7276
Szczegóły |
Tytuł |
7276 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7276 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7276 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7276 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
NEIL L SMITH
LANDO CALRISSIAN I OGNIOWICHER OSEONA
LNEILSMITH
PRZYGODY LANDO CALRISSIANA
LANDO CALRISSIAN
I OGNIOWICHER OSEONA
f Lando Cairissian and The Flamewind of Oseon)
Przek�ad
Andrzej Syrzycfci
A t� ksi��k� dedykuj�
J. Neilowi Schulmanowi i Victorowi Komanowi,
parze kart, je�eli mog� ich tak nazwa�
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
ROZDZIA� I
M�g� mie� troch� ponad metr wysoko�ci, je�eli liczy� od g�rnej kraw�dzi
l�ni�cego jak
lustro pi�ciobocznego torsu - po�rodku kt�rego jarzy�o si� ciemnoczerwonym
blaskiem
wielofasetkowe oko szerokok�tnego obiektywu - do delikatnych jak pi�rka ko�c�w
gi�tkich chromowanych macek.
Mia� ich pi�� - dok�adnie tyle, ile wydawa�o mu si�, �e powinien. Mimo wszystko,
czy� nie
zosta� stworzony na podobie�stwo swoich konstruktor�w?
Reagowa�, kiedy nazywano go Vuffi Raa, co - w innym systemie liczenia i innym
j�zyku,
jakim pos�ugiwa�y si� istoty, zamieszkuj�ce przeciwleg�y k�t galaktyki -
oznacza�o
najzwyklejsz� liczb�. Tu za�, gdzie przebywa�, mog�o by� uwa�ane za imi�.
W tej chwili Vuffi Raa si� spieszy�.
Wysadzana drzewami esplanada Oseona Sze�� Tysi�cy Osiemset Czterdzie�ci Pi��
by�a
szerok�/ przecinaj�c� d�ungl� brukowan� alej�, przeznaczon� wy��cznie dla ruchu
pieszego, bez wzgl�du na to, jakimi �rodkami transportu mog�yby chcie� porusza�
si�
po niej r�ne inteligentne istoty. Zosta�a zaopatrzona w sztuczn� grawitacj�,
si�gaj�c�
na g��boko�� trzech metr�w, by sprosta� wymaganiom nawet najl�ejszych istot. Po
obu
stronach esplanady rozsiad�y si� eleganckie, chocia� nie rzucaj�ce si� w oczy
sklepy,
kt�rych klientami byli tylko najbogatsi spo�r�d najbogatszych.
Powiadano, �e koszt wynaj�cia jednego metra kwadratowego powierzchni chronionego
przez kopu�� terenu, przylegaj�cego do esplanady Oseona Sze�� Tysi�cy Osiemset
Czterdzie�ci Pi��, jest najwi�kszy w ca�ym znanym wszech�wiecie, a klienci,
spaceruj�cy
ci�gn�c� si� ca�ymi kilometrami alej�, zaliczaj� si� do najzamo�niejszych. Vuffi
Raa nic na ten temat nie wiedzia�, co by�o rzadkim brakiem w jego bazach danych.
Nale�a�oby jednak zacz�� od tego, �e nie mia� pod r�k� (o ile mo�na u�y� takiego
s�owa)
odpowiednich danych statystycznych. A gdyby musia� wyrazi� swoj� opini� na
podstawie
tego, co widzi - czyli jedynego dost�pnego sposobu - powiedzia�by, �e prawd�
jest co�
wr�cz przeciwnego. Nie wszyscy, kt�rych widzia�, zaliczali si� do bogaczy. Nie
wszyscy
przylecieli, by sprzedawa� i kupowa�.
Rozwa�ania na ten temat sprawi�y, �e zn�w zacz�� my�le� o sprawie, kt�ra
sk�ania�a go
do po�piechu. Pragn�� jak najszybciej zobaczy� si� ze swoim w�a�cicielem -
ostatnim
spo�r�d wielu, jakich mia�, i pierwszym, kt�ry mia� szans� nie trafi� na
�enuj�co d�ug�
list� os�b bardzo niezadowolonych z jego us�ug.
�wirli- czirk!
Jaka� rzecz, kt�ra mog�a by� �piewaj�cym ptakiem, siedz�ca na ga��zi czego�, co
mog�o uchodzi� za posadzone na skraju esplanady g�ste krzaki, g�o�no
za�wierka�a, na
chwil� wyrywaj�c ma�ego robota z zadumy. Vuffi Raa wiedzia�, �e na takiej
asteroidzie,
zamienionej w ho�duj�cy kosmopolitycznym pogl�dom luksusowy o�rodek
wypoczynkowy,
�wierkaj�ca rzecz mog�a by� najzwyklejsz� ro�lin�, staraj�c� si� przywabi�
przenosz�ce
py�ek stworzenia, a ga��zka rzekomego krzewu, gdzie przycupn�a - zwierz�ciem,
kt�re zapu�ci�o korzenie w grunt asteroidy. Tak samo wygl�da� zreszt� ca�y
system
Oseona, zamieniony w ogromny o�rodek rozrywek i uciech dla bogaczy,
zaprojektowany
i wykonany przez sprytnych konstruktor�w w taki spos�b, aby stanowi� �r�d�o
wielu
niespodzianek.
Ale, z drugiej strony, czy� nie takim w�a�nie �r�d�em by�o ca�e �ycie?
Przemawia�aby za
tym cho�by sama obecno�� ma�ego robota i jego pana na tej luksusowej
asteroidzie.
Vuffi Raa uczyni� wysi�ek, �eby skupi� my�li na sprawach najwa�niejszych. By�
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
wieloczynno�ciowym robotem drugiej klasy. Pod wzgl�dem umys�owym i emocjonalnym
niemal dor�wnywa� inteligentnym istotom organicznym. Jaki� nie skorygowany b��d
w
oprogramowaniu sprawia� jednak, �e jego my�li zbacza�y od czasu do czasu na inne
tory albo m�ci�y si� podczas stosowania metafor. Tak� cen� musia� zap�aci� za
to, �e by�
jednym z niewielu automat�w obdarzonych wyobra�ni�.
W tej chwili jednak nie m�g� pozwoli� sobie na luksus skorzystania z niej.
Zbli�y� do oka
sczernia�y przedmiot, kt�ry ni�s� swojemu panu jako dow�d. By�a to bry�a
stopionego
metalu i krzemu o rozmiarach pi�ci. Jeszcze kilka godzin wcze�niej pe�ni�a
funkcj�
hybrydyzatora neutrin - wra�liwego i bardzo wa�nego urz�dzenia, stanowi�cego
cz��
jednostki nap�du pod�wietlnego pewnej klasy przestarza�ych gwiezdnych statk�w.
A teraz wygl�da�a jak nie warta mikrokredyta kula, wygrzebana ze �rodka
asteroidy.
Niezupe�nie �wiadomym, chocia� do z�udzenia przypominaj�cym ludzki gestem, Vuffi
Raa
uni�s� woln� mack� i podrapa� si� po g�rnej cz�ci pi�ciobocznego torsu - czyli
miejscu,
kt�re mog�o uchodzi� za g�ow�. Ma�y robot mia� symetryczn� budow� i nie
stanowi�o
dla niego �adnej r�nicy, kt�rych gi�tkich macek u�ywa�, aby chodzi�, a kt�re
s�u�y�y
mu do trzymania, przenoszenia albo podawania przedmiot�w. Takich jak ta
zdradziecka,
zw�glona bry�a niedawno stopionego kwarcu i platyny.
Vuffi Raa by� uniwersalnym, wszechstronnym, symetrycznie skonstruowanym,
uzdolnionym automatem. I bardzo zmartwionym.
Nie zwracaj�c wi�kszej uwagi na otoczenie, szybko przeszed� obok ocienionego
drzewami
ozdobnego stawu. W g��bokiej na p� metra wodzie, stworzenie, wygl�daj�ce jak
co�
po�redniego mi�dzy zielonym ssakiem a wieloprzegubowym owadem, zanurzy�o lin�,
b�d�c� w rzeczywisto�ci przed�u�eniem prawej przedniej nogi. Po powierzchni wody
rozesz�y si� koliste kr�gi, a p�niej rozleg� si� cichy plusk, zako�czony
g�o�niejszym
trzaskiem. Stworzenie wyci�gn�o niewielk�, wielobarwn� rybk�, natychmiast j�
po�ar�o,
po czym wyplu�o kr�gos�up i o�ci do wody. Vuffi Raa chyba niczego nie zauwa�y�.
W
ko�cu dotar� do upi�kszonej kosztownymi ozdobami p�yty drzwi, b�d�cych wej�ciem
do hotelu Drofo. Braterskim salutem pozdrowi� stoj�cego obok nich androida-
portiera,
pomalowanego w pe�ni�ce funkcj� liberii jaskrawe z�ote i purpurowe pasy, po czym
uda�
si� prosto do jednego z o�miu szyb�w wind, umo�liwiaj�cych dostanie si� pod
ziemi�,
gdzie znajdowa�y si� pomieszczenia hotelu. Na asteroidzie, nawet takiej jak
Oseon Sze��
Tysi�cy Osiemset Czterdzie�ci Pi�� i nawet w przypadku najbardziej luksusowego
hotelu,
zajmowana powierzchnia mia�a bardzo wysok� cen�. W przeciwie�stwie do
g��boko�ci,
kt�ra uchodzi�a za tani�.
Vuffi Raa wcisn�� guzik, umieszczony obok miniaturowego napisu KORYTARZ, i
zaczeka�,
a� kabina windy oceni jego mas�, po czym zjecha� - chocia� �opad�" by�oby
lepszym
okre�leniem, gdy� si�a ci��enia mia�a zaledwie u�amek warto�ci tej, jaka
panowa�a
na powierzchni - kilkadziesi�t metr�w, by w ko�cu delikatnie spocz�� na
wy�cie�anej
pod�odze, kiedy kabina si� zatrzyma�a. Wysiad� i znalaz� si� w gwarnych i
rojnych
podziemiach hotelowych.
W t�umie najrozmaitszych istot mo�na by�o dostrzec wiele android�w. Wi�kszo�� z
wyr�niaj�cych si� wygl�dem i liczb� automat�w pe�ni�a tak� czy inn� s�u�b�.
Jak galaktyka d�uga i szeroka, roboty by�y obiektami okrutnych i irracjonalnych
przes�d�w
albo uprzedze�. Na szcz�cie w systemie Oseona problem ten po prostu nie
istnia�. Cynicy
twierdzili, �e ani obecni mieszka�cy, ani ich przodkowie nie musieli si� martwi�
o to, i�
strac� prac�. Pomieszczenie wype�nia�y t�umy mo�nych i szlachetnie urodzonych
go�ci,
przyby�ych na wakacje albo wygnanych z wielu �wiat�w. Widzia�o si� w nim
bogatych
przedsi�biorc�w - emerytowanych albo wci�� jeszcze zarz�dzaj�cych swoimi firmami
- a
tak�e major�w, pu�kownik�w i genera��w. Nie brakowa�o r�wnie� gwiezdnych
pirat�w,
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
paraj�cych si� porywaniem ludzi b�d� towar�w, kt�rzy albo byli kiedy�
arystokratami,
albo p�niej nabyli szlacheckie tytu�y. W tej chwili ocierali si� ramionami - i
innymi,
niepodobnymi do ludzkich cz�ciami cia�, o znane osobisto�ci przemys�u
rozrywkowego,
przyby�e z milion�w najr�niejszych �wiat�w.
Ma�y android nie w�tpi�, �e m�czyzn�, z kt�rym chcia� si� spotka�, znajdzie w
jednym
z niewielkich salon�w gry, wyposa�onych w kosztowne meble i usytuowanych w�a�nie
na tym, najni�szym poziomie hotelu. Do wi�kszo�ci takich pomieszcze� wchodzi�o
si� z
g��wnego korytarza. Vuffi Raa przypuszcza�, �e znalezienie salonu nie sprawi mu
takich
trudno�ci, jak dostanie si� do �rodka. Hazardzi�ci zazdro�nie strzegli swojej
prywatno�ci.
Rozmy�la� o nowinie, jak� mia� przekaza� swojemu panu. Mimo i� czu� opory, aby
mu j�
oznajmi�, przeciska� si� przez t�um odzianych w kosztowne stroje go�ci.
Wiedzia�, �e istoty ludzkie nie potrafi� znie�� zbyt wielu niepomy�lnych wie�ci
naraz.
A wszystko zacz�o si� jak najzwyklejsza przygoda. Jego pan wygra� w karty
gwiezdny
statek - niewielki zmodyfikowany frachtowiec o nazwie �Sok� Milenium".
Kierowany
kaprysem, zapragn�� doda� tytu� �kapitana" do wielu innych profesjonalnych
tytu��w,
kt�rymi m�g� si� poszczyci�: hazardzisty, zawadiaki i poszukiwacza przyg�d. Z
ka�dego
by� ogromnie dumny, chocia� �artyst�- oszusta" przedk�ada� ponad wszystkie inne,
jakie
zazwyczaj miewali na ostrych ko�cach bezlitosnych j�zyk�w przedstawiciele w�adz.
Z pocz�tku by� beznadziejnie niedo�wiadczonym pilotem. Vuf- fi Raa, kt�ry dzi�ki
wszechstronnemu oprogramowaniu m�g� uwa�a� si� za eksperta w tej dziedzinie,
podszed� do rozwi�zania problemu w dwojaki spos�b. Kiedy zachodzi�a potrzeba,
sam
pilotowa� �Soko�a Milenium", a kiedy pozwala�y na to czas i okoliczno�ci - uczy�
tej sztuki
swojego pana.
Wygra� on Vuffiego Raa tak�e podczas gry w karty. Poci�gn�o to zreszt� za sob�
ca�� lawin� zdarze�, kt�rej kulminacyjn� chwil� sta�o si� opuszczenie systemu
Rafy z
�adowniami �Soko�a" wype�nionymi ostatnimi bajecznie kosztownymi
�yciokryszta�ami,
kt�re tam zebrano. By� to jedyny �adunek, jaki legalnie wywieziono z systemu
prywatnym
transportowym gwiezdnym statkiem. Byli zatem bogaci. Na razie.
Mimo to jego pan nie sprawia� wra�enia osoby z uszcz�liwionej tym faktem.
Zapewne
dlatego, �e musia� ci�gle wype�nia� r�ne formularze � by uzyska� zgod� na
l�dowanie,
obliczy� koszty w�asne albo oszacowa� zyski. I to pomimo i� pomaga� mu w tej
ci�kiej
pracy Vuffi Raa... Wygl�da�o na to, �e ponowne wej�cie na drog� cnoty wi�za�o
si� ze
zbyt du�ymi kosztami. M�ody hazardzista t�skni� za powrotem do dawnego fachu.
Tak wi�c, kiedy nagle pojawi�o si� zaproszenie do rozegrania kilku partii sabaka
w
systemie Oseona, gdzie wygrane uchodzi�y za najwy�sze w ca�ej znanej galaktyce,
okres uczciwego �ycia cz�owieka i androida dobieg� ko�ca. Szybko�� �Soko�a
Milenium",
pilotowanego przez wprawne macki, by�a tematem wielu opowie�ci. W taki w�a�nie
spos�b przylecieli.
K�opot w tym, �e kto� stara� si� dopilnowa�, aby przebywali nie tylko w tym
miejscu, ale
tak�e w systemie Rafy, na obrze�ach galaktyki, w okolicach J�dra i we wszystkich
innych
niezliczonych miejscach r�wnocze�nie - w postaci miliard�w mikroskopijnie ma�ych
okruch�w materii organicznej i nieorganicznej, na jakie mog�yby zosta� rozerwane
ich
cia�a.
Wszystko wskazywa�o na to, �e �w kto� nie darzy� ich wielk� sympati�.
Vuffi Raa przecisn�� si� do dwuskrzyd�owych drewnianych drzwi, kt�re sprawia�y
wra�enie
ci�kich i zabytkowych. Sta�a przed nimi ogromna istota cz�ekokszta�tna, odziana
w
wytworny mundur, co najmniej cztery rozmiary za du�y dla jakichkolwiek dw�ch
innych
istot ludzkich spo�r�d hotelowych go�ci. Wybrzuszenia o nieregularnych
kszta�tach,
wyra�nie widoczne pod pachami wielkoluda, pozwoli�y robotowi wywnioskowa�, �e
kryj�
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
si� tam dwa wielkie imperialne blastery.
- Przepraszam bardzo, d�entelistoto - odezwa� si� uprzejmie ma�y android. -
Musz�
przekaza� wiadomo�� jednemu z graczy.
Wyci�gn�� kart�, kt�r� w�a�ciciel wr�czy� mu na wypadek, gdyby zaistnia�y
w�a�nie takie
okoliczno�ci.
Ku ogromnej uldze androida, ogromny stra�nik- wykidaj�o popatrzy� na holokart�.
Przeczyta� s�owa ta�cz�ce na powierzchni, po czym �askawie kiwn�� g�ow� i usun��
si�
na bok. Drzwi lekko si� rozchyli�y, ale to wystarczy�o, aby Vuffi Raa m�g�
prze�lizgn�� si�
mi�dzy ci�kimi skrzyd�ami.
Powietrze w ma�ej, zastawionej luksusowymi meblami sali, by�o przesycone g�stym
dymem. Mimo wysi�k�w najlepszych system�w wentylacyjnych, instalowanych na
pok�adach gwiezdnych statk�w, dawa�o si� wyczu� przynajmniej kilkana�cie
zmieszanych
woni. Przy stoliku, ustawionym po�rodku sali, siedzia� w�a�ciciel robota w
otoczeniu
graczy i kibic�w. By� ubrany w gustowny i kosztowny welwoidalny p�oficjalny
mundur
kapitana gwiezdnego statku.
Vuffi Raa podszed� do stolika, ale zaczeka�, a� gra dobiegnie ko�ca. Dopiero
kiedy jego
pan zgarn�� poka�ny stos kredytowych �eton�w, delikatnie poci�gn�� za skraj po�y
kr�tkiej marynarki.
- Mistrzu?
Cz�owiek odwr�ci� si� i popatrzy� na ma�ego androida. Ukaza�y si� bia�e z�by,
zdobi�c
�niad� twarz szelmowskim, przekornym u�miechem, kt�rego urokowi rzadko kto
potrafi�
si� oprze�. B�ysn�y bia�ka oczu, z kt�rych bi�a inteligencja.
- O co chodzi, Vuffi Raa? I ile razy m�wi�em ci, �eby� nie nazywa� mnie
mistrzem?
Rozmawiali cicho, mimo ha�asu panuj�cego woko�o. Android uni�s� dziwaczn�,
zw�glon�
i sczernia�� bry��, �eby jego pan m�g� si� lepiej przyjrze�.
- Przesuwnik fazowy na pok�adzie �Soko�a Milenium nie uleg� samoistnej awarii,
mistrzu
- szepn��. - Obawiam si�, ze mia�e� racj� To ju� drugi taki wypadek w ci�gu
ostatniego
czasu. W�a�ciciel robota ponuro kiwn�� g�ow�.
- A zatem to by�a bomba.
- Tak, mistrzu - odpowiedzia� Vuffi Raa - Kto� usi�uje ci� zamordowa�.
ROZDZIA� II
Nie przestaj�c szczerzy� z�b�w w szerokim u�miechu, Lando Calrissian ironicznie
pokr�ci�
g�ow�.
Mia� dobry pow�d. Ju� pierwszy wiecz�r, sp�dzony w systemie Oseona, i pierwsze
partie
sabaka, jakie tu rozegra�, sprawi�y, �e by� do przodu o jakie� dwadzie�cia trzy
tysi�ce
kredyt�w.
Dziarski m�ody hazardzista stan�� przed ogromnym lustrem. Przez chwil� podziwia�
sw�j
str�j, nienagannie skrojony i wyprasowany nawet w porze, kiedy ubrania innych
ludzi
sprawia�y wra�enie wymi�tych albo zniszczonych. Uni�s� r�k� i pog�adzi� kr�tkie
w�sy,
kt�re zacz�� zapuszcza� przed kilkoma tygodniami, gdy przysz�o�� malowa�a si� o
wiele
bardziej ponuro. Tak jest, na galaktyczne J�dro, dodawa�y mu pewnej powagi,
pewnego
uroku, pewnego...
A przy tym nie musia� wype�nia� w trzech egzemplarzach �adnych formularzy (nie
chcia�o
mu si� wierzy�, �eby co� takiego by�o mo�liwe). Ponownie pomy�la� o bezpiecznie
spoczywaj�cych na samym dnie kieszeni welwoidalnego p�oficjalnego munduru
kredytach, kt�re zdoby�, mimo i� nie uzyska� �adnego zezwolenia, upowa�nienia,
licencji
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
czy za�wiadczenia, potwierdzaj�cych prawo do zajmowania si� jak�kolwiek
dzia�alno�ci�
dochodow�.
Oto dysponowa� ca�kiem spor� sum�, kt�ra nie wyparuje, kiedy nie b�dzie jej
pilnowa�!
Triumfowi i uniesieniu, jakie odczuwa� z tego powodu, towarzyszy�o rozbawienie.
Przecie�
zdoby� te kredyty, uczestnicz�c w grze o wiele bardziej z�o�onej i niesko�czenie
bardziej
ryzykownej ni� prowadzenie legalnej dzia�alno�ci, kt�r� usi�owa� si� zajmowa� od
chwili,
kiedy zosta� w�a�cicielem �Soko�a Milenium".
Osi�gni�cie sukcesu podczas gry w sabaka wymaga�o szybkiego reagowania, wi�kszej
odwagi i lepszego rozumienia ludzkiej (w szerokim znaczeniu tego s�owa) natury.
A
zatem, dlaczego tak dobrze radzi� sobie z tym drugim, a tak kiepsko wiod�o mu
si� z
pierwszym?
Lando wzruszy� ramionami, bardziej do siebie ni� do kogokolwiek innego, po czym
przemaszerowa� przez wynajmowany pok�j hotelowy. Tym samym oddali� si� od drzwi,
kt�re zaledwie kilkana�cie sekund wcze�niej zamkn�� na solidny zamek.
We�my chocia�by pod uwag� ostatni przyk�ad. Wygra� w karty �Soko�a Milenium"
i Vuffiego Raa, po czym wykona� bardzo trudne zadanie (co prawda, zosta� do tego
zmuszony) i zarobi� tyle, �e wed�ug wszelkiego prawdopodobie�stwa powinno by�o
wystarczy� mu do ko�ca �ycia. Ca�� histori� nale�a�oby zacz�� od tego, �e
hodowane w
�yciosadach systemu Rafy kryszta�y nigdy nie uchodzi�y za tanie ani �atwe do
zdobycia.
Cz�ekokszta�tne istoty, kt�re nosi�y je albo posiada�y, uwa�a�y, �e
�yciokryszta�y op�niaj�
proces starzenia i wp�ywaj� korzystnie na rozw�j umys�owy. To w�a�nie z tych
powod�w
klejnoty by�y takie rzadkie i drogie. W dodatku hodowano je tylko w jednym
miejscu we
wszech�wiecie.
Lando u�wiadomi� sobie fakt, �e kiedy wraz z androidem opuszcza� Raf�, zabiera�
na
pok�adzie frachtowca ostatnie �yciokryszta�y, jakie wyhodowano w tamtym
systemie.
Wiedzia�, �e przez d�u�szy czas na rynku nie pojawi� si� �adne inne, poniewa�
ludno��
tubylcza obali�a kolonialne w�adze. Z uwagi na to m�g� sprzedawa� je tylko
nabywcom,
kt�rzy zgodz� si� zap�aci� najwy�sze ceny. A jednak jakim� cudem, zarobione w
taki
spos�b pieni�dze - co najmniej kilka milion�w kredyt�w - znika�y, zanim zd��y�
si�
nimi nacieszy�. Poch�ania�y je koszty napraw i przegl�d�w statku, op�aty za
l�dowanie
i parkowanie, a tak�e podatki, domiary, karne odsetki i �ap�wki, jakie musia�
wr�cza�
najprzer�niejszym urz�dnikom. Za ka�dym razem, kiedy oblicza� koszty i zyski po
dokonaniu jakiej� transakcji - chocia�by nie wiadomo jak z pocz�tku dochodowej -
okazywa�o si�, �e traci�, czasami nawet ca�kiem spore sumy. Dochodzi� do
wniosku, �e to
wszystko nie ma sensu. Im wi�cej kredyt�w zarabia�, tym stawa� si� coraz
biedniejszy.
Pomy�la�, �e je�eli jeszcze troch� si� wzbogaci, z pewno�ci� stanie si�
bankrutem.
A mo�e po prostu gra� w niew�a�ciwej lidze? Jedna z nowych regu� w tej grze (a
przynajmniej nowa dla Calrissiana) polega�a na tym, �e nie informowano go o
�adnych
regu�ach, dop�ki nie stawa�o si� za p�no. Hazardzista �ywi� prawdziwy podziw
dla
wszystkich, kt�rym nie tylko udawa�o si� prze�y� w �wiecie wielkich interes�w,
ale nawet
osi�ga� krociowe zyski.
Nagle zwr�ci� uwag� na jaki� ha�as, dobiegaj�cy z s�siedniego pomieszczenia.
Zajrza�
tam i przekona� si�, �e Vuffi Raa rozk�ada dla niego str�j, aby m�g� si� we�
ubra�
nast�pnego ranka. Setki razy t�umaczy� mu, aby nie zawraca� sobie tym g�owy. Nie
potrzebowa� s�u��cego, a poza tym ju� od dawna przyzwyczai� si� my�le� o
androidzie
bardziej jako o przyjacielu ni� s�u��cym czy lokaju.
Mo�e w�a�nie dlatego ma�y robot, kt�ry zapewne bardzo chcia� by� dobrym
przyjacielem
(a mo�e doskona�ym s�u��cym), rozumia�, �e hazardzista musi sp�dzi� pewien czas
w
samotno�ci. Musi odpr�y� si� po m�cz�cych i denerwuj�cych chwilach, jakie
prze�y�
8
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
wieczorem, siedz�c przy stoliku.
Lando domy�la� si�, �e Vuffi Raa chcia�by porozmawia� z nim na temat bomby, jak�
znalaz� na pok�adzie �Soko�a Milenium" - drugiej od chwili l�dowania na tej
asteroidzie.
Doszed� jednak do wniosku, �e chyba nast�pnego ranka nie b�dzie na to za p�no.
Dyskretnie zamkn�� drzwi, ��cz�ce oba hotelowe pokoje, po czym ponownie pogr��y�
si� w zadumie.
Kiedy przygl�da� si�, jak opada ogromne �o�e, u�wiadomi� sobie drugi ironiczny
aspekt
w�asnej sytuacji. Zdj�� modne, kosztowne i si�gaj�ce do kolan buty uszyte ze
sk�ry
bantha, a potem po�o�y� si� w taki spos�b, �e jedna noga zwisa�a poza kraw�d�
�o�a.
Pomy�la�, �e osobnicy, kt�rym powodzi�o si� najlepiej - czy to w legalnych
interesach
jak transportowanie towar�w, czy te� w niezupe�nie legalnych w rodzaju przemytu
(a
przecie� w�a�nie w takim celu zosta� skonstruowany �Sok� Milenium'0 - i kt�rzy
osi�gn�li
sukces w tym, czym si� zajmowali, przebywali albo mieszkali w�a�nie tu, w
systemie
Oseona. Tymczasem on, Lando Calrissian, czyli kto�, kto w mniemaniu tamtych
ludzi
poni�s� sromotn� kl�sk�, nie mia� prawie �adnych trudno�ci z oskubywaniem ich z
ci�ko
zarobionych kredyt�w.
Z luf sterburtowych dzia�ek �Soko�a Milenium" wystrzeli�y w przestworza
b�yskawice
laserowych strza��w.
Doprowadzony do rozpaczy Lando Calrissian spieszy� si�, jak m�g�, �eby skierowa�
wszystkie cztery lufy dzia�ka w lewo, w �lad za przelatuj�c� eskadr� zdalnie
sterowanych,
dokuczliwych napastnik�w. Atakuj�ce go my�liwce tak�e strzela�y, wype�niaj�c
przestworza wok� frachtowca r�nobarwnymi smugami laserowych sztych�w.
- Chybi�em! Vuffi Raa, utrzymaj ten sam kurs chocia� troch� d�u�ej!
Statek zanurkowa�, ale p�niej wyr�wna� lot. Dzi�ki temu unikn�� trafienia przez
krzy�owy
ogie� strza��w nieprzyjacielskich maszyn, kt�re rozdzieli�y si� i zaatakowa�y z
obu stron
naraz.
- Mistrzu, jest ich zbyt wiele... To by� doskona�y strza�, prosz� pana!
G�os ma�ego androida wydobywa� si� z umieszczonego tu� obok ucha Calrissiana
miniaturowego interkomu. Hazardzista postawi� w my�lach kresk� nierzeczywist�
kred�
na wyimaginowanej tablicy, po czym obr�ci� lufy dzia�ek i rozejrza� si� za
nast�pnym
celem. My�liwiec, w kt�ry trafi� zaledwie przed kilkoma sekundami, stawa� si�
coraz
wi�ksz� kul� p�on�cych metalowych cz�stek i gaz�w, zanieczyszczaj�cych i tak
bardzo
za�miecony zak�tek przestworzy.
Kto� inny m�g�by wyda� okrzyk triumfu. Lando jednak, zamkni�ty w przezroczystej
ba�ce dzia�ka, pieni� si� ze z�o�ci.
Mimo i� to w�a�nie on wpad� na pomys�, by przelecie� przez niewielk� mg�awic� i
w ten
spos�b skr�ci� czas podr�y do nast�pnego kosmoportu. Niech to licho, przecie�
mia�
w �adowniach drogocenne i �atwo psuj�ce si� towary! Kratowane skrzynie,
wype�nione
wintenjagodow� galaretk�. Stosy sk�r �ci�gni�tych z g�rskich bollem�w. Wi�zki
w�dek,
sporz�dzonych z kosztownego dzwoni�cego drewna. Kr�tko m�wi�c, towary,
wytworzone
na jednej z planet pogranicza. Lando wiedzia�, �e przelot tym szlakiem
pozwoli�by mu
skr�ci� czas podr�y o kilka dni w por�wnaniu z czasem, jaki zajmowa�o pokonanie
tej
samej trasy innym przewo�nikom, korzystaj�cym z dobrze znanych, utartych
szlak�w.
Pola energetycznych os�on ponownie rozjarzy�y si� jaskraw� po�wiat�. Zn�w
zostali
trafieni!
Lando obr�ci� lufy dzia�ek i chwil� p�niej przycisn�� oba guziki spustowe. W
kierunku
dw�jki zwinnych, bezza�ogowych my�liwc�w, kt�re w�a�nie nadlatywa�y od strony
burty,
poszybowa�y ogniste strugi �mierciono�nej energii. Jedna maszyna eksplodowa�a, a
druga,
powa�nie uszkodzona, wpad�a w korkoci�g i znikn�a z pola widzenia Calrissiana.
9
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
Vuffi Raa, pragn�c unikn�� nast�pnego trafienia, raptownie zmieni� kierunek
lotu.
Wykona� manewr, a Lando poczu�, �e jego �o��dek zawi�zuje si� na supe�. Mimo to
m�ody hazardzista pomy�la�, �e stanowi� zgran� za�og�.
Prawd� m�wi�c, mg�awica nie zas�ugiwa�a na to, �eby nazywa� si� mg�awic�.
G�sto��
gaz�w nawet w samym �rodku nie przekracza�a kilku cz�stek na metr sze�cienny,
dzi�ki czemu widoczno�� pozostawa�a przez ca�y czas znakomita. Obecno�� tych
cz�stek zmusza�a jednak pilot�w do zmniejszenia pr�dko�ci lotu, jako �e u�ycie
nap�du
nad�wietlnego mog�o okaza� si� zbyt niebezpieczne. Prawdopodobnie w�a�nie
dlatego
regularni przewo�nicy unikali tego szlaku. Mimo to Calrissian, kt�remu zale�a�o
przede
wszystkim na skr�ceniu czasu lotu, doszed� do wniosku, �e nawet je�eli b�dzie
lecia� z
pr�dko�ciami mniejszymi od nad�wietlnych, doleci szybciej i osi�gnie wi�ksze
zyski.
Okaza�o si�, �e by� w b��dzie.
Sze�� nast�pnych, maj�cych mo�e metr �rednicy zdalniak�w lecia�o prosto ku
wie�yczce
dzia�ka. Wygl�da�o na to, �e nieprzyjaciel ma ich co niemiara. W pewnej chwili
Lando
dostrzeg� macierzysty statek, trzymaj�cy si� w bezpiecznej odleg�o�ci od ofiary
i nale��cy
z pewno�ci� do jakiego� gwiezdnego pirata. Mia� wyporno�� mniej wi�cej
czterokrotnie
wi�ksz� ni� �Sok� Milenium", ale wygl�da� o wiele niezgrabniej. Przypomina�
ogromn�
kul� po��czon� z nieco mniejszym walcem, a po�atany w wielu miejscach,
powgniatany i
zardzewia�y kad�ub �wiadczy� o tym, �e w�a�ciciel nie utrzymywa� jednostki w
nale�ytym
stanie.
Lando m�g� sobie wyobrazi� kilkadziesi�t obcych istot, stanowi�cych za�og�
pirackiego
statku. Niemal widzia�, jak nisko pochylone nad kiepsko o�wietlonymi pulpitami
kontrolnymi, kieruj� ruchami bezza�ogowych my�liwc�w. Prawdopodobnie wszyscy
byli,
podobnie jak on na ich miejscu, przera�eni perspektyw� gro��cego im bankructwa.
Lando zaczeka� do ostatniej chwili, po czym ustawi� prze��cznik na najwi�ksz�
moc i
przycisn�wszy oba guziki spustowe, wypu�ci� strumienie �mierciono�nej energii ze
wszystkich czterech luf naraz. Zwr�ci� uwag� na to, �e �wiat�a na pok�adzie
�Soko�a"
wyra�nie przygas�y. Dwa podobne do spodk�w zdalniaki zamieni�y si� w ogniste
kule,
a w kad�ubie trzeciego ukaza�a si� spora dziura. Czwarty, pi�ty i sz�sty, �ami�c
szyk,
przelecia�y nad jego g�ow�. �mign�y ponad kopu�� dzia�ka i znikn�y tak szybko,
�e
m�ody hazardzista nie m�g�by nawet powiedzie�, czy zosta�y uszkodzone. Zdj��
kciuki z
guzik�w spustowych.
�wiat�a we wn�trzu frachtowca ponownie zap�on�y normalnym blaskiem.
Mg�awice by�y doskona�ymi kryj�wkami dla gwiezdnych statk�w. Chmury gaz�w,
py�u i jon�w, a tak�e magnetyczne pola i zak��cenia zniekszta�ca�y wskazania
nawet
najczulszych dalekosi�nych skaner�w i czujnik�w. To w�a�nie dlatego natkn�li
si� na
tych piekielnych...
- Vuffi Raa! - krzykn�� nagle Lando. - Skieruj si� w stron� pirackiego statku!
Mam ju�
tego po dziurki w nosie. I obr�� nas w taki spos�b, �ebym m�g� wzi�� na cel
silniki albo
reaktory!
- Jak sobie �yczysz, mistrzu.
Czy�by w elektronicznie wytwarzanym g�osie androida zabrzmia�y jakie�
w�tpliwo�ci?
Z pewno�ci� jednak nie mog�y dotyczy� umiej�tno�ci Calrissiana jako strzelca.
Wr�cz
przeciwnie. Chodzi�o po prostu o to, �e najbardziej podstawowe regu�y
oprogramowania
ma�ego robota zabrania�y mu zabijania lub chocia�by nara�ania na
niebezpiecze�stwo
�ycia inteligentnych istot - czy to organicznych, czy te� mechanicznych. Pragn�c
wykona�
polecenie swojego pana, Vuffi Raa musia� zbli�y� si� do granicy tego, na co
pozwala�y
mu normy cybernetycznej etyki. Mo�liwe nawet, �e obieraj�c kurs na piracki
statek,
musia� je przekroczy�. Uczyni� to jednak, nie m�wi�c ani s�owa.
10
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
�Sok� Milenium" zatoczy� �agodny, obszerny �uk i zacz�� zmniejsza� odleg�o��,
dziel�c�
go od pirackiej jednostki. Manewr ten zaskoczy� jej kapitana. Cz�onkowie za�ogi
oderwali
uwag� od pulpit�w kontrolnych, za kt�rych po�rednictwem kierowali ruchami
zdalniak�w,
i zaj�li si� przesy�aniem energii do system�w uzbrojenia. Uczynili to o wiele za
p�no.
Podobne do szerszeni bezza�ogowe maszyny zapewne poradzi�yby sobie z
nieuzbrojonym
towarowym transportowcem albo luksusowym jachtem, kt�ry przypadkiem zawita�by do
mg�awicy. Nie zaprojektowano ich jednak ani nie wyposa�ono z my�l� o toczeniu
walki
z silnie uzbrojon� jednostk� w rodzaju �Soko�a Milenium". Zmodyfikowany
frachtowiec
wygl�da� r�wnie� jak piracki statek, naje�ony lufami wi�kszej liczby dzia�ek,
ni� mia�
cz�onk�w za�ogi, gotowych do obs�ugi.
Ufaj�c sile energetycznych os�on, Lando wymierzy� wszystkie cztery lufy w
umieszczone
na ko�cu walca dysze system�w nap�dowych. Przycisn�� guziki spustowe, a kiedy
�wiat�a na pok�adzie statku zn�w �ciemnia�y, chyba po raz pierwszy u�wiadomi�
sobie,
�e zu�ycie energii tak�e b�dzie sporo kosztowa�o. Pomimo to nie przestawa�
wypuszcza�
�mierciono�nych b�yskawic. Obserwowa�, jak os�ony dysz zaczynaj� si� jarzy� - z
pocz�tku
na czerwono, p�niej na pomara�czowo, a w ko�cu na ��to. Zaprojektowano je w
taki
spos�b, aby wytrzymywa�y wysokie ci�nienia i temperatury, ale nie przewidziano,
�e ich
�r�d�o mo�e znale�� si� na zewn�trz statku.
Nagle w przestrzeni, jaka wci�� jeszcze oddziela�a obie jednostki, pojawi�y si�
jaskrawe
b�yski.
- Znakomity strza�, mistrzu! Trafi�e� nast�pny...
- Nonsens, Vuffi Raa! Nawet nie... Wielkie nieba!
Na tle czerni przestworzy zakwit�o kilkana�cie ognistych kul. Wszystkie zdalnie
sterowane
my�liwce dokona�y samozniszczenia! Statek piracki obr�ci� si� wok� osi i - nie
przestaj�c
si� jarzy� - odlecia�.
Kiedy dotar� do skraju mg�awicy, pojawi� si� o�lepiaj�cy b�ysk. Piracka
jednostka
przyspieszy�a do pr�dko�ci nad�wietlnej i znikn�a. Jej kapitan - widocznie
mocno
przera�ony - zdecydowa� si� podj�� du�e ryzyko.
- Prosz�, prosz�! Odwo�uj� pogotowie bojowe - poinformowa� Lando swojego
mechanicznego pomocnika. - Za minut� pojawi� si� w sterowni. Przygotuj dla mnie
troch� kofeiny, dobrze? A przy okazji, Vuffi Raa...
Odpi�� sprz�czki ochronnej sieci, kt�ra przytrzymywa�a go na fotelu, po czym
przekr�ci�
kapita�sk� czapk� - zaopatrzon� w przepisow� z�ot� plecionk� - w taki spos�b,
�eby
daszek zn�w znalaz� si� z przodu, a nie z ty�u g�owy. Podci�gn�� r�wnie� troch�
wy�ej
zamek kurtki munduru.
- Tak, mistrzu?
- Przesta� nazywa� mnie mistrzem!
Kiedy Lando kroczy� biegn�cym �agodnym �ukiem g��wnym korytarzem, przechodzi�
obok pomieszczenia, w kt�rym konstruktorzy frachtowca umie�cili jednostk� nap�du
pod�wietlnego. Ujrza� w nim jakby wyrastaj�cy spod p�yt pok�adu, zw�aj�cy si�
ku
ko�cowi chromowany, podobny do w�a przedmiot - maj�cy mniej wi�cej metr
d�ugo�ci
i ko�ysz�cy si� nad pulpitem kontrolnej konsolety. Jego koniec rozdziela� si� na
pi��
gi�tkich, cienkich, delikatnych �palc�w", kt�re obraca�y ga�ki pokr�te�,
poci�ga�y za
d�wignie albo pstryka�y prze��cznikami. Hazardzista wiedzia�, �e po�rodku
dziwnej
�d�oni" pulsuje purpurowym blaskiem szklane oko niewielkiego obiektywu.
Nieco dalej, tam gdzie zgromadzone przyrz�dy umo�liwia�y obs�ug� radar�w,
wykrywaczy
i czujnik�w, dostrzeg� stoj�c� na stra�y drug� mack�.
By� pewien, �e w innych wa�nych miejscach statku czuwaj� jeszcze trzy takie same
chromowane w�e, zaj�te obs�ug� urz�dze�, kt�rych funkcjonowania nie da�o si�
11
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
nadzorowa� ze sterowni.
Kiedy Lando w ko�cu tam dotar�, opad� na fotel, ustawiony po lewej stronie. By�o
to
miejsce, zajmowane zazwyczaj przez pierwszego pilota, ale pozostawione dla niego
na mocy cichej umowy, jak� zawar� swojego czasu z Vuffim Raa, prawdziwym pilotem
frachtowca. Ten za� spoczywa� na fotelu stoj�cym po prawej stronie. Przypomina�
w
tej chwili wykonan� z l�ni�cego, srebrzystego metalu pi�cioboczn� p�yt�,
wype�nion�
delikatnymi mechanizmami i elektronicznymi podzespo�ami. Po�rodku pi�cioboku
pulsowa�o wielkie czerwone oko obiektywu. Jeden z metalowych w�y ko�ysa� si�
nad
odleg�ym mniej wi�cej metr od fotela pulpitem z przyrz�dami.
- Vuffi Raa, musisz wzi�� si� w gar�� - zachichota� Lando, szukaj�c czego� pod
p�yt�
swojego pulpitu. Nie przestaj�c spogl�da� na bezr�ki tors spoczywaj�cy na
s�siednim
fotelu, wyci�gn�� stamt�d cienkie cygaro i zapali�. Czeka�, jak android
zareaguje na
jego polecenie. Tymczasem �Sok�", kt�ry ca�y czas lecia�, dociera� w�a�nie do
skraju
mg�awicy. Widoczna za iluminatorem sterowni mgie�ka zaczyna rzedn��. Lando
spojrza�
uwa�niej. Mo�e mu si� tylko wydawa�o, ale odnosi� wra�enie, �e widzi na
przezroczystej
tafli jakie� dzioby czy plamki.
Zapewne w przestworzach unosi�o si� wi�cej py�u, ni� mu si� pocz�tkowo wydawa�o
- a
to wi�za�o si� z kolejnymi kosztownymi naprawami.
Metalowy w�� sp�yn�� z pulpitu i po��czy� si� z kraw�dzi� pi�ciobocznej p�yty, a
potem
zako�ysa� si�, jakby grozi� palcem Calrissianowi.
- Mistrzu, to przesta�o by� zabawne ju� za setnym razem, kiedy to powiedzia�e�.
Pos�uguj�c si� samotn� mack�, Vuffi Raa zaj�� si� odpinaniem klamer ochronnej
sieci,
mocuj�cej jego srebrzysty tors do fotela.
Z korytarza wype�z�a inna macka. Wspi�a si� na fotel drugiego pilota i
do��czy�a do
pi�cioboku, staj�c si� w ten spos�b nast�pn� ko�czyn� androida, przytwierdzon�
do reszty metalowego cia�a. M�ody hazardzista rzuci� okiem na tarcze przyrz�d�w
i
czujnik�w. Natychmiast u�wiadomi� sobie, �e ca�a rado��, kt�r� odczuwa� z
odniesionego
zwyci�stwa, znika, jakby wyparowa�a.
- Na Obrze�a! Popatrz na wskazania miernik�w zu�ycia energii! Te poczw�rne
dzia�ka
��opi� moc jak g�bki! Nie powinni�my zu�ywa� a� tyle energii podczas ka�dego
strza�u!
Doszed� do wniosku, �e nawet w�wczas, kiedy musi walczy� z gwiezdnymi piratami,
powinien bra� pod uwag� ponoszone koszty. I liczy� si� z ewentualnymi stratami.
- Czy wiesz, �e b�dziemy mieli wielkie szcz�cie, je�eli wyjdziemy na zero -
nawet
w�wczas, kiedy wszystko korzystnie spieni�ymy?
Ma�y android przytwierdzi� trzeci�mack�, ale taktownie powstrzyma� si� od
przypomnienia,
�e od samego pocz�tku sprzeciwia� si� skracaniu trasy. Mimo i� w�a�ciwie nie
potrafi�by
powiedzie�, dlaczego. Wielkie towarzystwa transportowe, regularnie
przemierzaj�ce
gwiezdne szlaki, z regu�y unika�y latania na skr�ty, chocia� mog�y dzi�ki temu
zaoszcz�dzi�
kilka parsek�w i skr�ci� o wiele dni czas podr�y. Dok�adnie tak samo chcia�
post�pi�
Lando. Z drugiej strony, wielkie towarzystwa, zmuszone do przestrzegania
ustalonych
termin�w i kieruj�ce w�asne statki na ucz�szczane trasy, bardzo rzadko
decydowa�y
si� na co� ryzykownego albo nowatorskiego. To w�a�nie stwarza�o szans� ma�ym
nowo
powstaj�cym firmom transportowym.
Dopiero teraz obaj partnerzy, kt�rzy uwolnili si� od ob�ok�w gwiezdnego py�u i
od
ukrywaj�cych si� mi�dzy nimi pirat�w, wiedzieli, czym grozi przelatywanie przez
mg�awice.
Kiedy Vuffi Raa przymocowa� czwart� i pi�t� mack�, ostro�nie wcisn�� odpowiednie
guziki, uruchamiaj�c tym samym jednostk� nap�du nad�wietlnego. Po kilku chwilach
punkciki gwiazd przemieni�y si� w �wietliste smugi, a potem rozmy�y si� i
znikn�y.
12
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
To wszystko nie wyja�nia�o jednak, co w�a�ciwie by�o nie w porz�dku z Diloneks�
Dwadzie�cia Trzy.
ROZDZIA� III
- W�dki?
Pracownik urz�du celnego - niewysoki facet o �ylastych r�kach i nogach i
guzowatych
kostkach - by� ubrany w roboczy kombinezon, jak zreszt� wszyscy inni na tej
zacofanej,
utrzymuj�cej si� z rolnictwa planecie. Uszyte z ciemnozielonej satyny ubranie
sprawia�o
wra�enie celowo wymi�tego. Na czubku g�owy m�czyzny b�yszcza�a r�owiutka
�ysina
poro�ni�ta bardzo kr�tk�/ siwiej�c� szczecin�.
- Chyba sobie �arty stroisz, Mac - ci�gn�� celnik. - Po pierwsze, na naszej
planecie nie
znajdziesz zbiornika wodnego wi�kszego ni� balia albo wanna. Po prostu nie
znosimy,
kiedy dobra ziemia si� marnuje. Po drugie, �aden z obywateli nie ma czasu na
w�dkowanie.
A po trzecie, �yj�ce tu ryby smakuj� obrzydliwie - zapewne z powodu braku
�ladowych
ilo�ci jakich� minera��w czy czego� takiego.
Ogromne s�o�ce systemu Diloneksy (numeru katalogowego Lando nie zapami�ta�, a
nie pomy�la� o tym, �eby zapyta� Vuffiego Raa, kiedy �Sok�" podchodzi� do
l�dowania)
wygl�da�o jak gigantyczny, buchaj�cy b��kitno- bia�ym �arem piec hutniczy.
Dwadzie�cia
dwie, kr���ce wok� niego w najmniejszej odleg�o�ci planety mog�y by� idealnymi
miejscami do uzyskania fantastycznej opalenizny.
W ci�gu kilku mikrosekund.
Siedemna�cie innych �wiat�w, okr��aj�cych Diloneks� po zewn�trznych orbitach,
wygl�da�o jak bry�y lodu.
Jedynie dwudziesta trzecia planeta, kr���ca mniej wi�cej po�rodku systemu,
nadawa�a si�
do zamieszkania. A przynajmniej tak uwa�ali pierwsi koloni�ci, kt�rzy na niej
wyl�dowali.
By�a do�� du�a - mia�a niemal dwadzie�cia trzy tysi�ce kilometr�w �rednicy.
Poniewa�
jej wn�trze zawiera�o przewa�nie lekkie pierwiastki, si�a przyci�gania na
powierzchni
mia�a rozs�dn� warto��. Niestety, mieszka�cy musieli sprowadza� prawie wszystkie
przedmioty, wykonane w ca�o�ci albo w cz�ci z metalu.
Mimo to Diloneks� Dwadzie�cia Trzy by�a zasobn�, chocia� rolnicz� planet�.
Zajmuj�ce
niemal ca�� powierzchni� pola uprawne i pastwiska dostarcza�y mieszka�com
�ywno�ci,
surowc�w do produkcji plastik�w i substancji, z kt�rych wyrabiano materia�y
p�dne.
Dzi�ki temu obywatele - otyli farmerzy i ich r�wnie oty�e, wielodzietne rodziny
- zapragn�li
zasmakowa� tego, co w �yciu najlepsze.
W�a�nie z tego powodu Lando przylecia�, maj�c �adownie wype�nione drogocennymi,
chocia� niezbyt trwa�ymi towarami.
Przygl�daj�c si�, jak pracownicy diloneksa�skiego personelu naziemnego wnosz� do
wn�trza �Soko�a" - spoczywaj�cego na ferrobetonowej p�ycie l�dowiska -
pojemniki,
maj�ce uzupe�ni� zasoby energii, ponuro pokr�ci� g�ow�. Niemal widzia�, jak w
jego
rachunku kredytowym tworz� si� ogromne wyrwy.
- No c� - odezwa� si� w ko�cu. - W takim razie, co powiesz na galaretk� i
sk�ry? Z
pewno�ci�...
- Mia�em kiedy� kuzynk� o imieniu Shirley - wpad� mu w s�owo cz�owieczek,
drapi�c
pieprzyk na brodzie. Przymru�y� oczy i wpatrzy� si� w bezchmurne niebo, jakby
chcia� w
taki spos�b wspom�c pami��. - Spr�bowa�a raz takiej wintenjagodowej galaretki,
kt�r�
nam tu sprowadzi�e�. Sko�czy�o si� na tym, �e dosta�a galopuj�cych goszarut�w.
Zbyt
wiele �ladowych ilo�ci innych minera��w, jak dla przedstawicielki czwartego
pokolenia
13
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
naszych kolonist�w. My, Diloneksanie, musimy bardzo uwa�a� na to, czym si�
od�ywiamy.
To jest fakt.
Lando ponownie pokr�ci� g�ow�. Pomy�la�, �e zaczyna wchodzi� mu to w nawyk.
- Pos�uchaj, inspektorze - zacz��. - Ja...
- M�w mi Bernie - przerwa� mu celnik. - Nie masz przypadkiem cygara?
Hazardzista ujrza� oczyma wyobra�ni wielkie pud�o z cygarami, bezpiecznie
spoczywaj�ce
w sejfie na pok�adzie �Soko�a Milenium".
- Nawet gdybym mia�, Bernie, pochodzi�oby z Rafy Cztery, a to planeta, a� do
j�dra
przesi�kni�ta ci�kimi pierwiastkami. Zapewne by ci� zabi�y. A co powiesz na
sk�ry?
Mam �adownie wype�nione pi�knymi, idealnie wyprawionymi sk�rkami i...
Zasuszony funkcjonariusz urz�du celnego, tym razem unosz�c r�k�, jeszcze raz
wpad�
mu w s�owo. P�niej wskaza� na widoczne za oknem i ci�gn�ce si� a� po horyzont
prerie. Lando wiedzia�, �e dos�ownie ca�a planeta wygl�da mniej wi�cej tak, jak
to, na
co spogl�da�y jego oczy. S�ysza� tak�e, i� na jej powierzchni szala�y, nie
napotykaj�c
�adnych przeszk�d, gigantyczne tornada... to znaczy, szala�y dop�ty, dop�ki
mieszka�cy
nie umie�cili na stacjonarnych orbitach meteorologicznych satelit�w,
zapobiegaj�cych
powstawaniu takich anomalii. Pot�ne systemy uzbrojenia, pozwalaj�ce na
niszczenie
tornad w zarodku, przy okazji uniemo�liwia�y nielegalne sprowadzanie albo
wywo�enie
zakazanych towar�w, a tak�e opuszczanie planety bez uiszczenia nale�nych
rachunk�w.
- Sam powiedz, co tam widzisz, Mac? - zapyta� celnik. - Miliardy metr�w
kwadratowych
upraw i pastwisk, oto co. Nie mo�emy tego je��, ale stada naszych zwierz�t
hodowlanych
nie maj� nic przeciwko temu. Popatrz tutaj! Kiedy po raz ostatni widzia�e�
zas�on�, uszyt�
z prawdziwej sk�ry? Zgadza si�, Mac. W tamtym budynku, przez kt�ry musia�e�
przej��,
zanim trafi�e� do mnie. Mamy sk�r zwierz�cych po uszy - tyle, �e na importowane
sk�ry
na�o�yli�my c�o w wysoko�ci sze��dziesi�ciu pi�ciu procent ich warto�ci. C�o na
w�dki i
inne luksusowe towary wynosi siedemdziesi�t pi�� procent, a na r�ne truj�ce
substancje
w rodzaju tej wintenjagodowej galaretki, kt�r� chcesz nam wcisn��, sto pi��
procent.
Lando j�kn��. Najpierw musia� stoczy� walk� z gwiezdnym piratem, co kosztowa�o
go
bardzo s�ono, a teraz te stawki. W dodatku musia� ui�ci� wszystkie op�aty za
uzyskanie
zgody na l�dowanie i parkowanie, a tak�e za wydanie wszystkich innych
niezb�dnych
za�wiadcze� i zezwole�. Rzecz jasna, dochodzi�y do tego r�wnie� niema�e koszty
uzupe�nienia zasob�w energii i paliwa.
- Pos�uchaj, czy ty przypadkiem nie nazywasz si� Lando Calrissian, kapitan
�Soko�a
Milenium"? Gdzie� tu powinienem mie� wiadomo�� dla ciebie.
Zacz�� szpera� po kieszeniach wygniecionego kombinezonu. Po kilku chwilach
wyci�gn��
informacyjny dysk, zaopatrzony w miniaturow� klawiatur�. Przycisn�� kilka
klawiszy z
cyframi i literami.
- Zgadza si�! Wiadomo�� nadano z systemu Oseona. To �adny kawa�ek drogi od nas,
prawda? Chcesz j� teraz?
- Niech b�dzie - odpar� bez entuzjazmu Lando. Prawd� m�wi�c, by�o mu wszystko
jedno.
Pragn�� tylko znale�� jakie� mi�e, przytulne miejsce, w kt�rym m�g�by pole�e�
jakie�
stulecie albo dwa.
- W porz�dku, Mac. P�acisz trzyna�cie i p�, a wiadomo�� nale�y do ciebie.
Hazardzista zamruga�. A zatem przesy�ka nie zosta�a op�acona przez nadawc�.
Wyda�o
mu to si� dziwne - tym bardziej �e trzyna�cie i p� kredyta by�o bardzo nisk�
op�at� za
przes�anie informacji z jednego systemu gwiezdnego do innego. Z drugiej
strony... Nie
m�wi�c s�owa, wyci�gn�� z kieszeni kilka banknot�w kredytowych.
- Nie zrozumia�e� mnie, Mac - odezwa� si� funkcjonariusz. - Wszystkie
przychodz�ce
z innych system�w wiadomo�ci s� ob�o�one importowymi c�ami. Uznajemy, �e nasi
14
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
obywatele powinni zadowala� si� tym, co maj� na swoim �wiecie, a nie szuka�
kontakt�w
z innymi cywilizacjami... Tak czy owak, p�acisz trzyna�cie i p� setki kredyt�w.
- W takim razie nie zawracaj sobie tym g�owy - odpar� oburzony Lando. - To
zapewne
tylko...
Cz�owieczek popatrzy� na niego, po czym wyszczerzy� z�by w szerokim u�miechu.
- Za nieodbieranie mi�dzygwiezdnych wiadomo�ci grozi kara w wysoko�ci dw�ch
tysi�cy
kredyt�w. W trosce o �ad i porz�dek nie mo�emy dopu�ci�, �eby takie wiadomo�ci
poniewiera�y si� po szufladach.
We wzgl�dnym spokoju panuj�cym w pomieszczeniu �Soko�a Milenium", kt�re mog�o
uchodzi� za �wietlic�, Lando umie�ci� zakodowany dysk w otworze czytnika. Nad
urz�dzeniem ukaza�a si� nalana, u�miechni�ta od ucha do ucha twarz m�czyzny.
- Ta wiadomo�� jest adresowana do pana Landa Calrissiana, kapitana �Soko�a
Milenium".
Pozdrowienia i gratulacje! Nazywam si� Lob Doluff i jestem Starszym
Administratorem
systemu Oseona. Za�o�� si� o wszystko, �e nie s�ysza�e� o mnie, ale ja, drogi
ch�opcze,
s�ysza�em o tobie bardzo du�o!
Nagranie na tym si� nie ko�czy�o. Wr�cz przeciwnie, Lob Doluff m�wi� dalej:
- Twoja s�awa jako gracza w sabaka si�ga dalej i jest bardziej ugruntowana, ni�
m�g�by� sobie wyobrazi�. Moi wsp�pracownicy i ja, kt�rzy stanowimy niewielk�
grup�
mi�o�nik�w tej gry, chcieliby�my zaprosi� ci�, by� przylecia� do nas i zagra� z
nami,
kiedykolwiek zechcesz. Je�eli jeste� zainteresowany naszym zaproszeniem,
zaproponuj
termin i wysoko�� stawek. Pragn� zapewni� ci�, �e kiedy przylecisz, zostaniesz
powitany
i potraktowany ze wszystkimi nale�nymi honorami. Licz� na to, �e zechcesz
przyj��
nasz� propozycj�. A zatem, do zobaczenia, oby jak najszybciej! Szczerze oddany
Lob
Doluff. Koniec wiadomo�ci.
Na twarzy Calrissiana zacz�� pojawia� si� szeroki u�miech. Oto spos�b, kt�ry
pozwoli�by
mu powetowa� poniesione straty. Musia� mie� tylko troch� got�wki, �eby zasi���
do
stolika na kt�rej� z asteroid systemu Oseona. Wyci�gn�� miniaturowy komunikator
i
pstrykn�� prze��cznikiem.
- Vuffi Raa?
Ma�y robot przebywa� na dole, na p�ycie l�dowiska, zaj�ty nadzorowaniem
ko�cowego
etapu uzupe�niania zapas�w paliwa.
- S�ucham, mistrzu? - dobieg�a odpowied� z g�o�nika urz�dzenia.
- Nie nazywaj mnie mistrzem.
Lando zgodzi�by si� sprzeda� w�dki komukolwiek. Doszed� do przekonania, �e nie
na�o�ono by na nie c�a wwozowego, gdyby nie istnia�o grono os�b - bez wzgl�du na
to,
jak niewielkie - zainteresowanych ich nabyciem. Jaka szkoda, �e nikt nie
potrzebowa�
anten telekomunikacyjnych sporz�dzonych z dzwoni�cego drewna. Prawd� m�wi�c, nie
by� zdziwiony, kiedy w ko�cu si� dowiedzia�, �e mieszka�cy tego rolniczego
�wiata s�
gotowi zap�aci� ka�d� sum� za pozosta�o�ci i resztki, z kt�rymi nie potrafi�
upora� si�
pok�adowy system uzdatniania �mieci i odpad�w.
- Chod� na g�r� i pom� mi, dobrze? Musimy poci�� na kawa�ki tysi�c sk�r i doda�
do
nich kilkaset pojemnik�w z wintenjagodow� galaretk�, a p�niej wrzuci� wszystko
do
urz�dzenia utylizacji odpadk�w, �eby zosta�o przerobione na nawozy.
Kiedy �Sok� Milenium" opu�ci� ostatnie warstwy atmosfery Diloneksy Dwadzie�cia
Trzy,
Lando pos�u�y� si� pok�adowym komunikatorem. Prawdopodobnie zaoszcz�dzi� dzi�ki
temu kilkaset kredyt�w. Doluff by� zachwycony, kiedy dowiedzia� si�, �e
Calrissian ju�
leci, i obieca� zorganizowa� gr� o najwy�sze stawki w jednym z najbardziej
luksusowych
hoteli. Hazardzista ogoli� si� i wzi�� natrysk, a potem � mimo i� jego
frachtowiec
znajdowa� si� w odleg�o�ci kilku dni drogi od systemu Oseona - przebra� si� w
cywilne
15
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
ubranie. Po prostu zale�a�o mu na tym, aby mie� z�udzenie, �e robi to, do czego
ma
najwi�ksze predyspozycje. Pozwoli�, �eby Vuffi Raa zajmowa� si� pilotowaniem
�Soko�a",
a sam usiad� w �wietlicy i wyci�gn�wszy tali� kart- p�ytek, zacz�� �wiczy�.
Ca�a talia liczy�a siedemdziesi�t osiem kart, podzielonych na cztery kolory:
szable,
klepki, manierki i monety. Dochodzi�y do tego inne karty, kt�rym przypisywano
ujemne
warto�ci. Zwyci�stwo podczas gry polega�o na zdobyciu dw�ch albo trzech takich
kart,
kt�rych suma punkt�w wynosi�a dok�adnie dwadzie�cia trzy - nie mniej i nie
wi�cej.
Specjalne utrudnienie stanowi� fakt, �e karty by�y �inteligentne". W praktyce,
ka�da
zawiera�a skomplikowany elektroniczny obw�d scalony, kt�ry w przypadkowo
wybranych
chwilach zmienia� walor i kolor karty na inne. Rzecz jasna, w tym samym u�amku
sekundy
dotychczasowa w�a�cicielka tego koloru i waloru traci�a swoje cechy i stawa�a
si� inn�
kart�. Wszystko razem sprawia�o, �e sabak uchodzi� za gr� dynamiczn� i szarpi�c�
nerwy.
Wymaga�, aby gracze wykazywali si� szybk� orientacj�/ umiej�tno�ci� oceny
stopnia
ryzyka... i mieli odrobin� szcz�cia.
Lando znajdowa� w niej ukojenie.
Wyci�gn�� kart� i uni�s� j� do oczu, aby si� lepiej przyjrze�. Obserwowa�, jak
widoczny
na awersie wizerunek Dow�dcy klepek zaciera si� i znika, by po chwili zamieni�
si�
w wizerunek tr�jki monet. Karty- p�ytki zachowywa�y jednak takie same walory,
kiedy
spoczywa�y po�rodku stolika do gry w sabaka. To by�o konieczne w celu
sprawdzenia
sumy punkt�w. Czy kto� m�g�by wyobrazi� sobie sytuacj�, kiedy gracz rzuca na
blat
stolika karty, kt�rych suma wynosi dok�adnie dwadzie�cia trzy punkty, i
przegrywa,
poniewa� chwil� p�niej wizerunki uleg�y radykalnej zmianie?
Nast�pna karta, si�demka szabel. Tym razem jej wizerunek nie ulega� zmianie
ca�kiem
d�ugo. Kiedy w ko�cu si� zmieni�, pojawi�a si� Wytrwa�o�� - jedna z kart, kt�rej
punkty
si� odejmowa�o. Lando ponownie wsun�� j� do �rodka talii.
Oseon... Pomy�la�, �e powinien wiedzie� o wiele wi�cej o samym systemie, jak i o
jego mieszka�cach. A przede wszystkim o tym, co si� tam kupowa�o i sprzedawa�o.
Po�o�y� karty na blacie sto�u i odwr�ci� si� w stron� ko�c�wki komputera.
Wystuka�
polecenie. O, tak! Znalaz� wszystko, czego potrzebowa�. System m�g� poszczyci�
si� tym,
�e zamieszkiwali go bogacze, ale przede wszystkim s�yn�� z widowiskowego,
chocia�
wyst�puj�cego jedynie okresowo zjawiska przyrody, kt�rego trudno by�oby szuka�
gdzie
indziej w ca�ej zbadanej cz�ci galaktyki.
System Oseona by� jedynym miejscem, w kt�rym szala� Ogniowicher.
Wiele gwiezdnych system�w mia�o pasy asteroid, powstaj�cych, kiedy ca�e planety
rozpada�y si� albo w og�le si� nie zestala�y. Maj�ce najcz�ciej kszta�ty sfer
obszary
by�y zajmowane nie przez �wiaty, ale przez skalne bry�y o rozmiarach od ziarenek
piasku
do zniekszta�conych kul, maj�cych setki - a w pewnych przypadkach nawet tysi�ce
-
kilometr�w �rednicy. Niekt�re gwiezdne systemy chlubi�y si� nawet kilkoma pasami
asteroid.
System Oseona sk�ada� si� wy��cznie z takich pas�w.
Nie mia� �adnych planet w �cis�ym znaczeniu tego s�owa. Nawet samo J�dro nie
wiedzia�o, jakiemu kataklizmowi to zawdzi�cza�. Zapewne co� takiego wydarzy�o
si�
przed miliardami lat, jeszcze przed narodzinami ludzko�ci. Mo�e zbyt blisko
przelecia�a
jaka� zab��kana gwiazda, kt�rej si�a przyci�gania zak��ci�a proces tworzenia si�
planet.
Mo�liwe te�, �e planety powsta�y, ale eksplodowa�y w wyniku jakiego�
unikatowego,
maj�cego zwi�zek z samym systemem czynnika.
Kto wie, czy powodem nie by�a straszliwa wojna, toczona w zamierzch�ych czasach
z
bezlitosnymi przedstawicielami obcej rasy?
Bez wzgl�du jednak na to, co przyczyni�o si� do powstania takiej sytuacji,
s�o�ce Oseona
16
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
by�o otoczone a� przez siedem szerokich pas�w. Kr��y�y w nich skalne bry�y,
okruchy i
kule, z kt�rych �adna nie zas�ugiwa�a na to, by nazywa� si� planet�. Najwi�ksza
spo�r�d
wszystkich planetoid, nazwana Oseonem Sze�� Tysi�cy Osiemset Czterdzie�ci Pi��,
by�a
sztucznie wydr��on� bry��, maj�c� blisko siedemset kilometr�w �rednicy i
wype�nion�
luksusowymi hotelami, nocnymi lokalami i przypominaj�cymi pa�ace rezydencjami.
Inne,
podobne do niej, chocia� mniejsze, kr���ce w innych pasach systemu Oseona skalne
bry�y, przekszta�cono w posiad�o�ci dla bogaczy i superbogaczy. Miejsca nie
brakowa�o.
To wszystko, chocia� samo w sobie niezwyk�e, nie wystarczy�oby, �eby system
uwa�a�
za pi�ciogwiazdkow� atrakcj� turystyczn�. A jednak raz do roku (Lando ju� nie
pami�ta�,
z jakich powod�w, mimo i� kiedy� o nich czyta�) s�o�ce systemu Oseona w
dziwaczny
spos�b wybucha�o. Nawiasem m�wi�c, to w�a�nie dzi�ki owym wybuchom zrodzi�a si�
teoria o unikatowym czynniku wewn�trzsystemowym, kt�ry doprowadzi� do eksplozji
planet. P�omienie odrywa�y od powierzchni najbli�ej po�o�onych asteroid wst�gi
gaz�w,
a p�niej jonizowa�y je i wysy�a�y w przestworza, dzi�ki czemu ca�y system
jarzy� si�,