7315

Szczegóły
Tytuł 7315
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7315 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7315 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7315 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

STEVEN SAYLOR MGLISTE PROROCTWA A Mist of Prophecies Przek�ad Janusz Szczepa�ski Wydanie oryginalne: 2002 Wydanie polskie: 2003 Rickowi Lovinowi NOTA OD T�UMACZA Rzymskie miesi�ce a ich polskie odpowiedniki W poprzednich powie�ciach cyklu �Roma sub rosa� niejednokrotnie przewija�y si� wyja�nienia dotycz�ce podzia�u roku na miesi�ce, jaki stosowano w Rzymie przed wprowadzeniem kalendarza julia�skiego. Nieco szerzej zosta� ten temat potraktowany w Morderstwie na Via Appia, gdzie Saylor w�o�y� w usta Gordianusa i jego syna Ekona dywagacje na temat wad i zalet �wczesnego kalendarza. Tutaj przypomn� tylko pokr�tce za autorem rzymskie miesi�ce z podaniem odpowiadaj�cych im naszych wsp�czesnych. Saylor stosuje na przemian staro�ytny i obecny system datowania. W t�umaczeniu dla uproszczenia przyj��em nazwy polskie i wsp�czesny system liczenia dni, z drobnymi wyj�tkami w niekt�rych dialogach, gdzie dla zachowania atmosfery pozwoli�em bohaterom m�wi� o kalendach, nonach czy idach. Stycze� � Januarius (29 dni) Luty � Februarius (28 dni) Marzec � Martius (31 dni) Kwiecie� � Aprilis (29 dni) Maj � Maius (31 dni) Czerwiec � Junius (29 dni) Lipiec � Quinctilis, p�niej Julius (31 dni) Sierpie� � Sextilis, p�niej Augustus (29 dni) Wrzesie� � September (29 dni) Pa�dziernik � October (31 dni) Listopad � November (29 dni) Grudzie� � December (29 dni) Kalendy: pierwszy dzie� miesi�ca Nony: si�dmy (w marcu, maju, lipcu i pa�dzierniku) lub pi�ty (w pozosta�ych) dzie� miesi�ca Idy: pi�tnasty (w marcu, maju, lipcu i pa�dzierniku) lub trzynasty (w pozosta�ych) dzie� miesi�ca CHRONOLOGIA WYDARZE� TA HISTORIA ZACZYNA SI� 9 SIERPNIA 48 R. P.N.E. NIEKT�RE Z PODANYCH DAT S� PRZYBLI�ONE. WZMIANKI DOTYCZ�CE KASANDRY S� FIKCYJNE. Lata 82-80 p.n.e. 73 r. p.n.e. 63 r. p.n.e. 56 r. p.n.e. 55 r. p.n.e. 52 r. p.n.e. 49 r. p.n.e. Sulla rz�dzi Rzyme m jako dyktator . Proces westalki Fabii oskar�o nej o z�amani e �lubu czysto�c i z Katylin� . Spartak us wszczyn a bunt niewolni k�w, st�umion y w nast�pn ym roku. Cycero zostaje konsule m, udaremn ia spisek Katyliny . Kwiecie �: proces Marka Celiusza oskar�o nego o morders two. Broni go Cycero, za oskar�e niem stoi Klodia. 18 listopad a: �lub Milona i Fausty Kornelii . 18 stycznia : zamordo wano Klodius za. Kwiecie �: proces Milona oskar�o nego o to morders two. Obro�c� jest Cycero, oskar�y cielem Marek Antoniu sz. Milo zostaje skazany i ucieka do Massilii. 10 lub 11 stycznia : Cezar przekrac za Rubikon . 17 marca: Pompej usz ucieka za Adriaty k do Grecji. 19 maja: c�rka Cyceron a, Tullia, rodzi dziecko, kt�re niebawe m umiera. 7 czerwca : Cycero opuszcz a Itali� i do��cza do Pompej usza. 2 sierpnia: wojska Pompej usza w Hiszpan ii poddaj� si� Cezaro wi. Pa�dzier nik: Massilia kapitulu je przed Cezare m, kt�ry u�askaw ia wszystki ch tamtejsz ych rzymski ch wygna� c�w poza Milone m i Werrese m. Cezar wraca do Rzymu, by na 11 dni przyj�� dyktatur � w celu przepro wadzeni a wybor� w. Celiusz zostaje wybrany na pretora. Listopad : do Cezara w Rzymie dociera wie�� o �mierci Kuriona w Afryce. 48 r. p.n.e. 5 stycznia : Cezar przepra wia si� przez Adriaty k. Koniec lutego: Celiusz wznosi trybun� obok Treboni usza i wszczyn a zamiesz ki. Koniec marca: Antoniu sz wyrusza za Adriaty k, by po��czy � si� z Cezare m. W Rzymie wybuch aj� kolejne rozruch y wywo�a ne przez Celiusza . Kwiecie �: Pompej usz i Cezar rozpocz ynaj� dzia�ani a wojenne pod Dyrrach ium. Senat uchwala dekret Senatus consultu m przeciw ko Celiuszo wi. Milo ucieka z Massilii, by wr�ci� do Italii. 17 lipca: Pompej usz omal nie pokonuj e Cezara pod Dyrrach ium. Cezar decyduj e si� wycofa� . Dzia�ani a wojenne przenos z� si� w g��b l�du, do Tessalii. 5 sierpnia (nony sierpnio we): Kasandr a zostaje zamordo wana. 9 sierpnia: pogrzeb Kasandr y. Cezar i Pompej usz tocz� bitw� w pobli�u tessalski ej miejsco wo�ci Farsalos . Kasandra: Apollo, Apollo, panie dr�g i moja zgubo, Znowu� mnie ugodzi� grotem swego g�osu! Ch�r: Po jej mrocznych s�owach brn� jak ociemnia�y, W mglistych tumanach proroctw zanurzony ca�y... Ajschylos, Agamemnon (1080-82; 1112-13) ROZDZIA� I Kasandr� widzia�em po raz ostatni... Chcia�em ju� powiedzie�, �e po raz ostatni widzia�em j� w dniu jej �mierci, ale to mija�oby si� z prawd�. Ten ostatni raz � kiedy patrzy�em na jej twarz, przesuwa�em palcami po jej z�ocistych w�osach, a nawet odwa�y�em si� dotkn�� jej policzka � zdarzy� si� w dniu jej pogrzebu. To ja wszystko za�atwia�em. Nie by�o nikogo innego, kto m�g�by to zrobi�. Nikt si� nie pojawi�, by zabra� jej cia�o. Nazywam j� Kasandr�, ale to oczywi�cie nie by�o jej prawdziwe imi�. Nie ma chyba rodzic�w, kt�rzy chcieliby obci��y� dziecko tym przekl�tym imieniem, podobnie jak nikt nie nazwa�by c�rki Mede� lub Meduz�, a syna Cyklopem. �aden pan nie nada�by takich mian nawet swym niewolnikom. Kasandra... ludzie zacz�li j� tak nazywa� z powodu owej szczeg�lnej zdolno�ci, jak� jej przypisywano. Jak jej troja�ska imienniczka, potrafi�a pono� przewidywa� przysz�o��. Ten przekl�ty dar nie przyni�s� wiele dobrego �adnej z nich. Ona sama m�wi�a o sobie tak, jak nazywali j� inni. Twierdzi�a, �e nie pami�ta ani swego imienia, ani rodzic�w, ani sk�d pochodzi. Wed�ug niekt�rych bogowie zsy�ali jej wizje przysz�o�ci, aby zado��uczyni� za ograbienie jej z przesz�o�ci. Znalaz� si� jednak kto�, kto ograbi� j� i z tera�niejszo�ci. Kto� zdmuchn�� p�omie�, kt�ry p�on�� w duszy Kasandry i roz�wietla� j� wewn�trznym blaskiem, jakiego nie widzia�em u �adnego innego �miertelnika. Kasandra zosta�a zamordowana. Jak wspomnia�em, zadanie zorganizowania jej pogrzebu spad�o na mnie. Wydania jej cia�a nie za��da� �aden wzburzony przyjaciel czy kochanek, pogr��ony w �a�obie rodzic czy brat. M�ody cz�owiek, kt�ry by� jej jedynym towarzyszem, niemowa zwany przez ni� Rup� � ochroniarz, s�u��cy, krewny, kochanek? � znikn�� bez �ladu po jej �mierci. Przez trzy dni zw�oki spoczywa�y na marach w westybulu mojego domu na Palatynie. Balsami�ci ubrali Kasandr� na bia�o i ob�o�yli sosnowymi ga��ziami dla zapachu. Zab�jca nie zniszczy� jej urody; umar�a od trucizny. Pozbawione �ywego koloru g�adkie policzki i delikatne usta nabra�y wygl�du lekko opalizuj�cego wosku, jak wyrze�bione w bia�ym, p�prze�roczystym marmurze. Okalaj�ce twarz w�osy przypomina�y kute z�oto, zimne i twarde w dotyku. Za dnia, kiedy przez okno w dachu pada�y na ni� promienie s�o�ca, wygl�da�a jak marmurowy pos�g. Jednak ka�dej nocy, podczas gdy reszta domownik�w spa�a, wykrada�em si� z ma��e�skiego �o�a, by patrze� na Kasandr�. By�y takie chwile... dziwne chwile, jakie mog� nadej�� tylko w �rodku nocy, kiedy umys� jest zm�czony, a migotliwe �wiat�o lamp oliwnych myli wzrok starego cz�owieka... wtedy wydawa�o si� wprost niemo�liwe, �e ona nie �yje. Jej twarz nabiera�a ciep�ego po�ysku, w�osy mieni�y si� czerwieni� i z�otem. Rzek�by�, lada moment otworzy oczy i rozchyli nozdrza, by odetchn��. Raz nawet odwa�y�em si� musn�� wargami jej usta, ale natychmiast zadr�a�em i si� cofn��em; by�y zimne i nieczu�e jak kamie�. Zgodnie z powszechnym obyczajem zawiesi�em na drzwiach frontowych czarny wieniec. Takie wie�ce s� z jednej strony ostrze�eniem, informuj� obcych o obecnych w domu zw�okach, ale z drugiej strony stanowi� zaproszenie: przybywajcie, po�egnajcie go lub j� po raz ostatni! Ale ani jeden go�� si� nie zjawi�, by odda� cze�� cia�u Kasandry. Omijali nas nawet ci na�ogowi plotkarze, kt�rzy �a�� po mie�cie, szukaj�c wie�c�w na drzwiach i odwiedzaj�c ludzi, kt�rych nigdy w �yciu nie widzieli, tylko po to, �eby zerkn�� na naj�wie�szego trupa i wyrazi� opini� o robocie balsamist�w. Tylko ja jeden by�em w �a�obie po Kasandrze. Kto wie, pomy�la�em, mo�e �mier� i pogrzeby zanadto spowszednia�y w Rzymie, aby odej�cie jednej kobiety o nieznanym pochodzeniu, powszechnie uwa�anej za wariatk�, wzbudzi�o jakiekolwiek zainteresowanie. Ca�y �wiat ogarni�ty jest wojn� domow�, kt�ra usun�a w cie� wszystkie wcze�niejsze konflikty w historii. �o�nierze gin�li setkami i tysi�cami na l�dzie i na morzu. Rozpaczaj�ce �ony mar�y z niedostatku, zrujnowanych d�u�nik�w znajdowano wisz�cych na stryczkach, chciwi spekulanci gin�li we �nie od no�a. Rzym by� bliski zag�ady, a przysz�o�� obiecywa�a tylko �mier� i cierpienia na skal�, jakiej ludzko�� nigdy dot�d nie do�wiadczy�a. Pi�kna, szalona Kasandra, kt�ra kr��y�a po ulicach, przenikliwym g�osem wypowiadaj�c swe proroctwa, nie �yje... i nikogo to nie obchodzi cho�by na tyle, �eby przyj�� i po�egna� jej zw�oki przed pogrzebem. Kogo� jednak widocznie obchodzi�a wystarczaj�co, by j� zamordowa�. Kiedy up�yn�� okres �a�oby, wezwa�em najsilniejszych z moich niewolnik�w i kaza�em im wzi�� mary na ramiona. Reszta domownik�w stworzy�a kondukt, tylko Bethesda zosta�a w domu, poniewa� przez d�ugi czas chorowa�a i tego dnia czu�a si� zbyt s�abo, by wychodzi� z domu. Jej miejsce u mego boku zaj�a nasza c�rka Diana, wraz z m�em Dawusem. M�j syn Eko i synowa Menenia szli za nami ze swymi jedenastoletnimi, z�otow�osymi bli�ni�tami, ju� wystarczaj�co doros�ymi, by rozumie� smutny charakter wydarzenia. Hieronimus z Massilii, mieszkaj�cy w moim domu od swego przybycia do Rzymu w ubieg�ym roku, te� by� obecny. Wiele w �yciu wycierpia� i dobrze wiedzia�, co to znaczy by� wyrzutkiem, s�dzi�em wi�c, �e musi odczuwa� co� w rodzaju duchowego pokrewie�stwa z Kasandr�. Moi nieliczni niewolnicy dope�niali pochodu; byli w�r�d nich dwaj bracia, Mopsus i Androkles, nieco m�odsi od dzieci Ekona. Dzisiaj te� wyczuwali atmosfer� i, co si� im rzadko zdarza�o, zachowywali si� odpowiednio. �eby pogrzeb odby� si� godnie, wynaj��em trzech muzykant�w, aby szli na czele konduktu. Dwaj grali pos�pn� melodi� na rogu i na flecie, a trzeci potrz�sa� mosi�n� grzechotk�. Moi s�siedzi w swych eleganckich domach z daleka s�yszeli muzyk� i albo zamykali z irytacj� okiennice, albo wygl�dali ciekawie z okien. Za muzykantami sz�y cztery op�acone przeze mnie p�aczki. Nie by�o mnie sta� na wi�cej, cho� ich praca nie jest droga. W dzisiejszych czasach w Rzymie nie brakuje kobiet, kt�re przez w�asne �yciowe tragedie z �atwo�ci� mog� la� �zy nad zmar��, kt�rej w og�le nie zna�y. Ta czw�rka pracowa�a ju� wcze�niej razem i wykazywa�a si� godnym podziwu profesjonalizmem. Dygota�y od p�aczu, zatacza�y si� i potyka�y, ale nigdy nie zderza�y si� ze sob�. Szarpa�y rozczochrane w�osy i na zmian� od�piewywa�y refren s�ynnego epitafium Newiusza: �Je�eli �mier� kogokolwiek z ludzi mo�e zasmuci� serca nie�miertelnych, bogowie musz� p�aka� nad t� kobiet�...� Tu� za p�aczkami szed� mim. Zastanawia�em si�, czy go zatrudni�, ale w ko�cu uzna�em, �e b�dzie to w�a�ciwe. Powiedziano mi, �e pochodzi z Aleksandrii i jest najlepszym fachowcem w Rzymie. Na t� okazj� na�o�y� kobiec� mask�, blond peruk� i niebiesk� tunik�, jak� zwyk�a nosi� nieboszczka. Sam go nauczy�em na�ladowa� ch�d i gestykulacj� Kasandry. Na og� jego ruchy by�y przesadnie podkre�lone i wyra�nie tr�ci�y aktorstwem, ale co jaki� czas � nie wiem, czy w spos�b zamierzony, czy przypadkiem � przybiera� poz� tak idealnie pasuj�c� do Kasandry, �e a� ciarki mnie przechodzi�y. Mimom pogrzebowym z regu�y daje si� sporo swobody w parodiowaniu i �agodnym wy�miewaniu postaci zmar�ego, kt�r� maj� gra�, ale ja z g�ry tego zabroni�em. Mo�na sobie pozwoli� na szczypt� ironii, wyra�onej ze smakiem i uczuciem, kiedy chodzi o ojca rodu lub powszechnie znan� osob�, ale za ma�o by�o wiadomo o �yciu Kasandry, by z tego �artowa�. Oczywi�cie mim nie m�g� naszkicowa� jej portretu, nie parodiuj�c tej jednej rzeczy, z kt�rej by�a znana ka�demu chyba Rzymianinowi: jej napad�w proroczego uniesienia. Co pewien czas wygina� si� konwulsyjnie, wirowa� w szalonym ta�cu, po czym odrzuca� g�ow� do ty�u i wydawa� z siebie dziwne, niepokoj�ce modulowane d�wi�ki. Nie by�o to wierne na�ladownictwo, zaledwie sugestia, ani w cz�ci tak przera�aj�ca i niesamowita, jak rzeczywiste przypadki, kiedy w ja�� Kasandry wnika� b�g, ale do�� charakterystyczna, by ka�dy, kto kiedykolwiek by� �wiadkiem jej proroctw na Forum lub na jakim� rynku, pokiwa� g�ow� i powiedzia� sobie: �A wi�c to ona le�y na tych marach�. Dopiero za mimem sun�a sama Kasandra, niesiona wysoko i ob�o�ona �wie�ymi kwiatami i zielonymi ga��ziami, z r�kami skrzy�owanymi na piersiach i zamkni�tymi oczami jak we �nie. Za marami szli�my my; pos�pna procesja domownik�w, z kt�rych nikt poza mn� nawet nie zna� kobiety, kt�r� odprowadzali�my w jej ostatniej drodze. Mijali�my powoli wspania�e wille Palatynu, potem zeszli�my w dolin�, do t�tni�cej �yciem dzielnicy Subura. Nawet w tych bezbo�nych czasach, kiedy ludzie gardz� bogami (a ci odp�acaj� im t� sam� monet�), przechodz�cy kondukt pogrzebowy traktowany jest z szacunkiem. Przechodnie przystawali, aby nas przepu�ci�, przekupnie przerywali targi i plotkowanie. Cz�sto si� zdarza, �e kiedy kondukt przemierza ulice miasta, do��czaj� do niego inni, by r�wnie� odda� w ten spos�b cze�� zmar�ej osobie. Dzieje si� tak zawsze podczas pogrzeb�w ludzi mo�nych i s�awnych, ale nierzadko i zwyk�ych obywateli, je�eli byli znani i lubiani w okolicy. Do naszego orszaku jednak nie przy��czy� si� nikt. Ilekro� ogl�da�em si� przez rami�, widzia�em tylko pust� przestrze� za ostatnim szeregiem moich niewolnik�w, a potem t�um zwiera� si� zn�w za nami, powracaj�c do swych przerwanych zaj�� jakby nigdy nic. Wkr�tce jednak mia�em si� przekona�, �e byli tacy, kt�rzy nas obserwowali, a nawet �ledzili. W ko�cu dotarli�my do bramy Eskwili�skiej. Przechodz�c pod jej �ukiem, opu�cili�my �wiat �ywych i wkroczyli�my do kr�lestwa umar�ych. Jak okiem si�gn�� na �agodnie opadaj�cych stokach rozci�ga�a si� publiczna nekropolia Rzymu. Tu w�a�nie grzebano w skromnych grobach posp�lstwo, a niewolnik�w po prostu zakopywano bezimiennie. Nasz pogrzeb nie by� jedyny; tu i �wdzie wznosi�y si� pasma dymu ze stos�w, na kt�rych palono zw�oki, przesycaj�c okolic� zapachem palonego drewna i cia�a. Stos dla Kasandry te� by� ju� przygotowany, nieco w bok od g��wnej alei, na szczycie niewielkiego pag�rka. Kiedy niewolnicy sk�adali na nim mary, a s�u�ba cmentarna zaj�a si� rozniecaniem ognia, uda�em si� do �wi�tyni Libitiny, gdzie przechowuje si� rejestry zmar�ych. Urz�dnik potraktowa� mnie z wysoka i niech�tnie od pierwszej chwili, kiedy z trzaskiem po�o�y� ksi�g� rejestrow� na dziel�cym nas kontuarze. Oznajmi�em mu, �e chc� zg�osi� zgon. Ksi�ga mia�a posta� drewnianego dyptyku, kt�rego wewn�trzne strony stanowi�y tabliczki pokryte woskiem. Urz�dnik wzi�� do r�ki rylec i spyta� opryskliwie: � Obywatel, niewolnik czy cudzoziemiec? � Nie jestem pewien. � Nie jeste� pewien? Popatrzy� na mnie, jakbym wszed� do �wi�tyni tylko po to, by marnowa� jego czas. � Nie zna�em tej kobiety. Chyba nikt jej nie zna�. � Nie by�a twoj� domowniczk�? � Nie. Zaj��em si� jej pogrzebem tylko dlatego, �e... � By�a wi�c cudzoziemk� przebywaj�c� czasowo w mie�cie? � Nie jestem pewien. Zatrzasn�� ksi�g� i wycelowa� we mnie rylec, m�wi�c: � W takim razie odejd� i nie wracaj, dop�ki nie nabierzesz pewno�ci. Wyci�gn��em r�k� ponad kontuarem i chwyci�em go za tunik� pod szyj�. � Ta kobieta zmar�a przed czterema dniami tu, w Rzymie, a ty teraz zapiszesz jej zgon w rejestrze zmar�ych � wycedzi�em. Urz�dnik wyba�uszy� oczy i wychrypia�: �Oczywi�cie, oczywi�cie!� Dopiero stopniowo rozlu�niaj�c chwyt, u�wiadomi�em sobie, jak silnie go �cisn��em. M�czyzna by� czerwony na twarzy i d�u�sz� chwil� zaj�o mu wyr�wnanie oddechu. R�wnie d�ugo trwa� spektakl przywracania nadszarpni�tej godno�ci: poprawianie tuniki, przyczesywanie d�oni� w�os�w. Urz�dnik na nowo otworzy� ksi�g� i przy�o�y� rylec do wosku. � Imi� zmar�ej? � zapyta� �ami�cym si� g�osem, po czym odchrz�kn�� kilka razy. � Nie jestem pewien. Usta mu zadrga�y, ugryz� si� jednak w j�zyk i nie podni�s� oczu znad ksi�gi. � Musz� jednak wpisa� tu jakie� imi�. � Napisz wi�c: Kasandra. � W porz�dku. � Wprawnie wykaligrafowa� litery i zn�w spojrza� na mnie. � Sk�d pochodzi�a? � M�wi�em ci, �e nie wiem. Cmokn�� ze zniecierpliwieniem. � Musz� co� zapisa�. Je�li by�a obywatelk�, musz� zna� jej nazwisko rodowe, a je�li by�a m�atk�, tak�e imi� jej m�a. Je�li by�a cudzoziemk�, nale�y zapisa� pochodzenie. Je�li by�a niewolnic�... � Napisz zatem: �pochodzenie nieznane�. Otworzy� usta, by co� powiedzie�, ale si� rozmy�li�. � To bardzo nieprzepisowe � mrukn��, pisz�c to, co mu zasugerowa�em. � Pewnie nie znasz te� daty jej urodzenia, co? � Kiedy w odpowiedzi tylko wbi�em w niego gro�ne spojrzenie, doda�: � Rozumiem. Czyli: �data urodzenia nieznana�. A data �mierci? Cztery dni temu, jak m�wi�e�? � Tak. Zmar�a w nony sierpniowe. � A przyczyna �mierci? � Otrucie � odrzek�em przez z�by. � Kto� j� otru�. � Rozumiem � powiedzia� beznami�tnie, pisz�c szybkimi ruchami. � Z takim imieniem jak Kasandra powinna by�a to przewidzie� � burkn�� pod nosem. � A jak ty si� nazywasz, obywatelu? Musz� to wiedzie�, by doko�czy� zapis. Raz jeszcze poczu�em ochot�, by go uderzy�, ale si� powstrzyma�em. � Jestem Gordianus, zwany Poszukiwaczem. � W porz�dku. Gotowe. Zapisa�em tak, jak chcia�e�. Imi� zmar�ej: Kasandra. R�d i stan nieznane. Data urodzenia nieznana. Zgon wskutek otrucia w nony sierpniowe, roku siedemset sz�stego od za�o�enia Rzymu. Zg�oszony przez Gordianusa, zwanego Poszukiwaczem. Czy to ci� satysfakcjonuje, obywatelu? Nie odpowiedzia�em i wyszed�em ze �wi�tyni, s�ysz�c jeszcze, jak mruczy za mn�: � Zwany Poszukiwaczem, co? Mo�e w takim razie poszuka tego, kto j� otru�... Zszed�em po stopniach i ruszy�em z powrotem w kierunku stosu, patrz�c niewidz�cym wzrokiem w ziemi�. Zbli�aj�c si�, poczu�em �ar p�omieni; kiedy w ko�cu podnios�em oczy, zobaczy�em przed sob� ogarni�t� ogniem Kasandr�. Mary zosta�y podniesione pionowo, �eby �a�obnicy mogli patrze� na ostatnie chwile jej cielesnego istnienia. Muzykanci zmienili melodi� i tempo; �a�obny marsz przeszed� w przenikliwe zawodzenie. Wynaj�te p�aczki pad�y na kolana i zacz�y bi� pi�ciami w ziemi�, krzycze� i lamentowa�. Nag�y poryw wiatru gwa�townie podsyci� p�omienie, kt�re buchn�y wysoko. W ich g�o�ny, ale dot�d jednostajny poszum wdar�y si� teraz trzaski, skwierczenie, strzelanie p�kaj�cego drewna. Cia�o Kasandry po�era� ogie�, trawi�c jej w�osy, czerni�c i zw�glaj�c sk�r�, niszcz�c jej pi�kno na zawsze. Wiatr wciska� mi szczypi�cy dym w oczy, przepe�niaj�c je �zami. Chcia�em odwr�ci� wzrok, ale nie mog�em. Nawet ten okropny widok by� dla mnie jeszcze jedn�, ostatni� ju� okazj�, by patrze� na Kasandr�. Si�gn��em pod fa�dy togi i wyj��em kr�tk�, wykonan� ze sk�ry pa�eczk�. Nale�a�a do zmar�ej i by�a jedyn� rzecz�, jaka po niej pozosta�a. �ciska�em j� przez chwil� w d�oni, po czym cisn��em w p�omienie. W tym momencie poczu�em obecno�� Diany, a potem dotkni�cie jej r�ki. � Tato, popatrz. Oderwa�em w ko�cu wzrok od p�on�cego stosu i spojrza�em na c�rk�, nie rozumiej�c, o co jej chodzi. Jej oczy... tak kochane, tak pe�ne �ycia... patrzy�y wprost w moje, a potem zwr�ci�y si� na co� innego. Pod��y�em wzrokiem za jej spojrzeniem i stwierdzi�em, �e ju� nie jeste�my sami. Inni ludzie te� zechcieli by� �wiadkami ostatnich chwil Kasandry. Musieli si� pojawi�, kiedy by�em w �wi�tyni albo gapi�em si� jak zahipnotyzowany w p�omienie. Kilka stoj�cych oddzielnie grup trzyma�o si� na dystans od stosu, utworzywszy wok� nas nieregularny kr�g. Naliczy�em w sumie siedem orszak�w. Przygl�da�em si� im po kolei, nie wierz�c w�asnym oczom. Siedem najbogatszych, najbardziej wp�ywowych i nieprzeci�tnych kobiet pofatygowa�o si� do nekropolii, aby by� przy spaleniu zw�ok Kasandry. Nie przy��czy�y si� do konduktu, ale teraz sta�y tu (a raczej siedzia�y; �adna nie wysiad�a z lektyki otoczonej wianuszkiem krewnych i niewolnik�w), zapatrzone nieruchomo w pogrzebowy stos. Wygl�da�o te� na to, �e wszystkie si� wzajemnie ignoruj�. Wprost za nami zaj�a miejsce Terencja, pobo�na i zawsze poprawna �ona Cycerona. S�awny orator i polityk przebywa� od d�u�szego czasu w Grecji, stan�wszy w wojnie domowej po stronie Pompejusza; Terencja w zwi�zku z tym podobno ledwo wi�za�a koniec z ko�cem, by�o zreszt� wida�, �e jej lektyka jest najskromniejsza. Spowijaj�ce kabin� draperie dawno straci�y �nie�n� biel, a gdzieniegdzie si� wystrz�pi�y. By�a za to najwi�ksza z siedmiu; mru��c oczy, zobaczy�em, �e opr�cz w�a�cicielki w lektyce siedz� jeszcze dwie kobiety. Jedn� z nich by�a jej c�rka Tullia, oczko w g�owie Cycerona. Druga schowana by�a w cieniu, ale po charakterystycznej szacie i nakryciu g�owy pozna�em, �e jest westalk�. Musia�a wi�c to by� Fabia, siostra Terencji, kt�ra za m�odu omal nie zap�aci�a �yciem za z�amanie �lub�w czysto�ci. Na lewo od niej sta� orszak Antonii, kuzynki i zarazem �ony Marka Antoniusza, prawej r�ki Cezara � imperator pozostawi� mu rz�dy w Italii, udaj�c si� na kampani� hiszpa�sk�. Teraz obydwaj wyruszyli do p�nocnej Grecji przeciwko Pompejuszowi. Antonia cieszy�a si� opini� bardzo atrakcyjnej kobiety; ja sam nie by�em jej nigdy przedstawiony i pewnie bym jej nie rozpozna�, gdyby nie lwie g�owy z br�zu zdobi�ce cztery rogi kabiny lektyki, znak rozpoznawczy Marka Antoniusza. Jej obecno�� w nekropolii by�a tym bardziej godna uwagi, �e w s�siedniej lektyce siedzia�a kochanka Antoniusza, kt�ry wcale si� z tym romansem nie kry� i bra� j� z sob� w podr�e po ca�ej Italii, kiedy w imieniu Cezara sprawowa� rz�dy. Ka�dy w Rzymie zna� t� zielon� lektyk�, krzykliwie udekorowan� z�otymi i r�owymi pomponami; Kyteris, aktorka z zawodu, uwielbia�a ostentacj�, za� swymi eskapadami z kochankiem zyska�a sobie przezwisko dublerki jego �ony. S�yn�a z urody, cho� ja sam nigdy nie mia�em okazji lepiej si� jej przyjrze�. Od tych, kt�rzy widywali jej wyst�py mimiczne w s�u�bie poprzedniego pana, bankiera Wolumniusza, wiedzia�em, �e ma tak�e talent; potrafi podobno najdelikatniejszymi nawet gestami i minami wzbudzi� w widzach ca�� gam� uczu�, w�r�d kt�rych po��danie nie jest na szarym ko�cu. Nie wymieni�y z Antoni� cho�by jednego przelotnego spojrzenia, jakby nie wiedzia�y o swoim istnieniu. W kolejnej lektyce, okrytej draperi� w najg��bszych tonach b��kitu i czerni, jak przysta�o na �a�ob�, ujrza�em podw�jn� wdow� Fulwi�. Jej pierwszym m�em by� Klodiusz, radyka� i wichrzyciel. Po tym, gdy przed czterema laty zgin�� z r�ki zab�jcy na Via Appia, co wywo�a�o taki chaos, �e teraz, w retrospekcji, wydawa�o si� pocz�tkiem ko�ca republiki, Fulwia w ko�cu wysz�a za m�� po raz wt�ry, ��cz�c sw�j los z umi�owanym oficerem Cezara, m�odym Gajuszem Kurionem. Zaledwie par� miesi�cy temu z Afryki nadesz�y wie�ci o jego tragicznej �mierci; jego g�owa zosta�a wojennym trofeum kr�la Juby. Niekt�rzy zwali j� w zwi�zku z tym najnieszcz�liwsz� kobiet� w Rzymie, ale ja pozna�em j� osobi�cie i wiedzia�em, �e tkwi w niej niez�omna dusza. Odziedziczy�a j� po swej matce Sempronii, kt�ra towarzyszy�a jej dzisiaj w lektyce. Kiedy przenios�em wzrok na nast�pn� z przyby�ych, niejasno�ci zacz�y si� mno�y�. Na stosach mi�kkich poduch spoczywa�a w typowo zmys�owej pozie Fausta Kornelia, s�yn�ca z nadmiernych chuci i z ich nieskr�powanego zaspokajania c�rka dyktatora Sulli. W trzydzie�ci lat po jego �mierci w Rzymie wci�� jeszcze straszy�o widmo jego krwawych rz�d�w. S�ysza�o si� przepowiednie, �e ktokolwiek zwyci�y w tej wojnie Cezara z Pompejuszem, we�mie przyk�ad z dyktatora i otoczy Forum wie�cem z g��w swoich przeciwnik�w. Duch Sulli kr��y� nad senatem, Fausta za� kr��y�a po mniej wyszukanych przybytkach. Wci�� by�a �on�, cho� tylko formalnie, wygnanego przyw�dcy rzymskich band Milona, jednego z dw�ch politycznych banit�w, kt�rych Cezar wy��czy� z amnestii szczodrze udzielonej przed wyjazdem z Rzymu. Niewybaczaln� zbrodni� Tytusa Anniusza Milona by�o w�a�nie zamordowanie swego znienawidzonego rywala Klodiusza, udowodnione mu na procesie s�dowym. M�� Fausty uczyni� wdow� Fulwi�. Zastanawia�em si�, czy obie zauwa�y�y si� nawzajem. Je�li tak, to nie bardziej dawa�y to po sobie pozna� ni� Antonia z Kyteris. Obecnie Milo zn�w by� na ustach wszystkich, poniewa� uciek� z wygnania w Massilii i podobno stara� si� wznieci� powstanie na prowincji. Co wie o tym Fausta? Dlaczego si� zjawi�a na pogrzebie Kasandry? Obok jej lektyki sta� wspania�y pojazd o dr��kach z ko�ci s�oniowej, okryty bia��, przetykan� z�ot� nici� draperi� z purpurowym szlaczkiem, otoczony najwi�ksz� eskort�. Zasiada�a w nim Kalpurnia, �ona Cezara. Teraz, kiedy Marek Antoniusz opu�ci� Rzym, by walczy� u boku swego imperatora, wielu ludzi uwa�a�o j� w�a�nie za oczy i uszy jej m�a. Cezar o�eni� si� z ni� dziesi�� lat temu; wed�ug niekt�rych wy��cznie dla korzy�ci politycznych, znalaz�szy w niej osob� o ambicjach r�wnych jego w�asnym. Kalpurnia mia�a opini� niezwykle twardej i rzeczowej kobiety, dla kt�rej przes�dy i gus�a s� tylko strat� czasu. C� wi�c robi�a przy stosie pogrzebowym szalonej wr�bitki? Ostatnia lektyka zatrzyma�a si� nieco na uboczu i dalej od innych. Kiedy pad� na ni� m�j wzrok, serce stan�o mi w piersi. Nie by�o wida� jej pasa�erki (poza jednym palcem rozchylaj�cym nieco zas�on�, by mog�a patrze� na widowisko). Zna�em jednak t� lektyk� a� za dobrze. Nigdy nie zapomnia�em jej pasiastego, bia�o-czerwonego obicia. Przed o�miu laty jej w�a�cicielka by�a jedn� z najbardziej znanych � i kontrowersyjnych � os�b w Rzymie, zanim pope�ni�a �yciowy b��d, ci�gaj�c po s�dach swego m�odego by�ego kochanka i nara�aj�c si� Cyceronowi. Wynikiem tego by�o jej katastrofalne publiczne upokorzenie, z kt�rego nigdy si� ju� nie otrz�sn�a. Potem jej brat (a je�li wierzy� plotkom, tak�e kochanek) Klodiusz straci� �ycie na Via Appia, co do reszty odebra�o jej ducha. Zaszy�a si� w takim odosobnieniu, �e mo�na by s�dzi�, i� umar�a. By�a jedyn� kobiet�... przed Kasandr�... kt�ra omal nie z�ama�a mi serca. Co Klodia... pi�kna, tajemnicza Klodia... robi tu dzisiaj, kryj�c si� przed wzrokiem innych? Przenosi�em spojrzenie z lektyki na lektyk�, a w g�owie my�li ta�czy�y mi jak gallowie w transie. Obecno�� wszystkich tych kobiet w jednym miejscu i czasie by�a wr�cz zdumiewaj�ca. A przecie� nie mia�em omam�w; by�y tu, siedz�c w�r�d swoich orszak�w rozrzuconych wok� ognia jak obozy wrogich armii na polu bitwy. Terencja, Antonia, Kyteris, Fulwia, Fausta, Kalpurnia i Klodia zebra�y si� na pogrzebie Kasandry. Ale dlaczego? Chcia�y j� po�egna� czy przekl��? Da� upust �alowi czy triumfowa�? Z tej odleg�o�ci nie mog�em nic wyczyta� w ich twarzach. Diana za�o�y�a r�ce i zrobi�a t� zaci�t� min�, tak dobrze mi znan� z oblicza jej matki. � To musia�a by� jedna z nich � powiedzia�a. � Chyba si� domy�lasz, �e to kt�ra� z nich j� zamordowa�a? Pomimo bij�cego od stosu �aru poczu�em nag�y ch��d. Kaprys wiatru pchn�� w moj� stron� k��b dymu i popio�u; zamruga�em kilka razy, czuj�c, jak szczypie mnie w oczy. Ogie� po�era� cia�o Kasandry, odbiera� mi j� nieub�aganie i roznosi� na wszystkie strony. Pomimo dymu otworzy�em oczy i wpatrzy�em si� w szcz�tki mar, zamienione ju� w zwyk�� kupk� roz�arzonych w�gli. Muzykanci nie przestawali gra� przenikliwej, �a�osnej melodii. P�aczki zanosi�y lament pod niebiosa. Jak d�ugo tak sta�em, patrz�c w �ar, nie wiem. Kiedy jednak wreszcie si� odwr�ci�em od stosu, ca�a niespodziewanie przyby�a si�demka znikn�a wraz ze swymi lektykami i orszakami, jakby ich tu nigdy nie by�o. ROZDZIA� II Ostatni raz widzia�em Kasandr� � to znaczy naprawd� j� widzia�em, patrzy�em jej w oczy, przez kt�re wida� by�o ducha zamieszkuj�cego jej doczesn� pow�ok� � w dniu jej �mierci. By�o to kr�tko po nonach sierpniowych, w dzie� targowy, o ile mo�na w og�le m�wi� o dniach targowych w tych czasach niedostatku i rozpasanej inflacji. Bethesda poczu�a si� wtedy lepiej i mog�a wyj�� do miasta. Poszli�my na rynek razem z Dian� i Dawusem. W obecnej, niepewnej sytuacji dobrze by�o mie� u boku takiego postawnego, umi�nionego faceta jak on. Celem za� naszej wyprawy by�o zdobycie rzodkiewek. Bethesda, kt�ra chorowa�a ju� od d�u�szego czasu, uzna�a, �e tylko one mog� poprawi� jej samopoczucie. Zeszli�my wi�c z mego domu na Palatynie na rynek po przeciwnej stronie Kapitolu, niedaleko Tybru. Chodzili�my od straganu do straganu, na pr�no szukaj�c okaz�w, kt�re zadowoli�yby wybredny gust mojej ma��onki. Te mia�y czarne plamki, tamte by�y za d�ugie i mi�kkie, inna mia�a twarz (w�osy z li�ci, broda z postrz�pionych korzonk�w) przypominaj�c� nieuczciwego szewca, z kt�rym Bethesda kiedy� si� pok��ci�a. Musz� co prawda przyzna�, �e i dla mnie �adna z tych rzodkiewek nie wygl�da�a zach�caj�co. Pomimo najszczerszych ch�ci i wysi�k�w urz�dnik�w miejskich mianowanych przez Cezara gospodarka pa�stwa wci�� pozostawa�a w stanie kryzysu, kt�remu ko�ca nie by�o wida�. Bynajmniej, nie twierdz�, �e znam si� na zawi�o�ciach rzymskiej ekonomii � produkcji �ywno�ci, jej transporcie na rynki, po�yczkach pod zastaw przysz�ych zbior�w, dbaniu o niewolnik�w i kosztach zakupu nowych na miejsce zbieg�w (co by�o teraz nieustaj�cym problemem), na tej odwiecznej i zaci�tej wojnie wierzycieli z d�u�nikami � ale jedno wiem na pewno: wojna, kt�ra rozdziera ca�y �wiat na p�, powoduje niedobory rzodkiewek zdatnych do spo�ycia. Wysun��em propozycj�, �eby Bethesda zamieni�a rzodkiew na marchew (zauwa�y�em bowiem po drodze par� nadaj�cych si� do jedzenia sztuk), ale ona si� upar�a, �e przepis na zup�, o kt�r� jej chodzi, nie dopuszcza �adnych odst�pstw. Poniewa� zupa mia�a powsta� g��wnie dla zdrowia mojej �ony, a nie dla mojego podniebienia, wstrzyma�em si� od dalszych sugestii. To bli�ej nieokre�lone, przeci�gaj�ce si� niedomaganie trapi�o Bethesd� od miesi�cy i chocia� nie bardzo wierzy�em, �e jakakolwiek zupa mo�e j� uleczy�, nie mia�em pomys�u na �adne lepsze lekarstwo. Chodzili�my wi�c we czworo mi�dzy straganami, wypatruj�c odpowiednich rzodkiewek. Nawet cieszy�em si�, �e to nie oliwki s� nam potrzebne, te nieliczne bowiem, kt�re widzia�em, mia�y cen� pere�. Naj�atwiej, cho� wcale nie tanio, mo�na by�o dosta� lekko sple�nia�y chleb. Z ty�u dobiega�o mnie burczenie w brzuchu mojego zi�cia. Dawus jest solidnej budowy m�czyzn� i zawsze jada� za dw�ch, dlatego ostatnio by� permanentnie g�odny. Rysy mu si� wyostrzy�y, a w talii zrobi� si� cienki jak ch�opiec. Diana martwi�a si� o niego i narzeka�a, �e jak tak dalej p�jdzie, to nied�ugo wiatr go jej porwie, na co odpowiada�em jej, �e jako� to b�dzie, dop�ki jej m�� ma nogi jak d�bowe pnie i ramiona jak �uk akweduktu. � Eureka! � wrzasn�a nagle Bethesda, powtarzaj�c s�ynny okrzyk matematyka Archimedesa, cho� w�tpi�, czy w og�le o nim s�ysza�a. Pospieszy�em ku niej. Ma si� rozumie�, zasta�em j� z i�cie pi�knym p�czkiem rzodkiewek: j�drnych, czerwonych, z mocnymi, soczy�cie zielonymi li��mi i d�ugimi, bia�ymi korzonkami. � Ile? � spyta�a tym samym tonem sprzedawc�, zaskoczonego jej stanowczo�ci�. Straganiarz szybko odzyska� kontenans i u�miechn�� si� mile, wyczuwaj�c w niej zdecydowan� klientk�. Suma, jak� wymieni�, by�a astronomiczna. � To rozb�j! � warkn��em. � Ale popatrz, jakie one s� doskona�e � skontrowa� sprzedawca, si�gaj�c d�oni�, by pog�adzi� trzymane przez Bethesd� warzywa, jakby by�y ze z�ota. � Jeszcze maj� na sobie dobr� etrusk� ziemi�. A pow�chaj je! Tak pachnie dobre, etruskie s�o�ce. � To tylko rzodkiewki! � zaprotestowa�em. � Tylko? Spr�buj, obywatelu, znale�� gdziekolwiek indziej cho� jeden p�czek, kt�ry m�g�by si� z nimi r�wna�. Prosz� bardzo, id� i si� rozejrzyj. Ja poczekam! � Wyrwa� rzodkiewki Bethesdzie i przycisn�� je do piersi. � Nie sta� mnie na tak� cen� � powiedzia�em. � Nie kupi� ich od ciebie. � Nie ty, to kto inny kupi. � Sprzedawca wyra�nie rozkoszowa� si� swoj� przewag�. � Nie spuszcz� ani miedziaka. To najwspanialsze rzodkiewki w ca�ym Rzymie. Zap�acisz tyle, ile ��dam, albo obejdziesz si� smakiem. � Mo�e wystarcz� mi tylko dwie � powiedzia�a Bethesda, marszcz�c czarne brwi. � A nawet jedna. Tak, jedna b�dzie w sam raz. Na jedn� chyba nas sta�, m�u? Popatrzy�em w jej br�zowe oczy i poczu�em uk�ucie wyrzutu sumienia. Byli�my z Bethesda ma��e�stwem od ponad dwudziestu lat. Wcze�niej by�a moj� na�o�nic�; kiedy j� kupi�em w Aleksandrii, w czasach mojej beztroskiej m�odo�ci, by�a w�a�ciwie jeszcze dzieckiem. Jej uroda i wynios�o��... tak jest, potrafi�a by� bardzo wynios�a nawet jako niewolnica... doprowadza�y mnie do szale�stwa. Kiedy po latach nosi�a pod sercem moj� c�rk�, jedyne dziecko przeze mnie sp�odzone, wyzwoli�em j� i po�lubi�em. Bethesda sta�a si� rzymsk� matron�. Ta rola nie zawsze jej pasowa�a � niewolnicy zrodzonej w Aleksandrii z egipskiej matki i �ydowskiego ojca nie�atwo by�o dostosowa� si� do rzymskich zwyczaj�w � ale nigdy nie przynios�a mi wstydu, nigdy mnie nie zdradzi�a i nie da�a powodu, bym �a�owa� swego wyboru. Przetrwali�my razem niejedn� bied� i par� najprawdziwszych niebezpiecze�stw, ale by�y te� czasy l�ejsze i weselsze. By� mo�e nieco si� od siebie oddalili�my w ostatnich miesi�cach, ale k�ad�em to na karb napi�cia panuj�cego w Rzymie. Ca�y �wiat si� rozpada� i dzieli�; w niekt�rych rodzinach syn chwyta� za bro� przeciwko w�asnemu ojcu, �ona porzuca�a m�a, by stan�� po stronie braci. Je�eli w naszym domu ciche dni trwa�y d�u�ej, a sporadyczne sprzeczki przybiera�y ostrzejsz� posta�, to c� z tego? W �wiecie, w kt�rym m�czyzna nie mo�e sobie pozwoli� na kupno byle p�czka rzodkwi, trudniej te� o cierpliwo�� i wyrozumia�o��. Do poprawy sytuacji mi�dzy nami nie przyczynia�a si� r�wnie� ci�g�a konfrontacja z kontrastowo odmiennym po�yciem ma��e�skim naszej c�rki i jej atletycznego m�a. Oni te� rozpoczynali z nier�wnych pozycji � Diana urodzi�a si� jako wolna obywatelka, Dawus jest wyzwole�cem, a ponadto przepa�� mi�dzy jej bystrym intelektem i jego oci�a�o�ci� umys�ow� wydawa�a mi si� nie do pokonania. Ale ta dw�jka by�a nieroz��czna, ci�gle szukali sposobno�ci, by si� dotyka�, bezustannie gruchali do siebie s�odko, cho� ich ma��e�stwo zbli�a�o si� do czwartej rocznicy. Ich zauroczenie nie by�o przy tym wy��cznie fizyczne; cz�sto zastawa�em ich pogr��onych w o�ywionej rozmowie. O czym te� oni mog� tak rozprawia�? Zapewne o atmosferze panuj�cej mi�dzy jej rodzicami... Jednak poczucie winy, jakie mnie teraz ogarn�o, mia�o g��bsz� przyczyn� ni� d�ugie ciche dni i ma�ostkowe sprzeczki. Nie wynika�o nawet z bardzo powa�nej k��tni, do jakiej dosz�o po moim powrocie z Massilii minionej jesieni, kiedy nie tylko wprowadzi�em do domu now� osob� do wy�ywienia (mojego przyjaciela Hieronimusa), ale o�wiadczy�em, �e wyrzek�em si� naszego adoptowanego syna Metona. Ta decyzja o ma�o nie rozbi�a naszej rodziny, ale z czasem wywo�ane przez ni� szok i bole�� os�ab�y. Nie, ja si� czu�em winny wcale nie z powodu stosunk�w rodzinnych i k�opot�w domowych. Chodzi�o oczywi�cie o Kasandr�. A teraz Bethesda, narzekaj�ca ka�dego dnia na z�e samopoczucie i najwyra�niej chora na co�, czego �aden medyk nie umia� zdiagnozowa�, nabi�a sobie g�ow� leczniczymi w�a�ciwo�ciami rzodkiewek... jej nieszcz�sny m�� za� znalaz� si� mi�dzy m�otem chciwo�ci straganiarza a kowad�em w�asnego nieczystego sumienia. � Kupi� ci ca�y p�czek, �ono � powiedzia�em cicho. � Dawusie, ty masz mieszek z pieni�dzmi. Daj go Dianie, niech zap�aci sprzedawcy. Diana wzi�a sk�rzany woreczek, rozwi�za�a rzemyk i z wolna si�gn�a po monety, marszcz�c brwi. � Jeste� pewien, tato? To tyle pieni�dzy! � Jasne, �e jestem pewien. Zap�a� temu draniowi, ile za��da�. Sprzedawca by� niemal w ekstazie, obserwuj�c, jak Diana odlicza monety i wrzuca mu je na wyci�gni�t� d�o�. Natychmiast te� poda� Bethesdzie rzodkiewki. Przycisn�a je do piersi i obdarzy�a mnie spojrzeniem, od kt�rego stopnia�o we mnie serce. U�miech, jaki rozja�ni� jej twarz, tak rzadki ostatnimi czasy, odj�� jej dwadzie�cia lat... gdzie tam, nawet wi�cej! Mia�a min� uradowanego i ufnego dziecka. Nagle zachmurzy�a si� jednak i domy�li�em si�, �e �le si� poczu�a. Dotkn��em jej ramienia i szepn��em do ucha: � Chcesz wr�ci� teraz do domu? W tej chwili gdzie� w innej cz�ci rynku wybuch�o jakie� zamieszanie: brz�k metalu o metal, grzechot tocz�cych si� po bruku przedmiot�w i trzask p�kaj�cych glinianych naczy�. Jaka� kobieta krzykn�a: �To ona! Ta wariatka!� Odwr�ci�em si� i ujrza�em... Kasandr�. Zatacza�a si� i potyka�a, b��kitn� tunik� mia�a rozdart� u szyi i przekrzywion�, z�ote w�osy potargane. Tak w�a�nie cz�sto wygl�da�a podczas swych proroczych trans�w. Kiedy jednak nasze oczy si� spotka�y, ujrza�em w nich tak paniczny strach, �e zmrozi� mi krew w �y�ach. Podbieg�a do mnie, wyci�gn�a r�ce, krzycz�c ochryple: �Gordianusie, pom� mi!� Upad�aby, gdybym jej nie chwyci� w ramiona. Bethesda przestraszy�a si� i upu�ci�a rzodkiewki. Kasandra osun�a si� na kolana, poci�gaj�c mnie w d�. � Kasandro! � zakrzykn��em, po czym doda�em, zni�aj�c g�os do szeptu: � Je�eli to kolejne twoje przedstawienie... �cisn�a mnie za rami� i j�kn�a. Jej cia�em wstrz�sn�y konwulsje. Diana ukl�k�a obok mnie. � Tato, co jej jest? � Nie wiem. � To b�g, kt�ry w ni� wst�pi� � odezwa�a si� Bethesda g�osem pe�nym nabo�nej boja�ni. � Ten, kt�ry zsy�a jej prorocze wizje, teraz musi j� rozdziera� od �rodka. Wok� nas zacz�� si� gromadzi� t�um gapi�w, napieraj�cy ze wszystkich stron. � Cofnijcie si� wszyscy! � wrzasn��em. Kasandra zn�w mnie �cisn�a, ale jej chwyt by� coraz s�abszy. Zamruga�a kilka razy i powieki jej opad�y; poruszy�a ustami, ale nie wydoby� si� z nich �aden d�wi�k. � Kasandro, co si� sta�o? � spyta�em szeptem. � Trucizna... � Ledwo j� s�ysza�em przez og�lny gwar. � Otru�a mnie... � Kto? Co ci podsuni�to? Nasze twarze by�y tak blisko siebie, �e czu�em na wargach jej p�ytki oddech. Oczy wydawa�y mi si� ogromne; ich b��kit prawie ca�kiem za�mi�a czer� rozszerzonych �renic. � Co� w napoju... Zadr�a�a znowu, po czym znieruchomia�a. Poczu�em ostatni, d�ugi wydech, dziwnie zimny. Palce zaci�ni�te na moim ramieniu rozlu�ni�y si�. Oczy pozosta�y otwarte, ale nie by�o ju� w nich �ycia. T�um napiera� na nas jak bezduszny �ywio�; Diana zosta�a popchni�ta na mnie i a� pisn�a z b�lu czy przestrachu; dopiero kiedy Dawus rykn�� na najbli�ej stoj�cych i zacz�� rozdawa� ku�aki tym, kt�rzy nie do�� szybko si� wycofywali, zrobi�o si� lu�niej. Dobieg�y mnie urywki rozm�w: � Widzia�e�? Umar�a staremu na r�kach! � Ludzie j� nazywali Kasandra. � Podobno owdowia�a przez wojn� i oszala�a. � Co ty gadasz! To Brytyjka z p�nocy. Oni tam wszyscy s� szaleni. Maluj� si� na niebiesko! � Gdzie tam! Ja s�ysza�em, �e by�a westalk�, kt�ra z�ama�a �luby i zosta�a �ywcem zakopana. Uda�o si� jej wydosta� z grobu, ale zwariowa�a od tego. � Co za bzdura! Ty by� uwierzy� we wszystko! � Jedno, co wiem, to �e umia�a przewidywa� przysz�o��. � Akurat! Ciekawe, �e tego nie przewidzia�a! Prze�kn��em z trudem �lin�. Pragn��em przycisn�� usta do jej warg, ale czu�em na sobie wzrok Bethesdy i Diany. Odwr�ci�em si� do c�rki, wci�� kl�cz�cej przy mnie. Jak musia�em wygl�da�, �e w jej wzroku by�o tyle lito�ci i zarazem zdumienia? Zerkn��em w g�r� na sw� �on�. Przez d�ug� chwil� jej spojrzenie nie wyra�a�o �adnych uczu�, a� nagle unios�a brwi zaniepokojona. � Rzodkiewki! � krzykn�a, �api�c si� za g�ow�. W zamieszaniu kto� ukrad� jej bezcenne warzywa. ROZDZIA� III Po raz pierwszy ujrza�em j� na Forum. By�o to w po�owie stycznia. Kiedy policzy�em miesi�ce na palcach, ze zdziwieniem stwierdzi�em, �e od tego dnia up�yn�o zaledwie nieca�e siedem miesi�cy. Tak kr�tko j� zna�em, a jednak czasami wydawa�o mi si�, �e by�a w moim �yciu od pocz�tku. Znam dok�adn� dat�, bo tego w�a�nie dnia do Rzymu dotar�a wie�� o szcz�liwym przebyciu przez Cezara Adriatyku z Brundyzjum na wybrze�e p�nocnej Grecji. Przez kilka dni ca�e miasto wstrzymywa�o oddech w oczekiwaniu na rezultat tego �mia�ego manewru. Posiwiali samozwa�czy eksperci, sp�dzaj�cy dnie na plotkach i sprzeczkach na Forum, niezale�nie od sympatii dla Pompejusza czy Cezara mieli na ten temat to samo zdanie: trzeba by� szale�cem, �eby decydowa� si� na przepraw� przez Adriatyk zim�, a ju� zupe�nym kretynem, �eby pr�bowa� tej sztuki w sytuacji, kiedy Pompejusz dysponuje silniejsz� flot� i praktycznie panuje na morzu. Niespodziewany sztorm m�g� pos�a� Cezara wraz z ca�ym wojskiem na dno w kilka minut, podczas dobrej pogody za� jego okr�ty mog�y ulec przewa�aj�cym si�om wroga i zosta� zniszczone, zanim dotar�yby na drugi brzeg. Mimo to Cezar, ustanowiwszy w Rzymie swoje porz�dki, by� zdecydowany wyda� bitw� Pompejuszowi, nie mia� wi�c innego wyj�cia, jak tylko przedosta� si� na ziemi� greck�. Przez ca�y poprzedni rok, od przekroczenia Rubikonu i wyparcia ogarni�tego panik� Pompejusza z Italii, Cezar prowadzi� kampani� o umocnienie swego panowania na Zachodzie. �ci�gn�� wojska z Galii, unicestwi� si�y Pompejusza w Hiszpanii, obieg� i zdoby� portowe miasto Massili�, kt�re opowiedzia�o si� po stronie nieprzyjaciela, a w ko�cu doprowadzi� do swej nominacji na dyktatora, aby m�c obsadzi� urz�dy miejskie w Rzymie swoimi lud�mi. Tymczasem Pompejusz, uciek�szy w pop�ochu z Italii do Grecji, gra� na czas. Uparcie g�osi�, �e on i ci z senator�w, kt�rzy opu�cili republik� wraz z nim, stanowi� prawdziwy rz�d rzymski; usi�owa� zmusi� wschodnich w�adc�w, by przysy�ali mu olbrzymie daniny pieni�ne i posi�ki wojskowe, budowa� te� siln� flot� wojenn�, trzymaj�c j� na Adriatyku z wyra�nie okre�lonym zadaniem: nie wypu�ci� Cezara z Italii, dop�ki nie b�d� gotowi stawi� mu czo�o. Kt�ry z rywali sta� na mocniejszym gruncie w pocz�tkach tego brzemiennego w wydarzenia roku? T� kwesti� roztrz�sano bez ko�ca w gronie tych z nas, kt�rzy w tych niepewnych dniach jeszcze spotykali si� na Forum. Siadywali�my w s�abym zimowym s�o�cu na stopniach skarbca (spl�drowanego przez Cezara w celu sfinansowania swojej armii albo � jak owego dnia � schowani przed zimnym wiatrem w pobli�u �wi�tyni Westy i dyskutowali�my nad bie��cymi sprawami. M�wi� �nas�, �my�, w��czaj�c siebie do tej grupy niestrudzonych gadu��w, cho� sam rzadko zabiera�em g�os. Wola�em, s�ucha�, co m�wi� inni nie mog�c przy tym oprze� si� my�li, jaka z nas bezu�yteczna banda niedoinformowanych plotkarzy: za starzy, s�abi lub okaleczeni, by kt�rakolwiek ze stron konfliktu chcia�a werbowa� nas do swych szereg�w, zbyt ubodzy, by ktokolwiek pr�bowa� z nas wycisn�� kontrybucje w z�ocie lub gladiatorach. Pomini�ci przez wojuj�cych mo�now�adc�w, sp�dzali�my ja�owe dnie na Forum, dziel�c si� opiniami o naj�wie�szych pog�oskach, k��c�c si� i wymy�laj�c jeden drugiemu, czyli po prostu k�api�c bez sensu z�bami w oczekiwaniu na koniec tego �wiata, kt�ry znali�my. � C� z tego, �e Cezar zdoby� Zach�d, skoro ca�e bogactwo Azji i zbo�e Egiptu s� w r�ku Pompejusza? � powiedzia� niejaki Manliusz, �agodnego usposobienia facet, kt�ry zwyk� jednakowo biada� nad mo�liwym zniszczeniem obu stron. Po prostu nie znosi� przemocy w �adnej formie. � Nie rozumiem, dlaczego Cezarowi tak spieszno si� przeprawi� za Adriatyk. Wdepnie tylko prosto w pu�apk�, jak� zastawia na� Pompejusz! To b�dzie straszliwa rze�. � Dlaczego tak mu spieszno? To chyba jasne. Kiedy wreszcie dojdzie do bezpo�redniej konfrontacji i miecz uderzy o miecz, Cezar b�dzie mia� wyra�n� przewag� � zareplikowa� Kanininus, kt�ry... je�li wierzy� jego barwnym opowie�ciom... mia� wi�cej do�wiadczenia wojennego ni� ca�a reszta towarzystwa razem wzi�ta. Straci� praw� r�k� w walce pod rozkazami Cezara w Galii i otrzyma� od wdzi�cznego wodza szczodr� emerytur�. � Jego ludzie s� zaprawieni w rzemio�le wojennym, nieustannie b�d�c w akcji. Tyle lat w Galii, potem marsz na Rzym i szalony po�cig za Wielkim do Brundyzjum... Ha! Pompejusz ledwo si� z tej matni wywin��!... No i ostatnio ta drobna wyprawa do Hiszpanii, kt�ra rozgromi�a stacjonuj�ce tam legiony wroga. � Nie zapominajcie te� o obl�eniu Massilii! � wtr�ci� m�j przyjaciel Hieronimus, Massylczyk greckiego pochodzenia i jedyny z nas, kt�ry nie posiada rzymskiego obywatelstwa. Pozostali znosili jego obecno�� po cz�ci dlatego, �e by� moim go�ciem, ale te� z powodu respektu, jaki w nich budzi�. Okrutny los sprawi�, �e podczas obl�enia Massilii przez Cezara tamtejsi kap�ani wyznaczyli go na koz�a ofiarnego, kt�ry mia� przej�� na siebie winy ca�ego miasta, a potem w jakim� krytycznym momencie po�wi�ci� si� za nie i uratowa� przez sw� �mier�. Massilia rzeczywi�cie zosta�a ocalona, ale kapry�na Fortuna oszcz�dzi�a te� Hieronimusa, kt�ry wyl�dowa� w ko�cu w Rzymie jako m�j rezydent. By� wysokim m�czyzn� o uderzaj�cej powierzchowno�ci i dziwnym usposobieniu. Urodzony w jednej z najbogatszych massylskich rodzin, sp�dzi� jednak wi�kszo�� �ycia jako �ebrak; ��czy� teraz w sobie wynios�o�� zubo�a�ego arystokraty ze sprytem i pragmatyzmem ulicznika. W naszym k�ku dyskusyjnym cz�sto gra� rol� rozjemcy, poniewa� nie by� zwolennikiem �adnego z wielkich rywali. � Obl�enie Massilii! � Kanininus prychn�� wzgardliwie. � Ju� dawno o tym zapomnia�em. Massilia nie by�a niczym wi�cej, jak pryszczem na ty�ku Galii. Cezar po prostu pos�a� Treboniusza, aby go wycisn��, zanim zacznie ropie�. Hieronimus uni�s� brwi. Jak�e on nienawidzi� swego rodzinnego miasta, w kt�rym prze�y� ca�e �ycie i omal nie umar�. Ani razu nie s�ysza�em z jego ust jakiegokolwiek wyrazu t�sknoty. Wci�� jednak irytowa�o go wys�uchiwanie wzgardliwych uwag Rzymian na temat ojczyzny jego przodk�w. � Je�eli, jak to okre�li�e�, wyci�ni�cie pryszcza Massilii by�o tak� drobnostk� � powiedzia� oschle akcentowan� �acin� � to dlaczego Cezar wynagrodzi� Treboniusza funkcj� pretora miasta na ca�y rok i powierzy� mu zadanie wspomo�enia swego planu umocnienia gospodarki Rzymu? Zadania takiej wagi Cezar przydziela tylko ludziom, kt�rzy wykazali si� wybitnymi zdolno�ciami. A z tego wynika, �e dla twojego imperatora zdobycie Massilii by�o znacznie wi�kszym osi�gni�ciem ni� dla ciebie, m�j przyjacielu. � Po pierwsze, to nie Cezar uczyni� Treboniusza pretorem, tylko wyborcy! � rzuci� gniewnie Kanininus. To stwierdzenie spotka�o si� z szyderczym �miechem i gwizdami zwolennik�w Pompejusza. Najbardziej wygadany z nich Wolkacjusz, kt�ry mia� zadziwiaj�co silny g�os jak na sw�j s�dziwy wiek, powiedzia�: � Nonsens! Jedyni pozostali w Rzymie wyborcy to zwyk�a ho�ota, kt�ra tak g�osuje, jak jej Cezar ka�e. Pompejusz i wszyscy optymaci musieli ucieka�, by ocali� �ycie, kiedy on przekroczy� Rubikon. Zostali tylko tacy jak ja, kt�rzy nie przetrzymaliby podr�y. Jakiekolwiek wybory przeprowadzone w takich warunkach nie mog� odzwierciedla� rzeczywistej woli ludu. Te ostatnie by�y zwyk�� fars� i skandalem, komedi� odegran� wy��cznie w celu wprowadzenia wybra�c�w Cezara na stanowiska. To by�o nielegalne, bezprawne... � Och, przesta�, Wolkacjuszu, nie zaczynaj od nowa! � j�kn�� Kanininus. � Nied�ugo przyjdzie pora na nast�pne wybory, a ty wci�� b�dziesz biadoli� nad minionymi! � Je�li nast�pne oka�� si� tak samo sfa�szowane i pozbawione znaczenia jak poprzednie, to na pewno nie b�d� milcza�! � Sfa�szowane? By� mo�e... � Kanininus wzruszy� ramionami i u�miechn�� si�. � Ale nie pozbawione znaczenia. Prawda jest taka, �e Rzym ma rz�d, kt�ry sprawuje w�adz�, czy chcesz czy nie. � Roze�mia� si� jadowicie, wraz z co bardziej zapalczywymi sympatykami Cezara. � Ale wr��my do twierdzenia, kt�re stara�em si� udowodni�, zanim wdali�my si� w kwestie polityczne. Cezar ma przewag� militarn�, poniewa� jego �o�nierze s� wy�wiczeni i gotowi na wszystko. Manliusz, kt�ry rozpocz�� t� dyskusj�, wtr�ci�: � M�wisz, �e ludzie Cezara s� wprawieni w boju. Ale czy nie s� tak�e zm�czeni wojn�? Cz�� z nich nawet wszcz�a bunt, kiedy Cezar powraca� z Hiszpanii... � Tak, i Cezar od razu u�mierci� prowodyr�w, a reszt� z powrotem przeci�gn�� na swoj� stron� � odpar� Kanininus. � On wie, jak radzi� sobie z buntownikami. To urodzony przyw�dca. Ty, Manliuszu, nigdy nie by�e� �o�nierzem i nie zrozumiesz takich rzeczy. � Niemniej Pompejusz mia� niemal rok, by si� otrz�sn�� i zebra� si�y � zareplikowa� Manliusz, nie zwracaj�c uwagi na obra�liwy ton adwersarza. � Jego armia b�dzie