6448
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 6448 |
Rozszerzenie: |
6448 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 6448 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6448 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
6448 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
STEPHEN KING
TRUSKAWKOWA WIOSNA
Springheel Jack...
Te dwa s�owa ujrza�em tego ranka w gazecie i, m�j Bo�e, jak�e one
cofn�y mnie w przesz�o��. Wszystko dzia�o si� osiem lat temu; prawie
dok�adnie, co do dnia. Wtedy w�a�nie ujrza�em siebie w og�lnokrajowej
sieci telewizyjnej - w Raporcie Waltera Cronkite'a. Wprawdzie moja twarz
mign�a tam tylko przez chwil� w tle, za plecami reportera, ale wszyscy
znajomi natychmiast mnie zauwa�yli. Otrzymywa�em telefony z innych
miast i z innych stan�w. M�j tata domaga� si� ode mnie analizy i oceny
sytuacji, by� bardzo rubaszny, serdeczny - taki do rany przy��. Matka
chcia�a tylko, �ebym wr�ci� do domu. Ale ja nie chcia�em wraca� do
domu. By�em oczarowany.
Oczarowany t� mroczn�, spowit� mg�� truskawkow� wiosn� i
wisz�cym nad wszystkim cieniem gwa�townej �mierci, kt�ra jej
towarzyszy�a w czasie tamtych nocy sprzed o�miu lat. Cie� Springheel
Jacka...
W Nowej Anglii nazywano to truskawkow� wiosn�. Nikt nie wie
dlaczego; ot, po prostu okre�lenie u�ywane przez starc�w. Twierdz� oni,
�e co� takiego zdarza si� co osiem lub co dziesi�� lat. Wypadki, jakie
mia�y miejsce w New Sharon Teachers' College tamtej konkretnie
truskawkowej wiosny... te� mog�yby tworzy� cykl, ale poniewa� nikt nie
przeprowadza� nad tym g��bszych studi�w, nigdy tego tak nie nazwali.
W New Sharon truskawkowa wiosna zacz�a si� szesnastego marca
tysi�c dziewi��set sze��dziesi�tego �smego roku. Tego w�a�nie dnia
nast�pi� prze�om w najostrzejszej od dwudziestu lat zimie. Pada� deszcz,
a powietrze przesyca� zapach odleg�ego o trzydzie�ci kilometr�w morza.
�nieg, kt�rego napada�o na wysoko�� prawie dziewi��dziesi�ciu
centymetr�w, zacz�� gwa�townie topnie� i ca�y kampus ton�� w grz�skim
b�ocku. Rze�by ze �niegu - pozosta�o�� zimowego karnawa�u - kt�re
przez dwa miesi�ce trwa�y nietkni�te w minusowych temperaturach,
przekrzywia�y si� i przygarbia�y. Ulepiona przed budynkiem bractwa Tep
karykatura Lyndona Johnsona p�aka�a rzewnymi �zami odwil�y. Go��b
widniej�cy przed Prashner Hall straci� wszystkie pi�ra i miejscami wida�
ju� by�o jego �a�osny, wykonany ze sklejki szkielet.
W nocy nadesz�a mg�a i spowi�a nieprzeniknion� bia�� opo�cz� i cisz�
w�skie alejki college'u oraz wszystkie drogi dojazdowe. Okalaj�ce
promenad� sosny stercza�y niczym wyci�gni�te do liczenia palce, a
mleczny opar, jak dym z papieros�w, snu� si� leniwie pod niewielkim
mostkiem, otulaj�c armaty pochodz�ce jeszcze z czas�w wojny
domowej. Mg�a odbiera�a pejza�owi spoisto��, wszystko wydawa�o si�
obce i magiczne. Kto�, kto niebacznie opu�ci� dudni�ce muzyk� z szafy
graj�cej, jaskrawo o�wietlone, zgie�kliwe wn�trze klubu Grinder,
spodziewaj�c si� widoku wype�nionego gwiazdami zimowego nieba,
trafia� nagle w pogr��ony w og�uszaj�cej ciszy �wiat dryfuj�cej, bia�ej
mg�y; w cisz�, kt�r� m�ci� jedynie d�wi�k jego w�asnych krok�w i plusk
wody kapi�cej ze staro�wieckich rynien. Cz�owiek niemal spodziewa� si�
napotka� id�cego �piesznie Golluma, Frodo, Sama albo odwr�ciwszy si�
skonstatowa�, �e Grinder znikn��, a jego miejsce zaj�a mglista
panorama wrzosowisk, cis�w, druidzkich kr�g�w lub pryskaj�cych
iskrami zaczarowanych pier�cieni.
Tego roku szafa graj�ca odtwarza�a Love is Blue. Bez przerwy
dochodzi�y tony Hey, Jude. D�wi�ki Scarborough Fair.
Tamtego wieczoru, dziesi�� po jedenastej, student pierwszego roku,
John Dancey, wracaj�c do akademika, zacz�� w tej mgle wrzeszcze�.
Cisn�� na ziemi� ksi��ki i dar� si�, wpatrzony w rozrzucone szeroko nogi
le��cej na �niegu w mrocznym naro�niku na parkingu przylegaj�cym do
Animal Sciences martwej dziewczyny, kt�ra mia�a gard�o rozer�ni�te od
ucha do ucha. Jej rozwarte oczy zdawa�y si� ciska� skry rado�ci, jakby
zrobi�a najlepszy dowcip w �yciu - Dancey, student pedagogiki, lepszy w
nauce ni� w g�bie, wrzeszcza�, wrzeszcza� i wrzeszcza�.
Ranek wsta� pos�pny i pochmurny, a my szli�my na sale wyk�adowe z
cisn�cymi si� na usta pytaniami: Kto? Dlaczego? Jak my�lisz, czy go
z�api�? I ostatnie, budz�ce najwi�kszy dreszcz emocji: Zna�e� j�? Zna�a�
j�?
Tak, chodzi�em z ni� na plastyk�.
Tak, w zesz�ym semestrze m�j kumpel umawia� si� z ni� na randki.
Tak, kiedy� w Grinder poprosi�a mnie o ogie�. Siedzia�a przy s�siednim
stoliku.
Tak
Tak, ja...
Tak... tak... och, tak, ja...
Znali�my j� wszyscy. Nazywa�a si� Gale Cerman (wymawia�o si� Kerr-
man) i studiowa�a na wydziale plastycznym. Nosi�a okr�g�e, druciane
okulary i mia�a �wietn� figur�. By�a powszechnie lubiana, ale kole�anki z
pokoju jej nie znosi�y. Niewiele udziela�a si� towarzysko, chocia�
nale�a�a do najbardziej adorowanych dziewcz�t w kampusie. By�a
okropna, ale mi�a. By�a niebywale �ywa, ale rzadko zabiera�a g�os i
prawie nigdy si� nie u�miecha�a. By�a w ci��y i chorowa�a na bia�aczk�.
By�a lesbijk�, kt�r� zamordowa� jej ch�opak. Siedemnastego marca by�a
truskawkowa wiosna i wszyscy znali�my Gale Cerman.
W kampusie pojawi�o si� p� tuzina samochod�w policji stanowej;
wi�kszo�� zaparkowa�a przed Judith Franklin Hall, gdzie mieszka�a
Cerman. Kiedy o dziesi�tej rano przechodzi�em tamt�dy w drodze na
zaj�cia, kazano mi si� wylegitymowa�. G�upi nie by�em. Pokaza�em im
dokument i nie robi�em �adnych uwag.
- Czy nosisz przy sobie n�? - zapyta� chytrze policjant.
- Czy chodzi o Gale Cerman? - pr�bowa�em si� dowiedzie�, gdy ju�
o�wiadczy�em, �e najniebezpieczniejsz� rzecz�, jak� ze sob� nosz�, s�
klucze przypi�te do zasuszonej kr�liczej �apki.
- Dlaczego pytasz? - nasro�y� si�.
Na zaj�cia sp�ni�em si� pi�� minut.
Panowa�a truskawkowa wiosna i tej nocy nikt ju� nie chodzi� samotnie
po terenie na po�y akademickiego, na po�y magicznego kampusu.
Ponownie pojawi�a si� mg�a pachn�ca morzem, cicha i otch�anna.
Mniej wi�cej o dziewi�tej wieczorem wpad� do pokoju kolega, z kt�rym
mieszka�em. Od si�dmej wyt�a�em m�zgownic�, mozol�c si� nad
esejem o Miltonie.
- Z�apali go - o�wiadczy�. - S�ysza�em to w Grinder.
- Od kogo?
- Nie wiem. Od jakiego� ch�opaka. Zrobi� to jej narzeczony. Nazywa si�
Carl Amalara.
Rozpar�em si� na krze�le. Poczu�em ulg�, a jednocze�nie by�em
troch� rozczarowany. Takie nazwisko nie budzi w�tpliwo�ci. Musia�a to
by� prawda. Najzwyklejsze, odra�aj�ce, n�dzne morderstwo z
nami�tno�ci.
- W porz�dku - powiedzia�em. - I bardzo dobrze.
Wybieg� z pokoju, �eby dalej rozg�asza� wie��. Jeszcze raz
przeczyta�em sw�j esej o Miltonie i nie mog�c doj�� do tego, co chcia�em
powiedzie�, podar�em go, po czym zacz��em pisa� od pocz�tku.
O wszystkim donios�a poranna prasa. Zamie�ci�a a� nieprzyzwoicie
wyra�ne zdj�cie Amalary - zapewne ze �wiadectwa uko�czenia szko�y
�redniej - pokazuj�ce raczej sm�tnie wygl�daj�cego ch�opaka o
oliwkowej cerze, ciemnych oczach i z dziobami na nosie. Amalara nie
przyzna� si� jeszcze do winy, ale wszystkie okoliczno�ci wskazywa�y na
niego. On i Gale Cerman przez ostatni miesi�c bardzo si� k��cili, a
tydzie� przed morderstwem zerwali ze sob�. Jego kolega z pokoju
powiedzia�, �e ostatnio Amalara by� �przybity�. W kuferku pod jego
��kiem policja znalaz�a kupiony u L.L. Beansa n� my�liwski o
osiemnastocentymetrowej klindze i ewidentnie poci�t� no�yczkami
fotografi� jego narzeczonej.
Obok zdj�cia Amalary widnia�a te� podobizna Gale Cerman. Obok
blondynki o raczej mysim wygl�dzie i w okularach dostrzec mo�na by�o
troch� rozmazanego psa oraz flaminga z rozpostartymi skrzyd�ami. Na
twarzy Gale Cerman go�ci� pe�en zak�opotania u�miech. Mru�y�a oczy i
r�k� trzyma�a na �bie psa. A wi�c to prawda. To musia�a by� prawda.
Nast�pnej nocy zn�w wyst�pi�a mg�a, kt�ra s�a�a si� jak bluszcz,
spowijaj�c �wiat w nieprzytomnej ciszy. Wyszed�em tego wieczoru na
spacer. Bola�a mnie g�owa i mia�em ochot� zaczerpn�� nieco �wie�ego
powietrza. Pachnia�o wiosn�; kt�ra z wolna usuwa�a ze swej drogi
niech�tnie ust�puj�cy �nieg, zostawiaj�c za sob� pozbawione �ycia �aty
zesz�orocznej trawy, nagie i niczym nie zakryte jak g�owa wiekowej babci.
Dla mnie by� to jeden z najczarowniejszych wieczor�w, jakie
pami�tam. Ludzie, kt�rych mija�em pod otoczonymi halo latarniami, byli
mrucz�cymi cieniami i sprawiali wra�enie spleconych ramionami,
patrz�cych sobie w oczy kochank�w. �nieg topi� si� i odp�ywa�, topi� si� i
odp�ywa�, ka�dy podmuch wiatru osusza� �wiat, a mroczne morze zimy
odp�ywa�o w niepami��.
Spacerowa�em prawie do p�nocy, do chwili, kiedy by�em ju�
przemoczony do suchej nitki, a w alejkach zaroi�o si� od cieni, w kr�tych
przej�ciach us�ysza�em wiele t�umionych mg�� krok�w. Kto powie, �e
jednym z tych cieni nie by� cz�owiek, czy stw�r, nazwany Springheel
Jack? Na pewno nie ja, poniewa� min��em wiele cieni, ale we mgle nie
rozr�nia�em twarzy.
Nast�pnego dnia obudzi� mnie dochodz�cy z korytarza zgie�k.
Wylaz�em zobaczy�, co si� dzieje. D�o�mi doprowadzi�em do jakiego
takiego stanu fryzur� i przeci�gn��em w�ochat� g�sienic�, w kt�r�
podst�pnie zamieni� si� m�j j�zyk, po suchym jak pieprz podniebieniu.
- Wyko�czy� nast�pn� - powiedzia� kto� z poblad�� z wra�enia twarz�. -
Musz� go wypu�ci�.
- Kogo?
- Amalar�! - wykrzykn�� inny rozradowany g�os. - Kiedy to si� sta�o, on
siedzia� w wi�zieniu.
- Sta�o si� co? - dopytywa�em si� cierpliwie.
Wiedzia�em, �e wcze�niej czy p�niej dowiem si� wszystkiego. Tego
by�em pewien.
- Dzi� w nocy zabi� nast�pn�. Teraz ci�gle jej szukaj�.
- Kogo szukaj�?
Przede mn� zn�w zamajaczy�a ta blada twarz.
- Nie kogo. Czego. Jej g�owy. Ktokolwiek zabi� t� dziewczyn�, zabra� ze
sob� jej g�ow�.
New Sharon nie jest du�� uczelni�, a w tamtych latach by�a jeszcze
mniejsz� - instytucja okre�lana przez dziennikarzy mianem �uczelni
�rodowiskowej�. I rzeczywi�cie stanowili�my niewielk� spo�eczno��: w
ka�dym razie wtedy. Wszyscy si� znali; gorzej lub lepiej, ale si� znali.
Gale Cerman by�a dziewczyn�, kt�rej ka�dy kiwa� g�ow� na powitanie,
my�l�c sobie, �e przecie� gdzie� ju� j� wcze�niej spotka�.
Ann Bray znali wszyscy. Rok wcze�niej, w paradzie podczas konkursu
na Miss Nowej Anglii, sz�a zaraz za zdobywczyni� tytu�u i wymachiwa�a
lask� w takt melodii Hey, Look Over Me. Rozum r�wnie� posiada�a nie od
parady; do chwili �mierci by�a redaktorem uczelnianej gazety
(tygodnika), nale�a�a do studenckiego ko�a dramatycznego i pe�ni�a
funkcj� przewodnicz�cej filii Narodowego �e�skiego Ko�a Studenckiego
w New Sharon. Na fali entuzjazmu, jaki ogarnia ka�dego studenta
pierwszego roku, wymy�li�em now� kolumn� do prowadzonej przez ni�
gazety i pr�bowa�em si� z Ann Bray um�wi� na randk� - w obu
przypadkach ponios�em sromotn� pora�k�.
A teraz by�a martwa... gorzej ni� martwa.
Na popo�udniowe wyk�ady chadza�em jak ka�dy inny. Witaj�c si�
m�wi�em �cze�� z nieco mniejszym zapa�em ni� zwykle; zupe�nie
jakbym ba� si� przygl�da� twarzom znajomych. Oni zreszt� zachowywali
si� podobnie w stosunku do mnie. Mi�dzy nami trafi�a si� czarna owca,
czarna jak �wir alejek krzy�uj�cych si� z deptakiem, jak wyrwa mi�dzy
stuletnimi d�bami rosn�cymi na tylnym dziedzi�cu gimnazjum. Czarna
jak masywne cielska armat z czas�w wojny domowej ogl�dane w
oparach p�przezroczystej mg�y. Patrzyli�my sobie w oczy, pr�buj�c
odnale�� wzajemnie w nich t� ciemno��.
Tym razem policja nikogo nie aresztowa�a. W mgliste noce
osiemnastego, dziewi�tnastego i dwudziestego marca niebieskie
radiowozy nieustannie patrolowa�y teren kampusu. Ich czo�owe
reflektory co chwila k�u�y mroczne zak�tki i zau�ki. Administracja uczelni
wprowadzi�a od dwudziestej pierwszej godzin� policyjn�. Parki
ob�apiaj�cych si� ryzykant�w, kt�rych chwytano w krzakach na p�noc
od Tate Alumni Building, zabierano na posterunek policji w New Sharon i
bezlito�nie maglowano przez trzy godziny.
Dwudziestego mia� miejsce histeryczny, fa�szywy alarm, kiedy na
parkingu, w miejscu gdzie znaleziono zw�oki Gale Cerman, natkni�to si�
na nieprzytomnego ch�opaka. Przyg�upi gliniarz z kampusu, nie badaj�c
nawet pulsu, za�adowa� cia�o na tylne siedzenie radiowozu, roz�o�y� sobie
przed nosem map� i ruszy� do najbli�szego szpitala. Na terenie
opustosza�ego terenu uniwersytetu syrena samochodu zawodzi�a jak
walne zgromadzenie banshee.
W po�owie drogi zw�oki usiad�y i spyta�y g�ucho: �Gdzie, do diab�a,
jestem?� Gliniarz wrzasn�� i zjecha� z szosy. Zw�oki okaza�y si� by�
studentem, kt�ry nazywa� si� Donald Morris i przez ostatnie dwa dni
przechodzi� ci�k� gryp�... Czy panowa�a wtedy grypa azjatycka? Nie
pami�tam. Tak czy owak, zemdla� po drodze do Grinder, dok�d wybra�
si� na zup� i tosty.
Dni ci�gle by�y ciep�e, cho� pochmurne. Ludzie gromadzili si� w
niewielkich grupach, kt�re przejawia�y zdumiewaj�c� tendencj� do
b�yskawicznego rozpadania si� i formowania ponownie w innych ju�
konfiguracjach. Je�li cz�owiek zbyt d�ugo ogl�da� te same twarze,
przychodzi�y mu do g�owy g�upie my�li o ich w�a�cicielach. A plotki po
kampusie rozchodzi� si� zacz�y wr�cz z szybko�ci� �wiat�a.
Powszechnie lubiany profesor historii widziany by� na niewielkim
mostku, gdy �mia� si� i p�aka�; Gale Cerman zostawi�a tajemnicz�,
sk�adaj�c� si� z dw�ch s��w wiadomo�� wypisan� jej w�asn� krwi� na
asfalcie parkingu przy Animal Sciences; oba morderstwa tak naprawd�
mia�y pod�o�e polityczne i dokona�o ich odga��zienie SDS; �eby
zaprotestowa� przeciw wojnie. Wszystko to by�o bardzo zabawne. SDS w
New Sharon liczy�o siedmiu cz�onk�w; jedno wi�ksze odga��zienie
mog�oby doprowadzi� do bankructwa ca�� organizacj�. Ten fakt,
spowodowa� jeszcze bardziej z�owieszcz� teori� wysnuwan� przez
prawicowe ugrupowania kampusu - to robota agitator�w z zewn�trz. Tak
zatem w tamtych dziwacznych, ciep�ych dniach odwracali�my g�owy, nie
patrz�c sobie w oczy.
Zawsze wietrz�ca sensacj� prasa zignorowa�a du�e podobie�stwo
naszego mordercy do Kuby Rozpruwacza i dokopa�a si� o wiele g��biej -
a� do roku tysi�c osiemset dziewi�tnastego. Ann Bray znaleziono na
rozmi�k�ym skrawku ziemi, zaledwie cztery metry od najbli�szego
chodnika, ale nie odkryto �adnych odcisk�w st�p; nawet nale��cych do
ofiary. Obdarzony fantazj� dziennikarz z New Hampshire, kt�ry uwielbia�
takie mroczne, tajemnicze historie, ochrzci� zab�jc� mianem Springheel
Jacka, czym nawi�za� do odra�aj�cego lekarza, Johna Hawkinsa z
Bristolu, kt�ry za pomoc� r�nych dziwnych mikstur farmaceutycznych
zamordowa� swoich pi�� �on. I przezwisko to z powodu owego
b�otnistego miejsca, na kt�rym nie by�o �adnych �lad�w, natychmiast si�
przyj�o.
Dwudziestego pierwszego zn�w pada�o, wi�c i deptak oraz tylny
dziedziniec zamieni�y si� w trz�sawisko. Policja o�wiadczy�a, �e zostawi
w kampusie agent�w w cywilnych ubraniach, zar�wno kobiety jak i
m�czyzn, po czym po�owa radiowoz�w odjecha�a.
Gazeta kampusu w nieco chaotycznym artykule wst�pnym wyrazi�a z
tego powodu du�e oburzenie. Generalnie sens publikacji by� taki, �e je�li
pojawi si� tyle glin przebranych za student�w, to ju� na pewno nikt nie
zdo�a rozpozna� agitator�w z zewn�trz.
Nadszed� wiecz�r, a wraz z nim mg�a. Wirowa�a po obramowanych
drzewami alejkach, prawie zamy�lona, zasnuwa�a swymi oparami
budynek za budynkiem. By�a delikatna, niematerialna, ale w jaki� spos�b
nieub�agana i przera�aj�ca. Springheel Jack to m�czyzna - co do tego
nikt chyba nie �ywi� najmniejszych w�tpliwo�ci - ale mg�a stanowi�a jego
wsp�lniczk�, kobiet�... tak w ka�dym razie ja to odbiera�em. Odnosi�em
wra�enie, �e nasza niewielka uczelnia wpad�a mi�dzy ich cia�a i �ci�ni�ta
w ich mi�osnym u�cisku, sta�a si� cz�ci� sk�adow� ma��e�stwa, kt�re
skonsumowane zosta�o w potokach krwi. Siedzia�em, pali�em i
obserwowa�em, jak w zapadaj�cym mroku rozb�yskuje coraz wi�cej
�wiate�. Zastanawia�em si� w�a�nie, czy to si� ju� sko�czy�o, kiedy do
pokoju wtargn�� kolega, z kt�rym mieszka�em, i cicho zamkn�� za sob�
drzwi.
- B�dzie pada� �nieg - powiedzia�.
Odwr�ci�em si� w jego stron�.
- Wiesz to z radia?
- Nie - odpar�. - Komu potrzebny meteorolog? Czy s�ysza�e� o
truskawkowej wio�nie?
- Chyba tak - powiedzia�em. � Dawno temu. To co�, o czym opowiada�y
babcie, prawda?
Sta� obok mnie i patrzy� w okno na skradaj�cy si� chy�kiem mrok.
- Truskawkowa wiosna jest jak babie lato - powiedzia�. - Tyle, �e zdarza
si� znacznie rzadziej. W tej cz�ci kraju dobre babie lato masz co dwa,
trzy lata. Pogoda, jak� mamy teraz, przytrafia si� raz na osiem albo
dziesi�� lat. To fa�szywa wiosna, k�amliwa wiosna, podobnie jak babie
lato jest fa�szywym latem. Moja babcia mawia�a, �e truskawkowa wiosna
poprzedza nadej�cie straszliwej burzy �nie�nej - im d�u�ej trwa
truskawkowa wiosna, tym burza ta b�dzie silniejsza.
- Klity-bajdy - odpar�em. - Nie wierz� w ani jedno s�owo. - Popatrzy�em na
niego. - Ale wiesz, jestem troch� podenerwowany. A ty?
U�miechn�� si� �askawie i podgrandzi� mi papierosa z otwartej paczki
le��cej na parapecie okna.
- My�l�, �e wszyscy tylko nie ty i nie ja - odpar� i z twarzy znikn�� mu
u�miech. - Wiesz, czasami zastanawiam si� nad tob�. Mo�e p�jdziemy do
zwi�zku i pogramy sobie w bilard? Za�atwi� ci� dziesi�� do o�miu.
- W przysz�ym tygodniu mam egzamin wst�pny z trygonometrii.
Zamierzam zaj�� si� magicznym cyrklem i stosem notatek.
D�ugo jeszcze po jego wyj�ciu mog�em tylko siedzie� i bezmy�lnie
gapi� si� w okno. A nawet p�niej, kiedy ju� roz�o�y�em ksi��ki i
zabra�em si� do pracy, jaka� cz�stka mnie przebywa�a poza pokojem,
spacerowa�a w ciemno�ciach, gdzie wart� pe�ni�o co� niewyobra�alnie
mrocznego.
Tej nocy zabita zosta�a Adelle Parkins. W tym samym czasie kampus
patrolowa�o sze�� woz�w policyjnych i siedemnastu przebranych za
student�w wywiadowc�w (o�miu stanowi�y �ci�gni�te z Bostonu
kobiety). Ale Springheel Jack, d���c do zabicia czterech z nas, by�
nieul�k�y. Fa�szywa wiosna, k�amliwa wiosna pomog�a mu i pobudzi�a go
- zabi� Adelle Parkins i zostawi� j� za kierownic� jej dodge'a rocznik
tysi�c dziewi��set sze��dziesi�ty czwarty, gdzie rano znaleziono zw�oki.
Cz�� cia�a znajdowa�a si� w samochodzie, a druga cz�� w baga�niku.
Na przedniej szybie widnia�y wymalowane krwi� - to ju� nie by�a plotka -
dwie sylaby: HA! HA!
Po tej tragedii kampus troch� zwariowa�. Wszyscy i nikt znali�my
Adelle Parkins. Nale�a�a do tych bezimiennych, zaharowanych kobiet,
jakie pracowa�y w Grinder od sz�stej do dwudziestej trzeciej,
zaspokajaj�c w ka�dej chwili hamburgerami wilczy apetyt student�w,
kt�rzy wpadali do klubu w przerwach mi�dzy wyk�adami a prac� w
bibliotece. Te ostatnie trzy mgliste wieczory stanowi�y zapewne najmniej
uci��liwe dni w jej �yciu; godzina policyjna by�a �ci�le przestrzegana i po
dwudziestej pierwszej Adelle obs�ugiwa�a jedynie policjant�w i
uradowanych dozorc�w - opustosza�e budynki w du�ym stopniu
poprawi�y im z�y zazwyczaj humor.
Niewiele zosta�o do opowiadania. Policja, r�wnie bliska histerii jak my,
ponownie wali�a g�ow� w mur i aresztowa�a nieszkodliwego
homoseksualist�, absolwenta socjologii. Hanson Gray utrzymywa�, �e
�nie pami�ta�, gdzie sp�dzi� ostatnie, krytyczne noce. Przymkni�to go,
postawiono w stan oskar�enia, a nast�pnie, po ostatniej, niemo�liwej do
opisania nocy truskawkowej wiosny, kiedy to na deptaku zar�ni�ta
zosta�a Marsha Curran, polecono mu opu�ci� New Sharon i galopem
wraca� do rodzinnego miasteczka w New Hampshire.
Nikt nigdy si� nie dowie, dlaczego wysz�a samotnie - by�a t�ustym
stworzeniem o �a�osnej urodzie, kt�re mieszka�o w mie�cie z trzema
innymi dziewcz�tami. Przesmyrgn�a si� na kampus r�wnie cicho jak
sam Springheel Jack. Co j� do tego sk�oni�o? Zapewne jaka� potrzeba,
r�wnie g��boka i niemo�liwa do opanowania jak ��dza kieruj�ca jej
zab�jc�. I podobnie niezrozumia�a. Mo�e wi�d� j� przymus jakiego�
rozpaczliwego, pe�nego nami�tno�ci romansu z ciep�� noc�, z ciep��
mg��, z zapachem morza i zimnym no�em?
Sta�o si� to dwudziestego trzeciego marca. Dwudziestego czwartego
dyrektor college'u oznajmi�, �e ferie wiosenne zostan� przy�pieszone o
tydzie�, wi�c zanim nadesz�a burza �nie�na, bynajmniej nie rado�nie,
lecz jak stado przera�onych owiec, rozjechali�my si� do dom�w. Za nami
zosta� pusty kampus nawiedzany jedynie przez policj� i mrocznego
upiora.
Mia�em w�asny samoch�d, wi�c zabra�em ze sob� sze�� os�b; ich
baga� upchali�my byle jak. Nie by�a to przyjemna podr�. Ka�dy z nas
zdawa� sobie spraw�, �e w samochodzie m�g� jecha� Springheel Jack.
Tej nocy temperatura spad�a do pi�tnastu stopni poni�ej zera. Nad
ca�� p�nocn� Now� Angli� rozszala�a si� burza �nie�na, kt�ra zacz�a
si� opadem deszczu ze �niegiem, a zako�czy�a
trzydziestocentymetrowymi zaspami. Jak zwykle odpowiednia liczba
starych piernik�w dosta�a zawa��w serca odgarniaj�c ten �nieg... I nagle,
jak za spraw� jakiej� magii, by� ju� kwiecie�. Ciep�e, przelotne deszcze,
gwia�dziste noce.
Nazwali to truskawkow� wiosn� - B�g jeden wie dlaczego - i jest to
z�y, k�amliwy czas, kt�ry nastaje tylko co osiem lub dziesi�� lat.
Springheel Jack odszed� wraz z mg��, tote� na pocz�tku czerwca na
kampusie m�wi�o si� g��wnie o protestach przeciwko s�u�bie wojskowej
i pikiecie domu, w kt�rym znany producent napalmu przeprowadza�
nab�r nowych pracownik�w. W lipcu powszechnie ju� unikano tematu
Springheel Jacka - w ka�dym razie w rozmowach. Podejrzewam, �e wiele
os�b roztrz�sa�o ten problem na okr�g�o, szukaj�c jakiej� luki w tym
ca�ym szale�stwie, wyt�umaczenia, kt�re by cokolwiek wyja�ni�o.
W tym samym roku uko�czy�em uczelni�, a w nast�pnym o�eni�em
si�. Doskona�a praca w lokalnym wydawnictwie. W tysi�c dziewi��set
siedemdziesi�tym pierwszym urodzi�o nam si� dziecko; teraz jest ju�
prawie w wieku szkolnym. �liczny, ciekawy �wiata ch�opak o moich
oczach i jej ustach.
I oto dzisiejsza gazeta.
Oczywi�cie wiedzia�em, �e to przysz�o. Wiedzia�em o tym
wczorajszego ranka, kiedy obudzi�em si� i us�ysza�em tajemniczy d�wi�k
taj�cego, sp�ywaj�cego rynnami �niegu. Wiedzia�em, gdy poczu�em
delikatn� wo� oceanu otulaj�c� nasz� frontow� werand�, kt�ra znajduje
si� w odleg�o�ci pi�tnastu kilometr�w od wybrze�a. Wiedzia�em, �e
ponownie nadesz�a truskawkowa wiosna, kiedy zesz�ego wieczoru
rusza�em z pracy do domu, bo musia�em w��czy� w samochodzie
czo�owe reflektory, �eby przebi� si� przez mg��, kt�ra w�a�nie zacz�a si�
podnosi� z p�l i zag��bie� terenu, rozmywa� sylwetki budynk�w i
ta�czy� w czarodziejskich halo wok� ulicznych latarni.
Poranna gazeta przynios�a wiadomo��, �e na kampusie w New
Sharon, w pobli�u dzia� z czas�w wojny domowej, znaleziono w
topniej�cej zaspie �nie�nej zamordowan� dziewczyn�. Nie znaleziono...
nie znaleziono jej ca�ej.
Moja �ona jest za�amana. Chce wiedzie�, gdzie sp�dzi�em ostatni�
noc. Nie mog� jej tego wyja�ni�, poniewa� sam nie pami�tam. Pami�tam,
jak wyruszy�em z pracy do domu, pami�tam, jak w��cza�em reflektory,
�eby przebi� si� przez cudownie nadpe�zaj�c� mg��; ale to wszystko co
pami�tam.
Rozmy�la�em o tym owej mglistej nocy, kiedy przechadza�em si� z
b�lem g�owy po terenach kampusu i mija�em te wszystkie urocze,
niematerialne cienie pozbawione kszta�tu. I rozmy�la�em o baga�niku
swego samochodu � jakie� to okropne s�owo: baga�nik � i zastanawiam
si�, dlaczego tak bardzo boj� si� go otworzy�.
Kiedy pisz� te s�owa, s�ysz�, jak w s�siednim pokoju p�acze moja
�ona. My�li, �e ostatni� noc sp�dzi�em z inn� kobiet�.
Bo�e drogi, wszystko bym odda�, �eby tak w�a�nie by�o...