8088

Szczegóły
Tytuł 8088
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8088 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8088 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8088 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

WOJCIECH BOGUS�AWSKI CUD CZYLI KRAKOWIAKI I G�RALE CUD CZYLI KRAKOWIAKI I G�RALE OSOBY ODS�ONA I ODS�ONA II ODS�ONA III ODS�ONA IV POCZ�TEK SPISU TRE�CI PRZYGOTOWANIE TEKSTU: HELENA DRAGANIK; WSPӣPRACA H&MPODSTAWA TEKSTU - PIERWODRUK: WOJCIECH BOGUS�AWSKI: CUD CZYLI KRAKOWIAKI I G�RALE, WYDANIE Z R�KOPISU..., BERLIN, 1842, WYKORZYSTANO REPRINT Z POS�OWIEM ZOFII WO�OSZY�SKIEJ, WROC�AW 1981 BIBLIOTEKA LITERATURY POLSKIEJ OSOBY: BART�OMIEJ, m�ynarz. DOROTA, druga �ona tego�. BASIA, c�rka m�ynarza z pierwszego ma��e�stwa. WAWRZYNIEC, zagrodnik STACH, syn jego, kochanek Basi. JONEK, przyjaciel Stacha. PAWE� ZO�KA - pa�stwo m�odzi BARDOS, ubogi student z Krakowa. BRYNDAS, MORGAL, �WISTOS - g�rale MIECHODMUCH, organista. STARA BABA. KRAKOWIACY, KRAKOWIANKI, G�RALE, G�RALKI, LUD (Rzecz dzieje si� w Mogile, o mil� od Krakowa) CUD...ODS�ONA I ODS�ONA I Teatr przedstawia z jednej strony cha�upy wiejskie, spo�r�d nich wida� karczm� z wystaw�, po drugiej stronie pod laskiem m�yn i rzeka, na kt�rej stoi mostek, w g��bi wida� wie� Mogi��,ko�ci� i grobowiec Wandy. Jonek siedzi na wierzbie i spogl�da ku Wi�le. Stach biega niespokojny. DWU�PIEW STACH C� tedy, nic tam nie widzis? JONEK Nie wcale, pr�no si� biedzis. STACH Patsaj tylko, mi�y Jonku, Patsaj dobze pseciw s�onku: Bo s�ysa�em, ze dzi� wcale Maj� psyp�yn�� g�rale. O nieszcz�cie tes to moje! Jakze ja si� tego boj�... JONEK Nie l�kaj si�, mi�y Stachu, Wsakci nie umzem od strachu, To� g�rale nie s� carci A je�li b�d� uparci, Tak ich tu gracko wy�wicym, Ze si� mus� wr�ci� z nicym. STACH Ale jak mi porw� Basi�? JONEK Plecies; im od tego zasi�. Ale cicho! Co� spod g�ry P�ynie: chyba dwa g�siory. STACH Ach, oni pewnie, Jasienku! JONEK Nie inacej, m�j Stasienku, Teraz widz� dokonale, Ze to s� oni, g�rale. skacze z drzewa STACH C� tu cyni�? - C�z pocniewa? my�l� Oto do ojca p�jdziewa, I nim g�rale przyp�yn�, Padn� mu do n�g z dziewcyn� I powiem mu moje ch�ci JONEK Ja w tym za druzb� s�uz� ci. DUETTO Id�ma! Wsak on nie ze ska�y: Wzrusy si� na me (twe) zapa�y, Wsak on kiedy� w m�odym wieku Musia� tez dozna� nieboze, Jak to wej doskwiera c�eku, Kiej do swej lubej nie moze (odchodz� obydwa.) (Stach zatrzymuje si� przed samym mostkiem) STACH Ach, nie mog�, m�j Jonku jakowe� mni� mory Przechodz� i drz� ca�y. JONEK zwycajne, jamory Nie�mia�ym c�eka cyni�, o�mielze si� psecie STACH Wiem, ze m�ynarz najlepsa jest dusa we �wiecie: Ale jego zonecka! ... Oj, ta zadn� miar� Nie pozwoli wej na to. Wsak wies, mi�y bracie, Ze go tak osiod�a�a jak koby�� star�; W ustawicnej nieborak zyje tarapacie. JONEK Dobrze mu, na co stary ozeni� si� z m�od�! Takie zawse swych m�z�w rade za nos wiod�. Chcia� pewnie, azeby go s�siedzi chwalili, Zeby go, jak po miastach, karmili, poili, Byle tylko wst�p mieli do �adnej zonecki: My�la�, ze z�oto z�apie; - dzi� ma torb� siecki. Jak tylko pani Dorota Wlaz�a w dom - zaraz niecnota Starca zawojowa�a i c�rk� mu gryzie; A sama, jak zobacy zwawego ch�opaka, Zaraz do niego lizie Kieby smo�a jaka. STACH Ot�z to, mi�y Jonku, moja bieda ca�a, Pani m�ynarka tak si� we mnie zakocha�a, Ze gdzie mnie tylko spotka, w oborze lub w gumnie, Zaraz chce ca�usa u mnie. Ongi, jak mni� pod stogiem siana wywr�ci�a, Tak mni� �ciska�a niecnota, Ze ledwie mnie nie udusi�a. JONEK Cy tak? No, wejcie, to to ta Przycyna, ze ci nie chce Basi da� za zon�!- Wies-ze co? Ot przed Bartkiem oskarzemy on�, Ze si� wsytko zako�cy. STACH Oj nie, mi�y Jonku, Nie przycyniajmy pr�zno staremu frasonku, M�g�by si� na �mier� zagry��. - Gdyby lepiej M�zowie na swych zonek figle byli �lepi, Wi�cej by spokojno�ci mi�dzy lud�mi by�o. JONEK M�w racej, ze rozpustniej by si� w �wiecie zy�o. Ale wies co? Te wsytkie matki korowody S� furd�, jezeli mas s�owo panny m�ody. STACH Oj, Basia mi� lubuje i tak powiedzia�a, Ze nie chce tego dr�gala, Bryndasa g�rala, Kt�rego jej macocha za m�za obra�a. Tylko� to ociec stary zapewne mu s�owa Zechce dotrzyma�, bo to juz dawna umowa Mi�dzy nimi stan�a. - Ach! oto juz p�yn� G�rale i Bryndasa zar�c� z dziewcyn�. Ja si� zabij�, Jonku, je�li j� postradam. JONEK Cekajno, niech ja wprz�dy z m�ynarzem pogadam, Kto wie! moze go przecie w zdaniu przeinac�, Jak mu dobrze racyje nase wyt�umac�, Przeci�z to co sw�j, to sw�j; na c�z tu obcego Suka�, kiej mamy w domu rodaka swojego. Albo� to ty wej ho�y� jaki lub mitr�ga? Przeciez to i tw�j ojciec se�� koby� zaprz�ga Do furmanki. Niedawno wozi� Kastelana Do Warsawy, ba, nawet i samego pana Wojewod� do Grodna. A jak si� obr�ci�, W trzy niedziel go tam zawi�z� i nazad si� wr�ci�. I ty juz ctery konie p�dzis jednym licem, Po w�wozach si� wiercis, trzaskas �ebsko bicem, Mas tez dwa morgi gruntu, dwa zupany syte, Dwie laski w srebro kute, krzemieniem nabite, Mas i kozuch skalmierski, buty z podk�wkami, I ta�cujes najlepiej mi�dzy parobkami, A jezeli do tego dziewcyna ci sprzyja, To si� nicego nie b�j. STACH Ale nam cas mija, Bo jak oni g�rale przyp�yn� do m�yna, Jak si� uprze Dorota: - a wi�c starowina Bart�omiej odda c�rk� i z ch�ci� i z musem. JONEK Jesce to nie tak pr�dko, wzdy� az pod Krakusem Ledwie co ich ujrza�em: ani za godzin� Nie b�d� jesce tutaj. Ty tylko dziewcyn� Staraj si� zwabi� z m�yna, by zm�wili�ma si�. STACH Nie wiem, jak to tu zrobi� Tu pokazuje si� Basia w dymniku m�yna. JONEK spostrzega j� Oj, widzis ty Basie? ... SPRAWA II Stach, Basia, Jonek STACH biegn�c ku m�ynowi Basiu! moja ty dusko, znijd� tu do nas na trocha... BASIA Nie mog�, bo m�yn wejcie zamkn�a macocha. Ale patrzajcie jeno, jest ona w stodole? ... Jezeli jej nie wida�, zejd� cho� po kole. JONEK Nie mas jej, chwila temu pos�a za ogrody. STACH Zejd� wi�c, tylko ostroznie, aby� sobie skody Nie zrobi�a. BASIA Nie b�j si�, nie pierwsy raz ci to. Basia schodzi dymnikiem; pokazuje si� na kole, po kt�rym poma�u schodzi. Stach jej podaje r�k�, a Jonek, patrz�c, �mieje si�. JONEK Ba, ba! nie musia�aby chyba by� kobiet�, Zeby si� nie umia�a wykrada� do gacha. Ale jak zr�cnie skace, jak koza, cha! cha! cha! ... M�wi�, ze nie trza wierzy� po miastach niewie�cie, Diab�a prawda, i na wsi to robi�, co w mie�cie. STACH Ach, Basiu! zycie moje, c�z to b�dzie z nami? BASIA Alboz co? STACH Juz dwie krypy p�yn� z g�ralami. Niezad�ugo tu stan�. BASIA A to niech i stan�. STACH To cie wej nic nie martwi? To chces by� wydan� Za Bryndasa, g�rala? BASIA Nic z tego nie b�dzie. Wsak wies, ze kiedy u nas by� raz po kol�dzie, Powiedzia�am mu wyra�nie, Ize ja si� z nim nie dra�ni�, Ale mu scyrze m�wi�, �e jak diab�a jego Nie cierpi� i ze p�jd� za Stacha mojego, A ze on nie chce wierzy�, ze tak jest uparty, Niechze go porw� carty. Jak przyjdzie, tak tez p�jdzie nazad z kwitkiem. JONEK Dobrze to, moja Basiu, ale gdy z tym wsytkiem Ojciec ci� musi� b�dzie albo tez macocha? BASIA Ojciec tego nie zrobi, bo mnie mocno kocha, A matuli tez powiem: - Matulu, s�uchajcie, Kiej wam tak g�ral mi�y, to se go kochajcie, A jak mnie we�mie gwa�tem, pozna, zem kobita Tak go gry��, tak cartowsko zy� 'em z nim gotowa, Ze mu za jeden tydzie� jak kad� spuchnie g�owa; A ja za� cudzoziemca nie chc� mie� i kwita. Bo wejcie kobieta taka, Co bardziej obcych lubi niz swego rodaka, Musi by� ladajaka. Przychodzie� zawse ci�gnie za swoim narodem I p�ki jest panem-m�odym, P�ty si� jak lis �asi, a potem niebodze Zonie nieraz i sk�r� ota�muje srodze. Ot�z to jej tak, powiem i na tym si� sko�cy. Nie b�j si�, m�j Stasie�ku, nic nas nie roz��cy, Jezeli ci� nie zmieni� jakie przeciwno�ci. STACH Basiu, cyliz ty nie znas ca�ej mej mi�o�ci?... Jako w�giel skropiony wod� bardziej parzy, Jako wiatr, rozdymaj�c ogie�, lepiej zarzy, Tak moje serce wi�ksych doznaje p�omieni, Kiedy na mnie fortuna przeciwno�ci mieni. BASIA Juz se wi�c nie gry� g�owy, Juz ja w to poradz�, Ze tego natr�tnego g�rala odsadz�; A jak b�dzie uparty, za�piewam mu wre�cie T� piosneck�, co to j� jaka� panna w mie�cie Swemu kawalerowi przed �lubem �piewa�a, Kiej j� matka za niego gwa�tem przymusa�a. ARIA PIERWSZA Mospanie kawalerze, Nie ze� si�, pros�, ze mn�, Bo ja powiadam scerze, Ze nie b�d� wzajemn�. Natura kocha� kaze I mnozy� swe plemi�, Ja k'tobie mam odraz�, Pros�, zaniechajze mnie. Gdzie jest w ma�ze�stwie zgoda, Tam s�odko lata schodz�, Tam w domu jest swoboda, Tam si� i ludzie rodz�, Lec gdzie w ma�ze�skie ��zko Niezgod� diabe� wdmuchnie, Tam zonie schnie serdusko, M�zowi g�owa puchnie. Nie zda si� baran kozie, I kacka nie chce kruka, Wabi� si� ptaki w �ozie, Kazde swojego suka. Gdzie si� w niewoli zyje, Nie mas tam swojej lubo�ci, Pies na powrozie wyje, Kazdy pragnie wolno�ci. Ot�z to tak mu powiem i kwita. JONEK kt�ry dotychczas w pole patrza�. Ej, cicho! Dorota wej tam idzie. STACH A cy-� j� tu licho Niesie!... Uciekaj, Basiu, by ci� nie zocy�a. BASIA Ale jak? �atwom na d� spod dachu zskocy�a, Ale w g�r� nie mozna, a drzwi ode m�yna Zamkn�a macocha na kluc, by zna� starowina Ojciec nie wysed� patrze�, k�dy ona chodzi. Bo jak wejcie uwazam, ze ona co� godzi Na jakiego� jamanta, z kt�rym si� zadaje, A musi juz mie� kogo�, bo raniutko wstaje I biega za stodo�y - JONEK do Stacha cicho: Ciebie pewnie suka. STACH do Jonka cicho: Nie m�wze nic. (do Basi) Id�, Basiu, bo cie matka sfuka, Najlepiej id� do karcmy pomi�dzy dziewcyny, Ta�cuj� tam, bo Paw�a dzisiaj za�lubiny, Maj� tu przyj�� i ojca prosi� na wesele; Ty se pota�cuj z nimi - a potem tu �miele Przyjdzies, bo mi�dzy go��mi nie b�dzie ci� �aja�. BASIA Bywaj mi zdr�w! ... Odchodzi. STACH A ty tez, Jonku, przesta� baja�. Gdyby dziewucha matki pozna�a zaloty, Mia�zebym w domu potem cartowskie k�opoty; Id� za ni�, wsak ty druzba, ty mas taniec wodzi�. JONEK Podchlebiaj matce, Stachu, bo ci b�dzie skodzi�, Nie zawadzi dla zysku i zdradzi� nawiasem, Wsak i panowie zonki tez zdradzaj� casem; A pr�c tego z przybytku wsak g�owa nie boli, Das ty rad� i matce i c�rce do woli. STACH Nie baj, id� pr�dzej. JONEK Id�. - Nim stan� g�rale, Ja tu z ca�� cered� w ta�cu si� przywal�, We�miewa sobie skrzypki i koz� Ma�kow�. Odchodzi. SPRAWA III Stach i Dorota potem. STACH A ja w moje obroty wezm� tu Bartkow�, Jezeli si� da wzrusu�, to o starca fraski, Jak to wej rozkomos� weselne igraski, Wtencas mu do n�g padn� i wsytko opowiem, Moze si� da nak�oni�. DOROTA biegnie i wiesza mu si� na szyi. Ach, Stasie�ku mi�y! Ty� moj� dus�, zyciem, ty� jest moim zdrowiem! Juz ci� od �witu sukam; pewnie ci� zwabi�y Dziewuchy wej do karcmy - a ja bez cie konam! STACH Ale... ale... pani m�ynarko, na c�z to nam Te pr�zne swary? Was pan-m�z stary Jakby si� wejcie o tym dowiedzia�, to by to Dopiero biedy by�o. DOROTA Na c�z si� z kobiet� M�od� zeni�? - Kiej stary, m�g� mnie wej nie zwodzi�, Gdy w nicym m�odej zonie nie umie dogodzi�. Zawse to chore i krzywe, A jesce tak podejrzliwe, Chcia�by mnie gwa�tem kocha�, a to nic nie nada: On mnie osuka�, ja tez osukuje dziada. ARIA DRUGA Rzadko to bywa na �wiecie, By si� ma�ze�stwo kocha�o, Chociaz w m�odo�ci sq kwiecie, Chociaz si� dobrze dobra�o. Tym gorzej, gdy zona zwawa, A mqz ledwie ze si� chwieje, Pr�zno si� praca zadawa, Jak l�d przy s�o�cu topnieje. Stasiu, ty� zrani� mq dus�, Ja ci prawd� wyzna� mus�, Ze kiej mam starca przy sobie, Wtencas ja my�l� o tobie. O bodajbym ci� nie zna�a! Nie by�abym ci� kocha�a, Ty mi� tak dr�cys niebog�, Ze bez ciebie wytrwa� nie mog�. Wi�c si� nade mn� uza�uj, Casem mnie tylko poca�uj, Wsy�ko dla ciebie ucyni� No? Kochas-ze mnie, cyli nie? STACH Pani Bart�omiejowa, gdy mi tak sprzyjacie, Pochlebiam sobie wejcie, ze mi Ba�k� dacie, Basia mnie bardzo kocha i ja j� wzajemnie, DOROTA Ba�ki ci si� zachcia�o, zdrajco, a �mies ze mnie Takie rzecy wbrew m�wi�, to� bym na to mia�a Patrze�, jakby si� Ba�ka do ci� umizga�a? STACH A wi�c tez, kiedy inn� wynajd� se zon�, Wi�cej mnie nie ujrzycie bo w dalek� stron� Przenies� si�, to i tak wam nic nie pomoze. DOROTA na stronie Prawda i to. (g�o�no) S�uchajze, to� jesce by� moze, Zebym ci Ba�k� da�a, ale mi obieca� Musis, ze mi pozwolis tobie si� zaleca�, Wsak i ja m�oda, zwawa. STACH Nie, Pani Bartkowa; Niech nas Pan B�g od takiej pokusy uchowa... Nie s�ysyciez wy, jak nas ksi�dz o to strofuje? DOROTA A ba, niech sobie tam ksi�dz zdrowiuchno zartuje, Pami�tam ja, jak do mnie kopercaki pali�, Kiedym wej chusty pra�a, ledwie mnie nie zwali� W Wis��, azem go chcia�a kijonk� przemierzy�; Nie we wsy�kim tez pono trzeba ksi�dzu wierzy�. STACH Ale si� ludzie gors� i �miej� z tego. DOROTA Juz my nie zgorsym �wiata zepsutego. Pami�tam w mie�cie ow� pani� malowan�, Co�my to u niej byli z kas� tatarcan�; M�z ko�o kuchni chodzi�, a ona w pokoju Leza�a na kanapie w tak cieniuchnym stroju, Ze j� ledwie nie nago widzie� mozna by�o. Dw�ch m�odych oficer�w przy niej si� kr�ci�o, Takze jaki� kanonik i patron nad�ty, Ten poprawia� po�cochy, �w �ciska� za pi�ty, Azem p�ka�a ze �miechu. STACH To si� panom godzi, Bo takim i samo z�e na dobre wychodzi, Ale my zy� powinni, jak po�ciwo�� kaze, Ja nigdy mojej zony zdrad� nie obraze. DOROTA Kiedy tak, wi�c si� Ba�ki nie spodziewaj prozno, Dzi� j� gorale wezm�, b�d� zdr�w. Chce niby odchodzi�. STACH biegn�c za ni�. A cyz mozno, Aby�cie mnie tak dr�czy� chcieli? hej, s�uchajcie! Albo mi zaraz dzisiaj swoj� c�rk� dajcie, Albo powiem m�zowi, ze wy mnie kochacie. DOROTA Oho, pr�zna� to praca, nie wsk�ras nic, bracie, Tak ja memu starcowi zakr�ci�a g�ow�, Zeby ci� jesce wybi� za takow� mow�. Spr�buj-no, a obacys, jak tam rzecy chodz�, Gdzie m�ode zonki starych m�z�w za nos wodz�. Odchodzi. STACH Pr�zna widz� nadzieja, c�z tu teraz pocn�, Tu s�ycha� strojenie skrzypc�w w karczmie. Ale ot�z i ta�ce zacynaj� skocne, Niechze se tu ta�cuj�, ja ojca sprowadz� I z nasym organist� troch� si� naradz�; On, jak si� na peror� do ojca wysadzi, Moze od mojej Ba�ki g�rala odsadzi. Odchodzi na wie�. SPRAWA IV Pawe�, Zo�ka, Basia, Jonek, druhny, dru�bowie i wiele Krakowiak�w wychodz� z karczmy, ta�cuj�c. Skrzypek i drugi muzykant z koz� id� przed nimi. Jonek zwyczajem Krakowiak�w stawa zawsze przed m�ynem, kiedy �piewa zwrotk�, po kt�rej prze�piewanej on z pann� m�od�, pan m�ody z Basia, reszta Krakowiak�w parami ta�cuj� krakowiaka. JONEK �piewa Oj da da da, oj da da da, ta�cujmy weso�o! Skaccie ch�opcy, skaccie dziewki, skacmy wszyscy w koko. Ta�cuj�. Wyjd�cie do nas, panie Bartku, pan Pawe� was prosi, Bo dzis jesce chcia�by urwa� r�zyck� u Zosi. Ta�cuj�. Zosia ceka niecierpliwie, rych�o wiec�r b�dzie. Bo dostanie pi�kny cepek, cho� r�zy pozb�dzie. Ta�cuj�. Dzi� pan Pawe� pozna Zosi�, cy mu zy�a wiernie, Je�li jesce ko�o r�zy ma kol�ce ciernie. Ta�cuj�. I wy, panie Bart�omieju, mieli�cie te gody, Kiej�cie kwiatek urywali u zonecki m�ody. Ta�cuj�. A wi�c d�uzej nie wstrzymujta nasej lubej pary, Bo to m�ody zywiej pragnie, ni�li wejcie stary. Ta�cuj�. SPRAWA V Ci� sami, Bart�omiej i Dorota wychodz� z m�yna BART�OMIEJ Witam was, moje dzieci, cegoz to z�dacie? JONEK Oto tu, Bart�omieju, pa�stwo m�ode macie, Kt�re was przys�o prosi� na swoje wesele. Ja, jako pierwsy druzba do n�g wam si� �ciel�, By�cie swoj� osob� udarzy� ich chcieli, Przy tym by�cie sw� zonk� i c�ruchn� wzi�li. Pokorniuchno uprasam. K�ania si�. BART�OMIEJ To ta panna ma�a Nasego pana Paw�a za m�za obra�a? Winsuj�! Zyjcie zgodnie w ma�ze�skiej przyja�ni, Zawsze bez przeciwno�ci i bez zadnej ka�ni; Zyjcie w tym stanie, kt�ry nam Pan B�g sporz�dzi�, Kiedy samemu �le by� cz�owiekowi s�dzi�, Wi�c nie m�za, nie brata, ani tez drugiego Jadama utworzy� mu do �ycia wsp�lnego, Ale mu zon� z jego uformowa� ziobra, Bo ta z�a rzec jednemu mieska�, dwojgu dobra. Zyj wi�c, sc�liwa paro, z dusy zyc� tego! PAWE� k�aniaj�c si�. Dzi�kujemy wasmo�ci! BART�OMIEJ do Zosi. A ty kochas jego? Powiedzze, nie wstyd�-no si�, bo to bez mi�o�ci Za nic ma�ze�skie �luby. PAWE� Stroni si� Wasmo�ci, Nie chce wej gada�. DOROTA M�wze. PAWE� Nie b�d�-no tak p�ocham, BART�OMIEJ Jakze, cy kochas Paw�a, Zosiu? ZO�KA z pr�dko�ci�, wstydz�c si�: I to� kocham BART�OMIEJ B�ogos�awi� wi�c, Boze, Wase serca cyste! JONEK Ot�z idzie Stach z ojcem, wiod� organist�: Us�ysemy tu zaraz �licn� oracyj�. SPRAWA VI Ca sami, Wawrzeniec, Stach, Miechodmuch. MIECHODMUCH Witam, witam, zebran� ca�� kompanij� I prosz� mi pozwoli�, by w ten dzie� wszpania�y R�ce moje na wdzi�cznych czymba�ach zabrzmia�y. Bior�c si� pod boki jak do oracji. O Pawle, ch�opcz�w ozdobo! Zosia dzi� ��czy si� z tob�. I tak si� ��czy do wszp�ki, Ze kiedyby dwie jaszk�ki, Popl�tawszy swe nogi, jak one we wodzie, Tak wy dzi� utoniecie w ma��e�skiej szwobodzie! Kochajcie si� wi�c zawdy jak szynogarlice. Pnijcie si� w g�r� razem gdyby chmiel po tyce. We dwa rz�dy szadzony ogr�d kszta�tniej sztoi, Dyjament wsadzon w z�oto ja�niej �wiat�o dwoi I dwa sz�owiki nawet �piewaj� szwobodniej Weselej zapalonych gore dwie pochodnie: Tak i wy w jedno �ycie z obojga wcieleni, Z obydw�ch sztron b�dziecie te� b�ogos�awieni! A jak wam si� szcz�ci� b�dzie, Gdy ksi�dz przyjdzie po kol�dzie, Nie zapominajcie o organi�cie, A ja za to ogni�cie Zagram wam podczas �lubu na ca�e organy. Sko�czy�em, dixi. Si�d�my, ty panie kochany Pawle, ka� nam tu przynie�� miodu garczy par�. WAWRZENIEC Siadajcie, gospodarze -jak zwycaje stare Zachowuj�. Siada za sto�em. Jako stryj pana wej m�odego Na miejscu ojca zmar�ego Moje b�ogos�awie�stwo k�ad�c im na g�ow�, Tak� do nich ucyni� mow�: "Zyjcie swobodnie, Mn�zcie si� p�odnie, Aby�cie wase widzieli prawnuki, Aby�cie od przewrotnej dzisiaj nauki Dalecy - po�ciwe mogli wyda� plemi�. Uprawiajcie w pocie co�a was� ziemi�, Ona jest matk� wsystkich, ona was wyzywi, Nie b�d�cie z nikim fa�sywi, Kochajcie zawse bli�niego, Nie odpychajcie od drzwi ubogiego. Podzielcie si� chudob� z potrzebnym s�siadem, Zyjcie dobrych ludzi przyk�adem. A B�g, widz�c was godnych, Udzieli wam dni swobodnych I moze was wynie�� do tych stan�w, Do kt�rych wyni�s� wasych pan�w, Wzi�wsy ich z prawnej wam roli, Bo c� jest niepodobnym �wi�tej jego woli. Niech z was sc�liwse urodzi si� plemi�, Niz dzisiaj - Nigdy wasej nie rzucajcie ziemie. Nic wam wi�cej nie zyc�". A teraz wy ch�opcy, I wy starsi parobcy, Stawcie si� w przemianie z dziewc�ty I za�piewajcie hymn ma�ze�stwa �wi�ty. Nasa pani Bartkowa, jako gospodyni, T� �ask� nam ucyni, Ze w�ozy pannie m�odej na g�ow� wianecek, Wy, druhny, rozpu�cie jej warkoce. Niechaj pani m�odej zatn� weselny tanecek, Ja zacn�; - za�piewajcie, niechaj se wyskoc�. Bart�omiej, Dorota, organista i kilku starych gospodarzy siedz� po prawej; -po lewej r�ce ch�opcy i dziewcz�ta �piewaj� na przemiany. Podczas strofy ch�opc�w taneczni podskakuj� na miejscu, a po sko�czonej ta�cuj� i powracaj � na miejsce; Wawrzeniec ta�czy z pann� m�od�, a Pawe� z druhn�. HYMN WESELNY DZIEWCZ�TA Zosiu, ach! juz ci� tracimy, Jutro ci� pani� ujrzemy, Zblednie kolor tw�j rumiany, Stracis wianecek kochany. CH�OPCY Nie uwazaj, mi�a Zosiu, lepsy ch�opak �wiezy Niz kwiatecek w pustym polu, co od�ogiem lezy. I wianecek, kiedy zwi�dnie, nic nie b�dzie p�aci�, A wy, co go za�ujecie, rade by�cie straci�. DZIEWCZ�TA Juz matuchn� swq strada�a�, Juz do obcych si� wybra�a�, Juz nie ujzys swej dziedziny, Gdzie s�odkie zy�a� godziny. CH�OPCY Skowronecek pod kamieniem, �ab�d� wedle wody, A s�owicek w ch�odnym gaju uzywa swobody, Tak tez dziew�e w domu m�za znajdzie dobre mienie, Bo tak wejcie przykaza�o m�dre przyrodzenie. DZIEWCZ�TA Dot�d nie zna�a� zgryzoty, Teraz poznas, co k�opoty, Nie b�dzies wi�cej ta�cowa�, Bo musis na chleb pracowa�. CH�OPCY Wsakze kazdy c�ek, co zyje stworzony do pracy, A ci, co nam chleb zjadaj�, s� istni pr�zniacy, I wy dziewki, co w panie�stwie swe troski macie, Lec w ma�ze�stwie s� rozkose, kt�rych wy nie znacie. DZIEWCZ�TA Przyjdzie jesce k�opot matki, Kiedy ci� obsi�d� dziatki, Natencas b�dzies �locha�a, Ze� si� pann� nie zosta�a. CH�OPCY Chmiel si� krzewi, jab�o� rodzi i gniezdz� si� ptaki, By si� wsytko nie mnozy�o, nie by�by �wiat taki, Nikcemne si� takie dziewki po �wiecie tu�aj�, Co si� same tylko w��c�, a m�z�w nie znaj�. WAWRZENIEC Dosy� tego juz, ch�opcy, �ebko�cie �piewali, A nawet nienajgorzej Zo�k� wyhasali; I wy, druhny, sk�adnie�cie se nad ni� p�aka�y; Cho� to takiego p�acu i wy by�cie chcia�y, Teraz p�jd�my do karcmy, jak �niadanie zjemy, To si� wej, panie Bartku, z sob� rozm�wiemy. JONEK kt�ry podchmielony. Bo mamy co� powiedzie� dla dobra wasego. WAWRZENIEC Dalej, dudo! Zagraj! nam marsa weso�ego, Chod�my! Wychodz� wszyscy, duda przygrywa. WAWRZENIEC m�wi cicho do syna: Ty pilnuj dobrze i Bartka i zony, Nalewaj im gorza�ki miodem zaprawionej, Wsak wies, ze my podobnie tak jak i panowie Najlepiej spraw� ko�cym, kiedy sumno w g�owie, A jak si� juz zachli�nie, w tym zacniej poma�u Prosi� o �ask� dla si�, pewnie o g�ralu Zapomn�. STACH Ale, ojce, spiescie si� jak mozna, Bo, jak Bryndas przyp�ynie, to juz b�dzie prozna. WAWRZENIEC Ledwie i za godzin� jesce tutaj stan�, Wysiedli pod ko�cio�em, sna� na ms� �piewan�, Mamy jesce do�� casu. Idzie do karczmy. STACH Id�my, tatule�ku. Chce i��, ale go Dorota zatrzymuje, kt�ra, gdy inni odeszli, chowa�a si� za cha�up� Ach, zacekajze na mnie, zacekaj, Stasie�ku. P�jd� tutaj na ustronie, bo tam spar� widno. STACH Ceg�z chcecie, m�ynarko? DOROTA Pocies ty mnie biedn�, Poca�ujze mnie, cho�by raz! Chwyta go za szyj�. STACH Ej! cy tam licho, Dajcie pok�j, bo b�d� wrzesca�. DOROTA zatykaj�c mu usta. Ale cicho, Bo stary wej us�ysy. STACH Niech s�ysy. DOROTA Cho� krzyn�. STACH Aniby. DOROTA Cho� raz tylko! STACH Mam zdradza� dziewczyn�? DOROTA M�j Stasiu! chwyta go za szyj�. STACH g�o�no ku karczmie. Bart�omieju! DOROTA Nie r�bze ha�asu. STACH Uciekajwa, bo oto kto� nadchodzi z lasu, M�g�by nas tu pods�ucha� albo dojrze� okiem. Ucieka. DOROTA z min� ura�onej. Zjes mi diab�a, bestyjo! nie ujdzie-� to bokiem, Odchodzi. SPRAWA VII Bardos sam, ubrany ubogo, nogi �ykiem okr�cone, z tek� na ramieniu. Torba jedna z ksi��kami, druga z machin� elektryczn�. Ka�amarz wielki cynowy, przewieszony przez rami�. Idzie z g�ry po lewej stronie podskakuj�c i weso�o �piewa nast�puj�c� piosenk�: ARIA TRZECIA �wiat srogi, �wiat przewrotny, Wszystko na opak idzie, Kto nie wart, pan stokrotny, A cz�ek poczciwy w biedzie. Lecz rozum g�r� bierze, Tym sobie �ycie s�odz�, I ja porosn� w pierze, Cho� dzi� bez but�w chodz�. Niem�dry, kto w�r�d drogi Z przestrachu traci m�stwo, Im sro�sze ciernie, g�ogi, Tym milsze jest zwyci�stwo. Na g�rze mieszka S�awa, A Szcz�cie jeszcze wy�ej, Lecz gdy ch�� nie ustawa, Wnet si� cz�ek do nich zbli�y. Im sro�szy Los nas n�ka, Tym m�niej sta� mu trzeba; Kto pod�o przed nim kl�ka, Ten nie wart wzgl�d�w Nieba, Mnie chociaz g��d dojmuje, Lecz duszy mej nie szkodzi, �piewaniem bied� truj�, Weso�o�� troski s�odzi. Prawda, �e weso�o�� i smutek os�adza, Jednak nie ze wszystkim brzuchowi dogadza, Widzia�em z tej g�ry wysokiej, �e tu weso�e wyprawiano skoki. Dalej i ja te� w pl�sy, nie�le si� skaka�o, Ale te� teraz bardziej je�� mi si� zachcia�o. Oj! Jad��e�bym!... Dwie mile uszed�em o g�odzie; Cho�bym gdzie stan�� w gospodzie, C�? ani grosza nie mam. Zbli�a si� do karczmy. Ach, jakie� to smaczne Rozchodz� si� w tej karczmie zapachy ko�aczne, w�cha Co� niby g� (w�cha) i prosi� (w�cha) i pieczone ciel�, Musi tu by� wesele. Gdyby si� tam jak wkr�ci�... Ale jak?... To sztuka. Wstydz� si� w tak liczn� go�cin�, Jak pauper studiosus i�� po �ebranin�. Jeszcze mnie kto wypchnie i wyfuka, Niewiele teraz pop�aca nauka! Oj! oszuka�em si� my�l�c, �e talenta Wykieruj� mi� kiedy� biednego studenta, �e mi dadz� s�aw� i mienie... Widz�, �e pr�ne by�o moje omamienie. Diab�a tam wsk�rasz z rozumem, Kiedy za�mienie w kieszeni, Filozof si� w os�a zmieni, Najwi�kszy m�drzec zg�upieje, Kiedy ze dwa dni nic nie je. Patrzy na tek�. I na c� mi si� zdacie, Wy szumni szcz�cia ludzkiego malarze? Kiedy go tylko w przywidzianej marze Ludzim wystawiacie. Mam�e was jeszcze d�wiga�, kiedy sam zg�odnia�y Jak trzcina chwiej� si� ca�y? Rzuca ksi��ki. Precz ode mnie, przekl�te bestyje! Figury, sylogizmy, subtelne kwestyje... Niech was diabli porw� z tek�! Precz i ty, panie Seneko! Panie Demostenesie i panie Platonie I ty wyszczekany Cyceronie, A najbardziej wy, ga�ga�skie dusze, Owidiusze, Wirgiliusze! I wy mi�ostki Safy, ody Horacego, Co�cie mnie tylko nauczy�y tego, �e sam swoim j�zykiem nie w�adam I cho� nie chc�, wierszem gadam. C� mi z tego, �em retor, poeta, fizyk, Kiedym go�y jak byk? Za te wi�c wasze ba�nie Niech was jasny piorun trza�nie! Raczej si� filutem i g�upim zrobi� I tym sposobem wi�cej podobno zarobi�. Ten, kto si� z wami pobrata, Nie zda si� dzisiaj dla �wiata. I g�odu si� nacierpi i tak w bid� wlizie, Skrobie si� za ko�nierzem. �e mu niejeden robak dogryzie. - O! jak jest dziwna �ycia ludzkiego odmiana, Kiedym, si� nie chcia� z m�odu uczy�, jak barana Wyci�gali na �awie, siekli gdyby bydl�. Dzi�, kiedy mi ju� wszystko sz�o jakby po mydle, Kiedy nawet samego profesora zdanie Na publicznej dyspucie zbi�em, przez udanie, Przez p�otki tak mi� gry�li, tak mi buty szyli, �e mi� wreszcie jak �otra ze szk� wyp�dzili. Patrz�c na torb�. Oj, ty, ty elektryko, ty jeste� jedyn� Nieszcz�cia mojego przyczyn�! Chce j� rzuci�. Z ciebie to ta dysputa by�a dana. Bodaj ci�!... masz szcz�cie, �e� szklana, Schowam ci� jeszcze. Mo�e, wlaz�szy mi�dzy gbury, Jak ich zaczn� zabawia� twoimi figlasy, Dostan� kawa� kie�basy. �eby tylko na moment wyszed� tu z nich kt�ry. Oto id�. S�uchajmy co to s� za jedni. Chowa si�. SPRAWA VIII Stach, Basia, Bardos ukryty. STACH nie widz�c Bardosa. Ach, Basiu, jakze�my biedni, Nic macoch� nie wzrusy, jak si� wej upar�a. BASIA Aniby, gdyby jaka j�dza si� rozzar�a, Ani se gada� nie da. - Alem uwaza�a, Ze wej diabelnie ocy na ci� przewraca�a, Cy ona za� niecnota nie kocha si� w tobie? STACH Ej! c�z ty my�lis, Basiu? C�z to znowu tobie? Ot, zwycajnie kobieta, jak koby�a w b�ocie, Jak si� uprze, ani rus. BASIA A c�z w tym k�opocie Pocniemy? STACH Ja dalib�g nie wiem, co juz poc�� Postrzega Bardosa. Ale kt�z to tam siedzi, chce snad�, widz�, spoc�� I siad� se. Przypatruj�c mu si�. Och! co� mi si� ochapia przekl�cie. On? - nie on? - On! - Jakze si� mas, panie studencie? C�z tu robis? BARDOS wstaje. K�aniam ci, panie Stanis�awie. Sk�d�e� si� tu wzi��. STACH Tu� ja mieskam; z nieba prawie Zjawi�e� mi si� waspan. BARDOS W czym�e pom�c mog�? STACH Ja, Basiu, z jegomo�ci� je�dzi�em raz w drog�. Wzi��em go w Ma�ogoscu z profesorem jego, Sampan mu s�uzy�. Lec on, s�ys�, nie wart tego. Bo go sampan w naukach duzo przewyzsali, Jak mi m�wili ludzie, co wej pana znali. Ej! rozum tez to ma by�! - BARDOS Bodaj go nie mia�em! Za to te� chleba i szk� razem postrada�em. STACH Wejcie! BARDOS Powiedz mi, prosz�, czy to ty si� �enisz? Bo tu widz� wesele. STACH To wej m�j bratunek Bierze Zo�k�. Skrobie si� po g�owie. BARDOS Oboje was jaki� frasunek Dr�czy, ty si� w �eb skrobiesz, a ty si� czerwienisz. STACH Bo to wej moja luba. BASIA rumieni si�. A to m�j kochanek. BARDOS Czemu� si� ty nie �enisz? STACH Matka nie pozwala. BARDOS A dlaczego? BASIA Bo mnie chce wyda� za g�rala. BARDOS Za g�rala? BASIA A juzci. STACH Juz z ni� drugi dzbanek Miodu m�j ojciec pije, ale niewzrusona, Jak wejcie g�ra w Tatrach skalista. BARDOS wskazuj�c na Basi�. A ona Ma� ojca? STACH Ma, m�j Panie, ale ze juz stary, M�oda zonecka nad nim przewodzi bez miary. BARDOS A on dla was przystaje�? BASIA On ci by i przysta�, Aleby w domu jednej godziny nie wysta�, Wygna�aby go zona. STACH Ratuj nas, m�j panie. BARDOS B�dzie to, ale wprz�dy musz� zje�� �niadanie. Wy czy�cie ju� �niadali? BASIA Dopiero do sto�u Zastawiaj�. BARDOS Tym lepiej. STACH B�dziem je�� po spo�u. BARDOS Mniejsza o to, s�u�� wam. STACH Co chces, to ci damy. BARDOS Nie gardz� niczym. STACH Tylko w prz�d do Ba�ki mamy, M�ynarki, obr�� panie, swoje perswazyje, Mas wielki rozum, to j� przekonas. BARDOS U�yj� Ca�ej mojej wymowy, tylko podjem wprz�dy: Ale s�uchajcie, aby rzecz nam si� uda�a, Porzuciwszy niewczesne ze mn� korowody, Powiedzcie, jak si� wasza mi�o�� zawi�za�a I jak daleko zasz�a, trzeba mi to bowiem Wiedzie�. STACH Oto tak. BASIA przerywaj�c. Cyt no, ja to lepiej powiem. ARIA CZWARTA BASIA Raz na pniu mi�dzy d�bami Gdzie siad�sy w parze turkawki, Nie wiem dla jakiej zabawki, Trzepota�y se skrzyd�ami. Patrz�c na to ich rusanie, Taka mnie lubo�� przej�a, Zem s�odka Stasia �cisn�a I st�d wsc�o si� kochanie. STACH Raz nam si� kr�wka gania�a. A Basia przy mnie siedzia�a, Nie wiem, jak si� to zrobi�o, Ze mi si� w ocach za�mi�o. Boj�c si� jakiej zarazy, �cisn��em Basie dwa razy, Ona mi wzbronn� nie by�a, Wtencas si� mi�o�� stwierdzi�a. DUETTO STACH I BASIA Odt�d, jak si� gdzie spotkamy, Zaraz o kr�wce gadamy Lub si� turkawki wspomina, A tak si� znowu zacyna. Kiedy si�dziemy we dwoje, Kiedy si� z sob� bawiemy Wtencas zda si�, ze oboje Jedn� dusyck� zyjemy. BARDOS na stronie. Rzeczy id� swym torem jak zwykle, a z tego Pocz�tku �atwo si� ju� domy�l� wszystkiego. Nie trzeba tu w popiele zasypia� tych gruszek. Sprawa nie cierpi zw�oki. (G�o�no) Gdzie teraz staruszek Ojciec wasz jest? STACH Tu w karcmie. BARDOS Id�cie tedy przodem Ja tam zaraz nadejd�. STACH Cekam z dobrym miodem I z kawa�kiem kie�basy. BARDOS Id�cie, moje dziatki, Ja tu jeszcze wprz�d moje zabior� manatki I zaraz przyjd�. BASIA do Stacha Id�my. Odchodz� do karczmy SPRAWA IX BARDOS sam. No, c� wy, panowie Uwie�czeni laurami, wielcy autorowie! Mia��ebym was zostawi� krukom na dzi�banie? Nie - z waszej �aski dzisiaj b�d� mia� �niadanie: Znaj�c, �e co� oleju z was mam w g�owie mojej, �e mnie paradnie wie�niak nakarmi, napoi. Pog�d�my si� wi�c z sob�. Nu�, panowie Grecy, Poniewa� n�g nie macie, p�d�cie na me plecy! - Ponios� was. A kiedy dzisiaj m�drc�w wiela Was u�ywa na wsparcie zda� Machijawela, Ja was na wsparcie bli�nich cierpi�cych u�yj�. Id�my! Tak mi si� zdaje, �e ju� jem i pij�. Id�c do karczmy spostrzega statek na Wi�le. Ale c� to za mn�stwo g�ral�w tu p�ynie? To pewnie rywal Stacha; bie�my, nim czas minie. Trzeba mu tu tak sztucznie side�ka nastawi�, �eby go nie rozgniewa� i z niczym odprawi�. Idzie do karczmy. OSOBYCUD...ODS�ONA II ODS�ONA II SPRAWA I S�ycha� najprz�d muzyk� g�ralsk�, a wkr�tce przyp�ywaj� dwie krypy z g�ralami i g�ralkami nios�cymi r�ne rzeczy, jak to: ser owczy, ryby suszone, kwiczo�y, szpaki i bryndz�. Muzyka ich sk�ada si� z piszcza�ek, jednego b�bna, tr�by, druml�w, na kt�rych graj� przy wysiadaniu z kryp i id� do wioski �piewaj�c wszyscy. CH�R GENERALNY G�RAL�W My mieska�cy Tatr�w g�rnych Idziem do was Krakowiak�w, Niesiem w darze worek spak�w I sto serk�w przewybornych. KOBIETY Jest i bryndza i lipienie, Sq kwico�y, jemio�uchy, Niechajze to nasycenie, S�uzy dla wasej dziewuchy. WSZYSCY Przyjmijcie nas do go�ciny I otw�rzcie wase chaty, A my po�lem nase swaty, By dzi� ko�cy� zar�cyny. SPRAWA II Ci� sami, Bart�omiej, Dorota, Wawrzeniec, Miechodmuch pijany, Stach, Basia, Jonek, Krakowiacy wychodz� z karczmy na przywitanie G�ral�w, Basia i Stach s� smutni; Dorota ma min� triumfuj�c�, a Bardos trzyma kawa� pieczeni przy ustach. BART�OMIEJ Witamy go�ci do nas. MIECHODMUCH Witamy! witamy! Za zdrowie wasze duszkiem szklanki wychylamy. BRYNDAS Dzi�kujemy. MORGAL Dzi�kujemy. MIECHODMUCH tonem oracji. O jak si� cieszymy, �e przeci� dzisiaj z wami ta�cowa� b�dziemy. Dzi� pierwsze zar�czyny, a nied�ugim czaszem Bryndasz ���czy si� z Basi�, a Basia z Bryndaszem! Obym wam pr�dko zagra�! obym te� kubany Doszta�, obym was, obym... obym... BART�OMIEJ M�j kochany Panie Miechodmuch, dosy�. Niech racej panowie Spocn� sobie z podr�zy. MIECHODMUCH Zgoda, ja za zdrowie Ichmo�ci�w �ykn� jeszcze cho� jedn� szklenic�. BRYNDAS A ja, za pozwoleniem panacka mojego I godnej wejcie matki, niech oblubienic� Przywitam. Ca�uje Basi� w r�k�. MORGAL Nie t�skni�aze�, Basiu, bez swego Jamanta. BASIA Nie. BRYNDAS Jak to za�? BART�OMIEJ Ma dosy� zabawek. BARDOS Czasem tez pasie kr�wki lub szuka turkawek. na stronie. Oj, ju� ten nie dla ciebie przysmaczek, niebo�e, Kt�rego ty tu szukasz. �WISTOS Jednak casem moze Wspomnia�a panienecka na swego Bryndasa? BASIA Raz tylko. MORGAL Bo nowego pewnie umizgasa Dosta�a panna. BASIA Moze... DOROTA ci�gn�c j� za sukni�. Cyt-ze! STACH M�w wyra�niej. DOROTA Milc -ze! Bo jak si� z g�upim s��wkiem tu wy�li�nies, To ci� tak paln� w pap�, ze az si� obli�nies. MORGAL To si� panna Barbara tylko pewnie dra�ni. Zwycajnie si� panienki przed lud�mi sromaj�, Nigdy nie m�wi� tego, co w serdusku maj�. BRYNDAS Ja tak my�l�. Bo tez to, Bogu wejcie dzi�ki, Tak dobrze jak i drugi wartem Basi r�ki. Wsakze i ja nie wypad� sroce spod ogona; Raz mi Basia przez ojca by�a przeznacona, Tego si� trzymam. Dla niej, cho� z niema�� strat�, Odrzuci�em niedawno dziewcyn� bogat�, A wsyscy mnie z ni� chcieli poswata� g�rale, I mia�a tez dobytek, mia�a tez korale I spore stado owiec i p��cien niema�o; Ale mi si� to wsystko lichym w ocach zda�o, Jakem wspomnia� na Basi�. Dalej no, panusko! Na c�z si� z tym utaja�, co cuje serdusko. Wiem, ze mnie kochas, bo tez mas co kocha� we mnie, Przypatrzno si�, jak zews�d wygl�dam przyjemnie. Obraca si� w ko�o �piewaj�c. ARIA PI�TA Kazda mi m�wi dziewcyna, Zem ch�opak hozy i ros�y, Wysmuk�y jestem jak trzcina, Chodz� jak zuraw wynios�y. Wqs carny, wargi zawiesiste, Ustecka, kiejby malowa�. Cia�o mam bia�e i cyste, Bom si� na mleku wychowa�. Kiedy z siekierk� harcuj�, Wsyscy ode mnie zmykaj�. Dziewki mi� okiem zjadaj�, Kiej im z w�gierska ta�cuj�. B�dzies si� mog�a pochlubi�, Ze� se ch�opaka dobra�a. Po �lubie bedzies mnie lubi�, Byle� mnie lepiej pozna�a. STACH Nie wytrzymam i grzmotn� za kark samochwa�a. JONEK Cicho! b�dzie cas na to. BASIA Niewiele dobrego M�wi� s�siedzi o tym, co si� sam wychwala. MORGAL Panienko, nie mas u nas g�rala zadnego, Co by nie przyzna� prawd� panu Bryndasowi, On pierwsy rej prowadzi pomi�dzy ch�opaki, On to najzr�cniej pstr�gi i lipienie �owi, On jak kot �apie w sid�a kwico�y i spaki. Biega wej kieby jele� mil pietna�cie na dzie� I do Warsawy c�sto chodzi z obrazami, Co si� on tam napatrza�! Oj, tego z nas zadzien Nie widzia�; ma tez olej w g�owie. �WISTOS On wej z nami Dwa razy w rok na odpust chodzi do Krakowa. On kompanij� wodzi jako pierwsa g�owa. A gdy do karmelit�w przychodzi na Piaski, On nas zawse tak suto c�stuje z swej flaski, Ze jak po naboze�stwie z ko�cio�a wyjdziewa, Co do krzty wsytkie rzepy w Krakowie wyjewa. MORGAL �atwo mu mie� przyjaci�, bo tez ma i grose, A wi�c ja, jako pierwsy druzba, panny pros�, Aby nie zw��c�c d�uzej chwalebnego dzie�a, Do serca i do chaty swojej nas przyj�a, Wprz�dy jednak, jak kaze zwycaj, b�d�cie grzecni Przypatrze� si�, jak wasi s�siedzi zarzecni �piewaj� i ta�cuj� wedle swojej mody, Kiedy przychodz� w swaty do obcej gospody. Nuz, ch�opaki, do skok�w! Si�d�cie, gospodarze, Ja przy�piewywa� b�d�, zagrajcie dudarze. MAZUREK G�RALSKI Darmo Kasia od nas stroni, Bo juz g�ral za ni� goni, G�ral ma nogi bocianie, Kogo zechce, to dostanie. Pr�zno wi�c nie uciekajta, Lepiej si� same poddajta. Raz si� Zosia Bartka ba�a I na g�r� ucieka�a. Ale tez za to z wierzcho�ka Wywr�ci�a w d� kozio�ka Pasterze si� �miali z Zosi, Bo widzieli u niej cosi. �apa� g�ral jemio�uchy, Skra�� mu je chcia�y dziewuchy. A ze sid�a porusy�y, Same si� siatk� nakryty. On jem tez za te igraski Obom pogni�t� g�ral ptaski. Sta�a panna nad strumykiem I nazwa�a Jonka bykiem, On se tez rozek przyprawi�, Jak j� ubod�, tak rozkrwawi�. Teraz p�ace i narzeka, Nie nazywaj bykiem c�eka. Tu ko�cz� taniec. BART�OMIEJ Prosiemy teraz z nami spo�em na �niadanie, Potem z sob� o rzecy pom�wiemy. DOROTA Panie Bryndas, we�cie za r�k� swoj� narzecon�, Wsak ona juz nied�ugo b�dzie was� zon�. Cicho do Basi. Daj mu r�k�, ani mi s�owa pi�nij. STACH na stronie. Dziwy, Ze jesce dot�d zyj�. BARDOS do Stacha. B�d� tylko cierpliwy. STACH Ej, daj mi wa�pan pok�j. Niem�dry, kto ceka, Kiedy mu bieda dopieka. BART�OMIEJ do g�rali. Prosiemy. DOROTA Prosiem z sob�. G�rale i Bart�omiej odchodz�. STACH do Doroty kt�ra na ostatku idzie: Ej, Pani Doroto! Zmi�ujcie si� nade mn�. DOROTA Nic z tego, niecnoto! A da�e� mi ca�usa? Cierp teraz. WAWRZENIEC do Krakowiak�w Wy nasi Pa�stwo m�ode i go�cie, oto w�a�nie Basi Zmowiny robi� b�d�. - Wy ich wej nie k���cie, Zostawcie cas g�ralom i do karcmy wr��cie. Nie dajcie tez pod niebem zosta� organi�cie. Obud�cie go, niech wstanie. STARA BABA Ochla� si� wiecy�cie A sam bo tylko pije, nikogo nie prosi, Budz�c go. Hej, panie Miechodmuch! MIECHODMUCH rozespany. Ale wiem, �e Zosi Wesele, wiem, �e trzeba winszowa�. - O! panno! �liczna, m�oda i �ywa! Oby� nieustann� Rozkosz!... oby�... oby�... Maj�c oczy zamkni�te m�wi do baby rozumiej�c, �e panna m�oda przed nim stoi, a baba za ka�dym s�owem si� k�ania. STARA BABA Sko�ccies oracyje, Wypijcie przecie do mnie i ja tez wypije. MIECHODMUCH Pod�wa do karczmy. Bierze j� pod boki i wychodz�. STARA BABA Zgoda. SPRAWA II Wawrzeniec, Stach, Jonek, Bardos. STACH Ach! ojce kochany, I c� to z tego b�dzie? WAWRZENIEC Juzbym by� z�danej Dobi� wre�cie ugody, gdyby si� g�rale Nie tak pr�dko zjawili, ociec ci� chce, ale Macocha - ani gadaj, STACH Bieda tez to moja. JONEK Pocies si� tym, ze Ba�ka pierwej by�a twoja. BARDOS No, moi przyjaciele, widz�, �e tu trzeba Dopom�c wam i s�dz�, za pomoc� Nieba �e mi si� to g�adko i pomy�lnie uda; Pan B�g niespodziewanie cz�sto robi cuda. Stachu, do Basi r�ki ty masz prawo przody, Bo tego m�g�by� �ywe postawi� dowody. Cicho do niego. Owa krowa i owe turkawki na pniaku. - Ju� bym ci by� dopom�g� dotychczas, biedaku, Chcia�em z Dorot� m�wi�, gdy sta�a przed sieni�, Lecz wa�n� wtenczas mia�em przeszkod�: pieczeni�. G�o�no. Teraz tedy s�uchajcie, taka moja rada: Ju� tu cierpie� i tai� d�u�ej nic nie nada, Otwarcie czyni� musiem. Wam, ojcze, koniecznie Trzeba teraz p�j�� z synem, g�o�no i statecznie O�wiadczy�: �e poniewa� ju� to wam jest jawno, �e Stach z Basi� nie �artem kochaj� si� dawno, Wi�c na to �adn� miar� wy nie pozwolicie, By dwoje ludzi zgubi� na ca�e ich �ycie. Basia te� z swojej strony niechaj si� przy��czy Do was, niechaj w brew powie, �e Stasia samego Kocha i �e nie p�jdzie nigdy za innego. WAWRZENIEC Lec to, mospanie student, cicho si� nie sko�cy. To narobi ha�asu, wrzasku. BARDOS C� bez niego Ko�czy si� dzi� na �wiecie? ale po ha�asie Znowu zgoda i pok�j nast�pi; ju� ja si� Tym zatrudni� wszystkich rozumu mojego Porusz� spr�yn, by was pogodzi�. STACH A kiedy Przyjdzie z nami do bitwy? WAWRZENIEC A c�z by to biedy By�o! BARDOS To pr�na trwoga; nigdy oni was tu Nie zarw�, przecie� ich tu ledwie kilkunastu, A gdy ujrz�, i�e wam nie b�d� zdo�ali, Musz� nare�cie przysta�. Spieszcie jeno dalej, Bo to z czasu korzysta� trzeba. WAWRZENIEC M�j jegomo��, Jaka si� tylko w domu wynajdzie ruchomo��, Par� but�w, p�setek p�otna, capk� now�. Damy ci, byle� tylko radzi� nam sw� g�ow�. STACH Znajdzie si� i gros w kazie, je�li chces pieni�dzy. BARDOS Ju� ja niczym nie wzgardz�, tylko id�cie pr�dzej. WAWRZENIEC Wi�c p�d�my. Odchodz� ze Stachem. SPRAWA III Bardos, Jonek. BARDOS Ty tu, Jonku, zosta� si�. - M�j bracie, Wy si�, jak widz�, bardzo ze Stachem kochacie; Wi�c ty najlepiej wszystkie jego wiesz skryto�ci. JONEK Gdyby z regestru. BARDOS A czy wiesz te� o mi�o�ci Doroty ku Stachowi? JONEK Wsytko wiem, m�j panie. BARDOS na stronie. Ha, ha! terazem w domu - to ciche szeptanie, te jej gr�by, ten up�r, wiem ju�, sk�d pochodzi. G�o�no. A Basia wie te� o tym? JONEK Co� troch� dochodzi, Bo ju� Stachowi nie raz wejcie wyrzuca�a, Ze mu Dorota w ocy figlarnie patrza�a. BARDOS Wi�c j� to musi martwi�? JONEK A juzci. BARDOS Wi�c i t� Zazdro�� uprz�tn�� trzeba, bo kiedy w ma��e�stwie Podejrzenie i zawi�� poduszcza kobiet�, Cz�sto m�owska g�owa jest w niebezpiecze�stwie. JONEK Oj! prawda, prawda! BARDOS Ale powiedz�e mi szczerze, Czy te� Stach dla swej Basi wierny jest w tej mierze! Czy nie przyjmuje czasem Doroty kares�w? JONEK Juzci on teraz wierny, p�ki kocha Basi�, Ale jak m�zem b�dzie, kto wie, cy nie da si� Uwie��, bo te kobiety gorse s� od bies�w, A najbardziej te m�ode m�zatki, co starych M�z�w maj�, kaducnie lubi� ch�opc�w jarych, I cho� si� c�owiek broni, one przecie mus� Onacy� i tak cyni�, az ch�opaka skus�. BARDOS To wi�c ty tak o Stachu s�dzisz? JONEK Ja, m�j Panie, Nie my�l�, ze on hultaj; jeno ze kochanie Jest to sid�o na ptaski, a w�dka na ryby; Kto go tylko skostuje, zginie bez ochyby. Moja ciotka, co m�za tez starego mia�a, S�uchaj waspan, jak sobie c�sto �piewywa�a. ARIA SZ�STA Kiej si� kobieta usadzi, Cho�by by� ch�opak ze ska�y, Taki mu w�giel podsadzi, Ze wnet rozpali si� ca�y. Ten w�giel natura daje, Przez niego wsytko si� rodzi, Z niego ca�y �wiat powstaje, On c�sto k��ci, on godzi. Tak� to wejcie bro� maj�, Wsytkie kobiety na �wiecie, Pr�zno ich ch�opcy nie chcecie, Gdy na was ockiem rzucaj�. Cho�by najt�zse ch�opaki Nigdy im w boju nie starc�, Bo ony maj� wej tarc�, Co wsytkie zmoze junaki. BARDOS Widz�, twa ciotka mia�a wielkie do�wiadczenie, Musia�a bywa� w r�nych obrotach. JONEK Jakze nie? Przecie by�a u dworu za garderobian�. BARDOS A no, wi�c ju� rozumiem. JONEK Podobno dlatego Spiesno j� za staruska w�odarza wydano, Ze mia�a naboze�stwo do syna pa�skiego. BARDOS Wi�c to nie dziw. JONEK Oj, zna�a ona psie figlasy. BARDOS Cicho! ju� si� tam, widz�, zacz�y ha�asy. Ha�as opodal. Oj, b�dzie te� tu wrzasku. JONEK I sko�cy si� bied�. BARDOS Nie l�kaj si� niczego. JONEK Ot�z wsyscy id�. SPRAWA IV Ci�, Bart�omiej, Dorota, Stach, Bryndas, Morgal, �wistos, g�rale, g�ralki. BRYNDAS wpadaj�c ze z�o�ci�. Cho�bym mia� straci� wsytko, a wre�cie i dus�, Nie daruj� swojego i pom�ci� si� mus�. MORGAL Tak� obelg� cyni�? Tak s�usnemu c�eku? BARDOS na boku. Oj, b�dzie� z tym szubrawstem sprawa, jak na Osieku! BART�OMIEJ do Bryndasa. Ale, m�j Bryndas!... BRYNDAS To si� sko�cy na ale, Bo to nie dadz� z siebie przedrwiwa� g�rale. MORGAL Wkr�tce my tu, panacku, pokazemy tobie... BRYNDAS Poc�z mnie by�o zwodzi�?... BART�OMIEJ Wsakze my to sobie Tak wym�wili wtedy, ze gdy c�rka moja Nie zechce, ja jej musi� nie b�d�. BASIA I ja to Dawno ci powiedzia�a, �e nie b�d� twoja. STACH A gdy wa�ci nie kocha, c�z j� wini� za to? BRYNDAS do Stacha, odgra�aj�c mu. Oj! ty, ty!... DOROTA Tak, ty, spacku, wsystkiego narobi�, Ale pockaj!... BRYNDAS Jam si� o wsytko przysposobi� Na wesele, kosule, saty, dwa ��zecka. MORGAL Stoj� dwie becki piwa. �WISTOS I madery becka. BRYNDAS A mi�siwo? MORGAL A sad�a? �WISTOS