5999
Szczegóły |
Tytuł |
5999 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5999 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5999 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5999 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ADAM SKWARCZY�SKI -
OD DEMOKRACJI DO AUTORYTARYZMU
Wst�p, wyb�r i opracowanie DARIA NA��CZ
Biblioteka IHUW
1076004187
Wydawnictwo Sejmowe Warszawa 1998
BIBLIOTEKA INSTYTUTU HISTORYCZNEJ Uniwersytetu Warszawskieg^
Redaktor naukowy Andrzej Chojnowski
Opracowanie graficzne Zdzis�aw Byczek
Redaktor Kazimierz Stembrowicz
Redaktor techniczny Anna Rowicka
Korekta Anna Piliszek
inwentarza
� Copyright by Kancelaria Sejmu Warszawa 1998
ISBN 83-7059-288-0
KANCELARIA SEJMU
Opracowanie, druk i oprawa: Wydawnictwo Sejmowe
Arkuszy wydawniczych 12,75. Arkuszy drukarskich 15,25
Wydanie pierwsze
Warszawa 1998
Ml-A-i 93?
Wst�p
Dla pokolenia, kt�re walczy�o o niepodleg�o�� i kt�re budowa�o zr�by odzyskanej pa�stwowo�ci, by� Adam Skwarczy�ski postaci� szczeg�ln�, na sw�j spos�b niezwyk��. Gdy umiera� w 1934 r., maj�c zaledwie 48 lat, przedstawiano go jako posta� niemal nieziemsk�. Urz�duj�cy premier Janusz J�drzejewicz m�wi� nad odkryt� jeszcze mogi��: �Szcz�liwy jestem, �e dane mi by�o by� przyjacielem cz�owieka, kt�rego �wi�to�� nie ulega dla mnie najmniejszej w�tpliwo�ci. I jestem pewien, �e wszyscy, jak tu jeste�my, mamy to samo poczucie, poczucie najg��bszej pokory, jak� si� czuje wobec zjawisk duchowych wyj�tkowej pi�kno�ci". W podobnym tonie sformu�owana by�a wypowied� redaktor�w �Drogi", pisma, kt�re Skwarczy�ski za�o�y� i kt�rego by� ideowym przyw�dc�. Pisali oni: �Adam Skwarczy�ski jest postaci� w swej pi�kno�ci jedyn� i wyj�tkow�. Nie b�dzie to frazeologi�, je�li powie si� o Nim, �e by� jednym z tych, w kt�rych �wszystko istnia�o dla Ducha, nic dla cielesnego celu� � jak to wyrazi� S�owacki w Genesis".
Czy s�owa te zrodzi� jedynie majestat �mierci? A mo�e wyt�umaczenia szuka� nale�y w innych opiniach, takich jak Mariana Piechala: �Ten cz�owiek na pewno nie k�ama� o tym, co g�osi�"1, czy wsp�pracownik�w z �Pa�stwa Pracy", kt�rzy stwierdzali: �By� dla nas tym wi�kszym autorytetem, �e zasadzie Czynu, Odpowiedzialno�ci i Honoru podporz�dkowa� przede wszystkim i bez reszty ca�e swoje �ycie osobiste i ca�� sw� publiczn� dzia�alno��".
1 Anio� i Jak�b, Warszawa 1935, s. 7.
~ 5 ~
�wi�to�� Skwarczy�skiego w najmniejszym stopniu nie wi�za�a si� z tradycj� chrze�cija�sk�. Nie cechowa�a jej pobo�no�� czy samaryta�sko�� uczynk�w. On sam pod wzgl�dem religijnym zachowywa� raczej indyferentyzm. Co wi�cej, jako zwolennik utworzenia Ko�cio�a narodowego bardzo narazi� si� katolickiej hierarchii duchownej.
Nie m�g� te� uchodzi� za idea� dobroci i szlachetno�ci zachowa�. Wszak potrafi� by� niszczycielsko okrutny, na przyk�ad w atakowaniu politycznych przeciwnik�w. Najbardziej spektakularnym przyk�adem mo�e by� jego publicystyka skierowana przeciwko W�adys�awowi Sikorskiemu, ods�dzanemu od czci i wiary przez najbli�sze otoczenie J�zefa Pi�sudskiego.
Ale z drugiej strony ten sam cz�owiek w innym tek�cie polemicznym u�ywa� zwrotu: �polemizuj�c z wami jestem waszym przyjacielem"2. Pozwala� te� sobie na tak niekonwencjonalne zachowania, jak to opisane przez znan� dzia�aczk� Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) Lidi� Cio�koszow� (w rozmowie z Andrzejem Friszke, Spojrzenie wstecz, Pary� 1995, s. 104), gdy poleci� ostrzec Wand� Wasilewsk�, c�rk� Leona Wasilewskiego, jednego z za�o�ycieli partii socjalistycznej a jednocze�nie przyjaciela Pi�sudskiego, o gro��cym jej aresztowaniu w zwi�zku z podj�t� przez ni� dzia�alno�ci� komunistyczn�. Wasilewsk� uciek�a za granic�, a Skwarczy�ski t�umaczy� si�, �e ,.Leonowi serce by p�k�o", gdyby na jego rodzin� spad�o zapowiadane nieszcz�cie.
Uderza w tak r�ni�cych si� zachowaniach jedna prawid�owo��: niezwyk�a wprost lojalno�� wobec grupy, z kt�rej interesem ca�kowicie si� uto�samia�. Dla cz�onk�w tej grupy i dla niej ca�ej got�w by� na zachowania w gruncie rzeczy sobie obce, takie jak bezwzgl�dno��, nieuczciwo��, okrucie�stwo. To nie w�asny interes, ura�ona ambicja, zawi�� wzbudza�y jego gniew i agresj�. Nigdy nie odwo�ywa� si� do takich reakcji w �yciu osobistym. Czyni� to tylko dla dobra swego otoczenia politycznego, dla grupy, kt�r� wsp�tworzy� poczynaj�c od 1908 r.
2 Pod znakiem odpowiedzialno�ci i pracy. Dziesi�� wieczor�w, pod red. A. Skwarczy�skiego, Warszawa 1933, s. 122.
Na tle tej grupy wyr�nia� si� jednak wyj�tkow� wr�cz bezinteresowno�ci� osobist�. Nie wzbudza�y jego po��dania �adne dobra materialne. Nie przejawia� ambicji zrobienia kariery. Nie ci�gn�y go wielkie gabinety, l�ni�ce limuzyny i k��bi�ce si� t�umy petent�w. W przeciwie�stwie do wielu swych koleg�w wi�d� �ycie niezwykle skromne, wr�cz ascetyczne. Sprawia� wra�enie cz�owieka, kt�ry w pe�ni odda� si� wielkim sprawom ideowym. Czuj�c ich moc, stara� si� im s�u�y� jak najlepiej, niejako zapominaj�c o innych tre�ciach �ycia.
To wra�enie odmienno�ci pog��bia�a te� zewn�trzna aparycja. Tak charakteryzowa� go znakomity re�yser teatralny i pisarz Wi�am Horzyca: �Te oczy czarne, gor�ce i czasem lekko zamglone, daj�ce �wiadectwo pasjom, kt�re gdzie� tam, g��boko, na dnie �arliwego serca przewiewa�y na kszta�t wichr�w dantejskich, a potem te usta, cienkie i delikatne, po kt�rych sp�ywa� prawdziwie franciszka�ski u�miech, rozlewaj�cy si� wnet na ca�� twarz".
Zachowa�y si� dwa wyra�ne wizerunki Skwarczy�skiego, portret i zdj�cie. Portret zdaje si� �agodzi� do�� ostre rysy twarzy ujawnione przez fotografi�. Nosi on te� wyra�nie kontrastuj�cy ze zdj�ciem �adunek smutnej rezygnacji, a wi�c cech�, kt�r� mimo kalectwa, trudno uzna� za w�a�ciw� osobowo�ci portretowanego. Fotografia ujawnia do�� gro�ne oblicze Skwarczy�skiego. W szczup�ej ascetycznej twarzy o kszta�cie zbli�onym do tr�jk�ta, kt�ry to kszta�t pog��bia�a ostrzy�ona w szpic broda, przyci�ga�y wzrok niezwyk�e oczy, wr�cz przeszywaj�ce patrz�cego.
Samo nasuwa si� pytanie, czy to posta� na po�y diaboliczna czy te� cz�owiek g��boko cierpi�cy? Odpowied� nie jest wcale prosta. O sile charakteru Skwarczy�skiego m�wi� prawie wszystkie �r�d�a. Wi�kszym milczeniem otoczone s� jego s�abo�ci. Wiadomo, �e w czasie wojny chorowa� na gru�lic�. Musia� j� jednak w jakim� stopniu zaleczy�, poniewa� o nawrotach choroby ani jej leczeniu nie pojawiaj� si� �adne dalsze wzmianki. Wed�ug relacji �ony ponad-roczny pobyt w wi�zieniu (1917/1918) mia� jednak nadw�tli� jego zdrowie i przyczyni� si� do tragedii, jaka go spotka�a w roku 1929. Wtedy to w trakcie dw�ch kolejnych operacji amputowano mu nogi. Pi�� lat p�niej zmar�.
~ 7 �
Bez w�tpienia by� Skwarczy�ski postaci� nietuzinkow� i wyj�tkow�, na sw�j spos�b trudn� do jednoznacznej oceny. Ale mimo to, mimo owych meandr�w i pozornych w gruncie rzeczy niejednoznaczno�ci, jego �yciorys uk�ada si� w form� bardzo konsekwentn� i jednolit�. Pocz�tki si�gaj� Galicji ko�ca XIX w.
Urodzi� si� w 1886 r. w Wierzchni Polnej w Ma�opolsce Wschodniej, w podupad�ej rodzinie ziemia�skiej, kt�ra nie mog�c ju� zapewni� synom dostatniego dziedzictwa, stworzy�a jednak warunki do uzyskania wiedzy i zaszczepi�a �arliwy patriotyzm. Ojciec Adama i o dwa lata m�odszego od niego Stanis�awa, przysz�ego genera�a, Wincenty, by� uczestnikiem powstania styczniowego. Matka, Maria z Gnoi�skich, by�a c�rk� powsta�ca z 1830 r. W 1888 r. �mier� Wincentego zmusi�a rodzin� do wydzier�awienia maj�tku i przeniesienia si� do Lwowa. Tam te� w 1898 r. Skwarczy�ski rozpocz�� nauk� w gimnazjum.
Rozbudzona w domu fascynacja literatur�, przez lata nauki nabra�a bardzo konkretnego kszta�tu. Ulubionymi autorami stali si� romantycy: Mickiewicz i S�owacki. Poch�ania� te� dzie�a Norwida, Wyspia�skiego, �eromskiego. Z coraz wi�ksz� uwag� czyta� prace Brzozowskiego i Abramowskiego. Nie opar� si� lekturze Kapita�u Marksa. Horyzont my�lowy Skwarczy�skiego zdawa� si� nabiera� wyrazu. Z czasem nie wystarcza�y mu ju� samodzielne lektury. Chcia� wymiany pogl�d�w. W��czy� si� do pracy w tajnych k�kach samokszta�ceniowych. Wed�ug relacji Boles�awa Wasylewskiego (redaktora i autora wst�pu do po�miertnie wydanej ksi��ki Adama Skwarczy�skiego Wskazania, Warszawa 1934) ju� w�wczas zacz�� g�osi� obrazoburcze, jak na czasy i miejsce, pogl�dy o konieczno�ci podj�cia walki o odbudow� w�asnego pa�stwa.
Ten kierunek my�lenia m�odego Skwarczy�skiego znalaz� wsparcie w pogl�dach J�zefa Pi�sudskiego, w�wczas jednego z przyw�dc�w PPS, kt�ry latem 1903 r. zjecha� do Galicji, by tu w spokoju spisa� wspomnienia z tajnej dzia�alno�ci wydawniczej, opatrzone tytu�em Bibu�a. Mieszkaj�c g��wnie w Rytrze i Brzuchowicach, wyje�d�a� te� Pi�sudski do Krakowa i Lwowa. W czasie jednego z pobyt�w we Lwowie spotka� si� z tamtejsz� m�odzie��. Na
~ 8 ~
spotkaniu po�wi�conym tradycji powstania styczniowego znalaz� si� Skwarczy�ski. By�o to jego pierwsze spotkanie z Pi�sudskim. Efektem sta�a si� wzmo�ona aktywno�� m�odego licealisty.
Wraz z gimnazjalnym koleg� Tadeuszem D�browskim przyst�pi� do tworzenia nowej organizacji o nazwie Polska M�odzie� Narodowa Bezpartyjna. By� to ruch zbli�ony do nurtu socjalistycznego, zwi�zany z my�l� o przeciwstawieniu si� silnym wp�ywom narodowo-konserwatywnej �Teki".
Tak oto w Galicji, gdzie dot�d �ycie narodowe p�yn�o do�� leniwym nurtem i wyra�a�o si� bardziej w stylizacji obrz�dowej ni� w rzeczywistej walce o cele narodowe, zacz�y pojawia� si� pierwsze zwiastuny fermentu ideowego.
Skwarczy�ski nie by� wyj�tkiem, cho� takich jak on nie by�o jednak wielu. Wyr�nia�a ich si�a przekona� i ch�� czynnego wp�ywania na sprawy narodu. Do g�osu dochodzi�o nowe, m�ode pokolenie, pe�ne pasji, dla kt�rego do�wiadczenia powsta�cze dziad�w i ojc�w by�y po�ywk�, a nie hamulcem aktywno�ci. Nie akceptowali niewoli narodowej, chcieli za wszelk� cen� si� z niej wyrwa�. Odrzucali wygodne �ycie pod w�adztwem Habsburg�w. Chcieli pe�nej niepodleg�o�ci. Sta�o przed nimi powa�ne zadanie okre�lenia dr�g i sposob�w wywalczenia tej�e niepodleg�o�ci.
Taki spos�b my�lenia zbli�y� Skwarczy�skiego do socjalist�w, zw�aszcza do osiad�ego we Lwowie Witolda Jodki-Narkiewicza, kt�ry za�o�y� miejsk� sekcj� PPS. Jej post�powy program spo�eczny i jasno stawiane has�a niepodleg�o�ciowe szybko �ci�gn�y oko�o 400 cz�onk�w. Bior�c pod uwag� warunki dzia�ania grupy, nie by�o to ma�o. Ale je�li zwa�y si� na cel jej sformowania: walk� o niepodleg�o��, to przyzna� trzeba, i� szeregi nie by�y zbyt liczne. Z tego mankamentu zdawali sobie spraw� m�odzi zwolennicy programu niepodleg�o�ciowego. Ta te� sytuacja zacz�a kszta�towa� ich pogl�dy na spo�ecze�stwo i swoj� w nim rol�.
Skwarczy�ski okaza� si� przede wszystkim rzecznikiem pozyskiwania m�odego pokolenia, tego, kt�re jeszcze siedzia�o w �awach szkolnych i studenckich. Pokolenia starsze uwa�a� za ju� stracone dla sprawy narodowej, nazbyt przystosowane do �ycia w niewoli.
Otwarte pozostawa�o jedynie pytanie o to, jak �w program pozyskiwania m�odzie�y zrealizowa�. I tu Skwarczy�ski wykaza� si� znaczn� konsekwencj�. Uzna�, i� trzeba aktywnie wp�ywa� na kszta�towanie umys��w. �wiadomie wiec wybra� zaw�d. Postanowi� zosta� nauczycielem. W 1905 r. zapisa� si� na polonistyk� na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Z miejsca zaanga�owa� si� w dzia�alno�� samokszta�ceniow� w ko�ach historycznym i polonistycznym. Osi� przewodni� jego poszukiwa� sta�y si� ruchy powsta�cze.
Rok 1908 wni�s� nowe do�wiadczenia i roztoczy� nowe horyzonty. Oto w lecie, we Lwowie powsta� Zwi�zek Walki Czynnej (ZWC), organizacja, kt�ra w intencji jej za�o�ycieli, J�zefa Pi�sudskiego i Kazimierza Sosnkowskiego, mia�a przygotowa� kadry dla przysz�ego powstania narodowego. Pod egid� ZWC powsta�a Ni�sza Szko�a Wojskowa. Skwarczy�ski wst�pi� do ZWC i uko�czy� organizowane przez ni� kursy: podoficerski i oficerski. Z czasem sta� si� wyk�adowc� tej szko�y wojennego rzemios�a. Na razie jednak zadomawia� si� w nowym �rodowisku tworz�cym si� wok� Pi�sudskiego. Te nowe kontakty, kt�re p�niej okaza�y si� dla niego najistotniejsze, ��czy� z dotychczasowymi, opartymi na zwi�zkach z Jodk�, a wiec kr�gami lwowskich socjalist�w. W 1908 r. zwi�za� si� z lewicow�, mi�dzyuczelnian� organizacj� ��ycie", rok p�niej przyst�pi� do PPS--Frakcji Rewolucyjnej. Rozpocz�� te� zupe�nie nowy rozdzia� swej biografii podejmuj�c aktywno�� publicystyczn�.
Od 1909 r. jego artyku�y zacz�y pojawia� si� na �amach zwi�zanego z ZWC pisma �Promie�". Pisa� g��wnie pod pseudonimami Ad. Lux, Adam P�omie�czyk, Stary. Czasem swe teksty sygnowa� �as". W takim wyborze pseudonim�w z pewno�ci� kry� si� konkretny zamys� interpretacyjny. Trudno wr�cz pomin�� skojarzenia ze �wiat�em, jasno�ci�, elementem o�wiecania, przepuszczania pierwszego promienia przez ciemno��, a i te� swoi�cie poj�tym mentorstwem, pr�b� okre�lenia swego miejsca w rz�dzie nauczycieli. Zreszt�, by pozosta� konsekwentnym, w roku nast�pnym Skwarczy�ski podj�� prac� nauczyciela, najpierw w gimnazjum w Rohatynie, a od 1912 r. we Lwowie.
Prac� zawodow� usi�owa� ��czy� z publicystyczn� i aktywno�ci� na forum organizacji niepodleg�o�ciowych. W 1910 r. wst�pi� do �wie�o w�wczas za�o�onego Zwi�zku Strzeleckiego. Nadal szuka� swej w�asnej drogi ideowej. Podj�� wsp�prac� z ��yciem" Gustawa Dani�owskiego i socjalistycznym �Przed�witem".
Konkretyzowa� w�asne pogl�dy na temat roli jednostki, narodu, pa�stwa. Inspiracj� zdawa� si� czerpa� przede wszystkim z dw�ch �r�de�. Jedno stanowi�a wsp�czesna my�l filozoficzna, w tym dokonania Stanis�awa Brzozowskiego i Edwarda Abramowskiego. Drugim by�y do�wiadczenia ruchu strzeleckiego i ca�ej przygotowywanej przez Pi�sudskiego akcji niepodleg�o�ciowej. W kt�rym� miejscu obydwa nurty spotyka�y si�, stwarzaj�c podstawy pod sp�jn� my�l polityczn�.
Koniec XIX w. w ca�ej Europie zaznaczy� si� triumfem koncepcji antydeterministycznych, wolno�ciowych. Neoromantycy odwr�cili si� od materializmu i pozytywistycznego scjentyzmu, na ich miejsce wznosz�c pomniki wolnej ludzkiej woli i roli jednostki. O�rodkiem zainteresowa� filozof�w zn�w sta� si� cz�owiek. Od�y�a fascynacja jego osobowo�ci�, nieograniczonymi wr�cz mo�liwo�ciami dzia�ania. Kanon lektur obowi�zkowych �wczesnego inteligenta tworzy�y dzie�a Artura Schopenhauera, Henri Bergsona i Frie-dricha Nietzschego, piewcy roli jednostki, geniusza, kt�ry mo�e i potrafi odrzuci� racje t�umu.
Te w�a�nie lektury u�atwia�y pokonanie porewolucyjnej depresji, kt�ra ogarn�a nie tylko mieszka�c�w Kr�lestwa, ale i emigruj�cych do Galicji pokonanych w 1907 r. zwolennik�w zbrojnej walki o niepodleg�o��. Koncepcje neoromantyczne pozwoli�y im wybrn�� z odr�twienia, pozwala�y wierzy� i dalej walczy�, niejako wbrew ca�emu �wiatu.
W przedziwny spos�b na gruncie galicyjskim dosz�o do porozumienia mi�dzy zwolennikami neoromantycznych koncepcji i socjalistami spod znaku PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Alians nast�powa� na gruncie politycznych i spo�ecznych reali�w. Modernistyczny konflikt mi�dzy jednostk� a zbiorowo�ci� zlewa� si� w jedno�� z walk� rewolucjonisty ze z�em otaczaj�cego go �wiata. W obydwu
~ 11 ~
przypadkach wola i racja stoj�ce za jednostkami mia�y pokona� op�r materii. A ten by� na tyle silny, i� pozostawia� kr�gi zdecydowanych rewolucjonist�w i irredentyst�w poza nawiasem spo�ecze�stwa. Mieszka�cy Galicji koncepcje gruntownej przebudowy stosunk�w spo�ecznych, jak i nadzieje na wywalczenie pe�nej pa�stwowej suwerenno�ci odk�adali raczej miedzy bajki, a na zwolennik�w tych�e koncepcji patrzyli w najlepszym razie z pob�a�aniem. Wiara jednych w powodzenie ich akcji w konfrontacji z apati� przyt�aczaj�cej wi�kszo�ci spo�ecze�stwa z czasem sta�a si� po�ywk� dla teorii elity i jej misji narodowej. W t� te� stron� skierowa�a si� my�l
Skwarczy�skiego.
Ewolucja jego pogl�d�w nast�powa�a jednak powoli. Do�� d�ugo pozostawa� w kr�gu oddzia�ywania my�li socjalistycznej i jej wizji u�o�enia stosunk�w spo�ecznych. Politycznie jednak coraz bli�ej wi�za� si� z osob� i koncepcjami Pi�sudskiego. Obydwaj stawiali na ludzi m�odych, nie uwik�anych w intrygi, materialne interesy i podzia�y. Sam Skwarczy�ski by� zreszt� �ywym dowodem skuteczno�ci oparcia koncepcji walki na m�odym pokoleniu. By� przecie� jego
reprezentantem.
Tymczasem coraz to powracaj�ca na Ba�kany fala napi�� zdawa�a si� zapowiada� wi�kszy, mi�dzynarodowy konflikt. Pi�sudczycy z niecierpliwo�ci� oczekiwali jego wybuchu. Sposobili si� do walki. Skwarczy�ski zosta� komendantem sekcji �wolnych strzelc�w", z�o�onej z uczni�w szk� �rednich, a na prze�omie 1913 i 1914 r., jako oficer strzelecki i wyk�adowca na kursach dla kobiet, wyznaczony zosta� przez komend� Zwi�zku na szefa oddzia�u �e�skiego. Przysposabia� kobiety do przewidzianej dla nich s�u�by
kurierskiej i wywiadowczej.
Gdy Europa i �wiat stan�y w obliczu Wielkiej Wojny, Skwarczy�ski znalaz� si� na pierwszej linii frontu. W okolicach Kielc wzi�� udzia� w walkach I Brygady. Na pocz�tku sierpnia 1914 r. Pi�sudski powierzy� mu funkcj� zast�pcy komendanta Biura Wywiadowczego Legion�w. Sprawowa� j� a� do rozwi�zania Oddzia�u Wywiadowczego w maju 1915 r. W randze podporucznika skierowany zosta� jako przedstawiciel I Brygady do Departamentu Woj-
skowego Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN). Od marca do sierpnia 1916 r. walczy� na froncie wraz z I Brygad� jako dow�dca kompanii. Zmiana stosunku Pi�sudskiego do NKN i przyj�cie za�o�enia, i� Legiony spe�ni�y ju� swoje zadanie, a wi�c nie nale�y d��y� do ich dalszego rozbudowywania, lecz przeciwnie � zwija� szeregi, zaowocowa�y istotnymi dla najbli�szych jego wsp�pracownik�w decyzjami. Odt�d wi�ksz� wag� zacz�to przywi�zywa� do rozwijania aktywno�ci i liczebno�ci Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Do pracy w POW zosta� r�wnie� skierowany Skwarczy�ski. Wszed� w sk�ad Komendy Naczelnej z zadaniem zaj�cia si� ju� nie dzia�alno�ci� �ci�le wojskow�, lecz polityczn�. Du�o uwagi po�wi�ci� organizowaniu zaplecza prasowego.
Pierwsze zetkniecie Skwarczy�skiego z nowym dla niego �rodowiskiem post�powc�w warszawskich, z kt�rymi musia� wsp�dzia�a� z racji sojuszy zawieranych przez Pi�sudskiego, wywo�ywa�o w nim wiele niesmaku. W li�cie z 27 sierpnia 1916 r. do Kazimierza �witalskiego, przedstawicieli ugrupowa� post�powych, ze Stani-s�awem Kempnerem na czele, okre�la� mianem �post�powej ko�tunerii". M�wi� o nich jako o ludziach �nieciekawych rzeczywisto�ci, dowiaduj�cych si� o niej z rezolucji". Na tym tle przedstawia� swoje k�opoty z organizowaniem akcji prasowej. Wyra�nie martwi� go brak odpowiedniej liczby dobrych wsp�pracownik�w. Podkre�la�, �e liczy� mo�e tylko na peowiak�w. Szczeg�lnie do serca przypad� mu Tadeusz Ho��wko.
Na nim te�, a tak�e na Stanis�awie Thugucie, wspar� si� organizuj�c pierwsze sztandarowe pismo obozu, kt�re przyj�o tytu� �Rz�d i Wojsko". Pierwszy numer ukaza� si� 29 wrze�nia 1916 r. O jego profilu pisa� Skwarczy�ski do �witalskiego: �Tendencja: legiony (w naszym poj�ciu), Pi�sudski, organizowanie si� najszersze � jako rzeczy aktualne; rz�d i armia � jako ideologia. Spos�b omawiania: bez �polityki� i dyplomacji, ton agitacyjny, nie unika� satyry".
Brak zaufania do polityk�w kr�lewiackich sprawi�, �e Skwarczy�ski podj�� w�asn� pr�b� stworzenia organizacji politycznej. Baz� do jej sformowania mia�o stanowi� pismo �Rz�d i Wojsko".
-13-
Razem ze wsp�pracuj�cymi z pismem Wac�awem Denhoffem--Czarnockim, Janem Pohoskim, Januszem J�drzejewiczem i Hugo Kaufmanem za�o�y� Zwi�zek Dobra Publicznego. Mia�a to by� organizacja, jak sam m�wi�, o charakterze spo�eczno-moralnym, s�u��ca rozwojowi �ideologii" peowiackiej, skupiaj�ca cz�onk�w na zasadzie budowania wi�zi wzajemnego zaufania. W praktyce Zwi�zek nie rozwin�� �adnej dzia�alno�ci. Da� jednak pocz�tek grupie, kt�ra w obr�bie obozu pi�sudczykowskiego kszta�towa�a jego my�l polityczn� i ideow�.
Ze wzrastaj�c� rol� �Rz�du i Wojska", pisma uznawanego za organ obozu, ros�o te� znaczenie jego redaktora naczelnego. W styczniu 1917 r. Skwarczy�ski zosta� wraz z ca�� Komend� Naczeln� POW skierowany przez Pi�sudskiego do Komisji Wojskowej Tymczasowej Rady Stanu, cia�a, kt�re mia�o sta� si� zaczynem polskiego rz�du. Powierzono mu stanowisko rzecznika prasowego w Wydziale Propagandy Wojskowej. T� karier� przerwa�o aresztowanie w lipcu 1917 r., b�d�ce nast�pstwem kryzysu w stosunkach mi�dzy grup� Pi�sudskiego a Niemcami. Tzw. kryzys przysi�gowy, polegaj�cy na odmowie z�o�enia przysi�gi przez legionist�w na wierno�� niemieckiemu monarsze, w chwili gdy mieli zosta� wcieleni do nowej formacji pod nazw� Polskiej Si�y Zbrojnej, poci�gn�� za sob� internowanie znacznej cz�ci oficer�w i �o�nierzy, a tak�e osadzenie samego Pi�sudskiego w twierdzy magdeburskiej.
Skwarczy�ski, po sp�dzeniu paru tygodni w warszawskim areszcie, gdzie dokucza�o mu zimno i g��d, poniewa� do jedzenia dawano na przemian tylko zup� z li�ci buraczanych i brukiew, trafi� do obozu dla je�c�w cywilnych w Modlinie. Przebywa�o tam oko�o 100 wi�ni�w. Opr�cz peowiak�w byli to g��wnie komuni�ci i socjali�ci, zar�wno z partii polskich jak i �ydowskich. Re�im by� troch� l�ejszy ni� w Warszawie. Wi�niowie sami sobie gotowali z dostarczanych przez Niemc�w produkt�w. Mogli te� otrzymywa� paczki �ywno�ciowe z zewn�trz. To jednak prawo by�o najcz�ciej wstrzymywane jako rodzaj represji lub kary za przewinienia.
By skr�ci� czas przymusowej izolacji, grupa wi�ni�w, w kt�rej opr�cz Skwarczy�skiego znale�li si� Walery S�awek, Wac�aw J�d-
-14-
rzejewicz, Stanis�aw Thugutt i Karol Liljenfeld-Krzewski, podj�a pr�b� przekopania tunelu z budynku stoj�cego najbli�ej ogrodzenia w stron� Wis�y. Zdobyli saperk� i ma�y pilnik, a jako narz�dzia do kruszenia muru piwniczego u�yli wy�amanego kawa�ka �elaznej balustrady. By zag�uszy� chrobot i �omot, kt�ry towarzyszy� temu etapowi prac, przez dwa tygodnie czynili straszny zgie�k wok� stra�nika. Sam podkop nie zmusza� ju� do takich zabieg�w, cho� ostro�no�ci wymaga�o wynoszenie ziemi, a tak�e maskowanie ubytk�w w konstrukcji ��ek, z kt�rych deski s�u�y�y jako wsporniki �cian tunelu. Ca�y wykop mia� 16 m d�ugo�ci, 110 cm wysoko�ci i 70 cm szeroko�ci.
Praca posz�a jednak na marne. Wi�niowie nie skorzystali z jej rezultat�w, gdy� Niemcy zacz�li systematycznie wypuszcza� je�c�w. Na takie rozwi�zanie postanowili te� poczeka� pi�sudczycy.
Skwarczy�ski odzyska� wolno�� 12 listopada 1918 r. Mimo nadw�tlonego z powodu odzywaj�cej si� gru�licy zdrowia, od razu w��czy� si� do aktywnego �ycia politycznego. Powo�any na tzw. drugiego redaktora �Nowej Gazety", szybko, bo ju� na czwarty dzie� po odzyskaniu wolno�ci, zosta� jej redaktorem naczelnym. Redagowa� tak�e �Gazet� Polsk�", kt�ra od stycznia 1919 r. zacz�a ukazywa� si� zamiast �Nowej Gazety". Dziennik ukazywa� si� do 30 listopada 1919 r.
Zacz�� te� Skwarczy�ski porz�dkowa� swoje �ycie osobiste. W marcu 1919 r., po paru latach narzecze�stwa, znalaz� chwil�, by zawrze� zwi�zek ma��e�ski z Ann� Pr�dzy�sk�. Po �mierci Adama wysz�a ona za m�� za jego brata Stanis�awa.
W kwietniu 1920 r. Skwarczy�ski zainicjowa� powstanie kolejnego pisma � dziennika �Nar�d", z kt�rego �am�w jego nazwisko znikn�o w sierpniu 1920 r. W lipcu ponownie przywdzia� mundur, uwa�aj�c, i� tego wymaga sytuacja kraju, �e ka�dy uczciwy obywatel w chwili zagro�enia bezpiecze�stwa ojczyzny winien jej s�u�y� w�asn� krwi�. Chcia� by� �ywym wcieleniem tego za�o�enia. Gdy min�o bezpo�rednie niebezpiecze�stwo i poch�d armii bolszewickich zosta� powstrzymany, Skwarczy�ski powr�ci� do dzia�alno�ci publicystycznej. Zachowa� jednak a� do maja 1923 r.
stanowisko w Wydziale O�wiaty i Kultury Ministerstwa Spraw
Wojskowych.
Najwa�niejszym forum publicystycznej aktywno�ci Skwarczy�-skiego okaza� si� wznowiony w styczniu 1919 r. �Rz�d i Wojsko". Skwarczy�ski zosta� nie tylko jego redaktorem naczelnym, ale i g��wnym, zapisuj�cym nieraz ca�e numery, publicyst�. Swe pi�ro odda� ca�kowicie na us�ugi polskiej racji stanu realizowanej przez Pi�sudskiego, piastuj�cego w tym czasie kluczowe stanowiska � Naczelnika Pa�stwa i Naczelnego Wodza.
Wi�kszo�� powstaj�cych w tamtym okresie tekst�w po�wi�ci� Skwarczy�ski polityce wschodniej, a szczeg�lnie koncepcji federacyjnej, kt�ra mia�a da� Polsce si��, a jednocze�nie doprowadzi� do stabilizacji politycznej w tym rejonie Europy. Na bazie tych artyku��w w 1920 r. wyda� Skwarczy�ski broszur� Cele wojny na
wschodzie.
Z wielkim zapa�em kontynuowa� te� Skwarczy�ski drugi w�tek, rozwijany jeszcze przed uwi�zieniem, a koncentruj�cy si� na tworzeniu mitologii w�asnego obozu, co polega�o g��wnie na wynoszeniu na piedesta� pi�sudczykowskiego czynu zbrojnego i samej osoby Komendanta jako bezpo�rednich autor�w odzyskania niepodleg�o�ci. Na podstawie tej przes�anki tworzy� konstrukcj� my�low� wskazuj�c� na absolutn� wyj�tkowo�� grupy i na jej wy�szo�� nad reszt� spo�ecze�stwa. Zgodnie z przekonaniami Skwarczy�skiego polskie spo�ecze�stwo dzieli�o si� na pe�n� inwencji, zapa�u, skor� do czynu awangard� � pi�sudczyk�w � i biern�, co gorsza przeszkadzaj�c� w pracy nad odbudow� zr�b�w pa�stwowo�ci, reszt�. W obr�bie owej �reszty" szczeg�ln� uwag� zwraca� na wrog� pi�sudczykom endecj�, kt�ra uciele�nia� mia�a wszelkie istniej�ce i wydumane narodowe wady. Najcz�ciej stawianym jej zarzutem by�a niech�� wobec niepodleg�o�ci i cicha wiara w przywr�cenie
obcych rz�d�w.
W ten spos�b Skwarczy�ski w��czy� si� do pierwszego szeregu matador�w politycznych obozu skupionego przy Pi�sudskim. Narodowa demokracja by�a najgro�niejszym konkurentem do w�adzy. W ni� te� skierowano najci�sze dzia�a, nie bacz�c ani na historycz-
na prawd�, ani na moraln� wymow� akcji. Liczy�a si� tylko skuteczno��. Dobre i ci�te pi�ro Skwarczy�skiego w sam raz pasowa�o do sytuacji.
Ambicje Skwarczy�skiego si�ga�y jednak znacznie dalej, cho� we wszystkim, co czyni�, zawsze najpierw rozwa�a� interes grupy. Uzna� jednak, �e wraz ze stabilizowaniem si� sytuacji kraju, ust�pieniem bezpo�rednich zagro�e� zewn�trznych, nale�y przyst�pi� do gruntownej przebudowy stosunk�w wewn�trznych. W celu przygotowania odpowiedniego programu przebudowy powo�a� na pocz�tku 1922 r. nowe pismo, najpierw dwutygodnik, p�niej miesi�cznik � �Droga". Zosta� jego redaktorem naczelnym i g��wnym publicyst�. Jego wysi�ki wspierali przede wszystkim dawni wsp�pracownicy z �Rz�du i Wojska" i wsp�towarzysze broni: Janusz J�drzejewicz, Tadeusz Ho��wko, Kazimierz �witalski, Stefan Starzy�ski. Pismo sta�o si� najpowa�niejsz� platform� kszta�towania ideologii obozu. W mniejszym stopniu anga�owa�o si� w bezpo�redni� walk� polityczn�, cho� z drugiej strony nie spos�b nie zauwa�y� zwi�zk�w mi�dzy ideologi� a polityk�. Gdy pi�sudczycy zostali przez uk�ad si� uzewn�trzniony w kolejnych wyborach do parlamentu zepchni�ci na margines �ycia politycznego, pismo zaanga�owa�o si� w tworzenie alternatywnego modelu �ycia politycznego.
Skwarczy�ski z obro�cy demokracji przedzierzgn�� si� w zwolennika rz�d�w elity i systemu antyparlamentarnego. T� ewolucj� pogl�d�w czo�owego tw�rcy my�li politycznej pi�sudczyk�w przedstawia niniejszy wyb�r jego tekst�w. Ukazano w nim zar�wno przyczyny, jak i efekty dokonanej wolty ideowej.
Wyrazem krystalizowania si� koncepcji Skwarczy�skiego i ca�ego obozu by�o powo�anie do �ycia w kwietniu 1924 r. nowej organizacji: Konfederacji Ludzi Pracy. Jej deklaracja programowa by�a kwintesencj� pogl�d�w lansowanych na �amach �Drogi". �ycie skaza�o jednak t� pr�b� organizacyjn� na niepowodzenie.
Od chwili utworzenia �Drogi" do zamachu majowego w 1926 r. tylko raz Skwarczy�ski jawnie zaanga�owa� si� w rozgrywk� polityczn�. By�o to w chwili, gdy pi�sudczycy zdawali si� podejmowa� pierwsze wyra�ne kroki do powrotu na scen� polityczn� w lis-
topadzie 1925 r. Korzystaj�c z przesilenia gabinetowego, grupa oko�o tysi�ca oficer�w urz�dzi�a manifestacj� poparcia dla Pi�sud-skiego w Sulej�wku. Odpowiedzi� w�adz, a zw�aszcza rywalizuj�cego z Pi�sudskim o wp�ywy w wojsku W�adys�awa Sikorskiego, pe�ni�cego obowi�zki ministra spraw wojskowych, by�y przesuni�cia na stanowiskach dow�dczych w armii, godz�ce zdecydowanie w pozycje najbli�szych wsp�pracownik�w Marsza�ka. W tej chwili wszystkie pi�ra stronnik�w Pi�sudskiego zwr�ci�y si� przeciw Sikor-
skiemu.
W ch�rze nie zabrak�o i Skwarczy�skiego, kt�ry opublikowa� broszur� O W�adys�awie Sikorskim, wydan� nak�adem Zarz�du G��wnego Zwi�zku Legionist�w. Pos�uguj�c si� inwektywami i tezami zupe�nie fa�szywymi, stara� si� zdyskredytowa� genera�a. Pisa� o nim jako o cz�owieku chorobliwie ambitnym, a przy tym bezideo-wym, pozbawionym jakichkolwiek zdolno�ci wojskowych, tch�rzu dekuj�cym si� zawsze na ty�ach, oportuni�cie, i wreszcie jako o najwierniejszym z wiernych wobec obcych mocodawc�w.
Zwyci�ski dla Pi�sudskiego zamach stanu z 12-15 maja 1926 r. z pewno�ci� nie by� dla Skwarczy�skiego zaskoczeniem. Od stycznia bra� udzia� w spotkaniach politycznego sztabu wodza. Dochodzi�o do nich w warszawskim mieszkaniu Kazimierza �wital-skiego. Uczestniczyli w nich obok gospodarza, Marsza�ka i Skwarczy�skiego, Walery S�awek, Bogus�aw Miedzi�ski, Artur �liwi�ski, Tadeusz Ho��wko, Wojciech Stpiczy�ski, Janusz J�drzejewicz, Boles�aw Wieniawa-D�ugoszowski. Jak wspomina� Wac�aw J�drzejewicz: �Tam si� omawia�o sprawy bie��ce, zebrani informowali Pi�sudskiego o przebiegu wypadk�w politycznych i otrzymywali dyrektywy dla swej pracy, tematy dla artyku��w, rozm�w. By� to polityczny sztab wodza, kt�ry przygotowywa� si� do politycznej batalii uzdrowienia panuj�cych stosunk�w w Polsce".
Mimo owego wprowadzenia w tok zamierze� Pi�sudskiego trudno si� oprze� wra�eniu, i� Skwarczy�ski rozmin�� si� z oczekiwaniami Marsza�ka. Od 22 maja 1926 r. zacz�� wydawa� nowe pismo: �Nakazy Chwili", opatrzone podtytu�em: �Sprawie rewolucji moralnej w Polsce". Chcia� przyst�pi� do natychmiastowego wciela-
-18-
ni� w �ycie zasad i programu tej�e rewolucji tak pieczo�owicie przygotowywanej w �Drodze". Pi�sudski nie zamierza� jednak przeprowadza� �adnych eksperyment�w ideowych i spo�ecznych. Chcia� po prostu skutecznie wyeliminowa� rywali ze sceny politycznej, a reform�, zamierzon� raczej tylko do zaprowadzenia rz�d�w prezydenckich, rozci�gn�� w czasie, przygotowuj�c do tego odpowiedni grunt, zw�aszcza w oczach opinii publicznej.
Skwarczy�ski, zorientowawszy si� w nieprzystawalno�ci w�asnych plan�w do programu Marsza�ka, zaniecha� wydawania pisma. Wr�ci� do �Drogi" i w�asnego ju� raz kiedy� zamierzonego pomys�u pracy u podstaw nad m�odym pokoleniem, kt�rego dusze trzeba ukszta�towa� na miar� wielkiej moralnej rewolucji.
Gwiazda Skwarczy�skiego zdawa�a si� bledn�c. Jego miejsce zaj�li bardziej elastyczni, a mo�e po prostu mniej ideowi Bogus�aw Miedzi�ski i Ignacy Matuszewski.
Przesuni�ty do dalszych rz�d�w obozu Skwarczy�ski nie �ywi� �adnych uraz, nie przeszed� do opozycji. Wyra�nie liczy� na to, �e w d�u�szej perspektywie to jego pogl�dy b�d� �wi�ci� triumfy. Dlatego zgodzi� si� w styczniu 1927 r. przyj�� referat spo�eczny w Kancelarii Cywilnej Prezydenta RP. Dzi�ki temu urz�dowi stara� si� realizowa� swoj� misj� kszta�towania �nowego cz�owieka w Polsce". Jego miejsce pracy sta�o si� swoistym centrum wychowawczym. Skwarczy�ski podejmowa� wiele inicjatyw organizacyjnych, przejmowa� patronat nad licznymi akcjami i instytucjami spo�ecznymi. Sta� si� protektorem Strzelca i legionu M�odych, kt�rego powstanie wesp� z Januszem J�drzejewiczem zainspirowa� w 1930 r. Odegra� istotn� rol� w zak�adaniu �Ku�ni M�odych"3, kt�ra zreszt� dalej funkcjonowa�a pod jego kierownictwem. W 1932 r. za�o�y� �Stra� Przedni�", organizacj� skupiaj�c� m�odzie� szk� �rednich. Przewodniczy� pracom Centralnego Komitetu do spraw M�odzie�y Wiejskiej. Wsp�pracowa� z wieloma innymi
3 Tytu� mi�dzyszkolnego miesi�cznika (od grudnia 1931), p�niej dwutygodnika (od marca 1933), istotnego czynnika umacniania wp�yw�w pi�sudczyk�w w �rodowisku m�odzie�owym. W oparciu o �Ku�ni� M�odych" dzia�a�a przez pewien czas organizacja m�odzie�y szkolnej �Stra� Przednia".
- 19 -
organizacjami pracowniczymi, kulturalnymi, o�wiatowymi kombatanckimi. Warto w�r�d nich wymieni� Organizacje M�odzie�y Pracuj�cej, Unie Zwi�zk�w Pracownik�w Ujpr�tow^I^ O�wiaty i Kultury, Zwi�zek By�ych Wi�ni�w Ideowych. W 1932 r. ukaza� si�, b�d�cy jego pomys�em, Atlas Organizacji Spo�ecznych. Wydawnictwo poprzedza� napisany przez mego wst�p.
Wok� Skwarczy�skiego t�tni�o �ycie. Jak pisa� Boles�aw Wasy-lewski- wie�, ruch zawodowy, m�odzie� robotnicza, szkolna i akademicka instytucje o�wiatowo-kulturalne, wydawnictwa, konferencje porozumiewawcze tu znajduj� swe ognisko, ducha i plan dzia�ania" T� dzia�alno�� doceniali koledzy Skwarczy�skiego, oddaj�cy si� bezpo�rednio aktywno�ci politycznej. Kazimierz Switalski notowa�- dowiedzia�em si� dosy� ciekawych rzeczy o pracach Skwarczy�skiego, kt�ry niew�tpliwie do�� znaczn� ilo�� ludzi w W1eku 30 lat u siebie skupia, skierowuj�c ich do powa�niejszej pracy. Bardzo by� mo�e, �e z tego narybku b�dzie mo�na wkr�tce wyci�gn�� ludzi do realnej roboty pa�stwowej". , .
Taka perspektywa z pewno�ci� cieszy�a i Skwarczynskiego. Niczego bowiem bardziej nie pragn�� ni� zaszczepienia w m�odym pokoleniu zmys�u pa�stwotw�rczego. Chcia�, by pracowali widz�c przed sob� ide� wielkiego, wspania�ego pa�stwa, kt�remu potratili-bv dobrze s�u�y�. , . Do wychowywania m�odych w kulcie dla pa�stwa Skwarczynski nie podchodzi� instrumentalnie. Dla niego by�a to idea sama w sobie, a nie narz�dzie sprawowania w�adzy. .
W ocenie dokona� Skwarczy�skiego z prze�omu lat dwudziestych i trzydziestych pozostaje jedno nie w pe�ni jasne pytanie. Czy ieeo praca w�r�d m�odzie�y by�a wy��cznie konsekwencj� przyj�tego za�o�enia, �e umys�y daje si� kszta�towa� tylko we wczesnym etanie ich rozwoju, czy te� w ten spos�b broni� si� przed �wmdomo�-S � ego w�asne �ycie dobiega kresu? Wszak w 1929 r. podda� S1� amputaj obydwu n�g. Byt cz�owiekiem chorym i dotkni�tym kaTtwen, A� trudno przypuszcza�, by te do�wiadczenia me wp�y-warTna jego psychik� Zreszt� pewne zmiany w zachowaniu czy wymuszone zmiany form aktywno�ci by�y zauwa�alne. Zacz�� na
-20-
przyk�ad malowa�, g��wnie pejza�e. Przez ostatnich pi�� lat �ycia sporz�dzi� 40 'akwarel, wiele szkic�w i rysunk�w.
Mimo nieszcz�cia, kt�re go spotka�o, stara� si� do ko�ca nie ogranicza� aktywno�ci. Jeszcze w 1933 r. przygotowa� dyskusj�, a p�niej wydawnictwo Pod znakiem odpowiedzialno�ci i pracy. Dziesi�� wieczor�w dyskusyjnych. By� to zapis rozm�w prowadzonych w kilkunastoosobowym gronie, po�wieconym w�z�owym dla kraju kwestiom. Nadal te� uprawia� publicystyk�. W 1934 r. ukazywa�y si� jego artyku�y na �amach miesi�cznika �Pion". Ostatnim jego czynem by�o powo�anie do �ycia w 1934 r. Towarzystwa Wiejskich Uniwersytet�w Regionalnych.
Zmar� w Warszawie 2 kwietnia 1934 r. Po�miertnie odznaczony zosta� Wielk� Wst�g� Orderu Polonia Restituta. W ten symboliczny spos�b uznano zas�ugi cz�owieka ju� wcze�niej nagrodzonego Krzy�em Virtuti Militari, Krzy�em Walecznych i Krzy�em Niepodleg�o�ci.
Teksty przedrukowano (zaopatruj�c ka�dy w not� informacyjn� i przypisy) uwsp�cze�niaj�c pisowni� oraz interpunkcj�.
Dana Nal�cz
Zagadnienia patriotyzmu polskiego
�Promie�" by� wydawanym we Liwowie w latach 1899-1912 organem m�odzie�y socjalistycznej. Od 1909 r. znaczny wp�yw na oblicze piana zacz�to wywiera� �rodowisko skupione wok� za�o�onego rok wcze�niej przez J�zefa Pi�sudskiego i Kazimierza Sosnkowskiego Zwi�zku Walki Czynnej. Reprezentantem tego w�a�nie �rodowiska byt Adam Skwarczy�ski, kt�ry \v 1909 r., ko�cz�c studia, wszed� do zespo�u redakcyjnego �Promienia". Opr�cz zamieszczonego ni�ej tekstu, na lamach �Promienia" Skwarczynski opublikowa� dwa znacz�ce artyku�y: �My�li o roku S�owackiego" podejmuj�cy kwesti� oparcia poszukiwa� ideowych na koncepcji pracy, i �Deklaracje niepodleg�o�ciowe", g�osz�cy prymat do�wiadczenia i czynu nad wszelk� teori�, a tak�e �wskazuj�cy na przepa�� dziel�c� deklaratywny patriotyzm od woli autentycznej -walki o niepodleg�o��.
�Zagadnienia patriotyzmu polskiego" maj� wybitnie teoretyczno-filozo-ficzny charakter. Brak w nich jakichkolwiek odniesie� do bie��cego programu czy spraw, kt�rymi aktualnie �y�a Galicja, jak chocia�by gor�cych spor�w naros�ych wok� rocznicy obchod�w bitwy pod Grunwaldem. Zasadnicz� intencj� tekstu zdaje sif by� ch�� udowodnienia tezy, atakowanej przez nacjonalistyczn� prawic� i internacjonalistyczn� lewic�, o braku sprzeczno�ci mi�dzy socjalizmem a ide� narodow�.
Przedruk za: �Promie�", nr 4 i 5, kwiecie�maj 1910.
Ze strony reakcyjnych �ywio��w s�yszy si� bezustannie niemal zarzuty braku poczucia narodowego, �antynarodowo�ci" itd., skierowane pod adresem wszelkich objaw�w my�li post�powej, post�powych, socjalistycznych czy rewolucyjnych partii i poszczeg�lnych os�b. Zarzuty te spotykaj� si� z silnymi protestami, odpierane s� w polemice tak pismem, jak i s�owem, i nagradzane z nawi�zk�
-23-
innymi zarzutami, skierowanymi w stron� partii i kierunk�w �umiarkowanych". Mimo to jednak wracaj� z powrotem z dziwn� uporczywo�ci� i ta gra w �lep� babk� ci�gnie si� dalej w niesko�czono��.
Jest rzecz� wa�n� wgl�dn�� bli�ej nieco w powody tego nieporozumienia, bo poza wzgl�dami konkurencji partyjnej, ka��cej przeciwnika zohydzi� jak najwi�ksz� ilo�ci� jak najci�szych zarzut�w, istnieje w tej kwestii podk�ad g��bszy; jest to rzecz� wa�n� tym bardziej dla tych, kt�rzy b�d�c z przekonania post�powcami czy socjalistami, podkre�laj� ze szczeg�ln� si�� sw�j patriotyzm wraz z naczelnym postulatem jego, niepodleg�o�ci�. Wyja�ni� to nam mo�e niejedno zagadnienie ideowe, a zarazem odpowiednio o�wietli� stosunek post�powego i nacjonalistycznego pogl�du na sprawy narodowe.
Naczeln� zasad� nacjonalizmu jest interes narodowy jako najwy�szy cel wszelkiego dzia�ania, w szczeg�lno�ci za� polityki. Nar�d poj�ty jako ca�o�� jednolita staje si� celem sam dla siebie, wszelkie d��enia, tak poszczeg�lnych jednostek, jak te� i klas spo�ecznych, podporz�dkowane by� maj� interesowi tej ca�o�ci. Poza narodem i ponad nim nie istnieje dla dzia�ania politycznego �adna wy�sza idea, poza interesem i korzy�ci� narodu nie ma wy�szego idea�u.
Mickiewicz, kiedy roztacza w Ksi�gach narodu polskiego obraz zepsucia narod�w, dokonanego przez tr�jc� monarch�w zaborczych, powiada, �e dla ostatecznego uwie�czenia swego dzie�a tr�jca ta �wyrobi�a nowego ba�wana, najobrzydliwszego ze wszystkich i nazwa�a tego ba�wana Interes". Ale w rozwa�aniu naszym nie mo�e nam chodzi� o opieranie si� na autorytetach, cho�by tak wielkich jak Mickiewicz.
Stawianie interesu narodu jako naczelnego idea�u dzia�alno�ci jest wynikiem zasadniczej niewiary w �ycie i w ludzk� tw�rczo��: istnieje na �wiecie pewna suma d�br, kt�re maj� by� u�yte, chodzi o to, aby dla siebie, dla swego narodu tych d�br jak najwi�cej zdoby�. Co z tego wyniknie dla innych narod�w, dla post�pu ca�ej ludzko�ci, to nic nas nie obchodzi � nie mo�e przynajmniej obchodzi� narodowego polityka, kt�rego zasad� jest narodowy
~24~
egoizm. Oto jak przedstawia si� schematycznie nacjonalistyczny �wiatopogl�d. Nie dopuszcza si� tu nawet przypuszczenia, �e celem ostatecznym dzia�alno�ci nie jest u�ywanie d�br, �e wszelkie wytworzone dobra s� tylko �rodkiem, s� podstaw� dalszej tw�rczo�ci, �e celem jest w�a�nie tw�rczo�� jako najpe�niejszy wyraz �ycia, jako zdobywanie coraz to wy�szych form kultury, coraz bogatszego zakresu rzeczywisto�ci. A pomieszczenie takiego idea�u w obr�bie narodu jest niemo�liwe, bo� przecie ka�dy uznaje wsp�lny podk�ad kultury ca�ej ludzko�ci, od dziedziny rozwoju ekonomicznego i techniki wytw�rczej pocz�wszy, a sko�czywszy na sztuce i literaturze; trzeba by chyba uwierzy� w mesjaniczne pos�annictwo narodu.
Ale wr��my raz jeszcze do nacjonalistycznej zasady. Co to jest interes narodu jako ca�o�ci? Wiemy przecie, �e nowoczesne narody podzielone s� na klasy, kt�rych interesy s� sprzeczne, i �e na odwr�t, interesy tych samych klas ��cz� si� niejednokrotnie w r�nych narodach: bli�sza analiza poj�cia interesu i dobra narodowego musi doprowadzi� do rozbicia tego poj�cia i wyprowadza na widowni� czynniki og�lnoludzkiej warto�ci. Bo je�li powiemy, �e miar� dobra narodu ca�ego jest dobro jego klasy pracuj�cej, to uzasadnia� to b�dziemy tym, �e wedle nowoczesnych pogl�d�w na spo�ecze�stwo, na pracy tej klasy opiera si� jako na czynniku podstawowym ca�a kultura narodu i ludzko�ci, wykroczymy wi�c z jednej strony poza zakres narodu w my�l zasadniczych solidarnych postulat�w klasy pracuj�cej wszystkich kraj�w w walce z wyzyskiem, a z drugiej strony poza poj�cie interesu, bo ju� nie o dobra i ich u�ycie b�dzie nam chodzi�o, ale o zasadnicz� warto�� wyzwolonej i w�adaj�cej sob� pracy jako g��wnego czynnika kultury i tw�rczo�ci.
Te uwagi polemiczne ukaza�y nam ju� zarys post�powego pogl�du na nar�d, przeciwstawiaj�cego si� nacjonalizmowi. Nar�d w tym poj�ciu nie jest dany jako co� zasadniczo sta�ego i zamkni�tego w sobie, ale sam jest wytworem ustawicznie dokonuj�cej si� pracy i tw�rczo�ci, jest okre�lany wielko�ci� i odr�bno�ci� wynik�w tej zbiorowej pracy. Wobec tego nar�d i jego dobro nie mo�e by� celem ostatecznym dzia�alno�ci, lecz tej dzia�alno�ci, warto�ci og�lnoludzkiej maj�cej na oku, wynikiem. Jest wi�c nar�d
-25-
form�, a raczej zbiorowiskiem form, jakie praca zbiorowa wytwarza, a zarazem staje si� podstaw� warunkuj�c� i umo�liwiaj�c� dalsz� prac�. Wsp�lny j�zyk, literatura i sztuka, wsp�lne pa�stwo, wsp�lne zwi�zki gospodarcze itd. to s� wszystko formy, kt�re umo�liwiaj� ludziom jednego plemienia spo�eczn� prac� nad rozwojem, przekszta�caniem i stwarzaniem nowych warto�ci, s�owem, b�d�c wynikiem dotychczasowej tw�rczo�ci, s� zarazem podstaw� dalszej.
Dla lepszego zrozumienia i u�wiadomienia tych zagadnie�, zwi�zanych z poj�ciem narodu, zapoznamy si� z najbardziej og�lnym zarysem historii pogl�d�w narodowo�ciowych w porozbioro-wych dziejach Polski.
Po rozbiorach, wymazuj�cych ostatecznie z karty Europy pa�stwo polskie, stan�a my�l polska w po�o�eniu bez wyj�cia. Kultura narodowa, aby posi��� pewn� ci�g�o�� i samodzielno��, musi posiada� jak�� trwa�� i widom� podstaw�, do kt�rej by ka�de zdarzenie, ka�dy nowy nabytek mo�na by�o odnosi�, musi posiada�, s�owem, jaki� realny odpowiednik tego abstrakcyjnego s�owa �ojczyzna". Dotychczas podstaw� tak� by�o pa�stwo, tote� z chwil� jego upadku zdawa�o si�, �e wszystko wisi niejako w powietrzu, bez oparcia, i niebawem musi zagin�� i rozpa�� si�. Atmosfera tej obawy da si� odnale�� na ka�dym kroku w tworach nauki i poezji polskiej z tego czasu. Bard polski Czartoryskiego, napisany w roku trzeciego rozbioru, chce ojczyzn� i ostatnich jej syn�w �raz jeszcze" w pie�niach pokaza�; Niemcewicz, jeden z najpot�niejszych �wczesnych umys��w, m�wi�: �Drukujmy, drukujmy co mo�na i czym pr�dzej, kto wie, jakie kl�ski czekaj� nasz� Polsk�; co raz wyjdzie drukiem, nie zginie i zostanie na przysz�o��". Ca�a naukowa dzia�alno�� �wczesnego pokolenia, ogniskuj�ca si� w Towarzystwie Przyjaci� Nauk w Warszawie, mia�a charakter porz�dkowania niejako spadku po zmar�ej ojczy�nie. St�d d��no�ci do stworzenia ca�okszta�tu dziej�w Polski, st�d prace j�zykowe, st�d idee Woronicza stworzenia �narodowego pie�nioksi�gu", kt�ry by nawi�zywa� �ycie wsp�czesnych z tradycj� zmar�ej matki, st�d �piewy historyczne Niemcewicza. Na ka�dym kroku wida� usi�owania zast�pienia brak�w tera�niejszo�ci wspomnieniami przesz�o�ci; stwarza si� kult prze-
-26-
sz�o�ci i kult tradycji. Ka�dy cz�owiek, z kt�rego imieniem ��czy�y si� wspomnienia Polski wolnej, stawa� si� niczym niezachwian� powag� � i tak powstawa�a osobliwa arystokracja �nazwisk historycznych".
Ale jednocze�nie dzia�o si� co innego jeszcze. Oto nieustanne usi�owania zdobycia niepodleg�o�ci spotka�y si� od samego swego pocz�tku, bo od powstania ko�ciuszkowskiego, z id�cymi r�wnolegle walkami wolno�ciowymi w ca�ej Europie. Wyrazem tego by�y Legiony, sympatie oraz oczekiwana pomoc Francji w r. 1831. To wsp�dzia�anie i ta ��czno�� sta�y w sprzeczno�ci z owym kultem tradycji, kt�ra okazywa�a przecie obraz pa�stwa, opartego na tym porz�dku, kt�ry obecnie w ca�ej Europie w gruzy si� wali�. Ostateczny prze�om dokona� si� w tym wzgl�dzie w czasie powstania listopadowego, a symbolicznym niejako znakiem tego prze�omu jest okrzyk rewolucyjny Mochnackiego w mowie przeciw cz�onkom Rz�du Narodowego: Czartoryskiemu, Niemcewiczowi i Ch�opic-kiemu: �Precz z nazwiskami historycznymi!"
Tote� po upadku powstania stan�a emigracja wobec naczelnego zagadnienia patriotyzmu polskiego: Czy o Polsk� mamy walczy� na mocy praw historycznych, w my�l przekazanej z przesz�o�ci tradycji, czy te� jako o postulat tera�niejszo�ci, w my�l praw do rozwoju narodu i ludu polskiego, w my�l tych samych praw, o jakie walczy og�lnoeuropejski ruch rewolucyjny, a z jakimi nieroz��cznie zwi�zana jest walka o niepodleg�o��.
Rozwi�zania tego zagadnienia spotykamy najrozmaitsze w ruchu umys�owym na emigracji po�r�d tych tak nies�usznie lekcewa�onych �emigracyjnych swar�w". Nacjonalizm emigracyjny, pragn�cy odci�� si� od og�lnoeuropejskiego ruchu rewolucyjnego, szuka podstaw narodowo�ci polskiej w tradycji ziemia�sko-szlacheckiej, posiada wi�c charakter nie zaborczy, jak inne nacjonalizmy europejskie, dla kt�rych naczeln� zasad� jest interes pa�stwa, lecz konserwatywny. Najpowszechniejszy jest pogl�d, nie chc�cy wprawdzie zrzeka� si� sta�ych, niezale�nych od tw�rczo�ci ludzkiej podstaw narodu, ale nie ograniczaj�cy przez to celu narodu do samego siebie, lecz widz�cy cel ten i te podstawy w pos�annictwie, jakie nar�d
-27-
spe�nia wobec ludzko�ci. Nie braknie tak�e i pogl�d�w wprost nacjonalizmowi przeciwnych. Mickiewicz w czasie najwy�szego rozwoju swej my�li politycznej w Wyk�adach literatury s�owia�skiej okre�la ojczyzn� jako �przysz�y porz�dek spo�eczny, kt�ry dopiero tworzy� nale�y" i m�wi, �e �nie jest to pewien stan pomy�lno�ci, nie jest to kawa� ziemi okre�lony granicami, za kt�rymi ko�czy si� byt i dzia�anie narodowe Polaka", lecz jest to idea, �kt�ra jeszcze nie ma w�adzy na ziemi i jeszcze d��y ku rzeczywisto�ci"; podobnie my�la� i S�owacki, kiedy pisa�, �e zanim Polak rozwi��e swoje zadanie, �musi wprz�d rozwi�za� zadanie cz�owieka". Zawodowi publicy�ci i politycy, jak Henryk Kamie�ski (Filaret Prawdowski: O prawdach �ywotnych narodu polskiego), d��yli do �rewolucji spo�ecznej, bez kt�rej nie mo�e by� powstania skutecznego", ca�a za� liczna organizacja polityczna o charakterze utopij no-socjalistyczny m Lud Polski tak dalece zrywa�a z tradycj�, �e uwa�a�a nawet Konstytucj� 3-go Maja za ostatni wyraz niesprawiedliwo�ci spo�ecznej dawnej Polski; teoretyk tego obozu Stanis�aw Worcell by� przeciwnikiem w�asno�ci prywatnej, twierdz�c, �e nie jest ona bynajmniej jakim� wiecznym prawem przyrodzonym, lecz �e zmienia si� w miar� zmiany stosunku i obowi�zk�w ludzko�ci wobec �wiata materialnego: zadaniem jej by�o �wiat ten opanowa�, obecnie zadanie to jest ju� spe�nione, �gdy za� praca tylko �w �wiat udoskonali� mo�e, praca dzi� zosta�a odpowiednim prawu w�asno�ci obowi�zkiem".
Postulaty spo�eczne staj� si� te� razem z politycznymi has�ami walk powsta�czych. Ju� powstanie r. 1831, a tym bardziej powstania p�niejsze komplikowa�y si� bezustannie stanowiskiem r�nych sfer narodu w sprawach spo�ecznych i zmienia�y sw� fizjognomi� w miar�, jak na czele stawa�y radykalne lub umiarkowane rz�dy. Zagadnienie to trwa te� w zasadniczych swych rysach do dzi�; zmiany, dokonane tak w obozie umiarkowanym przez wp�yw nacjonalist�w zachodnich, jak te� w obozie radykalnym pod wp�ywem naukowego socjalizmu, nie zmieniaj� istoty zagadnienia patriotyzmu polskiego i nie spowodowa�y zasadniczych odmian w sposobach rozwi�zywania go. r" . v
~28~
Post�powe, rewolucyjne, socjalistyczne uzasadnienie patriotyzmu polega na uznaniu narodu za podstaw� jedyn� dla realizacji warto�ci og�lnoludzkich, stworzenia jak najdogodniejszych warunk�w pracy, tw�rczo�ci i rozwoju. Koniecznym postulatem, wynikaj�cym z takiego pogl�du, jest niepodleg�o�� narodu. Prawdziwie owocna i prawdziwie odpowiedzialna praca odbywa� si� mo�e tylko w obr�bie samodzielnego organizmu pa�stwowego, kt�rym sam nar�d w�ada, a kt�ry nie jest zawis�y od decyzji obcego rz�du ani od obcego uk�adu si� spo�ecznych, na kt�ry nie mo�emy wysi�kami naszymi wp�ywa�. Jedynie taki wytw�r historyczny, jakim jest nar�d w�adaj�cy sam sob�, jest organizmem spo�ecznym, kt�ry posiada w�asn� zbiorow� samowiedz� i posiada� mo�e zbiorow� odpowiedzialno��, to znaczy taki stan spo�ecznej �wiadomo�ci, w kt�rym by po��dane rezultaty uzale�nia� mo�na nie od jakiej� automatycznie odbywaj�cej si� ewolucji czy niezale�nie od cz�owieka dzia�aj�cych �historycznych tendencji", czy wreszcie od tego, w jakim stanie rozwoju spo�ecznego znajduje si� rosyjski muzyk, ale od ludzkiej, rozumnie i planowo dzia�aj�cej woli i pracy. Zatem najwy�szym idea�em dla nas mog� by� tylko og�lnoludzkie warto�ci post�pu, a koniecznym postulatem dla ich realizacji niepodleg�y, sam sob� w�adaj�cy nar�d.
Teoria i praktyka
Pismo �Przed�wit" by�o organem teoretycznym socjalistycznego nurtu my�li niepodleg�o�ciowej. Ukazywa�o si� w latach 1907-1918 najpierw w Warszawie, nast�pnie we Lwowie i w Krakowie. W�r�d autor�w pojawiali si�: Ignacy Daszy�ski, Boles�aw Limanowski, Wac�aw Sieroszewski i J�zef Pilsudski, kt�rego wp�yw na pismo by� dominuj�cy. Od 1910 r. coraz wi�cej uwagi po�wi�cano zagadnieniom stricte militarnym. Adam Skwarczy�ski publikowa� na �amach �Przed�witu" od 1912 r. do wybuchu wojny.
Artyku� �Teoria i praktyka", obok szczeg�lnie zaznaczonej atencji dla czynu i wszelkiej dzia�alno�ci praktycznej, zwraca uwag� dwoma wyra�nie postawionymi tezami. Jedna wskazuje na r�nice pokoleniowe i na m�odzie� jako jedyn� grup� zdoln� do poniesienia sztandaru walki o niepodleg�o��. Druga akcentuje uzale�nienie szansy na realizacj� reform spo�ecznych od odzyskania owej niepodleg�o�ci. Wyst�pi� wi�c Skwarczy�ski w roli krytyka socjalizmu mi�dzynarodowego.
Przedruk za: �Przed�wit", nr 1-6, stycze�-czerwiec 1912.
Zjawienie si� pr�du post�powo-niepodleg�o�ciowego w�r�d po-rewolucyjnego pokolenia m�odzie�y1 polskiej jest jednym z najbardziej pocieszaj�cych objaw�w naszego �ycia spo�ecznego. Pr�d ten, bij�cy �ywym strumieniem spod rumowisk przegranej rewolucji w�r�d cuchn�cych bagien reakcji, stanowi dow�d olbrzymiej �ywotno�ci naszej ideologii. Ruch post�powo-niepodleg�o�ciowy, ogarniaj�cy dzi� szerokie zast�py m�odzie�y szk� �rednich i wy�szych, tak w kraju i na emigracji, powstawa� spontanicznie w rozmaitych o�rodkach, pod r�nymi wp�ywami, rod