7909
Szczegóły |
Tytuł |
7909 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7909 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7909 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7909 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Philip K Dick
SIMULACRA
(prze�o�y� Jaros�aw J�wiak)
l
Notatka biurowa pozostawiona w Electronic Musical Enterprise przestraszy�a Nata Fliegera, cho� w�a�ciwie nie wiedzia� czemu. M�wi�a przecie� o nadarzaj�cej si� wielkiej okazji. S�awny radziecki pianista, Richard Kongrosian, psychokinetyk, kt�ry grywa� Brahmsa i Schumanna nie dotykaj�c palcami klawiatury, zosta� wytropiony w swojej letniej rezydencji w Jenner, w Kalifornii. Szcz�liwie zgodzi� si� odby� kilka sesji nagraniowych dla EME. A mimo to...
Flieger pomy�la�, �e by� mo�e, czuje strach przed tymi ciemnymi, wilgotnymi lasami rozci�gaj�cymi si� w odleg�ych p�nocnych regionach wybrze�a Kalifornii; zdecydowanie wola� jednak suche po�udnie wok� Tijuany, gdzie EME posiada�a swoj� g��wn� siedzib�. Wed�ug notatki Kongrosian nie chcia� opuszcza� letniej rezydencji; by� w�a�ciwie na emeryturze, do kt�rej zmusi�a go prawdopodobnie sytuacja rodzinna; plotki g�osi�y, �e mia�o to co� wsp�lnego z tragedi� z udzia�em jego �ony lub dziecka. Jak wynika�o z notatki, tragedia wydarzy�a si� wiele lat temu.
By�a dziewi�ta rano. Nat Flieger w zamy�leniu nala� wod� do fili�anki i nakarmi� �yw� protoplazm� zintegrowan� z systemem nagra� Ampek F-a2; ta ganimeda�ska forma �ycia nie odczuwa�a b�lu i nigdy nie sprzeciwia�a si� wykorzystywaniu j ej jako cz�ci systemu elektronicznego. Z neurologicznego punktu widzenia by�a raczej prymitywna, je�li jednak chodzi�o o zapis d�wi�ku, okazywa�a si� niezast�piona.
Woda przes�cza�a si� przez membrany ampeka F-a2, po czym we� wsi�ka�a; obwody �ywego systemu pulsowa�y. M�g�bym zabra� go ze sob�, pomy�la� Flieger. System by� przeno�ny, a Nat wola� jego parametry od bardziej nowoczesnych i wyszukanych rozwi�za�. Nacisn�� �delicado" i podszed� do okna w swoim biurze, by prze��czy� kotary na odbi�r; zamruga�, bo o�lepi�o go ciep�e meksyka�skie s�o�ce. F-a2 zacz�� wykazywa� wzmo�on� aktywno��, po czym, wykorzystuj�c �wiat�o i wod�, zainicjowa� procesy metaboliczne. Flieger odruchowo przygl�da� si� jego pracy, my�lami jednak nadal by� przy notatce.
Podni�s� j� jeszcze raz, �cisn��, a ona natychmiast j�kn�a: �...stawia to nasz� firm� przed wielkim wyzwaniem, Nat. Wprawdzie Kongrosian odrzuca propozycje wyst�p�w publicznych, ale dzi�ki kontraktowi uzyskanemu przez naszego partnera w Berlinie, firm� Art-Cor, mamy prawo zmusi� go do nagra� dla nas... je�li tylko uda nam si� utrzyma� go wystarczaj�co d�ugo w pozycji stoj�cej. I co ty na to wszystko, Nat?".
- Taaak - odpar� Nat Flieger przeci�gle, odpowiadaj�c g�osowi Leo Dondoldo.
Dlaczego s�awny pianista radziecki kupi� dom w p�nocnej Kalifornii? Ju� to samo w sobie by�o dziwne i wywo�a�o pomruk niezadowolenia ze strony rz�du centralnego w Warszawie. A skoro Kongrosian nauczy� si� lekcewa�y� ukazy najwy�szej w�adzy komunistycznej, mo�na si� by�o spodziewa�, i� bez trudu uchyli si� od nagra� dla EME; sze��dziesi�cioletni Kongrosian by� profesjonalist�, je�li chodzi�o o ignorowanie akt�w prawnych dotycz�cych wsp�czesnego �ycia spo�ecznego - i w krajach komunistycznych, i w SZEA. Jak wielu artyst�w, Kongrosian chadza� w�asnymi �cie�kami, kt�re wi�y si� gdzie� mi�dzy dwiema wszechpot�nymi formacjami ustrojowymi.
Aby wywrze� na niego odpowiedni nacisk, nale�a�o pos�u�y� si� pewn� doz� przebieg�o�ci. Publiczno�� ma kr�tk� pami��, nale�a�o jej wi�c z ca�� stanowczo�ci� przypomnie� o obecno�ci Kongrosiana oraz o jego muzyczno-psionicznych talentach. Lecz dzia� reklamy EME m�g� si� z tym upora� bez problemu. Zdo�ali sprzeda� tylu nieznanych, a Kongrosian, mimo chwilowego zapomnienia, by� ju� przecie� u szczytu popularno�ci. Ciekawe jednak, jak te� poczyna sobie dzisiaj, pomy�la� Nat Flieger.
Notatka stara�a si� przekona� go tak�e co do tego: �...wszyscy wiedz�, �e do niedawna Kongrosian grywa� na prywatnych spotkaniach", o�wiadczy� g�os. �Dla grubych szych w Polsce, na Kubie i przed puertoryka�sk� �mietank� w Nowym Jorku. Rok temu, w Birmingham, wyst�pi� przed pi��dziesi�cioma czarnosk�rymi milionerami na koncercie dobroczynnym. Zebrane fundusze posz�y na rzecz afromuzu�ma�skiej kolonizacji typu ksi�ycowego. Rozmawia�em z paroma wsp�czesnymi kompozytorami, kt�rzy brali w tym udzia�; przysi�gali, �e Kongrosian nie straci� ani odrobiny swojego kunsztu. Zastan�wmy si�... to by�o w 2040. Mia� wtedy pi��dziesi�t dwa lata. Poza tym przychodzi zawsze do Bia�ego Domu, gra dla Nicole i dla tego zera der Alte".
Powinni�my zabra� F-a2 do Jenner i nagra� go na ta�m� tlenkow�, zdecydowa� Nat Flieger. To mo�e by� przecie� nasza ostatnia szansa. Osobnicy tacy jak Kongrosian, u kt�rych psi wyst�puje w po��czeniu ze zdolno�ciami artystycznymi, zazwyczaj wcze�nie umieraj�.
Odpowiedzia� na notatk�.
- Zajm� si� tym, panie Dondoldo. Polec� do Jenner i spr�buj� z nim osobi�cie ponegocjowa�.
�Fiuuu...", zachwyci�a si� notatka. Nat Flieger jej wsp�czu�.
Brz�cz�ca, natarczywa i ohydnie wytrwa�a maszyna reporterska spyta�a:
- Czy to prawda, doktorze Egonie Superb, �e zamierza pan wej�� dzi� do swojego biura?
Kto� powinien wreszcie wymy�li� jaki� spos�b na pozbycie si� z domu maszyn reporterskich, pomy�la� doktor Superb. Na razie jednak takiego sposobu nie by�o.
- Tak. Kiedy tylko sko�cz� �niadanie, kt�re akurat jem, zasi�d� za kierownic�, pojad� do San Francisco, zaparkuj� i p�jd� do swojego biura przy Post Street, gdzie jak zwykle rozpoczn� sesj� psychoterapii z moim pierwszym pacjentem. Nic mnie nie obchodzi prawo ani ca�a tak zwana ustawa McPhearsona - odpar�, po czym napi� si� kawy.
- I ma pan poparcie...
- MSPP ca�kowicie popiera moje dzia�ania - potwierdzi� doktor Superb. W�a�ciwie rozmawia� z zarz�dem Mi�dzynarodowego Stowarzyszenia Praktykuj�cych Psychoanalityk�w dopiero dziesi�� minut temu. - Nie wiem, dlaczego wybra�a� w�a�nie mnie do wywiadu. Ka�dy cz�onek MSPP przyjdzie dzisiejszego ranka do swojego biura. - A by�o ich dziesi�� tysi�cy, rozsianych po ca�ych SZEA, zar�wno w Ameryce P�nocnej, jak i Europie.
Maszyna reporterska spyta�a po cichu:
- Jak panu si� wydaje, kto jest odpowiedzialny za uchwalenie ustawy McPhearsona oraz zamiar der Alte jak najszybszego jej podpisania?
- Dobrze wiesz - machn�� r�k� doktor Superb - r�wnie dobrze jak ja. Nie armia i nie Nicole, ani nawet nie PP, lecz wielka firma farmaceutyczna, kartel A.G. Chemie z Berlina. - Ka�dy to wiedzia�, nie by�a to �adna nowo��. Wszechmocny kartel niemiecki, kt�ry sprzeda� �wiatu ide� leczenia chor�b umys�owych �rodkami farmaceutycznymi. Mogli na rym zarobi� fortun�. �w kartel sprawi�, �e psychoanalitycy zostali uznani za znachor�w, podobnie zreszt� jak uzdrawiacze zdrow� �ywno�ci� i energi� orgonaln�. Nie by�o ju� tak jak w dawnych czasach, w ubieg�ym wieku, kiedy to psychoanalitycy cieszyli si� wysok� pozycj� spo�eczn�. Doktor Superb westchn��.
- Czy cierpi pan z tego powodu - ci�gn�a maszyna, dr���c temat - �e musi pan porzuci� sw�j zaw�d z przyczyn od pana niezale�nych? Hmm?
- Powiedz swojej publiczno�ci - wycedzi� powoli doktor Superb - �e zamierzamy walczy� o swoje, nawet wbrew prawu. My tak�e potrafimy pomaga� pacjentom, podobnie jak terapia farmakologiczna. Szczeg�lnie je�li chodzi o zaburzenia charakterologiczne, kiedy znaczenie ma w�a�ciwie ca�e �ycie pacjenta. - Zauwa�y� teraz, �e maszyna redaktorska reprezentuje jedna z wielkich stacji telewizyjnych. Relacj� ogl�da�a prawdopodobnie oko�o pi��dziesi�ciomilionowa publiczno��. Doktor Superb poczu� nagle, �e j�zyk staje mu ko�kiem.
Po �niadaniu, kiedy szed� do samochodu, spotka� czekaj�c� ju� na niego drug� maszyn� redaktorsk�.
- Panie i panowie, oto ostatni z wiede�skiej szko�y analityk�w. Jest to, by� mo�e, jedyny znany psychoanalityk, doktor Superb. Czy powie nam pan par� s��w, doktorze? - Maszyna podjecha�a, zast�puj�c mu drog�. - Co pan czuje?
Doktor Superb odpar�:
- Czuj� si� beznadziejnie. Prosz� zej�� mi z drogi.
- Id�c po raz ostatni do swojego biura - ci�gn�a maszyna, kiedy stara� si� jej uciec - doktor Superb wygl�da jak cz�owiek skazany, a jednocze�nie dumny z tego, �e zgodnie ze swoim przekonaniem wykona� to, co do niego nale�a�o. Lecz czas zrobi� swoje i wyprzedzi� doktora Superba... i tylko przysz�o�� poka�e, czy dobrze si� sta�o. Podobnie rzecz si� mia�a z praktyk� upuszczania krwi; psychoanalitycy �wietnie prosperowali, po czym poszli w zapomnienie i teraz ich miejsce zaj�a nowa terapia.
Po wej�ciu do samochodu doktor Superb w��czy� uk�ad jezdny i jecha� w�a�nie autobahnem w kierunku San Francisco; nadal czu� si� beznadziejnie i oczekiwa� tego, co - jak wiedzia� - by�o nieuniknione: spotkania z policj�, kt�re mia�o nast�pi� za chwil�.
Nie by� ju� m�odzieniaszkiem. Zd��y� obrosn�� t�uszczykiem. Si�ga� wieku �redniego i by� na to wszystko po prostu za stary. Mia� �ysin�, kt�r� lustro w �azience ujawnia�o bezwstydnie ka�dego ranka. Pi�� lat wcze�niej rozwi�d� si� z trzeci� �on�, Livi�, i wi�cej si� nie o�eni�. Kariera by�a ca�ym jego �yciem, zast�powa�a mu rodzin�. Wi�c co teraz? Nie by�o �adnych w�tpliwo�ci, �e tak jak powiedzia�a maszyna reporterska, szed� dzi� do biura po raz ostami. Pi��dziesi�t milion�w ludzi w Ameryce P�nocnej i Europie mia�o si� temu przygl�da�, ale czy mog�o mu to zapewni� now� posad�? Nowy, transcendentalny cel �ycia, kt�ry mia� zast�pi� poprzedni? Nie, na pewno nie.
Aby podnie�� si� na duchu, si�gn�� po s�uchawk� samochodowego telefonu i wybra� numer modlitwy.
Kiedy zaparkowa� przy Post Street, znalaz� tam spor� grup� gapi�w, kilka maszyn reporterskich i paru policjant�w w niebieskich mundurach.
- ...dobry - rzuci� im doktor Superb, wchodz�c po schodach z kluczem w d�oni.
T�um rozst�pi� si� przed nim. Superb otworzy� drzwi i pchn�� je, pozwalaj�c, by �wiat�o poranka zala�o d�ugi korytarz upi�kszony reprodukcjami Paula Klee i Kandinsky'ego. Razem z doktorem Bucklemanem zawiesi� je siedem lat temu; wsp�lnie dekorowali wtedy ten do�� stary budynek.
Jedna z maszyn reporterskich poinformowa�a widz�w:
- Wszystko zdecyduje si�, kiedy nadejdzie pierwszy pacjent doktora Superba.
Policjanci czekali w milczeniu.
Zatrzymuj�c si� w korytarzu przed wej�ciem do biura, doktor Superb odwr�ci� si� i rzek� do wszystkich:
- �adny dzie�. W ka�dym razie jak na pa�dziernik.
Stara� si� wydusi� z siebie co� jeszcze, jak�� heroiczn� sentencj�, kt�ra odpowiada�aby jego szlachetnym uczuciom i sytuacji. Nie m�g� jednak nic wymy�li�. By� mo�e, pomy�la�, po prostu nie ma w tym nic szlachetnego. Robi� to co zawsze, przez pi�� dni w tygodniu od wielu lat i uczynienie tego jeszcze raz nie wymaga�o �adnej odwagi. Oczywi�cie zap�aci za sw�j o�li up�r aresztowaniem. Jego umys� to wiedzia�, lecz cia�o, jego ni�szy uk�ad nerwowy, nie. Odruchowo kontynuowa� swoj� drog�.
Kto� z t�umu krzykn�� - jaka� kobieta:
- Jeste�my z panem, doktorze! Powodzenia!
Par� innych os�b u�miechn�o si� do niego i wyraz nie�mia�ej zach�ty przebieg� przez t�um. Policjanci wygl�dali na znudzonych. Doktor Superb zamkn�� drzwi i poszed� dalej.
Siedz�ca w pierwszym pokoju za biurkiem sekretarka, Amanda Conners, podnios�a g�ow� i rzek�a:
- Dzie� dobry, doktorze.
Jej jasnorude, zwi�zane wst��k� w�osy l�ni�y, a zza dekoltu kr�tkiego moherowego swetra wy�ania�y si� boskie piersi.
- ...dobry - odpar� doktor Superb, z przyjemno�ci� widz�c j� tego dnia, i to w dodatku w tak mi�ym nastroju. Poda� jej p�aszcz, kt�ry powiesi�a w szafie. - Hmm... kto jest pierwszym pacjentem? - spyta�, zapalaj�c �agodne florydzkie cygaro.
Po sprawdzeniu w zeszycie Amanda odpowiedzia�a:
- Pan Rugge, doktorze. O dziewi�tej. Ma pan jeszcze czas na fili�ank� kawy. Przygotuj� panu. - Szybko ruszy�a w kierunku ekspresu stoj�cego w k�cie pokoju.
- Wie pani, co si� tu b�dzie dzia�o za chwil�, prawda? - upewni� si� Superb.
- Och, tak. Ale MSPP zap�aci kaucj�, prawda? - Przynios�a mu ma�y papierowy kubek i poda�a trz�s�cymi si� palcami.
- Obawiam si�, �e oznacza to koniec pani pracy.
- Tak - przyzna�a Mandy; nie u�miecha�a si� ju�. Jej du�e oczy pociemnia�y. - Nie rozumiem, dlaczego der Alte nie zawetowa� tej ustawy. Nicole by�a jej przeciwna i do ostatniej chwili oczekiwa�am, �e zg�osi weto. M�j Bo�e, rz�d ma przecie� ten sprz�t do podr�owania w czasie. Mog� przenie�� si� w przysz�o�� i zobaczy�, ile z�a w ten spos�b wyrz�dz� i jak zbiednieje nasze spo�ecze�stwo.
- Mo�e ju� sprawdzili. - Pomy�la�, �e spo�ecze�stwo od tego pewnie nie zbiednieje.
Drzwi do biura si� otworzy�y. Stan�� w nich pierwszy tego dnia pacjent, Gordon Rugge, blady ze zdenerwowania.
- Ach, przyszed� pan - stwierdzi� doktor Superb. Prawd� m�wi�c, Rugge przyszed� za wcze�nie.
- To dranie! - rzuci� Rugge. By� wysokim, dobrze ubranym szczup�ym m�czyzn� oko�o trzydziestki. Z zawodu broker, pracowa� przy Montgomery Street.
Za Rugge'em pojawi�o si� dw�ch policjant�w w mundurach. Ich wzrok zatrzyma� si� na doktorze. Maszyny reporterskie wyci�gn�y �urawie szyje rejestrator�w, �apczywie wch�aniaj�c obrazy i d�wi�ki. Przez pewien czas nikt nie rusza� si� ani nic nie m�wi�.
- Wejd�my do mojego gabinetu - rzek� doktor Superb do Rugge'a - i zacznijmy od tego, na czym sko�czyli�my w ubieg�y pi�tek.
- Jest pan aresztowany - powiedzia� natychmiast jeden z policjant�w. Podszed� i poda� doktorowi z�o�one pismo. - Prosz� z nami. - Wzi�� Superba za rami� i zacz�� prowadzi� go do drzwi. Drugi policjant te� stan�� u boku Superba, aby mogli go trzyma� mi�dzy sob�. Wszystko rozgrywa�o si� spokojnie, bez zamieszania.
Superb zwr�ci� si� do Rugge'a:
- Przykro mi, Gordon, niestety nie mog� nic zrobi� w sprawie kontynuowania twojej terapii.
- Te skurczybyki chc�, �ebym bra� jakie� prochy - odpar� Rugge gorzko. - Wiedz�, �e po pigu�kach robi mi si� niedobrze, one mi szkodz�.
- Ciekawe, jak du�� lojalno�� wykazuj� pacjenci analityk�w - mrukn�a jedna z maszyn reporterskich do swojej publiczno�ci. - Ale w�a�ciwie czemu nie mieliby by� lojalni? Pewnie ju� od wielu lat ufali wy��cznie swojemu psychoanalitykowi.
- Od sze�ciu lat - sprecyzowa� Rugge. - I je�li b�dzie trzeba, mog� chodzi� do niego przez kolejne sze��.
Amanda Conners zacz�a cichutko �ka� w chusteczk�. Kiedy doktora Superba, eskortowanego przez dw�ch mundurowych, odprowadzano do oczekuj�cego samochodu patrolowego, t�um jeszcze raz nie�mia�o zaszemra�, okazuj�c mu poparcie. Superb dostrzeg� jednak, �e wi�kszo�� z nich stanowili ludzie starsi. Wspomnienie dawnych czas�w, kiedy psychoanalitycy byli szanowani. Byli, podobnie jak on, cz�ci� zupe�nie innej epoki. Superb wola�by zobaczy� w�r�d nich paru m�odzie�c�w, ale z przykro�ci� stwierdzi�, �e ich tam nie ma.
Na posterunku m�czyzna z poci�g�� twarz�, w ci�kim palcie, pal�cy robione r�cznie filipi�skie cygaro Bela King, spojrza� przez okno p�askimi, zimnymi oczyma, sprawdzi� godzin� na zegarku i w zdenerwowaniu przeszed� przez pok�j.
W�a�nie gasi� cygaro i przygotowywa� si� do zapalenia nast�pnego, kiedy zauwa�y� samoch�d patrolowy. Natychmiast pospieszy� na zewn�trz, na platform� za�adowcz�, gdzie policjanci przygotowywali si� do przyj�cia przywiezionego osobnika.
- Doktorze - zacz��. - Nazywam si� Wilder Pembroke. Chcia�bym z panem porozmawia�. - Skin�� w kierunku policjant�w, kt�rzy odeszli, pozostawiaj�c Superba bez obstawy. - Prosz� do �rodka. Chwilowo zaj��em pok�j na drugim pi�trze.
- Nie jest pan policjantem - zauwa�y� Superb, przygl�daj�c mu si� uwa�nie. - Mo�e jest pan PP? - spojrza� na niego z przestrachem. - Tak, pewnie tak.
- Prosz� po prostu traktowa� mnie jako stron� zainteresowan�... - rzek� Pembroke, kiedy szli do windy. Zni�y� g�os, gdy mijali grup� policjant�w. - Zainteresowan� sprowadzeniem pana znowu do biura i tym, aby zn�w zacz�� pan leczy� pacjent�w.
- M�g�by pan to zrobi�?
- Tak mi si� wydaje. - Winda przyjecha�a i weszli do �rodka. - Zajmie nam to godzin� albo co� ko�o tego. Prosz� by� cierpliwy. - Pembroke zapali� nowe cygaro, nie cz�stuj�c doktora.
- Czy mog� spyta�, jakiej agencji jest pan pracownikiem?
- Powiedzia�em panu. - Pembroke zacz�� si� irytowa�. - Niech mnie pan po prostu uwa�a za stron� zainteresowan�. Nie rozumie pan? - Spojrza� na Superba i �aden z nich nie odezwa� si� wi�cej, dop�ki nie dojechali do drugiego pi�tra. - Przepraszam, je�li by�em niemi�y - zreflektowa� si� Pembroke, kiedy szli korytarzem. - Jestem bardzo zdenerwowany aresztowaniem pana. Nie daje mi to spokoju. - Otworzy� drzwi, a Superb ostro�nie wszed� do pokoju 209. - Oczywi�cie dosy� �atwo si� denerwuj�. Na tym polega moja praca, mniej wi�cej. Tak jak pana prac� jest nie pozwala� sobie anga�owa� si� emocjonalnie. - U�miechn�� si�, lecz Superb nie odwzajemni� u�miechu. Jest zbyt spi�ty, zauwa�y� Pembroke. Reakcja Superba zgadza�a si� z profilem zawartym w dossier.
Usiedli naprzeciw siebie w ciszy, patrz�c sobie w twarz.
- Wkr�tce przyjdzie do pana pewien cz�owiek - zacz�� Pembroke. - B�dzie pana pacjentem. Rozumie pan? Chcemy wi�c, �eby pan przyjmowa�. Chcemy, by pa�skie biuro i gabinet dzia�a�y, by m�g� go pan przyj�� i leczy�.
Doktor Superb z kamiennym wyrazem twarzy skin�� g�ow�.
- Rozumiem.
- Inni, pozostali pacjenci, kt�rych b�dzie pan przyjmowa�, nas nie obchodz�. Mo�e im si� pogorszy�, polepszy�, mog� zap�aci� panu fortun�, mo�e pan spa� na czekach, niewa�ne. Chodzi nam tylko o tego cz�owieka.
- A po tym, jak go wylecz� - zaciekawi� si� Superb - zamkniecie mnie? Jak pozosta�ych psychoanalityk�w?
- Porozmawiamy o tym p�niej. Nie ma teraz na to czasu.
- Kim jest ten cz�owiek?
- Nie powiem panu - odpar� Pembroke.
- Domy�lam si� - rzek� po chwili Superb - �e u�yli�cie maszyny Lessingera do podr�owania w czasie, by przekona� si� o rezultatach mojej terapii.
- Tak - przyzna� Pembroke.
- Wi�c nie macie w�tpliwo�ci, �e go wylecz�.
- Wprost przeciwnie - przerwa� mu Pembroke. - Nie b�dzie pan w stanie mu pom�c. I dlatego w�a�nie chcemy, �eby pan tam by�. Gdyby by� leczony farmakologicznie, odzyska�by r�wnowag� psychiczn�. A my chcemy koniecznie, �eby by� nadal chory. Widzi wi�c pan, doktorze, potrzebujemy dalszego istnienia profesjonalnego konowa�a, praktykuj�cego psychoanalityka. - Pembroke spokojnie zapali� cygaro, kt�re ju� zd��y�o zgasn��. - Tak wi�c instrukcje dla pana s� takie: niech pan nie odprawia z kwitkiem �adnych nowych pacjent�w. Rozumie pan? Niezale�nie od tego czy b�d� szaleni albo raczej czy b�d� ewidentnie zdrowi. - U�miechn�� si�. Zdenerwowanie doktora go rozbawi�o.
2
Mimo p�nej pory �wiat�a w wielkim komunalnym budynku mieszkaniowym zwanym Abraham Lincoln �wieci�y si� nadal, gdy� by�a to noc zaduszna. Wszystkich sze�ciuset mieszka�c�w poproszonych zosta�o przez cz�onk�w rady o przyj�cie do podziemnej sali komunalnej. M�czy�ni, kobiety i dzieci t�oczyli si� w kolejce, a stoj�cy przy drzwiach Vince Strikerock, typowy biurokrata, z namaszczeniem i spokojem obs�ugiwa� nowy czytnik identyfikator�w, sprawdzaj�c ka�dego z osobna, by upewni� si�, �e nikt z zewn�trz, z innego budynku komunalnego nie dosta� si� do �rodka. Mieszka�cy bez sprzeciwu poddawali si� procedurze i wszystko sz�o do�� sprawnie.
- Hej, Vince, ile nas to kosztowa�o? - spyta� stary Joe Purd, najstarszy z mieszka�c�w budynku. Wprowadzi� si� wraz z �on� w dniu zako�czenia budowy, w maju 1992 roku. Jego �ona umar�a jaki� czas temu, a dzieci doros�y i za�o�y�y w�asne rodziny, ale Joe pozosta�.
- Du�o - rzek� cicho Vince. - Ale za to jest niezawodny. I to nie tylko moja opinia.
Dotychczas w czasie pe�nienia s�u�by porz�dkowy wpuszcza� ludzi jedynie na podstawie znajomo�ci ich twarzy. Lecz kiedy� wpu�ci� w ten spos�b dw�ch rozrabiak�w z Robin Hill Manor, kt�rzy zaburzali przebieg spotkania swoimi pytaniami i komentarzami. Nic podobnego wi�cej si� nie powt�rzy; Vince Strikerock obieca� to sobie i swym wsp�mieszka�com. I mia� zamiar dotrzyma� obietnicy.
Rozdaj�c kopie z planem przebiegu spotkania, pani Wells u�miecha�a si� i monotonnie napomina�a:
- Punkt 3A, kredyt na napraw� dachu, jest teraz punktem 4A. Prosz� to sobie zapisa�.
Mieszka�cy brali swoje programy i dzielili si� na dwa strumienie p�yn�ce w przeciwne strony sali. Liberalna cz�� mieszka�c�w siedzia�a po prawej stronie, konserwatywna po lewej, a ka�da z nich demonstracyjnie ignorowa�a obecno�� drugiej. Kilka niezorientowanych os�b - nowych mieszka�c�w i miejscowych oszo�om�w - usiad�o po cichu z ty�u, w czasie gdy w sali rozpocz�y si� rozmowy. Sam d�wi�k, szum w pomieszczeniu by� ca�kiem przyjazny, ale mieszka�cy wiedzieli, �e dzi� dojdzie do konfliktu. Prawdopodobnie obie strony ju� si� na to przygotowa�y. Niekiedy dawa� si� s�ysze� szelest czytanych i wymienianych dokument�w, petycji oraz wycink�w z gazet.
Siedz�cy na pode�cie, wraz z czterema opiekunami budynku, przewodnicz�cy Donald Tishman czu� b�l w �o��dku. By� cz�owiekiem spokojnym, kt�ry wzdraga� si� przed tego rodzaju wa�niami. Ju� samo siedzenie w tym miejscu by�o dla niego zbyt du�ym wysi�kiem, a na dodatek wiedzia�, �e dzisiejszego wieczora b�dzie musia� bra� aktywny udzia� w dyskusji. Od czasu do czasu zmuszony by� do tego ka�dy mieszkaniec budynku, poza tym dzi� mia�a rozstrzygn�� si� kwestia szko�y.
Sala wype�ni�a si� prawie po brzegi, a Patrick Doyle, obecny duszpasterz budynku, nie wygl�daj�cy na zbytnio uszcz�liwionego w swojej d�ugiej bia�ej szacie, podni�s� d�onie, prosz�c o cisz�.
- Modlitwa na powitanie - rzek� szybko, chrz�kn�� i wyci�gn�� ma�� kartk�. - Prosz� zamkn�� oczy i pochyli� g�owy. - Spojrza� na Tishmana i opiekun�w, a Tishman skin�� na niego g�ow�, by kontynuowa�. - Ojcze Niebieski - czyta� Doyle - my, mieszka�cy budynku komunalnego Abraham Lincoln, b�agamy Ci�, by� pob�ogos�awi� to spotkanie. Hmm, prosimy, by� w swojej �asce pozwoli� nam zebra� fundusze na napraw� dachu, gdy� jest to bardzo pilna sprawa. Prosimy tak�e, by nasi chorzy ozdrowieli. Obdarz nas m�dro�ci�, kt�ra potrzebna b�dzie przy rozpatrywaniu wniosk�w o przyj�cie do naszej spo�eczno�ci, by�my przyjmowali w�a�ciwych ludzi, a innym odmawiali. B�agamy Ci�, nie pozw�l �adnym obcym wej�� po�r�d nas i zak��ca� �ycia tej kochaj�cej prawo spo�eczno�ci, i na koniec prosimy Ci� w szczeg�lno�ci o to, by Nicole Thibodeaux przesta�a miewa� okropne b�le g�owy, z powodu kt�rych nie mog�a ostatnio wyst�pi� dla nas w telewizji, i �eby te b�le nie mia�y nic wsp�lnego z wypadkiem sprzed kilku lat, kiedy to pomocnik na scenie niechc�cy zrzuci� jej na g�ow� odwa�nik, przez co musia�a sp�dzi� par� dni w szpitalu. Na tym zako�czmy, amen.
- Amen - zgodzi�a si� publiczno��.
Tishman wsta� z miejsca i rzek�:
- Zanim rozpoczniemy spotkanie, proponuj� kilka mi�ych chwil prezentacji talent�w z naszego budynku. Najpierw wyst�pi� dziewcz�ta Fetersmoeller�w, z mieszkania numer 205. Zata�cz� nam do melodii I�ll Build a Stairway to the Stars.
Usiad�, a na scenie pojawi�a si� tr�jka blondw�osych dzieciak�w, znanych publiczno�ci z wcze�niejszych wyst�p�w.
W czasie gdy dziewcz�ta Fetersmoeller�w, w spodniach w paski i �wiec�cych srebrnych marynarkach, z u�miechem wykonywa�y kolejne figury, otworzy�y si� drzwi na korytarz zewn�trzny i pojawi� si� w nich sp�niony Edgar Stone.
Przyszed� tego wieczora za p�no, bo ocenia� test swego s�siada, Iana Duncana. Sta� teraz w drzwiach i nadal zastanawia� si� nad testem i bardzo s�abym wynikiem, jaki uzyska� jego s�siad, kt�rego zreszt� ledwo zna�. Nawet nie przegl�daj�c testu do ko�ca, m�g� stwierdzi�, �e Duncan obla�.
Dziewcz�ta Fetersmoeller�w �piewa�y piskliwymi g�osikami, a Stone zastanawia� si�, czemu w�a�ciwie tu przyszed�. Mo�e tylko po to, �eby nie zap�aci� kary, poniewa� obecno�� wszystkich mieszka�c�w by�a obowi�zkowa. Amatorskie przedstawienia, kt�re cz�sto odbywa�y si� podczas spotka�, by�y jego zdaniem nic niewarte. Przypomnia� sobie dawne czasy, kiedy telewizja z dobrymi przedstawieniami, przygotowanymi przez profesjonalist�w, dostarcza�a mn�stwa rozrywki. Teraz oczywi�cie wszyscy profesjonali�ci musieli podpisa� kontrakt z Bia�ym Domem, a telewizja mia�a charakter bardziej edukacyjny ni� rozrywkowy. Stone pomy�la� o wspania�ym, z�otym wieku, kt�ry dawno przemin��, o �wietnych komikach filmowych, takich jak Jack Lemmon i Shirley MacLaine, potem spojrza� jeszcze raz na siostry Fetersmoeller i mrukn��, wyra�nie niezadowolony.
Vince Strikerock, jak zwykle na swoim posterunku, s�ysz�c to, spojrza� na niego z nagan� w oczach.
Przynajmniej omin�a go modlitwa. W�o�y� sw�j identyfikator do nowego czytnika Vince'a, a on pozwoli� mu przej��. Schodz�c wzd�u� rz�d�w, szcz�liwie znalaz� wolne miejsce. Czy Nicole patrzy�a dzi� na nich? Czy gdzie� w t�umie kry� si� �owca talent�w? Nie zauwa�y� �adnych obcych twarzy. Dziewcz�ta Fetersmoeller�w marnowa�y tylko czas. Siadaj�c zamkn�� oczy i s�ucha� tylko, bo nie m�g� znie�� ich widoku. Nigdy im si� nie uda, pomy�la�. B�d� musia�y si� z tym pogodzi�, podobnie jak ich ambitni rodzice. Nie maj� za grosz talentu, tak jak reszta z nas... Abraham Lincoln mimo wielkiej determinacji nie zdzia�a� wiele dla kultury SZEA i nic nie mog�o tego zmieni�.
Beznadziejna sytuacja si�str Fetersmoeller przypomnia�a mu jeszcze raz test, kt�ry Ian Duncan trz�s�cymi si� r�kami i ze �wiec�c� twarz� wepchn�� mu dzisiejszego ranka. Je�li nie zda tego egzaminu, znajdzie si� w jeszcze gorszym po�o�eniu ni� Fetersmoeller�wny, bo nie b�dzie m�g� nawet mieszka� w Abrahamie Lincolnie. Zniknie z pola widzenia, w ka�dym razie z ich pola widzenia i powr�ci do poprzedniego, znienawidzonego statusu. Je�li nie odkryj� w nim cho�by �ladu jakich� umiej�tno�ci, prawdopodobnie zn�w znajdzie si� w przytu�ku, pracuj�c fizycznie, jak to kiedy� czynili wszyscy jako nastolatkowie.
Oczywi�cie uzyska zwrot koszt�w za mieszkanie, kt�re otrzyma�, do�� poka�n� sum� - jedyn� powa�n� inwestycj� w �yciu cz�owieka. Pod pewnymi wzgl�dami Stone mu zazdro�ci�. Co bym zrobi�, zastanawia� si� siedz�c z zamkni�tymi oczyma, gdybym dosta� tak� jednorazow� odpraw�? Mo�e bym emigrowa�. Kupi�bym jeden z tych tanich, nielegalnych, jednorazowych statk�w, kt�rymi handluj� tam, gdzie...
Brawa wyrwa�y go z rozmy�la�. Dziewcz�ta sko�czy�y, wi�c i on przy��czy� si� do aplauzu. Siedz�cy na podium Tishman podni�s� r�k�, by uciszy� t�um.
- Dobra, wiem, �e wam si� podoba�o, ale dzisiejszego wieczora mamy znacznie wi�cej punkt�w programu. Poza tym czeka nas jeszcze powa�na dyskusja. Nie zapominajmy o tym. - U�miechn�� si� szeroko.
Tak, przytakn�� mu Stone w my�lach. Dyskusja. Czu� si� spi�ty, bo by� jednym z radyka��w w Abrahamie Lincolnie - chcia� skasowa� szko�� podstawow� w budynku i wysy�a� dzieci do publicznej podstaw�wki, gdzie mog�yby bez przeszk�d kontaktowa� si� z r�wie�nikami z innych budynk�w.
Pomys� ten spotyka� si� jednak z silnym sprzeciwem, chocia� w ostatnich tygodniach zyska� nieco na popularno�ci. Mo�e nadchodzi�y dziwne, niezwyk�e czasy. Tak czy inaczej, by�oby to bardzo rozwijaj�ce do�wiadczenie. Dzieci odkry�yby, �e ludzie w innych budynkach mieszkalnych niczym si� od nich nie r�ni�. Run�yby bariery mi�dzy mieszka�cami r�nych budynk�w, kt�rzy, by� mo�e, nareszcie doszliby do porozumienia.
Tak przynajmniej wydawa�o si� Stone'owi, ale konserwaty�ci byli odmiennego zdania. M�wili, �e jest jeszcze zbyt wcze�nie na takie mieszanie si� spo�eczno�ci. Gdyby dzieci zacz�y si� k��ci�, kt�ry budynek jest lepszy, na pewno dosz�oby do walk. W przysz�o�ci nie uniknie si� integracji, ale teraz by�o jeszcze na to stanowczo za wcze�nie.
Ryzykuj�c powa�n� kar�, ma�y, siwy i nerwowy Ian Duncan opu�ci� zebranie i tego wieczora pozosta� w swoim mieszkaniu, studiuj�c oficjalny rz�dowy podr�cznik historii politycznej Stan�w Zjednoczonych Europy i Ameryki. By� z niej kiepski, zdawa� sobie z tego spraw�. Z trudem pojmowa� sens czynnik�w ekonomicznych, nie wspominaj�c o ideologiach religijno-politycznych, jakie pojawia�y si� i zanika�y w dwudziestym wieku, bezpo�rednio przyczyniaj�c si� do obecnej sytuacji. Na przyk�ad powstanie Partii Demokratyczno-Republika�skiej. Kiedy� istnia�y dwie partie (a mo�e trzy), kt�re non stop wszczyna�y ja�owe k��tnie, walcz�c o w�adz�, tak jak teraz walczy�y o ni� poszczeg�lne budynki. Te dwie... albo trzy partie po��czy�y si� oko�o roku 1985, tu� przed tym, jak Niemcy przyst�pi�y do SZEA. Teraz istnia�a tylko jedna partia, rz�dz�ca stabilnym i spokojnym spo�ecze�stwem, do kt�rego, z punktu widzenia prawa, nale�a� ka�dy. Ka�dy p�aci� podatki, bra� udzia� w zebraniach i g�osowa� co cztery lata na nowego der Alte, cz�owieka, kt�ry, jak im si� wydawa�o, najbardziej podoba�by si� Nicole.
Mi�o by�o wiedzie�, �e w�a�nie oni, lud, co cztery lata mogli decydowa� o tym, kto zostanie nowym m�em Nicole. W pewnym sensie skupiali w swoich r�kach najwy�sz� w�adz�, wi�ksz� nawet ni� sama Nicole. We�my na przyk�ad jej ostatniego m�a, Rudolfa Kalbfleischa. Stosunki panuj�ce mi�dzy nim i Pierwsz� Dam� by�y dosy� ch�odne, wi�c odnosi�o si� wra�enie, �e niezbyt spodoba� jej si� ostatni wyb�r. B�d�c jednak dam�, nie mog�a tego okazywa�.
�Kiedy pozycja Pierwszej Damy zacz�a nabiera� wi�kszego znaczenia ni� stanowisko prezydenta?", pyta� tekst. Innymi s�owy, kiedy nasze spo�ecze�stwo sta�o si� spo�ecze�stwem matriarchalnym? - pomy�la� Ian Duncan. Oko�o roku 1990, to akurat wiem, stwierdzi� z zadowoleniem. Ju� wcze�niej jednak pojawia�y si� jask�ki, a zmiany zachodzi�y stopniowo. Ka�dego roku der Alte coraz bardziej usuwa� si� w cie�, Pierwsza Dama za� stawa�a si� coraz popularniejsza i bardziej lubiana przez lud, kt�ry sam do tego doprowadzi�. Czy wynika�o to z potrzeby posiadania matki, �ony, kochanki, a mo�e wszystkich trzech? Tak czy inaczej dostali, czego chcieli; mieli Nicole, kt�ra z pewno�ci� by�a nimi trzema, a mo�e nawet kim� wi�cej.
Stoj�cy w rogu pokoju telewizor odezwa� si� g�uchym d�wi�kiem, co wskazywa�o na rozpoczynaj�c� si� transmisj�. Duncan westchn��, zamkn�� podr�cznik i skierowa� wzrok na telewizor. Podejrzewa�, �e za chwil� rozpocznie si� specjalny program po�wi�cony Bia�emu Domowi. Mo�e b�dzie to kolejna wycieczka albo inne bzdury dotycz�ce nowego hobby Nicole. Mo�e tym razem zacz�a zbiera� chi�skie fili�anki z laki? Je�li tak, za chwil� b�dziemy musieli wys�ucha� historii ka�dej z tych cholernych fili�anek.
I faktycznie, na ekranie pojawi� si� okr�g�y, ci�ki i w�saty Maxwell W. Jamison, sekretarz Bia�ego Domu.
- Dobry wiecz�r, ludu naszego kraju - zacz�� uroczy�cie. - Czy kiedykolwiek zastanawiali�cie si�, jakie to uczucie zej�� na samo dno Pacyfiku? Nicole d�ugo zastanawia�a si� nad tym i aby odpowiedzie� na to pytanie, zebra�a tutaj, w Pokoju Tulipanowym Bia�ego Domu, najbardziej znamienitych oceanograf�w �wiata. Dzi� poprosi ich, by opowiedzieli nam jakie� historyjki, kt�rych wy tak�e b�dziecie mogli wys�ucha�, gdy� zosta�y nagrane na �ywo, par� minut temu, przez Biuro Prasowe Zjednoczonej Sieci Triady.
A teraz wr�cimy do Bia�ego Domu, domy�la� si� dalszego ci�gu Duncan. Przynajmniej sobie popatrzymy. My, kt�rzy nie mo�emy tam trafi�, kt�rzy nie mamy talent�w, jakie mog�yby zainteresowa� Pierwsz� Dam� cho�by przez jeden wiecz�r. I obejrzymy sobie widowisko przez starannie wyregulowane okienko telewizora.
Nie mia� dzi� ochoty na ogl�danie, lecz wydawa�o mu si�, �e powinien. Mo�e przynajmniej dadz� jaki� quiz z niespodziank�. Wysoki wynik w quizie m�g� zrekompensowa� nisk� not�, jak� z pewno�ci� uzyska� z ostatniego testu religijno-polirycznego, kt�ry w�a�nie sprawdza� jego s�siad, Edgar Stone.
Ekran rozja�ni�y pi�kne, delikatne rysy, jasna cera, ciemne, inteligentne oczy i m�dra, cho� nieco arogancka twarz kobiety, kt�ra zmonopolizowa�a ich uwag�, w kt�r� z zapartym tchem wpatrywa� si� ca�y nar�d, a w�a�ciwie ca�a planeta. Na jej widok Ian Duncan poczu�, �e robi mu si� niedobrze ze strachu. Zawi�d� j�. Jego kiepski wynik testu mia� w jaki� spos�b do niej dotrze� i cho� Pierwsza Dama nie powie nic, z pewno�ci� poczuje si� rozczarowana.
- Dobry wiecz�r - powiedzia�a Nicole swoim mi�kkim, lekko ochryp�ym g�osem.
- Chodzi o to, �e nie mam g�owy do poj�� abstrakcyjnych - mamrota� Duncan. - Do tej ca�ej filozofii religijno-politycznej; przecie� to wszystko nie ma �adnego sensu.
Czy nie m�g�bym po prostu zaj�� si� czym� bardziej konkretnym? Powinienem kopa� rowy, wypala� ceg�y albo naprawia� buty, powinienem by� na Marsie, pomy�la�, daleko st�d. Wylej� mnie. W wieku trzydziestu pi�ciu lat jestem sko�czony, i ona to wie. Pozw�l mi odej��, Nicole, pomy�la� w przyp�ywie desperacji. Nie dawaj mi wi�cej test�w, bo nie mam szansy ich zda�. We�my cho�by ten program o dnie oceanu. Zanim si� sko�czy, zapomn� wszystko. Na nic si� nie przydam w Partii Demokratyczno-Republika�skiej.
Pomy�la� o swoim starym kumplu Alu. Al m�g�by mi pom�c. Al pracowa� dla Stukni�tego Luke'a, w jednym z jego dzikich z�omowisk, gdzie handlowano ma�ymi, blaszano-kartonowymi statkami, na kt�re pozwoli� sobie mogli nawet najwi�ksi n�dzarze. A za ich pomoc� mieli przy odrobinie szcz�cia szans� dosta� si� na Marsa. Al m�g�by mi sprzeda� taki statek po cenie hurtowej, pomy�la� Duncan.
Nicole na ekranie ci�gn�a nieprzerwanie:
- ...c� to za wspania�y �wiat, pe�en niezwyk�ych zjawisk, kt�re swoj� r�norodno�ci� i pi�knem przewy�szaj� wszystko, co spotka� mo�na na innych planetach. Naukowcy obliczaj�, �e w oceanie jest wi�cej form �ycia...
Jej twarz znik�a, zast�piona przez jak�� dziwaczn�, groteskow� ryb�. To cz�� propagandowa, zda� sobie nagle spraw� Duncan. Chc� zmusi� nas, �eby�my przestali my�le� o Marsie i ucieczce od partii, i od niej. Wy�upiasto-oka ryba gapi�a si� na niego z ekranu, a on, chc�c nie chc�c, te� si� ni� zainteresowa�. Chryste, pomy�la�, jaki dziwny jest �wiat tam na dole. Nicole, przy�apa�a� mnie, zda� sobie spraw�. Gdyby tylko uda�o mi si� wtedy z Alem. Mogliby�my teraz przed tob� wyst�powa� i by� szcz�liwi. W czasie gdy ty przeprowadzasz wywiad ze s�awnymi na ca�y �wiat oceanografami, Al i ja graliby�my dyskretnie w tle, na przyk�ad co� z Bacha.
Ian Duncan podszed� do szafy, pochyli� si� i ostro�nie podni�s� jakie� zawini�tko, wystawiaj�c je na �wiat�o. Tak bardzo w to wierzyli�my, kiedy byli�my m�odzi, pomy�la�. Z namaszczeniem wyj�� z zawini�tka butelk�, wzi�� g��boki oddech i wydoby� z niej kilka g�uchych d�wi�k�w. By�a to nowa aran�acja Bacha, Mozarta i Strawi�skiego, przygotowana przez Duncana i Millera, Duet na Dwie Butelki, kt�ry tworzyli on i Al Miller. Lecz �owca talent�w Bia�ego Domu, ten skurczybyk, nigdy nawet nie da� im szansy na przes�uchanie. Za p�no, m�wi� im. Jesse Pigg, s�awny wirtuoz butelki z Alabamy, pierwszy dosta� si� do Bia�ego Domu, �eby zabawi� i oczarowa� trzynastu cz�onk�w rodziny Thibodeaux, kt�rzy zebrali si� tam specjalnie, by wys�ucha� jego wersji Derby Ram, Johna Henry'ego i tym podobnych.
�Ale to przecie� butelki klasyczne", protestowa� Ian Duncan. �Gramy p�ne sonaty Beethovena".
�Wezwiemy was", m�wi� opryskliwie �owca talent�w. �Oczywi�cie je�li Nicky oka�e zainteresowanie".
Nicky! Poblad�. Wyobrazi� sobie, �e s� sam na sam z Pierwsz� Dam�. On i Al mamrocz� co� bez sensu, schodz� ze sceny i zwalniaj� miejsce nast�pnemu przedstawieniu, w kt�rym bior� udzia� psy w kostiumach el�bieta�skich maj�ce uosabia� postacie z Hamleta. Psom te� si� nie uda�o, ale nie by�o to zbyt wielkim pocieszeniem.
- ...m�wiono mi - kontynuowa�a Nicole - �e w g��binie ocean�w jest tak ma�o �wiat�a, �e... wystarczy popatrze� tylko na ni�. - �wiec�ca jak latarnia rybka przep�yn�a wzd�u� ekranu telewizora.
Duncan us�ysza� pukanie do drzwi.
Powoli je otworzy� i ujrza� swego s�siada, Stone'a, kt�ry wygl�da� na nieco zdenerwowanego.
- Nie przyszed� pan na Zaduszki? - spyta� Edgar Stone. - Nie obawia si� pan, �e sprawdz� to i zorientuj� si�? - W r�kach trzyma� test Duncana.
- Lepiej niech pan powie, jak mi posz�o - machn�� r�k� Duncan, przygotowuj�c si� na najgorsze.
Stone zamkn�� za sob� drzwi. Spojrza� na telewizor, zauwa�y� Nicole siedz�c� z oceanografami, pos�ucha� przez chwil�, co m�wi�, po czym nagle odda� Duncanowi test i rzek� ochryp�ym g�osem:
- Dobrze panu posz�o.
- Zda�em?! - Duncan w �aden spos�b nie m�g� w to uwierzy�. Wzi�� papiery i przyjrza� si� im z niedowierzaniem. Wtedy poj��, co si� sta�o.
Stone sfa�szowa� wyniki, �eby mu pom�c. Pewnie zrobi� to z powod�w humanitarnych. Duncan podni�s� g�ow� i spojrzeli sobie w oczy bez s��w. To straszne, pomy�la� Duncan. I co ja teraz zrobi�? Reakcja ta zdziwi�a jego samego, lecz nie m�g� nic na to poradzi�.
Przecie� chcia�em obla� ten test, zda� sobie spraw�. Dlaczego? �eby wreszcie wydosta� si� st�d, �eby mie� wym�wk� do porzucenia wszystkiego, mieszkania, pracy. �eby powiedzie�, �e mam to gdzie� i odej�� st�d. Emigrowa� w statku-blaszaku, kt�ry rozpadnie si� na kawa�ki w momencie dotarcia na Marsa. Emigrowa� z jedn� koszul� na grzbiecie i niczym wi�cej.
- Dzi�ki - rzuci� naburniuszony.
- B�dzie mi si� pan m�g� kiedy� odwdzi�czy� - doda� szybko Stone.
- Naprawd�? Zawsze do us�ug - odpar� zaskoczony Duncan.
Stone wycofa� si� z pokoju i pozostawi� go sam na sam z telewizorem, butelk�, sfa�szowanym testem i nat�okiem my�li.
3
�eby zrozumie�, dlaczego Vince Strikerock, obywatel ameryka�ski, mieszkaniec Abrahama Lincolna, gol�c si� tego ranka s�ucha� der Alte w telewizji, nale�a�oby cofn�� si� do roku 1994, kiedy to Niemcy Zachodnie przy��czy�y si� do unii jako pi��dziesi�ty trzeci spo�r�d stan�w zjednoczonych. W osobie derAlte, czyli prezydenta Rudiego Kalbfleischa, by�o co�, co zawsze nieco go irytowa�o. Vince dobrze wiedzia�, �e kiedy za dwa lata sko�czy si� kadencja i derAlte b�dzie musia� odej��, poczuje si� znacznie lepiej. Z ut�sknieniem oczekiwa� dnia, kiedy jeden z nich b�dzie musia� opu�ci� swoje stanowisko; dla niego by� to wystarczaj�cy pow�d do rado�ci.
A jednak czu�, �e staruszek robi� na swoim stanowisku to, co do niego nale�a�o, od�o�y� wi�c brzytw� i poszed� do pokoju pobawi� si� pokr�t�ami telewizora. Poprawi� kilka z nich w nadziei, �e uda mu si� zmieni� ton wypowiedzi, jednak nie zasz�a �adna zmiana. Zda� sobie spraw�, �e zbyt wielu innych widz�w tak�e decyduje o tym, co i w jaki spos�b staruszek powinien powiedzie�. Pewnie w samym Lincolnie by�o zbyt du�o os�b, kt�re swoim my�leniem przeciwstawia�y si� temu, co Vince pr�bowa� wymusi� na der Alte. Westchn��. Tego przecie� chcieli: rz�d czujny na to, co m�wi lud. Wr�ci� do �azienki i dalej si� goli�.
- Hej, Julie! - krzykn�� do �ony. - �niadanie gotowe?
Nie s�ysza�, �eby �ona krz�ta�a si� w kuchni. Kiedy si� nad tym g��biej zastanowi�, doszed� do wniosku, �e nawet nie zauwa�y�, czy le�a�a w ��ku, kiedy obudzi� si� i wsta� na chwiejnych nogach.
Wkr�tce jednak przypomnia� sobie. Ostatniej nocy, po Zaduszkach, on i Julie po szczeg�lnie zaciek�ej sprzeczce si� rozwiedli. Poszli do komisarza M-R i wype�nili dokumenty rozwodowe. Julie od razu spakowa�a swoje rzeczy; by� wi�c sam w mieszkaniu i zrozumia�, �e je�li si� nie pospieszy, nic tego ranka nie zje.
By�o to do�� dziwne, bo ma��e�stwo wytrzyma�o ca�e sze�� miesi�cy i Vince zd��y� ju� przyzwyczai� si� do spotykania jej ka�dego ranka. Wiedzia�a, jakie lubi� jajka (usma�one z dodatkiem �agodnego sera Munster). Niech szlag trafi to nowe, liberalne prawo rozwodowe, kt�re prezydent Kalbfleisch zd��y� ju� wprowadzi�! Niech szlag trafi ca�ego Kalbfleischa. Dlaczego nie przekr�ci� si� kt�rego� popo�udnia w czasie swojej s�ynnej drzemki o drugiej? Wtedy jednak jego miejsce zaj��by inny der Alte. Zreszt� nawet �mier� staruszka nie przywr�ci�aby mu Julie. To nie le�a�o w kompetencjach SZEA.
W zdenerwowaniu podszed� do telewizora i nacisn�� kolejny przycisk. Je�li wystarczaj�ca liczba os�b zrobi podobnie, staruszek przerwie, gdy� przycisk ten oznacza� ca�kowite przerwanie przem�wienia. Vince poczeka�, ale der Alte nie przesta� m�wi�.
W tym momencie Vince'a uderzy�o, �e o tej porze nie powinno by� �adnego przem�wienia. By�a dopiero �sma. Mo�e dosz�o do ogromnej eksplozji sk�adu paliwa, kt�ra zniszczy�a ca�� koloni� ksi�ycow�. Wtedy staruszek opowiada�by o konieczno�ci silniejszego zaci�ni�cia pasa i przeznaczeniu dodatkowych oszcz�dno�ci na program kosmiczny. Nale�a�o przecie� oczekiwa� tego i tym podobnych osobliwych wypadk�w. A mo�e w ko�cu wykopano jakie� autentyczne szcz�tki inteligentnej rasy na czwartej planecie, mo�e nawet nie w obszarze francuskim, ale - jak to m�wi� der Alte - w �naszym w�asnym". Wy pruskie �winie, przekl�� w duchu Vince. Nigdy nie powinni�my byli wpuszcza� was do, jak to m�wi�, �naszego namiotu", naszej unii federalnej, kt�ra powinna ogranicza� si� do p�kuli zachodniej. Ale �wiat si� skurczy�. Kiedy zak�ada si� kolonie w kosmosie, na Ksi�ycu lub na jakiej� planecie, w�wczas te trzy tysi�ce mil oddzielaj�ce Nowy Jork od Berlina wydaj� si� nie mie� �adnego znaczenia. A B�g jeden wie, jak bardzo Niemcy chcieli si� przy��czy�.
Vince podni�s� s�uchawk� telefonu i zadzwoni� do zarz�dcy budynku.
- Moja �ona Julie... to znaczy moja by�a �ona... czy wprowadzi�a si� wczoraj wieczorem do jakiego� mieszkania w naszym budynku? - Je�li uda mu siej� odnale��, to mo�e zjedz� razem �niadanie i w ten spos�b si� pogodz�. Z niecierpliwo�ci� s�ucha� odpowiedzi.
- Nie, panie Strikerock - pauza - przynajmniej nie zosta�o to zapisane w naszych rejestrach.
No c�, trudno, pomy�la� Vince i od�o�y� s�uchawk�.
Czym w og�le jest �lub? Zgod� na dzielenie si� r�nymi rzeczami, wsp�lnym wys�uchiwaniem przem�wienia der Alte o �smej rano i zmuszaniem kogo� innego - �ony - do robienia �niadania w czasie, kiedy on przygotowywa� si� do pracy w filii Karp und Sohnen Werke w Detroit. Tak, by�a to umowa pozwalaj�ca na zmuszanie drugiej osoby do robienia pewnych rzeczy, kt�rych samemu nie lubi si� robi�, takich jak przygotowywanie posi�k�w. Nienawidzi� jedzenia, kt�re przygotowa� w�asnor�cznie. Kiedy by� sam, jada� w barze. Przewidywa� powr�t do tego zwyczaju, znaj�c swoje uprzednie do�wiadczenia. Mary, Jean, Laura i teraz Julie; cztery ma��e�stwa, z kt�rych ostatnie by�o najkr�tsze. Stacza� si�. Mo�e, odpuka�, zdziwacza� na staro��.
Tymczasem der Alte w telewizorze m�wi�:
- ...a dzia�alno�� paramilitarna przypomina nam dni barbarzy�stwa i dlatego tym bardziej powinni�my j� zdecydowanie pot�pi�.
Dni barbarzy�stwa - chodzi�o o okres faszyzmu w pierwszej po�owie ubieg�ego wieku, od kt�rego min�o ju� prawie sto lat, ale kt�ry nadal �y� w pami�ci wielu ludzi. Tak wi�c der Alte og�osi� w eterze istnienie Syn�w Hioba, organizacji na po�y religijnej, widocznej na ulicach, a g�osz�cej oczyszczenie pa�stwowego �ycia etnicznego i tym podobne rzeczy. G��wnie ��dali odsuni�cia od �ycia publicznego ludzi, kt�rzy byli inni - szczeg�lnie tych urodzonych w czasach opad�w radioaktywnych spowodowanych badaniami nad broni� j�drow�, a zw�aszcza wybuchami bomb Chin Ludowych.
Dotyczy�o to tak�e Julie, bo by�a wy sterylizowana, snu� Vince domys�y. Skoro nie mog�a rodzi� dzieci, odebrano by jej prawo do g�osowania... �w neurotyczny pretekst m�g� zrodzi� si� tylko w m�zgach ludzi z Europy Centralnej, na przyk�ad Niemc�w. Ogon, kt�ry macha psem, pomy�la� wycieraj�c twarz. My, Ameryka P�nocna, jeste�my psem, a reszta �wiata to ogon. Co za �ycie. Mo�e powinienem wyemigrowa� do kolonii, �y� pod kapry�nym, jasno��tym s�o�cem, gdzie nawet istoty o o�miu nogach i z ��d�em mog�y g�osowa�... bo nie pojawili si� tam Synowie Hioba. Nie chodzi�o o to, �e ludzie na stanowiskach byli tacy wspaniali, ale wielu z nich nosi�o pi�tno promieniowania i teraz b�d� musieli emigrowa�, tak jak uczyni�o to ju� wiele os�b, kt�re po prostu czu�y si� zm�czone zat�oczon�, kontrolowan� przez biurokrat�w Ziemi�, niezale�nie od tego, czy pochodzi�y z SZEA, Imperium Francuskiego, Azji Ludowej czy te� z Wolnej, czyli czarnej Afryki.
Vince poszed� do kuchni i zacz�� przygotowywa� sobie jajecznic� na bekonie, a kiedy bekon si� sma�y�, karmi� jedyne zwierz�, jakie wolno mu by�o trzyma� w budynku - Jerzego III, ma�ego zielonego ��wia. Jerzy III zjad� suszone muchy (zawieraj�ce dwadzie�cia pi�� procent bia�ka, wi�cej ni� po�ywienie ludzkie), hamburgera i mr�wcze jaja. �niadanie dla ��wia przypomnia�o Vince'owi o powiedzeniu de gustibus non disputandum est - o gustach si� nie dyskutuje, szczeg�lnie o �smej rano.
Jeszcze pi�� lat temu m�g� w Abrahamie Lincolnie trzyma� ptaszka, lecz przywilej ten zniesiono. Ptaki by�y zbyt ha�a�liwe. Artyku� s205 Regulaminu Budynku g�osi�: �Nie wolno gwizda�, �piewa� ani �wierka�". ��w jest niemy, podobnie jak �yrafa, ale �yrafy tak�e by�y verboten - zakazane, tak jak przyjaciele cz�owieka, pies i kot, przyjaciele, kt�rzy odeszli jeszcze w czasach, kiedy der Alte nazywa� si� Hempel. Vince ledwo go pami�ta�. Nie chodzi�o wi�c jedynie o niewydawanie �adnych odg�os�w, o co za� naprawd� chodzi�o, Vince m�g� si� tylko domy�la�. W pewnym sensie by� zadowolony, �e nie rozumia� zbyt dobrze motyw�w partii. Najlepszy dow�d, �e nie nale�y do niej duchowo.
Zniszczona, poci�g�a, prawie starcza twarz ust�pi�a teraz miejsca Percy Grainer z jej banaln� melodyjk� Handel in the Strand... W�a�ciwe zako�czenie dla tego, co przed chwil� us�yszeli�my, pomy�la� Vince. Nagle wsta� i parodiuj�c sztywniactwo �o�nierzy niemieckich podni�s� brod�, wyprostowa� ramiona i stan�� na baczno�� s�uchaj�c melodii dobiegaj�cej z g�o�nika telewizora; Vince Strikerock pr�y� si� do dziecinnej muzyczki, kt�r� w�adze, tak zwani gesowie, wybrali do emisji w�a�nie w tym momencie.
- Heil! - zasalutowa�, podnosz�c r�k� w ge�cie faszystowskiego powitania.
Muzyka gra�a dalej.
Vince prze��czy� telewizor na inny kana�.
Na ekranie mign�� mu wygl�daj�cy na zaszczutego m�czyzna po�rodku t�umu, kt�ry chyba go pozdrawia�. M�czyzna ten, najwyra�niej eskortowany przez policjant�w, znik� w zaparkowanym poje�dzie. W tym samym momencie sprawozdawca telewizyjny stwierdzi�:
- ...podobnie jak w wielu miastach na terenie SZEA, doktor Jack Dowling, wiod�cy psychoanalityk szko�y wiede�skiej, praktykuj�cy w Bonn, zosta� aresztowany za oprotestowanie �wie�o podpisanej ustawy McPhearsona...
Na ekranie oznakowany samoch�d policyjny przemkn�� poza zasi�g widzenia kamery.
No prosz�, pomy�la� ponuro Vince. To znak czasu. Coraz bardziej represyjne i r�ne prawodawstwo. Do kogo zwr�c� si� o pomoc, je�li odej�cie Julie sprawi, �e za�ami� si� nerwowo? Bo przecie� wszystko jest mo�liwe. Nigdy nie by�em u analityka, nigdy w �yciu tego nie potrzebowa�em, ale te� nigdy jeszcze nie by�em w tak beznadziejnej sytuacji. Julie, gdzie jeste�? - za�ka� w my�lach.
Obraz na ekranie si� zmieni�, cho� nadal traktowa� o tym samym. Vince Strikerock ujrza� nowy t�um, inny oddzia� policji i innego psychoanalityka w asy�cie policji. Kolejna osoba aresztowana za protest.
- Ciekawe - ci�gn�� spiker - jak du�� lojalno�� wykazuj� pacjenci analityk�w. Ale w�a�ciwie czemu nie mieliby by� lojalni? Pewnie ju� od wielu lat ufali tylko swojemu psychoanalitykowi.
I dok�d ich to zaprowadzi�o? - zastanawia� si� Vince.
Julie, powiedzia� do siebie, je�li jeste� teraz z kim�, z jakim� innym m�czyzn�, to b�dziesz mia�a problem. Albo ja padn� trupem, albo ty i tw�j facet, niezale�nie od tego kim jest. Nawet je�li, a zw�aszcza je�li jest to m�j przyjaciel.
Odzyskam ci�, zdecydowa�. Nasz zwi�zek jest czym� wyj�tkowym, nie przypomina tego, co ��czy�o mnie z Mary, Jean czy Laur�. Kocham ci� i tyle. M�j Bo�e, pomy�la�, zakocha�em si�! W takich czasach i w takim wieku. Kto by pomy�la�. Gdybym jej powiedzia�, gdyby to us�ysza�a, pad�aby ze �miechu. Taka jest Julie.
Powinienem i�� do analityka, zda� sobie spraw�. Jestem ca�kowicie uzale�niony od tej zimnej, samolubnej istoty, jak� jest Julie. Przecie� to nie jest normalne. To... wariactwo!
Czy doktor Jack Dowling, wiod�cy psychiatra szko�y wiede�skiej w Bonn, w Niemczech, mo�e mnie wyleczy�? Uwolni� mnie od niej? Albo ten drugi facet, kt�rego pokazywali, ten - ws�ucha� si� w g�os spikera, na�o�ony na odg�os odje�d�aj�cego samochodu policyjnego - Egon Superb? Wygl�da� na inteligentn�, sympatyczn� osob� obdarzon� darem empatii. Pos�uchaj, Egonie Superb, m�wi� w my�lach Vince, mam powa�ne k�opoty. M�j malutki �wiat zawali� si� dzisiejszego ranka, kiedy si� obudzi�em. Potrzebuj� kobiety, kt�rej pewnie nigdy ju� nie ujrz�. Leki A.G. Chemie nic mi tutaj nie pomog�... chyba �e wezm� dawk� �mierteln�. Ale nie takiej pomocy szukam.
Mo�e powinienem nak�oni� mojego brata Chica, �eby�my obydwaj przyst�pili do Syn�w Hioba, pomy�la� ze z�o�ci�. Chic i ja przyrzekliby�my wierno�� Bertoldowi Goltzowi. Inni te� tak zrobili, inni malkontenci, kt�rym si� fatalnie nie powiod�o albo w �yciu prywatnym, tak jak mnie, albo w zawodowym, albo w pr�bach spo�ecznego awansu z bes�w na ges�w.
Chic i ja Synami Hioba, pomy�la� ze zgroz� Vince Strikerock. Paraduj�cy ulic� w �miesznych mundurach. Wy�miewani. Jednak wierz�cy... ale w co? W ostateczne zwyci�stwo? W Goltza, kt�ry wygl�da� jak filmowa wersja Rattenfangera - �owcy szczur�w? Skurczy� si� ze strachu na sam� my�l o tym.
Jednak ta idea zadomowi� si� w jego umy�l