6903

Szczegóły
Tytuł 6903
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

6903 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 6903 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6903 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

6903 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

A. Bruckner Staro�ytna Litwa - ludy i bogi I WST�P Staro�ytno�� szczepu. Zwi�zki z Finami. Dzieje pierwotne. Wiadomo�ci staro�ytnych i wczesnego �redniowiecza. Rozprawy o dawnej Litwie zagaja si� stereotypowym frazesem, jakoby Litwini byli jednym z najstarszych lud�w europejskich, chocia� dobrze wiadomo, �e w Europie poszli oni razem ze S�owianami, Niemcami, Italami i Grekami z jednego pnia i rodu, �e wi�c ani s� starsi, ani m�odsi od innych. O wzgl�dnym. wieku narod�w rozstrzyga chyba kolejne ich wyst�powanie w dziejach ludzko�ci europejskiej, a w takim razie Litwini b�d� bodaj najm�odszymi. Staro�ytno�� znowu j�zyka litewskiego, na kt�r� si� wszyscy zawsze powo�uj�, raczej pozorna i przypadkowa ni� rzeczywista, g�ruje w zachowaniu niekt�rych dyftong�w: au, oi, i ko�cowego s, jakie posiadaj� �acina lub greka; poza t� cech� byle narzecze s�owia�skie jest niemal r�wnie "stare" jak i litewszczyzna, a nieraz starsze (np. w czasowaniu). Niezaprzeczona staro�ytno�� Litwy zasadza si� na czym� innym, czym si� ludy s�owia�skie, germa�skie i roma�skie wyj�tkowo szczyci� mog�: na nieprzerwanym przebywaniu na jednej i tej samej ziemi przez lat co najmniej dwa tysi�ce. Ju� bowiem za czas�w Aleksandra Macedo�czyka siedzia� Litwin tam, gdzie i dzi�, nad Niemnem i D�win�, dotykaj�c Ba�tyku i Wis�y, na pasie niemi, mo�e nieco d�u�szym, lecz za to chyba nieco w�szym ni� p�niejszy obszar Litewszczyzny; pas ten przedziela� S�owian i Fin�w zachodnich. Gdy Litwa, zerwawszy sp�jni� etnograficzn� i geograficzn�, w jakiej przedtem ze S�owianami zostawa�a przez wieki, szerz�c si� ku p�nocnemu zachodowi, pas �w zaj�a, zetkn�a si� �ci�lej z Finami i tak si� z nimi spoufali�a, �e mo�emy niemal rozr�nia� now�, litufi�sk� dob� w jej dziejach; ��czno�� za� ze S�owianami, podstawa owej pierwszej litus�owia�skiej doby, porwa�a si� do szcz�tu na wieki: puszcze i moczary nad g�rnymi biegami Niemna, Berezyny i D�winy odosobni�y Litw�; stosunki nawi�za�y si� znowu dopiero w jakie tysi�c pi��set lat p�niej, na ca�kiem zmienionych podstawach. Lecz c� uprawnia nas do takiej w�a�nie konstrukcji dziej�w pierwotnych, zasuni�tych w najg��bsz� pomrok�? Niegdy� trafia� wymys�, dok�d ani pami�� poda�, ani �r�d�a historii nie si�ga�y. W wiekach �rednich kronikarz-baka�arz, nasz mistrz Wincenty (Kad�ubek) czy Sakso (Du�czyk), uzupe�nia� dzieje narodowe bajkami podk�dzielnyma, wstawia� w nie byle nazwiska i daty, pozbawia� romanse o �elaznym wilku bodaj poetyckiej prawdy, �ama� i psu� je w sztucznym uk�adzie, �ata� wreszcie listami, cho�by z przybocznej kancelarii Aleksandra Wielkiego; tak powsta�y pierwotne dzieje Polski, Danii, Brytanii i inne. W XV i XVI wieku, gdy o Litwie m�wi� zacz�to, ceremoniowano si� z prawd� jeszcze mniej; historycy Rzeczypospolitej Babi�skiej a, jak Stella i Grunau, Stryjkowski i Sarnicki, wydawali dowolnie ukute bajki lub mrzonki b��dnej fantazji za prawd�, cytowali na chybi� trafi� �r�d�a staro�ytne, t�umaczyli nazwy miejsc, lud�w, os�b, ka�dy po swojemu; dowodzili z najwi�ksz� pretensj� wszystkiego, czego si� ich pr�no�ci i �atwowierno�ci zachciewa�o; g�osy trze�wiejsze odzywa�y si� rzadko i rych�o je zag�uszano. Dopiero od po�owy osiemnastego wieku zacz�to uprz�ta� przeszkody, nagromadzone na drodze do prawdy, albo raczej do prawdopodobie�stwa; dopiero w naszym wieku ustalono metod�, rzucono pewniejsze podstawy, zdobyto wreszcie nowe �rodki wiedzy. Dzisiaj u�miechamy si� ju� wobec naiwnej i zarozumia�ej erudycji, dowodz�cej niegdy� w pocie czo�a, �e Adam i Ewa po s�owia�sku rozmawiali lub �e raj biblijny znajdowa� si� w pruskiej Samii, albo �e pruskie Che�mno to - Gelonos, zburzone na wyprawie scytyjskiej Dariusza. Nie wadzi jednak przypomnie�, �e dawne b��dy zawsze si� wznawiaj�, �e i dzi�, z tak� sam� powag� i pretensj� jak w wieku XVII Pretoriusz, np. nazwy trackie i geckie z litewska t�umacz�. Litwin�w bezpo�rednio z Trakami, Getarni i Azj� Mniejsz� ��cz�. Duch �p. ks. D�bo��ckiego i historyk�w babi�skich nie ulotni� si� jeszcze z bada� dziej�w pierwotnych, lecz przerzedzi�y si� znacznie szeregi �atwowiernych adept�w i u�atwiono krytyce uprz�tanie podobnych b��d�w. Lingwistyka i archeologia, acz nie w r�wnej mierze, zdoby�y nowe podstawy dla bada� przedhistorycznych, lecz dotychczasowy materia� i metoda obu umiej�tno�ci wywo�a�y pewien rozd�wi�k mi�dzy nimi. Od wzgl�dnej �cis�o�ci i pewno�ci bada�, opartych na niewzruszonej podstawie j�zyka, odbija niekorzystnie chwiejno�� i niepewno�� w t�umaczeniu wynik�w archeologicznych: dobywamy z wn�trza ziemi ksi�gi kamienne, br�zowe, �elazne, lecz gdzie� klucze do ich trafnego odczytania? Gdzie� pewno��, jakim w�a�nie szczepom zabytki przyznawa�? Co upowa�nia do ��czenia zmienionych form kultury ze zmian� samej narodowo�ci, jak� archeologowie do niedawna jeszcze zbyt skwapliwie i ch�tnie przypuszczali. Rozkopy na ziemiach litewskich dostarczaj� najciekawszych rzeczy; wspomnijmy cho�by owe �otewskie "�odzie diabelskie" (kamienie, u�o�one w formie �odzi, otaczaj�ce gr�b, pochodzenia zdaje si� germa�skiego) lub fakt znacznego, bliskiego pokrewie�stwa pomnik�w nordyjskich, litewskich a pruskich, epoki �elaza i wp�yw�w rzymskich, epoki, urywaj�cej si� nagle i zupe�nie, a zast�pionej ca�kiem inn� - przewr�t odnosz� archeologowie do czasu 450-500 lat po Chr. i ��cz� z ruchami S�owian. Wszystko to jednak niepewne dot�d, niezupe�ne, trudno si� na tym oprze� i, chocia� nie przeczymy, �e przysz�e badania rozwi��� niejedn� zagadk�, na razie powt�rzymy za Grimmem (Jakubem) "s� o narodach �ywsze �wiadectwa ni� ko�ci, zbroje i groby, jest - j�zyk ich", i poprzestaniemy na zestawieniu fakt�w, jakie lingwistyka wydoby�a. Niechaj jednak czytelnik nie obawia si�, �e pocz�stujemy go znowu owym ci�gle powtarzanym okre�leniem bytu przedhistorycznego na podstawie dat j�zykowych, gdzie w t� sam� zawsze, a w�sk�, etnograficzn� ramk� raz s�owia�skie, to znowu germa�skie lub italskie albo inne wyrazy "pierwotne" wstawiaj�. Nie my�limy przecie� dziej�w Litwy wyczerpywa�, chcemy tylko zwr�ci� uwag� na fakty, p�yn�ce dla tych dziej�w obficiej ni� np. dla s�owia�skich. Jeden z takich ciekawych, a nowych zupe�nie fakt�w to zale�no�� s�ownictwa j�zyk�w fi�skich od litewskiego; fakt rzucaj�cy jaskrawe �wiat�o na czasy i stosunki, do jakich �adne, cho�by najdawniejsze �r�d�a nie docieraj�; fakt dozwalaj�cy nam rozpoczyna� dzieje Litewszczyzny o ca�e wieki wcze�niej ni� s�owia�skie. Finowie zachodni, w szerszym znaczeniu tej nazwy, obejmuj�cym Fin�w w�a�ciwych (dzisiejszej Finlandii, zachodnich Jam�w i wschodnich Karel�w), nielicznych Wot�w i Weps�w za �adog� i Oneg�, Est�w w Estonii, Liw�w (na Cyplu Kurlandzkim w liczbie 3000 os�b pozosta�ych) i Kur�w (wygas�ych dzi� zupe�nie), zapo�yczyli setk� wyraz�w najpierwotniejszej kultury od Litwin�w w tych jeszcze czasach, kiedy nie tylko sami tworzyli jedno�� j�zykow�, lecz nie zerwali byli sp�jni z nadwo�skimi Finami, mianowicie i z Mordw�. Jest to najdawniejsza warstwa s��w, zapo�yczonych u Fin�w; druga, obejmuj�ca s�owa pochodzenia germa�skiego (gotyckiego), p�niejsza, gdy ��czno�� z Mordw� ju� zerwano, nale�y mimo to do pierwszych wiek�w pochrze�cija�skich; mo�emy wi�c wedle niej ow� wcze�niejsz� �mia�o odnosi� do wiek�w przedchrze�cija�skich, cho�by do czas�w Macedo�czyka. Dzi� stykaj� si� Litwini (�otysze) tylko na p�nocy z Finami (Estami i Liwami); dawniej okalali ich Finowie na p�nocy i na wschodzie; S�owianie, napieraj�c od po�udnia, od Po�ocka i Smole�ska, odepchn�li p�niej (oko�o r. 500) Fin�w w p�nocne i zachodnio-p�nocne kraje (Finlandi� itd.) za D�win�, za Pejpus, za Ilmen, zdobyli ziemie, na kt�rych si� Krywicze i "S�owienie" (ze Pskowem i Nowogrodem) rozsiedli i odparli Litw� nieco na zach�d. S�owa, jakie Finowie od Litwy zapo�yczyli, dotykaj�c najrozmaitszych przedmiot�w, nie objawiaj� wy�szej kultury ani u jednych, ani u drugich. Nie nale�y jednak k�a�� na wszystkie r�wnego nacisku; widoczny w nich kaprys lub traf, bo czemu� innemu przypisywa�, �e siostr�, c�rk�, narzeczon�, kuzynk� lub �e z�b, szyj�, p�pek, biodra Finowie z litewska nazywaj�? Za to inne dowodz� naocznie, ilu to rzeczy nauczyli si�, a z nimi i nazwy zapo�yczy� Fin od Litwina. Przede wszystkim co domu i gospodarki .dotyczy, np. zagroda, �aty, m�tewka, kosze, �ciana, p�oty i pale do nich, kliny, siekiery i ko�a, �y�ki, hubka, smo�a, �a�nia, most, droga, sanie, piwo, cz�ci ubioru, szczeg�lniej owo charakterystyczne dla starej Litwy nakrycie g�owy, kepure; dalej nazwy zwierz�t dzikich i domowych, wi�c cietrzewia, g�si, sroki, kuku�ki, drozda, gadu, raka, osy, barana, prosi�cia, kozy; nazwy sk�ry, sier�ci, rzemienia, we�ny, siana, pasterza; nazwy zbo�a, �uru (putry), nasienia, grochu, bobu, maku, bruzdy, ja�owca, sitowia; nazwy ryb i rybo��wstwa, w�gorza, �ososia i inne; nawet nazwy mrozu, szronu i grudy przej�� Fin, pozbywaj�c si� w�asnych. Litewski "b�g" (diewas, deiwas) zast�pi� mu niebo (fi�skie taiwas), Perkun p�niejszego diab�a; "tysi�c" liczy� nauczy� si� od Litwin�w, jak przodek jego przed wiekami "sto" od jakiego� szczepu ira�skiego; zwyczaj i rz�d, barwy: ��ta, zielona i jasna lub szara, s�siedztwo i zajazd, leniwiec nawet i g�uch, nazwani z litewska. Przy tak �ywej a trwa�ej wymianie rzeczy i s��w nic by dziwnego nie by�o, gdyby i Litwin w jak� fi�sk� rzecz i nazw� si� zaopatrzy�; i tak, instrument narodowy muzyczny, kankle, rodzaj gitary, zdaje si� zosta� zapo�yczony wraz z nazw� od pi�ciostrunnej fi�skiej kanteli; rija, gdzie zbo�e susz�, mo�e z sam� procedur� - jest fi�skiej inwencji. Przy kilku wyrazach, nazwach �odzi np. i jej cz�ci pochodzenie ich jest sporne i zdaje si� nam, �e mo�na by je i Finom przyznawa�; i nazw� r�kawic, cimds, przej�� �otysz od Fina (kinnas z kindas). Przy bli�szym badaniu mo�na wnosi�, �e Litwa stosunki te z Finami g��wnie w p�nocnej i wschodniej swej cz�ci (�otewskiej) uprawia�a; zdaje si� nam r�wnie�, �e zbyt przed�u�one podtrzymywanie tych stosunk�w zagrozi�o te� �otwie zupe�nym spadni�ciem na ni�szy poziom fi�ski (o dziko�ci nadzwyczajnej Fin�w �wiadczy wyra�nie Tacyt); mo�e by� nawet, �e w nadmiernej przes�dno�ci i w wielob�stwie litewskim odbi�y si� rasy fi�skiego szama�stwa i demonologii, a zatar�y si� nieco wy�sze koncepcje mitologii aryjskiej1. W ka�dym razie kultura litewska, przebijaj�ca z owych wyraz�w, przedstawia si� nadzwyczaj pierwotnie; �adne s�owo nie wskazuje na wy�szy �ad spo�eczny, nic nawet nie dowodzi znajomo�ci kruszc�w, bo siekiera i kamienn� by� mog�a. Jak Litwin �y�, gdy z g��bi swych las�w, ponad jeziorami i rzekami, z fi�skim strzelcem i rybakiem si� styka�, o tym s�dzi� mo�na z p�niejszej o liczne wieki i nieco mo�e fantastycznej, ale mamo to trafnej charakterystyki u Stryjkowskiego, przypominaj�cej �ywcem charakterystyk� Fin�w u Tacyta2. Ubiory ich zwierz�ce wszytko by�y sk�ry, A maj�tno�� na sobie, co m�g� nosi� kt�ry. Dom, kuczka, prostym darnem nakryta, b�t z �yka, Zwierz�cy �eb ob�upi�, i wdzia� miasto s�yka. ...ano nasz �modzin swoj� g�ow�, Przybra� w wilcze, w nied�wiedzie �bisko i zubrowe. A kiedy po�upili w Ruskich ziemiach p�ugi, W�ocznie z narog�w kuli, potym na kij d�ugi Osadzili, do strza� te� czynili �elesca, A nied�ugo jednego zagrzewali miejsca. Zwierz�cy prawie �ywot z dawnych czas�w wiedli... Co pierwej ka�dy jak wilk le�a� w le�nej budzie... �odzie, czo�ny, z zubrowych sk�r dziwnie szywali, A szwy dla przej�cia wody �ojem nacierali... Dwa �od� jedn� nie�li, a konie wp�aw wiedli itd. Do ko�ca tej epoki dziej�w litewskich odnosz� si� dwie wzmianki u autor�w staro�ytnych: jedna, u geografa Ptolemeusza, wylicza tylko imiennie szczepy litewskie (i fi�skie) np. Galind�w, Sudzin�w (o nich ni�ej), Stawan�w, Igyllion�w3; druga, u Tacyta, wymienia Litwin�w nie pod nazw� ich w�asn� wprawdzie, lecz pod imieniem, jakie im Niemcy nadali; Tacyt opisuje natomiast ich byt z obfitszymi szczeg�ami ni� byt S�owian, mo�e tylko trafem, mo�e te� dlatego, �e Litwa wychyli�a si� nieco bli�ej z pomroki puszcz i jezior ku bagnom i mu. Z relacji handlarskiej opowiada Tacyt, �e Estiowie - tak ich zwali Niemcy - r�ni� si� od Niemc�w-Swew�w j�zykiem, nie za� zwyczajami i kszta�tem; �e czcz� matk� bog�w, �e nosz� niby amulety wyobra�aj�ce ody�c�w, chroni�ce i bezbronnego mi�dzy wrogami bezpiecznie; �e rzadko �elaza, cz�ciej pa�ek u�ywaj�; �e zbo�a i inne p�ody mniej gnu�nie ni� Germanie uprawiaj�; �e i morza badaj�, i na brzegu lub. w falach bursztyn - zw�c go glaesum, znowu niemieckie glas - zbieraj�, sami go nie ceni�c ani u�ywaj�c; lecz kupcom sprzedaj�c. Ze szczeg��w tych pomijamy nazwisko Esti�w4; rzadko�� �elaza na Litwie potwierdzaj� �r�d�a jeszcze w dwana�cie wiek�w p�niej; uprawy roli dowodz� cho�by owe nazwy zbo�a itd., jakie Finowie od Litwy zapo�yczyli; o amuletach ni�ej jeszcze wspomnimy, jak i o kulcie "matki Bog�w", chocia� mo�na by przypu�ci� i omy�k� w informacji, wywo�an� nast�puj�c� zaraz wzmiank� o amuletach, cechuj�cych w oczach Tacyta czciciela "wielkiej matki" (Idejskiej), a znanych u Litwin�w rzeczywi�cie, lecz p�niej o wyobra�eniu dzik�w na ich amuletach nic nie s�ycha�. O bezbronnych mi�dzy wrogami opowiada i p�niej podanie, zobacz ni�ej. Zbieranie i sprzedawanie bursztynu i obecno�� handlarzy datuje si� co najmniej od owego rzymskiego rycerza, wys�anego za czas�w Nerona po bursztyn i trafiaj�cego na wybrze�a ba�tyckie; monety rzymskie, wykopywane w Prusiech, poczynaj�ce si� od Trajana, coraz liczniejsze za p�niejszych cesarzy, szczeg�lniej za Antonin�w, urywaj� si� w pierwszej �wierci trzeciego wieku, gdy pocz�tkowe ruchy lud�w opustoszy�y drogi handlowe. Spokojne zamieszkiwanie razem i tu�anie si� my�liwych i rybak�w po lasach i nad jeziorami, wypalanie g�stwin na ma�e pola, ch�w byd�a, zbli�a�y Litw� i Fin�w tak dalece, �e i r�nic mi�dzy nimi nie dostrzegano, �e Skandynawii np. oba szczepy zar�wno Eistami zwa� mogli (st�d nazwa Est�w, Estonii fi�skiej). Or� obcy zam�ci� cisz� wiekow�; przez ca�e trzy wieki panowali Gotowie nad krajami ba�tyckimi, nad Finami i Litw�, p�niej i nad S�owianami. �r�d�a historyczne i podania narodowe sk�pi� szczeg��w; mo�na by je o my�ki i przechwa�ki pos�dza�, gdyby ich nie potwierdza�y dobitnie �wiadectwa j�zykowe (archeologiczne tu pomijamy znowu umy�lnie). Pokazuje si�, �e S�owianie, Litwa i Finowie zapo�yczyli od Got�w wyrazy, liczne i wa�ne, dowodz�ce nap�ywu nowego, odmiennego, wy�szego �ywio�u. Tajemnica powodzenia Got�w zawiera si� w dwu s�owach, jakie podbite narody od nich przyj�y: Kuningas i mekus, kr�l (Konig, nasze ksi�dz z kni�g, tj. ksi���, litewskie Kuningas, fi�skie i esto�skie kunigas, wockie kunikas) i miecz (fi�skie miekka). To, do czego S�owianie i Litwini po wiekach dopiero, Prusowie, �otwa i Finowie nigdy nie doszli, skupienie si�y szczepowej w jednym r�ku, zdanie si� na kr�la - wodza, owe ich, ju� u Tacyta wyr�nione, "erga reges obsequium", powolno�� wzgl�dem kr�l�w i lepsze uzbrojenie (miecz obosieczny i inne), zapewni�y przewag� Got�w. Warstwa gocka w fi�skich j�zykach przedstawia te� wy�sz� kultur� i ustr�j ni� litewska; pojawiaj si� w niej nazwy kruszc�w i wyrob�w kruszcowych (kocie� i inne), instytucji, poj�� etycznych. Uderza, �e S�owianie i Finowie wi�cej ni� Litwini s��w gockich przyj�li; natomiast zapami�ta� sobie Litwin do dzi� ich nazw�. Gudami zwie on s�siad�w od wschodu, wi�c pruski Litwin �mudzina gudem nazywa, �mudzin znowu Bia�orusina tym�e mianem cz�stuje. Burze IV wieku rozmiot�y na zawsze pot�g� Got�w na wschodzie. Powoli dokonywaj� si� nowe przemiany; S�owianie ruscy szerz� si� na p�noc, poch�aniaj�c albo wypieraj�c Fin�w; Litwini, tj. szczepy ich zachodnie, p�niej zwane pruskimi; zajmuj� szczelniej wybrze�a ba�tyckie po Wis��. Do samego Ba�tyku dotarli oni byli i wcze�niej ni� �otysze mo�e, lecz ludem nadmorskim, handlowym czy zb�jeckim mimo to nie zostali nigdy; nic nie n�ci�o ich do porzucenia puszcz le�nych i zagr�d szczup�ych, ledwie �e na cz�enku rybackim wychyla� si� nieco �otysz poza brzegi - o zaj�ciu wysp pobliskich, np. Ozylii, nigdy i nie pomy�la�. �mudzin, tak bliski morza, ani u Po��gi, zdaje si�, nad nim si� nie rozsiad�, tylko Prusowie, nawiedzani przez handlarzy morskich dla bursztynu itd., stawali sami z okr�tami w portach szwedzkich, w Birce. Niezdarno�� Litwy, szczeg�lniej �otwy, wyzyskiwali Finowie i od morza ich ca�kiem odci�li. Dawniej ju� nad Fi�sk� Zatok� osiedlili si� np. Estowie, zajmuj�cy Estoni� i Ozyli�, pod naciskiem za� S�owian ma�o liczni Liwowie i Kurowie, jako towarzysze Est�w, szerz�c si� na po�udnie albo przedzieraj�c si� przez �otw� na zach�d �o�yskami rzek D�winy i in. - Liwoni� i Kuroni� opanowali, chocia� w obu krajach �otwa liczebnie przewa�a�a; Liwowie i Kurowie zaj�li g��wnie wybrze�a i dorzecza, wn�trze kraju pozostawiaj�c gn�bionej nieustannie �otwie, a paruj�c j� wsz�dzie znad brzeg�w. Na przyk�ad tak zwani Wendowie (szczep �otewski, nie s�owia�ski, jak z nazwiska mylnie s�dzono), kt�rzy z miejsca na miejsce przed rnimi uchodzili, ledwie z Kiesi (Wenden) mi�dzy swoimi przytu�ek znale�li. Opanowanie Liwonii i Kuronii przez fi�skich Liw�w i Kur�w (w VI czy VII wieku) - to, zdaje si�, wa�niejszy epizod w dziejach Litwy pierwotnej; odt�d wlecze si� przez wieki �ywot jej dawnym, sennym trybem i nar�d, zostawiony sam sobie, rozwija si� nader nieznacznie, wyrabiaj�c w sobie tylko nami�tne, fanatyczne przywi�zanie nie do ziemi, gdy� t� rzuci�by Litwin bez namys�u i �alu, lecz do ca�ego ustroju i zwyczaju przodk�w, do ich wiary i obrz�d�w. W tych wiekach dokona�o si� te� rozszczepienie plemion litewskich, dialektyczne i etnograficzne, lecz mimo tego rozszczepienia i odosobnienia nie zatar�o si� poczucie jedno�ci i przetrwa�o d�ugie czasy. W XIII wieku pomagaj� Prusowie, Samowie, Bortowie Ja�wingom i Litwinom, jako sp�plemie�com; wypierani przez rycerzy zakonnych, przesiedlaj� si� Prusowie i �otwa do Litwy, jako do swoich; w r. 1412 obwo�ywa� Nigaj� w Wielonie za�odze zamkowej, �e Witowt poci�gnie na Prusy, nale��ce niegdy� do Litwy i �e na powr�t zdob�dzie, a pijani bojarzy odzywali si� wobec t�umacza Zakonu: "nasz ksi��� musi mie� Kr�lewiec, to jego ojcowizna"; w r. 1413 twierdzi� z uniesieniem sam Witowt przed marsza�kiem Zakonu, �e ca�e Prusy, a� po Os�, to jego ojcowizna, kt�rej on si� domaga� b�dzie i pyta� szyderczo marsza�ka, gdzie� to ojcowizna Zakonu? W ostatnich trzech wiekach tego bytu, od dziewi�tego do jedenastego, nie wychyla�a si� Litwa ze swych puszcz i bor�w, milcz� te� o niej dzieje zupe�nie, chyba �e �eglarz Wulfstan opowie o swej wycieczce do "Truso" w kraju Est�w (Prus�w), a kr�l Alfred to zapisze; dalej mo�na zaznaczy� napady przemijaj�ce, Szwed�w na Kurlandi� i �mud� (telszewsk�, gdzie "Apulj�", gr�d Kur�w w r. 852 oblegali i z bogatym okupem uszli) i cz�stsze, ale r�wnie� bezowocne, wyprawy du�skich "wiking�w" na prusk� Sami�, che�pliwie przez skald�w du�skich jako czyny bohaterskie przechwalane, chocia� troch� ludzi, byd�a i �upu, i okupu wyprawy te si� zadowala�y (mylnie ��czono p�niej pruskich wityng�w, s�ug zakonnych, z owymi wikingami): Nawi�zuj� si� nowe stosunki handlowe, id�ce teraz od wschodu, od Kijowa, i jak niegdy� rzymskie, tak �wiadcz� teraz kufijskie monety Abassyd�w i Samanid�w, wykopywane w Prusiech przez dwa z g�r� wieki, o wymianie towar�w na wi�ksz� nieco skal�. Pierwsze napady S�owian na Ja�wing�w, Litw� i Prus�w, podejmowane przez W�odzimierza, Jaros�awa i Boles�awa; pierwsze apostolstwo mi�dzy Prusami Wojciecha (r. 997) i Brunona (r. 1009) otwieraj� now� historyczn� dob� rozwoju Litwy. II MITOLOGIA Uwagi og�lne. Bujno�� wymys��w, niewiarogodno�� dawniejszych autor�w. Tak przedstawiaj� si� pierwotne dzieje Litwy; nie ma w nich miejsca dla wymys��w o Palemonie i Libonie, o Brutenie i Wajdewucie, z jakimi dzi� jeszcze mi�o�nicy poda� rozsta� si� nie mog�; zobaczymy jeszcze kto, kiedy i dlaczego ba�ni te uku�. Je�li ju� dzieje litewskie bajkami zarzucono, czeg� dopiero mo�na si� po mitologii spodziewa�? Zajrzyjmy do dawniejszych i niezbyt dawnych dzie� (np. pocz�wszy od Narbutta do Caro), a zaimponuje nam mnogo�� i r�norodno�� "Olimpu" litewskiego. Czego tam nie ma! B�stwa etyczne i b�stwa przyrody, tr�jca, �ywio�y dobre i z�e, fatum, s�d po�miertny, barwne mity, wyrobione kulty i hierarchia, bogate �wi�tynie i bo�y szcza, wszystko co Indie, Iran, Grecja i Rzym wytworzy�y, znale�� mo�na w ca�o�ci lub w pr�bkach w mitologii litewskiej i pruskiej; wszystko tak nadobne i ciekawe, �e nie m�g� si� np. Kraszewski oprze� urokowi i co od Narbutta i Jucewicza wyczyta� albo us�ysza�, przetopi� (w pierwszej cz�ci Anaf ielasa, w Witoloraudzie) w powie�� poetyck�, nie pozbawion� pi�kno�ci i warto�ci, czego cho�by t�umaczenia dowodz�, mi�dzy nimi i litewskie (wydane w r. 1881), przyj�te przez pruskich Litwin�w jako epopeja narodowa, niemal z entuzjazmem. Mamy� powtarza� tre�� Witoloraudy? O skrytej mi�o�ci bogini Mildy i Litwina Romusa, o oburzeniu Perkuna, gdy niedyskretna jutrzenka tajemnic� zdradzi�a, o zabiciu Romusa, prze�ladowaniu Mildy, kryj�cej si� u Nijo�y (z trawestacj� mitu o Plutonie i Persefonie), o urodzinach i wychowaniu Witola itd., itd. Nie przeczymy bynajmniej, �e wolno poecie szafowa� materia�em wedle swych cel�w - lecz tu materia�u nie by�o, wszystko to bowiem jest najdowolniejsz� inwencj� romantyczn�, obc� starej Litwie, sprzeczn� z jej duchem, narzucon� jej gwa�tem. Co rzekli�my o Witoloraudzie, mo�na powt�rzy� o byle jakim nowszym �r�dle lub przedstawieniu litewskiej mitologii. I tak, posiadamy dok�adne opisy pruskiego Romowe, gdzie najwy�szy "Krywe" z ramienia b�stw g�osi� wieszczby przyby�ym z zapytaniami Kuningom i Rikiom, sk�d pose� jego, wsz�dzie kornie czczony, po ca�ej Litwie kroczy�; wiemy o pos�gach i o tym, jak je kry�o niedost�pne zwyk�emu �miertelnikowi wn�trze �wi�tyni, i w jakim porz�dku; przekazano nam nazwy czterdziestu o�miu czy pi��dziesi�ciu Kryw�w-hierarch�w, z kt�rych tylu dobrowoln� �mierci� na stosie sp�on�o: opowiadaj� o apostazji ostatniego Krywy-wyw�oki, Allepsa, w r. 1265; nie wspominamy roli Numy Pompiljusza, jak� pierwszy Krywe, Bruteno, odegra� itd. Niestety, wszystko to marna plewa, bez ziarnka prawdy, czczy wymys�, pusta igraszka fantazji. Ani Krywe ,nie istnia�, ani pos�g�w w Romowe nie by�o; Kry-we, jak przypuszczamy, to nazwa nawet nie cz�owieka, jakiego� panuj�cego arcykap�ana, lecz laski, krzywuli; jak� ofiarnicy obsy�ali lud, by go zebra� na doroczne obchody �wi�teczne. S�owem to, co za mitologi� litewsk� podawano, nie ma z ni� nic wsp�lnego Lecz warto� og�em zastanawia� si� nad mitologi�? Niegdy�, kiedy tylko klasyk�w czytano i na�ladowano, pytanie takie by�oby niemo�liwe; mitologia by�a nieodzown� cz�ci� poetyki, jak prozodia, jej strz�pki s�u�y�y za wy��czn� ozdob� poetyckiego stylu i obrazowania; kt� np. zrozumie Sarbiewskiego bez dok�adnej znajomo�ci mitologii klasycznej? R�wnie� obfitowa� w konwencjonalne terminy mitologiczne j�zyk bard�w niemieckich w zesz�ym stuleciu, gdy nagle Olimp na Walhall� zmieniono. Lecz dawno ju� upad�a rola mitologii klasycznej czy nordyjskiej w inwencji poetyckiej; moneta zdawkowa przeno�ni i alegorii mitologicznych, zu�yta doszcz�tnie ju� przed wielu wiekami, wysz�a na koniec z obiegu i tu�a si� chyba po szko�ach; mitologi� zajmujemy si� powa�niej w celach ca�kiem odmiennych. Mitologia, ga��� nauki o ludach, zapoznaje nas z podaniami i wierzeniami lud�w, od najdzikszych do najwy�ej ucywilizowanych, pozwala nam �ledzi� pocz�tki i rozw�j wierze�, obrz�d�w, religii; ods�ania nam charakterystyczne cechy psychy narodowej; dla niej mity Samojed�w czy Grek�w jak r�wne s� pocz�tkiem, tak r�wne te� maj� znaczenie; w �a�cuchu jej bada� i dla ogniwa litewskiego miejsce si� znajdzie. Nieodzownym jednak warunkiem dla korzystania z mitologii jakiego� szczepu jest poprzednie oczyszczenie jej od wszelkich obcych nalecia�o�ci, od my�ek, od fa�sz�w; kto o mitologii litewskiej s�dzi� zamierza, musi si� uda� do (nielicznych niestety) �r�de� prawdziwych, musi rozr�nia� czasy i miejscowo�ci, musi ka�d� wiadomo�� �ci�le zbada�, nim si� na niej oprze� zamierzy. Wiadomo�ci o litewskiej mitologii s� bowiem tego rodzaju, �e nawet najniewinniejsze na poz�r zawodz� stale. Na przyk�ad przytacza Narbutt z pisemka zesz�ego wieku (B. Jachimowicza posta� rzewna, okropno�ci itd., r. 1753, wiersze na po�ary wile�skie), �e "kobiety podwodne �mudzini gudelkami zowi�", ale nazwa ta zmy�lona t�umaczy dos�ownie "rusa�k�", jakby od Rusi, a nie od r� (Rosalia) nazwan� na �mudzkie gude�ka (gudas Bia�orusin); A t�cza ma si� zwa� w mitologii linksmin�5, lecz to znowu nie "bogini" litewska, tylko dos�owne t�umaczenie ruskiej wes�ki na litewskie (linksmas - weso�y); inni opowiadaj� o jakim� litewskim Bakchusie, jego czcicielach i �wi�tyni w Wilnie istniej�cej, przy czym pomieszali rusk� Piato�k�, Piatnic� i jej cerkiew z litewskim potininkas (od pota - biesiada). Z takimi nieporozumieniami i omy�kami nale�y si� liczy� na ka�dym kroku, c� dopiero m�wi� o jawnych fa�szerstwach, o pie�niach mitologicznych, z ust ludu zapisanych, w istocie za� podrzuconych przez "mito�g�w", o podaniach ludowych, �mudzkich np., jakimi uraczy� niedawno (1883) zbieracz Niemiec (Veckenstedt, nauczyciel w Mitawie) publiczno��, ods�aniaj�c w nich nies�ychane bogactwo koncepcji mitycznych, p�ki mistyfikacji nie wykryto. Zamiarem naszym jest skre�li� obraz mitologii litewskiej wedle �r�de� autentycznych, bez przymieszek fantastycznych, z dodaniem nieodzownych wyja�nie�; wystrzegamy si� przy tym uog�lnienia tego, co o jednym szczepie w jednym czasie �r�d�a podaj�, na wszystkie; nie rysujemy z g�ry jakiej� jednolitej mitologii litewskiej, o czym i mowy nie ma wobec stanu naszych �r�de�; zestawiamy i wy�uszczamy wiadomo�ci, jakie o ka�dym szczepie litewskim z osobna zebra� si� da�y, po czym dopiero do og�lnych wniosk�w przejdziemy. Skoro mitologia jest tylko jedn� z cech narodowego �ycia, nie ograniczymy si� wi�c do wierze�, uwzgl�dnimy i inne wiadomo�ci bytowe i postaramy si� w ten spos�b o scharakteryzowanie pojedynczych plemion, wykazawszy ju� w poprzednim ust�pie, jaka by�a ich wsp�lna podstawa i historia. III JA�WINGOWIE Ich nazwa i dzieje. Tworzenie imion litewskich. Szczeg�y bytu i wiary. Zaczynamy od szczepu litewskiego, najmniej licznego, lecz najwybitniejszego, wyt�pionego te� najrychlej, nie tkni�tego przez chrze�cija�stwo, od Ja�wi�g�w (Jad�wing�w), wysuni�tych najdalej na po�udnie, obitych niby klinem mi�dzy Czarn� Ru� a Mazowsze, siedz�cych od Niemna (w Augustowskiem) po Narew, Biebrz� i �ek (na Podlaszu i Mazurach.), zwanych r�nie: przez Polak�w Podlaszanami (nazwa Jaraczon�w u D�ugosza polega na mylnej pisowni w przywileju papieskim) i Ja�wi�gami, Jatwjagami (Ja�wie��) wedle g�osowni i s�oworodu ruskiego; Sudowami (imi� szpetne, zdaje si�) w Prusiech i na Litwie. Z nimi ��czymy, za Ptolemeuszem, Gol�d�w a, przytykaj�cych do nich na p�nocnym zachodzie, wyt�pionych w bratob�jczych walkach rychlej jeszcze i gruntowniej; Gol�d� i Sudowia, tj. tylko p�nocno-zachodnia cz�� obszar�w ja�wi�skich, wesz�y p�niej w sk�ad Prus Krzy�ackich. Rola dziejowa Ja�wi�g�w, ograniczona do napad�w na Mazowsze, Lubelskie, Ru� Czarn�, Polesk� i Wo�y�sk�, zaczyna si� od polowy XII wieku; gdy w Polsce Boles�aw�w, a na Rusi W�odzimierz�w i Jaros�aw�w zabrak�o, gdy udzielni ksi���ta w bratob�jczej walce si�y wyczerpywali, granice obna�ali, sami si� z poganami ��czyli, zamienili i Ja�wi�gowie rol� napastowanych dot�d dla danin, na napastnik�w. Kronikarze, szczeg�lniej polscy, mniej ruscy, biadaj� nad ich okrucie�stwem; p�niejsi prawi� o szalonym ich m�stwie; w dziesi�ciu rzucali si� na stu, chciwi s�awy, okupionej �mierci�, g�oszonej za to w pie�ni rodzimej - g�osicieli tych pie�ni poznamy u Prus�w. Lecz ju� w po�owie XIII wieku or� ich wyszczerbiony bije mi�kciej, duch upada �atwiej i nie wytrzymuj� oni naporu r�wnoczesnego Rusi, Mazowsza i Krzy�ak�w; lud ginie, niedobitki wychodz� z ziemi, kt�rej obroni� nie mog�, na wsch�d i zach�d, bezludne obszary zajmuj� powoli nowi przybysze, g��wnie Mazurzy, na ziemi ja�wi�skiej przemienia si� zupe�nie narodowo��. Bo i jak�e by�o walczy� nielicznym Ja�wi�gom, broni�cym si� lichym szczytem (tarcz�) i nacieraj�cym rzadziej mieczem, zawsze dzid� (od dzid, w��czni i dzielnego nimi szermowania posz�a nawet ich nazwa6, w��cznia dla Ja�wi�g�w by�a tym, czym strza�a dla Tatara). W roku 1251 napadni�ci przez Daniela Halickiego i Polak�w wezwali na pomoc sp�plemie�c�w Prus�w i Bort�w, ci przybyli ch�tnie, lecz nad ranem wy�oni�y si� z las�w hufce nieprzyjaci�: czerwone ich szczyty (opiewa�a ruska pie�� wsp�czesna) rumieni�y si� jak zorze, he�my b�yszcza�y jak s�o�ce wschodz�ce, kopie tkwi�y w r�ku jak g�ste sitowie, po bokach szli strzelcy z na�o�onymi na rogach strza�ami, dzielny Daniel obje�d�a� szeregi. I rzekli Prusowie do Ja�wi�g�w: Mo�na� podtrzymywa� drzewo dzidami? Mo�na� takiemu wojsku czo�o stawia�? I wr�cili do domu; skruszy�y si� te� niebawem w��cznie ja�wi�skie pod polsko-ruskim drzewem W otwartym polu Ja�wi�gowie nie napadali; kryj�wka le�na, zasadzka przy w�skich przej�ciach, po bezdennych, b�otach, godzi�a si� lepiej z ich taktyk�. Na tym samym pochodzie, gdy Ru� i Polacy w ciasnych miejscach przystawa� chcieli, zawo�a� Dani�o: Czy� nie wiecie wojownicy, �e dla chrze�cijan przestw�r twierdz�, dla pogan za� ciasnota; w g�stwie .wojowa� ich obyczaj! Tak to zmieni�y si� czasy; przed siedmiu wiekami S�owianie sami taktyki ja�wi�skiej wy��cznie za�ywali: nie uderza� w polu, czai� si� po lasach i nad wadami, przera�a� nag�ym napadem (w greckiej strategicznej literaturze dok�adnie to opisano); teraz wojuj� z takim wrogiem, jakim sami niegdy� byli. Zmi�kli Ja�wi�gowie, gdy ich w r. 1279 g��d przycisn��, pos�ali kornie na Wo�y� po zbo�e: przekarm nas, prosili W�odzimierza, sobie na po�ytek; zap�acimy czym chcesz, woskiem, bobrami, �upie�ami bia�ek czy kun, srebrem. Wys�a� im te� W�odzimierz spod Kamie�ca flotyll� zbo�ow� Bugiem i Narwi�, lecz pod Pu�tuskiem opadli j� zdradziecko Mazurzy i rozbili do szcz�tu. Niebawem zacieraj� si� �lady Ja�wi�g�w zupe�nie. I c� zosta�o dzi� po nich? Pomijamy kilkana�cie wsi nosz�cych ich nazwisko, rozrzuconych daleko, nie tylko w Lidzkiem i S�onimskiem7, ale i we wschodniej Galicji, dok�d wychod�cy lub je�cy si� dostali. Dalej chc� widzie� Ja�wi�g�w w dzisiejszych Litwinach pruskich i ruskich, na linii od Stalupen do Kowna: z narzecza tego obszaru w�a�nie uros�a w Prusiech litewszczyzna pi�mienna; najlepiej zakonserwowane, najwi�cej staro�ytne, by�o�by wi�c narzeczem ja�wi�skim? Nie mo�emy si� na to zgodzi�, inne �r�d�a wskazuj� wyra�nie, �e narzecze ja�wi�skie zbli�a�o si� wi�cej do pruskiego ni� do litewskiego. Pewniejsze �lady zachowa�y kroniki i dokumenty, cho� nieliczne - kilka wierze� i poda�, kilkana�cie nazw osad i ludzi, to wszystko. Nie zawadzi uwaga co do nazw osobowych (nie tylko ja�wi�skich, ale i litewskich, tworzonych tak samo, z tych samych pierwiastk�w) owych Giedymin�w; Olgierd�w, Witowt�w (fa�szywie Witold�w), Kinstojt�w, Jagie��w i Radziwi��w itp., tak znanych nam d�wi�kiem, a tak obcych znaczeniem. Ot� nazwy litewskie urabia�y si� jak s�owia�skie i aryjskie; sk�ada�y si� pierwotnie najcz�ciej z dw�ch osn�w, jakby nasze Stanis�aw; w potocznym u�ywaniu skracano je od pocz�tku lub od ko�ca, jak Sianek, Stach lub S�awek; nazwy bywa�y �yczeniami pomy�lno�ci i bogactw, dumy i nadziei, rzadziej wyrazami zw�tpienia i troski; wreszcie bywa�y i niez�o�one, przezwiska od wzrostu i innych okoliczno�ci. Przewijaj� si� w nich osnowy bliskie znaczeniem, jak nasze lub i mi�, mier (gockiego i in. pokrewie�stwa} i s�aw (t�umaczenie tego�); szyk ich dowolny, jak w naszych Go�cirad i Radogost, Ludmi�a i Mi�os�aw. Takimi� s� litewskie osnowy (przytaczamy je w polsko-ruskim brzmieniu, nie w oryginalnym): towt (lud), np. Towcigin (Strze�y-lud), Towciwi�, Witowt; min. (mys�), Gaj�emin i Minigai� (Lutomys�, Mindowg (Wielomys�), Gedymin (�elimys�); mant (mys� czy "dostatek", cho� �otewskie manta - maj�tek, �mudzkie mantingas - bogaty przytaczaj�, ale oba s�owa nie zdaj� si� pewne), Dowmont, Olgimont, Narymont, Montygai�, Montygerd, Montrym; gerrd (s�aw), Olgerd, Dowgerd, Kantygerd (Cierpis�aw); kant (cierp), Dowk�nt (Wielocierp), Kontrym; gai� (luty, por�wnaj gaita j�dza w s�owniku Szyrwdda), Jagai� (Jagie��o), Kin�gaj� (Kie�gaj�, pocz�tkowa osnowa powtarza si� w Kinstojt, Kiejstut), Gailegedde, Gailemin, Montygai�, Nigai�, Sungai�; but (dom), Wissebut (Wszedom por. Wissegerd - Wszes�aw i Wissygin - Wszebor), Narbut, Butrym, Butowit, �winbut, Korybut, Butwi�; turt (skarb, maj�tek), Witort, Gotort; wii (ufno��), Radziwi�, Erdziwi�, Wiligaj�; dowg i tu� (wiele), Mindowg (Mendog), Tulegerd; wojsz (go�ci), Wajsznor i Narwojsz (Go�cirad), Wojszwi� (Go�ci�yd), Wojszelk itd., itd.8 S� i nazwy niez�o�one, okoliczno�ciowe, Trump (Kr�tki), Jawnut (M�odzik), Dauksza skr�cenie od daug - wiele), Judki,, Jotkis i Judejk .Czarnoch, nazwy na ejk - ojko, bardzo cz�ste, np. Borejko, Korejko, Ligejk, od lzgus - r�wny, Milejko, Romejko od romus - �agodny, Rustejko od rustas - gro�ny, (powsta�y i ze skraca� dwuosnowych, niemal wszystkie ju� w XIII wieku) itd. Nazw �e�skich znamy niewiele: �ajma (dola), Danuta, Biruta (?), Pojata (bajeczna, o niej mia�y istnie� pie�ni mi�dzy ludem), Gaudemunta, Ringaj�a - najbardziej nam (od Konrada Wallenroda jeszcze) znana Aldona tj. Anna, pierwsza �ona Kazimierza Wielkiego, a c�rka Giedymina, co tak pl�sy lubi�a, a strasznie sko�czy�a, pojawia si� dopiero u Stryjkowskiego i �adnego nie budzi zaufania nie uwa�am jednak nazwy tej za autentyczn�. Wymie�my� jednego i drugiego Ja�wi�ga. Oto np. Skomontowie: jeden z nich, starszy, jak opowiada kronikarz ruski, "by� znakomity czarodziej i wieszczbiarz, by� za� szybki jak zwierz, bo chodz�c pieszo, powojowa� ziemi� pi�sk� i inne okolice i ubito tego poganina (przez ksi�cia Wasylka, brata Daniela) i g�ow� jego wetkni�to na k�". M�odszy Skomont (czy syn starszego?), zawzi�ty wr�g Krzy�ak�w, wychodzi z ojczyzny, lecz powraca i daje si� ochrzci�, umiera cudown� niemal �mierci�, zwierzywszy si� spowiednikowi, jak jeszcze b�d�c poganinem krucyfiks uszanowa� . Inny, Kontygerd, r�wnie� dzielny obro�ca ojczyzny, rzucaj�cy j� potem dobrowolnie i osiedlony z tysi�cami innych "Sudaw�w" przez Krzy�ak�w w "sudowskim k�cie" na Samii9. Komat, wymieniany jako g��wny w�dz (czy nie Skomont znowu?), zabity r. 1264 przez Polak�w; Jundzi�, Borut i inni; z Gol�d�w10 wymienimy cho� ich "starszego kr�la", E�eguba. Wszystko to "kr�liki", naczelnicy rod�w, niezawi�li od nikogo w�adcy drobnych obszar�w, stawiani na czele w czasie wypraw; o zarodkach jakiej� sta�ej i centralnej w�adzy nie ma �lad�w, tylko poczucie sp�plemienno�ci (sp�lny j�zyk), obawa sp�lnego wroga i nadzieja sp�lnych �up�w ��czy�y rody chwilowo. Jak kr�la, tak podobnie� nie zna� kraj ten ani miast, ani grod�w; dwory i sio�a zamyka�y p�oty z wrotami, na .dogodnych miejscach sta�y nasypy z rowem, wa�em i parkanem dla schroniska, dla siedziby kr�lika, najsilniejsz� warowni� kraju by�y zasieki, dalej nieprzebyte lasy, olbrzymie b�ota, liczne jeziora. Tylko zim� nadci�gali tam Ru� i Polacy z Drohiczyna, Mielnika lub Brze�cia, przebywali puszcz� w forsownym marszu, wyrzynali pierwsze wioski, nie pal�c niczego, by dym zbyt wcze�nie dalszych nie przestrzega�, drog� wskazywali je�cy sami - taki Ankad np., kt�remu por�czyli, �e za to wsi jego nie spal� - podobnie poniesie ch�opek w bajce i zaraz� morow�, byle jego wsi lub chaty nie tkn�a . Wracano na koniec z wielkim taborem je�c�w (dzieci i kobiet) i byd�a. Ma�o i licho uprawiana rola zawodzi�a cz�sto, �ywiono si� g��wnie z chowu byd�a, z polowania, rybo��wstwa, bartnictwa; za �upie�e czarnych kun, wiewi�rek, bobr�w, za wosk dostawano srebra, kruszc�w, soli na pogranicznych targowiskach , tam zaopatrywano si� w nieco lepsz� bro� lub odzie�; zasoby pojedynczych dwor�w bywa�y nieraz wcale znaczne. O wierzeniach Ja�wi�g�w i Gol�d�w mamy kilka wskaz�wek, dowodz�cych sp�lno�ci podstaw mitycznych. I tak stawili Ja�wi�gowie Kazimierzowi Sprawiedliwemu, gdy przez kraj ich przeci�ga�, zak�adnik�w, lecz wiary nie dotrzymali: lepiej, twierdzili, pozbawi� syn�w �ycia ni� ojc�w wolno�ci; syn�w naszych �mier� szlachetna odrodzi na szlachetniejszych. "Jest bowiem powszechnym ob��dem pruskim, prawi mistrz Wincenty, �e wyzute z cia� dusze wlewaj� si� ponownie w przysz�e cia�a, inne za� zwierz�ciej�, przybieraj�c cia�a zwierz�ce". Jak wsz�dzie, tak i tu, da� si� uwie�� Wincenty reminiscencjom lektury klasycznej; indyjskiej w�dr�wki dusz Prusowie nie znali, wierzyli w �ycie zagrobowe, dok�adne odbicie ziemskiego - o wcielaniu si� dusz w zwierz�ta pouczy nas inne �r�d�o dok�adniej. Znaczenia i wp�ywu wieszczbiarstwa, wkorzenionego na Litwie ca�ej, dowodzi podanie, cho� p�ne, zapisane oko�o r. 1326. Kraj Gol�d�w ju� w po�owie XIII wieku tak by� wyludniony i pusty, �e wyt�umaczono to osobliwsz� ba�ni�. Op�ywa� on niegdy� tak bardzo w ludzi, �e ich wy�ywi� nie m�g�; aby przeludnieniu zapobiec, uradzili Gol�dzi, inaczej ni� Farao, co to ch�opc�w �ydowskich zabija�, a dziewcz�ta chowa� kaza�, aby ch�opc�w na wojn� chowano, dziewcz�ta za� zabijano (zabijanie lub porzucanie dzieci, mianowicie p�ci �e�skiej, powszechny zwyczaj pruski, odnosi tu podanie do pewnego miejsca i czasu). Lecz matki chowa�y c�rki po kryjomu; ot� poobcinano wszystkim piersi, by wi�cej nie karmi�y. Nad biadaj�cymi ulitowa�a si� wieszczka, kieruj�ca losami ca�ego kraju, zawo�a�a wi�c starszyzn� i oznajmi�a: bogowie wasi ��daj�, aby�cie bez broni przeciw chrze�cijanom ruszyli. Wybrali si� Gol�dzi weso�o na wypraw� i wracali ju� z ogromnymi �upami, gdy kilku je�c�w, umkn�wszy, pouczy�o chrze�cijan, �e Gol�dzi nie maj� broni; ci, o�mieleni, rzucili si� na nich i wyr�n�li ich, a bezbronny kraj ogo�ocili potem s�siedni Sudowie do szcz�tu. Tradycja ta, zapisana przez kronikarza pruskiego (Dusburga) opar�a si� o rysy prawdziwe, powi�za�a je tylko niezr�cznie. Porzucanie dziewcz�t jest historyczne, zobacz ni�ej; o bezbronnych mi�dzy nieprzyjaci�mi wspomina� ju� Tacyt; obcinanie piersi - to czynno�� symboliczna, praktykowana (w prze�ytku) do dzi� (u Mordwy): je�li nieurodzaj kraj trapi�, rozcinano pier� kobiec�, by ukryty w niej pokarm wydosta�, sprowadza�o tu urodzaj, jak np. polewanie Dodoli itp. w posuch� deszcz wywo�uje. Oto znowu prawdziwa stara tradycja pruska, ale jak�e� od "Pruten�w" i "Wajdewut�w" daleka! IV PRUSOWIE Moralne przymioty. Brak organizacji pa�stwowej. Zag�ada narodu i j�zyka. Szcz�tki wierze� Prus�w i Litwin�w pruskich. R�wnocze�nie z Ja�wi�gami ust�puj� i Prusowie z widowni dziejowej (oko�o r. 1280), mimo to dochowa�y si� nam o nich liczniejsze i cenniejsze szczeg�y wierze�, obrz�d�w, zwyczaj�w, j�zyka dotycz�ce. Nazwa Prus�w pojawia si� z ko�cem X wieku; nada� j� niegdy� szczep jaki� s�siedniemu, mo�e uszczypliwie11; rozszerzy�a si� ona p�niej na kilka szczep�w, bliskich siedzib� i narzeczem, na Pomezan i Pogezan (zwanych tak od miedz granicznych), na Warm�w (tj. trzmiel�w, por�w. litewskie warma - wi�kszy owad, warmai - trzmiele), na Bort�w (tak zowi� od barci?) i Litwin�w (Aleksandrowskich, Barcei), na Natang�w, na Sam�w (czy nie Zam�w, Zem�w, niskich? od siedzib nadmorskich), na Gol�d�w, tj. pot�nych, silnych. Za or�em krzy�ackim rozszerzy�a si� ta nazwa na dwa szczepy litewskie istniej�ce w resztkach do dzi� w Prusiech Wschodnich: na Nadrow�w (od drawis, barci, nazwanych)12 i Ska�w�w, i na Sudowi� (Ja�wie�); w tym szerszym znaczeniu u�ywamy i my tutaj wynarodowione zupe�nie od dawna nazwy Prus�w; ju� po r. 1283 obejmowano ni� bowiem wymienione w�a�nie, podbite i w jedno pa�stwo po��czone, szczepy: pruskie, litewskie, ja�wieskie. Starzy Prusowie - dziwny to nar�d, najszlachetniejszy mi�dzy barbarzy�skimi, jak owi "najsprawiedliwsi" Trakowie i Getowie Homera i Herodota; nawet nazwa owa, u Tacyta dla ca�ego szczepu od Niemc�w przyj�ta, Aestii, mog�aby "zacnych, czcigodnych" oznacza� (gockie Aisteis niby, od aistan - szacowa�, czci�); i w p�niejszych �r�d�ach znachodzimy dla nich przydomki "spokojnych", "najbardziej ludzkich" i podobne, mimo nadzwyczajnej waleczno�ci, po�wiadczonej w X wieku przez Araba geografa. Jedyny to nar�d, nie widz�cy w rozbitkach morskich upragnionej zdobyczy, a pomagaj�cy im lito�ciwie, broni�cy ich nawet sam od pirat�w, najgo�cinniejszy, porzucaj�cy dla go�cia i zwyk�� trze�wo��, i skromno�� w jedzeniu i piciu, najskromniejszy, nie dbaj�cy o wystawniejsz� odzie� lub ozdoby. Przesilenie ekonomiczne nie grozi�o tu �atwo: ubogi chodzi� bowiem �mia�o od domu do domu i po�ywia� si�, kiedy i gdzie chcia�; przeludnienia nie by�o, bo dzieci, szczeg�lniej c�rki, zabijano lub sprzedawano - dziwna niekonsekwencja u narodu wielo�ennego, kt�ry �ony zawsze kupowa�, wi�c pozbywaniem si� c�rek dochodu si� pozbawia�. Dziedziczyli tylko synowie; skoro tych zabrak�o, maj�tek z rodu wychodzi�. Dawniej, w X wieku, opowiadano dziwy, co z maj�tkiem ruchomym po nieboszczyku si� dzia�o; nie spalony le�a� on w chacie tym d�u�ej (czasem miesi�cami lub przez p� roku), im d�u�ej starczy�o ruchomo�ci dla ugaszczania krewnych i przyjaci�; gdy si� zasoby wyczerpa� - dzielono ostatki na nier�wne cz�ci, k�adziono je odst�pami na przestrzeni jednomilowej, najmniejsz� przy samej chacie, i urz�dzano wy�cigi (ulubiony sport narodowy) na kilka mil od roz�o�onego maj�tku; pierwszy zabiera� pierwsz� i najwi�ksz� cz�� itd. Potem dopiero palono nieboszczyka z broni� i odzie��, z �onami i niewolnikami. Opowiadano te�, �e umieli sprawia� zimno, tak �e cia�a bez zepsucia le�a�y; mieli nawet sekret, �e p�yn w naczyniu i latem zamra�ali13. I tak uchodz� Prusowie og�lnie za nar�d "najspokojniejszy", "najbardziej ludzki" i mogliby za wz�r s�u�y�, gdyby nie ich uporne poga�stwo, nieznosz�ce chrze�cijan w swej ziemi w obawie, �e dla takich przybysz�w obcego zakonu "ziemia im wyja�owieje, drzewa si� owocem nie pokryj�, nowego przyp�odku nie b�dzie, a przestarza�y dobytek nie umrze". Nie napadaj�c ani trwo��c obcych, mi�dzy sob� tym cz�ciej si� �cierali; samo prawo krwawego odwetu, przymuszaj�ce r�d zabitego do u�miercenia zab�jcy lub krewnych jego, s�u�y�o za nieustanny pow�d walk mi�dzyszczepowych (np. walki mi�dzy Gol�dami i Sudowami) . Z walk tych nie uros�a z czasem �adna wy�sza w�adza; bez kr�la i prawa �yli Prusowie; zagarniali te� Krzy�acy bez nadludzkich wysi�k�w, niemal swobodnie, szczep po szczepie; nawet w p�niejszych ruchach nie po��czy�y si� one nigdy pod jednym wodzem, chyba �e na czele pojedynczych szczep�w stawali wodzowie ruchawki tj. np. �w Mont (prototyp nie dziejowego, ale Wallenroda Mickiewicza) na czele Natang�w, Dziwan Klekin (tj. Nied�wiadek) na czele Bort�w i inni; jedynie ich energia podtrzymywa�a op�r, gasn�cy natychmiast skoro Krzy�acy Monta lub innych wodz�w powiesili. Co�my ju� u Ja�wi�g�w zauwa�yli, powtarza si� jeszcze widoczniej u Prus�w, brak wytrwa�o�ci w walce: p� wieku starczy�o zupe�nie, aby z owej pierwszej stra�nicy, urz�dzonej na d�bie toru�skim, dokona� podboju wszystkich dziesi�ciu szczep�w pruskich raz na zawsze. Krwawe t�pdenie i prze�ladowanie raczej ni� zaci�ty b�j otwarty wyludni�y tymczasem wielkie obszary doszcz�tnie; tylko miejscami w Samii np. i pobliskiej Natangii po Wielaw� istnia� lud pruski jeszcze i w XVI wieku; ju� w r. 1684 nie by�o �adnej wsi, w kt�rej by wszyscy starcy po prusku rozumieli, tylko gdzieniegdzie mia�o by� kilku starc�w, pomni�cych j�zyk przodk�w. Gdzie walki poprzednie �ywio�u narodowego nie wyniszczy�y, a Zakon i kolonizacja germanizacji pilniej nie popiera�y, utrzyma�y si� j�zyk i narodowo��, mianowicie w Nadrowii i Ska�wii, gdzie (tj. w p�nocnej cz�ci Prus Wschodnich) szczep litewski po dzi� dzie� istnieje, topniej�c powoli mi�dzy Niemcami i Mazurami (w r. 1831 liczono tam 125 449 Litwin�w, w roku 1890 - 121 265; W po�udniowych dzielnicach zacieraj� si� rychlej �lady litewszczyzny). U Prus�w ubezw�adnia� wp�yw chrze�cija�stwa si�� odporn�: nawr�ceni zdradzali ch�tnie w imi� nowej wiary w�asnych ziomk�w; o wiele rzadziej spotykamy Mont�w, co chrze�cija�stwo rzucaj�, byle si� nawale krzy�ackiej oprze�; co korzystaj� ze znajomo�ci niemieckiego j�zyka, by kolonist�w z kryj�wek na rze� wywabia�; co szydz�c, wrog�w do kr�lestwa niebieskiego wysy�aj�. Rozstrzyga�a i sztuka wojenna Zakonu, i uzbrojenie: warowni krzy�ackiej najn�dzniejszej zdobywa� Prusowie nie umieli, chyba �e j� wyg�odzili; pa�ki i dzidy pierwotnego uzbrojenia by�y bezsilne wobec zakutego w �elazo Krzy�aka14 lub pielgrzyma (go�cia), nadp�ywaj�cego nieustannie z Niemiec; �elazo i wszelk� bro� lepsz� kupowano od obcych i pr�no zabraniali papie�e handlu takiego. Brak jedno�ci dope�ni� wreszcie zag�ady. �yli Prusowie jak Ja�wi�gowie, z t� r�nic� jednak, �e rol� o wiele gorliwiej i skuteczniej uprawiali i �e, zaj�wszy wybrze�a ba�tyckie, jedyni z litewskich szczep�w na morze i na wyprawy kupieckie, np. do Szwecji, do Birki, si� odwa�ali; lecz i oni nie znali miast (pr�cz owego Truso15 w IX wieku i kilku targowisk), �yli po wsiach, po dworach i ma�ych grodach; pod kr�likami (kunigami i rikjami - obie nazwy gockie), zamo�niejsi i mniej zamo�ni, z licznymi niewolnikami i ich potomstwem, dla kt�rych nie by�o wydobycia si� z. ci�kiej doli, chwytanymi na wyprawach �upieskich XII i XIII wieku . Co si� na takich wyprawach dzia�o, poucza wymowna skarga papie�a Grzegorza IX (r. 1232) o owych 20 000 zamordowanych przez nich, a 5000 wi�zionych Mazurach, Kujawiakach i Pomorzanach; jak pojmowanych m�czyzn ustawiczn� ci�k� robot� niszcz�, dziewcz�ta, uwie�czone na �miech kwiatami, bo�kom na stosy wrzucaj�, starc�w zabijaj� i dzieci, roztr�caj�c je o drzewa lub wtykaj�c na spisy. �yli po barbarzy�sku, pisma nie znali i dziwili si� bardzo, jak to nieobecnemu rzecz listownie wy�o�y� mo�na; �eby za� i czasu dzieli� nie umieli, o czym to samo �r�d�o wspomina, przeciw temu �wiadczy j�zyk. Liczb� dni, um�wionych dla ugody lub zebrania, znaczyli sobie codziennie karbami na drzewie lub w�z�ami na sznurze i pasie. Kobiety by�y rzeczami zdobytymi lub kupowanymi; jedne gin�y z trupem pana i m�a na stosie, inne przechodzi�y wraz z ruchomo�ciami na w�asno�� syna; �ony i c�rki wystawiano na nierz�d (go�ciom?); c�rki, pr�cz jednej, zabijano, zwyczajem u Litwin�w zupe�nie nie znanym, wi�c chyba wznowionym (mo�e w XII wieku wobec jakiej� kl�ski elementarnej?) z pozosta�o�ci barbarzy�skich? Cysters z Oliwy, Chrystian, kupowa� takie dziewcz�ta, co papie� Honoriusz III w r. 1218 �wiatu og�osi�. Tu nale�y odnie�� owo podanie gol�dzkie, jakie�my wy�ej przytoczyli, i przypomnie�, �e pozbywanie si� dzieci, mianowicie dziewcz�t, by�o u narod�w aryjskich niegdy� bardzo rozpowszechnione (np. u Spartan�w, u Rzymian wcze�nie ograniczone itd.), najbardziej za� kwitn�o w�a�nie u najbli�szych s�siad�w starych Prus�w, tylko Wis�� od nich przedzielonych, tj. u Pomorzan. �ona pruska nawet do sto�u nie zasiada�a z m�em i panem, umywaj�c nogi domowym i go�ciom; dotrzymywa�a za to towarzystwa przy pijatyce; go�� i domowi wychylali nawzajem tak d�ugo pe�ne hausty, a� si� ca�kiem upijali. Pili za� mi�d i kumys (stada ko�skie by�y liczne, r�cze wierzchowce bardzo ceniono); mi�d by� dla wszystkich, kumys tylko dla zamo�niejszych; ka�dy nap�j wpierw po�wi�cano. O wierzeniach Prus�w wiemy niewiele; najciekawsze i najwierniejsze szczeg�y zachowa� dokument z r. 1249. Prusowie nowo nawr�conych dzielnic oskar�ali w Rzymie Krzy�ak�w o niezno�ne ci�ary; zamiast wolno�ci chrze�cija�skiej popadli przecie� w niewol�, odstr�czaj�c� poga�skich pobratymc�w od nowej wiary. Papie� Innocenty IV wys�a� legata Jakuba dla za�atwienia spor�w; dokument Jakuba poucza o uk�adzie zawartym mi�dzy nawr�conymi Pomezanami, Warmamu i Natangami a Krzy�akami; wydobyli�my z niego ju� powy�ej kilka szczeg��w. Po wsp�lnej naradzie wybrali nawr�ceni prawo i s�downictwo polskie jako obowi�zuj�ce, usun�wszy z niego tylko pr�b� �arz�cego �elaza. Dalej wyp�ywa z tego uk�adu, �e Prusowie �wi�ty�. (wi�c i pos�g�w) nie mieli, obowi�zuj� si� bowiem do budowy pewnej liczby ko�cio��w, aby tym dowiedli, �e wi�cej ich ciesz� modlitwy i ofiary po ko�cio�ach ni� po lasach. Publiczny kult g��wnych b�stw naturalnie ju� upad�; kap�an�w ju� nie ma, wprawdzie sk�adaj� jeszcze ofiary bogom, lecz najuroczy�ciej obchodzi rolniczy lud �wi�to do�ynk�w: zebrawszy plon doroczny, urabiaj� (z ostatnich snopk�w) ba�wana, Kurkiem zwanego, i czcz� go jako boga (urodzaj�w), dzi�kuj�c za zbi�r �wie�y, a prosz�c na rok przysz�y o jeszcze obfitszy. Pr�cz obchod�w do�ynkowych tkwi poga�stwo najg��biej w pogrzebowych; nawr�ceni obiecuj� wi�c, �e nadal zmar�ych nie b�d� pali�16 ani grzeba� w bogatej odzie�y lub rynsztunku, z ko�mi lub lud�mi; �e nie b�d� zachowywa� innych poga�skich obrz�d�w, �e zadowol� si� chrze�cija�skim trybem i po�wi�conym cmentarzem. W owych obrz�dach pogrzebowych g��wn� rol� odgrywali �piewacy; uk�ad r�wna ich wprawdzie z kap�anami poga�skimi, lecz sama nazwa, tul�sze albo ligasze, raczej �piewak�w oznacza; tulisz bowiem zdaje si� nam tyle, co szerzyciel, mno�yciel (tj. g�osiciel s�awy), ligasz za� jej rozstrzygacz, s�dzia. Ot� ci tulisze i ligasze, jak z natury rzeczy wyp�ywa, najgorliwsi wielbiciele i obro�cy poga�stwa przodk�w, krzewili je mi�dzy ludem najsilniej, bo wzruszali do g��bi wszystko, czym do niedawna jeszcze lud ten �y� i oddycha�, wychwalaj�c u stosu czy przy stypie czyny zmar�ego: ilu chrze�cijan zabi�, z�upi� lub podszed�, jak srogo m�ci� zniewag� w�asn� i rodow�, jak �ciga� zwierz�, jak toczy� koniem, ciska� oszczepem, g��wnie za�, jak szanowa� przodk�w wiar� i zwyczaj, jak hojnymi ofiarami czci� w�asnych bog�w i jak ci to odwdzi�czali; jak natomiast stroni� od bog�w nowych, obcych, gro��cych Prusowi zatraceniem wszystkiego, co mu mi�e i drogie, i od s�ug ich, strasznych, drapie�nych, nieludzkich, owych �elaznych "Mik�w" (Michl�w), rycerzy i knecht�w, z ich niezrozumia�ym j�zykiem, niewidzian� zbroj�, nies�ychanym szcz�ciem. Wys�awiwszy tak �ycie, wiar� i czyny nieboszczyka, w ko�cu zachwycony �piewak patrzy� w g�r� i g�osi�

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!