7035
Szczegóły |
Tytuł |
7035 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7035 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7035 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7035 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Kartki z Rahnera
O. Dariusz Kowalczyk
2004-03-07, Tygodnik Powszechny, nr 10 (2852), s. 13.
Sto lat temu urodzi� si� jeden z najwi�kszych teolog�w XX wieku
Rahner, kt�ry zapisa� na temat Pana Boga wi�cej stronic ni� niejeden jest w stanie przez ca�e �ycie przeczyta�, zawsze podkre�la�, �e ostatecznie B�g jest tajemnic� niewyczerpywaln� w �adnej, cho�by najg��bszej i najsubtelniejszej teologii.
�C� bowiem chrze�cija�stwo m�wi? Co g�osi? Mimo wszelkich pozor�w skomplikowanej dogmatyki i moralistyki, m�wi ono w�a�ciwie co� bardzo prostego: �e tajemnica pozostaje na wieki tajemnic� i �e jako to, co niesko�czone, niepoj�te, niewymowne, jako to, co nazywamy Bogiem, udziela si� duchowi cz�owieka, staje si� dla niego darem blisko�ci i absolutnego samooddania w�a�nie wtedy, gdy cz�owiek do�wiadcza pustki swej sko�czono�ci. Blisko�� owa zdarza si� nie tylko w tym, co nazywamy �ask�, ale te� nast�pi�a w historycznej dotykalno�ci w Tym, kt�ry nosi dla nas imi� Boga-cz�owieka. (...) To, �e ta radykalna tajemnica jest blisko�ci�, a nie oddaleniem, �e jest mi�o�ci� samooddania, a nie s�dem, kt�ry str�ca cz�owieka w przepa�� jego nico�ci, jest trudne do przyj�cia, trudne do uwierzenia. Bywa jak �wiat�o, kt�re nam si� wydaje jeszcze ciemniejsze ni� nasza w�asna ciemno��, i aby na nie przysta�, trzeba nieraz da�, a w jakim� sensie nawet zu�y� wszystkie si�y ducha i serca, naszej wolno�ci, ca�ej naszej egzystencji. Jak�e jednak �y� inaczej? (...) Czy nie mamy racji trzymaj�c si� zawsze �wiat�a, cho�by nik�ego, a nie ciemno�ci, trzymaj�c si� b�ogos�awie�stwa, a nie otch�annej czelu�ci istnienia? Gdyby�my mieli przyj�� argumenty istnienia przeciw chrze�cija�stwu, jaki� zosta�by nam jeszcze argument, aby - �y�? (...) Ten, kto z m�sk� odwag� podejmuje �ycie, cho�by by� kr�tkowzrocznym pozytywist� poprzestaj�cym na poz�r cierpliwie na ub�stwie bliskich plan�w, ju� przyj�� Boga takim, jakim jest On sam w sobie, takim, jakim chce On by� dla nas w swej wolno�ci i mi�o�ci�.
(Karl Rahner: �O mo�liwo�ci wiary dzisiaj�, Znak, Krak�w 1965)
Rahner, kt�ry zapisa� na temat Pana Boga wi�cej stronic ni� niejeden jest w stanie przez ca�e �ycie przeczyta�, zawsze podkre�la�, �e ostatecznie B�g jest tajemnic� niewyczerpywaln� w �adnej, cho�by najg��bszej i najsubtelniejszej teologii. S�owa �tajemnica� nie nale�y tu rozumie� jako czego�, co np. z powodu ludzkiej ograniczono�ci nie jest jeszcze do ko�ca znane, a co przy lepszych narz�dziach poznawczych mog�oby zosta� opisane w spos�b wyczerpuj�cy. Tajemnica pozostaje tajemnic� zawsze. To jak z tymi, co darz� si� mi�o�ci�. Im bardziej si� znaj�, im d�u�ej s� ze sob�, tym g��biej dostrzegaj� swoj� nieredukowaln� inno�� - w�a�nie ow� tajemnic�, kt�r� jest ka�da osoba. Rahner nie ba� si� twierdzi�, �e skoro natur� mi�o�ci jest poznanie pog��biaj�ce tajemnic�, to Osoby Boskie, kt�re s� jednym Bogiem, pozostaj� dla siebie w pewnym sensie tajemnic�.
Miar� religijnej wra�liwo�ci cz�owieka nie s� werbalnie wyznawane dogmaty, ale egzystencjalne otwarcie na tajemnic� rzeczywisto�ci. Kto do�wiadcza tajemnicy tego co jest, do�wiadcza tak naprawd� Boga, nawet je�li - z r�nych powod�w - tajemnicy nie nazywa Bogiem. Kto przyjmuje swoje �ycie jako nieustanne bycie w obliczu tajemnicy, ten przyjmuje Boga. I na odwr�t, m�wienie o Bogu i deklarowanie wiary w Niego mo�e niekiedy skrywa� brak do�wiadczenia tajemnicy, czyli brak do�wiadczenia Boga. Dlatego Rahner wyrokowa�, �e chrze�cijanin jutra b�dzie mistykiem, albo go w og�le nie b�dzie. W dzisiejszych czasach, bez autentycznego do�wiadczenia tajemnicy �ycia, samo bycie wychowanym w chrze�cija�skiej tradycji nie wystarczy, by pozosta� wierz�cym.
Objawienie si� (Rahner powie: samoudzielanie) Boga cz�owiekowi w Jezusie Chrystusie i w Duchu �wi�tym nie usuwa ciemnej, z�owrogiej strony tajemnicy ludzkiego �ycia, podobnie jak zmartwychwstanie nie znios�o grozy konania na krzy�u. Do�wiadczenie blisko�ci Boga nie usuwa do�wiadczenia ciemno�ci, a niekiedy wr�cz si� z nim ��czy. Jednak dla Rahnera trwoga ciemno�ci (np. cierpienie niewinnego) jest w gruncie rzeczy argumentem za chrze�cija�stwem. Wszak chrze�cija�stwo nie g�osi, �e cierpienie jest z�ud�, ale �e nie do cierpienia nale�y ostatnie s�owo. Po krzy�u nast�puje poranek wielkanocny. Nie jest rozumne rozpaczliwe koncentrowanie si� na ciemno�ci, je�li gdzie� pojawia si�, cho�by nik�e, �wiat�o nadziei. Wiedz� to ci, kt�rych cierpienie nie tylko nie oddali�o od Boga, lecz - na odwr�t - przybli�y�o ich do Niego. Przeczuwaj� to r�wnie� ci, kt�rzy nawet bez odwo�ywania si� do Boga Jezusa Chrystusa akceptuj� �ycie we wszystkich jego wymiarach, ze �mierci� w��cznie.
O. Dariusz Kowalczyk
�Widz� wok� tysi�ce i miliony ludzi, widz� ca�e kultury i ca�e epoki za sob� i przed sob�, kt�re w spos�b uzewn�trzniony nie s� chrze�cija�skie. Widz�, jak nadci�ga czas, w kt�rym chrze�cija�stwo nie jest ju� czym� oczywistym w Europie ani na �wiecie. Widz� to. Lecz w najg��bszym sensie nie mo�e mnie to zaniepokoi�. Bo widz� r�wnie� wsz�dzie chrze�cija�stwo anonimowe, bo w moim w�asnym chrze�cija�stwie explicite nie wyznaj� przecie jakiego� pogl�du obok innych pogl�d�w, sprzecznych z nim, lecz widz� w nim jedynie pe�ne odnalezienie si� wszystkiego, co �yje r�wnie� i mo�e �y� wsz�dzie poza tym jako prawda i jako mi�o��. Nie uwa�am niechrze�cijan ani za g�upszych ode mnie, ani za ludzi o mniej dobrej woli. Gdybym jednak z powodu wielo�ci �wiatopogl�d�w popa�� mia� w pusty i boja�liwy sceptycyzm, to czy mia�bym wtedy wi�ksz� szans� osi�gni�cia prawdy ni� pozostaj�c chrze�cijaninem? Nie mia�bym takiej szansy. Sceptycyzm i agnostycyzm bowiem s� tak�e pogl�dami w�r�d wielu innych, a nawet s� w�a�ciwie najtch�rzliwszymi i najubo�szymi z nich. Nie da si� wi�c w ten spos�b uj�� wielo�ci pogl�d�w na �wiecie. Wstrzymanie si� od wyboru jest tak�e wyborem, i to najgorszym.
Po drugie, nie mam najmniejszego powodu, by uwa�a� chrze�cija�stwo za jaki� jeden �wiatopogl�d obok innych �wiatopogl�d�w. Zrozumiejmy chrze�cija�stwo dok�adnie. Por�wnujmy. Ws�uchajmy si� uwa�nie w to, co naprawd� m�wi i us�yszmy jego przekaz wyra�nie, lecz wielkodusznym sercem! Wtedy ju� nie b�dzie si� mog�o zdarzy�, by�my dostrzegali gdziekolwiek co�, co by�oby dobre i prawdziwe, wyzwalaj�ce i rozja�niaj�ce istnienie, otwarte na bezkresy boskiej tajemnicy i co istnia�oby w jakich� innych �wiatopogl�dach, a by�oby nieobecne w chrze�cija�stwie. Spotkamy wprawdzie mo�e poza nim co�, co poruszy nas, pobudzi, rozszerzy duchowe horyzonty, wzbogaci i o�wieci. Ale b�dzie to albo co� przemijalnego, co nie daje odpowiedzi ani rozwi�za� pytaniu ostatecznemu, w obliczu �mierci, i co zreszt� mo�e znale�� swe miejsce w rozleg�ych chrze�cija�skich horyzontach (cho�by nie by�o dot�d faktycznie kultywowane przez chrze�cijan), albo te� co�, co rozpoznamy jako aspekt autentycznego chrze�cija�stwa, je�li tylko patrze� zechcemy uwa�niej, �mielej, wnikliwiej. Zauwa�ymy przy tym mo�e, �e jaka� pe�na, sko�czona synteza spotykanych wiadomo�ci i do�wiadcze�, prawd sztuki, filozofii, poezji, z naszym poj�ciowo u�wiadomionym chrze�cija�stwem - nigdy nam si� nie udaje. Lecz nie znajdziemy te� nigdy ostatecznej i niemo�liwej do przezwyci�enia sprzeczno�ci mi�dzy tym wszystkim a chrze�cija�stwem autentycznym. I to wystarczy�.
(Karl Rahner: ��ber die M�glichkeit des Glaubens heute�, 1962, w: �Schriften zur Theologie. Band V�; wg �Znak� nr 7-8/1965, t�um. Anna Morawska)
***
Zapami�ta�am ten obraz, te s�owa i g��bokie przej�cie Anny, proponuj�cej �Znakowi� ten tekst. Mam Rahnera za jednego z Ojc�w w Wierze. �y� w wieku dwudziestym (jak Augustyn w pi�tym). By� mi wsp�czesny: pisa�, kiedy i ja ju� pisa�am. Wcze�niej, w Sodalicji, za licealnych czas�w, w 1949 roku, gdy przerwano nasz lot, czyta�am Guardiniego. Rahner pochodzi spod tych samych seraficznych skrzyde�. D�ugo przygotowywa� II Sob�r Watyka�ski, na wiele lat przed tym, nim wybrano Jana XXIII. Gdyby nie Rahner, Sob�r trafi�by na grunt jeszcze mniej uprawiony. W okolicy Soboru powtarza�o si� jego nazwisko na przemian z innymi wielkimi nap�dzaczami pr�d�w, kt�re wype�ni�y, przepe�ni�y i przela�y si� przez soborowe szranki. Ratzinger, K�ng, Congar, Schillebeeckx, Chenu... Karl Rahner. Sob�r by� punktem przeci�cia dr�g. Ju� wtedy ka�dy z nich inaczej by� obecny i wprowadza� w�asn� dynamik�.
Wed�ug mnie i dla mnie szczeg�lny charyzmat Rahnera to zdolno�� obj�cia spojrzeniem tego kszta�tu �wiata, w kt�rym chrze�cija�stwo zdaje si� nie istnie�, nie jest wpisane w preambu�y i certyfikaty, nie jest rozpoznawane w swej przemo�nej obecno�ci. Zosta�o wzi�te w r�k� Gospodyni i rozmieszane z obfit� miar� m�ki, aby j� podnios�o. Troch� tak Rahner wchodzi w XXI wiek. Trzeba zn�w go czyta�. Ale nawet nie czytany, ma�o czytany, dzia�a wtopiony w ca�� chrze�cija�sk� warstw� noosfery, na jej styku z innymi.
Halina Bortnowska
Karl Rahner
Ur. 5 marca 1904 we Fryburgu Bryzgowijskim, zm. 30 marca 1984 w Innsbrucku. W 1922 r. wst�pi� do jezuit�w, w 1932 roku przyj�� �wi�cenia kap�a�skie. Teolog i filozof (studiowa� u Martina Heideggera). Wyk�ada� m.in. w Innsbrucku, M�nster i w Monachium, gdzie w 1967 r. zast�pi� Romano Guardiniego w Katedrze �wiatopogl�du Chrze�cija�skiego i Filozofii Religii. Uczestniczy� jako ekspert w pracach Soboru Watyka�skiego II
Rahnera uwa�a si� za jednego z najwybitniejszych teolog�w XX wieku. Sw� tw�rczo�� (m.in. szesnastotomowy zbi�r �Schriften zur Theologie�) adresowa� nie tylko do teolog�w, ale tak�e do duszpasterzy i zwyk�ych wiernych. Inspirator, redaktor i autor licznych leksykon�w, encyklopedii i kompendi�w. Cech� jego teologii - pisze o. Dariusz Kowalczyk - jest �ustawiczne nawi�zywanie do wsp�czesnych problem�w prze�ywania wiary. Dla Rahnera wierno�� tradycji Ko�cio�a nie oznacza mechanicznego powtarzania tego, co ju� zosta�o powiedziane w historii, lecz tw�rcze przyj�cie istotnych w�tk�w tej tradycji w zmienionych warunkach wsp�czesnego �ycia wiary. Jednocze�nie jego my�l bywa�a prorocza (np. �Chrze�cijanin XXI wieku albo b�dzie mistykiem, albo nie b�dzie go wcale�)�.
Rahner pos�ugiwa� si� tzw. metod� transcendentaln�, kt�ra polega na opisywaniu fundamentalnych i powszechnych do�wiadcze� cz�owieka, w kt�rych spotyka on Boga i jego �ask�, nawet je�li nie potrafi sobie tego u�wiadomi�. Doprowadzi�o go to do koncepcji �chrze�cija�stwa anonimowego�, zgodnie z kt�r� obok chrze�cija�stwa w historycznej i spo�ecznej postaci istnieje jego forma ukryta, wykraczaj�ca poza ramy organizacyjne Ko�cio��w (cz�owiek, kt�remu Chrystus nie objawi� si� w Ko�ciele, mo�e go do�wiadczy� np. w drugim cz�owieku).
Spo�r�d wielu ksi��ek Rahnera w Polsce ukaza�y si� m.in.: �Sakramenty Ko�cio�a�, �O mo�liwo�ci wiary dzisiaj�, �Ryzyko chrze�cija�stwa�, �B�g sta� si� cz�owiekiem�, �Podstawowy wyk�ad wiary� i (opracowany wsp�lnie z H. Vorgrimlerem) �Ma�y s�ownik teologiczny�.
Opr. na podstawie encyklopedii �Religia�.