A gdy się modlić będziecie    Ks. Mieczysław Maliński przed Tobą, który jesteś Ciszą. Ja, rozgadany, za łatany, z głową pełną spraw wielkich, małych, w której wszystko zmienia się i migocze co chwile. Proszę Cię, daj mi swoją ciszę. Staję przed Tobą, który jesteś Pokojem. Ja, niespokoj ny, przestraszony, zagrożony przez złych ludzi, przez świat, przez wypadki i nieszczęścia. Proszę Cię, daj mi choć chwilę Twojego pokoju. Staję przed Tobą, który jesteś Mądrością. Ja, głupi, widzący na koniec swojego nosa, ciasny, bez horyzontów, wierzący w co bądź, wierzący byle komu. Zlituj się nade mną. Daj mi choć okruch Twojej mądrości. Staję przed Tobą, który jesteś Miłością. Ja, zapatrzony w siebie egoista, dbający o swoje sprawy i interesy, za chłanny, pazerny. Pochyl się nad moją miłością, otwórz mi serce na innych, bym choć trochę był dobry.   Na początku  odkąd tylko człowiek zaistniał  spotkał się z Bogiem. Wyczuł Go swoją intuicją, swoją tęsknotą, swoją miłością. Potem przyszedł pieśniarz, który Boga wyśpiewał poezją, hymnem, muzyką. Potem kapłan złożył Mu ofiarę i stworzył liturgię. Wreszcie teolog przeanali zował ten dorobek i usystematyzował. Tak powstała reli gia. A ty, gdyś się narodził, zacząłeś drogę od końca. Od razu spotkałeś się z religią. Mama ci narysowała krzyżyk na czole, nauczyła cię „Ojcze nasz" i „Wierzę w Boga" i zaprowadziła do kościoła, gdzie była odprawiana Msza św. Potem zacząłeś brać udział w lekcjach religii. Ale tu musisz wykonywać wciąż drogę odwrotną: po przez religię do spotkania osobistego z Bogiem. Ty mu sisz to zobaczyć i usłyszeć przez pacierz. Ty musisz Go spotkać na ścieżkach Ewangelii, którymi cię Jego Syn prowadzi, przez osobiste odprawianie Mszy św., jak i in cnych sakramentów i nabożeństw. Na to zostały stworzone. Taki jest ich cel.  J Jak się modlisz? Ze wszystkich czynności, które składa ją się na twój dzień, ta czynność jest najświętsza, najważ niejsza. Modlitwa powinna być twoim otwarciem się na Boga, który jest wciąż przy tobie, wciąż w tobie. Jak się modlisz? Czy potrafisz rano swoimi słowami prosić Go, żeby twój dzień był dobry dla ciebie, dla twoich najbliższych, żeby ci Bóg pobłogosławił  tobie i im? Czy wieczorem, przechodząc cały dzień od rana do wieczora, dziękujesz za to, co w nim było dobre, czy przepraszasz za to, co było złe? Jak się modlisz? Czy potrafisz powoli odmówić Ojcze nasz, wsłuchując się w te święte słowa? Jak się modlisz? Umiesz modlić się na różańcu: wejść w rytm powtarza nych „Zdrowasiek", „Ojczenaszek", które pomagają ci zbliżyć się do Niego  tajemnic Jego i twojego życia? Jak się modlisz? Czy potrafisz nie mówić ani słowa, tylko trwać przed Bogiem? Aby opadło całe twoje roze drganie, pulsowanie, wrzenie, żebyś stawał się ciszą, po kojem, wolnością, światłem, którym jest On sam. Jak się modlisz? Bo modlitwa powinna promieniować i rozszerzać się w tobie na wszystkie godziny. Żebyś Boga, z którym się łączysz przez modlitwę, mógł zacho wać na cały dzień  od modlitwy do modlitwy.  Modlić się. Usiąść. Uklęknąć. Upaść twarzą na ziemię. Zamknąć uszy na hałas, który na zewnątrz ciebie i wew nątrz ciebie. Na hałas spraw, ludzi, rzeczy. Zamknąć oczy. Uciszyć chaos wyobraźni, uczuć, przeżyć. Wyłączyć kalkulator mózgu. Nie myśleć. Nic nie czuć. Nic nie mó wić. Może najwyżej: Ty jesteś Miłością. Nie po to, żeby Go wołać. On zawsze jest. Ale żeby w tobie zaistniał choć okruch miłości, którą On jest. I tak trwać chwilę. Brać od Niego jak najwięcej ciszy, pokoju, sprawiedliwości i miłości na dalsze życie. 10  B się modlić. Przychodzimy do kościoła w ostat niej chwili  bo w gromadzie raźniej. Wychodzimy z koś cioła pośpiesznie  żeby nie zostać z Nim sam na sam. Boimy się modlić, a gdy musimy, gdy sumienie nie daje spokoju, odklepujemy dziecinne paciorki prędko, prędko. Boimy się modlić. Boimy się stanąć twarzą w twarz, oko w oko. Żeby nie wybuchnął przed nami Płomieniem jak przed Mojżeszem w krzaku gorejącym, żeby nie prze mówił do nas Gromem jak do Żydów z góry Synaj, żebyśmy nie usłyszeli tego, czego słyszeć nie chcemy. Nie bój się modlić. On tlejącego się lnu nie gasi, On nadłamanej trzciny nie łamie. Spróbuj tak stanąć przed Nim nie mówiąc nic, nie patrząc, nie słysząc. W zupełnej ciszy trwać przed Nim  bez słowa. I wiedz, że najcenniejsze są w każdym dniu te chwile, gdy czujesz Jego obecność. Gdy wiesz, że nie jesteś sam, gdy kontrolujesz Jego oczami swoje postępowanie. Nie bój się Boga. On jest Miłością.  11   Wchodzisz na górę modlitwy sam i nie sam. Bo prze cież stajesz przed Bogiem z całym swoim światem, który w sobie nosisz, ze wszystkimi ludźmi, z którymi jesteś związany. Żebyś się tylko nie bał zobaczyć siebie w ostrym świetle Jego oceny. Żeby ci tylko nie zabrakło odwagi przebywać w zasięgu Jego wzroku, patrzeć Jego oczami na siebie i swoje sprawy. Żebyś nie rezygnował z wchodzenia na górę modlitwy.  12    Lie obiecuj sobie i Panu Bogu, że kiedyś na pewno pójdziesz na górę wysoką osobno i będziesz się tam mo dlił, aż twoja twarz zajaśnieje jak słońce i szaty twoje sta ną się białe jak śnieg. Zatrzymuj się na małych, a nawet bardzo małych pagórkach, które ci się trafiają w ciągu dnia i stań przed Nim, żeby choć na chwilę ogarnęło cię Jego światło i cisza. 13  róg stanowi obszar pokoju, światła, miłości. Wyszedłeś od Niego  wracaj do Niego modlitwą. Niech to nie będą dwie minuty odklepane rano i wieczór, nie wiadomo po co. Stań przed Nim: ucisz się, napełnij się Jego światłem, uporządkuj swoje wnętrze zwywracane bałaganem roz wrzeszczanego świata. Trwaj przed Bogiem jak Mojżesz przed płonącym krzakiem. Na to, żeby wejść w co dzienność i nie opuszczać Go. I nie opuścisz Go, jak dłu go starasz się być uczciwym człowiekiem. 14  Irosić o pokój można tylko swoim pokojem. Prosić o prawdę można tylko swoją prawdą. Prosić o sprawiedli wość można tylko swoją sprawiedliwością. Prosić o miłość można tylko swoją miłością. Prosić o przebacze nie można tylko swoim przebaczeniem. Modlitwa  to nie grosz rzucony Panu Bogu. Modlit wa jest mną samym. 15  Lodlitwa różańcowa. Monotonnie odmawiane Ojcze nasz, Zdrowaś i Chwała Ojcu, które składają się na część radosną. W tej monotonii bardzo dużo się dzieje. Przy chodzisz do swojego Nazaretu. Jesteś aniołem, który zwiastuje tajemnicę Wcielenia, jesteś Marią, która przyj muje Syna Bożego. Jesteś Elżbietą, którą odwiedza Maria. Jesteś pasterzami, którzy przychodzą do Jezusa oderwani od roboty przez anioła. Jesteś Trzema Mędrcami szukają cymi Boga. Jesteś Symeonem biorącym Jezusa na ręce. Jesteś Marią szukającą zgubionego Syna. Monotonnie odmawiane Ojcze nasz, Zdrowaś, Chwała Ojcu w tajemnicach bolesnych. Wtedy modlisz się w Ogrójcu opuszczony przez ludzi. Jesteś niesłusznie bi czowany i cierniem koronowany, idziesz na Golgotę upa dając pod krzyżem, spotykasz swą Matkę, pomaga ci nieść krzyż obcy człowiek, umierasz w męce  wyśmiany i wzgardzony  i jesteś złożony do grobu niepamięci. Monotonnie odmawiane dziesiątki, z których budujesz tajemnice chwalebne. Powstajesz z grobu, promieniejesz światłem. Jaśnieją twoje rany, okazuje się praca, służba, poświęcenie, zaangażowanie  twoje zasługi. Jesteś uwiel biony i wstępujesz do nieba. Monotonnie odmawiane dziesiątki Różańca, które po magają ci sięgać w inny wymiar, aby się nie zgubić w rytmie twoich codziennych spraw. 16  /zyś ty się kiedyś modlił o mądrość? A tyle razy o zdrowie, o to, aby udały ci się twoje sprawy, o ustrzeżenie ciebie i twoich bliskich od nieszczęścia. Bo tak ci się wydaje, że może ci nie dostawać zdrowia, po wodzenia  ale mądrości ci nie brak. 17  Lódl się za twoich bliskich. Bądź przy nich najlepszą cząstką swojej osobowości, świętością twoją  Bogiem sa mym. Niech nigdy nic czują się opuszczeni i samotni. Bo każda chwila życia jest chwilą próby i zawsze każdy człowiek potrzebuje siły, żeby sobie mógł poradzić z sobą samym, z ludźmi, z losem. Bądź razem, spotykaj się, po magaj im, jednocz się z nimi  Bogiem, który w was mieszka. 18  V/z\ zyś się kiedyś modlił za twoich wrogów  nie: o na wrócenie. To brzmi niebezpiecznie. Ale o mądrość, o do broć serca? To równie ważne jak modlitwa za siebie.  19    dezus był wciąż pod naporem ludzi  jęczących, zaro piałych, trędowatych, niewidomych, głuchych, sparaliżo wanych, opętanych przez szatana, nieszczęśliwych, zmartwionych, zrozpaczonych, biednych, zabłąkanych na życiowych bezdrożach, proszących o ratunek. Jezus wciąż był pod naporem ludzi nienawidzących Go  faryzeuszy, saduceuszy, uczonych w Piśmie, złośliwych, pogardli wych, pytających, podchwytliwych, którzy Go chcieli zniszczyć. Jezus wciąż był pod naporem życia i odchodził modlić się, by mógł je wytrzymać  a to w dzień, a to w nocy  na miejsca odosobnione. Na ciebie też wciąż napierają ludzie w tramwajach, na ulicy, w sklepach, w miejscu pracy  agresywni, bez czelni, opryskliwi, niekulturalni, źle wychowani, prymi tywni, nienawistni, zazdrośni, wciąż jesteś zasypywany stosem problemów, spraw ważnych, drobnych, bezsen sownych, na wczoraj, na przedwczoraj, na dziś, na jutro, na pojutrze. I nie dajesz sobie rady, nie wytrzymujesz, wściekasz się, klniesz, awanturujesz się, przezywasz, nie nawidzisz, gardzisz, zazdrościsz. Nie miej pretensji ani do ludzi, ani do świata  ale do siebie, bo się nie modlisz. 20  Lie ma modlitwy nie wysłuchanej. Nawet gdyś się mo dlił o pokój, a wybuchła wojna. Twój pokój popłynie i zstąpi na tych, którzy tego godni: dziecku przyśni się, że tuli spadłego ptaka, żołnierz użali się nad zabitym wro giem. Jesteśmy połączeni nie tylko uściśniętą dłonią, wzro kiem, słuchem, ale duszą. Ktoś na świecie odbiera twoją dobroć, słyszy twoje wołanie, cieszy się twoim miłosier dziem  choć nie zna twojego nazwiska ani miejsca za mieszkania. Twój pokój gdzieś na kogoś zstąpi: pocieszy zroz paczonego, podźwignie zniechęconego, zawstydzi mści wego. Gdzieś ktoś na świecie usłyszy twoją tęsknotę. Gdzieś ktoś na świecie uraduje się twoją radością. Gdzieś ktoś na świecie odbierze cię, stanie się lepszy, radośniejszy, spo kojniejszy, komuś pomoże, kogoś uspokoi, pocieszy. Nic nie ginie  nie tylko w dziedzinie materii, ale i ducha. 21   ' owcie: "Ojcze nasz"