7315
Szczegóły |
Tytuł |
7315 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7315 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7315 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7315 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
STEVEN SAYLOR
MGLISTE PROROCTWA
A Mist of Prophecies
Przek�ad Janusz Szczepa�ski
Wydanie oryginalne: 2002
Wydanie polskie: 2003
Rickowi Lovinowi
NOTA OD T�UMACZA
Rzymskie miesi�ce a ich polskie odpowiedniki
W poprzednich powie�ciach cyklu �Roma sub rosa� niejednokrotnie przewija�y si�
wyja�nienia dotycz�ce podzia�u roku na miesi�ce, jaki stosowano w Rzymie przed
wprowadzeniem kalendarza julia�skiego. Nieco szerzej zosta� ten temat
potraktowany w
Morderstwie na Via Appia, gdzie Saylor w�o�y� w usta Gordianusa i jego syna
Ekona
dywagacje na temat wad i zalet �wczesnego kalendarza. Tutaj przypomn� tylko
pokr�tce za
autorem rzymskie miesi�ce z podaniem odpowiadaj�cych im naszych wsp�czesnych.
Saylor
stosuje na przemian staro�ytny i obecny system datowania. W t�umaczeniu dla
uproszczenia
przyj��em nazwy polskie i wsp�czesny system liczenia dni, z drobnymi wyj�tkami
w
niekt�rych dialogach, gdzie dla zachowania atmosfery pozwoli�em bohaterom m�wi�
o
kalendach, nonach czy idach.
Stycze� � Januarius (29 dni)
Luty � Februarius (28 dni)
Marzec � Martius (31 dni)
Kwiecie� � Aprilis (29 dni)
Maj � Maius (31 dni)
Czerwiec � Junius (29 dni)
Lipiec � Quinctilis, p�niej Julius (31 dni)
Sierpie� � Sextilis, p�niej Augustus (29 dni)
Wrzesie� � September (29 dni)
Pa�dziernik � October (31 dni)
Listopad � November (29 dni)
Grudzie� � December (29 dni)
Kalendy: pierwszy dzie� miesi�ca
Nony: si�dmy (w marcu, maju, lipcu i pa�dzierniku) lub pi�ty (w pozosta�ych)
dzie�
miesi�ca
Idy: pi�tnasty (w marcu, maju, lipcu i pa�dzierniku) lub trzynasty (w
pozosta�ych) dzie�
miesi�ca
CHRONOLOGIA WYDARZE�
TA HISTORIA ZACZYNA SI� 9 SIERPNIA 48 R. P.N.E. NIEKT�RE Z PODANYCH DAT S�
PRZYBLI�ONE. WZMIANKI DOTYCZ�CE KASANDRY S� FIKCYJNE.
Lata
82-80
p.n.e.
73 r.
p.n.e.
63 r.
p.n.e.
56 r.
p.n.e.
55 r.
p.n.e.
52 r.
p.n.e.
49 r.
p.n.e.
Sulla
rz�dzi
Rzyme
m jako
dyktator
.
Proces
westalki
Fabii
oskar�o
nej o
z�amani
e �lubu
czysto�c
i z
Katylin�
.
Spartak
us
wszczyn
a bunt
niewolni
k�w,
st�umion
y w
nast�pn
ym
roku.
Cycero
zostaje
konsule
m,
udaremn
ia spisek
Katyliny
.
Kwiecie
�:
proces
Marka
Celiusza
oskar�o
nego o
morders
two.
Broni go
Cycero,
za
oskar�e
niem
stoi
Klodia.
18
listopad
a: �lub
Milona i
Fausty
Kornelii
.
18
stycznia
:
zamordo
wano
Klodius
za.
Kwiecie
�:
proces
Milona
oskar�o
nego o
to
morders
two.
Obro�c�
jest
Cycero,
oskar�y
cielem
Marek
Antoniu
sz. Milo
zostaje
skazany
i ucieka
do
Massilii.
10 lub
11
stycznia
: Cezar
przekrac
za
Rubikon
.
17
marca:
Pompej
usz
ucieka
za
Adriaty
k do
Grecji.
19 maja:
c�rka
Cyceron
a,
Tullia,
rodzi
dziecko,
kt�re
niebawe
m
umiera.
7
czerwca
: Cycero
opuszcz
a Itali� i
do��cza
do
Pompej
usza.
2
sierpnia:
wojska
Pompej
usza w
Hiszpan
ii
poddaj�
si�
Cezaro
wi.
Pa�dzier
nik:
Massilia
kapitulu
je przed
Cezare
m, kt�ry
u�askaw
ia
wszystki
ch
tamtejsz
ych
rzymski
ch
wygna�
c�w
poza
Milone
m i
Werrese
m.
Cezar
wraca
do
Rzymu,
by na 11
dni
przyj��
dyktatur
� w celu
przepro
wadzeni
a
wybor�
w.
Celiusz
zostaje
wybrany
na
pretora.
Listopad
: do
Cezara
w
Rzymie
dociera
wie�� o
�mierci
Kuriona
w
Afryce.
48 r.
p.n.e.
5
stycznia
: Cezar
przepra
wia si�
przez
Adriaty
k.
Koniec
lutego:
Celiusz
wznosi
trybun�
obok
Treboni
usza i
wszczyn
a
zamiesz
ki.
Koniec
marca:
Antoniu
sz
wyrusza
za
Adriaty
k, by
po��czy
� si� z
Cezare
m. W
Rzymie
wybuch
aj�
kolejne
rozruch
y
wywo�a
ne przez
Celiusza
.
Kwiecie
�:
Pompej
usz i
Cezar
rozpocz
ynaj�
dzia�ani
a
wojenne
pod
Dyrrach
ium.
Senat
uchwala
dekret
Senatus
consultu
m
przeciw
ko
Celiuszo
wi. Milo
ucieka z
Massilii,
by
wr�ci�
do Italii.
17 lipca:
Pompej
usz
omal nie
pokonuj
e Cezara
pod
Dyrrach
ium.
Cezar
decyduj
e si�
wycofa�
.
Dzia�ani
a
wojenne
przenos
z� si� w
g��b
l�du, do
Tessalii.
5
sierpnia
(nony
sierpnio
we):
Kasandr
a zostaje
zamordo
wana.
9
sierpnia:
pogrzeb
Kasandr
y. Cezar
i
Pompej
usz
tocz�
bitw� w
pobli�u
tessalski
ej
miejsco
wo�ci
Farsalos
.
Kasandra:
Apollo, Apollo, panie dr�g i moja zgubo,
Znowu� mnie ugodzi� grotem swego g�osu!
Ch�r:
Po jej mrocznych s�owach brn� jak ociemnia�y,
W mglistych tumanach proroctw zanurzony ca�y...
Ajschylos, Agamemnon (1080-82; 1112-13)
ROZDZIA� I
Kasandr� widzia�em po raz ostatni...
Chcia�em ju� powiedzie�, �e po raz ostatni widzia�em j� w dniu jej �mierci, ale
to
mija�oby si� z prawd�. Ten ostatni raz � kiedy patrzy�em na jej twarz,
przesuwa�em palcami
po jej z�ocistych w�osach, a nawet odwa�y�em si� dotkn�� jej policzka � zdarzy�
si� w dniu jej
pogrzebu. To ja wszystko za�atwia�em. Nie by�o nikogo innego, kto m�g�by to
zrobi�. Nikt
si� nie pojawi�, by zabra� jej cia�o.
Nazywam j� Kasandr�, ale to oczywi�cie nie by�o jej prawdziwe imi�. Nie ma chyba
rodzic�w, kt�rzy chcieliby obci��y� dziecko tym przekl�tym imieniem, podobnie
jak nikt nie
nazwa�by c�rki Mede� lub Meduz�, a syna Cyklopem. �aden pan nie nada�by takich
mian
nawet swym niewolnikom. Kasandra... ludzie zacz�li j� tak nazywa� z powodu owej
szczeg�lnej zdolno�ci, jak� jej przypisywano. Jak jej troja�ska imienniczka,
potrafi�a pono�
przewidywa� przysz�o��. Ten przekl�ty dar nie przyni�s� wiele dobrego �adnej z
nich.
Ona sama m�wi�a o sobie tak, jak nazywali j� inni. Twierdzi�a, �e nie pami�ta
ani swego
imienia, ani rodzic�w, ani sk�d pochodzi. Wed�ug niekt�rych bogowie zsy�ali jej
wizje
przysz�o�ci, aby zado��uczyni� za ograbienie jej z przesz�o�ci. Znalaz� si�
jednak kto�, kto
ograbi� j� i z tera�niejszo�ci. Kto� zdmuchn�� p�omie�, kt�ry p�on�� w duszy
Kasandry i
roz�wietla� j� wewn�trznym blaskiem, jakiego nie widzia�em u �adnego innego
�miertelnika.
Kasandra zosta�a zamordowana.
Jak wspomnia�em, zadanie zorganizowania jej pogrzebu spad�o na mnie. Wydania jej
cia�a nie za��da� �aden wzburzony przyjaciel czy kochanek, pogr��ony w �a�obie
rodzic czy
brat. M�ody cz�owiek, kt�ry by� jej jedynym towarzyszem, niemowa zwany przez ni�
Rup� �
ochroniarz, s�u��cy, krewny, kochanek? � znikn�� bez �ladu po jej �mierci. Przez
trzy dni
zw�oki spoczywa�y na marach w westybulu mojego domu na Palatynie. Balsami�ci
ubrali
Kasandr� na bia�o i ob�o�yli sosnowymi ga��ziami dla zapachu. Zab�jca nie
zniszczy� jej
urody; umar�a od trucizny. Pozbawione �ywego koloru g�adkie policzki i delikatne
usta
nabra�y wygl�du lekko opalizuj�cego wosku, jak wyrze�bione w bia�ym,
p�prze�roczystym
marmurze. Okalaj�ce twarz w�osy przypomina�y kute z�oto, zimne i twarde w
dotyku. Za
dnia, kiedy przez okno w dachu pada�y na ni� promienie s�o�ca, wygl�da�a jak
marmurowy
pos�g. Jednak ka�dej nocy, podczas gdy reszta domownik�w spa�a, wykrada�em si� z
ma��e�skiego �o�a, by patrze� na Kasandr�. By�y takie chwile... dziwne chwile,
jakie mog�
nadej�� tylko w �rodku nocy, kiedy umys� jest zm�czony, a migotliwe �wiat�o lamp
oliwnych
myli wzrok starego cz�owieka... wtedy wydawa�o si� wprost niemo�liwe, �e ona nie
�yje. Jej
twarz nabiera�a ciep�ego po�ysku, w�osy mieni�y si� czerwieni� i z�otem.
Rzek�by�, lada
moment otworzy oczy i rozchyli nozdrza, by odetchn��. Raz nawet odwa�y�em si�
musn��
wargami jej usta, ale natychmiast zadr�a�em i si� cofn��em; by�y zimne i
nieczu�e jak kamie�.
Zgodnie z powszechnym obyczajem zawiesi�em na drzwiach frontowych czarny
wieniec.
Takie wie�ce s� z jednej strony ostrze�eniem, informuj� obcych o obecnych w domu
zw�okach, ale z drugiej strony stanowi� zaproszenie: przybywajcie, po�egnajcie
go lub j� po
raz ostatni! Ale ani jeden go�� si� nie zjawi�, by odda� cze�� cia�u Kasandry.
Omijali nas
nawet ci na�ogowi plotkarze, kt�rzy �a�� po mie�cie, szukaj�c wie�c�w na
drzwiach i
odwiedzaj�c ludzi, kt�rych nigdy w �yciu nie widzieli, tylko po to, �eby zerkn��
na
naj�wie�szego trupa i wyrazi� opini� o robocie balsamist�w. Tylko ja jeden by�em
w �a�obie
po Kasandrze. Kto wie, pomy�la�em, mo�e �mier� i pogrzeby zanadto spowszednia�y
w
Rzymie, aby odej�cie jednej kobiety o nieznanym pochodzeniu, powszechnie
uwa�anej za
wariatk�, wzbudzi�o jakiekolwiek zainteresowanie. Ca�y �wiat ogarni�ty jest
wojn� domow�,
kt�ra usun�a w cie� wszystkie wcze�niejsze konflikty w historii. �o�nierze
gin�li setkami i
tysi�cami na l�dzie i na morzu. Rozpaczaj�ce �ony mar�y z niedostatku,
zrujnowanych
d�u�nik�w znajdowano wisz�cych na stryczkach, chciwi spekulanci gin�li we �nie
od no�a.
Rzym by� bliski zag�ady, a przysz�o�� obiecywa�a tylko �mier� i cierpienia na
skal�, jakiej
ludzko�� nigdy dot�d nie do�wiadczy�a. Pi�kna, szalona Kasandra, kt�ra kr��y�a
po ulicach,
przenikliwym g�osem wypowiadaj�c swe proroctwa, nie �yje... i nikogo to nie
obchodzi
cho�by na tyle, �eby przyj�� i po�egna� jej zw�oki przed pogrzebem.
Kogo� jednak widocznie obchodzi�a wystarczaj�co, by j� zamordowa�.
Kiedy up�yn�� okres �a�oby, wezwa�em najsilniejszych z moich niewolnik�w i
kaza�em
im wzi�� mary na ramiona. Reszta domownik�w stworzy�a kondukt, tylko Bethesda
zosta�a w
domu, poniewa� przez d�ugi czas chorowa�a i tego dnia czu�a si� zbyt s�abo, by
wychodzi� z
domu. Jej miejsce u mego boku zaj�a nasza c�rka Diana, wraz z m�em Dawusem.
M�j syn
Eko i synowa Menenia szli za nami ze swymi jedenastoletnimi, z�otow�osymi
bli�ni�tami, ju�
wystarczaj�co doros�ymi, by rozumie� smutny charakter wydarzenia. Hieronimus z
Massilii,
mieszkaj�cy w moim domu od swego przybycia do Rzymu w ubieg�ym roku, te� by�
obecny.
Wiele w �yciu wycierpia� i dobrze wiedzia�, co to znaczy by� wyrzutkiem,
s�dzi�em wi�c, �e
musi odczuwa� co� w rodzaju duchowego pokrewie�stwa z Kasandr�. Moi nieliczni
niewolnicy dope�niali pochodu; byli w�r�d nich dwaj bracia, Mopsus i Androkles,
nieco
m�odsi od dzieci Ekona. Dzisiaj te� wyczuwali atmosfer� i, co si� im rzadko
zdarza�o,
zachowywali si� odpowiednio.
�eby pogrzeb odby� si� godnie, wynaj��em trzech muzykant�w, aby szli na czele
konduktu. Dwaj grali pos�pn� melodi� na rogu i na flecie, a trzeci potrz�sa�
mosi�n�
grzechotk�. Moi s�siedzi w swych eleganckich domach z daleka s�yszeli muzyk� i
albo
zamykali z irytacj� okiennice, albo wygl�dali ciekawie z okien. Za muzykantami
sz�y cztery
op�acone przeze mnie p�aczki. Nie by�o mnie sta� na wi�cej, cho� ich praca nie
jest droga. W
dzisiejszych czasach w Rzymie nie brakuje kobiet, kt�re przez w�asne �yciowe
tragedie z
�atwo�ci� mog� la� �zy nad zmar��, kt�rej w og�le nie zna�y. Ta czw�rka
pracowa�a ju�
wcze�niej razem i wykazywa�a si� godnym podziwu profesjonalizmem. Dygota�y od
p�aczu,
zatacza�y si� i potyka�y, ale nigdy nie zderza�y si� ze sob�. Szarpa�y
rozczochrane w�osy i na
zmian� od�piewywa�y refren s�ynnego epitafium Newiusza: �Je�eli �mier�
kogokolwiek z
ludzi mo�e zasmuci� serca nie�miertelnych, bogowie musz� p�aka� nad t�
kobiet�...� Tu� za
p�aczkami szed� mim. Zastanawia�em si�, czy go zatrudni�, ale w ko�cu uzna�em,
�e b�dzie to
w�a�ciwe. Powiedziano mi, �e pochodzi z Aleksandrii i jest najlepszym fachowcem
w
Rzymie. Na t� okazj� na�o�y� kobiec� mask�, blond peruk� i niebiesk� tunik�,
jak� zwyk�a
nosi� nieboszczka. Sam go nauczy�em na�ladowa� ch�d i gestykulacj� Kasandry. Na
og�
jego ruchy by�y przesadnie podkre�lone i wyra�nie tr�ci�y aktorstwem, ale co
jaki� czas � nie
wiem, czy w spos�b zamierzony, czy przypadkiem � przybiera� poz� tak idealnie
pasuj�c� do
Kasandry, �e a� ciarki mnie przechodzi�y.
Mimom pogrzebowym z regu�y daje si� sporo swobody w parodiowaniu i �agodnym
wy�miewaniu postaci zmar�ego, kt�r� maj� gra�, ale ja z g�ry tego zabroni�em.
Mo�na sobie
pozwoli� na szczypt� ironii, wyra�onej ze smakiem i uczuciem, kiedy chodzi o
ojca rodu lub
powszechnie znan� osob�, ale za ma�o by�o wiadomo o �yciu Kasandry, by z tego
�artowa�.
Oczywi�cie mim nie m�g� naszkicowa� jej portretu, nie parodiuj�c tej jednej
rzeczy, z kt�rej
by�a znana ka�demu chyba Rzymianinowi: jej napad�w proroczego uniesienia. Co
pewien
czas wygina� si� konwulsyjnie, wirowa� w szalonym ta�cu, po czym odrzuca� g�ow�
do ty�u i
wydawa� z siebie dziwne, niepokoj�ce modulowane d�wi�ki. Nie by�o to wierne
na�ladownictwo, zaledwie sugestia, ani w cz�ci tak przera�aj�ca i niesamowita,
jak
rzeczywiste przypadki, kiedy w ja�� Kasandry wnika� b�g, ale do��
charakterystyczna, by
ka�dy, kto kiedykolwiek by� �wiadkiem jej proroctw na Forum lub na jakim� rynku,
pokiwa�
g�ow� i powiedzia� sobie: �A wi�c to ona le�y na tych marach�.
Dopiero za mimem sun�a sama Kasandra, niesiona wysoko i ob�o�ona �wie�ymi
kwiatami i zielonymi ga��ziami, z r�kami skrzy�owanymi na piersiach i
zamkni�tymi oczami
jak we �nie. Za marami szli�my my; pos�pna procesja domownik�w, z kt�rych nikt
poza mn�
nawet nie zna� kobiety, kt�r� odprowadzali�my w jej ostatniej drodze. Mijali�my
powoli
wspania�e wille Palatynu, potem zeszli�my w dolin�, do t�tni�cej �yciem
dzielnicy Subura.
Nawet w tych bezbo�nych czasach, kiedy ludzie gardz� bogami (a ci odp�acaj� im
t� sam�
monet�), przechodz�cy kondukt pogrzebowy traktowany jest z szacunkiem.
Przechodnie
przystawali, aby nas przepu�ci�, przekupnie przerywali targi i plotkowanie.
Cz�sto si� zdarza, �e kiedy kondukt przemierza ulice miasta, do��czaj� do niego
inni, by
r�wnie� odda� w ten spos�b cze�� zmar�ej osobie. Dzieje si� tak zawsze podczas
pogrzeb�w
ludzi mo�nych i s�awnych, ale nierzadko i zwyk�ych obywateli, je�eli byli znani
i lubiani w
okolicy. Do naszego orszaku jednak nie przy��czy� si� nikt. Ilekro� ogl�da�em
si� przez
rami�, widzia�em tylko pust� przestrze� za ostatnim szeregiem moich niewolnik�w,
a potem
t�um zwiera� si� zn�w za nami, powracaj�c do swych przerwanych zaj�� jakby nigdy
nic.
Wkr�tce jednak mia�em si� przekona�, �e byli tacy, kt�rzy nas obserwowali, a
nawet �ledzili.
W ko�cu dotarli�my do bramy Eskwili�skiej. Przechodz�c pod jej �ukiem,
opu�cili�my
�wiat �ywych i wkroczyli�my do kr�lestwa umar�ych. Jak okiem si�gn�� na �agodnie
opadaj�cych stokach rozci�ga�a si� publiczna nekropolia Rzymu. Tu w�a�nie
grzebano w
skromnych grobach posp�lstwo, a niewolnik�w po prostu zakopywano bezimiennie.
Nasz
pogrzeb nie by� jedyny; tu i �wdzie wznosi�y si� pasma dymu ze stos�w, na
kt�rych palono
zw�oki, przesycaj�c okolic� zapachem palonego drewna i cia�a. Stos dla Kasandry
te� by� ju�
przygotowany, nieco w bok od g��wnej alei, na szczycie niewielkiego pag�rka.
Kiedy
niewolnicy sk�adali na nim mary, a s�u�ba cmentarna zaj�a si� rozniecaniem
ognia, uda�em
si� do �wi�tyni Libitiny, gdzie przechowuje si� rejestry zmar�ych. Urz�dnik
potraktowa� mnie
z wysoka i niech�tnie od pierwszej chwili, kiedy z trzaskiem po�o�y� ksi�g�
rejestrow� na
dziel�cym nas kontuarze. Oznajmi�em mu, �e chc� zg�osi� zgon. Ksi�ga mia�a
posta�
drewnianego dyptyku, kt�rego wewn�trzne strony stanowi�y tabliczki pokryte
woskiem.
Urz�dnik wzi�� do r�ki rylec i spyta� opryskliwie:
� Obywatel, niewolnik czy cudzoziemiec?
� Nie jestem pewien.
� Nie jeste� pewien?
Popatrzy� na mnie, jakbym wszed� do �wi�tyni tylko po to, by marnowa� jego czas.
� Nie zna�em tej kobiety. Chyba nikt jej nie zna�.
� Nie by�a twoj� domowniczk�?
� Nie. Zaj��em si� jej pogrzebem tylko dlatego, �e...
� By�a wi�c cudzoziemk� przebywaj�c� czasowo w mie�cie?
� Nie jestem pewien.
Zatrzasn�� ksi�g� i wycelowa� we mnie rylec, m�wi�c:
� W takim razie odejd� i nie wracaj, dop�ki nie nabierzesz pewno�ci.
Wyci�gn��em r�k� ponad kontuarem i chwyci�em go za tunik� pod szyj�.
� Ta kobieta zmar�a przed czterema dniami tu, w Rzymie, a ty teraz zapiszesz jej
zgon w
rejestrze zmar�ych � wycedzi�em.
Urz�dnik wyba�uszy� oczy i wychrypia�: �Oczywi�cie, oczywi�cie!� Dopiero
stopniowo
rozlu�niaj�c chwyt, u�wiadomi�em sobie, jak silnie go �cisn��em. M�czyzna by�
czerwony
na twarzy i d�u�sz� chwil� zaj�o mu wyr�wnanie oddechu. R�wnie d�ugo trwa�
spektakl
przywracania nadszarpni�tej godno�ci: poprawianie tuniki, przyczesywanie d�oni�
w�os�w.
Urz�dnik na nowo otworzy� ksi�g� i przy�o�y� rylec do wosku.
� Imi� zmar�ej? � zapyta� �ami�cym si� g�osem, po czym odchrz�kn�� kilka razy.
� Nie jestem pewien.
Usta mu zadrga�y, ugryz� si� jednak w j�zyk i nie podni�s� oczu znad ksi�gi.
� Musz� jednak wpisa� tu jakie� imi�.
� Napisz wi�c: Kasandra.
� W porz�dku. � Wprawnie wykaligrafowa� litery i zn�w spojrza� na mnie. � Sk�d
pochodzi�a?
� M�wi�em ci, �e nie wiem.
Cmokn�� ze zniecierpliwieniem.
� Musz� co� zapisa�. Je�li by�a obywatelk�, musz� zna� jej nazwisko rodowe, a
je�li by�a
m�atk�, tak�e imi� jej m�a. Je�li by�a cudzoziemk�, nale�y zapisa�
pochodzenie. Je�li by�a
niewolnic�...
� Napisz zatem: �pochodzenie nieznane�.
Otworzy� usta, by co� powiedzie�, ale si� rozmy�li�.
� To bardzo nieprzepisowe � mrukn��, pisz�c to, co mu zasugerowa�em. � Pewnie
nie
znasz te� daty jej urodzenia, co? � Kiedy w odpowiedzi tylko wbi�em w niego
gro�ne
spojrzenie, doda�: � Rozumiem. Czyli: �data urodzenia nieznana�. A data �mierci?
Cztery dni
temu, jak m�wi�e�?
� Tak. Zmar�a w nony sierpniowe.
� A przyczyna �mierci?
� Otrucie � odrzek�em przez z�by. � Kto� j� otru�.
� Rozumiem � powiedzia� beznami�tnie, pisz�c szybkimi ruchami. � Z takim
imieniem
jak Kasandra powinna by�a to przewidzie� � burkn�� pod nosem. � A jak ty si�
nazywasz,
obywatelu? Musz� to wiedzie�, by doko�czy� zapis.
Raz jeszcze poczu�em ochot�, by go uderzy�, ale si� powstrzyma�em.
� Jestem Gordianus, zwany Poszukiwaczem.
� W porz�dku. Gotowe. Zapisa�em tak, jak chcia�e�. Imi� zmar�ej: Kasandra. R�d i
stan
nieznane. Data urodzenia nieznana. Zgon wskutek otrucia w nony sierpniowe, roku
siedemset
sz�stego od za�o�enia Rzymu. Zg�oszony przez Gordianusa, zwanego Poszukiwaczem.
Czy to
ci� satysfakcjonuje, obywatelu?
Nie odpowiedzia�em i wyszed�em ze �wi�tyni, s�ysz�c jeszcze, jak mruczy za mn�:
� Zwany Poszukiwaczem, co? Mo�e w takim razie poszuka tego, kto j� otru�...
Zszed�em po stopniach i ruszy�em z powrotem w kierunku stosu, patrz�c
niewidz�cym
wzrokiem w ziemi�. Zbli�aj�c si�, poczu�em �ar p�omieni; kiedy w ko�cu
podnios�em oczy,
zobaczy�em przed sob� ogarni�t� ogniem Kasandr�. Mary zosta�y podniesione
pionowo, �eby
�a�obnicy mogli patrze� na ostatnie chwile jej cielesnego istnienia. Muzykanci
zmienili
melodi� i tempo; �a�obny marsz przeszed� w przenikliwe zawodzenie. Wynaj�te
p�aczki pad�y
na kolana i zacz�y bi� pi�ciami w ziemi�, krzycze� i lamentowa�. Nag�y poryw
wiatru
gwa�townie podsyci� p�omienie, kt�re buchn�y wysoko. W ich g�o�ny, ale dot�d
jednostajny
poszum wdar�y si� teraz trzaski, skwierczenie, strzelanie p�kaj�cego drewna.
Cia�o Kasandry
po�era� ogie�, trawi�c jej w�osy, czerni�c i zw�glaj�c sk�r�, niszcz�c jej
pi�kno na zawsze.
Wiatr wciska� mi szczypi�cy dym w oczy, przepe�niaj�c je �zami. Chcia�em
odwr�ci� wzrok,
ale nie mog�em. Nawet ten okropny widok by� dla mnie jeszcze jedn�, ostatni� ju�
okazj�, by
patrze� na Kasandr�. Si�gn��em pod fa�dy togi i wyj��em kr�tk�, wykonan� ze
sk�ry
pa�eczk�. Nale�a�a do zmar�ej i by�a jedyn� rzecz�, jaka po niej pozosta�a.
�ciska�em j� przez
chwil� w d�oni, po czym cisn��em w p�omienie. W tym momencie poczu�em obecno��
Diany,
a potem dotkni�cie jej r�ki.
� Tato, popatrz.
Oderwa�em w ko�cu wzrok od p�on�cego stosu i spojrza�em na c�rk�, nie
rozumiej�c, o
co jej chodzi. Jej oczy... tak kochane, tak pe�ne �ycia... patrzy�y wprost w
moje, a potem
zwr�ci�y si� na co� innego. Pod��y�em wzrokiem za jej spojrzeniem i
stwierdzi�em, �e ju� nie
jeste�my sami. Inni ludzie te� zechcieli by� �wiadkami ostatnich chwil Kasandry.
Musieli si�
pojawi�, kiedy by�em w �wi�tyni albo gapi�em si� jak zahipnotyzowany w
p�omienie. Kilka
stoj�cych oddzielnie grup trzyma�o si� na dystans od stosu, utworzywszy wok�
nas
nieregularny kr�g. Naliczy�em w sumie siedem orszak�w. Przygl�da�em si� im po
kolei, nie
wierz�c w�asnym oczom.
Siedem najbogatszych, najbardziej wp�ywowych i nieprzeci�tnych kobiet
pofatygowa�o
si� do nekropolii, aby by� przy spaleniu zw�ok Kasandry. Nie przy��czy�y si� do
konduktu,
ale teraz sta�y tu (a raczej siedzia�y; �adna nie wysiad�a z lektyki otoczonej
wianuszkiem
krewnych i niewolnik�w), zapatrzone nieruchomo w pogrzebowy stos. Wygl�da�o te�
na to,
�e wszystkie si� wzajemnie ignoruj�.
Wprost za nami zaj�a miejsce Terencja, pobo�na i zawsze poprawna �ona Cycerona.
S�awny orator i polityk przebywa� od d�u�szego czasu w Grecji, stan�wszy w
wojnie
domowej po stronie Pompejusza; Terencja w zwi�zku z tym podobno ledwo wi�za�a
koniec z
ko�cem, by�o zreszt� wida�, �e jej lektyka jest najskromniejsza. Spowijaj�ce
kabin� draperie
dawno straci�y �nie�n� biel, a gdzieniegdzie si� wystrz�pi�y. By�a za to
najwi�ksza z siedmiu;
mru��c oczy, zobaczy�em, �e opr�cz w�a�cicielki w lektyce siedz� jeszcze dwie
kobiety.
Jedn� z nich by�a jej c�rka Tullia, oczko w g�owie Cycerona. Druga schowana by�a
w cieniu,
ale po charakterystycznej szacie i nakryciu g�owy pozna�em, �e jest westalk�.
Musia�a wi�c to
by� Fabia, siostra Terencji, kt�ra za m�odu omal nie zap�aci�a �yciem za
z�amanie �lub�w
czysto�ci.
Na lewo od niej sta� orszak Antonii, kuzynki i zarazem �ony Marka Antoniusza,
prawej
r�ki Cezara � imperator pozostawi� mu rz�dy w Italii, udaj�c si� na kampani�
hiszpa�sk�.
Teraz obydwaj wyruszyli do p�nocnej Grecji przeciwko Pompejuszowi. Antonia
cieszy�a si�
opini� bardzo atrakcyjnej kobiety; ja sam nie by�em jej nigdy przedstawiony i
pewnie bym jej
nie rozpozna�, gdyby nie lwie g�owy z br�zu zdobi�ce cztery rogi kabiny lektyki,
znak
rozpoznawczy Marka Antoniusza.
Jej obecno�� w nekropolii by�a tym bardziej godna uwagi, �e w s�siedniej lektyce
siedzia�a kochanka Antoniusza, kt�ry wcale si� z tym romansem nie kry� i bra� j�
z sob� w
podr�e po ca�ej Italii, kiedy w imieniu Cezara sprawowa� rz�dy. Ka�dy w Rzymie
zna� t�
zielon� lektyk�, krzykliwie udekorowan� z�otymi i r�owymi pomponami; Kyteris,
aktorka z
zawodu, uwielbia�a ostentacj�, za� swymi eskapadami z kochankiem zyska�a sobie
przezwisko dublerki jego �ony. S�yn�a z urody, cho� ja sam nigdy nie mia�em
okazji lepiej
si� jej przyjrze�. Od tych, kt�rzy widywali jej wyst�py mimiczne w s�u�bie
poprzedniego
pana, bankiera Wolumniusza, wiedzia�em, �e ma tak�e talent; potrafi podobno
najdelikatniejszymi nawet gestami i minami wzbudzi� w widzach ca�� gam� uczu�,
w�r�d
kt�rych po��danie nie jest na szarym ko�cu. Nie wymieni�y z Antoni� cho�by
jednego
przelotnego spojrzenia, jakby nie wiedzia�y o swoim istnieniu.
W kolejnej lektyce, okrytej draperi� w najg��bszych tonach b��kitu i czerni, jak
przysta�o
na �a�ob�, ujrza�em podw�jn� wdow� Fulwi�. Jej pierwszym m�em by� Klodiusz,
radyka� i
wichrzyciel. Po tym, gdy przed czterema laty zgin�� z r�ki zab�jcy na Via Appia,
co
wywo�a�o taki chaos, �e teraz, w retrospekcji, wydawa�o si� pocz�tkiem ko�ca
republiki,
Fulwia w ko�cu wysz�a za m�� po raz wt�ry, ��cz�c sw�j los z umi�owanym oficerem
Cezara,
m�odym Gajuszem Kurionem. Zaledwie par� miesi�cy temu z Afryki nadesz�y wie�ci o
jego
tragicznej �mierci; jego g�owa zosta�a wojennym trofeum kr�la Juby. Niekt�rzy
zwali j� w
zwi�zku z tym najnieszcz�liwsz� kobiet� w Rzymie, ale ja pozna�em j� osobi�cie
i
wiedzia�em, �e tkwi w niej niez�omna dusza. Odziedziczy�a j� po swej matce
Sempronii,
kt�ra towarzyszy�a jej dzisiaj w lektyce.
Kiedy przenios�em wzrok na nast�pn� z przyby�ych, niejasno�ci zacz�y si�
mno�y�. Na
stosach mi�kkich poduch spoczywa�a w typowo zmys�owej pozie Fausta Kornelia,
s�yn�ca z
nadmiernych chuci i z ich nieskr�powanego zaspokajania c�rka dyktatora Sulli. W
trzydzie�ci
lat po jego �mierci w Rzymie wci�� jeszcze straszy�o widmo jego krwawych rz�d�w.
S�ysza�o
si� przepowiednie, �e ktokolwiek zwyci�y w tej wojnie Cezara z Pompejuszem,
we�mie
przyk�ad z dyktatora i otoczy Forum wie�cem z g��w swoich przeciwnik�w. Duch
Sulli
kr��y� nad senatem, Fausta za� kr��y�a po mniej wyszukanych przybytkach. Wci��
by�a �on�,
cho� tylko formalnie, wygnanego przyw�dcy rzymskich band Milona, jednego z dw�ch
politycznych banit�w, kt�rych Cezar wy��czy� z amnestii szczodrze udzielonej
przed
wyjazdem z Rzymu. Niewybaczaln� zbrodni� Tytusa Anniusza Milona by�o w�a�nie
zamordowanie swego znienawidzonego rywala Klodiusza, udowodnione mu na procesie
s�dowym. M�� Fausty uczyni� wdow� Fulwi�. Zastanawia�em si�, czy obie zauwa�y�y
si�
nawzajem. Je�li tak, to nie bardziej dawa�y to po sobie pozna� ni� Antonia z
Kyteris. Obecnie
Milo zn�w by� na ustach wszystkich, poniewa� uciek� z wygnania w Massilii i
podobno stara�
si� wznieci� powstanie na prowincji. Co wie o tym Fausta? Dlaczego si� zjawi�a
na pogrzebie
Kasandry?
Obok jej lektyki sta� wspania�y pojazd o dr��kach z ko�ci s�oniowej, okryty
bia��,
przetykan� z�ot� nici� draperi� z purpurowym szlaczkiem, otoczony najwi�ksz�
eskort�.
Zasiada�a w nim Kalpurnia, �ona Cezara. Teraz, kiedy Marek Antoniusz opu�ci�
Rzym, by
walczy� u boku swego imperatora, wielu ludzi uwa�a�o j� w�a�nie za oczy i uszy
jej m�a.
Cezar o�eni� si� z ni� dziesi�� lat temu; wed�ug niekt�rych wy��cznie dla
korzy�ci
politycznych, znalaz�szy w niej osob� o ambicjach r�wnych jego w�asnym.
Kalpurnia mia�a
opini� niezwykle twardej i rzeczowej kobiety, dla kt�rej przes�dy i gus�a s�
tylko strat� czasu.
C� wi�c robi�a przy stosie pogrzebowym szalonej wr�bitki?
Ostatnia lektyka zatrzyma�a si� nieco na uboczu i dalej od innych. Kiedy pad� na
ni� m�j
wzrok, serce stan�o mi w piersi. Nie by�o wida� jej pasa�erki (poza jednym
palcem
rozchylaj�cym nieco zas�on�, by mog�a patrze� na widowisko). Zna�em jednak t�
lektyk� a�
za dobrze. Nigdy nie zapomnia�em jej pasiastego, bia�o-czerwonego obicia. Przed
o�miu laty
jej w�a�cicielka by�a jedn� z najbardziej znanych � i kontrowersyjnych � os�b w
Rzymie,
zanim pope�ni�a �yciowy b��d, ci�gaj�c po s�dach swego m�odego by�ego kochanka i
nara�aj�c si� Cyceronowi. Wynikiem tego by�o jej katastrofalne publiczne
upokorzenie, z
kt�rego nigdy si� ju� nie otrz�sn�a. Potem jej brat (a je�li wierzy� plotkom,
tak�e kochanek)
Klodiusz straci� �ycie na Via Appia, co do reszty odebra�o jej ducha. Zaszy�a
si� w takim
odosobnieniu, �e mo�na by s�dzi�, i� umar�a. By�a jedyn� kobiet�... przed
Kasandr�... kt�ra
omal nie z�ama�a mi serca. Co Klodia... pi�kna, tajemnicza Klodia... robi tu
dzisiaj, kryj�c si�
przed wzrokiem innych?
Przenosi�em spojrzenie z lektyki na lektyk�, a w g�owie my�li ta�czy�y mi jak
gallowie w
transie. Obecno�� wszystkich tych kobiet w jednym miejscu i czasie by�a wr�cz
zdumiewaj�ca. A przecie� nie mia�em omam�w; by�y tu, siedz�c w�r�d swoich
orszak�w
rozrzuconych wok� ognia jak obozy wrogich armii na polu bitwy. Terencja,
Antonia,
Kyteris, Fulwia, Fausta, Kalpurnia i Klodia zebra�y si� na pogrzebie Kasandry.
Ale dlaczego?
Chcia�y j� po�egna� czy przekl��? Da� upust �alowi czy triumfowa�? Z tej
odleg�o�ci nie
mog�em nic wyczyta� w ich twarzach.
Diana za�o�y�a r�ce i zrobi�a t� zaci�t� min�, tak dobrze mi znan� z oblicza jej
matki.
� To musia�a by� jedna z nich � powiedzia�a. � Chyba si� domy�lasz, �e to kt�ra�
z nich
j� zamordowa�a?
Pomimo bij�cego od stosu �aru poczu�em nag�y ch��d. Kaprys wiatru pchn�� w moj�
stron� k��b dymu i popio�u; zamruga�em kilka razy, czuj�c, jak szczypie mnie w
oczy. Ogie�
po�era� cia�o Kasandry, odbiera� mi j� nieub�aganie i roznosi� na wszystkie
strony. Pomimo
dymu otworzy�em oczy i wpatrzy�em si� w szcz�tki mar, zamienione ju� w zwyk��
kupk�
roz�arzonych w�gli. Muzykanci nie przestawali gra� przenikliwej, �a�osnej
melodii. P�aczki
zanosi�y lament pod niebiosa. Jak d�ugo tak sta�em, patrz�c w �ar, nie wiem.
Kiedy jednak
wreszcie si� odwr�ci�em od stosu, ca�a niespodziewanie przyby�a si�demka
znikn�a wraz ze
swymi lektykami i orszakami, jakby ich tu nigdy nie by�o.
ROZDZIA� II
Ostatni raz widzia�em Kasandr� � to znaczy naprawd� j� widzia�em, patrzy�em jej
w
oczy, przez kt�re wida� by�o ducha zamieszkuj�cego jej doczesn� pow�ok� � w dniu
jej
�mierci. By�o to kr�tko po nonach sierpniowych, w dzie� targowy, o ile mo�na w
og�le
m�wi� o dniach targowych w tych czasach niedostatku i rozpasanej inflacji.
Bethesda poczu�a
si� wtedy lepiej i mog�a wyj�� do miasta. Poszli�my na rynek razem z Dian� i
Dawusem. W
obecnej, niepewnej sytuacji dobrze by�o mie� u boku takiego postawnego,
umi�nionego
faceta jak on. Celem za� naszej wyprawy by�o zdobycie rzodkiewek. Bethesda,
kt�ra
chorowa�a ju� od d�u�szego czasu, uzna�a, �e tylko one mog� poprawi� jej
samopoczucie.
Zeszli�my wi�c z mego domu na Palatynie na rynek po przeciwnej stronie Kapitolu,
niedaleko Tybru. Chodzili�my od straganu do straganu, na pr�no szukaj�c okaz�w,
kt�re
zadowoli�yby wybredny gust mojej ma��onki. Te mia�y czarne plamki, tamte by�y za
d�ugie i
mi�kkie, inna mia�a twarz (w�osy z li�ci, broda z postrz�pionych korzonk�w)
przypominaj�c�
nieuczciwego szewca, z kt�rym Bethesda kiedy� si� pok��ci�a. Musz� co prawda
przyzna�, �e
i dla mnie �adna z tych rzodkiewek nie wygl�da�a zach�caj�co. Pomimo
najszczerszych ch�ci
i wysi�k�w urz�dnik�w miejskich mianowanych przez Cezara gospodarka pa�stwa
wci��
pozostawa�a w stanie kryzysu, kt�remu ko�ca nie by�o wida�. Bynajmniej, nie
twierdz�, �e
znam si� na zawi�o�ciach rzymskiej ekonomii � produkcji �ywno�ci, jej
transporcie na rynki,
po�yczkach pod zastaw przysz�ych zbior�w, dbaniu o niewolnik�w i kosztach zakupu
nowych na miejsce zbieg�w (co by�o teraz nieustaj�cym problemem), na tej
odwiecznej i
zaci�tej wojnie wierzycieli z d�u�nikami � ale jedno wiem na pewno: wojna, kt�ra
rozdziera
ca�y �wiat na p�, powoduje niedobory rzodkiewek zdatnych do spo�ycia. Wysun��em
propozycj�, �eby Bethesda zamieni�a rzodkiew na marchew (zauwa�y�em bowiem po
drodze
par� nadaj�cych si� do jedzenia sztuk), ale ona si� upar�a, �e przepis na zup�,
o kt�r� jej
chodzi, nie dopuszcza �adnych odst�pstw. Poniewa� zupa mia�a powsta� g��wnie dla
zdrowia
mojej �ony, a nie dla mojego podniebienia, wstrzyma�em si� od dalszych sugestii.
To bli�ej
nieokre�lone, przeci�gaj�ce si� niedomaganie trapi�o Bethesd� od miesi�cy i
chocia� nie
bardzo wierzy�em, �e jakakolwiek zupa mo�e j� uleczy�, nie mia�em pomys�u na
�adne lepsze
lekarstwo. Chodzili�my wi�c we czworo mi�dzy straganami, wypatruj�c odpowiednich
rzodkiewek. Nawet cieszy�em si�, �e to nie oliwki s� nam potrzebne, te nieliczne
bowiem,
kt�re widzia�em, mia�y cen� pere�. Naj�atwiej, cho� wcale nie tanio, mo�na by�o
dosta� lekko
sple�nia�y chleb.
Z ty�u dobiega�o mnie burczenie w brzuchu mojego zi�cia. Dawus jest solidnej
budowy
m�czyzn� i zawsze jada� za dw�ch, dlatego ostatnio by� permanentnie g�odny.
Rysy mu si�
wyostrzy�y, a w talii zrobi� si� cienki jak ch�opiec. Diana martwi�a si� o niego
i narzeka�a, �e
jak tak dalej p�jdzie, to nied�ugo wiatr go jej porwie, na co odpowiada�em jej,
�e jako� to
b�dzie, dop�ki jej m�� ma nogi jak d�bowe pnie i ramiona jak �uk akweduktu.
� Eureka! � wrzasn�a nagle Bethesda, powtarzaj�c s�ynny okrzyk matematyka
Archimedesa, cho� w�tpi�, czy w og�le o nim s�ysza�a.
Pospieszy�em ku niej. Ma si� rozumie�, zasta�em j� z i�cie pi�knym p�czkiem
rzodkiewek: j�drnych, czerwonych, z mocnymi, soczy�cie zielonymi li��mi i
d�ugimi, bia�ymi
korzonkami.
� Ile? � spyta�a tym samym tonem sprzedawc�, zaskoczonego jej stanowczo�ci�.
Straganiarz szybko odzyska� kontenans i u�miechn�� si� mile, wyczuwaj�c w niej
zdecydowan� klientk�. Suma, jak� wymieni�, by�a astronomiczna.
� To rozb�j! � warkn��em.
� Ale popatrz, jakie one s� doskona�e � skontrowa� sprzedawca, si�gaj�c d�oni�,
by
pog�adzi� trzymane przez Bethesd� warzywa, jakby by�y ze z�ota. � Jeszcze maj�
na sobie
dobr� etrusk� ziemi�. A pow�chaj je! Tak pachnie dobre, etruskie s�o�ce.
� To tylko rzodkiewki! � zaprotestowa�em.
� Tylko? Spr�buj, obywatelu, znale�� gdziekolwiek indziej cho� jeden p�czek,
kt�ry
m�g�by si� z nimi r�wna�. Prosz� bardzo, id� i si� rozejrzyj. Ja poczekam! �
Wyrwa�
rzodkiewki Bethesdzie i przycisn�� je do piersi.
� Nie sta� mnie na tak� cen� � powiedzia�em. � Nie kupi� ich od ciebie.
� Nie ty, to kto inny kupi. � Sprzedawca wyra�nie rozkoszowa� si� swoj�
przewag�. � Nie
spuszcz� ani miedziaka. To najwspanialsze rzodkiewki w ca�ym Rzymie. Zap�acisz
tyle, ile
��dam, albo obejdziesz si� smakiem.
� Mo�e wystarcz� mi tylko dwie � powiedzia�a Bethesda, marszcz�c czarne brwi. �
A
nawet jedna. Tak, jedna b�dzie w sam raz. Na jedn� chyba nas sta�, m�u?
Popatrzy�em w jej br�zowe oczy i poczu�em uk�ucie wyrzutu sumienia. Byli�my z
Bethesda ma��e�stwem od ponad dwudziestu lat. Wcze�niej by�a moj� na�o�nic�;
kiedy j�
kupi�em w Aleksandrii, w czasach mojej beztroskiej m�odo�ci, by�a w�a�ciwie
jeszcze
dzieckiem. Jej uroda i wynios�o��... tak jest, potrafi�a by� bardzo wynios�a
nawet jako
niewolnica... doprowadza�y mnie do szale�stwa. Kiedy po latach nosi�a pod sercem
moj�
c�rk�, jedyne dziecko przeze mnie sp�odzone, wyzwoli�em j� i po�lubi�em.
Bethesda sta�a si�
rzymsk� matron�. Ta rola nie zawsze jej pasowa�a � niewolnicy zrodzonej w
Aleksandrii z
egipskiej matki i �ydowskiego ojca nie�atwo by�o dostosowa� si� do rzymskich
zwyczaj�w �
ale nigdy nie przynios�a mi wstydu, nigdy mnie nie zdradzi�a i nie da�a powodu,
bym �a�owa�
swego wyboru. Przetrwali�my razem niejedn� bied� i par� najprawdziwszych
niebezpiecze�stw, ale by�y te� czasy l�ejsze i weselsze. By� mo�e nieco si� od
siebie
oddalili�my w ostatnich miesi�cach, ale k�ad�em to na karb napi�cia panuj�cego w
Rzymie.
Ca�y �wiat si� rozpada� i dzieli�; w niekt�rych rodzinach syn chwyta� za bro�
przeciwko
w�asnemu ojcu, �ona porzuca�a m�a, by stan�� po stronie braci. Je�eli w naszym
domu ciche
dni trwa�y d�u�ej, a sporadyczne sprzeczki przybiera�y ostrzejsz� posta�, to c�
z tego? W
�wiecie, w kt�rym m�czyzna nie mo�e sobie pozwoli� na kupno byle p�czka
rzodkwi,
trudniej te� o cierpliwo�� i wyrozumia�o��.
Do poprawy sytuacji mi�dzy nami nie przyczynia�a si� r�wnie� ci�g�a konfrontacja
z
kontrastowo odmiennym po�yciem ma��e�skim naszej c�rki i jej atletycznego m�a.
Oni te�
rozpoczynali z nier�wnych pozycji � Diana urodzi�a si� jako wolna obywatelka,
Dawus jest
wyzwole�cem, a ponadto przepa�� mi�dzy jej bystrym intelektem i jego
oci�a�o�ci�
umys�ow� wydawa�a mi si� nie do pokonania. Ale ta dw�jka by�a nieroz��czna,
ci�gle szukali
sposobno�ci, by si� dotyka�, bezustannie gruchali do siebie s�odko, cho� ich
ma��e�stwo
zbli�a�o si� do czwartej rocznicy. Ich zauroczenie nie by�o przy tym wy��cznie
fizyczne;
cz�sto zastawa�em ich pogr��onych w o�ywionej rozmowie. O czym te� oni mog� tak
rozprawia�? Zapewne o atmosferze panuj�cej mi�dzy jej rodzicami...
Jednak poczucie winy, jakie mnie teraz ogarn�o, mia�o g��bsz� przyczyn� ni�
d�ugie
ciche dni i ma�ostkowe sprzeczki. Nie wynika�o nawet z bardzo powa�nej k��tni,
do jakiej
dosz�o po moim powrocie z Massilii minionej jesieni, kiedy nie tylko
wprowadzi�em do domu
now� osob� do wy�ywienia (mojego przyjaciela Hieronimusa), ale o�wiadczy�em, �e
wyrzek�em si� naszego adoptowanego syna Metona. Ta decyzja o ma�o nie rozbi�a
naszej
rodziny, ale z czasem wywo�ane przez ni� szok i bole�� os�ab�y. Nie, ja si�
czu�em winny
wcale nie z powodu stosunk�w rodzinnych i k�opot�w domowych. Chodzi�o oczywi�cie
o
Kasandr�.
A teraz Bethesda, narzekaj�ca ka�dego dnia na z�e samopoczucie i najwyra�niej
chora na
co�, czego �aden medyk nie umia� zdiagnozowa�, nabi�a sobie g�ow� leczniczymi
w�a�ciwo�ciami rzodkiewek... jej nieszcz�sny m�� za� znalaz� si� mi�dzy m�otem
chciwo�ci
straganiarza a kowad�em w�asnego nieczystego sumienia.
� Kupi� ci ca�y p�czek, �ono � powiedzia�em cicho. � Dawusie, ty masz mieszek z
pieni�dzmi. Daj go Dianie, niech zap�aci sprzedawcy.
Diana wzi�a sk�rzany woreczek, rozwi�za�a rzemyk i z wolna si�gn�a po monety,
marszcz�c brwi.
� Jeste� pewien, tato? To tyle pieni�dzy!
� Jasne, �e jestem pewien. Zap�a� temu draniowi, ile za��da�.
Sprzedawca by� niemal w ekstazie, obserwuj�c, jak Diana odlicza monety i wrzuca
mu je
na wyci�gni�t� d�o�. Natychmiast te� poda� Bethesdzie rzodkiewki. Przycisn�a je
do piersi i
obdarzy�a mnie spojrzeniem, od kt�rego stopnia�o we mnie serce. U�miech, jaki
rozja�ni� jej
twarz, tak rzadki ostatnimi czasy, odj�� jej dwadzie�cia lat... gdzie tam, nawet
wi�cej! Mia�a
min� uradowanego i ufnego dziecka. Nagle zachmurzy�a si� jednak i domy�li�em
si�, �e �le
si� poczu�a. Dotkn��em jej ramienia i szepn��em do ucha:
� Chcesz wr�ci� teraz do domu?
W tej chwili gdzie� w innej cz�ci rynku wybuch�o jakie� zamieszanie: brz�k
metalu o
metal, grzechot tocz�cych si� po bruku przedmiot�w i trzask p�kaj�cych
glinianych naczy�.
Jaka� kobieta krzykn�a: �To ona! Ta wariatka!� Odwr�ci�em si� i ujrza�em...
Kasandr�.
Zatacza�a si� i potyka�a, b��kitn� tunik� mia�a rozdart� u szyi i przekrzywion�,
z�ote w�osy
potargane. Tak w�a�nie cz�sto wygl�da�a podczas swych proroczych trans�w. Kiedy
jednak
nasze oczy si� spotka�y, ujrza�em w nich tak paniczny strach, �e zmrozi� mi krew
w �y�ach.
Podbieg�a do mnie, wyci�gn�a r�ce, krzycz�c ochryple: �Gordianusie, pom� mi!�
Upad�aby, gdybym jej nie chwyci� w ramiona. Bethesda przestraszy�a si� i
upu�ci�a
rzodkiewki. Kasandra osun�a si� na kolana, poci�gaj�c mnie w d�.
� Kasandro! � zakrzykn��em, po czym doda�em, zni�aj�c g�os do szeptu: � Je�eli
to
kolejne twoje przedstawienie...
�cisn�a mnie za rami� i j�kn�a. Jej cia�em wstrz�sn�y konwulsje. Diana
ukl�k�a obok
mnie.
� Tato, co jej jest?
� Nie wiem.
� To b�g, kt�ry w ni� wst�pi� � odezwa�a si� Bethesda g�osem pe�nym nabo�nej
boja�ni.
� Ten, kt�ry zsy�a jej prorocze wizje, teraz musi j� rozdziera� od �rodka.
Wok� nas zacz�� si� gromadzi� t�um gapi�w, napieraj�cy ze wszystkich stron.
� Cofnijcie si� wszyscy! � wrzasn��em.
Kasandra zn�w mnie �cisn�a, ale jej chwyt by� coraz s�abszy. Zamruga�a kilka
razy i
powieki jej opad�y; poruszy�a ustami, ale nie wydoby� si� z nich �aden d�wi�k.
� Kasandro, co si� sta�o? � spyta�em szeptem.
� Trucizna... � Ledwo j� s�ysza�em przez og�lny gwar. � Otru�a mnie...
� Kto? Co ci podsuni�to?
Nasze twarze by�y tak blisko siebie, �e czu�em na wargach jej p�ytki oddech.
Oczy
wydawa�y mi si� ogromne; ich b��kit prawie ca�kiem za�mi�a czer� rozszerzonych
�renic.
� Co� w napoju...
Zadr�a�a znowu, po czym znieruchomia�a. Poczu�em ostatni, d�ugi wydech, dziwnie
zimny. Palce zaci�ni�te na moim ramieniu rozlu�ni�y si�. Oczy pozosta�y otwarte,
ale nie by�o
ju� w nich �ycia. T�um napiera� na nas jak bezduszny �ywio�; Diana zosta�a
popchni�ta na
mnie i a� pisn�a z b�lu czy przestrachu; dopiero kiedy Dawus rykn�� na
najbli�ej stoj�cych i
zacz�� rozdawa� ku�aki tym, kt�rzy nie do�� szybko si� wycofywali, zrobi�o si�
lu�niej.
Dobieg�y mnie urywki rozm�w:
� Widzia�e�? Umar�a staremu na r�kach!
� Ludzie j� nazywali Kasandra.
� Podobno owdowia�a przez wojn� i oszala�a.
� Co ty gadasz! To Brytyjka z p�nocy. Oni tam wszyscy s� szaleni. Maluj� si� na
niebiesko!
� Gdzie tam! Ja s�ysza�em, �e by�a westalk�, kt�ra z�ama�a �luby i zosta�a
�ywcem
zakopana. Uda�o si� jej wydosta� z grobu, ale zwariowa�a od tego.
� Co za bzdura! Ty by� uwierzy� we wszystko!
� Jedno, co wiem, to �e umia�a przewidywa� przysz�o��.
� Akurat! Ciekawe, �e tego nie przewidzia�a!
Prze�kn��em z trudem �lin�. Pragn��em przycisn�� usta do jej warg, ale czu�em na
sobie
wzrok Bethesdy i Diany. Odwr�ci�em si� do c�rki, wci�� kl�cz�cej przy mnie. Jak
musia�em
wygl�da�, �e w jej wzroku by�o tyle lito�ci i zarazem zdumienia? Zerkn��em w
g�r� na sw�
�on�. Przez d�ug� chwil� jej spojrzenie nie wyra�a�o �adnych uczu�, a� nagle
unios�a brwi
zaniepokojona.
� Rzodkiewki! � krzykn�a, �api�c si� za g�ow�.
W zamieszaniu kto� ukrad� jej bezcenne warzywa.
ROZDZIA� III
Po raz pierwszy ujrza�em j� na Forum. By�o to w po�owie stycznia. Kiedy
policzy�em
miesi�ce na palcach, ze zdziwieniem stwierdzi�em, �e od tego dnia up�yn�o
zaledwie nieca�e
siedem miesi�cy. Tak kr�tko j� zna�em, a jednak czasami wydawa�o mi si�, �e by�a
w moim
�yciu od pocz�tku. Znam dok�adn� dat�, bo tego w�a�nie dnia do Rzymu dotar�a
wie�� o
szcz�liwym przebyciu przez Cezara Adriatyku z Brundyzjum na wybrze�e p�nocnej
Grecji.
Przez kilka dni ca�e miasto wstrzymywa�o oddech w oczekiwaniu na rezultat tego
�mia�ego
manewru. Posiwiali samozwa�czy eksperci, sp�dzaj�cy dnie na plotkach i
sprzeczkach na
Forum, niezale�nie od sympatii dla Pompejusza czy Cezara mieli na ten temat to
samo zdanie:
trzeba by� szale�cem, �eby decydowa� si� na przepraw� przez Adriatyk zim�, a ju�
zupe�nym
kretynem, �eby pr�bowa� tej sztuki w sytuacji, kiedy Pompejusz dysponuje
silniejsz� flot� i
praktycznie panuje na morzu. Niespodziewany sztorm m�g� pos�a� Cezara wraz z
ca�ym
wojskiem na dno w kilka minut, podczas dobrej pogody za� jego okr�ty mog�y ulec
przewa�aj�cym si�om wroga i zosta� zniszczone, zanim dotar�yby na drugi brzeg.
Mimo to
Cezar, ustanowiwszy w Rzymie swoje porz�dki, by� zdecydowany wyda� bitw�
Pompejuszowi, nie mia� wi�c innego wyj�cia, jak tylko przedosta� si� na ziemi�
greck�. Przez
ca�y poprzedni rok, od przekroczenia Rubikonu i wyparcia ogarni�tego panik�
Pompejusza z
Italii, Cezar prowadzi� kampani� o umocnienie swego panowania na Zachodzie.
�ci�gn��
wojska z Galii, unicestwi� si�y Pompejusza w Hiszpanii, obieg� i zdoby� portowe
miasto
Massili�, kt�re opowiedzia�o si� po stronie nieprzyjaciela, a w ko�cu
doprowadzi� do swej
nominacji na dyktatora, aby m�c obsadzi� urz�dy miejskie w Rzymie swoimi lud�mi.
Tymczasem Pompejusz, uciek�szy w pop�ochu z Italii do Grecji, gra� na czas.
Uparcie g�osi�,
�e on i ci z senator�w, kt�rzy opu�cili republik� wraz z nim, stanowi� prawdziwy
rz�d
rzymski; usi�owa� zmusi� wschodnich w�adc�w, by przysy�ali mu olbrzymie daniny
pieni�ne
i posi�ki wojskowe, budowa� te� siln� flot� wojenn�, trzymaj�c j� na Adriatyku z
wyra�nie
okre�lonym zadaniem: nie wypu�ci� Cezara z Italii, dop�ki nie b�d� gotowi stawi�
mu czo�o.
Kt�ry z rywali sta� na mocniejszym gruncie w pocz�tkach tego brzemiennego w
wydarzenia roku? T� kwesti� roztrz�sano bez ko�ca w gronie tych z nas, kt�rzy w
tych
niepewnych dniach jeszcze spotykali si� na Forum. Siadywali�my w s�abym zimowym
s�o�cu
na stopniach skarbca (spl�drowanego przez Cezara w celu sfinansowania swojej
armii albo �
jak owego dnia � schowani przed zimnym wiatrem w pobli�u �wi�tyni Westy i
dyskutowali�my nad bie��cymi sprawami. M�wi� �nas�, �my�, w��czaj�c siebie do
tej grupy
niestrudzonych gadu��w, cho� sam rzadko zabiera�em g�os. Wola�em, s�ucha�, co
m�wi� inni
nie mog�c przy tym oprze� si� my�li, jaka z nas bezu�yteczna banda
niedoinformowanych
plotkarzy: za starzy, s�abi lub okaleczeni, by kt�rakolwiek ze stron konfliktu
chcia�a
werbowa� nas do swych szereg�w, zbyt ubodzy, by ktokolwiek pr�bowa� z nas
wycisn��
kontrybucje w z�ocie lub gladiatorach. Pomini�ci przez wojuj�cych mo�now�adc�w,
sp�dzali�my ja�owe dnie na Forum, dziel�c si� opiniami o naj�wie�szych
pog�oskach, k��c�c
si� i wymy�laj�c jeden drugiemu, czyli po prostu k�api�c bez sensu z�bami w
oczekiwaniu na
koniec tego �wiata, kt�ry znali�my.
� C� z tego, �e Cezar zdoby� Zach�d, skoro ca�e bogactwo Azji i zbo�e Egiptu s�
w r�ku
Pompejusza? � powiedzia� niejaki Manliusz, �agodnego usposobienia facet, kt�ry
zwyk�
jednakowo biada� nad mo�liwym zniszczeniem obu stron. Po prostu nie znosi�
przemocy w
�adnej formie. � Nie rozumiem, dlaczego Cezarowi tak spieszno si� przeprawi� za
Adriatyk.
Wdepnie tylko prosto w pu�apk�, jak� zastawia na� Pompejusz! To b�dzie
straszliwa rze�.
� Dlaczego tak mu spieszno? To chyba jasne. Kiedy wreszcie dojdzie do
bezpo�redniej
konfrontacji i miecz uderzy o miecz, Cezar b�dzie mia� wyra�n� przewag� �
zareplikowa�
Kanininus, kt�ry... je�li wierzy� jego barwnym opowie�ciom... mia� wi�cej
do�wiadczenia
wojennego ni� ca�a reszta towarzystwa razem wzi�ta. Straci� praw� r�k� w walce
pod
rozkazami Cezara w Galii i otrzyma� od wdzi�cznego wodza szczodr� emerytur�. �
Jego
ludzie s� zaprawieni w rzemio�le wojennym, nieustannie b�d�c w akcji. Tyle lat w
Galii,
potem marsz na Rzym i szalony po�cig za Wielkim do Brundyzjum... Ha! Pompejusz
ledwo
si� z tej matni wywin��!... No i ostatnio ta drobna wyprawa do Hiszpanii, kt�ra
rozgromi�a
stacjonuj�ce tam legiony wroga.
� Nie zapominajcie te� o obl�eniu Massilii! � wtr�ci� m�j przyjaciel
Hieronimus,
Massylczyk greckiego pochodzenia i jedyny z nas, kt�ry nie posiada rzymskiego
obywatelstwa.
Pozostali znosili jego obecno�� po cz�ci dlatego, �e by� moim go�ciem, ale te�
z powodu
respektu, jaki w nich budzi�. Okrutny los sprawi�, �e podczas obl�enia Massilii
przez Cezara
tamtejsi kap�ani wyznaczyli go na koz�a ofiarnego, kt�ry mia� przej�� na siebie
winy ca�ego
miasta, a potem w jakim� krytycznym momencie po�wi�ci� si� za nie i uratowa�
przez sw�
�mier�. Massilia rzeczywi�cie zosta�a ocalona, ale kapry�na Fortuna oszcz�dzi�a
te�
Hieronimusa, kt�ry wyl�dowa� w ko�cu w Rzymie jako m�j rezydent. By� wysokim
m�czyzn� o uderzaj�cej powierzchowno�ci i dziwnym usposobieniu. Urodzony w
jednej z
najbogatszych massylskich rodzin, sp�dzi� jednak wi�kszo�� �ycia jako �ebrak;
��czy� teraz w
sobie wynios�o�� zubo�a�ego arystokraty ze sprytem i pragmatyzmem ulicznika. W
naszym
k�ku dyskusyjnym cz�sto gra� rol� rozjemcy, poniewa� nie by� zwolennikiem
�adnego z
wielkich rywali.
� Obl�enie Massilii! � Kanininus prychn�� wzgardliwie. � Ju� dawno o tym
zapomnia�em. Massilia nie by�a niczym wi�cej, jak pryszczem na ty�ku Galii.
Cezar po prostu
pos�a� Treboniusza, aby go wycisn��, zanim zacznie ropie�.
Hieronimus uni�s� brwi. Jak�e on nienawidzi� swego rodzinnego miasta, w kt�rym
prze�y� ca�e �ycie i omal nie umar�. Ani razu nie s�ysza�em z jego ust
jakiegokolwiek wyrazu
t�sknoty. Wci�� jednak irytowa�o go wys�uchiwanie wzgardliwych uwag Rzymian na
temat
ojczyzny jego przodk�w.
� Je�eli, jak to okre�li�e�, wyci�ni�cie pryszcza Massilii by�o tak� drobnostk�
�
powiedzia� oschle akcentowan� �acin� � to dlaczego Cezar wynagrodzi� Treboniusza
funkcj�
pretora miasta na ca�y rok i powierzy� mu zadanie wspomo�enia swego planu
umocnienia
gospodarki Rzymu? Zadania takiej wagi Cezar przydziela tylko ludziom, kt�rzy
wykazali si�
wybitnymi zdolno�ciami. A z tego wynika, �e dla twojego imperatora zdobycie
Massilii by�o
znacznie wi�kszym osi�gni�ciem ni� dla ciebie, m�j przyjacielu.
� Po pierwsze, to nie Cezar uczyni� Treboniusza pretorem, tylko wyborcy! �
rzuci�
gniewnie Kanininus.
To stwierdzenie spotka�o si� z szyderczym �miechem i gwizdami zwolennik�w
Pompejusza. Najbardziej wygadany z nich Wolkacjusz, kt�ry mia� zadziwiaj�co
silny g�os jak
na sw�j s�dziwy wiek, powiedzia�:
� Nonsens! Jedyni pozostali w Rzymie wyborcy to zwyk�a ho�ota, kt�ra tak
g�osuje, jak
jej Cezar ka�e. Pompejusz i wszyscy optymaci musieli ucieka�, by ocali� �ycie,
kiedy on
przekroczy� Rubikon. Zostali tylko tacy jak ja, kt�rzy nie przetrzymaliby
podr�y.
Jakiekolwiek wybory przeprowadzone w takich warunkach nie mog� odzwierciedla�
rzeczywistej woli ludu. Te ostatnie by�y zwyk�� fars� i skandalem, komedi�
odegran�
wy��cznie w celu wprowadzenia wybra�c�w Cezara na stanowiska. To by�o
nielegalne,
bezprawne...
� Och, przesta�, Wolkacjuszu, nie zaczynaj od nowa! � j�kn�� Kanininus. �
Nied�ugo
przyjdzie pora na nast�pne wybory, a ty wci�� b�dziesz biadoli� nad minionymi!
� Je�li nast�pne oka�� si� tak samo sfa�szowane i pozbawione znaczenia jak
poprzednie,
to na pewno nie b�d� milcza�!
� Sfa�szowane? By� mo�e... � Kanininus wzruszy� ramionami i u�miechn�� si�. �
Ale nie
pozbawione znaczenia. Prawda jest taka, �e Rzym ma rz�d, kt�ry sprawuje w�adz�,
czy
chcesz czy nie. � Roze�mia� si� jadowicie, wraz z co bardziej zapalczywymi
sympatykami
Cezara. � Ale wr��my do twierdzenia, kt�re stara�em si� udowodni�, zanim
wdali�my si� w
kwestie polityczne. Cezar ma przewag� militarn�, poniewa� jego �o�nierze s�
wy�wiczeni i
gotowi na wszystko.
Manliusz, kt�ry rozpocz�� t� dyskusj�, wtr�ci�:
� M�wisz, �e ludzie Cezara s� wprawieni w boju. Ale czy nie s� tak�e zm�czeni
wojn�?
Cz�� z nich nawet wszcz�a bunt, kiedy Cezar powraca� z Hiszpanii...
� Tak, i Cezar od razu u�mierci� prowodyr�w, a reszt� z powrotem przeci�gn�� na
swoj�
stron� � odpar� Kanininus. � On wie, jak radzi� sobie z buntownikami. To
urodzony
przyw�dca. Ty, Manliuszu, nigdy nie by�e� �o�nierzem i nie zrozumiesz takich
rzeczy.
� Niemniej Pompejusz mia� niemal rok, by si� otrz�sn�� i zebra� si�y �
zareplikowa�
Manliusz, nie zwracaj�c uwagi na obra�liwy ton adwersarza. � Jego armia b�dzie