5993
Szczegóły |
Tytuł |
5993 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5993 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5993 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5993 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
BOHDAN MICHALSKI
POLEMIKI FILOZOFICZN
STANIS�AWA IGNACEGO
PA�STWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY WARSZAWA 1979
A
WST�P
Indeks opracowa�a Krystyna Kurmanowa
Ok�adk�, obwolut� i strony tytu�owe projektowa�a Ewa Wieczorek
(C) Copyright by Bohdan Michalski Warszawa 1979
ISBN 83-Oe-OQ020-x
Filozofi� traktowa� Witkiewicz niezwykle serio. Wobec swego malarstwa i literatury zdobywa� si� cz�sto na ironiczny dystans, wobec filozofii � nigdy. W jednym z ostatnich utwor�w � Niemytych duszach, spogl�daj�c wstecz, napisa�: �Dr de Beaurain chcia� mnie uratowa� w pewnym sensie od samego siebie. Mo�liwe jest, �e dobrze si� dla mnie sta�o, i� tego w zupe�no�ci nie dokona�, poniewa� prawdopodobnie musia�bym wtedy, maj�c �rozwi�zane� i[...] wszystkie w�z�owiska (kompleksy), wyrzec si� pracy w moich zawodach, tzn. w literaturze, malarstwie i filozofii '[...]. A stwierdzi� musz�, �e {...] ta w�a�nie ostatnia praca da�a mnie osobi�cie niezmiernie wiele (niezale�nie od tego, co mog�a lub mo�e da� innym i samej nauce) i [...] bez niej, mimo do�� dziwnych przyg�d i braku nudy, uwa�a�bym moje �ycie, kt�rego � przynajmniej dot�d � nie zamieni�bym z �adnym innym (nawet z �yciem cesarza Pu-Ji), za ja�ow� pustyni�. M�wi� tu specjalnie nie tyle o sztuce i literaturze, ile o filozofii."1
A jednak w obr�b �wiadomo�ci europejskiej wprowadzi�y Witkiewicza nie traktaty filozoficzne, lecz dramaty i powie�ci.
1 S. I. Witkiewicz, Narkotyki. Niemyte dusze, Warszawa
1975, s. 192. ....:.
Wst�p
Wst�p
�Czy� mo�e by� wi�ksze poni�enie dla pisarza, dla my�liciela, dla artysty � pisa� Czes�aw Mi�osz w Ziemi Ulro � ni� zas�u�y� na wzgl�dy potomnych nie tym, co dla niego samego by�o najbardziej cenne, co chcia� swoim dzie�em obroni�?"2
Ale czy mo�na zatem m�wi� o upokorzeniu Witkie-wicza � wielkiego artysty, kt�ry trafi� do krwiobiegu kultury nie dzi�ki temu, na czym mu najbardziej zale�a�o? Czy �yj�c dzisiaj, mia�by poczucie kl�ski?
A mo�e prawdziwy jest inny obraz Witkacego? Wybitnego artysty, kt�ry na koniec �sfiksowa�", trac�c dziesi�� lat �ycia prawie wy��cznie na pisaniu tasiemcowych, nudnych, przez nikogo mi� czytanych traktat�w filozoficznych?
Takie pytania musi Witkacy prowokowa�. Jedno jest pewne, filozofia jego oddzia�a�a dot�d minimalnie, i to g��wnie po�rednio poprzez teori� estetyczn� i literatur�. Kilkana�cie prac filozoficznych zosta�o wprawdzie opublikowanych za �ycia autora, wi�kszo�� jednak spoczywa�a w jego biurku w r�kopisie. Mo�na powiedzie�, �e filozofia Witkiewicza znana by�a w latach trzydziestych prawie wy��cznie kilku zaprzyja�nionym z nim filozofom profesjonalnym.
Sytuacja by�a wi�c do�� szczeg�lna. W jednym z artyku��w opublikowanych w roku 1934 Witkiewicz odes�a� czytelnika do innych swoich rozpraw w taki oto spos�b: �Patrz, Krytyka pogl�d�w T. Kotarbi�skiego, 1935. Biurko moje i Kotarbi�skiego." Na innym zn�w miejscu zamie�ci� nast�puj�cy odsy�acz: �Patrz, kocie, Zbiorowe dzie�a po�miertne, tom kt�ry� tam (nie wiem jeszcze)... Jednak zdaje si�, �e wyjdzie w kasie im. Mianowskiego." S� to cytaty tyle �artobliwe, co znamienne. W roku 1935 filozowiczne dzie�o Witkiewicza by�o z jednej strony na tyle zaawansowane, �e z �atwo�ci� wype�ni�oby kilka tom�w wydania zbiorowego, z drugiej za�, du�a jego cz�� znajdowa�a si� 2 C. Mi�osz, Ziemia Ulro, Pary� 1977, s. 185.
poza obiegiem czytelniczym, pozostaj�c w r�kopisach. Z tymi pracami los obszed� si� wyj�tkowo okrutnie. Wojna uniemo�liwi�a nie tylko opublikowanie szeregu gotowych artyku��w oraz ostatniego najobszerniejszego dzie�a filozoficznego uko�czonego w 1939 roku, ale co gorsza, cz�� r�kopis�w zosta�a bezpowrotnie zniszczona. Te, kt�re przetrwa�y, znalaz�y si� w wydanych niedawno tomach III i IV Pism filozoficznych, i estetycznych (Warszawa 1977, 1978).
O wydaniu zbiorowym swoich pism -napisa� Witkiewicz kiedy�, �e spodziewa si� go gdzie� w po�owie lat pi��dziesi�tych. Pomyli� si� wi�c o prawie trzydzie�ci lat � ostatni tom Pism wyszed� dopiero niedawno, bo
w roku 1978.
Dop�ki wi�c po tylu perypetiach r�kopisy filozoficzne nie dotr� na dobre do r�k czytelnika, sp�r o Witkacego - filozofa musi zaczeka� na swoje rozstrzygni�cie.
Ju� teraz mo�na natomiast odpowiedzie� na inne pytania: dlaczego filozofii Witkiewicza warto dzisiaj po�wi�ci� troch� uwagi? Co czyni jego pogl�dy zawarte w tekstach �ci�le filozoficznych czym� wi�cej ni� pozycj� czysto historyczn� czytan� z obowi�zku przez tzw. witkacolog�w. Nale�y zapyta� wprost, co z punktu widzenia dzisiejszego czytelnika warta jest ta filozofia, czym przede wszystkim mo�e go zainteresowa�? Idzie tu o filozofi� w znaczeniu w�skim, a nie o �wiatopogl�d w og�le, a wi�c nie o dobrze znany z dramat�w i powie�ci katastrofizm Witkacego, lecz jegc teori� bytu i poznania oraz filozofi� nauki.
Mowa tu jest oczywi�cie o warto�ci samej filozofi Witkacego, abstrahuj�c zupe�nie od zainteresowania jakie musz� z natury rzeczy budzi� wszelkie pogl�d; uznanego powszechnie klasyka awangardowego teatri tw�rcy nowoczesnej teorii estetycznej i oryginalneg
powie�ciopisarza.
Nie idzie tu z kolei o ocen� niew�tpliwych zalet foi marnych filozofowania Witkiewicza, tak jak to uczy�
Wst�p
Wst�p
Tadeusz Kotarbi�ski: �Te i tym podobne pytania nie pozwalaj� mi zaj�� wzgl�dem niej postawy stanowczej negacji lub wyra�nej solidarno�ci � pisa� on o filozofii Witkiewicza � nie wiem jeszcze, czy z ewentualnego dalszego jej opracowania wy�oni si� jasne i nowe s�owo w dziejach antologii spekulatywnej, czy te� ujawni si� raczej, �e u jej podstaw le�y nieporozumienie. Bo taki bywa� cz�stokro� los system�w z tej dziedziny... Ba, prawd� m�wi�c, �aden z nich nie unikn�� dot�d takiego losu. Ten po�r�d innych domaga si� uwagi publicznej i s�usznie mu si� ona nale�y za intensywno�� i uporczywo�� w�o�onego wysi�ku, za wielostronno�� obj�tej perspektywy, za odr�bny styl my�lowy, za oryginalno�� koncepcji podstawowej, a przede wszystkim za bezkompromisow� rzetelno�� w d��eniu do prawdy."3
Pytanie o warto�� filozofii Witkiewicza trzeba jeszcze bardziej zaw�zi�. Ocena nie ma na razie dotyczy� gotowego osi�gni�cia, jakim jest jego filozofia mona-dyzmu biologicznego, lecz odnosi� si� ma do podstawowej intuicji, kt�ra zadecydowa�a o powstaniu tej filozofii.
Na pytanie tak sformu�owane mo�ina da� odpowied� kr�tk�, ale te� i og�ln�. O warto�ci filozofii Witkiewicza z punktu widzenia dzisiejszego czytelnika, a wi�c o jej aktualno�ci (o ile s�owo aktualno�� w odniesieniu do filozofii jest na miejscu), decyduj� dwie rzeczy. Po pierwsze � krytyka scjentystycznego modelu kultury oraz po drugie � pr�ba stworzenia ontologii, kt�ra godzi�aby indywidualizm z pluralizmem. A wi�c � taka obrona omtologiczmej niezale�no�ci jednostki, kt�ra nie rezygnowa�aby przy tym z uznania wsp�istnienia wielo�ci r�wnie autonomicznych indywidu�w.
8 T. Kotarbi�ski, St. I. Witkiewicz, �Poj�cia i twierdzenia implikowane przez poj�cie Istnienia", w: T. Kotarbi�ski, Wyb�r pism, Warszawa 1958, s. 878.
Istotn� cech� postawy naukowej ostatnich lat � znajduj�c� tylko nieznaczne odbicie w potocznej �wiadomo�ci � s� podejmowane przez nauk� pr�by zrewidowania w�asnych metod, kompetencji i za�o�e� przyj�tych dot�d za oczywiste. Jako pierwsi wszech-wyja�niaj�ce aspiracje swojej dyscypliny zmuszeni byli skontrolowa� i ograniczy� fizycy. Nast�pnie surowej krytyce, g��wnie z zewn�trz, poddane zosta�y metody wsp�czesnej psychologii i psychiatrii. Tak�e i w socjologii okaza�o si�, �e szereg metod i instrument�w poznawczych uchodz�cych dot�d za �obiektywne" i �naukowe" jest ma�o przydatnych do bada� nad spo�ecze�stwem.
Fizyka kwantowa, psychologia humanistyczna i an-typsychiatria, socjologia fenomenologiczna i etnometo-dologia podj�y jak gdyby od �rodka krytyk� pozytywistycznego modelu nauki i scjentystycznego modelu kultury. Wybitny psycholog, Abraham Maslow, w roku 1969 w swojej Psychologii nauki, staraj�c si� zakre�li� granice poznania naukowego, napisa�: �Uwa�am, �e zorientowana mechanistycznie nauka (kt�ra w psychologii przybiera posta� behawioryzmu) nie jest b��dna, lecz raczej zbyt w�ska i ograniczona, aby s�u�y� jako og�lna filozofia."4 Czytaj�c Mas�owa nie mo�na momentami oprze� si� wra�eniu, �e ma si� do czynienia z tekstem Witkiewicza � np. fragmentem pochodz�cego z roku 1932 artyku�u zatytu�owanego Stosunek wzajemny nauki i filozofii.
Istotny sens postawy scjentystycznej wyra�a� si� zwykle w przenoszeniu do nauk o cz�owieku i spo�ecze�stwie metod i technik stosowanych w naukach przyrodniczych. Wyra�a� si� on w d��eniu do unifikacji tych metod we wszystkich dyscyplinach i w pr�bach stworzenia jednego wszechobowi�zuj�cego naukowego modelu �obiektywnego" poznania. Wsp�czesna reakcja antyscjeintystyczna, nie pierw-4 A. Maslow, Psychology oi Science, Chicago 1969, s. XI.
Wst�p
10
Wst�p
11
sza ju� zreszt�, broni podobnie jak poprzednie (mniej lub bardziej �wiadomie) autonomii i swoisto�ci bytu osobowego. Opowiada si� na og� za �metafizycznym wymiarem istnienia" i jest obron� sensowno�ci uniwersalnych pyta� filozoficznych, a wi�c i filozofii jako takiej. Tym jednak, co r�ni wsp�czesny antyscjen-tyzm od dotychczasowych reakcji antynaukowych, jest fakt, i� nie odwo�uje si� on do �adnych zewn�trznych postaw �wiatopogl�dowych w rodzaju tomizmu czy egzystencjalizmu, lecz wyrasta z samej nauki, z jej � mo�na powiedzie� � autokrytyki.
Antyscjentyzm Witkiewicza ju� w latach trzydziestych wygl�da� podobnie. Ot� postawi� on przed sob� tak jak Maslow zadanie: wyci�gn�� og�lniejsze wnioski z dokonuj�cych si� w naukach szczeg�owych przewarto�ciowa� i kryzysu zaufania do w�asnych metod i mo�liwo�ci. Swoj� krytyk� nazbyt wybuja�ych aspiracji poszczeg�lnych dyscyplin naukowych i ich �notorycznych" sk�onno�ci do przekraczania przys�uguj�cych im kompetencji rozpoczyna� Witkiewicz od mo�liwie najg��bszego wnikni�cia w same te nauki. Wiele trudu kosztowa�a go, jako niespecjalist� � outsi-dera � lektura dzie� fizycznych i biologicznych. Chcia� uchwyci� niedostrzegalne z zewn�trz og�lne antynomie my�lenia naukowego.
Czy�by wi�c i tutaj wyprzedzi� sw�j czas i by� no-watorem, tak jak powszechnie uchodzi� za prekursora w sztuce?
Jest to chyba za du�o powiedziane. Nie mo�na jednak odm�wi� oryginalno�ci komu�, kto podj�� na przek�r wszystkim i wszystkiemu krytyk� scjentystyczne-go modelu my�lenia. Czyni� to przecie� w latach trzydziestych, czyli w�a�nie w momencie, kiedy swoj� kulminacj� osi�ga� polski neopozytywizm, kiedy jego tw�rcy � �ukasiewicz, Tarski, Le�niewski, Ajdukie-wicz i Kotarbi�ski � publikowali najwa�niejsze prace. Nie ulega wi�c w�tpliwo�ci, �e w filozofii musia�
Witkiewicz odczuwa� osamotnienie w nie mniejszym stopniu ni� w sztuce; w sztuce jednak by�a to samotno�� prekursora, kt�ra z czasem mia�a mu przynie�� s�aw�.
Krytyk� scjentyzmu rozpocz�� Witkiewicz od nastawionych �filozoficznie" fizyk�w, nast�pnie polemizowa� z neopozytywistami i przedstawicielami filozofii analitycznej. Spory te umie�ci� mi�dzy innymi w swoim ostatnim obszernym dziele pt. Zagadnienie psychofizyczne (1932�1939). R�kopis tej pracy uchodzi� za zaginiony, uda�o mi si� odnale�� go w Bibliotece Jagiello�skiej w Krakowie w roku 1973, ukaza� si� drukiem po raz pierwszy w roku 1978 jako tom IV Pism filozoficznych i estetycznych. Swoje pogl�dy filozoficzne wy�o�y� poza tym w oko�o czterdziestu rozprawach oraz tzw. �g��wniaku", tj. ksi��ce zatytu�owanej Poj�cia i twierdzenia implikowane przez poj�cie Istnienia (1932, wyd. 1935), i w szeregu prac z dziedziny estetyki.
Ksi��ka ta postawi�a sobie za cel om�wienie najwa�niejszych, a przy tym zupe�nie nie znanych spor�w filozoficznych Witkiewicza.
Po wprowadzeniu w cz�ci pierwszej w g��wne idee monadyzmu biologicznego w drugiej cz�ci skoncentrowa�em uwag� wok� Witkiewiczowskiej krytyki r�nych odmian �wiatopogl�d�w towarzysz�cych fizyce � zar�wno XIX-wiecznej mechanice newtonowskiej, jak i XX-wiecznej mechanice kwantowej. W trzeciej � zosta�y om�wione polemiki z pozytywizmem i analityczn� wersj� uprawiania filozofii, tj. z Machem, Avenariusem, Corneliusem, Russellem, Whiteheadem, Wittgensteinem oraz z przedstawicielami Ko�a Wiede�skiego, g��wnie Carnapem.
Ponadto w cz�ci ko�cowej przedstawione zosta�y polemiki z my�licielami polskimi � Kotarbi�skim. Chwistkiem i Ingardenem (przy okazji tego ostatnie-
Wst�p
Wst�p
13
go om�wiony zosta� stosunek Witkiewicza do husser-lizmu). W cz�ci tej pr�bowa�em umie�ci� my�l Witkiewicza we wsp�czesnej mu filozofii polskiej, t j. odnie�� monadyzm biologiczny do reizmu i fenomenologii.
Ca�o�� otworzy�a kr�tka ekspozycja za�o�e� onto-logicznych filozofii Witkiewicza, zamkn�y za� rozwa�ania nad jej og�lnym sensem. Stara�em si� tutaj, korzystaj�c z nie znanego dot�d materia�u, jakiego dostarczy�y odnalezione r�kopisy polemiczne, zastanowi� na nowo nad og�lnym sensem tego stylu my�lenia. Wyniki okaza�y si� w wielu punktach niezgodne z ustalonym obrazem �wiatopogl�du Witkiewicza.
Trzy rzeczy stanowi�y o trudno�ci powzi�tego tutaj zadania: po pierwsze, styl pisarstwa filozoficznego Witkiewicza, po drugie, stosowana przez niego metoda polemiczna, po trzecie, niekompletno�� r�kopis�w.
Styl pisarski Witkiewicza okre�la najlepiej fragment zaczerpni�ty z pracy pt. Parafilosojen (1973) holenderskiego autora, Verhoevena: �W por�wnaniu ze sposobem pisania bardziej rutynowanych, bardziej sceptycznie i mniej totalnie nastawionych autor�w g��wn� cech� stylu parafilozoficznego wydaje si� niejasno��. Nie nale�y przez to rozumie� samej trudno�ci wypowiadanych my�li. W tym sensie ca�a proza filozoficzna by�aby niejasna [...]. Dobry styl to jednolito�� informacji. Niejasnym staje si� styl, gdy wyst�puj� w nim elementy zmniejszaj�ce jednolito�� i samodzielno�� tekstu. Mog� to by� dziwaczne, niezwyk�e lub nowo tworzone wyrazy, ale tak�e mo�e to by� jakie� naruszenie konstrukcji sk�adniowej i jaka� uderzaj�co odbiegaj�ca od normy pisownia czy uk�ad graficzny, jaki� tryb rozkazuj�cy [wszystkie podkre�lenia � B. M.] nak�aniaj�cy do dzia�ania albo te� inne formy agitacji. �rodki te nie s� niejasne same przez si�, lecz
powoduj� niejasno�� przez naruszenie jednolito�ci, np. gdy wyst�puj� w nadmiarze. Parafilozofowie ch�tnie u�ywaj� w�asnej terminologii; jest ona �r�d�em obcych cia� w ich stylu, tworz�cych przerwy w komunikacie, w czasie kt�rych czytelnik zastanawia si� nad anachroniczno�ci� formy, doborem s��w autora lub nawet nad sama osob�. Tok my�lenia zostaje przerwany i skierowany na co� innego."
Verhoeven, kt�ry przypuszczalnie nigdy Witkiewicza nie czyta�, w swoim opisie zupe�nie przypadkowo oddaje do�� trafnie jego styl filozoficzny. Wypada tutaj doda�, �e styl ten by� w pewnym sensie kontynuacj� sposobu pisania znanego z utwor�w literackich Witkiewicza. U�yty dla wyra�enia tre�ci filozoficznych obok samych wad mia� te� jedn� zalet�. Dzi�ki obecno�ci autokomentarza autorskiego ukazywa� ludzki wymiar filozofowania, a mianowicie zmaganie autora z automatyzmami i sztuczno�ci� frazeologii filozoficznej.
Je�li idzie o przyj�t� przez Witkiewicza metod� polemiczn�, to stwarza ona nie mniejsze trudno�ci ni� jego styl. Polega ona ma komentowaniu ksi��ek krytykowanego autora strona po stronie. �Na razie � pisze Witkiewicz na marginesie jednej z polemik � b�d� wed�ug mojego systemu krytyki, tzw. �marginal notes criticism�, szed� za biegiem my�li autora, nie staraj�c si� za niego skonstruowa� inaczej, wed�ug moich wymaga� de fond en comble, jego systemu."5
Sprawia to, �e krytyk gubi si� w szczeg�ach, nie wydobywa wyra�nie w�tk�w istotnych i nie struktu-ruje problematyki wedle kwestii i pyta� uniwersalnych, lecz nadmiernie poddaje si� w tym wzgl�dzie woli analizowanych autor�w.
Wszystko to stwarza dla interpretatora niebezpiecze�stwo powtarzania b��d�w Witkiewicza oraz czyni
5 S. I. Witkiewicz, Pisma filozoficzne i estetyczne, t IV: Zagadnienie psychofizyczne, Warszawa 1978, s. 384.
15
14
Wst�p
Wst�p
jego teksty ma�o wdzi�cznym przedmiotem bada�. Jedn� niew�tpliw� zalet� ma obrana przez Witkiewi-cza metoda � opiera si� na gruntownej, popartej d�ugimi studiami znajomo�ci analizowanych tekst�w. �wiadcz� o tym tak�e daty umieszczone niekiedy na marginesach wertowanych przez niego ksi��ek.
W sposobie przedstawiania poszczeg�lnych krytyk stara�em si� osi�gn�� kompromis mi�dzy problemowym a historycznym traktowaniem materia�u polemicznego. Analizy krytyczne zosta�y co prawda u�o�one wedle porz�dku mniej wi�cej chronologicznego nast�puj�cych po sobie doktryn, szk� i poszczeg�lnych filozof�w. Jednak wewn�trz tak wyodr�bnionych ca�o�ci zorganizowane zosta�y wok� tych samych uniwersalnych pyta� i kwestii � pytania o prawd�, o �r�d�a i granice poznania, o substancj� i struktur� przyrody, a tak�e o funkcje, zadania i przedmiot filozofii jako takiej oraz jej miejsce w ca�o�ci poznania.
Wydaje si�, �e i Witkiewicz w swoich pracach stan�� wobec podobnego dylematu. Wspomniany wy�ej kompromis w swoich analizach krytycznych stara� si� osi�gn�� na innej drodze, kt�ra �wiadczy i decyduje o jego filozoficznym autentyzmie. Metoda �marginal notes criticism" (czyli krytyka �strona po stronie") zapewnia analizom wierno�� i wczucie si� w specyficzny styl my�lowy krytykowanych autor�w, natomiast stale obecny na horyzoncie jego rozwa�a� cel generalny wszelkich dyskusji � znalezienie materia�u uzasadniaj�cego w�asna filozofi� � wyznacza wsp�ln� p�aszczyzn� por�wna� i interpretacji w postaci pyta�, kt�re z punktu widzenia w�asnego systemu uwa�a� Witkiewicz za donios�e.
Krytyki innych autor�w nie stanowi�y dla Witkie-wicza celu samego w sobie, by�y one, jak to b�d� stara� si� pokaza�, po�rednim uzasadnieniem monadyzmu biologicznego. Tak wi�c metoda krytyczna stosowana przez Witkiewicza polega�a na wysnuwaniu z danej
doktryny filozoficznej wszystkich najdalej si�gaj�cych konsekwencji. Mia�o to doprowadzi� do wydobycia ukrytych sprzeczno�ci, a zatem ukazania jej nie-wystarczalno�ci do opisu bytu. Uznanie sprzeczno�ci, w jakie uwik�ane s� dane doktryny, mia�o stanowi� po�redni argument na rzecz metafizyki monady-stycznej, kt�rej rozwi�zania by�yby ze wzgl�d�w zasadniczych wolne od wszelkich antynomii. Rozumowania krytyczne przeprowadza� Witkiewicz zar�wno w p�aszczy�nie teoriopoznawczej, jak i ontologicznej w ten spos�b, by pewne rozstrzygni�cia jednej 7, nich poci�ga�y za sob� z konieczno�ci rozstrzygni�cia drugiej-
I jeszcze jedna sprawa, o kt�rej na zako�czenie nale�y powiedzie�. W niniejszej pracy nie pojawia si� prawie aini razu s�owo �katastrofizm". Dla czytelnik�w oswojonych ze stereotypowym, urabianym przez znajomo�� utwor�w literackich i estetycznych mniemaniem o filozofii autora Matki wyda� si� to mo�e nieporozumieniem. Nie wynika to jednak bynajmniej ?. jakiego� z g�ry, arbitralnie przyj�tego za�o�enia czy tezy. Po prostu � o czym mo�e przekona� si� czytelnik pism �ci�le filozoficznych � problematyka historiozoficzna nie by�a w nich poruszana. Z poj�ciem katastrofizmu zwi�zane s� nieuchronnie dwie inne kwestie � czasu i warto�ci. W pracach sensu stricto filozoficznych Witkiewicza, poza nielicznymi wyja�nieniami genetycznymi w kilku marginalnych przypadkach, problematyka czasu historycznego jest nieobecna. Przynosz� one synchroniczny, pozbawiony jakichkolwiek warto�ciowa� opis bytu, zawieraj� wyk�ad filozofii pluralizmu ontologicznego, innymi s�owy, wyk�ad teorii monad, kt�re istniej� poza czasem, poza histori�, poza konkretn� sytuacj� historyczn�. Analiza �ci�le filozoficznych r�kopis�w, a tak�e tekst�w og�aszanych drukiem, po�wi�conych nie tylko polemikom, pozwoli�a z czystym sumieniem z omawiania pr�bie-
16
Wst�p
matyki katastrofizmu zrezygnowa� � rozwa�ania nad nim pozostawiaj�c estetykom, historykom idei, kultury, literatury i teatru.
Jest wprawdzie rzecz� oczywist�, �e filozofia onto-logicznego pluralizmu, jak� g�osi� Witkiewicz, mo�e stanowi� przes�ank�, z kt�rej dadz� si� wyci�gn�� pewne wnioski historiozoficzne i pewna filozofia spo�eczna. Zale�no�� ta mi� jest jednak jednoznaczna. Ewentualna filozofia spo�eczna ogl�dana z perspektywy ontologii Witkiewicza musia�aby spe�nia� tylko dwa warunki � mie� charakter indywidualistyczny i pluralistyczny zarazem. Ten wyznacznik to jednak zbyt ma�o, aby m�c m�wi� � jak to si� cz�sto s�yszy � o �organicznym wyrastaniu" w pogl�dach Witkiewicza teorii spo�ecznej z jego ontologii.
Sytuacja Witkiewicza-filozofa w przeciwie�stwie do sytuacji Witkiewicza-pisarza by�a dot�d szczeg�lnie niekorzystna. Prace jego by�y trudno dost�pne. Ponadto istotna, je�li nie najwa�niejsza, cz�� jego spu�cizny filozoficznej pozostawa�a w r�kopisach uchodz�cych do niedawna za zaginione. �adna zatem z istniej�cych dot�d rozpraw na temat jego filozofii nie mog�a sta� si� z natury rzeczy warto�ciowym opracowaniem monograficznym, �adna zreszt� nie stawia�a sobie takiego zadania. Napisanie monografii nie by�o tak�e i moim celem. Mi�dzy popularno�ci� utwor�w literackich Witkiewicza a wiedz� na temat jego pogl�d�w filozoficznych istnieje du�a dysproporcja.
Mam nadziej�, �e moja ksi��ka dysproporcj� t� zmniejszy przynajmniej w pewnym stopniu. Je�li tak si� stanie, cel jej b�dzie osi�gni�ty.
Cz�� I G��WNE IDEE MONADYZMU BIOLOGICZNEGO
Spory filozoficzne w intencjach Witkiewicza mia�y s�u�y� celowi pozytywnemu, a mianowicie uzasadnieniu jego w�asnej filozofii. Krytyka innych autor�w nie stanowi�a dla niego nigdy celu samego w sobie. W przedstawionych ni�ej monologach polemicznych kierowanych pod adresem szk�, doktryn i poszczeg�lnych my�licieli wy�o�y� Witkiewicz wyczerpuj�co, jak nigdy dot�d, sw�j w�asny system. Bliskie s�siedztwo krytyk i wyk�adu pogl�d�w pozytywnych zwi�zane jest �ci�le ze specyficznym pojmowaniem przez Witkiewicza przedmiotu bada� filozofii. Jest nim nie rzeczywisto��, lecz pogl�dy na ni�. W ten spos�b zniesieniu ulega r�nica mi�dzy pars destruens a pars con-struens jego filozofowania. Krytyka poszczeg�lnych filozof�w zdaje jednocze�nie relacj� z konstruowania w�asnego systemu. Warto przeto zacz�� od okre�lenia, najog�lniej jak to tylko b�dzie mo�liwe, pozytywnego punktu doj�cia polemik. Nie uda si� oczywi�cie wyczerpa� tutaj wszystkich interesuj�cych i oryginalnych problem�w tej filozofii. Poruszonj^aagtan� na razie jedynie jej podstawowe za�o��:
19.
ty
1 Poni�szy fragment (tutaj nieco zmfeMony) przyrf���cy najwa�niejsze informacje o filozofii Wjtklewiczaul$azaf;\si� w �Archiwum Historii Filozofii i My�li Poprzedzi� on wydane przeze mnie z r�' Zagadnienia psychofizycznego.
-2 � Polemiki filozoficzne
19
G��wne idee monadyzmu biologicznego
G��wne idee monadyzmu biologicznego
O �r�dle inspiracji swojej doktryny metafizycznej Witkiewicz pisa�: �Do swej koncepcji monadyzmu biologicznego doszed� prelegent nie .na tle nag�ego uwierzenia w pogl�d ten, tylko w zwi�zku z przezwyci�eniem zmierzaj�cego ku idealizmowi systemu Cor-neliusa, w kt�rym �y� mi�dzy dwudziestym a trzydziestym rokiem �ycia. System tego zbyt ma�o u nas znanego m�drca zosta� niejako wch�oni�ty w pogl�d prelegenta jako opis od �rodka, czyli co� w rodzaju eidetycznej psychologii z pewnymi modyfikacjami..."2
Innego �r�d�a, przynajmniej co do pewnych inicjalnych motyw�w, mo�na si� dopatrywa� w monadologii Leibniza.3 Filozofia Witkiewicza bowiem wyr�nia�a
2 �Ruch Filozoficzny" 1939, t. 14, nr 4, s. 215 � autoreferat odczytu pt. Zasady monadyzmu biologicznego, wyg�oszonego przez Witkiewicza w Warszawskim Towarzystwie Filozoficznym 27 czerwca 1938 r.
8 Sprawa wp�ywu Leibniza na Witkiewicza nie jest jeszcze ostatecznie wy�wietlona. Wedle deklaracji z�o�onej przez Witkiewicza w Odpowiedzi Tadeuszowi Kotarbi�skiemu (�Przegl�d Filozoficzny" 1936, R. 39, z. 2, s. 14; por. cz�� IV, przyp. 9) pozna� on system Leibniza ju� po uformowaniu w�asnego, tzn. po roku 1917. O swoim stosunku do tradycji monadystycznej tam�e pisa�: �Zaznacz� jeszcze, �e do niedawna nie zna�em �adnej monadologii, poza opisami z historii filozofii. Leibniza w oryginale przeczyta�em 3 lata temu [enuncjacja z roku 1936 � przyp. B.M.] � uwa�am go przewa�nie za zbi�r genialnych i niezwykle zap�adniaj�cych b��d�w. Jedyny zdaje si� poprzednik jego, Bruno, jedyny z filozof�w, okrutn� �mierci� przyp�aci� swoje przekonania. Avis aux monadistes! Spirytua-listyczno-idealistyczna monadologia Husserla nie daje w realistycznej ontologii nic, jak r�wnie�, zdaje si�, Renouvier. Wildon Carr z Uniwersytetu Londy�skiego, ze swoim nie sprowadzonym do monad �porz�dkiem atomowym�, nie zada-walnia mnie wcale. Podobny do mojego pogl�d, ale w bardzo szkicowej postaci, znajduje si� u nie�yj�cego ju� profesora z Cambridge (angielskiego), Jamesa Warda" (S. I. Witkiewicz, Pisma filozoficzne i estetyczne, t. III: O idealizmie i realizmie. Poj�cia i twierdzenia implikowane przez poj�cie Istnienia..., Warszawa 1977, s. 302�303). Z tych lektur zachowa�y si� notatki i wypisy Witkiewicza (1932 r.), dotycz� one ksi��ki P. Le-maire'a Le Cartesianisime chez les Benedictins: Don Robert Desgabets, son systeme, son influence et son ecole, d'apres
si� tym � jak napisa� Tatarkiewicz4 � �e obiera�a indywidualistyczny, a zarazem pluralistyczny punkt wyj�cia, nie dochodz�c jednak do wynik�w spirytua-listycznych. Mi�dzy Witkiewiczem a Leibnizem poza owym punktem wyj�cia oraz zewn�trznym podobie�stwem imion doktrynalnych r�nic jest wi�cej ni� podobie�stw.
Podstawowym przekonaniem Witkiewicza by�o, �e filozof formu�uj�cy system filozoficzny powinien w w swoich s�dach wystrzega� si� wszelkich kra�cowo-�ci oraz usilnie d��y� do przezwyci�enia podstawowego antologicznego przeciwstawienia � monistycznej i dualistycznej interpretacji rzeczywisto�ci. Autor zwalcza w tym samym stopniu materializm co idealizm; pierwszy za podkre�lenie materialnej jedno�ci �wiata, drugi ju� to za absolutyzacj� jego jako�ciowej r�norodno�ci, ju� to za jej negowanie. Nadto, zdaniem autora, nie wolno filozofowi rozpoczyna� budowy systemu nie korzystaj�c z dotychczasowej wiedzy, tj. od bezpo�rednich danych; powinien on oprze� sw�j system na osi�gni�ciach fizyki, biologii, psychologii oraz na pogl�dzie potocznym. Praca filozofa ma polega� na uzgodnieniu w jednym pogl�dzie metafi-
plusieurs manuscrits et des documents rares ou inedits these pour le doctorat, presente d la Faculte des Lettres de Greno-ble, Paris 1901.
� wczesnych lekturach Witkiewicza z kr�gu filozofii leib-nizowskiej wspomina tak�e Kotarbi�ski w przypisie do artyku�u pt. Filozofia S. I. Witkiewicza (w: Stanis�aw Ignacy Witkiewicz. Czlowiek i tw�rca, Ksi�ga pami�tkowa pod red. T. Kotarbi�skiego i J. E. P�omie�skiego, Warszawa 1957, s. 15): �Ju� po napisaniu niniejszego artyku�u natkn��em si� na strz�p ksi��ki opatrzony tak� oto w�asnor�czn� glos� Witkiewicza: �I-sza ksi��ka filozoficzna czytana w r. 1905 Witk. 1937.� W pozbawionym kart pocz�tkowych tomie uda�o si� rozpozna� Zasady filozofii Emila Boiraca, prze�o�one przez Dygasi�skiego z francuskiego i wydane po polsku w r. 1891. A Boirac � to leibnizjanin, zwolennik Leibnizowskiego monadyzmu."
4 W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. III, Warszawa 1970, s. 365.
2*
20
21
G��wne idee monadyzmu biologicznego
G��wne idee monadyzmu biologicznego
zyczinym sprzecznych niekiedy i jednostronnych ustale� tych nauk.
Podwalin� systemu Witkiewicza jest poj�cie Istnienia Poszczeg�lnego oznaczone przez filozofa symbolem IP. Istnienie Poszczeg�lne, czyli indywiduum �wiadome, czyli monada, a w j�zyku pogl�du potocznego �ja", ka�dy �ywy osobnik, jest w tym systemie bytem pierwotnym, ostatecznym i do niczego niespro-wadzalnym. Jest bytem dwoistym, w kt�rym wsp�-wyst�puj� i wzajemnie przenikaj� si� dwa niesamodzielne sk�adniki � cia�o i �wiadomo��. Zatem monada � w uj�ciu Witkiewicza � nie daje si� opisa� ani w terminach materializmu uto�samiaj�cego monad� z cia�em, ani w terminach spirytualizmu uto�samiaj�cego monad� z duchem, ani te� w terminach np. wita-lizmu dualistycznie przeciwstawiaj�cego dusz� cia�u przez przyj�cie samodzielnego istnienia materii martwej oraz byt�w nieprzestrzennych � w systemie Witkiewicza niesamodzielnych, lecz r�wnorz�dnych komponent�w ca�o�ci, jak� stanowi monada.
Swoj� dwoisto�� monada zawdzi�cza dwoistej, trwa-niowo-rozci�g�o�ciowej naturze istnienia w og�le. W mniemamiu Witkiewicza, �co trwa, musi trwa� w przestrzeni, co istnieje w przestrzeni, musi trwa�".
Dwoisto�� Istnienia to nie tylko jego czasoprze-strzenno��, ale r�wnie� przeciwstawienie �ja" reszcie �wiata, Istnienia Poszczeg�lnego � Istnieniu jako ca�o�ci, a co za tym idzie, dwoisto�� opisu bytu. Byt mo�e by� badany i opisywany z dw�ch przeciwnych punkt�w widzenia � subiektywnego i obiektywnego.
Monada widziana �od wewn�trz" ukazuje nam w swej budowie zar�wno wielo��, jak i jedno��. Dostrzegamy zatem wchodz�ce w sk�ad ja�ni proste elementy. S� to kompleksy jako�ci trwaj�ce jako jej tre�ci. Witkiewicz rozr�nia przede wszystkim dwa rodzaje jako�ci: odpowiadaj�ce cia�u danego osobnika (kt�rego ja�� one stanowi�) oraz reprezentuj�ce cia�a obcych
osobnik�w. Z drugiej strony jednak, nad t� wielo�ci� jako�ci nadbudowuje si� sobie samej bezpo�rednio dana jedno�� osobowo�ci. Nie mo�na wprawdzie por�wnywa� tego z substancjalnie rozumian� osobowo�ci�, jednak poj�ciu ja�ni w tym systemie odpowiada co� wi�cej ni� tylko wielo�� element�w. Witkiewicz stara si� unikn�� sprzeczno�ci wprowadzaj�c poj�cie �jedno�ci w wielo�ci" � przy czym owa jedno�� rozumiana jest jako rodzaj wi�zi, kt�ra decyduje o to�samo�ci ja�ni.
Transsubiektywna natomiast wi� mi�dzy monada-mi jest mo�liwa tylko za po�rednictwem cia�a. Ju� to jako pojawienie si� w trwaniu poszczeg�lnego osobnika jako�ci dotyku � gdy jedna monada dzia�a bezpo�rednio na drug�, gdy stykaj� si� przestrzenne granice ich cia�, ju� to jako pojawienie si� w trwaniu poszczeg�lnej monady jako�ci b�d�cych reprezentantami cia�a innej monady � gdy jeden osobnik postrzega cia�o drugiego. Witkiewicz pisa�: �Poprzez uznanie realno�ci cia�a jako organizmu wychodzimy z tego, co prelegent nazywa �zakl�tym kr�giem prze�y�*, w kt�rym zamkni�ta jest ka�da ja��, i przezwyci�amy so-lipsyzm i idealizm."5 Przyj�cie realno�ci cia�a ma decyduj�ce znaczenie dla realistycznej interpretacji systemu. Bowiem jako�ci, kt�re z jednej strony, jako elementy �wiata ja�ni, by�y tylko subiektywnymi tre�ciami podmiotu, z drugiej jednak � jako nieod��czne od swojej formy przestrzennej (przestrze� i czas traktuje Witkiewicz obiektywnie) � nie s� ju� czysto subiektywne. Mamy tutaj rodzaj ekstrajekcji polegaj�cej ina redukcji sk�adnika my�lenia do sk�adnika otoczenia � jest to zabieg odwrotny do krytykowanej przez Avenariusa introjekcji. Tak poj�ta identyfikacja bytu pozapodmiotowego i jako�ci b�d�cych elementami podmiotu jest w obr�bie systemu konieczna
5 �Ruch Filozoficzny" 1939, t. 14, nr 4, s. 216.
22
23
G��wne idee monadyzmu biologicznego
G��wne idee monadyzmu biologicznego
i stanowi wyraz dwoisto�ci istnienia. W ten spos�b Witkiewicz pr�buje znale�� rozwi�zanie sporu o istnienie �wiata.
W�a�nie w dopuszczeniu mo�liwo�ci �oddzia�ywania" na siebie monad le�y zasadnicza r�nica mi�dzy Lei-bnizowskim a Witkiewiczowskim monadyzmem. Mo-nady Leibniza s� bytami duchowymi, s� te� bytami izolowanymi od reszty �wiata; je�eli postrze�enia r�nych monad odpowiadaj� jednak sobie, dzieje si� to dzi�ki harmonii wprz�d ustanowionej przez Boga. Mo-nady Witkiewicza s� bytami cielesnymi i nie s� izolowane od innych monad, dzia�aj� na siebie, udzielaj�c sobie wzajem ruchu, dra�ni�c swoje narz�dy odbiorcze.
Co si� dzieje z osobnikiem, gdy nie jest przez nikogo postrzegany? Kwesti� t� Witkiewicz rozwi�zuje nast�puj�co: w systemie tym byt samodzielny, a przy tym pierwotny i do niczego niesprowadzalny, przypisany zosta� wy��cznie osobnikom istniej�cym jako same dla siebie, dlatego kiedy zostaj� sam w pokoju, bytowi memu nic nie zagra�a. Co si� stanie natomiast � pyta dalej Witkiewicz � z nie postrzeganym przez nikogo przedmiotem martwym, kt�ry r�ni si� tym w�a�nie ode mnie, �e nie istnieje sam dla siebie? Jak to zostanie za chwil� bli�ej wyja�nione, i on b�dzie istnie� nadal, bowiem sk�ada si� w istocie z drobnych byt�w samych dla siebie.
Je�eli nast�pnie popatrzymy na monad� �od zewn�trz", z perspektywy ca�okszta�tu jestestwa, monada jawi si� nam nie jako osobowo��, lecz jako organizm, kt�ry zbudowany jest z narz�d�w i kom�rek, te za� w ostatniej instancji z monad ni�szych rz�d�w wielko�ci. Podobnie jak w przypadku ja�ni, sytuacj� t� opisuje Witkiewicz za pomoc� kategorii jedno�ci w wielo�ci. Jedno�ci� jest samodzielnie istniej�cy osobnik, wielo�ci� za� jego cz�ci sk�adowe, to jest nie-samodzielnie istniej�ce osobniki mniejsze od niego.
W systemie, kt�rego naczelny s�d egzystencjalny brzmi: samodzielnie istniej� tylko osobniki zawieraj�ce jako�ci w swoich trwaniach � poj�cie samodzielnie istniej�cego przedmiotu martwego jest poj�ciem sprzecznym. Jak ju� zosta�o powiedziane, w mniemaniu Witkiewicza jedynym bytem samodzielnym, pierwotnym i niesprowadzalnym s� osobniki, zatem tzw. �materia martwa" musi by� sprowadzona do �drobno zindywidualizowanej materii �ywej", przy czym odwrotno�� takiego sprowadzenia jest niemo�liwa.
Genealogi� filozofii Witkiewicza mo�na pr�bowa� wyprowadza� z wczesnych form hilozoizmu. Witkiewicz odrzuca� jako fa�szyw� podstawow� opozycj�: stw�r �ywy � martwy. Przepa�ci mi�dzy �ywym i martwym nie pr�bowa� Witkiewicz likwidowa� sprowadzaj�c to, co �ywe, do tego, co martwe (tak jak to czyni� materializm mechanistyczny), wprost przeciwnie, sprowadza� to, co martwe, do tego, co �ywe. Pisa� on: �Jaki� element ostateczny bytu wybra� musimy. Wybieramy ten, do kt�rego mo�emy sprowadzi� inne, tj. monad� w przeciwie�stwie do danego elementu fizykalnego, bo ten ostatni w jego prawid�owo�ci mo�emy statystycznie ukonstytuowa� z monad, a cielesnej samoczuj�cej si� monady nie mo�emy skonstruowa� bez pomocy jakich� entelechii z przypadkowych wzajemnych dzia�a� cz�stek fizykalnych. W ten spos�b problem powstania �ycia ma rozpalonej pocz�tkowo planecie i problem przemiany materii martwej na �yw�, jako te� wszelkie �cuda� (z materialistyczne-go punktu widzenia) biologii znajduj� swoje wyja�nienie bez konieczno�ci przyjmowania radykalnego dualizmu �ducha� i �materii� i ��cz�cej ich jakiej� �har-monii z g�ry ustanowionej*, przy czym zyskujemy jednolite uj�cie problemu psychofizycznego i opis �wiata w jednorodnych terminach, bez sprzeciwiania si� dowolnej postaci fizyki, biologii i psychologii, w
25
24
G��wne idee monadyzmu biologicznego
G��wne idee monadyzmu biologicznego
og�le w zwi�zku z czysto naukowym pogl�dem na Istnienie."6
Wraz z poj�ciem �drobno zindywidualizowanej materii �ywej" pojawia si� problem przyczynowo�ci w jego wersji ontologicznej. W systemie tym rozwi�zywany jest on w duchu probabilistycznych tendencji dzisiejszej fizyki makrocz�steczek. Autor sk�ania si�, m�wi�c najog�lniej, ku indeterminizmowi, przypisuj�c �woln� wol�" pojedynczej drobnej monadzie b�d�cej czym� w rodzaju atomu, natomiast uznaje podleganie prawid�owo�ciom o charakterze statystycznym (Prawom Wielkich Liczb) � skupisk takich cz�stek. Je�eli stajemy na stanowisku determinizmu mechanistyczne-go, zak�adaj�cego, �e wszystkie zjawiska podlegaj� prawid�owo�ciom jednoznacznym, ulegamy po prostu z�udzeniu, bior�cemu si� z r�nicy rz�du wielko�ci mi�dzy nami a tym, co jawi si� nam jako drobna materia martwa: �Je�li we�miemy monady dowolnie ma�ego rz�du wielko�ci, to niezale�nie od ich �ywo�ci mo�emy zupe�nie dorzecznie pomy�le�, �e mog� one w wielkich masach stanowi� na tle zsumowania si� wzajemnych dzia�a� (podobnie jak to zak�adamy rozpatruj�c cz�steczki fizykalne) to, co nam przedstawia si� jako materia martwa rz�dzona prawami z�udnej, zupe�nie �cis�ej przyczynowo�ci."7
To, co powszechnie uwa�a si� za przeciwcz�ony par przeciwie�stw8, jedno�� i wielo�� oraz pochodne, ca�o�� i cz��, sta�o�� i zmienno��, ci�g�o�� i przerywa-no��, uzna� Witkiewicz za konstytutywn� cech� istnienia i z tego punktu widzenia podj�� krytyk� obu g��wnych postaw my�lenia dwudziestowiecznego � metafizycznej i pozytywistycznej. Zarzuca im jedno-
� Ib,
7 ib.
8 Za pomoc� takich opozycji interpretuje my�l Witkiewicza K. Pomian: Filozofia Witkacego. Wst�pny przegl�d problema-tyki, �Pami�tnik Teatralny" 1969, z. 3, s. 278.
stronn� kra�cowo��, zniekszta�caj�c� obraz �wiata. A wi�c krytykuje, z jednej strony, esencjaln� tradycj� z jej prymatem ca�o�ci nad cz�ci�, z jej hiposta-zami w rodzaju �substancja", �materia", �duch". W szczeg�lno�ci pi�tnuje przypisywanie odr�bnego bytu �duszy", kt�ra mia�aby r�ni� si� czym� od dost�pnych w introspekcji i opisywalnych jako�ci �ycia psychicznego cz�owieka. Krytyk� tak� przeprowadza autor wyra�nie ze stanowiska fenomenalizmu i metod analitycznych.
Z drugiej strony jednak, krytykuje Witkiewicz tak�e pozytywizm za jego uznanie prymatu cz�ci nad ca�o�ci�, wszechw�adne stosowanie metod analitycznych, redukcjonizm, odrzucenie metafizyki itd.
Uznaj�c dualizm za konstytutywn� cech� istnienia, Witkiewicz uwa�a, �e dwoisto�� bytu musi znale�� sw�j wyraz tak�e w ka�dym adekwatnym opisie rzeczywisto�ci. Tedy tych dw�ch postaw, jak �atwo by�o zauwa�y�, nie odrzuca ostatecznie, lecz pr�buje uzgodni� je w jednym ca�o�ciowym, a nie jednostronnym � zdaniem Witkiewicza � jak tamte, pogl�dzie na �wiat. W tym celu wprowadza kategori� jedno�ci w wielo�ci i kiedy w niekt�rych punktach nie udaje mu si�, mimo pewnego wysi�ku analitycznego, unikn�� sprzeczno�ci, w�wczas orzeka, i� kategoria ta stanowi Tajemnic� Istnienia.
Nie miejsce tutaj na krytyczn� analiz� pogl�d�w Witkiewicza. Warto mo�e wspomnie� jedynie o najog�lniejszym zarzucie, z jakim spotyka�a si� jego doktryna ze strony niekt�rych historyk�w filozofii. Zarzucali jej oni, i� by�a z g�ry skazana na niepowodzenie, poniewa� zmierza�a do uzgodnienia w jednej doktrynie dw�ch postaw, kt�re uzgodni� si� nie daj�.
Wydawa� by si� mog�o, i� tego rodzaju �immanen-tna" krytyka ma sens jedynie w obr�bie ka�dej z tych postaw. Natomiast wobec pr�by metafizyki opartej na inaczej rozumianej rzeczywisto�ci i tym przekraczaj�-
26
27
G��wne idee monadyzmu biologicznego
G��wne idee monadyzmu biologicznego
cej dotychczasowe postawy krytyka taka jest bezsilna � nic bowiem nie stoi na przeszkodzie w sporz�dzeniu niesprzecznego opisu rzeczywisto�ci zbudowanej z przeciwie�stw.
Wydaje si�, i� najlepszym zabiegiem interpretacyjnym by�oby zastanowi� si�, co w�a�ciwie filozof chcia� powiedzie� decyduj�c si� w og�le na zabranie g�osu i dlaczego �wiat jawi mu si� taki, a nie inny, a zatem, jak napisa� pewien zrezygnowany interpretator o znanym my�licielu, �bra� go po prostu za s�owo i towarzyszy� s�owu", uwzgl�dniaj�c � dodajmy od siebie � nie tylko formaln� architektonik� jego my�li, ale tak�e jej uwarunkowania, ju� to historyczne, kulturowe, ju� to nawet psychologiczne. Bowiem wszystko, co z czasem stawa�o si� pozycj� r�nych katalog�w konwencji, zrazu by�o �niepoj�te i dziwne". Mo�e podobnie jest z my�l� Witkiewicza, wobec kt�rej sama analiza formalna okazuje si� bezsilna, natomiast cierpliwe pr�by jej �oswajania", tak by m�c j� �w�asnymi opisa� s�owami" i w�asne problemy w jej stylu my�lowym wyrazi�, pozwol� zbli�y� si� do jej rozumienia.
G��wnym pytaniem krytycznym, jakie powinni�my postawi� systemowi Witkiewicza, jest, jak s�dz�, pytanie o spos�b konstytuowania si� jedno�ci zjawiskowej �wiata. Odpowiedzi na to pytanie nale�y szuka� poza systemem, bowiem to, co w Poj�ciach i twierdzeniach implikowanych przez pojad� Istnienia jest tylko ukryt� intuicj�, w Corneliusowskich Grundla-gen der Erkenntnistheorie. Transzendentale Systema-tik jest jawnym fundamentem. Witkiewicz staje, tak jak Cornelius, na stanowisku, i� jedno�� zjawiskowa �wiata bierze si� z jedno�ci ja�ni jako czynnika konstytutywnego zachodzenia � rozumianej psychologicznie, a nie logicznie � transcendentalnej konieczno�ci. Zjawiska bowiem to nic innego, jak bezpo�rednio dane tre�ci �wiadomo�ci, inaczej m�wi�c � prze�ycia,
a te z kolei nie znajduj� si� w rozproszeniu, lecz przynale�� do trwaj�cego w czasie osobowego strumienia �wiadomo�ci. Jedno�� tego strumienia, czyli jedno�� ja�ni, nie pochodzi z do�wiadczenia, jak chcia� np. Mach, lecz stanowi jego warunek. Elementy wra�eniowe bezpo�rednio dane nie wnosz� do do�wiadczenia swojej w�asnej przeddo�wiadczalnej jedno�ci. S� jej pozbawione. Dopiero w akcie do�wiadczenia danemu do�wiadczalnie �wiatu ja�� nadaje swoj� pierwotn�, aprioryczn� jedno��.
Dla Witkiewicza, jak sam m�wi�, opis monady od �rodka to co� w kszta�cie �eidetycznej psychologii". Jest to stanowisko psychologistycznego aprioryzmu t�umacz�cego oczywisto�� naszych s�d�w budow� w�adz poznawczych, kt�ra uniemo�liwia, i�by mia�o by� inaczej, ni� twierdzenia te g�osz�.
Pytanie o spos�b konstytuowania jedno�ci zjawiskowej �wiata poci�ga za sob� fundamentaln� kwesti� wszelkiego filozofowania � pytanie o �r�d�a poznania. Rozstrzyga je Witkiewicz w duchu umiarkowanego aprioryzmu, ale nie w wersji obiektywnej, lecz psychologicznej (b�dzie o tym szczeg�owo mowa ni�ej, patrz s. 178).
Tutaj nie zamyka si� jednak kr�g filozofii Witkiewicza. Cornelius da� jej tylko bodziec, nie ograniczaj�c przy tym jej w�asnego rozmachu spekulatywnego.
Fizyka a metafizyka
29
Cz�� 11
POLEMIKA Z FILOZOFIAMI FIZYKI
W rozwa�aniach ontologicznych Witkiewicza szczeg�ln� rol� musia�a odegra� fizyka. Fizyka ze swoj� chroniczn� sk�onno�ci� do metafizycznych uog�lnie�, d���ca do syntezy, a skazana tn� specjalizacj�, prze�ywaj�ca na prze�omie XIX i XX wieku wstrz�sy, kt�re zmusi�y j� do zrewidowania wszystkich zasad uchodz�cych dot�d za podstawowe � nie mog�a pozostawi� Witkiewicza oboj�tnym. Jego stosunek do fizyki by� jednak ambiwalentny: pewne implikacje filozoficzne i konstrukcje �wiatopogl�dowe fizyki Wit-kiewicz w swoim systemie zasymilowa�, inne za� budzi�y gwa�towny jego sprzeciw.
Owym metafizycznym sk�onno�ciom fizyk�w oraz podzielanemu przez Witkiewicza og�lnemu prze�wiadczeniu epoki o wp�ywie nauk matematyczno-przyrod-niczych na koleje typowo filozoficznych spor�w najlepiej daje wyraz Heisenberg: �Wsp�czesna wiedza przyrodnicza przenika do wielkich obszar�w naszego globu, gdzie pewne nowe doktryny przed kilkudziesi�ciu laty sta�y si� podstaw� nowych i pot�nych spo�ecze�stw. Tre�� nauki wsp�czesnej konfrontuje si� tu z tre�ci� doktryn wywodz�cych si� z europejskiej filozofii XIX wieku (Hegel i Marks); nast�puje tu koincydencja nauki wsp�czesnej i wiary nie uznaj�cej �adnego kompromisu z innymi pogl�dami. Poniewa�
ze wzgl�du na swe praktyczne znaczenie fizyka wsp�czesna odgrywa w tych krajach wa�n� rol�, przeto jest chyba czym� nieuchronnym, �e ci, kt�rzy rzeczywi�cie rozumieli j� i jej sens filozoficzny, zdadz� sobie spraw� z ograniczono�ci panuj�cych doktryn."1
Przed przyst�pieniem do szczeg�owego om�wienia polemiki Witkiewicza z pogl�dem fizykalnym warto po�wi�ci� nieco uwagi owemu �fizycznemu" uk�adowi odniesienia polemiki, tj. okre�li�, gdzie przebiega�a zdaniem Witkiewicza granica mi�dzy fizyk� a metafizyk� oraz innymi dziedzinami poznania, i nast�pnie ukaza�, najog�lniej jak to b�dzie mo�liwe, ewolucj� fizyki wraz z jej konstrukcjami �wiatopogl�dowymi w ci�gu ostatnich stu lat. Zabieg ten ma na celu uzyskanie odpowiedniej perspektywy interpretacyjnej, bez kt�rej nie mo�na uchwyci� specyfiki Witkiewiczo-wskiego stanowiska w sporze na temat filozofii przyrody.
1. FIZYKA A METAFIZYKA
�Sam nie uwa�am si� za laika w filozofii, kt�r� zajmuj� si� od lat trzydziestu, a za to uwa�am si� za p�laika w fizyce, tzn. za kogo�, kt�ry rozumiej�c, o co chodzi, nie mo�e studiowa� fizyki a fond z powodu niedostatecznych podstaw matematycznych" (t. III, s. 105).2
Pomimo to analizy krytyczne Witkiewicza cechuje do�� rozleg�a znajomo�� literatury fizycznej, w szcze-
1 W. Heisenberg, Fizyka a filozofia, Warszawa 1965, s. 211.
2 S. I. Witkiewicz, Pisma filozoficzne i estetyczne t. I-IV; t. I: Nowe formy w malarstwie. Szkice estetyczne. Teatr, Warszawa 1974; t. II: O znaczeniu filozofii dla krytyki i inne artyku�y polemiczne, Warszawa 1976; t. III: O idealizmie i realizmie. Poj�cia i twierdzenia implikowane przez poj�cie Istnienia i inne prace filozoficzne. Warszawa 1977; t IV: Zagadnienie psychofizyczne, Warszawa 1978. W cytatach z P�sra podaje si� dalej tylko nurner tomu i stron�.
Fizyka a metafizyka
Polemika z filozofiami fizyki
31
30
g�lno�ci za� prac z pogranicza fizyki i filozofii. Dok�adne ustalenie tych lektur utrudnia jednak cechuj�cy zapis Witkiewicza brak cytat�w, a co za tym idzie � przypis�w bibliograficznych. Potrzebne fragmenty przytacza on z pami�ci we w�asnej trawestacji. Do najcz�ciej wspominanych autor�w, zawsze jednak bez bibliograficznego adresu, nale�y fizyk A. Eddington ��- tw�rca m.in. ostro atakowanej przez Witkiewicza teorii krzywizny wszech�wiata^ a tak�e autor prac z zakresu filozofii fizyki. Innym, kt�rego nazwisko r�wnie cz�sto pojawia si� w rozprawach Witkiewicza, jest tw�rca oryginalnej teorii kosmogonicznej, J. Jean�. Przek�ady jego prac czytywane by�y powszechnie w Polsce w latach trzydziestych. Witkiewicz wspomina je tylko og�lnie, wymieniaj�c z tytu�u jedynie prac� New Background of Science (1932), kt�rej polskie wydanie pt. Horyzonty nowej nauki ukaza�o si� w roku 1937. Witkiewiczowi znane by�y tak�e g�o�ne prace popularyzatorskie (t�umaczone r�wnie� na j�zyk polski) rosyjskiego fizyka O. Chwolsona. Powo�uje si� tak�e na prac� P. Franka, austriackiego fizyka i filozofa, pt. Das Kausalgesetz und seine Grenzen (1932). Innym wspomnianym przez Witkiewicza autorem jest De Broglie, lecz prawdopodobnie nie Maurice, lecz jego brat, r�wnie� znany fizyk, Louis. Formu�uj�c w 1924 roku falowe w�asno�ci cz�stek, stworzy� on podstaw� dla ca�ej mechaniki kwantowej. Wydaje si�, i� Witkiewicz posiada� jedynie po�rednie wiadomo�ci dotycz�ce koncepcji De Broglie. Podobnie zreszt� jak w przypadku W. Heisenberga, kt�rego pogl�dy, jak sam wspomina, pozna� za po�rednictwem wymienionej ju� ksi��ki Franka. W pracach Witkiewicza pojawia si� tak�e nazwisko tw�rcy mechaniki falowej, E. Schro-dingera. Trudno stwierdzi�, czy kt�r�� z jego prac zna� bezpo�rednio. Na podobn� trudno�� napotykamy w przypadku odniesie� dotycz�cych koncepcji C. Bia-�obrzeskiego. Fizyk ten zajmowa� si� w szczeg�lno�ci
zagadnieniem indeterminizmu i by� autorem licznych prac z pogranicza fizyki i filozofii. Nie ulega jednak w�tpliwo�ci, �e Witkiewicz czyta� prace tw�rcy ope-racjonizmu, P. Bridgmana � kilkakrotnie powo�uje si� na jego ksi��k� The Natur� oj Physical Theory (1936). Nie ma natomiast �adnych danych dotycz�cych prac Einsteina, co do koncepcji kt�rego by� jednak dobrze zorientowany. Wymienia natomiast prac� popularyzatorsk� polskich autor�w, Szczeniowskiego i Ziemeckiego, Promieniowanie i materia oraz kompendium wiedzy przyrodniczej B. Bavinka Ergebnisse und Probleme der Naturwissenschaften (1913).
Ponadto w r�nych kontekstach polemicznych wymienia Witkiewicz nazwiska fizyk�w: de Sittera, Di-raca, Lodge'a, Hogbena i Weyla.
Fizyka jako nauka nie by�a nigdy przez Witkiewicza krytykowana, przeciwnie, wyra�a� on wielokrotnie sw�j podziw dla jej osi�gni��. Krytyka jego dotyczy�a tych jedynie, aczkolwiek cz�stych, wypadk�w, w kt�rych fizyka przestawa�a by� sob�, przekracza�a w�a�ciwe jej granice i pr�bowa�a na podstawie swoich wynik�w formu�owa� s�dy metafizyczne. Sk�ada�y sk one na r�norodne pochodne fizyki, w j�zyku Witkiewicza tzw. �pogl�dy fizykalne", czyli �metafizyki je-dnopoj�ciowe", czyli �metafizyki fizykalne". Ten nie> dozwolony � zdaniem Witkiewicza � proceder upra^ wiali w pierwszej po�owie XX wieku zw�aszcza ucze� brytyjscy: Oliver Lodge, Arthur Eddington, Jam� Jeans, Bertrand Russell.
W zwi�zku z powy�szym nasuwa si� w spos�b na turalny pytanie o granice fizyki. W kt�rym momen ci� pewien s�d o �wiecie przestaje nale�e� do fizyk i zaczyna by� inkryminowanym przez Witkiewicza s� dem metafizycznym? Dlaczego s�dy metafizyki wchc dz�ce w sk�ad �pogl�du fizykalnego", czyli �metaf zyk fizykalnych", nie mog� ze wzgl�d�w zasadniczyc
Fizyka a metafizyka
33
mie naukowym, ju� to filozoficznym, za nieuleczalnie fa�szywe, cho� nie bezwarto�ciowe. Maj� one � o czym b�dzie jeszcze mowa � odegra� istotn� rol� przy formu�owaniu ostatecznego systemu Ontologii Og�lnej.
Dla uchwycenia r�nic proces�w poznawczych rozgrywaj�cych si� na obu poziomach niezb�dne jest odr�nienie przedmiotu opisu od przedmiotu badania. Na poziomie pierwszym przedmiotem opisu i przedmiotem badania jest tzw. �namacalna rzeczywisto��". Wszystkie typy opisu na tym poziomie (z wyj�tkiem matematyki i logiki) formu�owane s� na podstawie bezpo�redniego kontaktu z rzeczywisto�ci�. Na poziomie drugim ostatecznym przedmiotem opisu jest r�wnie� �namacalna rzeczywisto��", jednak przedmiot badania stanowi tutaj materia�, jakiego dostarczaj� pogl�dy na rzeczywisto�� z poziomu pierwszego oraz z obszaru mi�dzy poziomami.
Przez rzeczywisto��, czyli �wiat, w odr�nieniu od poziom�w teoretycznych, rozumie Witkiewicz to wszystko, co dost�pne jest poznaj�cemu podmiotowi za po�rednictwem zmys�u dotyku. Dotykalne ujmowanie mo�e nast�powa� bezpo�rednio lub w przypadku stan�w materii bezpo�rednio naszemu zmys�owi dotyku niedost�pnych po�rednio, tj. �wirtualnie". Tak ujmowana jest na przyk�ad materia w gazowym stanie skupienia lub materia zbyt �drobnoziarnista" dla naszych zmys��w.
W obr�bie poziomu pierwszego wyr�nion� rol� przypisuje Witkiewicz opisowi pogl�du potocznego (genetycznie rzecz bior�c, pierwotnemu), a spo�r�d nauk szczeg�owych koncentruje swoj� uwag� na opisach fizyki jako najbardziej elementarnych, bo odnosz�cych si� do materii, z innych zn�w wzgl�d�w wyr�ni