym oddaniu. By� bardzo zazdrosny i podejrzliwy � � ...to z mi�o�ci..." � mawia�. Z jakiego� powodu nie m�g� spotyka� si� z ni� w niedziele, ale zaklina� za to w licznych listach: �Do Ciebie Kochanie m�g�bym biec z Opola po torach, �eby Ci� m�c zn�w uwielbia�!" Uwielbia� bawi� si� jej d�ugimi, g�stymi w�osami i szepta� nami�tnie do ucha: "...Moja czarna madonno..." Chodzili ze sob� przez par� miesi�cy i � jak to zwykle bywa � kiedy �zm�czy�o" ich chodzenie, to si� w ko�cu po�o�yli. Pani Gra�yna dzi�, z perspektywy dwudziestu lat, w ciekawy spos�b motywuje swoj� pierwsz�, dobrowoln� decyzj�, o swoim pierwszym, dobrowolnym razie: �Antek bardzo d��y� do wsp�ycia. Ja chyba chcia�am spr�bowa�, jak to jest z cz�owiekiem �wieckim. To by�a zwyk�a ciekawo��, chocia� go kocha�am. Chcia�am zobaczy�, jak on b�dzie mnie traktowa�. Mia�am wielk� nadziej�, �e inaczej ni� ci ludzie w sutannach..." No i sta�o si� � po oko�o roku znajomo�ci zorientowa�a si�, i� zasz�a w ci���. Taka �wpadka" � jak to zwykle bywa � jest du�ym ciosem dla m�odej dziewczyny, kt�ra w tym przypadku: zacz�a studia (by�a na pocz�tku drugiego roku); nie wiedzia�a co to stabilizacja �yciowa i w�asne pieni�dze, by�a �wychowank�" ko�a r�a�cowego (dos�ownie i w przeno�ni); mia�a nawiedzon� matk� i ojca, kt�ry m�g�by zrobi� wielk� karier�, gdyby np. wr�ci�y nagle czasy �wi�tej 25 Inkwizycji. Nie wspomn� ju� o jej dotychczasowych do�wiadczeniach z m�czyznami, sprowadzaj�cych si� do przedmiotowego traktowania, upodlenia i zbrukania jej niewinno�ci, zanim jeszcze zd��y�a zakwitn��. Na szcz�cie Antek by� normalnym ch�opakiem, a do tego przystojnym, inteligentnym i � co najwa�niejsze � kocha� j� do szale�stwa. W takiej sytuacji dziewczyna mog�a liczy� tylko na niego, �e oka�e si� odpowiedzialny i zatroszczy si� o ich wsp�ln� przysz�o��, nie m�wi�c ju� o dziecku, kt�re sp�odzi�. Nie mia�a najmniejszych w�tpliwo�ci � jej Anto� stanie na wysoko�ci zadania � za�o�� cudown�, kochaj�c� si� rodzin�; b�d� ��yli d�ugo i szcz�liwie!" Czy� nie o tym marzy ka�da dziewczyna? W przypadku Gra�yny to marzenie mia�o si� w�a�nie spe�ni�. Tylko przez d�u�sz� chwil� podda�a si� refleksji � �e to ju� teraz (nie mia�a jeszcze 21 lat), kiedy tak bardzo chcia�a si� uczy� i gra�...gra�...gra�! Szybko jednak nabra�a otuchy, obiecuj�c sobie solennie, i� za wszelk� cen� musi pogodzi� nauk� z obowi�zkami przysz�ej �ony i matki. Czeka�a z niecierpliwo�ci� na przyjazd ukochanego Antosia. �Kochanie, jestem w ci��y!" � oznajmi�a mu tryumfalnie, zaraz po czu�ym przywitaniu. Antka w jednej chwili zamurowa�o; opad�y mu r�ce, a ona przez moment zawis�a mu bezw�adnie na szyi. �A ja si� nie mog� z tob� o�eni�" � pad�y zimne i zdecydowane s�owa � �...to niemo�liwe, s�yszysz: NIEMO�LIWE, NIGDY!" Jego g�os by� inny, stanowczy i nieznosz�cy sprzeciwu. Pierwszy raz m�wi� do niej w taki spos�b; nigdy na ni� nie krzycza�. Schowa� twarz w r�cach i usiad� na krze�le. �...Ale dlaczego Anto�, przecie� si� kochamy. Powiedz spokojnie � dlaczego? Masz �on�, dzieci, rodzin�? Wyt�umacz mi to, a w og�le dlaczego mi wcze�niej nic nie powiedzia�e�?" Ch�opak, nie wstaj�c si� z krzes�a, wycedzi� przez zaci�ni�te z�by: �...Nie mog� si� z tob� o�eni�, bo jestem... ksi�dzem..." Gra�yn� dos�ownie �ci�o z n�g. Osun�a si� na tapczan i wybuch-n�a salw� �miechu, kt�ra przerodzi�a si� w histeryczny chichot. Antek przez ca�y czas siedzia� pochylony, z twarz� w r�cach; ani razu nie podnosz�c na ni� wzroku. Dziewczyna nagle spowa�nia�a i zaraz potem zacz�a p�aka�. Ogarn�a j� czarna rozpacz. � ...I co ja teraz zrobi�... i co ja teraz zrobi�...?" � powtarza�a nieprzytomnie. Ksi�dz Antoni okaza� si� jednak �d�entelmenem" w ka�dym calu. Wsta� z krzes�a, si�gn�� do kieszeni, ostentacyjnie odliczy� wi�kszy plik pieni�dzy i rzuci� je na st�. �...Ty wiesz, co masz z tym zrobi�..." � powiedzia� cierpko. Rzucona kwota stanowi�a dok�adnie r�wno- 26 warto�� stawki za prywatny zabieg usuni�cia ci��y. Wygl�da�o to do�� dziwnie; tak, jakby Antoni dok�adnie wiedzia� ile �to" kosztuje i nosi� przy sobie wi�ksz� sum� na podobn� okoliczno��. Dziewczyna nagle oprzytomnia�a; jak w szoku zacz�a wyrzuca� z siebie: � ...Co� ty Antek... prosz� ksi�dz... no nie..., ja nie mog� tego zrobi�! To jest niezgodne z moj� wiar�, z moim wychowaniem. Jest ju� prawdopodobnie za p�no, ale nawet gdyby nie by�o, to i tak nigdy nie zabij� dziecka. Ja je urodz�, a ty masz si� zastanowi� � co z tym zrobi�! Jak ty, b�d�c ksi�dzem, mo�esz co� takiego m�wi�!? Przecie� �adne z nas nigdy si� nie zabezpiecza�o. Musia�e� bra� pod uwag�, �e co� takiego si� stanie. To jest twoje dziecko! Nosz� je pod sercem! Jak mo�na w taki spos�b post�pi� z w�asnym dzieckiem!!!???" Antoni popatrzy� na ni� zimno i powt�rzy� z naciskiem: �...TY WIESZ, CO MASZ Z TYM ZROBI�...!" Odwr�ci� si� i wyszed� z pokoju. Gra�ynka po raz kolejny w swoim �yciu zosta�a sama ze swoim b�lem. �Czy to dzieje si� naprawd�?" � pyta�a sam� siebie � � ...przecie� to jaka� kl�twa, przekle�stwo, fatum; a ...mo�e po prostu nie mam szcz�cia do �wieckich m�czyzn... mo�e to moje przeznaczenie..." By�a kompletnie zrezygnowana. Wzi�a pieni�dze ze sto�u i posz�a na zakupy. Nie cz�sto mia�a tak� okazj�; to, co dawali jej rodzice starcza�o ledwie na poci�g i chleb. Nakupowa�a sobie mn�stwo owoc�w i s�odyczy. �Powinnam si� teraz dobrze od�ywia�" � pomy�la�a. P�aka�a i... jad�a, jad�a, jad�a i... p�aka�a. Dla m�odej dziewczyny, kt�rej dw�ch ksi�y zabra�o dzieci�stwo, zacz�o si� doros�e �ycie, z �ksi�owskim b�kartem". C� jednak z tego, �e by�a doros�a, skoro pozostawa�a na �asce i utrzymaniu apodyktycznych rodzic�w. Nie chcia�a nawet my�le� o tym, jak zareaguj� na jej kolejn� �rewelacj�". W�tpi�a nawet czy uwierz� kto jest ojcem jej dziecka. Bardzo ba�a si� tej konfrontacji, ale do kogo mia�a p�j��? Ksi�dz Antoni, gdy dowiedzia� si�, �e �nie usun�a" � wpad� we w�ciek�o�� i furi�, o jak� go nigdy nie podejrzewa�a. �...Nie chc� nigdy widzie� tego dziecka! Rozumiesz! NIGDY!!!" Gra�ynie nie pozosta�o nic innego, jak p�j�� ze swoim b�lem do matki. Nie musz� chyba wspomina�, jak w rodzinie a� �do b�lu" katolickiej traktuje si� takie �rewelacje". Matka wys�ucha�a j� jednak wzgl�dnie spokojnie. Tylko z oczu p�yn�y jej �zy. Uwierzy�a c�rce. Okaza�o si�, i� najwi�kszy dla niej problem stanowi�a �zszargana 27 opinia" katolickiej rodziny. �...Co my teraz wszyscy zrobimy; gdzie p�jdziemy. Jak mam si� ludziom na oczy pokaza�? Taki wstyd! Jak ty wyjdziesz na ulic�? My si� musimy chyba wszyscy wyprowadzi�...!?" � m�wi�a, �kaj�c. Drugim problemem by� ojciec. �...On ci� chyba dziecko zabije...!" � rozpacza�a ju� mama. Dziewczyna ca�y czas milcza�a. Nie szuka�a wsp�czucia, a tym bardziej usprawiedliwienia; chcia�a tylko konkretnej pomocy. Pragn�a us�ysze� tylko jedno: �e mo�e na kogo� liczy�, �e kto� jej pomo�e, �e nie jest sama. Rozmawia�y tak a� do przyj�cia ojca z pracy. Ju� wcze�niej zdecydowa�y, �e mu powiedz�, skoro i tak mia� si� pr�dzej czy p�niej dowiedzie�. Mama Gra�yny nie mog�a jej sama pom�c, gdy� nie zarabia�a i nie mia�a swoich pieni�dzy. G�ow� rodziny by� ojciec; tylko on m�g� cokolwiek zrobi� dla upad�ej c�rki, a przede wszystkim m�g� pogodzi� si� z jej upadkiem. By�o to bardzo w�tpliwe, ale przecie� cuda si� zdarza�y. Cz�owiek ten mieni� si� by� katolikiem z krwi i ko�ci, a wi�c nie obce powinny by� mu takie postawy, jak: wsp�czucie, mi�osierdzie, przebaczenie. Podtrzymywa� ksi�dza id�cego z monstrancj�, nosi� nad nim baldachim; by� Chrze�cijaninem � na�ladowc� Chrystusa, Tego Kt�ry przygarnia� i przebacza� takim jak Gra�yna, a ona... by�a przecie� jego c�rk�. M�czyzna wys�ucha� nowiny z napi�t� twarz�, kt�ra stopniowo stawa�a si� coraz bardziej czerwon�. �y�y wyst�pi�y mu na czo�o. Wsta� wolno z krzes�a, popatrzy� na c�rk� i powiedzia� kr�tko: �Spierdalaj ty suko i nigdy wi�cej nie wa� si� przychodzi� do tego domu. Nie chc� ci� nigdy wi�cej widzie�!" Tak zako�czy�a si� dla Gra�yny przeprawa z rodzicami, a przede wszystkim z ojcem, kt�rego � by�a o tym przekonana � straci�a na zawsze. Pozby�a si� przynajmniej reszty z�udze� i wiedzia�a, �e jest na ca�ym �wiecie zupe�nie sama, nie licz�c dziecka, kt�re ros�o pod jej sercem. Trudno opisa� stan, w jakim si� w�wczas znajdowa�a. Ona sama tak to wspomina po latach: �...Wysz�am z domu na ulic�, jak ten pies. Wok� mnie kundle lata�y; takie pi�kne, wypasione! M�j tatu� mnie z domu wyrzuci�, a nikogo wi�cej nie mia�am. Nie by�o przy mnie tego �kochanego", kt�ry mnie podziwia�, uwielbia�, na kolana kl�ka�; po torach chcia� skurwysyn do mnie i��. I tak laz�am, a wok� mnie przepi�kne pieski i kotki... Szcz�liwe, u�miechni�te mamusie �a�� z tymi w�zkami... i pomy�la�am sobie � a ty, dziewczyno � ty gnoju, ty parszywy gnoju, przecie� ciebie nawet zdepta� nikt nie b�dzie chcia�. Nie wiedzia�am sama gdzie mam i�� z tym brzuchem...i tak laz�am..." 28 Dogoni�a j� matka. Wbrew m�owi wybieg�a za ni� z torb�, do kt�rej na pr�dce wrzuci�a pi�tk� chleba i kawa�ek kie�basy. Rzuci�y si� sobie na szyje i p�aka�y obydwie na �rodku chodnika. Od tamtej pory, a� do samej �mierci, mama by�a najlepsz� przyjaci�k� swojej najstarszej c�rki. Dalej posz�y ju� razem. Gra�yna by�a bezdomna.O powrocie do domu nie by�o mowy; ojciec nie puszcza� s��w na wiatr. Do dnia dzisiejszego nie chce widzie� Gra�yny, cho� min�y ju� ponad dwadzie�cia trzy lata. Nie by�o innego wyj�cia, jak tylko szuka� dla dziewczyny jakiego� k�ta. Ona sama wspomina, �e chodzi�y obydwie od domu do domu, aby wynaj�� pok�j � � ...zupe�nie jak �wi�ty J�zef z brzemienn� Maryj�". Pod wiecz�r znalaz�y w ko�cu ma�y pokoik u jakiego� lekarza. Okaza� si� on p�niej bardzo dobrym cz�owiekiem. Da� im w�wczas jaki� koc, kt�rym Gra�yna mog�a si� przykry� w nocy, gdy� z mieszkania nie zd��y�a zabra� dos�ownie nic. W pokoiku nie by�o jednak �adnych mebli, tylko stary dywan na pod�odze, s�u��cy od tej pory dziewczynie jako ��ko. Po kilku dniach matka przynios�a jej jaki� garnek, szklank� i �par� groszy" na prze�ycie. Przychodzi�a tak najwy�ej co drugi dzie� (mia�a jeszcze troje dzieci), dziel�c si� z c�rk� swoim niedostatkiem i tym, co mog�a zaoszcz�dzi� lub niepostrze�enie wynie�� z domu. Mo�na wyobrazi� sobie jak czu�a si� dziewczyna, le��c ca�ymi dniami na pod�odze i rozwa�aj�c w samotno�ci swoje po�o�enie. �...By�am jak zha�biona, wykopana z domu suka. Nie chcia�am wychodzi� na dw�r, do ludzi. Zazdro�ci�am im u�miech�w, jedzenia, mieszka�, ��ek w kt�rych spali. Czu�am si� jak tr�dowata, jak ostatnia ulicznica" � wspomina po latach. Miesi�c przed porodem Gra�yna zacz�a nagle odczuwa� b�le podbrzusza. Matka zaprowadzi�a j� do lekarza, gdzie okaza�o si�, �e istnieje obawa zatrucia ci��owego i konieczna jest hospitalizacja. Pierwsze tygodnie w szpitalu by�y dla dziewczyny pobytem w raju � mi�kkie ��ko, regularne posi�ki, opieka �yczliwych ludzi. Wszystko zacz�o si� psu�, kiedy trzeba by�o poda� dane ojca dziecka. Gra�yna milcza�a jak gr�b tak, jak kazano jej milcze� na temat upad�ych ksi�y, od dziewi�tego roku �ycia. Personel � lekarze, piel�gniarki, po�o�ne; wszyscy, ��cznie z kobietami na sali, traktowali j� od tej pory pob�a�liwie i z politowaniem.