6670
Szczegóły |
Tytuł |
6670 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6670 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6670 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6670 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
A�gdy�si�modli�b�dziecie���
Ks. Mieczys�aw Mali�ski
przed�Tob�,�kt�ry�jeste��Cisz�.�Ja,�rozgadany,�za
�atany,�z�g�ow��pe�n��spraw�wielkich,�ma�ych,�w�kt�rej
wszystko�zmienia�si�i�migocze�co�chwile.�Prosz�Ci�,
daj�mi�swoj��cisz�.�Staj�przed�Tob�,�kt�ry�jeste��Pokojem.�Ja,�niespokoj
ny,�przestraszony,�zagro�ony�przez�z�ych�ludzi,�przez
�wiat,�przez�wypadki�i�nieszcz�cia.�Prosz�Ci�,�daj�mi
cho�chwil�Twojego�pokoju.�Staj�przed�Tob�,�kt�ry�jeste��M�dro�ci�.�Ja,�g�upi,
widz�cy�na�koniec�swojego�nosa,�ciasny,�bez�horyzont�w,
wierz�cy�w�co�b�d�,�wierz�cy�byle�komu.�Zlituj�si�nade
mn�.�Daj�mi�cho�okruch�Twojej�m�dro�ci.�Staj�przed�Tob�,�kt�ry�jeste��Mi�o�ci�.�Ja,�zapatrzony
w�siebie�egoista,�dbaj�cy�o�swoje�sprawy�i�interesy,�za
ch�anny,�pazerny.�Pochyl�si�nad�moj��mi�o�ci�,�otw�rz
mi�serce�na�innych,�bym�cho�troch�by��dobry.���Na�pocz�tku��odk�d�tylko�cz�owiek�zaistnia���spotka�
si�z�Bogiem.�Wyczu��Go�swoj��intuicj�,�swoj��t�sknot�,
swoj��mi�o�ci�.�Potem�przyszed��pie�niarz,�kt�ry�Boga
wy�piewa��poezj�,�hymnem,�muzyk�.�Potem�kap�an�z�o�y�
Mu�ofiar�i�stworzy��liturgi�.�Wreszcie�teolog�przeanali
zowa��ten�dorobek�i�usystematyzowa�.�Tak�powsta�a�reli
gia.�A�ty,�gdy��si�narodzi�,�zacz��e��drog�od�ko�ca.�Od
razu�spotka�e��si�z�religi�.�Mama�ci�narysowa�a�krzy�yk
na�czole,�nauczy�a�ciꠄOjcze�nasz"�i��Wierz�w�Boga"
i�zaprowadzi�a�do�ko�cio�a,�gdzie�by�a�odprawiana
Msza��w.�Potem�zacz��e��bra�udzia��w�lekcjach�religii.�Ale�tu�musisz�wykonywa�wci���drog�odwrotn�:�po
przez�religi�do�spotkania�osobistego�z�Bogiem.�Ty�mu
sisz�to�zobaczy�i�us�ysze�przez�pacierz.�Ty�musisz�Go
spotka�na��cie�kach�Ewangelii,�kt�rymi�ci�Jego�Syn
prowadzi,�przez�osobiste�odprawianie�Mszy��w.,�jak�i�in
cnych�sakrament�w�i�nabo�e�stw.�Na�to�zosta�y�stworzone.
Taki�jest�ich�cel.��J�Jak�si�modlisz?�Ze�wszystkich�czynno�ci,�kt�re�sk�ada
j��si�na�tw�j�dzie�,�ta�czynno��jest�naj�wi�tsza,�najwa�
niejsza.�Modlitwa�powinna�by�twoim�otwarciem�si�na
Boga,�kt�ry�jest�wci���przy�tobie,�wci���w�tobie.�Jak�si�modlisz?�Czy�potrafisz�rano�swoimi�s�owami
prosi�Go,��eby�tw�j�dzie�by��dobry�dla�ciebie,�dla
twoich�najbli�szych,��eby�ci�B�g�pob�ogos�awi���tobie
i�im?�Czy�wieczorem,�przechodz�c�ca�y�dzie�od�rana�do
wieczora,�dzi�kujesz�za�to,�co�w�nim�by�o�dobre,�czy
przepraszasz�za�to,�co�by�o�z�e?�Jak�si�modlisz?�Czy�potrafisz�powoli�odm�wi�Ojcze
nasz,�ws�uchuj�c�si�w�te��wi�te�s�owa?�Jak�si�modlisz?
Umiesz�modli�si�na�r�a�cu:�wej��w�rytm�powtarza
nych��Zdrowasiek",��Ojczenaszek",�kt�re�pomagaj��ci
zbli�y�si�do�Niego��tajemnic�Jego�i�twojego��ycia?�Jak�si�modlisz?�Czy�potrafisz�nie�m�wi�ani�s�owa,
tylko�trwa�przed�Bogiem?�Aby�opad�o�ca�e�twoje�roze
drganie,�pulsowanie,�wrzenie,��eby��stawa��si�cisz�,�po
kojem,�wolno�ci�,��wiat�em,�kt�rym�jest�On�sam.�Jak�si�modlisz?�Bo�modlitwa�powinna�promieniowa�
i�rozszerza�si�w�tobie�na�wszystkie�godziny.��eby�
Boga,�z�kt�rym�si꠳�czysz�przez�modlitw�,�m�g��zacho
wa�na�ca�y�dzie�od�modlitwy�do�modlitwy.��Modli�si�.�Usi���.�Ukl�kn��.�Upa��twarz��na�ziemi�.
Zamkn��uszy�na�ha�as,�kt�ry�na�zewn�trz�ciebie�i�wew
n�trz�ciebie.�Na�ha�as�spraw,�ludzi,�rzeczy.�Zamkn��
oczy.�Uciszy�chaos�wyobra�ni,�uczu�,�prze�y�.�Wy��czy�
kalkulator�m�zgu.�Nie�my�le�.�Nic�nie�czu�.�Nic�nie�m�
wi�.�Mo�e�najwy�ej:�Ty�jeste��Mi�o�ci�.�Nie�po�to,��eby
Go�wo�a�.�On�zawsze�jest.�Ale��eby�w�tobie�zaistnia�
cho�okruch�mi�o�ci,�kt�r��On�jest.�I�tak�trwa�chwil�.
Bra�od�Niego�jak�najwi�cej�ciszy,�pokoju,
sprawiedliwo�ci�i�mi�o�ci�na�dalsze��ycie.�10��B�si�modli�.�Przychodzimy�do�ko�cio�a�w�ostat
niej�chwili��bo�w�gromadzie�ra�niej.�Wychodzimy�z�ko�
cio�a�po�piesznie���eby�nie�zosta�z�Nim�sam�na�sam.�Boimy�si�modli�,�a�gdy�musimy,�gdy�sumienie�nie
daje�spokoju,�odklepujemy�dziecinne�paciorki�pr�dko,
pr�dko.�Boimy�si�modli�.�Boimy�si�stan��twarz��w�twarz,
oko�w�oko.��eby�nie�wybuchn���przed�nami�P�omieniem
jak�przed�Moj�eszem�w�krzaku�gorej�cym,��eby�nie�prze
m�wi��do�nas�Gromem�jak�do��yd�w�z�g�ry�Synaj,
�eby�my�nie�us�yszeli�tego,�czego�s�ysze�nie�chcemy.�Nie�b�j�si�modli�.�On�tlej�cego�si�lnu�nie�gasi,�On
nad�amanej�trzciny�nie��amie.�Spr�buj�tak�stan��przed
Nim�nie�m�wi�c�nic,�nie�patrz�c,�nie�s�ysz�c.�W�zupe�nej
ciszy�trwa�przed�Nim��bez�s�owa.�I�wiedz,��e�najcenniejsze�s��w�ka�dym�dniu�te�chwile,
gdy�czujesz�Jego�obecno��.�Gdy�wiesz,��e�nie�jeste��sam,
gdy�kontrolujesz�Jego�oczami�swoje�post�powanie.�Nie
b�j�si�Boga.�On�jest�Mi�o�ci�.��11���Wchodzisz�na�g�r�modlitwy�sam�i�nie�sam.�Bo�prze
cie��stajesz�przed�Bogiem�z�ca�ym�swoim��wiatem,�kt�ry
w�sobie�nosisz,�ze�wszystkimi�lud�mi,�z�kt�rymi�jeste�
zwi�zany.��eby��si�tylko�nie�ba��zobaczy�siebie
w�ostrym��wietle�Jego�oceny.��eby�ci�tylko�nie�zabrak�o
odwagi�przebywa�w�zasi�gu�Jego�wzroku,�patrze�Jego
oczami�na�siebie�i�swoje�sprawy.��eby��nie�rezygnowa�
z�wchodzenia�na�g�r�modlitwy.��12����Lie�obiecuj�sobie�i�Panu�Bogu,��e�kiedy��na�pewno
p�jdziesz�na�g�r�wysok��osobno�i�b�dziesz�si�tam�mo
dli�,�a��twoja�twarz�zaja�nieje�jak�s�o�ce�i�szaty�twoje�sta
n��si�bia�e�jak��nieg.�Zatrzymuj�si�na�ma�ych,�a�nawet
bardzo�ma�ych�pag�rkach,�kt�re�ci�si�trafiaj��w�ci�gu
dnia�i�sta�przed�Nim,��eby�cho�na�chwil�ogarn�o�ci�
Jego��wiat�o�i�cisza.�13��r�g�stanowi�obszar�pokoju,��wiat�a,�mi�o�ci.�Wyszed�e�
od�Niego��wracaj�do�Niego�modlitw�.�Niech�to�nie�b�d�
dwie�minuty�odklepane�rano�i�wiecz�r,�nie�wiadomo�po
co.�Sta�przed�Nim:�ucisz�si�,�nape�nij�si�Jego��wiat�em,
uporz�dkuj�swoje�wn�trze�zwywracane�ba�aganem�roz
wrzeszczanego��wiata.�Trwaj�przed�Bogiem�jak�Moj�esz
przed�p�on�cym�krzakiem.�Na�to,��eby�wej��w�co
dzienno��i�nie�opuszcza�Go.�I�nie�opu�cisz�Go,�jak�d�u
go�starasz�si�by�uczciwym�cz�owiekiem.�14��Irosi�o�pok�j�mo�na�tylko�swoim�pokojem.�Prosi�
o�prawd�mo�na�tylko�swoj��prawd�.�Prosi�o�sprawiedli
wo��mo�na�tylko�swoj��sprawiedliwo�ci�.�Prosi�
o�mi�o��mo�na�tylko�swoj��mi�o�ci�.�Prosi�o�przebacze
nie�mo�na�tylko�swoim�przebaczeniem.�Modlitwa��to�nie�grosz�rzucony�Panu�Bogu.�Modlit
wa�jest�mn��samym.�15��Lodlitwa�r�a�cowa.�Monotonnie�odmawiane�Ojcze
nasz,�Zdrowa��i�Chwa�a�Ojcu,�kt�re�sk�adaj��si�na�cz��
radosn�.�W�tej�monotonii�bardzo�du�o�si�dzieje.�Przy
chodzisz�do�swojego�Nazaretu.�Jeste��anio�em,�kt�ry
zwiastuje�tajemnic�Wcielenia,�jeste��Mari�,�kt�ra�przyj
muje�Syna�Bo�ego.�Jeste��El�biet�,�kt�r��odwiedza�Maria.
Jeste��pasterzami,�kt�rzy�przychodz��do�Jezusa�oderwani
od�roboty�przez�anio�a.�Jeste��Trzema�M�drcami�szukaj�
cymi�Boga.�Jeste��Symeonem�bior�cym�Jezusa�na�r�ce.
Jeste��Mari��szukaj�c��zgubionego�Syna.�Monotonnie�odmawiane�Ojcze�nasz,�Zdrowa�,�Chwa�a
Ojcu�w�tajemnicach�bolesnych.�Wtedy�modlisz�si�
w�Ogr�jcu�opuszczony�przez�ludzi.�Jeste��nies�usznie�bi
czowany�i�cierniem�koronowany,�idziesz�na�Golgot�upa
daj�c�pod�krzy�em,�spotykasz�sw��Matk�,�pomaga�ci
nie��krzy��obcy�cz�owiek,�umierasz�w�m�ce��wy�miany
i�wzgardzony��i�jeste��z�o�ony�do�grobu�niepami�ci.�Monotonnie�odmawiane�dziesi�tki,�z�kt�rych�budujesz
tajemnice�chwalebne.�Powstajesz�z�grobu,�promieniejesz
�wiat�em.�Ja�niej��twoje�rany,�okazuje�si�praca,�s�u�ba,
po�wi�cenie,�zaanga�owanie��twoje�zas�ugi.�Jeste��uwiel
biony�i�wst�pujesz�do�nieba.�Monotonnie�odmawiane�dziesi�tki�R�a�ca,�kt�re�po
magaj��ci�si�ga�w�inny�wymiar,�aby�si�nie�zgubi�
w�rytmie�twoich�codziennych�spraw.�16��/zy��ty�si�kiedy��modli��o�m�dro��?�A�tyle�razy
o�zdrowie,�o�to,�aby�uda�y�ci�si�twoje�sprawy,
o�ustrze�enie�ciebie�i�twoich�bliskich�od�nieszcz�cia.�Bo
tak�ci�si�wydaje,��e�mo�e�ci�nie�dostawa�zdrowia,�po
wodzenia��ale�m�dro�ci�ci�nie�brak.�17��L�dl�si�za�twoich�bliskich.�B�d��przy�nich�najlepsz�
cz�stk��swojej�osobowo�ci,��wi�to�ci��twoj���Bogiem�sa
mym.�Niech�nigdy�nic�czuj��si�opuszczeni�i�samotni.�Bo
ka�da�chwila��ycia�jest�chwil��pr�by�i�zawsze�ka�dy
cz�owiek�potrzebuje�si�y,��eby�sobie�m�g��poradzi�z�sob�
samym,�z�lud�mi,�z�losem.�B�d��razem,�spotykaj�si�,�po
magaj�im,�jednocz�si�z�nimi��Bogiem,�kt�ry�w�was
mieszka.�18��V/z\�zy��si�kiedy��modli��za�twoich�wrog�w��nie:�o�na
wr�cenie.�To�brzmi�niebezpiecznie.�Ale�o�m�dro��,�o�do
bro�serca?�To�r�wnie�wa�ne�jak�modlitwa�za�siebie.��19����dezus�by��wci���pod�naporem�ludzi��j�cz�cych,�zaro
pia�ych,�tr�dowatych,�niewidomych,�g�uchych,�sparali�o
wanych,�op�tanych�przez�szatana,�nieszcz�liwych,
zmartwionych,�zrozpaczonych,�biednych,�zab��kanych�na
�yciowych�bezdro�ach,�prosz�cych�o�ratunek.�Jezus�wci��
by��pod�naporem�ludzi�nienawidz�cych�Go��faryzeuszy,
saduceuszy,�uczonych�w�Pi�mie,�z�o�liwych,�pogardli
wych,�pytaj�cych,�podchwytliwych,�kt�rzy�Go�chcieli
zniszczy�.�Jezus�wci���by��pod�naporem��ycia�i�odchodzi�
modli�si�,�by�m�g��je�wytrzyma栠a�to�w�dzie�,�a�to
w�nocy��na�miejsca�odosobnione.�Na�ciebie�te��wci���napieraj��ludzie�w�tramwajach,�na
ulicy,�w�sklepach,�w�miejscu�pracy��agresywni,�bez
czelni,�opryskliwi,�niekulturalni,��le�wychowani,�prymi
tywni,�nienawistni,�zazdro�ni,�wci���jeste��zasypywany
stosem�problem�w,�spraw�wa�nych,�drobnych,�bezsen
sownych,�na�wczoraj,�na�przedwczoraj,�na�dzi�,�na�jutro,
na�pojutrze.�I�nie�dajesz�sobie�rady,�nie�wytrzymujesz,
w�ciekasz�si�,�klniesz,�awanturujesz�si�,�przezywasz,�nie
nawidzisz,�gardzisz,�zazdro�cisz.�Nie�miej�pretensji�ani�do
ludzi,�ani�do��wiata��ale�do�siebie,�bo�si�nie�modlisz.�20��Lie�ma�modlitwy�nie�wys�uchanej.�Nawet�gdy��si�mo
dli��o�pok�j,�a�wybuch�a�wojna.�Tw�j�pok�j�pop�ynie
i�zst�pi�na�tych,�kt�rzy�tego�godni:�dziecku�przy�ni�si�,��e
tuli�spad�ego�ptaka,��o�nierz�u�ali�si�nad�zabitym�wro
giem.�Jeste�my�po��czeni�nie�tylko�u�ci�ni�t��d�oni�,�wzro
kiem,�s�uchem,�ale�dusz�.�Kto��na��wiecie�odbiera�twoj�
dobro�,�s�yszy�twoje�wo�anie,�cieszy�si�twoim�mi�osier
dziem��cho�nie�zna�twojego�nazwiska�ani�miejsca�za
mieszkania.�Tw�j�pok�j�gdzie��na�kogo��zst�pi:�pocieszy�zroz
paczonego,�pod�wignie�zniech�conego,�zawstydzi�m�ci
wego.�Gdzie��kto��na��wiecie�us�yszy�twoj��t�sknot�.�Gdzie�
kto��na��wiecie�uraduje�si�twoj��rado�ci�.�Gdzie��kto��na
�wiecie�odbierze�ci�,�stanie�si�lepszy,�rado�niejszy,�spo
kojniejszy,�komu��pomo�e,�kogo��uspokoi,�pocieszy.�Nic
nie�ginie��nie�tylko�w�dziedzinie�materii,�ale�i�ducha.�21���'�owcie:
"Ojcze�nasz"�����<Jak�pokocha�Boga?�Je�eli�Go�nie�wida�,�nie�s�ycha�,
je�eli�dotkn��Go�nie�potrafisz,�je�eli�nawet�nie�jeste�
w�stanic�Go�sobie�wyobrazi�,�A�przecie��to�jest�najwa�
niejsze�przykazanie,�czyli�warunek,�bez�kt�rego�nie�mo
�esz�sta�si�prawdziwym�cz�owiekiem��jak�pokocha�
Boga?�A�jak�kochasz�ludzi?�Przecie��kochasz�ich�za�urok,
kt�ry�roztaczaj�,�za�pok�j,�wolno��,�jak��zachowuj�,�za
promicnno��,�m�dro��,�ciep�o,�prawo��,��yczliwo�栠za
odrobin�Boga,�kt�ry�jest�w�nich.�To�ju��wiesz,�kto�to�jest�B�g?�Stw�rca�i�Ojciec��Ten,
z�kt�rego�wszelkie�dobro�w�ludziach�pochodzi.�A�kiedy�kochasz�Boga?�Gdy�zat�sknisz�za�Nim:�za
Jego�pi�knem,�cisz�,�za�Jego��wiat�em.�Wobec�tego�pr�buj�rano�i�wieczorem,�w�domu�czy
ko�ciele,�kl�cz�c�czy�nawet�le��c�w���ku,�pr�buj�co
dziennie��tak�si�wyciszy�,��eby�On�sp�yn���na�Ciebie.
�eby�pog��bi�a�si�w�tobie�cisza,�prawo��,��wiat�o.��eby
rozbudowa�o�si�w�tobie�pi�kno,�m�dro��,�wolno��,�mi�o
sierdzie��On�sam.�Cho�by�na�chwil�.�A�potem,�w�ci�gu�dnia,�staraj�si�Go�nie�utraci�,�ale
pod�wiadomie�trzymaj�si�Go:�zachowuj�sw�j�pok�j,�ucz
ciwo��,�wspania�omy�lno��,�przebaczenie���eby��Go
utrzyma��w�sobie,��eby��wci���z�Nim�trwa�.�25��<Jak�ukl�kn��do�modlitwy?�Jak�podnie��oczy�ku�Nie
mu?�Jak�powiedzie�:��Bo�e",��Ojcze"��skoro�jeste�my
�wiadomi�tylu�zmarnowanych�godzin,�dni,�tygodni,�okazji,
sytuacji,�mo�liwo�ci;�tyle�czasu,�si��straconych�na�bezsen
sowne,�b��dne�w�dr�wki��yciowe?�Skoro�jeste�my��wia
domi,�ile�w�nas�z�a,�kt�re�pope�niamy,�pope�niali�my
i�pope�nia�b�dziemy��nie��mo�e",�nie��przypuszczal
nie",�nie��chyba",�ale�na�pewno.�Skoro�s��tereny,�kt�
rych�Bogu�nie�oddali�my,�zawarowali�my�sobie,�nie
pu�cimy�Go�tam,�nie�wyobra�amy�sobie��ycia�bez�nich.
Jak�przychodzi�do�ko�cio�a,�skoro�czujemy�si�tutaj
obcy,�bo�jeste�my�odci�ci�od�sakrament�w��wi�tych�jak��
decyzj�,�kt�ra�si�sta�a�i�odsta�si�nie�mo�e.�A�przecie��B�g�jest�Mi�osierdziem.�Bierze�ciebie�ta
kim,�jak�jeste�,�w�twojej�konkretnej�sytuacji��nawet
grzesznej.�I�tuli�ci�do�serca�jak�najlepsza�matka�swoje
ukochane,�cho�niesforne�dziecko,�troch�g�upiutkie,�tro
ch�krn�brne��liczy,��e�kiedy��zm�drzejesz.�A�teraz�cze
ka�na�ciebie,�kiedy�przyjdziesz�i�powiesz:��Ojcze".�26��)y�o�wielu�m�drc�w,�za�o�ycieli�religii,�kt�rzy�m�wili,
�e�B�g�jest�wszechmocny,�jedyny,�wszechobecny,��e�jest
Duchem.�Ale�nikt�nie�powiedzia�,��e�B�g�jest�Mi�o�ci�.
M�wiono,��e�Boga�nale�y�kocha�z�ca�ego�serca�swego,
ale�nikt�nie�powiedzia�,��e�B�g�bezgranicznie�kocha
ka�dego�cz�owieka:�nie�tylko�tych�bogatych,�ale�i�bied
nych,�w�adc�w,�ale�i�poddanych,�zdrowych,�ale�i�chorych,
Izraelit�w,�ale�i�pogan,�sprawiedliwych,�ale�i�grzeszni
k�w.�Uznano�to�za�blu�nicrstwo���e�to�jest�niemo�liwe,
aby�B�g�chodzi��za�grzesznikiem�jak�pasterz�za�owc�,
kt�ra�oddali�si�od�stada,�aby�szuka��grzesznika�jak�ko
bieta�drachmy,�kt�ra�si�jej�zgubi,�aby�by��jak�ojciec,�kt�
ry�syna�marnotrawnego�przygarnia�z�rado�ci�,�gdy�ten
zechce�wr�ci�.��e�to�Bogu�uw�acza,�aby�troszczy��si�
o�ka�dego�wr�bla�na�dachu,�o�ka�d��traw�poln�,�kt�ra
dzisiaj�jest,�a�jutro�b�dzie�w�piec�wrzucona,�o�ka�dego
cz�owieka��niewydarzony�stw�r�tej�ziemi.�My�chrze�cijanie�jeste�my�jedynymi�spo�r�d�ludzi,
kt�rzy�my�uwierzyli��kt�rzy�powinni�my�uwierzy栠�e
B�g�jest�Mi�o�ci�.��e�On,�kt�ry�stworzy��i�stwarza�kos
mos,�troszczy�si�o�nas�g�upich�i�szmat�awych,�s�abych
i�kruchych,�a�je�eli�czego��od�nas�chce,�to�tego,�by�my
Go�cho�troch�na�ladowali.�27��A�ty�wci���niedowierzasz.�A�ty�podejrzewasz,��e�kryje
si�tu�jaki��podst�p,�nieszczero��,�a�nawet�oszustwo;��e
pod�cienk��warstw��lukru,�zwan��mi�o�ci��Bo��,�czai�si�
�elazna�Bo�a�sprawiedliwo��,��e�On�wypatruje�pilnie,
�ledzi�wnikliwie�najmniejsze�twoje�potkni�cie,�najdrob
niejszego�przewinienia�nie�przepu�ci,�nie�daruje,�ale�zem
�ci�si�co�do�grosza.�A�Jezus��S�owo�Bo�e��po�swoim
zmartwychwstaniu�nazwa��aposto��w�bra�mi,�cho�w�cza
sie�m�ki�pouciekali,�a�do�Piotra,�kt�ry�si�Go�wypar�,�po
wiedzia�:��Pa��owce�moje".�Jak�e�my�nie�umiemy�kocha�.�Jak�e�nie�umiemy�prze
bacza�.��28����Ki�icdy�zabudujemy���ki,�zalejemy�asfaltem�g�ry��wtedy
umrzemy.�I�w�miar�jak�betonujemy�i�asfaltujemy,�zatra
camy�swoje�cz�owiecze�stwo.�Bo�z�ziemi�wyszli�my�i�jak
d�ugo�ziemi�si�trzymamy,�tak�d�ugo�jeste�my�normalni.�Wiec�s�uchaj�ziemi.�Zw�aszcza�w�czasie�wakacji,�urlo
pu.�Ale�nie�tylko�wtedy.�Wci���s�uchaj�las�w,�p�l,�g�r,
gwiazd,�morza,�wiatru,�deszczu,��niegu,�chmur,�zimna
i�ciep�a,�b��kitu�i�zieleni.�S�uchaj�nocy�i�dnia.�Ro�lin
i�zwierz�t.�Nie�b�j�si�tej�mowy,�nie�uciekaj�przed�ni��do
ludzi�i�rzeczy.�Naucz�si�tej�mowy.�Aby��poczu�,��e�na
le�ysz�do��wiata,��e�powiniene��stanowi�z�nim�jedno.��29����lo�co�B�g�zes�a��swojego�Syna�na�ziemie?�Przecie��lu
dzie�wierzyli�w�Niego.�Intuicj��zrozumieli,�sercem�od
czuli.�Odk�d�cz�owiek�zaistnia��na�ziemi,�wierzy��w�Boga.
Wobec�tego�po�co?�Aby�powiedzia��s�owem�i��yciem
swoim,��e�B�g�jest�Mi�o�ci��i�cz�owiek�ma�kocha�Boga
i�bli�niego.�I��e�tak�trzeba�budowa�Kr�lestwo�Bo�e�na
ziemi.�Czy�przyszed��na�darmo?�Z�perspektywy�dw�ch�tysi�cy�lat�mo�emy�powiedzie�,
�e�obecno��Jezusa�Chrystusa�i�Jego�nauka�zawa�y�y
istotnie�na�historii�Europy,�a�przez�ni��na�historii��wiata.
To,�co�si�w�tej�chwili�na�naszych�oczach�dzieje,�to�nic
innego�jak�budowanie�Kr�lestwa�Bo�ego�na�ziemi.�I�dla
przyk�adu:�ludzko��wszystko�robi,��eby�ratowa�kraje�od
kieski�g�odu.�Interweniuje�na�rozmaity�spos�b,�aby�usta�y
bratob�jcze�wojny.�Organizuje�przer�ne�akcje,�by�d�wi
ga�kraje�Trzeciego��wiata.�Zabiega,��eby�cz�owiek�sza
nowa��cz�owieka��niezale�nie�od�koloru�sk�ry,�od�religii,
od�ideologii,�kt�r��wyznaje.�Mo�na�nawet�powiedzie�,��e�znaczenie�Chrystusa
i�Jego�Ewangelii�si�pot�guje.�Nawet,�gdy�Jego�imi�nie
jest�wymieniane.�Nawet�gdy�ci,�kt�rzy�walcz��o�pok�j,
deklaruj��si�jako�nie�wierz�cy�w�Niego.�30��deste�my�stworzeniami�wychylonymi��ku".�Jeste�my
istotami�skierowanymi��do".�Potrzebujemy�akceptacji,
zatwierdzenia,�uznania.�Wtedy�potrafimy�wykonywa�na
wet�przez�ca�e��ycie�najbardziej�kator�nicz��prac�,�wy
dziera�z�siebie�wszystko,�co�w�nas�najlepsze.�Wtedy�trud
nic�trudzi,�b�l�nie�boli.�Wtedy�mo�emy�i��przeciwko�ca
�emu��wiatu,�przeskakiwa�przepa�ci,�przenosi�g�ry,
przemierza�przestrzenie��je�eli�tylko�wiemy,��e�kto��nas
kocha�i�przyjmuje�nasze�osi�gni�cia�z�podziwem�i�rado�
ci�.�Jeste��stworzeniem�wychylonym�ku�Bogu,�jeste��istot�
skierowan��do�Niego.�Czasem�spotkasz�cz�owieka,�kt�ry
powinien�by�dla�ciebie�cz�stk��Boga,�Jego�odblaskiem�
cz�owieka,�kt�ry�ci�pokocha,�kt�rego�ty�pokochasz.
Rzecz�w�tym,�by��si�na�cz�owieku�nie�zatrzyma�.�By��si�
do�niego�nie�ograniczy�.�31��V^hocia��wiesz�dobrze,��e�ju��tyle�razy�zb��dzi�e�,�po
gubi�y�ci�siꠜcie�ki,�ju��nie�jest�tak,�jak�powinno�by�.
Chocia��ci�si�zdaje,��e�straci�e��z�Nim�kontakt,�bo�od
szed�e��od�Jego�woli��On�zawsze�by��i�jest�przy�tobie.
I�nigdy�Go�nie�stracisz.�Towarzyszy�ci�w�kolejnym�etapie
twojego��ycia,�chwili,�sekundzie,�jak�najtroskliwszy�Przy
jaciel.�Nawet�w�chwilach�twojego�upadku,�grzechu,�b��du.�32��Irzed�wa�nymi�decyzjami�pytasz�ludzi,�co�zrobi�,�jak
wybra�,�jak�zdecydowa�.�I�tak�te��trzeba.�Ale�gdy�ju�
wys�uchasz�wszystkich�opinii,�na�koniec�zosta�sam�na
sam�z�Bogiem.�Ws�uchaj�si�w�Jego�g�os.�W�Nim�szukaj
odpowiedzi.�Tym�d�u�ej,�im�wa�niejsza�sprawa�dla�ciebie.�33��fszyscy�dla�Niego��yjemy.�Wszyscy�do�Niego�idzie
my.�Czy�chcemy,�czy�nie�chcemy.�Czy�o�tym�my�limy,
czy�nie�my�limy.�Czy�pami�tamy,�czy�nie�pami�tamy.
Czy�robimy�to��wiadomie,�czy�my�zupe�nie�o�tym�za
pomnieli.�Czy�Go�akceptujemy,�czy�Mu�zaprzeczamy
swoim�my�leniem.�Czy�Go�wielbimy,�czy�Go�obra�amy
swoim��yciem.�To�wynika�z�naszego�cz�owiecze�stwa,�kt�re�On�zbu
dowa�.�34��V_^zego�ty�najch�tniej�s�uchasz?�Jaka�tematyka�ci�na
prawd�interesuje?�Jakie�sprawy�s��dla�ciebie�szczeg�lnie
wa�ne?�O�czym�ty�rozmawiasz?�Cokolwiek�by��na�to�odpowiedzia�,�to�przecie��wci��
czekasz�na�s�owo,�kt�re�by�w�tobie�rozb�ys�o,�jak�gwiaz
da�w�ciemno�ci.�Na�s�owo,�kt�re�pomo�e�ci�zrozumie�
twoje�sprawy�cz�owiecze�i�poprowadzi�ci�ku�Temu,�kt�
ry�zdaje�si�by�gdzie��za�horyzontem,�a�jest�w�g��bi
twojego�serca.�35��kocha�,�najpierw�trzeba�szanowa�.�eby�mie�
mi�o��do�drugiego�cz�owieka,�najpierw�trzeba�mie�dla
niego�szacunek.�A�na�to�trzeba�uzna�jego�godno��:��e
nosi�w�sobie�jakie��warto�ci.��e�stanowi�jakie��dobro.�A�jak�nie�mo�esz�dostrzec��adnego�dobra?�Tylko
fa�sz,�ob�ud�,�lenistwo,�oszustwo.�A�je�eli�nie�widzisz�nic
dobrego�w�cz�owieku��tylko�pod�o��,�zarozumialstwo,
chciwo��,�drapie�no��.�A�je�eli�nic�nie�widzisz�w�cz�o
wieku?�To�zawsze�pozostaje�jeszcze�jedno.��e�jest�stworze
niem�Boga,��e�jest�kochany�przez�Niego.�36��Lajpierw�sta�e��pod�g�r��Synaj�i�s�ucha�e�,�jak�w�r�d
grom�w�i�b�yskawic�B�g�przemawia��do�ciebie�o�tym,��e
masz�Go�mi�owa�.�Trzeba,��eby��dzi��wyszed��na�g�r�
b�ogos�awie�stw�i�s�ucha�,�co�Jezus�m�wi�o�Bogu:��e�cie
bie�kocha.�Tym�bardziej�dlatego,��e�wci���wal��si�na�ciebie�ja
kie��nieszcz�cia.�Kto��bliski�choruje.�Kto��bliski�umiera.
W�domu�nieporozumienia.�W�pracy�k�opoty�z�lud�mi
i�niepewno��.�W��wiecie�napi�cia,�zamieszki,�wojny.
W�kraju�trudna�sytuacja�ekonomiczna,�polityczna.�Bu
dzisz�si�po�nocach�zrywany�strasznymi�snami.��li�ludzie
�szyj��ci�buty"�poza�plecami.�Plotki,�oszczerstwa�ob�a��
ci�.�Czujesz�si�coraz�bardziej�zagro�ony.�Zdaje�ci�si�,��e
podnosi�si�fala�z�a,��e�coraz�mniej�przyja�ni,�serdeczno�
ci,�ciep�a,��e�coraz�bardziej�osacza�ci�chciwo��,�intere
sowno��,�zach�anno��,�zawi��,�zazdro��.�Coraz�wi�cej
zezwierz�cenia.�Dlatego�trzeba,��eby��coraz�cz�ciej�wychodzi��na�g�r�
b�ogos�awie�stw�i�s�ucha��Jezusa,�kt�ry�naucza,��e�jeste�
wci���w�r�kach�Ojca.�Jak�dwa�wr�ble,�kt�re�z�dachu�nie
spadn��bez�Jego�woli.�Jak�trawa�polna,�kt�r��przyodzie
wa,�cho�ona�dzisiaj�jest,�a�jutro�b�dzie�w�piec�wrzucona.�Cho�na�co�dzie�nie�czujesz�Jego�obecno�ci,�bo
prawdziwa�mi�o��si�nie�narzuca.�Ale�bywa,��e�nagle�ci
si�oczy�otworz�.��e�si�jako��potkniesz�o�Jego�mi�o��,
�e�objawi�ci�si�jak�Moj�eszowi�w�krzaku�ognistym�i�zo
baczysz,�jak�bardzo�jeste��w�Jego�r�kach.�37��'o�twoich�podstawowych�obowi�zk�w��jak�i�ka�dego
cz�owieka��nale�y,�aby��sobie�zda��spraw�z�tego,�jaka
przepa��istnieje�pomi�dzy�tob��a�Bogiem,�a�zarazem:
jaka�blisko��istnieje�pomi�dzy�tob��a�Bogiem.�38��Lawet�gdyby��bardzo�chcia���nie�potrafisz.�Nawet
gdyby��wszystko�da�,�i�tak�b�dzie�za�ma�o.�Bo�tylko�tyle
mo�esz�da�,�ile�sam�stanowisz.�A�mo�liwo�ci�twoje�s�
ograniczone.�Boga�nikomu�nic�zast�pisz.�Ostatecznie�ka�
dy�cz�owiek�na�Niego�czeka.�Nie���daj�od�ludzi�za�du�o.�Nie�spodziewaj�si�czego�,
na�co�ich�nie�sta�.�I�w�nich�ujawni�si�,�wcze�niej�czy
p�niej,�pr�g�ich�mo�liwo�ci.�I�w�nich�jest�w�ko�cu
strach�o�siebie,�troska�o�uratowanie�tego,�co�maj�.�Boga
nikt�ci�nie�zast�pi.�Ostatecznie�zawsze�na�Niego�czekasz.�39��w�twojej�religijno�ci�ci�gle�pe�no�ciebie.�Bo�prosisz
o�co�,�czego�bardzo�potrzebujesz,�albo�dzi�kujesz�za�to,
co�od�Boga�otrzyma�e�,�albo�przepraszasz�za�to,�co�z�e
w�twoim��yciu.�W�twojej�religijno�ci�ci�gle�pe�no�ciebie
�a��powstaje�podejrzenie�czy�to�religjno��,�czy�to�za�at
wianie�swoich�spraw.�A�przecie��czas�najwy�szy,��eby��podni�s��g�ow�od
siebie�i�zobaczy��Boga�samego.�By�ju��nie�tylko�prosi�,
dzi�kowa�,�przeprasza�,�ale�by�stan��przed�Jego�wielko�
ci�,�wspania�o�ci��z�pokor��i�uwielbieniem.��40����Lie�tylko�Jezus�przyj���chrzest.�Ty��te��przyj��.�Nie�tyl
ko�na�Jezusa�zst�pi��Duch��wi�ty.�R�wnie��na�ciebie.�Ma
by�twoim�przewodnikiem,�doradc�,�pocieszycielem.�Ale
musisz�Mu�da�szans�,�dopu�ci�Go�do�g�osu.�Musisz�da�
szans�sobie,��eby��m�g��Go�us�ysze�.�Nie�pozw�l�si�za
gada�.�Nie�mo�e�wi�c�w�twoim�domu�przez�ca�y�dzie�
�i��"�telewizor,�radio,�video,�gramofon�czy�magnetofon.
Nie�mo�esz�traktowa�gazety�jak�Pismo��wi�te.�Naucz�si�
milcze�,�zachowaj�w�sobie�stref�ciszy.�Aby�uczynki�two
je�by�y�jasne,�nie�ciemne.�Aby��si�kierowa��m�dro�ci�,
a�nie�g�upot�.�Aby��czyni��dobro,�a�nie�z�o.�41��dcste�my�ochrzczeni�w�imi�Ojca�i�Syna,�i�Ducha��wi�
tego.�W�imi�Stworzyciela,�Zbawiciela�i�U�wi�ciciela.
Jeste�my�ochrzczeni,�naznaczeni,�wybrali�my�na�ca�e��y
cie��wybrali�w�naszym�imieniu�nasi�rodzice�i�jak�tylko
by�o�ich�na�to�sta�,�uczyli�nas��y�na��wiecie�Ojca,�we
d�ug�nauki�Syna,�w�Duchu��wi�tym.�Z�biegiem�lat�ty�zacz��e��przejmowa�kszta�towanie
samego�siebie.�Uda�o�ci�si�,�udaje�ci�si�?�Obcujesz�z�Oj
cem,�kt�ry�ci�stworzy��i�nieustannie�stwarza�ciebie
i��wiat�otaczaj�cy.�Uwa�asz�Jego�Syna�za�swojego�Mis
trza.�Masz�w�sobie�Ich�Ducha��ducha�mi�o�ci,�wolno�ci,
sprawiedliwo�ci�i�pokoju.�Jeste��chrze�cijaninem?�42��T�y�nie�masz�stawa�si�drugim��wi�tym�Franciszkiem,
drug���wi�t��Klar��czy�nawet�drugim�Chrystusem,�ale
sob�:�tym�jedynym,�niepowtarzalnym�synem�Bo�ym,�kt�
rego�przed�wiekami�B�g�wymy�li�.�Na�tej�drodze�pomaga
ci�Jezus��Wcielone�S�owo�Ojca.�I�dlatego�w�drujesz�rok
za�rokiem�przez�Jego��ycie�od�Adwentu�do�Zes�ania�Du
cha��wi�tego,�aby��mia��odwag�i�si��wydoby�z�siebie
to�dobro,�kt�re�zasia��w�tobie�B�g.��l�o,�co�nam�towarzyszy�na�co�dzie�,�co�nas�straszy�po
nocach,�co�nam�siꠜni�w�naj�straszniej�szych�snach��to
nasza��mier�.�Ale�przecie��do�nieba�idziemy,�nie�do��mierci.�Tylko
jak�my�le�o�niebie.�Jak�okre�li�to,�co�przekracza�mo�li
wo�ci�naszego�my�lenia.�Jak�stworzy�analogi�cho�by
najdalsz�.�Jak�znale��s�owo�naj�wi�tsze�i�najbardziej
ludzkie.�Jezus�nam�takie�s�owo�podda�:�dom.�Niebo�jest
domem.�My,�ptaki�przelotne,�niespokojni��eglarze,�wieczni
tu�acze.�My,�wci���szukaj�cy�miejsca,�w�kt�rym�by�kot
wic�zarzuci�,�przysta�zbudowa�,�gniazdo�za�o�y�,�trwa�
w�spokoju�niezagro�onym��najbardziej�t�sknimy�za�do
mem.�Za�domem,�gdzie�by�nas�budzi�y�ze�snu�wielkie
wschody�s�o�ca,�gdzie�by�nam�dzie�gasi�y�wygwie�d�o
ne�noce,�gdzie�by�nas�ko�ysa��do�snu�szum�drzew.�Dom,
miejsce�bezpieczne,�ciep�e�w�mro�ne�zimy,�ch�odne
w�upalne�lata,�w�kt�rego��cianach�znale�liby�si�nasi�naj
bli�si.�To,�co�nam�ma�towarzyszy�na�co�dzie�,�co�nam�ma
siꠜni�w�snach,�co�nam�si�ma�marzy�na�jawie,�to
Dom,�do�kt�rego�idziemy.�44��B,�ty�wiernym�Bogu.�W�pogod�i�w�niepogod�,�w�dzie�
i�w�nocy,�w�zimie�i�w�lecie,�w�zdrowiu�i�w�chorobie,
w�dzieci�stwie,�w�m�odo�ci,�w�wieku�dojrza�ym,�w�ma
��e�stwie,�w�rodzinie�i�na�stare�lata.�Przepycha�si�wci��
do�Niego,�nie�da�si�zatrzyma�przez�szczeg�y,�ozdoby,
upi�kszenia.�Wbrew�tym,�kt�rzy�uwa�aj�,��e�wystarczy
paciorek�rano�i�wieczorem,�i�Msza��wi�ta�niedzielna
w�przytulnym�ko�ci�ku��wbrew�swojemu�wygodnictwu.
Mie�w�sobie�ci�g�y�niedosyt�tego,�co�si�zrozumia�o.
Trwa�niezadowolonym�z�siebie�i�z�tego,�co�si�ju��zro
bi�o.�Szuka�,�czyta�,�grzeba�,�pyta�,�cieszy�si�ka�dym
okruchem�znalezionego��wiat�a.�Nie��Go�przed�sob�
i�lud�mi.�Budowa�.�Budowa�nowy,�lepszy��wiat.�By�wiernym�Bogu,�gdy�procesja�si�rozchodzi�i�lu
dzie�udaj��si�do�swoich�dom�w�na�obiad,�uwa�aj�c,��e
wype�nili�sw�j�obowi�zek�chrze�cija�ski.�Zosta�wiernym�Bogu�cho�by�tylko�z�ma���grup��stra
ce�c�w.�Nawet�w�samotno�ci�w�odrzuceniu,�w�pot�pie
niu,�w�pogardzie.�Jako�ten�nie�yciowy,�przestarza�y,
zacofany,�zabobonny,�konserwatywny,�uparty.�Zosta�wiernym�Bogu�w�czasie�najtrudniejszym.�Gdy
zdradz�,�skrzywdz��ci�,�kt�rzy�si�uwa�aj��za�Jego�przed
stawicieli,�gdy�uka�e�si�ich�tch�rzliwo��,�kunktatorstwo,
troska�o�wygodne�fotele,�nieska�on��opini�i��wietlan�
przysz�o��.�Gdy�wyjdzie�na�jaw�ich�pazerno��,�chciwo��,
dbanie�o�swoje�interesy�i�pierwsze�miejsca.�Zosta�wiernym�Bogu�w�czasie�niebezpiecznym,�gdy
si�jest�wreszcie�ju��uznanym,�dostojnym,�szanowanym.
Gdy�ju��wszyscy�przytakuj�,�przyjmuj�,�cytuj�.�Obudzi�
si�z�tego�czadu,�by�stwierdzi�z�przera�eniem,��e�nie��45����wiedz�,�co�m�wi�,��e�wewn�trz�pozostali,�nietkni�ci
w�swym�egoizmie�i�samozadowoleniu�i�po�raz�kt�ry��po
derwa�si�do�walki�o�Ewangeli�.�Je�eli�B�g�jest�Pi�knem,�to�jeste��z�Nim�z��czony,�gdy
pi�kne�jest�twoje��ycie,�twoje�poczynania,�twoje�s�owa
i�my�li.�Je�eli�B�g�jest�Dobroci�,�to�jeste��z�Nim�z��czony,
gdy�jeste��dobry�dla�wszystkich,�a�zw�aszcza�dla�potrze
buj�cych�twojej�dobroci.�Je�eli�B�g�jest�Prawd�,�to�jeste��z�Nim�z��czony,�gdy
m�wisz�prawd�,�gdy�czynisz�prawd�,�gdy�post�pujesz�we
d�ug�prawdy.�Je�eli�B�g�jest�Mi�o�ci��i�Mi�osierdziem,�to�jeste�
z�Nim�z��czony,�gdy�wsp�odczuwasz,�wsp�cieszysz�si�
i�wsp�cierpisz,�gdy�czynisz�mi�osierdzie.�Bo�je�eli�jeste��fa�szem,�a�nie�prawd�;�brzydot�,�a�nie
pi�knem;�okrucie�stwem,�a�nie�mi�osierdziem;�nienawi�
ci�,�a�nie�mi�o�ci���to�gdy�On�przyjdzie,�powie�ci:��Nie
znam�ciebie".�����7�jeste��w�niebie�����Licho�nie�jest�nad�nami�ani�tam,�ani��wdzie.�B�g�jest
niebem,�a�On�jest�wsz�dzie.�On�jest�wymiarem�pokoju,
sprawiedliwo�ci,�prawdy��wymiarem�mi�o�ci.�Nale�ymy
do�tego��wiata.�Otrzymali�my�Go�jak�w�ziarnie.�Powo�a
niem�naszym�jest,�by�On�w�nas�ustawicznie�r�s�:�by�my
chwila�po�chwili��wiadomie�Go�wybierali.�I�dlatego,�na
wet�gdy�ju��wszed�e��w�koleiny�swojej�materialno�ci
i�zwierzeco�ci,�wci���jest�szansa,��e�On�ciebie�o�wieci,
tob��wstrz��nie.�Wci���jest�szansa,��e�ty�Go�us�yszysz
i�przyjmiesz.�I�przestraszysz�si�swojej�ma�o�ci�i�zawsty
dzisz�si�swojego�tch�rzostwa.�I�zat�sknisz�za�prostot�,
prawo�ci��i��wiat�em.�Jest�szansa.�49��Ibo�ju��teraz�jeste��w�niebie,�albo�w�nim�nigdy�nie
b�dziesz.�Albo�ju��teraz�starasz�si�by�z��czony�z�Bo
giem,�albo�si�nigdy�z�nim�nie�z��czysz.�Albo�ju��teraz
chcesz��y�w�prawdzie,�sprawiedliwo�ci,�wolno�ci,�poko
ju,�mi�o�ci,�albo�tak�nigdy��y�nie�b�dziesz.�Nawet�gdyby�ci�si�to�udawa�o�tylko�czasami,�nawet
gdyby��tak��y��tylko�chwilami��przecie��to�d��enie�jest
gwarantem�twojego�zbawienia.�50��c�/o�raz�otwiera�si�przed�kim��niebo.�Czasem�jakie�
dzieci,�czasem�doro�li�s�ysz��tajemnicze�g�osy,�widz�
dziwne�sprawy.�A�to�Jezus�z�gorej�cym�sercem.�A�to
Matka�Boska�stoj�ca�w�grocie�z�r�a�cem.�Czasem�ka�dy
mo�e�zobaczy�,��e�po�wizerunku�sp�ywa��za,��e�krucyfiks
krwawi.�Wtedy�ludzie�pielgrzymuj��do�miejsca,�gdzie�si�
to�dzia�o,�do�domu,�gdzie��y��ten,�kt�ry�widzia��i�s�ysza�.�Co�raz�otwiera�si�niebo.�Kiedy��nawet�Syn�Bo�y
przyszed��na��wiat.�Pasterzom�o�tym��piewa�y�anio�y,
gwiazda�sz�a�przed�Magami.�Potem�ju��by�o�zwyczajne
�ycie��nie�m�wi�c�o�prawdzie,�kt�r��wszystkim�powie
dzia�,�o�cudach,�kt�re�zdzia�a�.�Tylko�po��mierci�zmar
twychwsta��i�ukaza��si�swoim�uczniom.�A�my
przychodzimy�w�niedziel�do�ko�cio�a,��eby�si�z�Nim
spotka�,�cho�by�jak�przez�matow��szyb�,�us�ysze�Go�jak
przez�kotar�.�Co�raz�otwiera�si�nam�niebo.�I�chodz��po��wiecie
tacy�dziwni�ludzie��nieludzie,�kt�rzy�potraf��tak�s�u�y�
biedzie�jak�siostra�Teresa�z�Kalkuty.�A�my�przychodzimy
do�nich,�dziwi�c�si�ich�zwyczajno�ci.�Co�raz�otwiera�si�niebo.�I�wtedy�potrafisz�by�m�dry
i�dobry,�tak�si�zawstydzi�i��a�owa�,�tak�przebacza�
i�by�bezinteresowny,�jak�najwi�kszy��wi�ty.��51����deste��p�omykiem�mi�o�ci,�wolno�ci�i�prawdy,�od��czo
nym�od�S�o�ca�S�o�c�i�umieszczonym�w�kostropatym
naczyniu�cia�a.�Od��czonym,�a�przecie��zjednoczonym,�bo
ty�dzi�ki�Niemu�wci���p�oniesz.�Bo�ty�jeste��wci��
w�Nim.�Od��czonym��a�przecie��zjednoczonym�z�podobnymi
do�ciebie�p�omykami,�umieszczonymi�w�podobnych�do
twojego�naczyniach�cia�a.�Zjednoczony�z�nimi,�bo�im
wi�cej�w�tobie��wiat�a��tym�wi�cej�i�w�nich.�Im�wi�cej
w�nich��tym�wi�cej�i�w�tobie.�A��przyjdzie�chwila,�kiedy�opadnie�z�ciebie�to�na
czynie�gliniane�i�powr�cisz�do�S�o�ca�S�o�c,�Morza
mi�o�ci,�do��r�d�a�prawdy.�Ile�przyniesiesz�z�tego,�co�
otrzyma�?�Rozbudujesz�ten�dar�dwukrotnie,�dziesi�cio
krotnie,�stokrotnie��jak�ziarno�posiane�w�dobr��ziemi�?�52��<Jak�to:�podobne?�Co�to�znaczy,��e�mamy�podobnie�ko
cha�bli�niego�jak�Boga�samego?�Je�eli�kocha�Boga,�to
dlatego,��e�jest�Pi�knem,�Dobrem,�Prawd�.�A�cz�owieka
podobnie?��Bo�w�cz�owieku�jest�cz�stka�Boga.�Bo
w�cz�owieku�te��jest�pi�kno,�sprawiedliwo��,�wolno��,
pok�j.�A�cz�owieka�z�ego?�To�jest�p�acz�nad�rozbitym�dzba
nem.��e�to,�co�mia�o�rozrosn��si�we�wspania�e�drzewo,
rozkwitn��kwiatem,�sczez�o,�skar�owacia�o.�Cho�nie�ca�
kiem.�S��tam�jakie��okruchy�wspania�o�ci�Bo�ej.�Je�eli
ci�na�to�sta�,�pochyl�si�nad�nim.�53��luka�,�dobija�si�,��omota�;�prosi�,�b�aga�,��ebra�,�doma
ga�si�,���da�;�trwa�uparcie,�nieust�pliwie;�zaufa�,�odda�
si�,�po�wieci�,�wydziera�ze�swej�tch�rzliwo�ci,�g�upoty,
ma�o�ci�okruchy�odwagi,�wspania�omy�lno�ci,�wiary;
a�tylko�wtedy�otrzymasz,�znajdziesz,�b�dzie�ci�otwarte,
a�tylko�wtedy�tworzysz�siebie�ponad�miar�swoich�wy
godnych�wyobra�e�,�schemat�w,�modeli��a�tylko�wtedy
mo�esz�sta�si�cz�owiekiem.�54��o�czym�marzysz?�Pytam�si�,�bo�wiedz�o�tym,��e�spe�ni
ci�si�to,�o�czym�wci���marzysz.�Tak�to,�z�czego�si�ch�t
nie�zwierzasz,�tak�to,�czego�nie�chcia�by��nikomu�zdra
dzi�,�czego�si�wstydzisz�przed�samym�sob�,�jak�i�to,
o�czym�jeszcze�nie�wiesz,�czego�sobie�jeszcze�sam�nie
u�wiadamiasz,�a�co�ju��t�tni�pragnieniami,�t�sknotami
i�jest�r�wnie�wa�ne�jak�tamte.�To�jest�ten�podziemny�tw�j��wiat,�kt�rym�si�sam�nie
wiele�zajmujesz,�o�kt�rym�jeszcze�ludzie�nie�wiedz�,
a�kt�ry�zdecyduje�o�kszta�cie�twojego�losu.�Bo�je�eli�pra
gniesz�dobra��anio�em�si�staniesz.�Ale�je�eli�pragniesz
z�a��szatanem�b�dziesz.�Dlatego�musisz�zachowa�kontrol�nad�swoimi�ma
rzeniami,�pragnieniami,�t�sknotami,�d��eniami.��eby��si�
o�nich�nic�dowiedzia��za�p�no.�Zw�aszcza�o�tych�utajo
nych.�Bo�gdy�si�ziszcz�,�wtedy�sam�si�nie�rozpoznasz
ani�ci�ludzie�nie�poznaj�.�Dobrze,�gdy�powiedz�:�taki
wielki,�m�dry�i��wi�ty.�Ale�co�wtedy,�gdy�powiedz�,�gdy
sam�powiesz�o�sobie:�ma�y,�pod�y,�przekl�ty?�Jak�si�zabezpieczy�?�M�dl�si�.�Nawet�niekoniecznie
o�spe�nienie�dobrych�marze�,�w�og�le:�b�d��blisko�Boga.
On�ci�przeistoczy�dla�samej�g��bi,�On�jest�t��si��,�kt�ra
wszystko,�co�nawet�nie�u�wiadomione�w�tobie�a�z�e,
d�wignie�w�g�r�.��55����I�ty�bywasz�na�g�rze�przemienienia.�I�w�twoim��yciu�tak
si�zdarza,��e�jeste��podniesiony�do�si�dmego�nieba,�zda
je�ci�si�,��e�nie�po�ziemi,�a�po�chmurach�st�pasz,�jeste�
najszcz�liwszym'�cz�owiekiem�na��wiecie,�niczego�ci�ju�
nie�potrzeba,�chcia�by��tak�trwa�do�ko�ca��ycia,�promie
niejesz�szcz�ciem,��wiat�em�i�nasycasz�nim�ludzi�wok�
siebie.�Ale�przebywanie�na�g�rze�przemienienia�trwa�kr�tko,
po�czym�trzeba�zej��w��ycie�codzienne,�w�cierpienie.
A�nawet�regu�a�jest�taka,��e�im�bardziej�jeste��szcz�liwy
na�swojej�g�rze�Tabor,�tym�wi�cej�b�dziesz�cierpie�za
chwil�.�Sam�si�przekona�e��o�tym�wielokrotnie.�To�ju�
wiesz.�Chcia�bym,��eby��uwierzy��w�co�innego.�M�wi�
do�ciebie�pogr��onego�w�cierpieniu,�w�nieszcz�ciu,
tkwi�cego�w�beznadziejnej�sytuacji.�Uwierz,��e�i�ty�wej
dziesz�na�g�r�przemienienia,�i�to�wcze�niej,�ni��ci�si�
zdaje.��56����V^zy�chodzi�e��kiedy��po�morzu?�Czy�mia�e��taki�okres
w��yciu,�kiedy��naprawdy��Ewangeli�?�Tak�w�jednej
parze�sanda��w,�w�jednej�sukni�i�bez�torby�podr�nej.
W�bezgranicznym�zaufaniu�Bogu,�w�g��bokim�spokoju
wewn�trznym�i�rado�ci�pragn�cej�ogarn��ca�y��wiat.�Co
si�sta�o,��e��teraz�taki�ostro�ny,�ubezpieczaj�cy�si�,�po
dejrzliwy,�wyczekuj�cy,�zabieraj�cy�g�os�ostatni�albo�nie
zabieraj�cy�go�wcale?�Czy��by��kiedy��chodz�cym�po�morzu?�Bo�je�eli�tak,
to�przyznasz,��e�by��to�najpi�kniejszy�okres�w�twoim��y
ciu.�57��b�d�.�B�d���wiat�em,�im�wi�ksza�ciemno��
wok�nas.�B�d���wiat�em�rozumu,��wiat�em�m�dro�ci�dla
tych,�kt�rzy�trac��drog�.��wiat�em�b�d�.�B�d���wiat�em,�im�bardziej�zimno�wo
k�nas.�B�d���wiat�em�mi�o�ci�dla�tych,�kt�rzy�w�rozpa
czy�i�w�zniech�ceniu.�Na�ile�w�tobie�dar�w�Bo�ych?�Cho�by�na�ma�y�oga
rek,�na�ledwo�tlej�ce��wiate�ko.�A�mo�e�jak�pochodnia?
Albo�jak�p�on�cy�st�g?�Na�ile�ci�sta�?�58��Lie�ma�podzia�u�na��wiat�ludzki�i��wiat�Bo�y.�Nie�ma
podzia�u�na��ycie��wieckie�i��ycie�religijne.�Jeste�my�jed
no�ci�.�A�je�eli�chcemy�rozdzieli�Boga�od��wiata,�to�tyl
ko�na�zasadzie�dobra�i�z�a,�a�zreszt��wszystko�jest
w�Bogu.�59��de�eli�jest�miejsce�spotkania�si�nieba�z�ziemi�,�to�wy
k�ada�si�jednym�s�owem:�bezinteresowno��.�To�jest�to
przej�cie�z�teorii�do�praktyki,�wypr�bowanie�w��yciu
i�sprawdzenie�tego,�co�tkwi�w�naszej�g��bi,�probierz�na
szej�wiary�w�Boga.�Tu�mo�emy�si�przekona�,�czy��yje
my�dla�Boga,�czy�na�sprzeda�.�Czy�to,�co�robimy,
m�wimy,�czy�nasza�codzienna�praca,�czy�nasze�kontakty
z�lud�mi,�czy�to�wszystko�p�ynie�st�d,��e�tego�wymaga
Uczciwo��,�Sprawiedliwo��,�Prawda��B�g,�czy�te��dlate
go,��aby�pokaza�si�przed�lud�mi".�Bo�tylko�wtedy,�gdy�naprawd�wierzymy�w�Pana
Boga,�gdy�nam�On�naprawd�wystarcza,�sta�nas�na�bez
interesowno��.�A�je�eli�w�Pana�Boga�nie�wierzymy�
cho�nam�si�zdaje,��e�wierzymy,�a�nawet�innych�o�tym
zapewniamy��to�wci���b�dziemy�biegali�po�pro�bie,�aby
by�uznanym�przez�ludzi.�Aby�nam�zap�acili�za�nasze
uczciwe,�dobre��ycie�wdzi�czno�ci�,�dobrym�s�owem,�re
wan�em.�60��dwie�postawy��yciowe:�pozycja�statyczna�albo�dyna
miczna,�forteca�albo�wyj�cie�w�pole,�obawa�przed�utrat�
tego,�co�si�zdoby�o�albo�ryzyko�gry�dalej.�Traktowanie
moralno�ci�jako�zbioru�zakaz�w�albo�nakaz�w,�religii
jako�unikania�grzech�w�albo�spotkania�z�Bogiem.��ycia
jako�zd��ania�ku��mierci�albo�ku�zmartwychwstaniu.�61��Ka��a�dy�ma�swoje�wielkie�dni.�Czas�wielkich�rado�ci,
wzrusze�,�uniesie�,�zachwyt�w,�entuzjazmu.�Wtedy�widzimy��jakby�po�raz�pierwszy��to,�co�prze
cie��ju��tyle�razy�widzieli�my.�S�yszymy��jakby�po�raz
pierwszy��to,�co�przecie��ju��tyle�razy�s�yszeli�my.�Ro
zumiemy��jakby�po�raz�pierwszy��to,�co�przecie��ju�
tyle�razy�rozumieli�my:�wielkie�sprawy�Bo�e�i�ludzkie.
Czujemy,�jakby�my�si�na�nowo�narodzili��tak�jeste�my
pro�ci,�wra�liwi.�Ale�potem�przychodz��popo�udniowe�zm�czenia,�wie
czorne�leki,�niedzielne�wygodnictwa,�roztropno��tego
�wiata.�Wype�za�z�powrotem�nasza�zaborczo��,�cwaniac
two,�interesowno��,�spekulanctwo,�zach�anno��,�chciwo��,
lenistwo,�strach.�A�przecie��za�wszelk��cen�musisz�uratowa�tamten
najpi�kniejszy�kszta�t�twojej�osobowo�ci�odkryty�cho�by
na�moment��warto�ci,�kt�re�stanowi��o�tobie.�Do�tego
s�u���postanowienia.��62����Lie�czekaj�na�koniec��wiata�m�wi�c,�po�co�pracowa�,
budowa�,�uczy�si�,�porz�dkowa�,�ora�i�sia�,�po�co�spe�
nia�swoje�obowi�zki�i�tak�przyjdzie�katastrofa,�kt�ra
wszystko�zmiecie��nie�usprawiedliwiaj�swojego�lenistwa,
swojej�nieodpowiedzialno�ci�wisz�cym�nad��wiatem�za
gro�eniem.�Nie�czekaj�na�koniec��wiata�m�wi�c,�je�eli�nam�tylko
troch�czasu�zosta�o,�to�przynajmniej�u�yjmy,�odpoczy
wajmy,�zabawmy�si�.�Czy�naprawd�jeste��przekonany,��e
to�nasza�epoka�wynalaz�a�miecz�Damoklesa?�Nie�czekaj�na�koniec��wiata,�ale�na�przyj�cie�Pana.
A�Pan�powinien�zasta�ci�w�s�u�bie,�w�drodze.�Bo�On,
kt�ry�jest�naszym�Ojcem,�jest�i�S�dzi��sprawiedliwym
i�za��da�sprawozdania�z�ka�dego�dnia,�z�ka�dego�czynu
i�ka�dego�s�owa��z�wype�nienia�powo�ania,�kt�re�ci�da�.�Nie�czekaj�na�koniec��wiata,�ale�na�przyj�cie�Pana,
kt�re�na�pewno�b�dzie�wcze�niejsze,�ni��ci�si�wydaje.�63��L�dyby�si�tak�da�o�nam�raz�na�zawsze�zosta�chrze�ci
janinem.�Gdyby�si�tak�da�o��gdy�zobaczysz�pod�wp�y
wem�jakiej��szczeg�lnej��aski�czy�kl�ski�sens�swojego
�ycia�i�m�dro��Ewangelii�Jezusa��powiedzie�raz�na
zawsze:�Jezu,�chc�tak��y�jak�Ty.�Gdyby�si�tak�da�o
zosta�chrze�cijaninem�w�jednej�swojej�wielkiej�decyzji
�yciowej.�Gdyby��by��komputerem�i�m�g��si�tak�zapro
gramowa�.�Ale�nie�jeste��komputerem.�Ale�nie�jeste��istot��jednej
decyzji.�A�poniewa��jeste��cz�owiekiem,�wi�c�i�tym
sk�onnicjszym�do�z�ego,�ni��do�dobrego.�St�d�te�,�mimo
�e�niedawno�przyrzeka�e��wierno��Chrystusowi��bez
przerwy�masz�dewiacje,�odchylenia,�bez�przerwy�wyrasta
j��na�twojej�drodze�egoizmy,�ani�si�nie�spodziejesz,
a�post�pujesz�jak�niechrze�cijanin,�chocia��si�za�takiego
wci���jeszcze�uwa�asz.�I�dlatego�niedzielny�obowi�zek�przychodzenia�do�ko�
cio�a.�W�a�nie�na�to,��eby�ci�Jezus�prowadzi��swoimi
naukami,�swoim��yciem��sob��samym.�Robi�to�systema
tycznie.�W�kolejne�niedziele�podejmuje�nowy�temat.
W�kolejnej�Ewangelii�m�wi�o�innym�problemie�szczeg�
�owym�twojego��ycia.�Bo�zna�ci�i�wic,��e�trzeba�budo
wa�twoj��osobowo��k�ad�c�ceg��po�cegle.�64��La�to�jest�Msza��wi�ta,�aby��spotka��si�z�Bogiem.
W�niej�przychodzi�do�ciebie�pod�postaci��s��w�Jezusa
i�pod�postaci��Jego�Chleba�i�Wina.�Nie�m�w:�mog�si�bez�Mszy��wi�tej�obej��,�bo�z�Bo
giem�obcuj�w�ciszy�lasu,�w�pot�dze�morza,�w�bezmiarze
wygwie�d�onego�nieba,�cho�by�wtedy,�gdy�wejd�do�pus
tego�ko�cio�a;�a�poza�tym�dotykam�Go�w�m�dro�ci�ludz
kiej,�w�nachyleniu�mi�osiernego�cz�owieka,�w�jego
po�wi�ceniu�i�oddaniu.�Owszem,�r�wnie��na�tej�drodze.�Ale�tak�jak�staje�si�
On�obecny�we�Mszy��wi�tej,�tego�kszta�tu�nie�zast�pisz
w��aden�inny�spos�b.�Potrzeba,��eby�B�g�przychodzi��do
ciebie�w�m�dro�ci�s��w�swojego�Syna,�w�Chlebie�i�Winie
Jego��ycia.�65��przychodz�c�na�Msze��wi�t��nie�zagubi��si�w�la
biryncie�obrz�d�w,��piew�w,�modlitw,�intencji,�rze�b,
obraz�w,�dywan�w.��eby��nie�dal�si�zagubi�przez
ksi�dza�sympatycznego�czy�niesympatycznego,�przez�ka
zanie�dobre�czy�kiepskie,�przez�muzyk�organow��wielk�
czy�ma��.��eby��nie�wychodzi��z�ko�cio�a�z�wra�eniem,
�e�kazanie�by�o��wietne�czy�s�abiutkie,��e�ornat�na�cele
bransie�by��pi�kny�czy�brzydki,�a�kto��obok�ciebie��pie
wa��znakomicie�albo�fa�szowa�.�Ale�umiej�zawsze�dotrze�
do�obecnego�we�Mszy��wi�tej�Jezusa�Chrystusa.
A�wszystko,�co�zastajesz�w�ko�ciele�i�co�w�nim�si�dzie
je,�niech�ci�pos�u�y�do�tego,�aby��m�g��lepiej�uczestni
czy�w�Jego��yciu,�a�On�w�twoim.�I�tak�id��z�Nim�przez�ca�y�rok�liturgiczny�od�Jego
narodzin,�a��do�wniebowst�pienia.�Id��z�Nim�niedziela
w�niedziel�przez�ca�e�swoje��ycie,�od�dzieci�stwa�a��do
nieba,�ku�kt�remu�On�ci�prowadzi.�66��v/zym�lepsza�twoja�Msza��wi�ta,�tym�lepsze�twoje��y
cie.�Czym�lepsze�twoje��ycie,�tym�lepsza�twoja�Msza
�wi�ta.�Im�lepsza�twoja�Msza��wi�ta,�im�lepiej�si�jedno
czysz�z�Bogiem,�im�wi�cej�bierzesz�Go�w�siebie,�tym
wi�cej�masz�mi�o�ci,�pokoju,�ciszy,�wolno�ci,�prawdy,�by
dawa�twoim�w�domu�rodzinnym�i�twoim�w�zak�adzie
pracy.�Im�lepsze�twoje��ycie�zwyczajne,�tym�lepsza�twoja
Msza��wi�ta.�Po�prostu�masz�co�Bogu�da�.�67��lajemnica�spotkania�cz�owieka.�My,�tacy�materialni.
Najch�tniej�chcieliby�my�dotkn��r�k�,�s�ucha�i�patrze�.
A�przecie��to�tylko��rodek�pomocniczy.�Spotkanie�z�cz�o
wiekiem�polega�na�tym,�by�on�w�tobie�zaistnia�,�by�on
sta��si�w�tobie�obecny.�Tajemnica�Eucharystii.�My,�tacy�materialni.�Najch�t
niej�by�my�si�ograniczyli�do�tego,�by�przyj��kr��ek
konsekrowanego�Op�atka.�A�przecie��to�tylko��rodek�po
mocniczy.�Chodzi�o�to,�by�Jezus�sta��si�w�tobie�obecny,
aby�w�tobie�zaistnia�.�Nie�w�spos�b�materialny,�lecz�du
chowy.�68��<Jak�by�ksi�dzem?�Jak�by�takim�samym�jak�inni�lu
dzie,�a�nie��w�sobie�dar�odprawiania�Mszy��wi�tej,
udzielania�sakrament�w,�g�oszenia�Dobrej�Nowiny?�Jak
by�takim�samym,�a�widzie�g��biej,�a�kocha�gor�cej,
a�by�m�drzejszym�m�dro�ci��Ewangelii?�Jak�by�takim
samym,�chodzi�tymi�samymi�drogami,�a�i��nad�kurzem
oboj�tno�ci,�nad�bagnem�grzechu,�a�by�wra�liwym�na
ka�dy�p�acz,�okrzyk�trwogi,�wo�anie�o�pomoc?�A�mie�
odwag�,�by�wnie��w�g�r�ka�de�dobro,�prawd�,�pi�kno.
A�mie�odwag�,�by�pot�pia�ka�d��krzywd�,�niesprawie
dliwo��.�Jak�by�takim�samym�i�troszczy�si�o�ludzi�ich
troskami,�k�opota�si�ich�k�opotami,�martwi�si�ich
zmartwieniami,�oczekiwa�ich�oczekiwaniami,�szuka�ra
tunku�ich�szukaniami?�A�budzi�si�po�nocach�z�przera�e
niem,��e�ma�o�masz�m�dro�ci,��e�nie�dostaje�ci�wielko�ci,
�e�brakuje�mi�o�ci.�Dr�e�wobec�odpowiedzialno�ci�za
ludzi,�kt�rych�zgorszy�e�,�bo�wci���jeste��byle�jakim
ksi�dzem.�69��B,�ty�wiernym�sobie.�By�wiernym�drugiemu.�By�wier
nym�Bogu.�By�wiernym.��ycie�ludzkie�nie�sk�ada�si�
z�samych�entuzjazm�w,�zachwyt�w,�ol�nie�,�odkry�.�One
czasem�przychodz��jak�b�ysk�piorunu�albo�jak��agodny
deszcz�wiosenny.�W�tej�godzinie�objawienia�widzimy�tak,
jak�nigdy�dot�d�nie�widzieli�my,�wiemy�tak,�jak�nigdy
dot�d�nie�wiedzieli�my,�chcemy�tak,�jak�nigdy�dot�d�nie
chcieli�my.�Wtedy�wyrastaj��nasze�postanowienia,�roz
strzygni�cia,�decyzje.�Przy�nich�trzeba�trwa�,�gdy�idzie
si�codzienn��drog��zwyczajnego�trudu,�zwyczajnych�sza
rych�dni.���si�imi�Twoje������asz��t�sknota�za�pierwotn��czysto�ci�,�niewinno�ci�,
niepokalano�ci�.�Za�utraconym��wiatem�dzieci�stwa��za
pierwotn��wra�liwo�ci�,�prostot�,�kiedy�potrafili�my�tak
cieszy�si�,�kocha�,��mia�si�.��eby�kto��okry��nas�bia��
szat��jak��nieg�ziemi�.��eby�nas�kto��obsypa��puchem
kwiat�w�jak�wiosna�jab�onie.��eby�kto��w�o�y��na�nasze
ramiona�szat�godow�.�Ale�to�niemo�liwe.�Za�du�o�zjedli�my�owoc�w�zaka
zanych.�Za�du�o�zdobyli�my�wiadomo�ci�z�drzewa�dobre
go�i�z�ego.�Nie�da�si�zawr�ci�rzeki�do��r�d�a.�Jedyn�
cz�owiecz��drog��jest��wi�to��.�To�ju��nie�naiwno��.�To
ju��nie�dzieci�stwo.�Ale�to��wiadomy�wyb�r�drogi.�I�obsypiesz�siꠜniegiem�kwiat�w.�Przyodziejesz�si�
w�szat�godow�.�Wybielejesz�nad��nieg.�73��lowr�ci�do�pierwotnej��wi�to�ci,�gorliwo�ci?�Do�tych
chwil,�kiedy��czu�,��e�wierzysz,��e�mi�ujesz,��e�ufasz?
Bezgranicznie,�na�zawsze,�na�ca�e��ycie,�w�ka�dej�oko
liczno�ci?�Jak�powr�ci�?�Przecie��jeste�my�jak�celnicy,�jak�nie
rz�dnice.�Za�du�o�my�widzieli.�Za�du�o�s�yszeli.�Za�du�o
z�a�uczynili�my.�Ka�dy�z�nas�stan���nad�wi�ksz��czy
niniejsz��przepa�ci�,�ale�dok�adnie�ju��i�wystarczaj�co�tak
g��bok�,��e�zobaczy��w�niej��swoj��z�o��,�przewrotno��,
pod�o��.�Nad�tak��przepa�ci�,��e��si�siebie�przestraszy�.�74��/zy��ty�ju��kiedy��wchodzi��na�szklan��g�r�?�Czy�ju�
prze�y�e��kiedy��tak��sytuacje,��e�czego��chcia�e��za
wszelk��cen�,��e�ci�na�czym��ogromnie�zale�a�o�i�zaan
ga�owa�e��si�ca�kowicie�i�zmobilizowa�e��wszystkie
swoje�mo�liwo�ci,�wszystkich�swoich�znajomych�i�wydar
�e��z�siebie�wszystko,�na�co�ci�tylko�sta�?�Czy��ty�ju��kiedy��wchodzi��na�szklan��g�r�?�Cho�by
raz.�Bo�dzi�ki�temu�si�tworzysz,�kszta�tujesz,�budujesz.
Bo�tylko�wtedy�stajesz�si�,�realizujesz�si�.�A�je�eli�tak,�to�spr�buj�u�wiadomi�sobie��Bogu:�co
to�by�o,�o�co�chodzi�o?�Na�czym�ci�tak�zale�a�o?�Czy
by�y�sprawy�wielkie:�jaki��pomys�,�idea,�dzie�o��wi�te,
Bo�e,�ludzkie,�kt�re�przynios�o�du�o�dobra?�A�mo�e�to
by�y�po�prostu�twoje�pieni�dze,�wygoda,�zazdro��?�O�co
chodzi�o?�Co�ci�zbudowa�o?�Co�ci�ukszta�towa�o?�Kim
si�sta�e�?�75��Irzeba�mie�dobre�oczy,��eby�kocha�ludzi;�trzeba�do
brymi�oczami�patrze�na�ludzi;�trzeba�z�dobroci��patrze�
na�ludzi.�Bo�tylko�wtedy�dostrze�esz�dobro�w�ka�dym,
tak�e�najgorszym�cz�owieku.�Cz�sto�przywalone�stosami
�mieci,�ale�przecie��dobro,�kt�rego��al,��e�nie�rozwini�te,
przeros�e�chwastami�g�upstw�i�z�o�ci,�nawet�wzgl�dem
ciebie.�A�to�ju��jest�mi�o��.�Od�tego�punktu�tylko�krok,
�eby�pomaga�,�ratowa�,�wyprowadza�ze��lepejulicy.�76��<Jeste�my�kap�anami.�Ka�dy�z�nas.�To�ty�sam�siebie
Bogu�sk�adasz�w�ofierze.�I�On�osobi�cie�przyjmuje.�Nie
za�po�rednictwem�ksi�dza�czy�nawet�Ko�cio�a.�Z�Bogiem
jeste��w�nieustannym�dialogu,�w�kontakcie,�w���czno�ci.
On�sam�jest�twoim�odbiorc�,�rozm�wc�,�partnerem��Oj
cem.�Wobec�Niego�bierzesz�odpowiedzialno��za�swoje
s�owo,�za�swoj��decyzje,�za�sw�j�czyn.�To�po�co�ksi�a�sakramentalni?�Po�to,�by�ci�to�po
wiedzie�,��e�jeste��kap�anem.�By�wci���to�wyja�nia�,�by
ci�poucza�,�co�to�znaczy�i�jak�to�realizowa�.�By�ci�po
maga�,�a�wi�c�i�by�dla�ciebie�sprawowa�sakramenty.�Ale
nawet�wtedy�oni�nic�za�ciebie�nie�potrafi��zrobi栠ani
�a�owa�za�grzechy�w�sakramencie�pokuty,�ani�jednoczy�
si�z�Jezusem�w�Eucharystii.�Bo�to�ty�jeste��kap�anem.�77��l�ak�jest�cz�owiek�ukszta�towany,��e�ka�dy�ma�swojego
Moj�esza,�ka�dy�ma�swojego�proroka,�kt�rego�s�ucha.
W�drobnych�sprawach,�jak�i�du�ych,�w�powszednich,�jak
i�od�wielkich�dzwon�w.�Tylko�pozostaje�pytanie:�Czy
tw�j�Moj�esz�jest�prawdziwy?�Czy�to�nie�fa�szywi�proro
cy?�I�ty�jeste��prorokiem.�I�ty�jeste��Moj�eszem.�Masz
ludzi,�kt�rzy�ci�s�uchaj��i�id��za�twoim�g�osem.�W�b�a
hych�sprawach�i�powa�nych,�w�codziennych�i�kluczo
wych.�Tylko�pozostaje�pytanie:�Czy�jeste��prawdziwym,
czy�fa�szywym�prorokiem?�78��Lieszcz�ciem�jest,�kiedy�nar�d�nie�s�ucha�swoich�pro
rok�w,�kiedy�nar�d�kamienuje�swoich�prorok�w�i�krzy�u
je.�Ale�najwi�kszym�nieszcz�ciem�jest,�gdy�nar�d�nie�ma
swoich�prorok�w.�Gdy�nie�ma�tych,�kt�rzy�lepiej�widz�,
wi�cej�wiedz�,�bardziej�chc�.�Gdy�nie�ma�swoich�autory
tet�w,�swoich�wzorc�w.�Taki�rozproszony�nar�d��atwo
sk��ci�,��atwo�zniszczy�.�Najgorzej�jest,�gdy�nar�d�nie�ma�swoich�prorok�w.
I�dlatego�w�pa�stwie��ydowskim��kt�re�w�jaki��spos�b
jest�prototypem�wszystkich�pa�stw��kr�lowie,�kt�rzy
chcieli,�aby�ich�obywatele�byli��lepo�pos�uszni,�wi�zili
prorok�w,�zabijali�albo�likwidowali�ich�oszczerstwami,
k�amstwami.�Bo�wiedzieli,��e�dot�d�nie�maj��w�adzy,�do
p�ki�poza�nimi�kto��inny�jest�sumieniem�ich�ludzi.�Szanujmy�swoich�prorok�w.�Bez�nich�nie�ma�jedno�ci,
nie�ma�narodu.�79��l�ak�bardzo�potrzebujemy�Jan�w�Chrzcicieli,�kt�rzy�by
nam�powiedzieli�prawd�,�i�to�we�wszystkich�dziedzinach.
Od�religijnych�a��po�prawd�spo�eczn�,�gospodarcz�,
ustrojow�.�Bo�b��kamy�si�we�mgle�i�ciemno�ci,�po�ba
gnach�i�manowcach,�zwodzeni�fa�szywymi�ognikami,�bo
strasz��nas�wampiry,�zwidy,�majaki.�Tak�bardzo�potrzebu
jemy�Jan�w�Chrzcicieli,�kt�rzy�by�wezwali�nas�do�pokuty
za�pope�nione�grzechy�g�upoty,�powierzchowno�ci,�roz
paczy,�rezygnacji,�poddania�si�,�oboj�tno�ci,�lenistwa.�Tak�bardzo�potrzeba,��eby��sobie�poszuka��Jan�w
Chrzcicieli,�kt�rzy�by�ci�obudzili�z�marazmu,�z�zastoju,
aby�zadrga�o�ci�serce,�aby�rozb�ys�y�ci�oczy,�aby��si�na
pe�ni��nadziej��na�lepsze�jutro,�wiar�,��e��ycie�ma�sens.�80��I�dzisiaj�jest�wielu�Jan�w�Chrzcicieli.�Ci�nie�uginaj��si�
jak�trzcina�pod�wiatrem�i�nie�dbaj��o�drogie�szaty,�i�nie
biegn��k�ania�si�nowym�mesjaszom,�kt�rym�nale�y�si�
k�ania�,�je�eli�cz�owiek�chce�d�ugo��y�i��eby�mu�si�do
brze�powodzi�o.�I�dzisiaj��yj��Janowie�Chrzciciele,�kt�rzy�maj��swoje
zdanie�i�nie�ulegaj���adnym�pogr�kom�ani�obiecankom,
ale�trwaj��przy�swoich�przekonaniach�i�pe�ni��s�u�b�
Bogu�i�ludziom�w�ci�kiej,�codziennej�pracy,�b�d�c�prze
konani,��e�to�stanowi�istotny�sens�ich��ycia.�I�dzisiaj�s�
Janowie�Chrzciciele.�Patrzymy�na�nich��na�tych�wielkich,�znanych�ca�emu
�wiatu,�ale�i�na�tych�ma�ych,��yj�cych�obok�nas,�mo�e
tu��za��cian���z�podziwem,��e�te��tak�potrafi�,��e�te��tak
nie�boj��si�,��e�si�nie�zeszmacili,��e�si�przez�tyle�lat�nie
zaparli�siebie.�A�ile�w�tobie�jest�Jana�Chrzciciela?�Bo�ju��prze�y�e�
niejedno.�Niejednemu�kazano�ci�si�k�ania�,�w�oczy�mi�k
ko�patrze�i�o��ask�prosi�.�Ile�w�tobie�jest�Jana�Chrzciciela?��81����JC/wa�/angelia�jest�kamieniem�szlachetnym,�kt�ry�potrafi
zal�ni�nagle�nowym��wiat�em,�kolorem�przejmuj�cym,
kszta�tem�niespodziewanym.�Ewangelia�jest�skarbcem�naj
dro�szym,�do�kt�rego�jeste��czasem�zapraszany,�w�kt�rym
odkrywasz�nowe�wspania�o�ci.�To�mo�e�si�zdarzy�przy
jej�czytaniu,�s�uchaniu�albo�ca�kiem�nieoczekiwanie�za
dr�y�w�tobie�dawno�zas�yszana�przypowie��,�zdanie,�s�o
wo��i�ju��wiesz,�rozumiesz.�Stajesz�si�tym,�kt�ry
prze�ywa�kolejne�wtajemniczenie�w�prawd�.�W�jej��wie
tle�widzisz�na�nowo�ludzi,�siebie,��wiat,�Boga.�Teraz�ju�
nadziwi�si�nie�mo�esz,��e�tyle�lat�potrafi�e��obchodzi�
si�bez�niej,�bez�niej��y�.�Nadziwi�si�nie�mo�esz,��e
dopiero�teraz�t�prawd�odkry�e�,�a�przecie��znasz�ten
tekst�na�pami��,�s�ysza�e��go�tyle�razy.�I�cho�ci�si�zdaje,��e�to�objawienie�wystarczy�ci�do
ko�ca��ycia,�to�przecie��za�jaki��czas,�a�mo�e�ju��za
chwil�,�doznasz�kolejnego�ol�nienia.�Zale�y�to�od�tego,�co
zrobisz�z�poprzednim�darem:�czy�p�jdziesz�za�wskazanym
�wiat�em,�czy�wprowadzisz�w��ycie�to,�co��zrozumia�.��82����I�dzisiaj�jest�wielu�Jan�w�Chrzcicieli.�Ci�nie�uginaj��si�
jak�trzcina�pod�wiatrem�i�nie�dbaj��o�drogie�szaty,�i�nie
biegn��k�ania�si�nowym�mesjaszom,�kt�rym�nale�y�si�
k�ania�,�je�eli�cz�owiek�chce�d�ugo��y�i��eby�mu�si�do
brze�powodzi�o.�I�dzisiaj��yj��Janowie�Chrzciciele,�kt�rzy�maj��swoje
zdanie�i�nie�ulegaj���adnym�pogr�kom�ani�obiecankom,
ale�t