8088
Szczegóły |
Tytuł |
8088 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8088 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8088 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8088 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
WOJCIECH BOGUS�AWSKI
CUD
CZYLI
KRAKOWIAKI I G�RALE
CUD CZYLI KRAKOWIAKI I G�RALE
OSOBY
ODS�ONA I
ODS�ONA II
ODS�ONA III
ODS�ONA IV
POCZ�TEK SPISU TRE�CI
PRZYGOTOWANIE TEKSTU: HELENA DRAGANIK;
WSPӣPRACA H&MPODSTAWA TEKSTU - PIERWODRUK:
WOJCIECH BOGUS�AWSKI: CUD CZYLI KRAKOWIAKI I G�RALE, WYDANIE Z
R�KOPISU..., BERLIN, 1842,
WYKORZYSTANO REPRINT Z POS�OWIEM
ZOFII WO�OSZY�SKIEJ, WROC�AW 1981
BIBLIOTEKA LITERATURY POLSKIEJ
OSOBY:
BART�OMIEJ, m�ynarz.
DOROTA, druga �ona tego�.
BASIA, c�rka m�ynarza z pierwszego ma��e�stwa.
WAWRZYNIEC, zagrodnik
STACH, syn jego, kochanek Basi.
JONEK, przyjaciel Stacha.
PAWE� ZO�KA - pa�stwo m�odzi
BARDOS, ubogi student z Krakowa.
BRYNDAS, MORGAL, �WISTOS - g�rale
MIECHODMUCH, organista.
STARA BABA.
KRAKOWIACY, KRAKOWIANKI, G�RALE, G�RALKI, LUD
(Rzecz dzieje si� w Mogile, o mil� od Krakowa)
CUD...ODS�ONA I
ODS�ONA I
Teatr przedstawia z jednej strony cha�upy wiejskie, spo�r�d nich wida�
karczm� z wystaw�, po drugiej stronie pod laskiem m�yn i rzeka, na kt�rej
stoi mostek, w g��bi wida� wie� Mogi��,ko�ci� i grobowiec Wandy. Jonek
siedzi na wierzbie i spogl�da ku Wi�le. Stach biega niespokojny.
DWU�PIEW
STACH
C� tedy, nic tam nie widzis?
JONEK
Nie wcale, pr�no si� biedzis.
STACH
Patsaj tylko, mi�y Jonku,
Patsaj dobze pseciw s�onku:
Bo s�ysa�em, ze dzi� wcale
Maj� psyp�yn�� g�rale.
O nieszcz�cie tes to moje!
Jakze ja si� tego boj�...
JONEK
Nie l�kaj si�, mi�y Stachu,
Wsakci nie umzem od strachu,
To� g�rale nie s� carci
A je�li b�d� uparci,
Tak ich tu gracko wy�wicym,
Ze si� mus� wr�ci� z nicym.
STACH
Ale jak mi porw� Basi�?
JONEK
Plecies; im od tego zasi�.
Ale cicho! Co� spod g�ry
P�ynie: chyba dwa g�siory.
STACH
Ach, oni pewnie, Jasienku!
JONEK
Nie inacej, m�j Stasienku,
Teraz widz� dokonale,
Ze to s� oni, g�rale.
skacze z drzewa
STACH
C� tu cyni�? - C�z pocniewa?
my�l�
Oto do ojca p�jdziewa,
I nim g�rale przyp�yn�,
Padn� mu do n�g z dziewcyn�
I powiem mu moje ch�ci
JONEK
Ja w tym za druzb� s�uz� ci.
DUETTO
Id�ma! Wsak on nie ze ska�y:
Wzrusy si� na me (twe) zapa�y,
Wsak on kiedy� w m�odym wieku
Musia� tez dozna� nieboze,
Jak to wej doskwiera c�eku,
Kiej do swej lubej nie moze
(odchodz� obydwa.)
(Stach zatrzymuje si� przed samym mostkiem)
STACH
Ach, nie mog�, m�j Jonku jakowe� mni� mory
Przechodz� i drz� ca�y.
JONEK
zwycajne, jamory
Nie�mia�ym c�eka cyni�, o�mielze si� psecie
STACH
Wiem, ze m�ynarz najlepsa jest dusa we �wiecie:
Ale jego zonecka! ... Oj, ta zadn� miar�
Nie pozwoli wej na to. Wsak wies, mi�y bracie,
Ze go tak osiod�a�a jak koby�� star�;
W ustawicnej nieborak zyje tarapacie.
JONEK
Dobrze mu, na co stary ozeni� si� z m�od�!
Takie zawse swych m�z�w rade za nos wiod�.
Chcia� pewnie, azeby go s�siedzi chwalili,
Zeby go, jak po miastach, karmili, poili,
Byle tylko wst�p mieli do �adnej zonecki:
My�la�, ze z�oto z�apie; - dzi� ma torb� siecki.
Jak tylko pani Dorota
Wlaz�a w dom - zaraz niecnota
Starca zawojowa�a i c�rk� mu gryzie;
A sama, jak zobacy zwawego ch�opaka,
Zaraz do niego lizie
Kieby smo�a jaka.
STACH
Ot�z to, mi�y Jonku, moja bieda ca�a,
Pani m�ynarka tak si� we mnie zakocha�a,
Ze gdzie mnie tylko spotka, w oborze lub w gumnie,
Zaraz chce ca�usa u mnie.
Ongi, jak mni� pod stogiem siana wywr�ci�a,
Tak mni� �ciska�a niecnota,
Ze ledwie mnie nie udusi�a.
JONEK
Cy tak? No, wejcie, to to ta
Przycyna, ze ci nie chce Basi da� za zon�!-
Wies-ze co? Ot przed Bartkiem oskarzemy on�,
Ze si� wsytko zako�cy.
STACH
Oj nie, mi�y Jonku,
Nie przycyniajmy pr�zno staremu frasonku,
M�g�by si� na �mier� zagry��. - Gdyby lepiej
M�zowie na swych zonek figle byli �lepi,
Wi�cej by spokojno�ci mi�dzy lud�mi by�o.
JONEK
M�w racej, ze rozpustniej by si� w �wiecie zy�o.
Ale wies co? Te wsytkie matki korowody
S� furd�, jezeli mas s�owo panny m�ody.
STACH
Oj, Basia mi� lubuje i tak powiedzia�a,
Ze nie chce tego dr�gala,
Bryndasa g�rala,
Kt�rego jej macocha za m�za obra�a.
Tylko� to ociec stary zapewne mu s�owa
Zechce dotrzyma�, bo to juz dawna umowa
Mi�dzy nimi stan�a. - Ach! oto juz p�yn�
G�rale i Bryndasa zar�c� z dziewcyn�.
Ja si� zabij�, Jonku, je�li j� postradam.
JONEK
Cekajno, niech ja wprz�dy z m�ynarzem pogadam,
Kto wie! moze go przecie w zdaniu przeinac�,
Jak mu dobrze racyje nase wyt�umac�,
Przeci�z to co sw�j, to sw�j; na c�z tu obcego
Suka�, kiej mamy w domu rodaka swojego.
Albo� to ty wej ho�y� jaki lub mitr�ga?
Przeciez to i tw�j ojciec se�� koby� zaprz�ga
Do furmanki. Niedawno wozi� Kastelana
Do Warsawy, ba, nawet i samego pana
Wojewod� do Grodna. A jak si� obr�ci�,
W trzy niedziel go tam zawi�z� i nazad si� wr�ci�.
I ty juz ctery konie p�dzis jednym licem,
Po w�wozach si� wiercis, trzaskas �ebsko bicem,
Mas tez dwa morgi gruntu, dwa zupany syte,
Dwie laski w srebro kute, krzemieniem nabite,
Mas i kozuch skalmierski, buty z podk�wkami,
I ta�cujes najlepiej mi�dzy parobkami,
A jezeli do tego dziewcyna ci sprzyja,
To si� nicego nie b�j.
STACH
Ale nam cas mija,
Bo jak oni g�rale przyp�yn� do m�yna,
Jak si� uprze Dorota: - a wi�c starowina
Bart�omiej odda c�rk� i z ch�ci� i z musem.
JONEK
Jesce to nie tak pr�dko, wzdy� az pod Krakusem
Ledwie co ich ujrza�em: ani za godzin�
Nie b�d� jesce tutaj. Ty tylko dziewcyn�
Staraj si� zwabi� z m�yna, by zm�wili�ma si�.
STACH
Nie wiem, jak to tu zrobi�
Tu pokazuje si� Basia w dymniku m�yna.
JONEK
spostrzega j�
Oj, widzis ty Basie? ...
SPRAWA II
Stach, Basia, Jonek
STACH
biegn�c ku m�ynowi
Basiu! moja ty dusko, znijd� tu do nas na trocha...
BASIA
Nie mog�, bo m�yn wejcie zamkn�a macocha.
Ale patrzajcie jeno, jest ona w stodole? ...
Jezeli jej nie wida�, zejd� cho� po kole.
JONEK
Nie mas jej, chwila temu pos�a za ogrody.
STACH
Zejd� wi�c, tylko ostroznie, aby� sobie skody
Nie zrobi�a.
BASIA
Nie b�j si�, nie pierwsy raz ci to.
Basia schodzi dymnikiem; pokazuje si� na kole,
po kt�rym poma�u schodzi.
Stach jej podaje r�k�, a Jonek, patrz�c, �mieje si�.
JONEK
Ba, ba! nie musia�aby chyba by� kobiet�,
Zeby si� nie umia�a wykrada� do gacha.
Ale jak zr�cnie skace, jak koza, cha! cha! cha! ...
M�wi�, ze nie trza wierzy� po miastach niewie�cie,
Diab�a prawda, i na wsi to robi�, co w mie�cie.
STACH
Ach, Basiu! zycie moje, c�z to b�dzie z nami?
BASIA
Alboz co?
STACH
Juz dwie krypy p�yn� z g�ralami.
Niezad�ugo tu stan�.
BASIA
A to niech i stan�.
STACH
To cie wej nic nie martwi? To chces by� wydan�
Za Bryndasa, g�rala?
BASIA
Nic z tego nie b�dzie.
Wsak wies, ze kiedy u nas by� raz po kol�dzie,
Powiedzia�am mu wyra�nie,
Ize ja si� z nim nie dra�ni�,
Ale mu scyrze m�wi�, �e jak diab�a jego
Nie cierpi� i ze p�jd� za Stacha mojego,
A ze on nie chce wierzy�, ze tak jest uparty,
Niechze go porw� carty.
Jak przyjdzie, tak tez p�jdzie nazad z kwitkiem.
JONEK
Dobrze to, moja Basiu, ale gdy z tym wsytkiem
Ojciec ci� musi� b�dzie albo tez macocha?
BASIA
Ojciec tego nie zrobi, bo mnie mocno kocha,
A matuli tez powiem: - Matulu, s�uchajcie,
Kiej wam tak g�ral mi�y, to se go kochajcie,
A jak mnie we�mie gwa�tem, pozna, zem kobita
Tak go gry��, tak cartowsko zy� 'em z nim gotowa,
Ze mu za jeden tydzie� jak kad� spuchnie g�owa;
A ja za� cudzoziemca nie chc� mie� i kwita.
Bo wejcie kobieta taka,
Co bardziej obcych lubi niz swego rodaka,
Musi by� ladajaka.
Przychodzie� zawse ci�gnie za swoim narodem
I p�ki jest panem-m�odym,
P�ty si� jak lis �asi, a potem niebodze
Zonie nieraz i sk�r� ota�muje srodze.
Ot�z to jej tak, powiem i na tym si� sko�cy.
Nie b�j si�, m�j Stasie�ku, nic nas nie roz��cy,
Jezeli ci� nie zmieni� jakie przeciwno�ci.
STACH
Basiu, cyliz ty nie znas ca�ej mej mi�o�ci?...
Jako w�giel skropiony wod� bardziej parzy,
Jako wiatr, rozdymaj�c ogie�, lepiej zarzy,
Tak moje serce wi�ksych doznaje p�omieni,
Kiedy na mnie fortuna przeciwno�ci mieni.
BASIA
Juz se wi�c nie gry� g�owy, Juz ja w to poradz�,
Ze tego natr�tnego g�rala odsadz�;
A jak b�dzie uparty, za�piewam mu wre�cie
T� piosneck�, co to j� jaka� panna w mie�cie
Swemu kawalerowi przed �lubem �piewa�a,
Kiej j� matka za niego gwa�tem przymusa�a.
ARIA PIERWSZA
Mospanie kawalerze,
Nie ze� si�, pros�, ze mn�,
Bo ja powiadam scerze,
Ze nie b�d� wzajemn�.
Natura kocha� kaze
I mnozy� swe plemi�,
Ja k'tobie mam odraz�,
Pros�, zaniechajze mnie.
Gdzie jest w ma�ze�stwie zgoda,
Tam s�odko lata schodz�,
Tam w domu jest swoboda,
Tam si� i ludzie rodz�,
Lec gdzie w ma�ze�skie ��zko
Niezgod� diabe� wdmuchnie,
Tam zonie schnie serdusko,
M�zowi g�owa puchnie.
Nie zda si� baran kozie,
I kacka nie chce kruka,
Wabi� si� ptaki w �ozie,
Kazde swojego suka.
Gdzie si� w niewoli zyje,
Nie mas tam swojej lubo�ci,
Pies na powrozie wyje,
Kazdy pragnie wolno�ci.
Ot�z to tak mu powiem i kwita.
JONEK
kt�ry dotychczas w pole patrza�.
Ej, cicho!
Dorota wej tam idzie.
STACH
A cy-� j� tu licho
Niesie!... Uciekaj, Basiu, by ci� nie zocy�a.
BASIA
Ale jak? �atwom na d� spod dachu zskocy�a,
Ale w g�r� nie mozna, a drzwi ode m�yna
Zamkn�a macocha na kluc, by zna� starowina
Ojciec nie wysed� patrze�, k�dy ona chodzi.
Bo jak wejcie uwazam, ze ona co� godzi
Na jakiego� jamanta, z kt�rym si� zadaje,
A musi juz mie� kogo�, bo raniutko wstaje
I biega za stodo�y -
JONEK
do Stacha cicho:
Ciebie pewnie suka.
STACH
do Jonka cicho:
Nie m�wze nic. (do Basi) Id�, Basiu, bo cie matka sfuka,
Najlepiej id� do karcmy pomi�dzy dziewcyny,
Ta�cuj� tam, bo Paw�a dzisiaj za�lubiny,
Maj� tu przyj�� i ojca prosi� na wesele;
Ty se pota�cuj z nimi - a potem tu �miele
Przyjdzies, bo mi�dzy go��mi nie b�dzie ci� �aja�.
BASIA
Bywaj mi zdr�w! ...
Odchodzi.
STACH
A ty tez, Jonku, przesta� baja�.
Gdyby dziewucha matki pozna�a zaloty,
Mia�zebym w domu potem cartowskie k�opoty;
Id� za ni�, wsak ty druzba, ty mas taniec wodzi�.
JONEK
Podchlebiaj matce, Stachu, bo ci b�dzie skodzi�,
Nie zawadzi dla zysku i zdradzi� nawiasem,
Wsak i panowie zonki tez zdradzaj� casem;
A pr�c tego z przybytku wsak g�owa nie boli,
Das ty rad� i matce i c�rce do woli.
STACH
Nie baj, id� pr�dzej.
JONEK
Id�. - Nim stan� g�rale,
Ja tu z ca�� cered� w ta�cu si� przywal�,
We�miewa sobie skrzypki i koz� Ma�kow�.
Odchodzi.
SPRAWA III
Stach i Dorota potem.
STACH
A ja w moje obroty wezm� tu Bartkow�,
Jezeli si� da wzrusu�, to o starca fraski,
Jak to wej rozkomos� weselne igraski,
Wtencas mu do n�g padn� i wsytko opowiem,
Moze si� da nak�oni�.
DOROTA
biegnie i wiesza mu si� na szyi.
Ach, Stasie�ku mi�y!
Ty� moj� dus�, zyciem, ty� jest moim zdrowiem!
Juz ci� od �witu sukam; pewnie ci� zwabi�y
Dziewuchy wej do karcmy - a ja bez cie konam!
STACH
Ale... ale... pani m�ynarko, na c�z to nam
Te pr�zne swary?
Was pan-m�z stary
Jakby si� wejcie o tym dowiedzia�, to by to
Dopiero biedy by�o.
DOROTA
Na c�z si� z kobiet�
M�od� zeni�? - Kiej stary, m�g� mnie wej nie zwodzi�,
Gdy w nicym m�odej zonie nie umie dogodzi�.
Zawse to chore i krzywe,
A jesce tak podejrzliwe,
Chcia�by mnie gwa�tem kocha�, a to nic nie nada:
On mnie osuka�, ja tez osukuje dziada.
ARIA DRUGA
Rzadko to bywa na �wiecie,
By si� ma�ze�stwo kocha�o,
Chociaz w m�odo�ci sq kwiecie,
Chociaz si� dobrze dobra�o.
Tym gorzej, gdy zona zwawa,
A mqz ledwie ze si� chwieje,
Pr�zno si� praca zadawa,
Jak l�d przy s�o�cu topnieje.
Stasiu, ty� zrani� mq dus�,
Ja ci prawd� wyzna� mus�,
Ze kiej mam starca przy sobie,
Wtencas ja my�l� o tobie.
O bodajbym ci� nie zna�a!
Nie by�abym ci� kocha�a,
Ty mi� tak dr�cys niebog�,
Ze bez ciebie wytrwa� nie mog�.
Wi�c si� nade mn� uza�uj,
Casem mnie tylko poca�uj,
Wsy�ko dla ciebie ucyni�
No? Kochas-ze mnie, cyli nie?
STACH
Pani Bart�omiejowa, gdy mi tak sprzyjacie,
Pochlebiam sobie wejcie, ze mi Ba�k� dacie,
Basia mnie bardzo kocha i ja j� wzajemnie,
DOROTA
Ba�ki ci si� zachcia�o, zdrajco, a �mies ze mnie
Takie rzecy wbrew m�wi�, to� bym na to mia�a
Patrze�, jakby si� Ba�ka do ci� umizga�a?
STACH
A wi�c tez, kiedy inn� wynajd� se zon�,
Wi�cej mnie nie ujrzycie bo w dalek� stron�
Przenies� si�, to i tak wam nic nie pomoze.
DOROTA
na stronie
Prawda i to. (g�o�no) S�uchajze, to� jesce by� moze,
Zebym ci Ba�k� da�a, ale mi obieca�
Musis, ze mi pozwolis tobie si� zaleca�,
Wsak i ja m�oda, zwawa.
STACH
Nie, Pani Bartkowa;
Niech nas Pan B�g od takiej pokusy uchowa...
Nie s�ysyciez wy, jak nas ksi�dz o to strofuje?
DOROTA
A ba, niech sobie tam ksi�dz zdrowiuchno zartuje,
Pami�tam ja, jak do mnie kopercaki pali�,
Kiedym wej chusty pra�a, ledwie mnie nie zwali�
W Wis��, azem go chcia�a kijonk� przemierzy�;
Nie we wsy�kim tez pono trzeba ksi�dzu wierzy�.
STACH
Ale si� ludzie gors� i �miej� z tego.
DOROTA
Juz my nie zgorsym �wiata zepsutego.
Pami�tam w mie�cie ow� pani� malowan�,
Co�my to u niej byli z kas� tatarcan�;
M�z ko�o kuchni chodzi�, a ona w pokoju
Leza�a na kanapie w tak cieniuchnym stroju,
Ze j� ledwie nie nago widzie� mozna by�o.
Dw�ch m�odych oficer�w przy niej si� kr�ci�o,
Takze jaki� kanonik i patron nad�ty,
Ten poprawia� po�cochy, �w �ciska� za pi�ty,
Azem p�ka�a ze �miechu.
STACH
To si� panom godzi,
Bo takim i samo z�e na dobre wychodzi,
Ale my zy� powinni, jak po�ciwo�� kaze,
Ja nigdy mojej zony zdrad� nie obraze.
DOROTA
Kiedy tak, wi�c si� Ba�ki nie spodziewaj prozno,
Dzi� j� gorale wezm�, b�d� zdr�w.
Chce niby odchodzi�.
STACH
biegn�c za ni�.
A cyz mozno,
Aby�cie mnie tak dr�czy� chcieli? hej, s�uchajcie!
Albo mi zaraz dzisiaj swoj� c�rk� dajcie,
Albo powiem m�zowi, ze wy mnie kochacie.
DOROTA
Oho, pr�zna� to praca, nie wsk�ras nic, bracie,
Tak ja memu starcowi zakr�ci�a g�ow�,
Zeby ci� jesce wybi� za takow� mow�.
Spr�buj-no, a obacys, jak tam rzecy chodz�,
Gdzie m�ode zonki starych m�z�w za nos wodz�.
Odchodzi.
STACH
Pr�zna widz� nadzieja, c�z tu teraz pocn�,
Tu s�ycha� strojenie skrzypc�w w karczmie.
Ale ot�z i ta�ce zacynaj� skocne,
Niechze se tu ta�cuj�, ja ojca sprowadz�
I z nasym organist� troch� si� naradz�;
On, jak si� na peror� do ojca wysadzi,
Moze od mojej Ba�ki g�rala odsadzi.
Odchodzi na wie�.
SPRAWA IV
Pawe�, Zo�ka, Basia, Jonek, druhny, dru�bowie i wiele Krakowiak�w
wychodz� z karczmy, ta�cuj�c. Skrzypek i drugi muzykant z koz�
id� przed nimi. Jonek zwyczajem Krakowiak�w stawa zawsze przed m�ynem,
kiedy �piewa zwrotk�, po kt�rej prze�piewanej on z pann� m�od�,
pan m�ody z Basia, reszta Krakowiak�w parami ta�cuj� krakowiaka.
JONEK
�piewa
Oj da da da, oj da da da, ta�cujmy weso�o!
Skaccie ch�opcy, skaccie dziewki, skacmy wszyscy w koko.
Ta�cuj�.
Wyjd�cie do nas, panie Bartku, pan Pawe� was prosi,
Bo dzis jesce chcia�by urwa� r�zyck� u Zosi.
Ta�cuj�.
Zosia ceka niecierpliwie, rych�o wiec�r b�dzie.
Bo dostanie pi�kny cepek, cho� r�zy pozb�dzie.
Ta�cuj�.
Dzi� pan Pawe� pozna Zosi�, cy mu zy�a wiernie,
Je�li jesce ko�o r�zy ma kol�ce ciernie.
Ta�cuj�.
I wy, panie Bart�omieju, mieli�cie te gody,
Kiej�cie kwiatek urywali u zonecki m�ody.
Ta�cuj�.
A wi�c d�uzej nie wstrzymujta nasej lubej pary,
Bo to m�ody zywiej pragnie, ni�li wejcie stary.
Ta�cuj�.
SPRAWA V
Ci� sami, Bart�omiej i Dorota wychodz� z m�yna
BART�OMIEJ
Witam was, moje dzieci, cegoz to z�dacie?
JONEK
Oto tu, Bart�omieju, pa�stwo m�ode macie,
Kt�re was przys�o prosi� na swoje wesele.
Ja, jako pierwsy druzba do n�g wam si� �ciel�,
By�cie swoj� osob� udarzy� ich chcieli,
Przy tym by�cie sw� zonk� i c�ruchn� wzi�li.
Pokorniuchno uprasam.
K�ania si�.
BART�OMIEJ
To ta panna ma�a
Nasego pana Paw�a za m�za obra�a?
Winsuj�! Zyjcie zgodnie w ma�ze�skiej przyja�ni,
Zawsze bez przeciwno�ci i bez zadnej ka�ni;
Zyjcie w tym stanie, kt�ry nam Pan B�g sporz�dzi�,
Kiedy samemu �le by� cz�owiekowi s�dzi�,
Wi�c nie m�za, nie brata, ani tez drugiego
Jadama utworzy� mu do �ycia wsp�lnego,
Ale mu zon� z jego uformowa� ziobra,
Bo ta z�a rzec jednemu mieska�, dwojgu dobra.
Zyj wi�c, sc�liwa paro, z dusy zyc� tego!
PAWE�
k�aniaj�c si�.
Dzi�kujemy wasmo�ci!
BART�OMIEJ
do Zosi.
A ty kochas jego?
Powiedzze, nie wstyd�-no si�, bo to bez mi�o�ci
Za nic ma�ze�skie �luby.
PAWE�
Stroni si� Wasmo�ci,
Nie chce wej gada�.
DOROTA
M�wze.
PAWE�
Nie b�d�-no tak p�ocham,
BART�OMIEJ
Jakze, cy kochas Paw�a, Zosiu?
ZO�KA
z pr�dko�ci�, wstydz�c si�:
I to� kocham
BART�OMIEJ
B�ogos�awi� wi�c, Boze, Wase serca cyste!
JONEK
Ot�z idzie Stach z ojcem, wiod� organist�:
Us�ysemy tu zaraz �licn� oracyj�.
SPRAWA VI
Ca sami, Wawrzeniec, Stach, Miechodmuch.
MIECHODMUCH
Witam, witam, zebran� ca�� kompanij�
I prosz� mi pozwoli�, by w ten dzie� wszpania�y
R�ce moje na wdzi�cznych czymba�ach zabrzmia�y.
Bior�c si� pod boki jak do oracji.
O Pawle, ch�opcz�w ozdobo!
Zosia dzi� ��czy si� z tob�.
I tak si� ��czy do wszp�ki,
Ze kiedyby dwie jaszk�ki,
Popl�tawszy swe nogi, jak one we wodzie,
Tak wy dzi� utoniecie w ma��e�skiej szwobodzie!
Kochajcie si� wi�c zawdy jak szynogarlice.
Pnijcie si� w g�r� razem gdyby chmiel po tyce.
We dwa rz�dy szadzony ogr�d kszta�tniej sztoi,
Dyjament wsadzon w z�oto ja�niej �wiat�o dwoi
I dwa sz�owiki nawet �piewaj� szwobodniej
Weselej zapalonych gore dwie pochodnie:
Tak i wy w jedno �ycie z obojga wcieleni,
Z obydw�ch sztron b�dziecie te� b�ogos�awieni!
A jak wam si� szcz�ci� b�dzie,
Gdy ksi�dz przyjdzie po kol�dzie,
Nie zapominajcie o organi�cie,
A ja za to ogni�cie
Zagram wam podczas �lubu na ca�e organy.
Sko�czy�em, dixi. Si�d�my, ty panie kochany
Pawle, ka� nam tu przynie�� miodu garczy par�.
WAWRZENIEC
Siadajcie, gospodarze -jak zwycaje stare
Zachowuj�.
Siada za sto�em.
Jako stryj pana wej m�odego
Na miejscu ojca zmar�ego
Moje b�ogos�awie�stwo k�ad�c im na g�ow�,
Tak� do nich ucyni� mow�:
"Zyjcie swobodnie,
Mn�zcie si� p�odnie,
Aby�cie wase widzieli prawnuki,
Aby�cie od przewrotnej dzisiaj nauki
Dalecy - po�ciwe mogli wyda� plemi�.
Uprawiajcie w pocie co�a was� ziemi�,
Ona jest matk� wsystkich, ona was wyzywi,
Nie b�d�cie z nikim fa�sywi,
Kochajcie zawse bli�niego,
Nie odpychajcie od drzwi ubogiego.
Podzielcie si� chudob� z potrzebnym s�siadem,
Zyjcie dobrych ludzi przyk�adem.
A B�g, widz�c was godnych,
Udzieli wam dni swobodnych
I moze was wynie�� do tych stan�w,
Do kt�rych wyni�s� wasych pan�w,
Wzi�wsy ich z prawnej wam roli,
Bo c� jest niepodobnym �wi�tej jego woli.
Niech z was sc�liwse urodzi si� plemi�,
Niz dzisiaj - Nigdy wasej nie rzucajcie ziemie.
Nic wam wi�cej nie zyc�".
A teraz wy ch�opcy,
I wy starsi parobcy,
Stawcie si� w przemianie z dziewc�ty
I za�piewajcie hymn ma�ze�stwa �wi�ty.
Nasa pani Bartkowa, jako gospodyni,
T� �ask� nam ucyni,
Ze w�ozy pannie m�odej na g�ow� wianecek,
Wy, druhny, rozpu�cie jej warkoce.
Niechaj pani m�odej zatn� weselny tanecek,
Ja zacn�; - za�piewajcie, niechaj se wyskoc�.
Bart�omiej, Dorota, organista i kilku starych
gospodarzy siedz� po prawej;
-po lewej r�ce ch�opcy i dziewcz�ta �piewaj� na przemiany.
Podczas strofy ch�opc�w taneczni podskakuj� na miejscu,
a po sko�czonej ta�cuj� i powracaj � na miejsce;
Wawrzeniec ta�czy z pann� m�od�, a Pawe� z druhn�.
HYMN WESELNY
DZIEWCZ�TA
Zosiu, ach! juz ci� tracimy,
Jutro ci� pani� ujrzemy,
Zblednie kolor tw�j rumiany,
Stracis wianecek kochany.
CH�OPCY
Nie uwazaj, mi�a Zosiu, lepsy ch�opak �wiezy
Niz kwiatecek w pustym polu, co od�ogiem lezy.
I wianecek, kiedy zwi�dnie, nic nie b�dzie p�aci�,
A wy, co go za�ujecie, rade by�cie straci�.
DZIEWCZ�TA
Juz matuchn� swq strada�a�,
Juz do obcych si� wybra�a�,
Juz nie ujzys swej dziedziny,
Gdzie s�odkie zy�a� godziny.
CH�OPCY
Skowronecek pod kamieniem, �ab�d� wedle wody,
A s�owicek w ch�odnym gaju uzywa swobody,
Tak tez dziew�e w domu m�za znajdzie dobre mienie,
Bo tak wejcie przykaza�o m�dre przyrodzenie.
DZIEWCZ�TA
Dot�d nie zna�a� zgryzoty,
Teraz poznas, co k�opoty,
Nie b�dzies wi�cej ta�cowa�,
Bo musis na chleb pracowa�.
CH�OPCY
Wsakze kazdy c�ek, co zyje stworzony do pracy,
A ci, co nam chleb zjadaj�, s� istni pr�zniacy,
I wy dziewki, co w panie�stwie swe troski macie,
Lec w ma�ze�stwie s� rozkose, kt�rych wy nie znacie.
DZIEWCZ�TA
Przyjdzie jesce k�opot matki,
Kiedy ci� obsi�d� dziatki,
Natencas b�dzies �locha�a,
Ze� si� pann� nie zosta�a.
CH�OPCY
Chmiel si� krzewi, jab�o� rodzi i gniezdz� si� ptaki,
By si� wsytko nie mnozy�o, nie by�by �wiat taki,
Nikcemne si� takie dziewki po �wiecie tu�aj�,
Co si� same tylko w��c�, a m�z�w nie znaj�.
WAWRZENIEC
Dosy� tego juz, ch�opcy, �ebko�cie �piewali,
A nawet nienajgorzej Zo�k� wyhasali;
I wy, druhny, sk�adnie�cie se nad ni� p�aka�y;
Cho� to takiego p�acu i wy by�cie chcia�y,
Teraz p�jd�my do karcmy, jak �niadanie zjemy,
To si� wej, panie Bartku, z sob� rozm�wiemy.
JONEK
kt�ry podchmielony.
Bo mamy co� powiedzie� dla dobra wasego.
WAWRZENIEC
Dalej, dudo! Zagraj! nam marsa weso�ego,
Chod�my!
Wychodz� wszyscy, duda przygrywa.
WAWRZENIEC
m�wi cicho do syna:
Ty pilnuj dobrze i Bartka i zony,
Nalewaj im gorza�ki miodem zaprawionej,
Wsak wies, ze my podobnie tak jak i panowie
Najlepiej spraw� ko�cym, kiedy sumno w g�owie,
A jak si� juz zachli�nie, w tym zacniej poma�u
Prosi� o �ask� dla si�, pewnie o g�ralu
Zapomn�.
STACH
Ale, ojce, spiescie si� jak mozna,
Bo, jak Bryndas przyp�ynie, to juz b�dzie prozna.
WAWRZENIEC
Ledwie i za godzin� jesce tutaj stan�,
Wysiedli pod ko�cio�em, sna� na ms� �piewan�,
Mamy jesce do�� casu.
Idzie do karczmy.
STACH
Id�my, tatule�ku.
Chce i��, ale go Dorota zatrzymuje,
kt�ra, gdy inni odeszli, chowa�a si� za cha�up�
Ach, zacekajze na mnie, zacekaj, Stasie�ku.
P�jd� tutaj na ustronie, bo tam spar� widno.
STACH
Ceg�z chcecie, m�ynarko?
DOROTA
Pocies ty mnie biedn�,
Poca�ujze mnie, cho�by raz!
Chwyta go za szyj�.
STACH
Ej! cy tam licho,
Dajcie pok�j, bo b�d� wrzesca�.
DOROTA
zatykaj�c mu usta.
Ale cicho,
Bo stary wej us�ysy.
STACH
Niech s�ysy.
DOROTA
Cho� krzyn�.
STACH
Aniby.
DOROTA
Cho� raz tylko!
STACH
Mam zdradza� dziewczyn�?
DOROTA
M�j Stasiu!
chwyta go za szyj�.
STACH
g�o�no ku karczmie.
Bart�omieju!
DOROTA
Nie r�bze ha�asu.
STACH
Uciekajwa, bo oto kto� nadchodzi z lasu,
M�g�by nas tu pods�ucha� albo dojrze� okiem.
Ucieka.
DOROTA
z min� ura�onej.
Zjes mi diab�a, bestyjo! nie ujdzie-� to bokiem,
Odchodzi.
SPRAWA VII
Bardos sam, ubrany ubogo, nogi �ykiem okr�cone, z tek� na ramieniu.
Torba jedna z ksi��kami, druga z machin� elektryczn�.
Ka�amarz wielki cynowy, przewieszony przez rami�.
Idzie z g�ry po lewej stronie podskakuj�c
i weso�o �piewa nast�puj�c� piosenk�:
ARIA TRZECIA
�wiat srogi, �wiat przewrotny,
Wszystko na opak idzie,
Kto nie wart, pan stokrotny,
A cz�ek poczciwy w biedzie.
Lecz rozum g�r� bierze,
Tym sobie �ycie s�odz�,
I ja porosn� w pierze,
Cho� dzi� bez but�w chodz�.
Niem�dry, kto w�r�d drogi
Z przestrachu traci m�stwo,
Im sro�sze ciernie, g�ogi,
Tym milsze jest zwyci�stwo.
Na g�rze mieszka S�awa,
A Szcz�cie jeszcze wy�ej,
Lecz gdy ch�� nie ustawa,
Wnet si� cz�ek do nich zbli�y.
Im sro�szy Los nas n�ka,
Tym m�niej sta� mu trzeba;
Kto pod�o przed nim kl�ka,
Ten nie wart wzgl�d�w Nieba,
Mnie chociaz g��d dojmuje,
Lecz duszy mej nie szkodzi,
�piewaniem bied� truj�,
Weso�o�� troski s�odzi.
Prawda, �e weso�o�� i smutek os�adza,
Jednak nie ze wszystkim brzuchowi dogadza,
Widzia�em z tej g�ry wysokiej,
�e tu weso�e wyprawiano skoki.
Dalej i ja te� w pl�sy, nie�le si� skaka�o,
Ale te� teraz bardziej je�� mi si� zachcia�o.
Oj! Jad��e�bym!... Dwie mile uszed�em o g�odzie;
Cho�bym gdzie stan�� w gospodzie,
C�? ani grosza nie mam.
Zbli�a si� do karczmy.
Ach, jakie� to smaczne
Rozchodz� si� w tej karczmie zapachy ko�aczne,
w�cha
Co� niby g� (w�cha) i prosi� (w�cha) i pieczone ciel�,
Musi tu by� wesele.
Gdyby si� tam jak wkr�ci�... Ale jak?... To sztuka.
Wstydz� si� w tak liczn� go�cin�,
Jak pauper studiosus i�� po �ebranin�.
Jeszcze mnie kto wypchnie i wyfuka,
Niewiele teraz pop�aca nauka!
Oj! oszuka�em si� my�l�c, �e talenta
Wykieruj� mi� kiedy� biednego studenta,
�e mi dadz� s�aw� i mienie...
Widz�, �e pr�ne by�o moje omamienie.
Diab�a tam wsk�rasz z rozumem,
Kiedy za�mienie w kieszeni,
Filozof si� w os�a zmieni,
Najwi�kszy m�drzec zg�upieje,
Kiedy ze dwa dni nic nie je.
Patrzy na tek�.
I na c� mi si� zdacie,
Wy szumni szcz�cia ludzkiego malarze?
Kiedy go tylko w przywidzianej marze
Ludzim wystawiacie.
Mam�e was jeszcze d�wiga�, kiedy sam zg�odnia�y
Jak trzcina chwiej� si� ca�y?
Rzuca ksi��ki.
Precz ode mnie, przekl�te bestyje!
Figury, sylogizmy, subtelne kwestyje...
Niech was diabli porw� z tek�!
Precz i ty, panie Seneko!
Panie Demostenesie i panie Platonie
I ty wyszczekany Cyceronie,
A najbardziej wy, ga�ga�skie dusze,
Owidiusze, Wirgiliusze!
I wy mi�ostki Safy, ody Horacego,
Co�cie mnie tylko nauczy�y tego,
�e sam swoim j�zykiem nie w�adam
I cho� nie chc�, wierszem gadam.
C� mi z tego, �em retor, poeta, fizyk,
Kiedym go�y jak byk?
Za te wi�c wasze ba�nie
Niech was jasny piorun trza�nie!
Raczej si� filutem i g�upim zrobi�
I tym sposobem wi�cej podobno zarobi�.
Ten, kto si� z wami pobrata,
Nie zda si� dzisiaj dla �wiata.
I g�odu si� nacierpi i tak w bid� wlizie,
Skrobie si� za ko�nierzem.
�e mu niejeden robak dogryzie. -
O! jak jest dziwna �ycia ludzkiego odmiana,
Kiedym, si� nie chcia� z m�odu uczy�, jak barana
Wyci�gali na �awie, siekli gdyby bydl�.
Dzi�, kiedy mi ju� wszystko sz�o jakby po mydle,
Kiedy nawet samego profesora zdanie
Na publicznej dyspucie zbi�em, przez udanie,
Przez p�otki tak mi� gry�li, tak mi buty szyli,
�e mi� wreszcie jak �otra ze szk� wyp�dzili.
Patrz�c na torb�.
Oj, ty, ty elektryko, ty jeste� jedyn�
Nieszcz�cia mojego przyczyn�!
Chce j� rzuci�.
Z ciebie to ta dysputa by�a dana.
Bodaj ci�!... masz szcz�cie, �e� szklana,
Schowam ci� jeszcze. Mo�e, wlaz�szy mi�dzy gbury,
Jak ich zaczn� zabawia� twoimi figlasy,
Dostan� kawa� kie�basy.
�eby tylko na moment wyszed� tu z nich kt�ry.
Oto id�. S�uchajmy co to s� za jedni.
Chowa si�.
SPRAWA VIII
Stach, Basia, Bardos ukryty.
STACH
nie widz�c Bardosa.
Ach, Basiu, jakze�my biedni,
Nic macoch� nie wzrusy, jak si� wej upar�a.
BASIA
Aniby, gdyby jaka j�dza si� rozzar�a,
Ani se gada� nie da. - Alem uwaza�a,
Ze wej diabelnie ocy na ci� przewraca�a,
Cy ona za� niecnota nie kocha si� w tobie?
STACH
Ej! c�z ty my�lis, Basiu? C�z to znowu tobie?
Ot, zwycajnie kobieta, jak koby�a w b�ocie,
Jak si� uprze, ani rus.
BASIA
A c�z w tym k�opocie
Pocniemy?
STACH
Ja dalib�g nie wiem, co juz poc��
Postrzega Bardosa.
Ale kt�z to tam siedzi, chce snad�, widz�, spoc��
I siad� se.
Przypatruj�c mu si�.
Och! co� mi si� ochapia przekl�cie.
On? - nie on? - On! - Jakze si� mas, panie studencie?
C�z tu robis?
BARDOS
wstaje.
K�aniam ci, panie Stanis�awie.
Sk�d�e� si� tu wzi��.
STACH
Tu� ja mieskam; z nieba prawie
Zjawi�e� mi si� waspan.
BARDOS
W czym�e pom�c mog�?
STACH
Ja, Basiu, z jegomo�ci� je�dzi�em raz w drog�.
Wzi��em go w Ma�ogoscu z profesorem jego,
Sampan mu s�uzy�. Lec on, s�ys�, nie wart tego.
Bo go sampan w naukach duzo przewyzsali,
Jak mi m�wili ludzie, co wej pana znali.
Ej! rozum tez to ma by�! -
BARDOS
Bodaj go nie mia�em!
Za to te� chleba i szk� razem postrada�em.
STACH
Wejcie!
BARDOS
Powiedz mi, prosz�, czy to ty si� �enisz?
Bo tu widz� wesele.
STACH
To wej m�j bratunek
Bierze Zo�k�.
Skrobie si� po g�owie.
BARDOS
Oboje was jaki� frasunek
Dr�czy, ty si� w �eb skrobiesz, a ty si� czerwienisz.
STACH
Bo to wej moja luba.
BASIA
rumieni si�.
A to m�j kochanek.
BARDOS
Czemu� si� ty nie �enisz?
STACH
Matka nie pozwala.
BARDOS
A dlaczego?
BASIA
Bo mnie chce wyda� za g�rala.
BARDOS
Za g�rala?
BASIA
A juzci.
STACH
Juz z ni� drugi dzbanek
Miodu m�j ojciec pije, ale niewzrusona,
Jak wejcie g�ra w Tatrach skalista.
BARDOS
wskazuj�c na Basi�.
A ona
Ma� ojca?
STACH
Ma, m�j Panie, ale ze juz stary,
M�oda zonecka nad nim przewodzi bez miary.
BARDOS
A on dla was przystaje�?
BASIA
On ci by i przysta�,
Aleby w domu jednej godziny nie wysta�,
Wygna�aby go zona.
STACH
Ratuj nas, m�j panie.
BARDOS
B�dzie to, ale wprz�dy musz� zje�� �niadanie.
Wy czy�cie ju� �niadali?
BASIA
Dopiero do sto�u
Zastawiaj�.
BARDOS
Tym lepiej.
STACH
B�dziem je�� po spo�u.
BARDOS
Mniejsza o to, s�u�� wam.
STACH
Co chces, to ci damy.
BARDOS
Nie gardz� niczym.
STACH
Tylko w prz�d do Ba�ki mamy,
M�ynarki, obr�� panie, swoje perswazyje,
Mas wielki rozum, to j� przekonas.
BARDOS
U�yj�
Ca�ej mojej wymowy, tylko podjem wprz�dy:
Ale s�uchajcie, aby rzecz nam si� uda�a,
Porzuciwszy niewczesne ze mn� korowody,
Powiedzcie, jak si� wasza mi�o�� zawi�za�a
I jak daleko zasz�a, trzeba mi to bowiem
Wiedzie�.
STACH
Oto tak.
BASIA
przerywaj�c.
Cyt no, ja to lepiej powiem.
ARIA CZWARTA
BASIA
Raz na pniu mi�dzy d�bami
Gdzie siad�sy w parze turkawki,
Nie wiem dla jakiej zabawki,
Trzepota�y se skrzyd�ami.
Patrz�c na to ich rusanie,
Taka mnie lubo�� przej�a,
Zem s�odka Stasia �cisn�a
I st�d wsc�o si� kochanie.
STACH
Raz nam si� kr�wka gania�a.
A Basia przy mnie siedzia�a,
Nie wiem, jak si� to zrobi�o,
Ze mi si� w ocach za�mi�o.
Boj�c si� jakiej zarazy,
�cisn��em Basie dwa razy,
Ona mi wzbronn� nie by�a,
Wtencas si� mi�o�� stwierdzi�a.
DUETTO
STACH I BASIA
Odt�d, jak si� gdzie spotkamy,
Zaraz o kr�wce gadamy
Lub si� turkawki wspomina,
A tak si� znowu zacyna.
Kiedy si�dziemy we dwoje,
Kiedy si� z sob� bawiemy
Wtencas zda si�, ze oboje
Jedn� dusyck� zyjemy.
BARDOS
na stronie.
Rzeczy id� swym torem jak zwykle, a z tego
Pocz�tku �atwo si� ju� domy�l� wszystkiego.
Nie trzeba tu w popiele zasypia� tych gruszek.
Sprawa nie cierpi zw�oki. (G�o�no) Gdzie teraz staruszek
Ojciec wasz jest?
STACH
Tu w karcmie.
BARDOS
Id�cie tedy przodem
Ja tam zaraz nadejd�.
STACH
Cekam z dobrym miodem
I z kawa�kiem kie�basy.
BARDOS
Id�cie, moje dziatki,
Ja tu jeszcze wprz�d moje zabior� manatki
I zaraz przyjd�.
BASIA
do Stacha
Id�my.
Odchodz� do karczmy
SPRAWA IX
BARDOS
sam.
No, c� wy, panowie
Uwie�czeni laurami, wielcy autorowie!
Mia��ebym was zostawi� krukom na dzi�banie?
Nie - z waszej �aski dzisiaj b�d� mia� �niadanie:
Znaj�c, �e co� oleju z was mam w g�owie mojej,
�e mnie paradnie wie�niak nakarmi, napoi.
Pog�d�my si� wi�c z sob�. Nu�, panowie Grecy,
Poniewa� n�g nie macie, p�d�cie na me plecy! -
Ponios� was. A kiedy dzisiaj m�drc�w wiela
Was u�ywa na wsparcie zda� Machijawela,
Ja was na wsparcie bli�nich cierpi�cych u�yj�.
Id�my! Tak mi si� zdaje, �e ju� jem i pij�.
Id�c do karczmy spostrzega statek na Wi�le.
Ale c� to za mn�stwo g�ral�w tu p�ynie?
To pewnie rywal Stacha; bie�my, nim czas minie.
Trzeba mu tu tak sztucznie side�ka nastawi�,
�eby go nie rozgniewa� i z niczym odprawi�.
Idzie do karczmy.
OSOBYCUD...ODS�ONA II
ODS�ONA II
SPRAWA I
S�ycha� najprz�d muzyk� g�ralsk�, a wkr�tce przyp�ywaj� dwie krypy
z g�ralami i g�ralkami nios�cymi r�ne rzeczy, jak to: ser owczy,
ryby suszone, kwiczo�y, szpaki i bryndz�.
Muzyka ich sk�ada si� z piszcza�ek, jednego b�bna,
tr�by, druml�w, na kt�rych graj� przy wysiadaniu z kryp
i id� do wioski �piewaj�c wszyscy.
CH�R GENERALNY G�RAL�W
My mieska�cy Tatr�w g�rnych
Idziem do was Krakowiak�w,
Niesiem w darze worek spak�w
I sto serk�w przewybornych.
KOBIETY
Jest i bryndza i lipienie,
Sq kwico�y, jemio�uchy,
Niechajze to nasycenie,
S�uzy dla wasej dziewuchy.
WSZYSCY
Przyjmijcie nas do go�ciny
I otw�rzcie wase chaty,
A my po�lem nase swaty,
By dzi� ko�cy� zar�cyny.
SPRAWA II
Ci� sami, Bart�omiej, Dorota, Wawrzeniec, Miechodmuch pijany,
Stach, Basia, Jonek, Krakowiacy wychodz� z karczmy
na przywitanie G�ral�w, Basia i Stach s� smutni;
Dorota ma min� triumfuj�c�,
a Bardos trzyma kawa� pieczeni przy ustach.
BART�OMIEJ
Witamy go�ci do nas.
MIECHODMUCH
Witamy! witamy!
Za zdrowie wasze duszkiem szklanki wychylamy.
BRYNDAS
Dzi�kujemy.
MORGAL
Dzi�kujemy.
MIECHODMUCH
tonem oracji.
O jak si� cieszymy,
�e przeci� dzisiaj z wami ta�cowa� b�dziemy.
Dzi� pierwsze zar�czyny, a nied�ugim czaszem
Bryndasz ���czy si� z Basi�, a Basia z Bryndaszem!
Obym wam pr�dko zagra�! obym te� kubany
Doszta�, obym was, obym... obym...
BART�OMIEJ
M�j kochany
Panie Miechodmuch, dosy�. Niech racej panowie
Spocn� sobie z podr�zy.
MIECHODMUCH
Zgoda, ja za zdrowie
Ichmo�ci�w �ykn� jeszcze cho� jedn� szklenic�.
BRYNDAS
A ja, za pozwoleniem panacka mojego
I godnej wejcie matki, niech oblubienic�
Przywitam.
Ca�uje Basi� w r�k�.
MORGAL
Nie t�skni�aze�, Basiu, bez swego
Jamanta.
BASIA
Nie.
BRYNDAS
Jak to za�?
BART�OMIEJ
Ma dosy� zabawek.
BARDOS
Czasem tez pasie kr�wki lub szuka turkawek.
na stronie.
Oj, ju� ten nie dla ciebie przysmaczek, niebo�e,
Kt�rego ty tu szukasz.
�WISTOS
Jednak casem moze
Wspomnia�a panienecka na swego Bryndasa?
BASIA
Raz tylko.
MORGAL
Bo nowego pewnie umizgasa
Dosta�a panna.
BASIA
Moze...
DOROTA
ci�gn�c j� za sukni�.
Cyt-ze!
STACH
M�w wyra�niej.
DOROTA
Milc -ze! Bo jak si� z g�upim s��wkiem tu wy�li�nies,
To ci� tak paln� w pap�, ze az si� obli�nies.
MORGAL
To si� panna Barbara tylko pewnie dra�ni.
Zwycajnie si� panienki przed lud�mi sromaj�,
Nigdy nie m�wi� tego, co w serdusku maj�.
BRYNDAS
Ja tak my�l�. Bo tez to, Bogu wejcie dzi�ki,
Tak dobrze jak i drugi wartem Basi r�ki.
Wsakze i ja nie wypad� sroce spod ogona;
Raz mi Basia przez ojca by�a przeznacona,
Tego si� trzymam. Dla niej, cho� z niema�� strat�,
Odrzuci�em niedawno dziewcyn� bogat�,
A wsyscy mnie z ni� chcieli poswata� g�rale,
I mia�a tez dobytek, mia�a tez korale
I spore stado owiec i p��cien niema�o;
Ale mi si� to wsystko lichym w ocach zda�o,
Jakem wspomnia� na Basi�. Dalej no, panusko!
Na c�z si� z tym utaja�, co cuje serdusko.
Wiem, ze mnie kochas, bo tez mas co kocha� we mnie,
Przypatrzno si�, jak zews�d wygl�dam przyjemnie.
Obraca si� w ko�o �piewaj�c.
ARIA PI�TA
Kazda mi m�wi dziewcyna,
Zem ch�opak hozy i ros�y,
Wysmuk�y jestem jak trzcina,
Chodz� jak zuraw wynios�y.
Wqs carny, wargi zawiesiste,
Ustecka, kiejby malowa�.
Cia�o mam bia�e i cyste,
Bom si� na mleku wychowa�.
Kiedy z siekierk� harcuj�,
Wsyscy ode mnie zmykaj�.
Dziewki mi� okiem zjadaj�,
Kiej im z w�gierska ta�cuj�.
B�dzies si� mog�a pochlubi�,
Ze� se ch�opaka dobra�a.
Po �lubie bedzies mnie lubi�,
Byle� mnie lepiej pozna�a.
STACH
Nie wytrzymam i grzmotn� za kark samochwa�a.
JONEK
Cicho! b�dzie cas na to.
BASIA
Niewiele dobrego
M�wi� s�siedzi o tym, co si� sam wychwala.
MORGAL
Panienko, nie mas u nas g�rala zadnego,
Co by nie przyzna� prawd� panu Bryndasowi,
On pierwsy rej prowadzi pomi�dzy ch�opaki,
On to najzr�cniej pstr�gi i lipienie �owi,
On jak kot �apie w sid�a kwico�y i spaki.
Biega wej kieby jele� mil pietna�cie na dzie�
I do Warsawy c�sto chodzi z obrazami,
Co si� on tam napatrza�! Oj, tego z nas zadzien
Nie widzia�; ma tez olej w g�owie.
�WISTOS
On wej z nami
Dwa razy w rok na odpust chodzi do Krakowa.
On kompanij� wodzi jako pierwsa g�owa.
A gdy do karmelit�w przychodzi na Piaski,
On nas zawse tak suto c�stuje z swej flaski,
Ze jak po naboze�stwie z ko�cio�a wyjdziewa,
Co do krzty wsytkie rzepy w Krakowie wyjewa.
MORGAL
�atwo mu mie� przyjaci�, bo tez ma i grose,
A wi�c ja, jako pierwsy druzba, panny pros�,
Aby nie zw��c�c d�uzej chwalebnego dzie�a,
Do serca i do chaty swojej nas przyj�a,
Wprz�dy jednak, jak kaze zwycaj, b�d�cie grzecni
Przypatrze� si�, jak wasi s�siedzi zarzecni
�piewaj� i ta�cuj� wedle swojej mody,
Kiedy przychodz� w swaty do obcej gospody.
Nuz, ch�opaki, do skok�w! Si�d�cie, gospodarze,
Ja przy�piewywa� b�d�, zagrajcie dudarze.
MAZUREK G�RALSKI
Darmo Kasia od nas stroni,
Bo juz g�ral za ni� goni,
G�ral ma nogi bocianie,
Kogo zechce, to dostanie.
Pr�zno wi�c nie uciekajta,
Lepiej si� same poddajta.
Raz si� Zosia Bartka ba�a
I na g�r� ucieka�a.
Ale tez za to z wierzcho�ka
Wywr�ci�a w d� kozio�ka
Pasterze si� �miali z Zosi,
Bo widzieli u niej cosi.
�apa� g�ral jemio�uchy,
Skra�� mu je chcia�y dziewuchy.
A ze sid�a porusy�y,
Same si� siatk� nakryty.
On jem tez za te igraski
Obom pogni�t� g�ral ptaski.
Sta�a panna nad strumykiem
I nazwa�a Jonka bykiem,
On se tez rozek przyprawi�,
Jak j� ubod�, tak rozkrwawi�.
Teraz p�ace i narzeka,
Nie nazywaj bykiem c�eka.
Tu ko�cz� taniec.
BART�OMIEJ
Prosiemy teraz z nami spo�em na �niadanie,
Potem z sob� o rzecy pom�wiemy.
DOROTA
Panie
Bryndas, we�cie za r�k� swoj� narzecon�,
Wsak ona juz nied�ugo b�dzie was� zon�.
Cicho do Basi.
Daj mu r�k�, ani mi s�owa pi�nij.
STACH
na stronie.
Dziwy,
Ze jesce dot�d zyj�.
BARDOS
do Stacha.
B�d� tylko cierpliwy.
STACH
Ej, daj mi wa�pan pok�j. Niem�dry, kto ceka,
Kiedy mu bieda dopieka.
BART�OMIEJ
do g�rali.
Prosiemy.
DOROTA
Prosiem z sob�.
G�rale i Bart�omiej odchodz�.
STACH
do Doroty kt�ra na ostatku idzie:
Ej, Pani Doroto!
Zmi�ujcie si� nade mn�.
DOROTA
Nic z tego, niecnoto!
A da�e� mi ca�usa? Cierp teraz.
WAWRZENIEC
do Krakowiak�w
Wy nasi
Pa�stwo m�ode i go�cie, oto w�a�nie Basi
Zmowiny robi� b�d�. - Wy ich wej nie k���cie,
Zostawcie cas g�ralom i do karcmy wr��cie.
Nie dajcie tez pod niebem zosta� organi�cie.
Obud�cie go, niech wstanie.
STARA BABA
Ochla� si� wiecy�cie
A sam bo tylko pije, nikogo nie prosi,
Budz�c go.
Hej, panie Miechodmuch!
MIECHODMUCH
rozespany.
Ale wiem, �e Zosi
Wesele, wiem, �e trzeba winszowa�. - O! panno!
�liczna, m�oda i �ywa! Oby� nieustann�
Rozkosz!... oby�... oby�...
Maj�c oczy zamkni�te m�wi do baby
rozumiej�c, �e panna m�oda przed nim stoi,
a baba za ka�dym s�owem si� k�ania.
STARA BABA
Sko�ccies oracyje,
Wypijcie przecie do mnie i ja tez wypije.
MIECHODMUCH
Pod�wa do karczmy.
Bierze j� pod boki i wychodz�.
STARA BABA
Zgoda.
SPRAWA II
Wawrzeniec, Stach, Jonek, Bardos.
STACH
Ach! ojce kochany,
I c� to z tego b�dzie?
WAWRZENIEC
Juzbym by� z�danej
Dobi� wre�cie ugody, gdyby si� g�rale
Nie tak pr�dko zjawili, ociec ci� chce, ale
Macocha - ani gadaj,
STACH
Bieda tez to moja.
JONEK
Pocies si� tym, ze Ba�ka pierwej by�a twoja.
BARDOS
No, moi przyjaciele, widz�, �e tu trzeba
Dopom�c wam i s�dz�, za pomoc� Nieba
�e mi si� to g�adko i pomy�lnie uda;
Pan B�g niespodziewanie cz�sto robi cuda.
Stachu, do Basi r�ki ty masz prawo przody,
Bo tego m�g�by� �ywe postawi� dowody.
Cicho do niego.
Owa krowa i owe turkawki na pniaku. -
Ju� bym ci by� dopom�g� dotychczas, biedaku,
Chcia�em z Dorot� m�wi�, gdy sta�a przed sieni�,
Lecz wa�n� wtenczas mia�em przeszkod�: pieczeni�.
G�o�no.
Teraz tedy s�uchajcie, taka moja rada:
Ju� tu cierpie� i tai� d�u�ej nic nie nada,
Otwarcie czyni� musiem. Wam, ojcze, koniecznie
Trzeba teraz p�j�� z synem, g�o�no i statecznie
O�wiadczy�: �e poniewa� ju� to wam jest jawno,
�e Stach z Basi� nie �artem kochaj� si� dawno,
Wi�c na to �adn� miar� wy nie pozwolicie,
By dwoje ludzi zgubi� na ca�e ich �ycie.
Basia te� z swojej strony niechaj si� przy��czy
Do was, niechaj w brew powie, �e Stasia samego
Kocha i �e nie p�jdzie nigdy za innego.
WAWRZENIEC
Lec to, mospanie student, cicho si� nie sko�cy.
To narobi ha�asu, wrzasku.
BARDOS
C� bez niego
Ko�czy si� dzi� na �wiecie? ale po ha�asie
Znowu zgoda i pok�j nast�pi; ju� ja si�
Tym zatrudni� wszystkich rozumu mojego
Porusz� spr�yn, by was pogodzi�.
STACH
A kiedy
Przyjdzie z nami do bitwy?
WAWRZENIEC
A c�z by to biedy
By�o!
BARDOS
To pr�na trwoga; nigdy oni was tu
Nie zarw�, przecie� ich tu ledwie kilkunastu,
A gdy ujrz�, i�e wam nie b�d� zdo�ali,
Musz� nare�cie przysta�. Spieszcie jeno dalej,
Bo to z czasu korzysta� trzeba.
WAWRZENIEC
M�j jegomo��,
Jaka si� tylko w domu wynajdzie ruchomo��,
Par� but�w, p�setek p�otna, capk� now�.
Damy ci, byle� tylko radzi� nam sw� g�ow�.
STACH
Znajdzie si� i gros w kazie, je�li chces pieni�dzy.
BARDOS
Ju� ja niczym nie wzgardz�, tylko id�cie pr�dzej.
WAWRZENIEC
Wi�c p�d�my.
Odchodz� ze Stachem.
SPRAWA III
Bardos, Jonek.
BARDOS
Ty tu, Jonku, zosta� si�. - M�j bracie,
Wy si�, jak widz�, bardzo ze Stachem kochacie;
Wi�c ty najlepiej wszystkie jego wiesz skryto�ci.
JONEK
Gdyby z regestru.
BARDOS
A czy wiesz te� o mi�o�ci
Doroty ku Stachowi?
JONEK
Wsytko wiem, m�j panie.
BARDOS
na stronie.
Ha, ha! terazem w domu - to ciche szeptanie,
te jej gr�by, ten up�r, wiem ju�, sk�d pochodzi.
G�o�no.
A Basia wie te� o tym?
JONEK
Co� troch� dochodzi,
Bo ju� Stachowi nie raz wejcie wyrzuca�a,
Ze mu Dorota w ocy figlarnie patrza�a.
BARDOS
Wi�c j� to musi martwi�?
JONEK
A juzci.
BARDOS
Wi�c i t�
Zazdro�� uprz�tn�� trzeba, bo kiedy w ma��e�stwie
Podejrzenie i zawi�� poduszcza kobiet�,
Cz�sto m�owska g�owa jest w niebezpiecze�stwie.
JONEK
Oj! prawda, prawda!
BARDOS
Ale powiedz�e mi szczerze,
Czy te� Stach dla swej Basi wierny jest w tej mierze!
Czy nie przyjmuje czasem Doroty kares�w?
JONEK
Juzci on teraz wierny, p�ki kocha Basi�,
Ale jak m�zem b�dzie, kto wie, cy nie da si�
Uwie��, bo te kobiety gorse s� od bies�w,
A najbardziej te m�ode m�zatki, co starych
M�z�w maj�, kaducnie lubi� ch�opc�w jarych,
I cho� si� c�owiek broni, one przecie mus�
Onacy� i tak cyni�, az ch�opaka skus�.
BARDOS
To wi�c ty tak o Stachu s�dzisz?
JONEK
Ja, m�j Panie,
Nie my�l�, ze on hultaj; jeno ze kochanie
Jest to sid�o na ptaski, a w�dka na ryby;
Kto go tylko skostuje, zginie bez ochyby.
Moja ciotka, co m�za tez starego mia�a,
S�uchaj waspan, jak sobie c�sto �piewywa�a.
ARIA SZ�STA
Kiej si� kobieta usadzi,
Cho�by by� ch�opak ze ska�y,
Taki mu w�giel podsadzi,
Ze wnet rozpali si� ca�y.
Ten w�giel natura daje,
Przez niego wsytko si� rodzi,
Z niego ca�y �wiat powstaje,
On c�sto k��ci, on godzi.
Tak� to wejcie bro� maj�,
Wsytkie kobiety na �wiecie,
Pr�zno ich ch�opcy nie chcecie,
Gdy na was ockiem rzucaj�.
Cho�by najt�zse ch�opaki
Nigdy im w boju nie starc�,
Bo ony maj� wej tarc�,
Co wsytkie zmoze junaki.
BARDOS
Widz�, twa ciotka mia�a wielkie do�wiadczenie,
Musia�a bywa� w r�nych obrotach.
JONEK
Jakze nie?
Przecie by�a u dworu za garderobian�.
BARDOS
A no, wi�c ju� rozumiem.
JONEK
Podobno dlatego
Spiesno j� za staruska w�odarza wydano,
Ze mia�a naboze�stwo do syna pa�skiego.
BARDOS
Wi�c to nie dziw.
JONEK
Oj, zna�a ona psie figlasy.
BARDOS
Cicho! ju� si� tam, widz�, zacz�y ha�asy.
Ha�as opodal.
Oj, b�dzie te� tu wrzasku.
JONEK
I sko�cy si� bied�.
BARDOS
Nie l�kaj si� niczego.
JONEK
Ot�z wsyscy id�.
SPRAWA IV
Ci�, Bart�omiej, Dorota, Stach, Bryndas,
Morgal, �wistos, g�rale, g�ralki.
BRYNDAS
wpadaj�c ze z�o�ci�.
Cho�bym mia� straci� wsytko, a wre�cie i dus�,
Nie daruj� swojego i pom�ci� si� mus�.
MORGAL
Tak� obelg� cyni�? Tak s�usnemu c�eku?
BARDOS
na boku.
Oj, b�dzie� z tym szubrawstem sprawa, jak na Osieku!
BART�OMIEJ
do Bryndasa.
Ale, m�j Bryndas!...
BRYNDAS
To si� sko�cy na ale,
Bo to nie dadz� z siebie przedrwiwa� g�rale.
MORGAL
Wkr�tce my tu, panacku, pokazemy tobie...
BRYNDAS
Poc�z mnie by�o zwodzi�?...
BART�OMIEJ
Wsakze my to sobie
Tak wym�wili wtedy, ze gdy c�rka moja
Nie zechce, ja jej musi� nie b�d�.
BASIA
I ja to
Dawno ci powiedzia�a, �e nie b�d� twoja.
STACH
A gdy wa�ci nie kocha, c�z j� wini� za to?
BRYNDAS
do Stacha, odgra�aj�c mu.
Oj! ty, ty!...
DOROTA
Tak, ty, spacku, wsystkiego narobi�,
Ale pockaj!...
BRYNDAS
Jam si� o wsytko przysposobi�
Na wesele, kosule, saty, dwa ��zecka.
MORGAL
Stoj� dwie becki piwa.
�WISTOS
I madery becka.
BRYNDAS
A mi�siwo?
MORGAL
A sad�a?
�WISTOS